Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Prezydenci Tadżykistanu
Temat: Jestem dumny, że jestem Polakiem ...
Jestem dumny, że jestem Polakiem ...
www.forumpsychologiczne.win.pl/
ciekawy wywiad
Nie jest to dobrym znakiem dla Polski, z którą w świecie wielkiej polityki
mało kto się liczy?
- Silni często dogadują się ze sobą ponad głowami słabszych. Bogata
Europa rozmawia z Rosją nie patrząc na interesy Polski. Sprawa gazociągu
Rosja-Niemcy i amerykańskiej wizyty prezydenta Kwaśniewskiego, dla którego
nikt z "wielkich" nie miał czasu, zdaje się to potwierdzać. Z drugiej strony
musimy zdawać sobie sprawę z tego, że Rosja jest silnym państwem, co czasem
ma również dobre strony, bo stanowi dla Polski mocną zaporę przed napływem
terroryzmu islamskiego od Wschodu przez Pakistan, Tadżykistan, Uzbekistan...
Myślę, że jak opadnie ten antyrosyjski lament w naszych mediach, zdamy
sobie w końcu sprawę, jak bardzo na rękę jest nam taki sąsiad jak silna
Rosja. I, że jest on gwarantem bezpieczeństwa właśnie w kontekście zagrożenia
terrorystycznego, ponieważ tylko silna Rosja może zablokować ekspansje
terrorystów na Europę od strony wschodu, my będziemy ich pierwszym krajem UE
na drodze. Wydarzenia w Nalczyku, powinny nam też dać do myślenia. Pokazały
zupełnie nową twarz terrorystów, to bardzo konstruktywny przekaz dla taktyków
i strategów w sił specjalnych. Uczmy się na błędach innych a nie własnych.
Rosja tworzy własną oś bezpieczeństwa w porozumieniu z Chinami i wygląda
na to, że wkrótce w tej części świata za przyzwoleniem Ameryki powstaną dwa
bloki bezpieczeństwa: USA i silna Europa (niestety bez nas) oraz oś Rosja-
Chiny
Temat: Trzeszczy koalicja SLD-MN
"tylko tracimy w oczych elektoratu.."
"bo jak na razie z ich powodu tylko tracimy w oczach naszego elektoratu. Po tych
różnych ekscesach z godłami, nazwami i innymi to czasem aż w ludziach kipi -
mówi Lysek"..
Pana Lyska chyba w mlodosci ktos mocno bil po glowie, ze takie bzdury wygaduje.
Czy on nie widzi wynikow sondazy ogolnopolskich? Czy partia, ktora ma mniej niz
dwucyfrowe poparcie ma legitymacje spoleczna do "prowadzenia polityki i
wdrazania programu spolecznego" ?
Jak on smie zarzucac innej partii, obojetnie ktorej afery?
Jak on smie zrzucac na inna partie, obojetnie ktora, wine za "niskie" sadaze?
SLD zawsze bylo mistrzem hipokryzji ale teraz przeszli samych siebie. Sprawy sa
zbyt swieze i w zbyt wielkiej ilosci, by mozna bylo tak liczyc na ludzka amnezje.
Czy mozna porownywac aferzyska MN typu zdjecie godla z aferkami SLD typu
Ratuszgate, Dobre Domy, Jakubowska, Bomi, PZU, Elektrownia? W ludziach kipi? tak
,kipi oj kipi...zobaczycie w trakcie najblizszych wyborow samorzadowych jak kipi.
jak mozna sciagnac do naszego regionu powaznych inwestorow zagranicznych, ktorzy
czytaja ogolnopolskie ( a niekoniecznie regionalne ) wydanie GW i sie dowiaduja
ze cala regionalna wierchuszka ( Marszalek, Prezydent stolicy regionu, Wojewoda,
szef komisji przetargow UM, wplywowa poslanka z regionu ) albo siedza w
areszcie albo sa przeciw nim postawione powazne zarzuty?
Inwestor odrazu sie spyta: z jakiej formacji oni sa i skad?
-Z SLD z Opolszczyzny...
Potem wchodzi na strone internetowa Sejmiku Wojewodzkiego i co widzi? Wiekszosc
ma SLD..
Prosze mi powiedziec, kto w takim przypadku tutaj przyjedzie by prowadzic
powazne rozmowy biznesowe bez macanie sie kopertami pod stolem? Z Nigerii,
Tadzykistanu, Moldowy? Byc moze...inni raczej zainwestuja w Gliwicach lub
Wroclawiu. To jest strata image´u jaka nam funduje SLD PERNAMENTNIE!
Panu Lyskowi Norbertowi proponuje zastanowic sie gdzie zorganizowac regionalne
obchody pierwszomajowe? Na sadowej w Opolu czy Gogolinskiej w Strzelcach?
Wiekszosc wierchuszki juz tam jest, inni moze dolacza wkrotce lub
przyjada...tylko kilka flag z godlem SLD...i kipcie sobie z "elektoratem" :-))
Bez odbioru
Tomek
Temat: Co się stało z buzią prezydenta Kwaśniewskiego?
Tasiu, sprawdź swoje oczy:
Kwaśniewski: Polska będzie aktywna w polityce wschodniej PAP 2002-10-24 (09:27)
Prezydent Aleksander Kwaśniewski zadeklarował, że Polska jako przyszły członek
UE zamierza aktywnie uczestniczyć w kształtowaniu polityki wschodniej Unii, nie
tylko w stosunku do naszych bezpośrednich sąsiadów, ale także wobec państw Azji
Środkowej.
Kwaśniewski przebywa z oficjalną wizytą w Tadżykistanie. W czwartek rano
spotkał się z prezydentem tego państwa Emomali Rachmonowem.
Prezydenci wydali wspólne oświadczenie, w którym opowiedzieli się za
umacnianiem wzajemnych kontaktów.
To pierwsza wizyta Kwaśniewskiego w Tadżykistanie.
"Chciałbym wyrazić szacunek dla Tadżykistanu za stabilizowanie sytuacji
wewnętrznej i sytuacji w całym regionie" - powiedział Kwaśniewski na
konferencji prasowej.
Jego zdaniem, reformy jakie dokonują się w Tadżykistanie, są właściwe.
Pozytywnie ocenił determinację władz w walce ze zorganizowaną przestępczością,
szczególnie z handlem narkotykami.
"Polska postrzega Tadżykistan jako swojego ważnego partnera, podkreślając rolę
tego państwa w tworzeniu skutecznego systemu bezpieczeństwa w całym regionie
Azji Środkowej" - czytamy we wspólnym oświadczeniu obu prezydentów.
"Tadżykistan postrzega Polskę jako ważnego partnera w Europie, podkreślając jej
rolę w umacnianiu demokracji i bezpieczeństwa w regionie Europy Środkowej i
Wschodniej" - głosi oświadczenie.
Kwaśniewski i Rachmonow zadeklarowali, że oba kraje wspierają proces pokojowy w
Afganistanie i budowę odradzającego się po wojnie państwa, żyjącego w pokoju i
harmonii ze społecznością międzynarodową. Prezydenci wyrazili też gotowość
współpracy w dziedzinie powojennej odbudowy Afganistanu.
Podkreślili także znaczenie ścisłego współdziałania społeczności
międzynarodowej w walce z terroryzmem, nielegalnym obrotem narkotykami, a także
z innymi przejawami przestępczości zorganizowanej.
Kwaśniewski zaprosił prezydenta Tadżykistanu do złożenia oficjalnej wizyty w
Polsce.
Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Załucki podpisał ze swoim tadżyckim
odpowiednikiem protokół o współpracy między resortami spraw zagranicznych obu
krajów.
Podpisane zostało również memorandum o współpracy między Państwową Agencją
Inwestycji Zagranicznych a Ministerstwem Gospodarki i Handlu Tadżykistanu oraz
porozumienie o współpracy między Krajową Izbą Gospodarczą a Państwową Agencją
ds. Polityki Antymonopolowej i Wspierania Przedsiębiorczości przy rządzie
Tadżykistanu.
Graniczący z Afganistanem Tadżykistan ogłosił niepodległość we wrześniu 1991
roku. Międzynarodowego znaczenie tego kraju wzrosło wraz z operacją
antyterrorystyczną w Afganistanie po 11 września ubiegłego roku. Duszanbe
przyłączyło się do koalicji i udostępniło swoje lotniska wojskom państw
zachodnich biorącym udział w operacji. W Tadżykistanie od wielu lat stacjonuje
około 20 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy pomagają Tadżykom w strzeżeniu
granicy z Afganistanem.(an)
Temat: Odblokuja kaspijskie weglowodry...
Odblokuja kaspijskie weglowodry...
Sława!
uxa.osw.waw.pl/news/aktu.htm#eur
Powrót turkmeńskiego ambasadora do Azerbejdżanu
Prezydent Turkmenistanu Kurbanguły Berdymuhammedow mianował Annamammeda
Mammedowa nowym ambasadorem w Azerbejdżanie. Turkmenistan zamknął swoją
placówkę dyplomatyczną w Baku w 2001 r. w wyniku zaostrzenia stosunków z
Azerbejdżanem na tle sporu dotyczącego eksploatacji kaspijskich złóż. Powrót
turkmeńskiej ambasady do Baku jest kolejnym krokiem na drodze normalizacji
stosunków turkmeńsko-azerskich. W marcu Baku i Aszchabad uregulowały dług
gazowy za turkmeński gaz dostarczany Azerbejdżanowi na początku lat 90.
2008.03.21, www.afn.by, www.trendaz.com
Kazachstański parlament ratyfikował umowę z Azerbejdżanem w sprawie BTC
26 marca izba niższa parlamentu Kazachstanu ratyfikowała porozumienie z
Azerbejdżanem o dostawach kazachskiej ropy na Zachód rurociągiem
Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC), podpisane przez prezydentów obu państw w 2006 r.
(Dokument wymaga jeszcze akceptacji Senatu). Umowa przewiduje rozbudowę
infrastruktury transportowej (budowę nowego rurociągu Eskene-Kuryk i
modernizację portu Kuryk w Kazachstanie) do przesyłu ropy ze złóż Kaszagan i
Tengiz przez Morze Kaspijskie do sytemu BTC.
2008.03.26, www.regnum.ru, www.gzt.ru, www.apa.az, www.gazeta.kz
Spotkanie szefów dyplomacji Tadżykistanu, Iranu i Afganistanu
25 marca w Duszanbe odbyły się rozmowy ministrów spraw zagranicznych
Tadżykistanu, Iranu i Afganistanu - Chamrochona Zarifiego, Manuszehra
Mottakiego i Rangina Dadfara Spanty - poświęcone przygotowaniom do spotkania
prezydentów trzech państw, który ma się odbyć przy okazji szczytu
Szanghajskiej Organizacji Współpracy w sierpniu br. w Duszanbe. Ministrowie
rozmawiali na temat bezpieczeństwa regionalnego, współdziałania w walce z
terroryzmem i narkobiznesem oraz rozwoju współpracy gospodarczej i
kulturalnej. Omówili też możliwości realizacji nowych projektów energetycznych
i transportowych, w tym budowy transnarodowej autostrady i linii kolejowej (z
Tadżykistanu do Iranu przez Afganistan). Szef tadżyckiej dyplomacji Chamrochon
Zarifi oświadczył, iż celem tych działań jest pogłębienie gospodarczej
integracji Tadżykistanu, Iranu i Afganistanu oraz całego regionu azjatyckiego.
Przebywających w Duszanbe szefów dyplomacji Iranu i Afganistanu przyjął
prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon. W Duszanbe minister Manuszehr Mottaki
poinformował o złożeniu przez Teheran formalnego wniosku o przyjęcie do SzOW,
gdzie Iran dotychczas ma status obserwatora.
