Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: PRL 1945
Temat: www torun-bydgoszcz Przedwojenne przyczyny animozj
www torun-bydgoszcz Przedwojenne przyczyny animozj
Torunianie dowodzą, że przed wojną Toruń górował nad Bydgoszczą, gdyż skupiał
wszystkie znaczniejsze instytucje, a Bydgoszcz opisywana przez samych
mieszkańców była "zaściankiem".
Dlaczego tak było ? Widać, że przed wojną Bydgoszcz była w sytuacji gorszej,
niż Toruń po wojnie. Była miastem WIĘKSZYM już od półtora wieku (1.75x
większym w 1939 roku), z aspiracjami, rozwiniętym przemysłem, ale i kulturą.
Bydgoski teatr (dziś już nieistniejacy - spalony w 1945 roku) był perełką
architektoniczną, jednym z symboli przedwojennego miasta. Mimo tego B. nie
miała szans na ŻADNE instytucje. Wszystkie zagarnął Toruń - te, które już
posiadał od dawna i inne nowe lokowane tam w XX-leciu. Więcej - z Torunia nie
dostrzegano Bydgoszczy, nazywano zaściankiem, ośmieszano jego aspiracje, nikt
ani myślał dzielić się czymkolwiek. Frustracje ówczesnych bydgoszczan
przypominały frustracje dzisiejszych torunian. Z tamtego okresu pochodzi
bydgoski "kompleks miasta niedowartościowanego" - największego powiatu II RP.
To była geneza i jedna z przyczyn polityki wobec Torunia po wojnie. Jedna
skrajność wywołała drugą odwrotną skrajność. Nie pochwalam powojennej
polityki marginalizowania Torunia, ale w taki właśnie sposób historia
zatoczyła koło.
Nie można jednak mówić, że niszczono Toruń po wojnie. Chociaż budowano więcej
mieszkań w Bydgoszczy i rozbudowywano zakłady, to jednak władze PRL przyznały
Uniwersytet Toruniowi i zbudowały od podstaw nowy ogromny zakład Elanę. W
Bydgoszczy nie zbudowano żadnego nowego dużego zakładu, wszystkie były
spuścizną przedwojenną.
I tak po okresie PRL Toruń zachował zgrubsza te same proporcje ludnościowe w
stosunku do Bydgoszczy jak przed wojną, z tym, że instytucje były zdublowane,
niektóre przyznane Bydgoszczy, a nie - wszystkie zgrupowane w mniejszym
Toruniu.
Tego nie przedstawiono w sposób należyty na tej stronie www. Autorzy
rozpisują się tylko o "krzywdach jakich Toruń doznał od Bydgoszczy".
Nic nie piszą o nierównowadze przedwojennej, a nawet wywyższają przez to
Toruń. To tak jakby dzisiaj Bydgoszcz chełpiła się na stronie www, że Toruń
jest zaściankiem, bo WSZYSTKIE instytucje posiada Bydgoszcz.
Wiemy, że dzisiaj Bydgoszcz dzieli z 1.8x mniejszym miastem instytucje
wojewódzkie. Przed wojną Toruń nic nie dzielił z 1.75x większym normalnym
miastem, a nie kolonią robotniczą, jak to usiłuje się przedstawić. To jest
prawda niewygodna dla Torunia ominięta na tej stronie. Co więcej tendencyjne
pokazywanie prawd więcej szkodzi, niż pomaga. Tak więc autorzy strony zamiast
oczyścić atmosferę rozjątrzaja emocje.
Temat: Ależ kłamią ci neonaziści
Ależ kłamią ci neonaziści
„ ... Koslowski fałszuje obraz rzeczywistości i manipuluje uczuciami
czytelników. Jego artykuł pretenduje do miana rzetelnej, prawniczej analizy,
tymczasem pominięto w nim, zapewne nie przypadkiem, informacje dla prawnej
oceny fundamentalne. Po pierwsze zatem, wbrew temu co pisze Koslowski,
państwo polskie i państwo czeskie nie "odważyły się na wypędzenie z
pozyskanych terenów ludności niemieckiej i wywłaszczenie jej"; wywłaszczenie
i wypędzenie nie były też "spontanicznym odruchem zemsty na agresorach i
okupantach, ani popełnionym w afekcie przestępstwem" - były natomiast
wykonaniem prawa międzynarodowego, a w szczególności przepisów rozdz. V
Protokołu Konferencji Jałtańskiej z 11 lutego 1945 r., rozdziału IV umowy
poczdamskiej, ustawy nr 5 Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec o przejęciu i
ustaleniu mienia niemieckiego za granicą z 4 listopada 1945 r. oraz ustawy nr
63 z 1 września 1951 r. przyjętej przez Allied High Commission for Germany, w
której za wygasłe uznano wszelkie roszczenia właścicieli niemieckich co do
ich mienia, które przejęto na cele reparacji. Czy autor, który tak się
troszczy o stan prawa europejskiego i przestrzeganie norm prawa naturalnego
(cokolwiek by to nie było) rzeczywiście nie słyszał o umowie poczdamskiej?
Czy nie wie, że Polacy mieli bardzo niewielki wpływ na decyzje dotyczące
powojennych losów ich kraju, jego granic, systemu politycznego i polityki
zagranicznej? Koslowski to wszystko wie, ale pomija niewygodne fakty
milczeniem, bo takie są prawa czarnej propagandy. ...” – to Andrzej Dominiczak
A od siebie dodam, że decyzja aliantów o wysiedleniu Niemców i o uznaniu ich
roszczeń za wygasłe była jak najbardziej słuszna. Niemcy nie mają więc
żadnego prawa, ani moralnego, ani formalnego, domagać się czegokolwiek od
Czechów czy Polaków. Jeżeli chcą czegoś, mogą to dostać jedynie od Rosji,
Anglii, Francji lub USA.
Przypomnijcie sobie ileż było bicia piany na ten temat na tym forum, a
wszystko to z ignorancji. Teraz wiemy, kto zmusił Niemców do opuszczenia
Polski i Czech. Jak to możliwe, że o tym nie wiedzieliśmy? Czy sowieckie
władze PRL celowo usunęły te informacje z programu historii w szkołach? Czy
teraz już tego uczą? Czy akurat na tej lekcji byłem na wagarach?
Temat: Małpa - przesada czy eufemizm?
Gość portalu: erik napisał(a):
> slezan napisał:
>
> > Po pierwsze - nie ma innej Polski niż ta, która
> > jest teraz. Kiedyś była - lepsza lub gorsza. Może będzie, kto wie.
> > Po drugie - odnosimy się do konkretnego cytatu. A cytat może odnosić się
> > jedynie do okresu 1922-1939/1945-2003 lub do jego części. Musze powiedzieć
> ,
> > że
> > w żądnym stopniu mnie nie szokuje, bo nie odpowiada mi ani II RP, ani PRL,
>
> > ani
> > III RP.
>
>
> Już lepiej. I po co było prowokować ?
NIe wiem czy zauważyłeś, ale nie wycofałem się z ani jednego stwierdzenia.
>
> Powiem tak.
> O tyle o ile II RP była małpą, o tyle III Rzesza była narodowo-
socjalistycznym
> wampirem.
Wtedy kiedy rozstrzygała się przynależność Górnego Śląska alternatywą była
Republika Weimarska, a nie III Rzesza.
> O tyle o ile PRL była małpą, o tyle DDR była komunistyczną świnią.
Ale żyło się tam lepiej.
> O tyle o ile III RP jest małpą, o tyle RFN jest socjalistycznym mamutem.
>
I tu dostrzegam kolosalną różnicę. Socjalistycznym mamutem to RFN może i jest
przy USA. Przy III RP to cywilizacyjny wzorzec.
> Jak widać w każdym przypadku lepiej dla Śląska było pozostać przy Polsce.
Bardzo wątpliwe. Nie sądzę, by Śląsk doświadczył takie eksploatacji w
Niemczech. Przede wszytskim jednak znalazłby się tam wśród ziem o zbliżonym
poziomie cywilizacyjnego rozwoju. W Polsce został zrównany do reszty, co
oznaczało równię pochyłą. I tyle.
Ale to już historia, z której niewiele wynika. Teraz ważne jest to, że polskie
państwo nie zamierza naprawić popełnionych błędów, co więcej - udaje, że
żadnych błędów nie było, a więc i o odpowiedzialności nie ma mowy.
Temat: Historii znawcy na FA - skonsultujcie, proszę!!!!
Historii znawcy na FA - skonsultujcie, proszę!!!!
Zaczynam bowiem odczuwac dziwny niepokoj. Jak to faktycznie bylo z zapisami o
granicach i o co chodzilo w konflikcie Hlonda z Watykanem?
Fragment:
Jeśli zaś strona polska wysuwa argument, że Polska przy wysiedleniu Niemców
wykonywała tylko rozkaz zwycięskich mocarstw, a ponadto przesiedlenie było
nadzorowane przez aliantów, to spotyka się to z ostrym sprzeciwem ze strony
niemieckiej. Co właściwie zostało zaprotokołowane w Jałcie i w Poczdamie? Na
konferencji w Jałcie w lutym 1945 roku alianci zgodzili się, że Polska utraci
tereny, które w 1940 r. po sfałszowanych wyborach zaanektował Związek
Radziecki, i w zamian za to postulowała "przesunięcie granic na zachodzie i
północy". Granic nie wyznaczono.
W protokole końcowym konferencji w Poczdamie w sierpniu 1945 r. ustalono, że
niemieckie tereny na wschód od Odry i Nysy zostaną oddane pod administrację
sowiecką (północna część Prus Wschodnich) i polską. Niemcy mają zostać
wysiedleni z Polski, ale Polska miała wedle ustaleń z Poczdamu na zachodzie
granice z 1937 roku. Polemiczne pojęcie "granice z roku 1937" nie zostało
zatem wymyślone przez "rewanżystów w NRF", jak chciała później propaganda
PRL, lecz przez zwycięskie mocarstwa. To, że tymczasowy rząd polski,
zwłaszcza minister ziem odzyskanych, Władysław Gomułka, uważał niemieckie
tereny wschodnie na długo przed Poczdamem za polskie tereny państwowe
(ponieważ Stalin tak zdecydował), spotkało się z protestem rządów w
Waszyngtonie i Londynie. Brytyjczycy i Amerykanie myśleli, jak dzisiaj
wiadomo, o oddaniu dużo mniejszych terenów, nie zaś o wypędzeniu, przymusowym
przesiedleniu i zakazie powrotu dla w sumie 10 - 12 milionów ludzi.
Z powodu interpretacji linii Odry i Nysy jako nowej polskiej granicy
zachodniej doszło w 1946 roku do poważnego konfliktu między Watykanem i
polskim prymasem kardynałem Augustem Hlondem - rozdział, który do dziś jest
sporny między polskimi i niemieckimi biskupami.
Temat: prostowanie historii ???
Liczba ofiar zbrodnich sowieckich jest juz znana. Wszyscy dziś rozsądni
historycy przyjmują te dane. Zresztą innychg danych nie ma. Wszystkie inne
wczesniejsze wyliczenia były wziętę z sufitu i nie są wiele warte.
W stosunkach polsko-radzieckich nalezy wyszczególnić kilka pod okresów.
1 W latach 1939-1941 ZSRR pragneła zniszczyć ducha polskości. Wtedy zabito
wiekszośc z owej liczby 100 tys. obywateli Polski. Ten okres jednak rónież
nalezy podzielić na dwa podokresy. W pierwszym 1939-1940 Sowieci likwidowali i
deportowali tych mieszkańców kresów w któych widzieli zagrożenie dla swojej
władzy. W latach 1940-1941 nastąpiło pewne odprężenie. Rządy sowieckie stały
się mniej brutalne.
2 Lata 1944-1945 kiedy sowieci podporządkowali Polskę. W tym czasie
postępowanie Sowietów były brutalne i spowodowało śmierć kilku tysięcy Polaków
(coś koło 2 tys), oraz wywiezienie kilkunastu tysięcy ludzi.
3 W latach 1945-1956 sowietyzacja Polski następowała głównie polskimi rękoma. W
tym czasie Rosjanie bezpośrednio nie uzywali siły wobec Polaków. Nie musieli,
sowietyzacją Polski zajmowali się ludzie z PPR/PZPR. Stalinizm pozbawił zycia
kilku tysięcy Polaków. Mimo całego swego okrucieństwa był on duzo łągodniejszy
niż w ościennych krajach. To wynikało ze zniszceń jakie przyniosła okupacka
niemiecka i straty jakie ona spowodowała. Zresztą pewnie ta słąbość represji
komunistycznych w Polsce stalinowskich pewnie miała wpływ na fakt, że historia
PRL ułozyłą się inaczej niż innych demoludów.
