Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: PRL 1945
Temat: Wszystkiego najlepszego działaczom SLD/SdPl...
alex.4 napisał:
> Dziwne piecyku, że pamiętasz takie rocznice. Najwyraźniej były one dla ciebie
> bardzo istotne. Dziś najwięcej komunistów przemalowało się na czarno.
Wystarczy
>
> zobaczyć co robili ludzie LPR w czasie PRL...
> A to członek rady konsultacyjnej przy Jaruzelu (M.Giertych), a to poseł sejmu
w
>
> latach osiemdziesiątych (Bender). Jesli LPR chce dekomunizacji powinna zacząć
> od siebie:))))
> pozdr
oni też są z LPR??????????????????????????
Adam Michnik ? syn pary żydowskich komunistów - Ozjasza Szechtera i Heleny
Michnik. Ozjasz Szechter przed wojną był funkcjonariuszem Komunistycznej Partii
Zachodniej Ukrainy podległej Kominternowi, która wspólnie z Komunistyczną
Partią Polski w swym programie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa,
Gdańska, Śląska. Szechter za antypolską, komunistyczną działalność spędził
kilka lat w więzieniu II RP.
Brat Adama ? Stefan Michnik, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich
patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Obecnie przebywa w
Szwecji.
Ernest Skalski: zastępca redaktora naczelnego "GW" jest synem Jerzego Wilkiera,
funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za
działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie Jerzy Wilkier
pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie. Matką
Ernesta Skalskiego jest Zofia Nimen. Zofia Nimen była sekretarzem technicznym
KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) ? dywersyjnej
agentury Kominternu, siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach
globu. Po wojnie, już jako Skalska, pełniła funkcję kierownika Wydziału
Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie.
Konstanty Gebert vel "Dawid Warszawski" - syn Ireny Poznańskiej-Gebert,
pierwszej żony stalinowskiego aparatczyka Artura Starewicza, członka Biura
Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel "Dawida Warszawskiego" jest Bolesław
(Bill) Gebert - współzałożyciel Komunistycznej Partii USA, szpieg sowiecki i
agent NKWD (kryptonim "Ataman"), po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967).
Po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA
usprawiedliwiał ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem
ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki "Dziennik Zjednoczenie" pisał
wtedy: W gadaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B. K. Gebert, członek
Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku
polskim opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski. Obecnie Konstanty
Gebert to redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika "Midrasz".
Edward Krzemień jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924
roku. Prawie 10 lat spędził Wolf w polskich więzieniach za działalność
przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu
leninowskich "studiów", już jako "Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został
szefem Wydziału Wojskowego tzw. Związku Patriotów Polskich, powstałego za
przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w "wyzwolonej" Polsce. Potem
Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii "prezydenta" Bieruta -
stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył się
stopnia generała.
Artur Hajnicz (już w "GW" nie pracujący) był członkiem Komunistycznego Związku
Młodzieży Polskiej we Lwowie - ps. "Grysza". Po inwazji ZSRR na Polskę stał się
żarliwym propagatorem "przyłączenia" Lwowa do ZSRR jako
korespondent "Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny LWP,
kierownik grupy "ochronno-propagandowej" w woj. szczecińskim, wreszcie zastępca
Tadeusza Mazowieckiego w "Tygodniku Solidarność", na koniec w "Gazecie
Wyborczej".
Ludmiła Wujec - córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini
Komunistycznego Związku Młodzieży, od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina
Okrent pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem objęła stanowisko
dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka Wujca,
obecnego wiceministra rolnictwa. W "GW" pracuje też syn Wujców, Paweł Wujec.
Helena Łuczywo Urodziła się w Warszawie w 1945 roku; córka Doroty Guter. Jej
ojciec to Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem
bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać
już w latach 20 komunistą, czyli członkiem ruchu programowo zwalczającego
krwiopijców, takich jak jego ojciec. Ferdynand Chaber okres wojny spędził w
ZSRR. Po wojnie podjął pracę w aparacie propagandy PPR.
Temat: Odnośnie włączenia Was do ZSRR słów parę!
Odnośnie włączenia Was do ZSRR słów parę!
Niejaki Oszołom z Radyja Maryja doniósł na mnie, sędziwą (ideologicznie)
babcię, przed paroma dniami
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=52&w=23924930&a=23924930
wyrywając me słowa z kontekstu, co stało się przyczyną pewnych nieporuzumień.
Rzeczywiście napisałam (ironicznie), że - skoro uważamy nadal Pakt RM za
obowiązujący (tak sądzi prawica), to Białystok, Łomża i Przemyśl powinny
przynależeć do Rosji lub Białorusi (jako dziedziców ZSRR). Nigdzie nie
twierdziłam natomiast, że byłabym zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Choć przyznaję, moja rodzina w 1945 roku (dość wykształceni i zaradni życiowo
ludzie) sprzeciwiała się wprowadzeniu linii Curzona jako wschodniej granicy
RP (preferowali linię graniczną z 28 września 1939). Ja też przez dłuższy
czas podzielałam pogląd rodziców w tej sprawie. Dlaczego?
Białostocczyzna to był najbardziej zabobonny region w przedwojennej Polsce.
Przypomnę tu tylko postaci biskupów Łukomskiego i Przeździeckiego (oszołomów
do kwadratu - byśmy dziś powiedzieli). To w Podlaskiem endecja zgarniała 50%
poparcia w wyborach, ciesząc się powszechnym szacunkiem chłopów i mieszczan.
PPS i KPP praktycznie w regionie nie istniały (choć działał tu przecież
pierwszy rewolucyjny rząd RP!), zastraszone przez lokalnych proboszczów
(kacyków Podlasia). To w Podlaskiem katolicy bezwzględnie prześladowali
prawosławnych (paląc, niszcząc i demolując ich cerkwie za krzywdy z czasów
carskich), Żydów (Jedwabne wydarzyło się właśnie na Podlasiu, a oprócz tego
były pogromy i w Wąsoszu, i Radziłłowie, i Biłymastoku, i Wołkowysku - i
gdzie jeszzce chcesz, młody człowieku!), tudzież Niemców i Rosjan.
Na Podlasiu nie było żadnego przemysłu poza przemysłem drzewnym, mało
konkurencyjnym w stosunku do siąsiedniego Polesia (ale preferowanym, bo to
region zamieszkany przez Polaków, a nie "kacapów"). Miasta przypominały
dzisiejsze miasteczka (z wyjątkiem Grodna i Białegostoku), nie było tam nawet
kanalizacji, latarni ulicznych czy dobrze zaopatrzonych sklepów (a to podobno
za PRL towary "wywędrowały", sic!).
Edukacja stała na niziutkim poziomie, dzieci w szkołach były poddane
indoktrynacji w duchu endecko-klerykalnym (ślady w mentalności ludzi są do
dziś, nie wyrugowali tego nawet sprawni w działaniu komuniści!). Choć był to
problem całej Polski, na Białostocczyznie przejawiał się z całą ostrością.
Na Podlasiu panował bezwzględny zakaz przerywania ciąży (mimo, że od 1932
roku była ona w niektórych przypadkach legalna!), lekarze w większości
poddani byli surowej kontroli biskupów i proboszczy. W ogóle medycyna stała
na jednym z niższych poziomów w RP (niżej chyba tylko na Polesiu i Wołyniu,
ale to ziemie niepolskie), na wizytę u lekarza czekało się miesiącami. W
ogóle mało kto korzystał wówczas z pomocy felczerów, słuchano się rad
lokalnych znachorów (mimo że katolicka, Białostocczyzna była pogańska do
bólu!) czy wróżek.
Tak to w skrócie wyglądało... Nie czas teraz na rozstrząsanie historii
Podlasia...
Z tych mniej więcej powódów nikt z polskich elit w 1945 riku nie chciał mieć
tego województwa w granicach RP. Ja na przykład wolałabym włączyć do Polski
całe Prusy Wschodnie z Królewcem i Tylżą - znacznie bardziej rozwinięty
region - i przemysłowo, i rolniczo. Przeszłość ciekawsza (bo protestancka!).
Powiem tylko, że na wczasy do Swietłogorska (Rauschen) nie musiałabym
przekraczac granicy i... śmigałabym po całej Polsce pociągiem! A Kaliningrad
dostępny byłby dla młodych Polaków, chciwych poszukiań architektonicznych
cacek (jest tam takich wiele, wiele jednak zniszczyli Rosjanie). Nade wsystko
aneksja Prus Wschodnich dałaby wymieszanie ludności, a w konsekwencji
rozluźnienie więzi społecznych w RP (i osłabienie wpływów kościoła) - nadal
uważam bowiem, ze naszym dramatem jest pewnego rodzaju mafijność polskich
rodzin. Potrzeba nam społeczeństwa bardziej indywiduaoistycznego, opartego na
wolnych związakch wolnych ludzi, mniej skoncentrowanego na tzw. rodzinie.
A Podlasie zawsze mogło zostać regionem autonomicznym w BSRR i wpływy Polaków
w tej pięknej republice wzrosłyby, że hej! - może nawet obabliliby teraz
Łukaszenkę, skoro ludzie tam takie bojowe...
No, w skrócie wyjasniłam o co mi chodziło. Jeśli ktoś z mieszkańców
Białegsotoku poczuł się opbrażony - przepraszam i proszę o rozgrzesznie.
Więcej grzechów ideologicznych nie pamiętam...
Puk, puk...
PS. Naprawdę serdecznie pozdrawiam Podlasie, głównie jednak mą koleżanką Izę.
Całuski, cmok-cmok:)
Temat: Mały, amatorski test dot."Gazety Wyborczej"
ten link za ogólny
daję więc sam najwazniejszy tekst. Jestes chyba z W-wy, wiec te sprawy sa dla
Was jasne. Gdybys mnie spytal o ludzi w P-niu pewnie bylbym w stanie
odpowiedziec. Wiec prawda jest w tekscie ponizej czy nie. A jesli nie to, gdzie
klamia?
Adam Michnik ? syn pary żydowskich komunistów - Ozjasza Szechtera i Heleny
Michnik. Ozjasz Szechter przed wojną był funkcjonariuszem Komunistycznej Partii
Zachodniej Ukrainy podległej Kominternowi, która wspólnie z Komunistyczną
Partią Polski w swym programie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa,
Gdańska, Śląska. Szechter za antypolską, komunistyczną działalność spędził
kilka lat w więzieniu II RP.
Brat Adama ? Stefan Michnik, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich
patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Obecnie przebywa w
Szwecji.
Ernest Skalski: zastępca redaktora naczelnego "GW" jest synem Jerzego Wilkiera,
funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za
działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie Jerzy Wilkier
pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie. Matką
Ernesta Skalskiego jest Zofia Nimen. Zofia Nimen była sekretarzem technicznym
KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) ? dywersyjnej
agentury Kominternu, siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach
globu. Po wojnie, już jako Skalska, pełniła funkcję kierownika Wydziału
Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie.
Konstanty Gebert vel "Dawid Warszawski" - syn Ireny Poznańskiej-Gebert,
pierwszej żony stalinowskiego aparatczyka Artura Starewicza, członka Biura
Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel "Dawida Warszawskiego" jest Bolesław
(Bill) Gebert - współzałożyciel Komunistycznej Partii USA, szpieg sowiecki i
agent NKWD (kryptonim "Ataman"), po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967).
Po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA
usprawiedliwiał ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem
ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki "Dziennik Zjednoczenie" pisał
wtedy: W gadaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B. K. Gebert, członek
Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku
polskim opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski. Obecnie Konstanty
Gebert to redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika "Midrasz".
Edward Krzemień jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924
roku. Prawie 10 lat spędził Wolf w polskich więzieniach za działalność
przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu
leninowskich "studiów", już jako "Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został
szefem Wydziału Wojskowego tzw. Związku Patriotów Polskich, powstałego za
przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w "wyzwolonej" Polsce. Potem
Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii "prezydenta" Bieruta -
stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył się
stopnia generała.
