Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Prezydenci Kazachstanu





Temat: Juszczenko przedluzy nam rure...
Juszczenko przedluzy nam rure...
Sława!
Rurociąg Odessa - Brody jednak do Polski?

ZOBACZ TAKŻE

• Rozmowy Kwaśniewskiego i Putina (27-01-05, 22:11)

Andrzej Kublik 28-01-2005 , ostatnia aktualizacja 27-01-2005 17:53

Rosną szanse, by rurociągiem Odessa - Brody z Ukrainy popłynęła kaspijska
ropa naftowa do Polski i Europy. Zainteresowanie projektem zadeklarował
prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko i polski rząd.

Juszczenko mówił o tym na konferencji prasowej w Krakowie. Tłumaczył, że
rurociąg ten ma strategiczne znaczenie dla Ukrainy, a pomysł jego
wykorzystania "jest uzasadniony i ma rację bytu" dla Europy.

Po polskiej stronie również odżyło zainteresowanie przedłużeniem do Płocka
rurociągu z Ukrainy. Centrum Informacyjne Rządu (CIR) zakomunikowało, że w
czasie rozmów premiera Marka Belki z Wiktorem Juszczenką "omawiano szereg
projektów współpracy w dziedzinie gazu, nafty, tranzytu".

CIR cytowało premiera: "Uznaliśmy, iż kluczową sprawą dla Polski i Ukrainy
jest włączenie tego projektu w paneuropejskie plany dostaw paliw. Dzisiaj
jest w Europie myślenie o konieczności dywersyfikacji dostaw paliw, takie
pewne zaniepokojenie cieniem niestabilności tych dostaw z kierunku
wschodniego, stąd jest inna, lepsza dla tego rodzaju projektu atmosfera,
także w Europie. Chcemy to wykorzystać".

W zeszłym tygodniu zawieszono dostawy do Polski ropy rosyjskiego koncernu
Jukos. Pod koniec grudnia władze Rosji znacjonalizowały główne złoża Jukosu.

Komentując to zakręcenie kurka, agencja ratingowa Fitch stwierdzała, iż jedną
z konsekwencji może być właśnie przedłużenie do Polski rurociągu Odessa -
Brody jako sposobu na dywersyfikację dostaw. W basenie Morza Kaspijskiego
ropę naftową wydobywają zachodnie koncerny naftowe.

Umowę dotyczącą wykorzystania rurociągu Odessa - Brody rządy Polski i Ukrainy
podpisały pod koniec 2003 r. Projekt poparły Komisja Europejska i władze USA.
Pierwsze transporty ropy miały być dostarczone do Polski, początkowo koleją,
w maju zeszłego roku. Dostawy kaspijskiej ropy ze swoich złóż w Kazachstanie
miał zapewnić amerykański koncern ChevronTexaco.

Potem jednak wybuchł konflikt w sprawie sprzedaży Huty Częstochowa
ukraińskiemu Związkowi Przemysłowemu Donbasu. W połowie zeszłego roku Kijów
zdecydował się ulec żądaniom rosyjskich kompanii naftowych, które chciały
wykorzystać Odessę - Brody dla eksportu swojego surowca. Przez trzy lata ropę
ze swoich syberyjskich złóż ukraińskim rurociągiem będzie eksportować
rosyjsko-brytyjski koncern TNK-BP.

Jednocześnie jednak w połowie zeszłego roku państwowe firmy PERN Przyjaźń z
Polski i Ukrtransnafta z Ukrainy powołały spółkę Sarmatia. Ma ona opracować
plan przedłużenia rurociągu do Polski i ewentualnie przekształcić się w
inwestora nowego rurociągu.

Według Cezarego Filipowicza, dyrektora generalnego Sarmatii, szanse takiego
projektu będą zależały od decyzji nowego rządu w Kijowie. Muszą one zapaść
szybko, gdyż ostatnio ogłoszono plany budowy dwóch rurociągów przez Bałkany
dla tranzytu kaspijskiej ropy. Rurociąg z Bułgarii do Grecji chce wybudować
konsorcjum z udziałem Rosjan, a rurociąg z Bułgarii do Albanii - konsorcjum
amerykańskich inwestorów. O ropę z Kazachstanu zabiegają także inwestorzy
rurociągu z tego kraju do Chin oraz konsorcjum BP, które buduje rurę przez
Kaukaz do Turcji.

Dostawy kaspijskiej ropy zależeć też będą od Rosji. Przez ten kraj biegnie
uruchomiony pod koniec 2001 r. tzw. rurociąg kaspijski. Międzynarodowe
konsorcjum, które eksploatuje tę rurę, nie dostało jeszcze od Moskwy zgody na
rozbudowę do 2008 r. mocy przesyłowych rurociągu z około 20 do 67 mln ton
rocznie.

Do rozstrzygnięcia w polsko-ukraińskich stosunkach gospodarczych pozostają
sprawy:

• przetargu na sprzedaż Huty Częstochowa Związkowi Przemysłowemu Donbasu.
Ukraiński inwestor rok temu zarzucił polskim władzom, że złamały przepisy,
pozwalając w trakcie przetargu poprawić ofertę konkurencyjnemu koncernowi LNM
Holdings. Oliwy do ognia dolał ówczesny wiceminister skarbu Andrzej
Szarawarski, który określił ukraiński koncern jako „przypadkowego inwestora”.
Przetarg na Hutę Częstochowa ma być wznowiony, a prezydent Juszczenko
zapowiedział poparcie dla Donbasu;

• licencji na wydobycie gazu dla ukraińskiej spółki Dewon, której głównym
udziałowcem jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Brak własnej
licencji to dla PGNiG przeszkoda, by zacząć inwestycje w Dewon.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie





Temat: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska
UE ostrzega Kijów przed skutkami udziału we Wspóln
UE ostrzega Kijów przed skutkami udziału we Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej

(PAP) 12-09-2003, ostatnia aktualizacja 12-09-2003 13:13

12.9.Kijów (PAP) - Jeśli w ramach powstającej obecnie Wspólnej Przestrzeni
Gospodarczej (WPG) czterech poradzieckich państw powstanie związek celny, to
będzie to miało poważne skutki dla stosunków Ukrainy z Unią Europejską i opóźni
proces jej wstąpienia do Światowej Organizacji Handlu (WTO), ostrzegł w piątek
w Kijowie komisarz UE ds. rozszerzenia Guenter Verheugen

Jest to pierwsza publiczna wypowiedź przedstawiciela Brukseli na temat planów
Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu powołania WPG. Z całej czwórki tylko
Kijów deklaruje chęć wstąpienia do UE

W przyszłym tygodniu prezydenci czterech państw mają podpisać w tej sprawie
stosowną umowę. Prezydent Leonid Kuczma oświadczył wcześniej, że członkostwo
Ukrainy w WPG nie będzie przeszkodą w planowanej przez Kijów pełnej integracji
ze strukturami europejskimi

Według władz Rosji w ramach WPG powstanie w przyszłości unia celna,
ponadnarodowy organ koordynujący działalność, ponadto cztery państwa połączy
wspólna waluta

Na piątkowej konferencji prasowej w Kijowie Verheugen powiedział, że wbrew
oczekiwaniom Kijowa Bruksela nie może na razie obiecać Ukrainie nawet
członkostwa stowarzyszonego z UE. Ukraińskie władze zawarły taki punkt w swoim
projekcie planu działań Ukraina-UE, który ma być podpisany w 2004 roku i będzie
częścią nowej koncepcji Brukseli "Poszerzona Europa". Koncepcja powstaje w
związku z planowanym na 1 maja przyszłego roku rozszerzeniem Unii

"Ostatecznym celem tego planu nie jest członkostwo stowarzyszone i nie widzę w
tym niczego złego" - powiedział Verheugen. Dodał, że projekt tego dokumentu nie
powstaje na bazie przypuszczeń, a konkretnych działań. "Plan musi być
maksymalnie konkretny" - dodał

W ocenie byłego szefa ukraińskiej dyplomacji Borysa Tarasiuka unijny projekt
koncepcji "Poszerzona Europa" stawia Ukrainę w jednym szeregu z Białorusią i
państwami Afryki

Pytany przez dziennikarzy o czysto hipotetyczną możliwość integracji Ukrainy z
Unią, Verheugen powiedział: "Dla Unii Ukraina jest priorytetowym państwem,
albowiem widzimy, że kraj ten jest w stanie przezwyciężać przeszkody, które
stoją na drodze do członkostwa w UE"

Z kolei występując w kijowskim Instytucie Stosunków Międzynarodowym, Verheugen
powiedział, że "dla wszystkich (państw) nastanie dzień, gdy Unia przestanie być
marzeniem, a stanie się realnością". Podkreślił przy tym, że Bruksela nie chce
tworzyć w Europie nowych linii podziału i zamierza wspierać państwa, które
szukają możliwości integracji ze strukturami europejskimi

W piątek komisarz UE ds. rozszerzenia kończy dwudniową wizytę na Ukrainie

Prezydent Kuczma już zapowiedział, że w następnym tygodniu podpisze projekt
czterostronnej umowy o powołaniu WPG. Potem będzie musiał ją ratyfikować
parlament w Kijowie. Politycy na razie nie są w stanie przewidzieć wyników
głosowania. Wiadomo jednak, że sprzeciwia się temu opozycja (oprócz komunistów)
i część polityków z obozu proprezydenckiego

Roman Kryk (PAP) ap/ mw/






Temat: Czy rzeczywiście utracilismy Ukraine...?
Czy rzeczywiście utracilismy Ukraine...?
Sława!
Ukraina wybrała Rosję
Wtorek, 20 kwietnia 2004 - 18:11 CEST (16:11 GMT)
www.wprost.pl/ar/?O=59220&C=72

Parlament Ukrainy i rosyjska Duma ratyfikowały umowę o tworzeniu Wspólnej
Przestrzeni Gospodarczej przez Ukrainę, Rosję, Białoruś i Kazachstan. Może to
przekreślić dążenie Ukrainy do członkostwa w UE.

Dokument ratyfikowano z zastrzeżeniem, które wprowadził jeszcze przy
podpisywaniu umowy prezydent Leonid Kuczma, że Ukraina będzie brała udział w
tworzeniu i funkcjonowaniu WPG jedynie w zgodzie ze swoją konstytucją.
Ratyfikację umowy, na podstawie której ma dojść do integracji ekonomicznej
czterech państw poradzieckich, poparło 265 ukraińskich deputowanych, przy
minimalnej wymaganej większości - 226.

Podpisaniu i ratyfikacji umowy o WPG była przeciwna ukraińska opozycja,
twierdząc, że nie sposób pogodzić uczestnictwa Ukrainy w tej organizacji z
jej dążeniami do członkostwa w Unii Europejskiej. Zdaniem opozycji, cztery
kraje tylko formalnie stworzą strefę wolnego handlu, gdyż w rzeczywistości
będzie to unia celna. Tymczasem UE ostrzegła Kijów, że wejście do unii celnej
faktycznie przekreśli europejskie aspiracje Ukrainy.

Umowę o tworzeniu WPG podpisali 19 września 2003 roku w Jałcie prezydenci
Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Dokument, pod którym złożyli swe
podpisy Leonid Kuczma, Władimir Putin, Aleksander Łukaszenka i Nursułtan
Nazarbajew, przewiduje stworzenie na terytorium czterech krajów strefy
wolnego handlu, tworzącej warunki dla swobodnego przepływu towarów, usług,
kapitałów i ludzi. Kraje te mają prowadzić uzgodnioną politykę podatkową i
finansową.

Oprócz umowy o WPG Rada Najwyższa Ukrainy ratyfikowała także traktat o
lądowej części granicy ukraińsko-rosyjskiej podpisany w Kijowie 28 stycznia
2003 roku oraz traktat o współpracy i wspólnym wykorzystywaniu przez Ukrainę
i Rosję Morza Azowskiego i Cieśniny Kerczeńskiej z 24 grudnia 2003 roku.

Te trzy dokumenty tego samego dnia ratyfikowała także rosyjska Duma
Państwowa. W przeciwieństwie do Ukrainy, ratyfikacja nie napotkała w
rosyjskim parlamencie poważnego sprzeciwu. Przyjęto je przytłaczającą
większością głosów; opowiedziało się za nimi 408 deputowanych, przy siedmiu
głosach przeciwnych i jednym wstrzymującym się.

em, pap

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++



Temat: Ukraina - Rosja
Sława!

