Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezent dla dwojga
Temat: Wytrwałość...
Wytrwałość...
Cześć !!
Ja jak zwykle - konfiguracje związków dwojga...
Poznajemy kobietę, następuje zakochanie. Obiecujemy jej wtedy różne rzeczy,
kupujemy kwiaty, prezenty, uczucie jest bardzo silne. W szczególności
obiecujemy miłość, wierność i oddanie na zawsze. Czas jednak płynie i uczucie
zmienia się - nieco słabnie, zmienia swoją postać. Jak to jest z wytrwaniem w
obiecanej na zawsze miłości, wierności i oddaniu? Czy obietnic tych można
dochotrzymać? Jakie są Wasze przemyślenia i doświadczenia w tym temacie?
Temat: Choroba a alimenty
Megaa,
Ty masz tz teoretyczną rację. Zreszta w realnym życiu, nie wyrażam się tak mało
delikatnie (nooo, albo bardzo rzadko). Ale każda sytuacja ma swoje podłoże. Ja
nie lubię pasierbów, bo są dla mnie niemili, źle nastawieni przez matkę, która
nie życzy sobie kontaktów miedzy dziecmi i mną. Dzieciaki są w wieku nastu lat
i są niedobre. Daję Ci słowo, ze każda osoba wchodzi w "macochowanie" z duzą
dozą "hop" optymizmu i wizją sielanki. Ja naprawdę na początku starałam się
bardzo, robiłam obiadki, wymyślałąm wspólne wycieczki, kupowałam prezenty.
Systematyczne wylewanie mi na głowę kubła z zimną wodą ochłodziło mój zapał.
XDzieciaki winią mnie zresztą za rozpad malzeństwa rodziców, niesłusznie
zresztą, bo małzeńswta nie było dawno, przed naszym poznaniem, jak dałam tylko
impuls do rozwodu.
W pewnym momencie znudziło mi się, wysłuchiwanie od dwojga gnojków
impertynencji.
Po prostu. Teraz się nie wysilam, bo nie mam powodu i nie chcę go mieć.
Za późno.
Temat: dwoch na raz?
poznalam nr 2 jak bylam juz z pierwszym bardzo kochalam drugiego ale pierwszego
takze nie wiedzialam co zrobic postanowilam ze bedzie na stroje przeprowadzialm
rozmowe z jednym i z drugim ze albo godza sie na trojkat albo zostawie obu juz
myslalam ze po mnie a po tyg zadzwonil nr 2 ze idzie na to nr jeden jest
zapracowany wiec powiedizal ze na probe niech bedzie a moze bedzie lepeij :) i
tak zostalo jestesmy razem trzy lata, nie uprawoiamy sexu razem we troje tylko
ja z kazdym osobno jest super polecam goraca PODWOJNE PREZENTY dostaje :))
jezdze dwoma samochodami i motorem jestem w raju a gotowanie dla dwojga czy dla
trojga to mi juz bez roznicy
Temat: Życie po zdradzie - czy spróbować?
Przepraszam,że dpoiero teraz się odzywam, ale wczoraj miałam dzień wypelniony
do nocy a wieczorem byłam zbyt padnięta, zeby sklecić sensowne zdanie.
Otóż myślę, że wszystkiego po trochu, sadyzmu nie wykluczając (?).Na pewno
bardzo chciał o niej mówić. Czy się odkochał tego nie wiem, ale przedwczoraj
powiedział, że chce z nią byC, ale to ona nie chce ( przyczyną jest skrajny
materializm M. : jest niepracującą matką dwojga dorosłych synów, mężatką; jej
mąż pracuje za czterech aby zapewnić ukochanej żonie dostatek - ukochana żona o
swoim mężu mówi per " ta menda " i umiera ze strachu aby o niczym się nie
dowiedział, niezłe prawda ? Na moje żachnięcie zareagował słowami " nie
wściekaj się". No to się nie wściekłam, tylko oznajmiłam, że to definitywny
koniec między nami i zażądałam jak najszybszego wystawienia domu do sprzedaży,
uczciwego podziału i rozwodu bez orzekania o winie. A niech ma ode mnie
prezent, co mi tam.
Faceta normalnie zamurowało i w stanie stuporu pozostaje do dzisiaj plus mała
dawka przygnębienia i lekko trzesące się ręce.
Nie chcę i nie mogę być z człowiekiem, który we śnie i na jawie marzy o życiu z
inną.
Zażądałam również aby pani M. przestała być tematem rozmów, ponieważ ani ona ,
ani jej sprawy mnie nie obchodzą.
Temat: Nie potrafię się cieszyć
ojejej,jakbym widziała siebie sprzed dwóch lat i mimo,że druga dzidzia była
planowana miałam podobne obawy jak Ty,uważam,że niepotrzebnie się
zamartwiasz,ponieważ dałaś swojej ukochanej córeczce najpiękniejszy i największy
prezent siostrę lub brata,Twoje serce jet z pewnością takie wielkie,że pomieści
wiele miłości dla dwojga,napisałaś" całą miłość chciałam oddać jedynaczce" nie
obraż się ale trochę tego nie rozumiem, wydaje mi się,przez takie podejście do
sprawy mogłabyś skrzywdzić swoje dziecko,teraz jesteś w szoku,ale jak poczujesz
ruchy dzidziusia,to Twoje nastawienie do niego się zmieni,zobaczysz kiedyś jak
Twoje dzieci się kochają,bawią,psocą,nie wyobrażają życia bez siebie,to będziesz
się cieszyć,że Twoja córeczka nie jest jedynaczką,głowa do góry,pozdrowienia.
Temat: Styczeń 2003 :) cz.2
Hej! Ja w biegu wpadam tylko zlożyć zyczenia. Po pracy upiekłyśmy z gosia
piernik z choinką, zrobiłysmy zrazy, a teraz jeszcze trzeba ustroić choinkę,
udekorowac mieszkanko, pomyć gary i owinąć prezenty.
Wigilia u nas - rodzice z dwojga stron i Ciocia - wróżka )) Będzie wesolo )))
Wspomnę tylko, że byliśmy zGosia u denntysty. Uffff.... Wszystko ok. Ale samam
wizyta przebiegała dość komicznie - Goosia leżała na tacie, tata na fotelu, Pan
dentysta z asystentką oraz obojgiem rodziców miauczeli, kwiczeli itp. Najlepiej
badanie wychodził jednak przy: A jak mówi konik? )))
O razy! Złożyłyście takie piękne życzenia, że mi słów już zabrakło, a nie chcę
powielać> Więc może po prostu ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT< BOGATEGO GWIAZDORA,
SPEŁNIENIA WSZELKICH MARZEŃ I WILE POCIECHY Z NASZYCH STYCZNIAKÓW!!! Joli, Ani
i Kasi szczęśliwego rozwiązania, nam niektórym zawiązania, Danwikowi spokoju i
żeby już wszystko poszło z górki, Asi pogody ducha (trzymaj się nas, a na pewno
będzie lepiej), mamom alergików odalergizowania, chorującym nabrania odporności
i żeby na naszym forum było nam zawsze tak miło i sympatycznie jak dotąd.
Trzymajcie się! Pa!
Pozdrawiam
Monika
Temat: Chłopcy 12mcy i 12lat - chrzciny i nie tylko:)
Chłopcy 12mcy i 12lat - chrzciny i nie tylko:)
Proszę, podzielcie się ze mną pomysłami na prezenty dla w/wymienionych bo
moje ma dopiero 3,5mca )
Jedziemy na chrzciny do tego roczniaczka - mąż będzie chrzestnym. Mamy zamiar
kupić mu jakąś fajną Biblię dla dzieci (taką "prawdziwą" podarujemy mu jak
będzie starszy) ale oprócz tego chcielibyśmy, tak niezależnie od tego
wydarzenia, sprawić braciom trochę radości czymś niestandardowym.
1. Dla maluszka myślałam o książeczce 3D Tiny Love (coś koło 75zł) i
czymś "fajnym z H%M" ), ewentualnie łuk "pilot" do fotelika samochodowego
też Tiny Love (coś koło 115zł).
A może ucieszyłoby go coś innego - może jakaś wesoła pościel? Może AMY z
serii A-kuku??? To takie śliczne misie...
2. Nie wiem co kupić dla 12latka - odpadają gry komputerowe i cokolwiek do
komputera bo chciałabym dać mu coś co rozwija inne umiejętności niż uderzanie
w klawiaturę i klikanie myszką. Może serię jakichś książek...? Nie wiem co
dzieci w tym wieku czytają - Mamy chłopców, poradźcie! (oprócz H. Pottera bo
o tym wiem ) Może klocki....? Nie wiem co z Bobem Budowniczym - to chyba
troszkę dla młodszych dzieci (nie interesowałam się bo wciąż osobiście jestem
na etapie śpiochów, gryzaków i mat edukacyjnych )
Myślałam też żeby całość dla dwojga kosztowała 200-250zł choć nie wiem, czy z
okazji chrzcin nie daje się więcej? Chodzi mi głównie o jakość nie o cenę.
Jeśli macie jakieś pomysły albo doświadczenia, proszę podpowiedzcie mi coś!
Z góry dziękuję,
Gosia
Temat: MARZEC 2005
Anfi czekamy na Twoje uaktualnienie ) (Agnieszka z 3Miasta)
Dziewczyny , ja już przestałam wierzyć w to, że w tej ciązy będe się dobrze
czuć
Skończyły się bóle brzucha zaczęły się bóle pachwin ))
Co Wy robicie z tymi bólami w pachwinach? Przecież to się ruszyć nie można w
żaden sposób...z dwojga złego wolę bóle w pachwinach, może traktuję je bardziej
naturalnie...
Wczoraj robiłam kolejne prezenty gwiazdkowe, po każdym takim "spacerze" mam
dość...
Pozdrawiam świątecznie, ja się czujecie, jak przygotowania????
aga
Temat: Nienawidzę walentynek!!!!
Nienawidzę walentynek!!!!
jw. Zbliżają się te pieprzone walentynki i jak zawsze szlag mnie z tego
powodu trafia. z każdej strony atakują mnie wszelakie artykuły (często na
prezent dla ukochanej osoby się nie nadające) ozdobione serduszkami, albo
pluszowe misie napisem "I love you"... Blee; niedobrze się robi! Niektórzy
mogą twierdzić, że to dlatego, iż jestem sama. Może mają trochę racji, ale
nie o to chodzi; tylko o to, że to wszystko jest takie kiczowate, bezosobowe;
komercjalizowanie uczuć dwojga ludzi. Jak dla mnie, to w walentynkach nie ma
żadnego głębszego uczuci, bo czy naprawdę zakochanym potrzebny jest ten cały
cyrk?
Kto się zgadza niech się wpisuje.
Temat: Baloo i VIKI and kompany czyli tam tamy
Baloo i VIKI and kompany czyli tam tamy
Pod presją milczącego wątku Ignaca i muślinowej zasłony pochlapanej majonezem
spuszczonej przez Anielę oraz wyrazów wlasnej radości z powodu odzyskania
dostępu do internetu w przystępnej cenie oworzyć wątek postspotkaniowy pragnę.
Obowiązków kronikarskich się nie podejmuję - PiotrC KO wiec plażowy stosowną
dokumentację zdjęciowo filmową prowadził, jako też i listę obecności
osobiście podpisać każdy musiał.
Oprócz osób ciałem własnym obecnych było też dwoje siedzących sobie w
kąciku i nie odzywająych się wiele jednakowoż mile co chwila wspominanych.
Unosił się jeszcze gdzieniegdzie duch Mrecka przez Misiaanię wywoływany - ale
to nie halołyn - czas wypominków jeszcze nie nastał.
Z obowiązku imiona obecnych tylko przytoczę
PiotrC
Tequila
Misiania
Tato
Ignatz
Aniela z koleżanką Cecylką
Ziri też wraz z koleżanką
Kiciaf
oraz
Baloo i Viki2lav z postaci swych znani
proza Tiresiasa (prezent od Baloo- swoją droga dzieki wielkie)
szklanka piwa (niejedna)
lody nie czekoladowe na ciście frnacuskim
i danie "dla dwojga"
CDN...
Temat: jakby ciąg dalszy szwagierki
Śluby zakonne to coś jak ślub dwojga ludzi, więc także można obdarować taką
osobę prezentem, bo to ważna i przełomowa chwila. A czy mp3 będzie potrzebne
zakonnicy? Nie wszystkie siedzą przez całe życie zamknięte w celach - uczą
dzieci, pomagają w różnych ośrodkach, itp. Dlaczego więc nie mogą korzystać z
wynalazków cywilizacji?
Temat: Miłość cierpliwa jest... ???
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę, od dwóch lat regularnie
uczęszczam do psychologa, ale uważam , że do tanga trzeba dwojga.