2008.03.24-25, www.regnum.ru, www.ferghana, www.dw-world.de, www.nr2.ru,
www.ca-news.org
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: Azja Centralna- erozja wpływów Rosji:))
Dla Rosji coraz mniej miejsca:))
Sława!
Prosze ilu chetnych..., dla kremlinów coraz mniej miejsca.
Jak widac Moskwa odnosi porazke za porazka.
)
"Protest graniczny" w Kirgistanie
Mieszkańcy Kyzył-Tuu, położonego w graniczącym z Chinami kirgiskim
obwodzie naryńskim, zablokowali strategiczną drogę Torugart-Biszkek
w proteście przeciwko zakazowi wypasania bydła na pastwiskach w
dolinie Aksajskiej i przeniesieniu posterunku granicznego Torugart o
50 kilometrów w głąb Kirgistanu. Protestujący utrzymują, że
potwierdza to doniesienia o oddaniu części doliny w długoletnią
dzierżawę Chinom. Oficjalny Biszkek wyjaśnia, że posterunek został
przeniesiony w związku ze znalezieniem lepszej lokalizacji.
2009.07.07, www.ferghana.ru, www.lenta.ru
Prezydent Kirgistanu podpisał nową umowę z USA w sprawie Manasu
Prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew podpisał 7 lipca ustawę
ratyfikującą kirgisko-amerykańskie porozumienie z czerwca br. w
sprawie utworzenia na lotnisku Manas pod Biszkekiem (gdzie
dotychczas funkcjonowała amerykańska baza) Centrum Przewozów
Tranzytowych dla potrzeb operacji w Afganistanie.
2009.07.07, Interfax, PAP, www.ferghana.ru, www.akipress.org,
www.nesru.com, www.lenta.ru
Rozmowy tadżycko-amerykańskie
Prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon przyjął 6 lipca
przebywającego w Duszanbe doradcę sekretarz Stanu USA ds. Azji
Centralnej i Południowej Roberta Blake'a. Rozmowy dotyczyły
perspektyw rozwoju współpracy dwustronnej, problemów Tadżykistanu
wynikających ze światowego kryzysu finansowego, procesu
demokratyzacji życia w republice oraz jej roli w stabilizowaniu
sytuacji w Afganistanie. Według "Niezawisimej Gaziety" Rachmon
zaproponował USA wykorzystanie lotniska wojskowego Ajni pod Duszanbe
dla potrzeb operacji w Afganistanie. (Do użytkowania Ajni pretenduje
też Rosja). Informacje "NG" zdementował 7 lipca rzecznik tadżyckiego
MSZ Dawłat Nazriljew oraz ambasada USA w Tadżykistanie. Obie strony
podały, że na rozmowach tadżycko-amerykańskich nie poruszano kwestii
użytkowania jakiegokolwiek lotniska republiki przez amerykańskich
wojskowych.
2009.07.06-07, Interfax, www.ng.ru, www.newsru.com, www.vesti.kz,
www.mirtv.ru, www.ca-news.org
Rozwój uzbecko-hiszpańskiej współpracy gospodarczej i inwestycyjnej
Uzbekistan i Hiszpania podpisały 3 lipca w Taszkencie kilka
dokumentów o współpracy, w tym w dziedzinie ropy naftowej i gazu,
budownictwa, transportu oraz technologii informacyjnych i
chemicznych. Wśród nich znalazły się memoranda: pomiędzy
Uzbeknieftiegazem a hiszpańskimi firmami Repsol, Tecnicas Reunidas i
Teltronic oraz kontrakt wartości 450 mln euro na modernizację przez
Initec elektrowni cieplnej w Nawoi. Dokumenty podpisano w ramach
wizyty ministra spraw zagranicznych Hiszpanii Miguela Angela
Moratinosa i hiszpańsko-uzbeckiego forum biznesu.
2009.07.06, www.regnum.ru, www.trend.az, www.uzreport.com
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: zespół Sieradzanie przestaje istnieć!
Złoty klozet dla prezydenta Sieradza
miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,6449305,Zloty_klozet_prezydenta_Sieradza.html
"Złota Muszla Klozetowa jedzie do prezydenta Sieradza, który chciał owijoka połączyć z hip-hopem. I wygrał konkurs GW na Bzdurę Roku 2008.
Przez wiele tygodni zbieraliśmy absurdy z Łodzi i województwa - te, które mieszkańców śmieszą, denerwują albo doprowadzają do szału. Jak zwykle czytelnicy nie zawiedli. Okazuje się, że najbardziej poruszają wszystkich problemy drogowo-transportowe, bo zgłoszeń źle działających sygnalizacji świetlnych, nieprzemyślanych remontów, czy za małych wiat było mnóstwo. Nie zabrakło też innych dziwactw: dostaliśmy na przykład sygnał z Kutna, gdzie z marszałka Piłsuskiego zrobiono - na pomniku - mańkuta. Bo przytwierdzono mu szablę do prawego boku. Sporo emocji wzbudziła też bzdura żłobkowo-pampersowa, czyli ważenie zużytych pampersów, które personel żłobków tłumaczył poleceniem sanepidu.
Jednak bezkonkurencyjny okazał się absurd z Sieradza, opisany przez nas w lutym ubiegłego roku w cyklu reportaży "Witamy w Polsce".
Sieradzki prezydent Jacek Walczak wszedł w konflikt z zespołem ludowym Sieradzanie. Narzekał, że tancerze robią mu z miasta wioskę i chciał ich unowocześnić.
- Prezydent naoglądał się "You Can Dance", a przecież owijoka z hip-hopem się nie pogodzi - lamentował zespół.
Walczak nie potrafił konkretnie powiedzieć, jak Sieradzanie mają tańczyć, żeby mogli ćwiczyć w Miejskim Domu Kultury. Wyobrażał sobie to tak: - Najpierw na scenę wchodzą starsi tancerze, tańczą swoje oberki i tak dalej, a po dziesięciu minutach młodsi z tańcem już bardziej nowatorskim.
I dawał przykłady: Brathanki, Golec uOrkiestra oraz tajemniczy zespół irlandzki, którego występ oglądał na wideo i zauroczyło go stepowanie. Powtarzał: - Sieradzanie mają promować Sieradz i przyciągać ludzi.
Tancerze:
- Powiedział, że publiczność oczekuje nowoczesności, nie odgrzewanych kotletów.
- Mówił, że Sieradz to miasto, a oberki kojarzą się z zadupiem.
A jeden z miejskich urzędników radził członkom zespołu : "Zdejmijcie z siebie te barchany, to będziecie ładniej wyglądać. A nie jak malowane lale". Zespół barchanów nie zdjął. Upierał się przy folklorze. - Bo za 20 lat nikt go nie będzie pamiętał - ostrzegała Kamila, licealistka.
Po naszym reportażu prezydent pozwolił dalej tańczyć owijoki i oberki. - Miasto finansuje i promuje Sieradzan, a zespół zobowiązuje się do ciągłej pracy nad uatrakcyjnieniem przekazu artystycznego, ale w ramach folkloru - zapewnił nas Walczak.
Czy słowa dotrzymał? - Niby tak. Tańczyć mamy gdzie, do repertuaru nikt się nie wtrąca, ale euforii nie ma. Dawniej prezentowaliśmy nasz folklor na festiwalach w całej Europie. W Bułgarii, Danii, we Francji, w Turcji, Portugalii, Macedonii, nawet w Tadżykistanie. Dziś pieniędzy na wyjazdy nie ma. Najwyżej gdzieś pod Sieradz - powiedziała nam wczoraj jedna z "Sieradzanek". - Wciąż traktuje się nas jak grupę dziwaków, a nie ludzi próbujących ocalić historię.
Prezydent Walczak zapewnił, że przyjmie "nagrodę". - Chciałem tylko unowocześnić zespół, ale szum, jaki zrobiliście bardzo mu pomógł. Za taką promocję trzeba by zapłacić co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych! Dlatego przyjmę Muszlę i postawię w gabinecie. Na pamiątkę - obiecuje prezydent."
Temat: Narkotyki i polityka wciąż idą w parze w Tadżyk...
Narkotyki i polityka wciąż idą w parze w Tadżyk...
Szanowny Panie Jagielski!
Juz w przeszlosci mysialem stwierdzic iz niektore przedstawione przez Pana
informacje o Tadzykistanie jak i sasiednich panstwach, sa niescisle badz
mylne. Mam na mysli sytuacje prawna w Tadzykistanie, jak i drobne bledy
historyczne. Kilka przykladow:
1. Nigdy w tej republice nie wprowadzono rezimu muzulmanskiego. Takie
twierdzenie wprowadza w blad czytelnikow. Tadzykistan nigdy nie nalezal do
tzw. "hard-core Islamicate ". Islamisci obok demokratow i innych ugrupowan
pro reformatorskich (chocby ugrupowanie Rastokhez)razem tworzyli opozycje w
kraju. Rzad Pojednania Narodowego, ktory powolano w maju 1992 r., w wiekszym
stopniu nie odpowiadal komunistom niz opozycji. Kto wie jak potoczylyby sie
losy gdyby prezydent Nabiew, wybrany w pierwszych wyborach prezydenckich
Tadzykistanu w 1991r. (uciekl z Duszanbe w 1992)nie rozdalby okolo 1800
kalasznikow demonstrantom popierajacym jego wladze w Duszanbe w 1992 r.
(pamieta Pan demonstracje, ktore jednoczesnie organizowali zwolennicy wladzy
i opozycji w Duszanbe na placu Wolnosci i Meczennikow). Itp. itd. Oczywistym
jest tez ze w czasie wojny domowej, czesc ugrupowan islamskich otrzymala
poparcie finansowe i militarne od "bratnich" panstw (to nie jest jednak
przedmiotem mojej polemiki z Panem)
2. Czystka polityczna rozpoczela sie juz w roku 2000 po wyborach
parlamentarnych, a nie najpierw od referendum konstytucyjnego 2003r. ,jak Pan
pisze w artykule. W pierwszej linii dotknela ona opozycje urzedujaca na
nizszym szczeblu, w regionach poza Duszanbe. Przemilcze zabojstwa polityczne.
3. Gdyby nawet konstytucji nie zmieniono(w 1999r. i w 2003r) to i tak wedlug
prawa, ktore obowiazywalo w momencie wyboru Rakhmonow'a na prezydenta w 1999
roku to jego kadencja powinna uplynac juz w tym roku (zmiana z 5-letniej na
7-letnia kadencje nastapila po tych wyborach, wiec powinna sie odnosic do
nowo wybranej osoby na to stanowisko w nowych wyborach 2004 roku). Nie wiem
czy Pan sie ze mna w tym punkcie zgodzi. Moze powinni o tym zdecydowac
konstytucjonalisci.
4. Sam Rakhmonow pewnie by sie zdziwil gdyby przeczytal iz nadal mu Pan
przydomek Imam Ali!?!?!? Drobiazg, ale warty zaznaczenia. Napisanie zamiast
Emomali (badz Imomali), Imam Ali, w swej formie, mogloby wzbudzic pytanie czy
aby prezydent Tadzykow nie jest tez przypadkiem liderem jakiejs kongregacji
muzulmanskiej (co oczywiscie nie jest prawda).
Pomimo tych uwag, cieszy mnie to iz jako jeden z nielicznych dziennikarzy,
dostarcza Pan wiadomosci na temat tego tak malo znanego w Polsce kraju. I za
to wyrazy szacunku dla Pana. Oczekuje na wiecej reportazy (zblizaja sie
wybory, a moze cos na temat mera miasta Duszanbe, cos o nim cicho w ostanim
czasie, oprocz tego ze realizuje wszystkie dekrety prezydenckie)
Temat: Prezydent Gruzji rozmawiał z L. Kaczyńskim
Znalazlam ciekawy artykul w polskich mediach
ycytat:
Tajemnice ataku na Osetię Południową
Gdy opadnie bitewny kurz i emocje, przyjdzie czas na szukanie winnych klęski
militarnej Gruzji w starciu z rosyjską armią. Pierwsi na liście podejrzanych,
poza prezydentem Saakaszwilim i dowódcami gruzińskimi, będą Amerykanie.
