Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Prezydent Bydgoszczy
Temat: jestem po to by DONOSIC i atakowac
IVICA OSKARZA firme RAWEX ? i innych
" Re: KJogo wolicie Jasiakiewicza czy Dąbrowicza
Autor: ivica
Data: 06.01.2003 10:16
To że nie wiesz jak obecny prezydent ma na nazwisko świdczy o twoim potencjale
intelektualnym. Zajmij się więc może bardziej odpowiedzailnymi zajęciami np:
przesypywanie piasku z kupki na kupkę lub może nawalanie się z swoimi ziomkami
jak to u was drechów przystało.
Co do porównania obu prezydentów to kilka uwag:
- nie zauważyliście takiego "dziwnego" zmasowanego ataku na p. Dombrowicza i na
wszystko co chociaż otarło sie o niego. Normalnie każdy prezydent, premier czy
inna osoba publiczna dostaje przysłowiowe 100 dni spokoju by móc rozwinąć
skrzydła. W tym przypadku to niebył nawet tydzień. Od razu rozpoczął sie
zmasowany atak wszystkich środków przekazu, jak również co z przykrością
zauważam pojawiła się grupa na forum, często zmniejająca nicki a mówiąca tym
samym językiem (przypadek ?? - nie sądzę)
- Pan prezyden jest według mnie fachowcem pierwszej wody. Niebywale dokładny,
szybki w dzałaniu (np. Liga Światowa w Łucznice), potrafił jako pierwszy
przeciąć ten węzeł gordyjski i skończyć z upolitycznieniem w ratuszu (np. żaden
z vice nie jest z nadania partyjnego, zrezygnowano z byłych pierwszych
sekretarzy - komuszków), "nie płacze" gdy Rada Miasta (głosami SLD) obcieła
pensję prezydenta; co nawiasem doprowadziło do kuriozum prezydent Bydgoszczy
zarabia mniej niż jego zastępcy, mniej niż niektórzy dyrektorzy spółek
miejskich, najmniej z pośród wszystkich prezydentów miast wiojewódzkich. Szkoda
że takiej zawziętości SLD nie wykazywało gdy prezydentem był R. Jasiakiewicz,
zarabiał ow wtedy nawet 16 tys zł, czyli dwa razy więcej niż obecny prezydent.
Prezydent Dombrowicz wbrew temu co wmawiali jeszcze przed wybprami politycy SLD
nie "wywalił" wszystkich pracowników Ratusza. Odeszli jedynie powiązani z SLD
dyrektorzy wydzałów, rady nadzorcze spółek.
- Co do R. Jasiakiewicza to uważam iż bardziej przewrotnego, szczwanego,
pazernego prezydenta jeszcze nie mieliśmy w III RP. Wokół jego osoby krążą same
afery i niejasności np.
1) sprawa swojego domu sprzedanego po zaniżonej wartości firmie BUDLEX
2) do dzisiaj nie wyjaśnione niejasności co do jego majątku. Móiąc prosto z
mostu przez cztery lata obłowił się tak iż posiada podobno 5 domów, jakieś
domki letniskowe itp.
3) Wygrywanie przetargów przez ograniczoną grupę znanych firm np. BUDLEX, RAWEX
Krzysztofa G.
4) to co już mu zapomniano, czyli podarowanie bezprawne figurki Matki Boskiej
bez uzgodnienia z Konserwatorem Zabytków
5) niesamowite zadłużenie miasta, co więcej ukreywanie tego zadłużenia poprzez
przepisywanie długów na spółki miejskie
6)Inwestycje oddawane przed wyborami w tempie eksresowym (najczęściej z wadami)
np. wiadukt który przy pierszym deszczu zalało, hala Łuczniczki z
przeciekającym dachem)
Na koniec zachęcam co dyskusji
i pzdr wszystkich serdecznie
ps: stop chamstwu na forum "
Temat: DO P.PREZYDENTA DOTYCZY KOMUNIKACJI !!!!!!!!!!!!!
DO P.PREZYDENTA DOTYCZY KOMUNIKACJI !!!!!!!!!!!!!
Ja w swoich postach zawsze twierdziłem to samo że podztawą komunikacji
zbiorowej w miastach , wobec narastającego ruchu kołowego, jak i w zwiazku z
tym nie wydolnych tras komunikacyjnych powinna być trakcja tramwajowa , z
bezklolizyjnym brzebiegiem.Czas przemieszczania tym środkiem lokomocji,będzie
konkurencyjny do czasokresu jazdy środkiem kołowym w zakorkowanym mieście!!!
Ten sposób myślenia podziela większość prezydentów i decydentów większych
aglomeracji miejskich w Polsce.Unia Europejska też jednoznacznie się opowiada
w swoich derektywach za priorytetem w komunikacji zbiorowej trakcji
szynowej.Jest to rozwiązanie pro ekolobiczne ,w eksplatacji tańsze od
eksplatowanych autobusów,z powodu oddawania części energi elektrycznejdo
sieci podczas jazdy jedenostki trakcyjnej tj tramwaju.O tym wszystkom nie
chce wiedzieć nasz prezydent z jego otoczeniem !!,są głusi na wszelką
argumentacje i sugestie, sugerując tym samym że obce im są problemy 400 tyś
miasta!!!!.I tak zachowuje się wybrany w demokratycznych wyborach prezydent
Bydgoszczy!!I pytam się czy my mieszkańsy Bydgoszczy jesteśmy przez tą
indolensje i bezczynność władzy zmuszeni akceptowac ten fakt
ciemnogrodu???? Cz jest jakiś prawny spośób wywarcia presji na decydentów
aby w swych decyzjach szli z duchem czasu a nie mieli klapki na oczach???
Reasumując wszędzoe na świecie przechodzi się w komunikacji zbiorowej ma
trakcje szynową bo to jest jedyne i sensowne rozwiązanie przemieszczania się
w aglomeracjach miejskich, i od tego faktu nie uciekniemy!!Jeszcze jedno ,jak
przykład tego wywodu podam naszych sąsiadów z zachodniej granicy.Kto tam był
to zapewne to potwierdzi,jak wspaniale jest tam rozwinięty transport
szynowy.Kolej i tramwaje to jest oczko w głowie Niemców.Sprawna i
funkcjonalna komunikacja , w przeciwieństwie do naszego przykładu , nie jest
traktowana po macoszemu.Panie Prezydencie Bydgoszczy niejednokrotnie w swych
wypowiedziach dał pan wyraz braku zainteresowania rozwojem trakcji szynowej w
naszym mieście wręcz odwrotnie ,wystąpił Pan z propozycą likwidacji lini
tramwajowej w siągu ul Fordońskiej , tym samym zaprzepaszczając dalszy rozwój
lini tramwajowej w kierunku wschodnim , z największą dzielnicą miasta
Fordonem.Pana zakusy zostały skutecznie powstrzymane,ale to zapewne nie
zmieniło pańskiego nieprzychylnego toku myślenia odnośnie rozwoju lini
tramwajowych w Bydgoszczy.Specjaliści z problematyki komunikacyjnej w
poprzednich analizach jednoznacznie opowiedzieli się że podstawą w
komunikacji zbiorowej musi być transport szynowy,I TAKIE DECYZJE FACHOWCÓW W
TYM TEMACIE SĄ NIE PODWAŻALNE!!!.Swoje zdanie można mieć , ale nie
kwestionować i podważać decyzje końcowe autorytetów!!!I mimotych faktów Pan w
dalszym ciągu odcina się od tej problematyki, wbrew opini mieszkańców, jak i
opracowań specjalistów.Mieszkańcy Bydgoszczy tego faktu Panu nie
wybaczą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Temat: KJogo wolicie Jasiakiewicza czy Dąbrowicza
Gość portalu: rufik187 napisał(a):
> Ja wolę Jasiakiewicza bo Dąbr. wygląda i zachowuje się jak "szczurek".
> To taka menda! I tyle.
To że nie wiesz jak obecny prezydent ma na nazwisko świdczy o twoim potencjale
intelektualnym. Zajmij się więc może bardziej odpowiedzailnymi zajęciami np:
przesypywanie piasku z kupki na kupkę lub może nawalanie się z swoimi ziomkami
jak to u was drechów przystało.
Co do porównania obu prezydentów to kilka uwag:
- nie zauważyliście takiego "dziwnego" zmasowanego ataku na p. Dombrowicza i na
wszystko co chociaż otarło sie o niego. Normalnie każdy prezydent, premier czy
inna osoba publiczna dostaje przysłowiowe 100 dni spokoju by móc rozwinąć
skrzydła. W tym przypadku to niebył nawet tydzień. Od razu rozpoczął sie
zmasowany atak wszystkich środków przekazu, jak również co z przykrością
zauważam pojawiła się grupa na forum, często zmniejająca nicki a mówiąca tym
samym językiem (przypadek ?? - nie sądzę)
- Pan prezyden jest według mnie fachowcem pierwszej wody. Niebywale dokładny,
szybki w dzałaniu (np. Liga Światowa w Łucznice), potrafił jako pierwszy
przeciąć ten węzeł gordyjski i skończyć z upolitycznieniem w ratuszu (np. żaden
z vice nie jest z nadania partyjnego, zrezygnowano z byłych pierwszych
sekretarzy - komuszków), "nie płacze" gdy Rada Miasta (głosami SLD) obcieła
pensję prezydenta; co nawiasem doprowadziło do kuriozum prezydent Bydgoszczy
zarabia mniej niż jego zastępcy, mniej niż niektórzy dyrektorzy spółek
miejskich, najmniej z pośród wszystkich prezydentów miast wiojewódzkich. Szkoda
że takiej zawziętości SLD nie wykazywało gdy prezydentem był R. Jasiakiewicz,
zarabiał ow wtedy nawet 16 tys zł, czyli dwa razy więcej niż obecny prezydent.