Mój mąż jest bardzo zaborczym człowiekiem, i nie mogę się z nim
dogadać
Przykre, ale prawdziwe.
Wiem , że kocha córkę ( na swój sposób) ale wydaje mi się , że jest
to miłość warunkowa ( jesteś ze mną to będziesz mieć wszystko, a
jeśli z mamą , to jej problem )
Mam na myśli to , że próbuje "kupić" dziecko, drogie prezenty,
ubrania, i to wszystko zostaje u niego w domu.
Temat: czy wypada
Jednych to ucieszy drugich nie ucieszy. Mam koleżankę która wyszła
za mąż, ale dzieci mieć nie chciała i dotąd nie ma. Ktoś jej
zamierzał podarować miniaturkę wózka dziecięcego od jubilera, na co
zareagowała złością.
Takie prezenty nie są najszcześliwszym pomyslem.
Rodzicielstwo to jednak temat dla dwojga.
Temat: Bank Pomysłów
zacznę ja:
1.Mapka dojazdowa do kościoła / Sali (rozdawać przy zaproszeniach)
2.Animatorka do dzieci (jeśli jest sporo dzieci... chociaż na
godzinkę )
3.prezenty dla rodziców w postaci kwiatów i voucherów na romantyczną
kolację tylko dla dwojga;] (www.wonderbox.com.pl)
4.Księga życzeń (w księdze poprzyklejać miejsca na zdjęcia aby nie
były zapisane i wkleić tam zdjęcia gości wpisujących się, a zdjęcia
mają być te z życzeniami spod kościoła )
5.powiedzieć kamerzyście żeby popytał ludzi o jakieś fajne rzeczy
dotyczące pary młodej jakieś wspomnienia lub jakieś opinie na ich
temat)
6.pokaz sztucznych ognii ALE KONIECZNIE Z muzyką W TLE (np. z
armagedonu lub gladiatora trum trum tururum trumtrum rturrum)
7.barman /ka
8. ???
Temat: Wk..wiajaca przedswiateczna goraczka!!
Mnie wkurza, że wszyscy mówią, że kupują prezenty, że szukają i że wydają
pieniądze. I po co? Ja się z mężem umówiłam że nic nie kupujemy sobie i chociaż
były momenty, że żałowałam, to jak patrzę na tych biedaków bez celu chodzących
po sklepach, szukających, liczących pieniądze, to się tak strasznie cieszę, że
tak postanowiliśmy. Teściowa da nam 100 zł - jak zwykle, bo ona nigdy nam nic
nie kupiła, a jak podejmowała takowe próby, to i tak chybione, to z dwojga złego
- wolę kasę. Mama mi kupi tusz do rzęs, bo prosiłam, a mąż dostanie od mamy
mojej portfel, bo mu się porwał stary. Ja mamie kupię krem - bo chciała, a
teściowej klipsy do firanek (bo chciała). I po zakupach.
Nie ruszają mnie promocje, właściwie to nawet wkurzają i to nie tyle promocje,
co ludzie, co się na to nabierają na wszystko a potem żałują.
A najbardziej mnie wkurza, że nie ma śniegu. Atmosferę tworzą piosenki z
dzwoneczkami w radiu i tyle. Jak myślę że mam ubierać choinkę, to mi się nie chce.
Temat: sesja rady miejskiej
Sesja była ponoć burzliwa - szło o budżet. Nie znam niestety szczegółów i chyba
ich nie poznam. Dzisiejszy DŁ zamieścił obszerny artykuł o sesji. Co było
tematem artykułu? Nie zgadniecie! Ano bardzo uroczyste pożegnanie dwojga
radnych. Były kwiaty, prezenty i wzruszenie. A wszystko za nasze pieniądze. No
i ani słowa o bezprawnie (w związku z wyrokiem sądu) pobieranych dietach.
Zajrzyjcie do Dziennika Łódzkiego. Doprawdy wydarzenie:-)
Temat: Gorzow,Askana ,itp...
Jona, przyznaję ci rację.
Byłem kilka razy w Askanie i za każdym razem jakiś niesmak pozostał.
Bomi - jakaś ciężka pomyłka, oprócz cen niczym się nie różni od
zwykłego supermarketu. W Trójmieście to jest całikiem inne Bomi.
W Sfinksie tłumy i bardzo ciasno, ok. poczekam, aż kelner mnie
wprowadzi na jakieś wolne miejsce, tak jak w każdym innym Sfinksie w
Polsce. Ale nie w Gorzowie, tu trzeba było samemu polować na
miejsce, a potem opędzać się od innych, którzy próbowali się
dosiadać, gdy ja konsumowałem (pocieszam się, że to spoza Gorzowa
mogli być).
Kolporter - duży sklep, niby dwie kasy, ale była czynna tylko jedna,
na której kasowany był i totolotek, i cała reszta. Podziękowałem za
stanie (to nie było wcale przed świętami)
Kino - nie dość, że najdroższe bilety w całej sieci, to premiery
często z opóźnieniem - "centrala dostała za mało kopii", czyli
Gorzówek może dostać kopię na końcu. Popcornem tak śmierdzi, że aż
obrzydza. A uśmiałem się jeszcze z katalogu Askany na święta, gdzie
wśród różnych propozycji prezentów pod choinkę Helios zaproponował
nie jakieś karnety na filmy, tylko zestaw pepsi i popcornu "dla
dwojga". Jak zwykle profesjonalizm na miarę Gorzowa.
O wyjeździe z parkingu już się wiele osób wypowiadało, to pominę.
No i niespodzianka podczas Orkiestry. Włączył się alarm, że należy
opuścić obiekt i ochroniarz stanowczo wyprosił mnie na zewnątrz.
Ludzie byli zdezorientowani, nikt się nimi nie przejmował, a ja
podziękowałem za taką organizację.
Temat: wielki hinduski slub...
ufff... ale sie nakombinowalam
ale wiem, ze prezenty to u nich raczej rodzina - bizuterie ew sprzet
domowy. alkoholu nie pija.
ale wiem, ze chadzaja do restauracji (wybadalam, jakie lubi)-
wybiore sie w weekend do miasta i zapytam, czy mozna w ktoprej z
restauracji, ktore wymienila kupic jakis gift voucher i sprezentuje
im jakas kolecje dla dwojga do skonsumowania w dowolnym czasie.
co myslicie?
jasna choinka, nie moge znalezc odpowiedniej kartki z zyczeniami
slubnymi. szukalam w sieci hinduskich znalazlam poiekne, albo
dostawa z indii albo drukuja, tak czy siak trzeba czekac ze dwa
tygodnie, a ona jest tutaj tylko do przyszlego piatku. nie chce jej
dawac typowej europejskiej bialej kartki, no bo przeciez nasze
slubne kartki sa biale a u nich bialy to kolor wdow...
szkoda, ze nie potrafie sama robic kartek. ale postanowilam
poszukac/popytac w hinduskich sklepikach.
ps. przyznaje, ze spedzam za duzo czasu z nia na gadaniu o roznicach
kulturowych, ale to jest pasjonujace
Temat: Kto nie lubi Świąt?
Moje swieta sa takie jakie ja akceptuje ,bez gonitwy najazdu gosci
itych co nalezy zaprosic.Wigilia z tymi,z ktorymi zdrowo i przyjemnie
zjadlbym posilek nawet na gazecie . Jedna czastka rodziny z najblizszymi
i pogadajmy co nam zycie przynioslo .Prezenty wczesniej dyskretny sposob
podpowiedziane ,a nawet bilety NBP jezeli jest widoczna potrzeba
delikatnosci tematu.Potem dlugi spacer z psem ,ktory odwiedza mnie na
wekendy ,jest u bliskich na wsi ze wzgledu na swoje gabaryty i
przestrzen jaka potrzebuje do swego psiego rozhasanego zycia . Dzis
spelniajac wszystkie wymogi swiatecznego rytualu okrazylem Zalew
piesza ,polecam przepieknie !Bylismy tez w lasach Wadzina tak sie chyba
nazywa ten rejon ,szlak rezerwatu, i swieto dla duszy i serca
spokoj .Kolacja wtedy marzenie- wygodny materac i ksiazka ,ale nie
poczytam ,przyjemnie cieplo posluchac cisze.... Jutro tez w droge
zapraszam Kazimierz....moze sie spotkamy znaki szczegolne czerwony szalik
aparat foograficzny ,brak zmeczenia , zadnych oznak agresji a przyjazn w
oczach dwojga przyjaciol ,czlowieka i psa . Kiedys byl spacer
oblodzonym brzegiem morza az do Gdyni ,cypel Kamienny Potok ,teraz tu
sa piekne lasy ,jeziora ,wyjazdy nad Bug ,Wisle , Susiec czy urocze
Podhorce ,Przecinka za Tomaszowem lubelskim . Polecam ale nie tlumnie
bo szkoda ciszy...............pozdr.
Temat: Termin na 25 maja - ciąg dalszy naszych historii !
Nasze Święta
Pierwsze święta z Zosią... Na pewno będą wyjątkowe! Wigilię spędzimy u moich
rodziców - co roku jeździmy na zmianę, tym razem padło na moich. Będziemy
świętowaćw piątkę, aż by się chciało, żeby było więcej osób, ale moja siostra z
rodziną w tym roku jedzie do mamy mojego szwagra do Wałbrzycha. Pierwszy dzień
świąt spędzę z Zosią u moich rodziców, bo Marcin ma... dyżur w szptalu. Trochę
smutno, ale co zrobić? Z dwojga złego chyba lepiej tak niż w Wigilię. Drugi
dzień świąt oczywiście już u drugich dziadków. Na szczęście nasza rodzina
mieszka we Wrocławiu.
Już nie mogę się doczekać! W przyszłym tygodniu trzeba będzie kupić choinkę...
No i nie mam jeszcze wszystkich prezentów...
Temat: termometr elektroniczny za darmo.Warto
zizia1989 napisała:
> Wystarczy że zarejestrujesz się do serwisu a w prezencie
otrzymasz
> elektroniczny termometr.Ja dostałam.A dla osoby która zaprosi
> najwięcej osób nagroda glowna do wyboru.Między innymi netbook lub
> weekend w spa dla dwojga.Zostaw swój mail a ja napewno wyślę
> zaproszenie.Warto
aleksnadra@interia.eu
Temat: termometr elektroniczny za darmo.Warto
termometr elektroniczny za darmo.Warto
Wystarczy że zarejestrujesz się do serwisu a w prezencie otrzymasz
elektroniczny termometr.Ja dostałam.A dla osoby która zaprosi
najwięcej osób nagroda glowna do wyboru.Między innymi netbook lub
weekend w spa dla dwojga.Zostaw swój mail a ja napewno wyślę
zaproszenie.Warto
Temat: Najładniejsze obrączki ślubne i najlepszy jubiler?
Apart to nic poza cena, nie oszukuj sie. Ale pewnie lubisz sie chwalic ze
kupiles cos w Aparcie, przeplacajac za to. Niestety ale w Radomiu musimy
wybierac miedzy Apartem ,a niedawno otwartym YES, bo ci cali raomscy jubilerzy
to straszne krety, ale z dwojga zlego wole YES bo kupowalem tam prezent na
swieta dla dziewczyny i bardzo byla zadowolona, ja zreszta tez.
Temat: Czerwiec 2004-czekam na Was-czescIII
Cześć
U nas bielutko!!!!!!!!! Przez noc sporo napadalo. szkoda że nie mamy jeszcze
sanek (( Zapowiadają na dziś w Krakowie zamiecie śnieżne, no jestem ciekawa
czy im się sprawdzi....
Joanzac - Szymon dostaje tranu tak między 2,5 a 5 ml ) tzn ile mi sie wleje na
łyżeczkę taką z miarką. Na opakowaniu podali żeby zacząć od 2,5 ml i dojść do 5
ml więc myślę że jest ok.
Ja za namową Mamyzuzinki też się skusiłam na kalendarz jako prezent dla
dziadków. Będzie to praca zbiorowa dwojga wnuków ) Tylko mam mały problem bo
nie wiem czy wybierać zdjęcia takie najnowsze czy z całego roku i wtedy będzie
przekrojówka. Co radzicie? Muszę wybrać 6 zdjęć, następne 6 to już kuzynki
Szymonka.
W święta będą chrzciny Kamilki. To ja będę chrzestną!!!!!!! ))
p.s. wiecie co, może im się sprawdzi pogoda bo już coś pruszy....
miłego dnia
Temat: OZZL zaostrza protest
niektorzy lekarze potrafia o siebie zadbac...