* Czy żaden ze 127 doradców wojskowych US Army zajmujących się szkoleniem
Gruzinów i dyskretną walką z czeczeńskimi islamistami w ramach wojny z
terroryzmem, nie zauważył przygotowań do ataku na Cchinwali?
* Czemu miały służyć manewry oddziałów NATO i Gruzji zorganizowane na terenie
republiki kilka tygodni przed feralną nocą z 7 na 8 sierpnia 2008 r.? Rosjanie
podali ostatnio kryptonim, pod jakim się odbywały – „Czysta Ziemia” – co w
połączeniu z oskarżeniami Gruzinów o dokonanie czystki etnicznej w Południowej
Osetii nadało wydarzeniu dodatkowego smaczku.
* Co powiedział prezydentowi Bushowi w Pekinie premier Putin? Amerykanie w
sprawie Południowej Osetii ograniczyli się jedynie do werbalnych protestów. Czy
Rosjanin dał do zrozumienia, że Kreml ma twarde dowody bezpośredniego
zaangażowania Waszyngtonu w przygotowanie ataku? Rosjanie lansują tezę, że
Saakaszwili miał co najmniej milczącą zgodę swego głównego sojusznika na
operację militarną. Jeśli to prawda, to Amerykanie będą siedzieli cicho.
* Czy po raz kolejny zawiodły amerykańskie służby wywiadowcze? Współczesna
technika, zwłaszcza zwiad satelitarny, jest w stanie wykryć przygotowania do
ataku na skalę, którą oglądaliśmy w Południowej Osetii. Czy wywiad amerykański
nie zauważył koncentracji rosyjskich oddziałów przy granicy z tym regionem?
Przecież 76 Pskowska Dywizja Powietrzno – Desantowa zjawiła się w Północnej
Osetii przed gruzińskim atakiem na Cchinwali – ćwicząc w górach udział w…
operacji pokojowej! Na południu Rosji musiał działać nie tylko gruziński wywiad
wojskowy.
* Politycy zachodnioeuropejscy i tamtejsze media sugerują, że prezydent
Saakaszwili „źle zrozumiał” swych sojuszników, sądząc, że dali mu wolną rękę w
użyciu siły i „popełnił błąd”. Polscy politycy pytają z kolei prezydenta
Kaczyńskiego, o czym rozmawiał ze swym gruzińskim przyjacielem? Krąży plotka, że
24 godziny przed atakiem na Cchinwali Lech Kaczyński został poinformowany o tym,
co się święci.
* Czy Rosjanie zastawili pułapkę, mając nadzieję na gruziński atak, który
usprawiedliwiłby ich operację wojskową? Amerykanie poważnie rozważają ten
scenariusz, wskazując, że od czasu interwencji w Afganistanie Rosja nie
zdecydowała się na otwarte użycie swej armii poza granicami kraju. Udział wojsk
rosyjskich w walkach z islamistami w Tadżykistanie miał kilka lat temu charakter
ograniczony i dyskretny.
* Jest jasne, że Gruzja i Stany Zjednoczone nie doceniły zdolności militarnych
Rosji. Postrzegały ją przez pryzmat lat dziewięćdziesiątych, gdy jej armia była
pozbawiona zdolności bojowej a rząd słaby i sparaliżowany. Jest to tym bardziej
zdumiewające, iż nie brak na Zachodzie ludzi ostrzegających przed zagrożeniem ze
strony Kremla. Prezydent Michaił Saakaszwili w przeszłości nie raz dowodził, że
Rosja jest zagrożeniem a jej siły zbrojne tylko czekają, by napaść na Gruzję. A
skoro tak, to na co liczył organizując swój blitzkrieg? Że jego oddziały zostaną
zluzowane na froncie przez oddziały amerykańskiej 1 Dywizji Piechoty?
Temat: Rosyjski Kant
Rosyjski Kant
Sława!
Rosyjski Kant
kiosk.onet.pl/art.html?DB=162&ITEM=1149367&KAT=241
Baza poza granicami
W tym pierwszym zagranicznym obiekcie armii rosyjskiej uruchomionym po
rozpadzie Związku Radzieckiego żołnierze mają mieć jak u pana Boga za
piecem...
HENRYK SUCHAR 2004-02-05
W Armenii rosyjski pilot nie zdołał uwolnić się z pikującego samolotu, gdyż
katapulta zadziałała dopiero przy zderzeniu maszyny z ziemią. Katastrofa MiG-
29 w pobliżu bazy wojskowej Rosji w ormiańskim miasteczku Giumri wywołała
dyskusję o bezpieczeństwie sprzętu i ludzi stacjonujących poza granicami tego
kraju.
Moskwa jest szczodra
Sztab generalny w Moskwie zalecił szeroko zakrojoną akcję sprawdzania stanu
technicznego uzbrojenia i sprzętu oddziałów stacjonujących poza terytorium
Federacji. Kontrola obejmuje rosyjskie przyczółki militarne w Armenii, Gruzji
(dwa), na Ukrainie (Sewastopol), w Tadżykistanie i Kirgizji.
Właśnie w tej ostatniej, a konkretniej w miejscowości Kant (na cześć słynnego
filozofa nazwali ją tak swego czasu kirgiscy Niemcy zesłańcy), znajduje się
otwarta niedawno z dużą pompą baza rosyjskich sił powietrznych. Jest ona
pierwszym zagranicznym obiektem armii rosyjskiej uruchomionym po rozpadzie
Związku Radzieckiego.
Moskwa nie kryła radości z powodu reaktywowania bazy w Kancie (istniała ona w
czasach radzieckich; zamknięto ją w 1992 r.). W rewanżu za
swą „wspaniałomyślność” Kirgizi otrzymali za darmo uzbrojenie, amunicję i
umundurowanie warte 3 mln dol. Żonę prezydenta Askara Akajewa – Majram –
udekorowano zaś Orderem Przyjaźni Narodów. Baraki w Kancie mają dorównać w
przyszłości koszarom amerykańskim znajdującym się w Manasie na
przedmieściach stołecznego Biszkeku. Planuje się, że żołnierze będą dostawać
cztery posiłki dziennie, mieć świątynię prawosławną (Amerykanie mają kościół)
oraz sklep. Wojskowi wierzą, że tak będzie, bo honor Rosji nie pozwala, by
było gorzej.
Akajewa głowa nie boli
Inżynierowie i technicy z Moskwy przez pół roku szykowali Kant do przyjęcia
oddziałów (w sumie 500 osób) i 25 szturmowców Su-27. Utrzymanie instalacji,
eskadry i personelu kosztować ma budżet rosyjski ok. 50 mln dol. rocznie.
Kreml uznał jednak, że to się opłaca.
Obecność Rosjan jest również na rękę Askarowi Akajewowi, który zdecydował
nawet, że nie będzie egzekwował żadnych opłat za korzystanie z obiektu
wynajętego na 30 lat. Prezydent Kirgizji praktycznie nie ma sił zbrojnych pod
swoją komendą, a garstka żołnierzy nie byłaby w stanie odeprzeć żadnego
poważniejszego ataku. Tak jak już było m.in. w 1999 i 2000 r., gdy na
południowe tereny kraju najechali uzbrojeni, zaprawieni w wojaczce bojownicy
muzułmańscy z ugrupowania Islamski Ruch Uzbekistanu, chcący utworzyć w
Kotlinie Fergańskiej (Kirgistan–Tadżykistan–Uzbekistan) kalifat.
Podczas oficjalnej inauguracji bazy w Kancie Władimir Putin podkreślał, że
będzie ona „czynnikiem hamującym” dla terrorystów z Azji Środkowej. To jasne.
Askar Akajew pozbył się więc bólu głowy. Rosjanie mają tu też dodatkowe
wsparcie w razie zaostrzenia się sytuacji w Afganistanie. Jednak szef państwa
rosyjskiego z oczywistych względów nie mówił nic o Chinach, strategicznym
partnerze Rosji. Tymczasem Kant to położona najbliżej ChRL „warownia”
rosyjska w Azji Środkowej. Druga znajduje się na południu, w sąsiednim
Tadżykistanie. Kant to niezmiernie ważny „punkt zaczepienia” dla Kremla w tej
części świata, vis-a-vis rozbudowującego swój potencjał ludnego i coraz
zamożniejszego Państwa Środka.
Henryk Suchar
Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++
Temat: Białorus- rozpad zbira???:))
Białorus- rozpad zbira???:))
Sława!
www.rp.pl/artykul/2,378747.html
Łukaszenko zadrwił z Rosji
Andrzej Pisalnik 16-10-2009, ostatnia aktualizacja 16-10-2009 21:09
Białoruski przywódca zignorował zaproszenie do Kazachstanu na
manewry ODKB. To kolejny policzek wymierzony Moskwie – uważają
eksperci
źródło: AFP
Aleksander Łukaszenko
+zobacz więcejOprócz Aleksandra Łukaszenki na poligonie Matybułak
nie pojawił się w piątek jeszcze inny przywódca kraju Układu o
Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), prezydent Uzbekistanu. Isłam
Karimow nie podpisał zainicjowanego przez Moskwę porozumienia o
Siłach Szybkiego Reagowania, bo jego koledzy zignorowali
zastrzeżenia Uzbekistanu do zadań oraz stałej dyslokacji oddziałów
tych sił.
Białoruski prezydent był już zaś nieobecny na szczycie ODKB
(określanego mianem „anty-NATO” w czerwcu. Wtedy obraził się na
Kreml za ograniczenie dostępu białoruskich produktów mlecznych na
rosyjski rynek. Jednak gdy emocje nieco opadły i Łukaszenko spotkał
się z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem na manewrach
rosyjsko-białoruskich „Zachód-2009”, podpisanie przez Mińsk
porozumienia wydawało się już tylko kwestią czasu.
Sam białoruski przywódca obiecywał wówczas, że zrobi to
niezwłocznie. Do Kazachstanu zdecydował się wysłać białoruską
jednostkę bojową i wszyscy myśleli, że sam też pojedzie na manewry,
w których bierze udział ponad 7 tysięcy żołnierzy, 120 czołgów,
ponad 200 pojazdów opancerzonych oraz 40 samolotów i śmigłowców z
sześciu krajów. Miał uczestniczyć w nich obok przywódców Rosji,
Armenii, Kazachstanu, Tadżykistanu i Kirgizji. Zamiast niego pojawił
się jednak minister obrony Białorusi Leonid Malcew.
Zdaniem białoruskich obserwatorów nieobecność prezydenta to gest
pokazujący dystansowanie się od interesów Rosji. Moskwie z kolei
zależy na demonstrowaniu Zachodowi zdolności zjednywania sojuszników
z przestrzeni poradzieckiej. Białoruski politolog Aleksander
Kłaskouski w rozmowie z „Rz” nazwał zlekceważenie przez Łukaszenkę
manewrów w Kazachstanie „podłożeniem bomby zegarowej” pod ODKB,
której obecnie przewodniczy Białoruś.
– Oznacza to, że Łukaszenko nie otrzymał od Moskwy odpowiedzi na
pytanie: „Za co będą ginęli moi chłopcy?” – podkreśla ekspert,
przypominając, że Rosja niedawno odmówiła udzielenia Białorusi 500
milionów dolarów kredytu.
Teraz Mińsk oczekuje pomocy finansowej od instytucji zachodnich –
ponad 800 mln dolarów kredytu od Międzynarodowego Funduszu
Walutowego oraz 200 mln od Banku Światowego.