Zresztą wiekszość zbrodni sowieci popełnili przed II wojna światową. Właściwie
o stalinizmie po 1941 mozna mówić o jako schyłkowym.
Żaden naród nie został zresztą tak dotknietę przez stalinizm jak narody ZSRR.
pozdr
Temat: Panie Arnold , pan się nie boi ...
arnold7 napisał:
> eajoe napisał:
>
> > ) Niezgodnie z
> > ) prawem.
> >
> > Zgodnie z prawem. Prawo niemieckie obowiązywało na
> > terenie państwa niemieckiego, które się od 1945 zaczynało
> > dopiero ZA ODRĄ. I Nysą, dla ścisłości.
>
> Prawo polskie obowiazywalo na terenie autonomicznego
woj. slaskiego od 1922
> roku.
tym bardziej po 1945 nie miało tu nic do rzeczy prawo
niemieckie
> Slyszal Pan o przedwojennym autonomicznym woj. slaskim
ze stolica w Katowicach?
> Pod polska, a nie niemiecka administracja?
Nie wiem, co było w województwie śląskim "autonomicznego"
bardziej, niż np. w woj. pomorskim ze stolicą w Toruniu.
Też tu żałujemy, że w PRL przeniesiono stolicę
województwa do Bydgoszczy. Ale prawa nie są stanowione na
wieki, i mogą być przez odpowiednie organy zmieniane - na
drodze ustawy na przykład.
Jak jakiś przepis nie był uchylony prawnie, to nadal
obowiązuje, nawet jak jest z XVII wieku. Jak macie takie
obiekcje - proszę bardzo do Strasburga np.
>
> >
> > ) To nie jest zadna abstrakcyjna zaszlosc historyczna, bo
> > zyja jeszcze
> > ) ludzie, ktorzy pamietaja ta autonomie.
> >
> > No i co z tego?
>
> Oj wy Rosjanie, udajacy Polakow.
??
raczej wy Niemcy, udający Ślązaków
> Wkurzacie sie?
wkurzamy się, i żaden farbowany Szkop nie będzie nam
znowu przesuwał granic.
> No i co z tego?
>
dużo - może konkretniej odpowiesz na moje posty, bo
wygląda, że wy Niemcy jesteście jednak dość odporni na
logikę.
> >fakt wynaradawiania się ludności żyjącej....
>
> to smutne, ale co na to poradzicie?
>
to chyba do Ciebie pytanie? Obecnie jesteście
(germanofile) małym procencikiem ludności Śląska.
Niech tam, zajrzałem do tabelek.
Tak w przybliżeniu w granicach Śląska narysowanych na
mapce jednej z waszych "autonomicznych" stronek WWW
mieszka jakieś 10-13 milionów ludzi. Wasz wielki sukces
spisowy (172tys.) to gdzieś koło 1.5% z tego. Pozostałe
mniejszości niech mają drugie tyle, to Polaków jest 97%,
czyli ponad 60 razy więcej. Any questions?
Słowo "mniejszość" jest bardzo pojemne, może oznaczać
0.0001%, a może 49.999%. Bliżej której granicy wy
jesteście? Narysuj to sobie, dla poglądu. Bo wykresy
kołowe samych mniejszości możecie sobie darować, jeśli
nie ma na nich większości - czyli Polaków.
Jeszcze raz powtarzam - o czym wy fanzolicie?
Temat: Panie Arnold , pan się nie boi ...
do eajoe (1)
eajoe napisał:
> No nie. Ruszyło mnie to zwyzywanie od oszołomów. Chociaż
> to właśnie niejaki arnold7 ignoruje 90% treści moich
> postów przyczepiając się do wygodnych dla niego
> fragmentów, co jest właśnie cechą typowego
> oszołoma-selekcjonera faktów.
Jesli cos opuscilem, to prosze powtorzyc. Ustosunkuje sie do tego na pewno.
Poza tym mam propozycje. Jak naciskasz "odpowiedz cytujac", usun to, co
juz jest niepotrzebne.
> ) eajoe napisał:
> ) Bogate tradycje autonomiczne Slaska nie sa ujete w
> programie nauczania w
> ) polskich szkolach i tylko w przypadku powszechnego
> uznania, ze prawda jest
> ) tylko to, co jest zawarte w polskich podrecznikach,
> mozna by bylo powiedziec,
> ) ze to co mowie jest demagogia.
>
> A kto tu się powołuje na jakieś podręczniki? Podaję
> fakty, z którymi jeśli się nie zgadzasz, powinieneś
> konkretnie napisać - co i w którym miejscu jest nie tak.
No to wlasnie ja podaje fakty. Slask ma bogate tradycje autonomiczne.
Przed wojna jako jedyne woj. w II Rzeczpospolitej woj. slaskie (obejmujace inny
obszar niz obecne woj. tzw. slaskie) mialo szeroka autonomie.
Zostala ona zniesiona dekretem przez komunistyczne wladze w 1945 roku.
Piszesz nizej, ze PRL zostal uznany jako sukcesor II RP. W takim razie dekret z
1945 roku byl calkowicie nielegalny.
Jeszcze raz link do Ustawy Konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920 roku:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=10650&w=7035791
Jesli ni dziala (u mnie jest w porzadku) to drugi:
www.echoslonska.com/0307/Wolny_UstawaKonstytucyjna1.htm
> Jasne jest, że historię piszą ci, co są akurat "na górze".
Konkretne tytuly:
"Historia Śląska" autorzy - Rościsław Żerelik , Marek Czapliński , Elżbieta
Kaszuba , Gabriela Wąs.
Historia Śląska jest publikacją, która po raz pierwszy całościowo obejmuje
dzieje Śląska począwszy od czasów średniowiecza po koniec ubiegłego stulecia.
Przedstawiony obraz przeszłości Śląska odpowiada wynikom najnowszych badań
zarówno polskich jak i niemieckich. Walory książki podnosi ciekawy materiał
ilustracyjny oraz indeks imion i nazwisk. Publikacja adresowana jest do tych,
których interesuje barwna i ciekawa przeszłość tego regionu, a zwłaszcza do
studentów, nauczycieli i uczniów.
Temat: Unia ma kłopoty
Rzeczywistosć różni się od twojej wyobraźni
Wypisujesz brednie powtarzane przez polskich pseudointelektualistów. Żaden
nogaty kraj nie rozwinął się dzięki Twoim propozycjom. Przykładowo w USA
tragiczny kryzys 1929-1932 doprowadził do bankructwa wiele przedsiębiorstw i do
nędzy milionów ludzi. Jego przyczyną był brak silnego państwa w gospodarce i
zaufanie do tzw. "wolnego roynku". Najdłuższy okres dobrobytu w Europie przy
pełnym zatrudnieniu to lata 60, kiedy podatki były najwyższe. Jest to też okres
najszybszego rozwoju w skali świata. Nie mówiąc o tym, że "wolny rynek"
właściwie nie istnieje w żadnym kraju rozwiniętym. Rynek jest wpisany w szereg
regulacji, instytucji, które w ogóle umożliwiają jego istnienie. Co do PRL-u
powtarzasz brednie i przywołujesz kryzys 1979-1982. Poziom życia w PRL-u dla
większości ludzi był znacznie wyższy niż dzisiaj. Wystarczy przytoczenie
jednego wskaźnika. Poniżej minimum socjalnego żyło w 1989 roku 15%, a dzisiaj
około 60%. Co do tego "żarcia w bród" w Polsce to ty chyba żartujesz - co
trzecie polskie dziecko nie dojada. Żarcia jest wiele, ale nie każdego na nie
stać. Ludzi którzy jeżdżą do Afryki i południa Europy jest kilka procent.
Większosć w ogóle nie wyjeżdża, albo wyjeżdża niedaleko. Radzę, abyś zaczął
trochę śledzić rzeczywistość, w której żyjesz, bo odnosisz się do tworów swojej
wyobraźni. Na moich postulatach rozwinęła się cała Europa Zachodnia, rozwinięte
kraje azjatyckie, a nawet anglosaskie. Dzisiaj w niektórych krajach zmniejszył
się zakres działania państwa, co często skutkuje negatywnie, ale żaden poważny
polityk na zachodzie nie chce opierać swojej polityki wyłącznie "na uwalnianiu
rynku", bo doprowadziłby państwo do kryzysu. Nawet Twój żart opiera się na
prymitywnych przesądach, bo akurat w Izraelu po 1945 roku rządzili głównie
socjaliści i jest to gospodarka, w której państwo zawsze odgrywało sporą rolę.
Temat: Freistatt Oberschlesien
Masz rację anito, że aqua jest trudnym rozmówcą (jak zresztą każdy, kto widzi
drzazgę w oku brata, a nie zauważa belki w swoim oku).
Czy się mu to podoba, czy nie, Prusy były najnowocześniejszym państwem Europy w
XIX wieku. Już w 1813 zniesiono pańszczyznę i wprowadzono pobór wojskowy i
przymus szkolny. Posiadały najnowoczesniejszą administrację i najbardziej
demokratyczne prawa (np. działalność Koła Polskiego w parlamencie - czy coś
podobnego było w Sejmie PRL?). Ukazywanie "germanizacji" jedynie jako szykanów
szkolnych, to pewne nieporozumienie. Ten proces dotykał wszelkich przejawów
życia społecznego i czy komuś zagroził? Szlachta i tak sobie z niego nic nie
robiła, a chłopom było obojętne kto rządzi, byleby rządził sprawnie. Nie piszę
o mieszczaństwie, bo tego stanu w Polsce przedrozobiorowej nie było (a nawet
jeśli to byli to przeważnie Niemcy). Dla mnie jest zrozumiałe, że mieszkając w
Prusach należy znać język niemiecki (choćby dla kontaktów z administracją).
Jako historyk przeglądałem zapisy akt USC z różnych miejscowości (lata 1871 -
1922) i najciekawsze jest "spolszczanie" nazwisk (np. jeśli urzędnik
napisze "Kwiecinski" a zainteresowany podpisze się "Kwietschinsky") i zapis pod
większością dokumentów (po niemiecku) "odczytano po polsku i podpisano". Czy to
jest "germanizacja"? Moim zdaniem daleko rzeczywistemu obrazowi "germanizacji"
do tego obrazu jaki o niej mają Polacy.
Co do pytania o gazety i książki po niemiecku w PRL były wydawane w okresie
1945 - 1948 w okręgu przemysłowym Wałbrzyskim (nie zdążono jeszcze "wysiedlić"
fachowców). Po tym okresie nie znam takich periodyków. Dopiero po 1989 można
już zakupić ksiązki i gazety niemieckie w księgarniach i kioskach.
Co do "daj, at' ja pobruąe, a ti počivaj", to przecież w księgach henrykowskich
jest napisane, że wypowiedział to Czech do swojej śląskiej żony (gdzie tu mowa
o języku polskim czy Polakach) I dlaczego Polacy twierdzą, że jest to "zabytek
polskiej literatury" jeśli Śląsk w tym okresie (ok 1240 roku) nie należał do
Polski, a był tworem złożonym z dużej ilości samodzielnych księstw (później
podlegających formalnie - nie rzeczywiście - pod Koronę Czeską)?
Temat: ANTYAMERYKANIZM
do Sztyleta
No wiec zgadzamy sie, ze kazdy kraj ma jakies swoje ciemne karty, rowniez USA.
