Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: próbki dla zwierząt darmowe
Temat: FAQ - dla nowych uczestnikow forum
Q: Co to jest badanie PCR na borelioze - gdzie robic i za ile?
PCR to badanie wykazujace obecnosc bakteryjego DNA borelli w probce. Zwykle wykonuje sie, gdy nie mozna udowodnic choroby badaniem Western Blota. Na PCR mozna badac krew, mocz, plyn stawowy, plyn mozgowo-rdzeniowy. Material genetyczny borelli wcale nie tak latwo znalesc w plynach ustrojowych i czesc wynikow bedzie ujemna pomimo obecnosci boreliozy.
Powtarzane co jakis czas badanie PCR u osoby chorej w koncu pewnie okaze sie jednak dodatnie kiedy bakteria zostanie zlowiona w pobranej probce za kolejnym razem.
Najwieksza szansa na dodatni wynik jest z plynu stawowego, mniejsza z moczu, jeszcze mniejsza z krwi lub plynu mozgowo-rdzeniowego.
W USA PCR to badanie drogie, w Polsce, z nieznanych przyczyn kosztuje tyle samo co WB czyli ok 150-200 zl.
W Warszawie PCR robi PZH i koszt badan nie jest refundowany. PCR jest tez robione w klinikach weterynaryjnych (psy i koty choruja na borelioze tak samo jak ludzie) i jezeli personel sie zgodzi to badanie mozna rowniez tam przeprowadzic. Przy tym badaniu fakt bycia czlowiekiem lub zwierzeciem nie ma znaczenia.
Mozna zwiekszyc szanse na pozytywny wynik PCR przyjmujac przez 6 dni przed pobraniem probki Amoxycyline 4.5 g dziennie i Metronidazol 1.5 g dziennie w trzech dawkach dziennie. W zalozeniach antybiotyk Metronidazol uwalnia bakterie do krwi a Amoxycilina ja zabija.
Wiecej na temat PCR w nastepujacych watkach:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=26140&w=23173006&a=23173006
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=26140&w=22214683&a=23257933
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=26140&w=20910393&a=20966488
Temat: Kot - mało leukocytów
Przyczyn może być dużo-głównie te związane ze spadkiem odporności(wirusowe kocie
choroby,które mogą nie dawać od razu objawów-np.FIV albo wirusowe zapalenie
otrzewnej,długotrwały stres-może go wywołać też choroba metaboliczna-choroby
tarczycy,cukrzyca,mocznica-w tych dwu ostatnich przypadkach poza wpływem stresu
jest też bezpośrenie działanie toksyczne mocznika lub wysokiego stężenia cukru i
rozpadają się też erytrocyty).Gdy mamy wynik poza normą zwykle robi się
dodatkowe badania-dlatego,że białych krwinek jest kilka rodzajów i poszczególne
odpowiadają za różne procesy obronne i mogą pomóc w odróżnieniu tych wielu
możliwych przyczyn-wykonuje się wtedy rozmaz krwi.Problem może być też w
metodzie liczenia krwinek-o ile samo policzenie pod mikroskopem metodą ręczną
jest wiarygodne nawet gdy nie liczy ich laborant który zna różnice między
wyglądem krwinek u zwierząt a człowieka-to będą raczej dobrze policzone (bo
niszczy się w próbce czerwone krwinki-powoduje ich hemolizę),natomiast jak liczy
automat to musi on być odpowiednio wyskalowany dla zwierzat.Ostatnio też się
douczyłam jednego możliwego błędu laboratoryjnego(nowy artkuł w miesięczniku
wet.)-ponieważ krwinki z których powstają erytrocyty na początku mają też jądra
komórkowe-to jeden z możliwych błędów przy automatach to zliczanie retikulocytów
do białych krwinek(ale drugie oznaczenie które robi automat to RDW-czyli zmiany
w wyglądzie czerwonych krwinek-jeśli ten wskaźnik jest wysoki to najlepiej
zrobić jeszcze badanie ręczną metodą,bo może być po prostudużo retikulocytów we
krwi).Ważne w interpretacji wyników jest to,że ocenia się je w powiązaniu ze
stanem zwierzęcia(nawet nazwa-badania dodatkowe to sugeruje),do interpretacji
jednego wskaźnika konieczne jest też odniesienie do innych-np.liczbę erytrocytów
i leukocytów rozpatruje się też w stosunku do hematokrytu(oznaczającego
zagęszczenie krwinek w objętości osocza-przy wyższym hematokrycie np.w
odwodnieniu-będzie więcej krwinek niż mówi norma ale po uwzględnieniu
zagęszczenia krwi-ich liczba jest prawidłowa,a za mało jest po prostu
osocza).Dlatego najlepiej jeśli będą wątpliwości co do wyników-powtorzyć te z
nich,które nie pasują,najlepiej w innym laboratorium albo metodą ręczną lub
zrobić jeszcze dodatkowo rozmaz krwi i policzyć których krwinek białych
"brakuje".Mam nadzieję,że w najbliższym czasie powstanie więcej weterynaryjnych
laboratoriów,będzie mniejsze ryzyko błędów metodycznych.A do wyjaśnienia wyników
może lepiej się nie martwić na zapas.
Temat: Ludzie przybyli na Nową Zelandię dopiero w XIII w.
Ludzie przybyli na Nową Zelandię dopiero w XIII w.
Od dziesiątków lat naukowcy spierają się o to, kiedy ludzie dotarli
do Nowej Zelandii. Najnowsze datowanie radiowęglowe kości szczurów i
pogryzionych przez te zwierzęta nasion wykazały, że doszło do tego
dopiero około 1280-1300 roku n.e.
Ludzie wylądowali na nowozelandzkich plażach zaledwie 700 lat temu -
ustalili naukowcy
Podobne badania przeprowadzone w 1996 r. dały datę aż o 1000 lat
starszą. Nie brakowało jednak naukowców uważających, że do
zasiedlenia Nowej Zelandii doszło dopiero koło 1200 roku. Tak późna
data ma swoje oparcie między innymi w ustnej tradycji Maorysów.
Zespół naukowców pod kierunkiem Janet Wilmshurst przez cztery lata
badał kości szczurów i nasiona z charakterystycznymi śladami ich
zębów zebrane ze stanowisk archeologicznych w całym kraju. Żadna
próbka nie pochodziła z czasów wcześniejszych niż 1280 rok.
Pozostałości miejscowych szczurów są w Oceanii doskonałym
wskaźnikiem obecności człowieka. Zwierzęta te nie potrafią bowiem
pokonywać dużych akwenów wodnych i zasiedlały wyspy tylko razem z
ludźmi. Szczątki tych zwierząt były m.in. używane podczas nowego
datowania przybycia ludzi na Wyspę Wielkanocną.
Najnowsze badania nie zakończyły jednak naukowych sporów o datę
zasiedlenia Nowej Zelandii. Prof. Richard Holdaway, który prowadził
badania z 1996 r., podtrzymał twierdzenie, że ludzie przybyli na te
wyspy wraz ze szczurami już około 200 roku. Nie zostali jednak na
stałe. Zasugerował też, że autorzy nowych badań nie wzięli pod uwagę
wszystkich dostępnych dowodów.
- Nie ma żadnych ekologicznych i archeologicznych dowodów obecności
szczurów i ludzi na Nowej Zelandii przed 1280 rokiem, a rzetelność
poprzednich badań została podważona - odpiera zarzuty jeden ze
współpracowników Janet Wilmshurst.
Zrodlo: Wyniki badań opublikowano w PNAS. Ja skorzystałem z depeszy
AP znalezionej w portalu Yahoo. archeowiesci.blox.pl/2008/06/Ludzie-przybyli-na-Nowa-
Zelandie-dopiero-w-XIII-w.html
Temat: Ile powinien jest owczarek niemiecki 2 letni ?
Mięso mięsu nierówne-zależy ile ma w sobie tłuszczu,ile białka,a to się różni i
zależnie od gatunku zwierzecia z którego pochodzi i z jakiej części ciała(nawet
kurczak kurczakowi nierówny-jedne bardziej tłuste inne "typ wyścigowy"-są
orientacyjne tabelki z wartością żywieniową-gdzieś tu wpisywałam już linki do
takich tabel,a może ktoś ze znajomych stosuje dietę 1000 kalorii i ma takie
tabelki(to tak orientacyjnie bo jak napisałam nawet kurczaki są różne).Natomiast
z gotową karmą nie ma problemu-bo tak jak oznacza się kaloryczność i skład
(białko %,węglowodany% itd.choćby na soczkach z marchewki:-) pokarmów dla ludzi
i jest wymóg zapisania tego na opakowaniu tak jest to zapisane na opakowaniu
każdej karmy i dla każdej indywidualnie oznaczane,bo karmy trochę się różnią
zależnie od producenta-pisze kcal(lub niektórzy w kilodżulach-kJ)na 100 g
produktu zwykle.Kaloryczność oznacza się o ile dobrze pamiętam w tzw.bombie
kalorycznej-zamknięty hermetycznie kocioł w którym całkowicie spala się(nie
pamiętam jak to dokładnie wygląda)próbkę produktu i mierzy chyba o ile wzrosła
temperatura-jaką ilość energii w postaci ciepła wydzielił dany produkt.Jak coś
znajdę w necie to podrzucę link dla ciekawości jak to się odbywa(jest to na
pewno prostsze dla producentów ale i dokładniejsze niż wylicznie na podstawie
tabel-ilość składnikaXjego kaloryczność na podstwie tabel żywieniowych i tak
dodać wartości dla wszystkiego co wrzucono do produktu-tak się liczy właśnie
tzw.dawki żywieniowe np.chcąc idealnie żywić zwłaszcza chorego psa dietą domową,
albo np.krowy mleczne-i to zależnie od tego ile dają mleka na przykład,albo
liczą tak ludzie na diecie 1000 kalorii a do tego jeszcze odpowiedni musi być
udział kalorii z białek,z węglowodanów i tłuszczy-tzn.można też od tyłu-policzyć
najpierw odpowiednią ilość białka,węglowodanów i tłuszczy np.w gramach lub
procentach a potem sprawdzić ile to ma razem kalorii i zrobić jakieś poprawki,i
jeszcze żeby wyszło że np.witamin będzie odpowiednio po połączeniu tego
wszystkiego w porcję(dlatego nigdy nie będę pracować jako zootechnikolekarz-jak
to wymagają w ramach oszczędności etatów na fermie wysokowydajnych zwierząt,to
strasznie mozolna praca takie liczenie jeśli jest rzetelnie robione,choć to nie
jest podstawowy powód przeciw pracy wśród <wykorzystywanych> zwierząt).
Temat: MASA MIETOWA czyli szczatki ze zwierzat
Gość portalu: slawekopty napisał(a):
>>
> Sadze że jesteś jeszcze bardzo małą dziewczynką ;)))) ale z dostępem do
> netu ;)))
> P.S.
> Bogdan Smoleń opowiedział fajny kawał ostatnio ;)
> Kijanka pyta się Żaby skąd się wzieła , zakłopotana Żaba odpowiada :
> Wiesz zdziwisz się ale Bocian cie przynióśł ;)))
>
> Slawek
1. przestan sadzic bo sam bedziesz sadzony :)))
2. owszem, mala ale nie glupia i nie tylko do netu mam dostep, akurat te
informacje wyczytalam w ksiazce, nie w necie. Niedawno widzialam tez reportaz
bodajze na discovery, ktory wlasnie potwierdzal te informacje. Inny reportaz, o
tematyce wscieklych krow, ukazywal jak wiele jest niedopatrzen i manipulacji w
branzy miesnej. Pokazali, ze weterynarz przychodzacy do rzezni aby skontrolowac
zdrowie zwierzat, bierze probke odchodow jednej krowy czy swini (z kilkuset) i
na tym opiera sie cala procedura (skoro jedno zdrowe to znaczy, ze zarazy nie
ma i ida wszystkie pod noz- nie uwzglednia sie pojedynczych przypadkow) Ponadto
weterynarze przymruzaja oczy, bo bogaci wlasciciele ubojni czy hodowli sa z
nimi najczesciej zaprzyjaznieni oraz wyglada to tak, iz weterynarz jest raczej
zdany na laske wlascicieli, bo jak bedzie za duzo robil halasu, bede sie starac
o innego, a szmal chce kazdy zarobic, nawet weterynarz. W Anglii byla kiedys
afera, ze wlasnie zatajono choroby zwierzat i regularnie zatajali je niby
pilnujacy porzadku i higieny weterynarze. Paru ludzi zostalo postawionych przed
sadem, ale podobne sytuacje dzieja sie wszedzie gdzie idzie o kase, tylko nie
wychodza na swiatlo dzienne.
