Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problemy Rodzina wielodzietna
Temat: Co myślicie o DZIECIOROBACH ?
Z tego co pisałeś na innym forum to Twoja córka miała problemy tego typu.
Podobno ją odstawiono na pogotowie opiekuncze , za uprawianie nierzadu w
podwarszawskim hotelu. Jeszcze się zaliłes, że policja była wobec niej
obcesowa.I robiłes raban w prokuraturze.Nie sądz innych podlug siebie. Twoje
wypowiedzi sa do wgladu na forum.
co do wycieczek z izraela, to akurat mam sporo do powiedzenia, ale nie z
powodów , ktore przytaczasz. Mysle, ze osoba, ktora tak pokreśla swoje
zydowskie pochodzenie (jak chaladia), nie powinna w ten sposob wypowiadac sie o
dzieciach kraju w ktorym mieszka.Liczenie pokolen to tez i twoja specjalnosc.
Rozumiem, ze ten atak mial dac do zroumienia, ze ty tez jestes pochodzenia
zydowskiego ( w domysle lepszego, jak wszystko co z toba zwiazane-jak to ze
pochodzisz ze słynnej przedwojennej rodziny rzeźniczej)
W dobrym tonie, nie jest zagladac komus do jego zycia i dzieci , jak sie
wlasnej córci-gorącej nie da utrzymac.Zajmij sie nią lepiej, bo ci przyprowadzi
sfore dzieciątek i bedziesz wielodzietnym dziadkiem, hehehehe
Temat: Trzecie dziecko
Trzecie dziecko
Bardzo bym chciała mieć jeszcze jedno dziecko. Dużym problemem jest
poradzenie sobie z ostracyzmem otoczenia. W zasadzie się do tego nie
przyznaję, że bardzo chciałabym mieć 3 dziecko ale jak czasami sobie gdybam
to słyszę: a po co, a na co? Jakoś ciężko zrozumieć, że ktoś może woleć model
rodziny 2+3. Skąd znaleźć w sobie tę moc, by walczyć ze wszystkimi? Mąż tez
nie jest zbyt przychylny moim planom. Może ich nie neguje ale nie jest też
zachwycony. A ja w zasadzie jestem pewna, że tego chcę. Czy to się zmieni jak
już je urodzę? Czy będzie lepiej czy gorzej? Proszę o pomoc Was, wielodzietne
mamy.
Temat: oglądaliście wczoraj fakty?
Bardzo cię mój drogi (?) przepraszam, ale dlaczego nie zwracasz uwagi na fakt,
że mnóstwo facetów przed trzydziestką po prostu nie chce formalizoważ swoich
związków? Z twojej wypowiedzi mozna by wywnioskować, że spadek liczby małżeństw
i posiadanych dzieci jest WYŁĄCZNIE kwestią chorych wymagań kobiet. Dziwi mnie,
że na równi z Oksfordem potraktowałeś wierność. Czyżby według ciebie było to w
małżeństwie zbyt wygórowane oczekiwanie?! A ileż znam przypadków, kiedy ludzie
są ze sobą po kilka lat i głównym problemem jest fakt, że on nie chce się
żenić, albo mieć dzieci. Co do samej wypowiedzi w dzienniku, to chyba lepiej,
jeśli ludzie decydują się na bycie razem świadomie, a w obecnej sytuacji
gospodarczej chyba nikt się nie dziwi, że rozsądne kobiety wolą zaczekać z
dzieckiem, niż poźniej wystawać po kuroniówkę czy liczyć na opiekę społeczną.
Brak jest jakiejkolwiek pomocy państwa dla rodzin, czy polityki prorodzinnej
chociażby w zakresie podatków. Niedawno czytałam artykuł o rodzinach
wielodzietnych. Cóż z tego, że ojciec jest na eksponowanym stanowisku i ma
świetną pensję, skoro od lutego płaci 40% podatku. A jeśli ta pansja dzieli się
na 8 osób, to wcale nie jest duża? Popatrz na średnią krajową - jeśli
szczęśliwym zbiegiem okoliczności pracuje dwoje ludzi, to i tak statystycznie
ledwo wiążą koniec z końcem. A jeśli zostaje tylko jedna pensja?
Myślę że wielką bzdurą jest napaść na feminizm w tym kontekście, w końcu
zgodnie z tradycją wciąż to facet inicjatywę ślubu, i z obserwacji wynika, że
coraz ciężej jest go do tego skłonić.
Temat: **Uwaga_tylko_w_Krakowie_jest_ponad_500_Arabkow__
Nikt nie twierdzi że WSZYSCY Arabowie są tacy. Wystarczy jednak, że wśród nich
jest znaczna (delikatnie mówiąc) nadreprezentacja prymitywnych fanatyków,
którzy skutecznie potrafią zatruć życie gospodarzom, także (lub może przede
wszystkim) pospolitą przestepczością, nieintegrowaniem się i tegoż
konsekwencjami, pogardą dla kultury goszczącego ich kraju. Czytałem kiedyś głos
człowieka z Francji, który stwierdził że problem zaczyna się gdy w okolicy są 2
lub więcej rodzin (każda wielodzietna oczywiście): wtedy zaczyna się robić syf.
I bardzo ważna sprawa: oprócz tego że jest ich na razie relatywnie niewielu, w
dużej części są to ludzie wykształceni (wyjąwszy terrrorystów palestyńskich):
studenci, przedsiębiorcy czyli kompletnie nieprezentatywna dla reszty elita
imigrantów
Temat: WIELE DZIECI I INNI
rano...
(piątek! dzisiaj musze pozbierac siły przed weekendem!)
Asiu, zdjęcia doszły! (zapisane, pooglądam w wolnej chwili, jak Madzia da) I
bardzo cię rozumiem, dla mnie Forum jest praktycznie jedynym wsparciem od
początku stycznia tego roku, na forum borykałam się z ciążowymi problemami, na
forum "urodziłam", na forum stałam się "matką wielodzietną"
Wszystkim dzieciom dokazującym przeczy niezwykłych po raz pierwszy (i ich
rodzinom): SERDECZNE GRATULACJE!
Jolu, poruszył mnie twój opis wracania z dziecmi ze szkoły, tak to już chyba
musi wygladać, nie ma innej rady. Ja wtaczam się do szkoły Anki z fotelikiem
samochodowym na lewym przedramieniu (7,5 kg dziecka + 3,5 kg fotelika) - nie
wiem czemu prawe przedramię mam słabsze, dzięki temu mam tylko lewe udo w
siniakach, a nie oba, no więc z tymi 11 kilo, a Anka wręcza mi na dzien dobry
tornister do drugiej pustej ręki, potem kurtkę "potrzymaj", potem worek z
kapciami "potrzymaj", a potem "poczekaj bo siku mi się chce", a potem już
lament, dlaczego ona musi nieść tornister, bo jest ciężki )) A ja doceniam
humorystyczny ładunek sytuacji )). Natomiast kiedy wiozę wszystkie dzieci to
mam ochotę czasem albo wszystkich z auta wyrzucić, albo samej wysiąść i
porzucić pojazd na poboczu: "posuń się!", "nie rozpychaj się", "mama bo marek
mnie szturchnął", "anka głupia jesteś"
(!?), "Maaareek!!!", "Aaaankaa!!!", "Magda cicho!!!" (Magda się już drze co
podbija nerwowość, staram się docenić ładunek humorystyczny sytuacji....
Chwalić się dziećmi będę następnym razem.... ))
pozdrowienia na piątek
Temat: Australia vs reszta swiata
Rozczulilam sie nad watkiem o Cabramacie. Czy wiesz ile te slumsy kosztuja?
Wnioskuje, ze nie masz "fogiest idea". Biedacy w slumsach po $ 500,000 AU.
Cabramatta to bizness, gotowka, nielegalni emigranci z Azji i narkotyki. Nie
chcialabym tam mieszkac i nie musze bo w tej cenie mozesz kupic lub wynajac w
innych czesciach Sydney. Artamon; 2 bedroom $ 250AU/week, lub 350-450 do
kupna, nie masz zadnych problemow.
Nieruchomosci w Sydney sa drogie; $ 500,000 to w wielu zachodnich dzielnicach
min, blizej centrum 700-800,000. Milion w Sydney nie kupuje Ci juz dobrego
domu w promieniu 7 km od CBD. Kupuje ci mieszkania, blizniaki itp.
Ciekawe ile kupuje 1mln w NY?? Czy moze ktos odpisac? Mam wrazenie, ze wszyscy
tu piszacy mieszkaja na Manhatanie,Beverlly Hills i Malibu.
Osobiscie "olewm" ,ze mieszkam 50 km od plazy, moge dojechac.
Najwazniejsze ,ze mieszkam. Ksiazeta i wielkopanstwo, obudz sie CGN, zapytaj
Europe kto kupuje domy w Niemczech czy Francji, Holandii, Szwecji itp.
Australian dream skonczyl sie; a byl to dom na dzialce 1000m2 w Sydney o
powierzchni mieszkalnej nie mniejszej niz 250m2. Wynajac mozna za
$300 - $400/week wiec twoi Aussie nie maje ochoty trudzic sie. Domy panstwowe
w Sydney kosztuja $ 75/week w Sydney. Bezrobocie placi od $450 AU/week na
rodzine z dzieckiem do $ 950/week na wielodzietna. Szkoda zachodu, lepiej
dorobic na czarno.
Tax placisz gdzy pracujesz, gdy inwestujesz nie musisz. Zapytaj ksiegowego,
jesli nie wie zmien go.
Masz chlopie PHD wykorzystaj to i nie truj.
Pozdrawiam
Temat: Wielodzietność nie jest żadnym zacofaniem!!
Gdybysmy mieli nadprodukcje dzieci w Polsce
wtedy dyskusja nt. rodzin wielodzietnych mialaby sens.
Mysle ze lepiej jest dyskutowac wielodzietne rodziny w krajach arabskich
gdzie rzeczywiscie maja problemy.
pozdrawiam.
Temat: nieumiejetnosc odmawiania dziecku
nieumiejetnosc odmawiania dziecku
Macie jakieś przemyslenia ? Czy ten problem dotyka także rodziców i dzieci z
rodzin wielodzietnych ? Czy dzieci z rodzin wielodzietnych to POKOLENIE Y
(przesytu konsumpcyjnego) ?
Temat: Posłowie przeciwko refundowaniu środków antykon...
Lepiej, to jest unikac rodzin wielodzietnych.... Unikac ich tworzenia....
Jak sie podchodzi do rozwiazywania problemu od konca, to sie go nie rozwiaze.
Takim rodzinom tez trzeba pomagac, ale ten problem to brak przystepnej
antykoncepcji i swiadomosci na jej temat..
Temat: Komentarze...
Bo niestety takie są stereotypy.
A z drugiej strony nie ma tak wiele rodzin wielodzietnych i może dlatego ludzie
sie dziwią. Nie przejmuj się, ich problem. Ciesz sie że stać was na jeszcze
jedno dziecko.I że chcecie je mieć.
Temat: moja kandydatka na zone jest mlodsza prawie 13 lat
do dzieci mam (ja przynajmniej) wg. twej wypowiedzi jeszcze 5 lat czasu,
poza tym pochodze z wielodzietnej rodziny i dziecko mi nie przeszkadza,
ale obecnie chyba sa zupelnie inne problemy na tapecie, czytaj, prosze uwaznie
moj post!!!
Temat: Ubóstwo = patologia???
mamaly napisała:
> > I moja prośba, proszę napiszcie mi o co Wam chodzi bo ja chyba zbyt głupia
> jestem żeby zrozumieć.
>
Pewnei o to,z e jako wlasnei wielodzietni, (ale to zabrzmialo) mam rzeczywisty
a nie teoretyczny kontakt z innymi wielodzietnymi - tak jak bedac w ciazy widzi
sie inne kobiety w ciazy, tak majac wiecej dzieci widzi sie innych z wieksza
iloscia dzieci. I tak , np. ja mniej wiecej wiem, które z dzieci w klasie
mojego syna ma wiecej rodzenstwa niz przecietna. I zadne z tych dzieci nie jest
ani glodne, ani "nieubrane" , ani brudne, czy niedopilnowane ze szkola. Ich
mamy (bo ojcowie sa mniej widoczni) sa rowneiz mile, w miare zadbane, radzace
sobie w zyciu i z dziecmi. Znam tez mame wielodzietna, której moze nie ulozylo
sie tak idealnie, bo chyba "pogonila" meza ale dzieci tez czyste, pilnowane,
ona pracuje i radzi sobie jak potrafi. I dlatego wkurza takie stawianie w
jednym szeregu (jak np. dzis uslyszalam w tv0 - rodziny alkoholików, z
przemoca, w ktorych dzieci nie dostaja jesc i zadnch prezentów oraz
wielodzietne. Jesli rodzina ma problem alkoholowy, to czy jedno czy piecioro
dzieci moga byc zaniedbane, glodne i bez prezentow. I koniec. Jakos wszystkie
znajome rodziny wielodzietne dbaja o to,ze by dzieci te prezenty mialy - a tu
utarty stereotyp karze przy okazji takich tematów zawsze dorzucic tych
wielodzietnych, jednym tchem. Do tego, jak ktos pisal - jak jest wiecej dzieci
to inni ostrzej patrza na rece. Jak sie "przecietni" chlopcy pobija w szkole,
to jest problem.. Jak z rodziny wielodzietnej, to na pewno dlatego, ze matka
nie dopilnowala dziecka. Jak ma urwany guzik - to no cóz - czego wymagac od
wielodzietnych. Jak ze statystycznej rodziny - zdarza sie. Itp.
