Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Problem z golfem II
Temat: Nie Bush zabija w Stambule
To Sharon i jemu podobni daja terrorystom paliwo
Te kilka linijki propagandy pro-bush to nawet nie jest
zaden artykul ludzie !
To jest proba napisania cokolwiek zeby tylko nie napisac
ze Bush dostal wielce po oczach i mial calkiem huda
mina we wszystkich reportazach z Londynu.
Alkajda stalo sie bardzo slowo a la mode zeby
wszystko wytlumaczyc i w ramach walki z Alkajda
zalatwic przy jednej okazji pare drobnych business
na lewo i na prawo nie przestrzegajac prawo.
Niedlugo bedzie wszedzie wygodne wytlumaczenie na wszytko;
dlaczego jest bezrobocie ? bo Alkajda
dlaczego jest recesja ? bo Alkajda
dlaczego jest kryzys ? bo Alkajda
Bin Laden sie chyba cieszy ze mu wszyscy takie dlugie
ramiona daja w prasa i TV.
Terroryzm to jest desperancka i fanatyczna walka
ktora zeby sie rozwijac musi miec dobry grunt jak ktorys tu
napisal juz wczesniej; to jest okropne ale zeby byl koniec
z terroryzmem to trzeba myslec dlaczego on sie rozwija ?
gdyby panstwo Izrael i jego rzad Sharona byl traktowany
co do prawa miedzynarodowego jak kazdy inny kraj na swiecie
i nie mogl sobie pozwalac zeby miec gdzies gleboko wszystkie
resolucje ONU od dziesiatki lat to na pewno mieli bysmy
dzisiaj inna sytuacja a Alkajda w ogole by nie istniala,
Bin Laden kontynowal by moze swoj petrolowy business
z rodzina Bush i graliby razem w golf.
A jedyni terrorysci to moze by byly Brygady w Italia
albo ta niemiecka grupa Bader chyba.
Tu jest duzy klucz do calego problemu !
A ci co zaraz tu napisza ze antysemita to was trzeba informowac
ze ja tez jestem zydowskiego pochodzenia, moj tata byl z Polski,
bardzo lubie polskie jedzenie i w Izraelu nigdy nie bylem !
A u was w Polsce zobaczycie jak tylko jakas malutka bomba by
wybuchla i nawet nikogo nie poranila to zaraz Miller pewnie powie
ze jak jest dziura w budgecie na 2004 to tez jest Alkajda !
Temat: SA tacy co prosza o mandaty i dobra policja daje
SA tacy co prosza o mandaty i dobra policja daje
Oszustowi nie pomogło alibi policji
Sprzedawali auta, zgłaszali ich kradzież, po czym udawali się do
ubezpieczycieli po pieniądze z polisy Teraz poniosą karę za swe kombinacje,
w których, ciekawostka, mieli też maczać palce policjanci. Jeden z mężczyzn
zasiadających na ławie oskarżonych, strażnik miejski Aleksander W., w 2000
r. kupił volkswagena golfa.
Za połowę auta zapłacił gotówką, na resztę wziął kredyt w banku. Samochód
został ubezpieczony na kwotę ponad 61 tys. zł. Stanowił zastaw na rzecz
banku.
Ze spłatą kredytu były jednak problemy, a za wznowienie ubezpieczenia też
trzeba było zapłacić. W budżecie domowym zabrakło pieniędzy, więc W.
postanowił pozbyć się samochodu i przy okazji zarobić na tym. Oddał auto
jednemu z oskarżonych Jackowi K. Wraz z dokumentami i kluczykami. Ten
następnie, w towarzystwie innych oskarżonych, wywiózł auto do Grodna.
Podobnie postąpił Piotr Ż. i kilku innych mężczyzn, dziś oskarżonych o próbę
wyłudzenia pieniędzy od ubezpieczycieli. Ż. jednak chciał być sprytny i
postanowił załatwić... alibi dla swojego auta. Pomogli mu w tym dwaj
funkcjonariusze policji z Wawra. W zamian za łapówkę mieli mu wystawić
mandat kredytowy z datą wsteczną. Miał on być dowodem na to, że Piotr Ż.
złamał przepisy ruchu drogowego w dniu, gdy faktycznie samochód był już na
Białorusi.
Proces w tej sprawie trafił już na wokandę sądu rejonowego. Na ławie
oskarżonych zasiada 13 osób. Są wśród nich właściciele samochodów, którzy
swoje auta postanowili uczynić źródłem nielegalnego dochodu, policjanci,
którzy za łapówkę wystawiali fałszywe mandaty, oraz mężczyźni,
którzy "skradzione" auta wywozili za granicę. Oskarżeni zostali o próbę
wyłudzenia pieniędzy z różnych towarzystw ubezpieczeniowych i pomoc w
przestępstwie. Większość z nich przyznaje się do postawionych zarzutów.
Policjanci też. Tyle tylko, że uparcie twierdzą, iż wystawili mandat na
prośbę znajomego, który podobno "miał kłopoty rodzinne z żoną".
Wczoraj miał się rozpocząć proces w tej sprawie. W sądzie nie pojawiło się
jednak dwóch oskarżonych, a kilku innych nie zostało prawidłowo
powiadomionych o terminie rozprawy. Sąd więc, na wniosek obrońców, sprawę
odroczył. Postanowił jednak zdyscyplinować tych, których zabrakło na ławie
oskarżonych, a dostali informację o obowiązku stawienia się w sądzie.
Niesforni podsądni trafią do aresztu.
ANETA POLAK
prześlij znajomym..
Temat: Co słychać u jej męza i jej męża żony?
Dziekuje ze pytasz Omeri.
Wszystko jakos sie uklada. Idac jednak po kolei to; zona - niby wszystko w
porzadku. Pisze "niby" jako, ze jest to cos co ciagnie sie juz dlugo i ciagnac
sie bedzie zawsze. Mysle, ze oprocz dolegliwosci czysto fizycznych (ciagle sa
bole), to psychiczny aspekt byl i jest nie do zlekcewazenia. Tutaj pies spadl
nam jak z nieba, jako ze widac jak wspanialy wplyw ma nia to malenstwo - dawno
nie widzialem tyle radosci w oczach malzonki. Widzac to, ja i reszta rodziny
odzyla. Tu musisz wiedziec, ze zona nie jest tylko miloscia mojego zycia - ona
jest calym moim zyciem.
Synowi przydalo sie to "europejskie wygnanie". Wrocil mniej "rogaty", ostatnio
zrobil prawo jazdy, kupil sobie samochod (nie nowy oczywiscie), przyjal w koncu
prace w tej firmie i jest bardzo zadowolony. Poznal wielu ciekawych i ambitnych
ludzi, zarabia kupe pieniedzy i widze ze zaczyna powazniej podchodzic do zycia.
Ba! Nawet przyznaje mi czasami reacje Z corka nigdy nie bylo problemow, a
nawet musze sie pochwalic; dostala sie do druzyny szkolnej i reprezentuje ja w
Ontarijskich turniejach w golfia osiagajac swietne wyniki (czy mowilem ze mam
malego jobla na punkcie golfa?). Jest dobra, ma talent a tatusia piers nie moze
juz byc bardziej wysunieta do przodu z dumy Tak mysle, ze dzieci chyba tez
swoje przezyly i teraz "lapia rownowage"?
A ja? No coz - jestem strasznie zmeczony. Gdyby nie to ze wraz z Kasia (corka)
lubimy byc razem na na treningach, to w ogole nie oddychlbym swiezym
powietrzem. Teraz przygotowuje sie do odebrania nowego domu, no i do naszej
rocznicy slubu. Staram sie znalesc troche czasu na nauke - pozwala mi ona
oderwac mysli od ziemi i poszybowac A co dalej to zobaczymy.
Jak Wam sie zycie uklada? Mysle, ze chciec to nie zawsze moc, ale poddanie sie
jest pewna porazka.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich - Mark
PS. Nie mam kiedy czytac forum, ale wnioskuje ze cos sie dziej, bo galazka
oliwna znowu w gorze
Temat: wydział komunikacji
wydział komunikacji
Niedawno kupiłem w Warszawie w auto-komisie samochód VW Golf III.
Mieszkam we Wrocławiu więc, udałem się do tamtejszego Wydziału Komunikacji
celem zarejestrowania w/w pojazdu.
Za pierwszym razem odprawili mnie z kwitkiem , bo nie miałem oryginalnej
umowy komisu: miedzy komisantem , a właścicielem samochodu. Z tego co
wyczytałem z przepisów to wystarczała w takim przypadku oryg. faktura VAT.
Gdy zapytałem czy może być kopia umowy poświadczona przez notariusza, to
stwierdzili, że umowa taka nie jest dowodem (widocznie notariusz nie jest
autorytetem dla WK).
Wróciłem do Warszawy do auto komisu i pożyczyłem w/w umowę, która jest de
facto własnością komisu za zwrotną zaliczką w wys. 500 zł.
tym razem było OK i oczywiście wydano mi tymczasowy dowód rejestracyjny celem
uzupełnienia danych technicznych samochodu (nr silnika, dop. masa przyczepy,
moc silnika itp.).