Jezeli je jednak ma, to dlaczego ma byc stawiany (ma sie sam stawiac) za
jakikolwiek wzor?
ad Mc Carthyzm: oczywiscie, ze nikt z amerykanskich "kawiorowych komunistow"
nie trafil do gulagu. Ale co to za wolnosc, jezeli delegalizuje sie jakikolwiek
kierunek polityczny? Rozumiem zakaz partii faszystowskich w Niemczech, we
Wloszech (chociaz Wlosi i tak ten zakaz obeszli zakladajac sobie partie MSI),
ale polowanie na komunistyczne czarownice w USA bylo niczym nie uzasadnionym
ograniczeniem wolnosci politycznej. Kraje europejskie (np. Wlochy, Francja)
mialy swoje partie komunistyczne, co nigdy nie stanowilo zadnego zagrozenia dla
demokracji tych krajow.
ad Fallaci i Solzenicyn: uwazasz, ze poniewaz mieszkaja w USA nie moga oceniac,
czy krytykowac USA? No to jaka to wolnosc????
ad historia USA i innych: OK, biore poprawke na uwarunkowania czasowe. Mimo to,
nie wydaje mi sie , zeby w Europie do polowy dziewietnastego wieku handlowano
niewolnikami...
ad "antyamerykanizm" francuski i niemiecki. Ten francuski jest raczej
kulturowy. Natomiast co do domniemanego antyamerykanizmu niemieckiego, uwazasz,
ze Niemcy nie maja prawa do krytyki dlatego, ze im Amerykanie w 1945 demokracje
przywrocili? To mi przypomina PRL, gdzie mielismy byc dozgonnie wdzieczni
ZSRR )
Wdziecznosc nalezy sie OWCZESNYM Amerykanom, tym , ktorzy tu stracili zycie,
ktorzy tu zaprowadzali porzadek. Obecna administracja USA nie moze uzywac tej
wdziecznosci do podporzadkowania sobie Niemiec w jej decyzjach (vide wojna z
Irakiem).
ad Hitler: NIGDY nie wygral wyborow! Jego NSDAP mialo w 1933 roku, w ostatnich
wolnych wyborach, cos ok. 40% glosow. Hitler zostal kanclerzem z nominacji.
ad. Marcus Wolf i domniemane finansowanie SPD przez Moskwe: nigdy nie biore na
serio podobnych sensacji. A kto teraz finansuje SPD? Powinna sie byla chyba
rozleciec bez funduszy moskiewskich?
Temat: wyborów do parlamentu niemieckiego z roku
Gorzelik to dobrze wie jak bylo
Sam w koncu pochodzi z bardzo polskiej rodziny.
Jego dziadek się w grobie przewraca - wzdycha Tadeusz Kijonka, poeta i pisarz.
W Sali Portretowej redakcji miesięcznika ?Śląsk w Katowicach, którego Kijonka
jest redaktorem naczelnym, spogląda na nas z portretu dziadek Gorzelika
Zdzisław Hierowski.
Hierowski był jednym z najwybitniejszych krytyków i historyków literatury
mieszkających na Śląsku. Urodził się w 1911 r. pod Przemyślem. Kiedy przyjechał
na Śląsk z rodzicami, miał 11 lat. Ukończył polonistykę w Krakowie, po studiach
wrócił do Katowic i zaprzyjaźnił się z Wilhelmem Szewczykiem. Napisał m.in. ?25
lat literatury na Śląsku (1920-1945) i ?Życie literackie na Śląsku w latach
1922-1939, tłumaczył też na polski literaturę czeską. Fascynował go polski
romantyzm.
Jerzy Gorzelik ma własny pogląd na polską literaturę: - ?Dziady Mickiewicza to
grafomania i chora koncepcja polityczna. Wolę niemieckojęzycznego poetę spod
Raciborza Josefa von Eichendorffa. To poeta uniwersalny, a jednocześnie
zakorzeniony w swojej ojczyźnie - Śląsku.
Hierowski uważał, że Śląsk jest polski, ale - wskutek wpływów niemieckich - swą
polskość w znacznym stopniu utracił. Uznał więc, że trzeba walczyć z objawami
zniemczenia i tendencjami autonomicznymi. Przed 30 laty o Hierowskim mówiono,
że jest jednym z tych, którzy ?przynieśli na Śląsk kaganek oświaty.
Barbara, córka Hierowskiego, wyszła za mąż za informatyka Andrzeja Gorzelika -
Ślązaka z Koszutki. Zmarła w 1994 r. Jerzy Gorzelik nie chwali się dziadkiem,
który zmarł cztery lata przed jego narodzinami: - Mama była Ślązaczką, bo
urodziła się na Śląsku. Jej rodziny nie znam. Wiem, że dziadek był dużej klasy
krytykiem literackim, ale przecież poglądy naszych dziadków nas nie
determinują.
Gorzelik wychował się na Koszutce, u babci Stefanii, matki ojca. Jeden
pradziadek był powstańcem, drugi - komisarzem plebiscytowym. Bracia komisarza
głosowali jednak podczas plebiscytu za pozostawieniem Śląska Niemcom, a potem
część ich rodzin wyjechała do Niemiec. Dziadek Jerzego (również Jerzy) był
polskim oficerem. W 1939 r. trafił do niemieckiej niewoli, z której uciekł. Za
działalność w Związku Walki Zbrojnej w Katowicach trafił do Oświęcimia, a potem
do Dachau. Po wojnie dwa lata spędził w więzieniu za ?szkalowanie władz PRL-u.
Umarł w latach 60.
Co jego wnuk wyniósł z domu na Koszutce? - To, co przekazała mi babcia: pogodę
ducha, harmonię, przywiązanie do rodziny, no i religijność
www.mniejszosci.republika.pl/slazacy1.htm
Temat: Rusza akcja zbierania podpisow!
tomek9991 napisał:
> RAŚ chce obniżać podatki, a jednocześnie chce dalszego finansowania
> deficytowych kopalń i dalszego pompowania pieniędzy na sprawy socjalne,
dotacji
>
> dla Śląska w wysokości 89 miliardów euro itp.
> Panowie ! Jesteście ekonomicznymi analfabetami !
> Centrum im. Adam Smitha chce obniżyć podatki i skasować wydatki socjalne,
> pozamykać kopalnie, huty, zlikwidować cały socjał.
> To dla Śląska byłoby niezłym szokiem, ale przynajmniej ma ręce i nogi,
> bo w kasie nie będzie deficytu.
> Ale obniżanie podatków ( np. proponowana likwidacja PIT, CIT, ZUS )
> i jednoczesne ogromne wydatki na potrzeby Śląska i sprawy socjalne
> to już jest czysty idiotyzm
> i kompletnie Was ośmiesza.
>
>
> Slezan o tym, że nie wolno likwidować deficytowych kopalń :
> ""Obecnie zwolnienie każdego tysiąca ludzi z kopalni jest problemem, bo
> polityka
> władz cenralnych - fiskalizm, biurokracja itd. - uniemożiwia tworzenie miejsc
> pracy w innych branżach. Przypomnę, ze za Thatcher zamykanie kopalń szło w
> parze z reformami rynkowymi.
> Dla takiego Bytomia kopalnie są znacznie ważniejsze niż przemysł tekstylny
był
> dla Bielska. W związku z dewastacją miasta przez rabunkową eksploatację w
PRL,
> pozyskanie inwestorów jest tu znacznie trudniejsze.
> Dlatego najpierw powinno się skończyć z patologiami w przemyśle wydobywczym i
> samowolą mafii węglowej, z biurokracją i ograniczeniami dla
przedsiębiorczości,
>
> a potem decydowac o zamykaniu kolejnych kopalń."
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=53&w=8751501&a=9012465
>
>
> Pan Arnold żąda z państwoej kasy 89 miliardów euro jako odszkodowanie za to,
że
>
> rzekomo Polska doprowadziła Śląsk do ruiny :
> Jaki jest dlug Polski wobec Slaska?
> Autor: arnold7
> Data: 07.09.2003 00:44 + odpowiedz na list
>
> Jako wewnetrzna kolonia, bezlitosnie i w kretynski sposob eksploatowana od
> 1922/1945 roku, Slask ma pewien rachunek do wystawienia wobec panstwa
> polskiego.
> Moim zdaniem 89 mld euro nie będzie zbyt wygrowaną kwotą.
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056
Jak zwykle klamiesz albo nie rozumiesz slowa pisanego. Na te wypociny dostales
juz odpowiedz:
www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=59&w=9221922
Temat: Norman Davies o Powstaniu Warszawskim
Chmmm...póżniej mówisz.Dobra,ale co WCZEŚNIEJ..? Stoi Stalin na Wiśle i duma
wleżc czy nie wleżć-a czas płynie!
1)Załóżmy że wchodzi.W Warszawie witają go przedstawiciele rządu londyńskiego
na kraj w asyście uzbrojonych powstańców i entuzjastycznie nastawionych
mieszkańców Wa-wy.Cała Polska na to patrzy.No i co teraz z przywiezionym w
teczce marionetkowym "rządem lubelskim"..? Oczywiście Soso może się przyczaić i
spróbować takiego numeru jak w Czechosłowacjii.Tylko Polacy to nie oportuniści
jak Czesi ani rusofile jak Słowacy.My tu mamy wilcze kły i czapki na bakier...
Musieliby sowieci nasz kraj zwyczjnie okupować a nie wasalizować.A to miałoby
poważne reperkusje i nie wiadomo czy tzw. "blok wschodni" dałoby się w ogóle w
kupie utrzymać..!
2)Załóżmy że nie wchodzi tylko czeka.Niemcy przez ten czas wzmacniają obronę i
mogą spróbować kontrataku a alianci zachodni idą do przodu i pierwsi wkraczają
do Berlina (pamiętajmy że w 1945 czołgi Pattona były już w Czechach!).Tymczasem
do wolnej Warszawy zostaje przerzucony drogą powietrzną rząd Mikołajczyka
(czemu nie).Konstytuują się legalne władze.Niemcy kapitulują...A wojska
sowieckie dalej stoją na Wiśle! Nie ma NRD,PRL czy Czechosłowacjii Ludowej...
Jak znam Stalina to raczej poszedłby na wariant pierwszy i nie czekałby
spokojnie jak jałtańskie zdobycze wymykają mu się z rąk.Na jakiś czas Polskę by
pazurami przytrzymał ale musiałby ją OKUPOWAĆ,podobnie jak Bałtów...No ale my
jestemy nieco więksi i -co istotne- nie kolaborowaliśmy z hitlerowcami! Klęska
Powstania i zagłada Warszawy poniekąd przetrąciła nam kręgosłup,uświadomiła
ludziom beznadziejność ich położenia i wyzwoliła nietypowy dla Polaków
konformizm połączony z rezygnacją.Gdyby nie to to NA PEWNO nie byłoby potem
żadnej "małej stabilizacjii" czy radosnego machania czerwonymi szmatami przed
bandą sowieckich pachołków!
Temat: Bestialstwo globalne
Gość portalu: homofob i rasista napisał(a):
> A bylbys volksdeutschu najwiekszym medrcem wszechczasow gdybys jak ty to
mowisz
>
> genialnie przez 'ZANIECHANIE' stulil pysk i nie pitolil bzdur !
> Wszak 'ZANIECHANIE' jest szczytem osiagniec !
Nie ma szczytu. Jest zawsze w porownaniu do czegos.
Nadal pan nie pojmuje.
> Pewien chinski medrzec
> mowil 'mowa jest srebrem a milczenie zlotem'.
> Postaraj sie zastosowac, Piotrus !
No, przeciez wlasnie to robie:
"mowie", jak ten medrzec...
> >Niemcy takze skarzyli sie
> > w 1945 r., ze ich propaganda zatajala przed nimi
> > jaka naprawde wyglada wojna. ktora popierali.
>
> No tak szwaby byly najwiekszymi ofiarami wojny i spisku syjonistow !!!
> No i te straszne naloty !!! Tyle 'niewinnych' cywili !!!
Pusta demagogia i nie na temat.
Niemcy skarzyli sie, a Polacy jeszcze nie zauwazyli,
ze sa manipulowani z efektem takim samym, lub gorszym
jak totalnej cenzury za komuny i PZPR.
PRL nie wyslala mimo wszystko wojska do Afganistanu.
> > Polakom wystarczy dla wegetacji w biedzie, na granicy nedzy
> > 0,01 naukowca na 1000 zatrudnionych...
>
> Z 'naukowcami' takimi jak ty, Piotrus to najwyzej mozemy doscignac 'swiatle'
> i ' przodujace' panstwa arabskie.
Pusta demagogia.
> Dobrze ze podpisales kiedys volksliste
> i 'pracujesz' ku chwale Deutschlandu
Nie podpisalem, nigdy, "volkslisty".
Natomiast miliony Polakow zlozyly,
odrzucone, podania o uznanie ich za Niemcow.
> >Nie, Polacy maja wyrzucac
> > miliardy Euro na nieproduktywne wojskowe smieci, na
> > militaryzacje Polski
>
> Nie Polacy maja sie uzbroic w proce i kije a za to ufac bezgraniczne
> herrenvolkom zza Odry lub braciom ze Wschodu !
> Skoro umiesz czytac kretynie to powinienes wiedziec ze jedynym gwarantem
> niepodleglosci panstwa jest nowoczesna armia ! Wszystkie traktaty, sojusze i
> przyjaznie najczesciej sa ch.. warte a zwlaszcza z naszymi
> europejskimi 'sojusznikami'.
Brednie.