Temat: CAŁKIEM NIETYPOWA PROSBA :)
CAŁKIEM NIETYPOWA PROSBA :)
Pracuję na uczelni, która m.in. przygotowuje młode dziewczyny do pracy w
zawodzie połoznej i pielęgniarki. Prowadzę szereg wykładów i seminariów z
zakresu zdrowia publicznego, promocji zdrowia i opieki nad rodzina. w tym
roku zmodyfikowałam nieco program, by znalazło sie miejsce na bardzo wazny-
wg mnie- temat, a mianowicie- problemy rodzin wielodzietnych. Chciałabym
przedstawić osobom, które za pół roku będą zdawać dyplom, sytuacje rodzin
wielodzietnych w Polsce, analizując zjawisko wielodzietności pod katem wieku,
miejsca zamieszkania, wykształcenia i religijności rodziców (chodzi mi
głównie o obalenie mitu, ze wielodzietnośc jest zawsze sprawa przypadku i
dotyczy rodziców bardzo religijnych, ale niewykształconych). Poza tym
chciałabym zwrócić uwage na rózne problemy, z którymi borykaja się takie
rodziny- materialne, zdrowotne, nastawienie społeczeństwa itp. No i
oczywiście- bardzo chciałabym sie odnieśc do wartości, jakie otrzymuje
dziecko doratsając w rodzinie wielodzietnej, a także poczucia satysfakcji i
spełnienia przez rodziców. No i pojawił się pewien problem: w czytelniach i
bibliotekach w naszym mieście wojewódzkim nie ma za duzo ciekawych opracowac
naukowych, które by np. analizowały badania nad tymi zagadnieniami; to samo
dotyczy zawartości internetu. A bardzo mi zalezy na przedstawieniu
interesujących i ciekawych treści. Dlatego zwracam się do Was z taka
nietypową prośba: otóż może spotkałyście się z jakimis opracowaniami na ten
temat, gdzieś coś wyszukałyście, albo cos do Was dotarło przypadkiem i może
miałybyście ochotę podzielić się tym ze mna, tzn. podac dane bibliograficzne
ew. adresy stron WWW? Te zajęcia mam przeprowadzić w połowie grudnia i
materiały, które dotad zebrałam, wcale nie sa rewelacyjne. Jesli ktoś mógłby
mi pomóc, to zapraszam na priva lub proszę o umieszczanie w tym watku takich
informacji. Będę wdzieczna.
Pozdrawiam serdecznie.
Natasza
(mama mysląca bardzo powaznie o czymś powazniejszym i bardziej
satysfakcjonującym, niz praca na uczelni, czyli o wielodzietności...)
Temat: Co myślicie o DZIECIOROBACH ?
Ilu z Was,szanowni forumowicze,zna z autopsji rodziny wielodzietne,ich
problemy,systemy wartosci?Zyjemy w XXI wieku,a niektore wypowiedzi traca
sredniowieczem.Jest prywatna sprawa kazdego czlowieka,jaki model rodziny
preferuje,bez wzgledu na stan posiadania,wyksztalcenia i wyznania.Nie znaczy to
jednak,ze czlowiek zwolniony jest z obowiazku myslenia,a co za tym idzie-
ponoszenia odpowiedzialnosci za swoje czyny-w tym powolywanie na swiat
dzieci.Czym innym jest wielodzietna rodzina wychowujaca swoje dzieci
niekoniecznie na np.profesorow,ale wpajajaca uczciwosc,odpowiedzialnosc i
wszystkie te wartosci,ktore bez wzgledu na status sa zawsze cenione.A zupelnie
czym innym rodzina,ktora potrafi plodzic i na tym konczy swa
odpowiedzialnosc,najczesciej w imie zasady,ze reszta zajma sie
inni.Niestety,tych ostatnich jest coraz wiecej,i nic dziwnego,ze spora czesc
spoleczenstwa nie ma ochoty dzielic sie z tymi ludzmi efektami swej
pracy.Celowosc pomocy rodzinie-i to nie tylko wielodzietnej-polega moim zdaniem
nie tylko na wreczeniu zapomogi czy zasilku.Skoro te pieniadze pochodza z moich
m.in. podatkow,to milo by bylo wiedziec,ze wspomaga sie rzeczywiscie
tych,ktorzy potrafia cos wiecej,niz wydanie na swiat kolejnego potomka.Nie
chodzi tu chyba o ilosc posiadanych dzieci,a o sposob ich wychowania i to,czy
spoleczenstwo wspomagajac te rodziny moze w przyszlosci czegos pozytywnego
oczekiwac.Skoro narod sie starzeje,to sensowne jest wspomaganie tych,ktorzy
chca i moga rodzic i wychowywac dzieci.Nie mam nic przeciw temu,zeby z moich
podatkow wspomagano wymieniona w tytulowym poscie rodzine,ale mam bardzo wiele
obiekcji,jesli chodzi o takie samo wspomaganie moich np.sasiadow.W tym
przypadku kazda zlotowka dzis zainwestowana jest zlotowka bezpowrotnie
stracona,a w przyszlosci dokladac bedziemy do tych ludzi bez konca.
Pozdrawiam.
Temat: Kobiety za mało rodzą
Gość portalu: lidka napisał(a):
> Człowieku sam zapracuj na swoją emeryture. Powinieneś zauważyć, że to zależy
> również od ciebie. Nie ma co sie rozglądać za kimś, kto cie wyreczy.
Powiedz to ludziom ktorzy pracowali od 25 lat w zawodzie i teraz pojda na
emeryture. To ty ponosisz koszty tych emerytur. Tak samo bedzie za 5, 10 i 15
lat.
To nie od ciebie zalezy, taki jest system emerytalny nie tylko w Polsce ale w
calej Europie. Gdyby bylo inaczej ani w Niemczech ani w UK ani we Francji nie
mowionoby o sprowadzaniu emigrantow (przy o wiele lepszym przyroscie
naturalnym). Zreszta sprawa nie dotyczy samych emerytur tylko potrzeby rak do
pracy. Spoleczenstwo europejskie sie po prostu starzeje, a mloda krew jest w
Polnocnej Afryce i Turcji. Niestety pozostaje problem integracji, ktory jest
wciaz otwarty np. we Francji i w Niemczech.
Na dzieci trzeba miec pieniadze i dlatego panstwa zasobne jak Niemcy prowadza
bardzo dobra polityke prorodzinna. W Danii w Szwecji tez panstwo tez sie o to
stara. Niestety te panstwa sa bogate a Polska jeszcze ciagle biedna.
> Zastanów sie też nad tym, że w
> Polsce rodziny wielodzietne traktowane są na równi z patologiami społecznymi.
> Wystarczy pójść do kościoła i słyszysz, że msza odprawiana jest w intencji
> rodzin alkoholików, ludzi zagubionych i rodzin wielodzietnych. Przestańmy to
> tak traktować!!!
No widzisz a w takiej Turcji rodzina wielodzietna to normalka i nie ma zadnych
patologii a juz na pewno alkoholizmu ;-)
Zreszta tu nie jest mowa o rodzinach wielodzietnych, tylko o posiadaniu dzieci
przez rodziny jakiekolwiek. Jak sama piszesz rodzina wielodzietna w polsce to
zjawisko a nie standard. Standardem byla rodzina z dwojka dzieci, teraz
standardem jest nie posiadanie dzieci i nie zakladanie rodziny. Powod - wielu
na to nie stac.
Postawione pytanie powinno byc: kiedy panstwo bedzie prowadzilo taka polityke
wobec ludzi, ktorzy chca miec dzieci jak np. Niemcy czy Dania
Temat: "promocja wielodzietności....
Gość portalu: luka napisał(a):
> Gość portalu: Hania napisał(a):
>
> > O ile rozumiem, pytal pan o cos zupelnie innego niz aborcje, wiec nie rozu
> miem
> > skad to pytanie akurat?
>
> Nie dostrzega Pani związku między faryzeuszowskim wydziwianiem wobec "ubóstwa"
> rodzin wielodzietnych, a akceptacją aborcji? Ci kapłani cywilizacji śmierci za
> normalne uznają więzi rodzinne polegające na rozszarpywaniu płodu, a nie na
> wspólnym obiedzie, może niezbyt sutym, ale w gronie, które nie pozostawi członk
> ów
> swego stadła zapakowanych w czarną folię na śmietniku za rogiem.
Zauwazylam.
Ale prosze zauwazyc, ze sa rodziny wielodzietne, w ktorych o wspolnym obiedzie
nie ma mowy, bo tatusiowie sa Bog wie gdzie, a mamusia z nowym tatusiem wlasnie
sprowadzaja na swiat kolejnego dzidziusia.
(Zeby nie bylo niedomowien - jestem przeciwniczka aborcji.) Problem rodzin (choc
nie wiem, czy niektore stadla, gdzie dzieci rodza sie przypadkowo i nic nie
obchodza rodzicow, mozna rodzinami nazwac) ubogich i wielodzietnych istnieje. Sa
oczywiscie prawdziwe rodziny, gdzie niezaleznie od poziomu materialnego istnieja
prawdziwe wiezy rodzinne, milosc, itd. No i sa te wlasnie "stadla", o ktorych
mowilam. Chodzilam do szkoly z dziecmi z domu dziecka. Zadne z nich nie bylo
sierota ani nawet pol-sierota. Natomiast wiekszosci z nich rodzice nie chcieli.
Nigdy - ani przed urodzeniem, ani tym bardziej po. Pamietam opowiesci o
wystawaniu na balkonie, niezaleznie od pory roku, kiedy u rodzicow byla impreza.
Opowiesci o biciu, glodzeniu. Co zrobic, zeby takim dzieciom stworzyc w miare
normalne warunki rozwoju? Gdzie maja sie nauczyc milosci, odpowiedzialnosci za
drugiego czlowieka?
Oczywiscie, mozna powiedziec, ze gdyby byla powszechnie dostepna aborcja, to te
dzieci nie przychodzilyby na swiat i bylby spokoj. Spokoj? Czyj spokoj?
>
> > Czy bylby Pan zatem laskaw uscislic, jakie sytuacje uwaza pan za bagno mor
> alne
> > odkladania decyzji o dziecku na pozniej?
>
> Przecież napisałem - sybarytyzm i/lub strach przed odpowiedzialnością. Niech Pa
> ni
> spyta małego bimiego, czy chciałby mieć dziecko.
A co to jest ten sybarytyzm? Tzn. prosze nie tlumaczyc mi znaczenia tego slowa,
tylko okreslic, co Pan za sybarytyzm uwaza.
Pozdrawiam.
Temat: ! Artykuł o Waszym forum :) - Gość Niedzielny
Roxanna, tutaj jest link do zamknietego forum
forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=26087
Mamoanieli - co do prezydenta, już był jeden wielodzietny i jak sobie przypomnę, jak sobie ludzie na nim jeździli, także w kontekście wielodzietności...
znaczy się dobra prasa jest jak najbardziej potrzebna
i właśnie nawiązując do tego co wyżej dziewczyny napisały, a przy okazji o refleksji mojego męża po artykule - bardzo mu brakuje opisu rodzin wielodzietnych, które sobie radzą.
Zawsze przy okazji wielodzietności wypływają skojarzenia z pieniędzmi, a to przecież tylko jeden wymiar. Może skoro jest wokół Ciebie środowisko ludzi wielodzietnych, związanych z przedszkolem, to może byłby to ciekawy temat na artykuł? Z Warszawy blisko do niektórych instytucji - np. sejm, a tam też wielodzietni posłowie, kojarzę Komorowskiego, poza parlamentem Korwina-Mikke. Zdaje się, że jest całkiem powazne grono ludzi wielodzietnych, może warto ich poprzybliżać w kontekście ich rodzin, żeby pierwsze skojarzenia nie były takie krzywdzace dla nas.