I tu zaczęły się komplikacje. W oryginalnych dokumentach samochodu tzw.
briefingu (importowany ze Szwajcarii) nie ma wzmianki o mocy i numerze
silnika. Dziwna rzecz, udałem sie więc do ASO VW w celu określenia mocy
silnika. Na szczęście Panowie potrafili mi pomóc i dostałem zaświadczenie.
Następnie diagnosta wystawił mi dokument ( tylko 86 zł) na którym były
wszystkie w/w dane oraz nr silnika odczytany z bloku silnika (w oryg. dok.
jest tylko nr nadwozia). Po przedstawieniu Wydziałowi Komunikacji dokumentu,
ten stwierdził , że jeśli we wcześniejszym dowodzie rej. wydanym w Warszawie
nie było nr silnika to skąd diagnosta ten numer odczytał ? , a także moc ma
być podana w kW , a nie w kM (widać diagnosta w ASO Forda się nie zna ...) W
wyniku czego posądzono mnie o wymianę silnika juz po zakupie samochodu !!!.
Pani stwierdziła, że niepotrzebnie diagnosta ten numer wpisał !!!
A chciałem dobrze... Wyjściem z tej sytuacji było napisanie podania ( 6 zł
opłaty) do Prezydenta Miasta o indywidualne rozpatrzenie sprawy oraz moje
oświadczenie ,że silnika nie wymieniałem. Ciekawe ile to jeszcze potrwa,
rejestruje już od półtora miesiąca i ciągle coś wynajdują. Jakbym wiedział,
że tak będzie to w zyciu bym we Wrocławiu sam. nie rejestrował. Z tego co
widziałem to nie tylko ja mam takie problemy w tymże urzędzie.
Temat: Szokująco dobra elastyczność 82 konnego diesla !!!
Gość portalu: Sławek napisał(a):
> Jeśli ktoś jest tu stałym bywalcem to wie,że ty lubisz "wachlować" w swoim
> Civicu o większej mocy niż momencie obrotowym ;-)
;-)
> Taka jest charakterystyka nie tylko TD ale i turbo benzyniaków.
Słusznie, jak najbardziej. Tak też napisałem. Wynika to po prostu z turbo.
> Jak u ciebie z praktyką na turbodieslach? Ja akurat jeźdźe i TD i benzyną
> więc
> trudno mnie posądzić o stronniczość.
Kilka razy miałem okazję się przejechać, w tym VW TDI. I nie podobało mi się.
Być może wynika to z mojego przyzwyczajenia, że "prawdziwa" jazda zaczyna się
powyżej 4000 obr/min i trwa do 8400... ;-) Można więc bez problemu robić
redukcje itp., bo zakres dużego momentu obrotowego na kołach (liczy się także
przełożenie - w VTi krótkie) jest spory. Tymczasem w TD jest tak - od poniżej
2000 do ponad 4000 ładny ciąg a potem auto nagle słabnie zamiast 'ożyć'. Jest
to nie w zgodzie z moimi odruchami wyrobionymi na benzynowcach ;-)
> Mało tego,twierdze również,że z czasem
> nawet największy sceptyk (lub jak kto woli miłośnik wyżyłowanych benzyniaków
> i innych) przekona się do elastyczności turbodiesli i przestanie lubić
> benzyniaki
Na razie na to się nie zapowiada. Już raczej przesiądę się na turbo, ale turbo
benzyniak (np. taki Lancer Evo VII - 4.8sek do 100, niesamowity ciąg z niskich
obrotów utrzymujący się aż do 7000 obr/min... No i napęd 4X4... mniam).
> (tak jak to było w moim przypadku ;-)
> Celowo podałem tutaj najsłabszego Trafica (a "robi co chce" z wiele
> mocniejszymi i lżejszymi samochodami osobowymi) choć jest jeszcze 100 oraz
> 133
> konny (dCi)!!!Jest jeszcze VW Transporter 2.5 tdi 150 KM oraz Sprinter 156 KM
> (2.7 160 CDI).Są to tylko "toporne" dostawczaki,a co z Ibizą 1.9 TDI 130
> KM,Golfem TDI 150 KM?
> Z punktu widzenia elastycznści (o spalaniu nie wspominając) wyższość
> turbodiesli nad benzyniakami jest faktem,a nie tematem do dyskusji.
Do dyskusji jest tylko sama miara. Może świadczy ona o komforcie użytkowania
auta, bo nie trzeba często sięgać do lewarka (choć tu automat jest nie do
pobicia), ale nikt rozsądny nie będzie wyprzedzał 60-100 na IV, jeśli może to
zrobić dwa razy szybciej na II. I w tym sedno.
> pozdrawiam
Ja też
Niknejm
Temat: Cena gazu!!
Gaz lub ... co dalej
Gość portalu: Tomasz napisał(a):
> Już w tej chwili tak samo opłacalny jest jakiś Diesel z Common Rail bez turbo
> (1,4 ; 1,5 65 - 75KM) palący średnio ok. 5 ltr. i to bez problemów typowych
> dla aut z instalacją gazową - jakich ? wiecie sami.
Bardziej opłacalny jednak jest diesel bez CR :) , bo ... kilkuletni używany i
dopłacasz ok.2000zł do ceny podstawowego modelu (a przejedzie 400-500tys.km bez
remontu ; CR z turbodoładowaniem przejedzie pewnie 200-300tys.km bez remontu) .
> Ale gaz po 1,46-pln za litr ? TO SKANDAL !!!
> Wzrost ceny do 2,-pln za litr to już bezsens gazu w samochodzie.
> Podobno VW robi Golfa fabrycznie przystosowanego do gazu ziemnego ... .
Gaz ziemny , to nie takie proste . Cholernie ciężki zbiornik ciśnieniowy 50l na
gaz ziemny pod ciśnieniem 100 atm. mieści ok. 3.5 kilograma metanu -
odpowiednik energetyczny ok. 8 litrów benzyny .
> Niemcy niestety boją się gazu (lobby paliwowo-samochodowe?).
> Co o tym myślicie ?!
:)))
Lobby paliwowo-samochodowe może tu naskoczyć czerwonemu lobby pod
nazwą "ściągać tyle kasy ile tylko się da i jesze trochę" .
Tak naprawdę cena paliwa bez akcyzy sprawiałaby , że "osobówkom" nie opłacałoby
się przerabiać na gaz ani jeździć na ekonomiczniejszych dieslach (patrz : USA) .
Dopiero wchodząc w cyrk "słusznej akcyzy" , zaczyna się społeczno-parlamentarno-
ciołkowate ustalanie na co ulgę akcyzową a gdzie dowalić akcyzą .
Na razie cieszę się , że jeżdżąc Espero na gazie , jazda kosztuje mnie taniej
niż kierowcę malucha (żona jeżdżąca starą Cariną diesel płaci porównywalnie) .
Może zdążę zwinąć się do USA zanim podwyższą akcyzę .
Temat: Killers on the road - raz jeszcze
www1.gazeta.pl/kraj/1,34309,1656043.html
Oto fragmenty artykułu:
„Szybkie samochody i motory ścigające się nocami po ulicach Warszawy to zmora
mieszkańców. Nie dość, że hałasują to jeszcze stwarzają zagrożenie.
Przykładem zalegalizowanego rajdu mogą być Mistrzostwa Polski na jedną milę na
lotnisku w Modlinie. Co miesiąc ścigają się tam tuningowane samochody -
legalnie i bezpiecznie. Od zeszłego roku zawody organizuje Stowarzyszenie
Sprintu Samochodowego - organizacja, która odcina się od dzikich rajdów po
ulicach. Zdaniem Arkadiusza Oziębło, prezesa stowarzyszenia, te wyścigi już o
połowę zmniejszyły liczbę amatorów bezprawnego ścigania.
Oziębło podkreśla, że aby zalegalizować wyścig, trzeba zapewnić bezpieczeństwo
jego uczestnikom. Do zorganizowania rajdu wystarczy 700 metrów prostego i
równiutkiego asfaltu wyłączonego z ruchu, co w nocnych godzinach w niektórych
miejscach nie stwarza problemu. Ten pomysł popiera Katarzyna Piekarska,
posłanka SLD zaangażowana w zwalczanie rajdów.
Czy jednak oficjalne imprezy to ciągle frajda dla rajdowców? - Na pewno część z
nich podnieca to, że rajdy są nielegalne. Ale większość nie będzie ryzykować
awarii lub usterki w wyścigu na lewo, jeśli za kilka dni ma startować w
oficjalnym - zapewnia Oziębło.”
hip: Nasuwają się liczne pytania:
1. Gdzie mają być ogrganizowane takie "szopki"? Gdzie istnieją drogi publiczne
na których świrująca hołota nie będzie dla nikogo uciążliwa?
2. Dlaczego po rolnikach blokujących drogi bezkarnie teraz ma przyjść czas na
zamykanie dróg dla chcących się bawić łobuzów tuningowanych?
3. Kto za to zapłaci? Uczestnicy czy podatnicy? Nie mam zamiaru jako uczciwy
podatnik i mieszkaniec Warszawy finansować imprez" dla piratów drogowych.