Iwo Cyprian Pogonowski

"Ratować Ukrainę"

Amerykański mąż stanu, były doradca prezydenta
Regana, Robert McFarlane, opublikował artykuł pod tytułem "Save Ukraine
From ‘Mother Russia'"(Ratować Ukrainę przed ‘Matiuszką Rosją') 13-go
października, 2003, w The Wall Street Journal. Uważa on, że niebezpieczny dla
Zachodu dramat rozgrywa się miedzy Rosją i jej niedawno jeszcze podległymi
krajami w ramach Związku Sowieckiego.

Chodzi o to, żeby te kraje stały się niepodległe i demokratyczne. Naturalnie,
najważniejszą jest Ukraina, która wraz z Białorusią i Kazachstanem podpisała w
zeszłym miesiącu wstępną ugodę stworzenia wspólnej z Rosją unii ekonomicznej
(celnej i organicznie opartej o Rosję).

Rurociąg naftowy Brody-Odessa zbudowany przez Ukrainę w 2001 roku ma przestać
pompować naftę dla Polski i Europy Zachodniej z rejonu Morza Kaspijskiego jak i
Kazachstanu, i ma być używany według potrzeb polityki i gospodarki Rosji,
której "oligarchia naftowa" wraz z brytyjską kompanią naftową "BP" ma zamiar
dostarczać tym rurociągiem naftę rosyjską w przeciwnym kierunku, a mianowicie
do rejonu morza Czarnego i morza Śródziemnego. Żeby nie dopuścić do tych zmian,
Ukraina potrzebuje wydatnej pomocy USA, kraju uwikłanego głownie przez
syjonistów w inwazję Iraku i w wojnę z terrorem. Z tego powodu Waszyngton ceni
sobie dobre stosunki z Rosją.

Tymczasem Ukraina stara się uzyskać pomoc od USA i sama wysłała brygadę wojska
do Iraku pod komendę amerykańską, jak również zaczyna stosować prawne
zabezpieczanie międzynarodowych praw autorskich. Tak wiec Ukraina robi
ustępstwa handlowe jak również polityczne; za rok prezydent Kuczma ma ustąpić
po wyborach prezydenckich. Ma to być dowodem reform demokratycznych.

W bieżącym roku gospodarka Ukrainy ma wzrosnąć o pięć procent mimo dużego
bezrobocia. Niestety amerykańskie ograniczenia z czasów zimnej wojny utrudniają
tak handel jak i inwestycje na Ukrainie. O zniesienie tych ograniczeń i o
udzielenie kredytów inwestycyjnych ubiegał się w zeszłym tygodniu w
Waszyngtonie premier ukraiński Janukowycz, ponieważ kredyty takie ułatwiłyby
eksport amerykański do Ukrainy.

McFarlane uważa, że jest w interesie Ameryki żeby rurociąg Brody-Odessa nadal
pompował naftę do Polski i Europy Zachodniej, a nie służył interesom Rosji w
jej staraniach o utrzymanie kontroli politycznej i ekonomicznej nad Ukraina i
Kazachstanem, oraz innymi byłymi krajami członkowskimi Związku Sowieckiego.

McFarlane pisze, że teraz jest "historyczna okazja" zapewnić Ukrainie
demokratyczną przyszłość związaną z Zachodem, to znaczy po stronie Polski i
Unii Europejskiej. Tak wiec Polska we własnym interesie powinna pomagać
Ukrainie wejść do Unii Europejskiej, jak o tym już kiedyś wspominałem.

Na marginesie tych rozważań można zauważyć w tytule McFarlan's słowa "Mother
Russia." Jest to sukces propagandy rosyjskiej literatury. Na przykład, niedawno
zauważyłem na koncercie muzyki rosyjskiej, że pieśń Kniazia Igora z dwunastego
wieku zawiera słowa "ratować Rosję," wtedy kiedy jeszcze w ogóle Rosji jako
takiej nie było. Profesor Ewa Thompson dobrze przeanalizowała wiele podobnych
propagandowych sukcesów literatury rosyjskiej na zachodzie w książce
zatytułowanej "Trubadurzy Imperium."

Imperialne zakusy Moskwy, w przeszłości katastrofalne dla państwa polskiego,
nadal stanowią zagrożenie dla Polski i jeszcze w dużo większym stopniu dla
Ukrainy. Dlatego też we własnym interesie Polski jest pomoc dla Ukrainy przeciw
rosyjskiej dominacji. Wiem, że Polakom jest trudno zapomnieć Wołyń, Hajdamaków,
jak i Chmielnickiego (zwłaszcza wymordowanie tysięcy jeńców polskich pod
Batogiem włącznie z Krzysztofem Sobieskim, bratem króla Jana Sobieskiego). Mnie
samego Ukraińcy wydali w ręce gestapo w Przełęczy Dukielskiej. Urodziłem się we
Lwowie, gdzie jest grób brata mego ojca na Cmentarzu Orląt. Mimo wrażliwości na
te fakty jestem przekonany, że Polacy we własnym interesie powinni pomagać
Ukrainie być krajem wolnym od dominacji Moskwy.

Prof. Iwo Cyprian Pogonowski

Materiał przesłany 13.10.2003

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie

Ignorant



Temat: RBN zbierze się w sprawie gazu
RBN o bezpieczeństwie energetycznym kraju
Sława!
RBN o bezpieczeństwie energetycznym kraju
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3094016.html
PAP 02-01-2006, ostatnia aktualizacja 02-01-2006 21:12

Na konieczność opracowania ustaw wychodzących naprzeciw sytuacjom kryzysowym
oraz budowy gazoportu i zwiększenia krajowego wydobycia gazu wskazała Rada
Bezpieczeństwa Narodowego, która zebrała się w poniedziałek na swym pierwszym
posiedzeniu.

Według komunikatu Kancelarii Prezydenta, RBN "zarekomendowała prezydentowi RP
pilne podjęcie prac na ustawą o infrastrukturze kryzysowej oraz zakończenie
prac nad ustawą o zarządzaniu kryzysowym i bezpieczeństwie obywateli. Rada
wskazała również na konieczność bezzwłocznego podjęcia decyzji o budowie
gazoportu oraz bezzwłocznego rozpoczęcia działań dotyczących dywersyfikacji
dostaw gazu do Polski. Rada zarekomendowała także pilne zwiększenie wydobycia
gazu z zasobów krajowych".

Prezydent Lech Kaczyński wręczył w poniedziałek nominacje nowo mianowanym
członkom RBN. W jej składzie są: premier Kazimierz Marcinkiewicz, wicepremier i
minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn, szef MON Radosław
Sikorski, marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Jurek i Bogdan Borusewicz oraz szef
PiS Jarosław Kaczyński.

Kancelaria Prezydenta podała również, że L.Kaczyński odbył w poniedziałek
telefoniczne konsultacje z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką. Rozważano
możliwe warianty rozwoju sytuacji, koncentrując się m.in. na przygotowaniach do
spotkania przedstawicieli rządów w Komisji Europejskiej, które ma odbyć się 4
stycznia w Brukseli.

RBN obradowała w dniu, kiedy nastąpiły zakłócenia w dostawach rosyjskiego gazu
do Polski i innych państw europejskich. To konsekwencja wstrzymania w niedzielę
dostaw gazu na Ukrainę, która nie przyjęła warunków finansowych rosyjskiego
Gazpromu.

Konflikt między Rosją a Ukrainą narastał od kilku tygodni. Strona rosyjska
chciała podnieść cenę gazu, a Ukraina negocjowała, by podwyżkę z 50 do 230
dolarów za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu rozłożyć na dłuższy czas.
Strony nie doszły jednak do porozumienia i Moskwa w niedzielę rozpoczęła
procedury obniżania ciśnienia w gazociągach transportujących gaz na Ukrainę.

Rosyjsko-ukraiński konflikt wywołał w Polsce dyskusję o konieczności
dywersyfikacji dostaw gazu. Jednym ze źródeł zaopatrzenia mogłyby być kraje
arabskie, ale do odbioru gazu z tego kierunku potrzebna jest inwestycja w
postaci portu przeładunkowego na Bałtyku. Polskie Górnictwo Naftowe i
Gazownictwo chce w tym miesiącu wyłonić wykonawcę analiz projektu gazoportu.
Koszt budowy terminala szacowany jest na ok. 500 mln. euro.

Mówi się też o możliwości zwiększenia wydobycia gazu krajowego, głównie ze złóż
na pograniczu województw wielkopolskiego i lubuskiego. Według danych
Państwowego Instytutu Geologicznego, krajowe wydobycie gazu w końcu 2004 roku
wyniosło 5,2 mld m sześc., co stanowiło 43,2 proc. naszego zapotrzebowania. W
Polsce eksploatujemy 183 złoża, głównie w Wielkopolsce i na południowym
wschodzie.

Z zagranicy sprowadzamy rocznie 6,2 mld m sześc. gazu, w tym 3,7 mld m sześc. z
Rosji, ok. 1 mld m sześc. z Kazachstanu i 0,6 mld m sześc. z Turkmenistanu.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Czy odrodzi sie Zwiazek Radziecki?
Czy odrodzi sie Zwiazek Radziecki?
Czy raczej (jesli juz) bedzie to cos zupelnie innego w rodzaju alternatywnej
Unii Europejskiej?

Dosc zaskakujaca opinia Rosjan.
===================
serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34180,2091976.html
Integracja na gruzach b. ZSRR coraz bardziej popularna

Marcin Wojciechowski, Moskwa 25-05-2004, ostatnia aktualizacja 25-05-2004
18:06

O ile większości Rosjan podoba się życie we własnym kraju, to ponad połowa
Ukraińców i ponad jedna trzecia Białorusinów popiera rozmaite projekty
integracyjne w ramach b. ZSRR

Tak wynika z najnowszych badań Rosyjskiego Centrum Opinii Publicznych (WCIOM)
prowadzonych na terenie trzech państw. Wyniki badań ogłoszono kilka dni temu,
kiedy prezydenci Białorusi, Kazachstanu, Rosji i Ukrainy prowadzili na Krymie
rozmowy o zacieśnieniu współpracy w ramach Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej
powołanej w zeszłym roku. Moskwa chce, by z czasem WPG stała się wschodnim
odpowiednikiem Unii Europejskiej, na co zgadzają się Kazachstan i Białoruś.

Nie przeszkadza to jednak Białorusinom być najbardziej proeuropejsckimi
słowianami b. ZSRR. Prawie 30 proc. z nich chciałoby mieszkać w zjednoczonej
Europie. Socjologowie tłumaczą to biedą i coraz większą niechęcią wobec
rządów Aleksandra Łukaszenki. Życie w zjednoczonej Europie wybiera zaledwie
11 proc. Rosjan i tylko 15 proc. Ukraińców.

Kijów patrzy jednak na projekt WPG przede wszystkim od strony gospodarczej,
bojąc się, że zbyt bliska integracja z partnerami ze Wschodu zamknie jego
drogę do UE, co jeszcze niedawno deklarowano jako strategiczny cel Ukrainy.

Eksperci państwowego WCIOM nie ukrywają, że ogłosili wyniki swoich badań, by
udowodnić, iż idea integracji republik słowiańskich b. ZSRR cieszy się
większą popularnością wśród ich mieszkańców, niż można było sądzić. I to jest
słaba strona badań.

Jeśli zsumuje się wszystkie odpowiedzi, to okazuje się, że za wstąpieniem
swoich krajów do struktur budowanych na gruzach ZSRR jest 35 proc. Rosjan, 39
proc. Białorusinów i aż 53 proc. Ukraińców.

Ponad połowa Rosjan chce mieszkać u siebie w Rosji i nie ma zamiaru
przystawać na żadne projekty integracyjne. Takiego samego zdania jest 38
proc. Białorusinów i 32 proc. Ukraińców. - To znaczy, że ludzie w tych
krajach nie uznają lansowanej przez Moskwę integracji gospodarczej w ramach
WPG za zagrożenie dla swoich państw. Bardziej szczegółowe badania pokazują,
że formy integracji nie powinny jednak wchodzić w konflikt z interesami
narodowymi poszczególnych krajów - mówi Władimir Pietuchow, dyrektor ds.
badań we WCIOM.