Ania ale do przedszkola Jadwizanek rodzice zapisują dzieci jeszcze przed urodzeniem , tyle tam chętnych (moje dzieci chodziły do Salezjanek i bardzo sobie faktycznie chwaliłam to przedszkole, chociaż nie bylo to takie wielodzietne środowisko, raczej normalne. Potem dwójka moich dzieci chodziła jeszcze do szkoły Salezjanek i tam może środowisko było bardziej wielodzietne od przeciętnej, ale tak bardzo, bardzo to nie. Ale o dziwo w obecnej klasie mojej córki (rocznik 97) w normalnej szkole publicznej jest rodzina z czwórką, rodzina z siódemką dzieci no i my, więc całkiem fajny skład - mamy wielodzietne uśmiechniete, eleganckie.
Więc w każdych środowiskach ci wielodzietni się przewijają, a kojarzy się duże rodziny tylko z problemami, terenami ze strukturalnym bezrobociem itd. (to z dyskusji na "Społeczeństwie" - a problemy dotyczą oczywiście wszystkich, którzy tam mieszkają, a nie tylko wielodzietnych)
Mamoanieli do dzieła więc
Temat: Jak wycofac poparcie dla protestu na Ruczaju ?
Zwróć uwagę, że to nie my jesteśmy przeciwko biednym rodzinom ale jesteśmy tak
przedstawiani. Przekręcając (przyuszczalnie celowo) nasze słowa można nas
skłócić i osłabić siłę naszego protestu.
Myślę, że nikt z protestujących nie miałby nic przeciwko kilku rodzim ubogim w
sąsiedztwie. Ale dskonalne wiadomo, że mieszkania dostaną nie tylko rodziny
ubogie ale także te spawiające problemy - miasto nie ma przecież praktycznie
żadnego innego kryterium poza dochodami.
A protestuję przeciwko budowie osiedla komunalnego nadal, nie dlatego, żeby nie
dawać mieszkań ludziom potrzebującym, ale dlatego, żeby nie tworzyć getta
biedy, żeby mieszkania komunalne i socjalne były rozproszone. Zwróć uwagę, że
Prezydent uparcie pomysł osiedla forsuje, a my mieszkańcy nie mamy gwarancji,
że zastosuje się do ustaleń RM. A raczej mamy gwarancję, że będzie tak jak
mówiła p. Szczawińska - w braku mieszkań socjalnych i ogromnej ilości
uprawnionych WSZYSTKIE pozyskane mieszkania będą przeznaczane na mieszkania
socjalne. A żeby ten proces przyspieszyć proponuje ona uproszczenie kryteriów
kwalifikowania do otrzymania mieszkania. A do otrzymania mieszkania uprawnieni
są także ludzie z wyrokami eksmisyjnymi np. za znęcanie się nad rodziną (tych
raczej nalezy do więzienia) czy dewastację mienia. Miasto nie ma obowiązku (po
wybudowaniu osiedla) nikogo pytać o zdanie czy pozwolenie ile mieszkań
komunalnych czy socjalnych ma być na tym osiedlu. Może ich być 100%.
Ja pochodzę z rodziny wielodzietnej i sytuację takich rodzi znam z autopsji.
Każdy z nas wie, że większość ludzi ubogih to ludzie uczciwi. Ale niestety,
część to ludzie żyjący z pokolenia na pokolenie z zasiłków i pomocy społecznej
nie z konieczności a z wyboru. Jak przyznają zresztą sami urzędnicy miejscy,
odsetek ludzi popełniających wykroczenia w zasobach komunalnych (także
mieszkania socjalne) jest znacznie większy niż w jakichkolwiek innych
budynkach. I są to najczęściej wykroczenia przeciwko mieniu, porządkowi
publicznemu i zdrowiu. Chciałabym mieszkać w okolicy w miarę bezpiecznej, żeby
nie było gorzej niż jest.
Miasto przyznaje mieszkania komunalne właściwe "jak leci" - im masz trudniejszą
sytuację tym szybciej mieszkanie dostaniesz a wyrok sądowy może pomóc. Jak juz
mieszkanie przyzna to uważa, że problem ma z głowy - bo przecież mieszkania
przyznano, a że mniejsza część zatruwa życie większej? Co ich to obchodzi
przecież nie oni tam będą mieszkać. Przykłady - ul. Marczyńskiego i słowa matki
wielodzietnej rodziny z u. Złotej Jesieni - Przedtem mieszkałam w normalnym
środowisku.(...) Za co zostałam tak ukarana? Za to że jestem biedna?
Temat: Jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną
fan napisał/a
>Znam natomiast rodziny wielodzietne żyjące na wsi,gdzie moze pieniadze tez sie
>nie przelewają ale sa to normalne zadbane rodziny .Dzieci nauczone sa
>pracy ,czy to przy rodzenstwie czy tez przy gospodarstwie i maja duze
> ambicje.Część idzie na studia,część podejmuje wczesnie prace ale wszyscy
sobie radza ,bo są tego nauczeni!
No własnie, święte słowa. W jakiejś gazecie kilka lat temu czytałam reportaż o
rodzinie, gdzie bylo - bodajże - trzynaścioro dzieci. Każde miało w domu swoje
obowiązki, każde znało swoje "miejsce w szeregu", matka potrafiła tak
zorganizować życie w domu, że nikt nie bił się o wejście do łazienki czy
kolejność zakładania butów w przedpokoju. Było czysto, choć niebogato.
>To nie wielodzietnośc jest tu problemem ale
>uposledzenie rodziców przejawiające sie kompletnym brakiem odpowiedzialności.
Oczywiście - nikt się nie czepia Marioli, że ma aż tyle dzieci. Niech ma
jeszcze drugie tyle, ale NIECH POTRAFI O NIE ZADBAĆ. Na razie jakoś sobie
radzą, ba - nawet są szczęśliwi. Ale minie parę lat, dzieci może przybyć, a
Marioli zabraknąć i całe to towarzystwo, nie nauczone kompletnie niczego,
przejdzie na garnuszek gminy.
Co do sterylizacji - sterylizuje się bezdomne koty, pod hasłem "nie mnożyć
nieszczęścia". Zgadzam się z tym w zupełności. Wiem, że ludzie to nie
zwierzęta, ale jak ktoś tak bezmyślnie się rozmnaża, to....
Przecież nawet bociany potrafią dostosować ilość potomstwa do pogody - czy będą
w stanie wykarmić jedno pisklę czy cztery!
A tu mamy troje "dorosłych" ludzi - Mariolę, jej matkę i męża.
Brakuje mi w reportażu rozmowy z matką Marioli. Autorka wspomina tylko "zadbana
kobieta". Zadbana = niegłupia. I ona nie potrafi zareagować na to, co się
dzieje?
Dzieci siostry Marioli, w tym jedno niepełnosprawne (a jednak coś z genami nie
tak w tej rodzinie) wychowują się w zakładah opiekuńczych. Dzieci rodzonej
siostry, rodzone wnuki.
Najbardziej żal mi Pauliny - dziewczyna jest bystra, odpowiedzialna i
niegłupia. Ma jednak okropne wzorce w domu, i ogólnie przerąbany start w życie.
Tę dziewczynę powinno się jakoś wspierać.
Temat: Pokazali naszą antyaborc.akcje w zagranicz mediach
Gość portalu: Janek napisał(a):
> 1)Główna PRZYCZYNĄ ABORCJI jest BIEDA w kraju. Rodziny nie mogą
> zwiazać koniec z końcem. Rodziny wielodzietne i samotne matki
> to niejednokrotnie tragedia. W krajach bogatych otoczone są
> należytą opieką socjalną ze strony państwa i dlatego nie ma
> aborcji i nie trzeba jej zakazywać. Odpowiedzialność za
> wszystko ponoszą RZĄDZĄCY PAŃSTWEM a nie KK. Aborcja jest
> problemem wyłącznie w państwach biednych a nie bogatych.
> Jedynym wyjątkiem są gwałty, w tym gwałty małżeńskie i choroba.
- gdzie ty masz w Polsce rodziny wielodzietne? zaznajomiłeś się aby z wynikami
ostatniego spisu powszechnego? aborcji dokonują te kobiety które albo jeszcze
dzieci nie mają albo mają co najwyżej jedno lub dwoje dzieci!
> 2)W krajach bogatych też są biedni. Ale inne decyzje podejmie
> biedna rodzina czy samotna kobieta, która ma gwarancję bezpieczeństwa ze
> strony bogatego państwa a inną, gdy takiej gwarancji nie ma. Brak gwarancji
> bezpieczeństwa rodzi w nich strach przed przyszłoscia swoją i swoich dzieci i
> dlatego decydują sie na aborcje, nawet wbrew przekonaniom moralnym i
> religijnym.
- bieda wcale nie jest głowną przyczyną aborcji tylko gł przyczyną tego jest
inwacja ideologii smierci która wszystko traktuje przedmiotowo pod kątem
uzyteczności i przydatności preferuje wygodnictwo nieodpowiedzialność podsuwa
proste rozwiązania (masz bachora c ci go zawadza usuń go nmasz starą matkę
starego niedołężnego ojca zaaplikuj mu cykutę eutanazje itd) a ruguje
poświęcenie miłość oddanie
Sytuacja biednych, chodzi o gwarancje bezpieczeństwa ze strony
> państwa, w Holandii i w Polsce jest nieporównywalna.
>
>
>
>
>
Temat: zajęcia dla dzieci, wakacje -a finanse
zajęcia dla dzieci, wakacje -a finanse
Jestem tutaj nowa, bo z "przypadku" dołącze za kilka miesięcy do rodzin
wielodzietnych.(3-ka). Na razie sytuacja nadal mnie przeraża psychicznie i
przerasta. Chciałabym wiedzieć jak radzicie sobie z takimi problemami:
-czy Wasze dzieci chodzą na zajęcia pozalekcyjne płatne i jakie
- czy wyjeżdżają na wycieczki szkolne płatne
-czy uczęszczają do płatnych żlobków, przedszkoli, szkól
-czy wyjeżdżają na wakacje płatne (kolonie, obozy) itd.
-czy chodzą na płatne wizyty lekarskie (u mojego 1-go potrzebna jest
terapia "państwowo" za nic nie można jej zorganizować)
-czy ktoś Wam pomaga finasowo (rodzina, Państwo)??
Jesli był już taki wątek to proszę o linki, gdzie mogłabym sobie poczytać.
Piszę to , bo w moim niestaty odczuciu było takie przekonanie,ze rodzina
wielodzietna to fajnie i wesoło i serdecznie,ale biednie i brak środków
finansowych dla kolejnych dzieci.
Mam przykład wśród znajomych jednych gdzie jest 3-ka (tylko) i tylko on
pracuje, ona zajmuje się dziećmi - to te dzieci nigdzie w wakacje nie
wyjeżdżają, 6-latek nawet nie chodzi do obowiązkowej zerówki (moze tak im
taniej), nie mają własnego mieszkania i ciągle gdzieś gnieżdżą się po
wynajmowanych pokojach, znajomi przynoszą im rzeczy dla dzieci...
Wiem ,ze i tak można spędzić życie i się nie martwić i być szczęśliwym....
Ale mnie to przeraża, a jeszcze jak otworzyłam gazetę i zobaczyłam ceny
koloni i obozów od 800-2000 zł (za 1 dziecko!!!) to oznacza,ze jak będę miała
trójkę to całe wakacje będą tylko oglądały wieś na której mieszkamy i nic
więcej ????(niestety mimo,ze oboje pracujemy nie należymy do "nowobogackich"
i większość naszych pensji idzie na codzienne życie.
Eliza +9 latek+1,7 latek +"niespodziewanka" (11.2005)
Temat: patologiczna, stereotypowa...
patologiczna, stereotypowa...
poczytałam torchę starych wątków i pomyślałam sobie, że to fajnie, że piszemy
tu o plusach wielodzietności i niechcący przez to niektórzy poczuli się
wyrzuceni poza margines. Bo rzeczywiście jedna wielodzietna ma problem - jak
by tu wszystkim buty kupić - inna jak pomieścić 7 terenowych rowerów wypasów
w garażu... (i to tak żeby nie porysować Grand Voyagera)
Ale tak sobie myślę, że niezależnie od stanu posiadania każda rodzina
wielodzietna wygląda czasem na patologiczną i chyba nie ma co się przejmowac
a raczej uśmiechnąć. Nasza rodzina przechodziła przez różne okresy - czasem
było lepiej - czasem gorzej. O ile rodzice pękali z dumy jakeśmy szli
odstawieni na zakończenie roku, to czasem...