– Ogromny wpływ na to, czy Łukaszenko zachowa zachodni kurs w
polityce zagranicznej, będzie miała także listopadowa decyzja Rady
UE. Będzie ona dotyczyła losu zawieszonych w marcu tego roku sankcji
wizowych wobec najwyższych białoruskich urzędników – podkreśla
Kłaskouski.
Rzeczpospolita
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: FR- expansja w Azji to tylko marzenia:)))
Marzy im sie wpływać na światowy ład
Sława!
www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sw&dat=20070818&id=sw12.txt
Chcą wpływać na światowy ład
Prezydenci Rosji i Chin - Władimir Putin i Hu Jintao, oraz przywódcy pozostałych
państw należących do Szanghajskiej Organizacji Współpracy wzięli udział w
zakończeniu wielkich manewrów wojskowych "Misja Pokojowa 2007". Spektakularne
ćwiczenia, w których uczestniczyło 6 tys. żołnierzy, odbyły się na poligonie
Czebarkul w obwodzie Czelabińskim na Uralu. Wsparte były przez mniej więcej 80
samolotów i śmigłowców bojowych. Były to największe dotychczas wspólne pokazy
wojskowe państw SzOW.
Zdaniem ekspertów, celem manewrów było przećwiczenie ewentualnej wspólnej
interwencji w którymś z państw Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Obok
przywódców państw wchodzących w skład organizacji - Rosji, Chin, Kazachstanu,
Tadżykistanu, Kirgistanu i Uzbekistanu, w poprzedzającym manewry spotkaniu brał
również udział Mahmud Ahmadineżad, prezydent Iranu mającego status obserwatora,
oraz jako gość szczytu - prezydent Afganistanu Hamid Karzaj.
- Rosja poszukuje dużego ważnego partnera do wspólnej gry prowadzonej przeciwko
Zachodowi i przeciwko USA. Chiny na krótką jeszcze metę są dobrym partnerem dla
Moskwy, gdyż na dłuższy dystans Pekin wyprzedzi Rosję i stanie się dla niej
zagrożeniem - ocenia gen. Stanisław Koziej, były wiceminister obrony narodowej,
ekspert w dziedzinie obronności.
Zachodni eksperci dopatrują się w działalności SzOW, zwłaszcza w sferze
militarnej, prób przekształcenia tej regionalnej organizacji w blok
wojskowo-polityczny mający przeciwdziałać rosnącym wpływom USA i NATO w Azji
Środkowej. Państwa Szanghajskiej Organizacji Współpracy zaprzeczają, by takie
były ich intencje argumentują, że zależy im tylko na wspólnym zwalczaniu
terroryzmu, separatyzmu i ekstremizmu religijnego. Jednak obserwatorzy z USA i
innych krajów zachodnich nie zostali zaproszeni na wczorajsze gry wojenne.
- Chiny i Rosja to jest trudne małżeństwo. SzOW powstała jako odpowiedź na
zamachy wrześniowe w 2001 roku. Członkowie SzOW na razie się docierają i ciężko
określić, na ile organizacja ma stanowić dla nich zaplecze polityczne,
ekonomiczne. Pamiętajmy, że te kraje są potęgami i oprócz regionalnych interesów
mają także interesy globalne - tłumaczy Andrzej Maciejewski, ekspert w
dziedzinie polityki z Instytutu Sobieskiego.
Izabela Borańska, PAP
Gen. Stanisław Koziej, były wiceminister obrony narodowej, ekspert w dziedzinie
obronności:
- Rosja poszukuje dużego ważnego partnera do wspólnej gry prowadzonej przeciwko
Zachodowi i przeciwko USA. Chiny na krótką jeszcze metę są dobrym partnerem dla
Moskwy, gdyż na dłuższy dystans Pekin wyprzedzi Rosję i stanie się dla niej
zagrożeniem. Ważnym sygnałem płynącym z tych manewrów jest fakt, że Chiny po raz
pierwszy w swojej historii przyjechały dosyć dużym zgrupowaniem wojskowym na
ćwiczenia poza swoje granice. Do tej pory Chińczycy ćwiczyli tylko u siebie w
kraju. Ta zmiana może świadczyć o chęci Chin odgrywania coraz większej roli
politycznej i strategicznej na arenie międzynarodowej. Tematem manewrów był
antyterroryzm, ale również zakrojone na szeroką miarę działanie sztabowe, a więc
przygotowanie także do innych misji i zadań w Azji Centralnej. Jak do tej pory
Szanghajska Organizacja Współpracy jest dosyć luźną organizacją, bardziej
polityczną niż wojskową, a te manewry mogą stanowić o próbie zbudowania bardziej
skonsolidowanej organizacji militarnej - takiego "azjatyckiego anty-NATO". Moim
zdaniem, przekonanie Chińczyków do wzięcia udziału w tych manewrach to sukces
Rosji. Moskwa pokazuje tym samym Europejczykom, że oto tutaj na granicy Starego
Kontynentu może montować w razie potrzeby jakąś przeciwwagę.
not. IB
>> Na początek <<
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: rosyjska baza 30km od amerykańskiej
Po co Rosji baza...????
Demonstracja flagi - felieton z cyklu "Z Rosji o Rosji"
tłum. maw 05-11-2003, ostatnia aktualizacja 05-11-2003 17:13
Dlaczego Kirgizja ma dwie bazy lotnicze: natowską i rosyjską - tłumaczy
rosyjski analityk Wiktor Litowkin
W miasteczku Kant, 30 km od stolicy Kirgizji Biszkeku, na lotnisku wojskowym,
gdzie kiedyś szkolono pilotów Układu Warszawskiego, otwarto rosyjską bazę
lotniczą. Na uroczystość przyjechał prezydent Władimir Putin i ogłosił, że baza
przyda się do walki z terrorystami i wsparcia powietrznego sił szybkiego
reagowania. Sił utworzonych przez Rosję, Kirgizję, Białoruś, Kazachstan,
Tadżykistan i Armenię, które łączy Pakt o Kolektywnej Obronie.
Teraz na zapuszczonym lotnisku w Kancie oprócz treningowych L-39 i
przestarzałych MIG 21 będzie stacjonować pięć myśliwców przechwytujących Su-27,
pięć bombowców szturmowych Su-25, transportowce An-26, Ił-76 i kilka
helikopterów Mi-8. Ciekawe, że władze Kirigizji proponowały przejęcie bazy w
Kancie koalicji antytalibskiej, której trzon tworzą członkowie NATO, ale
okazało się, że pasy startowe są tam za wąskie dla amerykańskich F-18,
brytyjskich hornetów i francuskich mirage'y. NATO korzysta więc z lotniska w
Manasie kilka kilometrów od Biszkeku. Przy dobrej pogodzie widać zresztą z
Kantu samoloty Sojuszu podchodzące do lądowania.
Utrzymanie nowej bazy będzie kosztować Rosję 50 mln dol. rocznie. To nie są
wielkie pieniądze, a Biszkek jest gotów pokryć z własnej kieszeni wszystkie
opłaty komunalne. Rosyjscy piloci będą przyjeżdżać do Kirgizji na
trzymiesięczne dyżury. Dostaną immunitet dyplomatyczny, ich bagaże nie będą
podlegać kontroli, nie będą też płacić miejscowych podatków, tak samo jak ich
koledzy z NATO.
Po co Kirgizji druga zagraniczna baza lotnicza, tym razem utrzymywana przez
Rosję? Przede wszystkim chodzi o stworzenie równowagi wobec państw NATO oraz
pokazanie Uzbekistanowi pretendującemu do roli lidera w Azji Środkowej, że
Kirgizja też ma swoje ambicje. Nie bez znaczenia są miejsca pracy - większość
personelu naziemnego w Kancie stanowią miejscowi, którzy byli bezrobotni od
zamknięcia bazy po upadku ZSRR.
Rosja z kolei jest zainteresowana, by chronić południową granicę Wspólnoty
Niepodległych Państw, przez którą przenikają terroryści, narkotyki i literatura
ekstremistów muzułmańskich. Lotnicy z Kantu będą naturalnym wsparciem dla
naszej 201. Dywizji Zmotoryzowanej stacjonującej na stałe w Tadżykistanie.
Tyle deklaracji. Jednak jeśli spojrzeć na mapę, to okaże się, że dla
stacjonujących w Kancie Su-27 nie ma realnych celów w promieniu 2 tys. km (taki
jest zasięg operacyjny myśliwca). Afganistan ma pięć MIG-ów 21, które nie są w
stanie dolecieć do granicy z Tadżykistanem, a nawet jeśli spróbują, to maszyny
NATO im na to nie pozwolą. Walka z przemytem narkotyków za pomocą szturmowców
Su-25 to także dziwne zadanie przypominające strzelanie z armaty do wróbli,
poza tym drogie i nieskuteczne. Pakistan i Indie nie zagrażają naszym granicom.
Postradzieckie państwa Azji Środkowej rywalizują między sobą, ale nie trzeba
wysyłać myśliwców z Rosji, by nie doszło między nimi do wojny. A więc
utworzenie bazy w Kancie ma przede wszystkim znaczenie propagandowe; jest
typową demonstracja flagi wobec NATO i dawnych republik ZSRR. Tworzymy
równowagę dla bazy NATO w Manasie i pokazujemy, kto jest panem nieba w Azji
Środkowej. Zaraz po otwarciu bazy w Kancie Moskwa zażądała zresztą, by "ze
względów bezpieczeństwa" uzgadniano z nią plany przelotów nad Kirgizją. Taki
cel zdaniem naszych strategów jest wart, by za utrzymanie bazy płacić 50 mln
dolarów.
*Wiktor Litowkin jest znanym rosyjskim analitykiem wojskowym
Artykuł dostępny pod adresem:
www1.gazeta.pl/swiat/1,34181,1761047.html
Temat: FR- expansja w Azji to tylko marzenia:)))
FR- expansja w Azji to tylko marzenia:)))
Sława!
www.gazetawyborcza.pl/1,75477,4394199.html
Chiny nie zgadzają się na przyjęcie Iranu do Grupy Szanghajskiej nazywanej na
Zachodzie złośliwie klubem dyktatorów, rosyjskim anty-NATO, a nawet nowym
Układem Warszawskim
Manewry, w których uczestniczyło 4 tys. żołnierzy (trzy razy więcej niż przed
dwoma laty), były tłem dla wczorajszego szczytu prezydentów Grupy
Szanghajskiej (SCO), czyli Rosji, Chin, Kazachstanu, Kirgizji, Tadżykistanu
oraz Uzbekistanu. Powołana w 2001 r. Grupa Szanghajska jest dla Rosji kolejną
próbą "porządkowania" obszaru poradzieckiego i stworzenia na nim przeciwwagi
dla wpływów Zachodu.
Szczyt w kirgiskim Biszkeku świętowano w Moskwie jako kolejny sukces
prezydenta Putina oraz symbol odradzającej się potęgi Moskwy. Władimir Putin
wezwał w Biszkeku do zacieśnienia współpracy energetycznej, czyli - jak
tłumaczyli Rosjanie - stworzenia azjatyckiego "klubu energetycznego", oraz
budowy wielobiegunowego porządku międzynarodowego.
- Grupa Szanghajska to najbardziej udana inicjatywa międzynarodowa Kremla -
mówił nam niedawno Siergiej Karaganow, szef Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej.
Ale sukces odtrąbiony w Rosji jest raczej kwestią kremlowskiej propagandy niż
rzeczywistych intencji wszystkich uczestników SCO. Organizację stworzono dla
stabilizacji Azji Środkowej w obliczu zagrożenia ze strony radykalnych ruchów
muzułmańskich i zdaniem wielu komentatorów m.in. Chiny nie są gotowe
przekształcać jej w silny blok militarno-polityczny.
- W Grupie Szanghajskiej ściera się pogląd Rosji, która chce politycznej
konsolidacji krajów SCO i włączenia ich w swą grę strategiczną, oraz Chin
stawiających na zacieśnienie współpracy gospodarczej i miękką ekspansję
ekonomiczną w regionie - uważa Aleksiej Małaszenko z moskiewskiego Centrum
Carnegie.