Artur Hajnicz (już w "GW" nie pracujący) był członkiem Komunistycznego Związku
Młodzieży Polskiej we Lwowie - ps. "Grysza". Po inwazji ZSRR na Polskę stał się
żarliwym propagatorem "przyłączenia" Lwowa do ZSRR jako
korespondent "Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny LWP,
kierownik grupy "ochronno-propagandowej" w woj. szczecińskim, wreszcie zastępca
Tadeusza Mazowieckiego w "Tygodniku Solidarność", na koniec w "Gazecie
Wyborczej".
Ludmiła Wujec - córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini
Komunistycznego Związku Młodzieży, od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina
Okrent pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem objęła stanowisko
dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka Wujca,
obecnego wiceministra rolnictwa. W "GW" pracuje też syn Wujców, Paweł Wujec.
Helena Łuczywo Urodziła się w Warszawie w 1945 roku; córka Doroty Guter. Jej
ojciec to Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem
bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać
już w latach 20 komunistą, czyli członkiem ruchu programowo zwalczającego
krwiopijców, takich jak jego ojciec. Ferdynand Chaber okres wojny spędził w
ZSRR. Po wojnie podjął pracę w aparacie propagandy PPR.
Temat: Granice RP w najnowszej historii
Flota wojenna NRD w natarciu
Polska Ludowa, w swej krótkiej historii, nie uniknęła również zatargów
granicznych z NRD. W połowie lat 80. kierownictwo Niemieckiej Republiki
Demokratycznej zrobiło swoim polskim kolegom przykrą niespodziankę. 1 stycznia
1985 r. ogłosiło rozszerzenie wód terytorialnych z 3 do 12 mil morskich,
zresztą zgodnie z prawem międzynarodowym. Problem polegał na tym, że nowe
granice morskie blokowały dostęp do polskich portów w Świnoujściu i Szczecinie.
Na granicy zachodniej NRD zrobiła ukłon w kierunku Danii i RFN i w miejscach
wejść do ich portów nie rozszerzyła swoich wód terytorialnych tak znacznie.
Szybko okazało się, że właściwym celem działań Berlina było przejęcie morskiego
ruchu tranzytowego wschód-zachód obsługiwanego dotychczas przez porty polskie.
Kierownictwo polskiej partii starało się całą rzecz utrzymać w tajemnicy.
Istnienie wschodniego państwa niemieckiego było wszak jednym z priorytetów
polityki zagranicznej PRL, starano się więc w każdej sytuacji popierać NRD i
unikać konfliktów. Szybko jednak okazało się, że Berlin nie jest równie czuły
na punkcie wzajemnych stosunków. Do egzekwowania swych nowych praw nie wahał
się wysłać floty wojennej. Polacy byli zmuszeni wysyłać zbrojne eskorty do
ochrony statków wchodzących do portu w Szczecinie. W Polsce podniosły się głosy
oburzenia i, skierowane do władz państwa, żądania szybkiego uregulowania
sprawy. Rozpoczęły się rozmowy z Niemcami, które trwały kilka lat i nie
przyniosły oczekiwanych przez stronę polską rezultatów. W 1989 r. zawarto umowę
o rozgraniczeniu obszarów morskich w Zatoce Pomorskiej. Szacuje się, że Polska
w wyniku zmiany od 1990 r. utraciła na rzecz portów niemieckich 65 proc.
obsługiwanego ruchu tranzytowego.
Możemy spać spokojnie
Polskie powojenne spory graniczne wydają się pasmem porażek. Warto więc na
zakończenie dodać opis dyplomatycznego sukcesu. I to sukcesu o wiele bardziej
istotnego od opisanych niepowodzeń, a dotyczącego polskiej granicy zachodniej.
Przynależność państwowa polskich ziem odzyskanych była od roku 1945 nieustannie
kwestionowana. Pomimo zawarcia umowy o granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej z
obydwoma państwami niemieckimi (z NRD w 1950 r. i RFN w 1970 r.) sprawa nie
była uregulowana. Niemieccy prawnicy wykazywali, że umowy te nie będą
obowiązywać państwa powstałego z połączenia NRD i RFN. Gdy zatem doszło w
rzeczywistości do (popieranego zresztą przez rząd polski) procesu
zjednoczeniowego Niemiec, sprawą najwyższej wagi stało się szybkie podpisanie
nowej umowy gwarantującej granicę na Odrze. Pomimo obietnic pilnego załatwienia
sprawy udzielonych przez kanclerza Kohla przed zjednoczeniem, po zakończeniu
procesu nowo powstałe państwo niemieckie zaczęło opóźniać rozmowy. Premier
Mazowiecki przyjął wówczas bardzo stanowczą postawę i wystosował ostre w tonie
ponaglenie do kanclerza. Umowę podpisano 14 listopada 1990 r. Jest to pierwsza
umowa dająca niepodważalną gwarancję polskiej granicy zachodniej.
Tygodnik Solidarność nr 45 (738), 08.11.2002
kiosk.onet.pl/art.html?NA=2&ITEM=1100495&KAT=237
Temat: Slask powroci do Niemiec, nic na to nie poradzicie
Arnold7 : "Polski szowinizm na Śląsku"
Tylko cytuję jego poglądy !
Oto co na temat Polski i Śląska piszą sami zainteresowani czyli zwolennicy
narodowści śląskiej Arnold7 i jego kolega z Niemiec :
Wklejam w całości z
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=10650&w=9537068
Polski szowinizm na Slasku
Autor: arnold7
Data: 07.12.2003 18:28 + odpowiedz na list
Ponizsze wypowiedzi nie sa rzadkoscia!
"Breslau - Ein Reisefuhrer. Wracamy do innego stolika aby móc obserwowac
schodki Ratusza popijajac pszeniczne piwo. Jest czas by rzucic okiem na plan
miasta. Az "szczypie w oczy" ten nacjonalizm czy wrecz szowinizm polski w
nazewnictwie ulic i placów Wroclawia. Pilsudski, Pulaski, Traugutt.
Kosciuszko, Dmowski, Drobner, Dubois, Kollataj, "Henryk ale tatarzyn
Sienkiewicz", jeszcze: "Powstancy Slascy", Warszawscy, Partyzanci, itd., itd.
Brakuje tylko "Ogniem i mieczem", "Czterech pancernych" i powrotu Bieruta do
Uniwersytetu. Historycznych osobowych - slaskich nazw - dla ulic, placów -
brak, moze gdzies na obrzezu miasta?"
www.echoslonska.com/0201/aktuell/020103ak_EwaldBienia_BreslauRajza.htm
Dlaczego uczniowie slazcy musza uczyc sie na pamiec "Litwo ojczyzno moja"? Od
kiedy Litwa jest ojczyzna Slazakow? Dlaczego nie ma w programach w szkolach
na Slasku nic o Eichendorffie (Lubowice), Hauptmann (Jelenia Gora -
Jagniatkow), Freytag (Kluczbork), itd. Dlaczego w bibliotekach i ksiegarniach
na Slasku nie mozna kupic ksiazek napisanych przez pisarzy ziemi slaskiej:
Eichendorff, Hauptmann, Freytag, Heym, Bienek, Piontek i dziesiatki innych
(znanych) badz setek innych - mniej znanych. Kultura i literatura slaska jest
bardzo bogata. Celowe jej "uciskanie" wywoluje naturalnie wrazenie, ze ona
nie istnieje.To praktykowala PRL, ale od 1989 wiele sie nie zmienilo. Regaly
w ksiegarniach lub w bibliotekach slaskich uginaja sie od takich
Mickiewiczow, Sienkiewiczow, Norwidow, Kochanowskich, Rejow, Konopnickich
oraz innych duchowi slaskiemu obych pisarzy i poetow, podczas gdy o
miejscowych pisarzach nic sie nie znajdzie. Kiedy sie w koncu na Slasku
skonczy ten polski szowinizm, dyskryminacja kultury slaskiej i inne
rodzaje "przesladowan" ?
"Slazakow bioracych udzial w powstaniach
polskich uwazam za ofiary manipulacji, majacej na celu zagrabienie przez Polske
najbogatszej czesci Gornego Slaska. A druga sprawa to Polacy, ktorzy najechali
na Slask jako powstancy. Glownie z Malopolski i Wielkopolski."
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7967983&a=8009315
Polacy niech nie dyktuja nam, jakie pomniki
mozemy tu stawiac a jakie nie, jakie mamy miec podejscie do powstan polskich
czy przejecia Slaska pod polska administracje,
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7967983&a=8009315
"Doprowadziliscie CALY Slask do ruiny, przy ktorej skutki wojny
> tzrydziestoletniej byly po prostu banalne."
na Slasku.
90% zostalo wypedzonych, wymordowanych, zmuszonych do emigracji
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7954794&a=7955691
Re: Gerard Cieślik przeciw Oberschlesien
Autor: arnold7
Data: 10.09.2003 21:39 + odpowiedz na list
"Śląsk był zawsze polski"
dobre, sorry - smieszne
Ten syn powstanca polskiego jest doskonalym przykladem wstecznictwa,
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7908165&a=7908890
to polskie motto "Bog, honor, ojczyzna" to rzeczywiscie sporo przesadzone dla
zwyklego czlowieka i Polaka bardziej by pasowalo Bog, jabol, wciulac babie ))
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7719731&a=7726301
Jaki jest dlug Polski wobec Slaska?
Autor: arnold7
Data: 07.09.2003 00:44 + odpowiedz na list
Jako wewnetrzna kolonia, bezlitosnie i w kretynski sposob eksploatowana od
1922/1945 roku, Slask ma pewien rachunek do wystawienia wobec panstwa
polskiego.
Moim zdaniem 89 mld euro nie będzie zbyt wygrowaną kwotą.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056
A jo jes S`loonzok. I mom uzasadnione pretynsje do zuodziyjskigo pan`stwa
polskigo.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056&a=7838229
Oczywiscie do tych 89 mld. euro dochodzi bezwzgledny zwrot wszystkich
zagrabionych dziel sztuki.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056&a=7846523
ARNOLD O POLSCE : Za to teraz jest super. Syf, gnoj, bezrobocie, bezprawie,
korupcja, ale grunt
ze pod bialo-czerwona flaga."
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7703044&a=7708810
I co na to sam Arnold7 ?
Napisał :
Re: Arnold ! A co powiesz na to ?
Autor: arnold7
Data: 07.12.2003 17:58 + dodaj do ulubionych wątków
+ odpowiedz na list
+ odpowiedz cytując
Temat: Wielka Bydgoszcz i Wielki Toruń
Gość portalu: pleple napisał(a):
> Gród Kopernika od XIX w nie miał praktycznie większego
> znaczenia. Jedynie ufortyfikowanie miasta przez Prusaków i umiejscowienie w
> nim sporego garnizonu jako tako utrzymywało Toruń przy życiu.
Tak, to prawda. Niestety, fakt, że granica Prus i Rosji przebiegała na Drwęcy, a
konkretnie w Lubiczu, a więc o rzut kamieniem od centrum miasta, źle bardzo się
Toruniowi przysłużył. Toruń był przez okres zaborów miastem "frontowym".
> Bydgoszcz została stolica departamentu w Księstwie Warszawskim a po jego
> upadku poczęła rozwijać sie w iscie amerykańskim tempie.
> [...] jesli chcesz to zajrzyj proszę do "Historii Bydgoszczy" T.1
A kim byli ci "amerykanie"? Co na *ten* temat pisze "Historii Bydgoszczy"?
> GDYBY NIE [podkr. moje]
> podarunek w postaci naukowców z wileńskiego USB to do dziś Toruń miałby status
> miasta powiatowego z piękną średniowieczną zabudową (zob. np Świdnicę i
> Chełmno).