Glosno sie mowi na miescie o lekarzach, ktorzy dogadali sie z niektorymi,
nowymi aptekami i dostaja od nich dzialke. Kieruja do nich pacjentow - czesto
zabraniajac chodzic gdzies indziej (np. ATP, ABC, Skarbowa). Biora eleganckie
prezenty, chodza na kawki i kolacje - a od czasu do czasu protestuja o wyzsze
zarobki. Taka moralnosc, takie obyczaje. Nazwiska sa swietnie znane: dr S., dr
S., dr Ch. pani dr dwojga nazwisk...
Temat: nieco nietaktowne pytanie
Zwyczajem w naszej rodzinie jest darować Biblię i medaliki. I to faktycznie
moje dzieci otrzymały z okazji Chrztu Św.
Istnieje jednak przekonanie że chrzestni "wydatkują" się na prezenty dla
chrześniaków, stąd np. wiele osób odmawia.. np. tłumacząc że jest już
chrzestną/ym dwojga czy trojga dzieci.
Temat: Święta a nieformalny związek
greeneyes86 napisała:
> Ja napiszę tak (z doświadczenia): mam w rodzinie dwie pary tzw.
konkubenckie.
> Obie mieszkały ze sobą, znaliśmy się wzajemnie ale na wigilie
przez kilka lat
> zawsze chodzili osobno (tzn facet do swojej rodziny a kobieta do
swojej) i raze
> m
> pojawiali się na obiedzie w pierwszy lub drugi dzień. I tak przez
3 i 6 lat.
Mysle ze bardziej chodzi o stwierdzenie "nie jestesmy rodzina" niz
samo rozwiazanie tych swiat.
> U mnie jest trochę inaczej, bo choć jesteśmy zaręczeni to i tak
póki co wigilie
> spędzamy osobno, widujemy się dopiero po, wręczamy sobie prezenty
itp. a przez
> dwa kolejne dni świąteczne jemy obiad raz u moich a raz u jego
rodziców.
Wszystko jest kwestia ulozenia sobie planów tych dwojga ludzi.
My mieszkamy razem wiec nie wyobrazam sobie rozjechac sie w dwie
rozne strony i spotkac poznym wieczorem. Swieta to czas rodzinny. A
mój partner to moja najblizsza rodzina i z nim ten czas chce
dzielic. Nawet jesli na dwa domy i na dwie wigilie.
A u tego pana od autorki pojawia sie jawne "Ty nie jestes moja
rodzina".
To kim przepraszam? Jak mozna to powiedziec to człowieka z ktorym
zyje sie 7 lat?!
Temat: chciałabym/chciałbym dostać w prezencie...
Ja bym chciała sprzęt turystyczny: namiot, śpiworki, karimaty, butlę itp. Mamy
bardzo "łatany" i kiepskiej jakości sprzęt. O ile ktoś lubi takie wyjazdy to
chyba jest to dobry prezent, bo dla dwojga.
Temat: Co mlodzi CHCA na prezent slubny?
Bo to nie jego dzialka i mowi nie widzi roznicy miedzy stalowymi i
posrebrzanymi. Tylko, ze w domu u mojej mamy jakos te roznice widzi. Po prostu
bylyby to prezent raczej dla mnie. A przeciez chodzi o to, zeby prezent byl
atrakcyjny dla dwojga.
Temat: 30 rocznica ślubu- prezent?
Wszyskitm szukającym ciekawefo pomysłu na prezent polecam kupno bonu
upominkowego do spa. Forum Men's Spa organizuje romantyczny wieczór
dla dwojga, nieduży koszt a prezent napewno się spodoba. stronka
salonu: www.forumspa.sopot.pl
Temat: ksiązka - prezent na ślub
ksiązka - prezent na ślub
Witajcie, szukam pomysłu na książkę, która mogłaby być prezentem na ślub moich
znajomych - wyjątkowa, pięknie wydana, taka 'dla dwojga'. I niekoniecznie
dotyczaca kamasutry...
Z gory dziekuje za pomysly.
Temat: Partia , która pozbawiła Warszawę 300 mln chce jej
Partia , która pozbawiła Warszawę 300 mln chce jej
dać w prezencie prezydenta, niejaką Hankę dwojga nazwisk, ktora stwierdziła,
że jeśli przestępca ma alibi na koniec dnia, to przestępstwa nie było.
Fajny prezent 300 mln na rozbudowę metra w plecy.
Temat: prezent na 25 - rocznicę ślubu???
Witam. JA z mężem dla teściów na 25 rocznicę zamówiliśmy portret ich dwojga.
Bardzo fajna sprawa. BArdzo się cieszyli z takiego prezentu. Teraz wisi na
ścianie.
Temat: Prezent dla przyjaciółki.Doradźcie.
Zestaw dla dwojga do kawy,piękny nie drogi prezent kupisz na ul.katedralnej w
Gerlachu ja też taki dostałem adam.
Temat: prezent na I rocznicę
uuuu się pani obraziła
gunia a czemu nie zrobicie sobie "razem" jakiegos prezentu?
to nie urodziny czy imieniny ale pierwsza rocznica czyli małe święto dwojga
ludzi
Temat: 40 rocznica ślubu
ja tylko linka, bo nie mam czasu na rozmowy
www.znajdzprezent.pl/Prezenty/40-te-urodziny/cz1.html
a może bilet do teatru, rzeżbę erotyczną , serwis dla dwojga kikusny
Temat: prezent na śluby wieczyste dla zakonnicy
Szkoda gadać. Prezenty wymyśliła...co innego chyba ślub dwojga ludzi, a jakieś
zaślubiny zakonnicy.
Zresztą nie wiem, nie znam sie, nie wnikam.
W ogóle spojrzeć na księży i wszelkiej maści zakony to włos sie jeży. Temat
bardzo prowokujący do kłótni.
Temat: pomóżcie - prezent na wieczór panieński
Ja często kupuję prezenty w tym sklepie :)
Ostatnio mojej siostrze kupiłam na imieniny grę dla dwojga. Fajna sprawa :)
www.rudefood.pl/
Temat: prezent ślubny-czy byłybyście zadowolone
ale czy to również marzenie twojego narzeczonego?Bp prezent kupuje się chyba
dla dwojga...
Temat: prezent ślubny
Jeżeli ma być to tzw. zbiorowy prezent to pomyślcie o wykupieniu
masaży/spa dla dwojga, jakiś zestaw zabiegów to ok.300-400zł plus do
tego jakiś kosz z winkami etc.
Temat: sama zrobiłam sobie dziecko!!!!!
Dziecko to nie cukierek i nie jest prezentem dla kobiety. Jest
dzieckiem, nie tylko swojej matki ale i swojego ojca. Ma prawo
urodzić się jako wynik świadomej decyzji dwojga, a nie podstępu
jednego i nieświadomości drugiego.
Temat: czy dostajecie pod choinkę
Mogę się z Tobą zamienić na prezent od mojej teściowej - pstrokatą pościel w 50 % z poliestru. Z dwojga złego, wolałabym już ten pojemnik.
Jak widze w marketach takie poliestrowe pościele,ręczniki itp to zawsze się zastanawiam dla kogo to jest, teraz już wiem.
Temat: WALENTYNKI
Walentynki? na moje mozna je codzien obchodzic z ukochana osobka =] wiec wg
mnie taki dzien moze byc i jest gdy spedza sie ten czas z druga osobka =]
prezenty kwiaty serca nie sa tu wazne...lecz prawdziwe uczucia tych dwojga
ludzi =]
Temat: Politycy PiS zapowiadają: Do TVN wrócimy
pis zapomiał że do tanga trzeba dwojga
TVNie nie wpuszczaj pisu do siebie, ten bojkot to był najlepszy prezent dla
widzów i TVNu
Temat: czy wypada
Prezent był do użytku dla nas dwojga...
Nie ponosił "wydatków"na moja rzecz
Temat: jedno z dwojga
jedno z dwojga
witam
wreszcie zdecydowałam się podzielić z kimś moim cierpieniem, które przeżywam
każdego dnia na nowo. dwa lata temu nosiłam pod sercem dwójkę chłopców. W
grudniu 2004 urodzili się moi synowie, ale radość trwała zaledwie kilka
godzin. Konradek - mniejszy syn był zdrowiutki, ale Nikodemek - drugi synek
trafił tego samego dnia na OIOM. Miesiąc w szpitalu przeplatał chwile
radości - u zdrowego synka na czwrtym piętrze szpitala i chwile rozpaczy,
zwątpienia i bezsilności na korytarzach OIOMu na piętrze pierwszym. Nikodem
walczył ze wszystkimi możliwymi chorobami i mimo dwóch zdecydowanych popraw
nie udało mu się przezwyciężyć choroby. Odszedł po 29 dniach. Ktoś może
pomyśli że mam drugie dziecko i nie powinnam panikować. Tak mam Konradka,
który jest całym moim życiem. Ale każdego dnia patrząc na Konradka myślę o
Nikodemku. Czy byłby taki jak Konrad, czy śmiałby się w ten sam sposób, czy
tak samo wołałby do mnie mamo? tych pytań jest miliony dziennie, a ja nie
potrafię na nie odpowiedzieć. Patrząc na mojego Konradka, odczuwam brak
Nikodemka i tak chyba będzie już zawsze. Zresztą nie chciałabym zapomnieć o
moim dzielnym chłopcu, po którym nie mam nawet zdjęcia bo żyliśmy nadzieją że
zrobimy je w domu. Piszę bo nie radzę sobie z tym wszystkim, nawet z tak
prozaiczną rzeczą jak kupowanie Konradkowi prezentów czy ciuszków. Mojemu
Nikodemkowi mogę kupić tylko, a może az.... znicz i kwiaty, no i maskotki,
które ktoś z uporem maniaka kradnie z jego małego grobku.
Chciałabym mieć jeszcze dziecko ale boję się że strach o jego zdrowie i życie
jest zbyt silne. A moja przeszłość.... nie wróży zbyt dobrze. Dwa lata przed
urodzinami moich bliźniaków poroniłam w 8 tygodniu ciąży. Nawet nie wiem
jakiej płci mogło być to dziecko. Trudno o tym wszystkim mówić. Dobrze że
znalazłam was. Przynajmniej można wyrzucić swój ból i wspomnieć moję dwójkę
utraconych dzieci.
Temat: Przeżycie w prezencie
Przeżycie w prezencie
Witam
Chciałbym podzielić się z Wami moimi ostatnimi doświadczeniami. Niedawno
mieliśmy z żoną 5 rocznicę ślubu i powstał problem zakupu prezentu. Oboje mamy
po 30 lat i dobrze zarabiamy więc kupienie czegoś oryginalnego to nie lada
problem. Do tego jeszcze dochodzi kwestia braku czasu ponieważ większość dnia
spędzam w pracy i nie mam czasu na długotrwałe poszukiwania. Postanowiłem
sprawdzić co oferują sklepy internetowe.
Żona jest bardzo wybredna w kwestii kosmetyków które używa więc musiałem się
bardziej wysilić. Postawiłem na inwencję Internautów i wpisałem w wyszukiwarkę
PREZENT.
Oprócz kilku stron z gadżetami takimi jak zdalnie sterowany nietoperz trafiłem
w końcu na stronę www.wyjatkowyprezent.pl Serwis oferuje aktywne prezenty.
Oprócz takich prezentów jak relaksacyjny masaż dla dwojga czy skok ze
spadochronem znalazłem również lot szybowcem. Po krótkim namyśle złożyłem
zamówienie na stronie. Prezent chciałem dostać jak najszybciej i tu
niespodzianka. Jest kurier WP za darmo na terenie Warszawy Następnego dnia do
pracy przyjechał kurier śmiesznym malutkim smartem z moim prezentem w ładnej
czerwonej kopercie.
Wieczorem oczywiście świeczki i butelka wina. Żona zrobiła mi nie lada
niespodziankę bo dostałem od niej długo poszukiwany egzemplarz „Złego”
Tyrmanda. Wręczyłem jej mój prezent i tu nastąpiła konsternacja… Bilety na
koncert? Teatr? Czy karta zakupowa Arkadii?:] Po odpakowaniu w pierwszym
momencie żona nie wiedziała o co chodzi ale trwało to tylko chwilę. Cieszyła
się jak nastolatka! Ostatnim razem jak się tak zachowywała to jak dostała ode
mnie pierścionek zaręczynowy
Prezent można zrealizować w ciągu 12 miesięcy ale Dorota nie mogła wytrzymać i
już następnego dnia zadzwoniła do firmy WyjątkowyPrezent.pl i umówiła się na
lot przez weekend. Po jej locie czułem się jakbym po raz drugi wręczył jej
prezent.