Tworzenia silnych sojuszy wojskowych z potężnymi sąsiadami nie chce też
Kazachstan - zręcznie balansujący między Rosją i Zachodem - który pomimo
wspólnych manewrów wojskowych nie zezwala na tranzyt chińskich żołnierzy oraz
uzbrojenia przez swoje terytorium.
Oznaką napięcia między opcją rosyjską i chińską jest kwestia Iranu, który chce
wstąpić do Grupy Szanghajskiej. Irański prezydent Mahmud Ahmadineżad już drugi
raz uczestniczył w szczycie SCO jako obserwator i po raz kolejny w obecności
Władimira Putina perorował przeciw dyktatowi USA. Tym razem Ahmadineżad mówił
o planach budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej, które - jak
zapewniał - zagrażają bezpieczeństwu Azji.
Moskwa chętnie włączyłaby Iran do SCO (irańskie zasoby gazu wzmocniłyby nowy
"klub energetyczny"), ale Pekin sprzeciwia się prowokowaniu USA oraz Europy i
wetuje irańskie plany.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Wyślij Wydrukuj Podyskutuj na forum
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: Dlaczego świat krytykuje USA ?
Dlaczego świat krytykuje USA ?
PAP, jkl /2002-08-28 19:30:00
Międzynarodowy Trybunał: Nie ulegać USA!
Organizacja praw człowieka Human Rights Watch zaapelowała w środę do Unii
Europejskiej, by ta "oparła się presji Waszyngtonu" w sprawie niewydawania
obywateli amerykańskich Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu (MTK).
HRW uważa, że Unia powinna "sprzeciwić się upokarzaniu jej poprzez ciągłe ataki
administracji (prezydenta USA George''a W.) Busha na MTK".
Stany Zjednoczone nakłaniają ostatnio różne kraje do podpisania dwustronnych
porozumień o wyłączeniu swych obywateli spod jurysdykcji MTK w tych państwach.
Umowy takie podpisały Izrael, Rumunia, Tadżykistan i Timor Wschodni.
Odmówiły natomiast Jugosławia, Szwajcaria, Kanada i Norwegia.
Wspólne stanowisko w sprawie tej inicjatywy Unia Europejska ma wypracować w
przyszłym tygodniu na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Danii -
przypomina HRW.
Ministrowie Piętnastki "powinni dokonać skrupulatnej analizy prawnej"
proponowanych porozumień - uważa dyrektorka HRW Lotte Leitch.
Według niej, porozumienia te "nie mają podstaw prawnych". Dlatego UE musi
stanąć w obronie integralności podpisanego przez siebie układu o MTK i właśnie
nadszedł moment, by to uczynić.
Leitch uważa, że UE powinna się z uwagą zająć tym "prawnym polem minowym", a
jej kraje członkowskie powinny odłożyć decyzję, by mieć więcej czasu na analizę
i dyskusję nad prawnymi i politycznymi następstwami.
Według europejskich mediów, kraje UE zamierzają odrzucić propozycje Stanów
Zjednoczonych w sprawie specjalnego statusu Amerykanów wobec MTK.
Układ o ONZ-owskim Międzynarodowym Trybunale Karnym ratyfikowało dotąd 78
państw. Stany Zjednoczone nie uczyniły tego i zdecydowanie sprzeciwiają się, by
ich obywatele podlegali jego jurysdykcji.
Ambasady amerykańskie w krajach-stronach układu o MTK starają się wynegocjować
niewydawanie przez te państwa obywateli USA.
Pojawiły się także informacje, że USA grożą krajom Europy Wschodniej
zablokowaniem ich przyjęcia do NATO, jeśli kraje te nie zobowiążą się w
porozumieniach dwustronnych, że nie będą przekazywać obywateli amerykańskich
MTK.
Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego - pierwszego stałego światowego sądu
karnego - wszedł w życie 1 lipca.
Trybunał rozpocznie działalność w 2003 roku. Będzie się zajmował najcięższymi
zbrodniami, groźnymi dla społeczności międzynarodowej, popełnionymi po 30
czerwca 2002.
Waszyngton obawia się, że trybunał, który ma sądzić podejrzanych o zbrodnie
wojenne i inne ciężkie przestępstwa, może być wykorzystywany do ścigania i
sądzenia z motywów politycznych żołnierzy USA, stacjonujących za granicą.
Prezydent Bill Clinton podpisał układ o MTK w ostatnim dniu swojej kadencji,
ale nie przekazał go Senatowi do ratyfikacji, oświadczając, że Waszyngton
powinien otrzymać zapewnienie, iż personel amerykański nie będzie mógł być
sądzony przed nowym trybunałem bez uzasadnionego powodu.
Administracja George'a W. Busha od początku odniosła się wrogo do układu i 6
maja tego roku wycofała się z wszelkich zobowiązań, jakie mogłyby wynikać dla
USA z powodu podpisu Clintona pod dokumentem.
Senat amerykański uchwalił zaś prawo, które upoważnia prezydenta USA do
użycia "wszelkich środków niezbędnych" do uwolnienia obywateli USA,
zatrzymanych przez MTK. Prawo to pozwala też Stanom Zjednoczonym karać kraje
współpracujące z trybunałem.
Stany Zjednoczone zagroziły, że storpedują misję pokojową ONZ w Bośni, jeśli
cały ich personel cywilny i wojskowy, nawet ten nie podlegający ONZ, nie
otrzyma zapewnienia, iż nie będzie można postawić go przed MTK.
Waszyngton domaga się uchwalenia, że jego personel w siłach pokojowych będzie
na zawsze wyłączony spod jurysdykcji trybunału.
W lipcu Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie zaakceptowała kompromisową
propozycję, przewidującą wyłączenie na rok amerykańskich żołnierzy spod
jurysdykcji MTK. Uratowało to misje pokojowe ONZ na świecie przed wetem USA.
Temat: Bitwa Polaków z talibami
dzielanski napisał:
Ale jeśli przyjąć Twój
> punkt widzenia: "W Afgansitanie istniał silny i niebezpieczny ruch
> fundamentalistów islamskich już przed inwazją ZSRR z roku 1979",
Oczywiście ze istniał i szedł w grudniu 1979 roku po władzę czego
przykładem choćby z trudem(krwawo)zdławiona proirańska rebelia w
Heracie w IV 1979 roku,nasilająca się partyzantka czy skierowane
przeciw prezydentowi Daudowi powstanie z 1975 roku -rebelia
fundamentalistów islamskich w której wzięli aktywny udział przyszły
mudżahediński prezydent(Rabbani)premier(Hekmatiar) i minister obrony
(Massud)
> zastanawiam się, skąd Twoje pretensje do USA. Amerykanie
faktycznie
> pomagali mudżahedinom w latach osiemdziesiątych,
Od lata(VII) 1979-już za prezydentury Cartera
ale - jak sam
> zauważyleś - problemu islamskiego fundamentalizmu w Afganistanie
nie
> stworzyli.
Nie stworzyli ale wzmocnili go,uzbroili(przy tym wspierali
najbardziej fanatyczny odłam Hekmatiara) a w 1992 porzucili
Afganistan.Końcem stabilności było obalenie króla Afganistanu przez
Dauda w 1973.To był początek serii udanych i nieudanych przewrotów-
tylko za Dauda było ich chyba 5 licząc i ostatni -z IV 1978.
> Co do ewentualnego dozbrajania Talibów przez Rosję, to nie sądzę,
> żeby napięcie na linii Waszyngton-Moskwa doszło do punktu, w
którym
> Rosjanie zaczną działać na własną szkodę.
Owszem to mało prawdopodobne-tzn że USA zacznie działać na własną
szkodę w Iranie,Iraku,Afganistanie,KRLD,Syrii,Libanie itd
zaostrzając konfrontacje z Rosją do tego stopnia.
Gdyby straty wojsk NATO
> zaczęły rosnąć, to niektóe kraje europejskie zaczęłyby się
stamtoąd
> wycofywać,
To tylko kwestia czasu paru kolejnych lat -a straty NATO już rosną
co jest nieuchronne przy zwiekszaniu liczebności .Niemcy po cichu
przemyślają już zmniejszenie kontyngentu.
co mogłoby doprowadzić do faktycznego zwycięstwa Talibów;
> czyli powrotu sytuacji sprzed 2001, kiedy fundamentalizm islamski
> zaczął być postrzegany jako poważny problem w krajach Azji
> środkowej, w miejscu, które Rosjanie uważają za swoją "strefę
> wpływów".
W Tadżykistanie miejscowych fundamentalistów(wspieranych przez Iran
oraz Massuda)a nie przez talibów rozbito rękoma głównie Tadżyków zaś
kropkę nad i w roku 1997 postawiło wycofanie poparcia przez Iran i
Massuda zagrożonych przez talibów.Tam zresztą to była raczej walka
klanów(Kuliab,Leninabad kontra reszta po stronie ZOT )a nie
religijna sensu stricto.Co do Uzbekistanu skutecznie rozprawił się z
fundamentalistami prezydent Karimow.
Talibowie są ruchem głównie pasztuńskim,co do IRU jest ono częściowo
rozbite,zginął jego dowódca wojskowy choć krążą pogłoski o
kontaktach jego lidera politycznego Jołdaszewa z CIA i USA i
parasolu nad nim stwarzanym przez USA w sobie wiadomych celach.
Temat: Rosja śni o sojuszu z Chinami...
Rosja śni o sojuszu z Chinami...
Rosja chce strategicznego partnerstwa z Chinami przeciw Ameryce
Tomasz Bielecki, Moskwa
2007-03-27, ostatnia aktualizacja 2007-03-26 17:58
Rosjanie boją się Chin, ale chcą wspólnie z nimi walczyć przeciw
amerykańskiej dominacji w świecie. - To fałszywa strategia - ostrzega
politolog Wasilij Michjejew
Chińskiego prezydenta Hu Jintao, który rozpoczął wczoraj swą trzecią wizytę w
Moskwie, Rosjanie przywitali jak zwykle mieszanką fascynacji rosnącą potęgą
gospodarczą Chin oraz lęku przed nią. "Niewygodny sąsiad. Nierównowaga
rośnie" - ogłosiła wczoraj "Niezawisimaja Gazieta".
Władimir Putin i Hu Jintao zamierzają ogłosić deklarację o 10-letnim
partnerstwie strategicznym, które ma się opierać m.in. na eksporcie
rosyjskich surowców energetycznych oraz współpracy w polityce
międzynarodowej. Dla części ludzi Kremla bliskie stosunki z Pekinem to szansa
na budowę wielobiegunowego - czyli wolnego od amerykańskiej dominacji -
świata, o który dopominał się Putin podczas niedawnej słynnej już mowy w
Monachium.
Zbliżenie z Pekinem wpisuje się w niezwykle popularną w Rosji ideę BRICK,
która głosi, że polityczna i gospodarcza przyszłość świata leży w rękach
pięciu rodzących się potęg - Brazylii, Rosji, Indii oraz Chin. - To dość
dziwny i szkodliwy pomysł. Rosyjscy politycy rozprawiają o grupie krajów
rozwijających się, choć największą szansą Rosji jest dogonienie europejsko-
amerykańskiego Zachodu i integracja z nim - twierdzi Fiodor Łukianow, szef
pisma "Rossija w Głobalnoj Politikie".
Moskwa od kilku lat forsuje współpracę w ramach Szanghajskiej Organizacji
Współpracy (Rosja, Chiny, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan, Uzbekistan),
która jest często postrzegana jako przeciwwaga dla proamerykańskich aliansów
w Azji czy wręcz azjatyckie "any-NATO". - Ale gdy my zajmujemy się Ameryką,
to Chińczycy robią swoje. Szanghajska szóstka staje się jednym z narzędzi ich
politycznej i gospodarczej ekspansji w poradzieckiej Azji Środkowej -
narzekał niedawno jeden z rosyjskich dyplomatów.