Mała uwaga "warsztatowa": nie zaczynaj zdania od "gdyby nie". (Jeśli chcesz
zachować przyzwoity poziom merytorzyczny dyskusji, oczywiście.) Dlaczego? Bo
takie "gdyby nie" jest zabarwione emocjonalnie i sugeruje, że "trafiło się
ślepej kurze ziarno". Zresztą w ogóle w dyskusjach o historii nie powinno się
używać słowa "gdyby". Na tej samej zasadzie, możnaby napisać, że "gdyby nie"
polityka cesarza Prus i nie osadnictwo niemieckie w Bydgoszczy w XIX w., to
kto wie, jak by to było z tym "amerykańskim tempem".
Po prostu losy miast są różne: raz na wozie, raz pod wozem. Kiedyś Warszawa była
maleńka, co widać jak na dłoni, jak się zwiedza jej Stare Miasto. Kudy jej było
do Krakowa! Ba, nawet Toruń 500 lat temu był większy od Warszawki. I "gdyby nie"
decyzja pewnego polskiego króla ze szwedzkiej dynastii, to...
Kiedyś Łęczyca była bardzo ważnym miastem Rzplitej. No, ale kiedy to było? Dziś
jest tam tylko duże więzienie. ;-)
Kiedyś Koeslin był małą dziurą na pomorzu środkowym, a Stolp był pięknym
miastem. Przeszedł front i krasnoarmiejcy zrównali Stolp z ziemią. Przyszła
PRL-owska administracja, zainstalowała się w Koszalinie (Koeslin) i zrobiła tam
siedzibę województwa. Dla Słupska (Stolp) zaczęły się smutne czasy...
Itede, itepe, et caetera...
Więc tak to już jest, że czasem ma się ma szczęście i swoje "5 minut" w
historii, a czasem pecha. Bydgoszczy nieźle się wiodło przez ostatnie 200 lat -
najpierw faworyzował ją Kaiser, potem komuna (zwłaszcza niejaki tow. Majchrzak
et consortes). No i dobra. Było minęło.
Z kolei Toruń miał szczęście z tym USB/UMK. No, ale co teraz? Mamy przepraszać
za UMK? :-D USB zresztą nie był ani dla Torunia, ani dla Bydzi, tylko dla
Szczecina, tylko z różnych powodów tam nie dojechał. No i dobra. Jest jak jest.
Toruń miał cholerne szczęście, że nie został zniszczony przez ruskich w lutym
1945. Dzięki temu nieźle dziś zarabia na turystach. Ale dzięki komu ta
atrakcyjność? Dzięki Krzyżakom! "Gdyby nie" oni, to...
Bydzia zresztą też miała szczęście, że nie ucierpiała w czasie II wojny.
Tak czy owak niech się tym wszystkim zajmują historycy. A my "szarzy" obywatele
nie wywyższajmy się za bardzo. Raczej róbmy swoje.
Tak więc pod tekstem mamonia: "wywyższanie się Bydgoszczy, z powodu tego, że w
ostatnim półwieczu przejęła od Torunia wiodącą rolę w regionie w układzie
politycznym i gospodarczym, jest śmieszne. Dominacja wynikła z powodów
dziejowych, a rozwój miasta nie miał nic wspólnego z zapobiegliwością jego
obywateli i gospodarską mądrością władz. Sami mieszkańcy w najmniejszym stopniu
decydowali o kierunkach rozwoju jednego, czy drugiego miasta." - podpisuję się.
I vice versa: rozpamiętywanie przez Toruń "wywózek instytucji" w tym czasie jest
żałosne. Nie wynikało ono bowiem z "bydgoskiej perfidii", ale wynikło "z powodów
dziejowych". Bynajmniej zaś nie z winy "zwykłych" mieszkańców Bydgoszczy. Więc
dajmy już temu pokój. Co młody człowiek urodzony nad Brdą przed 20 laty jest
temu winien? I dlaczego miałby za to przepraszać??! Skończmy z tym!
Krzyżak
Temat: "Polski szowinizm na Śląsku"
"Polski szowinizm na Śląsku"
Tylko cytuję jego poglądy !
Oto co na temat Polski i Śląska piszą sami zainteresowani czyli zwolennicy
narodowości śląskiej Arnold7 z Katowic i jego kolega z Niemiec :
Wklejam w całości z
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=10650&w=9537068
Polski szowinizm na Slasku
Autor: arnold7
Data: 07.12.2003 18:28 + odpowiedz na list
Ponizsze wypowiedzi nie sa rzadkoscia!
"Breslau - Ein Reisefuhrer. Wracamy do innego stolika aby móc obserwowac
schodki Ratusza popijajac pszeniczne piwo. Jest czas by rzucic okiem na plan
miasta. Az "szczypie w oczy" ten nacjonalizm czy wrecz szowinizm polski w
nazewnictwie ulic i placów Wroclawia. Pilsudski, Pulaski, Traugutt.
Kosciuszko, Dmowski, Drobner, Dubois, Kollataj, "Henryk ale tatarzyn
Sienkiewicz", jeszcze: "Powstancy Slascy", Warszawscy, Partyzanci, itd., itd.
Brakuje tylko "Ogniem i mieczem", "Czterech pancernych" i powrotu Bieruta do
Uniwersytetu. Historycznych osobowych - slaskich nazw - dla ulic, placów -
brak, moze gdzies na obrzezu miasta?"
www.echoslonska.com/0201/aktuell/020103ak_EwaldBienia_BreslauRajza.htm
Dlaczego uczniowie slazcy musza uczyc sie na pamiec "Litwo ojczyzno moja"? Od
kiedy Litwa jest ojczyzna Slazakow? Dlaczego nie ma w programach w szkolach
na Slasku nic o Eichendorffie (Lubowice), Hauptmann (Jelenia Gora -
Jagniatkow), Freytag (Kluczbork), itd. Dlaczego w bibliotekach i ksiegarniach
na Slasku nie mozna kupic ksiazek napisanych przez pisarzy ziemi slaskiej:
Eichendorff, Hauptmann, Freytag, Heym, Bienek, Piontek i dziesiatki innych
(znanych) badz setek innych - mniej znanych. Kultura i literatura slaska jest
bardzo bogata. Celowe jej "uciskanie" wywoluje naturalnie wrazenie, ze ona
nie istnieje.To praktykowala PRL, ale od 1989 wiele sie nie zmienilo. Regaly
w ksiegarniach lub w bibliotekach slaskich uginaja sie od takich
Mickiewiczow, Sienkiewiczow, Norwidow, Kochanowskich, Rejow, Konopnickich
oraz innych duchowi slaskiemu obych pisarzy i poetow, podczas gdy o
miejscowych pisarzach nic sie nie znajdzie. Kiedy sie w koncu na Slasku
skonczy ten polski szowinizm, dyskryminacja kultury slaskiej i inne
rodzaje "przesladowan" ?
"Slazakow bioracych udzial w powstaniach
polskich uwazam za ofiary manipulacji, majacej na celu zagrabienie przez
Polske
najbogatszej czesci Gornego Slaska. A druga sprawa to Polacy, ktorzy
najechali
na Slask jako powstancy. Glownie z Malopolski i Wielkopolski."
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7967983&a=8009315
Polacy niech nie dyktuja nam, jakie pomniki
mozemy tu stawiac a jakie nie, jakie mamy miec podejscie do powstan polskich
czy przejecia Slaska pod polska administracje,
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7967983&a=8009315
"Doprowadziliscie CALY Slask do ruiny, przy ktorej skutki wojny
> tzrydziestoletniej byly po prostu banalne."
na Slasku.
90% zostalo wypedzonych, wymordowanych, zmuszonych do emigracji
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7954794&a=7955691
Re: Gerard Cieślik przeciw Oberschlesien
Autor: arnold7
Data: 10.09.2003 21:39 + odpowiedz na list
"Śląsk był zawsze polski"
dobre, sorry - smieszne
Ten syn powstanca polskiego jest doskonalym przykladem wstecznictwa,
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7908165&a=7908890
to polskie motto "Bog, honor, ojczyzna" to rzeczywiscie sporo przesadzone dla
zwyklego czlowieka i Polaka bardziej by pasowalo Bog, jabol, wciulac babie ))
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7719731&a=7726301
Jaki jest dlug Polski wobec Slaska?
Autor: arnold7
Data: 07.09.2003 00:44 + odpowiedz na list
Jako wewnetrzna kolonia, bezlitosnie i w kretynski sposob eksploatowana od
1922/1945 roku, Slask ma pewien rachunek do wystawienia wobec panstwa
polskiego.
Moim zdaniem 89 mld euro nie będzie zbyt wygrowaną kwotą.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056
A jo jes S`loonzok. I mom uzasadnione pretynsje do zuodziyjskigo pan`stwa
polskigo.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056&a=7838229
Oczywiscie do tych 89 mld. euro dochodzi bezwzgledny zwrot wszystkich
zagrabionych dziel sztuki.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056&a=7846523
ARNOLD O POLSCE : Za to teraz jest super. Syf, gnoj, bezrobocie, bezprawie,
korupcja, ale grunt
ze pod bialo-czerwona flaga."
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7703044&a=7708810
I co na to sam Arnold7 ?
Napisał :
Re: Arnold ! A co powiesz na to ?
Autor: arnold7
Data: 07.12.2003 17:58 + dodaj do ulubionych wątków
+ odpowiedz na list
+ odpowiedz cytując
Dobre. I prawdziwe.
Akcja zbierania podpisow na rzecz autonomicznego Gornego
Slaska
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=321&w=9534474&a=9536709
Temat: w trosce o stan wiedzy historycznej alexa4
w trosce o stan wiedzy historycznej alexa4
Adam Michnik
syn pary żydowskich komunistów - Ozjasza Szechtera i Heleny Michnik. Ozjasz
Szechter przed wojną był funkcjonariuszem Komunistycznej Partii Zachodniej
Ukrainy podległej Kominternowi, która wspólnie z Komunistyczną Partią Polski
w swym programie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdańska,
Śląska. Szechter za antypolską, komunistyczną działalność spędził kilka lat w
więzieniu II RP.
Brat Adama Stefan Michnik, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich
patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Obecnie przebywa w
Szwecji.
Ernest Skalski:
zastępca redaktora naczelnego "GW" jest synem Jerzego Wilkiera,
funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za
działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie Jerzy Wilkier
pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie. Matką
Ernesta Skalskiego jest Zofia Nimen. Zofia Nimen była sekretarzem technicznym
KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) ? dywersyjnej
agentury Kominternu, siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach
globu. Po wojnie, już jako Skalska, pełniła funkcję kierownika Wydziału
Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie.
Konstanty Gebert vel "Dawid Warszawski" -
syn Ireny Poznańskiej-Gebert, pierwszej żony stalinowskiego aparatczyka
Artura Starewicza, członka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta
vel "Dawida Warszawskiego" jest Bolesław (Bill) Gebert - współzałożyciel
Komunistycznej Partii USA, szpieg sowiecki i agent NKWD (kryptonim "Ataman"),
po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napaści Sowietów na Polskę
17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwiał ten wspólny
z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem ten antypolski kurs
Komunistycznej Partii Ameryki "Dziennik Zjednoczenie" pisał wtedy: W gadaniu
głupstw prześcignął wszystkich niejaki B. K. Gebert, członek Krajowego
Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim
opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski. Obecnie Konstanty Gebert to
redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika "Midrasz".
Edward Krzemień
jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924 roku. Prawie
10 lat spędził Wolf w polskich więzieniach za działalność przeciwko
suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu
leninowskich "studiów", już jako "Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został
szefem Wydziału Wojskowego tzw. Związku Patriotów Polskich, powstałego za
przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w "wyzwolonej" Polsce. Potem
Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii "prezydenta" Bieruta -
stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył
się stopnia generała.