Temat: Hrabia von Reden
hugon napisał:
> No w taki sposób dyskusji jest do przyjęcia :-)
> Tylko ceną za to była wszechogromna germanizacja , to nie Ślązacy zasiadali
na
> kierowniczych stanowiskach to nie oni rządzili i dzielili oni byli narzędziem
> które z całą pruską chtrością wykożystywano.
> W jakich to szkołach , urzędach,język Śląski był językiem
wykładowym ,urzędowy
> m
> Po Śląsku można się było pomodlić w kościele Rzymsko-Katolickim tym jak to
> prusaki określały bastionie zacofanej Polskości.
> Mój stosunek do PRL jest negatywny szczególnie czasów stalinowskich ale nie
na
>
> takim poziomie jak do prusaków,volksdojczy czy innego dziadostwa.
> hugon
To, ze przez pierwsze kilkadziesiat lat pruskiego panowania na kierowniczych
stanowiskach zasiadali nie-Slazacy (bo nie tylko prusacy, Reden byl Sasem), a
wzasadzie nie-Gornoslazacy (bo Dolnoslazakow troche bylo), wynikalo z
ewidentnego zapoznienia cywilizacyjnego Gornego Slaska u progu XIX w. W koncu
nie bez przyczyny Goethe bawiac pod Tarnowskimi Gorami (ogladajac zreszta
sprowadzona przez Redena maszyne parowa) pisal: "Fern von gebildeten
Menschen...". Dzisiaj tez nie mialbym nic przeciwko rzadom nie-Slazakow, gdyby
gospodarowali oni lepiej od nas i z korzyscia takze dla nas. Zreszta idea
autonomii dla Slaska nie zaklada zadnej weryfikacji metryk.
To ze slaskiego nie uzywano w urzedach bylo w owych czasach naturalne. Tak samo
we Francji nie uzywano bretonskiego czy okcytanskiego. I moze sie to klocic z
obecnymi standartami, ale trzeba na to spojrzec w kontekscie epoki. Zwracam tez
uwage na fakt, ze po 1945 po niemiecku nie mozna sie bylo nawet pomodlic, mimo
ze kosciol byl podobno dalej powszechny.
A to, ze nienawidzisz Prusakow i Volksdeutschy i to w wiekszym stopniu niz
rezimu stalinowskiego jest pewnym problemem, ktorego Ci wspolczuje. Wiadomo
bowiem, ze wiekszosc Prusakow i Volksdeutschy nawet o tym nie wie, a wiekszosc
z tych, ktorzy wiedza, nic sobie z tego nie robi. Zostajesz wiec sam z tym
paskudnym, destrukcyjnym uczuciem nienawisci.
Temat: Rusza akcja zbierania podpisow!
Ekonomiczny analfabetyzm
RAŚ chce obniżać podatki, a jednocześnie chce dalszego finansowania
deficytowych kopalń i dalszego pompowania pieniędzy na sprawy socjalne, dotacji
dla Śląska w wysokości 89 miliardów euro itp.
Panowie ! Jesteście ekonomicznymi analfabetami !
Centrum im. Adam Smitha chce obniżyć podatki i skasować wydatki socjalne,
pozamykać kopalnie, huty, zlikwidować cały socjał.
To dla Śląska byłoby niezłym szokiem, ale przynajmniej ma ręce i nogi,
bo w kasie nie będzie deficytu.
Ale obniżanie podatków ( np. proponowana likwidacja PIT, CIT, ZUS )
i jednoczesne ogromne wydatki na potrzeby Śląska i sprawy socjalne
to już jest czysty idiotyzm
i kompletnie Was ośmiesza.
Slezan o tym, że nie wolno likwidować deficytowych kopalń :
""Obecnie zwolnienie każdego tysiąca ludzi z kopalni jest problemem, bo
polityka
władz cenralnych - fiskalizm, biurokracja itd. - uniemożiwia tworzenie miejsc
pracy w innych branżach. Przypomnę, ze za Thatcher zamykanie kopalń szło w
parze z reformami rynkowymi.
Dla takiego Bytomia kopalnie są znacznie ważniejsze niż przemysł tekstylny był
dla Bielska. W związku z dewastacją miasta przez rabunkową eksploatację w PRL,
pozyskanie inwestorów jest tu znacznie trudniejsze.
Dlatego najpierw powinno się skończyć z patologiami w przemyśle wydobywczym i
samowolą mafii węglowej, z biurokracją i ograniczeniami dla przedsiębiorczości,
a potem decydowac o zamykaniu kolejnych kopalń."
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=53&w=8751501&a=9012465
Pan Arnold żąda z państwoej kasy 89 miliardów euro jako odszkodowanie za to, że
rzekomo Polska doprowadziła Śląsk do ruiny :
Jaki jest dlug Polski wobec Slaska?
Autor: arnold7
Data: 07.09.2003 00:44 + odpowiedz na list
Jako wewnetrzna kolonia, bezlitosnie i w kretynski sposob eksploatowana od
1922/1945 roku, Slask ma pewien rachunek do wystawienia wobec panstwa
polskiego.
Moim zdaniem 89 mld euro nie będzie zbyt wygrowaną kwotą.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=7838056
Temat: Freistatt Oberschlesien
Widze Pioter, ze dyskusja z aqua jest juz zakonczona, wiec dopisze jedno
spostrzezenie: aqua prawie kazdej osobie zadaje pytanie dotyczace Prus – bez
wzgledu na glowny temat dyskucji. Oczywiscie, nie byloby w tym nic dziwnego,
gdyby ... Na moje wspomnienie o polonizacji otrzymalam od niego taka odpowiedz:
„Nie wycieraj gęby polonizacją, bo skoro w Polsce mieszkasz będziesz się uczyła
po polsku, i swoje dzieci również. Jeśli się nie podoba to droga wolna, świat
jest wielki.”
Ja juz tu pomijam fakt, ze aby napisac taki tekst („nie wycieraj geby
polonizacja”) trzeba byc wyjatkowym prymitywem. Przede wszystkim aqua tutaj
pokazal, ze jest hipokryta. Bo jesli pisze „skoro w Polsce mieszkasz będziesz
się uczyła po polsku, i swoje dzieci również” to powinien tez
dopowiedziec „skoro w Niemczech/Prusach mieszkasz, bedziesz sie uczyc po
niemiecku i swoje dzieci rowniez”. No i oczywiscie na koncu powinien
dopowiedziec, ze jesli sie to komus w Prusach nie podobalo, to powinien sie
wynies. Polacy, jak wiemy sie nie wyniesli, wiec – zgodnie z sugestia aqua –
powinni przestac wycierac sobie gebe germanizacja.
Na Twoje stwierdzenie: „A jednocześnie na terenie Prus wydawano gazety, książki
i kalendarze po polsku.” odpowiada Ci: „Do użytku domowego”. A ja bym chciala
wiedziec ile takich kalendarzy „do uzytku domowego” drukowano na Slasku po
niemiecku pomiedzy 1945 a 1989r. Oczywiscie rozumiem, ze dzisiejsza Polska nie
ma absolutnie nic wspolnego z dawna, komunistyczna PRL.
P.S.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy wiesz moze co mowia Czesi na temat zdania „daj,
ac ja pobrusze, a ty poczywaj”?
Temat: Cimoszewicz z Fischerem o niemieckich roszczeniach
Gość portalu: Kuba napisał(a):
> Po wejściu do UE każdy obywatel Uni może dochodzić swoich roszczeń.Chcieli
I dokladnie o to chodziło Kuba.Własnie dlatego cieszymy sie że jesteśmy w UE.
Teoretyczne roszczenia polskie wobec państwa Niemieckiego są piekielnie
wielkie . A na dodatek jesteśmy narodem sprytnym i inteligentnym. Wykorzystamy
prawo państw UE w sposób maksymalny i powiedziałbym nawet perfidny. Przecież
już ten pierwszy pozew powinien dac Niemcom do myślenia. Chodzi tu przecież o
odzkodowanie za straty "moralne" a nie materialne. Ludzie Zachodu są piekielnie
wrażliwi ( nawet głupio wrażliwi ) na tym punkcie. Straty materialne mniej do
nich przemawiają.Słowo "depresja" brzmi dla nich strasznie i na dodatek
zrozumiale. Kolejnym krokiem będą pozwy zbiorowe , a potem roszczenia typowo
materialne za zniszczone mienia np za zbombardowane budynki mieszkalne w
Wieluniu 1 września 1939 i utracone przez ich włascicieli korzyści z tytułu
wynajmu. Potem posypią się pozwy o odszkodowania z tytułu utraconych
możliwości "samorealizacji" w latach 1945- 1989. łatwo będzie udowodnić ,że np
odmowa wydania paszportu przez promoskiewskie "niby-wladze"PRL-u dajmy na to w
1976r Polakowi , ktory chcial wyjechać do pracy lub na studia np we Francji
jest konsekwencja agresji Niemiec w 1939r.Utracone korzyści szybko sie policzy
i jaszcze dołoży odsetki. Mlodzi , wykształceni i doskonale znający realia UE
prawnicy , chętnie wezmą takie sprawy , bo to dla nich pewna kasa. Erica
Steinbach była na tyle nierozsądna ,że uwierzyła zachodniej propagandzie ,
która kreuje wizerunek Polaka- prymitywa . No to sie niesamowicie rozczaruje.
Niemcy zawsze przestrzegali prawa i my to dziś bezwzglednie wykorzystamy. I
dlatego kolejne rządy Niemiec bedą szybko zmuszone do zaproponowania Polsce
jakiejś "opcji zerowej". Pewnie się zgodzimy dla dobra UE. Ale nie można już
dłużej tolerować "niemieckich roszczeń" i liczyć na święty spokój w
przyszłości.
Temat: Komu Pan służysz W.Bartoszewski
_sorciere napisała:
> To,ze Flisak wie,ze dzwonia a nie wie gdzie to fakt.To,ze rzad polski
> zobowiazal sie wybudowac te muzeum to inny fakt,to,ze jest pomnik bohaterow
> getta to tez fakt ,a gdzie jest pomnik i muzeum Powstania Warszawskiego?
> To Was nie boli panowie Wikul i Scan?
> Bo mnie boli.
Zanim zaczniesz wypisywać kolejne pierdoły może łaskawie wysilisz swój ptasi
móżdżek i zastanowisz sie o co chodzi w tym wątku . I nie udawaj że chodzi ci
o obronę powstańców i dobrego ich imienia . Gdyby chodziło ci o to , to
broniałabyś Bartoszewskiego a nie popierała tępaka podpisującego się na tym
forum literką F . Moja rodzina (czy raczej jej część)przeżyła powstanie w
Warszawie i jestem bardzo czuły na tym punkcie . Ale dla ciebie każdy pretekst
jest dobry by dokopać Żydom . W tym celu gotowa jesteś poprzeć każdego
najprymitywniejszego żydożercę . Najpierw zapoznaj się o kim jest dyskusja a
potem załóż wątek o powstaniu i powstańcach i jeżeli masz (w co wątpię) coś
mądrego do powiedzenia w tej sprawie to przekaż to innych .
Bartoszewski Władysław, pseudonim Ludwik (1922-) historyk, publicysta, polityk.
1940-1941 więzień obozu koncentracyjnego Oświęcim, żołnierz Armii Krajowej i od
1942 pracownik Biura Informacji i Propagandy (BIP) oraz Delegatury Rządu, w
której wraz z W. Bieńkowskim prowadził referat żydowski. Współzałożyciel Rady
Pomocy Żydom “Żegota”. 1942-1944 redaktor miesięcznika Prawda Młodych,
uczestnik powstania warszawskiego 1944. W latach 1944-1945 sekretarz redakcji
Biuletynu Informacyjnego. Członek “Nie”, następnie Delegatury Sił Zbrojnych na
Kraj. Od 1946 w PSL, współredaktor Gazety Ludowej, dwukrotnie więziony 1946-
1948 i 1949-1954, od 1982 w redakcji Tygodnika Powszechnego.
Wykładowca KUL i uniwersytetu latającego oraz uniwersytetów niemieckich w
Monachium, Augsburgu i Eichstätt. Wielokrotnie występował przeciwko bezprawnym
działaniom władz m.in. podpisując listy protestacyjne intelektualistów do rządu
i sejmu PRL. 1990-1995 ambasador w Austrii, 1995 oraz od 2000 minister spraw
zagranicznych. W 2001 odznaczony Wielkim Krzyżem Orderu Zasługi RFN, za pracę
na rzecz pojednania między Niemcami, Polakami i Żydami.