... no pomyślcie sobie jak wyglądacie wracając z działki... Bo ja nie mam
złudzeń. W naszym przypadku był to obraz nędzy i rozpaczy - wszyscy
umorusani, w kiepskiej jakości plecaczkach (na działkę nie zabieraliśmy
Alpinusów) motyczka, przez dziurę w reklamówce wystaje sekator. Zasmarkani
małoletni, mama chustką do nosa wyciera gile z piaskiem (wybaczcie naturalizm)
A jeszcze się w autobusie okazuje, że Kierownik Wycieczki źle policzył wózki
i rowerki i płacimy kanarom mandat- no tak, matka pijaczka sama nie wie ile
ma dzieci, nie?
Pewnie nie raz wracałyście do domu modląc się w duszy , by was sąsiadki nie
widzuałym nie?
To nic złego być od czasu do czasu "patologiczną", stereotypowaą wielodzieną
rodzinką, nie? A nawet fajnie...
Oczywiście nie uznaję tego postu za swoje credo, wiele tu uproszczeń (a niech
trolle mają co wytykać), ale tak sobie na szybko pozbierałam trochę myśli.
Pozdrawiam Was moje kochane.
Temat: ------- Wielodzietność jest OK---------
Gość portalu: jendza napisał(a):
> Proponuje zatem, bys uruchomila swoja wyobraznie,
> albo najlepiej kieszen i przynajmniej rok urlopu,
> i przyjechala do jakiegos
> kraju srodziemnomorskiego, zeby popatrzec....
>
> We Francji znam jedna (sic!) osobe, ktora - podam
> to jako przyklad tylko, pewien wyznacznik - traktuje
> cudzoziemcow jako przedstawicieli ludzkiego
> gatunku. I to nie tylko tych
> ze Wschodu. Zgoda, to bardzo dobrze wychowana
> i wyksztalcona osoba, pochodzaca ze scislych
> elit kulturalnych tego kraju... PRZEZ przypadek,
> zapewne - bo nadal sie upieram, ze w wielodzietnej
> rodzinie LATWIEJ dobrze wychowac dziecko, choc
> WIELODZIETNA RODZINA NIE DAJE GWARANCJI takiego
> efektu - to jedyny TUBYLEC, jakiego znam, z rodziny...
> wielodzietnej...
>
> A swoja droga - ile razy mozna pisac to samo?
> Wypadaloby, Wladko, uruchamiac nie tyle wyobraznie,
> ile PRZYNAJMNIEJ podstawowe umiejetnosci czytania ze zrozumieniem...
>
>
> pozdrawiam
> j.
>
> wladyslawa1912 napisała:
>
> > Gość portalu: jendza napisał(a):
> >
> > > sobie wyobraz, ze nie mam ochoty uruchamiac wyobrazni
> >
> > i dlatego nie potrafisz zrozumiec tego co napisala moboj.
> >
> >
> > - wystarczy popatrzec na
> > > efekty 'rozwaznego' wychowania dzieci... chocby w krajach
> > srodziemnomorskich...
> >
> > rozumiem, ze piszesz o rodzinach malodzietnych krajow srodziemnomorskich.
> bo
> w
> > wielodzietnych wszystko reguluje sie samo i problemow wychowawczych nie ma
> ,
> > prawda?
> >
Temat: Walczmy O Siebie i Nasze Dzieci
marzek2, chyba troszkę źle to ująłem, te organizacje są potrzebne bez dwóch
zdań, wspierają najbiedniejszych, ubranka, posiłki, dary.....są to akcje
charytatywne - opiekuńcze ja myślę że każdy chce żyć godnie i bez potrzeby ręki
nie wyciąga, więc koncentracja wysiłku powinna być skierowana na stworzenie
mechanizmów (prawa) które by dawały możliwości samodzielnego radzenia sobie tym
rodzinom m.in. poprzez nie okradanie ich, ale także przez określone ulgi w
przypadku zatrudnienia rodziców rodzin wielodzietnych i ewwentualnie inne. A
swoją szosa kościół powinien zdecydowanie podnosić problem sztucznego
rozbijania małżeństw, życia na "kocią łapę" z gromadką dzieci z przyczyn
ekonomicznych itp. ....a milczy.
Pozdrawiam
marzek2 napisała:
> Sławku, teraz rozumiem... no i nie podoba mi się to bynajmniej... do tej pory
> myślałam, że mój mąż po prostu dużo zarabia, i dlatego nie kwalifikujemy się
na
> różne tam zasiłki (bo u nas sytuacja taka jak u Was, ja w domku z dziećmi, on
w
> pracy), czyli rozumiem, że przeciętny dochód na osobę w rodzinie liczy się u
na
> s
> na 2 a nie 5 osób, no nieźle. Nie podoba mi się to bynajmniej. Dzięki za
> poszerzenie mojej świadomości nt nastawienia "prorodzinnego" naszego
państwa...
> Gdybyś cokolwiek "stwarzał" ja się podpiszę. Znam ponadto parę rodzin
> wielodzietnych i nie omieszkam im o tym powiedzieć.
> Jeszcze jedno, bo znowu nie rozumiem (ja tak prosta kobieta jestem )
dlaczego
> Twoim zdaniem organizacje prorodzinne, wyznaniowe itp podtrzymują ten stan
rzec
> zy?
Temat: Wielodzietność nie jest żadnym zacofaniem!!
mr_watchman napisał:
> Gość portalu: ZastępującOszołoma napisał(a):
>
> > -masz jakieś kompleksy koleś?
>
> Koleś? Nie przypominam sobie, abyśmy się kolegowali. Uchowaj Boże od takich
> nieszczęść.
- byłaby to dla ciebie niezasłużona nagroda...
> > zazdrościsz mu że hello i jego kuzyn mają wielodzietne rodziny i prowadzą
> > sie lepiej niż twoja?
>
> Tak, jasne, umieram z zazdrości. Jakby mieli dwadzieścioro dzieci, to dopiero
> byłby luksus.
- widzisz tylko to co materialne egoisto...
> > jeśli w ogóle masz rodzinę to pewnie tylko z jednym dzieckiem i na dodatek
> > nie masz pewności czy to aby twoje..
>
> Słuchaj, to, że ty jesteś podobny do psa podwórzowego, nie znaczy, że każdy
> miał takich "rodziców". Więc nie przenoś swojej sytuacji na innych.
- wolałbym być psem podwórzowym niz takim skończonym osłem jak ty. Pies
podwórzowy to symbol wierności mimo wszystko a osioł...sam wiesz...
> > a w ogóle twoja wypowiedź to szczyt chamstwa i głupoty..
>
> Twoja zaś - to przykład kóltóry (błędy zamierzone - domyśl się dlaczego).
- bos jest skończony osioł i nieuk...teraz ja już absolutnie nie dziwię się
dlaczego tak kiepsko wypadacie we wszelkich sttystykach a zwłascza tych
dotyczących wiedzy i kompetencji. Jesteś potwierdzeniem tych statystyk czy
raczej mapek które wwkleiłem w założycielskim wątku
> > wyłazi tu z ciebie twoja małość i rozliczne kompleksy frustracie!
>
> Odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że zrozumiałeś coś ok. 10% z tego,
> co napisałem. A przecież to było zalediwe parę zdań prostym językiem.
- patrzcie go! nie dość że kompletny nieu i osiol to jeszcze do tego bezczelny!
mam wrażenie że ty byłeś klasyfikowany do tzw młodzieży trudnej czyli takiej
która stwarza olbrzymie problemy wychowawcze..i widać że te problemy jak i
braki edukacyjne nie zostały zniwelowane ...bardzo mi ciebie żal...będziesz
miał bardzo ciężko w życiu...
Temat: Wielodzietność nie jest żadnym zacofaniem!!
Stop it!
Gość portalu: ZastępującOszołoma napisał(a):
> - To dotyczy takich krajów jak Botswana Zimbabwe RPA to są akurat kraje
> protestanckie...w katolickim dawnym Zairze Kongo czy Angoli akurat AIDS nie
> jest aż tak waznym proble,mem społecznym...
Znowu polprawda stosowana przez pracownikow rydzyka. Polprawda zmieszana z
prawda w papce podanej do wierzenia sluchaczom i zwolennikom.
W dawnym katolickim Zairze, Kongo czy Angoli akurat AIDS nie jest az tak waznym
problemem?
Niby te katolickie to po bozemu? 54%doroslych zarazonych AIDS to wg ciebie to
nie az tak wazny problem? Tymi osieroconymi dziecmi to kto sie zajmuje?
To co jest wazniejszym problemem - utrzymanie wielodzietnosci w AFryce bo to
chluba i bogactwo?
Wezcie do siebie lub finansuj szostke katolickiego rodzenstwa - zairczykow z
czego czterech noszacych HIV. Ja to wtedy zrozumiem - a tak to jest wszystko
teoretyzowanie do czasu nadziania sie na twarde realia rzeczywistosci.
A to wtedy - te dzieci ma Bog w swojej opiece. On wszystko moze - a coz ja?
Zwykly przedstawiciel ryja? W gadaniu jestes dobry - gorzej gdy przychodzi
zetknac sie z rzeczywistoscia.
Podniesliscie kiedys te sprawe? Ile przekazaliscie pieniedzy na pomoc dla tych
dzieci skoro sami nie mozecie tam z pomoca pojechac? Finasujecie wybryki szefa
waszego przedsiebiorstwa a tam dzieci z wielodzietnych rodzin osieroconych gina
z pragnienia, chorob i glodu. Wystarczy 2zlote i 50 groszy dziennie aby
uratowac jedno afrykanskie dziecko od smierci glodowej! Ile przekazaliscie?
Zbieraliscie kiedys i potem z tego sie rozliczyliscie? NIe, NIE!
Przestancie je wykorzystywac do swoich niecnych przyziemnych celow w ryja!
$tefan, Chicago
Temat: ------- Wielodzietność jest OK---------
Mylisz dwie rzeczy wygodę jako taka, która zresztą też nie jest niczym złym i
chęć a także możliwości zaspokojenia potrzeb dziecka/dzieci. Dziecku jest
potrzebna zadowolona z życia, wypoczęta matka , która ma czas i ochote iść do
kina/teatru/parku itp, pograć w Czarnego Piotrusia, poczytać, pogadać,
odpowiedzieć poważnie na setke pytań. Taka matka nigdy nie będzie kobieta,
która zajmuje sie, chocby trójka dzieci w różnym wieku. Zajmuje uczciwie a nie
odwala obowiązki. Bo jedno dziecko uczy się chodzic, drugie prosi, żeby mu
poczytać, a trzecie ma problem z matematyką. Owszem, można puścic wszystko na
żywioł, raz dziennie dziecko przebierać, raz na kilka dni kąpać, odpowiadac
byle co na pytania ( albo zbywać), niech się samo uczy czytać, a matematyka to
jego problem. Owszem zacznie dbać o swoje sprawy, często w myśl zasady "po
trupach"i "zniszczyć konkurencję", zeby tylko mieć ojca/matkę choć na chwile
tylko dla siebie! Dzieci z wielodzietnych rodzin zwykle mniej w zyciu widziały,
bo rodziców stac na mniej ( oczywiście zakładając, że porównujemy zblizone
środowiska pod wzgledem wykształcenia i możliwości materialnych).
Totalną bzdurą jest twierdzenie, ze jedynacy sa wiekszymi egoistami niż ci,
którzy posiadają wiecej rodzeństwa. Z moich obserwacji wynika, że jest
odwrotnie. W klasie syna jest mniej więcej po 1/3 - jedynaków, rodzin z dwójka
dzieci i takich, których w domu jest troje ( powyżej trójki nie ma).
Najbardziej nieprzyjemna, roszczeniowai egoistyczną postawę ma 2 chłopców z
grupy troje dzieci ( i co ciekawsze są to "środkowe" dzieci), dwoje ze
środkowej grupy i jeden jedynak. Jedynak ma zresztą wyjątkowo wrednych rodziców
i jego cechy sa raczej dziedziczne ( tym lepiej, że przekazalije w genach tylko
jednemu dziecku).
Temat: Biedni płacą za studia
Powrót do PRLu dzięki debilnemu bykowi
Gość portalu: stary byk napisał(a):
> Podczas opracowywania Konstytucji RP proponowano wprowadzić
> płatne studia, ale nie doszło do tego dzięki upierdliwości Unii
> Pracy, której skutki ponoszą oczywiście najbiedniejsi.
> O ile lepiej byłoby, gdyby wszystkie studia były płatne, a
> biedniejsi (na podstawie zeznań podatkowych) otrzymywali pomoc
> stypendialną. No, ale to nie byłoby medialnie nośna "obrona
> najbiedniejszych".
> Takie są skutki "dobrych chęci" różych socjalistów.
Przede wszystkim drogi debilu... Na studia MUSZĄ OBOWIĄZYWAĆ KRYTERIA WIEDZY A
NIE STANU MAJĄTKOWEGO!!!