Ludmiła Wujec
- córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini Komunistycznego
Związku Młodzieży, od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent
pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem objęła stanowisko
dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka
Wujca, obecnego wiceministra rolnictwa. W "GW" pracuje też syn Wujców, Paweł
Wujec.
Helena Łuczywo
Urodziła się w Warszawie w 1945 roku; córka Doroty Guter. Jej ojciec to
Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem bogatej
rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać już w
latach 20 komunistą, czyli członkiem ruchu programowo zwalczającego
krwiopijców, takich jak jego ojciec. Ferdynand Chaber okres wojny spędził w
ZSRR. Po wojnie podjął pracę w aparacie propagandy PPR.
Temat: ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
poliklinik napisała:
> wild napisał:
>
> > wczoraj?
> >
> > <a
> href="http://www.bezuprzedzen.pl/szydercy/zegary.html"target="_blank">www.be
> > zuprzedzen.pl/szydercy/zegary.html</a>
> > ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
> >
> > "W nocy z soboty na niedzielę na terenie Polski zostanie wprowadzony czas
> > środkowoeuropejski". Komunikat tej treści towarzyszy nam już od dobrych
> > kilkunastu lat i chyba sporo osób przyzwyczaiło się do niego. Warto jednak
>
> > zastanowić się nad nim przez moment.
> >
> > Najpierw proponuję Państwu zwrócić uwagę na styl informacji. Jest to bowie
> m
> > styl militarny, który dominował w prasie oficjalnej po 1945 roku. Dobitne
> > przykłady z tamtych lat to "kampania cukrownicza" (czyt. zbiór buraków
> > cukrowych) czy "batalia o indeksy" (czyt. egzaminy wstępne na wyższe
> > uczelnie). Zaś szczytowym osiągnięciem żargonu był tekst czytany przez
> > obywatela w zielonym mundurze i czarnych okularach, rozpoczynający się
> > słowami: "W nocy z soboty na niedzielę na terenie PRL został wprowadzony..
> ."
> >
> > Uwaga druga, dotycząca formy komunikatu, to występująca w
> > nim "przymiotnikowość", charakterystyczna dla nowomowy socjalistycznej. Ot
> o
> > przykłady: jeśli demokracja to socjalistyczna, jeśli opozycja to
> > konstruktywna, jeśli nawis to inflacyjny (piszę serio - były takie pojęcia
> ).
> > A czas? Proszę bardzo: albo letni, albo zimowy. Żeby wszystko było jasne,
> > czas letni wprowadza się wiosna, a zimowy jesienią. Jedynym logicznym
> > wytłumaczeniem tego stanu rzeczy jest chyba obawa przed protestami
> > przeciwników dyskryminacji pór roku. Jeśli ruch taki jeszcze nie istnieje,
> to
> > pomysł odstępuję bezpłatnie.
> >
> > Przejdźmy jednak od formy do treści zagadnienia. Jak podaje PAP (Ponadczas
> owa
> > Akcja Propagandowa), zmiany czasu stosowano w Europie od początku wieku
> > (przypadkowo tak się składa, że od tego okresu obserwujemy też wzrost wpły
> wów
> > ideologii socjalistycznej na naszym kontynencie). Kraje UE (Unii
> > Europejskiej) powróciły do tego wynalazku w 1973 roku, w następstwie kryzy
> su
> > naftowego. Kryzys minął, ale eksperymenty z czasem trwają. Mało tego, wcho
> dzą
> > w nowy, pogłębiony etap. Od 1995 r. roku czas letni wprowadzany jest w jed
> nym
> > terminie dla całej UE w ostatnią niedzielę marca. Od 1996 r. ujednolicony
> > został termin powrotu do czasu zimowego - na ostatnią niedzielę październi
> ka.
> > A więc wreszcie jesteśmy w domu! We "wspólnym, europejskim domu" oczywiści
> e.
> >
> > Mało tego, że od wielu lat manipuluje się czasem, nad którym władzę ma w
> > końcu tylko Opatrzność. Mało tego, że manipulacje te wprowadzają zamieszan
> ie
> > w gospodarce i życiu pojedynczych osób. Nikt nie zaprzeczy, że za perturba
> cje
> > związane ze zmianami rozkładów jazdy pociągów zapłaciliśmy sami, a nie UE
> > (czyt. Ucieleśniona Elita). To są straty wymierne. A jak obliczyć szkody
> > spowodowane choćby podenerwowaniem ludzi, wynikającym z nagłej zmiany ich
> > rytmu życia? Teraz serwuje się nam unifikację w wymiarze kontynentalnym. N
> a
> > komendę miliony ludzi będą posłusznie przesuwać wskazówki swoich zegarków
> raz
> > w jedną, raz w drugą stronę. W ten sposób otwiera się kolejne pole do popi
> su
> > dla macherów różnego autoramentu. Ileż dziedzin życia pozostanie do
> > ujarzmienia przez nich i przez ich następców?
> >
> > Zastanawiam się, czemu milczą w tej sytuacji ekolodzy, tak zajadle broniąc
> y
> > przed stresami naszych "mniejszych braci" (czyt. zwierzęta). Wszak zmiany
> > czasu narażają na stres Człowieka! Zastanawiam się, czemu nie słychać
> > megademokratów, którzy przy byle okazji organizują referendum i komitety n
> a
> > rzecz. Czemu nie powstało np. Stowarzyszenie Omega propagujące tolerancję
> dla
> > odmiennej orientacji czasowej?
> >
> > Zamiast odpowiedzi zdradzę Państwu, że znalazłem wyjście z sytuacji. Na
> > ścianie mojego biura wisi zegar, którego nie przestawia się. Wskazuje on i
>
> > będzie wskazywał prawdziwy, naturalny i w miarę swoich możliwości
> > technicznych dokładny CZAS. Zostawmy sobie taki zegar w widocznym miejscu.
> A
> > wtedy wystarczy jedno spojrzenie i będzie wiadomo, kim jesteśmy i gdzie
> > jesteśmy.
> >
> > Jacek Markowski
>
> O co chodzi z tymi zegarami?
Chodzi o to, że stoimy.
Temat: Dlaczego dla Polakow organizacja"Grunwald"to TABU?
Z mysli Bohdana Poreby
"Syjonizm nie ucichl po 1968 roku. W sierpniu i po sierpniu [1980 r. -
red.] sily te ponownie przystapily do akcji" (wiosna 1981, wywiad dla
"Rzeczywistosci", nieformalnego organu Stowarzyszenia Patriotycznego
"Grunwald").*
Kilka miesiecy wczesniej, 27 marca 1980 r., Poreba wystosowal wraz z
43 filmowcami, dziennikarzami i aktywistami apel do wladz PRL o
zaostrzenie polityki kulturalnej, ograniczenie "masowego wystawiania
sztuk takich jak Mrozek, Gombrowicz" i nagradzania filmow takich jak
m.in. "Czlowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy. Autorom petycji nie podobal
sie tez kabaret Pod Egida, gdyz "wyszydza podstawowe wartosci
socjalizmu i prowadzi nie przebierajaca w srodkach agitacje
antyradziecka"; a takze oficjalnie ukazujace sie tygodniki "Polityka",
"Kultura" i "Literatura" wspierajace "autorow wystepujacych z pozycji
niezyczliwych cudzoziemcow".
*
"Prawicowy nacjonalista - to brzmi jak komplement po polskich
doswiadczeniach odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego... Jesli ktos
chce mnie tak nazywac, to prosze bardzo... Prawda jest taka, ze
odwolujemy sie do dwoch tradycji: wspolnego zwyciestwa pod Grunwaldem
i powtorki tegoz Grunwaldu, jakim bylo zatkniecie sztandaru polskiego
w Berlinie w 1945 r." ("Sztandar Mlodych", czerwiec 1981).
*
"Najbardziej sposrod istniejacych sil boje sie tych
antysocjalistycznych. Widze je takze w partii, w tych, ktorzy chetnie
podzieliliby wladze z KOR, gotowych zwiesc mnie i >Solidarnosc<. Boje
sie jastrzebi, ktorzy juz nas pare razy oszukali. Widzac, ze
>Solidarnosc< to ludzie mlodzi, licza na ich brak pamieci, wierza, ze
jak sie z wilkow przebiora w >czerwone kapturki<, to wszystko
przejdzie" ("Dziennik Lodzki", maj 1981).
* "Uwazam, ze dzisiaj, kiedy ksztaltuja sie nowe rozwiazania polityczne
w naszym kraju, uproszczone emocjonalne odczytanie Marca 1968 jest
bledem, poniewaz byl to czas, w ktorym rozliczono prominentow
politycznych tyle ze okresu stalinowskiego. Traktowanie Marca '68 jako
jednego wielkiego bledu jest opowiedzeniem sie za latami 50."
("Sztandar Mlodych", czerwiec 1981).
"Ja wstapilem do partii wraz z tysiacami Polakow na fali zmian
ludzacych nadziejami na lepsze. Pod zarzutami nacjonalizmu, oslaniajac
sie przynaleznoscia organizacyjna, wbrew dominujacym w partii
tendencjom kominternowsko-kosmopolitycznym, zrealizowalem filmy
>Hubal<, >Polonia Restituta<, >Katastrofa w Gibraltarze<. Walczylem,
jak umialem, z wynarodowieniem, przeciwnicy mojej orientacji tworczej
przerzucili sie w miedzyczasie z pozycji prostalinowskich na
proeuropejskie" (Z listu do "Gazety", wrzesien 1993).
*"Sprawa, ktora mnie w programie [Wladimira] Zyrinowskiego bardzo
przekonuje: odnowienie sie slowianskich wiezi. (...) Rosja moze tez
byc bardzo wazna wobec zoltej rasy. Trzeba byc bardzo zlym politykiem,
by nie dostrzec tej nowej sytuacji i nie probowac wykorzystac jej dla
dobra Polski". ("Gazeta Pomorska", II 1994).
*W odpowiedzi abp. Jozefowi Zycinskiemu: "[Grunwald powstal], bo
dostrzeglismy w szeregach >Solidarnosci< znane z zaslug dla
trockistowskiego programu twarze. (...) Nie wierze, by Wysoki
Dostojnik Polskiego Kosciola (...) mogl opowiedziec sie w obronie
Kominternu, antynarodowej, wiec i antyludzkiej sily szatana" ("Mysl
Polska", kwiecien 1999).
*###
...i o Bohdanie Porebie
"Zespol Profil [pod kierownictwem Bohdana Poreby - red.] bywa
potocznie nazywany Ulani Rakowieccy (na ul. Rakowieckiej w Warszawie
miesci sie potezny kompleks budynkow bezpieki)" ("Kultura" 1975 nr 6).
*"Z placu Na Rozdrozu [gdzie w marcu 1981 r. odbyla sie pierwsza
demonstracja Grunwald - red.] zabrzmial glos Polakow, ktorzy jasno
zdaja sobie sprawe ze smiertelnego niebezpieczenstwa, ktore gotuje nam
dzialalnosc KOR-u i jego zwolennikow" i "ktorzy swojego patriotyzmu i
narodowej godnosci nie beda ukrywac przed nikim z obawy przed
krzykaczami - w kraju i poza krajem - zarzucajacymi nam nacjonalizm i
szowinizm" (Henryk Gaworski, "Barwy", marzec 1981).
*"Grunwald zajmuje sie czynnym przeinaczaniem historii czasow
stalinowskich w Polsce. Przeinaczanie to polega na tym, ze problem
polityczny Grunwald przedstawia jako problem rasowy" (Piotr
Wierzbicki, "Tygodnik Powszechny", 1981).