Badacz dziejów wojny i okupacji, autor ponad 800 artykułów i książek m.in.:
Warszawski pierścień śmierci 1939-1944 (1967), 1859 dni Warszawy (1974),
Polskie Państwo Podziemne (1979), Na drodze do Niepodległości (1987).
Temat: Haniebna wypowiedź komunisty Jarzembowskiego
Miroslaw Milewski patronem....
Jarzembowski, Milewski - to sie sklada w logiczna calosc.
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030129/publicystyka/publicystyka_a_3.html
Sowiecki agent patronem wywiadu
W świeżo otwartej izbie pamięci, która znajduje się nieopodal gabinetu szefa
Agencji Wywiadu zawisł portret byłego agenta sowieckiego, generała Mirosława
Milewskiego. W latach 40. pomagał NKWD w likwidacji polskiego podziemia
niepodległościowego na Augustowszczyźnie.
Pod koniec grudnia 2002 r. w siedzibie Agencji Wywiadu odbyła się mała
uroczystość, w której wzięli udział byli dyrektorzy Departamentu I (wywiad) MSW
PRL i Zarządu Wywiadu UOP. "Spotkanie miało charakter noworoczny i
okolicznościowy. Zaproszeni zostali na nie (i zaproszenie przyjęli) wszyscy
żyjący szefowie polskiego wywiadu (...)" - poinformował nas zastępca dyrektora
gabinetu szefa Agencji Wywiadu, ppłk Aleksander Andrzejuk.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podczas uroczystości otwarto izbę pamięci
z galerią portretów poprzedników Zbigniewa Siemiątkowskiego, którzy kierowali
wywiadem cywilnym od roku 1956. Z galerii natchnienie do pracy czerpać będą
młodzi absolwenci Ośrodka Szkolenia Wywiadu. Wśród zaproszonych gości był m.in.
generał Mirosław Milewski, który w latach 40. pomagał sowieckim specsłużbom w
likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego w okolicach Augustowa.
Potwierdził to Sąd Rejonowy w Giżycku, przed którym Milewski był sądzony za to,
że w marcu 1947 r. zatrzymał i przekazał władzom sowieckim żołnierza AK, mimo
że obowiązywała wtedy amnestia. Sąd wprawdzie uniewinnił go z powodu
sprzecznych zeznań świadków, ale ujawnił "mroczną stronę życia" Milewskiego,
informując, że w lipcu 1945 r. brał udział w tzw. obławie augustowskiej,
podczas której aresztowano 3 tys. osób. Losy kilkuset z nich nie są do tej pory
znane. Prawdopodobnie zostali wydani Rosjanom i rozstrzelani.
Zapytaliśmy szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, jak ocenia ten
fragment biografii gościa swego niedawnego spotkania noworocznego. "Współpraca
M. Milewskiego z organami NKWD, którą potwierdził Sąd Rejonowy w Giżycku w
uzasadnieniu wyroku ogłoszonego w dn. 30 kwietnia 2001 r., oceniana jest przez
niego (szefa Agencji Wywiadu - przyp. red.) wybitnie nagannie i negatywnie" -
czytamy w faksie ppłk. Andrzejuka.
Jarosław Jakimczyk
Temat: ___dwamiecze____druga___osla lawka_nieudacznika
> Polsce zla opinie robia tacy pseudopolacy jak ty i nie uwazam
> zeby Polska byla antysemickim panstwem.”
No i tu zaczynasz mnie martwic. Czyli co – więcej zasranych Bolszewików będzie
wracać z Izraela bo Polska taka wspaniala?
Najpierw to ścierwo płacze ze ich na sile trzymano w PRL-u i nie pozwolono na
wyjazd do Izraela – a teraz płacze ze ich wyrzucono i chce Polskie paszporty?
Ja uważam ze Polska jak najbardziej potrzebuje antysemityzmu – i co więcej –
jest to dość pewne ze Żydowscy fanatycy nam w tym pomogą. To nie wygląda dobrze
dla syjonizmu ze Żydzi chcą wracać i wracają z Izraela do Polski, Rosji, i
Ukrainy. Paradoksalnie – najgorszym grzechem w stosunku do żydowskich
fanatycznych organizacji byłoby pokazanie ze Polska jest lepszym krajem do
życia dla Żydów niż Izrael – wiec po co z tym walczyć?
Ten tzw. „antysemityzm” to jedna fałszywa obłuda. Czy pro semicka Żydokomuna w
latach 1945-1956 na prawdę była lepsza dla Polaków niż „anty-semicka” Polska za
Gomulki? Czy pro semicka Rosja Jelcyna była rajem dla Rosjan a wyłaniająca
się „anty-semicka” Rosja Putina to taka zła? Co – Rosjanie maja płakać ze Żydom
nie wolno kraść i niszczyć wszystkiego? To ze Adolf był wyjątkowo głupi
i „rozwiązał” problem Zydokomuny w Niemczech w sposób w którym lekarstwo
okazało się gorsze od choroby zupełnie nie znaczy ze inni nie maja dobrych
lekarstw na te chorobę.
Dobrobyt państw jest odwrotnie proporcjonalny do ilości Żydów przy żłobie – i
jak widać nawet „Izraelczycy” to odkrywają.
Temat: ANTYAMERYKANIZM
maria421 napisała:
> No wiec zgadzamy sie, ze kazdy kraj ma jakies swoje ciemne karty, rowniez USA.
> Jezeli je jednak ma, to dlaczego ma byc stawiany (ma sie sam stawiac) za
> jakikolwiek wzor?
>
> ad Mc Carthyzm: oczywiscie, ze nikt z amerykanskich "kawiorowych komunistow"
> nie trafil do gulagu. Ale co to za wolnosc, jezeli delegalizuje sie
jakikolwiek
>
> kierunek polityczny? Rozumiem zakaz partii faszystowskich w Niemczech, we
> Wloszech (chociaz Wlosi i tak ten zakaz obeszli zakladajac sobie partie MSI),
> ale polowanie na komunistyczne czarownice w USA bylo niczym nie uzasadnionym
> ograniczeniem wolnosci politycznej. Kraje europejskie (np. Wlochy, Francja)
> mialy swoje partie komunistyczne, co nigdy nie stanowilo zadnego zagrozenia
dla
>
> demokracji tych krajow.
>
> ad Fallaci i Solzenicyn: uwazasz, ze poniewaz mieszkaja w USA nie moga
oceniac,
>
> czy krytykowac USA? No to jaka to wolnosc????
>
> ad historia USA i innych: OK, biore poprawke na uwarunkowania czasowe. Mimo
to,
>
> nie wydaje mi sie , zeby w Europie do polowy dziewietnastego wieku handlowano
> niewolnikami...
>
> ad "antyamerykanizm" francuski i niemiecki. Ten francuski jest raczej
> kulturowy. Natomiast co do domniemanego antyamerykanizmu niemieckiego,
uwazasz,
>
> ze Niemcy nie maja prawa do krytyki dlatego, ze im Amerykanie w 1945
demokracje
>
> przywrocili? To mi przypomina PRL, gdzie mielismy byc dozgonnie wdzieczni
> ZSRR )
> Wdziecznosc nalezy sie OWCZESNYM Amerykanom, tym , ktorzy tu stracili zycie,
> ktorzy tu zaprowadzali porzadek. Obecna administracja USA nie moze uzywac tej
> wdziecznosci do podporzadkowania sobie Niemiec w jej decyzjach (vide wojna z
> Irakiem).
>
> ad Hitler: NIGDY nie wygral wyborow! Jego NSDAP mialo w 1933 roku, w
ostatnich
> wolnych wyborach, cos ok. 40% glosow. Hitler zostal kanclerzem z nominacji.
>
> ad. Marcus Wolf i domniemane finansowanie SPD przez Moskwe: nigdy nie biore
na
> serio podobnych sensacji. A kto teraz finansuje SPD? Powinna sie byla chyba
> rozleciec bez funduszy moskiewskich?
Temat: Brytyjczycy chcą współdziałania armii europejsk...
galaxy2099 napisał:
> Zabawny jestes gosciu.
> A jaka to polityke zagraniczna ma np. Francja.
> Bo jedyna jaka znam to:
> Wez to co maja do powiedzenia w danej sprawie Amerykanie i to
zaneguj a
> otrzymasz POLITYKE ZAGRANICZNA FRANCJI.
Nie zawsze - de Gaulle, pomimo swej megalomani i wyprowadzenia
swego kraju z wojskowych struktur NATO - co mu się powszechnie
zarzuca, popierał USA w całej rozciągłości w krytycznych
momentach np. w czasie kryzysu kubańskiego. Polityka i
dyplomacja Francji nie jest tak jednostronnie pryncypialna jak
UK - pokaż choć jeden przypadek po 1956 r. kiedy to UK uczyniła
coś w opozycji do USA, bądź bez skonsultowania najpierw z
Waszyngtonem swego stanowiska - czyżby cele polityczne UK i USA
były zawsze i wszędzie zbieżne?
pozdr.
Hugues de Terlon
P.S. Cieszę się że jestem zabawny - jak widzę Ty również:)
> Gość portalu: Hugues de Terlon napisał(a):
>
> > Wielkiej Brytanii.
> > Zawsze ilekroć słyszę o tym czego to niby chcą czy pragną
> > Brytyjczycy w gestii spraw międzynarodowych zastanawiam się
jak
> > długo jeszcze można w ten sposób formułować to retoryczne
> > przecież pytanie? Faktycznie bowiem nie istnieje coś takiego
jak
> > polityka zagraniczna Wielkiej Brytanii. Ostatni bowiem raz
kiedy
> > rząd tegoż państwa powziął samodzielną decyzję a propos
polityki
> > zagranicznej to rok 1956. Od tej chwili Wielka (dziś już
tylko z
> > nazwy) Brytania nie podjęła absolutnie żadnej decyzji a
propos
> > swej polityi zagranicznej bez zgody i akceptacji na to USA.
> > Mówienie zatem o polityce zagranicznej Wielkiej Brytanii po
1956
> > r. to jak mówienie o polityce zagranicznej PRL w latach 1945-
> > 1989.
> > pozdr. wszystkich uczestników forum
> > Hugues de Terlon
Temat: Schroeder złożył kwiaty pod Pomnikiem Powstania
Lecz sie glombie..
Jak tobie pozostaly groby to jestes biedny jak wsza pod kosciolem.
Ci Nasi Rodacy wiedzieli dokladnie co robia..
Moze nie wszyscy w pierwszej chwili ale heroicznosc calej ludnosci Warszawy
nigdy i eposzla na marne.
Jak mozesz skubany napisac ze nam pozostaly wtylko groby.
A co nam dalo Papirza Walese Gorby i Reagana Putina i niezaponiane
silne Wspomnienia Nas Polakow.
Co mnie dalo korzenie Polskosci az do tego stopniea ze na 30 lat bylem tylko
19 dnie w Warszawie i znam moja zemste na Sukisynskim Systemie...
nie wyprawiajac niskich kalan po Konsulatach PRL z duma wyjechalem jakp wolny
Polak z dysza Wolnego Wyzwolonego Warszawiaka.
Wykanczjac usmiechem patrioty i POlaka cale to szujstwo powojenna na Amen.
Powstanie Warszawskie moj Narod jest Wielki i z ta sila wystartowac mozna
gdziekolwiek komukolwiek i na za 27 koron na godzine jak k...kie norweskie
TEXT tV napisalo 10 dni temu aby nas kolejnie kompromitowac i Ambasada to
czyta i nie moze dojsc z nowymi k...wami do ladu.
Zachod zosyal k wa po tym Powstani nie My!
Mam kolege w Malmø ktory doskonale ci moze wytlumaczyc podonie jak ja kim MY
Polacy dzis jestesmy po tym Powstaniu..po przelaniu tyle roznej Polskiej Krwi
a Niemcy to do dzis moga sie za nami tylko ujac,( po faktach 1945 w przod..)
I to robia bo z Powstancami dostali tak w d podczas tej wojny
ze im sie do dzis marza w arystokracji DZIEKI za te Powstanie.
Za droge na Rzym itp taktyke zaslepienia sztabow..i slepote Hitlera i Gøeringa
odnisnie innych rozwiazan np Sztab Oswiecim dostal czkawki
Czy ktos moze policzyc ilu Gwiazdorow ocalalo dzieki temu strumieniowi Polskij
krwi w Warszawie i raptem Polskim pociagom pod psem. itp
Gorby znal straty Niemcow z Powstania i Grzech kontrataku na Warszawe to
mozna bylo pomierzyc po tym a nie innym Czynie.