Gorąco polecam serwis wszystkim którzy chcą sprawić miłą niespodziankę swoim
bliskim. Pozdrawiam
Kuba
Temat: Nowe zwyczaje bratowej
maman3 napisała:
Czy obdarzajac tylko dzieci prezentami-
> nie nauczymy ich faktycznie nowego zwyczaju- nie dostaniemy od nic
> pod chpinkę, odbierzemy im również przyjemnośc obdarowywania
innych-
> nie pamietacie, jaką przyjemnościa było pierwsze dołączenie
swojego
> prezentu dla rodziców pod choinkę?
Tak się składa, że zarówno ja, jak i mąż, dostajemy prezenty pod
choinkę od naszych dwojga starszych dzieci, a także od dzieci
rodzinnych. Nie są to prezenty kupowane w sklepie, ale robione
przez siebie. Laurki, wycięte z papieru i pomalowane serwetki,
koraliki i ludziki z masy solnej, łańcuszki ze słomy i kolorowych
bibułek itp. Takie prezenty pochwalam, bardzo się znich cieszę, sama
takie robiłam, dopóki nie zaczęłam zarabiać własnych pieniędzy. Moi
rodzice też ogromnie się cieszą z tych prezentów ukochanych wnuczek -
zaręczam, że dużo bardziej, niż gdyby mieli od nas dostać jakąś
kolejną ozdobę choinkową.
Natomiast nadal jestem przeciwniczką nie szanowania pieniędzy, a co
za tym idzie mojej i męża pracy - poprzez kupowanie różnych głupot.
Cieszę się, że moje dzieci radują się ze świąt wcale nie przede
wszystkim ze względu na prezenty. One po prostu radują się z tego,
że pojadą do ukochanej babci na wsi, którą rzadko widują. Będą tam
karmić kucyki, bawić się z kotami i psami, biegać po wielkim domu i
wygłupiać się z ciotecznym rodzeństwem na strychu. A wieczorem
będziemy wszyscy do późna gadać.
I to właśnie staramy się im przekazać: w święta nie jest
najważniejsze bieganie po sklepch i wydawanie kasy na masę
niepotrzebnych szpargałów. Jest coś ważniejszego i cenniejszego i
mam nadzieję, że to właśnie zapamiętają.
Temat: Kobiety łatwiej przekraczają granicę
Witaj, cóż ?? widzę że jednak nie potrafisz dotrzymać słowa bo w Twoim przedostatnim mailu obiecałeś , że więcej do mnie nie napiszesz , zaś Twoje słowa, że potrzebujesz koło siebie kogoś kto będzie Ci mówił jak się masz zachowywać to potwierdzają się . Dlatego też chce Ci wyjaśnić , że moje pojmowanie związku dwojga ludzi to zupełnie coś innego niż Twoje. Ty wszystko chcesz kupić , płacisz, więc masz dostać , a skoro nie dostajesz - to zwrot pieniędzy. Widzisz jeśli się komuś daje prezent to z miłości, z chęci zrobienia komuś przyjemności i Ty cały czas stwarzałeś takie pozory, choć w rzeczywistości uznałeś że łączy nas układ : Ty inwestujesz (jak na giełdzie) a w zamian ja mam dać dozgonną miłość, nie ma miłości to zwracaj kasę.
Przy takim rozumowaniu w moich oczach osiągnąłeś dno.
Moje zdziwienie budzi fakt jaką masz krótką pamięć co do sfinansowania samochodu i ubezpieczenia , mój udział był zarówno w kosztach samochodu ( dostałeś corsę), nie mówiąc zresztą co przy ?przekazaniu samochodu? oświadczyłeś, że jest tylko moją własnością i nie stawiałeś wtedy przy jego przyjęciu przeze mnie żadnych warunków. Natomiast połowę kwoty ubezpieczenia po dokonanej zapłacie przesłałam na drugi dzień przelewem na Twoje konto.
Co do biżuterii?? brak słów. Nie będę zniżać się do Twojego poziomu i zastanawiać się nad tym co było a co nie prezentem.
Dodatkowo chciałam Ci przypomnieć, że ze swojej strony nie prosiłam Cię nigdy o żadne prezenty, wszystko to było z Twojej niewymuszonej przeze mnie inicjatywy. Nie widzę zatem powodu abym miała dokonywać rozliczeń finansowych i zwracać jakiekolwiek kwoty za osobiste prezenty, bądź zwracać te prezenty w naturze.
Dlatego też , nie życzę sobie więcej takiej korespondencji ani żadnych innych kontaktów, nie będę podejmowała dyskusji na ten temat, każdy następny mail od Ciebie jest przekierowany do automatycznej kasacji.
I tak mimo wszystko życzę Ci wszelakiego dobra, a ja codziennie dziękuję Panu Bogu, że mnie wyrwał z tego ?układu?.
Ula
Temat: Teściowa faworyzuje jedną wnuczkę :(
głos babci :)
jestem babcią dwojga najcudowniejszych wnuków na świecie. Nie ma fajniejszych.
Każda babcia to powie, że jej wnuki są naj naj naj. I każda babcia będzie miała
rację. Bo jak mówi maksyma, którą powiesiłam na lodówce: "gdybym wiedziała jak
wspaniałe są wnuki, zaczęłabym od nich".
Czy któreś z wnuków kocham bardziej? Nie wiem. Kocham inaczej. Z wnukiem mam
codzienny kontakt, więc częściej go całuję i ściskam, ale też częściej
ochrzaniam, bo łobuzuje. Ale jak wnuczka dzwoni i słyszę w słuchawce: "babu,
kocham cię bardzo", to rozpływam się przez dwa dni.
Z tego co zauważyłam, dzieci nie zwracają uwagi czy dostały prezent za dwie
stówy, czy za 10 złotych. To dla niektórych rodziców jest ważne, na szczęście
nie dla rodziców moich wnuków.
Gdy kupuję prezenty, wybieram te, które spodobają się wnukom, a nie ich
rodzicom. Wiem, że wnuczka jest strojnisia, więc kupię jej bluzeczkę. A dla
wnuka najważniejsze są w tej chwili bakugany, więc kupię mu to paskudztwo, choć
kosztuje połowę ceny bluzeczki.
Bo to dzieci mają się cieszyć z prezentu, a nie ich rodzice.
A firanki? No cóż... dostawałam różne prezenty od swojej teściowej, które
przyprawiały mnie o zawrót głowy. Ale zawsze byłam zadowolona, a raz nawet w
święta paradowałam w koszmarnie zielonym pulowerku, żeby jej sprawić
przyjemność. Czy coś mi się stało? Jakoś nic. A kobicie było miło.
Możesz przyjąć firanki z miłym uśmiechem i powiedzieć, że na razie nie
planujecie firanek w oknie, ale jak wam się odmieni, to te będą świetne. I
schowac do szafy. I będzie miło.
Jesli wychodzi się z założenia, że teściowa jest wredną suką czyhającą na synową
i jej dzieci, to katastrofa.
Jesli uznamy, że teściowa też człowiek, to jakoś można sobie życie ułożyć ku
zadowoleniu wszystkich.
Czego ci serdecznie życzę
Temat: Ciuchy uzywane na prezent...
maplawczerwonym2 napisała:
> odnosnie "dobrych intencji" i podejscia do tego co wazne i ze
> o tym tam pisalas??? a nie o pieniadzach
Akurat w tym wątku nie pisałam o prezentach.
O prezentach pisałam tu:
"prezenty dla chrześniaków z okazji I Komunii"
http://forum.gazeta.pl/forum/w,20012,93495359,93664550,Re_Impreza_w_restauracji.html
Autorka miała budżet 200 zł na jedno dziecko, a ja krytykowałam pomysł kupowania
prezentów niezwiązanych z uroczystością, które trafią do śmieci za rok czy dwa -
przeciwstawiając im możliwość podarowania medalika czy choćby biżuterii.
Nadal podpisuję się pod tym, co powiedziałam.
W wątku
"Komunia Sw.- jak nie zbankrutować?"
Krytykowałam stanowisko autorki wątku (określającej komunię jako szopkę i
mającej generalnie negatywny stosunek do księży), która miała pretensje, że inni
ludzie chcą wydać swoje ciężko zarobione pieniądze na przyjęcie dla rodziny,
strój dla dziecka i generalnie na uroczystą oprawę ważnego religijnego święta.
To tak jakby ktoś miał pretensje, że ludzie jeżdżą mercedesami, a jego nie stać
nawet na stare Tico.
> "Uświadom sobie, że jako samotna matka jesteś z zasady w gorszej
> sytuacji niż inne rodziny. I że to naturalne, że pod względem
> finansowym i organizacyjnym jest trudniej niż tam , gdzie dziecko
> jest wychowywane przez oboje rodziców."
Może wyraziłam się nieco zbyt obcesowo, za co potem przeprosiłam autorkę wątku,
ale co do meritum nie zmieniłam zdania. Nadal uważam, że statystycznie sytuacja
finansowa samotnej matki jest gorsza od sytuacji dwojga zgodnie gospodarujących
małżonków (czy konkubentów) z dziećmi. Mogą być pojedyncze wyjątki, ale
generalna tendencja jest niewątpliwa.
Temat: Co ciekawego z zagranicy?
Azorek, czy ty czasem nie przesadzasz z tymi wacikami? Ja rozumiem,
że mogłaś się poczuć głupio, kiedy koleżanka wciskała ci pieniądze -
ja też bym się głupio poczuła - ale te 20 dolców to jednak by
wystarczyło na ładny bukiet kwiatów, który cieszyłby twoje oko przez
tydzień.
Druga sprawa - nie wiem czemu wszyscy Polacy oczekują od rodziny z
zagranicy jakichś drogich prezentów. Gdyby taka ciocia, co to
wyjechała "za komuny", chciała każdemu zrobić wykwintny prezent, to
by poszła z torbami. A przecież bilet na samolot sam się nie zapłaci.
Trzecia sprawa - kuchenne ściereczki z motywami
patriotycznymi/świątecznymi/itd. są w USA popularnym upominkiem.
Prezenty w rodzaju np. sprzętu elektronicznego to się w Ameryce robi
najbliższym (żonie, narzeczonemu, dziecku, matce). Dalekim krewnym,
nowym sąsiadom, współpracownikowi robi się prezenciki w rodzaju
właśnie ściereczki do naczyń, świątecznej duperelki, blaszki
ciasta...
Żeby nie było, że jestem sztywniara, to powiem, że ja dostałam
kiedyś komplet noży kuchennych :D Przeszły mnie wtedy ciarki... Ale
noże bardzo się przydają :)
To tak ogólnie. A jeszcze raz do Azorka: jeśli twoja "serdeczna
przyjaciółka" wyjechała w 87 i szybko wyszła za mąż, a potem miała
dziecko (albo co gorsza dzieci), to teraz jej pociechy są w wieku
uniwersyteckim, a edukacja w USA kosztuje DUŻO. Więc te rajstopki od
niej to owszem, było faux pas, ale nie złośliwość. Z dwojga złego
wolę przyjaciół którzy nie zawsze przestrzegają zasad etykiety
dworskiej niż takich, którzy są złośliwcami. Twoja przyjaciółka
jednak chciała się zrehabilitować...
A tak na koniec końców - jeśli tak bardzo się różnicie w kwestii
tego co wypada a co nie, może nie warto na siłę utrzymywać
znajomości z tak odległych czasów. Mnie by się nie chciało.
Temat: e-ojczym - jest tu ktoś taki? odezwij sie kolego..
e-ojczym - jest tu ktoś taki? odezwij sie kolego..
Do wszystkich ojczymów, prawdziwych i tych na razie tylko to praktykujących:
Czy sa tu faceci zyjacy w zwiazkach rodzinnych z dziecmi swoich partnerek?
Jesli tak, to albo wyroznijmy taki watek, albo zrobmy nowe forum i pogadajmy,
moze uda sie wyjsc jakos z masy klopotow, jakie niestety (po jakims stazu)
pojawiaja sie nieuchronnie na rozowym jeszcze niedawno horyzoncie rodzinnym.
Na zachete przyznam, ze mam dopiero 2 letni staz i wlasnie przechodze trudne
chwile przechodzenia "od fascynacji nowoscia do frustracji codziennoscia"
(bynajmniej nie z mojej strony, ale ze strony dzieci). Stoje coraz wyrazniej
przed dylematem:
Byc Ojcem Wymagajacym (ktos z dwojga rodzicow musi), czy niezobowiazujacym
kumplem (narazajac sie na adekwatne traktowanie). W kazdej z tych ról tkwią
pułapki.
1) ojciec wymagajacy - narażam się na negację, bo wymagam (nauka, porządek,
zachowanie), do tego mniej kupuję prezentów, a jeżeli już, to konstruuję
sytuację wychowawczą (nagroda/zachęta) - zupełnie (właściwie trzykrotnie
zupełnie) odwrotnie od Mamy, która rozdaje prezenty seryjnie, losowo,
wlasciwie bez okazji... ;-( Żadnych uwag wychowawczych, żadnego timing'u,
żadnego zastanowienia...