ABY ZDAĆ NA STUDIA TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ WIEDZĄ. ZNAM WIELE OSÓB KTÓRE DZIĘKI
OBECNEMU SYSTEMOWI STUDIUJĄ PAŃSTWOWO DZIENNIE I POCHODZĄ Z UBOGICH RODZIN...
ALE TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ WIEDZĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Natomiast kiedy decyduje kryterium dochodu o przyjęciu na studia to
przypominają mi się PRAWDZIWIE SOCJALISTYCZNE CZASY kiedy to za pochodzenie
ROBOTNICZO CHŁOPSKIE przyznawane były dodatkowe punkty...
Dalej ciągnąc wywód... JEŚLI KTOŚ TERAZ MA NAPRAWDĘ NISKIE DOCHODY, TO PO
DOSTANIU SIĘ NA STUDIA WYŻSZE MOŻE STARAĆ SIĘ O STYPENDIUM SOCJALNE!!!! I TUTAJ
POWINNO SIĘ JE ZDECYDOWANIE PODWYŻSZAĆ (ponieważ na niektórych wydziałach np.
UW są one bardzo niskie -tzn. kryterium progu do którego się przyznaje jest
niewielkie)
Ale oczywiście są wydziały które stać jest na wyższe stypendia... I to nie jest
tajemnicą... W każdym wydziale na tablicy ogłoszeń możesz znaleźć próg do
którego przyznawane są stypendia... Na wydziale na którym studiuje jest to
wyrównanie dochodu studenta (po przeliczeniu ile wychodzi na 1 członka rodziny)
do 650 zł.
I teraz zauwasz... Jeśli ktoś ma naprawdę niskie dochody np. pochodzi z terenów
po PGR i jest z rodziny wielodzietnej (a oboje rodziców nie ma pracy, co jest
częstym zjawiskiem) to dostaje 650 zł stypendium...
Ale problem nie tkwi tu w dochodach... Ponieważ "problem" który ukazuje GW to
korelacja pozorna!!! Ponieważ aby dostać się na studia musi decydować kryterium
WIEDZY a nie dochodów!
Temat: Czego dowiedziałem się na spotkaniu z Majchrowskim
Czego dowiedziałem się na spotkaniu z Majchrowskim
że:
1. Spadek wartości naszych mieszkań NIE MA ZNACZENIA, bo i tak będziemy mieli TAKI SAM METRAŻ.
2. Zostaliśmy zapewnieni, że to osiedle będzie 'jak z bajki', najlepsze dobierane przez 'ekspertów' rodziny. Na nasze pytanie, gdzie wobec tego wylądują osoby zagrożone patologiami, Prezydent stwierdził, że PLANUJE budowe "takich lepszych slumsów" na obrzeżach miasta, zdala od osiedli. Jednak już w następnym zdaniu powiedział, że NIE SĄ wstanie budować takich osiedli ze względu na przepisy 'o dobrym sąsiedztwie'. [nie można stawiać niczego w szczerym polu, bez nawiązania do istniejącej zabudowy]
3. Na nasze argumenty, że wszelkie dotychczasowe inwestycje tego typu kończyły się klęską - stwierdzili, że OD TERAZ BĘDZIE ZUPEŁNIE INACZEJ (jak zwykle piękne 'chciejstwo' władzy)
4. W temacie braku szkoły. Władza stwierdziła, że tam będą mieszkały starsze osoby, więc problem szkół nas niedotyczy. (wnioskuje, że jak by miały mieszkać rodziny wielodzietne to BYC MOŻE ktos zainteresowałby się totalnym brakiem szkół w okolicy...)
5. Pan prezydent jest człowiekiem pozbawionym kultury, poważnie spóźnił się, a po kilkudziesięciu minutach spotkania zwyczajnie wyszedł, bez jednego słowa wyjaśnienia. Taki jest stosunek władzy do interesu 20 tys. mieszkańców.
6. W głowach nam się poprzewracało, bo wydaje nam się, że mieszkamy na Woli Justowskiej (czytaj tam byśmy tego nie postawili).
7. Pan prezydent barwnie opowiedział jak to już kilka 'rodzin z przydziału' potrafi zatruć życie w całym bloku, więc rozpraszanie też nie jest rozwiązaniem.
Oczywiście argument, że takie osiedle może zatruć życie całej okolicy pozostał bez odpowiedzi.
8. Na nasze argumenty o rażącym braku infrastruktury zostaliśmy poinformowani, że na ten temat możemy dyskutować terminie późniejszym.
Generalnie NIE CHCE SIĘ WIERZYĆ jakie osoby decydują o naszych losie.
BRAK SŁÓW i tyle.
pozdrawiam
Temat: becikowe, metody z komuny....
becikowe, metody z komuny....
1000 zł dla świeżo upieczonej mamy? Taką propozycję skierował do prezydenta
Elbląga Marek Pruszak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu. Radny
uważa, że być może będzie to zachęta do tego, by w mieście pojawiło się
więcej małych mieszkańców.
- Wraca becikowe - mówi Pruszak - bo sprawa jest poważna, wciąż notujemy
ujemny przyrost naturalny, więcej osób umiera, niż się rodzi. Zdaję sobie
sprawę, że od razu nie wywołamy szokującego przyrostu, ale przynajmniej
będzie to pomoc dla rodzin wielodzietnych. Nasz wniosek jest bardzo
prospołeczny i oczywiście możemy dyskutować co do wysokości takiego zasiłku.
Radny proponuje, by 1000 zł złotych przeznaczać na pierwsze dziecko, a przy
kolejnych dzieciach zwiększać stawkę o kolejny tysiąc.
- Byłbym zadowolony, żeby jakiś fragment naszego wniosku przeszedł - dodaje
Pruszak.
Tymczasem od propozycji do realizacji jest daleko. Prezydent Elbląga Henryk
Słonina jest gotów zgodzić się na takie rozwiązanie, ale problemem nie są
pieniądze.
- Jestem za tym, by przyznawać pieniądze, ale musimy je wydawać zgodnie z
przepisami – oświadczył perzydent. - Jeżeli znajdzie się odpowiednia
wykładnia, to tych parę złotych uda się znaleźć. W mieście brakuje milionów,
a nie tysięcy złotych.
Temat w Elblągu pojawia się już po raz drugi. Kilka miesięcy temu radny
Pruszak proponował, by rodzicom nowo narodzonych dzieci jednorazowo wypłacać
5 tysięcy zł becikowego. Pomysł wówczas upadł, bo nikt nie chciał wprowadzać
zmian w budżecie.
za portel.pl
oczywiscie tu wychodzi wlasnie "szerokie" spojrzenie na problem... mamy
ujemny przyrost wiec dajmy 1000 zl za dziecko... nie zeby ktos zaproponowal
danie pracy mlodym ludziom, stworzenie korzystnych warunkow dla pracodawcow,
unormowanie rynku nieruchomosci...
nikomu nie przyszlo do glowy stworzenie warunklow w Elblagu, zeby stac bylo
mlodych ludzi na dziecko, zeby mogli spokojnie myslec o przyszlosci, zeby nie
musieli uciekac... a tu jak zwykle jednorazowy plaster na rane, ktora
krwawi... brawo! a moze zamiast 1000 zl za porod, zapewnic zlobek i
przedszkole za skromna oplate? dac szanse na prace dla mlodej matki? to
przyniesie duzo wiecej korzysci zarowno mlodej rodzinie jak i calemu
miastu... ale latwiej jest doraznie leczyc niz planowac dlugofalowo, ktorego
to planowania efekty zbierze nastepna ekipa rzadzaca...
Temat: Wyrzuty sumienia
Też przyjmuję, że nasze (Wasze) doświadczenia wpływaja na sposób odbierania rzeczywistosci. Wyrzuty sumienia mam z dużą różnicą wieku u dzieci są, bo mogłyście porównać wychowanie pierwszych dzieci, a potem trzeciego (też już wcześniej wpadłam na to i pisałam 13.VI. o g.15.2). Przecież to rozumiem i wiem, że to prawda. ROZUMIEM (zeby nie było że nie)
Bronię sie tylko przed GENERALIZOWANIEM. Też mam rodzinę wielodzietną, ale u mnie sytacja jest całkiem inna. Ja miałam 3 dzieci w krótkim czasie, a teraz jeszcze 2 i to ostatnie dziecko jest zaplanowane. Gdyby Wasza wizja była powszechna, jedynie słuszna, jak wytłumaczyć istnienie moich dzieci, a szczególnie ostatniego?
Przecież 2 pierwszych Twoich dzieci, Verdano (będę pisała o Tobie, bo więcej piszesz o swojej sytuacji) urodziło się w niewielkim odstępie - to nie sprzyja temu, że ma się dla nich dużo właśnie takiego obiektywnego czasu (też mam taką różnicę). Jest się wtedy młodym, pełnym zapału (ten zapał i energia przy zajmowaniu się dzieckiem daje właśnie to, że się nim dobrze zajmujemy, być = reagować na potrzeby, odwzajemniać kontakt).
Potem dzieci rosną, ten krótki moment wczesnego macierzyństwa staje się mityczną historią, do której przyjemnie się wraca (ale jaka to ciężka praca, można przeczytać w postach młodych mam, chociażby na forum). Potem po 9 latach rodzi się 3. dziecko, niezaplanowane - dodatkowy stres (więc trochę inne nastawienie i obawa, czy nie zaszkodzi się tym dziecku). Człowiek jest już uwikłany w prace zawodową i po prostu starszy - inny zapał, czasu faktycznie jak na lekarstwo. To wszystko wpłynęło prawdopodobnie na Twoje nastawienie (że ten maluszek ma inaczej od straszych), potem pojawiła się jeszcze konieczność żłobka. Nie, że to coś złego, ale dla kogoś, kto kiedyś poświęcił swoim małym dzieciom kilka lat, wiedział, że to dobre, ta sytuacja to sygnał - uwaga krzywdzę moje dziecko (te starsze miały lepiej), stąd myślę,Twoje poczucie winy.
(Przepraszam za takie osobiste Twoje opisy, ale chciałam jakoś zilustrować, a opieram się tylko na tym co napisałaś)
Ja też mam swoje strachy i też są tylko moje osobiste (ale ten kto ma podobną rodzinę i podobną historię do mojego życia prawdopodobnie podobnie się boi i dobrze mnie rozumie).
Żadne moje dziecko nie było w żłobku. Najstarsze poszło do przedszkola w wieku 6 lat, młodsze już jak miały 4 - też łapałam się na myślach, że te co poszły wcześniej mają gorzej. Dwa młodsze maluchy do około g.16 są ze mną sam na sam, więc to taki substytut tego co miały starsze. Ale ile ja się nagimnastykowałam, żeby to wszystko właśnie tak rozegrać w moim i ich życiu.
To nie porównania, ale pokazanie, że ja mogę być w innej sytuacji i mieć INNE problemy.
Temat: WIELE DZIECI I INNI
Joanko dzięki za skrzydła
Ewo, poszperaj trochę na "Rodziny wielodzietne z wyboru" (fora prywatne)
forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=16714
ja w pierwszym odruchu nie przypominałam sobie nic ciekawego w temacie. Nawet stwierdziłam, że nie opiera się to często na wyraźnych docinka, a może raczej na niedopowiedzeniach. Wiadomo o co chodzi, ale nie mówi się głośno, tylko kręci głową, dziwi, ale to może też czasami nadinterpretacja, bo kiedy wychodzi się poza obowiązujący model i trochę się wyróżnia, to i czasami sam człowiek wmawia sobie, że inni gadają.
Ale mąż przypomniał mi 2 zdarzenia: na osiedlu (domki jednorodzinne, ale skład mieszkańców wymieszany, jedna część ma mieszkania (domki) komunalne, druga wyraźnie bogatsza domy własne) mieszka rodzina z 8 dzieci, to faktycznie katolicy, ale rzecz w tym, że oni należą do bogatszych - 2 duże samochody, dom zadbany, wszędzie kwiaty, piekne podwórko. Co kolejna ciąża na osiedlu zaczyna się wrzenie. Odbywa sie to za plecami bohaterów historii, głównie w sklepie osiedlowym - wszyscy ogromnie przeżywają jakie to dziecioroby. Nikt nie bierze pod uwagę, że materialnie te "dziecioroby" radzą sobie świetnie, o wiele lepiej niz większość dyskutujących.
Ja też zreszą miała taką historię, kiedy to w ostatniej ciąży (zaplanowanej) bardzo współczuła mi koleżanka, która ma problemy z pijącycn mężem, a co za tym idzie z pieniędzmi. Ale na wieść o ciąży wygłosiła formułkę, że ona współczuje, i ona by tak nie mogla.