Niedawno w Niemczech kolejny reportaz; policja wlamuje sie na posesje
weterynarza i znajduje u niego duze ilosci zakazanych antybiotykow, hormonow i
srodkow chemicznych, ktorymi leczyl swinie a nie powinien. W wiekszosci byly to
leki dla koni, ktore byly specjalnie dopuszczone dla koni nie majacych trafic
na rynek miesny (a to ze takie konie czesto jada do wloch i tak trafiaja, to
juz inna rzecz) Nagiec jest tyle, ze nie sposob wymieniac. Weterynarz ma
proces, z hodowcow kazdy milczy a mieso ze szpikowanych chemia swin trafia
oczywiscie na stoly konsumentow.
zycze ci smacznego i duzo zdrowia.
Temat: testy na zwierzętach
cytuje częśc nadrzednego dokumentu jakim jest ustawa famraceutyczna.
Do wniosku o rejestracje produktu homeopatycznego nalezy dolaczyc (ble,ble) ale
prosze zwrócic uwage na pkt 7 tego fragmentu-z niego wynika ze do rejestracji
produktu homeo wystarczą badania swiadczace o braku skutkow ubocznych-to zalezy
od producenta jak to udowodni, najczesciej wystarczaja certyfikaty substancji
wyjściowych, zaświadzenie ze produkt ma charakter homeopatyczny i opis metody
wytwarzania. Nie słyszałam o jakichkolwiek obecnie prowadzonych badaniach
klinicznych produktów homeopatycznych ....a tyle się robi takich badań w wypadku
leków klasycznych. Nie trzeba jednak udowadniac skutecznosci terapeutycznej
leku. W zwiazku z tym badan na zwierzetach i ludziach nie trzeba prowadzic, tym
bardziej ze sa kosztowne.
tu kawałek ustawy:
1) opis sposobu otrzymywania i kontroli roztworu homeopatycznego
macierzystego oraz potwierdzenie na podstawie bibliografii jego homeopatycznego
charakteru, a w stosunku do produktu homeopatycznego weterynaryjnego,
zawierającego substancje biologiczne, wyniki badań potwierdzające brak patogenów;
2) opis procesu wytwarzania produktu homeopatycznego weterynaryjnego, w
tym opis metody rozcieńczania i dynamizacji;
3) opis metody kontroli produktu gotowego dla każdej formy
farmaceutycznej, w tym badania stabilności i czystości mikrobiologicznej;
4) oryginał lub uwierzytelnioną kopię zezwolenia na wytwarzanie produktu;
5) kopie zezwoleń wydanych w innych krajach;
6) zobowiązanie podmiotu odpowiedzialnego do dostarczenia do kontroli
analitycznej próbki roztworu macierzystego, z którego ma być wytworzony produkt,
a także próbki produktu końcowego;
7) projekt etykiety lub ulotki;
8) dane dotyczące opakowania bezpośredniego, z podaniem wymagań
jakościowych, oraz wzory opakowań bezpośrednich lub zewnętrznych, wielkość
opakowania oraz zawartość produktu w opakowaniu bezpośrednim;
9) termin ważności produktu homeopatycznego;
10) dane i ostrzeżenia dotyczące:
a) warunków przechowywania i transportu,
b) sposobu stosowania.
7. Produkty homeopatyczne, określone w ust. 1 i 4, nie wymagają dowodów
skuteczności terapeutycznej.
7a. Wniosek o dopuszczenie do obrotu może obejmować listę produktów leczniczych
homeopatycznych pochodzących z tego samego surowca lub surowców homeopatycznych.
Temat: Pani doktor, co ja mam zrobić?
To bardzo niepokojące, że zmiany rozprzestrzeniają się na całe cialo; taki
objaw często zdarza sie np. przy gronkowcowym zakażeniu skóry; takie
podejrzenie trzeba potwierdzić badaniem laboratoryjnym i to że lekarka pobrała
próbki do badania akurat świadczy o jej wysokiej kompetencji, a nie odwrotnie.
Środki uspokajająco-nasenne działają na każde zwierzę inaczej; organizm każdego
ssaka jest praktycznie nieprzywidywalny, to nie model matematyczny; kazde
zwierzę jest indywidualnością i każde inaczej reaguje. Nie zdziwiłoby mnie to
także ani trochę gdyby Twój pies po zabiegu spał jeszcze np. kolejne 12 godzin,
tak samo jak nie zdziwiłoby mnie gdyby spał jeszcze tylko godzinę. taka jest
biologia niestety - nigdy nie można być niczego pewnym na 100%.
Zalecenia pani doktor zeby nie dawac pieskowi nic do jedzenia aż do rana
również świadczą o jej dobrych kompetencjach. Te środki farmakologiczne które
dostał pies (a propos środków - podaje się je psom agresywnym, źle wychowanym,
nieposłusznym; szkoda że pies nie pozwolił wetowi nawet na tak drobny zabieg
jakim jest pobranie próbki i szkoda że te środki były konieczne) powodują
oprócz swego głównego działania uspokajającego także spowolnienie lub całkowite
zahamowanie perytaltyki przewodu pokarmowego. W ziwakzu z tym podanie psu
jedzenia jeszcze wtedy gdy pies pozosatje pod wpływem dzialania tych środków
podouje, że pokarm nie przesuwa sie do dalszych odcinków przewodu pokarmowego
tylko zalega w żołądku. Zamisst być trawiony, zaczyna zamaist tego gnić i
fermentować. Zaczynaja powstawać szkodliwe endotoksyny. Skutkiem tego mogą być
albo wymioty albo biegunka albo odddawanie brzydkeigo, cuchnącego papkowatego
kału. To nie są dobre objawy i stad własnie to zalecenie przegłodzenia psa.
Poza tym 24-godzinna głodówka jeszcze nigdy żadnemu psu nie zaszkodziła. A od
czasu do czasu nawet jest wskazana.
Temat: do sigvaris i nie tylko
Wprowadź córce jak najwięcej tłuszczu do diety, dlaczego?
- pomoże w wypróżnieniach
- złagodzi podrażnione jelita
Kup np. olej lniany ale ciemnych butelkach (sklepy eko) i trzymaj go w lodówce.
Zastosuj też oliwę z oliwek, olej z orzechów. Spróbuj podawac córce pestki
dyni, słonecznika.
Wprowadź jak najwięcej kasz do diety. Kasza jaglana, płatki jaglane, kasza
gryczana, itp. Ogranicz słodkie owoce. Kasze podawaj z olejami i przegotowanymi
warzywami, mięsem, rybami. To możesz zrobić na już i kontynuowac potem nawet w
czasie leczenia. Przy takiej diecie możesz odstawić całkowicie produkty mleczne
i mlekopochodne. Ba.. powinnaś, choć z tego co piszesz mleka nie podajesz i
dobrze.
Co do badań. Ważne o ile nie najważniejsze jest laboratorium. Pytaj na forum o
polecane w Waszej okolicy. W Wa-wie w polecanym labie komplet badań grzyby-
robaki-lamblie robione z 3 próbek kału kosztuje 75 zł. Warto tyle wydać, bo na
jedno badanie wychodzi 25 zł na 3 pasożyty łącznie, a pewność znalezienia
pasożytów wzrasta. Przy większej ilości badanych osób wiem, że można pytać o
zniżki.
Zwierzęta tez są badane w tym labie. Potem leczy się je metronidazolem, o ile
wyjdzie lamblia. Lub jeśli będziecie leczyć się solidarnie, warto wtedy zgłosić
się po ten lek do weterynarza.
Nie zaniedbaj sprawy badania robaków. Przy basenie warto wykluczyć taką
ewentualność. I wiedz, że robaki obłe nie mogły być przeniesione przez
zwierzęta, są tam, gdzie są ludzie. Pasożyty lubią chodzić parami. Do lamblii
lubi sie więc coś doczepić, wtedy te objawy są nasilone.
Jeśli zrobisz badania - daj znać. Oby to było bingo.
Temat: Delta Orinoko
O malarii raz jeszcze
O malarii na tym forum bylo juz bardzo wiele. Jeden z faktow jest rowniez taki,
ze nawet zazywajac profilaktycznie lekarstwa antymalaryczne i tak nie masz
pewnosci, ze nie zachorujesz na te chorobe, bo jej wirus sie stale mutuje i
rozne preparaty sluza ewentualnie na rozne jej odmiany. Jedna z technik polega
na niezazywaniu zadnych lekarstw profilaktycznie ale przy pierwszych objawach
nalezy natychmiast udac sie do lekarza, ktory pobierze probke krwi i zaaplikuje
odpowiednie lekarstwo, ktore bedzie tym skuteczniejsze im wczesniej sie je poda.
Ilosc przechodzi tu w jakosc, to znaczy, czym mniej komarow Cie ukasi tym jest
mniejsza szansa na zakazenie malaria, czyli ochrona skory jest zawsze bardzo
pozadana. Sluza temu odpowiednie preparaty do spryskiwania ubrania (bardzo
mocne, nie nalezy spryskiwac nimi skory), jak i takie, ktore w miare skutecznie
stosuje sie na skore. Czym bedziesz ostrozniejsza tym lepiej.
Wiekszosc przypadkow malarii nie jest smiertelna. Walka organizmu z ta choroba
jest indywidyualna i zalezy bezposrednio od twojego organizmu. Piszesz o slabym
zdrowiu. Poradz sie lekarza, czy Twoje schorzenia(?) bylyby sprzyjajace rozwoju
malarii, czy tez Twoj organizm ma typowa odpornosc w przypadku zachorowania.
Kazdy, kto jedzie w rejon malaryczny podejmuje ryzyko, jeden swiadomie, drugi
mniej. To, ze wszyscy forumowicze lacznie ze mna wrocili szczesliwie z takich
podrozy wcale nie znaczy, ze w nastepnej bedziemy miec tyle samo szczescia.
Jest na swiecie wiecej miejsc, gdzie jest wiele tropikalnych zwierzat i roslin
a sa mniej malaryczne. Rozwaz na przyklad Pantanal (Mato Groso i Mato Groso do
Sul) w Brazylii, czy Kostaryke. Delty Orinoko akurat nie znam, wiec nie wiem
czego moglbym sie tam spodziewac jesli chodzi o wrazenia, ale moge z pewnoscia
Cie zapewnic zobaczysz o wiele wiecej zwierzat wroznych parkach Kostaryki i w
Pantanal niz w slynnej Amazonii jesli juz mowimy o nowym swiecie.
A wiec glowa do gory.
S.W.
Temat: Sensacyjne śledztwo GW. Krwawe cytaty.
Sensacyjne śledztwo GW. Krwawe cytaty.
Czepiacie się wszyscy biednego redaktora Tomasza Ziemby, a to przecież(jak
sam z dumą obwieścił kiedyś na łamach) DZIENNIKARZ ŚLEDCZY. Pełną gębą!
Wyśledziłam więc w internetowym archiwum gazety wybiórczej kilka jego
ŚLEDCZYCH tekstów. Po tej lekturze świat od razu wydał mi się piękniejszy.
Nawet nocny dyżur jakoś lepiej idzie :-]
Wklejam tylko tytuły i nagłówki, bawcie się dobrze:
1.
Nie deptać kaczuszek
Czy rowery wodne mogą zagrażać żyjącym w fosie miejskiej kaczkom? Wszystko
wskazuje na to, że tak - pasażerowie wysiadają z łódek na wysepce lęgowej.
Nielegalnie
2.
Dachowce na celowniku
Od kilku dni na ul. Poświęckiej ktoś strzela śrutem do zwierząt. Tylko w tym
tygodniu postrzelił trzy koty
3.
Atak na psie kupy
Pobranie próbek piasku, zabezpieczenie w sterylnym słoiku i szczegółowe
badania laboratoryjne - tak wygląda kontrola sanepidu we wrocławskich
piaskownicach
4.