Prezydent Dombrowicz wbrew temu co wmawiali jeszcze przed wybprami politycy SLD
nie "wywalił" wszystkich pracowników Ratusza. Odeszli jedynie powiązani z SLD
dyrektorzy wydzałów, rady nadzorcze spółek.
- Co do R. Jasiakiewicza to uważam iż bardziej przewrotnego, szczwanego,
pazernego prezydenta jeszcze nie mieliśmy w III RP. Wokół jego osoby krążą same
afery i niejasności np.
1) sprawa swojego domu sprzedanego po zaniżonej wartości firmie BUDLEX
2) do dzisiaj nie wyjaśnione niejasności co do jego majątku. Móiąc prosto z
mostu przez cztery lata obłowił się tak iż posiada podobno 5 domów, jakieś
domki letniskowe itp.
3) Wygrywanie przetargów przez ograniczoną grupę znanych firm np. BUDLEX, RAWEX
Krzysztofa G.
4) to co już mu zapomniano, czyli podarowanie bezprawne figurki Matki Boskiej
bez uzgodnienia z Konserwatorem Zabytków
5) niesamowite zadłużenie miasta, co więcej ukreywanie tego zadłużenia poprzez
przepisywanie długów na spółki miejskie
6)Inwestycje oddawane przed wyborami w tempie eksresowym (najczęściej z wadami)
np. wiadukt który przy pierszym deszczu zalało, hala Łuczniczki z
przeciekającym dachem)
Na koniec zachęcam co dyskusji
i pzdr wszystkich serdecznie
ps: stop chamstwu na forum
Temat: Oskarżenia...
całość
Oświadczenie prezydenta Bydgoszczy
Żaden przepis ustawy o samorządzie gminnym nie uprawnia rady gminy do
badania lub oceniania legalności decyzji w indywidualnych sprawach z zakresu
administracji publicznej. Sprawy te bowiem są regulowane prawem administracyjnym
materialnym, a jedynym właściwym organem do ich załatwiania jest prezydent. Akty
te wydawane są w imieniu prezydenta, a nie gminy. Do takich aktów należą
kwestionowane przez Radę Miasta w oświadczeniu z dnia 16 listopada 2005 decyzje
o warunkach zabudowy i pozwoleniu na budowę inwestycji realizowanej przy ul.
Gdańskiej.
Organami uprawnionymi do kontroli legalności tych decyzji są: organ
administracji wyższego stopnia oraz sąd administracyjny. Rada Miasta nie jest
takim organem i wydawanie w oświadczeniu "wyroku na prezydenta jest nie tylko
niezgodne z prawem, ale jest nadużyciem tego prawa, nie jest też zgodne z
dobrymi obyczajami.
Decyzja o warunkach zabudowy z dnia 2 kwietnia 2004r. została wydana zgodnie z
przepisami ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Żaden z organów
obligatoryjnie współdziałających z organem wydającym decyzję czyli prezydentem
miasta – nie odmówił uzgodnienia warunków - co oznacza, że planowane zamierzenie
jest zgodne z prawem, a decyzja spełnia warunki określone w art. 61 ust. 1
ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Organy współdziałające nie dopatrzyły się wadliwości w interpretacji pojęcia
„obiektu handlowego o powierzchni sprzedaży do 2000 metrów kwadratowych"
przyjętego dla ustalenia warunków zabudowy zamierzonej inwestycji. Definicja
pojęcia powierzchni sprzedaży zawarta jest w art.1 pkt.19 w/w ustawy. Decyzja
nie została w żaden sposób zakwestionowana ani wzruszona i jest zgodna z prawem.
Zgodna z prawem jest też decyzja z dnia 8 sierpnia 2005 o zatwierdzeniu projektu
budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę inwestycji.
Zgodnie z art. 4 ust. 2 pkt 2 ustawy - w przypadku braku miejscowego planu
zagospodarowania przestrzennego – sposób zagospodarowania i warunki zabudowy
ustala się w drodze decyzji o warunkach zabudowy. I tak też jest w przypadku
terenu przy ul. Gdańskiej. I nie ma tu żadnego znaczenie uchwalenie Studnium
Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Bydgoszczy z 27
kwietnia 2005, ponieważ stosownie do regulacji zawartej w ustawie w art. 9 ust 4
– ustalenia Studium są wiążące przy sporządzaniu planów miejscowych. Takiego
planu – raz jeszcze przypomnę – nie ma.
Zatem stanowisko Rady Miasta zawarte w oświadczeniu nie znajduje oparcia ani w
ustaleniach faktycznych, ani w przepisach prawa.
Należy takie stanowisko potraktować jako publiczne rozpowszechnianie
nieprawdziwych zarzutów, które kształtują ujemną opinię na temat prezydenta i
narażają na utratę zaufania niezbędnego dla sprawowania funkcji prezydenta
miasta. Jest to działanie karalne. W związku z tym przekazuję dzisiaj do
prokuratury stosowny wniosek o podjęcie działań wobec inicjatora tego
oświadczenia Michała Krzemkowskiego.
Konstanty Dombrowicz
Prezydent Bydgoszczy
(22 listopada 2005 r.)
Temat: List otwarty prezydenta, czyli ściemy ciąg dalszy
List otwarty prezydenta, czyli ściemy ciąg dalszy
MNP Konstanty Dombrowicz nadal ma monopol na nieomylność i rozwiązania komunikacyjne,
pewność siebie go też nie opuszcza...
(oba artykuły z portalu miejskiego)
List otwarty prezydenta Bydgoszczy
Drodzy Bydgoszczanie!
Uchwała Rady Miasta Bydgoszczy spowodowała, że od 1 lipca znacznie pogorszy się jakość usług
komunikacji miejskiej. Radni likwidując linie pospieszne, utrudnili życie przede wszystkim
mieszkańcom Fordonu. Zapewniam, że wspólnie z Zarządem Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej
robimy wszystko, abyście Państwo w jak najmniejszym stopniu odczuli niedogodności związane z
dojazdem z Fordonu do Śródmieścia. Przygotowywany rozkład jazdy zakłada pełną synchronizację
przyjazdów i odjazdów autobusów i tramwajów w punktach przesiadkowych. Spowoduje to, że nie
będą Państwo musieli czekać w czasie przesiadek na tramwaje i autobusy.
Szanowni Państwo!
Radni podejmując decyzję o likwidacji linii pospiesznych, nie przewidzieli negatywnych jej skutków.
Przekształcenie linii pospiesznych w zwykłe, spowodowałoby wzrost kosztów miejskiej komunikacji
o około 3,7 mln zł i spadek z wpływu ze sprzedaży biletów o 3,6 mln zł rocznie.W budżecie miasta
nie ma tych pieniędzy. Aby je znaleźć, musielibyśmy je komuś zabrać ? np. kulturze czy oświacie.
Pragnę dodać, że wspólnie z ZDMiKP przygotowaliśmy projekt, który przewidywał dojazd z Fordonu
do centrum za 2,20 zł bez żadnych przesiadek. To radni miejscy nie zgodzili się na ten wariant i
spowodowali, że mieszkańcy Fordonu muszą płacić 4,40 zł i w dodatku się przesiadać.
Zapewniam, że na najbliższym posiedzeniu Rady Miasta zaprezentuję projekt uchwały przywracającej
linie pospieszne. Czy wrócą one na swoje trasy, zależy od radnych.
Konstanty Dombrowicz
Prezydent Bydgoszczy
I jeszcze wyjątki z komunikatu ratusza pt "Naprawianie komunikacji".
Prezydent Konstanty Dombrowicz przygotował projekt uchwały przywracającej zlikwidowane przez
radnych uchwałą Rady Miasta z 12 maja br. linie pospieszne.
[...]
W związku uchwałą Rady Miasta w sprawie likwidacji autobusowych linii pośpiesznych nr 91, 93 i
94, dyrekcja Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej opracowała nową koncepcję obsługi
pasażerów od 1 lipca. Przypomnijmy,że inicjatorem wniosku o likwidację "pospiesznych", których
brak utrudni dojazd z Fordonu do centrum miasta - był radny PiS, Piotr Król.
[...]
Uchwałę o likwidacji trzech pospiesznych linii autobusowych 91, 93 i 94 podjęła ? jak ogólnie
wiadomo - Rada Miasta na wniosek radnego PiS Piotra Króla 12 maja br. Ta uchwała, przyjęta bez
głębszego zastanowienia się i patrzenia na skutki - zaskoczyła nie tylko pasażerów, ale i
drogowców. - Niektórzy radni nie mają zielonego pojęcia o komunikacji miejskiej - mówili na łamach
gazet.
Prezydent Konstanty Dombrowicz rozumie oburzenie mieszkańców Fordonu, którym przegłosowany
a szkodliwy wniosek radnego Piotra Króla w swoich skutkach skomplikuje dojazd do centrum miasta,
zmuszając np. do przesiadek na ul. Wyścigowej. Prezydent mając ręce związane zapisami
niechlubnej uchwały z 12 maja br., wybrał wariant najbardziej w tej sytuacji optymalny, łagodzący
skutki decyzji (społeczne i ekonomiczne) podjętej przez radnych. W tym wariancie miejska
komunikacja ma jeszcze szansę na sprawne funkcjonowanie.