2) kumpel - jak kazdy kumpel ceniony jestem albo za "sztamę", albo za
uległość. Kumpel-Rodzic (nawet taki "sztuczny rodzic" jak ja) to na dłuższą
metę kontrukcja niemożliwa, nie mogę przecież będąc ponad 3-krotnie starszy
grać permanetnie w gry sieciowe (na prąd trzeba zarobić), roztrząsać szczegóły
poszczególnych typów broni i wyposażenia wojskowego (taki okres... a ja w
wojsku nigdy nie byłem...), albo zgadzać się na menu w postaci pizzy,
spaghetti bolognese lub ew. paluszków rybnych i chipsów na codzień... (tu
odzywa się rodzicielski rozsądek). Uległy też być nie mogę, bo to tylko sprawę
pogrąża i wystawia mnie na pośmiewisko całego rodzinnego klanu z psami włącznie.
Dni mijają, miesiące się zmieniają, lata lecą a ja zamiast położyć się spać
koło Ukochanej, sprawdziwszy wcześniej, czy Małe już zasnęły i okryć je
dokładnie kołderką, piszę monologi na gazetowe forum, licząc, że znajdzie się
jakiś "brat", co też nie ma lekko...
...aby nie zanudzać, kończę ten pilotażowy odcinek i zachęcam e-ojczymów do
odpowiedzi na mój apel. A może Wy wszyscy jesteście panowie szczęśliwi? Kto wie...
tzw.tata
Temat: Mieszkanie z rodzicami pod jednym dachem POMOCY
Eeech... u mnie może nie jest AŻ tak, bo sobie nie pozwalam, ale też mam ten
problem - mama nam wmówiła, ze ma raka, że potrzebuje opieki, przenieśliśmy się
do niej, a potem się okazało, że nakłamała, bo wariowała z samotności. Niestety
charakter ma taki, jaki ma, bez przerwy próbuje nami dyrygować, wszystko
komentuje, krytykuje, a że jest bardzo ksobna i przekonana, że zna się na
wszystkim, więc też bardzo irytuje.
Na razie sprawdza sie pewne ochłodzenie stosunków:
- Przede wszystkim nie zwierzam jej się, bo to, co powiem, może zostać
wykorzystane przeciwko mnie. Chronię swoja prywatność.
- Staram się nie przyjmować prezentów ani nie korzystam z jej opieki nad
dzieckiem. Jeśli już da mi prezent, to dziękuję, ale na tym koniec, nie daję
sobą manipulować ani się przekupić.
- Jak robi z dzieckiem coś, co mi się nie podoba, grzecznie tłumaczę, dlaczego
nie chcę, żeby to robiła; jeśli nie pomoże, zaznaczam, że może nie przyjąć
mojego tłumaczenia, ale to moje dziecko i musi uznać moją decyzję, jeśli zaś
mimo wszystko robi po swojemu, po prostu zabieram dziecko.
- Jak mnie krytykuje, staram się (raz!) grzecznie wytłumaczyć, a potem sobie
idę. Jeśli mnie bardzo wkurzy, mówię, że to moja sprawa/decyzja i jak będę
potrzebowała rady, to ją poproszę.
- W awantury się najczęściej nie daję wciągać. Niestety moja matka nie
potrzebuje dwojga do awantury i i tak eskaluje.
- Robię po swojemu.
Nie jest to proste i bywa, że bardzo mnie stresuje. Rozważamy ponowne
wyniesienie się do naszego mieszkania i pewnie na tym się skończy, bo tez nie
mam łatwego charakteru i kosztuje mnie to dużo wysiłku.
Temat: Bez obrączek, świadków, wesela, itd....
krezzzz100 napisała:
a Ty pytasz: Po co"?. Widzisz miedzy moim "po co" a Twoim jakiś
> logiczny związek?
Piszac "po co" mialam na mysli ewentualne zmyslenie calej historii.
> Nie rozumiem Twojego przeskoku od tamtego wątku do tego i wniosku o
> wiarygodności.
Po prostu, deklarujac swoj "stopien zaangazowania w zabawe",
przyznajac sie do "podsylania kwestii" oraz "obserwowania
interlokutorow" sprawiasz wrazenie kogos, kto tu przeprowadza jakis
eksperyment czy badanie opinii publicznej. A te, jak wiadomo,
niekoniecznie musza sie opierac na pytaniu odbiorcow o sytuacje
rzeczywiste, prawda? Zwlaszcza, ze pominelas dosc istotny kontekst
calej sprawy, a mianowicie fakt ze nie jest to twoj pierwszy slub.
Nie to, zeby mnie to w jakis sposb obchodzilo, ale zaqnim sie o tym
dowiedzialam, to w moich oczach to co opisalas w tym watku bylo
manifestem dwojga mlodych, zbuntowanych ludzi. Tymczasem, z calym
szacunkiem, ale przeczytawszy tamten watek, nie podejrzewam cie juz
o bycie dziewietnastolatka. Co, oczywiscie zmienia postac rzeczy,
bo, czy ci sie to podoba czy nie, dyskusja na taki temat musi niesc
za soba dociekanie dlaczego tak a nie inaczej wybraliscie. I fakt,
ze bylas juz kiedys mezatka zmienia dla mnie postac rzeczy, bo
uswiadamia mi ze podjelas te decyzje o takiej a nie innej celebracji
slubu majac juz w zanadrzu inne doswiadczenia, a nie dlatego ze masz
nascie lat i guzik wiesz o zyciu. I dlatego zaczelam sie zastanawiac
czy po prostu tworzysz sobie rozne historie na uzytek roznych
dyskusji, czy po prostu decydujesz sie na mowienie o swoich
doswiadczeniach tylko czesciowo.
>To także kwestia gustu, podejścia do ceremoniału (i w ogóle i w
> szczególe), ale przede wszystkim sposobu przeżywania ważnych
wydarzeń osobistych
I tu wlasnie pojawia sie zwiazek z twoim poprzednim slubem - czy tez
w ten sposob przezywalas to wazne wydarzenie, czyli, jednym slowem,
czy mialas tak od zawsze, czy moze, nauczona tym pierwszym
doswiadczeniem, zniesmaczona prowincjonalna koafiura zony
chrzestnego, zapijaczona geba kuzyna oraz lampa wygrywajaca walce
Straussa otrzymana w prezencie, postanowilas tym razem postawic veto
cyrkowi?
> Sądziłam, że o tym da się porozmawiać.
I poniekad sie dalo, nie sadzisz? Szkoda, ze glownie z przecwinikami
tego pomyslu, bo zwolennicy ograniczyli sie do wyrazenia uznania,
nie wchodzac jednak w szczegoly tego czemu sami nie postapili
podobnie...
Temat: Mam takie obawy że...
Nie martw się, kochana. Dwa lata to fantastyczna różnca wieku pomiędzy rodzeństwem! Wiem, co czujesz, jakie masz rozterki. Wszelakie myśli typu: co by było, po co mi to było itp. są charakterystyczne dla początków ciąży i zawirowań hormonalnych!
Poradzisz sobie, a Twój synek zyska "coś", co jest nieporówywalne z żadnym prezentem, jaki mogłabyś mu dać: kompana do zabaw w zbliżonym wieku i oparcie na całe życie!
Przyzwyczajaj swojego malucha, że przytulacie się na siedząco i staraj się patrzeć w przyszłość z optymizmem. NAJPÓŹNIEJ za dwa i pół-trzy lata będziesz śmiała się z tego, że miałaś takie rozterki. Nigdy nie będziesz postrzegała tego, że dałaś swojemu synkowi rodzeństwo jako minus, sama zobaczysz!
Na pewno pierwsze miesiące po narodzinach drugiego dziecka nie są łatwe, cały dom ponownie staje na głowie, ale im bliżej roczku drugiego malucha, tym jest lżej, fajniej, zabawniej A potem to już naprawdę z górki!
Znam dwultkę, która chodziła na piesze spacery, a jak się zmęczyła, to pakowała się do kosza na zakupy gondoli, w której spał brat. Teraz moż na kupić takie specjalne przystawki dla starszaka, przyczepia się je do wózka i dziecko jedzie sobie na stojąco, czy też siedząco. Jeśli starszak jest jednak gorącym zwolennikiem spacerówki, warto się zastanowić nad wózkiem podwójnym (w stylu bliźniaczego wózka), widziałam nawet sanki dla dwojga!
Dacie radę!
Kiedy urodzisz 2 maluszka, świat znowu się przewartościuje. Nie jesteś w stanie sobie teraz tego wyobrazić. Od tej chwili będziesz miała dwójkę dzieci na tych samych prawach. I wcale nie powiedziane ze starsze dziecko na tym ucierpi, o ile będziesz uważna. Bycie jedynakiem nie jest fajne (wg. mnie - jedynaczki), człowiek potem musi się zderzać w życiu z problemami, które dzieciaki z rodzin, w których jest więcej potomstwa dawno mają ułożone, rozwiązane.
Cudownie jest mieć rodzeństwo, a ja jestem gorącą zwolnniczką właśnie takiej różnicy wieku. Wtedy jest większa szansa na naprawdę dobry kontakt, i nie trzeba czekać do wieku licealnego
Będzie dobrze!
Powodzenia!!!
Temat: Ula Radwańska odpadła w eliminacjach Australian...
nie przejmuj się Ula, i tak jesteś lepsza od
swojej nudnej przeciętnej siostry, nikogo z nazwiskiem Radwańska nie kocham,
ale z dwojga złego wybieram zdecydowanie Urszulę :).
jak widać - Ula przegrywa na własne życzenie a nie z powodu lepszej gry
większości przeciwniczek. nie świadczy to o żadnej niedojrzałości, a wręcz
przeciwnie, o pewnej osobowości, i krnąbrności charakteru, który w tenisie
jest najcenniejszy. tak jak miał Ivanisevic, Rios, czy choćby zupełnie inny
Muster i tak dalej, jak ma Patty Schnyder czy Schiavone, czy Kirilenko.
dokładnie mecz Uli (po opisie bo nie oglądałem) pokazuje różnicę między
zawodniczką dobrą, i kiepską, tak jak analogicznie między rywalkami
Radwańskiej ale Agnieszki a - Agnieszką Rad. otóż. dobra zawodniczka gra
ryzykownie, i ambitnie nie przerzuca nudno piłki, i utrudnia sobie zadanie na
korcie. jest to gra DOJRZAŁA ponieważ dojrzała tenisistka nie idzie na
łatwiznę. jak jej nie wychodzi to się w wku...a, i rzuca rakietami jak to Ula
na szczęście ma w zwyczaju robić i chwała jej za to, kląć też zawsze
potrafiła, nie gorzej wcale niż Kurnikowa. do tego gra ciekawe akcje, jest
nieobliczalna. co z tego że przegra mecz, jak jest jakieś widowisko? ale jak
na przeciwko stoi regularna przeciętna rywalka pokroju jej siostry Ula może
częściej przegrać ponieważ to Ula rozdaje prezenty, a nie tamta, chociaż tamta
wcale nic nie wygrywa swoją ambitną grą. tak samo analogicznie jest z siostrą
Uli, przeciwniczki Agnieszki grają tenis ambitny, i zarazem mało
skoncentrowany, a Agnieszka po prostu "punktuje" rywalki, i ich błędy. co z
tego że Agnieszka może wyciułać mecz jak nie zagra ani jednej akcji, nie
podejmie żadnego ryzyka, gra tylko "po to żeby wygrać" a nie żeby zaistnieć i
czymkolwiek zaimponować w meczu? zero charakteru, zero gry, zero atrakcji,
zero prowokacji, wszystko nudne, nie ma nic hazardu w grze Agnieszki, to nudna
tenisistka. ponadto, dochodzi jeszcze fakt, że Ula to jest idealna
histeryczka, więc "charakterem" blisko jej do Zvonarevej. to bardzo dobrze o
niej świadczy. tenis jest więc barwny, i emocjonalny, a nie takie byle co,
cały mecz nic się nie dzieje - taki właśnie jest "polski tenis" w wykonaniu
Agnieszki, jak "polski film" z filmu Rejs. całe szczęście że siostra nie
próbuje się wzorować na beznadziei i nudzie swojej rodzonej.
Temat: GRUDZIEŃ 2004
CZeść to ja Oleniek tylko nie chce mi się już poczty zmieniać
Co do prezentu dla jednego dziecka od drugiego to sama jestem ciekawa i nie
wiem jak to zorganizować. u mnie chyba odbędzie się wszystko albo w domyu po
przyjeździe, albo jeszcze w szpitalu przy odbiorze dzidzi - to ostatnie jednak
chyba się nie uda bo takim maluszkom nie wolno wchodzić na piętro do mamuś, a
samego go mąż na parterze nie zostawi.