Druga historia przytrafiła się mojej koleżance z 4 dzieci. Miejsce akcji: też nasze osiedle - ich dom jest duży, na prawde dobrze wyposażony, niedawno się sprowadzili, więc podwórko jeszcze nieskończone, ale też oznacza, ze mieli za co się sprowadzić. Pewnego dnia jeden z jej synów przyniósł ze szkoły (osiedlowa) rewelację: koledzy twierdzą, że jesteśmy biedni, bo u nas jest dużo dzieci. I co ciekawe on sam nie wiedział co o tym myśleć (to znaczy, nie traktował tych słów jako żart, bo to nie był zart - mimo, że mówiący to chłopiec mieszkał w o wiele gorszych warunkach).
Ot takiech kilka historii, które może należą do folkloru, ja doswiadczyłam też wiele razy innego podejścia, ale trzymając sie tematu, to przyszło mi do głowy. Oczywiście artykuł chętnie przeczytam.
pozdrawiam Jola
Temat: czy któraś z Was nie żałuje wykonania aborcji?
???
Dziecko nie niszczy marzeń i nie przeszkadza w ich realizacji. Studia, podróże
i dobra praca - towszystko można miec będąc mamą Owszem wymaga to więcej
wysiłku i pewnej gimnastyki, ale jest wykonalne. Zgadzam sie z toba że nie
mozna mowić komuś co ma czuć i nierozumiem jak kobieta która walczy z syndromem
poaborcyjnym może wpedzac inną w poczucie winny. Czujesz rozgoryczenie, ze
abiła swoje dziecko?Ja czuje rozgoryczenie, że musiał podiąć taką decyzje. Że
może nie było nikogo kto by jej pomógl, że moze jest samotna i nie ma
kompletnie nic a zamiast pomocy dostaje tysiące pseudo rad. Że nasze państwo
zostawia kobiety w ciąży na pastwe losu, że rodziny wielodzietne traktuje sie
jak marginez, że ludzie wolą osądzac niż pomagać, że...
Nie mówie tego personalnie do ciebie, bo twój post narawde bardzo mi się
podoba. tylko chciałabym żeby uczestniczki forum zdały sobie sprawę, ze nie
aborcja jest tutaj problemem - tylko to co do niej prowadzi. te wszystkie
pouczenia i gadki umoralniające nie prowadzą do niczego jeżeli nie poprze sie
ich konkretnymi rozwiązaniami z pomoca. Nasz kraj nie uznaje dziecka za dobro
najwyższe a matki zostawia same sobie. Dla mnie to polityka ródż i umieraj z
głodu. wp-rowadziliśmy zakaz aborcji, bo to katolicki kraj, ale szkoda , że ci
wszyscy katolicy odwracają sie od matek, które urodziły i nie maja sierodków do
tego zeby dziecko rozwijało się normalnie. Najważniejsza jest miłość, ale mama
ktora nie radzi sobie z własnym życiem jest zmeczona i rozdrażniona. Czesto ma
depresje i może to sie skończyć tragicznie. To jest prawdziwy problem. to co
prowadzi do aborcji.
Kizdam napisała ze aborcja farmokologiczna nie powiodła sie i ze nie ma o czym
mówić, bo magda pewnie urodzi.
??????????????????
Koszmar. Jest o czym mówić. ktos ja oszukał - jest rozgoryczona i urodzi bo nie
udało jej się zabic dziecka. A co jeżeli w wyników tych leków dziecko bedzie
chore?Czy matka która go nie chciała zaakceptuje takie obciazenie. Co ona
teraz czuje? Moze potrzebna jej pomoc żeby przygotowac ją na te narodziny -
sprawić zeby pokochała to dziecko i uniknela depresji poporodowej. Moze
potrzebny jejpsycholog lub poprostu przyjaciółka. Może probuje zabić dziecko w
innny sposób?
NIE MA O CZYM MÓWIĆ?
IGNORANCJA CAŁKOWITA- i to jest własnie to o czym mówię. Mowicie nie dokonuj
aborcji. Magda urodzi dziecko (wedlug tgego co napisała kizdam) ale dla was
sprawa zakończona. SZOK
Skopiowalam ten post bo pewnie jutro go nie będzie- pozdrowienia dla tygrysiej
Temat: dwujezyczne dzieci
8 i pol
zyta2003 napisała:
> Ponownie wlaczam sie do dyskusji, prosze nie mowcie mi komunalow o milosci
> wrodzinie, wlozeniu wysilku w przypilnowaniu dziecka. Jedno i drugie jest w
> porzadku, ale nie wyobrazam sobie, ze posiadacz 8 dzieci kazdego dnia
> sprawdzal jakie nowe slowa kazde z jego dzieci poznalo w szkole i od razu
>przygotowac mu konspekt z tlumaczeniem na jezyk polski.
To akurat moze wygladac nieco inaczej. Rodziny wielodzietne bez patologii
sa czesto niezwykle przez ogromna spojnosc. Spojnosc ta moze sie brac np.
z bardzo silnej religijnosci lub charyzmatycznej osobowosci rodzicow. Dziala
wtedy efekt malej zwartej spolecznosci w ktorej wszyscy z przyjemnoscia
stosuja sie do regul. Wystarczy popatrzec np. na rodizny bardzo ortodoksyjnych
Zydow, dzieci wkuwaja hebrajski od rana do nocy i nosza klanowe stroje. A
starsze dzieci ucza mlodsze wiec to samo moglo byc w tej 8.
>Pamietam ten problem rowniez z moim
> synem, ktoregos dnia okazalo sie, ze nie moge mu wytlumaczyc geometrii
>dopoki on mi nie wytlumaczy angielskich pojec.
Czy to wlasnie nie jest przesada? Dzieci gdzies tam za oceanami maja znac
geometrie po polsku? Po co?
> slowa? Dlatego napisalam swoj poprzedni post, bo chcialam zwrocic uwage na
> rozne dylematy wynikle z pracy nad utrzymaniem u mlodego pokolenia j.
> polskiego, a tu tylko czytam patriotyczne wstawki i przebijanie sie iloscia
> jezykow, ktore znaja jakies dzieci. Zaprowadzalam mojego wnuka do sobotniej
> polskiej szkoly, dobrej, jaka jest prawda ? 90% dzieci mówi gorzej po polsku
> niż tragicznie, posłuchajcie gdziekolwiek polskie pociechy, w parku w
> samolocie, po wyjściu ze szkoly. Mowia tylko i wylacznie po angielsku i
>naogol sa analfabetami w jezyku ich rodzicow.
To trzeba przyjac jako naturalne i normalne. Jesli uzywac slowa tragiczne to
w odniesieniu do mentalnosci rodzicow ktorzy nie moga zaakceptowac prostej
oczywistosci ze ich dzieci beda zasymilowanymi mieszkancami kraju w ktorym
zyja. Jezyk rodzicow mozna traktowac jako rozrywke i hobby pilnie obserwujac
osobowosc dziecka. Bez zwrocenia uwaig na osobowosc wyrzadzi sie wiecej
krzywdy niz pozytku. Duza czesc dzieci nie chce czuc sie 'inna' od grupy
rowiesniczej i to nalezy szanowac.
Temat: Wasze wspomnienia o podrozy do Polski
Wrocilem z wakacji w Polsce przed tygodnia,wiec wszystko swiezo w
pamieci. Polska - kwitnie !!!!!!!!!!! jak grzyby po deszczu powstaja nowe
hipermarkiety na wzor duzych amerykansko - canadyjskich Mall Plazza, nie
widze wiekszej roznicy ,mnostwo towaru,nawet prosto made in USA czy made in
Canada, powstaje nowa siec drog i autostrad,widac to golym
okiem,szczegolnie w wojewodztwach zachodnich ,szczecinskie,poznanskie itp.
Samochodow mnostwo na drogach ,przewaza Volksvagen ale nie tylko ,widac
Peugota ,Volvo ,Mercedes itp . ,oczywiscie nie zawsze to sa nowiutkie ,ale
sa. Mnostwo ludzi sie buduje,jadac przez Polske na prawo i lewo widac
piekna architekture domkow jednorodzinnych w ksztalcie dworkow
szlacheckich z doskonalym wyposazeniem wnetrz [ kafelki z Italli lub
Hiszpani],i to nie ludzi bogatych ale srednio zamoznych. Oczywiscie jesli
porozmawiac z przecietnym Polakiem to wszyscy narzekaja i placza i mowia o
biedzie [maja to we krwi] tymczasem wiekszosc sie buduje [ skad
pieniadze ???] wiekszosc jedzi samochodami ,mimo ze ceny benzyny dochodza 1
litr = 1$ a jednak kazdy jezdzi autem,wiekszosc a prawie kazdy ciec ma
telefon komorkowy ,po to niekiedy tylko zeby blablac bzdury na nim,mimo ze
oplaty miesieczne nie naleza do tanich. A wiec gdzie ta polska
bieda ???? -tylko w wyobrazni naszych rodakow ,bo maja niezle a chcieliby
jeszcze lepiej. Oczywiscie pomijam celowo skrajne przypadki biedy ,typu -
alkocholicy, narkomani,lub ludzie majacy zaburzenia mentalne,czy rodziny
wielodzietne,to zawsze i wszedzie sprawialo problem w kazdym spoleczenstwie.
Polska na dzis jest kwitnaca !!!!!! tylko checi do pracy i wlasnej incjatywy,
Temat: Skoro oni mogą...
Skoro oni mogą...
Czytam to forum i widzę, jakim problemem jest czasem dla wielodzietnych opinia
innych ludzi. Bo to jest albo krytyczne zdziwienie, albo niby podziw, ale taki
troszkę z domieszką litości ( zawsze mnie to denerwowało).
Ale jest druga, bardzo pozytywna strona tego medalu. Ludzie do tego się
raczej rzadko przyznają - ale jesteśmy dla nich w pewnym sensie wyzwaniem.
Mnie zostało w domu tylko jedno dziecko, zatem przeszłam już na tę drugą
stronę barykady. I oto dowiaduje się, że niedawno poznana matka gromadki
fajnych, zadbanych dzieciaków kończy doktorat! Szczęka opadła!
I od razu refleksja: jeśli ją na to stać , to czemu ja nie mogę uporać się z
obiecanym dawno komuś opracowaniem? Jeszcze tego samego wieczoru skończyłam
robotę.
Podjęłam jeszcze inne, ambitne i pożyteczne postanowienie, ale już się nie
będę chwalić.
My byliśmy wielodzietni (trójka) w trudnych czasach lat osiemdziesiątych i
poczatków transformacji; bez pomocy, a nawet z pewnymi obowiązkami wobec
naszych rodzin. Pamiętam,że opinia otoczenia była taka właśnie - krytycznie
litościwa.
Ale teraz kojarzę, że zdarzało nam się słyszeć na przykład takie teksty:
"Wydawało nam się, że nie stać nas na to drugie dziecko,że absolutnie nie damy
sobie rady. Ale skoro wy dajecie sobie radę z trójką, to czemu my z dwojgiem
nie mielibyśmy sobie poradzić? Więc się urodzi."
" Myślałam,że szkoła muzyczna dla dziecka odpada, bo oboje pracujemy, ale
skoro wy też pracujecie i wozicie trójkę, to czemu my jednego nie możemy wozić?"
"Wydawało mi się, że oszaleję z tym nieznośnym dzieckiem, ale zaraz przyszło
mi do głowy,że skoro wy okiełznaliście gromadkę, to jednego przecież łatwiej
jest spacyfikować".
" Wydawało nam się, że angielski i inne zajęcia to fanaberie dla jedynaków,
ale skoro wy do tego przywiązujecie taką wagę , to i my swoje zapisaliśmy".
Zatem moi drodzy, pamiętajcie ,że niejedno dobro dzieje się tylko dlatego,że
wy jesteście. Niejedna mama jedynaka jest dla swego dziecka cierpliwsza i
spokojniejsza, bo widziała was, cierpliwych i (w miarę) spokojnych rodziców
gromadki.
Ludzie myślą tak : Skoro oni dają sobie radę, to my tym bardziej powinniśmy
umieć uporać się z naszymi obowiazkami.
Temat: Getto stołówkowe w rabczańskim gimnazjum
Bolszewicka głupota i żenada
No więc właśnie nie wiem, skąd ten rys bolszewicki w codziennej twórczości GW się wziął. Nie mam
złudzeń, że w imię społecznego solidaryzmu muszę płacić ze swoich podatków na utrzymanie dzieci z
rodzin wielodzietnych, niezaradnych, alkoholików, bezrobotnych, na leczenie kanciarzy
pseudorencistów i wypłacanie pseudoemerytur pseudoemerytom z KRUS. Wiem, że muszę - choć nie
lubię - finansować dożywanie dla dzieci ludzi, którzy mają swoje własne potomstwo w d.pie.