Temat: Komunikacja miejska ma być lepsza
Odnośnie treści linka Bydgoszczanina , to całkowicie popieram treść tego
wywodu.Ja w swoich postach zawsze twierdziłem to samo że podztawą komunikacji
zbiorowej w miastach , wobec narastającego ruchu kołowego, jak i w zwiazku z
tym nie wydolnych tras komunikacyjnych powinna być trakcja tramwajowa , z
bezklolizyjnym brzebiegiem.Czas przemieszczania tym środkiem lokomocji,będzie
konkurencyjny do czasokresu jazdy środkiem kołowym w zakorkowanym mieście!!!Ten
sposób myślenia podziela większość prezydentów i decydentów większych
aglomeracji miejskich w Polsce.Unia Europejska też jednoznacznie się opowiada w
swoich derektywach za priorytetem w komunikacji zbiorowej trakcji szynowej.Jest
to rozwiązanie pro ekolobiczne ,w eksplatacji tańsze od eksplatowanych
autobusów,z powodu oddawania części energi elektrycznejdo sieci podczas jazdy
jedenostki trakcyjnej tj tramwaju.O tym wszystkom nie chce wiedzieć nasz
prezydent z jego otoczeniem !!,są głusi na wszelką argumentacje i sugestie,
sugerując tym samym że obce im są problemy 400 tyś miasta!!!!.I tak zachowuje
się wybrany w demokratycznych wyborach prezydent Bydgoszczy!!I pytam się czy my
mieszkańsy Bydgoszczy jesteśmy przez tą indolensje i bezczynność władzy
zmuszeni akceptowac ten fakt ciemnogrodu???? Cz jest jakiś prawny spośób
wywarcia presji na decydentów aby w swych decyzjach szli z duchem czasu a nie
mieli klapki na oczach??? Reasumując wszędzoe na świecie przechodzi się w
komunikacji zbiorowej ma trakcje szynową bo to jest jedyne i sensowne
rozwiązanie przemieszczania się w aglomeracjach miejskich, i od tego faktu nie
uciekniemy!!Jeszcze jedno ,jak przykład tego wywodu podam naszych sąsiadów z
zachodniej granicy.Kto tam był to zapewne to potwierdzi,jak wspaniale jest tam
rozwinięty transport szynowy.Kolej i tramwaje to jest oczko w głowie
Niemców.Sprawna i funkcjonalna komunikacja , w przeciwieństwie do naszego
przykładu , nie jest traktowana po macoszemu.Panie Prezydencie Bydgoszczy
niejednokrotnie w swych wypowiedziach dał pan wyraz braku zainteresowania
rozwojem trakcji szynowej w naszym mieście wręcz odwrotnie ,wystąpił Pan z
propozycą likwidacji lini tramwajowej w siągu ul Fordońskiej , tym samym
zaprzepaszczając dalszy rozwój lini tramwajowej w kierunku wschodnim , z
największą dzielnicą miasta Fordonem.Pana zakusy zostały skutecznie
powstrzymane,ale to zapewne nie zmieniło pańskiego nieprzychylnego toku
myślenia odnośnie rozwoju lini tramwajowych w Bydgoszczy.Specjaliści z
problematyki komunikacyjnej w poprzednich analizach jednoznacznie opowiedzieli
się że podstawą w komunikacji zbiorowej musi być transport szynowy,I TAKIE
DECYZJE FACHOWCÓW W TYM TEMACIE SĄ NIE PODWAŻALNE!!!.Swoje zdanie można mieć ,
ale nie kwestionować i podważać decyzje końcowe autorytetów!!!I mimotych faktów
Pan w dalszym ciągu odcina się od tej problematyki, wbrew opini mieszkańców,
jak i opracowań specjalistów.Mieszkańcy Bydgoszczy tego faktu Panu nie
wybaczą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Temat: nieuczciwosci i powiazania tych - ktorzy rzadzili
nieuczciwosci i powiazania tych - ktorzy rzadzili
oto tresc artykulu w SUPEREXPRESIE :
" STRONA GŁÓWNA ARCHIWUM 2002-11-08 poprzedni artykuł następny
artykuł
Sprzedał i odkupił
Jak prezydent Bydgoszczy wykorzystał gminne przepisy
Prezydent Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz (SLD) kupił dom blisko centrum miasta
od przedsiębiorcy Krzysztofa G., który wygrywa przetargi na roboty drogowe w
Bydgoszczy. Dom jeszcze niedawno należał do miasta, a wniosek o jego sprzedaż
za grosze przygotowywał... prezydent Jasiakiewicz.
Ubiegający się o ponowny wybór na prezydenta miasta Roman Jasiakiewicz (SLD-
UP) od dawna unikał odpowiedzi na pytanie o majątek. O kilku domach
powiedział dopiero wtedy, gdy zorientował się, że reporter "Super Expressu"
chodzi wokół sprawy zakupu domu na bydgoskich Bielawkach.
Obdarowali ojca
Dom ma dwa piętra. Lokatorzy górnego zamienili się mieszkaniami z dziećmi
bydgoskiego biznesmena Krzysztofa G. Dzięki temu dzieci, jako najemcy, mogli
następnie wykupić mieszkanie od miasta za 30 proc. wartości. Zgodnie z
decyzją Rady Miasta, po takim upuście nie mogli sprzedać lokalu, ale mogli
przekazać go najbliższej rodzinie. Obdarowali ojca, Krzysztofa G., który
zgodnie z prawem mógł sprzedać mieszkanie na wolnym rynku. Mieszkanie kupiła
żona Jasiakiewicza.
- Ci, którzy wiedzieli o takiej furtce w przepisach, mogli w majestacie prawa
kupić od miasta dom za grosze i potem na tym zarobić - uważa prawicowy radny
Bogdan Dzakanowski. - Wnioskowałem w Radzie Miejskiej o dokładne zbadanie
transakcji, kiedy miasto sprzedaje swoje mienie za grosze. Głosami SLD mój
wniosek odrzucono.
Do pełni szczęścia pozostało wykupić od właścicielki (ubogiej emerytki)
mieszkanie na parterze. Kobieta dostała inne mieszkanie, cały dom stał
otworem. Kolejnym jego właścicielem okazała się... Urszula Jasiakiewicz z
mężem Romanem. Według nieoficjalnych informacji, małżonkowie mają
rozdzielność majątkową.
Coś za coś...
Decyzję o sprzedaży domu za grosze podjęła Rada Miasta w marcu 2001 r.
Przygotowaniem wniosku zajmował się Zarząd Miasta, kierowany przez
Jasiakiewicza.
Czy pan prezydent nie wiedział, że kupuje byłą własność miejską?
- A czy pan kupując mieszkanie pyta o jego historię? - odpowiada wymijająco
rzecznik prezydenta Wojciech Woźniak.
Choć w grę wchodzą pieniądze podatników, Woźniak nie chce podać ceny
prezydenckiego lokum - to sprawa między kupującym i sprzedającym.
Tymczasem firma Krzysztofa G. wygrywa obecnie przetargi na poważne roboty
drogowe w mieście (m.in. dojazdy do wielkich hipermarketów, droga do
oddawanej z wielkim hukiem Hali "Łuczniczki"). Pytaliśmy, czy to przypadkowa
zbieżność, że gospodarz miasta kupuje nieruchomość u szefa prężnej firmy,
która często pracuje za pieniądze miasta.
- Proszę pytać G. - ucina rzecznik.
Krzysztof G. wyznaczył nam wczoraj termin rozmowy - godz. 11. Niestety,
najwyraźniej zapomniał, bo o oznaczonej godzinie i później pan G. nie
odpowiadał na nasze telefony. .
Grzegorz Dudziński "
Temat: Zabrze odda wladzom Bydgoszczy szczotkę
Zabrze odda wladzom Bydgoszczy szczotkę
Witold Gałązka 29-11-2004 , ostatnia aktualizacja 29-11-2004 22:03
Szczotka klozetowa poróżniła ostatnio - za sprawą niezidentyfikowanego
zabrzanina - środowisko artystów scen polskich oraz lokalnych polityków...
Zespół Teatru Nowego z Zabrza gościł w październiku w Bydgoszczy na Festiwalu
Prapremier Teatralnych. Kiedy w przepastnej sali Opery Nova publiczność
podziwiała dramat o wampirze ze Śląska, dyżurny elektryk przez kamerę
przemysłową wypatrzył, że ktoś buszuje w damskiej toalecie. Osobnik wyszedł z
reklamówką, w której była ekskluzywna szczotka klozetowa. Dyrekcja rzuciła
się do przeglądania taśm z nagraniem. Orzekła, że toaletowym złodziejem jest
jeden z pracowników zabrzańskiej ekipy. - Żądam odszkodowania za rzeczoną
szczotkę klozetową w wysokości 93 złote - napisał Maciej Figas, szef opery,
do organizatora festiwalu Adama Orzechowskiego, dyrektora Teatru Polskiego
im. Hieronima Konieczki w Bygdoszczy.
- Uznałem, że takimi duperelami nie będę się zajmować. Za wynajem gmachu
opery zapłaciliśmy przecież 55 tys. zł. Znaj proporcję, Mocium Panie! - mówi
Orzechowski, który postanowił, że nie będzie z powodu szczotki klozetowej
zadrażniać stosunków z zaprzyjaźnionym zabrzańskim teatrem.
Ale Figas z opery nie popuścił i sprawa oparła się najpierw o prezydenta
Bydgoszczy, a potem o wicemarszałka i marszałka Sejmiku Województwa Kujawsko-
Pomorskiego. - Każde złodziejstwo trzeba tępić, a pracownik, który wykrył
kradzież szczotki, zasługuje na nagrodę! - orzekł marszałek województwa.
Klozetowy kryzys artystyczno-polityczny zażegnał prezydent Bydgoszczy
Konstanty Dombrowicz. Kazał podwładnym kupić w hipermarkecie najdroższą w
całej Bydgoszczy szczotkę za 127,50 zł i zaksięgował wydatek w miejskim
budżecie.
W Zabrzu artyści są zdruzgotani posądzeniem o kradzież szczotki klozetowej. -
Mój Boże! Co sobie ludzie pomyślą o środowisku kultury i sztuki?! - woła Anna
Winsczyk, wicedyrektorka Teatru Nowego. Tłumaczy, że na każdym festiwalu,
gdzie mają miejsce gościnne występy trup teatralnych, zdarzają się ekscesy,
zniszczenia i straty. Teatry w umowach rutynowo zastrzegają takie skutki i
normalnie rozliczają się po podliczeniu szkód. - Nawiasem mówiąc, dziwię się,
że szczotka była taka ekskluzywna, skoro garderoby dla aktorów-mężczyzn miały
wprost skandaliczny standard - mówi Winsczyk i podkreśla, że widocznie nie
było dowodów na to, że właśnie zabrzanin ukradł szczotkę klozetową, bo
inaczej na pewno Bydgoszcz poprosiłaby Zabrze o zwrot pieniędzy.