4. Kto będzie uczestnikiem takich "szopek"? Zdezelowane pierdząco-rycząco-
buczące golfy oblepione workami na śmieci? Bo przecież nie profesjonalni
rajdowcy, dla których jest miejsce w wyścigach, rajdach i imprezach sportowych.
5. Wzruszająca jest troska eseldowców, w tym przypadku tow. Piekarsiej, o dobro
społeczne. Tylko dlaczego walkę ze świrującymi ścigantami sprowadza ona do
szukania miejsca na drogach publicznych gdzie mogliby oni realizować swoje
psychopatyczne zachcianki?
pozdrawiam normalnych
Temat: Wczoraj obejrzalem w TV na 5kanale nordyckim.....
Wczoraj obejrzalem w TV na 5kanale nordyckim.....
Goscia ,ktory skonstruowal na bazie golfa 4 wlasna mieszanke raidowo -uliczna.
Zwykla GolfIV z przebudowanym nadwoziem zrobionym pod spodem wzmocnieniem
rurowym tak aby trzymalo w kupie obie pedne osie w stosunku do motoru i potem
do nadwozia.Cala ta konstrukcja jest przykrecona do nadwozia i wykonana z
tytanu.Drazki napedowe czyli oski wykonane z kevlaru normalne nie sa wstaie
przeniesctego momentu ktory wytwarza ten motorek.Motorek posiada specjalna
glowice wydech 3 calowy ssacy kolektor rowniez cos kolo tego ,samo powietrze
przechodzi przez trzy inercoolery,motorek z poczatku zwykla V6 ma zabudowane
specjalne tloki specjalne wszystkie lozyska z osobnym chlodzeniem olejowym
panewki sa rowniez poszerane,vevstoki czyli korbowody rowniez wlasnej
konstrukcji,Auto posiada dwa zbiorniki paliwa jedno do jazdu ulicznej na
normalne paliwo,a drugi zbiornik do jazdy wyczynowej,gdzie sie leje benzynke
po 30koron za litr 3Baksy za litr i ten motorek zuzywa 18litrow tej deserowki
na 10km. Tak na 10km.Posiada dwa kompy jeden na ulice i jeden na wyczyn.Autko
prz starcie idzie jak Grippen rowniez przy starcie nawet jest lepsze.Ten
malutki motorek posiada tylko moment 900Nn. i tylko 830KM w wersji
wyczynowej.Naped jest przenoszony na cztery kola turbo agregat jak w
ciezarowce,olbrzym.Facet robil pokazy dla telewizji na lotnisku o zera do 100-
wy ponizej 2sek.Koszt pare milionow.Gosciu posiada firme tunnigowa jest jeden
z najlepszych w skandynawi.Jako ciekawostka mecza ten stwor a on niechce
pasc.Wytrzymuje wszystkie proby,problem wystepuje z nadwoziem ze podczas
silnych naprezen i wibracji caly czas peka.Auto jest zarejestrowane jako
monstrum.Moglem cos poprzekrecac poniewaz ogladalem tylko jeden raz przy
stole gdzie byla dyskusja i musialem odrywac oczy od ekranu.Ale bylo ciekawe.
Pzdr.Michal
Temat: VW PHATEON - czyli wrażenia z ...
Nadal sie nie rozumiemy i prawde powiedziawszy po tym co tu napisales dziwiloby
mnie, gdyby bylo inaczej. Mercedes sam w sobie nie jest problemem, ale
motywacja przy jego zakupie. Jesli jezdzi nim ktos, kto musi wydac na niego 2-4
miesieczne pensje w kraju, w ktorym jest najczesciej spotykana taksowka to
cos zupelnie innego niz ktos, kto wydaje na niego roczny lub kilkuletni dochod
w kraju, gdzie nawet wycieraczki i felgi sa obiektem pozadania i niepewne swego
miejsca. Pozostaje jeszcze pytanie: czy nawet w tych bogatych krajach jest to
konieczne? Jak widac wcale nie. Szef wspomnianej dunskiej fabryki jak i mnostwo
innych zasobnych ludzi jezdzacych tzw. zwyklymi samochodami jak np. neutralny
Golf dowodza tego.
W Polsce samochod definiuje dla wielu pozycje spoleczna.
To wlasnie jest to, o czym piszesz: "Jesli zaś ktoś ma więcej kasy to oczekuje
większego prestiżu, żeby ludzie widzieli że ma kasę" :o) (ciagle mi sie to
strasznie podoba) - jak w chlopach, gdy "merola" zastepowaly "kuorale" i "kuń".
Takie motywacje na zachodzie zarezerwowane sa wylacznie lub glownie
dla "proletow" i.... wschodnioeuropejczykow. Zeby cie zycytowac: "faktow nie
zmienisz". Ludzie usilujacy rzeczywiscie podniesc swoj status takimi metodami
wyszukuja sobie zazwyczaj liste usprawiedliwien i powodow, zeby nie zostac o to
posadzona.
Co zas tyczy Twoich przekonan o snobizmie jako mechanizmie napedzajacym
gospodarke to zgadza sie to ale z pewnymi zastrzezeniami.
Jak juz nadmienilem kilka lat temu czytalem o wynikach badan zachowan
konsumenckich przeprowadzonych przez jedna z miedzynarodowych instytucji. Na
jednym koncu skali znalazly sie kraje, gdzie funkcjonalnosc i praktyczniosc
kupowanego przedmiotu stoi na pierwszym miejscu na drugim koncu kraje, gdzie
chec zaimponowania innym, podniesienie prestizu spolecznego odgrywaly duza
wieksza role niz praktycznosc, trwalosc czy w ogole potrzeba posiadania
przedmiotu.
Na pierwszym koncu dominowaly znane z pragmatyzmu kraje skandynawskie, nieco
dalej byli Niemcy, Holendrzy, Anglicy. My Polacy wyladówalismy dosyc daleko w
tyle w poblizu Meksyku i Kolumbii bo tam podobnie jak u nas: "Jesli ktoś ma
więcej kasy to oczekuje większego prestiżu, żeby ludzie widzieli że ma kasę".
Acha, blisko nas byli tez mieszkancy RPA ale ci czarni.
Temat: HASŁA REKLAMOWE - czy jesteśmy IDIOTAMI???
wielki_czarownik napisał:
> Wiesz 40 - 50 tysięcy złotych to są jednak grube pieniądze. Wielu ludzi nigdy
> tylu na auto nie wyda.
Polska to biedny kraj i ludzie przeciętnie słabo zarabiają. Niestety samochód
musi swoje kosztować, a swoje wymagania trzeba dostosować do zasobności
portfela. To nie jest wina producenta, że w Polsce ludzie zarabiają średnio
mniej niż w Europie albo w USA.
> Klient wydając tyle szmalu mógłby czegoś w zamian żądać.
Jak już powiedziałem, 50 tys. to nie jest duża kwota. Drogi samochód to
kosztuje minimum 3 razy tyle. I wtedy faktycznie można mieć wymagania.
>
> A mi najbardziej nie podoba się zmuszanie do pewnych opcji wyposażeniowych.
Np.
>
> można mieć ABS ale nie w podstawowym silniku. A jak ktoś chce mieć podstawowy
> silnik i ABS i jest gotów poczekać na auto kilka tygodni to co? Nic! Kicha!!
> Albo lakier metalik - jest, ale tylko z malowanymi zderzakami. A ja chcę mieć
> plastiki bo praktyczniejsze. Szyberdach jest, ale z elektrycznymi szybami. A
ja
>
> chcę mieć na korbę!! I to jest główny problem. Diler wie co dla nas lepsze.
Tak byłoby idealnie, ale byłoby (i jest) drożej. Możesz kupić gotowy garnitur
za 1000-1500 złotych, a możesz też uszyć go na miarę u krawca w Londynie. Z
samochodami jest podobnie. Opel Astra czy Ford Focus to odpowiednik hamburgera
w makdonaldzie. Kiedy Polak zarabiał średnio 30 dolarów, to 1 dolar za bułkę z
kotletem wydawał mu się zdzierstwem. Teraz proporcje się zmieniły, ale w
przypadku droższych towarów dalej są dość jaskrawe. Na Focusa za 50 tys., zł
preciętny Polak musi pracować 25 miesięcy, ale przeciętny Holender czy Niemiec
już tylko 8 miesięcy. DLatego wydaje ci się, że 50 tysięcy to dużo. Dla Niemca
kupno nowego Golfa to proporcjonalnie taki sam wydatek jak dla POlaka kupno
uzywanej skody felicji. Mimo to producenci europejscy robią ceregiele ze
sprzedażą nawet takich samochodowych "makdonaldów" bo to dobra okazja do
wycyckania klienta. Kupa forsy idzie na bezsensowną reklamę i brnęcie w
rozmaite ślepe marketingowe uliczki, podczas gdy nie chce się zaangażować paru
milionów euro w produkcję nie pod konkretne zamówienia ale na skład. W USA
czeka się właśnie tylko na samochody europejskie - ale tylko na te lusksowe, bo
inne by sie tam nie sprzedały. Zwłaszca na tkich warukach jak to się robi w
Europie.