Temat: [primordial] A jednak Wschodnie Łużyce
"jak to sie stalo musialbym zacydowac caly rozdzial mojej magisterki ale mija sie
to z celem - ja raczej twierdze, ze bylo odwrotnie, najpierw powstala koncepcja
granicy (przeciez o "lini Odry" zdecydowno juz w Teheranie) a dopiero pozniej
zapadla decyzja co z ludnoscia niemiecka."
tutaj sobie nie zaprzeczamy, tyle ze ty piszesz o rozwiazaniach z zakresu
stosunkow miedzyanrodowych a ja o tym co pojawilo sie w polskiej mysli
politycznej,czyli lokalnej, krajowej. I do 1945 byly to tylko elementy mysli
programowej, bez szans realizacji.
"Jest tom drugi? Ja mam wydanie z 1998 i nie jest tam napisane, ze to tom 1. "
No wlasnie, nie jestem teraz pewien, nie mam przy sobie.Powinno byc numerowane
tak "Studia Luzyckie nr 2".
"no widzisz ale wielu tego najzwyczajniej nie pojmuje i nie zrozumie vide
scenariusze lekcji historii regionalnej na stronie Gazety Zachodniej w portalu
Gazeta.pl - tam agitka o historycznej ziemii lubuskiej kwitnie jakby na
zamownienie Wydzialu Propagandy KW PZPR. Albo dlaczego 11 DKPanc z Zagania
otrzymala nazwe "Lubuska" a w brygada w Miedzyrzeczu jest "Wielkopolska"? Czemu
11 DKPanc nie moze byc "Dolnoslaska" (w sklad wchodza jednostki z Zagania,
Swietoszowa - woj. dolnoslaskie, Krosna, Czerwienska i Sulechowa oraz
Miedzyrzecza) lub po prostu "Zaganska"? "
""
Nie, no "dolnoslaska" w nazwie jednostki w Czerwiensku byloby kretynstwem to nie
sredniowiecze... Nikt tutaj nic nie ma do Dolnego Slaska, to taka sama glupota
jakby w Zarach byly instytucje z czlonem "Wielkopolska/i...".
Aha, jest tez "Luzycki Oddzial Strazy Granicznej" :-))))
Problem jest w tym, ze te historycznie tylko ziemie wielkopolskie i luzyckie
mialy jakies kryterium ktore pozwala dzisiaj historykom na wykreslenie granic
tych regionow: jezyk. Z grubsza mozna zalozyc,ze na skrawkach Wielkopolski byl
to polski, a na Luzycach serboluzycki. Stad wiemy,ze np Twoje Zary (Lubsko tez,
czyli po serbsku Zremje) nie byly miastem serbskim,ale wszystkie przylwegle
wioski tak (bo nie rozumiano niemieckojezycznych pastorow) itd.
"Nie, ja mam prostsze rozwiazanie - zlikwidowac woj. lubuskie i skonczyc wreszcie
z fikcja budownia tozsamosci "lubuskiej". Likwidacja jest konieczna przede
wszystkim ze wzgledow pragmatycznych (cherlawosc tworu i niemoznosc harmonijnej
wspolpracy gorzowsko-zielonogorskiej oraz ograniczanie wydatkow na
niepotrzebnie rozbudowana biurokracje rzadowa i samorzadowa) a przy okazji
rozwiazany zostanie raz na zawsze problem "ziemi lubuskiej", "lubuszan" itp.
dziedzictwa czasow PRL."
He he... ale bylyby jaja, prawie rewolucja, urzednicy z ZG i Gorzowa poszliby
na barykady w obronie godnego prawa czlowieka do koryta i stolka :-)
Natomiast bylaby to jakas reflekcja dla historyka,ze historia nie leci liniowo
ale kolowo. Gdyby znowu zielonogorskie powrocilo do Poznania... Chociaz kto wie,
moze w koncu ktos by dobrze tym zarzadzal? Kiedys juz myslalem,zeby lubuskie
puscic w zarzad komisaryczny przez przedsiebiorczych i pracowitych Wielkopolan,
troche jak w kronice Nestora na Rusi... Z zalozeniem,ze miejscowi prek od
stanowisk, potrzeba ludzi z etosem wielkopolskim.
Jak widze te kolejne hipermarkety i rosnace bezrobocie, jak widze tyle
zmarnowanych szans w tak pieknym regionie i polozonym przy granicy to szlag mnie
trafia. Przydalaby sie reka wielkopolska.. Wczoraj w dyskusji o wyzszosci
Poznania nad Wroclawiem (i odwrotnie) przeczytalem dane z PARPu,ze Poznan plus
Wielkopolska jest na drugim miejscu w Polsce w liczbie pozyskanych inwestycji i
utworzonych miejsc pracy (1 miesjce ma oczywiscie Warszawka i mazowieckie).
Bezrobocie Poznania w zwiazku z tym tez jest na drugim miejscu. Moze wiec
wylapac paru etosowcow z Wielkopolski, i dac im menedzerskie zadanie: Panie i
panowie, ten burdel ma wrocic do normy. Poglady polityczne zostaja w szatni.
Moznaby to uzasadnic tak: w latach 50 w Poznaniu (z Warszawa w tle) postanowiono
zrobic eksperyment spoleczny pt "Ziemia Lubuska". Dzisiaj widac,ze nie wyszlo,
Poznan wiec wymawia dzierzawe i zabiera popsuty region do naprawy:-)))
Niedawno w GL w dziale listo od czytelnikow jakis facet pisal,ze najlepsi
wyjechali z lubuskiego w Polscke, moze by jednak to oni wrocili z innych miast i
wzieli sie za wladze w lubuskim? Znowu gdzies tam brzmi Nestor w tle....
pozdr
P.S czytalem kiedys w GL utyskiwania faceta z zakladu pogrzebowego w ZG,ze
rodziny zmarlych zielonogorzan pochodzacych z Poznania nie chca chowac ich
tutaj ale wola wiesc do Wielkopolski. Ja bym tego nie wymyslil...
Temat: Zoguymbie do kieleckigo!!!!!
"Fakt, że niektóre z nie śląskich ziem obecnego województwa śląskiego, w
czasach tak odległych (XIII-XVI wiek) przejściowo były związane ze Śląskiem,
nie zmienia tego, że dziś kulturowo należą one bezspornie do Małopolski.
Karygodne byłoby narzucanie ich mieszkańcom nauki historii i kultury Śląska, w
ramach edukacji regionalnej, powołując się na historyczne epizody. Zagorzali
zwolennicy identyfikowania regionu z województwem, powołując się na wiekową
wielokulturowość Śląska, propagują tezę o potrzebie wzbogacenia kultur poprzez
wymieszanie śląskiej z małopolską, a także dodanie kresowej, ze względu na
lwowskie i wileńskie korzenie wielu dzisiejszych mieszkańców Śląska. Widocznie
nie chcą oni nawet zrozumieć, że owa wielokulturowość, zawsze związana była ze
ściśle określonym terytorium na którym się tworzyła, a nie z rozmywaniem jego
granic oraz dodawaniem spuścizny kulturowej imigrantów.
Sensowność edukacji regionalnej na Śląsku, w oficjalnie propagowanej formie,
podważają już same jej cele:
„rozwój postaw patriotycznych związanych z tożsamością kultury regionalnej”
„kształtowanie tożsamości narodowej w aspekcie tożsamości regionalnej”
„ugruntowanie poczucia tożsamości narodowej poprzez rozwój tożsamości
regionalnej”
„rozwijanie wiedzy o kulturze regionu i jej związkach z kulturą narodową”
W ten sposób Ministerstwo Edukacji Narodowej automatycznie wykluczyło
wprowadzanie do edukacji regionalnej jakichkolwiek aspektów niepolskich,
pozbywając się równocześnie kilkusetletniego dorobku kulturowego Śląska. Po raz
kolejny warszawskie władze udowadniają, że nie chcą w polskich szkołach
kształtować postawy obywatelskiej, opartej na poszanowaniu różnic
narodowościowych i kulturowych, lecz nadal krzewią nacjonalizm etniczny, który
jak widać niestety nie umarł z Hitlerem w roku 1945, szerzony następnie w PRL-
u „pod płaszczykiem” internacjonalizmu, ani nie upadł wraz z upadkiem komunizmu
w roku 1989. Zgodnie z ich założeniami obywatel polski nie ma prawa poznać w
szkole prawdy o swoim regionie i w oparciu o nią zdecydować o własnej
identyfikacji narodowościowej. Zamiast tego zostanie poddany indoktrynacji
politycznej, opartej na polonocentryzmie i germanofobii. Używanie edukacji
regionalnej jako narzędzia wynaradawiania mniejszości narodowych i etnicznych
oraz szerzeniu niechęci do mieszkańców państw ościennych, w demokratycznym
państwie europejskim w XXI wieku powinno budzić grozę. Mnie osobiście jednak
taka postawa w ogóle nie dziwi, skoro dzieci ze społeczności mniejszości
niemieckiej muszą się w polskich szkołach uczyć na pamięć „Roty”, by na
lekcjach języka polskiego recytować ją wraz z koronnym zdaniem: „Nie będzie
Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił”. Ciekawe jak zareagowały by
władze III RP, gdyby czegoś podobnego musiały się uczyć polskie dzieci na
Ukrainie. Rodzi się również pytanie: Jak taka edukacja potraktuje tutejsze
przybytki kultury, wybudowane przed rokiem 1922, w celu ugruntowania kultury
niemieckiej na Górnym Śląsku z Teatrem Śląskim w Katowicach na czele? Moim
zdaniem żaden uczeń nie dowie się w szkole, kto je zbudował, ani w jakim celu."
Temat: Farbowani Niemcy
Farbowani Niemcy
Niemcy farbowani
Co najmniej 180 osób otrzymało podrobione zaświadczenia o pochodzeniu
niemieckim, co pomogło im zdobyć obywatelstwo tego kraju! W tej sprawie trwa
prokuratorskie dochodzenie.
Dokumenty sfałszowano w Archiwum Państwowym w Raciborzu. W historycznych
materiałach zmieniano dane. Potwierdziła to ekspertyza biegłych. Obecnie trwa
szukanie winnego. Pod podejrzanymi listami widnieją podpisy byłej
kierowniczki raciborskiego archiwum. Dokumenty były zamknięte w jej biurku.
Czy osoby, które otrzymały podwójne obywatelstwo, m.in. na podstawie
nieprawdziwych danych, stracą paszporty?
180 osób otrzymało fałszywe zaświadczenia o pochodzeniu niemieckim, co
pomogło im otrzymać obywatelstwo tego kraju! Dokumenty sfałszowano w Archiwum
Państwowym w Raciborzu. Potwierdza to ekspertyza biegłych - dowiedziała
się "Trybuna Śląska".
Ekspertyzę na zlecenie prowadzącej sprawę raciborskiej Prokuratury Rejonowej
wykonał Grzegorz Rycek z Wydziału Prawa i Administracji, Katedry
Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Dokument liczy 200 stron. Wynika z
niego jednoznacznie, że sześć zakwestionowanych list z nazwiskami osób o
rzekomo niemieckim pochodzeniu jest sfałszowanych. Precedens
- Potwierdzono tam nieprawdę co do pochodzenia 180 osób, nie ma co do tego
wątpliwości - mówi prokurator Janusz Smaga, szef raciborskiej prokuratury. -
Ze względu na kontekst międzynarodowy sprawa jest bardzo delikatna.
Ustalono do tej pory, że w historycznych dokumentach zmieniano dane. Jeden
zapis wykonano nawet odręcznie długopisem, pozostałe wykonano na maszynie do
pisania.
- Nie dało się ustalić, w jakim okresie wykonano kwestionowane wpisy i na
jakich maszynach do pisania - dodaje prokurator Smaga.
To precedens w Polsce, który naraża na szwank instytucje zaufania
publicznego, jakimi są archiwa państwowe. Do tej pory archiwa były poza
wszelkimi podejrzeniami. Nigdy nie zdarzyło, by któryś z archiwistów ośmielił
się zmieniać historyczne dane.
