Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Prezydenci państw europejskich
Temat: Cele i dyrektywy polityki USA ......
USA UBER ALLES
Amerykański desant w Hadze?
www.tygodnik.com.pl/numer/276426/pz.html
Czy amerykańscy marines zaatakują Holandię? Perspektywa abstrakcyjna, ale
teoretycznie pytanie jest uzasadnione: 1 lipca w holenderskiej Hadze rozpoczyna
działalność Międzynarodowy Trybunał, powołany przez ONZ i mający być globalnym
odpowiednikiem sprawdzonego już międzynarodowego trybunału ds. zbrodni
wojennych w b. Jugosławii. Jednak Stany Zjednoczone nie tylko odmówiły
przyłączenia się do grona ponad 60 państw, które ratyfikowały traktat o
powstaniu Trybunału (podobnie uczynił m.in. Izrael). Amerykański Kongres
przyjął pakiet ustaw, który umożliwia armii amerykańskiej interwencję w obronie
Amerykanów i przedstawicieli krajów sojuszniczych (NATO), postawionych przed
haskim Trybunałem. „To nie żart” – pisze komentator niemieckiego FRANKFURTER
ALLGEMEINE ZEITUNG (z 18 czerwca) – choć ustawy są bardziej gestem politycznym,
w którym ujawnia się nieufność Amerykanów wobec instytucji międzynarodowych.
Co więcej, nieufny rząd USA przedstawił w ubiegłym tygodniu Radzie
Bezpieczeństwa ONZ ultimatum, żądając przyjęcia rezolucji, wyłączającej
żołnierzy i pracowników cywilnych misji pokojowych ONZ spod jurysdykcji
Trybunału i grożąc, że inaczej Amerykanie przestaną uczestniczyć w misjach
pokojowych ONZ – relacjonuje szwajcarski NEUE ZÜRCHER ZEITUNG (z 21 czerwca).
Kraje europejskie odrzuciły to żądanie i tak wydłuża się lista kwestii spornych
między USA a Europą, obejmująca już m.in. ochronę środowiska (protokół z
Kyoto), politykę bliskowschodnią, militarne plany Busha, karę śmierci
czy „wojnę celną” na niektóre produkty.
Kraje europejskie powstanie Trybunału – pierwszego stałego „globalnego” sądu,
mającego ścigać ludobójstwo, zbrodnie wojenne i łamanie praw człowieka –
postrzegają jako milowy krok w dziele budowy międzynarodowego systemu prawnego.
Dla Europy ultimatum USA to kolejna próba zakwestionowania sensu takiego sądu.
Prezydent Clinton podpisał wprawdzie międzynarodowy traktat o powołaniu
Trybunału, ale nie przesłał go Senatowi USA do ratyfikacji. Amerykanie od
początku wyrażali obawy, że Trybunał może ograniczyć ich suwerenność i zostanie
zdominowany przez kraje niechętne USA, które wykorzystają go do zwalczania
Ameryki. Zastrzeżenia wzmogły się za Busha i w maju Biały Dom poinformował ONZ,
że wycofuje podpis Clintona.
Argument Europejczyków, że postulowany przez USA immunitet dla sił pokojowych
ONZ podważa sens Trybunału, Amerykanów nie przekonuje. Wytykają oni
Europejczykom mierzenie „podwójną miarą”: oto w styczniu rząd brytyjski,
działający w imieniu 19 państw uczestniczących w misji pokojowej w
Afganistanie, zawarł porozumienie z rządem w Kabulu, że żaden żołnierz sił
międzynarodowych nie zostanie przekazany sądowi międzynarodowemu bez zgody
właściwego rządu.
Polityka USA wkomponowuje się tutaj w dążenie Busha do
utrwalenia „strategicznej autonomii” – dowodzi politolog Lothar Rühl w NEUE
ZÜRCHER ZEITUNG (z 18 czerwca). Już w minionej dekadzie, od wojny w Zatoce
(1990-91) przez Bałkany po Afganistan ukształtowały się priorytety polityki USA
w sytuacji kryzysu, które mogą wpłynąć także na stosunki w NATO: Amerykanie nie
zamierzają dzielić się dowództwem i „strategiczną odpowiedzialnością” ani
przekazywać swych żołnierzy pod obce dowództwo bądź jurysdykcję. W
amerykańskich operacjach poza obszarem NATO wykluczone jest też uzależnienie od
sojuszników czy instytucji międzynarodowych; słowem, operacje, w których
uczestniczą Amerykanie, powinny być kontrolowane przez USA. USA uważają
wreszcie, że nie powinno się mieszać w jednym teatrze działań wojsk, które
wykonują operacje o charakterze interwencyjnym z działaniami peace-keeping.
Priorytetom tym USA podporządkowują reorganizowaną właśnie strukturę sił
zbrojnych.
Trybunał Międzynarodowy nie zlikwiduje od razu bezprawia i dyktatur w świecie.
Jego pozycja zależeć będzie nie tylko od procesów, które podejmie jako
pierwsze, ale też od tego, czy potwierdzą się obawy o możliwości politycznych
nadużyć – a przede wszystkim, ile krajów będzie się czuć zobligowanych przez
jego statut i będzie z nim współpracować. Także dlatego jest tak ważne –
podkreśla komentator FRANKFURTER ALLGEMEINE (z 19 czerwca), by USA opuściły
szeregi „nieświętej” koalicji, w której niechcący znaleźli się obok
takich „państw bandyckich” jak Irak czy Korea Północna. Choć na razie nic nie
wskazuje, aby Amerykanie zmienili zdanie.
WP
Temat: Do Hubara: Autonomia Bydgoszczy i Województwa
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów
po to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé
d’affaires rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie
podstaw wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania.
Nie zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani
apeli. Tak twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum
dyskusyjnego dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego,
stanowiącego podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują
przedstawiciele przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach
grupy uczestniczyli m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef
francuskiego banku centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym
Funduszem Walutowym Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata
Giovanni Agnelli, prezes Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska
Beatrix, szef Xerox Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin,
były przewodniczący zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE
Mario Monti, bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros,
były fiński prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od
1994 r. w spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i
ekonomii korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości
chroniła w drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem
dziecka Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie
około 350 członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja
została założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczną rolę
odgrywa w niej Zbigniew Brzeziński.
Strona 4 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 106 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4