Temat: List do Polaków
Gość portalu: benek napisał(a):
> Nie wiem czy masz problemy z oczami, ale z pewnością świat czarno - biały,
> ( bardziej czarny )jaki przedstawiłeś jest oznaką jakiejs choroby.
...
> Prawie wszyscy mieszkańcy Unii Europejskiej są bogatsi od prawie wszystkich
> innych mieszkańców świata. .
> Mądry zrozumie, głupiemu na próżno.
Co racja Benek to racja.
Wzrok juz nie ten. Mam 58 lat i gdy kto sciemnia
biore okulary ( na razie "jedynki')!
Innych chorob tez nie brakuje. Sklerozy tez.
Ale nadziwic sie nie moge jak mlody Benek kombinuje
by sluzacy wzbogacil sie podpisujac kontrakt z kilkoma panami na cale zycie?
I to po doswiadczeniach z tzw. "przystosowaniem" i negocjacjami
przystapienia? - il. miejsc pracy
w stoczniach, hutach, kopalniach na korzysc Unii - pal szesc
moze czystsze powietrze i woda... a mamy za to ruskiego gazu dwa razy ponad
konsumpcje to spie spokojnie w mrozy!
Jeszcze sie nie bardzo godze na ich szalbierstwo z polska wsia:
- lubie mleko zgnojowica i proszkiem IXI!
Lepsze to niz priony, BSE i feromony! A zapach i smak jajka od kury,
ktore biegaja po gnojowisku i dziobia robaki, pamietasz?
No wsi mi jednak szkoda!I puszczy bialowieszczanskiej
bez "Borsukowych" wrobli!
Wiem, ze bedzie nas 15 mln w Polsce i nie trezba tyle miesc pracy
na wsi, ani tylu szpitali i szkol po miasteczkach. Zalesimy
a na reszcie w golfa. Urzednicy tacy jak Ty sie wzbogaca.
Juz pewnie pracujesz na miejscu pracy jednym z dwu milionow
"wyeksportowanym" przez Lewandowskiego-Balcerowicza-Bauca-Kaczmarka
-Kolodke. Dyplom chyba nostryfikowales? To o co Ci jeszcze idzie?
Na granicy wieksza kolejka bedzie na przejsciu dla Unii!
Napiszesz mi jak sie wzbogacimy tacy "zlimitowani unijnie"
- bo by dognic trzeba wzrostu a nie limitowania!
Trzeba elastycznosci i wolnosci gospodarowania
trzeba polityki fiskalnej i finasowej wzrostu.
Tanszego pieniadza dla inwestycji. Oplacalnosci eksportu.
Reformy finasow a nie "filarow" zastoju i drenazu emerytalnego,
ktory zamaist pobudzac gielde okrada obywatela i wprowdza sastoj!
Czy Bruksela ... ach Beniek!
Coz ja w malignie plote... wybacz choremu!
Temat: Dla wielbicieli dresiarzy :-)
Gość portalu: Pitz napisał(a):
> www.dressajt.prv.pl/
> Zeby nie było, że nie na temat, polecam rozdział "Fura".
hip: Nie od dziś podejrzewałem pokrewieństwo dresiarstwa z tuningowcami:
"Fura.
Fura, sportowy wózek jakby ktos nie wiedział jeszcze. Obojętne jaki masz
samochód, możesz ją przerobić na furę. Ja mam malucha i normalnie na ulicy to
się wszyscy za nim oglądają, taki jest cool. Ja to sobie zrobiłem taką furę bo
mam talent, ale ci dam parę wskazówek jak zrobić podobną furę.
Fura musi być podziwiana, ale ty możesz być oglądany tylko przez wybrańców. No
to przyciemnij szyby. Jak jesteś odważny to przednią też, ale pały mogą cię
gnębić za to. Do tego trzeba założyć 4 dodatkowe światła stopu, tak na bajer
tylko, bo i tak nie będą świecić bo jest za mało prądu w maluchu. Spojlerki
trzeba dołożyć obowiązkowo do tyłu wielko i z przodu też.
Jak się znasz na tym, to zdejmij najlepiej tłumik, żeby ryczało na kilometr. No
i też można przyciemnić światła żeby było cool mało je widać. Jak dołożysz
sportowe lusterka i założysz sportowe opony ze startym całkiem bieżnikiem to
wózek będzie sportowy.
Nie zapomnij też o nagłośnieniu. Możesz w tym celu wymontować tylne siedzenia
aby zamontować sprzęt. Mjuzik musi być na zewnątrz głośniejszy od silnika!
No kurde teraz przypomniało mi się też parę rzeczy na temat fury nowych. No na
przykład każdy wóz musi mieć porządnie koła wyglądające. Robi się to tak: jak
masz gościu super furkę, jakiegoś golfa albo stać cię nawet na Atrójce, to kup
se obowiązkowo alusy. Normalnie tanie są, a każdy ci je wyprostuje bez
problemu. Jak dalej będą krzywe i będzie z nich powietrze leciało to jeszcze
dokup kompresor taki do pompowania.
Ja tam w moim maluchu mam nawet założone takie specjalne imitacje alusów, co
jeszcze taniej wychodzą. Kupujesz te niby alusy za flaszke kradzione i już się
wszyscy nabierają że to prawdziwe!"
pozdr
Temat: Jak namowic meza na Skode Fabie?
Jak namowic meza na Skode Fabie?
Czesc wszystkim
Mam problem, moze ktos mi jakos pomoze?
Planujemy z mezem kupic nowy samochod. Do tej pory
jezdzilismy starym Polonezem po tesciach, ale teraz maz
dostal troche pieniazkow i postanowilismy kupic nowy
samochod w kredycie. Nasz wybor poczatkowo padl na
Skode Fabie i juz, juz mielismy isc do salonu ja
zamowic, jeszcze brakowalo mezowi tylko zaswiadczenia o
zarobkach, bo ksiegowa byla na urlopie. Dzisiaj mial
juz to zalatwic, ale przed chwila dzwoni maz i mowi, ze
Skody Fabii to on nie kupi, bo to wstyd i koledzy by
sie z niego smiali. Podobno jak powiedzial w pracy, ze
idzie zamowic Skode Fabie, to sie pukali w czolo i
podobno mowili, ze Skodami to jezdza same prymitywy. No
i posluchala lebiega i nie docieraja do niego zadne
argumenty. Nie chce sluchac, ze za taka cene tak
komfortowego i nowoczesnego samochodu nie kupi. A nie
stac nas na szastanie pieniedzmi, zeby kupic Golfa czy
inny samochod podobnej klasy. Maz sobie umyslil, ze
kupimy Punto. Normalnie mnie zalamal. Kosztuje toto
tyle samo, a jest przeciez duzo mniejsze i mniej
nowoczesne. To przeciez Fiat! Wszystkie kolezanki w
pracy mi mowia: "Nie kupuj Fiata", a ten kutafon sie
uparl. Zamierzamy duzo jezdzic nazym nowym samochodem,
przynajmniej 3 razy w tygodniu na dzialke i codziennie
do pracy i taki Fiat przeciez sie rozleci na naszych
diurawych drogach. A jeszcze wczoraj ogladalismy na TVN
nasz ulubiony teleturniej "Chwila prawdy" i tam facet
wygral wlasnie taka Skode jak chcielismy i bardzo sie
mezowi podobala. Czy ktos mi powie co on chce od tego
samochodu? Tyle ludzi ma Fabie, nawet w nawet w naszej
klatce trzech sasiadow ja ma i wszyscy to bardzo
porzadni ludzie. Np. jeden - hydraulik z trzeciego
pietra zawsze za darmo naprawia nam rozne rzeczy. Wiec
jakie prymitywy? O co w tym chodzi? Czemu koledzy meza
tak na niego naskoczyli? Czy mu po prostu zazdroszcza
wyboru?
madzia
Temat: GOLF IV Variant - wrażenia po 11 500 km.
GOLF IV Variant - wrażenia po 11 500 km.
Natchnąłem się wątkiem vd o Stilo i spróbowałem sam podsumować.
Przyznam że przymierzałem się do Stilo, ale po pierwsze w kwietniu, kiedy
kupowałem Golfa, Fiat nie miał jeszcze wersji kombi. Dzisiaj nie żałuję bo
Stilon SW Combi to paskudztwo. Po drugie Golf był wówczas w promocji kupiłem
rocznik 2001 ze znaczną obniżką. Kosztował grubo poniżej 50 000 zł (w tym
kredyt 1%, ubezpieczenie gratis i liczne dodatki).
Główni rywale wypadali finasowo gorzej : Focus Combi i Astra II Combi. Wizyty
w salonach Forda i Opla nie przyniosły żadnych propozycji obniżki ceny, więc
wybrałem GOLF IV Variant 1,6 16 V 105 KM.
Od kwietnia do chwili obecnej zrobiłem 11 500 km.
Silnik : 1.6 16v - dynamika zadowalająca. Silnik 1,4 75 KM to w przypadku
Golfa IV i to Kombi byłby niewystarczający. Mam okazję czasami nim jeździć
(samochód ojca).