Co do wigilii, to jest u mnie, bo i do jednej mamy i do drugiej mamy około 40
minut drogi i też nie mam zamiaru nigdzie się tłuc z prezentami, rzeczami dla
dwojga maluchów no i dwójką maluchów (acha no i z dużym psem, a mamy Matiza )
U nas też nastąpił podział zadań teściowa robi połowę smakołyków (ach cóż to za
smakołyki!!!) a moja mama u mnie zamieszka na ten pierwszy czas po porodzie i
na święta więc chyba nie będzie tak źle. Co do mnie to ja nie zamierzam za dużo
gotować - więcej rzeczy kupię gotowych , na pewno mi to wybaczą.
Myślę, że wigilia w domu będzie właśnie wygodniejsza. Wanna i inne rzeczy na
miejscu, a jak by maleństwo wrzeszczało to więcej osób do noszenia )) No i
mamy największe mieszkanie.
Co do kryzysów w małżeństwie to my z mężem ostatno też się siebie nawzajem dużo
czepiamy. Ja chyba bardziej, bo jestem wiecznie zmęczona i wiecznie mi coś
przeszkadza. On bo jak wraca z pracy to by chciał, żeby nie czekała na niego
żadna robota (dobre nie? - choć nie mogę narzekać on z tych co dobrowolnie w
domu dużo pomogą, ale lubi se przy tym za dużo ponarzekać np w stylu "jaki to
ja jestem biedny, w pracy tyle godzin, a potem jeszcze robota w domu, a
przecież żonka cały dzień w domciu siedzi (nie ważne, że z małym urwisem poza
brzuchem i drugim w brzuchu ! To co ona robi? )"
No już koniec tej nielojalności. Nie jest źle, a zawsze może być gorzej. Za
parę lat nie będzie się tego nawet pamiętać
Pozdrawiam wszystkie oczekujące mamusie.
Temat: 07/07/07
Ja się nie znam na wróżbach ale mam chęć napisać co myślę o takim naiwnym
pędzie za modą. Ja ślub brałam już bardzo dawno bo prawie 20 lat w lipcu minie
ale gdybym teraz na ten przykład miała odnawiać przysięge małżeńską to
niewybrałabym tej daty. Na wróżeniu się nie znam i tego nie będę oceniać.
Poprostu wydaje mi się że zawsze trzeba się kierować sercem a nie ślepym pendem
za innymi za jakimiś nowościami czy modą na datę. Jestem pewna że praktycznie
wszystkie osoby co chcą brać w ten czas ślub chcą się chwalić gdzie i w jakiej
to dacie brały ślub chcą aby goście weselni wryli sobie w pamięć taką datę i
całą zabawę i to przedewszystkim o to chodzi (ciekawam jaki odsetek potem tych
młodych par ślubnych z daty 7.07.2007 wezmie rozwód czy się będzie piekliło w 4
ścianach).
Tak sobie myśle-dla kogo bierze się ślub? Dla siebie czyli dwojga zakochanych w
sobie? czy dla rodziny? gości? Wedle mojego zdania bierze się ślub tylko dla
siebie to to tylko powinno przyświecać. Ciesze się że moje dzieci potrafiłam
wychować w tym duchu.
Moja najstarsza córka z narzeczonym postanowili wziąść skromny ślub bo
przyświecało im uczucie a nie szpanerstwo. Wzięli ślub w maju w naszym małym
Kościółku a po ślubie był tylko uroczysty obiad (taki coś na zasadzie
niedzielnego obiadu) w domu w udekorowanym salonie, potem kawa, herbata, napoje
i tort, lody. Prezenty były skromne i symboliczne. Całość od ceremonii w
Kościele do końca obiadu trwała niecałe 3 i pół godziny. Potem młodzi poszli do
siebie a pod wieczór wyjechali w tak zwaną podróż poślubną na 4 tygodnie.
Moje zdanie jest takie że liczy się uczucie między dwojgiem robienie czegoś dla
siebie, skromność. Zawsze lepiej być skromnym i mieć serce to popłaca.
Temat: Boże! Dlaczego? Nie mam już po co żyć.
Boże! Dlaczego? Nie mam już po co żyć.
Nie! Nie pogodzę się z tym! Nie pogodzę się z Tobą! Nigdy nie zrozumiem
dlaczego to zrobiłeś. Kto z nas na to zasłużył? Kto był winien? Wiem, że to
Ty zrobiłeś, nie on. On niczego nie chciał, nic nie zrobił. On chciał tylko
mnie. Mnie! Rozumiesz? A ja całym sercem, całą sobą chciałam jego! Byłeś
zazdrosny o moją miłość do niego? Czy jesteś aż tak zaborczy? Czy tak Ci mało
tego, co dostajesz, czym obdarzają Cię inni? Dlaczego to zrobiłeś!? Jak ja
mam teraz żyć? Chciałeś mnie za coś ukarać? Pokazać, że można mnie pokochać.
Że ja mogę wielbić kogoś ponad życie, ponad Ciebie. Dałeś mi do ręki cudowny
owoc. Pozwoliłeś skosztować jego słodyczy, zatracić się w jego smaku, odurzyć
aromatem. Dałeś mi nadzieję, że tak będzie już zawsze. Pozwoliłeś mi nawet w
to uwierzyć, nabrać niezachwianej pewności a następnie skraść mi ją
cynicznie. Dlaczego? Co ja Ci zrobiłam? Czy to była kara dla mnie czy dla
niego? Za co? Przecież tym zraniłeś nas oboje, a moją ranę uczyniłeś
nieuleczalną.
Czy nie czerpałeś radości z widoku dwojga zakochujących się w sobie ludzi?
Czy nie radowało Cię rodzące się pomiędzy nami uczucie? Czy nie cieszyły Cię
nasze szczere uśmiechy, piękna czysta tęsknota? Czy nie było wystarczającym
cierpieniem to, że zrodziłeś nas tak daleko od siebie? Czy nie
satysfakcjonowały Cię moje samotne łzy wylewane każdego wieczora? Czy nie
wystarczały Ci moje podziękowania za niego? Za to, że dałeś nam się spotkać.
Dlaczego zabrałeś go tak daleko? Dlaczego nie pozwoliłeś mi nawet pożegnać
się z nim. Czy obraziłeś się za to, że ten jedyny raz odrzuciłam możliwość
spotkania? Że odrzuciłam Twój najcudowniejszy prezent jakim mnie obdarzyłeś.
Nie widziałeś, że robiłam to z żalem, z bólem w sercu, ze łzami w duszy?
Wiedziałeś o tym, wiedziałeś o wszystkim, a jednak to zrobiłeś.
Czy moje „przepraszam” coś by teraz zmieniło? Czy moje „błagam” ma jakieś
znaczenie? Czy moje „proszę” zmiękczy Twoje serce i pozwoli mi na spotkanie z
moim ukochanym? Nie, bo jest już za późno. Zabrałeś mi go, wezwałeś do
siebie. Odebrałeś mi moje szczęście. Dlaczego? Przepraszam.
Temat: "Rodzinna sielanka"
W kwestii finansów - moi rodzice też się nie garnęli z pomocą, mimo że mieli i
mogli. Pomagali co nieco przy dziecku (pracowali jeszcze wtedy), zapraszali na
obiadki, dawali czasem prezenty - ale z jakiejś okazji. Kasy mimo że ledwo
wiązaliśmy koniec z końcem nie dawali. Po prostu wychodzili z założenia, że jak
chcieliśmy skakać na głęboka wodę ze ślubem, to powinniśmy sobie sami radzić,
bo inaczej nie odczujemy na własnej skórze co to znaczy dorosłe życie. I do
głowy by mi nie przyszło, żeby tego od nich oczekiwać, a tym bardziej miec o to
pretnesje. I zapewniam, że wtedy mi się nie przelewało, ale dla mnie było
oczywiste, że to ja i mąz mamy zarobić na siebie i swoje wydatki. I uważam, że
rodzice mieli ZDROWE podejście. Bo czym innym jest pomoc, a czym innym
wyręczanie - i nie ma żadnego powodu, żeby rodzice zakasywali rekawy zamiast
dwojga dorosłych ludzi, którzy mają własne ręce całkowicie sprawne.
Rodzice pomogli mi bardzo - znacznie później - kiedy rozwiodłam się z mężem,
ale tę pomoc starałam się ograniczyć do niezbędnego minimum. Bo wszelka pomoc
stanowi dla mnie dyskomfort - uważałam, że teraz to ja im powinnam pomagać!!
I doprawdy nie rozumiem, dlaczego rodzice/tesciowie mieliby wspomagać finansowo
DOROSŁE dzieci, które zdecydowały się na rozpoczęcie DOROSŁEGO życia. Jak sobie
pościelesz, tak się wyśpisz... nie ma powodu, żeby rodzice ponosili koszty
niefrasobliwości dzieci. Wyliczanie im, co mają jest wysoce nie na miejscu - to
oni pracowali i zarabiali na to całe życie. To żenujące, że w naszej kulturze
normą jest fakt, że rodzice do końca świata powinni sobie od ust odejmować, a
dokładać dzieciom i wnukom. Tekst że "te parę stów mniej ani jednej ani drugiej
stronie nie poczyniłoby większych szkód" mnie po prostu rozwala. Sorry, ale
dzieciom o takim roszczeniowym podejściu też nie miałabym ochoty dawać nawet
złamanego szeląga.
I nie mówcie mi, że nic się nie da zrobić, bo takie czasy, bo trudno dorobić.
Nie tylko wy żyjecie w obszarze o wysokim bezrobociu.
Temat: Za chwilę... o 01:16... :((((
Za chwilę... o 01:16... :((((
Podarował mi pomarańczową wyścigówkę samochodową z szarymi kolami...
Heh, jako jedyny rozumiał, że nie pociągają mnie dziewczyńskie zabawki...
Procę sam podrzucił niby przypadkiem...
Łuk z takim namaszczeniem robił i strugał strzały do niego z równą radością...
Nauczył mnie na pamięć nazwisk wszystkich prezenterów telewizyjnych z lat
osiemdziesiątych - jakże wtedy dumny był ze swego dzieła...
Cierpliwie ganial za mną, kiedy chodzić się uczyłam...
Na oklep na koniu ze mną jeździł...
Wóz powozić pozwalał - sam wręczał mi lejce, dodając słownie odwagi : "no, nie
bój się... on sam cię poprowadzi do domu"... Jego koń... długo go miał, do
późnej końskiej starości - Kasztan/ Kuba (koń dwojga imion)...
Tak cieszył się z każdego mego sukcesu... Dumą przepełniony był, kiedy sama
sobie w życiu radzić zaczęłam (a szybko bo już w wieku 18 lat)...
Tak bardzo kochał ją... żonę... która nie raz dała mu się we znaki... która
nie doceniała tej miłości, tego przywiązania, dobroci... a jednak kochał...
mądry życiowo... z tyloma w duszy ranami... po wojnie... obóz jeniecki, z
którego uciekał... oddział wojska, który prowadził...
Te jego cudowne, najpiekniejsze na świecie, chabrowe oczy - na zawsze, na
wieki w moim sercu...
Dwa lata temu... Wielkanoc...
Rodzina cała w komplecie przy stole a on daje mi potajemne znaki, bym przyszła
do niego do pokoju... Zamyka konspiracyjnie drzwi... wyciąga zza pazuchy misia
i wręcza mi go ze szkłem łez wzruczenia w oczach, mówiąc przy tym: "Masz, to
ode mnie dla twojego synka"... ściska mnie w gardle... wzruzenie to czy mara
przyszłości nie uniknionej, przeczucie niezapisane jeszcze w mej
świadomości??? - nie wiem (wtedy jeszcze nie wiem tego)... Mówię mu więc, że
przecież nie mam dzieci... "Masz, weź to... to jest prezent dla mego
prawnuka... Pamiętaj" - patrzy mi w oczy... Biorę... Miś...
Przeczuwał... On już wiedział - my jeszcze nie...
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie...
01:16 28.XII.2005... odchodzi, pożegnawszy się i pojednawszy z każdym...
Mija rok a boli wciąż tak samo...
KOCHAM GO... Mój guru... Mój mentor... Ideał... Mój Dziadziuś...
Miś wciąż czeka na mego syna... dam mu na imię Szczepan... Wiem, że go będę
miała i będzie miał chabrowe oczy po pradziadku...
Tęsknię...
Tyle słów niewypowiedzianych uwięzlo mi w gardle...
Tyle wyznań... Tyle tuleń niedokonanych... zabrakło na nie czasu...