Z okazji wizyty prezydenta Hu Jintao moskiewscy politycy zasypują Rosjan
danymi o szybko rosnącej współpracy gospodarczej, która jednak - jak
prognozuje Wasilij Michjejew z Rosyjskiej Akademii Nauk - w przewidywalnej
przyszłości nie stanie się dla Pekinu ważniejsza od ekonomicznych związków z
Ameryką. - Rosja to ok. 2 proc. handlu zagranicznego Chin. USA to ponad 20
proc. Pekin nie poświęci współpracy z Ameryką dla geopolitycznych gier z
Moskwą. To fałszywe nadzieje - mówił wczoraj politolog Aleksander Konowałow.
Część rosyjskich ekspertów zachęca Kreml do porzucenia rachub na uczynienie z
Pekinu (kosztem Europy) głównego odbiorcy rosyjskiego gazu i ropy. Część
politologów odświeża też rosyjskie lęki przed demograficznym chińskim
zagrożeniem dla wyludnionego rosyjskiego Dalekiego Wschodu. - W tym
kontekście "partnerstwo strategiczne" brzmi nieco na wyrost - mówi rosyjski
dyplomata.
Zajmująca się snuciem geopolitycznych planów Moskwa może przegapić moment, w
którym Chiny staną się bliższe Ameryce i Japonii (m.in. gospodarczo) niż
Rosja. - Dlatego Kreml powinien odrzucić pokusę wygrywania chińsko-
amerykańskiej rywalizacji i postawić na rozwijanie równoległej współpracy z
Pekinem, Waszyngtonem i UE - wzywał niedawno Michjejew.
Temat: Regres wolności ...
Regres wolności ...
Kolejny raport Freedom House o postępach demokracji w byłych
państwach komunistycznych utrzymany jest w minorowym tonie.
Po raz trzeci z rzędu ów doroczny dokument odnotowuje regres
instytucji demokratycznych w tym świecie. Negatywne tendencje
głównie oczywiście odnotowuje się w państwach byłego Związku
Sowieckiego (z wyjątkiem republik bałtyckich), z Rosją włącznie.
Odradzają się w nich tendencje autorytarne, z typowymi dla
absolutyzmu zjawiskami, jak erozja swobód obywatelskich,
ograniczenie albo zgoła całkowita likwidacja wolnych wyborów,
skrępowanie działalności mediów i niezależnych sądów. Procesom tym
wszędzie nieodmiennie towarzyszy korupcja.
Korupcja dotyczy także Polski. Jedynie Polska, w opinii autorów
dokumentu, utrzymała, a nawet poprawiła struktury demokratyczne,
natomiast ciągle plagą kraju jest rozrośnięta biurokracja i
przekupstwo, jako rozpowszechniona forma załatwiania spraw
urzędowych. Według przyjętych w raporcie kryteriów Polska ma dobrze
funkcjonujące władze centralne, respektujące zasady demokratyczne,
wybory są rzetelne i sprawnie przeprowadzane, problemy polityczne
rozwiązywane są drogą parlamentarną. Społeczeństwo obywatelskie było
wprawdzie mniej widoczne niż w latach ubiegłych, ale to dlatego, jak
stwierdza dokument, że władze stały się mniej agresywne wobec
niektórych zjawisk (np. wobec ruchu równouprawnienia
homoseksualistów czy w sprawach ochrony środowiska), toteż nie
zmuszają organizacji pozarządowych do ostrzejszych wystąpień.
W Polsce przestrzega się niezależności mediów, choć nadal telewizja
państwowa pozostaje instrumentem presji politycznej, a lokalne
samorządy działają podług najlepszych zasad. W podsumowaniu autor
opracowania stwierdza, iż obecny kryzys ekonomiczny będzie miał
decydujący wpływ na polityczną sytuację w Polsce, a być może w
jeszcze większym stopniu na pozostałe kraje regionu. Kłopoty
gospodarcze Rosji i Ukrainy mogą się negatywnie odbić na położeniu
Polski, w tym zwłaszcza na nastrojach społecznych, jeśli bezrobocie
zacznie szybko rosnąć, zaś polski eksport na Zachód – stale się
kurczyć.
Jednak na tle innych państw regionu Polska wypada znakomicie. Widać
też wyraźnie przepaść dzielącą kraje, które zachowały niezależność
po 1945 r. oraz republiki bałtyckie, od państw powstałych w wyniku
rozpadu ZSRR. O ile w tych pierwszych demokracja stosunkowo prędko
zapuściła korzenie, o tyle w drugich ciągle występują kłopoty z
elementarnymi zasadami. Nawet najbardziej prozachodnia Ukraina nie
może poradzić sobie z funkcjonowaniem parlamentu, z cywilizowanymi
stosunkami między rządem a prezydentem, z przestrzeganiem
demokracji. Zaś państwa, jak Azerbejdżan, Uzbekistan czy
Tadżykistan, nie mające żadnych tradycji demokratycznych, wprost
obsuwają się ku azjatyckim autokratycznym porządkom.
Quelle PDN-NY(CK)
Temat: Popieram akcję w teatrze
Gość portalu: qaz napisał(a):
> Był wybrany? nigdy nie słyszałem o jakichś wyborach Maschadowa, po prostu
> mianował się następcą Dudajewa, zresztą nie on jeden.
Dudajew został wybrany w trzy tygodnie. Maschadow podobnie. Startował w
normalnych, powszechnych wyborach i wygrał m.in. z Basajewem. W domu sprawdzę
datę i szczególy, jeśli chcesz.
Sposób nieco odbiegający od naszych euro-jankeskich obyczajó, ale w
przeciwieństwie do Jankesów, tam wyniku nikt nie kwestionował. Nawet Basajew,
choć Maschadowa złośliwie nazywają Uszaty i wypominają mu służbę w artylerii
(Dudajewowi nie wypominano, bo był lotnikiem)
> Taka próżnia powstała w Afganistanie, który
> przecież pod rządami Talibów był w pełni niepodległy,
Nie "powstała próżnia" tylko z Afganistanu wyszło niebezpieczeństwo dla innych
krajó. Jeśli państwo nie potrafi albo nie chce zniwelować niebezpieczeństwa
grożącego innym krajom a wywodzącego się z tego państwa terytorium - traktuje
się je jako nosiciela tego niebezpieczeństwa. Nie było próżni, tylko akt
agresji. Jeśli w Czeczenii powstałyby bazy i centrale światowego terroryzmu -
nie mówiłbym nic przeciw interwencji. Interwencja zniszczyła spokojny kraj.
Terroryzm zaczął się później. Per analogiam Amerykanie powinni teraz wykonać
desant na Rosję, bo ta nie potrafi upilnoweaćswojego terytorium.
a teraz stacjonują tam
> obce wojska, które przywiozły prezydenta w walizce, a nie wybranego przez
> afgańczyków.
Karzaj był wyznaczony przez Zachód, ale jest zaakceptowany przez Loja Dżirgę.
Najbardziej reprezentatywną i demokratyczną afgasńską instytucję.
> Niby jakie państwa?! A skąd wiadomo że Czeczeni nie wybiorą modelu
Tadżykistanu czy Kirgistanu?
To już będzie ich wybór.
Myślisz, że świat będzie przez to mniej spokojny?
Większość okolicznych, środkowowschodnich państw to satrapie. Ale wolne.
Przykro mi, że męczy się tam kobiety, nie ma wolności prasy... Ale nikt nie
najeżdża tych krajów, nie porywa młodzieńców, nie gwałci kobiet, nie blokuje
odbudowy przemysłu...
> Tu właśnie jest pies pogrzebany. Rosja ma granice jakie ma i żaden przywódca
> Rosji nie będzie politycznym samobójcą pozwalając na ich zmianę.
Rosja granice zmienia co chwila. Polska w tych granicach znalazła się w końcu
XVIII w. Czeczenia w połowie XIX w. Litwa w połowie XX w. Teraz ani Polska, ani
Litwa już w nich nie są.
> W 1996 roku
> Maschadow miał swoją szansę, Rosjanie się wycofali, można było się targować.
Próbowali. Poczytaj wczorajszą Wyborczą - Kowaliowa, Jagielskiego...
> Ale Czeczenia, co uważam za ich tragedię, skierowała się w objęcia wojującego
> islamu, czego najlepszym przykładem był wypad ich bojowników do Dagestanu.
Wypad, głupi, był. Nie był zorganizowany przez państwo czeczeńskie, ani żadną z
jego instytucji, ale wyszedł z jego terytorium.
Możemy teraz podyskutować o inspiratorach i qui bono podest...
Temat: Amerykanie wedlug niektorych forumowiczow....
> Wzbudzanie podejrzen,
Kto budzi? Hollywood ? ;-))
ze dzisiejsza Rosja tez
> posiada szalencow, ktorzy zamiast dostac tabletki na uspokojenie dostana
kluczy
> ki do odpalania tych rakiet?
Na szczescie nie wiesz jak sie odpalaja rakiety strategiczne ;-) To nie jak w
glupich Hollywoodskich filmach akcji - jakis tam czerwony przycisk w portfelu
i
tjuuuu ;-))
To caly system, w ktorym wiele "przyciskow", operatorow , systemow kontrolnych
itd.. Na koncu wszystkiego o wszystkim decyduje nie Putin czy Iwanow, a
szeregowce Wasja Pupkin i Petja Moskin, ktorzy musza JEDNOCZESNIE nacisnac na
guziki bezposrednio na wyzutnie.
Do tego dlaczego uwazasz ze w USA niema generalow, ktorzy zechca w przyszlosci
uruchomic caly ten piekelny system ? Np. czy wiesz ze za czasow wojny w Korei
generalowie z Sztabu Generalnego USA proponowali prezydentu Eisenhaueru zeby
USA
zrcucila bomby na Koree (jak to zrobili z Japonia) K slowu USA mieli wowczas
(1952 rok) okolo 250 bomb, ale fakt ze ZSRR ma juz na wypsazeniu bomby atomowe
i
w razie czego moze ich zrzucic na Anglie powsrzymali USA od tego ataku (ale i
tak
USA zabilo ponad 2,5 mln. cywili Korejanczykow...)
Wiec, kto tu jest "szalony" ?
> te panstwa co dzisiaj maja rakiety nie biegaja po swiecie i nie potrzasaja
nimi
> przy lada okazji. A wy to robicie, przez co obraz z zewnatrz jest taki
troche,
> przepraszam, gangsterski.
Zagolopowalas sie, kolezanko ;-)) Ro nie my "biegamy po swiecie" a propaganda
amerykanska (glupie filmy, czy xiazki Toma Clancyego i inncyh "expertow" ;-))
wbijaja Amerykanom w glowe ze Rosja straszy innych swymi rakietami. Az glowea
boli od tych bzdur.
Pokaz mi chociaz jeden przyklad kiedy prezydent Rosji czy jakis minister
"straszyl" kogokolwiek rakietami. Nacjonalisvi roznewj masci nie licza sie ,
bo
takich nigdzie nie brakuje.
Na odwrot - to Rosja juz od 10 lat prosi o zmniejszenie ilosci glowic, i
dopiero teraz Bush "laskawie zgfodzil" sie ze zmniejszeniem liczby rakiet w
zamian na ABM...
W USA propaganda stawi wszystko z nog na glowe...
> A przeciez macie tyle innych mozliwosci zamiast
> grozenia, ze jakby co, to przystawicie nam pistolet do glowy.
Komu to my "przystawiamy pistolet do glowy"? Na odwrot - zamykamy bazy na
Kubie,
Wietnamie, Jugoslawii, Kazachstanie, Tadzykistanie, Gruzji.