Gołębie serce
Jednemu kotkowi ktoś przetrącił kręgosłup. Drugi wpadł we wnyki - tak wygląda
wojna o dokarmianie dzikich zwierząt na działkach osobowickich
5.
Bądź kurą domową
Nazywa się Dawidek. Jest mały, delikatny i potrzebuje szczególnej opieki.
Choć nie potrafi krzyczeć ani płakać, towarzyszy swojej matce przez całą dobę
Dawidek to zwyczajne jajko, nazwane pieszczotliwie przez uczennicę Kasię
Kochman z I Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu. Za namową nauczycielki od
WF i wiedzy o życiu w rodzinie młodzież drugich klas poznaje w ten sposób
smak macierzyństwa.
6.
Stare drzewa poczują się lepiej
- Nasza administracja wycina drzewa na ulicy Pabianickiej. Ratujcie! -
zadzwonił do nas Czytelnik
7.
Prusaki chodzą po domu
Robaki, prusaki i inne insekty włażą pionami wentylacyjnymi do mieszkań przy
ulicy Dokerskiej. Lokatorzy budynku błagają o pomoc
8.
Bo były chore
- Na cmentarzu przy ul. Bujwida wycinają drzewa. Przyjeżdżajcie jak
najszybciej - zaalarmował nas wczoraj po południu Czytelnik. Sprawdziliśmy,
co się stało
9.
Cicha śmierć przez uduszenie
Przejechaliśmy się po wrocławskich hipermarketach, aby zobaczyć, w jakich
warunkach żyją świąteczne karpie. I co się okazało? Że zdychają w
cierpieniach!
Zwróciliście uwagę na zupełnie nowe w polskiej prasie codziennej zjawisko?
Toć przecież narodził nam się we Wrocławiu pierwszy ŚLEDCZY BIOLOGICZNY.
Niestraszne mu drzewa, karpie, kaczuszki, ba, pardon maj Frencz - PSIE KUPY!
Temat: Wieloryb zabladził na Baltyk
Wieloryb zabladził na Baltyk
Wieloryb odwiedził Bałtyk
Sebastian Łupak 10-09-2004 , ostatnia aktualizacja 10-09-2004 20:54
Na Mierzei Wiślanej odkryto szczątki wieloryba. Ostatni raz ten ogromny ssak
zapędził się do Bałtyku w XIII wieku.
Dr Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu,
podejrzewa, że wieloryb, którego szczątki odkryto w czwartek na plaży w
Skowronkach na Mierzei Wiślanej, czuł nienaturalną dla swojego gatunku
potrzebę eksploracji. Po co ten potężny ssak miałby zapuszczać się na
Bałtyk? - Szczyt Himalajów też nie jest naturalnym siedliskiem homo sapiens,
a jednak ktoś się tam zapuszcza - mówi dr Skóra, znawca fauny morskiej.
Potężny kawał rozkładającego się na morskim brzegu mięsa mógł należeć tylko
do wieloryba. Wczoraj badali go naukowcy ze Stacji Morskiej pod kierunkiem
Krzysztofa Skóry. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia, o jaki gatunek
wieloryba chodzi: był to waleń, kaszalot czy może biełucha? Wykażą to badania
DNA przeprowadzone na Zachodzie, dokąd próbka zostanie wysłana. Gdyby okazało
się, że mamy do czynienia z pozostałościami po kaszalocie, byłby to pierwszy
przedstawiciel tego gatunku w Bałtyku od XIII wieku!
Przepłynął Cieśniny Duńskie. Co dalej? Mógł być stary. Albo zginął z głodu,
bo Bałtyk nie obfituje w duże kalmary, które są pożywieniem tych
drapieżników. A może rozjechała go jakaś szybka jednostka?
Jest jeszcze czwarta możliwość. - Nowoczesne okręty wojenne wyposażone są w
sonary, które zakłócają systemy hydrolokacyjne wielorybów - mówi Skóra. -
Wieloryby tracą orientację, pojawiają się krwotoki wewnętrzne. Nauka krzyczy,
aby wojsko testowało nowoczesny sprzęt, biorąc pod uwagę krzywdę, jaką
wyrządza on zwierzętom.
Czy jest szansa, że wieloryby zasiedlą Bałtyk? Ich ewolucja może pójść w tę
stronę. Być może będzie ich się tu pojawiać coraz więcej. - Morświn już
próbuje - mówi Skóra. - A inne gatunki? Trzeba będzie poczekać miliony lat.
Ten zegarek tak chodzi.
* Jeżeli ktoś zauważy na plaży intrygujące szczątki albo - jeszcze lepiej -
żywe zwierzę, niech dzwoni do Stacji Morskiej UG w Helu pod numer 0 601 88 99
40.
Temat: Hitlerowi nigdy nie przeszlo by przez mysl.....
Hilter mial mozg tylko na kilka prostych mysli
Amerykanie okupuja Irak i chca, aby ten kraj stal sie demokracja tak samo jak po
II-wojnie Niemcy lub Joponia. To, ze spora czesc bylych zolnierzy Saddama
Heseina woli calowac swojego dawnego "boga" po rekach (przeciez w koncu
Irakijczyk, a nie znienawidzony obcy), to juz nie ich wina. Widocznie pewni
Irakijczycy rozumuja inaczej niz Niemcy lub Japonczycy. Wcale nie wiadomo, czy
lepiej. Hitler nie organizowal wyborow w Polsce, gdyz uwazal Polakow i
wszystkich innych Slowian za "podludzi", Amerykanie natomiast (przy wadach,
ktore maja) uwazaja wszystkich za ludzi, koncepcja ras "wyzszych" i "nizszych"
jest im obca.
Oto probka pogladow panujacych w III-ciej Rzeszy, o ktorych wielu juz dzis
zapomnialo:
"Podczlowiek jest pod wzgledem biologicznym podobny do czlowieka - stwor
przyrody majacy rece, nogi, pewien rodzaj mozgu, oczy i usta. Jest to jednak
straszliwa kreatura [...], majaca tylko rysy twarzy zblizone do czlowieka,
jednak pod wzgledem duchowym nizej stojaca od kazdego zwierzecia. W duszy tej
istoty panuje okrutny chaos [...], instynktowna chec niszczenia, prymintywna
rzadza, nieukrywana podlosc. 'Podczlowiek' ... nic poza tym! [...]
Biada ci, jesli o tym zapomnisz!"
(z publikacji "Untermensch", ktora ukazala sie w roku 1942, na podstawie ksiazki
Karola Gruenberga, "SS Gwardia Hitlera")
Nic dziwnego, ze hitlerowcy nie mysleli w Polsce o wyborach tylko o
zaprowadzaniu "porzadku" i posluszenstwa.
Ameryka podjela sie roli "policjanta", babrala sie w tym blocie, zeby oczyscic
Europe z samozwanczych "bogow". W przeciwnym razie takze i dzis zdejmowalibysmy
czapki z glow przed przedstawicielami "rasy panow" i zmuszano by nas do
calowania rozmaitych sadystow po rekach.
Temat: Odkryto nowy gatunek gryzonia
Gość portalu: r39 napisał(a):
> Trochę poczucia humoru, oszołomobójco!
> Oczywiście, masz rację, ale mnie jednak okropnie
> śmieszy, że NAUKA nie znała gryzonia, którym jacyś
> ludzie się żywią i którego dawno już nazwali.
mnie tez - wbrew pozorom - smieszy, ale moj przedmowca pisal NA POWAZNIE i na
powaznie sie oburzal, snul wizje imperialistow kradnacych Laotanczykom ich
najwiekszy skarb - cos co wyglada jak skrzyzowanie wiewiorki z mysza i
koszatka, wreszcie chyba nie czul tematu, m.in. po co sie to opisuje.
A "kangoroo" jest niezle, choc trzeba powiedziec ze to tez tylko "nazwa
handlowa".
Na marginesie przypomnie pewna historie:
Kilka lat temu byla afera z opisaniem bodaj w Wietnamie nowego gatunku ssaka
kopytnego, cos w podobie antylopy, znanego jednak tylko z kupowanych na
targu... rogow, ktorych zwierzecego wlasciciela tubylcy nazywali "linh duong".
Opisali, przyklepali, wszelki lud sie dziwowal ze nie tylko male muszki,
grzybki czy gryzonie sie opisuje, ale nawet takie bydle nieznane ksiegom gdzies
sie uchowalo. Potem ktos wyszperal w prastarych ksiegach zoologicznych
chinskich z dynastii Ming opis i rysunek tego zwierzaka i w uczonym artykule
w "Journal of Zoology" i udowodnil ze to jest to samo zwierze, Chinczycy w
tamtych czasach nie znali jednak binominalnego systemu nazewnictwa Linneusza
(Europejczycy zreszta tez :-)), ich opis nie spelnial zalecen Kodeksu, wiec
formalnie "autorami gatunku" zostali jego europejscy odkrywcy. Ilez utyskiwan
na "szowinizm kulturowy kolonialistow" uslyszelibysmy z ust naszych lewakow i
alterglobalistow! Zwierza nazwano Pseudonovibos spiralis, mialo takie fajne
wygiete w lire, karbowane rogi. Badania DNA wykazaly nawet ze to odrebny
rodzaj! Pozniej okazalo sie ze "cudowny" wynik analiz molekularnych byl
przyczyna zanieczyszczenia probek (nie mam pojecia jakim cudem, ale uzyskana
sekwencja byla hybryda DNA bydla domowego, bawolu wodnego i antylopy - sajgi. W
PCRrze to sie mialo prawo stac, ale skad akurat takie zanieczyszczenia!).
Natomiast (co wykazala mikrofotografia powierzchni okazow) same rogi -
przynajmniej od lat 20-stu - bierze sie tam ze zdechlej krowy, rozgrzewa sie w
ogniu, wygina szczypcami, karbuje nozem i sprzedaje glupim bialasom jako
rogi "linh duong", zyjacego gdzies tam wysoko wsrod mglistych szczytow gor
Wietnamu i Kambodży...
tak wiec wszystko jeszcze przed nami :-)) choc zycze odkrywcom zeby sie to tak
nie skonczylo...
pozdrawiam
P.S. Oszołomobójca i eptesicus to ta sama osoba, ale odkad w wielu przypadkach
(dlaczego nie wszystkich?) trzeba sie logowac, a login nie moze zawierac
polskich czcionek, wystepuje zwykle pod nowa tozsamoscia. No bo jak wygladal by
nick "oszolomobojca" bez polskich fontow?
Temat: IgE całkowite-odebrałam wyniki
Indolencja lekarza jest porażająca. Ale do rzeczy:
Od psa i kota to można złapać toksokarozę. To straszna choroba. Jest jej opis
na tej stronie w wątku zaczętym przez xxxinkaxxx. I to są pasożyty zwierzęce,
czyli takie co pasożytują na zwierzętach, w naszych organizmach nie są juz
pasożytami, tylko wywołują bardzo trudne do wyleczenia choroby, ogólnie zwane
toksokarozą (może być płucna, oczna itd.)
Pasożyty ludzkie to trzy grupy:
- grzyby - powoduje je najczęściej terapia antybiotykowa. Nie pies, czy kot!
Robi się badanie kału w kierunku grzybów. Ogólne badanie kału ich nie obejmuje.
- pierwotniaki (w naszej strefie klimatycznej to lamblia) - roznoszą tego
pierwotniaka muchy! Więc kot i pies owszem tez może mieć lambiozę, ale na
takiej samej zasadzie jak Ty i kot możecie mieć chore ucho. Lamblia jako
pierwotniak jest chlorooporna, więc nawet Domestos jej nie usuwa. Jest
powszechnie występującym "żyjątkiem" w Polsce i dziecku łatwo ją zlizać z
czegokolwiek! Robi się badanie kału w kierunku lamblii. Nie wiem skąd jesteś,
ale niewiele laboratoriów potrafi badać kał pod tym kątem. Trzeba dopytać na
forum.
- robaki - gdyby Pani Doktor czytała coś poza prasą kobiecą, wiedziałaby że
ostatnio przeprowadzono badania w mieszkaniach warszawskich. Na 100 pobranych
losowo próbek, w 80 z nich znaleziono jaja owsików. Dodam, że były to
mieszkania i domy nie slumsy! Badanie kału w kierunku robaków. Niestety rzadko
wychodzi, bo jest uzależnione od cyklu ich rozmnażania. Ale warto przynajmniej
spróbować. Czasami można wyłapać w ten sposób glistę, tęgoryjce. Dodam ich jaja
powszechnie można spotkać w ziemi, czyli wszedzie tam gdzie chodzimy i czasami
nie zdejmując butów wnosimy do mieszkań...