Temat: Ukraiński koncert szans (1)
Zawsze stawiałem na Ukrainę...
Ukraina/ Brytyjskie i amerykańskie głosy zachęty do integracji z UE

(PAP) 15-09-2003, ostatnia aktualizacja 15-09-2003 18:34

15.9.Kijów (PAP) - Patrzcie na Zachód i skierujcie swój kompas na Unię
Europejską, takie przesłanie przywiozłem od premiera Tony''ego Blaira -
powiedział w poniedziałek w Kijowie brytyjski minister ds. europejskich Denis
MacShane

Podczas spotkania z szefem ukraińskiej dyplomacji Kostiantynem Hryszczenką
MacShane powiedział też, że rząd Wielkiej Brytanii spodziewa się, iż planowane
przez Ukrainę przystąpienie do Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (WPG) czterech
państw postradzieckich nie jest sprzeczne z dążeniem Kijowa do integracji ze
Światową Organizacją Handlu (WTO) i Unią Europejską. Przyznał, że nie widział
jeszcze projektu umowy w tej sprawie

Obserwatorzy w Kijowie podkreślają, że dotychczas żaden z unijnych polityków
wysokiej rangi tak otwarcie nie zachęcał Ukrainy do działań na rzecz integracji
z UE

Podobną wymowę miało poniedziałkowe wystąpienie nowego amerykańskiego
ambasadora Johna Herbsta w Kijowie. Stany Zjednoczone pragną widzieć Ukrainę
jako przyszłego członka wspólnoty euroatlantyckiej - powiedział Herbst w
ukraińskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych

18 września w Jałcie prezydenci Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu mają
podpisać umowę o powołaniu WPG, która przewiduje m.in. utworzenie w przyszłości
związku celnego, a nawet wprowadzenie wspólnej waluty. Prezydent Leonid Kuczma
zapowiedział, że podpisze umowę, gdyż będzie ona sprzyjać wzmocnieniu więzi
gospodarczych między czterema byłymi republikami ZSRR. Kuczma zaprzecza, jakoby
planowane powołanie WPG było sprzeczne z dążeniem Ukrainy do integracji z UE

Innego zdania są przedstawiciele Brukseli. Jeśli w ramach WPG powstanie związek
celny, będzie to miało poważne skutki dla stosunków Ukrainy z Unią Europejską i
opóźni proces jej przystąpienia do WTO - ostrzegł w piątek w Kijowie komisarz ds

rozszerzenia UE Guenter Verheugen

Część ukraińskich polityków uważa, że projekt umowy jest sprzeczny z
konstytucją, m.in. dlatego, że przewiduje powołanie organu ponadnarodowego.
Rząd już dwukrotnie nie zdołał zająć stanowiska w tej sprawie, m.in. z powodu
ostrej krytyki tego projektu ze strony ministra gospodarki i ds. integracji
europejskiej Walerija Choroszkowskiego. Uważa on, że przystąpienie Ukrainy do
WPG przekreśli plany integracji z Unią i oddali perspektywę członkostwa w WTO

Faktycznie sprawa ta doprowadziła do rozłamu w rządzie Wiktora Janukowycza.
Otoczenie prezydenta Kuczmy próbuje zażegnać kryzys pogróżkami dymisji
zbuntowanych ministrów

Rząd ponownie zajmie się tą sprawą we wtorek, a na środę zapowiedziano debatę
parlamentarną. Obserwatorzy nie wykluczają, że strona ukraińska wprowadzi do
parafowanego już projektu umowy poprawki, by dokument był zgodny z wymogami
ukraińskiego prawa

Nie wiadomo jednak, jak na taką korektę zareagują partnerzy Ukrainy, w
szczególności Rosja

W poniedziałek z ostrą krytyką tego projektu wystąpił były premier Wiktor
Juszczenko, który obecnie przewodniczy opozycyjnej "Naszej Ukrainie", mającej
najliczniejszy klub parlamentarny

"Umowa o powołaniu WPG ograniczy suwerenność państwa ukraińskiego, wymusi
zmiany w polityce wewnętrznej i zagranicznej, uderzy w interes narodowy i
doprowadzi do pogorszenia sytuacji materialnej milionów Ukraińców" -
przestrzegł Juszczenko

Roman Kryk (PAP) mc/ mw/




Temat: Smieszny nacjonalizm Litwinów
Czy Vytautas Radzivilas to Witold Radziwill?
Rozmowa z politologiem Vytautasem Radzvilasem
Fenomen Uspaskicha

(c) MARIAN PALUSZKIEWICZ

Rz: Jakie skutki dla Litwy może mieć zwycięstwo w wyborach parlamentarnych
kontrowersyjnego polityka i przedsiębiorcy Wiktora Uspaskicha?

VYTAUTAS RADZVILAS: Przyszłą działalność Wiktora Uspaskicha i jej ewentualne
skutki dla Litwy można sobie całkiem dobrze wyobrazić. Dobrze wiadomo, co już
zrobił i pokazał. Bardzo wymowna jest lista wyborcza jego partii. Jeszcze nigdy
w najnowszych dziejach Litwy z listy jednej partii nie szło do Sejmu tak dużo
milionerów. Rzuca się w oczy, że kapitały większości z tych ludzi powstały
dzięki ścisłej współpracy z Rosją. To wiele mówi o orientacji tych osób. Wśród
kandydatów z ramienia Partii Pracy jest także sporo byłych funkcjonariuszy
partii komunistycznej i komsomołu.

Mówiąc o Uspaskichu, trzeba zaznaczyć, że nie tylko w słowach, ale i czynem
zademonstrował swój pogląd na polityczny system Litwy. Chodzi przede wszystkim
o jego próbę przeprowadzenia referendum na temat zmiany systemu wyborczego (na
początku 2003 r. Uspaskich zamierzał zabronić partiom politycznym udziału w
wyborach parlamentarnych, dopuszczając do nich jedynie kandydatów w okręgach
jednomandatowych - przyp. R.Mic.). Można to oceniać jako dywersję na dużą skalę
skierowaną przeciwko fundamentom litewskiej państwowości. Gdyby udało się
zrealizować propozycje Uspaskicha, polityczny i partyjny system na Litwie
upodobniłby się do systemów, jakie funkcjonują w takich państwach jak
Kazachstan czy Białoruś. Musimy pamiętać, że ten plan wciąż istnieje i jest
otwarcie zadeklarowany w programie wyborczym Partii Pracy.

W związku z Uspaskichem, który swoje litewskie imperium zbudował w Kiejdanach,
mówi się o tak zwanym "fenomenie kiejdańskim". Co to oznacza?

Kiejdany i rejon kiejdański są miniaturowym modelem putinowskiej Rosji w samym
środku Litwy. W pracy kiejdańskiego samorządu bierze udział kilka
ogólnolitewskich partii, czyli są wszelkie cechy systemu wielopartyjnego, ale
jednocześnie doskonale wiadomo, że wszystkie te partie w Kiejdanach zależą od
woli jednego człowieka. W tej części Litwy również już dawno zapomniano o
istnieniu wolnej prasy. Praktycznie wszystkie środki masowego przekazu są
kontrolowane przez tę samą osobę. Żadna większa lub mniejsza sprawa w tym
mieście nie może być rozwiązana bez udziału tego człowieka. Wszystko to daje
podstawy do twierdzenia, że zwycięstwo Partii Pracy będzie oznaczało próbę
realizowania tego modelu w skali całej Litwy.

Bardzo wątpię w to, by w przyszłym litewskim Sejmie była jakaś poważna
przeciwwaga dla sił nastawionych prorosyjsko.

Jaką rolę w tym układzie może odegrać prozachodni prezydent Valdas Adamkus?

Trzeba otwarcie przyznać, że prezydent Adamkus wybrany na drugą kadencję, nie
cieszy się takim autorytetem i poparciem jak przed pięciu laty. Jest więc mało
realne, że potrafi stać się tym centrum, wokół którego mogą się zebrać siły
walczące o demokrację i realną niepodległość Litwy. Co gorsza w tej chwili na
Litwie w ogóle nie ma takiego centrum. Więc sytuacja naszego kraju jest nie do
pozazdroszczenia.

Jakie zmiany mogą zajść w polityce zagranicznej Litwy po dojściu do władzy
partii Uspaskicha?

Formalnie przynajmniej na pierwszym etapie litewska polityka zagraniczna
pozostanie bez większych zmian. Ale stopniowe wzmocnienie się prorosyjskich sił
niewątpliwie wpłynie i na politykę zagraniczną. Można prognozować, że dojdzie
do prób pogorszenia stosunków z USA.

Rozmawiał Robert Mickiewicz

Vytautas Radzvilas jest docentem Wileńskiego Instytutu Stosunków
Międzynarodowych i Nauk Politycznyc

hwww.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041011/swiat/swiat_a_3.html?k=on;t=2004100720041013




Temat: Kuczma wstępuje do KPZR
Kuczma wstępuje do KPZR
Orest Sochar 19-05-2004, ostatnia aktualizacja 19-05-2004 16:38
felieton Oresta Sochara, wiceszefa tygodnika "Polityka i Kultura"

Prezydent Leonid Kuczma znowu gra na integracji z Rosją. - Wspólna Przestrzeń
Gospodarcza [z Białorusią, Rosją i Kazachstanem-red.] jest głównym i
strategicznym kierunkiem rozwoju Ukrainy - takie oświadczenia Kuczma coraz
chętniej składa przed politykami i dziennikarzami, choć jeszcze całkiem
niedawno obiecywał, że nikt nie zepchnie Kijowa z drogi do Europy. Kuczma nie
ukrywa, że rozczarował się polityką Unii Europejskiej wobec Ukrainy. -
Absolutnie nie przeraża mnie to, jeśli Bruksela powie, że przyjmie nas za 50
lat. Nawet to nas zadowala. Chcę, żeby wszyscy zrozumieli, że rzeczą
najstraszniejszą jest nieokreśloność - mówi prezydent.

Nasi urzędnicy także twierdzą, że Unia traktuje nas jak psa przybłędę. Nawet
jeden z największych zwolenników integracji europejskiej na Ukrainie
Ołeksandr Czałyj, do niedawna wiceszef MSZ, podał się z zeszłym tygodniu do
dymisji, bo jak stwierdził "Rozszerzenie UE potwierdziło, że Bruksela nie
jest gotowa stworzyć nam perspektywy członkostwa, nawet w bardzo dalekiej
perspektywie. Zaś proponowana polityka sąsiedztwa całkowicie wyklucza
perspektywę członkostwa Ukrainy w UE".

Czałyj musiał podać się do dymisji po wcześniejszym oświadczeniu szefa
Komisji Europejskiej Romano Prodiego, który zdecydowanie wykluczył możliwość
wstąpienia do Unii przez Białoruś i Ukrainę, proponując obu państwom
wstąpienie do klubu przyjaciół Brukseli.

Obecny nastrój prezydenta Kuczmy i całej elity nie oznacza jednak, że Ukraina
całkowicie odwróci się tyłem do Europy. Kuczma lubi składać oświadczenia, za
którymi niewiele stoi. Przed konfliktem z UE będą go hamować nasi
oligarchowie, którzy wyszli już z szarej strefy i chcieliby włączyć swoje
aktywa do krwiobiegu gospodarki europejskiej, brać zachodnie kredyty trzy
razy tańsze niż na Ukrainie, inwestować i sprzedawać swoje produkty za
granicą.

Polacy wiedzą już o Związku Przemysłowym Donbasu, który chciał kupić Hutę
Częstochowa, ale to niejedyna taka grupa na Ukrainie. Brzmi to może
paradoksalnie, ale nasi oligarchowie są teraz siłą, która najbardziej domaga
się wprowadzenia przejrzystości w gospodarce i uporządkowania życia
politycznego.

Najbardziej przeciwni integracji europejskiej są urzędnicy, dla których
poskromienie korupcji będzie największym ciosem i odcięciem od źródła
wielkich dochodów. To aparat biurokratyczny hamuje wprowadzanie zasad
demokratycznych, przejrzystości, znoszenie barier gospodarczych. Urzędnicy
nie robią tego głośno, ale czynią wszystko, by proeuropejskie deklaracje
elity politycznej pozostały tylko deklaracjami.