Przyspieszenie na światłach mogłoby być lepsze, czasami trzeba go żyłować. Na
trasie wyprzedzanie na 5 biegu bez problemu, czasami trzeba jednak redukować
na 4.
Spalanie w Golfie średnio 7-7,5 l, na trasie przy prędkości 80-90 km/h 5,8-
5,9 l, przy prędkości 140-150 km/h – 8,4 l/100km. Max. Jechałem w Niemczech
195 km/h.
Leję 95 oktan, w instrukcji pisze że należy stosować 98 ew. 95, co spowoduje
spadek mocy. Kilka razy wlałem 98 i nie widziałem różnicy, zwiększyło się
jedynie spalanie.
Skrzynia biegow. Powiem jak vd „bajka”. Biegi, w tym wsteczny, wchodzą
precyzyjnie i płynnie. Lewarek odpowiedniej długości :-).
ukl. jezdny: twarde zawieszenie, na zakrętach nie przechyla się, dobrze
trzyma tor drogi. Rewelacyjne hamulce z ABS, tarcze przód i tył.
Siedzenia bardzo wygodne nawet na dalsze trasy. Kiedyś miałem Corsę, może złe
porównanie, ale po trasie pow. 300 km wychodziłem połamany. Bardzo podoba mi
się niebiesko podświetlana deska. Pod kolor dokupiłem CD Blaupunkta.
Do tej pory nie miałem żadnej usterki, ale to zbyt mały przebieg żeby robić
fachową analizę. Nie jestem też fachowcem. Wiem jedynie, że zbliża się
nieuchronnie I przegląd po 15 000 km.
Co do mankamentów muszę przyznać, że marnie, nawet bardzo marnie Golf wypada
pod względem wyposażenia seryjnego ze swoimi konkurentami. No może poza Astrą
II, gdzie trzeba dokupić ABS i druga poduchę.
Wersja bazowa Golfa ma jedynie : wspomaganie, ABS, 2 poduchy, Variant
dodatkowo relingi dachowe, większe koła 15, asymetrycznie dzielone siedzenia.
Moim zdanie dzisiaj VW powinien dorzucić trochę więcej elektryki. Co prawda
dali mi za darmo alarm i centralny, ale to już niefabryczne wyposażenie.
Aluski kupiłem w Gorzycach w tamtejszej fabryce po 228 zł sztuka. Polecam.
Reasumując uważam że samochód wart zainteresowania, ale przy zakupie ze
znacznym upustem. Zakup dodatkowych opcji w tym pakietów i klimatyzacji to
już zdzierstwo i pazerność koncernu. Inne koncerny są o wiele tańsze.
Temat: Jak to jest na autostradach w Niemczech ?
01boryna napisał:
> Wiem, ale wole halas w Porsche przy 200 niz w Corsie przy
> 150km/h
No widzisz, a inni nie wola, zwazywzszy, ze cena byc moze nawet cichszej Corsy
jest kilkakrotnie nizsza od ceny Porsche.
> Wedlug twojej argumentacji to te samochody
> Prawde powiedziawszy to opadly mi rece. Powtorze pytanie
> raz jeszcze: czy przejechales kiedys samochodem
> wielkosci Corsy kilkaset kilometrow?
Tak, niemal 10 lat zjezdzilem Golfem II pol Europy i cale Niemcy. Samochod byl
bardzo cichy, wygodny, ze znakomitymi siedzeniami. Bez problemu jezdzilem
autostradami ze stala szybkoscia 150-170 km/h. Moj obecny samochod jest
wiekszy, ciezszy, mocniejszy lezy moze troche lepiej na drodze, wiecej miesci i
jest bezpieczniejszy ale jezdze nim z reguly tyle samo i nie widze diametralnej
roznicy bo i w czym??????? Siedzenia sa preciez podobne, kierownica tez okragla
a roznica 1-2 dB nie gra wiekszej roli. Z drugiej strony wiecej kosztuje i nie
jest tak praktyczny w miescie. O co Ci wiec chodzi?
> Moja zona ma Corse
> 90 PS gdzie predkosci rzedu 150-170 i wiecej sa
> mozliwe. Ale jest to auto typowo miejskie a nie do
> pokonywania dlugich, autostradowych tras (ze wzgledu
> wlasnie na swoja wielkosc
A w czym przeszkadzac mialaby ta wielkosc, jesli nie ma sie bagazu lub
pasazerow? Przeciez pelno jest singli lub par pokonujacych tysiace kilometrow
autostrada, ktorzy nie potrzebuja wiecej miejsca? Dlaczego majac Corse, ktora
bez problemu i spokojnie moze jechac 180 km/h mieliby musiec kupic cos
wiekszego, skoro tego nie potrzebuja? Zeby bylo "wieksze"? No fajnie...Przeciez
Porsche jest tez malenkim samochodem. .
> inne zawieszenie niz u duzych autach
Przeciez sam napisales, ze to auto bez problemu moze jechac 150-170 km/h? Coz
wiec z tym zawieszeniem? Odpadna mu kola? Przeciez te auta sa zbudowane tak, ze
sa przystosowane do takich szybkosci. Istnieja modele Corsy, Polo czy Golfa z
silnikami o mocy ponad 120 KM a nawet jesli sie nie myle ponad 200 KM, mogace
jechac grubo ponad 200 km/h.
> poziom halasu
Juz o tym pisalem przeciez, ze ten Twoj "poziom halasu" niemal sie nie rozni
lub bardzo minimalnie od niektorych znacznie mocniejszych samochodow... sa tez
ludzie, ktorym - w przeciwienstwie do Ciebie - nawet kilka dB roznicy zupelnie
nie przeszkadza..
> itp) i ludzie je posiadajacy
> doskonale zdaja sobie z tego sprawe.
Swietnie, ale jest tez pelno ludzi, ktorzy jezdza duzo i czesto autostradami
malymi samochodami, bo zdaja sobie sprawe, ze tez nimi bez najmniejszego
problemu moga jechac 160 km/h i wiecej i to znacznie mniejszym kosztem niz
wlasciciele duzych aut.
> Wiesz, mam znajomego z ktorym co jakis czas jezdzimy do
> Hamburga (800km). On 200 swoim Porsche a ja ... jak Bog
> da. I tak sie sklada ze nigdy nie przyjechalem przed nim)
Tak wiec o to chodzi, zeby byc "przed" kims? I Ciebie tak boli, ze Twoj kumpel
jest przed Toba? To nie problem samochodu czy stylu jazdy lecz osobowosci.
Polecam Ci przeczytanie postu, ktory opisuje podobna sytuacje i absurdalnosc
takich "wyscigow":
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=510&w=3136634&a=3209646
> to a`propos tego braku uzasadnienia wzgledami
> praktycznymi ( tez czasu)). Moze szybka jazda jest i
> zbytkiem, ale zbytkiem ulubionym przez Niemcow
Tylko czesci z nich, jak mysle coraz mniejszej. Jak juz pisalem zaledwie
kilkanascie procent jezdzi powyzej 150 km/h, powyzej 170 km/h zaledwie 2% i to
teraz, kiedy samochodow mogacych jechac wolniej niz 150 km/h praktycznie nie ma.
> I jeszcze jedno, tak calkiem na koniec: 130
> jest predkoscia zalecana ( tak sie czesto mowi-sczegolnie
> w kregach zielonoczerwonych entuzjastow - czasami stawia
> sie nawet jakichs znak) ale nie ma to formy obowiazujacej
> a juz napewno nie priorytetowej.
Mylisz sie. Przepisy mowia o tym bardzo wyraznie i istnieje szereg argumentow
przemawiajacych za ta regula. Jesli zostaniesz uwiklany w wypadek jadac
autostrada z szybkoscia ponad 130 km/h to nawet jesli ktos uderzy w ciebie przy
zero twojego udzialu zostajesz pociagniety do odpowiedzialnosci. Glosne byly
juz przypadki, gdy kierowcy samochodow, ktorym inny samochod nagle zajechal im
droge ponosili ponad polowe a nawet 100% odpowiedzialnosci tylko dlatego, ze
jechali grubo powyzej 130 km/h.
To tak jak z robieniem ogniska w domu. Nie jest to zabronione ale jesli spalisz
swoj dom i swoja rodzine to wiesz co cie czeka.
Temat: Wartości chrześcijańskie zawierają komunizm
trevik napisał:
> To nie KK jest obludny a raczej wynika to z doktryny KK, ze nie bierze sie
> udzialu w polityce, ale zajmuje sie pozycje "komentatorska".
Rozdzielanie KK od doktryny czy odwrotnie nie jest fair.Jedno bez drugiego nie
istnieje.
I nie przywoluj mi
> Rydzykow, czy innych dziwologow, bo w zadnej grupie odszczepiencow nie
brakuje
> a
> wbrew pozorom jest ich wiecej poza kosciolem, niz w samym kosciele. Od
kosciola
> sie znacznie wiecej po prostu wymaga i to daje ta dodatkowa pare
antyklerykalom
> - szkoda, ze od siebie tak duzo juz nie wymagaja.