Tylko ludzie bez kultury obojetnie jacy moga to skomentowac albo nie
komentowac tak wiec do piora i odnowa Bracia i Siostry..
Temat: Wrzesień 1939 - Niemcy szli jak w masło
TAK: Werhmacht Rycerze hańby !!!!
Co tu wiele mowic, Wehrmacht ( byl i taka po sobie pozostawil pamiec) organizacja zbrodnicza.
Wehrmacht napadajac na Polske w 1939 roku zostal KRYMINALISTA i zolnierze tej armii powinni
byc rowniez sadzeni za zbrodnie przeciwko ludzkosci.
Jedna z pierwszych ofiar Wehrmachtu w wczesnych godzinach rannych dniu 1 wrzesnia, 1939 roku
byli mezczyzni z mojej rodziny! Cywile, ziemianie. Nie majacy nic wspolnego z wojskiem!
To, ze Niemcy nie cha pamietac o swojej roli podczas WWII - zrozumiale, kazdy zbrodniarz zaciera slady zbrodni.
Natomiast trudno jest mi pogodzic sie z ludzmi, ktorzy urodzeni w naszym narodzie po 1945 roku
(jeden z moich znajomych z rodziny germanskiej zamieszkalej od 3 pokolen w Polsce),
a jego rodzina widziala i przezywala okrucienstwa "kulturalnych Niemcow" w dalszym ciagu uwaza,
ze Polacy sa rowniez winni wielu zbrodni na Niemcach...
Rowniez uwaza, ze Oswiecim jest wymyslona bzdura!!!! wlacznie z komorami gazowymi!!!
Kto na kogo napadal?
Tenze czlowiek uwaza, ze Polacy nie maja prawa domagac sie zadosc uczynienia od Niemcow.
Powinnismy oddac nasze Ziemie Zachodnie, gdyz nigdy nie byly naszymi...
ale o naszych ziemiach wschodnich to juz milczy!
Jak widzicie Panowie, nawet w naszym narodzie, mamy ludzi wychowanych i wyksztalconych
z kompletna "jajecznica logiczna"...ale uparcie twierdzic, ze to my nie umiemy myslec...
pokazuje swoja "wyzsza niemiecka inteligencje"!!
Czyli duzo Polska musi dokonac i domagac sie, aby w Niemczech nastapilo przedstawienie
PRAWDY HISTORYCZNEJ! Dosc milczenia, przeczekania przekrecen historycnzych.
Uwazam, ze za dlugo Polacy milczeli (czasy PRL-u) i nie podnosili glowy z protestem..
Nasi "bracia srodziemnomorscy" krzycza i protestuja.
Mozemy zrobic i uzyc te same metody - sa juz wyprobowane!!!
Panowie do piora, do protestow i silnego lobby.
Niemcy nie lubia halasu jaki sie robi wokol ich roli podczas WWII.
Uzyjmy prawnikow i zadajmy odszkodowan idacych w mialiardy, a nie miliony!!!
Temat: Warszawa 1943 i Bagdad 2003
Warszawa 1943 i Bagdad 2003
Dla wszystkich, ktorzy porownuja skutecznosc irackich rebeliantow do AK, a
Amerykanow do hitlerowcow:
"Plan Pabsta" z 6 lutego 1940 i nawiązujący do niego rozkaz Himmlera z 16
lutego 1943, przewidują zmniejszenie liczby mieszkańców Warszawy do 500 tys.
osób. Kontyngenty dzienne narzucone przez berlińską centralę RSHA policji
warszawskiej, wyznaczały tracenie ofiar po 400 osób na dobę. O tym, że
kontyngenty takie były realizowane, zeznał przed Sądem Wojewódzkim w
Warszawie w dniu 25 maja 1954 Paul Otto Geibel, w okresie 4.III.1944-
15.I.1945 dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski:
"Dr Hahn [komendant Sipo i SD w KdS Warschau] naświetlił mi sytuację, jaka
panowała w tym czasie w Warszawie, a ponadto dodał, że przeciętnie na dobę w
Warszawie ginie około 40 Niemców, za co Niemcy stosują odwet, tracąc 10-
krotną ilość Polaków, wówczas ja zapytałem go, kto wydał taki rozkaz, na co
odpowiedział mi, że rozkaz taki otrzymał z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa
Rzeszy".
Paul Otto Geibel na podstawie pełnomocnictw wyjątkowych, przydzielonych
policji w Warszawie zarządzeniem policyjnym z 8 lipca 1943, decydował
faktycznie o wszystkich akcjach policyjnych i przedsięwzięciach w stolicy.
Ponadto w jego siedzibie urzędowania [al. Ujazdowskie 23], na rozkaz Hössa z
dnia 16 lipca 1943, urzędował Komendant KL Warschau. Przez ręce Geibla
przechodziła cała korespondencja obozowa. Zachował nad obozem pełną kontrolę.
Wspólnie z komendantem obozu decydował o przeprowadzeniu konkretnych
egzekucji. On był więc głównym sprawcą tracenia po 400 osób na dobę. Stąd
jego zeznania stwierdzające ten fakt, ponure i smutne w swej treści, stanowią
miarodajny dowód dla ustalenia strat. Sąd PRL skazał go na karę...
dożywotniego więzienia. [Dodam, że w tym samym okresie, ten sam "sąd" ferował
kary śmierci w procesach tzw. "spekulantów"].
Temat: pozwólcie: oto najnowszy rzygacz
Piotrze, masz sporo racji, ale mam kilka uwag:
skoro mówimy że narody w dzisiejszym europejskim sensie tego słowa kształtowały
się w XVIII-XIX-XX wieku to moim zdaniem cofanie się do średniowiecza nie jest
wyjaśnieniem (owszem, ten zabieg często wykonywała propaganda PRL, sięgając do
jeszcze wcześniejszych wieków by udowadniać prapolskość ziem "odzyskanych").
Niemieckojęzyczna ludność dominowała w średniowieczu w większości miast
nadbałtyckich, nie tylko w Prusach ale też w Rydze, Rewlu a nawet - rzecz mniej
znana - w Sztokholmie. Bardzo rozmaite przyczyny złożyły się na to że do I
połowy XX wieku Rygę i Danzig zamieszkiwali Niemcy a w Sztokholmie już dawno
mówiło się tylko po szwedzku.
Nie mam pojęcia kim byli moi przodkowie przed XIX wiekiem. Nazwiska przodków
mojej matki wyglądają na typowo kaszubskie, a mimo to jej rodzina mieszkając w
Wolnym Mieście była niemieckojęzyczna. W 1945 r. dwaj bracia mojego dziadka
wybrali Niemcy a on zgłosil się do komisji weryfikacyjnej w celu uzyskania
obywatelstwa polskiego. I moja matka, urodzona 28.1.1944 w
szpitalu "Storchenhaus" na Neuschottland, zamieszkała w Brösen,
Neufahrwasserweg 10, została dzięki temu Polką - i jedyną spośród 5 sióstr
która nigdy nie mówiła po niemiecku (pozostale uczyly się polskiego po wojnie).
Ale dlatego wolę sformułowanie że mieszkańcy Wolnego Miasta w
większości "uważali się za Niemców" niż że "byli Niemcami". Bo nie jestem
pewien czy mój dziadek urodzony w 1902 w Gluckau/Klukowie był Niemcem czy
niemieckojęzycznym Kaszubą. Nie mam pojęcia czy posługiwał się kiedykolwiek
językiem kaszubskim (z "Blaszanego bębenka" wynikałoby, że w tamtych okolicach
mowa kaszubska na początku XX wieku jeszcze nie zaginęła). Wiem że to w gruncie
rzeczy przypadek zadecydował o tym że moja matka uważa sie za Polkę.
Temat: Warszawa 1943, Bagdad 2003
Warszawa 1943, Bagdad 2003
Dla wszystkich, ktorzy porownuja skutecznosc irackich rebeliantow do AK, a
Amerykanow do hitlerowcow:
"Plan Pabsta" z 6 lutego 1940 i nawiązujący do niego rozkaz Himmlera z 16
lutego 1943, przewidują zmniejszenie liczby mieszkańców Warszawy do 500 tys.
osób. Kontyngenty dzienne narzucone przez berlińską centralę RSHA policji
warszawskiej, wyznaczały tracenie ofiar po 400 osób na dobę. O tym, że
kontyngenty takie były realizowane, zeznał przed Sądem Wojewódzkim w
Warszawie w dniu 25 maja 1954 Paul Otto Geibel, w okresie 4.III.1944-
15.I.1945 dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski:
"Dr Hahn [komendant Sipo i SD w KdS Warschau] naświetlił mi sytuację, jaka
panowała w tym czasie w Warszawie, a ponadto dodał, że przeciętnie na dobę w
Warszawie ginie około 40 Niemców, za co Niemcy stosują odwet, tracąc 10-
krotną ilość Polaków, wówczas ja zapytałem go, kto wydał taki rozkaz, na co
odpowiedział mi, że rozkaz taki otrzymał z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa
Rzeszy".
Paul Otto Geibel na podstawie pełnomocnictw wyjątkowych, przydzielonych
policji w Warszawie zarządzeniem policyjnym z 8 lipca 1943, decydował
faktycznie o wszystkich akcjach policyjnych i przedsięwzięciach w stolicy.
Ponadto w jego siedzibie urzędowania [al. Ujazdowskie 23], na rozkaz Hössa z
dnia 16 lipca 1943, urzędował Komendant KL Warschau. Przez ręce Geibla
przechodziła cała korespondencja obozowa. Zachował nad obozem pełną kontrolę.
Wspólnie z komendantem obozu decydował o przeprowadzeniu konkretnych
egzekucji. On był więc głównym sprawcą tracenia po 400 osób na dobę. Stąd
jego zeznania stwierdzające ten fakt, ponure i smutne w swej treści, stanowią
miarodajny dowód dla ustalenia strat. Sąd PRL skazał go na karę...
dożywotniego więzienia. [Dodam, że w tym samym okresie, ten sam "sąd" ferował
kary śmierci w procesach tzw. "spekulantów"].
Temat: Opowiesci lasku oliwskiego
Kaszuba Grass
Kaszuba Günter Grass?
=====================
To co sie rozpetalo po oswiadczeniu, ze byl w SS przechodzi wszelkie oczeki-
wania. Wedlug publikacji "Bild Zeitung" Grass urodzony 16. pazdziernika 1927
w Gdansku-Wrzeszczu, przy ulicy Grabesweg 13 wstapil do Waffen-SS dnia
10.11.1944r. Walczyl w tej formacji w SS-Panzerdivision Frundsberg jako kano-
nier w czolgach. Ta formacja SS zajadle walczyla do upadlego. Grass oddal sie
do niewoli amerykanskiej dopiero dnia 8 maja 1945r przy granicy obecnych Czech.
Wladze amerykanskie wszelkie dane wojenne przekazaly do Berlina w 1967r.
Pewne jest, ze jest to kon trojanski dla prezydenta Gdanska Adamowicza, ktory
popieral kandydature Grassa na to honorowe wyroznienie. Prezydentowi pozostalo
rezygnowanie ze stanowiska, lecz wogole o tym nie mysli. Broni on zawziecie
swego stanowiska jakim bylo nadanie Grassowi tytulu honorowego Gdanszczanina.
Nie chce tu poruszac, ze taki sam tytul otrzymal przed rokiem 1945 Hitler. Pre-
zydent Adamowicz ma jeszcze jednego konia trojanskiego wsrod tego grona.
Proponuje aby zweryfikowal przeszlosc wojenna jeszcze jednego z tytulem
Gdanszczanina XX-lecia (1964) a pochodzacego tez z Kaszub z okolic Koscierzyny.
Wedlug informacji niezyjacego juz Kaszuby z Oliwy Jozefa Junskiego rodzina tego
to jubilata pare dni przed wybuchem II wojny swiatowej przeciela linie tele-
graficzna Warszawa-Gdynia. Po wkroczeniu wojsk niemieckich przywitala je owa-
cyjnie w koszulach koloru brunatnego. Wedlug informacji krazacych w kregach
kaszubskich wynika, ze jeszcze jeden z formacji czarnych mundurow byl w latach
50-tych wiceministrem bezpieki i nazywal sie w polskiej wersji Zygfryd Sznek
(Siegfried Schneck). Ilu jeszcze takich wyroznionych zostalo przez wladze PRL?
Mozna miec pretensje do komuny, ale czy obecne wladze Gdanska pamietaja o
patriotach, ktorzy walczyli o te Polske, ktora dala im teraz te stanowiska?