- Skutek szczotkowej afery będzie taki, że artyści przestaną korzystać z
toalet w bydgoskiej operze. Pewnie następnym razem ustawimy po operą
plastikowe toalety typu toi-toi - martwi się dyrektor Orzechowski z Teatru
Polskiego.
Temat: Szczotka klozetowa kością niezgody
Szczotka klozetowa poróżniła ostatnio - za sprawą niezidentyfikowanego
zabrzanina - środowisko artystów scen polskich oraz lokalnych polityków...
Zespół Teatru Nowego z Zabrza gościł w październiku w Bydgoszczy na Festiwalu
Prapremier Teatralnych. Kiedy w przepastnej sali Opery Nova publiczność
podziwiała dramat o wampirze ze Śląska, dyżurny elektryk przez kamerę
przemysłową wypatrzył, że ktoś buszuje w damskiej toalecie. Osobnik wyszedł z
reklamówką, w której była ekskluzywna szczotka klozetowa. Dyrekcja rzuciła się
do przeglądania taśm z nagraniem. Orzekła, że toaletowym złodziejem jest jeden
z pracowników zabrzańskiej ekipy. - Żądam odszkodowania za rzeczoną szczotkę
klozetową w wysokości 93 złote - napisał Maciej Figas, szef opery, do
organizatora festiwalu Adama Orzechowskiego, dyrektora Teatru Polskiego im.
Hieronima Konieczki w Bygdoszczy.
- Uznałem, że takimi duperelami nie będę się zajmować. Za wynajem gmachu opery
zapłaciliśmy przecież 55 tys. zł. Znaj proporcję, Mocium Panie! - mówi
Orzechowski, który postanowił, że nie będzie z powodu szczotki klozetowej
zadrażniać stosunków z zaprzyjaźnionym zabrzańskim teatrem.
Ale Figas z opery nie popuścił i sprawa oparła się najpierw o prezydenta
Bydgoszczy, a potem o wicemarszałka i marszałka Sejmiku Województwa Kujawsko-
Pomorskiego. - Każde złodziejstwo trzeba tępić, a pracownik, który wykrył
kradzież szczotki, zasługuje na nagrodę! - orzekł marszałek województwa.
Klozetowy kryzys artystyczno-polityczny zażegnał prezydent Bydgoszczy Konstanty
Dombrowicz. Kazał podwładnym kupić w hipermarkecie najdroższą w całej
Bydgoszczy szczotkę za 127,50 zł i zaksięgował wydatek w miejskim budżecie.
W Zabrzu artyści są zdruzgotani posądzeniem o kradzież szczotki klozetowej. -
Mój Boże! Co sobie ludzie pomyślą o środowisku kultury i sztuki?! - woła Anna
Winsczyk, wicedyrektorka Teatru Nowego. Tłumaczy, że na każdym festiwalu, gdzie
mają miejsce gościnne występy trup teatralnych, zdarzają się ekscesy,
zniszczenia i straty. Teatry w umowach rutynowo zastrzegają takie skutki i
normalnie rozliczają się po podliczeniu szkód. - Nawiasem mówiąc, dziwię się,
że szczotka była taka ekskluzywna, skoro garderoby dla aktorów-mężczyzn miały
wprost skandaliczny standard - mówi Winsczyk i podkreśla, że widocznie nie było
dowodów na to, że właśnie zabrzanin ukradł szczotkę klozetową, bo inaczej na
pewno Bydgoszcz poprosiłaby Zabrze o zwrot pieniędzy.
- Skutek szczotkowej afery będzie taki, że artyści przestaną korzystać z toalet
w bydgoskiej operze. Pewnie następnym razem ustawimy po operą plastikowe
toalety typu toi-toi - martwi się dyrektor Orzechowski z Teatru Polskiego.
Temat: Fordon- jak kula u nogi!!!!!!!!!!!!!!!1
Fordon- jak kula u nogi!!!!!!!!!!!!!!!1
Temat modyfikacji komunikacji między Fordonem a centrum ,można skwitować-
ciągnie się- jak flaki w oleju,a to tylko i wyłącznie dzięki naszym
włodarzą ,którzy o obietnicach wyborczych pamiętają tylko w trakcie trwania
kampani wyborczej, aby swoimi populistycznymi hasłami przyciągnąć jak
największą żeszę wyborców-co w konsekwencji może doprowadzić do obięcia
ciepłej posadki na ładnych kilka lat.Dlaczego tak twierdze- napewno nie
bezpodstawnie.Proszę sobie przypomieć,to już ładnych kilka lat wstecz osobę
P.Grażyny Ciemniak. To ta Pani będąc początkowo w komitecie obrony woj.Kuj-
Pom, póżniej w radzie miasta,głośno opowiadała się za budową lini tramwajowej
do Fordonu tym samym przez takie podejście do tej kwesti przyciągała coraz
większą rzeszę elektoratu głównie z Fordonu.Póżniej gorącym orendownikiem
poprawy losu komunikacyjnego Fordoniaków był Prezydent Bydgoszczy P
Jasiakiewicz. Było dużo szumu planów ,mało tego masę pieniędzy -naszych -
podatników- zostało zapewne bezpowrotnie utopionych w prace przygotowawcze do
realizacji tej inwestycji tzn- budowy lini tramwajowej do Fordonu.Były
wykonywane różnego rodzaju dokumentacje, mapki i pomiary geodezyjne z
wytyczeniem trasy przebiegu lini tramwajowej. Temat ten był wówczas
wielokrotnie wałkowany na łamach lokalnych gazet , które to przedstawiały
mapki z przebiegiem planowanej lini.Machima tej koncepcji poszła w ruch., ku
zadowoleniu mieszkańców Fordonu , którzy nie kryli zadowolenia wobec osoby
która była gorącym orendownikiem tej koncepcji poprowadzenia
inwestycji.Zmieniono geometrie , jak i położenie w poziomie ul Fordońską za
ul Wyścigową, z myślą o budowie wiaduktu z torami tramwajowymi.Miał powstać
wiadukt nad torami kolejowemi za stacją Bydg- Wschód .Były uzgodnienia
odnośnie wycinki drzewostanu w celu przeprowadzenia trakcji
tramwajowej.Geodeci wykonywali pomiary i wiercenia , a następnie wkopywali
słupki wytyczające trasę.I co z tego wyszło- nic-,pieniądze utopione a
wyborcy z Fordonu po raz kolejny nabici w butelke.Zbliżały się kolejne wybory
na Prezydenta Bydgoszczy. Z totalną krytyką koncepcji budowy lini tramwajowej
do Fordonu wystąpił P. K. Dąbrowicz .Przekonywał że ta koncepcja nie jest
logiczna z punktu ekonomicznego(mino już wielu utopionych w tą koncepcje
pieniędzy) i że trzeba reaktywować upadającą linię kolejową do Fordonu , co w
konsekwencji ma znacznie poprawić problem komunikacyjny Fordonu.Ta kolejna
sugestia nowego już włodarza miasta nie przypadła w gusty
Fordoniaków .Proponowane było utwożenie lini autobusowych które to by
dowoziły pasażerów z odleglejszych dzielnic do stacji Bydg- Fordon .Ta
koncepsja była pozbawiona jakichkolwiek zasad logiki.W związku z tym że
trakcja kolejowa do Fordonu biegnie obżeżem tej dzielnicy, konieczne jest
dobudowanie pewnego odcinka torowiska które by biegło centralną częścią
Fordonu. na wzór SKM w Trujmieście .Wówszas takie rozwiązanie by przynosiło
zysk ekonomiczny, a Fordoniacy by byli zadowoleni że w 20 min znajdą się w
centrum miasta.Jeśli PKP nie są tym zainteresowane , to może jakiś prywatny
inwestor zainwestuje w tą koncepsje.Natomiast jeśli chodzi o kołomyje
autobusową to stwierdzam że linie pospieszne do Fordonu , utrzymują całe
bydgoskie MZK na powierzchni.Żeby nie ta kura znosząca złote jajka to bilet
jednorazowy na przejazd by kosztował w Bydgoszczy przynajmiej 3 zł. Także my
Fordoniacy mamy nie skrytą satysfakcje że to tylko dzięki nam funkcjonuje
komunikacja w Bydgoszczy!!.Reasumując dopóki dopóty kandydaci na decydenckie
staniwiska nie będą rozliczani w pełnym tego słowa znaczeniu / z
konsekwencjami prawneni i karnemi włącznie/.za obietnice wyborcze wobec
elektoratu ,sytuacja komunikacyjna miasta w mieście tj.Fordonu nie zmieni się
na lepsze!!!!!!!!!!
Temat: Medale prezydenta Bydgoszczy.