Kosciol stawia sie na piedestale ponad panstwem i narodem czesto na granicy
prawa ,mataczy i politykuje gdzie sie da i jak sie da ,robi to oczywiscie w
kuluarach a nie na lamach prasy i mediow. A ,ze sie wiele oczekuje od
kosciola tego nie musze tlumaczyc . A ze nie zauwazyli ,ze czasy ksiedza ,pana
i plebana sie skonczyly tym gorzej dla nich.
>
> Juz wiecej tego nie chce powtarzac, ale takie sa finanse publiczne w tym
> panstwie i ich nieprzejrzystosc akurat w najmniejszym stopniu sluzy KK biorac
> pod uwage wszystkich instytucjonalnych beneficjentow budzetu w porownaniu do
ic
> h
> pozabudzetowych wplywow.
Finanse publiczne ma kazde panstwo jakie ma ( Mongolia tez ma jakies) ale
prosze nie pisz ,ze nieprzejrzystosc przepisow finansowych nie sluzy
kosciolowi ,gdyby im nie sluzyla to by ta sytuacje zmienili.
> Nazywanie KK zlodziejami to antyklerykalizm i nic wiecej. Byc moze KK zacznie
> rozmowy z rzadem na temat podatku koscielnego, tylko sa kolejne problemy:
Polac
> y
> maja bardzo dziwne myslenie na ten temat i nie utozsamiaja sie z kosciolem
tak,
> aby go placic bez gadania i znow beda kombinowac a koszty wylapywania tego
> kombinatorstwa beda spadac na urzedy skarbowe, bo zeznania zrobia sie bardziej
> zagmatwane. W interesie kosciola rowniez nie lezy wpuszczanie urzedow
skarbowyc
> h
> do srodka a musialyby to zrobic, gdyby kosciol oficjalnie zostal beneficjentem
> budzetu poprzez specjalny podatek. Juz pomijam kwestie machlojow (one sa, ale
> wbrew pozorom nie az takie duze, jak sie wydaje, zwlaszcza w konfrontacji z
> ogolem szwindli i nie one sa zmartwieniem episkopatu w tej kwestii), po prostu
> beda musieli wpuscic w to nawet swoich wrogow a tych nie brakuje, jak widac
> chocby na takim forum.
Ale jaja pelne niekonsekwencji i sprzecznosci twojej strony
1.to nie KK ma rozmawiac z rzadem (nie jestesmy jeszcze talibolandem) tylko
prawy rzad powinien zrobic porzadek z tym burdelem.
2.dokladnie pieprze taki kosciol jak wyzej wskazujesz ,ktorego glownym
problemem jest zmartwienie czy Polacy beda rzetelnie placic dobrowolny podatek
czy nie.Zawsze tym pijawkom chodzi o kase.
3.No ale czemu w USA w Niemczech rady parafialne maja wglad w ksiegi koscielne
i ich finanse .Tam okazja nikogo nie czyni zlodziejem.
> Sorry - odpowiednikiem
> takiego czlowieka w RP, ktory ma ta pozycje jest co najmniej wojewoda a Ci nie
> jezdza 4-letnimi Passatami, tylko z reguly czyms lepszym, maja nieporownywalne
> zarobki i konsumpcje i nie biora pieniedzy z datkow, tylko calkowicie z
> przymusowych podatkow.
A ja myslalem ,ze biskupi i ksieza piastuja swoje stanowiska z powolania i
glebokiej wiary a tu sie okazuje ,ze ich interesem jest osiagniecie statusu
wojewody.Ciekawe jaki status powinni osiagnac wobec ciebie Jezus i apostolowie?
w tamtych czasach oczywiscie.
Przykro mi ale w Holandii gdzie pracuje czy w Niemczech ksieza dymaja perpedes
lub na rowerach ,sa tez tacy co sie rozbijaja starymi golfami .
>
> Wina za obecny stan rzeczy z finansami lezy po obu stronach: kosciol nie ufa
> panstwu, panstwo kosciolowi i tak sie to dalej toczy.
i tu jest problem KK w Polsce nikomu nie ufa a wierzy w mamone.
> a
> zajeci kontynuowaniem bezmozgowego kultu figurki, obrazkow i bozkow zamiast
> zajac sie nauka kosciola i faktycznymi problemami, jak pijanstwo, zlodziejstwo
> (rowniez w sferze nieplacenia podatkow i pracy na czarno) i innymi przywarami,
> ktore wsrod chrzescijan powinny byc plewione.
Tego w Polsce sie nigdy nie doczekamy .Sa wyjatki oczywiscie jak wszedzie.
>
> Antyklerykalowie chcieliby zas takiej sytuacji w ktorej KK nie mialby nic do
> powiedzenia, nawet dostepu do mediow a wszyscy czlonkowie kosciola i jego
> hierarchii chodziliby ubrani w lachmany i aby kosciol byl maksymalnie
> nieatrakcyjny dla wiernych, ktorych ubywaloby z kazdym dniem. Z jednej strony
> gledza o celibacie, bo to nienormalne, z drugiej nie pozwalaja aby ksieza
> zarabiali... schizofrenia?
A kto sie upiera przy celibacie ??? Rzym .Niech ksiadz dostanie srednia krajowa
i niech sie zeni i mnozy.Wierz mi KK n i g d y na to nie pojdzie - za wiele
by stracil
Temat: Kurczak o hodowaniu, to ja o upgradowaniu;-)
Kurczak o hodowaniu, to ja o upgradowaniu;-)
Drogi Software-Lab,
Ostatniego roku zmieniłam program Chłopak wersja 5.0 na program Mąż wersja 1.0
i zauważyłam, że wywołało to niespodziewane zmiany software’u i poważnie
ograniczyło dostęp do niektórych aplikacji, takich jak: Garderoba, Kwiaty,
Biżuteria, które to aplikacje działały bez zarzutu z programem Chłopak 5.0. W
instrukcji użytkownika nie znalazłam o tych wadach nowego programu ani słowa.
Na dodatek Mąż 1.0 deinstaluje wiele innych, wartościowych programów takich
jak: Zatańczmy 7.5, PopłyńmyWRejs 2.3 i WieczórWOperze 6.1, instaluje zaś
inne, niepożądane takie jak: PokerowyWieczór 1.3, SobotniFutbol 5.0, Golf 2.4
i WszędzieBałagan 4.5. Niestety, program Rozmowy 8.0 już nie działa (jego
uruchomienie powoduje tylko zawieszanie się systemu). Próbowałam uruchomić
program Zrzędzenie 5.3 w celu naprawienia Męża 1.0, ale efekty były żadne.
Proszę o pomoc!!! Pozdrawiam J.
Droga pani J.:
Ma Pani ten sam problem, co wiele kobiet. A wszystko przez niedoinformowanie.
Użytkowniczki programu Chłopak 5.0 nie mają zwykle pojęcia, że jest on jedynie
pakietem ROZRYWKOWYM. Natomiast Mąż 1.0 jest SYSTEMEM OPERACYJNYM
zaprojektowanym po to, by mógł wykonywać tak mało operacji, jak to tylko
możliwe. Niestety, nie może Pani usunąć Męża 1.0, przywracając Chłopaka 5.0.
Ukryte pliki operacyjne mogą sprawić, że Chłopak 5.0 zacznie emulować Męża
1.0, z czego nie będzie żadnych korzyści. Nie da się zdeinstalować, usunąć ani
wyczyścić plików operacyjnych z systemu, kiedy miała już miejsce instalacja.
Jakiekolwiek nowe pliki systemowe mogą być zainstalowane tylko raz na rok,
gdyż Mąż 1.0 ma ograniczoną pamięć. Kobiety często za wszelką cenę chcą
uruchomić ulubione staroświeckie aplikacje bądź wprowadzić do pracy nowe.
Zdarzają się próby instalowania Chłopaka 6.0 lub Męża 2.0. Powoduje to jednak
jeszcze więcej problemów w systemie (patrz instrukcja obsługi pod "Grupy
Wsparcia: Rozwód/Dzieci"). Możemy natomiast polecić Pani lekturę instrukcji
użytkownika, a dokładnie jej części poświęconej BłędomWPartnerstwie (BWP). To
bardzo użyteczna aplikacja Męża 1.0, potajemnie zainstalowana przez firmę
macierzystą jako integralna część systemu operacyjnego. Mąż 1.0 musi wziąć na
siebie CAŁĄ odpowiedzialność za WSZYSTKIE błędy i problemy, niezależnie od ich
pierwotnych przyczyn. W celu uruchomienia tej rewelacyjnej właściwości należy
wprowadzić komendę "C:MYŚLAŁAM_ŻE_MNIE_KOCHASZ". Czasami w tym samym czasie
musi być uruchomiony program Płacz 6.2. Po czymś takim Mąż 1.0 powinien
uruchomić Przeprosiny 12.3 i Kwiatki/Czekoladki 7.8. WSKAZÓWKA TECHNICZNA!
Radzimy unikać zbyt częstego korzystania z tej aplikacji, gdyż może to być
przyczyną dodatkowego, poważniejszego BWP i wtedy to Pani będzie zmuszona do
uruchomienia komendy C:WYBACZ_MI, zanim system powróci do zwykłych czynności.