Więcej kontroli Przerobione dokumenty pochodzą z lat 1945-55. To listy
obywateli sporządzane przez PRL-owskie władze administracyjne, m.in.
określające pochodzenie. Były pomocne przy planowaniu przesiedleń.
O sprawie po raz pierwszy pisaliśmy w lipcu. Nieprawidłowości wykryto podczas
wewnętrznej kontroli dokumentów raciborskiego oddziału Archiwum Państwowego w
Katowicach. Zygmunt Partyka, dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach
poinformował nas wówczas, że to nowa kierowniczka oddziału natrafiła na
budzące wątpliwości zapisy.
- To bardzo smutna informacja i uderza w naszą instytucję. Przerabianie
dokumentów to najcięższy grzech, jaki może się zdarzyć w naszym zawodzie -
powiedział nam Zygmunt Partyka, gdy poinformowaliśmy go o ekspertyzie
biegłych.
Dyrektor zapewnił, że w podległych oddziałach będą odbywały się częstsze i
bardziej szczegółowe kontrole. - Chodzi o to, by w przyszłości nie dochodziło
do podobnych afer - dodaje Partyka.
Kto zawinił Dochodzenie w tej sprawie wszczęto już 11 kwietnia 2003 roku.
Archiwum wystawiało zaświadczenia osobom ubiegającym się o podwójne
obywatelstwo. - Nie dość, że były wystawiane na podstawie nieprawdziwych
danych, to archiwum nie miało prawa wydawać takich zaświadczeń - dodaje
prokurator Janusz Smaga. Pod podejrzanymi listami widnieją podpisy byłej
kierowniczki raciborskiego archiwum. Dokumenty były zamknięte w jej biurku. -
Kobieta już nie żyje - przyznaje prokurator.
Nie wiadomo, czy ktoś czerpał korzyści z wydawania dokumentów. W okresie 1994-
2002 dostęp do archiwalnych dokumentów miało sześciu pracowników. Prokuratura
nie wyklucza wykonania kolejnych ekspertyz np. grafologicznych. Jednak nie
wiadomo, czy znajdą się na to pieniądze, zwłaszcza, że opinia z Wrocławia
kosztowała 10 tysięcy złotych.
Stracą paszporty? Na razie nie wiadomo, czy osoby, które otrzymały podwójne
obywatelstwo m.in. na podstawie nieprawdziwych danych, stracą paszporty. Czy
dane dotyczące ich pochodzenia będą weryfikowane? - To nie nasza rola,
wszystko zależy od władz niemieckich - mówi prokurator Smaga. Weryfikacja nie
należy do kompetencji archiwów. Ślązacy mogą się ubiegać o wydanie
niemieckiego obywatelstwa w Konsulacie Generalnym Republiki Federalnej
Niemiec we Wrocławiu. - Do czasu zakończenia postępowania w tej sprawie nie
możemy niczego komentować - ucina dyskusję na ten temat wicekonsul Anette
Busman.
Jacek Bombor
Temat: POLITYKA....można i o polityce...a może trzeba?
Żyć w PRL
Ich historie opowiadane chaotycznie w kolejce są jak blaknące pocztówki
z przeszłości. Składają się na małą, prywatną historię powojennej Polski.
Styczeń, rok 1945. Pana Jana (wysoki, wyprostowany, w intensywnie fioletowym
szaliku noszonym do szarego eleganckiego płaszcza) nowa władza wita aresztem.
To wtedy normalne, był członkiem AK, który jako 17-latek z papierami z
podrasowaną datą urodzenia szedł z bronią na pierwszą akcję. Wypuścili go po
miesiącu. Doskonale pamięta, co w latach 50. UB robiło kolegom. Dlatego do dziś
się nie przedstawia z nazwiska. Na wszelki wypadek.
Lata 60. Tadeusz Bandzerewicz, od 13 lat emeryt, pracuje w zakładzie w
Grodzisku jako główny mechanik. Odpowiada za ruch maszyn. Narada produkcyjna
goni naradę. Plany są bardzo napięte, a jak na jakimś zakładzie stanie maszyna,
podejrzenie pada na głównego mechanika. Pojawiają się dziwni panowie i pytają,
kto winien. – No, awaria to awaria, człowiek się nie orientował – odpowiada.
Egzekutywa partyjna skarżyła się na niego za plecami. W końcu dyrektor mu
poradził, by wstąpił do partii. Posłuchał go w 1966 r., ale ślub kościelny brał
i dzieci chrzcił bez problemu. A inni mieli z tym kłopot.
W 1968 r. Maria Zielińska studiuje ekonomię polityczną na Uniwersytecie
Warszawskim. Bierze udział w strajku na uczelni. Ma szczęście, że jej nie
wyrzucono. Za manifestacje wylatuje z partii tylko ówczesny narzeczony, dziś
zresztą prominentny lewicowy działacz.
W marcu 1968 r. do domu Jana Grosfelda, gdzie mieszkał z rodzicami i siostrą,
wchodzi milicja. O tym, że wywrócili wszystko do góry nogami, przypomniał sobie
dopiero, gdy archiwista z IPN doszedł do rubryki „rewizje w mieszkaniu”. Wielu
jego przyjaciół i znajomych wtedy wyjechało. Złe, syjonistyczne pochodzenie
przeszkadzało władzy ludowej.
Rok 1980. 17-letnia Grażyna Ignaczak, jeszcze nie Bandych, idzie na strajk na
uczelnię. Dostaje się na romanistykę, pierwszy rok studiów współgra z
karnawałem Solidarności. W NZS działa wtedy, szczuplejszy o kilka kilogramów
wysoki blondyn, Marcin Władysław Sobocki. Jest w Radzie Warszawskiej
Zrzeszenia, szefuje komitetowi strajkowemu, działa w uczelnianym komitecie
strajkowym. Karnawał kończy się nocą 13 grudnia stanem wojennym. Maria
Zielińska pamięta ten moment doskonale. Zapchanym samochodem wracała wtedy z
posiedzenia Komisji Krajowej w Gdańsku. Patrol Milicji Obywatelskiej ciemną
nocą zatrzymał ich w Nowym Dworze Mazowieckim. Słuchali radia, bo nie
wiedzieli, co się stało. Siedziała przez 48 godzin.
W 1982 r. w stanie wojennym Grażyna Ignaczak wychodzi za mąż. Nadal chodzi na
manifestacje, msze za ojczyznę, narodowe pogrzeby: Grzegorza Przemyka i ks.
Jerzego.
W styczniowe mroźne południe 1985 r. na Powązkach pochowano Marię U., kapitana
MSW, z którą teraz też jest na liście. Maria U. odeszła tak, jak żyła – z
komunistycznymi zasadami. Księdza zastąpiła kompania milicjantów, którzy nad
grobem wystrzelili honorową salwę. Kilka lat później, już po transformacji, z
marmurowego pomnika ktoś wydłubał zdjęcie. Rodzina do dziś się zastanawia, czy
to był przypadek.
Służby mundurowe rządziły się wtedy swoimi prawami. Dariusz Urbaniak, muzyk, w
instytucji wojskowej odpracował wojsko. Grał w orkiestrze. Próbowali go
nakłonić, by wstąpił do ZMS, więc odszedł. – Z muzyką wiązałem nadzieje na
przyszłość – tłumaczy. Barbara Bańka, śniada cera, krótkie kruczoczarne włosy,
piwne oczy, pracowała wtedy jako tłumacz w ambasadzie kubańskiej, a potem w
Centrali Handlu Zagranicznego. Perfekcyjnie opanowany hiszpański wykorzystuje
do dziś – udziela korepetycji. – W życiu nikomu krzywdy nie zrobiłam. Nie
podejrzewałam, że jestem na jakiejkolwiek liście.
Temat: ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
wild napisał:
> wczoraj?
>
> <a
href="http://www.bezuprzedzen.pl/szydercy/zegary.html"target="_blank">www.be
> zuprzedzen.pl/szydercy/zegary.html</a>
> ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
>
> "W nocy z soboty na niedzielę na terenie Polski zostanie wprowadzony czas
> środkowoeuropejski". Komunikat tej treści towarzyszy nam już od dobrych
> kilkunastu lat i chyba sporo osób przyzwyczaiło się do niego. Warto jednak
> zastanowić się nad nim przez moment.
>
> Najpierw proponuję Państwu zwrócić uwagę na styl informacji. Jest to bowiem
> styl militarny, który dominował w prasie oficjalnej po 1945 roku. Dobitne
> przykłady z tamtych lat to "kampania cukrownicza" (czyt. zbiór buraków
> cukrowych) czy "batalia o indeksy" (czyt. egzaminy wstępne na wyższe
> uczelnie). Zaś szczytowym osiągnięciem żargonu był tekst czytany przez
> obywatela w zielonym mundurze i czarnych okularach, rozpoczynający się
> słowami: "W nocy z soboty na niedzielę na terenie PRL został wprowadzony..."
>
> Uwaga druga, dotycząca formy komunikatu, to występująca w
> nim "przymiotnikowość", charakterystyczna dla nowomowy socjalistycznej. Oto
> przykłady: jeśli demokracja to socjalistyczna, jeśli opozycja to
> konstruktywna, jeśli nawis to inflacyjny (piszę serio - były takie pojęcia).
> A czas? Proszę bardzo: albo letni, albo zimowy. Żeby wszystko było jasne,
> czas letni wprowadza się wiosna, a zimowy jesienią. Jedynym logicznym
> wytłumaczeniem tego stanu rzeczy jest chyba obawa przed protestami
> przeciwników dyskryminacji pór roku. Jeśli ruch taki jeszcze nie istnieje, to
> pomysł odstępuję bezpłatnie.
>
> Przejdźmy jednak od formy do treści zagadnienia. Jak podaje PAP (Ponadczasowa
> Akcja Propagandowa), zmiany czasu stosowano w Europie od początku wieku
> (przypadkowo tak się składa, że od tego okresu obserwujemy też wzrost wpływów
> ideologii socjalistycznej na naszym kontynencie). Kraje UE (Unii
> Europejskiej) powróciły do tego wynalazku w 1973 roku, w następstwie kryzysu
> naftowego. Kryzys minął, ale eksperymenty z czasem trwają. Mało tego, wchodzą
> w nowy, pogłębiony etap. Od 1995 r. roku czas letni wprowadzany jest w jednym
> terminie dla całej UE w ostatnią niedzielę marca. Od 1996 r. ujednolicony
> został termin powrotu do czasu zimowego - na ostatnią niedzielę października.
> A więc wreszcie jesteśmy w domu! We "wspólnym, europejskim domu" oczywiście.
>
> Mało tego, że od wielu lat manipuluje się czasem, nad którym władzę ma w
> końcu tylko Opatrzność. Mało tego, że manipulacje te wprowadzają zamieszanie
> w gospodarce i życiu pojedynczych osób. Nikt nie zaprzeczy, że za perturbacje
> związane ze zmianami rozkładów jazdy pociągów zapłaciliśmy sami, a nie UE
> (czyt. Ucieleśniona Elita). To są straty wymierne. A jak obliczyć szkody
> spowodowane choćby podenerwowaniem ludzi, wynikającym z nagłej zmiany ich
> rytmu życia? Teraz serwuje się nam unifikację w wymiarze kontynentalnym. Na
> komendę miliony ludzi będą posłusznie przesuwać wskazówki swoich zegarków raz
> w jedną, raz w drugą stronę. W ten sposób otwiera się kolejne pole do popisu
> dla macherów różnego autoramentu. Ileż dziedzin życia pozostanie do
> ujarzmienia przez nich i przez ich następców?
>
> Zastanawiam się, czemu milczą w tej sytuacji ekolodzy, tak zajadle broniący
> przed stresami naszych "mniejszych braci" (czyt. zwierzęta). Wszak zmiany
> czasu narażają na stres Człowieka! Zastanawiam się, czemu nie słychać
> megademokratów, którzy przy byle okazji organizują referendum i komitety na
> rzecz. Czemu nie powstało np. Stowarzyszenie Omega propagujące tolerancję dla
> odmiennej orientacji czasowej?