Ogólnym badaniem kału możesz sprawdzić tylko bakterie (nie są to pasożyty, choć
niektóre podobnie się zachowują w naszych organizmach). Też warto co jakiś czas
zrobć badanie ogólne kału.
Możesz wydrukować ten post i pokazać Pani Doktor, żeby doczytała chociaż tyle o
pasożytach. Niech wie choć tyle. Bo zaręczam Ci, że nie wie tego skoro gada
takie głupoty. Zawsze też mogę odesłać ją do kilku książek. Ale tam jest trochę
więcej czytania.
Przepraszam, zdenerwowałam się.
Jakby co pytaj dalej.
Temat: Wyniki kału - jest lamblia i grzybek
I info wynikające z obserwacji forum:
1. nie daj sobie powiedzieć, że "nieliczne" cysty to żaden problem. Z lambliami
jak z wszami (analogia obrazowa). Jeśli jest kilka znalezionych gnid, czy można
mówić że wszy nie ma? Oznaczenie "nieliczne" oznacza tylko że w tej próbce
kału, tego dnia laborant znalazł ile znalazł. Jeśli nie ma lambliozy, cyst nie
powinno byc wcale.
2. Najlepiej jeśli leczenie lambliozy zaczyna się od najłagodniejszego leku u
dzieci - Furazolidonu - jest w syropie. Jednak jego dawkowanie trzeba co do
dawki dziennej sprawdzić z ulotką. W spisie leków, którym posługują sie lekarze
jest błąd drukarski, dlatego warto sprawdzić ilość syropu do wagi dziecka. Ten
lek podaje się 10 dni.
3. Dla dorosłych najlepiej podać Macmiror jest łagodniejszy od metronidazolu i
często skuteczniejszy. To lek nowej generacji. Wielu lekarzy o nim nie wie.
Myli go z Macmiror Complex - globulkami dopochwowymi. Jednak lek o nazwie
Macmiror JEST, są to tabletki. Podaje się go 7 dni.
4. Rozmawiaj z lekarzem, to Wy macie się leczyć i przede wszystkim ma to być
kuracja skuteczna. To dla Was mogą być konsekwencje złego leczenia.
5. Zwierzęta jeśli macie są leczone także solidarnie. Im weterynarze zlecają
metronidazol.
6. Badania kontrolne robi sie 3 tygodnie od ostatniej dawki leku.
7. Przy lamblii w przeciwieństwie do robaków nie robi sie powtórek leczenia,
leki podaje sie jednorazowo. Wynika to z tego, że lamblia nie składa jaj, a
nazwa cysta bierze się z jej przetrwalnikowej formy (taki rodzaj "kameleona").
Lamblia rozmnaża się przez podział. Stąd leki podaje się dłuzej (np.
Furazolidon) dla pewności wybicia wszystkich jej form (trofozoitów i cyst).
8. Przy leczeniu lambliozy lepiej nie podawać innych preparatów czy leków (o
ile to możliwe). Probiotyki dobrze jest podać po kuracji.
Temat: Wielkopolska: jednaście osób zatruło się włośnicą
Jeszce trochę o włośnicy
Po pierwsze: nie ma co panikować pisząc, że "już nigdy w życiu nie zjem
dziczyzny". W Polsce, dopuszczając mięso do spożycia stosuje się standardowo 2
metody w celu wykrycia larw Trichinella: metodę trichinoskopu - próbki mięśni
(z dzika czy świni) umieszczone w kompresorze przegląda się pod mikroskopem,
poszukując larw; oraz metoda wytrawiania w roztworze HCl+pepsyny (imitującym
sok żołądkowy) w celu otrzymania wytrawionych i żywych larw. Najlepszą i
najczulszą jest metoda wytrawiania. Z reguły powodem wystąpienia zarażeń
włośniem wśród ludzi są NIEBADANE domieszki mięsa (a więc z nielegalnego
uboju). Wygląda to tak, że wterynarz bada jedną tuszę (i daje wynik, że
wszystko jest OK), a osoba wytwarzająca finalny produkt mięsny dodaje mięso z
tusz niebadanych. Proszę poczytać literaturę fachową. Epiedemie trichinellozy w
Polsce, na Słowacji czy w innych krajach były zawsze wywoływane przez takie
praktyki. A na marginesie dodam, że w Polsce występują 2 gatunki włośnia:
Trichinella spiralis, najbardziej inwazyjny dla człowieka oraz Trichinella
britovi, często wywołujący objawy subkliniczne. Dodatkowo, prezentowane gatunki
to pasożytnicze nicienie (a zatem zwierzęta), stąd nie wolno pisać o "zatruciu
włośnicą"! Włośnica (trichinellosis, trichinelloza) to choroba odzwierzęca
(zoonoza), zatem nie piszcie o "stężeniu włośnicy"! W końcu, tak długo, jak nie
przeprowadzi się specjalistycznych badań molekularnych, nie wiadomo jakim
gatunkiem Trichinella zostały zarażone osoby z objawami włośnicy. Postaci
dojrzałe (a tym bardziej larwy) nie można oznaczyć gatunkowo wg cech
morfologicznych. Jedynie izolacja DNA i dalsze badania pozwalają na określenie
gatunku włośnia. Zatem na razie należy pisać, że epidemia włośnicy została
wywołana przez Trichinella sp., co oznacza "jakiś gatunek Trichinella
(włośnia)". Tekst z wypowiedzią Pani dr Paul należało najpierw jej dostarczyć
do autoryzacji (zapewne wiele by poprawiła), a nie drukować krótką notatkę, w
której "stężenie" błędów jest katastrofalne. Kończąc, również proszę o więcej
poprawności merytorycznej w przyszłości...tego też życzę.
Temat: Sklonowaliśmy człowieka - twierdzą raelianie. D...
Nieliczne tylko osoby (np.Robert) w całym tym wątku, wiedzą (albo sprawia
wrażenie że wiedzą) co to są np. zjawiska epigenetyczne. Zjawiska te często
mają charakter stochastyczny w trakcie różnicowania się komórek. Wykształcenie
Europejczyków czy Amerykanów jest ciągle zdecydowanie humanistyczne. Gdyby było
bardziej przyrodnicze pewnie prawie nikt by na coś takiego nie zwrócił uwagi, a
tak to realianom przybędzie kilku bałwanów. Dodatkowo rzeczywiście śmieszy to
że niezależny dziennikarz ma pobrać próbkę DNA od dziecka.
Z naukowego punktu widzenia ciekawe jest, że wogóle niektóre zwierzęta
przychodzą na świat zdrowe (lub wydają się zdrowe )biorąc pod uwagę fakt, że
kilkaset genów ulega imprintingowi. Negatywne efekty pobierania DNA z komórek
dorosłych mogą być więc ograniczone jeśli nie pominięte. Teoretycznie więc
klonowanie wydaje się być możliwe. Pomijające oczywiście np. pewne różnce w DNA
mitochondrialnym, które mogą być istotne. Bo przecież DNA mitochondrialny może
być różny w różnych komórkach. Wiedzą o tym doskonale Ci którzy zetknęli się z
problemem mitochondrilanych chorób genetycznych. Choroby te stanowią również
ostrzeżenie, że DNA mitochondrialnego nie powinno się ignorować rozważając
problemy klonowania. Warto też chyba przypomnieć w tym miejscu także o tym, że
w przypadku limfocytów T i B DNA różnią się właśnie pod względem sekwencji DNA.
W przypadku tych komórek udowodniono że ich DNA różni się od pozostałych
komórek organizmu. CZy udowodniono w przypadku pozostałych komórek że podobne
rearanżacje dotyczące genów innych niż immunoglobulinowe czy TCR nie zachodzą?
Ciągle istnieją pewne wątpliwości.
Biorąc pod uwagę informacje z biologii na poziomie akademickim należy z dużym
pobłażaniem spojrzeć na sensacyjne doniesienie. Zaproponowany sposób testowania
danych jest śmieszny.
piłąt
Temat: LEM...
reptar napisał:
> Chciałem jeszcze dać próbkę tego, co mnie konkretnie w Lemie zamuliło.
>
> Oto reprezentatywny fragment (oczywiście z "Dzienników gwiazdowych"):
>
> Nie chciałbym wywołać wrażenia, jakobym uważał wszystkie zwierzęta i rośliny
> kosmiczne za nietykalne. Zapewne, mordelia wyżwawka, tryblas druzgotek, ćpacz
> smakowniczek, pośladkówka otwornica, trupawka niedoćmawa czy wszechjadek
> bylepas nie zasługują na jakąś specjalną sympatię. Jak również te wszystkie
> wychwostki z rodziny autarkicznych, do których należą Gauleiterium
Flagellans,
nie widzisz dowcipu "gauleiter biczujący"?
> Syphonophiles Pluritualis, czyli drwacz wyprzasek brzeszczozgrzębny oraz
> rozrabień wrzaskotek i stróżyczka pieścidławka (lingula stranguloides
> Erdmenglerbeyeri).
>
zapewne w pozostałych nazwach też są zakodowane jakieś treści (w tym
Erdmenglerbeyeri coś się kryje a po łacinie to raczej nie jest) ale to są
smaczki dla erudytów (można mieć niezwykłą przyjemność czytając po raz n-ty i
odnajdując coś nowego)
> (koniec fragmentu)
>
> Otóż naprawdę można na to spojrzeć dwojako. Można zachwycić się "przebogatą
> fantazją" autora. Ale czy sto linijek takiego wykazu wnosi coś więcej niż
pięć?
>
> Dla mnie to nie jest 27 nowych pomysłów, tylko jeden, wciąż jeden. Podobnej
> uczty duchowej dostarcza mi indeks na końcu pierwszego lepszego atlasu
> chrząszczy czy ryb. Oto dla porównania skorowidz z kieszonkowego
> przewodnika "Pająki":
>
> aksamitnik podkorowy, ciemieniec kędzierzawnik, rozsnuwacz plujący, krzeczek
> naziemnik, lśniś nawapnik, gładnik mrówkolub, pląs zebra, darownik
przedziwny,
> czaik jesienny, lejkowiec labiryntowy, rozciągnik mchuś, worczak zagnietek,
> śpiesznik rysień, nasosznik trzęś, gryziel tapetnik...
>
> I co, ciekawsze albo nudniejsze było?
no bo właśnie Lem zrobił parodię nazewnictwa biologicznego
"rozciągnik mchuś" - brzmi to GENIALNIE, prawdziwy miłośnik LITERATURY może
smakować takie przewodniki jak regularne powieści, ale to trzeba czuć
Temat: na Święta - może trochę humoru?
na Święta - może trochę humoru?
skoro życzymy sobie Wesołych Świąt, tak przy okazji: może znacie jakiś "humor
naukowy", albo jakieś anegdoty?
moje ulubione kawałki:
***** Dlaczego Bóg nie może mieć doktoratu?
- Ogłosił tylko jedną większą publikację.
- Została napisana po aramejsku, a nie po angielsku.
- Nie zawierała bibliografii.
- Nie została opublikowana w poczytnym czasopiśmie.
- Istnieją poważne wątpliwości czy napisał ją osobiście.
- Może to i prawda, że stworzył świat, ale jakie osiągnięcia zanotował od tej
pory?
- Jego skłonność do współpracy jest ograniczona.
- Inni naukowcy mają duże trudności w odtworzeniu rezultatów jego
eksperymentu.
- Bezprawnie przeprowadzał eksperymenty nie tylko na zwierzętach, ale i na
ludziach.
- Gdy doświadczenie mu nie wyszło, próbował ukryć to topiąc obiekty
doświadczalne.
- Kiedy obiekty nie zachowywały się zgodnie z jego oczekiwaniami usuwał je z
próbki.
- Rzadko zjawiał się na zajęciach, zamiast tego kazał przeczytać studentom
swoją publikację.
- Niektórzy twierdzą, że przysłał swojego syna na zastępstwo.
- Dwoje pierwszych słuchaczy wyrzucił ze studiów.