Podzielone nastroje co do przyszłego rozwoju kraju znajdują odbicie w duszy
Kuczmy. W głębi serca nie jest on przeciwko drodze ku Europie, ale
intuicyjnie porównuje ten proces ze wstąpieniem do Komunistycznej Partii
Związku Radzieckiego - jak wiadomo, do partii ludzi bardziej zaganiano, niż
sami chcieli tam wejść. A ponieważ na razie ciągną tylko w stronę Moskwy i
tworzonej przez nią Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej, to Kuczma idzie za
stadem. Będzie tak, dopóki nad Dnieprem nie wytworzy się "masa krytyczna"
polityków i biznesmenów, którzy mogliby jednoznacznie sformułować kurs na
Europę.

tłum. maw




Temat: Zimna wojna Moskwy z Kijowem
Gaz
Ukraina proponuje Rosji okres przejsciowy na rozliczanie sie w cenach gazu.
Przypominam, ze tak bylo np. z Polska, ktora placila przed 1989 r. nizsze ceny
za gaz niz swiatowe. Teraz placi mniej wiecej tyle, co Niemcy czy Francja (~
200 USD za 1 tys. m3). Slusznie to ktos wyzej zauwazyl, takie twarde stanowisko
Gazpromu tylko popycha Ukraine na Zachod - ich gospodarka tylko szybciej
przestawi sie z gazu na wegiel. Nie wiem, skad Wasyl wzial liczbe 2 mld $ zysku
za tranzyt gazu 'Jamalem' przez Polske - wskutek niskich oplat tranzytowych
spolka-operator EuroPolGaz polskiego odcinka rury juz jest zadluzona na 1.5 mld
$ (w razie watpliwosci prosze sprawdzic wyniki spolki). To miala byc zyla zlota
- tak przeciez zapewnial prezes Rem Wiachiriew na pocz. lat 90 (owczesny szef
Gazpromu). Dodatkowo, Polska nie pobiera VAT-u na gaz tloczony 'Jamalem', a
oplaty tranzytowe sa bardzo niskie. Jest to, jak widac swietny interes, ale dla
Moskali, nie dla nas. Ale raczej dla Aleksieja Millera i jego swity (obecny
szef Gazpromu), a reszta narodu oglada ich piekne domy i drogie samochody w
poczuciu wielkiej dumy, jak wspanaile mamy elity. To nic, ze my jestemy biedni,
ale jacy oni sa wspaniali...
Kolejna moja watpliwosc, to termin 'antyrosyjskosc' - skoro Ukraincy nie chca
mowic po rosyjsku, tylko po ukrainsku, to sa antyrosyjscy? To, ze Ukraina nie
chce miec gospodarki surowcowej, tak jak Rosja (80% eksportu), tylko rynkowa, to
jest antyrosyjska? Gdy Juszczenko byl premierem, dopuscil rosyjskie firmy
szeroko do prywatyzacji na Ukrainie - jak widac, nie pamietasz Wasylku. Tak samo
Polacy - mamy dziekowac wam, ze wasze NKWD wymordowalo polskie elity w Katyniu,
a potem zainstalowalo w wladzy nieludzki rezim komunistyczny? Tylko nie mow, ze
wasze wyzwolenie od Hitlera bylo bezinteresowne - twoj Stalin nie pomogl
powstaniu warszawskiemu. Pewnie, chcial aby jak najwiecej narodu zginelo, NKWD
bedzie pozniej mialo mniej do roboty. Sprawa z polska zywnoscia - dla was
polskie mieso jest zbyt tluste, a jablka zbyt robaczywe. Jakos Niemcom, czy
Czechom polskie wedliny czy owoce smakuja, a wg was sa do niczego. Smutne jest
to, ze za gniew Putina - w koncu to on kazal wstrzymac import polskiej zywnosci
- zaplacili mieszkancy Kaliningradu - tam polowa produktow spozywczych pochodzi
z Polski (sprawdz laskawie statystyki, jesli mi nie wierzysz).
Ronald Reagan poprzez wyscig zbrojen rozwalil imperium sowieckie - tej
rywalizacji technologicznej sowiecka ekonomia a'la Gulag nie wytrzymala. I czy
ktos mowi, ze Ameryka jest antyrosyjska?
Zmierzam do puenty - dzis Kazachstan uruchomil rurociag do Chin - byl obecny sam
prezydent Nazarbajew. Beda przesylac rope bezposrednio - bez waszego udzialu.
Nie dlatego, ze was nie lubia, ale beda mogli wysylac Chinczykom tyle ropy, ile
zechca - a Chiny zaplaca im za rope, tyle, ile ona naprawde kosztuje. Was nie
mogli sie doprosic - przypomne konflikt o rurociag do Samarry z Kazachstanu
(pole naftowe Tengiz) - przesyla 15 mln t ropy na rok, mogloby byc 60 mln, ale
Putin sie nie zgodzil... Wasze rurociagi juz ledwo zipia - a gdy zaczna wysiadac
jeden po drugim (wg szacunkow rosyjskich ekspertow <10 lat), to bedzie druga faz
upadku Rosji. Nie mowie tego z jakas satysfakcja, bo chyba nikt rozsadny nie
zyczy sobie chaosu na tak duzym terytorium. Ale dalej szukajcie sobie wrogow w
panstwach baltyckich, Polsce czy na Ukrainie, zamiast brac sie za remont
ropociagow czy gazociagow.



Temat: Ukraina - Rosja
Zamieszanie wokół WPG komentuje Marcin Wojciechows
Zamieszanie wokół WPG komentuje Marcin Wojciechowski

Marcin Wojciechowski 19-09-2003, ostatnia aktualizacja 19-09-2003 18:16

Do drugiej Jałty raczej nie dojdzie. Ale...

W co gra Kuczma

Do drugiej Jałty raczej nie dojdzie. Podpisana wczoraj na Krymie umowa o
Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej między Rosją, Białorusią, Kazachstanem i
Ukrainą jest tak ogólnikowa, że nie sposób dziś stwierdzić, iż ogranicza
suwerenność jej uczestników. Każdy z krajów ma prawo sam decydować o tempie i
zakresie integracji, nie podano żadnych terminów wprowadzenia umowy w życie,
nie wiadomo, jakie kompetencje będą miały ponadpaństwowe organy WPG. Nie jest
nawet jasne, czy umowa podpisana wczoraj z wielką pompą przez prezydentów
zostanie w ogóle ratyfikowana przez parlamenty. W ukraińskiej Radzie Najwyższej
mogą być z tym problemy. Diabeł może oczywiście tkwić w szczegółach, których
nie ujawniono w całości, ale wygląda na to, iż Kijów zdołał obronić się -
przynajmniej na jakiś czas - przed wciągnięciem go do ścisłego sojuszu z
pozostałą "trójką".

Rosyjski minister finansów Aleksiej Kudrin przyznał za kulisami szczytu w
Jałcie, że do stworzenia realnej wspólnoty na wzór Unii Europejskiej trzeba
jeszcze napisania przynajmniej 50 umów międzynarodowych, które także będą
musiały zostać przyjęte przez parlamenty wszystkich państw. Kudrin ocenił, że w
najbardziej optymistycznym wariancie to praca na pięć-siedem lat, i to pod
warunkiem dobrej woli każdego z członków. Gołym okiem widać, że już dziś różne
państwa (przede wszystkim Rosja i Ukraina) mają różne wyobrażenia o kształcie
wspólnoty i raczej nieprędko (jeśli w ogóle) osiągną kompromis.

Ukraina przede wszystkim chce, by między "czwórką" jak najszybciej powstała
strefa wolnego handlu. To konik prezydenta Leonida Kuczmy od kilku lat. Kuczma
myśli nadal jak dawny dyrektor gigantycznej sowieckiej fabryki, którym był
długo. Rozumie, że w dalszej perspektywie Kijów powinien zbliżać się do Unii
Europejskiej, ale na razie chciałby zapewnić firmom ukraińskim, jeszcze
niegotowym do konkurencji na rynku zachodnim, możliwość swobodnej sprzedaży
wyrobów w jak największej części dawnego ZSRR. - Rynki europejskie są dla nas
zamknięte. A lepiej mieć wróbla w garści niż gołębia na dachu - Kuczma mówił
wczoraj w Jałcie z typową dla siebie prostodusznością.

Rosja z kolei widzi WPG jako coś na kształt Unii Europejskiej-bis. Ale już dziś
większość polityków zdaje sobie sprawę, że to pomysł nie całkiem realny.
Powstanie wspólnoty zostanie najwyżej wykorzystane jako element kampanii przed
grudniowymi wyborami do Dumy i wyborami prezydenta w przyszłym roku. Przeciętny
Rosjanin wciąż bowiem myśli o świecie - zwłaszcza o najbliższych sąsiadach - w
kategoriach ZSRR. Każda wiadomość, że coś, co się kiedyś rozpadło, udało się
skleić - nawet jeżeli to tylko złudzenie - zostanie przyjęta w Rosji z
sympatią.

Można więc rzec, że w Jałcie nic się nie stało poza podpisaniem kolejnej
papierowej umowy. Ale to tylko pół prawdy. Najbardziej na awanturze wokół WPG
stracił prezydent Ukrainy, który najpierw popierał ten pomysł (być może nawet w
dobrej wierze), a potem robił rozmaite zastrzeżenia, by integracja z "trójką"
okazała się jak najpłytsza. Kuczma - zresztą nie pierwszy raz - wysłał z Jałty
całkowicie sprzeczne sygnały o kierunku rozwoju Ukrainy. Jego deklaracje będą
teraz niewiarygodne zarówno dla Brukseli, Waszyngtonu, jak i dla Moskwy. Kuczma
będzie rządzić w Kijowie jeszcze rok. Zanosi się na to, że to będzie dla
Ukrainy rok drogi donikąd.




Temat: AFGANISTAN oraz inne misje
TUSK i KLICH w Afganistanie oraz japolak...
wyborcza.pl/1,85996,5619582,Tusk_i_Klich_w_Afganistanie.html
"76 osób, cywilów i głównie kobiet i dzieci, zginęło podczas
operacji koalicji w rejonie Szindand w prowincji Herat" - głosi
oświadczenie afgańskiego ministerstwa spraw wewętrznych. Spośród
ofiar 19 to kobiety, siedem to mężczyźni, a pozostali to dzieci w
wieku poniżej 15 lat
Specjalny sprawozdawca ONZ Philip Alston informował w połowie maja,
że w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku w atakach sił
międzynarodowych śmierć poniosło ok. 200 afgańskich cywilów. W tym
samym czasie z ręki talibskich bojowników śmierć poniosło 300
cywilów"

Afganistan. Nalot...
Autor: japolak 23.08.08, 06:00

"Fajna zabawa - kto więcej cywilnych tubylców zabije: "dzicy"
talibowie czy "cywilizowana" koalicja.
Ja rozumiem, iż wspólnym wysiłkiem braci Kaczyńskich, Fotygi, Tuska
i Sikorskiego umowę o "tarczy" podpisaliśmy, że z tej okazji pan
premier poleciał na wycieczkę do Afganistanu. Ale Amerykanie trochę
przesadzili, organizując mu pokaz strzelania do żywych celów.
Przecież to cholernie kosztowne - ile musi się
nalatać "inteligentna" bomba za kilka milionów dolarów, zanim "z
chirurgiczną precyzją" trafi w jakiegoś trzyletniego
gó..arza "terrorystę".
Od czasu interwencji produkcja narkotyków w Afganistanie, gdzie była
głównym "przemysłem", wzrosła SZEŚĆ RAZY. Tyle do końca życia nie są
w stanie wypalić Tusk ani ten były prezydent, co się nie zaciągał.
Były prezydent USA, nie zaś bywszy czy obecny RP. Choć mnie ciekawi,
jakie zielsko Lech K. pali, przed swoimi wystąpieniami publicznymi.
Nerwowe uśmiechy, radosny śmiech, potem depresja, agresja...
Czyżby włamał się do biurka swego byłego pracownika, który twierdził
iż na własny użytek wyćpał za kilka milionów złotych, mając kilka
tysięcy pensji?
Żal mi tych wieśniaków z Afganistanu. Tak samo jak mieszkańców
gruzińskich wiosek, niezależnie od ich narodowości, poglądów. I
czyje bomby na nich spadały, Którzy snajperzy strzelali.
Jakąś dobę temu Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji
Humanitarnej, mówiła w tv iż chce pomagać WSZYSTKIM ofiarom
gruzińskiego konfliktu. Sekundę później spiker podał numer konta, na
które można wpłacać POMOC DLA GRUZJI...
A jesli chcę wpłacić 50 groszy na Osetyńczyków, Abchazów, ruskich
czy ukraińskich mieszkańców Krymu? Tam na wczasy lub emeryturę
Sowietskij Sajuz wysyłał swych obywateli, którzy latami dobrowolnie
lub nie ryli na Syberii kopalnie, by wdobywać diamenty albo uran.
Dziś dalej znają lepiej język Samojedów, niż ukraiński czy
gruziński, bo miejscową "lingua latina" był rosyjski...
To problem także polskich mniejszości na Litwie, Łotwie, Estonii, w
Kazachstanie - obok polskiego znają łatwiejszy dla nich rosyjski,
więc bywa, iż nie dostają obywatelstwa w krajach, w których urodzili
się i głosują na "ruskich"...
Na koniec pytanie - czy amerykańska tarcza w Polsce ocali choć jedno
życie amerykańskie, polskie, irackie czy afgańskie, ruskie lub
gruzińskie?
W tym tygodniu jakiś polski ekspert od wojskowości w tv tłumaczył,
co znaczy rosyjska zapowiedź "automatycznej" reakcji na atak:
Po prostu ludzie są wolniejsi od rakiet i komputerów. Więc jak
komputer rozpozna atak, automatycznie odpowiada odpaleniem własnych
rakiet...
Tyle na temat supertajnych walizek noszonych za "buszem", Putinem, i
kilkunastu innymi właścicielami bombek atomowych - od Izraela, Korei
i Iraku podejrzewanych, po przyznające się "demokracje" w stylu
Pakistanu.
Boże chroń Polskę, jej cywilów i żołnierzy...
... bo na polityków liczyć nie można !
Nie chcę, by za rok lub 10 moje dzieci, wnuki świeciły nocą oczami,
po czystej lub brudnej bombie atomowej, niezależnie czyjej produkcji"