CD.
działacze społeczni:
Edward Andruszko, Janusz Bruski, Witold Burker, Józef Cyl, Michał Filek, Marian
Fundament, Aleksander Grzybek, Bogdan Guść, Tadeusz Jasudowicz, o.Bernard
Karwel SJ, Józef Karwowski, Marek Koczwara, Roman Kotzbach, Stanisław
Kowalczuk, Gerard Lewandowski, Halina Lewandowska, Stanisław Lewandowski,
Bolesław Magierowski, Janina Matelska, Andrzej Mazurowicz, Jerzy Mierzejewski,
Zbigniew Michalski, Jan Montowski, Stanisław Niesyn, Stefan Pastuszewski, Jan
Perejczuk, Krystyna Perejczuk, Jan Raczycki, Marek Rewers, Anna Romanow,
Radosław Sikorski, Jan Stranz, Jan Szklarski, Maria Szłapińska, Jerzy Szulc,
Jan Rulewski, Antoni Tokarczuk, Leszek Walczak, Barbara Wojciechowska, Jarosław
Wenderlich
strażacy:
bryg. Tadeusz Banach, asp.szt. Zenon Błociński, st.ogn. Waleria Chmielowiec,
st.ogn. Grażyna Dymała, st.ogn. Ryszard Ebel, mł.bryg. Wojciech Gmurczyk –
Komendant Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, st.ogn. Ryszard Grzanka,
st.kpt. Konrad Grzywacz, st.ogn. Ireneusz Jabłoński, st,bryg. Ryszard
Janeczkowski, st.ogn. Władysław Jurkiewicz, płk. Zbigniew Kompanowski, aspirant
szt. Tomasz Kosiak, st.bryg. Marek Miś, st.ogn. Janusz Słomczewski, st.asp.
Teresa Stasiak, st.bryg Stanisław Stasiak, st.ogn. Janusz Sumisławski, aspirant
szt. Krzysztof Talaśka, st.ogn. Waldemar Wienskowski.
policjanci:
mł.insp. Jan Bogdanowicz, asp.szt. Wiesław Borzyszkowski, St.asp. Wiesław Bryk,
asp.szt. Mirosław Cieślicki, podinsp. Marek Echaust Komendant Miejski Policji
St.asp. Zdzisław Hałas, asp.szt. Lucjan Hejda, podinsp. Bogusław Jankowski,
asp.szt. Hieronim Klarkowski, asp.szt. Zbigniew Kurda, asp.szt. Wiesław
Michalak, asp.szt. Roman Pankowski, asp.szt. Mirosław Romel, asp.szt. Janusz
Stachowiak, asp.szt. Józef Strzałkowski, sierż,sztab. Krzysztof Szymański,
asp.szt. Tadeusz Ślaziński, asp.szt. Bogdan Twardowski, sierż.szt. Krzysztof
Wacholc, nadkom. Krzysztof Warchał, asp.szt. Jan Wilczyński
wojskowość:
Janusz Zemke -Sekretarz Stanu I Zastępca Ministra Obrony Narodowej, poseł na
Sejm RP, gen. dyw. Zbigniew Głowienka, gen. dyw. w rezerwie Tadeusz Bazydło,
gen. Tadeusz Kuziora, płk dypl. Marian Guzik, płk Ryszard Baranowski, płk
Stanisław Maciuszonek, płk dypl. Antoni Dębiński, ks. płk Józef Kubalewski, płk
dr n med. Andrzej Wiśniewski, płk dypl. Zdzisław Ostasz, płk dypl. Marian
Dering,
płk dypl. Witold Klinger, płk dypl. Mirosław Frończuk, płk rez. Ireneusz
Boguszewicz, ppłk Marek Trojan, mjr Mirosław Iwicki, mjr Jerzy Andrzejewski,
płk w st.spocz. dr Maksymilian Buczek
duchowieństwo:
Ks. Arcybiskup Metropolita Gnieźnieński Henryk Muszyński, Ks. Biskup
Ordynariusz Diecezji Bydgoskiej Jan Tyrawa, Ks. Michał Andrzejewski , Ks.
Prałat Eugeniusz Barełkowski, Ks. Prałat Henryk Berka, Ks. Mieczysław
Bieliński, Ks. Stefan Bryll, Ks. Prałat Romuald Biniak, Ks. K.Buchholtz, O.
Czesław Chabielski SJ, Ks. Kazimierz Drapała, Ks. Maciej Gutmajer, Ks. Prałat
Bogdan Jaskólski, Ks. Bronisław Kaczmarek, Ks. Kazimierz Kamiński, Ks. Edmund
Karuk, Ks. Stanisław Kotowski, Ks.Józef Orchowski, Ks. Kazimierz Małżeński, Ks.
Prałat Władysław Mielcarek, Ks. Ryszard Jerzy Pruczkowski, Ks. Andrzej Rosa,
Ks. Roman Schoepe, Ks. Edmund Sikorski, Ks. dr Wojciech Szukalski, Ks. Jerzy
Tworowski, Ks. Stanisław Woźniak
Z wyrazami uznania i podziękowania
Konstanty Dombrowicz
Prezydent Bydgoszczy
Temat: Jak przebiegały konsultacje w sprawie granic By...
Było kiedyś miasto, ktore miało szansę rozwoju - BYDGOSZCZ
ale juz nie ma szansy byc miastem z możliwością rozwoju, miastem - stolicą
województwa - gdzie spoleczenstwo jest zadowolone ze tutaj mieszka, gdzie
panuje zgoda i dobre stosunki z sąsiednimi gminami, w którym jest gospodarz
miasta współdziałający z władzami samorządowymi województwa i powiatu
bydgoskiego, w którym panuje racjonalizm i plan działań zmierzający do rozwoju
miasta.
Prezydent miasta Bydgoszczy jako bezjajowiec bardzo pasuje do obecnej sytuacji
panującej w kraju - republice kierowanej przez jednojajowców - gdzie tak jak
oni ciagle jest na jakis mszach, dyskusjach, festiwalach, wyjeździe
zagranicznym, w sporze z Radnymi a nie tam gdzie być powinien. Czy był u wójtów
gmin: Sicienko, Białe Błota, Osielsko. Czy był u Starosty powiatu bydgoskiego.
Czy był u Marszałka województwa. Czy był u Wojewody kujawsko - pomorskiego. Czy
był na spotkaniach z mieszkańcami. Odpowiedź jest jedna NIE, NIE, NIE, NIE (a
to nie jest jego osobista sprawa to sprawa mieszkańców sąiednich gmin i naszego
miasta no i jak sądzę również Starosty powiatu i Marszałka województwa). Za to
spotykał się ze sprytniejszymi od siebie Prezydentami miast Torunia i
Inowrocławia, którzy skrzętnie notowali przekazywane przez niego informacje o
rozwoju Portu Lotniczego w Bydgoszczy. Spryciule Prezydenci wyczuli w tym
interes i dawaj - widząc że "bezjajowiec" nic w Bydgoszczy nie robi aby
zatrzymać w niej turystów - założyli plany - bo mają co w swoich miastach
pokazać - i robią dobry dojazd z Bydgoszczy do Torunia i do Inowrocławia.
Prezydent Torunia ma już piękne dwie drogi z Bydgoszczy do Torunia
(wyremontowane - ajakże) i jest na końcówce rozbudowy drogi wjazdowej do
Torunia. Prezydent Inowrocławia czeka na rozpoczęcie (w tym roku)przebudowy ul.
Jana Pawła II w kierunku na Inowrocław a dalej ma w planach na 2006r rozbudowę
drogi Stryszek - Inowrocław. Wtedy tylko podstawiać autobusy pod Port Lotniczy
i ciągnąć turystów do siebie.
Marszalek województwa - jeden z wielkich budowniczych Torunia, człowiek o
pogladach skostniałych, radyklanie konserwatywnych i czlowiek z kompletnym
brakiem tolerancji dla Bydgoszczy zaciera ręce i obserwuje bezjajowe działania
Prezydenta naszego miasta.
Prezydent Bydgoszczy w tym co robi i w tym co mowi bardzo mi przypomina pewna
scenę z WESELA Wyspiańskie ze złotym rogiem i pewnie zapomniał jaka była
końcówka ... . Jest Prezydentem miasta, ktory zdobył w wyborach na ten urząd
poparcie społeczeństwa Bydgoszczy na populistycznych obietnicach i doprowadza
do tragedii.
Mam tylko nadzieje, że jak przyjdzie czas kolejnych wyborów na urząd Prezydenta
Miasta Bydgoszczy to populistyczne gadanie poparte jabłuszkiem na przekąskę nie
dadzą już takiego samego efektu jaki mamy obecnie - to znaczy, że na Urzędzie
Prezydenta miasta Bydgoszczy zasiądzie ktoś z "jajami" posiadający wizję
rozwoju miasta, posiadający kulturę polityczną i umiejętność nawiązania dialogu
z sąsiadami i społeczeństwem miasta. TO MIASTO POTRZEBUJE WODZA A NIE TROKÓW OD
KALESON!!!!!!!!!!!!!!!.
Temat: TEMATY NIEBEZPIECZNE - TORUŃ 1920-1939 !!!
Nie można zapomnieć o licznych pozytywach wzajemnej rywalizacji. Dzięki niej
powstawały liczne inicjatywy korzystne dla rozwoju obu ośrodków, a wynikające z
chęci uprzedzenia sąsiada lub wykazania „wyższości” danego miasta. Wzajemna
rywalizacja obu miast znajdował swoje odzwierciedlenie w lokalnej prasie na
łamach której prowadzono demagogiczne i zacięte spory na ten temat.
W dalszych latach wysuwano kolejne projekty reform podziału administracyjnego.
Niektóre zakładały nawet likwidację całego województwa pomorskiego ze stolicą w
Toruniu. Inne zakładały powstanie 22 okręgów regionalnych w tym Bydgoskiego i
Toruńsko – Grudziądzkiego. Gorącym orędownikiem przeniesienia stolicy
województwa do Bydgoszczy w latach trzydziestych był ówczesny prezydent
Bydgoszczy Leon Barciszewski. Władze Bydgoszczy w tej sprawie porozumiały się z
Gdynią która zdecydowanie poparła starania Bydgoszczy. W prasie zaczęto nawet
pisać o wspólnym „froncie” Bydgoszczy i Gdyni.