- Chociaż do zaliczenia jest tylko dziesięć rygorów większość studentów
oblewa jego testy.
- Urzęduje nieregularnie, zazwyczaj na szczytach gór.
***** Kochanka naukowca :))
Konferencja naukowa, wypowiada się lekarz:
"Dobrze jest mieć kochankę, bo to oczyszcza
krew, ..... "
Po nim głos zabrał psycholog:
"Dobrze jest mieć kochankę, bo to pomaga
odreagować stres, .... "
Jako ostatni wystąpił naukowiec:
"Dobrze jest mieć kochankę. Żona myśli, że
jestem u kochanki, kochanka, że u żony...
.
.
.
.
a ja sobie tup, tup, tup, do laboratorium!"
Temat: Kazelota Grabka smrodu ciąg dalszy
Kazelota Grabka smrodu ciąg dalszy
posłuzę się gotowym tekstem
""Gazeta.pl > Kraj > Informacje > Ostatnie 14 dni Wtorek, 25 stycznia 2005
Ścieki króla żelatyny do prokuratury
Tomasz Michałowicz 24-01-2005, ostatnia aktualizacja 24-01-2005 20:56
Królowi żelatyny może grozić nawet pięć lat więzienia. Inspektor ochrony
środowiska wysłał do prokuratury doniesienie o przestępstwie w ich sprawie.
Chodzi o nielegalne ścieki wyrzucane do lasu z fabryki w Zgierzu.
Kazimierz Grabek i jego córka Anna mają w Zgierzu pod Łodzią fabrykę
żelatyny. W poniedziałek ujawniliśmy, że od roku zatruwają pobliski las. Z
zakładu wyprowadzili rurę, którą wypływają rozpuszczone kości zwierząt.
Grabkowie zbudowali swoją fabrykę za pieniądze... wyłudzone z Funduszu
Ochrony Środowiska.
Po naszym tekście Paweł Trzaskowski, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu
Ochrony Środowiska w Łodzi, wysłał do prokuratury doniesienie o
przestępstwie. - Powołujemy się na paragraf 182 kodeksu karnego - informuje.
Mówi on, że kto niszczy świat roślinny lub zwierzęcy w znacznych rozmiarach,
podlega karze więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat.
Inspektorat już kontrolował zakład i stwierdził rozlewisko ścieków
poprodukcyjnych w przylegającym do niego lesie. - Pobraliśmy próbki ścieku z
lasu. Okazało się, że normy są przekroczone kilkadziesiąt tysięcy razy! -
alarmuje Trzaskowski.
Inspektorat wyda wkrótce zarządzenia pokontrolne, w których nakaże Grabkom
rekultywację skażonego terenu. - Rozważamy również możliwość zamknięcia
zakładu - grozi dyrektor.
Grabkowie zbudowali swoją fabrykę dzięki przychylności polityków SLD i PSL
oraz poparciu posła Andrzeja Pęczaka. Dostali 8,5 mln zł z Wojewódzkiego
Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi na "zakład utylizacji odpadów
poubojowych". Zamiast tego zbudowali fabrykę żelatyny, a pożyczki nie oddali
do dziś. Z odsetkami to już 13 mln zł."
jesli ktos nie wierzył do tej pory
,ze w połowie zgierza smród trópa się unosi
moze wreszcie się przekona
szczególnie pozdrawiam tych,którzy
"byli w zgierzu i nic nie czuli a nosa im nie urwało"
Temat: Czy Elżbieta II przeprosi za bombardowanie Drezna?
No, tak na probke...
Legendarny "Kostek z Warszawy", marszalek Konstanty Rokossowski, nie urodzil
sie w Warszawie jako syn "metalowca obdarzonego silna swiadomoscia klasowa",
tylko w WORKUCIE (na Syberii), jako syn polskiego ZESLANCA!
Rosji nie zalozyli Rosjanie, ani nawet Rusini tylko WIZYGOCI: Ruryk, Olaf,
Roderyk, Amalryk i inni.
Kolumb niczego nie odkryl i nigdy do Ameryki nie doplynal, bo pod presja
marynarzy w ostatnich 48 godzinach zmienil kurs i miast dotrzec do poludniowej
Florydy, walnal prosto w Karaiby. A mimo to myslal zawsze, glupol, ze byl w
Indiach, tylko od doopy strony!:-)))
Slynny, czy raczej oslawiony Kalach (Ak-47, kbkAK, itp.) NIE zostal
skonstruowany przez Kalasznikowa! Uproscil on po prostu wczesniejszy podobny
automatyczny karabinek NIEMIECKI!
Indianie amerykanscy, to ani Indianie, ani amerykanscy.
Kontynent ludnosci lokalnej nigdy nie mial, a ci ktorych okresla sie owym mianem
to imigranci z polnocno- i poludniowowschodniej Azji, ktorzy przeszli za
stadami zwierzat przez pokryta 15 tysiecy lat temu lodem Ciesnine Beringa.
I dostali sie do Ameryki BEZ WIZ!!!!
Mozjzesz, ktory jak wiadomo byl jakala, bynajmnej nie chcial zabrac narodu
wybranego do piaszczystej i jalowej Judei otoczonej morzem wrogich plemion ( co
ci to przypomina?). [Taki glupi to stary Zyd nie byl!] Upatrzyl sobie natomiast
pachnaca zywica i obfitujaca w rope i syrop klonowy Kanade.
Jednakze kiedy Jahwe zapytal go: "Gdzie chcialbys zabrac swoj lud wybrany?"
zdenerwowany Mojzesz zaczal sie jakac: "Do Ka.. Ka... Kana..
"Dobrze!", przerwala zniecierpliwiona Istota Zwierzchnia.
-"Osiadziecie w Kanaan!"
I tak wlasnie zaczal sie dla Zydow ten caly niefart.
P.S.Ta historia jest oczywiscie nieprawdziwa. Mojzesz chcial, jak wszyscy
inni, wyemigrowac do Stanow Zjednoczonych.
Ale nie majacym sie czym chwalic Kanadolom tak sie ow dowcip spodowal, ze
zaczeli go masowo rozpowszechniac jako historie biblijna zapisana na tzw. Dead
Sea Scrolls odkrytych w jaskiniach Eremitow.
Zaczeli od caribou i Labradoru, ale przez Akadow i Cajunow dotarli z nia
rowniez do Luizjany, a scislej- do burdeli Nowego Orleanu. Stamtad
miedzynarodowa klientela zaniosla historyjke do Francji, z ktorej rozniosla sie
wraz z franca po calej Europie.
I od tej chwili nie ma juz odwrotu. Tak po prostu byc MUSIALO. Q.E.D. ;-)))))))
Temat: 15.04.766 r.-WIELKIE ŚWIĘTO
Gość portalu: Matematyk napisał(a):
daje ci wskazowke jak nienalezy pisac postow, twoje pisanie od samego poczatku
> jest niezrozumiale, mieszasz stwierdzenia z wierszami ktore nikomu nic nie
> mowia w jezykach, ktorych nikt niezna. z tego powodu oceniam zawartosc twoich
> pierwszych postow jako zerowa, nic nie znaczaca, dosadnie mowiac belkot. nie
> zastanowilo cie dlaczego ktos w odpowiedzi podal ci przepis kulinarny? :)))
> bylo to bardzo mile z jego strony ale znaczylo dokladnie to samo co moje
> stwierdzenie: belkot.
NAMO AMITABHA BUDDHA
musisz jescze troche pożyć na tym świecie i troche się pouczyć
to co napisałes to jak mówisz i w jaki sposób
daje świadectwo o Tobie Twojej wierze i jakim w sercu jestes człowiekiem
dopóki tego nie zrozumiesz nie trafisz do Nieba
To że ktoś czego nie rozumie czy mói innym językiem o sprawach nie z tego
świata - w chrześcijańskim tyglu
niestety nie wystarcza do nazwania obraźliwie tego co ktoś mówi bełkotem
Ile razy Twojego Mistrza nikt nie zrozumiał
Ja mówię ze swojego doświadczenia i tego jestem pewien i o mój buddyzm prosze
nie martw się.
Koło narodzin i śmierci nie jest fantasmagoria ale faktem
Bez końca krążymy poprzez wiele krain jako ludzie zwierzeta bogowie głodne
duchy. Powodem naszych trosk jest złudzenie EGO
i emocje gniew pycha pożadanie
takie jak zademonstrowałes i takie jakich ja sam bardzo grzeszny jestem pełen
każdy ma prawo wyboru i wyzwolenia
inaczej jest agresja i stosy
nawet w takiej próbce jak w twoim liście
a Bóg co to znaczy( kto ma prawo mówić,że go zna)
ja napewno nie mam tyle odwagi.
Jedno o co Cię prosze to pomódl sie do twojego Boga za mnie w duchu wspólczucia
i miłości bliźniego a nie walki,odwetu, agresji
ja uczynie to samo
NAMO AMITABHA BUDDHA w twojej intencji
życze Ci wszystkiego najlepszego
i kończę tą dyskusję choć do dyskusji wiele jej brakowało:-(
PAX und BONO
lekshey
Temat: Hołd złóżmy biologom
Była kiedyś taka dyskusja o Lemie, o tu:
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=139&w=2442516&a=2464977
Przepisuję stamtąd (to i tak moje):
Chciałem jeszcze dać próbkę tego, co mnie konkretnie w Lemie zamuliło.
Oto reprezentatywny fragment (oczywiście z "Dzienników gwiazdowych"):
Nie chciałbym wywołać wrażenia, jakobym uważał wszystkie zwierzęta i rośliny
kosmiczne za nietykalne. Zapewne, mordelia wyżwawka, tryblas druzgotek, ćpacz
smakowniczek, pośladkówka otwornica, trupawka niedoćmawa czy wszechjadek
bylepas nie zasługują na jakąś specjalną sympatię. Jak również te wszystkie
wychwostki z rodziny autarkicznych, do których należą Gauleiterium Flagellans,
Syphonophiles Pluritualis, czyli drwacz wyprzasek brzeszczozgrzębny oraz
rozrabień wrzaskotek i stróżyczka pieścidławka (lingula stranguloides
Erdmenglerbeyeri).
(koniec fragmentu)
Otóż naprawdę można na to spojrzeć dwojako. Można zachwycić się "przebogatą
fantazją" autora. Ale czy sto linijek takiego wykazu wnosi coś więcej niż pięć?
Dla mnie to nie jest 27 nowych pomysłów, tylko jeden, wciąż jeden. Podobnej
uczty duchowej dostarcza mi indeks na końcu pierwszego lepszego atlasu
chrząszczy czy ryb. Oto dla porównania skorowidz z kieszonkowego
przewodnika "Pająki":
aksamitnik podkorowy, ciemieniec kędzierzawnik, rozsnuwacz plujący, krzeczek
naziemnik, lśniś nawapnik, gładnik mrówkolub, pląs zebra, darownik przedziwny,
czaik jesienny, lejkowiec labiryntowy, rozciągnik mchuś, worczak zagnietek,
śpiesznik rysień, nasosznik trzęś, gryziel tapetnik...
I co, ciekawsze albo nudniejsze było?
Temat: Czy ktos tu ma sucha skore???
ceramidy nie sa jakims silnym skladnikiem przeciwzmarszczkowym, sa naturalnym
skladnikiem naskorka, i jesli ich brak to bariera lipidowa naskorka jest
nieszczelna i skora traci wilgoc, co z kolei przyczynia sie do suchej cery.
Ceramidy mozna stosowac w kazdym wieku, jesli skora jest bardzo sucha.
Najlepiej wyprobuj mozna dostac pojedyncze kapsulki, dzieki temu je znam, bo
dostalam probke:) poczatkowo sprawiaja wrazenie ze sa tluste, ale potem
wnikaja pozostawiajac miekka skore, polecam je ze wzgledu na dobry i sklad
oraz brak substancji zapachowych i konserwantow, wg mnie sa lepsze niz
kapsulki przeznaczone typowo pod oczy, tak wiec polecam ci je przetestowac
takze wokol oczu.
A tak na marginesie wiekszosc firm ktore ci polecilam Jason, Reviva labs,
Pharmagel, i jeszcze Zia to kosmetyki nietestowane na zwierzetach i wlasnie
dostepne w sklepach ze zdrowa zywnoscia czyli tych co lubisz. Kiss may face ma
takze kilka dobrych kremow do cery suchej oraz swietne balsamy do ciala z
kwasami AHA, ich zdjecia i nazwy podawalam w tekscie Lato juz niebawem na
wizazu.