Temat: Gorbaczow: Europa potrzebuje Rosji
Gorbaczow: Europa potrzebuje Rosji

Sława!
Gorbaczow: Europa potrzebuje Rosji

PAP 30-04-2004, ostatnia aktualizacja 30-04-2004 17:24

Były prezydent Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow zaapelował w piątek do
rozszerzającej się Unii Europejskiej, aby bez obaw odniosła się
do "rozpoczynającego się procesu" gospodarczej integracji Rosji, Ukrainy,
Białorusi i Kazachstanu

"Dziś wiele zależy od tego, w którą stronę pójdzie teraz Europa

Może zmierzać ku nowym liniom podziału albo ku prawdziwie zjednoczonej
Europie, która będzie obejmować Rosję. Tylko taka Europa, w której jest
również Rosja, może stać się wiarygodnym partnerem dla Stanów Zjednoczonych,
Chin i innych nowych potęg" - napisał Gorbaczow w artykule na łamach
brytyjskiego dziennika "Financial Times"

"Powiększenie Unii Europejskiej i pogłębienie jej integracji jest częścią
tego procesu. Jednak ci, którzy pragną zjednoczonej, pokojowej i silnej
Europy, powinni także powitać z zadowoleniem rozpoczynający się proces
integracji na wschodzie kontynentu - pisze Gorbaczow. - Rosja, Ukraina,
Białoruś i Kazachstan - kraje rozporządzające większością zasobów dawnego
Związku Radzieckiego - działają, aby stworzyć wspólną przestrzeń gospodarczą"

Były przywódca ZSRR polemizuje z amerykańskim finansistą George'em Sorosem,
który we wcześniejszym artykule na łamach "Financial Times" napisał, że Unia
Europejska powinna przeciwdziałać "przyciąganiu przez Rosję" Ukrainy,
Białorusi i innych krajów poradzieckich, bo Moskwa pragnie wskrzesić swe
imperium

"Obawy Sorosa są bezpodstawne. Proces integracji regionalnej czterech
republik, oparty na wspólnym interesie gospodarczym (...), nie jest sprzeczny
z dążeniem tych krajów do ustanowienia silniejszych więzi z Unią Europejską.
Nie zagraża też w żaden sposób ich suwerenności politycznej" - uważa Gorbaczow

Jego zdaniem, "zamiast przedstawiać to jako coś sprzecznego z ogólną
konstrukcją europejską, powinniśmy skupić się na kształtowaniu nowoczesnych
stosunków między UE i jej sąsiadami"

"Jest jasne - argumentuje Gorbaczow - że po rozszerzeniu Unii modernizacja
gospodarki nowych krajów członkowskich zabierze UE wiele lat. Co złego jest w
pojawieniu się tymczasem na wschodzie wiarygodnego i silnego partnera UE?
Unii Europejskiej bardziej opłaciłoby się mieć do czynienia z takim partnerem
niż - jak teraz - ze słabymi gospodarkami bogatych w zasoby regionów". (PAP)
xp/ ap/ bsb/ FT

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++



Temat: Marian Kałuski - List otwarty do Gazety Wyborczej
przepraszam bardzo - wielokrotnie sugerowałeś, że gdyby "przeprowadzić
referendum" to niektóre regiony Ukrainy z radością przeszłyby pod rękę Moskwy.
biorąc zaś pod uwagę, że w żadnym nie ma 40% Rosjan...
ty ciągle piszesz o "agresywnej mniejszości zapadenskiej", sugerując, że na tej
ideologii opiera się sukces Juszczenki. to oczywista brednia, bo gdyby tak było
nie miałby on szans zdobycia ponad 50% głosów w wyborach i nie zwyciężyłby on w
17 obwodach. utożsamiasz pragnienie samodzielności Ukrainy, ktora nie chce by
prezydent Putin decydował o jej przyszłosci, sojuszach czy gospodarce (do tego
sprowadza się Wspólna Polityka Gospodarcza, gdzie przy podejmowaniu wielu
decyzji siła głosu zależałaby od wartości gospodarki, więc głos Ukrainy czy
Kazachstanu nie znaczyłby nic wobec glosu Rosji) z nacjonalizmem. i to jest mój
drogi stara rosyjska praktyka - przekonanie, że Ukraina sobie nie poradzi, że
trzeba jej pomóc, bo przecież jest naszym "bratem". pogarda skryta pod maską
fałszywej troski...
nie wiem skąd wziąłeś to pochodzenie słowa "chachły". oznacza ono
bowiem "chochoła", zaś tradycyjna fryzura kozacka to "osełedec'", czyli śledź.
natomiast nazwa "chachły" jest pogardliwa dla Ukrainców i to, że Polacy
nazywają czasami ukraińców "rezunami" tego nie zmienia...
wmawiając mi, nie wiem na jakiej podstawie, że nazwałem Ukraińców z
Zachodu "właściwymi" dowodzisz zaś nieumiejętności czytania po polsku - nigdy
bym tak nawet nie pomyslał! napisałeś, że "Małorosjanie byli współtwórcami
współczesnego państwa, kultury i języka Rosji". owszem, taka sama sytuacja była
chcociażby za Chruszczowa, gdy wielu Ukraińców robiło kariery na szczeblu
centralnym. zapomniałeś tylko dodać, że jako naród Ukraińcy pozbawieni byli w
imperium wszelkich praw politycznych, kulturowych i językowych. warunkiem ich
kariery było poddanie się zruszczeniu, ci, którzy próbowali pozostać przy
swojej kulturze byli niszczeni. Gogol zrobił karierę bo pisał po ukraińsku.
Szewczenko pisał po ukraińsku, więc został skazany na zesłanie, a car
osobiście, dopisując się na wyroku (sic!), nakazał dopilnować, by nie mógł
dalej tworzyć. niszczenie kultury i języka ukraińskiego było prowadzone
sytematycznie i administracyjnie, poprzez zakaz drukowania książek po
ukraińsku, zakaz ukraińskich organizacji społecznych, zakaz wykładania po
ukraińsku na uniwersytetach, ograniczenia w wystawianiu ukraińskich sztuk
teatralnych etc. i na tym właśnie polegała róznica pomiędzy Imperium Rosyjskim,
a Austro-Węgrami.
i jeszcze jedno - ja nie mam żadnego interesu wibec Ukrainy, a twoje
twierdzenie, że "moje zaciekawienie Ukrainą wynika z chęci wykorzystania jej
przeciw Rosji" dowodzi jedynie twojej małości. dla takich jak ty Ukraina to
przedmiot w grze politycznej, który można wykorzystać na różne sposoby w
rozgrywkach między państwami: albo jako sposób na odbudowę imperium
rosyjskiego, albo jako narzędzie do walki z Rosją (co tli się w umysłach
niektórych Polaków). ja chcę dokładnie tego samego co moi przyjaciele z
Ukrainy - by Ukraina była niezależna, samodzielna, by wszystkie decyzje
dotyczace jej przyszłości zapadały w Kijowie, a nie w Moskwie...



Temat: Historia Czeczenii i Rosji - 200 lat WOJNY
Historia Czeczenii i Rosji - 200 lat WOJNY
Zaczelo sie 200 lat temu, gdy Czeczeni zaatakowali i prawie wycieli cala
ludnosc Armenii. Wtedy Rosja dala sie w to wciagnac. Wielokrotnie probowano
wstrzymac ich ataki, ale ich ataki nie mialy konca, po czym postanowiono
okupowac panstwo. Wtedy liczne plemiona zamieszkojace Czeczenie polaczyli sie
i utworzyly jedno panstwo.

Trwaly dlugie, krwawe walki, w ktorych Rosjanie doznawali straty, wieksze od
wszystkich poprzednich wojen razem wzietych. Mimo wszystko udalo sie opanowac
Czeczenie, zbudowano twierdze Groznyj (Ros. Grozny) wokol ktorej
rozbudowywalo sie miasto. Mimo wszystko Czeczeni nigdy nie dawali spokoj i
ukrywajac sie w gorach atakowali od czasu do czasu carskich rzolnierzy.

Najgorzej im sie zylo za czasy Stalina. Wywozono ich wtedy na najgorsze lagry
Syberii i Kazachstanu w warukach konserwowanych sledzi. Z tych zginelo bardzo
wielu, a Ci ktorzi zostli, znienawidzili Rosje i mysle, ze to wlasnie oni
dokonywali morderstwa Rosjan w Czeczenii po 1991 i pierwszej kompanii
Czeczenskiej.

Stalin nienawidzil Czeczenow z powodow narodowej nieprzyjazni, gdyz byl
przedstawicielem jednego z narodow (poludniowych sasiadow), ktorzi
nienawidzili Czeczenow. Stalin nielubil tez Rosjan. Ilu z nich zostalo
zabitych? Chociazby Miednoje - wiekszosc z zamordowanych - Rosjanie, wiele
razy mniej Polakow, ale na otwarciu memorialu widzialem wielu Rosjan
wspolczujacymi. Nie mowie juz o nieodkrytych dotad miejcach masowego
rozstrzelania i pochowan wielu milionow niewinnych ofiar. A jednak
znienawidzili Rosjan.

W 1991 roku zostawiono im nie tylko suwerennosc, ale tez duzoo broni
Radzieckiej. Ciekawe, ze niewolnictwo tam zaistnialo jeszcze wczesniej...

Pierwsza kompania Czeczenska - powodem byla wylacznie geografia i ambicje
inwestorow i Jelcyna. Nie wszystcy wiedza, ze nie tyle warta byla wtedy ropa
w Czeczenii ile zbudowanie rurociagu przez jej teren.

Pierwsza kompania szybko sie skoczyla. Nastapil tryumf
Czeczenskich "bojownikow". Dokonywane sa liczne ekzekucje ludnosci
pochodzenia Rosyjskiego, dziennikarzy, ludnosci lojalnej z Rosja. Dokonywane
akcje teroru w Uzbekistanie (cudem nie zginal prezydent), ale ostatnia kropla
rownowgi byly wybuchy blokow (nie duzo wiemy).

Druga odpowiedzia na wybuchy blokow w Rosji. Owszem dzieki tej ofensywie i
glosnym i groznym przemowieniom Putin zdobywa tak wielkie wsparcie u Rosjan
zadajacych krwawej zemsty. Krew za krew ... Dochodzi praktycznie do kultu
osobowosci Putina. Jego popularnosc rosnie jak na drozdzach akurat przed
wyborami.

Rozmawialem niedawno z jedna Moja znajoma w Rosji na ten temat. Powiedziala
cos co mnie przerazilo, ale to prawda - a kogo mieli wybrac? - odpowiedziala.
Faktycznie - zaden zdrowomyslacy czlowiek nie zechce sie stac prezydentem
tego panstwa z jego wszystkimi problemami, bez wlasnych interesow. Nie wiem
jakie ma Putin, tak samo, jak nie wiem, czy ma zwiazek z wybuchami i jaki.