Poszczególne tytuły prasowe w regionie opowiadały się za kandydaturami
Bydgoszczy lub Torunia jako stolicy województwa. Wyliczono, że w 1937 roku 19
tytułów prasowych na Pomorzu opowiadały się za Bydgoszczą, 3 były przeciw, a 2
nie zajęły stanowiska w tej sprawie. Przeniesienie stolicy województwa do
Bydgoszczy poprał nawet „Deutsche Rundschau in Polen” zazwyczaj negujący
wszystko co polskie!
„Dziennik Bydgoski” z dnia 23 grudnia 1937 nr 294 artykuł „O krzywdach
wyrządzonych Bydgoszczy nie wolno mówić”
- zabrano Bydgoszczy niektóre ważniejsze instytucje
- zjazd kuratorów szkół do Bydgoszczy uznali że w Bydgoszczy powinno się
mieścić kuratorium – zrobiono je w Toruniu
- podobnie Sąd Apelacyjny do Torunia pomimo lepszych warunków lokalowych
w Bydgoszczy
- krzywdzenie społeczeństwa Bydgoszczy przez władze centralne
„Głos Grudziądzki” z 18 X 1936 roku
art. tyt „Kończyć z poszerzaniem Torunia kosztem Grudziądza”
- uznawany za teren „wpływów Torunia” Grudziądz był rozżalony za brak
jakichkolwiek
wążniejszych instytucji oprócz Izby Skarbowej
Już w 1936 roku rozpoczęto intensywną polemikę na łamach prasy regionalnej
(Bydgoszcz Toruń, Nakło) oraz warszawskiej, na temat: „które z miast lepiej
spełniłoby rolę stolicy regionu?” W intensywne dyskusje nad kształtem
przyszłego podziału administracyjnego wywołały duży niepokój w Toruniu.
Czytając toruńską gazetę „Słowo Pomorskie” z 1936 roku można znaleźć
informacje, że redakcja odebrała wiele listów od czytelników pełnych rozpaczy,
trwogi i przerażenia przed „ekspansją Bydgoszczy”.
W obliczu nieuchronnie zbliżającej się reformy administracyjnej zwolennicy
Torunia jako siedziby województwa zorganizowali w 1937 roku Komitet Obywatelski
Miasta Torunia. Pod przewodnictwem wymienianego już Zdzisława Dandelskiego
wydał on propagandową książeczkę pt.„Toruń w granicach Wielkiego Pomorza”.
Autorzy tej pozycji przywoływali szereg argumentów przemawiających za
pozostawieniem stolicy województwa pomorskiego w Toruniu. Oto najważniejsze z
nich:
tradycje historyczne (?)
prawa nabyte z racji „zasiedzenia”
zbudowane gmachy urzędów
realizowane inwestycje
liczniejsze szlaki drógowe wokół Torunia
lepsze połączenie z Warszawa
Temat: Express - pachołki lewicy
Express - pachołki lewicy
Skoda Felicji
Poniedziałek, 3 listopada 2003r.
Prezydent Konstanty Dombrowicz odebrał
przewodniczącej Rady Miasta Felicji Gwincińskiej
(SLD) służbowy samochód, z kolei radni Sojuszu
zamierzają skontrolować sposób wykorzystania
ratuszowych limuzyn przez zastępców prezydenta. Czy
te działania to przejaw troski o racjonalne
użytkowanie samochodów Urzędu Miejskiego, czy kolejna
wojenka między prawicowym prezydentem i dominującą w
Radzie Miasta lewicą?
Bydgoski ratusz dysponuje czterema limuzynami - oplem
omegą, oplem vectrą, peugeotem 406 i skodą octavią.
Do końca września trzy pierwsze samochody były do
dyspozycji prezydenta i jego zastępców, a ze skody
korzystała przewodnicząca Rady Miasta Felicja
Gwincińska.
1 października prezydent wydał jednak rozporządzenie
odbierające przewodniczącej octavię. Tego samego dnia
do ratusza wpłynął list od "lokatorów z ul.
Beskidzkiej 1" (mieszka tam F. Gwincińska), w którym
autorzy przekonują, że przewodnicząca nadużywa
służbowego samochodu. "Pragniemy zauważyć, że
kierowca samochodu osobowego marki octavia przywozi
Panią Gwincińską codziennie bardzo późno, a nawet w
godzinach nocnych.(...) Z obserwacji widzimy, że
samochód ten w poprzedniej kadencji jak i teraz Pani
Przewodnicząca traktuje jak swój prywatny" - piszą
anonimowi lokatorzy.
Rzeczniczka prezydenta Beata Kokoszczyńska zaprzecza
jednak jakoby decyzja Konstantego Dombrowicza była
reakcją na wspomniane pismo.
- Pan prezydent nie podejmuje decyzji na podstawie
anonimowych doniesień. Zmiana zasad używania
ratuszowych samochodów podyktowana była chęcią
bardziej racjonalnego ich wykorzystania - zapewnia B.
Kokoszczyńska. Według jej wyjaśnień, przewodnicząca
może teraz korzystać z samochodu służbowego po
złożeniu "zapotrzebowania" na konkretny wyjazd i
uzyskaniu zgody prezydenta.
Przewodnicząca RM nie wierzy jednak w ową deklarowaną
racjonalizację. - Myślę, że to złośliwość ze strony
pana prezydenta. A co do treści owego listu, to muszę
wyjaśnić, że praca przewodniczącej Rady często wiąże
się z koniecznością późnych powrotów do domu, jak
chociażby w trakcie mojego udziału w pracach jury
konkursu zorganizowanego przez Filharmonię Pomorską -
tłumaczy F. Gwincińska. Dodaje także, że po 1
października dwukrotnie wnioskowała o przyznanie
samochodu na konkretne wyjazdy i dwukrotnie jej
odmówiono.
Riposty drugiej strony nie trzeba było długo czekać.
Na sesji Rady Miasta w ubiegłym tygodniu
przewodniczący Komisji Rewizyjnej RM Harald
Matuszewski (SLD) złożył wniosek o upoważnienie
kierowanej przezeń komisji do kontroli wykorzystania
limuzyn przez zastępców prezydenta.
Sam prezydent Bydgoszczy zareagował na wniosek w
sposób zaskakujący - podczas obrad podszedł
mianowicie do radnego Matuszewskiego i wręczył mu...
wspomniany wyżej anonim wymierzony w Felicję
Gwincińską. Co ciekawe, anonim ów wcześniej - niczym
oficjalna, urzędowa poczta - został zarejestrowany
przez kancelarię Konstantego Dombrowicza.
Głosami radnych lewicy wniosek Haralda Matuszewskiego
został uchwalony. - Chcemy skontrolować tę sprawą
głównie z tego względu, że zastępca prezydenta Maciej
Obremski pobiera kilometrówkę na prywatny samochód, a
mimo to korzysta ze służbowego auta. Trudno uznać
taką sytuację za normalną - twierdzi H. Matuszewski.
Temat: Rejewski w centrum uwagi
GP
KONFERENCJA. O Enigmie i obliczach współczesnej kryptologii
Ciche zwycięstwo
Przez dwa dni Bydgoszcz gościć będzie największe autorytety w dziedzinie kryptologii i nowoczesnych zabezpieczeń informatycznych.
W lipcu tego roku minęła 65. rocznica przekazania aliantom przez polski wywiad efektów pracy Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego. Z tej okazji Urząd Miasta w Bydgoszczy, wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej przygotował ogólnopolską konferencję naukową poświęconą wkładowi polskich matematyków i kryptologów w prace nad szyframi wojsk niemieckich.
Sesja naukowa potrwa dwa dni. Początek dzisiejszego spotkania w Teatrze Polskim w Bydgoszczy - godz. 9.30. Jutro, w Banku Rozwoju Eksportu S.A., ul. Grodzka 9-12 - początek o 10.00.
Autorytety o wywiadzie
- Jest to pierwsza w kraju taka sesja, w której biorą udział największe autorytety z dziedziny historii kryptologii. Wierzymy, że dzięki udziałowi wybitnych znawców tej problematyki uda się odkłamać historię i odkryć nieznane kulisy dotyczące udziału Mariana RejewHenryka Zygalskiego iRóżyckiego w roz-ązaniu szyfru Enigmy - mówi Halina Piechocka-Lipka , z-ca dyr. Wydziału Kultury i Promocji Miasta UW w Bydgoszczy.
Patronat honorowy nad konferencją objęli: Jan Nowak-Jeziorański, legendarny "kurier z Warszawy", wieloletni szef Radia Wolna Europa, prof. Władysław Bartohistoryk, b. minister spraw zagranicznych, Kustosz Pamięci Narodowej, prof. Józefński, historyk emigracyjny z Londynu, autor wielu publikacji poświęconych Enigmie.
Gość z Bletchley Park
W spotkaniu wezmą udział historycy z Polski, Europy i Ameryki. Obecny będzie m.in. David Kahn, dr historii najnowszej Uniwersytetu Oxford, ekspert w dziedzinie kryptologii i John Gallehawk , b. dyrektor Muzeum Bletchley Park (tam w czasie wojny mieścił się brytyjski ośrodek kryptologiczny, w którym wykorzystywane były osiągnięcia polskiego Biura Szyfrów). Gościem konferencji będzie również prof. Zbigniew Palka, prezes Polskiego Towarzystwa Matematycznego. Przypomnijmy, że godność honorowego członka PTM otrzymał także Marian
Gośćmi szczególnymi konferencji będą rodziny polskich kryptologów, w tym Janina Sylwestrzak, córka Mariana Rejewskiego oraz przedstawiciele ambasad Francji, Anglii, USA i
Oryginalne Enigmy
Dziś prof. Leon Kieres, prezes IPN i Konstatnty Dombrowicz, prezydent Bydgoszczy otworzą w Teatrze Polskim wystawę. Wśród eksponatów znajdują się osobiste pamiątki po M. Rejewskim, kryptologu rodem z Bydgoszczy i dwie oryginalne Enigmy, udostępnione przez MuzeumPolskiego (ten egzemplarz podarował Polsce ks. Andrzej, syn królowej Elżbiety II w 2000 r.) i Muzeum Okręgowe w Toruniu. Zaprezentowany zostanie też film dokumentalny Andrzeja Tomczaka o historii złamania Enigmy.