Acha i kwas hialuronowy nadaje sie takze wokol oczu. Na temat dzialania
hialuronianow pisalam kiedys, wiec skopiuje ci fragment:
Przykładem glikozaminoglikanów jest kwas hialuronowy i jego pochodne, o
których tak często wspominałam przeglądając składy preparatów pod oczy. Są to
związki, które mają niesamowite zdolności wiązania wody w naskórku np. jedna
cząsteczka kwasu hialuronowego potrafi związać aż 6 cząsteczek wody, poza tym
związki te nie tylko wiążą wodę w naskórku, ale również tworzą rodzaj filmu na
powierzchni skóry, chroniąc w ten sposób przed utratą naturalnej wilgoci.
Pozdrawiam:))
Temat: nowy zapach wizytówką zgierza
ODPOWIEDZ POKONTROLNA WIOŚ
Dostałem dzisiaj pismo z WIOŚ, w którym mnie informują o min. (wersja skrócona,
pominąłem wyjaśnienia techniczne itp)
E związku z zawiadomieniem, który przesłałem w imieniu Forum droga elekt.w dniu
02.11.2004, w sprawie uciążliwośći zapachowych, informują mnie o:
-w styczniu przeprowadzono kontrolę, w czasie oględzin terenu w dniu
10.01.2005, stwierdzono iż w lesie przylegającym od strony zachodniej do
budynku produkcyjnego, na pow. około 300 metrów kwadratowych, znajduje się
rozlewisko ścieków poprodukcyjnych.
-pobrano próbki i po porównaniu wyników z dopuszczalnymi wartościami wskaźników
zanieczyszczeń, okazało się, że wartości dopuszczalne zostały przekroczone w
przypadku większości wskaźników. Wartości wskaźników zanieczyszczeń
świadczących o obciążęniu ścieków zwiazkami organicznymi zostały w stosunku do
wartości dopuszczalnych przekroczone nawet kilkadziesiąt tysiecy razy.
w związku z powyższym:
-WIOŚ w dniu 24.01.2005 o dokonanych ustaleniach zawiadomił Prokuraturę
Rejonową w Zgierzu i wniósł o wszczęcie postępowania.
-wydała zarządzenie pokontrolne, w którym zobowiazał kontrolowaną jednostkę
miedzy innymi do: +bezzwłocznego podjęcia działań technicznych i
organizacyjnych w celu trwałego wyelimowania negatywnego oddziaływania na
środowisko poprzez wprowadzenie ścieków do ziemi. +usunięcia zalegających
ścieków i doprowadzenia do stanu pierwotnego terenu rozlewiska ścieków
poprodukcyjnych w lesie przylegającym do terenu zakładu - w terminie 7 dni od
dnia otrzymania zarządzenia.
-zwiększenia nadzoru nad sposobem magazynowania odpadów poprodukcyjnych na
terenie zakładu, w szczególności zabezpieczenia tych odpadów przed możliwością
ich roznoszenia po terenie przez zwierzęta, a także zwiększenia częstotliwości
wywozu odpadów w celu maksymalnego ograniczenia uciążliwości zapachowych przez
nie powodowanych.
Oprócz powyższego, WIOŚ wszczął z urzędu postępowanie admin. w sprawie
wstrzymania użytkowania instalacji do produkcji żelatyny, zlokalizowanej w
Zgierzu przy ul. Konstantynowskiej 78/80..
Temat: przemyślana i dobrze zrównoważona dieta wegetariań
zamyslona4 napisała:
> Większość naukowych autorytetów w sprawach żywieniowych, (m.in. American
> Dietic Associaton, Physicians Committee for Responsible Medicine, National
> Health Service"
Centralny Komitet Medycyny Nieodpowiedzialnej nie jest żadnym autorytetem w
kwestiach dietetyki. To taki sam "ekspert" od żywienia, jak Front Wyzwolenia
Zwierząt.
> zgodnie twierdzi, że przemyślana i dobrze zrównoważona dieta
> wegetariańska jest jedną z najzdrowszych diet stosowanych przez ludzi.
Owszem, jedna z najzdrowszych, co nie znaczy, że najzdrowsza. Przy tym cała
rzecz w stwierdzeniu: "przemyślana i dobrze zrównoważona". To tak jak z
naturalnymi metodami zapobiegania ciąży. Eksperci są zgodni, że jeśli
przemyślane i dobrze stosowane, są one jednymi z najskuteczniejszych. Niestety,
w praktyce okazują się jednymi z najbardziej zawodnych.
> Potwierdzają to liczne statystyki i badania epidemiologiczne prowadzone na
> dużą skalę w USA i w Wielkiej Brytanii. Wegetarianie jako grupa, w porównaniu
> z resztą populacji na tym samym terenie, zazwyczaj wykazuje niższą, średnią
> masę ciała, niższy poziom cholesterolu we krwi, niższe ciśnienie krwi,
> znacznie mniej przypadków zawału serca, nadciśnienia, cukrzycy, kilkunastu
> rodzajów nowotworów, osteoporozy i miażdżycy. [1] [2] [3].
Otóż to!. W porównianiu z resztą populacji. W tym z osobami nie wykazującymi
żadnej dbałości o zdrowy tryb życia. Badania, w których próbki dobiera się
spośród osób o podobnym statusie społeczno-ekonomicznym i stosunku do
higienicznego trybu życia (np. Oxford Study), wykazują, że wegetarianizm nie
stanowi czynnika wpływającego na zmniejszenie ryzyka chorób i wydłużenie życia.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=19446725&a=19446725
> Rzekomy niedobór białek oraz aminokwasów wśród wegetarian stosujących
> zrównoważoną dietę nie został nigdy wiarygodnie dowiedziony. Głównym źródłem
> białka w diecie wegetariańskiej, w zależności od odmiany diety, mogą być jaja,
> mleko i jego przetwory lub rośliny wysokobiałkowe, takie jak np. rośliny
> strączkowe czy kasze.
Problemem w dietach wegetariańskich jest nie tyle białko, co witaminy i
mikroelementy. Jaja i mleko - produkty pochodzenia zwierzęcego - są spożywane
tylko przez lakto- i/lub ovowegetarian. Nikt "rzekomo" nie zarzuca niedoborów
białka w dietach zawierających te produkty.
Temat: Zydzi i Arabowie - niewygodne pytania?
j-k napisał:
> Wiec badz uprzejmy mnie nie zanudzac
> nie mam dzis czasu na dyskusje.
> napisalem Ci - co MYSLELI Zydzi, a nie - jak bylo naprawde...
>
> Powtarzam wiec:
>
> Do roku 1943 Zydzi mysleli, ze jada do obozow pracy.
> dopiero od roku 1943 zorientowali sie ( w swojej masie),
Dobrze, odpowiedz mi tylko co takie ilości Żydów skupionych w jednym miejscu
miałyby robić. I kiedy Zydzi (w swojej masie) zorientowali się, że Niemcy ich
zwożą do płd-wsch Polski gdzie nie ma co robić. Chyba byli powinni zorientować
się od razu [bez cienia ironii inteligentny to wszak naród]. To, czy robotny, to
już zdania są podzielone.
> ze nie jada do zadnych obozow pracy, tylko do obozow smierci.
> i mimo to jechali...
> by przezyc 3 dni dluzej.
> nic wiecej ponadto nie chcialem tu i teraz powiedziec.
>
> PS naucz sie odrozniac tytul lekarza (potocznie tez pisze sie dr...)
>
> od Dr. nauk....:))))
Naprawdę, nie imponuje mi twój stopień naukowy. Dr. nauk ... :) Jak znajdę
chwilę czasu, to wrzucę info o tym, jacy to uczeni byli najbardziej bezwzględni
hitlerowcy. Na świeczniku faszystów aż roi się np. od doktorów nauk prawnych.
Więc daruj sobie argumenty, że jesteś doktorem nauk ..., bo to nie daje monopolu
na prawdę. :)
Na zakończenie, aby nieco ostudzić atmosferę dyskusji, i uczynić ją trochę
weselszą (a przy okazji dac ci do myślenia nad twoją tytułomanią) powiem ci,
dlaczego Bóg nie zrobił doktoratu :)
o Ogłosił tylko jedną większą publikację.
o Została napisana po aramejsku, a nie po angielsku.
o Nie zawierała bibliografii.
o Nie została opublikowana w poczytnym czasopiśmie.
o Istnieją poważne wątpliwości, co do tego, czy napisał ją osobiście.
o Może to i prawda, że stworzył świat, ale jakie osiągnięcia zanotował do tej pory?
o Jego skłonność do współpracy jest raczej ograniczona.
o Inni naukowcy mają duże trudności w odtworzeniu rezultatów jego eksperymentu.
o Bezprawnie przeprowadzał eksperymenty nie tylko na zwierzętach, ale i na
ludziach.
o Gdy doświadczenie mu nie wyszło, próbował to ukryć topiąc obiekty doświadczalne.
o Gdy obiekty doświadczalne nie zachowywały się zgodnie z jego przewidywaniami,
usuwał je z próbki.
o Rzadko zjawiał się na zajęciach, zamiast tego kazał studentom przeczytać swoją
publikację.
o Niektórzy twierdzą, że skierował swego syna na zastępstwo.
o Dwoje pierwszych słuchaczy wyrzucił ze studiów.
o Chociaż do zaliczenia jest tylko 10 rygorów, większość studentów oblewa jego
testy.
o Urzęduje nieregularnie i tylko na szczytach najwyższych gór.
Temat: TRUTKI NA PSY - SKUTKUJE! Kundle na smyczach!
> Ile masz tych imprezek? U mnie w bloku raz na miesiąc coś się zdarzy. A
> pieseczki ujadają od 6 rano..
No popatrz, a u mnie całe mnóstwo bachorów drze się przez cały dzień, gra w
piłkę pod moim oknem, albo zjeżdża na deskoroklach po zjeździe dla wózków. Do
tego małolaty piją piwo na klatce schodowej i palą fajki - muszę przyznać, że
zej..ście się wychodzi z domu w takiej atmosferze. Sąsiadka z góry ma 4
bachorów, które przez cały boży dzionek się drą, a pralka chodzi przez całą noc
(i co z tego, że ludzie chcą spać). Natomiast 90% właścicieli psów (i psów)
mieszkających w moim bloku zachowuje się o niebo lepiej niż to co opisujesz.
Może nie sprzątają po swoich zwierzakach, ale z drugiej strony ich psy nie
srają po klatkach, przed klatką, na chodnikach i najbliższym trawniku czy placu
zabaw. Wychodzą dalej, nad Wisłę i nikomu to nie przeszkadza.
> Nie jestem wrogiem zwierząt! ...
A jednak wątek dotyczył obsranych chodników...
Też uważam, że psy, które są agresywne, bądź choćby nadto przyjacielskie
powinny być na smyczy w miejscach gdzie inni są narażeni na skutki ich
nieprzewidzianych zachowań. Ale na Boga, nie dotyczy to wszyskich psów. To tak
jakby powiedzieć, że należy cię zamknąć profilaktycznie do więzienia, bo możesz
jakąś kobietę zgwałcić.
> Tu masz rację. Zostaje 10% właścicieli którzy mają poukładane w głowach
Z moich obserwacji wychodzi znacznie więcej niż 10%... ale oczywiście to Wy
macie racje, a ja nie...
> Naprawdę zostaje niewiele osób które są odpowiedzialne za swoje "hobby"
Może masz niereprezentatywną próbkę społeczeństwa... Jakbyś mieszkał koło
zbiorowiska melin pijackich, albo łysych mafiozów, to może dostrzegłbyś wady
również ludzkie...
Temat: Jakie są wymagania aby wziąść psa do Angllii?
KROK PO KROKU
1. W pierwszej kolejności muszą zostać zidentyfikowane za pomocą mikroczipu, zgodnego z wymogami normy ISO 1784 lub Aneksu A do normy ISO 11785
(w przypadku, gdy mikroczip nie spełnia wymagań żadnej z ww. norm, właściciel zwierzęcia lub osoba za nie odpowiedzialna w imieniu właściciela, musi zapewnić możliwość odczytania numeru mikroczipu podczas jakiejkolwiek kontroli, tzn. musi dysponować czytnikiem).