Nadużywanie aplikacji może również uruchomić ZrzędliwąCiszę 2.5 albo - co
gorsza - Piwko 6.0. Piwko 6.0 to bardzo zły program, uruchamiający w Mężu 1.0
archiwalny plik PiwnyBebech oraz plik dźwiękowy Chrapanie, który bardzo trudno
usunąć. Radzimy więc pamiętać: system będzie działał gładko, weźmie na siebie
całą winę za BWP, ale rzadko kiedy będzie wykonywał operacje typowe dla
Chłopaka 5.0. Mąż 1.0 to wspaniały program, ma jednak ograniczoną pamięć i nie
potrafi szybko uczyć się nowych aplikacji. Może Pani rozpatrzyć zakup
dodatkowego oprogramowania w celu zwiększenia wydajności. Polecamy
CiepłeŻarcie 3.0, Bieliznę 5.3 i Cierpliwość 10.1. Te programy użytkowe,
zastosowane wszystkie naraz, mogą sprawić, że Mąż 1.0 będzie działał gładko i
sprawnie. Po kilku latach używania Mąż 1.0 będzie przetarty i znajdzie w nim
Pani wiele nabytych, wartościowych programów, takich jak NaprawToCoZepsute
1.0, PrzytulMnie 4.2 i BądźMoimPrzyjacielem 7.6. Ostatnia przestroga: NIGDY,
pod żadnym pozorem, nie należy instalować programu Teściowa 1.0. Ta aplikacja
nie jest kompatybilna z Mężem 1.0 i może spowodować zawieszenie się niektórych
części systemu operacyjnego. Dopóki Teściowa 1.0 jest zainstalowana, Mąż 1.0
będzie uruchamiał tylko Wędkowanie 9.4 i Polowanie 5.2. Mamy nadzieję, że te
uwagi okazały się przydatne.
Dziękujemy, że wybrała Pani do instalacji program Mąż 1.0, a my - Serwis
Techniczny - życzymy wszystkiego dobrego. Ufamy, że nauczy się Pani w pełni
cieszyć z tego produktu.
Software-Lab - serwis
Temat: Clio2, P206, Ibiza, Corsa czy Punto2 ???
Gość portalu: Olo napisał(a):
> Nigdy, Fiata Punto (czy innego tam kapuśniaku). Te autka mają naprawde duże
> problemy konstrukcyjne. Oprócz słabych właściwości jezdnych sypią się
strasznie
>
> - aż żal!! Żony autko (jeździ spokojnie i nie tylko na jedynce) po 14tyś olej
> ze skrzyni biegów, drzwi się nie domykają, blokada powietrza z zewnątrz nie
> działa, fabrycznie jeden głośnik nie działa (niestey po gwarancji założyłem
jej
>
> radio) i paliwko wcina dużo powyżej książki. Ostatnio się tym przejechałem
i...
> .
> qrwa sprzedaję bo na zakrętach gorzej niż .. (trudno znaleźć inny taki syf).
> Aaaaa jak chcesz radio zamontować to musisz kupić nową pułeczkę - co prawda
20
> zł w serwisie - ale wqrwaiające jest!
> Potwierdzam solidność niemców - ale corsa jest za droga jak na funkcjonalność
> ktyórą oferuje. Polecam skodę (chociaż fabia też za droga- więc może starsza
> octawka)
No to niezły ze mnie szcześciarz - znów kupiłem niezawodnego fiata i to własnie
punto (mój ojciec też zawsze kupował niezawodne fiaty). Na razie co prawda od
maja zrobiłem tylko 15kkm i specjalnie go nie oszczędzam, ale problemów takich
jak twoja żona nie mam. Radio kupiłem fabryczne za 500pln. co prawda za 100 pln
mógłbym mieć coś innego z CD, ale nie mam ochoty chodzić z panelem w kieszeni.
Jak poszukasz mojego wątku o punto to przeczytasz, że tył ucieka na zakrętach.
Faktycznie uciekał na letnich michelin energy, teraz na zimówkach ceata trzyma
się bardzo ladnie, zważywszy oczywiście na sporą wysokość autka. Zwracam więc
honor punciakowi - wina była po stronie opon. Jeżeli na codzień jeździsz czymś
niskim i szerokim to nie spodziewaj się takiego samego zachowania po wąskim i
wysokim.
Zużycie paliwa z klimatyzacją mam w granicach "ksiązki", a na pewno mam cięższą
nogę od twojej żony.
Kurde, nie wiem jak to jest bo sporo moich znajomych jeździ fiatami i sobie
wszyscy chwalą. Jeden nawet zmienił na pól roku na golfa i szybko go sprzedał
ze względu na awaryjność i bujające zawieszenie.Teraz ma Alfę (to też fiat)
Jedyne co mogę powiedzieć to to że mieszkając w Warszawie pomyslałbym o
samochochodzie z bardziej miękkim zawieszeniem. Kilka razy przejeżdzałem
punciakiem przez stolicę i jazda po tamtejszych dziurach może byc irytująca.
Cóż na Warszawę tylko citroen :-) - polubisz każdą drogę.
Mój szwagier przez trzy lata pracował w dealerni daewoo, od roku jest szefem
serwisu VW i twierdzi ze daewoo jest może gorzej wykonane (materiały) ale jest
na pewno bardziej niezawodne od VW. Ja mu wierzę bo to bardzo religijny
człowiek i nie ma powodu kłamać.
Żeby nie było nieporozumień to nie twierdzę, że fiat jest najlepszy, ale nie
jest to taki szit jak zwykło się u nas uważać. Żadnego europejskiego samochodu
nie kupiłbym przed trzecim rokiem produkcji.
Temat: Vw Golf vs. Skoda Octavia
Do Alka
alek31 napisał:
> Czy to w porównaniu do podanego z rzeczywistości przez Niknejma przykładu :
> "I - 3.230, II - 2.105, III - 1.458 itd...", aż tak straszna różnica, że jak
> pisze Niknejm : "Tak skonstruowanej skrzyni nie ma chyba nawet w snach
> konstruktorów. Czasem warto pomyśleć, zanim się soć napisze."
>
> Z drugim zdaniem tego cytatu zgadzam się na 100%.
Khem... Ja też się z nim zgadzam, bo zdań: "Tak skonstruowanej skrzyni nie ma
chyba nawet w snach konstruktorów. Czasem warto pomyśleć, zanim się soć
napisze." w moich wypowiedziach nie uświadczysz :-O
> Niknejm :
> > Zaraz, nie bardzo... 'Elastyczne' są na ogół skrzynie 'krótkie' (jeśli np.
>
> > postanowisz na V przyspieszyć 80-120, skrzynia o stosunkowo krótkich
> > przełożeniach, a więc i stosunkowo krótkiej V, pozwoli Ci na szybsze
> > pokonanie tego testu). W rajdach stosowane są skrzynie, raczej 'krótkie'
> > które przy autach o mocy 300KM i powyżej pozwalają na uzyskanie Vmax
> > rzędu 'tylko' 180-240km/h (bo i tak szybciej sie w rajdach nie jeździ, a a
> uto
> > lepiej przyspiesza). Przedłużenie poszczególnych przełożeń (skrzynia 'dług
> a')
> > pozwala zmniejszyć zużycie paliwa i zmniejszyć poziom hałasu (silnik pracu
> je
> > przeciętnie na nieco niższych obrotach), czasami zwiększyć Vmax.
> >
> > Kiedyś w Oplu Kadecie była do wyboru skrzynia 'krótka' (dynamiczniejsze
> > przyspieszenia) lub 'długa' (niższe zuzycie paliwa, mniejszy hałas przy
> > jeździe po autostradzie).
>
> Teraz zupełnie namieszałeś mi w głowie.
> Zawsze myślałem, że sport i elastyczność to dwa przeciwstawne bieguny,
> tymczasem dowiaduję się, że auta rajdowe mają "krótkie", elastyczne skrzynie
> biegów.
> Różnice zdań między nami zdają się wynikać z całkowicie odmienego rozumienia
> pewnych pojęć. Dla mnie elastycznością jest możliwość jazdy ze stosunkowo
> róznymi prędkościami bez częstej zmiany przełożeń.
> Pamiętam, jak z 10 lat temu kolega dał mi się przejechać swoim Golfem z
> jakimś
> dużym, nie pamiętam jakim silnikiem, po rozpędzeniu go do 195 km/h (młody,
> głupi byłem) wjeżdżaliśmy do miasta, więc zacząłem hamować i chciałem
> redukować, przed czym kolega mnie powstrzymał i rzeczywiście na tym samym
> piątym biegu można było tym jechać 60 km/h i płynnie bez problemu (ale i bez
> emocji) przyspieszyć do Vmax. Tak rozumiem elastyczność.
Ja też. Takie są właśnie 'krótkie' skrzynie... Inna sprawa to charakterystyka
silnika - też ma ona spore znaczenie!
> Ja nie upieram się, że nie można - jeśli przyjąć Twoją definicję "długości"
> i "krótkości".
Miło mi :-)
Pzdr
Niknejm
Temat: import samochodów używanych po wejściu do UE(długi
import samochodów używanych po wejściu do UE(długi
Trochę interesowałem się tym tematem i nasuneło mi się kilka wniosków.