Podpis elektroniczny
Drugi dzień konferencji poświęcony jest współczesnej kryptologii i nowoczesnym systemom zabezpieczeń informatycznych. Konferencji towarzyszyć będzie bezpłatny seans filmowy w "Multikinie" (dziś o godz. 18.00). Młodzież obejrzy film w kooprodukcji niemiecko-amerykańsko-bryryjskiej pt. "Enigma". 10 listopada odbędzie się spotkanie z D. Kahnem (godz. 11.00 w Ratuszu).
Temat: Problemy z W-Z ?!
Problemy z W-Z ?!
Lokatorzy jednego mieszkania z ul. Ludwikowo 16 mogą zablokować dokończenie
bydgoskiej trasy Wschód-Zachód. - Wybudujemy obejście, a inwestycję
zakończymy - zapowiada prezydent Bydgoszczy
Sprawy własnościowe na planowanej budowie trasy W-Z są już uregulowane. -
Trzeba dokończyć jeszcze kilka spraw formalnych i niemal całość będzie
zakończona - mówi Maria Drabowicz, dyrektor wydziału mienia i geodezji
bydgoskiego Ratusza. - Spory problem mamy tylko z budynkiem przy ul.
Ludwikowo 16. Żeby trasa przebiegała prosto, trzeba go wyburzyć.
W tym domu miasto wykupiło już wszystkie mieszkania, z wyjątkiem zajmowanego
na ostatnim piętrze przez Hannę Nafalską-Kalę. Wraz z synem i synową, nie
chce opuścić ponad 70-metrowego lokalu. - Mieszkam w nim od 50 lat, włożyłam
w nie całe moje życie, nigdy się stąd nie wyprowadzę - mówi kobieta.
Brak porozumienia z rodziną zmusił prezydenta Dombrowicza do ostatecznych
rozwiązań. - Jeżeli nie uda się nam dogadać, wybudujemy obejście tego
miejsca - zapowieda Dombrowicz. - Przygotowujemy właśnie projekty. Cały ruch
będzie wtedy odbywał się pod oknami domu, niższe piętra wykorzystamy na
mieszkania socjalne.
Mieszkanka kamienicy nie wierzy, że prezydent odstąpi od negocjacji. -
Dostałam od miasta propozycję przeprowadzenia się do kamienicy przy ul.
Dworcowej. Tam instalacje i wszystko inne nadawało się tylko do wymiany -
mówi ze łzami w oczach.
- To nieprawda - odpowiada zastępca prezydenta Lidia Wilniewiczyc. - Ta
kobieta kompletnie nie była zainteresowana naszą ofertą. Zasada jest taka, że
w takich przypadkach przekazujemy odremontowany lokal, gotów do zamieszkania.
Desperacja prezydenta bierze się stąd, że jak najszybciej trzeba złożyć
wnioski na fundusze unijne na budowę trasy. Żeby dokumenty były kompletne,
muszą być uporządkowane wszystkie sprawy z własnością gruntów. Bez tego, nie
ma szans na jakiekolwiek pieniądze. Miasto na wykupienie gruntów miało 13 mln
zł. Musiało to wystarczyć na 22 zabudowane działki i 21 takich, gdzie nie
było żadnych budynków.
DOMBROWICZ do roboty !!!!!!
Nasze głośne wywłaszczenia
Przez kilka lat miasto walczyło z właścicielem działki, która przeszkadzała w
wybudowaniu ul. Kamiennej. Ówczesny wiceprezydent Bronisław Baranowski
wymyślił więc, że trzeba ją obejść. Drogowcy wybudowali objazd wokół posesji,
które z powodu kształtu zyskało miano "ucha Baranowskiego". Kierowcy musieli
korzystać z prowizorycznego objazdu przez 3 lata. W końcu właściciel ziemi
przyjął warunki miasta i w październiku 2002 roku ulica została wyprostowana.
Przez 4 lata miasto walczyło o działkę, która przeszkadzała w budowie ulicy
Nowołęczyckiej. W tym czasie wybudowano już most, ale nie można było zbudować
dojazdu do niego. Właścicielka Julita Nyiro domagała się za kawałek ziemi i
niewielki domek kilka milionów złotych. W końcu w 2000 roku Naczelny Sąd
Administracyjny zgodził się na wywłaszczenie i budowa ulicy mogła ruszyć z
miejsca.
Temat: Lawnik poszukiwany
Lawnik poszukiwany
" Ławnik poszukiwany
Środa, 25 czerwca 2003r.
W Bydgoszczy ruszyły wybory na ławników, którzy od stycznia przyszłego roku
zasiądą w sędziowskich ławach. Jak dotąd zainteresowanych tą profesją jest
niewielu. Poza tym warunki jakie musi spełnić kandydat na ławnika, dla
niektórych mogą okazać się nie do spełnienia. Spośród kilkudziesięciu
zgłoszonych kandydatów tylko ośmiu spełnia podstawowe wymogi.
W bydgoskim Sądzie Okręgowym oraz jemu podległych pracuje 1419 ławników. Z
końcem tego roku kończy się ich kadencja. Ma ich zastąpić 1140 nowych
ławników.
Prezydent Bydgoszczy powołał specjalny zespół do spraw techniczno-
organizacyjnego przygotowania wyborów. Gremium to ma za zadanie sprawdzić czy
osoby, które zgłoszą swoje kandydatury nadają się na ławników.
- Jak na razie zgłosiło się około czterdziestu osób. Spośród tej grupy
niecała dziesiątka przeszła przez wstępne kwalifikacje. Ich dane przesłaliśmy
do sądu celem sprawdzenia pod względem karalności - poinformował Wiesław
Zawistowski, przewodniczący zespołu.
Jak sprawdziliśmy gros osób, które złożyły swoje kandydatury to osoby
przebywające na zasiłkach przedemerytalnych. Dla niektórych z nich bycie
ławnikiem to między innymi dodatkowy dochód. Za każdy dzień pracy w sądzie
otrzymają oni niecałe 42 złote (osoby, które nie są nigdzie zatrudnione).
Jakie trzeba zatem spełnić warunki, aby znaleźć się na liście kandydatów?
Mieć polskie obywatelstwo i korzystać w pełni z praw cywilnych i
obywatelskich, ukończone 30 lat (ale nieprzekroczone 65), mieszkać lub
pracować w miejscu kandydowania co najmniej od roku. Ale nie tylko...
- To musi być dobry człowiek, jednocześnie o wysokim morale, niepobłażliwy,
ale i nie żądny odwetu. To musi być osoba potrafiąca słuchać, zadawać pytania
oraz umiejąca pomóc sędziemu w osądzie - mówi Danuta Flinik, wiceprezes Sądu
Okręgowego w Bydgoszczy.
O ubieganie się statusu ławnika nie mają co marzyć osoby zatrudnione w sądzie
lub prokuraturze, policjanci, strażnicy miejscy, adwokaci, radcowie prawni,
duchowni, żołnierze oraz funkcjonariusze służby więziennej.
Wszystkie zgłoszone kandydatury, które spełniają wymogi poddane zostaną pod
głosowania rad miast i gmin, w jakich mieszczą się sądy. O ostatecznych
składach zdecydują już sądy.
Jaką rolę pełni w składzie orzekającym ławnik? To osoba zasiadająca w
składach sędziowskich reprezentująca społeczeństwo, tzw. głos społeczeństwa.
Ławnik na równi z sędzią bierze udział w rozprawach i może bez żadnych
ograniczeń zadawać pytania oskarżonym, świadkom czy innym stronom procesów.
Ponadto bierze również udział w naradach i głosowaniu składu sędziowskiego.
Według szacunków w Polsce od nowego roku w sędziowskich ławach ma zasiąść
ponad 40 tysięcy ławników. Nabór potrwa do końca października.
piet - Express Bydgoski "
- ukazalem ten artykul, lecz komentarz napisze troche pozniej
radca
Temat: Obiecane dla Radcy :))
Obiecane dla Radcy :))
Jak prezydent Bydgoszczy kupował działkę
Uczciwość adwokata Romana Jasiakiewicza
Adwokat Roman Jasiaiewicz zoatał ukarany przez Sąd Dyscyplinarny Izby
Adwokackiej w Bydgoszczy za postępowanie niezgodne z etyką zawodową. Jego
teczka personalna jest jednak "czysta", gdyż trzy lata po wyroku dokonuje
się tzw. zatarcie skazania.
W 1985 roku państwu Kowalskim marzyła się działka nad jeziorem. Pojechali do
Borówna i oglądali tamtejsze działki. Szukali terenu zaniedbanego, co by
wskazywało, iż jego właściciel nie jest do swojej własności szczególnie
przywiązany. W końcu wypatrzyli dziłkę, na której stał podniszczony domek.
Należał do braci Ostrowskich, którzy jak sie okazało - bardziej woleli
zaglądać do kielicha niż zajmować się ogrodem. Nie trzeba było wielu starań,
by bracia wyrazili zgodę na sprzedaż działki.
Państwo Kowalscy byli uszczęśliwieni. Mieli stać się właścicielami
wymarzonej działki nad jeziorem i to wcale nie małej - 1000 m. Pozostał
jedynie załatwić formalności.
Ponieważ sprawy własnościowe nie były upoządkowane konieczna stała się pomoc
prawnicza. kowalscy udali się do zespołu adwokackiedo nr 1, gdzie ich sprawą
zajął się Roman Jasiakiewicz. Wtedy zaczeły się problemy. Sprawę z pozoru
prosta adwokat zaczął komplikować. Kiedy klienci do niego przychodzil,
okazywało się, że muszą dostarczyć jeszcze jakies dokumenty. Odnosili
wrażenie, że ich po prostu zbywa.