2. Następnie zwierzę musi zostać zaszczepione przeciwko wściekliźnie.
3. Po upływie przynajmniej 1 miesiąca po szczepieniu, należy pobrać krew od zwierzęcia i przesłać do badania w kierunku efektywności ww. szczepienia do zatwierdzonego przez Unię Europejską laboratorium – lista zatwierdzonych laboratoriów jest zamieszczona w Decyzji Komisji 2004/693/WE (zatwierdzonym laboratorium na terenie Polski jest Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy - Zakład Wirusologii, Al. Partyzantów 57, 24-100 Puławy, www.piwet.pulawy.pl ).
Rejestry lekarzy upoważnionych do pobierania próbek krwi od psów, kotów i fretek do wykonania badań w kierunku efektywności szczepienia przeciwko wściekliźnie prowadzą właściwe terytorialnie okręgowe rady lekarsko-weterynaryjne. Listy ww. lekarzy są dostępne na stronie internetowej Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej pod adresem www.vetpol.org.pl
4. Zwierzę może wjechać na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii
i Irlandii Północnej nie wcześniej niż po upływie 6 miesięcy od uzyskania pozytywnego wyniku ww. badania (tzn. miano przeciwciał w surowicy musi wynosić co najmniej 0,5 IU/ml)
5. Po uzyskaniu wyniku powyższego badania należy udać się do lekarza weterynarii upoważnionego do wystawiania paszportów dla zwierząt towarzyszących (lista lekarzy wyznaczonych znajduje się na stronie internetowej: www.vetpol.org.pl) w celu wprowadzenia informacji o wszystkich ww. czynnościach do paszportu zwierzęcia.
6. Dodatkowo na 24-48 godzin przed wyjazdem, zwierzę musi zostać odrobaczone
i poddane profilaktyce przeciwkleszczowej - te czynności również muszą zostać potwierdzone w paszporcie zwierzęcia.
7. Zwierzę może wjechać na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii
i Irlandii Północnej jedynie zatwierdzoną przez DEFRA trasą i korzystając z usług zatwierdzonego przewoźnika (lista zatwierdzonych tras wjazdu i autoryzowanych przewoźników dostępna jest dostępna na stronie internetowej www.defra.gov.uk).
Uwaga
Aby zwierzę zostało wpuszczone na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej musi być bezwzględnie zachowana kolejność powyższych działań.
W przypadku, gdy zwierzę zostało najpierw zaszczepione przeciwko wściekliźnie a potem zidentyfikowane (mikroczip), szczepienie przeciwko wściekliźnie powinno zostać powtórzone po zaczipowaniu zwierzęcia, jednakże ze względów zdrowotnych, nie wcześniej niż w 21 dni po ostatnim szczepieniu.
Przemieszczanie z Polski na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej psów, kotów i fretek w wieku poniżej trzech miesięcy, nieszczepionych przeciwko wściekliźnie jest niedozwolone.
Psy następujących typów ras nie mogą być wwożone do Wielkiej Brytanii
a) Typu Pit Bull
b) Typu Dog Argentyński
c) Typu Fila Braziliero
d) Typu Japoński Tosa
Temat: przelot do rzymu
bilety.lotnicze.net
:: zwierzęta ::
Przewożone zwierzęta muszą posiadać książeczki szczepień oraz aktualne
zaświadczenia od weterynarza uwzględniające przepisy kraju wylotu, docelowego
oraz portów tranzytowych;
Zwierzęta muszą być przewożone w pojemnikach odpowiednich do ich wagi i
rozmiarów; waga zwierzęcia wraz z pojemnikiem, przewożonego w kabinie
pasażerskiej, nie może przekroczyć 8 kilogramów; Pojemnik musi być na tyle
obszerny, aby zwierzę mogło swobodnie stać, obrócić się i położyć w naturalnej
pozycji.
Przewóz zwierzęcia należy zgłosić z wyprzedzeniem, w trakcie dokonywania
rezerwacji pasażerskiej. Usługa jest płatna.
Liczba zwierząt przewożonych jednocześnie jednym samolotem jest ograniczona.
UWAGA! Dla psa przewodnika osoby niewidomej nie stosuje się ograniczenia
wagowego, jak również nie wymaga się pojemnika. Pies powinien być w uprzęży i w
kagańcu.
UWAGA!! Pasażerom przewożącym żywe zwierzę jako bagaż nierejestrowany (PETC)
nie przydziela się miejsc w pierwszych rzędach kl.serwisowej.
przepisy UE dotyczące przewozu zwierząt
Od dnia 1 października obowiązują nowe przepisy regulujące przewóz zwierząt
(Regulation (EC) No 998/2003 of the European Parliament and of the Council).
Przewóz zwierząt (pies, kot) między krajami Unii Europejskiej za wyjątkiem:
Szwecji, Wielkiej Brytanii, Irlandii i Malty:
Zwierzę musi:
posiadać paszport zwierzęcia zgodny ze standardem przyjętym w Unii (Decision
2003/803/EC),.
posiadać ważne szczepienie przeciwko wsciekliźnie,
być identyfikowalne: wszczepiony mikrochip (elektroniczny system identyfikacji)
lub czytelny tatuaż (tatuaż będzie obowiązywał tylko przez 8 lat w tzw. okresie
przejściowym)
Przewóz zwierząt (pies, kot) do Szwecji, Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Malty:
Zwierzę musi:
posiadać paszport zgodny ze standardem przyjętym w Unii (Decision 2003/803/EC),.
posiadać ważne szczepienie przeciwko wsciekliźnie,
być identyfikowalne: obowiązkowo wszczepiny mikrochip,
mieć zrobione w upoważnionym do tego celu i spełniającym wymogi określone w
Regulacji (EC) 998/2003 laboratorium testy na poziom przeciwciał. Okres, w
którym te testy powinny być zrobiony jest różny dla każdego z tych krajów: np.
w Szwecji 4 miesiące po szczepieniu na wściekliznę, być wolne od kleszczy i
tasiemców (informacje o leczeniu lub sczepieniach w tym zakresie muszą być
wpisane do paszportu)
Każdorazowo należy sprawdzać przepisy tych krajów:
Irlandia: www.agriculture.gov.ie
Szwecja: www.sjv.se/net/SJV/Home
Wielka Brytania: www.defra.gov.uk
Malta: www.mrae.gov.mt
Przewóz zwierząt z krajów innych niż wymienione:
Andora, Islandia, Lichtenstein, Monaco, Norwegia, san Marino, Szwajcaria,
Watykan - obowiązują przepisy takie jak w krajach unijnych z wyjątkiem podróży
do Szwecji, Wielkiej Brytanii, Malty, Irlandii (wszystkie wymienione w punkcie
1 powyżej).
Ascension Island, Antigua and Barbuda, Netherlands Antilles, Australia, Aruba,
Barbados, Bahrain, Bermuda, Canada, Fiji, Falkland Islands, Croatia, Jamaica,
Japan, Saint Kitts and Nevis, Cayman Islands, Montserrat, Mauritius, New
Caledonia, New Zealand, French Polynesia, Saint Pierre et Miguelon, Singapore,
Saint Helena, United States of America, Saint Vincent and the Grenadines,
Vanuatu, Wallis and Fatuna, Mayotte - przy podróżach do krajów unijnych z
wyjątkiem Szwecji, Malty, Wielkiej Brytanii, Irlandii jedynym wymogiem są ważne
szczepienia przeciwko wściekliźnie.
Podróże z pozostałych krajów (nie wymienionych powyżej):Obowiązkowe szczepienie
przeciwko wściekliźnie oraz testy na poziom przeciwciał (próbki krwi pobrane
trzy miesiące przed podróżą i zrobione przez upoważnione laboratorium).
bilety.lotnicze - zwierzęta
do ulubionych
Temat: wklejam
wklejam
Właściciele psów twierdzą, że ich ulubieńcy świetnie wyczuwają, gdy z ich
opiekunem dzieje się coś niedobrego. Do tej pory przypisywano to niezwykłemu
instynktowi naszych czworonogów. Teraz okazuje się, że nie tylko instynkt
jest tu ważny, ale bardziej "namacalna" cecha psa - jego węch.
W ostatnim numerze "British Medical Journal" naukowcy z Wielkiej Brytanii
opisują swoje doświadczenia, z których wynika, że psy umieją za pomocą węchu
rozpoznać osobę chorą na raka pęcherza moczowego.
Na ratunek swemu panu
Doniesienia mówiące o tym, że psy "wyczuwają raka" pojawiały się już
wcześniej. W 1989 roku tygodnik "The Lancet" opublikował artykuł, w którym
dwóch londyńskich dermatologów opisało przypadek swojej pacjentki. Kobieta
zgłosiła się do nich z prośbą o usunięcie z nogi znamienia. Denerwowało ją
zachowanie psa, który ciągle obwąchiwał znamię (nawet gdy nosiła spodnie).
Pewnego dnia zwierzę próbowało nawet je ugryźć.
Lekarze usunęli kobiecie znamię i wysłali je do laboratorium. Badania
histologiczne wykazały, że zaczął się w nim rozwijać czerniak złośliwy -
bardzo groźny nowotwór, który w porę nie wycięty, może szybko spowodować
śmierć. Na szczęście, szybka interwencja lekarzy (i psa oczywiście) uratowała
życie kobiety.
Do siedmiu razy sztuka
Czy nie przypisujemy naszym ulubieńcom zbyt wiele? Uczeni twierdzą, że nie.
Wiadomo, że podczas rozwoju raka powstaje wiele różnych substancji i białek,
które krążą z krwią lub są wydzielane z potem, czy moczem. Niektóre posiadają
charakterystyczny zapach. Dla nas jest on niewyczuwalny, ale psy (w
zależności od rasy) mają węch nawet 100 tys. razy czulszy niż ludzie!
Naukowcy ze szpitala Amersham w Buckinghamshire (Anglia), postanowili więc
sprawdzić, czy domowe pieszczochy rzeczywiście mają nosa do raka.
W eksperymencie uczestniczyło sześć psów: trzy cocker spaniele, spaniel
kontynentalny miniaturowy (papillon), labrador i kundelek. Wszystkie
czworonogi były szkolone do pomocy ludziom głuchym.
Przez siedem miesięcy naukowcy wspólnie z trenerami starali się nauczyć psy
odróżniać węchem próbki moczu osób chorych na raka pęcherza moczowego, od
moczu ludzi zdrowych lub cierpiących na inne dolegliwości układu moczowego.
Psy szkolono także, by ignorowały różnice wynikające z płci pacjenta, wieku,
stosowanej diety i innych czynników mogących wpływać na zapach moczu.
Na koniec przyszedł czas na wielki sprawdzian. Przed każdym pieskiem położono
siedem próbek moczu, wśród których tylko jedna pochodziła od osoby chorej.
Zwierzę miało poinformować opiekuna o swoim wyborze kładąc się przed
konkretną próbką. Doświadczenie powtarzano dziewięć razy (za każdym razem z
innymi próbkami).
Spaniele górą
Po podsumowaniu wyników wszystkich psów okazało się, że zwierzęta wywąchały
raka w 41 proc. - To bardzo dobry wynik - komentuje kierująca badaniami dr
Carolyn Willis. Szanse trafienia dobrej próbki "na ślepo" wynosiły przecież
jak 1 do 7, a więc tylko 14 proc. - dodaje. Ponadto, trzeba pamiętać, że był
to wynik całej grupy. Dwaj najlepsi "zawodnicy" (obaj należeli do rasy cocker
spaniel) byli skuteczni aż w 56 proc. Najgorzej wypadł kundelek o imieniu
Toddy, który nie przekroczył owych 14 proc.
Różnice dotyczyły też poszczególnych próbek. Pacjent chory na raka został
bezbłędnie rozpoznany przez wszystkie psy. Dla odmiany psy zgodnie
zignorowały próbki pochodzące od dwóch innych chorych. Świadczy to, zdaniem
autorów eksperymentu o tym, że nie każdy rak pęcherza "pachnie" tak samo.
Możliwe, że zdolność rozpoznawania go przez psy zależy też od stadium
zaawansowania choroby.