>
> Zamiast odpowiedzi zdradzę Państwu, że znalazłem wyjście z sytuacji. Na
> ścianie mojego biura wisi zegar, którego nie przestawia się. Wskazuje on i
> będzie wskazywał prawdziwy, naturalny i w miarę swoich możliwości
> technicznych dokładny CZAS. Zostawmy sobie taki zegar w widocznym miejscu. A
> wtedy wystarczy jedno spojrzenie i będzie wiadomo, kim jesteśmy i gdzie
> jesteśmy.
>
> Jacek Markowski
O co chodzi z tymi zegarami?
Temat: Czy Izrael leży w Europie ?
Gość portalu: Ania napisał(a):
> Gość portalu: . napisał(a):
>
> > >>>>>>>>>< • Re: Czy Iz
> rael
> > leży w Europie ?++++ adres:
> > *.upc.chello.be
> > Gość: Ania 01-10-2002 11:33 odpowiedz na list odpowie
> dz
> > cytując
> >
> > Gość portalu: . napisał(a):
> >
> > > Na Madagaskar?
> > > Do Syjamu nas chcieli zloby wyslac.
> > > Ale jak zawsze tylko w gebie mocni byli-cudza wlasn
> oscia
> >
> > rzadzic chcieli.
> > > A co bylo w 1968,to musi byc pan,bardzogl......,zeb
> y nie
> >
> > wiedziec o co chodzi.
> > > A kim ja bylem?
> > > Przeciez spowiadac sie nie musze,Pan i tak juz wie.
> > >
> > >
> > > A tak pozatym ponad 20% Polakow mieszka za granica.
> > > Wg. "Polityki" jeszcze 22% wyraza chec zrobienia te
> go
> > samego.
> > > Pani Aniu?
> > > Pani paszport zabrano?
> >
> >
> > Prosze pana za 1968 r nie nalezy winic wszystkich Polako
> w
> bo
> > jak pan wie Polska
> > nie byla krajem suwerennym i dyrektywy przychodzily z Ro
> sji.
> > Czy mam sie gniewac na wszystkich Polakow za 1956 r za 1
> 970
> r
> > ?
> > Za stan wojenny?>>>>>>>>>>
> >&
> > #62>>>
> >
> >
> > Ania!
> > Przestan.
> > 1968-to byla tworczosc regionalna.
> > Winic wszystkich Polakow?
> > Co,zone swoja mam winic?
> > Glupola ze mnie robisz?
> > Jacy jestesmy,tacy jestesmy.Jak kazdy narod,grupa ludzka.
> > Co wcale nie wyklucza,ze i w Kraju Nadwislanskim pelno swoloczi rodzimej j
> est.
> >
> Sluchaj ja nigdzie nie pisalam,ze Polacy to idealy.Wystarczy poczytac gazete
by
>
> sie przekonac.Jak nie napad na bank to brutalny gwalt i zabojstwo.Kosmici
tego
> nie robia tylko Polacy.
>
>
>
> I nie ma co na Rosje zwalac.
> Tyle tylko,ze od 1945 r Rosjanie rozdawali karty w Polsce.Co jest winna moja
> matka za 1968 r czy ja ,ktora tego nawet nie pamietam?
> A do Czechoslowacji w 1968 r to sami Polacy pojechali z wlasnej inicjatywy?
>
>
> Ona swoich grzechow pelno ma.Im to wystarczy.
> > A za czyny swoje trzeba samemu odpowiadac.
> >
>
> no wlasnie za co ja mam odpowiadac czy moja rodzina?nikt nigdy nie byl w
> partii ,nikt nigdy nie zajmowal zadnych stanowisk?
>
> Czy mam miec pretensje do wszystkich Polakow za to,ze nam nie dawano
paszportow
> ?
> Pytam za stan wojenny ,mam winic swoje dzieci ,ktore sie urodzily po stanie
> wojennym czy sama siebie ?
>
> Za duzo w Tobie goryczy za malo obiektywizmu.
> >
Ania jestes jak wielu Polaczkow co ktos inny dla was Smierdzaca robote
zelkwidowal
Niemcy Morderujac Zydow (z Polska Staifakcja)
w 1946 wypedzenia 11 Mil Niemcow z Sclesien Pommern i Oste Preussen
Rosja dla was robila
PRL wypedzenia Zydow w 1968 Znowu Rosja dla was to robila ? myslisz ze my Durni
jestemy.
Temat: ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
wczoraj?
www.bezuprzedzen.pl/szydercy/zegary.html
ZEGARY WSZYSTKICH KRAJÓW PRZESTAWIAJCIE SIĘ!
"W nocy z soboty na niedzielę na terenie Polski zostanie wprowadzony czas
środkowoeuropejski". Komunikat tej treści towarzyszy nam już od dobrych
kilkunastu lat i chyba sporo osób przyzwyczaiło się do niego. Warto jednak
zastanowić się nad nim przez moment.
Najpierw proponuję Państwu zwrócić uwagę na styl informacji. Jest to bowiem
styl militarny, który dominował w prasie oficjalnej po 1945 roku. Dobitne
przykłady z tamtych lat to "kampania cukrownicza" (czyt. zbiór buraków
cukrowych) czy "batalia o indeksy" (czyt. egzaminy wstępne na wyższe
uczelnie). Zaś szczytowym osiągnięciem żargonu był tekst czytany przez
obywatela w zielonym mundurze i czarnych okularach, rozpoczynający się
słowami: "W nocy z soboty na niedzielę na terenie PRL został wprowadzony..."
Uwaga druga, dotycząca formy komunikatu, to występująca w
nim "przymiotnikowość", charakterystyczna dla nowomowy socjalistycznej. Oto
przykłady: jeśli demokracja to socjalistyczna, jeśli opozycja to
konstruktywna, jeśli nawis to inflacyjny (piszę serio - były takie pojęcia).
A czas? Proszę bardzo: albo letni, albo zimowy. Żeby wszystko było jasne,
czas letni wprowadza się wiosna, a zimowy jesienią. Jedynym logicznym
wytłumaczeniem tego stanu rzeczy jest chyba obawa przed protestami
przeciwników dyskryminacji pór roku. Jeśli ruch taki jeszcze nie istnieje, to
pomysł odstępuję bezpłatnie.
Przejdźmy jednak od formy do treści zagadnienia. Jak podaje PAP (Ponadczasowa
Akcja Propagandowa), zmiany czasu stosowano w Europie od początku wieku
(przypadkowo tak się składa, że od tego okresu obserwujemy też wzrost wpływów
ideologii socjalistycznej na naszym kontynencie). Kraje UE (Unii
Europejskiej) powróciły do tego wynalazku w 1973 roku, w następstwie kryzysu
naftowego. Kryzys minął, ale eksperymenty z czasem trwają. Mało tego, wchodzą
w nowy, pogłębiony etap. Od 1995 r. roku czas letni wprowadzany jest w jednym
terminie dla całej UE w ostatnią niedzielę marca. Od 1996 r. ujednolicony
został termin powrotu do czasu zimowego - na ostatnią niedzielę października.
A więc wreszcie jesteśmy w domu! We "wspólnym, europejskim domu" oczywiście.
Mało tego, że od wielu lat manipuluje się czasem, nad którym władzę ma w
końcu tylko Opatrzność. Mało tego, że manipulacje te wprowadzają zamieszanie
w gospodarce i życiu pojedynczych osób. Nikt nie zaprzeczy, że za perturbacje
związane ze zmianami rozkładów jazdy pociągów zapłaciliśmy sami, a nie UE
(czyt. Ucieleśniona Elita). To są straty wymierne. A jak obliczyć szkody
spowodowane choćby podenerwowaniem ludzi, wynikającym z nagłej zmiany ich
rytmu życia? Teraz serwuje się nam unifikację w wymiarze kontynentalnym. Na
komendę miliony ludzi będą posłusznie przesuwać wskazówki swoich zegarków raz
w jedną, raz w drugą stronę. W ten sposób otwiera się kolejne pole do popisu
dla macherów różnego autoramentu. Ileż dziedzin życia pozostanie do
ujarzmienia przez nich i przez ich następców?
Zastanawiam się, czemu milczą w tej sytuacji ekolodzy, tak zajadle broniący
przed stresami naszych "mniejszych braci" (czyt. zwierzęta). Wszak zmiany
czasu narażają na stres Człowieka! Zastanawiam się, czemu nie słychać
megademokratów, którzy przy byle okazji organizują referendum i komitety na
rzecz. Czemu nie powstało np. Stowarzyszenie Omega propagujące tolerancję dla
odmiennej orientacji czasowej?
Zamiast odpowiedzi zdradzę Państwu, że znalazłem wyjście z sytuacji. Na
ścianie mojego biura wisi zegar, którego nie przestawia się. Wskazuje on i
będzie wskazywał prawdziwy, naturalny i w miarę swoich możliwości
technicznych dokładny CZAS. Zostawmy sobie taki zegar w widocznym miejscu. A
wtedy wystarczy jedno spojrzenie i będzie wiadomo, kim jesteśmy i gdzie
jesteśmy.
Jacek Markowski
Temat: GROM ściga Saddama?
Gość portalu: Rak napisał(a):
> To wszystko jest polityka, ale dobrze że pojechali, sami
> przyznacie że postawa Niemiec, Francji, Rosji była tylko
> dlatego taka że mieli tam swoje interesy.
Interesem Niemiec, Francji, Rosji i innych krajow jest,
by w o gospodarce decydowal, jak przystalo na
cywilizacje XXI wieku, rynek i umowy, a nie napad
rabunkowy i maczuga jak u ludzi pierwotnych.
Coz w tym zlego? Wiele panstw kupowalo i sprzedawalo
Irakowi, w tym USA, GB i PRL, ale tylko USA, GB i Polska
nie chca za rope placic, lecz chca ja rabowac pod pozorem
akcji humanitarnej.
> Już nie jeden raz nas
> wykiwali i ograbili tzw. nasi sojusznicy.
Np. GB i USA, ktore rzucily nas na pozarcie Stalinowi w 1945 roku.
> Zawsze trzeba dać żeby mieć. To jest polityka i nic więcej.
To jest tak ogolne, ze bezwartosciowe i nic nie mowiace.
> A tych Hus…sk….li i innych Bil…s…wielów, powinni wybić do
> nogi bez Sądów.
Skad ta obawa przed tym, co Hussein i Bin Laden mogli by
powiedziec o USA przed sadem?
Gdyby mieli okazje, to USA i GB udowodniono by wine
za zbrodniczy akt kolonializmu w postaci utworzenia
Izraela na koszt Palestynczykow i za wynikajace
z tego zabijanie od 1948 r. na Bliskim Wschodzie.
Dodajmy, ze Hussein nie ma tyle na sumieniu co
czczeni zalozyciele USA: Washington, Jefferson, Lincoln itd..
Hussein nie zamkna w rezerwatach i nie wymordowal innego narodu
tak jak to uczynili owi wielce w USA szanowani politycy z Indianami.
Hussein uzyl gazu w sytuacjo, o ktorej USA i GB wielokrotnie
mowily, ze uzyja broni atomowej.
USA zabily do dzis swymi bombami atomowymi ok. 340 000 cywilow w
sytuacji, gdy terytorium USA nie bylo zagrozone i USA sa z tego
w swych podrecznikach historii do dzis dumne, a Husseinowi
biora za zle, ze uzyl dostarczonego przez USA gazu i zabil
okolo 10.000 ludzi?
Nie potrafi pan porownac najprostszych politycznych faktow
i dlatego daje sie pan manipulowac innym ludziom.