A co na to USA?
1)"Kto nie z nami ten przeciwko nam i beda zniszczeni"
2) zwiekszony budzet wojskowy (razem 350 mlrd USD - kilka razy wiecej niz
wszystkie panstwa swiata razem !!!)
3) Budowanie tarczy antyrakietowej
Starczy? ;-))
Sproboj wysjsc z "cienia propagandy amerykanskiej"
Popatrz na wszystko z perspektywy - zauwazysz kto dzis jest bardziej
agressywnym
graczem na swiecie...
> Bin Laden tez grozil. I co?
Bin Laden to dupek - wspiera czeczenskich, palestinskich i innych terrorystow
i
nienawidzi wszystkie (nie tylko USA) chrzecianskie panstwa (W tym Rosje)
Do tego nie bez pomocy Rosji zniszczyliscie Al-Quaeda i zarazem pol
Afganistanu,
co ? ;-))
Pozdrawiam
Misza
Temat: Wiek Azji ....
Wiek Azji ....
W czerwcu odbyło się spotkanie przywódców siedmiu najbogatszych państw świata
+ Rosji (tzw. G-8). Z ciałem tym wiązano kiedyś wielkie nadzieje po upadku
porządku po 1945 r. i utracie znaczenia międzynarodowych instytucji
zrodzonych z realiów zimnej wojny. Dziś są to spotkania praktycznie bez
sensu, albowiem nie odzwierciedlają zupełnie rzeczywistego układu sił.
Brak w tym gremium Chin i Indii, zaś Rosja znalazła się w nim w efekcie
politycznego gestu prezydenta Clintona.
Rosja jednak i militarnie, i gospodarczo jest dziś - jako jeden z
największych eksporterów surowców na świecie - państwem szalenie ważnym dla
światowego ładu, co uzasadnia jej obecność w tym gremium, ale Kanada, na
przykład, na szarym końcu tej potężnej siódemki, jest dziś gospodarczo nawet
słabsza od Hiszpanii.
Nie chodzi jednak o usuwanie kogoś z tej grupy, ale o przyłączenie
wspomnianych dwóch gigantów azjatyckich. Ewentualne takie ciało G-10
strukturalnie odpowiadałoby faktycznemu układowi sił międzynarodowych.
Szanghajską Organizację Współpracy, zrzeszającą sześciu członków - Chiny,
Rosję, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan - określa się mianem
NATO Wschodu. Zrzesza ogromne, ludne państwa, bogate w surowce naturalne,
kraje o ogromnych ambicjach.
Amerykanie słusznie nie przykładają większej uwagi do działalności tej
organizacji, w której znalazły się państwa o tak sprzecznych interesach, że
ich wspólne, poważne wystąpienia raczej nie wchodzą w rachubę: Rosja i Chiny
to strategiczni wrogowie; Rosja chce podporządkować sobie dawne republiki,
tymczasem mają one własną politykę; Chiny dążą do dominacji nad Azją, co
koliduje z żywotnymi interesami pozostałych; Rosja należy do cywilizacji
kompletnie odmiennej od tradycji i kultury pozostałych członków;
społeczeństwa muzułmańskie organizacji hołdują innym wartościom od chińskiego
czy rosyjskiego.
Ale faktem jest, że Azja wkracza na scenę światową. Dotychczas była
zepchnięta do roli wielkiego zaplecza Zachodu. W XXI wieku najważniejsze
wydarzenia rozegrają się na tym kontynencie właśnie. Nie można dalej trwać
przy zachodniej wizji porządku międzynarodowego oraz udawać, iż na tym
ogromnym kontynencie nic się wielkiego nie dzieje. Im szybciej największe
państwa tego regionu włączy się do współpracy i wspólnej troski o ład i
porządek światowy, tym szybciej jako ludzkość wyjdziemy z myślenia w
kategoriach zimnowojennych jeszcze, które już dawno przestały odpowiadać
rzeczywistości. Potencjalnie największe zagrożenia tkwią właśnie w tamtych
napięciach i potencjalnie największe prosperity dla wszystkich wiązać należy
z nadziejami na rozwój państw azjatyckich. Wsparcie pożądanych tam procesów i
powstrzymanie zagrożeń jest nakazem chwili.
Rozbudowa G-8 byłaby pierwszym ważnym krokiem w tym kierunku.
Quelle PDN-NY(CK)
Temat: Rosja i jej zapędy
Mateuszu!
Tu jest taki kawalek i to dosc ciekawy z naszego punktu widzenia.
Kurt Gödel
»Kilka niewygodnych pytań 2008-08-16 12:36
Gdy opadnie bitewny kurz i emocje, przyjdzie czas na szukanie
winnych klęski militarnej Gruzji w starciu z rosyjską armią. Pierwsi
na liście podejrzanych, poza prezydentem Saakaszwilim i dowódcami
gruzińskimi, będą Amerykanie.
Czy żaden ze 127 doradców wojskowych US Army zajmujących się
szkoleniem Gruzinów i dyskretną walką z czeczeńskimi islamistami w
ramach wojny z terroryzmem, nie zauważył przygotowań do ataku na
Cchinwali?
Czemu miały służyć manewry oddziałów NATO i Gruzji zorganizowane na
terenie republiki kilka tygodni przed feralną nocą z 7 na 8 sierpnia
2008 r.? Rosjanie podali ostatnio kryptonim, pod jakim się odbywały –
„Czysta Ziemia” – co w połączeniu z oskarżeniami Gruzinów o
dokonanie czystki etnicznej w Południowej Osetii nadało wydarzeniu
dodatkowego smaczku.
Co powiedział prezydentowi Bushowi w Pekinie premier Putin?
Amerykanie w sprawie Południowej Osetii ograniczyli się jedynie do
werbalnych protestów. Czy Rosjanin dał do zrozumienia, że Kreml ma
twarde dowody bezpośredniego zaangażowania Waszyngtonu w
przygotowanie ataku? Rosjanie lansują tezę, że Saakaszwili miał co
najmniej milczącą zgodę swego głównego sojusznika na operację
militarną. Jeśli to prawda, to Amerykanie będą siedzieli cicho.
Czy po raz kolejny zawiodły amerykańskie służby wywiadowcze?
Współczesna technika, zwłaszcza zwiad satelitarny, jest w stanie
wykryć przygotowania do ataku na skalę, którą oglądaliśmy w
Południowej Osetii. Czy wywiad amerykański nie zauważył koncentracji
rosyjskich oddziałów przy granicy z tym regionem? Przecież 76
Pskowska Dywizja Powietrzno – Desantowa zjawiła się w Północnej
Osetii przed gruzińskim atakiem na Cchinwali – ćwicząc w górach
udział w… operacji pokojowej! Na południu Rosji musiał działać nie
tylko gruziński wywiad wojskowy.
Politycy zachodnioeuropejscy i tamtejsze media sugerują, że
prezydent Saakaszwili „źle zrozumiał” swych sojuszników, sądząc, że
dali mu wolną rękę w użyciu siły i „popełnił błąd”. Polscy politycy
pytają z kolei prezydenta Kaczyńskiego, o czym rozmawiał ze swym
gruzińskim przyjacielem? Krąży plotka, że 24 godziny przed atakiem
na Cchinwali Lech Kaczyński został poinformowany o tym, co się
święci.
Czy Rosjanie zastawili pułapkę, mając nadzieję na gruziński atak,
który usprawiedliwiłby ich operację wojskową? Amerykanie poważnie
rozważają ten scenariusz, wskazując, że od czasu interwencji w
Afganistanie Rosja nie zdecydowała się na otwarte użycie swej armii
poza granicami kraju. Udział wojsk rosyjskich w walkach z
islamistami w Tadżykistanie miał kilka lat temu charakter
ograniczony i dyskretny.
Jest jasne, że Gruzja i Stany Zjednoczone nie doceniły zdolności
militarnych Rosji. Postrzegały ją przez pryzmat lat
dziewięćdziesiątych, gdy jej armia była pozbawiona zdolności bojowej
a rząd słaby i sparaliżowany. Jest to tym bardziej zdumiewające, iż
nie brak na Zachodzie ludzi ostrzegających przed zagrożeniem ze
strony Kremla. Prezydent Michaił Saakaszwili w przeszłości nie raz
dowodził, że Rosja jest zagrożeniem a jej siły zbrojne tylko
czekają, by napaść na Gruzję. A skoro tak, to na co liczył
organizując swój blitzkrieg? Że jego oddziały zostaną zluzowane na
froncie przez oddziały amerykańskiej 1 Dywizji Piechoty?
Temat: Hańba dla patriarchatu Moskiewskiego!!!
IAR 07-04-2005, ostatnia aktualizacja 07-04-2005 13:52
Rosyjski prezydent jest krytykowany za reakcje na śmierć i pogrzeb papieża.
Liberałowie zarzucają mu uległość wobec Cerkwii, nacjonaliści wobec Watykanu.
Opozycyjna rozgłośnia "Echo Moskwy" uważa, że Putin zrobił błąd nie jadąc do
Watykanu. "Ucierpiał na tym prestiż Rosji" - dodają zwykle
prorządowe "Izwiestia". Dziennikarze są przekonani, że reakcje prezydenta Rosji
to wynik ustępstw wobec Cerkwii prawosławnej.
Prezydenta nie chwalą także nacjonaliści. Władymir Żyrynowski próbował
przekonać parlament, że wiadomości o papieżu powinno być w mediach znacznie
mniej niż obecnie. Gdy mu to mu się nie udało, jego partyjny kolega Aleksiej
Mitrofanow pytał publicznie, "dlaczego Rosję podczas pogrzebu będzie
reprezentował urzędnik tak wysokiego szczebla, jak premier, tym bardziej, że
jest on Żydem". Zdaniem polityka, prawosławną Rosję wiadomości o katolickim
papieżu nie powinny interesować.
PAP 07-04-2005, ostatnia aktualizacja 07-04-2005 11:42
Deputowany populistycznej Liberalno- Demokratycznej Partii Rosji (LDPR)
Aleksiej Mitrofanow ponownie skrytykował w czwartek Kreml za wysłanie do
Watykanu na pogrzeb papieża delegacji na "zbyt wysokim szczeblu", a media za
nadmierne zainteresowanie śmiercią Jana Pawła.
"Uważam, że szczebel naszej delegacji jest za wysoki. Po co premiera, tym
bardziej Żyda, wysyłać na pogrzeb papieża. Szczebel powinien być adekwatny do
roli, jaką katolicy odgrywają w Rosji" - powiedział Mitrofanow, którego
wypowiedź opublikował w czwartek dziennik "Izwiestija".
Poprzedniego dnia Mitrofanow próbował nakłonić Dumę (niższą izbę parlamentu) do
nałożenia kagańca rosyjskim mediom, które - według niego - zbyt szeroko
relacjonują wydarzenia związane ze śmiercią Jana Pawła II. Wniosek odrzucono
przytłaczającą większością głosów.
W wypowiedzi dla "Izwiestii" deputowany LDPR podtrzymał krytyczną ocenę relacji
z Rzymu rosyjskich mediów. "Rosja nie jest państwem katolickim. Nie ma potrzeby
informowania codziennie, ze szczegółami, o wydarzeniach w Watykanie" -
oświadczył.
Mitrofanow nie zgodził się także z opinią telewizji NTV, że pogrzeb Jana Pawła
II będzie największą uroczystością pogrzebową w dziejach świata. "To nieprawda.
Większą od pogrzebu Stalina nie będzie. Dlatego, że Stalina żegnano w Rosji,
Chinach i Europie Wschodniej" - zauważył.
Deputowany LDPR porównał ostatnie lata życia dwóch osób: sekretarza generalnego
radzieckiej partii komunistycznej Leonida Breżniewa i papieża. Wyraził przy tym
zdziwienie, że "gdy przez wiele lat umierał Leonid Breżniew, na Zachodzie
szydzono z niego.