Żeby ostatecznie wyjaśnić sytuację, udali się do braci Ostrowskich. Wtedy
dowiedzieli się, że nie maja o co sie starac, gdyż działka została
sprzedana. kupił ją ... adwokat Roman Jasiakiewicz.
kowalscy byli początkowo rozgoryczeni, ale wkrótce górę wzieła złośc - jak
to mozliwe, żeby adwokat postępował tak nieuczciwie. Zamiast doprowadzic
swoich klientów do zakupienia wskazanej przez nich nieruchomości, sam stał
się jej nabywcą. To im się w głowach nie mieściło. Napisali skargę do Izby
Adwokackiej.
Podczas rozprawy przed Sadem Dyscyplinarnym przesłuchano i adwokata i jego
klientów. Mimo iz Jasiakiewicz wił się jak piskorz, doatał wyrok skazujący.
Państwo Kowalscy byli jednak rozczarowani, gdyz mieli nadzieję, iz sąd zmusi
nieuczciwego adwokata do anulowania transakcji i umozliwi im nabycie działki
w Borównie. Tymczasem dla Jasiakiewicza orzeczono jedynie karę pieniężną.
Adwokat mógł sie cieszyć nabytą w tak nieetycznych okolicznościach działką.
Z rozmachem zaczął rozbudowywać domek po braciach Ostrowskich. Z małej
chałupki zrobiła się ponad 300-metrowa dacza.
Również ma nowego wlaściciela. Jest nim b. wojewoda bydgoski Wiesław
Olszewski.
Ewa Starosta
Nazwisko b.klientów adwokata Jasiakiewicza zostało zmienione.
25-27.10.2002r.
Ilustrowany Kurier Polski str. 1
Temat: Wyprawa studentów Akademii Medycznej w góry Tie...
Nie wiem co bardziej podziwiać - niewiedzę autora artykułu czy
tupet "alpinistów" z Akademii Medycznej z p. Klawe na czele.
Zaczyna się już dobrze w pierwszych linijkach tekstu -"Jako
pierwsi Polacy badali zachowanie ludzkiego organizmu w
skrajnych, wysokogórskich warunkach". Wystarczy przeczytać
książkę Wiktora Ostrowskiego "Wyżej niż kondory", aby
dowiedzieć się że jest to nieprawda - badania takie prowadzono
jeszcze przed wojną w Andach, a ich uczestnicy zdobyli
Aconcagua drogą przez Lodowiec Polaków, czyli weszli na prawie
7000 m npm. Jeżeli chodzi o świat, to też nie jest to żadna
nowość. Jest taki film - tytuł to chyba "Mt. Everest",
oglądałem go w roku bodajże 1998, gdzie pokazane są badania
tego typu przeprowadzane na himalaistach zdobywających Mt.
Everest (8850 m npm). No, ale na pewno nasi "naukowcy" jako
pierwsi robili takie badania na wysokości poniżej 4000 m. To
rzeczywiście "światowe" osiągnięcie - myślę, że Brytyjczycy
istotnie szaleją z niecierpliwości, oczekując na wyniki tych
badań. Przecież jeszcze nikt z nich nie wspiął się
tak wysoko! Ponadto wyniki badań psychoruchowych przeprowadzone
przez higienistę-epidemiologa muszą być naprawdę nieziemskie...
Dalszy ciąg artykułu pokazuje nam, że niepostrzeżenie
badania "nad wpływem wysokości" zamieniły się w badania
nad "skrajnym wysiłkiem". Nic dziwnego - rekordowa wysokość
4100 metrów mówi sama za siebie...Nie było
zresztą po co iść dalej (wyżej) - "Po drodze zebraliśmy
wystarczająco dużo danych. Mogliśmy wracać na
niziny" - stwierdza psycholog-higienista....Literatura mówi,że
zauważalny wpływ wysokości na organizm ludzki zaczyna się od
wysokości 3500 m ....
Dowiadujemy się też o niesamowitych wprost problemach, jakie
napotkali dzielni naukowcy-alpiniści - spadło na przykład "10
cm śniegu, a mróz sięgał 10 stopni poniżej zera". To
rzeczywiście niesamowite, ale i u nas zdarzają się takie cuda -
ostatnio w Tatrach spadło 15 cm śniegu, a i temperatury w nocy
nie były dodatnie...Może nie warto więc jeździć pod Chan Tengri
dla tak niesamowitych doznań...
Nasi dzielni naukowcy szli ponadto "bez tragarzy, bez
przewodników, bez GPS, nawet bez przyzwoitej
mapy". Podano tą informację zapewne w celu wzbudzenia podziwu
dla wspaniałych podróżników, ale chodzenie bez mapy jest po
prostu głupotą, a tym nie ma się co chwalić...
Na odkrywców czekało też wiele przykrych niespodzianek -
oczekiwali pod górą łóżka, a "czekał na
nas nocleg w namiocie rozbitym na śniegu albo skałach".
Rzeczywiście, chyba nie przygotowali się do tego wyjazdu, mając
inne oczekiwania...
Jak było do przewidzenia, wejście na Chan Tengri wogóle było
poza zasięgiem ekipy dzielnych alpinistów-naukowców, którzy
weszli wcześniej "nawet na Mt Blanc". Udało się to jednak innym
zespołom z Polski (m.in. Polski Klub Alpejski z Tychów), ale
tam w wyprawie uczestniczą osoby z doswiadczeniem
wysokogórskim. Ponadto same płacą za taką wyprawę, więc mają
lepszą motywację. A kosztuje to ok. 1200 USD na głowę...
Mówiąc krótko, my jako podatnicy zafundowaliśmy p. Klawe i
reszcie ekipy wycieczkę, a "Gazeta" i
prezydent Bydgoszczy firmują to szemrane przedsięwzięcie!!!
Szkoda,że ani "Gazeta", ani władze nie wspierają ludzi którzy
są naprawdę "ludżmi gór", mimo że mamy ich kilku w
regionie...Nie widziałem nigdy artukułu o Ludwiku Wilczyński
(zdobywca ośmiotysięcznika Dhaulagiri), Lechu Flaczyńskim
(m.in. zdobył Mc Kinley na Alasce) czy Wojciechu Wiwatowskim
(udane wejścia m.in w Andach). A czytam "Gazetę Wyborczą" odkąd
zaczęła się ukazywać...
Temat: BYDGOSKIE tramwaje!
3 podstawową linią komunikacyjną w mieście
Express Bydgoski
Mieszkańcy Fordonu i Osowej Góry dojadą do centrum za 2,20 zł. Tańsze będą też
bilety miesięczne. Zarząd dróg przygotował rewolucję w bydgoskiej komunikacji.
Na osi zachód-wschód podstawowowym środkiem komunikacji będzie tramwaj.
Zastąpi on linię pospieszną „94”
Pasażerowie z Fordonu i Osowej Góry za bilet skasowany w autobusie będą mogli
kontynuować podróż tramwajem linii 3 między Wyścigową a rondem Grunwaldzkim.
MZK już przygotowuje dodatkowe wagony.
- Nowe rozwiązanie obejmie również posiadaczy biletów miesięcznych - wyjaśnia
szczegóły zastępca dyrektora ZDMiKP, Daniel Sarul. - Na przykład
wariant „A70+T3” (do ronda Grunwaldzkiego) będzie traktowana jak jedna linia.
By wszystko sprawnie działało, wiele linii czeka sporo zmian. „3” będzie
kursowała co 7,5 minuty, a „70” co 5 minut w szczycie i co 7,5 minuty do godzin
wieczornych. Częściej pojedzie też „72”. W dni wolne posiadacze biletu
miesięcznego „A72+T3” będą mogli korzystać z linii „69”. Linie pospieszne
zamienimy w przyspieszone. Opłaty będą takie jak na zwykłych liniach. Jednak
zmienią się ich trasy. „94” pojedzie od dworca przez Bocianowo, Mickiewicza,
Sułkowskiego, Kamienną i od Fordońskiej wróci na starą trasę. Będzie ona
kursować co 25 minut w szczycie, co pozwoli zdjąć z niej 8 wozów. „93” czeka
niewielka korekta. Od placu Weyssenhoffa pojedzie Powstańców Wielkopolskich i
Wyszyńskiego do Curie-Skłodowskiej. Likwidacji ulegną linie „77” i „82”. Do
obsługi Centrum Onkologii i starego Fordonu wykorzystywany będzie system
przesiadkowy „A+T”. Tramwaje, poza „trójką”, będą jeździły w 15-minutowych
odstępach - dodaje Daniel Sarul.
- Nowy pomysł oznacza likwidację wyższych opłat dla mieszkańców peryferyjnych
dzielnic. Pozwoli też lepiej wykorzystać tabor. Poza tym, zmniejszy się
zatłoczenie w okolicy Dworca Głównego PKP i na Jagiellońskiej. To najważniejsze
plusy - mówi prezydent Bydgoszczy, Konstanty Dombrowicz.
Wszystko powinno zadziałać 1 kwietnia. Wcześniej plan muszą jeszcze zatwierdzić
radni. Do tego czasu zmienione zostaną również programy kasowników. Pozwolą one
na lepszą identyfikację pasażerów. Na skasowanych biletach pojawi się numer
trasy z symbolem kierunku (np. pasażerowie jadący „60” z Morskiej nie mogą
przesiadać się na tramwaj). Nowe pomysły oznaczają wydanie przez miasto
większych pieniędzy na komunikację, ale zarząd dróg liczy się, że zdecydowanie
tańsze dojazdy przyciągną więcej pasażerów. Cały system ma być też kilka
miesięcy monitorowany. - Nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć, jak
zachowają się pasażerowie. Być może, bedziemy musieli wprowadzić drobne zmiany -
wyjaśnia Daniel Sarul.
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 189 wypowiedzi • 1, 2, 3