Temat: Szturm rosyjskiego specnazu na teatr w Moskwie ...
dwochsetletnia wojna - historia Czeczenii i Rosji.
Zaczelo sie 200 lat temu, gdy Czeczeni zaatakowali i prawie wycieli cala
ludnosc Armenii. Wtedy Rosja dala sie w to wciagnac. Wielokrotnie probowano
wstrzymac ich ataki, ale ich ataki nie mialy konca, po czym postanowiono
okupowac panstwo. Dopiero wtedy liczne plemiona zamieszkojace Czeczenie
polaczyli sie i utworzyly jedno panstwo.
Trwaly dlugie, krwawe walki, w ktorych Rosjanie doznawali straty, wieksze od
wszystkich poprzednich wojen razem wzietych. Mimo wszystko udalo sie opanowac
Czeczenie, zbudowano twierdze Groznyj (Ros. Grozny) wokol ktorej rozbudowywalo
sie miasto. Mimo wszystko Czeczeni nigdy nie dawali spokoj i ukrywajac sie w
gorach atakowali od czasu do czasu carskich rzolnierzy.
Najgorzej im sie zylo za czasy Stalina. Wywozono ich wtedy na najgorsze lagry
Syberii i Kazachstanu w warukach konserwowanych sledzi. Z tych zginelo bardzo
wielu, a Ci ktorzi zostli, znienawidzili Rosje i mysle, ze to wlasnie oni
dokonywali morderstwa Rosjan w Czeczenii po 1991 i pierwszej kompanii
Czeczenskiej.
Stalin nienawidzil Czeczenow z powodow narodowej nieprzyjazni, gdyz byl
przedstawicielem jednego z narodow (poludniowych sasiadow), ktorzi nienawidzili
Czeczenow. Stalin nielubil tez Rosjan. Ilu z nich zostalo zabitych? Chociazby
Miednoje - wiekszosc z zamordowanych - Rosjanie, wiele razy mniej Polakow. Nie
mowiac juz o nieodkrytych dotad miejcach masowego rozstrzelania i pochowan
niewinnych ofiar. A jednak znienawidzili Rosjan.
W 1991 roku zostawiono im nie tylko suwerennosc, ale tez duzoo broni
Radzieckiej. Ciekawe, ze niewolnictwo tam zaistnialo jeszcze wczesniej...
Pierwsza kompania Czeczenska - powodem byla wylacznie geografia i ambicje
inwestorow i Jelcyna. Nie wszystcy wiedza, ze nie tyle warta byla wtedy ropa w
Czeczenii ile zbudowanie rurociagu przez jej teren.
Pierwsza kompania szybko sie skoczyla. Nastapil tryumf
Czeczenskich "bojownikow". Dokonywane sa liczne ekzekucje ludnosci pochodzenia
Rosyjskiego, dziennikarzy, ludnosci lojalnej z Rosja. Dokonywane akcje teroru w
Uzbekistanie (cudem nie zginal prezydent), ale ostatnia kropla rownowgi byly
wybuchy blokow (nie duzo wiemy).
Druga odpowiedzia na wybuchy blokow w Rosji. Owszem dzieki tej ofensywie i
glosnym i groznym przemowieniom Putin zdobywa tak wielkie wsparcie u Rosjan
zadajacych krwawej zemsty. Krew za krew ... Dochodzi praktycznie do kultu
osobowosci Putina. Jego popularnosc rosnie jak na drozdzach akurat przed
wyborami.
Gadalem niedawno z jedna Moja znajoma w Rosji na ten temat. Powiedziala cos
co mnie przerazilo, ale to prawda - a kogo mieli wybrac? - odpowiedziala.
Faktycznie - zaden zdrowomyslacy czlowiek nie zechce sie stac prezydentem tego
panstwa z jego wszystkimi problemami, bez wlasnych interesow. Nie wiem jakie ma
Putin, tak samo, jak nie wiem, czy ma zwiazek z wybuchami i jaki.



Temat: Wybory na Ukrainie: kto je wygra?
Rok "pomarańczowej władzy"podsumowanie Janukowycza
"Ukraina stoi dzisiaj na progu głębokiego krachu społeczno-ekonomicznego.
Konieczna jest całkowita zmiana polityki państwa"- głosi posłanie obradującego
w miniony weekend IX zjazdu Partii Regionów, kierowanej przez byłego premiera
Wiktora Janukowycza. Jego stronnictwo proponuje, by po ewentualnym zwycięstwie
wyborczym wdrożyć w życie specjalny plan gospodarczy - "Strategię rozwoju
ekonomicznego Ukrainy".
Zjazd surowo ocenił ostatnie 14 miesięcy rządów "pomarańczowych" i w jednym z
przyjętych dokumentów wymienił najbardziej kulejące sfery funkcjonowania
polityki społecznej i gospodarczej w kraju. Wyszczególniono je w posłaniu,
które zamieścił portal "niebieskich" (kolor używany przez zwolenników partii
Janukowycza - przyp.) "ya2006.com.ua".
W dokumencie stwierdza się na początku, że w 2005 roku nastąpiła destabilizacja
ukraińskiego systemu ekonomicznego. Niemal pięciokrotnie spadł PKB, zmniejszył
się znacznie eksport oraz zarzucono realizowanie modelu makroekonomii opartej o
inwestycje i innowacyjność. Założenia budżetowe, zarówno w sferze wydatków jak
i przychodów nie zostały zrealizowane. Inwestycje wewnętrzne zmniejszyły się do
wysokości 24,1 miliarda hrywien.
Stronnictwo Janukowycza zwraca uwagę, że za rządów nowej ekipy nastąpił kryzys
administracji państwowej. Masowe i niczym nie uprawnione czystki w aparacie
administracyjnym polegały na zwolnieniu z pracy prawie 20 tysięcy ludzi. Nowo
mianowani urzędnicy są w pełni posłuszni nowej władzy, zwiększa się nepotyzm i
korupcja, agendy rządu pracują nie na rzecz państwa, lecz bronią interesów grup
i koterii, które wyniosły ich na stanowiska.
Nową politykę gospodarczą cechuje, jak to określono "niekompetencja i
awanturniczość". Według "niebieskich", władza systematycznie dezinformuje
społeczeństwo i manipuluje danymi statystycznymi. Także zgodnie z oficjalnymi
wynikami, dochody ludności wynoszące w 2004 roku 60 miliardów hrywien, rok
później spadły o 11, 2 miliardów.
Partia Regionów krytycznie odniosła się do polityki ekipy Juszczenki w kwestii
bezpieczeństwa energetycznego kraju. Postępowanie władz określono
jako "nieliczenie się z interesem ludzi i gospodarki narodowej". Tuż po
wyborach, na początku kwietnia rząd planuje podwyższyć ceny gazu dla
indywidualnych odbiorców ze 185 hr na 227 hr za metr sześcienny, czyli o prawie
50%. Na wrzesień szykowana jest kolejna podwyżka, po której cena gazu mogłaby
wzrosnąć nawet do 394 hr. Rząd Ukrainy planuje też zwolnić
przedsiębiorstwo "Nieftagaz Ukrainy" od ustalonych płatności budżetowych, co
spowoduje krach polityki socjalnej i wstrzymanie planowanego zwiększenia pensji
minimalnej.
W związku z tym, wzrosną ceny usług komunalnych oraz podatki. Dziura budżetowa
nie pozwoli na skompensowanie obywatelom podwyżek cen. Eksperci oceniają, że na
kryzysie stracą najbardziej: hutnictwo, chemia przemysłowa i przemysł maszynowy
(około 35 % produkcji i 55% eksportu).
Kolejną bardzo niepokojącą tendencją którą zauważają "niebiescy" jest niczym
nie zabezpieczone otwieranie rynku krajowego i w konsekwencji promowanie
importu zamiast eksportu i osłabienie narodowej waluty.
Kryzys gospodarki spowodował też zdaniem Partii Regionów osłabienie systemu
finansowego kraju. Nakręca się spirala inflacji. Stopa ukrytego deficytu
budżetowego może wynieść do 20%.
Posłanie zjazdu ugrupowania odniosło się także do geopolitycznej
strategii "pomarańczowych". Jego zdaniem nie odpowiada ona ukraińskim interesom
narodowym. Kurs na konfrontację z Rosją, przyśpieszenie wstąpienia Ukrainy do
NATO, zarzucenie budowy Wspólnej Przestrzeni Ekonomicznej (EEP) (podpisanej w
2003 roku przez prezydentów Rosji, Białorusi, Ukrainy i Kazachstanu umowy
zakładającej budowę silnej wspólnoty ekonomicznej, mogącej konkurować z UE -
przyp.) oraz nieuzasadnione ustępstwa przy wstępowaniu Ukrainy do Światowej
Organizacji Handlu (WTO) prowadzą do zamknięcia się Ukrainy na współpracę
gospodarczą z Rosją i innymi krajami WNP.
Na końcu posłania, delegaci zjazdu surowo ocenili politykę reprywatyzacji,
niestabilność polityczną oraz dużą liczbę afer. Korupcja bliskiego otoczenia
prezydenta Ukrainy naderwała międzynarodowy wizerunek kraju oraz interesy
inwestorów zagranicznych. W profesjonalnej ocenie niezależnych agencji
międzynarodowych, w minionym roku pozycja Ukrainy spadła w światowych
rankingach inwestycji. Z negatywną oceną spotkały się także działania
ukraińskiej dyplomacji. Za apogeum spadku międzynarodowego prestiżu
kraju, "niebiescy" uznali oświadczenie premiera Włoch Silvio Berlusconiego, w
którym zarzucił rządowi Ukrainy nielegalny pobór gazu przeznaczonego dla
odbiorców w Europie Zachodniej.
Wybory parlamentrane na Ukrainie odbędą się 26 marca. "Niebiescy" cieszą się w
sondażach bardzo wysokim poparciem społecznym i mogą odebrać władzę ekipie
Jurija Jechanurowa, związanego z Wiktorem Juszczenką.




Temat: Gazprom oskarżył Ukrainę o podbieranie gazu
LEWICA REALIZUJE GOSPODARCZE CELE ROSJI
Za www.rurociagi.com/spis_art/2005_4/notatka.html

Rosyjsko-niemiecka decyzja o budowie gazociągu dnem Morza Bałtyckiego z 8
września 2005 r. pokazała nam, że rząd lewicowy i poprzednie kierownictwo PGNiG
zachowywało się nie jak ważny gracz na rynku europejskim, a jak kraj z epoki PRL
realizujący cele rosyjskiej polityki gazowej. Premier Marek Belka w wywiadzie
udzielonym "Rzeczpospolitej" z dnia 13.10.2005 r. na pytanie w sprawie budowy
gazociągu dnem Bałtyku odpowiedział z cynizmem "Jak się chciało podtrzymać
pomarańczową rewolucję na Ukrainie, to teraz jest tego koszt". Ten styl nie
dbania o polskie interesy zaprezentował były prezes PGNiG Marek Kossowski, który
z troską i zrozumieniem dla rosyjskich interesów wskazał, że Europa Zachodnia
będzie potrzebowała w najbliższych 10-15 latach 150-200 mld m3 gazu, a pierwszą
nitką gazociągu jamalskiego dostarczamy 34 mld m3. Poprzez inne gazociągi po
modernizacji można dostarczyć 120 mld m3. Stąd wg Kossowskiego zrozumiała jest
decyzja Gazpromu o budowie gazociągu dnem Bałtyku, poprzez który ma być
przesyłanych 54 mld m3 gazu ("Świat Energii", listopad 2005 r.). Dla byłego
premiera i b. szefa PGNiG nie była ważna sprawa niezrealizowania porozumienia
polsko-rosyjskiego z 1993 r. o budowie sieci gazociągów o docelowym przesyle 67
mld m3 gazu, za dodatkowe 33 mld m3 otrzymywalibyśmy za tranzyt około 400 mln dol.

Rosjanie nadal traktują kraje należące do byłego obozu socjalistycznego, jako
przedłużenie wpływów gospodarki rosyjskiej. W krajach WNP Rosjanie starają się w
pełni podporządkować złoża, rafinerie i sieć przesyłową. W okresie rządów SLD
Rosjanie również Polsce wysunęli propozycje przejęcia Rafinerii Gdańskiej, firm
Orlen i Lotos oraz PGNiG. Przy czym te propozycje były poprzedzone żądaniami
renegocjacji umów i podwyżek cen gazu i ropy.

Za rządów SLD (1993-1997 oraz 2001-2005) Rosjanie uzyskiwali od Polski korzystne
dla siebie zapisy aneksów do umów. To rząd SLD odstąpił na przełomie 2001/2002
od przygotowanych umów o budowie gazociągów z Danii i Norwegii. Ani Premier, ani
Prezes PGNiG nie skorzystali z drogi międzynarodowego arbitrażu, co gwarantuje
porozumienie.

Również pozorną aktywność wykazywała Polska w sprawie przedłużenia rurociągu
naftowego Odessa-Brody do Polski. Ostatecznie zamiast oddania rurociągu w ciągu
2 lat mamy kolejne narady, powołaną spółkę "Sarmatia", co pozwoliło Rosjanom
przejąć rurociąg Odessa-Brody rewersem i zdobycia skutecznych mechanizmów
nacisku m.in. na rząd Kazachstanu, skąd miała być dostarczana ropa kaspijska.

Odpowiedzialność polityczną i merytoryczną za zaniechania, podporządkowanie się
strategii rosyjskiej i stworzenie zagrożeń dla bezpieczeństwa energetycznego
ponosili: Prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz ze swym doradcą Stanisławem
Cioskiem, premierzy: Leszek Miller i Marek Belka, wicepremierzy: Marek Pol i
Jerzy Hausner, minister Jacek Piechota, prezes i wiceprezesi PGNiG.