(...) A kiedy przez 8 lat na naszych oczach gasł papież, przebywając w głębokim
marazmie, świat wyrażał żal, okazywał mu miłość".
W czwartkowym numerze "Izwiestija" opublikowały także komentarze dwóch znanych
dziennikarek rosyjskich do środowej inicjatywy deputowanego LDPR.
Tatjana Mitkowa z telewizji NTV powiedziała, że materiały rosyjskich mediów na
temat Jana Pawła II "są adekwatne do wydarzenia i człowieka, którego inaczej
niż wielkim nazwać nie można".
"Czy na planecie jest jeszcze jeden człowiek, którego po śmierci żegnałby cały
świat, jak teraz żegna papieża?" - dodała.
Marianna Maksimowska z telewizji REN TV podkreśliła z kolei, że "Karol Wojtyła -
Jan Paweł II był jednym z najbardziej szanowanych przywódców religijnych". "To
on jako pierwszy od kilkuset lat pokajał się za grzechy Kościoła, w tym za
inkwizycję" - powiedziała Maksimowska. "Szanowali go ludzie wierzący i
niewierzący" - dodała.
Komentatorka REN TV zwróciła także uwagę, że wśród żegnających Jana Pawła II
przywódców państw i kościołów w piątek w Watykanie zabraknie prezydenta Rosji
Władimira Putina i głowy Cerkwi rosyjskiej Aleksego II.
PAP 07-04-2005, ostatnia aktualizacja 07-04-2005 09:48
Dziennik "Izwiestija" uważa, że Kreml powinien publicznie wyjaśnić, dlaczego
prezydent Rosji Władimir Putin nie może pojechać do Watykanu na pogrzeb papieża
Jana Pawła II.
Moskiewska gazeta napisała w czwartek w komentarzu redakcyjnym, że w
nieobecności Putina na uroczystościach pogrzebowych Jana Pawła II "trudno nie
dopatrzyć się swoistego przesłania".
"Odszedł człowiek, który zapisze się w historii jako orędownik pojednania
Kościoła katolickiego z innymi odłamami chrześcijaństwa i religiami
niechrześcijańskimi. Hołd pamięci (nawiasem mówiąc - nie tylko jako głowie
Kościoła katolickiego, ale również jako przywódcy państwa) przyjedzie mu oddać
bezprecedensowa w ostatnich czasach liczba pierwszych osobistości krajów bez
względu na dominujące w nich religie" - zauważają "Izwiestija".
"Dlaczego Rosja, tak wiele mówiąca o pragnieniu integrowania się z Europą,
skarżąca się na to, że jest źle rozumiana, a jej wizerunek - wypaczany, znów
stawia siebie w szczególnej sytuacji?" - pyta dziennik i dodaje: "Jeśli
istnieją przyczyny, z powodu których prezydent rzeczywiście nie może przybyć do
Watykanu, to dlaczego by ich nie podać do wiadomości publicznej?"
Zdaniem "Izwiestii", "również z propagandowego punktu widzenia, symboliczne
gesty - w rodzaju telefonu Władimira Putina do George?a W. Busha po 11
września - czynią dla integracji Rosji z demokratycznym światem znacznie więcej
niż dziesiątki lub nawet setki artykułów oraz materiałów telewizyjnych, które
na prawach reklamy za wielkie pieniądze zostaną umieszczone w zagranicznych
mediach przez oficjalnych speców od PB (public relations)".
Na czele delegacji państwowej Rosji na uroczystości pogrzebowe Jana Pawła II
stoi premier Michaił Fradkow.
Sam Władimir Putin przebywa aktualnie w swojej letniej rezydencji koło Soczi,
nad Morzem Czarnym, gdzie łączy wypoczynek ze spotkaniami oficjalnymi.
W środę podejmował tam prezydenta Tadżykistanu Emomali Rachmonowa, zaś we
wtorek - szefa dyplomacji Unii Europejskiej Javiera Solanę, a także prezydentów
separatystycznych republik na terytorium Gruzji - Abchazji i Osetii
Południowej, Siergieja Bagapsza oraz Eduarda Kokojtę. W poniedziałek gościł
prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę.
Temat: III Wszechbiałoruskie Zgromadzenie Ludowe.
III Wszechbiałoruskie Zgromadzenie Ludowe.
2 marca w Mińsku rozpocząło swoje dwudniowe obrady III Wszechbiałoruskie
Zgromadzenie Ludowe - wielki zjazd przedstawicieli wszystkich dziedzin życia i
grup zawodowych na Białorusi. Obrady były szeroko relacjonowane przez media u
naszych wschodnich sąsiadów. Odbywające się co pięć lat Wszechbiałoruskie
Zgromadzenia Ludowe są już stałą formą białoruskiego życia politycznego. Obok
przywódców państwowych w zgromadzeniach biorą udział członkowie związków
zawodowych, rolnicy, robotnicy, przedstawiciele młodzieży, przedsiębiorcy,
wojskowi, naukowcy oraz pracownicy kultury.
Jak podaje portal informacyjno - analityczny Państwa Związkowego Białorusi i
Rosji "Sojuz.by", otwierając obrady, prezydent Aleksander Łukaszenka określił
główne zadanie Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego: "To otwarta rozmowa
z narodem. To najczystsza forma demokracji. Problemy koniecznie trzeba
rozwiązywać nie w ciszy gabinetów, ale z przedstawicielami narodu"
Zwracając się do gości Zgromadzenia stwierdził: "Przedstawiacie całe
zróżnicowanie społeczeństwa obywatelskiego. Za wami są wyborcy".
Głównym punktem obrad III Zgromadzenia Ludowego ma być przyjęcie projektu
"Programu rozwoju socjalno-ekonomicznego Republiki Białoruś na lata
2006-2010", jak i podsumowanie sytuacji politycznej w republice w kontekście
mających odbyć się 19 marca wyborów prezydenckich. Delegaci zjazdu dokonają
też analizy polityki zagranicznej, w tym także stanu procesów integracyjnych w
ramach Państwa Związkowego i innych wspólnot politycznych, w których
zaangażowany jest Mińsk.
Gośćmi III Zgromadzenia Ludowego byli m.in. spiker rosyjskiej Dumy Borys
Gryzłow, liderka Socjalistycznej Postępowej Partii Ukrainy Natalia Witrenko i
szef Komunstycznej Partii Ukrainy Petro Symonenko. Witrenko w swoim
wystąpieniu zwróciła uwagę, że Ukraińcy w swojej większości chcą żyć w
przyjaźni z Białorusią i Rosją. Symonenko z kolei oświadczył, że dzisiaj to
Białoruś jest "polem bitwy o zjednoczenie narodów słowiańskich". Posłania do
obradujących skierowali przywódca rosyjskich komunistów Giennadij Ziuganow
oraz ukraiński prawosławny metropolita lwowsko-halicki abp Awgustin.
Jednym z głównych punktów pierwszego dnia obrad Zgromadzenia był referat
prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który podsumował ostatnie pięć lat
białoruskiej rzeczywistości. W czasie mijajacego pięciolecia Białoruś stała
się realnie suwerennym państwem. Jej ekonomia rozwijała się za pomocą wspólnej
pracy społeczeństwa, a nie wpływów zewnętrznych. Ważniejsze zadania planu na
lata 2001-2005 zostały wykonane. Przyrost PKB wynosi na Białorusi 7,5%
rocznie, co stanowi ogromnay sukces wobec średniej wzrostu na świecie,
wynoszącej 3,5%.
"Przyczyny tego są proste. Nie wyprzedaliśmy na bazarze naszych bogactw
narodowych, nie wpadliśmy w długi. Nie było rujnującej prywatyzacji i terapii
szokowej" - podkreślał białoruski prezydent. Według niego, kraj nie stroni od
gospodarki rynkowej, ale w połączeniu z kilkoma ważnymi elementami - silną
władzą państwową, silna polityką socjalną i oparciem w narodzie. Są one kluczem do
sukcesu.
Główną tezę nowego planu pięcioletniego można według Łukaszenki streścić w
zdaniu: "Państwo dla narodu, państwo dla człowieka". Celem planu będzie
polepszenie jakości życia obywateli Białorusi, by po zakończeniu jego
realizowania, doszło do praktycznego zrównania poziomu życia Białorusinów z
krajami Europy Zachodniej.
Rozwój gospodarczy ma być oparty o sektory małej i średniej
przedsiębiorczości. Zwrócona zostanie uwaga na rozwój infrastruktury rynkowej,
instytów przedsiębiorczości oraz odpowiednie rozpoznanie mechanizmów rynkowej
i państwowej regulacji gospodarki. Według założeń planu, w obecnej pięciolatce
ma zostać przesunięty akcent z administracyjnych metod zarządzania
przedsiębiorstwami na ekonomiczne. Trzeba więc rozwijać społeczną inicjatywę.
"Obywatele chcą się czuć już nie petentami, a pełnowartościowymi partnerami
władz" - stwierdził Łukaszenka.
Rozwojowi gospodarczemu ma tez służyć zwiększanie innowacyjności. Wiążą się z
tym zwiększone nakłady na naukę i badania. W 2006 roku przeznaczono na te
dziedziny ponad 300 milardów rubli białoruskich, trzykrotnie więcej niż przed
rokiem. Nalezy też zwiększyć białoruski eksport, w tym szczególnie produktów
opartych na wysokich technologiach.
Motorami napędu rolnictwa mają być tzw. "agromiasteczka", które staną się
wzorem dla całego sektora rolnego. Pierwsze z nich już powstały - składają się
z domów mieszkalnych, rozwiniętej infrastruktury inżynieryjnej, ośrodków
pomocy medycznej, szkół i centrów kultury. Budowa nowych ośrodków zdrowia,
dysponujących nowoczesną aparaturą będzie także priorytetem dla wszytskich
regionów kraju. "Na te cele nie będziemy żałować środków" - zapewnił
białoruski przywódca.
Oceniając politykę zagraniczną, Łukaszenka stwierdził, że Białoruś jest
pełnoprawnym i aktywnym członkiem wspólnoty międzynarodowej. Co więcej, jest
jednym z niewielu państw, które prowadzą niezależną politykę. "Nasz kurs jest
prowadzony nie w innych, choćby i wszechwładnych stolicach, ale formuje się
samodzielnie, wypływając z konkretnych interesów narodowych" - mówił.
Polityka zagraniczna Białorusi ma wyłącznie pokojowy charakter i jest
nośnikiem bezpieczeństwa i stabilności w regionie. "Robimy wszystko, aby
stosunki między głównymi organizacjami polityczno-wojskowymi w Europie
Organizacją Umowy o Wspólnym Bezpieczeństwie (ODKB) (Armenia, Białoruś,
Rosja, Kazachstan, Kirgizja i Tadźykistan - przyp.) stały się wyrazem
partnerstwa i współpracy. Partnerstwa równoprawnego, a nie na zasadzie pana i
sługi" - podkreślił lider Białorusi.
Miński podtrzyma swoje duże zaangażowanie w projekty integracyjne na obszarze
postradzieckim - Wspólnotę Niepodległych Państw, Eurazjatycką Wspólnotę
Ekonomiczną (EwrAzEZ) (skupiającą Białoruś, Kazachstan, Kirgizję, Rosję,
Tadżykistan i Uzbekistan - przyp.) oraz ODKB.
Prezydent udekorował także medalami Bohatera Białorusi metropolitę
prawosławnego abpa Filareta, egzarchę Białorusi oraz przedstawicieli świata
naukowego, artystycznego i gospodarczego.
Kilkaset robotników, rolników oraz studentów otrzymało inne odznaczenia i
nagrody państwowe, aby - jak ujął to Łukaszenka - "docenić trud pracy każdego
człowieka".
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 96 wypowiedzi • 1, 2, 3