Ale na miłość boską, jak mam ochotę swojemu własnemu dziecku dać banana, batonika albo lepsze
ciuchy, bo mam taki kaprys albo tak manifestuję instynkt rodzicielski, albo jeśli mam możliwość
wykupienia dla mojego dziecka lepszego wyżywienia, to będę to robić, bo mi wolno. Jak będę mieć
wybór, czy wsiadać z dzieckiem do zatłoczonego brudnego syfu pospiesznego, czy dopłacić trochę i
kupić bilety w pierwszej klasie eurocity, to kupi$ bilet na eurocity. Jak będę kupować fotelik dla dziecka
do samochodu, to wybiorę model z atestami i ładny, zamiast byle dziadostwa. Bo ciężko pracuję na to,
żebym mógł takich wyborów dokonywać. Jak ktoś nie może, to niestety jest jego problem. Jak mi ktoś
mpwi, że nie mogę wybrać czegoś lepszego dla siebie/swojego dziecka niż to, co jest standardowe, to
to jest mentalna komuna i trzeba stąd spieprzać.
Argumenty w tej dyskusji są przerażające. Moje dzieci mają też jeść parówy, bo inne jedzą parówy. Bo
jak inne zobaczą, że one jedzą parówy, a moje dzieci jedzą kotlety, to się dowiedzą, że istnieje
nierówność społeczna i ekonomiczna. Bo teraz tego nie wiedzą: nie widzą, że inne dzieci mają
ładniejsze piórniki/tornistry/ubranka, że niektóre dzieci przyjeżdżają autobusem, a inne samochodem
z nianią, że jedne dzieci były na wakacjach u kuzyna na wsi, a inne we Francji. I z tego rozczarowania
nierównością zaczną kraść. Bo wszędzie na świecie nierówność jest motorem do wysiłku i
współzawodnictwa, a w Polsce polska hołota kombinuje jak wytruć zwierzynę bogatszemu sąsiadowi,
żeby też miał mniej.
A właściwie to czemu moje gówniary mają jeździć na wakacje do Francji albo mieć ubranka z Endo albo
Chicco? Zakazać i niech się gnój nie wywyższa. Zrobić jeden model obowiązkowego piórnika, jeden tym
bistorowego fartuszka szkolnego, niebieskie zeszyty z papierni w Kluczach, identyczne podręczniki.
Balet? Angielski? Tenis? Zabronić sukinsynowi, bo nasze dzieci tego nie mają i mogą poczuć się gorsze.
Przecież mamy równe żołądki.
Co za zsowietyzowana hołota, co za durnie. Trzeba stąd wyjeżdżać, bo strach o przyszłość coraz
większy. Wrócę, jak wymrzecie, tępe bolszewickie muły.
Temat: Nazwać trasę A1 im Edwarda Gierka
Odpowiadasz na :
Gość portalu: Kubiś napisał(a):
> Napisaleś kolego że ludzie ze wsi zostali pościągani do miast. To może być
> prawda , ale na wsi dawniej ludzie w jednym gospodarstwie mieli po 8 ro lub
> więcej dzieći
- Umowmy sie co do jednego! Dzieci sie robi nie tylko ....ale i ....
Oczywiscie mozna ich narobic na tuziny i kopy, ale czemu ma je brac pod opieke
panstwo?
I nie musisz tego tlumaczyc mnie. Na tej samej ulicy na Zawodziu bylo kilka
wielodzietnych rodzin i jakos przedgierkowi komunisci nie byli chetni do pomocy.
Stary Bolek tyral jak wol, a jego zona gotowala gar kartofli i wiadro zupy.
>>>Niezaprzeczalnym faktem jest to że za jego kadencji był rozwój gospodarczy i
gdyby Gierek miał JAJA to byłoby jeszcze lepiej np.
- gdyby Gierek mial jaja to moze, ale chyba nie mial, bo wyszlo jak zawsze bo
bez jaj sie NIE DA.
Wiesz pracowalo u nas kilku facetow, ktorzy zwiali z huty Katowice zanim sie im
do zadu dobral prokurator.
Poszukaj kogos kto robil" na podobnych budowach i popytaj o KOSZTY.
Jedz na Mirow i w okolice i popatrz ile dotad jest betonu w lesie.
Nie sadze, zeby to ktos pousuwal.
Za huta jest taka chalupa, ktora wlasciciel wylal z betonu. Tylko dach nie jest
betonowy.
Przy budowie walcowni ruskie maszyny szly prosto na Herby a z Niemiec
sprowadzano Krupa czy Siemensa co potwierdzal pracujacy tam wowczas jeden z
wazniejszych inzynierow.
Zamiast rozczulac sie na gierkowskim cudem nad Wisla Warta i Baltykiem policz
spokojnie ile to wszystko kosztowalo.
Nawet te bloki do ktorych ogrzania trzeba bylo budowac dodatkowe kopalnie wegla.
Pokaz nam jeden nowoczesny produkt jaki z powodzeniem dalo sie sprzedac
gdziekolwiek.
Niedawno czytalem, ze ze wszystkich licencji jakie kupiono za Gierka tylko dwie
przyniosly zyski.
Problemem sa nie tyle jaja Gierka co brak szarych komorek i gigantomania
polaczona z totalnym uzaleznieniem od Moskwy.
I jeszcze cos. Jedyna grupa ktora zyskala wtedy to byli chlopi.
Oni moga go chwalic. Mieli za co.
Temat: "List" o aborcji
baba-jaga napisał:
> propagandowka do wielodzietnosci na sile i ignorowanie wolnej woli czlowieka.
odpisuje Babo- Jago nim Arcy to ciachnie ...
Zapewne prztoczone "pytania i odpowiedzi" nie musza być dla Ciebie, czy zresztą
każdego przekonujące ...Ale gwoli prawdy to nie uznałabym akurat aborcji za
przejaw tzw. wolnej woli człowieka ...
Powiem to wprost choc moge stac się niekoniecznie popularna : aborcja jako
środek znty jest przejawem skrajnego braku odpowiedzialności człowieka oraz
pomijając względy etyczne, medycznie rzecz ujmując wielką szkodą dla zdrowia
kobiety ...Zapwne dużo wieksza jest ta szkoda niż w przypadku używania
hormonalnej antykoncepcji ...
I nie uprawiam teraz propagandy wielodzietności i ograniczenia wolnej woli tylko
przedstawiam trzeźwe myślenie normalnego człowieka ...
Nleze bowiem do tej grupy ludzi, którzy rodzicielstwo traaktują szalenie
poważnie ... Żal mi dzieci z tych rodzin wielodzietnych, w których rodzice
umieją dać swoim dzieciom tylko ów dar życia a nie potrafią nawet zaoewnić
podstawowych rzeczy materialnych do życia, za to mają do całego społeczeństwa
jakby pretensję i konsumpcyjny stosunek, bo "my mamy 7 dzieci" ...
Niemniej też nie rozumiem podejscia, "jak wpadne to usunę" - przy obecnej
dostepności różnorakich metod i środków zapobiegania nieplanowanej ciąży takie
podejscie jest po prostu absurdalnie, niezależnie od tego, jaki światopoglad
reprezentuje człowiek ...
Oczywiście wierzę, ze są pary, które idą "na zywioł" we współzyciu i nie planują
potomstwa ..tylko ono sie po prostu pojawia ..niemniej nie wierzę w to, ze są to
osoby nie wiedzące nic o antykoncepcji, czy takie których na nią nie stac
..Raczej to ludzie niefrasobliwi nastawieni do świata biernie ...
Nawiasem mówiąc w przytoczonym przez Aecego tekście nie pojawia się problem
decyzji o aborcji z przyczyny bardzo bolesnej ..mianowicie aborcji, którą
dopuszcza prawo, czyli wówczas, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu ...
Tu trudno mówic o braku odpowiedzialności ofiary, o braku zabezpieczenia i
prztznam, ze ja nie podjęłąbym się przekonywania ofiary gwałtu, by urodziła
dziecko gwałciciela ...po prostu nie mam argumentów i nie miałabym też śmiałosci
tego czynic ...Jesli takowa kobieta jest wierząca to oczywiście kapłan może ją
skłanaić argumentami wiary do takiej decyzji ...jeśli nie jest wierząca - nie
znam przyzwoitej osoby, która wymagałaby tego od takiej kobiety .
Temat: Dlaczego Ahmed Ammar musi opuścić Polskę
ARAB - PASOZYT A NIE SYMBIONT!!!
problem z arabami jest w gruncie rzeczy bardzo prosty. Ta dzicz emigruje do
cywilizownych krajow, i bazujac na liberalnych i demokratycznych prawach (ktore
ma gleboko w d....), rozpoczyna dzialania przeciwko tym panstwom nie wnoszac
nic do ich rozwoju. to czyste pasozytnictwo!!!
Mozna jechac na "Polaczkow", ze psuja nam opinie za granica. Jednak zaden
Polak, zaden Czech, zaden Meksykanin, Niemiec, Japonczyk etc. bedac emigrantem
nie dazy do zniszczenia panstwa, ktore staje sie jego drugim domem.
Muzulmanie stanowia tu potezny wyjatek.
Jeszcze jedna bardzo jstotna kwestia:
Oni sie nie asymilyja. Nie potrafia sie dopasowac do nowego systemu. Z gory
uwazaja go za gorszy i probuja zmienic ( podzial basenow na meski i zeniskie w
Danii na przyklad )
Ich populacja zwykle rozrasta sie piekielnym tempie, poniewaz odkryli zalety
pomocy socjalnej oferowanej przez demokratyczne sytemy. Tworza wielodzietne
rodziny, otrzymujac coraz wieksze zapomogi za kazde kolejne dziecko ( ta
sytuacja w Niemczech doprowadzila niemal do rozerwania budzetu). Takie
nastawienie do zycia pozwala im na niepodejmowanie pracy !!!!!!!! I tak
otrzymuja pieniadze.
Wszystko to zas jest podlane fanatycznymreligijnym sosem.
Czysty przyklad pasozytnictwa.
Pisze to wszystko z zagranicy. Dokladnie z USA. Nie obchodzi mnie to, ze moge
wywolac glosy oburzenia ze strony lewicujacych nastolatkow, ktorzy tak na
prawde nie maja pojecia o multinacjonalnej populacji, poniewaz zyja w
monokolorowym i monowyznaniowym kraju.
Dzieciaki!!!
Prosze posluchajcie tego, co na temat Muzulmanow maja do powiedzenia imigranci,
ktorzy maja staly z nimi kontakt.
Nie wydaj sie wam uderzajace, ze wiekszosc tych ludzi stara sie zasyganlizowac
istote tego problemu i przestrzec rodakow przed niebezpieczenstwem "rozdetej"
tolerancji, akceptyjacej zjawiska ewidetnie niebezpieczne.
To co robi ABW jest godne poparcia.
Jest to tajna agencja i nie mozna oczekiwac ujawniania szczegolow operacyjnych.
Bylby to sabotaz.
Oni sa po to, by chronic kraj przed wew. zagrozeniami i z definicji nie
ujawniaja swoich informatorow, schematow inwigilacji etc. To oczywiste.
Tak dziala tez CIA. I powiem szczerze. Odpowiada mi to panstwo polcyjne, mimo
iz wiem, jake potencjalne zagrozenia za tym stoja. Odpowiada mi,bo - podobnie
jak w medycynie - duzo skuteczniejsze jest leczenie prewencyjne=przyczynowe,
niz leczenie objawowe.
Jesli porownasz ustroj do organizmu, w ktorym rozwija sie nowotwor, staje sie
oczywiste, ze jezeli taki twor zostanie bezkompromisowo usuniety odpowiedni
wczesnie, organizm bedzie zdrowy.
Jesli zas pozwolimy mu sie rozwinac, zwykle konczy sie to smiercia.