Watpie! Proponuje wladzom Gdanska odswiezyc pamiec o bylym burmistrzu Oliwy z
przelomu lat 50-60 a niezaakceptowanym przez rezim PRL. Wybralo go na to
stanowisko ogolne zgromadzenie mieszkancow Oliwy. Bylo to stanowisko spoleczne
i honorowe z tytulem "Przewodniczacy Komitetu Blokowego Oliwy". Za swa dzialal-
nosc srogo nasza rodzina zaplacila. Az 17 sfingowanych spraw karnych zakonczone
wypedzeniem na zachod. Po latach informuje nas IPN z Oliwy, ze akta UB zagi-
nely. Ciekawe, ze innym nie. Wstyd dla obecnych wladz Gdanska, tak zapominac o
wlasciwych, gdanskich patriotach.
Temat: Polska a UE grozi KATASTROFA!!!
Oszczerca T.P. Terlikowski nazwał mnie w tekście publikowanym na łamach "Racji
Polskiej" "sumieniem wyjątkowo zbrukanym" i pisał, że prawie 50 lat życia
spędziłem na "wiernej służbie Polsce Ludowej". Jak wiadomo, tzw. Polska Ludowa
trwała 45 lat, od 1944 do 1989 roku. Ciekawe więc, na czym polegała
moja "wierna służba" takiej właśnie Polsce, np. w 1945 roku, gdy miałem 5 lat.
Oszczerca najwyraźniej nie wie, że w wieku 23 lat wiosną 1964 roku zostałem
zatrzymany za "niewierność" PRL-owi, bo za rozpowszechnianie memoriału 34
intelektualistów. Najwyraźniej nie wie, że w pierwszej połowie lat 60.
należałem do opozycyjnego "bogoojczyźnianego nurtu" młodzieży studenckiej (por.
na ten temat uwagi w książce J. Eislera "Marzec 1968", Warszawa 1991, s. 111-
112). Nie wie, że w czasach PRL-u uniemożliwiono mi druk kilku książek o
historii, że cenzura zatrzymała mi parę dziesiątków artykułów (w tym parę ponad
30-stronicowych). Że pierwsze zatrzymania cenzury ugodziły w moje teksty w 1963
roku, gdy miałem 23 lata, a ostatnie na krótko przed załamaniem PRL-u w maju
1989 roku, gdy miałem tych lat 49 (wtedy na tydzień przed wyborami do Sejmu
kontraktowego cenzura zatrzymała mój tekst o potrzebie odpolitycznienia wojska
i milicji). To była rzeczywiście "wierna służba"!
A teraz przejdźmy do informacji bardziej szczegółowych, prostujących fałsze
Terlikowskiego o "wiernej służbie". Otóż w październiku 1956 roku zyskałem
wielki aplauz sali, występując jako 16-letni uczeń gimnazjum na kilkutysięcznym
wiecu w Białej Podlaskiej, podejmując między innymi sprawę Katynia i zwrotu
polskich zabytków kultury przetrzymywanych z ZSRS. Pod wpływem ogromnego
entuzjazmu dla walk Powstania Węgierskiego właśnie wtedy, w październiku 1956
roku, rozpocząłem na własną rękę naukę języka węgierskiego, co później stało
się podstawą do opublikowania przeze mnie licznych książek i kilkuset artykułów
o sprawach węgierskich. Przypomnę, co przyznawał na mój temat nawet mój obecny
przeciwnik, były minister w rządzie Mazowieckiego Waldemar Kuczyński,
oskarżający mnie dziś o "dziki antykomunizm". Jak pisano w "Gazecie Wyborczej"
z 17 października 1995 roku: "Opowiada Waldemar Kuczyński, znajomy Nowaka od
czasów studiów w pierwszej połowie lat 60.: - Był specjalistą od Węgier,
entuzjastą powstania `56 i polskiego Października. Mówił i pisał maksimum
prawdy jak na tamte czasy. Był związany z ruchem kontestacji studenckiej na
Uniwersytecie Warszawskim (...). Później poszedł drogą 'wallenrodyczną',
funkcjonował oficjalnie, ale w publikacjach przemycał różne rzeczy". Tak
opowiadał o mnie wróg polityczny, jeden z bardziej znanych działaczy Unii
Wolności.
Jak więc na tym tle ocenić plugawe kalumnie "Racji Polskiej" o mojej wiernej
służbie PRL-owi?
Temat: Freistatt Oberschlesien
Gość portalu: Pioter napisał(a):
> Masz rację anito, że aqua jest trudnym rozmówcą (jak zresztą każdy, kto
widzi
> drzazgę w oku brata, a nie zauważa belki w swoim oku).
> Czy się mu to podoba, czy nie, Prusy były najnowocześniejszym państwem
Europy w
>
> XIX wieku. Już w 1813 zniesiono pańszczyznę i wprowadzono pobór wojskowy i
> przymus szkolny. Posiadały najnowoczesniejszą administrację i najbardziej
> demokratyczne prawa (np. działalność Koła Polskiego w parlamencie - czy coś
> podobnego było w Sejmie PRL?).
Porównywanie II Rzeszy do PRL jest nieuczciwe ponieważ PRL nie była państwem
suwerennym tylko radzieckim protektoratem natomiast Niemcy były wtedy państwem
suwerennym. Proponowałbym więc raczej porównywanie Prus, II Rzeszy czy
Republiki Weimarskiej z II RP. To moim zdaniem bedzie uczciwe porównanie i
zreszta wypadnie ono zdecydowanie na korzyść II RP jesli chodzi o
przestrzeganie praw mniejszości.
Ukazywanie "germanizacji" jedynie jako szykanów
> szkolnych, to pewne nieporozumienie. Ten proces dotykał wszelkich przejawów
> życia społecznego i czy komuś zagroził? Szlachta i tak sobie z niego nic nie
> robiła, a chłopom było obojętne kto rządzi, byleby rządził sprawnie.
Chcesz powiedzieć, że ludziom germanizacja nie przeszkadzała? W takim razie
dlaczego czynnie i biernie przeciwko niej protestowali. Co do zagrożenia to
jak najbardziej zagrażała dlatego, że wszelkie stanowiska np. w administracji
były niedostepne dla Polaków. Aby Polak mógł uzyskać takie stanowisko musiał
sie zgermanizować. Innego wyjścia nie było.
Nie piszę
> o mieszczaństwie, bo tego stanu w Polsce przedrozobiorowej nie było (a nawet
> jeśli to byli to przeważnie Niemcy). Dla mnie jest zrozumiałe, że mieszkając
w
> Prusach należy znać język niemiecki (choćby dla kontaktów z administracją).
Zgadzam się jeśli mieszka sie w jakimś państwie powinno sie znac język tego
państwa przynajmniej dla własnego dobra.
> Jako historyk przeglądałem zapisy akt USC z różnych miejscowości (lata 1871 -
> 1922) i najciekawsze jest "spolszczanie" nazwisk (np. jeśli urzędnik
> napisze "Kwiecinski" a zainteresowany podpisze się "Kwietschinsky") i zapis
pod
>
> większością dokumentów (po niemiecku) "odczytano po polsku i podpisano". Czy
to
>
> jest "germanizacja"? Moim zdaniem daleko rzeczywistemu
obrazowi "germanizacji"
To ciekawe skąd było w mojej rodzinie tyle nazwisk polskich ale w zniemczonej
wersji. Nie twierdzę, że przykład pana Kwiecińskiego nie jest prawdziwy ale to
raczej odosobniony przypadek.
> do tego obrazu jaki o niej mają Polacy.
> Co do pytania o gazety i książki po niemiecku w PRL były wydawane w okresie
> 1945 - 1948 w okręgu przemysłowym Wałbrzyskim (nie zdążono
jeszcze "wysiedlić"
> fachowców). Po tym okresie nie znam takich periodyków. Dopiero po 1989 można
> już zakupić ksiązki i gazety niemieckie w księgarniach i kioskach.
Mylisz sie wydawano niemieckie książki i gazety przez cały czas. Tak samo jak
cały czas w okresie PRLu były czynne niemieckie szkoły czy organizacje. Język
niemiecki był dyskryminowany jedynie w województwach katowickim i opolskim ale
juz np. w Cieszynie uczono się go w liceach. Pamiętam jedna taka śmieszna
nazwę niemieckiej gazety dla pracowników PGR "Der PGR Arbeiter". Wychodziła
ona zdaje się w Słupsku.
> Co do "daj, at' ja pobruąe, a ti počivaj", to przecież w księgach
henrykowskich
>
> jest napisane, że wypowiedział to Czech do swojej śląskiej żony (gdzie tu
mowa
> o języku polskim czy Polakach) I dlaczego Polacy twierdzą, że jest
to "zabytek
> polskiej literatury" jeśli Śląsk w tym okresie (ok 1240 roku) nie należał do
> Polski, a był tworem złożonym z dużej ilości samodzielnych księstw (później
> podlegających formalnie - nie rzeczywiście - pod Koronę Czeską)?
Ano dlatego Polacy tak twierdzą, ponieważ językoznawcy zarówno polscy,
niemieccy jak i czescy uważają to zdanie za polskie a gwary dolnośląskie za
polskie. A przy okazji nie wiem czy wiesz, ze pierwsza książka po polsku
została wydrukowana we Wrocławiu i był to zbiór pieśni religijnych dla
dolnośląskich Polaków.
Temat: Odnośnie "aneksji" Podlasia do ZSRR w 1945
Odnośnie "aneksji" Podlasia do ZSRR w 1945
Niejaki Oszołom z Radyja Maryja doniósł na mnie, sędziwą (ideologicznie)
babcię, przed paroma dniami
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=52&w=23924930&a=23924930
wyrywając me słowa z kontekstu, co stało się przyczyną pewnych nieporuzumień.
Rzeczywiście napisałam (ironicznie), że - skoro uważamy nadal Pakt RM za
obowiązujący (tak sądzi prawica), to Białystok, Łomża i Przemyśl powinny
przynależeć do Rosji lub Białorusi (jako dziedziców ZSRR). Nigdzie nie
twierdziłam natomiast, że byłabym zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Choć przyznaję, moja rodzina w 1945 roku (dość wykształceni i zaradni życiowo
ludzie) sprzeciwiała się wprowadzeniu linii Curzona jako wschodniej granicy
RP (preferowali linię graniczną z 28 września 1939). Ja też przez dłuższy
czas podzielałam pogląd rodziców w tej sprawie. Dlaczego?
Białostocczyzna to był najbardziej zabobonny region w przedwojennej Polsce.
Przypomnę tu tylko postaci biskupów Łukomskiego i Przeździeckiego (oszołomów
do kwadratu - byśmy dziś powiedzieli). To w Podlaskiem endecja zgarniała 50%
poparcia w wyborach, ciesząc się powszechnym szacunkiem chłopów i mieszczan.
PPS i KPP praktycznie w regionie nie istniały (choć działał tu przecież
pierwszy rewolucyjny rząd RP!), zastraszone przez lokalnych proboszczów
(kacyków Podlasia). To w Podlaskiem katolicy bezwzględnie prześladowali
prawosławnych (paląc, niszcząc i demolując ich cerkwie za krzywdy z czasów
carskich), Żydów (Jedwabne wydarzyło się właśnie na Podlasiu, a oprócz tego
były pogromy i w Wąsoszu, i Radziłłowie, i Biłymastoku, i Wołkowysku - i
gdzie jeszzce chcesz, młody człowieku!), tudzież Niemców i Rosjan.
Na Podlasiu nie było żadnego przemysłu poza przemysłem drzewnym, mało
konkurencyjnym w stosunku do siąsiedniego Polesia (ale preferowanym, bo to
region zamieszkany przez Polaków, a nie "kacapów"). Miasta przypominały
dzisiejsze miasteczka (z wyjątkiem Grodna i Białegostoku), nie było tam nawet
kanalizacji, latarni ulicznych czy dobrze zaopatrzonych sklepów (a to podobno
za PRL towary "wywędrowały", sic!).
Edukacja stała na niziutkim poziomie, dzieci w szkołach były poddane
indoktrynacji w duchu endecko-klerykalnym (ślady w mentalności ludzi są do
dziś, nie wyrugowali tego nawet sprawni w działaniu komuniści!). Choć był to
problem całej Polski, na Białostocczyznie przejawiał się z całą ostrością.