Pełny tekst na www.rurociagi.com/spis_art/2005_4/notatka.html



Temat: Zydzi w Zakopanym
Prof.Hanoch Gutfreund - Żyd nowotarski
Ten kontakt zaczął się od e-maila, jaki burmistrz Nowego Targu otrzymał z
Jerozolimy dwa miesiące temu. Teraz mógł gościć jednego z cudem ocalałych
nowotarskich Żydów i kilkunastu jego przyjaciół - prawie w całości izraelską
profesurę.

15-osobowa grupa pracowników naukowych z Izraela zaczęła spotkania z
przedstawicielami środowisk akademickich od Warszawy. Delegacji przewodzą:
prof. Hanoch Gutfreund - fizyk z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie i
prof. Menachem Yaari - prezydent Akademii Nauk w Izraelu. W środę naukowcy
gościli w Krakowie, potem w Nowym Targu - rodzinnym mieście prof. Gutfreunda.

Emerytowany już profesor Hanoch Gutfreund pracuje teraz w dziale popularyzacji
nauki, a jego uniwersytet to jedyna placówka, która posiada archiwum Alberta
Einsteina. Podróż przez Warszawę i Kraków do Nowego Targu była dla niego
podróżą sentymentalną, do kraju lat dziecięcych i młodzieńczych, zniszczonego
tragedią Holocaustu.

Gutfreundowie uchodzili przed wojną za jedną z najlepiej sytuowanych i
wykształconych rodzin nowotarskich. Dziadek profesora był adwokatem, ojciec
prowadził manufakturę tekstylną przy ul. Krasińskiego (w 1942 r. rejon getta).
Z sześciorga rodzeństwa wszyscy skończyli gimnazjum. Z wojennej zawieruchy
ocalał tylko on - resztę pochłonęły obozy w Bełżcu, Treblince; jedna z sióstr
została rozstrzelana na nowotarskim kirkucie. Hanoch - wywieziony w głąb Rosji -
najgorszy czas przetrwał w Kazachstanie, potem z Armią Andersa przedostał się
na Zachód.

Gości z Izraela podejmował w ratuszu burmistrz Marek Fryźlewicz wraz z
przedstawicielami samorządu i służb mundurowych. Prof. Gutfreund opisywał
piękną polszczyzną przedwojenne miasto, koegzystencję społeczności polskiej i
żydowskiej. - Gdyby nie ta tragedia - może bylibyśmy sąsiadami... - mówił. -
Dla moich kolegów to pierwsza wizyta w Polsce. Jest po drodze i Oświęcim.
Przyjechać tylko tam, to gorzej niż nie przyjechać wcale... Była zagłada, ale
Polska to jest dużo więcej. O przeszłości Żydów w Nowym Targu wiem z książki
wydanej w Izraelu w językach polskim i angielskim. Wiem, że społeczność
żydowska się tutaj rozwijała, było bardzo bogate życie społeczne, religijne,
kulturalne, sportowe, istniały organizacje młodzieżowe i partie polityczne.
Wiem też, że po śmierci Piłsudskiego endecja stała się silniejsza, brat mówił o
antysemityzmie, ale sytuacja Żydów w tym mieście była zupełnie normalna.

Goście skosztowali tradycyjnych lodów, obejrzeli zbiory Muzeum Podhalańskiego i
wpisali się do księgi pamiątkowej. Potem prof. Stanisław Hodorowicz, rektor
Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, zaprosił kolegów z Izraela
do swojej uczelni. Wręczył wszystkim pamiątkowe medale i zaprosił na
prezentację multimedialną. Największe wrażenie wywarł na gościach potężny wykop
pod budowę centrum dydaktyczno-bibliotecznego.

Najbardziej wzruszającym momentem wizyty było zapalenie świeczki i modlitwa na
nowotarskim kirkucie za wymordowaną rodzinę, za ofiary II wojny. Nazwisk
krewnych, którzy zginęli w strasznych latach, padło kilkadziesiąt. Dziadek jest
jedynym z familii, który w spokoju spoczął na tym cmentarzu - prochy ofiar
Holocaustu są rozsiane po miejscach męczeństwa.

Delegacja wybierała się tego dnia jeszcze do Morskiego Oka. W drodze powrotnej,
w Krakowie, miała się spotkać z przewodniczącym Polskiej Akademii Umiejętności.
(ASZ)
www.dziennik.krakow.pl/nr180/?2007/06.29/Podhale/11/11.html



Temat: Nierozliczony stadion Lecha
Nierozliczony stadion Lecha
W przetargu w 2002r na rozbudowę stadionu podległy Grobelnemu POSIR powierzył
roboty za 40 mln zł dotychczasowemu sponsorowi piłkarzy Lecha - Jerzemu
Ciechanowskiemu, prezesowi Energopolu-7. Zakres rzeczowy przewidywał
wykonanie projektu technicznego oraz budowę czwartej trybuny na 8 tys. widzów
i zadaszenie całego stadionu.
6 czerwca 2003r, w przerwie meczu Polska – Kazachstan (3:0, zaledwie 6 tys.
widzów), z „pompą „ wmurowano kamień węgielny pod budowę czwartej trybuny.
Kosztem 20 mln zł, do 16 marca 2004r wykonano trybunę.
W międzyczasie Ciechanowski narobił długów na ponad 200 mln zł (i uciekając
przed wierzycielami?) zmienił nazwę firmy Energopol-7 na MAXER. Niewiele to
dało, utracił płynność finansową. Łącznie w latach 2001-2004r Ciechanowski
wydał na sponsoring 5,3 mln zł.

W końcu Ciechanowskiego wyrzucił Zbigniew Jakubas, nowy właściciel spółki.
Ten gracz giełdowy nie dołożył jednak grosza dla ratowania firmy i sąd
21.03.05r ogłosił upadłość Maxera z możliwością zawarcia układu z 1800
wierzycielami. Niestety, zamiast doprowadzić do układu, Katarzyna Józefowicz,
zarządca masy upadłości wraz z Radą Wierzycieli oddała 3. kontrakty na 150
mln zł do PBG SA Wysogotowo (dawniej Piecobiogaz), do którego odszedł
Ciechanowski i które kontroluje Radę Wierzycieli Maxera. Sąd ogłosił więc
28.04.06r upadłość likwidacyjną Maxera.

Budowa drugiej trybuny, pociągnęła zmianę projektu i konieczność uzyskania
zgody prezesa UZP i nowego pozwolenia na budowę, co przy nieudolności POSIR i
władz miejskich, otrzymano ze znacznym opóźnieniem. Cały czas syndyk MAXERa
udawała, że realizuje roboty na drugiej trybunie. Pani syndyk bez pomysłu na
przyszłość Maxera,jak za dobrych dawnych lat zatrudnia 2. sekretarki, 3.
kadrowe itp.

Decydenci miejscy w mediach stale obiecywali zakończenie drugiej trybuny
przed lipcowymi młodzieżowymi mistrzostwami Europy. W końcu Grobelny,
Frankiewicz i Janusz Rajewski dyrektor POSIR przyznali wreszcie, że zamiast
Maxera, nie wiadomo kiedy, ale dokończy ją konsorcjant Maxera, firma AK-BUD,
hurtownik pokryć dachowych. Mistrzostwa się odbyły przy zasłoniętym reklamami
miasta placu budowy. Polscy piłkarze wypadli bardziej niż blado, podobnie jak
ich starsi koledzy na mistrzostwach świata w Niemczech.

Kiedy zbudowana zostanie druga trybuna i cały stadion będzie przykryty
dachem, tak aby podnieść prestiż i szansę Poznania przed decyzją Sztabu
Projektu ds. Organizacji EURO 2012 ? Czy będzie to decyzja dla Poznania
dobra ?!

W artykule SPÓR O STADION - Głos Wielkopolski z 5 lipca 2006r informował, że
Frankiewicz wyszedł naprzeciw radnym i zapewnił ich, że prezydent miasta
zarządzi kontrolę dotychczasowego przebiegu prac budowlanych na stadionie
miejskim przy ul. Bułgarskiej. Nie bardzo wierzymy w zgodę elit na
szczegółowe wyjaśnienie jak doszło w 2002r do zlecenia przez POSIR
modernizacji stadionu, konsorcjum firm z ENERGOPOLEM – 7 ( od 2003r Maxer) na
czele, głównym sponsorem piłkarzy Lecha. Nie wierzymy, że radni dopilnują
tematu. Przed zbliżającymi się wyborami do samorządu wszyscy z Grobelnym na
czele, będą obiecywać ile wlezie, że sprawdzą budowę, że wkrótce dokończą
przebudowę stadionu itp, itd.
NIE WIERZYMY W OBIECANKI GROBELNEGO I JEGO KUMPLI !




Temat: Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem
Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem
Sława!
biznes.onet.pl/0,1398719,wiadomosci.html
Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem
(PAP, pr/05.09.2006, godz. 22:39)

Ukraińska sieć przesyłania gazu pozostanie w rękach Ukraińców, a o
przekazaniu jej Rosjanom nie może być mowy - oświadczył we wtorek premier
Ukrainy Wiktor Janukowycz.

"Nigdy o tym nie mówiono i nigdy nie będzie się mówić" - powiedział premier w
rozmowie z polskimi dziennikarzami, w przededniu swej wizyty w Polsce, gdzie
weźmie udział w Forum Ekonomicznym w Krynicy.

Według nieoficjalnych informacji rosyjski Gazprom chce, by strona ukraińska
dopuściła go do zarządzania swoją siecią przesyłania gazu. Argument ten jest
podobno wykorzystywany w rozmowach dotyczących cen gazu dla Ukrainy.

Janukowycz zapewnił we wtorek, że Rosjanie nie przejmą kontroli nad ukraińską
siecią przesyłową, lecz mogą wziąć udział w jej ewentualnej rozbudowie.

"Ukraina jest zainteresowana rozbudową tej sieci, by zwiększyć tranzyt gazu
do Europy (zachodniej), a to wymaga inwestycji. Jeżeli zaś będziemy mówić o
rozbudowie, to wówczas może powstać kwestia utworzenia konsorcjum
międzynarodowego. O tym możemy rozmawiać nie tylko z Rosją, ale i z innymi
partnerami europejskimi" - podkreślił Janukowycz.

Mówiąc o kształtowaniu cen gazu dla Ukrainy, premier oświadczył, że Kijów
oczekuje w tej dziedzinie "przejrzystych, rynkowych warunków".

"Będziemy szukali sposobów obniżenia ceny. Są to sprawy do omówienia między
państwami, ale mechanizm ustalania cen powinien być jeden" - powiedział
Janukowycz.

Zgodnie z zawartym 4 stycznia 2006 roku w Moskwie ukraińsko- rosyjskim
porozumieniem importowany na Ukrainę gaz dociera tam za pośrednictwem RUE,
zarejestrowanej w Szwajcarii spółki rosyjskiego Gazpromu, i austriackiego
Raiffeisen Investment, reprezentującego interesy dwóch ukraińskich
biznesmenów - Dmytro Firtasza i Iwana Fursina.

Średnia cena gazu na rosyjsko-ukraińskiej granicy wynosi 95 dolarów za 1000
metrów sześciennych. Gaz po 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych Gazprom
sprzedaje RUE, ta natomiast, po zmieszaniu rosyjskiego paliwa z tańszym gazem
pochodzącym z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu, dostarcza go na
Ukrainę.

Cena ta ma obowiązywać do końca września. Gazprom uprzedził już, że zamierza
ją podnieść, a skala podwyżki będzie zależeć od aktualnej ceny gazu z Azji
Środkowej.

Wcześniej we wtorek szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że od
października cena turkmeńskiego gazu sprzedawanego Rosji wyniesie 100 dolarów
za 1000 metrów sześciennych surowca. Poprzednia cena wynosiła 65 dolarów.

Nowa umowa, którą podpisali we wtorek w Aszchabadzie prezydent Turkmenistanu
Saparmurad Nijazow i Aleksiej Miller, ma obowiązywać do końca 2009 roku.

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Ukraińcy bardziej skłonni do integracji z Rosją
Ukraińcy bardziej skłonni do integracji z Rosją
Ukraińcy bardziej skłonni do integracji z Rosją niż odwrotnie

Rozmawiał Marcin Wojciechowski 25-05-2004, ostatnia aktualizacja 25-05-2004
15:14

Białorusinów i Ukraińców znacznie więcej łączy z Rosją niż Rosję z tymi
krajami - mówi Walerij Fiodorow, dyrektor instytutu badań socjologicznych

Marcin Wojciechowski: Dlaczego ponad połowa Rosjan chce mieszkać we własnym
kraju, a mieszkańcy Białorusi i Ukrainy są bardziej przychylni integracji w
ramach b. ZSRR?