Temat: Dziś twoje pierwsze urodzinki najdroższy Dziobaku
Dziś twoje pierwsze urodzinki najdroższy Dziobaku
To już cały rok aż trudno mi uwierzyć bo jeszcze wszystko mam swierzo przed
oczami twoją umęczoną dziwną ale najkochańszą twarzyczkę
Córeczko tak bardzo sie cieszyłam z twoich urodzin bo mocno pragnęłam miec
dziewczynkę , królewnę i byłaś moją królewną taką jaką nikt nie miał,
dlaczego tylko tyle bólu musiałaś zaznać w tym króciutkim życiu
Nawet nie wiesz jak tęsknię, jak pragnę jeszcze raz cię przytulić ale już
teraz mogę poprzytulać cię tylko myślami i sercem, w którym zajmujesz
szczególne miejsce i choć twoje światło zgasło pewnego gorącego dnia, twoja
iskra nadal się tli gdzieś we mnie i tak już zostanie do końca do póki się
nie spotkamy.
Dziś jak zwykle przyjdę na twój malutki grobek zapalę ci świeczuszki powiem
ci kilka słów prześlę buziaczka. Dziś upiekę ci tort specjalny dla ciebie i
już tylko tyle, znów w domu rozbłyśnie mnóstwo światełek, które tata
przyjdzie szybko zgasic jak zwykle, ale to nie wazne
Nie będzie fety nie będzie gości, nie będzie zabawek, prezentów i tej radości
że to już za sobą pierwszy najważniejszy rok
mam nadzieję że choć na chwile zaświeci dla ciebie słońce Marinko
znów słucham tej piosenki która przed twoim urodzeniem była tylko wyciskaczem
łez o miłości dwojga ludzi a potem odczytałam jej słowa inaczej tak jakby
były o tobie Dziobaku to już zawsze będzie piosenka która przypomni mi ciebie
najdroższa:
...So I'll just have to believe some where out there
you're thinking of me
Till the day I let you go,
Until we say our next hello its not goodbye.
Till I see you again
I'll be right here remembering when.
And if time is on our side
There will be no tears to cry on down the road
There is one thing I can't deny its not goodbye
You think I'd be strong enough to make it through
And rise above when the rain falls down.
But it’s so hard to be strong when you've been
missing somebody so long
It’s just a matter of time I'm sure,
Well time takes time and I can't hold on,
So won't you try as hard as you can
Put my broken heart together again?
Temat: Oszukala mnie
alpepe napisał:
> hiperman1 napisał:
>
> > To nie jest tak, że chcę dać na skrobankę. Nie chcę tego dziecka. Ale abo
> rcji
> > jestem przeciwny. Z dwojga złego, wolałbym nie brać na siebie takiej
> > odpowiedzialnosci jak skrobanka. Ale jeśli ona się zdecyduje na skrobankę
> , to
> > dołożę jej połowę pieniędzy, bo skrobanka trochę kosztuje (ok 1000 €
> ; dla
> > niej
> > to kupa forsy, dla mnie zresztą też, ale myslę, ze tyle mogę dla niej
> zrobić),
> no, jak się pracuje za granicą, to chyba nie aż tak wiele, chyba, że
pracujesz
> na Białorusi
Nie pracuję na Białorusi, ale jestem zwykłym gastarbaiterem, zarabiam w
okolicach 1500 miesięcznie, a ona jeszcze mniej, przypuszczam, ze ok 1000. Na
miesięczne utrzymanie się potrzebuję ok.700, a resztę skrzętnie odkładam, bo
buduję w Polsce dom. Poza tym gdy jeżdżę do Polski (średnio co trzy miesiące)
to potrzebuje ok 1000€ na bilety i prezenty za każdym razem, wiec to musisz
odliczyc od moich rocznych oszczędności)Nie zamierzam tu siedziec do usranej
smierci i dla mnie 500 € to dużo pieniędzy, może dla Ciebie nie. Wolałbym te
pieniądze spożytkować np na część ogrodzenia albo podłogę w którymś z pokoi
domu. W budowie nikt mi nie pomaga finansowo.
>
> > ale namawiąc jej nie będę. A jeśli sie urodzi to co mam zrobić?
> Poproś, żeby Cię mama uszczypnęła, ile można żyć w świecie urojeń??>
> Po prostu ta
> > sytułacja mnie przerasta, nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, bab
> ka
> > przegięła pałę i to zdrowo. Jestem w kropce.
> Randka się nie udała, co? I teraz się nudzisz, biedaku?
> No, ale pora na mnie, dobrej nocy i słodkich snów, zawodowiec.
> A na przyszłość dbaj o szczegóły a nie rozwijaj historyjek na żywioł, nie
dawaj
>
> nam po jednym poście satysfakcji :-).
Myślę, ze niesłusznie mnie z kimś mylisz, ale jeśli sprawia Ci to satysfakcję,
to służe swoją osobą z przyjemnością. Nie wiem tylko co sam zainteresowany na
to powie.
Temat: Błędy, które popełnić należy
Jedzeniowe moje:
- zrobić puree kiedy mąż się spóźnia, żeby nie wystygło wsadzić do lekko
rozgrzanego piekarnika (50')przykryte silikonową przykrywką "ingenio" -
wyglądały cudnie, jak w marcepanie.
- dosypać 2 woreczki ryżu do zupy z fasolą (garnek 3l), bo wydaje się być za
rzadka - łyżka raz wbita, nie upadnie.
- nastawić mleko skondensowane w garnku z wodą, skoczyć w tym czasie ze
święconką. To się nazywa "dobra organizacja czasu". Ale kiedy w czasie modlitwy
przy grobie pomyślisz sobie, że w sumie, jak już wyszłam z domu, to podskoczę do
galerii handlowej i kupię jakąś koszulką i rajstopy z okazji zmartwychwstania, a
będąc w tej galerii, zaopatrzona już w wyszukany ciuch, wpadnie ci kolejny
pomysł do głowy, mianowicie, manicure. Zamówisz frencha i wzorek z baziami. Pani
będzie wykonywać swoje rękodzieło bardzo powoli i starannie, będziesz mieć wtedy
chwilę aby zastanowić się nad życiem i tym, do czego i dlaczego zawsze gdzieś
pędzimy, wtedy na pewno przypomnisz sobie, że gdzieś tam...było mleko.
- Będąc w Stanach kupić wypasiony syrop czekoladowy w wielkiej amerykańskiej
plastikowej butli. Trzymać go na specjalne okazje rozkoszy, a pewnego dnia,
odsuwając szufladę z zapasami, zauważyć, że butla jest dziwnie "nadęta" -
UWAGA!!!! NIE OTWIERAĆ!!!!
- jadąc na wakacje zabrać do małego słoiczka trochę żelu do prania ubrań.
Wracając kupić extra, extra virgine, i także zdać się na to, że przy przelocie
akurat twoim plecakiem nie rzucą o ziemię z 10 metrów.
Cudne wpadki mojego męża:
- zrobić dla mnie muffinki czekoladowe w papilotkach ustawionych na zwykłej
blaszce.
- zużycie całej torebki mrożonki owocowej hortexu na koktail dla dwojga. Myśl
przewodnia - będzie od razu na jutro.
- zakupienie 14 soczków jednodniowych dla ukochanej żony - Myśl przewodnia -
żeby miała zapas na każdy dzień.
- ucieranie kremu na parze w misce szklanej, do tego nieprzystosowanej.
- Umycie parapetów marmurowych po remoncie. Nigdy nie róbcie w tym celu slalomów
z cif'a.
Mój brat:
Umycie nowych okien, tą drugą stroną gąbki. OSTRY widok.
Moje prezencikowanie:
Zrobić niespodziankę siostrze, zostawiając torbę z kosztownym prezentem na kole
jej samochodu, przyuważonym na mieście, w tym samym momencie wysyłając jej smsa
"niespodzianka na kole! " - na pewno, tak jak moja, włączy komórkę, dopiero
jak dojedzie do domu.
Chcieć zostawić kartony z prezentami, niczym prawdziwy mikołaj, na werandzie
rodzinnego domu dla młodszego rodzeństwa i być gonionym przez przerażonego ojca,
który chce cię zabić, bo zostałaś wzięta za złodzieja, który wkradł się na posesję.
Temat: Z wizyta w domu MJW...
Z wizyta w domu MJW...
www.glosszczecinski.com.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=GS&Date=20030206&Category=DODATKI3&ArtNo=302060001&Ref=AR&MaxW=580&title=
0
Mieszkać razem z kotami
Obrazy i grafiki na ścianach to najczęściej otrzymane prezenty.
Fot: Marek Biczyk
Z wizytą u Małgorzaty Jacyny-Witt, szczecińskiej radnej klubu "Od Nowa".
W domu na Gumieńcach, Małgorzata Jacyna-Witt mieszka od dziecka. Kiedyś był
to typowy, mały domek. Cztery lata temu razem z mężem przeprowadzili
generalny remont.
Nie skorzystali z pomocy architekta. Wyznają zasadę, że to oni najlepiej
wiedzą, jaki ma być ich dom.
Dom starzeje się razem z nami
- Dom buduje się i starzeje jak my. W ciągu wielu lat dochodzą różne
elementy, pamiątki z wyjazdów, prezenty - wyjaśnia Małgorzata Jacyna-Witt.
W domu panują koty - wszystkie czarne jak smoła: Kac, Kicia, Gapcio, Balbina.
- Dwa pierwsze trafiły do nas bo chcieliśmy miec koty, kolejne dwa - to
znajdy - opowiada pan Marek, mąż radnej.
Koty są wszędobylskie, siedzą na krzesłach, wylegują się na kanapie.
- Dom jest dla domowników. A więc i my i koty musimy się tu dobrze czuć.
Pogodziliśmy się z tym, że skórzane kanapy są podrapane i zupełnie nam to nie
przeszkadza - wyznają gospodarze.
Najważniejszy stół
Najważniejszym meblem w pokoju gościnnym jest stół. Przy nim spożywa się
posiłki, czyta gazety, rozmawia. Ściany zdobią obrazy i grafiki. Są
litografie starego Szczecina - pamiątka po rodzicach. Jest olejny obraz
przywieziony z białostockiego - pamiątka po teściu pani Małgorzaty.
- A jeden dostałem w prezencie na 40. urodziny. Namalowane są na nim dwa
koty, bo tyle ich wtedy mieliśmy - opowiada pan Marek.
Gospodarze lubią obdarowywać siebie prezentami. Zawsze przywożą pamiątki z
podróży i często są to właśnie obrazy.
Nowoczesne i antyki
Obok mebli nowoczesnych w ich domu stoją antyki: kredens i komoda, które
Małgorzata Jacyna-Witt kupiła 20 lat temu. Dopiero podczas remontu oddała je
do renowacji. Kiedy wróciły, były nie do poznania. Wielu gości pytało gdzie
kupili "nowe" meble. Nikt nie poznał, że to te stare.
W pokoju dziennym zaprojektowano aneks. Tu na wysokich nóżkach jest
półokrągły stoliczek i dwa krzesła.
- To nasz barek. Nieduży, bo nie ma potrzeby siedzieć tu godzinami. To
miejsce dla krótkiej chwili odprężenia - tłumaczą domownicy.
Kuchnia dla dwojga
Obok pokoju gościnnego jest przestronna kuchnia. Pani domu twierdzi, że i tak
ma za mało czasu na gotowanie. Oboje uważają, że frajdą jest gotowanie dla
większej liczby osób. A dla siebie przygotowują dania sezonowe. Latem
najczęściej są to pomidory z oliwą i ziołami.
Dwa ogrody
Na parterze domu znajduje się zimowy ogród. Nietypowy, bo murowany. Zbudowano
go nie po to, by rosły w nim jedynie rośliny. Przede wszystkim jest to
miejsce do ćwiczeń. Przy ogromnym oknie, największym jaki można było
wyprodukować, stoją rower treningowy, ławeczka, stepper.
- Lubimy ćwiczyć, ale nie lubimy samotni. A tak możemy ćwicząc rozmawiać ze
sobą czy oglądać film - tłumaczy pan Marek.
Zimowy ogród graniczy z prawdziwym ogrodem. A tam obok iglaków stoi karmnik,
do którego stale przylatują sikorki. Specjalnie stoi na środku trawnika, by
koty nie atakowały ptaszków.
Małgorzata Annusewicz, 6 lutego 2003 r Glos Szczecinski
Temat: Prawda czy fałsz?
Odniosę sie do tresci artukułu z punktu widzenia kogoś kto mieszka w Warszawie.