Temat: ja juz umarlam!
jestem bulimiczką, nawet mam podobne wymiary jak Ty-ale to tak przy okazji (166
cm, 59 kg) i wiele z tego co napisałaś odnosi się też do mnie. potrafie jeść
jak nie jestem głodna, brzuch mam zapchany, ale wciąż mam apetyt i jem, a
najbardziej jestem głodna po jedzeniu!! zaczynam dietetycznie- płatki i jogurt,
a potem...potrafie łyżeczką wyjeść kilo cukru, pić olej, jeść zamrożony chleb z
zamrażarki i wyjadać proszek cappucino łyżką, kiedyś zjadłam 4 tabliczki
czekolady i nawet mnie nie zemdliło, spokojnie zjadłabym drugie tyle!! dziś
naszły mnie myśli że gdyby w szkole uczyli o bulimi tak jak o narkotykach,
sektach, paleniu, to może bym tego uniknęła. po rzyganiu, zwłaszcza kiedy czuje
że nie pozbyłam się wszystkiego, mam straszne wyrzuty sumienia i gdyby nie to,
że nie chce zrobić krzywdy osobom które mnie kochają, to może bym się kiedyś
pochlastała!! gardło mnie boli, mam chrypkę i opuchnięte oczy. ZAWSZE przed
wsadzeniem palca do gardła myślę że to już na 100% ostatni raz! najdłużej bez
rzygania wytrzymałam 5 dni, najgorzej było gdy rzygałam 2 razy dziennie. ja też
zastanawiam się jak to było kiedyś gdy zjadłam np. 12 pierogów i do wieczora
byłam najedzona... dziś myślę, że nie ma szczęśliwszych dziewczyn, niż te które
mogą normalnie jeść. to może głupie, ale tak czuje. pamiętam, że miałam też
wyrzuty, bo tam w Afryce umierają z głodu, biedne dzieci z wielodzietnych
rodzin gdzie rodzice są bezrobotni kładą się spać bez kolacjii, a ja kretynka
co wyprawiam?? pisze Ci o tym, bo mnie jednak troche wspiera myśl że nie ja
jedna mam ten problem (choć najgorszemu wrogowi tego nie życzę), więc może i Ty
znajdziesz w tym jakieś wsparcie. nie wiem, czy samemu można z tego wyjść.
skontaktowałam się już z przychodnią, ale na razie lekarz specjalista jest na
urlopie. dam Ci znać to mi powiedział i jakie mi poleci leczenie. odwagi!!
Temat: to jest dobra postawa zydow,oby takich wiecej, wpi
krystian71 napisała:
> oscar62 napisał
> , NIE UZNAJE IZRAELA JAKO PANSTWO, ALE BIERZE CHCIWIE CO TO PANSTWO
> > DAJE SWOIM OBYWATELOM. ONI NIE TYLKO GARDZA PANSTWEM I SYJONIZMEM, LECZ T
> EZ
> > PARTIAMI ULTRARELIGIJNYMI JAK AGUDAT ISRAEL I DEGEL HATORA PARTIE
>
> Tylko popatrz,oni zarzucaja im to samo,a co Naturei Karta bierze od panstwa?
> To sa tacy wasi anarchisci?Czy innych , nie regligijnych tez sie dorobiliscie?
>
> "Dobrym przykładem jest tu Agudat Israel. Chcą mieć wszystkie rezultaty
> syjonizmu – państwo z jego wojnami i suwerennością, ale nie chcą ani zabi
> jać,
> ani ginąć w obronie tego państwa. Wyciągają od syjonistycznego państwa
> pieniądze, ale nie chcą go bronić.
> □ Jak rozumiem, takie jest stanowisko charedim, ultraortodoksi widzą to i
> naczej?
> ■ Nie pozwalaj kłamcom i ludziom okłamanym myśleć za siebie. Stanowisko A
> gudy
> jest takie:. „Bierz pieniądze i zwiewaj!” To nie jest tradycyjny ży
> dowski punkt
> widzenia. Tradycyjny punkt widzenia – jest przeciwny syjonizmowi. Bez wzg
> lędu
> na to „jacy” ci syjoniści są, bez względu na to czy prześladują rel
> igię, czy
> też dają się doić „religijnym” hipokrytom. Nasz stosunek do syjoniz
> mu jest
> niezmienny. Nie uzależniamy go od wysokości „łapówki”. Nie bierzemy
> od nich
> pieniędzy. Tak więc problem nie w tym, czy syjoniści płacą „okup” n
> a jeszywy,
> czy nie, ale w samej kwestii odbudowania przez nich państwowości Izraela.
>
NIE ZROZUMIALEM Z KOGO TY CYTUJESZ. Z SAMEJ NATUREJ KARTY? CZY MOZNA NAZWAC TA
GRUPE ANARCHISTAMI? SAM NIE WIEM. CO JEST PEWNE - TO KRZYKLIWA GRUPA CO ROBI
WSZYSTKO BY SZKODZIC PANSTWU W KTORYM ZYJE I Z KTOREGO ZYJE. CO ONI DOSTAJA?
DZIECIECE RENTY - A U NICH RODZINY SA WIELODZIETNE -, STARCZE I INWALIDZKIE
PENSJE, JAK TEZ POSILEK EGZYSTENCJI GDY NIE MAJA DOCHODOW Z PRACY CZY Z HANDLU
I JAK PRACUJA I MALO ZARABIAJA, DOSTAJA UZUPELNIENIA DO PEWNEGO STANDARTU
ZYCIA. TAKIE ZASILKI NIE SA ZNANE NA SZEROKIM SWIECIE. ONI TEZ KORZYSTAJA ZA
DARMO Z PRAWA OCHRONY ZDROWIA, TZN. DOSTAJA LEKARSKA POMOC I LEKARWSTWA OD
SYJONISTYCZNEGO RZAZDU. NAPEWNO DOSTAJA WIECEJ, ALE W TEJ CHWILI NIE PAMIETAM
CO. JEDYNE CO NIE DOSTAJA - AMERYKANSCY CHASYDZI RABINA Z SATMARU POSYLAJA IM
PIENIADZE - TO PANSTWOWE FUNDUSZE DLA ICH JESHIWOT. TEGO ONI SAMI NIE CHCA GDYZ
ICH DZIECI NIE MOGA SIE UCZYC TORY NA KOSZT SYJONISTOW-BEZBOZNILOW.
POZDR.
Temat: "promocja wielodzietności....
Gość portalu: Hania napisał(a):
> Ale prosze zauwazyc, ze sa rodziny wielodzietne, w ktorych o wspolnym obiedzie
> nie ma mowy, bo tatusiowie sa Bog wie gdzie, a mamusia z nowym tatusiem wlasnie
> sprowadzaja na swiat kolejnego dzidziusia.
Proszę Pani, degrengolada przedstawicieli marginesu społecznego nie może być
uzasadnieniem do podważania zasad - równie dobrze mogłaby Pani powiedzieć, że
skoro zdarzają się wypadki samochodowe, to należy zakazać w ogóle poruszania się
autami.
Rzecz nie w tym, że istnieją środowiska zdemoralizowane, ale w tym, że problemem
dla normalnych ludzi pragnących mieć kilkoro dzieci jest ich sytuacja finansowa,
wynikająca z kondycji państwa. Dopóki u władzy będą socjaliści, dopóty nie ma co
liczyć na niskie podatki i prawdziwie wolny rynek, co przełożyłoby się na wzrost
zamożności obywateli.
> Natomiast wiekszosci z nich rodzice nie chcieli.
Można by zapytać - dlaczego nie kupili za 1 zł paczki prezerwatyw? Ponieważ są
całkowicie nieodpowiedzialni. To typowa przypadłość w socjalizmie -
nieumiejetność ogarniania następstw swoich czynów.
Po drugie: jeżeli rodzice nie chcą swoich dzieci, to niech je oddają! Po
zrzeczeniu się praw rodzicielskich można starać się o adopcję, często za granicą.
Tysiące szlachetnych ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci, stoi w kolejce po takie
nieszczęsne maluchy.
> Opowiesci o biciu, glodzeniu. Co zrobic, zeby takim dzieciom stworzyc w miare
> normalne warunki rozwoju? Gdzie maja sie nauczyc milosci, odpowiedzialnosci za
> drugiego czlowieka?
Proszę Pani, nie zadekretuje Pani powszechnej szczęśliwości. Takie rzeczy będą
się zawsze zdarzały.
> A co to jest ten sybarytyzm? Tzn. prosze nie tlumaczyc mi znaczenia tego slowa,
> tylko okreslic, co Pan za sybarytyzm uwaza.
W piątek fryc, w sobotę disco, w niedzielę śniadanko z nowym znajomym. Dzidziś
nieco utrudniłby ten harmonogram, o stracie figury nie wspominając.
Temat: pytanie do Sebastiana - manifesta
Gość portalu: Sebastian napisał(a):
> Problem w tym, że czy Ci się to podoba czy nie większość postulatów
feministek
> ma charakter lewicowy.
> Feministki nie będa raczej postulowały zniesienia przywilejów tylko ich
> rozszerzenie na nowe grupy.
Pozwolę sobie nieśmiało wtrącić, że cały pakiet ustaw "rodzinnych", w tym
wspólne opodatkowanie małżonków, przywileje dla rodzin wielodzietnych itd są
wątpliwej jakości dziełem partii prawicowych. Skoro plasujesz feministki na
lewicy, to siłą rzeczy ZA TO one już nie mogą odpowiadać.
Kolejny błąd wynikający z braku obycia politycznego czy może z odruchowego
kojarzenia feminizmu ze wszystkim co najgorsze na zasadzie, że "jak coś głupie
to na pewno feministyczne"?
>
> > Co do swobody obyczajowej.
> Kobieta ma takie samo prawo do niej jak mężczyzna.
> Ni sądzę, żebyś w tej kwestii mogła mnei złapac na jakiejś niekonsekwencji i
> podwójnej moralności.
Na podwójnej moralności TYM RAZEM nie, ale wychodzi na to,że z kolejnym
postulatem tej głupiej manifesty w zasadzie się zgadzasz.
Ja mam dla ciebie jeszcze jeden jej fragment:
"Brońmy zawsze prawa jednostki do władania własnym życiem.
Budujmy jej wolność i autonomię.
Rozwijajmy krytyczne i twórcze myślenie."
Czy możesz powiedzieć co w treści tych dwóch zdań zasługuje na
określenie "głupota"?
(jeżeli nie potrafisz odpowiedzieć bez nazwania mnie żałosną ignorantką
pozbawioną ambicji i rozumującą na poziomie podstawówki, to wal śmiało -
przyzwyczałam się do twojego kwiecistego stylu. Proszę tylko by oprócz epitetów
była też konkretna odpowiedź)
Pozdr. B.
Temat: Apel biskupów o preambułę w Traktacie Konstytuc...
Zyje za granica zachodnia Polski i widze ten poziom cywilizacyjny codzinnie,
oparty na jednej jedynej wartosci, jaka jest konsumpcja oglupiajaca ludzi do
granic absurdu. Brakuje im innych wartosci, jedynie kasa i imprezy, rozpasana
wolnosc. Trudno nazwac Niemcow narodem religijnym, a jednak ostatnio to oni
wlasnie ustanowili prawo podparte argumentem o kulturze regionu wywodzacej sie
z tradycji chrzescijanskiej. Chodzilo o ukrocenie praktyki noszenia przez
nauczycielki islamskie chust w szkolach. Ukrocenie tego prozaicznego procederu
ma niejako wymiar symboliczny. Problem polega na tym, ze przybyli islamisy
imigranci slabo integruja sie w naszej kulturze, a rozpanoszyli sie na tyle, ze
w Niemczech (Francji i innych krajach europejskich) robia to, czego im w ich
wlasnych rodzinnych krajach nie wolno (np. w Turcji jest zakazane noszenie
chust w budynkach urzedowych i szkolach) i to wlasnie w Europie szczegolnie
bujnie rozwijaja sie rozne eksternistyczne organizacje islamskie. Znakomicie
moga sie tu ukryc i wyszkolic na terrorystow najrozniejszej masci. Maja tu kase
z pomocy socjalnej i demokratyczna wolnosc robienia tego, czego im zabrania
kraj ich przodkow (wielu eksternistow ukrywa sie wlasnie w Niemczech, bo nie
moga wrocic do swojego kraju). Zagrozenie przy obecnych zaognionych kontaktach
ze swiatem arabskim jest wiec spore. Zwlaszcza, ze sa to rodziny wielodzietne o
silnej tradycji, podczas gdy Europa sie starzeje, wrecz wymiera i swoja
tradycje traktuje z obojetnoscia, jako tak oczywista, ze o niej zapomina, skad
sie wywodzi, dopoki nie zetknie sie z rozpanoszonym islamem, dla ktorego nie
wszystkie nasze wartosci i wolnosci sa tak oczywiste. Przyszlosc rysuje sie w
ciemnych barwach, jezeli nie staniemy w obronie swojej kultury, ktora badz co
badz oparta jest na Biblii, niezaleznie od tego jaka niechec budza w nas ksieza.
Nie jestem, jak to sie mowi, praktykujacym katolikiem, ale nie jestem tez
zacietrzewionym ateista. Dla mnie zapis o chrzescijanskiej tradycji Europy w
Konstytucji Europejskiej nie ma zwiazku z religia, a wlasnie z kultura Europy.
Brigitte Bardot mowi o tym bardziej wprost, ale tez bardziej kontrowersyjnie
niz biskupi. Ale wydaje mi sie ze cel jest jeden- ocalic nasza kulture i
wolnosc. Wole hipokrytyczne chrzescijanstwo niz fanatyczny islam. Pierwsze nie
jest grozne, dugie tak.
Pozdrawiam
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 159 wypowiedzi • 1, 2, 3