Walerij Fiodorow, dyrektor instytutu badań socjologicznych: Rosja jest
większym krajem i dużo bardziej samowystarczalnym. Białorusinów i Ukraińców
znacznie więcej łączy z Rosją niż Rosję z tymi krajami. Nie chodzi tylko o
powiązania gospodarcze, ale choćby rodzinne. Z naszych badań wynika, że tylko
34 proc. Rosjan ma krewnych lub przyjaciół na Białorusi i Ukrainie oraz że
odpowiednio 57 proc. Ukraińców i 69 proc. Białorusinów ma związki osobiste z
Rosją.

Co oprócz związków osobistych może być podstawą zbliżenia mieszkańców tych
państw?

- Większość Rosjan wymienia wspólną kulturę, język i historię jako główne
przesłanki dla integracji. Z kolei dla Ukraińców i Białorusinów ważniejsze są
wspólne interesy gospodarcze. To paradoksalne, ale za zbliżeniem gospodarczym
z sąsiadami w Rosji opowiada się przede wszystkim elita, a przeciętnym
ludziom jest to bardziej obojętne. Z kolei na Ukrainie jest dokładnie
odwrotnie, bo elita - przynajmniej werbalnie - jest za zbliżeniem z UE i
NATO, zaś przeciętni ludzie - według naszych badań - chcą utrzymania
tradycyjnych związków z Rosją. Nieco inaczej jest na Białorusi, gdzie nie ma
takiej przepaści między postawą elit i społeczeństwa.

Dlaczego przeciętni Rosjanie są dość sceptycznie nastawieni do integracji z
Białorusią i Ukrainą?

- W Rosji panuje silne przekonanie, że będziemy dojną krową integracji na
terenie b. ZSRR. Pokazuje to zresztą doświadczenie naszego zbliżenia z
Białorusią. Dlatego paradoksalnie wyższe poparcie projekty integracyjne
zyskują nad Dnieprem i w Mińsku niż u nas.

Wasze badania nieprzypadkowo ogłoszono w czasie szczytu prezydentów
Białorusi, Kazachstanu, Ukrainy i Rosji, którzy rozmawiali na Krymie o
integracji tych państw.

- Historia Unii Europejskiej sięga korzeniami Europejskiej Wspólnoty Węgla i
Stali. Fundamentem integracji była gospodarka. Dopiero po 20-30 latach
zaczęły się tworzyć zalążki wspólnej tożsamości europejskiej i stały się
realne myśli o integracji politycznej. W b. ZSRR istniała wspólna tożsamość
radziecka, w każdym razie lansowano ją i wiele osób naprawdę się z nią
utożsamiało. Na początku lat 90. zaczął się od niej masowy odwrót i budowanie
państw niepodległych. Okazuje się jednak, że korzenie wspólnej tożsamości
wcale nie zniknęły i są silniejsze, niż można było sądzić.

Czy to wystarczy do ponownego zbliżenia na gruzach b. ZSRR?

- Czas pokaże. Z naszych badań widać, że jest pewien potencjał, który można
wykorzystać na różne sposoby. Reszta należy do polityków. To nie będzie
szybki proces. Niewykluczone jednak, że jeśli nie zabraknie woli politycznej,
to za 20-30 lat b. republiki ZSRR staną się sobie jeszcze bardziej bliskie
niż państwa UE.




Temat: Ukraina jest i pozostanie częścią Rosji
Zamykanie ust
- To było morderstwo - uważa Julia Jefremowa. Samochód jej ojca zderzył się
czołowo z ciężarówką i eksplodował. Wołodymyr Jefremow chciał zdemaskować
proceder prania brudnych pieniędzy za granicą przez byłego premiera Pawła
Łazarenkę. W USA toczy się przeciw Łazarence śledztwo. Jefremow spotkał się z
amerykańskimi wysłannikami i wyraził gotowość przyjazdu i złożenia zeznań. -
Ojciec był śledzony, a w dniu wypadku ktoś telefonował i pytał, czy pojedzie
samochodem - opowiada Julia Jefremowa. Kilka miesięcy wcześniej rozbiło się na
drzewie auto dziennikarza Ołeksandra Krywenki. Wraz z Krywenką zginął
współpracownik OBWE Giso Grdsalidze, walczący o wolność prasy w republikach
posowieckich.
W marcu tego roku Instytut Medycyny Sądowej w Lozannie ostatecznie potwierdził,
że zwłoki bez głowy, znalezione trzy lata temu w lesie koło Kijowa, są ciałem
Georgija Gongadzego. Orzeczenie wydano po porównaniu kodów DNA wycinków kości
ofiary i matki Gongadzego. Jej syn zginął prawdopodobnie z rozkazu szefa MSW
Jurija Krawczenki. W styczniu tego roku znaleziono w hotelu martwego Serhija
Naboki, współpracownika Radia Wolna Europa. Oficjalnie przyczyną zgonu był
zawał serca. Przed rokiem w białoruskim lesie "powiesił się" Mychajło
Kołomijeć, szef agencji Ukrainski Nowyny. Nie wyjaśniono, czemu rzekomy
samobójca szukał dla siebie gałęzi aż w sąsiednim kraju. Ihora Ołeksandrowa,
szefa telewizji TOR, znaleziono martwego przed studiem. Zginął pobity kijami
baseballowymi. Ołeksandrow zajmował się korupcją w przemyśle górniczo-
hutniczym. W sierpniu w więzieniu zmarł policjant Iwan Honczarow podejrzany o
kierowanie akcją likwidacji Gongadzego. Honczarow przed śmiercią chciał
rozmawiać o swych mocodawcach, więc jego adwokaci sądzą, że przyczyną zgonu
było pobicie. Zwłoki natychmiast poddano kremacji...
W ankiecie Ukraińskiego Centrum Badań nad Gospodarką i Polityką zgodziło się
wziąć udział 727 dziennikarzy. Co czwarty z nich potwierdził, że ze strachu
cenzuruje swoje informacje, 57 proc. przyznało, że przynajmniej raz otrzymało
zestawienia nazwisk "nietykalnych" polityków, a 62 proc. stwierdziło, że ich
publikacje są cenzurowane.

Deski do trumny
- Nasze pismo jest uważane za ostatnie obiektywne na Ukrainie - ocenia
Wołodymyr Mostowyj. - Na nasze nieszczęście przez dwanaście lat od uzyskania
niepodległości nie zgłosił się do nas żaden poważny inwestor z zagranicy.
Kiedyś nadzieje na demokratyzację pokładano w byłym premierze Wiktorze
Juszczence. Nic z tego nie wyszło. Obecny premier Wiktor Janukowycz niczym się
nie wyróżnia i zajmuje się głównie eliminowaniem konkurentów. W kraju "nic się
nie zmieni, póki biznes nie zostanie oddzielony od polityki".
Gdy wychodzimy z redakcji, Mostowyj pokazuje tytułową stronę swej gazety i puka
paznokciem w satyryczny rysunek: - O, na tym znaku drogowym z napisem "UE"
przybijane są deski jak do trumny naszych starań o integrację z Europą.
Prezydent Kuczma wybrał unię z Rosją, Białorusią i Kazachstanem, z którymi
Ukraina tworzy Wspólną Strefę Ekonomiczną. Dla Brukseli to czytelny sygnał. A
zresztą - macha ręką z rezygnacją - Romano Prodi powiedział, że "unia nie
potrzebuje Ukraińców". Potem przepraszał, że tak nie myślał, ale to fakt: po co
unii Ukraina? Wspólnota wyżywi się sama, a rosyjski ambasador Wiktor
Czernomyrdin w udzielonym nam wywiadzie wyłożył swoje credo: dla niego Ukraina
jest i pozostanie częścią Rosji.

Piotr Cywiński
Roger Boyes

www.wprost.pl/ar/?O=53071&C=57



Temat: rosyjska baza 30km od amerykańskiej
Po co Rosji baza...????

Demonstracja flagi - felieton z cyklu "Z Rosji o Rosji"

tłum. maw 05-11-2003, ostatnia aktualizacja 05-11-2003 17:13

Dlaczego Kirgizja ma dwie bazy lotnicze: natowską i rosyjską - tłumaczy
rosyjski analityk Wiktor Litowkin

W miasteczku Kant, 30 km od stolicy Kirgizji Biszkeku, na lotnisku wojskowym,
gdzie kiedyś szkolono pilotów Układu Warszawskiego, otwarto rosyjską bazę
lotniczą. Na uroczystość przyjechał prezydent Władimir Putin i ogłosił, że baza
przyda się do walki z terrorystami i wsparcia powietrznego sił szybkiego
reagowania. Sił utworzonych przez Rosję, Kirgizję, Białoruś, Kazachstan,
Tadżykistan i Armenię, które łączy Pakt o Kolektywnej Obronie.

Teraz na zapuszczonym lotnisku w Kancie oprócz treningowych L-39 i
przestarzałych MIG 21 będzie stacjonować pięć myśliwców przechwytujących Su-27,
pięć bombowców szturmowych Su-25, transportowce An-26, Ił-76 i kilka
helikopterów Mi-8. Ciekawe, że władze Kirigizji proponowały przejęcie bazy w
Kancie koalicji antytalibskiej, której trzon tworzą członkowie NATO, ale
okazało się, że pasy startowe są tam za wąskie dla amerykańskich F-18,
brytyjskich hornetów i francuskich mirage'y. NATO korzysta więc z lotniska w
Manasie kilka kilometrów od Biszkeku. Przy dobrej pogodzie widać zresztą z
Kantu samoloty Sojuszu podchodzące do lądowania.

Utrzymanie nowej bazy będzie kosztować Rosję 50 mln dol. rocznie. To nie są
wielkie pieniądze, a Biszkek jest gotów pokryć z własnej kieszeni wszystkie
opłaty komunalne. Rosyjscy piloci będą przyjeżdżać do Kirgizji na
trzymiesięczne dyżury. Dostaną immunitet dyplomatyczny, ich bagaże nie będą
podlegać kontroli, nie będą też płacić miejscowych podatków, tak samo jak ich
koledzy z NATO.

Po co Kirgizji druga zagraniczna baza lotnicza, tym razem utrzymywana przez
Rosję? Przede wszystkim chodzi o stworzenie równowagi wobec państw NATO oraz
pokazanie Uzbekistanowi pretendującemu do roli lidera w Azji Środkowej, że
Kirgizja też ma swoje ambicje. Nie bez znaczenia są miejsca pracy - większość
personelu naziemnego w Kancie stanowią miejscowi, którzy byli bezrobotni od
zamknięcia bazy po upadku ZSRR.

Rosja z kolei jest zainteresowana, by chronić południową granicę Wspólnoty
Niepodległych Państw, przez którą przenikają terroryści, narkotyki i literatura
ekstremistów muzułmańskich. Lotnicy z Kantu będą naturalnym wsparciem dla
naszej 201. Dywizji Zmotoryzowanej stacjonującej na stałe w Tadżykistanie.

Tyle deklaracji. Jednak jeśli spojrzeć na mapę, to okaże się, że dla
stacjonujących w Kancie Su-27 nie ma realnych celów w promieniu 2 tys. km (taki
jest zasięg operacyjny myśliwca). Afganistan ma pięć MIG-ów 21, które nie są w
stanie dolecieć do granicy z Tadżykistanem, a nawet jeśli spróbują, to maszyny
NATO im na to nie pozwolą. Walka z przemytem narkotyków za pomocą szturmowców
Su-25 to także dziwne zadanie przypominające strzelanie z armaty do wróbli,
poza tym drogie i nieskuteczne. Pakistan i Indie nie zagrażają naszym granicom.
Postradzieckie państwa Azji Środkowej rywalizują między sobą, ale nie trzeba
wysyłać myśliwców z Rosji, by nie doszło między nimi do wojny. A więc
utworzenie bazy w Kancie ma przede wszystkim znaczenie propagandowe; jest
typową demonstracja flagi wobec NATO i dawnych republik ZSRR. Tworzymy
równowagę dla bazy NATO w Manasie i pokazujemy, kto jest panem nieba w Azji
Środkowej. Zaraz po otwarciu bazy w Kancie Moskwa zażądała zresztą, by "ze
względów bezpieczeństwa" uzgadniano z nią plany przelotów nad Kirgizją. Taki
cel zdaniem naszych strategów jest wart, by za utrzymanie bazy płacić 50 mln
dolarów.

*Wiktor Litowkin jest znanym rosyjskim analitykiem wojskowym

Artykuł dostępny pod adresem:
www1.gazeta.pl/swiat/1,34181,1761047.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 139 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4