Urodziłem się w Przemyślu ale obecnie pracuje w Warszawie i wspólnie z żoną
zarabiamy niewiele mniej niż wspomniane 7tyś na rekę. Wytknę parę nieścisłosci
co do wyliczeń autora artykułu (chodzi głównie o zawyżanie wszelkich kosztów -
nie wiem z czego to wynika?. Może żeby pokazać jacy to męczennicy tu mieszkają
i niczego się nie moga dorobić - trzeba im współczóć mieszkania w stolicy):
1.cytat:"W Warszawie wynajmujemy mieszkanie. Wynajem plus opłaty (telewizja,
telefon, internet) to koszt 1,5 tys. zł miesięcznie. Jak na Warszawę - bardzo
tanio. Mamy siedmioletni samochód, z coraz bardziej sypiącym się silnikiem.
Poza tym koszty stałe, np. bilety na komunikację miejską, bo mimo wszystko jest
tańsza i szybsza od samochodu, czy karty pre-paid do telefonów komórkowych.
Łącznie ok. 2 tys. zł."
Wynajem mieszkania i opłaty: można taniej, sam wynajem mieszkania 40m2 (na 2
osoby)w dzielnicach obrzeznych takich jak Ursus,dwie Pragi, Białołeka,
Tarchomin to koszt 800-1000zł , jak kogoś nie stac to nie wynajmuje na
Mokotowie, Żolibirzu, Ochocie czy Wilanowie...plus opłaty to góra 1200zł!!!
Wiem to dokładnie bo sam wynajmowałem na Ursusie - 1050zł wraz z telefonem
kablówką i internetem. Autor przestrzelił o 300zł/miesiąc (to wersja dla
oszczędnych, dalej do centrum ale 300zł zostaje w kieszeni).
Koszty stałe: bilety na komunikację - dla jednej osoby 3-miesięczny normalny-
166zł (NA 3 MIESIĄCE!!!)można jeździć wszystkim: metrem,autobusem, tramwajem...
czyli na miesiąc 55zł razy dwie osoby = 110zł/miesiąc.
Karty pre-paid do telefonów komórkowych: zależy w jakiej sieci i kto ile
rozmawia ale wychodzi średnio 20zł/osobę/miesiąc, razem 40zł/miesiąc
Autor lekko wyliczył 500zł, różnica: 350zł
Razem zaoszczędzone: około 600-650zł.
2.Cytat:"Doliczmy koszty zmienne: jedzenie, rozrywki, np. kino (sporadycznie),
wyjazd na weekend do rodziców (raz w miesiącu). Gotowanie obiadów domowych przy
pracy do godz. 17 i godzinnej podróży do domu można włożyć między bajki, bo kto
przy zdrowych zmysłach je obiad o 20? Przeważnie kupujemy więc jakiś obiad, to
średnio 1,5-2 tys. zł.
Co do obiadów to najwieksza ściema. Sam dokładnie pracuje do 17.00 i godzinę
wracam do domu. I jem obiad w domu codziennie około 18.30-19.00. Tylko trzeba
go wcześniej zrobić, albo w weekend na kilka dni albo jak się wraca. I
zapewniam że jestem przy zdrowych zmysłach!!! A kolesiowi się nie chce, woli
bulić za obiady na mieście a potem płakać jak to drogo. Gwarantuje że daje się
je jeść w domu trzeba tylko troche chęci...Jedząc na mieście płaci się ok
20zł/osobę/obiad razy dwie osoby i 30 dni = 1200zł na same obiady! To jest
przegięcie! Jedząc w domu wydajemy z żoną na obiady około 10zł/osobę/obiad =
600zł. Można zaoszczędzić 600zł! trzeba tylko chcieć...
3.Cytat:"Na koniec koszty okazjonalne: ubrania, buty, impreza, prezenty czy
ubezpieczenie samochodu - 300-500 zł."
Tu koszty sie dublują z cytatem 2, bo rozrywki i imprezy to to samo i te koszty
zostały już wliczone wczesniej a ubrań i butów nie kupuje się co miesiąc (na
pewno nie tacy co płaczą jak im ciężko...)
Mozna zaoszczedzic nastepne 200-300zł
4.Cytat:"Podsumowując: koszty życia na średnim poziomie w Warszawie, dla nas
dwojga to ok. 4 tys. zł. Z pozostałych 3 tys. około tysiąca rozchodzi się np.
na dofinansowanie najbliższej rodziny i przyjemności. Zostaje 2 tys. zł"
I znowu 1000zł na przyjemności sie kolesiowi rozchodzi. Wcześniej wydawał na
rozrywki, imprezy a teraz jeszcze przyjemności...Przy takim trybie życia
imprezowego nie dziwne że biadoli, a koszty mnoży po trzy razy licząc to samo...
Ograniczmy te przyjemności do 1000zł , a zostanie zaoszczędzone kolejny tysiąc
złotych (z ręką na sercu - ja na miesięc nie wydaję 1000zł na przyjemnosci...)
Podsumowując: Autorowi z 7tyś na rekę zostają ledwo 2tyś, nam z żoną prawie
3500-4000tyś i bynajmniej nie prowadzimy ascytycznego trybu życia. Kupiliśmy
mieszkanie, spłaciliśmy kredyt, kupilismy 5-letni samochód, stać nas na 10-
dniową wycieczkę za granicę w wakacje, myślimy o budowie domu a wszystko to
przy zarobkach trochę mniejszych niż owe 7000zł autora.
Więc o co tu chodzi? Cała ta opowieść to jeden wielki pic na wodę i ma chyba
tylko służyć temu aby pokazać jak to w Polsce jest źle, że nawet 7tyś na rękę
to mało.
Pozdrawiam
Kober
Temat: Do mam wierzących i praktykujących
> Polska to kraj w ponad 90% katolicki i trudno, żeby te 90% miało
dostosować sie do znacznej mniejszości
Bzdura. Żeby podobną głupotę zweryfikować wystarczyłoby wprowadzić
podatek na kościół. Okazałoby się wtedy ile mamy katolików w tym
katolickim kraju.
> czy pojechalibyście do kraju np. muzułmańskiego i tam będąc
zdecydowaną mniejszością religijną stawialibyście jakieś warunki?
W krajach muzułmańskich nie ma rozdzielności wiary i państwa. To
jest jedna z podstawowych zasad islamu: wszystko na świecie jest
podporządkowane boskiemu ładowi i podlega boskiej jurysdykcji. Także
sprawy państwa i społeczeństwa. Dlatego porównywanie innych religii
do islamu jest w tym zakresie bezpodstawne.
> Dziwi mnie również to, ze osoby , które mają tyle pretensji do
kościoła i księzy, bardzo często chcą brać w kościele ślub, chrzcić
dzieci, posyłać je na religię,
No i stąd się potem bierze 90% katolików w Polsce. Dla KK zawsze
ilość była ważniejsza od jakości (kochane pieniążki, kochane
pieniążki...)
> Księżą i katecheci według niektórych z Was włażą Wam w buciorach w
życie, ogłupiaja Wam dzieci, pasożytują na Was rzekomo nie płacąc
podatków, zrywaja chorych z łóżek w szpitalach. Najlepiej ich
wszystkich wysłać na Księżyc, co?
Oj, niestety, marzenie ściętej głowy
> głupie media i mózgotrzepowe pisemka nie ogłupiaja Wam dzieci,
sekty wciskające ulotki w centrach miast też nie?
No jakoś nie, nad pisemkami i mediami, do których mają dostęp moje
dzieci mam kontrolę, poza tym szkoła ich nie sankcjonuje, w
przeciwieństwie do religii. W szpitalu moje dziecko też nie dostało
pornola, tylko święty obrazek i krzyżówkę o życiu Jezusa (z dwojga
złego wolałabym żeby dostał pornola ). Histeria na temat sekt - no
sorry, to już jest śmieszne i żałosne.
> Ponoć za dużo kościołów sie buduje, na szczęście nikt z Was
złotówki do tego nie dokłada, bo są budowane z datków tych, którzy
mają na to ochotę.
Taaaaa, na przykład słynna swiątynia opatrzności bożej...
> A centrów handlowych nie powstaje za dużo? szumnie nazywaja się
galeriami lub parkami, zebyście myśleli ze jesteście tacy
kulturalni, że tam chodzicie
Owszem. I są tak samo architektonicznie obleśne i nieprzydatne jak
większość współczesnych kościołów.
> Pewnie większość z tych gardzących kościołem niedługo piękne
pisanki zrobi a na Boże Narodzenie będzie kupować choinkę i
prezenty, tylko czy wiecie, ze to są czysto katolickie świeta,
wypływające z wiary a nie z tradycji, legendy itp.
Żadne tzw. katolickie, a nawet szerzej - chrześcijańskie - święta
nie są nowatorskim pomysłem kościoła. Wszystkie są przejętymi w
mniejszym lub większym stopniu tradycjami/obrzędami/zwyczajami
pogańskimi, ludowymi, itp. Inaczej kościół nigdy by nie przyciągnął
wiernych. Dokształć się najpierw kobieto, zanim głupoty wypiszesz...
Temat: Mieć np. dziesięcioro rodzeństwa
Chyba nie znasz zasady funkcjonowania takich rodzin. Gdybym ja miał
choćby sześcioro dzieci to dopóki bym mógł płodzić kolejne, o
przyszłość swoją nie miałbym się co obawiać.
> zeby dziesieciorgu dzieciom zapewnic osobne pokoje,
No nie zapewniłbym wszystkim osobnych pokoi, ale za o ani razu ne
zapłaciłbym czynszu, ani żadnego rachunku. Jakby mi odcięli prąd to
za chwilę bym sobie podłączył. Jakby mi przyszli zakręcić kurek
gazowy, to za chwilę bym sobie odkręcił. Tak samo z wodą. I co mi
zrobią - nic mi nie zrobią bo nawet nie mają prawa mnie eksmitować z
dziećmi. A jak eksmitują, to dostanę inne mieszkanie i to samo
będzie. To za co Ty musisz płacić, ja miałbym za darmo.
> wlasne mieszkania na start
Po co? Jak się któreś ohajta i będzie miało swoje dziecko to albo
dostaną kwaterunkowe albo zajmą jakiś pustostan których nie brakuje
(przynajmniej na warszawskiej Pradze). Nikt ich nie wyrzuci z
pustostanu bo jest dziecko. A jak wyrzucą, to jeszcze lepiej bo
zaraz sprawę weźmie na warsztat TVN albo Polsat, wyemitują materiał
i różne instytucje bedą się chciały pokazać z dobrej strony i zaraz
się znajdzie mieszkanie i wszelka pomoc.
> porzadna edukacje
Dzisiaj gdzie spluniesz tam magister. Narobiło się tch magistrów
tylu że dyplomem można sobie podetrzeć a robić nie ma komu bo same
magistry i normalnej roboty nie umią robić. Jak skończą zawodówkę,
to będą kosić kasę, bo fachowcom się płaci, a magistry jeżdżą na
szmacie albo stoją na zmywaku w Anglii.
> wakacje co roku
Caritas organizuje wakacje dla dzieci z takich rodzin. Wakacje dla
dziesięciorga kosztowałyby mnie mniej niż Ty wydasz dla dwojga
Oprócz tego jest socjal - czyli rodzinne, pomoc społeczna, paczki
ubraniowe, żywnościowe, gmina funduje wyprawki szkolne, różne
fundacje sponsorują prezenty, wyjazdy itp. Dla Ciebie z dwojgiem
dzieci tego nie ma - to byłoby dla mnie gdybym miał tę szóstkę czy
dziesiątkę dzieciaków. A najlepsze jest to, że każdy rząd
jakikolwiek był, jest i będzie nie odważy się mi czegokolwiek
zabrać. To Tobie zabiorą jako że pracujesz, a więc masz kasę, więc
można Ci ją wyciągnąć z kieszeni przy pomocy jakiejś ustawy. A ja -
ja jestem biedny, bezrobotny, mam szóstkę albo dziesiątkę dzieci,
ledwo wiążę koniec z końcem, więc mi trzeba dać.
Nie zapominaj też że dzieciaki w takich rodzinach często są
odpowiednio przeszkolone i same zarabiają kasę. Nie mówię nawet o
kradzieżach w hipermarkecie, ale choćby o żebranie czy mycie szyb w
samochodach. Tak często robią cygańskie dzieci, a ponieważ
przyjaźnię się z Cyganami to wiem ile potrafią do domu znosić. Bywa
że wszyscy razem dniówkę mają większą niż miesięczna średnia
krajowa. Widziałaś żeby Cygan pił wódkę "Z czerwoną kartką"
albo "Stargardzką"? Bo ja nie. Za to widzę że na stole
jest "Smirnoff", "Absolut", "Danzka", "Belvedere", "Chopin", "Dębowa"
. I tak to się wszystko kręci.
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 182 wypowiedzi • 1, 2, 3