Niby ma pan wolna wole, ale w rzeczywistosci nie zauwaza pan,
ze panskie mysli dyktowane sa panu przez innych, ktorzy
uwazaja sie za madrzejszych od pana i przeznaczaja dla pana
role dajacego sie poszczuc psa. Pies takze nie wnika, czy
rozkaz jego pana "bierz go!" ma sens, lub czy jest moralny.
Takze polskojezyczni, pobierajacy zold, w moim imieniu, na moj
rachunek, ale wbrew mojej woli, zabijajacy Irakijczykow
zolnierze Gromu nie maja zielonego pojecia o tym, ze
USA od ponad 50 lat tajnie (CIA) i otwarcie (pomoc
dla Husseina itp.) obrabiaja Irak, i ze napadly na niego
poniewaz maja dlug w wysokosci 30.000.000.000 dolarow,
czyli trzy razy wiejcej niz ich dochod narodowy brutto,
od ktorego to dlugu placa rocznie 2.000.000.000 dolarow
odsetek, i ze USA sa praktycznie bankrutem, ktory napadl
na Irak by sie ratowac przed bankructwem.
Prosci zolnierze Gromu maja oddawac swe zycie lub zdrowie,
w zupelnej niewiedzy o co naprawde chodzi, a niechca zrozumiec,
ze sluza zlej, haniebnej, antypolskiej sprawie.
Orzezwieja jak wroca wygladajac jak ten chlopak, ofiara
wojny ZSRR-USA:
rawa.fancymarketing.net/image19.htm
Ja zycze polskojezycznym lamaczom polskiego prawa, ktorego
czescia jest podpisana przez Polske Karta ONZ-tu,
wszystkiego najgorszego - nie po to pokolenia Polakow
walczyly o polskie panstwo prawa, by teraz jacys
Polacy - dla pieniedzy - mieli je deptac.
> A tam gdzie interes tam wstydu nie znajdziesz.
Mowi pan oczywiscie o sobie, ale cos nie jest pan
siebie zbyt pewny, skoro glosi pan swe "rewelacje"
anonimowo.
Piotr Kraczkowski - beam.to/ll
Temat: co warto zobaczyć ?
Normalny czlowiek, otrzymujacy podarunek, cieszy sie z niego. Sa tacy, ktorzy
dmuchaja i huchaja na niego, niektorych animuja podarunki do chwalenia sie przed
wszystkimi, jak pomnazaja wartosc podarunku, ale sa i tacy, ktorzy roztrwonia
podarunek lub go zdewastuja.
Mowi sie, ze dajac malpie zegarek, obojetnym jest, czy jest on zloty, czy jest
on tania „cebula” – malpa nie doceni tego, i zepsuje zegarek w krotkim czasie.
Minelo juz ponad 60 lat od czasu „odzyskania“ przez Polske terytoriow Niemiec –
podarowanych jej przez zwyciescow drugiej wojny.
Co stalo sie ze Slaskiem, wiemy – my Slazacy – najlepiej. Tam, gdzie po
„wyczyszczeniu” obszarow ze rdzennej ludnosci i zasiedleniu jej ludnoscia
polska, malo pozostalo tych, ktorzy mogli porownywac.
Jezdzilo sie do „poniemieckich” kurortow nad „odwieczne polskie” Morze
Baltyckie, pomieszkiwalo w „prusko-szwabskich” willach wzdluz promenad,
spolonizowanych przez „zajantych” i FWP. Malo komu wpadlo na mysl, ze o
podarowane Miedzyzdroje czy inna Szczawnice – mimo, ze „poniemiecko-szkopska”
moznaby zadbac, by sluzyly nastepnemu pokoleniu obdarowanych.
Przed dwoma tygodniami pojechalismy na krotki wypoczynek do Bad Misdroy –
kurortu – lezacego – jak jego odwiecznie polska nazwa wskazuje „miedzy zdrojami”.
Zastalismy przysnieta osade, w niewielkim tylko procencie przypominajaca widoki,
na oferowanych w sklepiku z pamiatkami kartkach, z reprodukcjami zdjec
zrobionych tu przed 1945 rokiem.
Architektura socrealistycznych klocow dla wypoczywajacej klasy robotniczej i
chlopow - postawionych w latach „dobrobytu socjalistycznego”, dominujaca we
wschoniej czesci pseudokurortu Miedzyzdroje, tez juz pamieta lepsze dni.
Kompleks hoteli (wtedy zapewne domow wczasowych dla rowniejszych sposrod
rownych), poza jako tako odmalowana fasada, odstrasza popekanymi plytami
chodnikowymi, wypelnionym gruzem i smierdzaca resztka wody zbiornikiem, bedacym
kiedys szemrzacym fontannami miejscem wypoczynku wczasowiczow, czy upstrzonym
psimi odchodami pseudotrawniku. Nie powiem, pokoje w hotelach tych – a
przynajmniej w jednym z nich – a jakze – zmodernizowane. Bo klientela - to
kurujacy sie w nich niemieccy emeryci – nie tylko zreszta ci, ktorych kiedys
stad przepedzono.
Trzeba podkreslic, ze zarowno personel terapeutyczny, jak i hotelowy, doklada
wszelkich staran,by goscie czuli sie tutaj jak najlepiej. Nie sadze, by wsrod
gosci znalazl sie ktos, kto bylby niezadowolony z jedzenia, czy zabiegow tutaj
oferowanych.
Promenada nadmorska – noszaca tutaj miano Promenady Gwiazd – wita spacerowicza
rzedami pozabijanych deskami budek o wdziecznych nazwach „Berlinski Kebab
House”, czy „Smazalnia pod Rybka”. Dominujacy w centralnej czesci „chybotaka” –
jak mozna by ochrzcic wylazony kolyszacymi sie pod nogami spacerujacych plytami
„deptaka”, hotel Baltic Amber – emanujacy flairem hotelu w stylu szwedzkim
poznych lat 70 PRL-u, usiluje konkurowac z gmaszyskiem o wdzieku komendy Milicji
Obywatelskiej i Sluzby Bezpieczenstwa, czy Komitetu Powiatowego PZPR – po
drugiej stronie Promenady.
Od czasu do czasu wyremontowane i pozamieniane na aparamentowce lub male hotele
z gwiazdami (i cenami), „poszwabskie”wille. Ale glownie spotyka sie „Baltyki”czy
FWP’owskie „Basie” czy „Kasie” – straszace pustymi ramami okiennymi budynki,
bedace zapewne w czasach „wrogiego Polsce niemczystwa” – chluba Miedzyzdrojow.
Mozliwe, ze w tych paru tygodniach nadbaltyckiego lata – Miedzyzdroje tetnia
wczasowiczami!. A moze w czasie zimnawej i deszczawej drugiej polowy kwietnia,
nalezy – jak wszyscy Polacy – odpoczywac na Malediwach czy Karaibach – a nie w
Miedzyzdrojach. Moze tak!. Ale dlaczego, w oddalonym o niespelna 25 kilometrow
Albecku, mozna - a w Misdroy nie??
Pyrsk!
Wasz Marjanek
Temat: GROM ściga Saddama?
piotr.kraczkowski napisał:
> Gość portalu: Rak napisał(a):
>
> > To wszystko jest polityka, ale dobrze że pojechali, sami
> > przyznacie że postawa Niemiec, Francji, Rosji była tylko
> > dlatego taka że mieli tam swoje interesy.
>
> Interesem Niemiec, Francji, Rosji i innych krajow jest,
> by w o gospodarce decydowal, jak przystalo na
> cywilizacje XXI wieku, rynek i umowy, a nie napad
> rabunkowy i maczuga jak u ludzi pierwotnych.
> Coz w tym zlego? Wiele panstw kupowalo i sprzedawalo
> Irakowi, w tym USA, GB i PRL, ale tylko USA, GB i Polska
> nie chca za rope placic, lecz chca ja rabowac pod pozorem
> akcji humanitarnej.
>
> > Już nie jeden raz nas
> > wykiwali i ograbili tzw. nasi sojusznicy.
> Np. GB i USA, ktore rzucily nas na pozarcie Stalinowi w 1945
roku.
>
> > Zawsze trzeba dać żeby mieć. To jest polityka i nic więcej.
>
> To jest tak ogolne, ze bezwartosciowe i nic nie mowiace.
>
> > A tych Hus…sk….li i innych Bil…s…wielów, powinni w
> ybić do
> > nogi bez Sądów.
>
> Skad ta obawa przed tym, co Hussein i Bin Laden mogli by
> powiedziec o USA przed sadem?
> Gdyby mieli okazje, to USA i GB udowodniono by wine
> za zbrodniczy akt kolonializmu w postaci utworzenia
> Izraela na koszt Palestynczykow i za wynikajace
> z tego zabijanie od 1948 r. na Bliskim Wschodzie.
>
> Dodajmy, ze Hussein nie ma tyle na sumieniu co
> czczeni zalozyciele USA: Washington, Jefferson, Lincoln itd..
> Hussein nie zamkna w rezerwatach i nie wymordowal innego
narodu
> tak jak to uczynili owi wielce w USA szanowani politycy z
Indianami.
> Hussein uzyl gazu w sytuacjo, o ktorej USA i GB wielokrotnie
> mowily, ze uzyja broni atomowej.
> USA zabily do dzis swymi bombami atomowymi ok. 340 000
cywilow w
> sytuacji, gdy terytorium USA nie bylo zagrozone i USA sa z
tego
> w swych podrecznikach historii do dzis dumne, a Husseinowi
> biora za zle, ze uzyl dostarczonego przez USA gazu i zabil
> okolo 10.000 ludzi?
>
> Nie potrafi pan porownac najprostszych politycznych faktow
> i dlatego daje sie pan manipulowac innym ludziom.
> Niby ma pan wolna wole, ale w rzeczywistosci nie zauwaza pan,
> ze panskie mysli dyktowane sa panu przez innych, ktorzy
> uwazaja sie za madrzejszych od pana i przeznaczaja dla pana
> role dajacego sie poszczuc psa. Pies takze nie wnika, czy
> rozkaz jego pana "bierz go!" ma sens, lub czy jest moralny.
>
> Takze polskojezyczni, pobierajacy zold, w moim imieniu, na
moj
> rachunek, ale wbrew mojej woli, zabijajacy Irakijczykow
> zolnierze Gromu nie maja zielonego pojecia o tym, ze
> USA od ponad 50 lat tajnie (CIA) i otwarcie (pomoc
> dla Husseina itp.) obrabiaja Irak, i ze napadly na niego
> poniewaz maja dlug w wysokosci 30.000.000.000 dolarow,
> czyli trzy razy wiejcej niz ich dochod narodowy brutto,
> od ktorego to dlugu placa rocznie 2.000.000.000 dolarow
> odsetek, i ze USA sa praktycznie bankrutem, ktory napadl
> na Irak by sie ratowac przed bankructwem.
> Prosci zolnierze Gromu maja oddawac swe zycie lub zdrowie,
> w zupelnej niewiedzy o co naprawde chodzi, a niechca
zrozumiec,
> ze sluza zlej, haniebnej, antypolskiej sprawie.
>
> Orzezwieja jak wroca wygladajac jak ten chlopak, ofiara
> wojny ZSRR-USA:
> <a
href="rawa.fancymarketing.net/image19.htm"target="_blank"
>rawa.fancymarketing.net/image19.htm</a>
>
> Ja zycze polskojezycznym lamaczom polskiego prawa, ktorego
> czescia jest podpisana przez Polske Karta ONZ-tu,
> wszystkiego najgorszego - nie po to pokolenia Polakow
> walczyly o polskie panstwo prawa, by teraz jacys
> Polacy - dla pieniedzy - mieli je deptac.
>
> > A tam gdzie interes tam wstydu nie znajdziesz.
>
> Mowi pan oczywiscie o sobie, ale cos nie jest pan
> siebie zbyt pewny, skoro glosi pan swe "rewelacje"
> anonimowo.
>
> Piotr Kraczkowski - beam.to/ll
>
Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 142 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4