Angielscy uczeni chcą teraz sprawdzić, które dokładnie cząsteczki są
wyczuwane przez psy i na tej podstawie zbudować urządzenie zdolne do
wykrywania ich w laboratorium.
Temat: Wytlumaczcie mi prosze
Niechętnie to tłumaczę Ruda, oj bardzo niechętnie. Bo wiem, że takie
tłumaczenie to zaproszenie do dyskusji pt "a moja ciocia Józia psów nie
cierpiała, a była dusza człowiek i biednemu ostatnie palto oddała", a takie
dyskusje są jałowe.
Nie napisałam, że jesteś złym człowiekiem. Napisałam, że nie zaprzyjaźniłabym
się z Tobą i szczerze mówiąc - juz pisałam o tym w odpowiedzi j_u- nie widzę
żadnego powodu dlaczego miałabym się tłumaczyć się z tego na podstawie jakich
kryteriów dobieram sobie przyjaciół. Moja sprawa:)
No ale dobrze. Jakie cechy idą w parze z niechęcia wobec zwierząt? Oczywiście
mówię tu o prawdopodobieństwie, więc prosze mi tu nie wyjeżdzać;) z
jednostkowymi przykładami, które mówią co innego. Wracając do cech.
Może skonstruuje post na zasadzie raczej jakie cechy idą w parze z sympatią czy
neutralnym stosunkiem do zwierząt, będzie mniej kontrowersyjnie:). Ludzie
lubiący zwierzęta najczęsciej nie są lękliwi, a ja lękliwych po prostu nie
lubię, bo zazwyczaj wcześniej czy później owocuje to agresją. Są empatyczni. Są
ciekawi świata. Nie są homocentryczni. Są opiekuńczy. Współodczuwający. Jako
dzieci raczej nie bawili się nadmuchiwaniem żab. Najłatwiej zresztą to
wytłumaczyć na przykładzie dzieci. Dzieci garnące się do zwierząt (nie mówię tu
o tych, które garną się w celu podłubania psu w uchu mimo tłumaczeń, że psa
boli!) to są zazwyczaj dzieci ufne, radosne, ciekawe świata, życzliwe, chcące
koniecznie jeszcze kogoś obdarzyć uczuciem -poza matką i ojcem-.
A wracajac do dorosłych - ludzie lubiący zwierząta najczęściej mają jeszcze w
sobie pokorę związaną ze świadomością, że są częścią ożywionego świata,
gatunkiem ktory dalej poszedł w ewolucji, ale niczym znowu szczególnym i nic
takiego tylko z tego powodu, że są ludźmi im się nie należy. To nie znaczy, że
ludzie nie lubiący zwierząt tych cech nigdy nie mają. Ale to kwestia
statystyki. Ujmując rzecz statystycznie jest większe prawdopodobieństwo, że
człowiek lubiący zwierzęta jest dobrym człowiekiem, niż ten nie lubiący. I
przykłady w rodzaju nazistów kochających swoje pieski tej zależności nie
zmieniają.
Generalnie jest tak - jak masz w sobie sporo życzliwości to starcza jej i dla
ludzi i zwierząt:)
Pozdrawiam,
Zwierzak
p.s. Acha no i nie są małostkowi. Nie przeraża ich psi czy koci włos na
dywanie, ani ślady psich łap na białych spodniach:). Nie twierdzę, że moje
otoczenie to rezprezentatywna próbka, ale często widzę następującą zależność,
lalki co to na trawie nie usiądą, bo się pobrudzą, w góry nie pojdą, bo
pionierki niemodne, puszki nie otworzą, bo to może być zagrożeniem dla tipsa z
podobnych powodów nie lubią zwierząt. Nie twierdzę, że ZAWSZE tak jest jest.
Ale CZĘSTO.
Temat: CHCECIE JESC PSA, SPROWADZAC ORIENTALNYCH
CHCECIE JESC PSA, SPROWADZAC ORIENTALNYCH
CO ZA ZWYRODNIALCY ZE SKOSNYMI OCZAMI. PRZEMIELAC TYCH MORDERCOW.
Pieski żywot zwierzaków
Po naszej wczorajszej publikacji na temat rzeźni psów w Nowym Dworze
Mazowieckim w redakcji rozdzwoniły się telefony. - Jak w cywilizowanym kraju
można w tak bestialski sposób mordować zwierzęta! - oburzali się nasi
Czytelnicy.
Czytelnicy wskazywali na wiele niedociągnięć ze strony organów kontrolnych.
- To haniebne! Żyjemy w XXI w., w kraju, który stoi u progu Unii
Europejskiej, a tu nawet nie ma porządnej kontroli sanitarnej. Powinny
polecieć głowy w sanepidzie i Inspekcji Weterynaryjnej - mówi Piotr Żakowski,
lekarz weterynarii.
Przypomnijmy. Policja w Nowym Dworze Mazowieckim dokonała makabrycznego
odkrycia. W małej szopie w Cząstkowie Polskim funkcjonariusze znaleźli
poćwiartowane zwłoki zwierząt upchane w starej, lepiącej się od brudu
lodówce. Jak się okazało, nielegalna ubojnia działała od kilku miesięcy, na
przemysłową skalę. Wietnamczycy skupowali od okolicznych mieszkańców domowe
zwierzęta, a następnie w bestialski sposób je mordowali. Żywe psy, zawiązane
w worku, okładali pałkami po to, żeby mięso łatwo odchodziło od kości. Kotom
łamano kręgosłupy. Wietnamczycy sprzedawali mięso do budek z kuchnią
orientalną, m.in. na Stadionie Dziesięciolecia, ale także do ekskluzywnych
restauracji, które specjalizują się w azjatyckiej kuchni. Mięsa z psa lub
kota używano najczęściej do potraw mielonych, np. sajgonek, często także
zastępowało wieprzowinę lub cielęcinę. Policji z Nowego Dworu udało się
zatrzymać jednego z oprawców. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami ustaliło, że sąsiedzi Wietnamczyka prosili
go o pokazanie, jak bić zwierzęta, aby po śmierci mięso odchodziło od kości.
Stosowano te praktyki m. in. przy zabijaniu świń.
Oburzeni Czytelnicy ŻW proponowali, jak można ukrócić taki proceder. - Jest
tajemnicą poliszynela, że kontrolujący takie budki nie są nieprzekupni.
Dlatego kontrole sanitarne powinny odbywać się w asyście policji - sugeruje
Cezary Skrzypiński, lekarz weterynarii.
- To proceder godny potępienia - komentował odpowiedzialny za ochronę
zwierząt pełnomocnik zarządu ds. bezpieczeństwa na Ursynowie Andrzej Beuth. -
Winę ponoszą też ci, którzy sprzedawali Wietnamczykom swoje zwierzęta. Pomóc
może tylko bezwzględna kontrola służb weterynaryjnych i sanitarnych, a także
straży miejskiej. Na Ursynowie działa specjalny patrol ekologiczny, który
interweniuje w takich sytuacjach.
- Należałoby ograniczyć liczbę takich barów wietnamskich i wzmóc ich
kontrolę - proponuje Piotr Żakowski. - Gołym okiem trudno odróżnić mięso psa
od wołowiny, dlatego przy kontrolach wietnamskich budek powinno się stosować
badania serologiczne, które wykorzystuje się przy wykrywaniu kłusownictwa.
Polegają one na tym, że pobierane są próbki mięs przechowywanych w lodówkach
i następnie badane w laboratorium.
Kontrolerom z sanepidu spodobały się propozycje Czytelników, ale... -
Rzeczywiście, przy rutynowych kontrolach nie sposób stwierdzić, jakie mięso
jest przechowywane w lodówce, zwłaszcza gdy jest zmielone i przyprawione -
mówi Paweł Nowak z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. -
Teoretycznie wprowadzenie na stałe badań serologicznych przy kontrolach barów
jest możliwe, gorzej z praktyką. To bardzo kosztowne i nie sądzę, żeby
znalazły się na to pieniądze.
Okazuje się, że afera w Nowym Dworze nie jest odosobnionym przypadkiem. W
prasie często pojawiają się ogłoszenia, których treść może wydawać się
podejrzana. - W jednym z wydań "Oferty" znajduje się anons "Kupię różne
mieszańce".
Łatwo się domyślić, że psy mają być przeznaczone na mięso - mówi jeden z
naszych Czytelników.
Praw czworonogów strzeże ustawa o ochronie zwierząt, ale, niestety, jej
zapisy pozostają martwe. Właściciele, którzy znęcają się nad swoimi
podopiecznymi, pozostają bezkarni. Wszystko dlatego, że brakuje mechanizmów
do egzekwowania tego prawa.
Izabella Jabłońska
Temat: kosmetyki
misseriss napisała:
> tak! testowanie na ludziach!
Chyba na Tobie, bo na pewno nie na mnie. Na to zgody nie dam.
> W kosmetykach nie ma surowcow niebezpiecznych dla czlowieka, bo zabrania tego
> INCI i takowe sa dawno wycofane.
ROTFL.
A skąd byłoby wiadomo, że są niebezpieczne dla człowieka, gdyby nie
przeprowadzone testy, w tym w pierwszej kolejności na zwierzętach?
W jaki sposób prowadzić badania nad postępem technologicznym? Jak sprawdzać
zupełnie nowe, świeżo odkryte substancje? Testy na zwierzętach będą
przeprowadzane, bo taka jest konieczność. Jeśli komus się wydaje, że już
wszystko zostało odkryte i niczego więcej nie potrzeba, bardzo się myli.
> A kosmetyki testuja ludzie - czy nie podrazniaja. Jesli podraznia wiecej niz
> 30% badanych -> trzeba zmienic sklad. Jesli kilka % badanych stwierdzi ze
> wystapilo podraznienie - to jest normalne - ludzie moga miec wrazliwa skore -
> wowczas wybieraja kosmetyki dla alergikow pozbawione srodkow drazniacych ->
> alkoholu etylowego, srodki zapachowe <bo to kompozycje zapachowe najczesciej
> podrazniaja skore i sluzowki czy spojowki>, barwnikow, emulgatorow, itp.
Poczytaj Ty lepiej trochę o tych badaniach i to raczej nie ze źródeł
ideologicznie zaangażowanych, bo piszesz dyrdymały.
> Obecnie nie testuje sie kosmetykow na zwierzetach
Nieprawda. Testuje się i będzie się testowało. Nawet jeśli eurokołchoz
wprowadzi całkowity zakaz, firmy bedą robić konieczne badania w Azji czy
Ameryce. Bez tego nie będzie postępu.
> na popularnych kosmetykach, rowniez polskiej produkcji, jest maly znaczek -
> przekreslony krolik oznaczajacy - nietestowano na zwierzetach.
Niestety, tylko na części z nich. Często oznacza to zresztą nic ponadto, że
komponenty zostały przetestowane już wcześniej. Z drugiej strony to dobrze, że
oznakowują. przynajmniej wiem, których kosmetyków nie kupować, jako bardziej
ryzykownych dla zdrowia.
> Bo testowania zabrania konwencja o ochronie zwierzat.
LOL. Jaka konwencja?
> W kosmetykach nie dopuszcza sie tez dodatkow pochodzenia zwierzecego!
> hormonow, kolagenu itp. -> bo to one moga uczulac jako obce DNA.
Naprawdę? Kto nie dopuszcza i na jakiej podstawie? Możesz powołać się na jakiś
konkretny akt prawny? DNA roślinne nie jest obce, tak?
> Alergik - to osoba, ktora jest uczulona na konkretny skladnik skosmetyku i
> powinien jej unikac, jak nie wie ktory to jest -> proponuje testy. A jesli
> kosmetyk podraznia -> skorka sie czerwieni, piecze lub swedzi - kosmetyk
> odstawic, wyrzucic, oddac kolezance jesli nie ma wrazliwej skory. A przy
> nastepnym kupnie kosmetyku - najlepiej prosic o probke -> najlepszy sposob
> na unikniecie wyrzucania kasy w bloto i podrazniania skory
Słyszałaś coś o odpowiedzialności producenta za wprowadzenie do obrotu produktu
niebezpiecznego dla zdrowia konsumenta?
> Przestancie drogie panie bajki pisac o kosmetykach ;)
Najpierw sama przestań to robić.
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 129 wypowiedzi • 1, 2, 3