Na Podlasiu panował bezwzględny zakaz przerywania ciąży (mimo, że od 1932
roku była ona w niektórych przypadkach legalna!), lekarze w większości
poddani byli surowej kontroli biskupów i proboszczy. W ogóle medycyna stała
na jednym z niższych poziomów w RP (niżej chyba tylko na Polesiu i Wołyniu,
ale to ziemie niepolskie), na wizytę u lekarza czekało się miesiącami. W
ogóle mało kto korzystał wówczas z pomocy felczerów, słuchano się rad
lokalnych znachorów (mimo że katolicka, Białostocczyzna była pogańska do
bólu!) czy wróżek.
Tak to w skrócie wyglądało... Nie czas teraz na rozstrząsanie historii
Podlasia...
Z tych mniej więcej powódów nikt z polskich elit w 1945 riku nie chciał mieć
tego województwa w granicach RP. Ja na przykład wolałabym włączyć do Polski
całe Prusy Wschodnie z Królewcem i Tylżą - znacznie bardziej rozwinięty
region - i przemysłowo, i rolniczo. Przeszłość ciekawsza (bo protestancka!).
Powiem tylko, że na wczasy do Swietłogorska (Rauschen) nie musiałabym
przekraczac granicy i... śmigałabym po całej Polsce pociągiem! A Kaliningrad
dostępny byłby dla młodych Polaków, chciwych poszukiań architektonicznych
cacek (jest tam takich wiele, wiele jednak zniszczyli Rosjanie). Nade wsystko
aneksja Prus Wschodnich dałaby wymieszanie ludności, a w konsekwencji
rozluźnienie więzi społecznych w RP (i osłabienie wpływów kościoła) - nadal
uważam bowiem, ze naszym dramatem jest pewnego rodzaju mafijność polskich
rodzin. Potrzeba nam społeczeństwa bardziej indywiduaoistycznego, opartego na
wolnych związakch wolnych ludzi, mniej skoncentrowanego na tzw. rodzinie.
A Podlasie zawsze mogło zostać regionem autonomicznym w BSRR i wpływy Polaków
w tej pięknej republice wzrosłyby, że hej! - może nawet obabliliby teraz
Łukaszenkę, skoro ludzie tam takie bojowe...
No, w skrócie wyjasniłam o co mi chodziło. Jeśli ktoś z mieszkańców
Białegsotoku poczuł się opbrażony - przepraszam i proszę o rozgrzesznie.
Więcej grzechów ideologicznych nie pamiętam...
Puk, puk...
PS. Naprawdę serdecznie pozdrawiam Podlasie, głównie jednak mą koleżanką Izę.
Całuski, cmok-cmok:)
Temat: Do Zbalansowanego
rh: Tak, wiem. I wiem równoczesnie, że pierwsze masowe egzekucje odbywały się
właśnie na Kresach Zachodnich. Nie bez z góry załozonego psychologicznego
efektu. O skutkach likwidacji
lokalnych elit już w pierwszych miesiącach po Wrześniu nawet nie wspominam.
Pozostaje jeszcze drobny, dodatkowy czynnik: chodzi o tereny ludnościowo
niejednolite; (wszech) obecność niemieckich, dwujęzycznych sąsiadów znakomicie
utrudniała podjęcie różnych form oporu - to co robiono w tych warunkach i tak
budzi szacunek.
eres: Nie na cały obszarze terenu Pomorza Gdańskiego opór Polaków został
zduszony. Na terenie Kaszub i Kociewia istniało zbrojne podziemie, właśnie
utworzone przez samych Kaszubów, tych, których niejako wyłączono z pod
terrorystycznej polityki Generalplan Ost; wg memoriału Wetzela i Hechta
Kaszubów uznano bowiem za „zdolnych” do szybkiego zniemczenia. Były okresy,
kiedy niemieckie Jagdkommanda były w nieustannych akcjach ścigając bojowców
zbrojnych grup oporu.
rh: Uniknąłeś, eres, zgrabnie odpowiedzi. Ci ludzie, którzy oświadczyli, że nie
przyjmują obywatelstwa niemieckiego. - Czy poza tym, że ich nie powoływano do
armii niemieckiej, cieszyli się jeszcze jakimiś innymi, dodatkowymi
przywilejami?
eres: Nie czyniłem uników, moja odpowiedź była konkretna. Powtarzam: Polaków,
zarówno tych w GG, jak i tych na terenach przyłączonych do Rzeszy, Niemcy nie
wcielali do niemieckiego wojska!
rh: Rozumiem, że mogli sobie spokojnie dalej gospodarzyć, przez nikogo
specjalnie nie molestowani. Rozumiem też, że te wszystkie historie o jakichś
tam Piaśnicach, Stutthofach, obozach pracy, ścinaniu toporem w Królewcu,
Poznaniu czy Berlinie, to tylko wytwory PRL-owskiej propagandy.
eres: Są to fakty powszechnie znane, o czym także pisałem. Pisałem jednak o
zasadniczych różnicach w rozmiarach i brutalności niemieckiego terroru na obu
tych obszarach.
rh: Ponawiam to pytanie. Mniejsza z przyjęciem obywatelstwa (tak na Wschodzie
jak i Zachodzie Polski wybór był raczej niewielki). Ochotnicze przyjęcie
funkcji w aparacie władzy i terroru wroga to świadoma zdrada. Na Zachodzie
Polski ci, którzy takiego wyboru dokonali, ponieśli po wojnie za to
konsekwencje.
eres: Tym Polakom z terenów przyłączonych do Rzeszy, którzy w różnych
okolicznościach znaleźli się na Volksliście III - „Eingedeutschte” (największa
grupa zniemczonych Polaków), nie spadł włos z głowy. Znam natomiast szereg
przypadków (z terenu Grudziądza) powojennego rozliczania eks-folksdojczów, tych
z Volkslisty drugiej grupy, a więc takich, którzy o ten status usilnie
zabiegali, ba nawet takich, którzy przez Niemców NIE ZMUSZANI, ochoczo, dla
przypodobania się swoim nowym Volksgenossen, zmieniali swoje nazwiska z
polskich na niemiecko brzmiące (np. z Kwiatkowskiego na Blumer, ze Stańczyka na
Stahn itp.). Wielu z nich po przesłuchaniach w UB stanęło przed polskimi
sądami. Z reguły otrzymywali kary w zawieszeniu. Niektórych z nich
ukarano ...nakazem kilkomiesięcznej, przymusowej pracy u okolicznych rolników
(bez wynagrodzenia). Tylko nielicznych folksdojczów, tych najbardziej
wysługującym się Niemcom, UB przekazywało władzom NKWD, a te dołączały ich do
toczących się tygodniami przez północne tereny Polski kolumn Niemców pędzonych
do sowieckich łagrów. Szyderstwem losu był fakt, że w tychże kolumnach znalazło
się wielu autentycznych polskich patriotów - bojowców polskiego
niepodległościowego podziemia lat okupacji (patrz sytuacja celi aresztu UB
dzielonej przez Moczarskiego i Stroopa).
N.B. W Grudziądzu NKWD istniał przez parę miesięcy roku 1945, utworzony na
terenie b. obozu dla robotników przymusowych (tzw. Ostarbeiter), przejściowy
łagier dla owych pędzonych do „archipelagu GUŁAG” więźniów.
Twoje Rhinocerosie usiłowania niezmiennie zmierzają z uporem godnym ubolewania
do jednego – rzecz dla mnie niepojęta - do przedstawienia folksdojczów jako
ofiar niemieckiego okupanta, niemal jako bohaterskich polskich patriotów. Mam
wprawdzie dla Twojej postawy pewne wytłumaczenie, ale nie podzielę się nim z
Tobą, bo nie chcę Cię urazić, a być może jest ono mylne.
Jak powszechnie wiadomo, a także i Ty jesteś tego świadom, najsurowsze represje
stosowały komunistyczne władze PRL wobec działaczy i bojowców polskiego
podziemia niepodległościowego, wobec tych, którzy walczyli z wszelkiej maści
kolaborantami hitlerowskiego okupanta.
rh: Fakt, że zdrajców ze Wschodu po wojnie nie rozliczano (przeciwnie, uzanwano
ich wybory za powód do chwały), nie sprawia, że zdrady nie było.
eres: Znów pozory naiwności? Czyż zdrajców kolaborujących z okupantem sowieckim
miały rozliczać i karać ustanowione przez sowietów komunistyczne, peerelowskie
władze?
Temat: Zranione stworzenie
MENTALNOSC WPROST Z PRL-U? :)
re:
> Polska powinna być nie tyle adwokatem co przewodnikiem dla Ukrainy w drodze
do
> Europy.
- Dlaczego?
re:
> Wszelkie próby izolowania U-ny, dąsania sie na nią i bezsensowane
przezbywanie
> się kto więcej od kogo wycierpial - to raczej kiepskie podpowiedzi z
> kanadyjskiego zadupia Marky=ego.
- Co znaczy slowo: "przezbywanie sie"? Czy to jest polskie slowo, czy nie?
Wiec izolowanie, dasanie sie, i owo "przezbywanie" pana Piotra = kiepskie
podpowiedzi?...
Jaki ma zwiazek to gdzie ja mieszkam, z tym co ja pisze? Prosze podac dowody na
ten zwiazek.
A gdzie mieszka pan Piotr, i czy to, co on pisze, ma zwiazek z miejscem jego
zamieszkania?
re:
> Izolacje i porzycenia - to Polska już też przeżywała - w 1939 roku,w Jałcie,w
> 1945 roku - i to także od zachodnich "sojusznikow". Teraz nie wolno w epoce
> pokoju robić tego wobec Ukrainy
- Co znaczy slowo: "porzycenia"?
Wiec sugeruje pan Piotr, ze poniewaz Polska przezywala "izolacje i porzycenia"
w 1939 r. i 1945 r., teraz nie wolno tego robic wobec Ukrainy?
Wlasciwie dlaczego nie?
re:
> - kraju - podobnie jak Polska żle rządzonego,
- Wiec mimo tego ze Ukraina to jest kompletny chaos, i Polska to jest kompletny
chaos, pan Piotr domaga sie od Polski by angazowala sie w chaos ukrainski
zamiast skupiala sie na uporzadkowaniu swego wlasnego chaosu?...
Czy domaga sie pan Piotr tez od Ukrainy by podobnie angazowala sie w polski
chaos? Jesli nie, to czemu nie?
re:
> kraju ... biednego /a raczej biedniejszego -chyba...od Polski/.
- Hehehe.
Wiec ktory kraj jest wlasciwie biedniejszy: Polska od Ukrainy, czy Ukraina od
Polski, panie Piotrze?...
re:
>Ale kraju ludnego, o
> ogromnum obszarze,z przyszłymi rynkami zbytu i niewyobrażalnymi mozliwościami
> współpracy.
- Jesli te "mozliwosci wspolpracy" sa "niewyobrazalne," zatem nie wiadomo jakie
one wlasciwie sa - dajace nadzieje korzysci dla Polski, albo nie.
Zna pan Piotr takie staropolskie wyrazenie "gruszki na wierzbie"?...
re:
> Marky - w odpowiedzi na twoje pretensje i słowotok mogę tylko przytoczyć
> staropolskie przysłowie : "Gadu, gadu - kij do zadu" :)
- Czyli message pana Piotra dla mnie to: "Mam cie gdzies."
Najwyrazniej nie jest pan Piotr zdolny do rzeczowej dyskusji, solidnego
argumentowania.
Glowe ma pan Piotr pelna sloganow, ktorych nie jest w stanie uzasadnic.
Te slogany sprowadzaja sie do prostej message: "Polska powinna pomagac Ukrainie
za wszelka cene, nawet za cene kompletnego upadku Polski, dlatego ze powinna."
Zaloze sie, ze o ile pan Piotr nie jest etnicznym Ukraincem, nie zna on siebie
na tyle dobrze by rozumial dlaczego trzyma sie kurczowo tych, a nie akurat
innych sloganow.
Nieopanowane, irracjonalne wypowiedzi pana Piotra w tym watku wydaja sie byc
dowodem ograniczonosci jego intelektu, oraz dowodem jego hucpy.
Nie sprawia mi najmniejszej przyjemnosci to bezceremonialne tykanie mnie przez
pana Piotra.
Zna pan Piotr takie (niemlode) polskie powiedzenie: "Brudzia razem nie pilismy"?
W ogole, wydaje sie ze istnieje zwiazek miedzy manierami pana Piotra a
komunistyczna mentalnoscia.
Co do zdania: "Gadu-gadu, kij do zadu," czy jest pan Piotr pewien ze jest
ono "staropolskim przyslowiem," a nie kreacja Boya-Zelenskiego z jego
przekladu "Gargantui i Pantagruela" Rabelais'go, cio?...
:)
Strona 2 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 142 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4