Zastanawiam się dlaczego nasze władze tak bardzo chcą nas wprowadzić do unii,
lub przynajmniej nas o tym zapewniają, a jednak unijne zasady są im
całkowicie obce. Jedną z tych zasad jest swobodny przepływ towarów. Co prawda
w przypadku samochodów sprawa jest bardziej skomplikowana niż w przypadku
innych produktów przemysłowych. Np. można sobie kupić w dowolnym państwie
europejskim telewizor, przewieźć do innego państwa, postawić w domu i używać
i nikt nie będzie się czepiał żeby np. coś płacić na granicy, albo że nie
wpuszczą takiego tv do kraju, bo za bardzo promieniuje, a władza się troszczy
żeby nam oczu nie wypaliło. Z samochodami jest trochę gorzej, bo do ich
używania potrzebna jest jeszcze rejestracja i ubezpieczenie. Opłaty
rejestracyjne są różne w różnych krajach europejskich, bo tego unia nie
reguluje (jak dotychczas, bo pojawiają się już pierwsze zalecenia w tej
sprawie), ale obowiązują pewne ogólne zasady.
Pierwszą z nich jest obciążenie używanych aut importowanych z innych krajów
członkowskich takimi samymi opłatami jak dla samochodów nabytych w kraju.
Problemem jest to, że w niektórych państwach istnieją opłaty rejestracyjne,
które pobiera się tylko przy pierwszej rejestracji auta (tak jak u nas
akcyza). Nie zagłębiając się w szczegóły w takich przypadkach orzecznictwo
unii mówi, że opłaty te muszą być procentowo takie same w przypadku samochodu
nowego i używanego rejestrowanego po raz pierwszy.
Druga zasada mówi, że państwo należące do unii nie może odmówić rejestracji
samochodu uprzednio zarejestrowanego w innym kraju członkowskim (czyli nie
można tak jak obecnie u nas wymagać żeby samochód spełniał euro2), chyba że
zagrażałoby by to zdrowiu i życiu obywateli lub środowisku, z tym jednak
zastrzeżeniem, że takie same zasady muszą obowiązywać samochody pochodzenia
krajowego. Poza tym uzyskanie dokumentów potrzebnych przy rejestracji
samochodu importowanego nie może kosztować więcej niż 100 euro i trawć dłużej
niż 3 tygodnie.
Następną sprawą jest polityka informacyjna naszego państwa. Władze unijne
starają się, żeby obywatele mieli jaknajlepszy dostęp do informacji (np
ostatnio na stronach ue zaczęły się pojawiać informacje na temat formalności
potrzebnych do zarejestrowania auta pochodzącego z innego kraju
członkowskiego). U nas stwarzane są tylko pozory informowania. Rozumiem, że
być może nasze władze jeszcze się nie zdecydowały jak dokładnie mają te
sprawy u nas wyglądać, ale mogłoby chociaż informować jak to wygląda w unii
(np. na stronach www.ukie.gov.pl), zamiast wprowadzać ludzi w błąd. Np na
stronach Ministerstwa Infrastruktury jest dział "Pytania i odpowiedzi".
Człowiek się tam pyta w prostych słowach (
www.mi.gov.pl/moduly/pytania/pytanie.php?id_pytania=13&opcja=pokaz )
czy będzie mógł sobie z Niemiec przywieźć golfa, a oni mu urzędowym bełkotem
odpowiadają, że będzie musiał spełniać wymaganie z rozporządzeń (i tu podane
dzienniki ustaw). Piszą tam jeszcze, że dostosowują nasze przepisy do
unijnych, ale już tego, że niektóre rozporządzenia (Dz. U. nr 133, poz. 1123,
a po ludzku tłumacząc chodzi o wprowadzenie wymagania euro2 przy rejestracji)
nas od unii oddalają to już nie napiszą (a wiedzą o tym, bo w raporcie
Komisji Europejskiej o naszych przygotowaniach w roku 2002 o tym wspomniano,
a nawet tłumaczenie robocze tego raportu na polski jest na stronie UKIE).
Podobnie o akcyzie są czasem gdzieś informacje z drugiej ręki (bo na stronach
Ministerstwa Finansów i UKIE próżno szukać), że będzie nadal trzeba ją płacić
za samochody używane po wejściu do unii, ale już tego, że będzie musiała ona
być w takiej samej wysokości na nowe i używane auta, to nigdzie nie widziałem
informacji (dopiero na stronach unii znalazłem). Wydaje mi się, że urzędnicy
w naszym kraju zapominają, że są po to, żeby słyżyć ludziom (również
wprowadzając różne rozporządzenia po to, żeby lud sobie nie robił krzywdy), a
nie żeby ludziom utrudniać życie.
ps: informacje te pochodzą głównie z oficjalnych stron unii europejskiej,
dokładnych źródeł nie podaję, bo to w końcu tylko krótki post na forum ;-)
Temat: Cala prawda o strategii Skody w Polsce
Gość portalu: koneser napisał(a):
> remo29 napisał:
>
> > Jedyna "inność" marketingu skody to ładowanie samochodu do KAŻDEGO
> > teleturnieju. Dlaczego? To proste - teleturnieje ogląda dokładnie ten targ
> et
> > do którego chce dotrzeć skoda w Polsce - prosty, średniozamożny człowiek (
> na
> > warunki polskie tj.: mający stały dochód, z którego po opłatach "coś" mu
> > zostaje), kiepsko znający się na motoryzacji (wie, że VW to "gut
> > maszinen", "japońskie się nie psują, ale mają drogie części", "daewoo
> > zbanrutowało", "hyundai to takie daewoo, tylko inaczej sie nazywa", "franc
> uzy
> > są wygodne ale dziwnie wyglądają" itp stereotypy), marzący o nowym
> samochodzie,
> >
> > bo po 5, 10 czy 15 latach naprawiania maluchów, fiatów, polonezów, starych
>
> > opli, czy golfów czas odpocząć.
> > Do tego dochodzi medialny "ostrzał artyleryjski" i klient jest gotowy.
> > To, że do reklamowanych "jedynych 34.990" dorzuci jeszcze z 10 tys. zł,
> > dowiaduje sie już w salonie, kiedy jest mu wszystko jedno, bo odpakował
> > cukierek i chce go w końcu zjeść.
>
> Dobrze napisane! W tych kilku zdaniach zawarłeś clou problemu.
>
> > Ja wiem, że reklama nie jest skierowana do mnie. Wiem, że fabia, to nie je
> st
> > auto rodzinne. Wiem, kto jest premierem Włoch, wiem ilu mieszkańców ma Now
> y
> > York, wiem gdzie leży Kualalumpur, wiem, co to znaczy PKB, bo ogólnie wiem
> o
> > wiele więcej niż mój równieśnik po zawodówce sprzedający kapustę na
> targowisku
> > (nie ubliżając nikomu). Ale czy to znaczy, że jeśli kupię fabię kombi, to
> staję
> >
> > w jednym szeregu z emerytowanym górnikiem przodowym jeżdżącym lewym pasem
> w
> > niedzielę do kościoła? Bzdura.
> > Wszystkie firmy motoryzacyjne zwłaszcza w "ciasnym" segmencie stosują
> > różne "dirty tricks". Nie uważam takiego działania za perfidne. Perfidne j
> est
> > sprzedawanie hamburgerów i mówienie, że to nie szkodzi. Perfidne są reklam
> y
> > skierowane do dzieci, bo tak naprawdę pzrezcież chodzi o portfel tatusia i
>
> > mamusi, a nie pociechy.
> > To co opowiedział ci twój rozmówca raziło cię bo: Czech mówił o Polakach (
> w
> > twojej podświadomości o tobie, twojej mamie, ojcu, kolegach z pracy itd) -
>
> > spersonalizowałeś jego opowieść; po drugie mówił bez owijania w bawełnę,
> > nazywając wszystko po imieniu. Po trzecie był to Czech :)
>
> Akurat, że był to Czech, to nie ma tu nic do rzeczy. Nie mam uprzedzeń
> narodowościowych.
> Podsumowując. Jeśli chcesz to kup sobie Skode, ani mnie to ziębi ani grzeje.
Po
>
> prostu uważam ludzi, ktorzy dali się na to nabrać za frajerów i tyle.
> Nie chodzi tu już o tego Czecha, bo w branży już od dawna dyskutowało się,
czy
> strategia reklamowa Skody jest celowa, czy po prostu została stworzona przez
> idiotów i przypadkiem trafiła na podatny grunt idiotów.
> Może patrzę trochę przez pryzmat mojej pracy, ale tym bardziej utwierdza
mnie
> to w przekonaniu, że polskie społeczeństwo stoi kilka szczebli niżej w
rozowju
> od np. takich Czechów czy Węgrów. A tak na marginesie - czy zauważyliście
jak
> mało Skód jest na Węgrzech? Z nimi też próbowano taką prymitywną reklamą,
ale
> się nie udało, no i Skoda odpuściła na jakiś czas, żeby zatrzeć złe wrażenie.
> A powiadają, ze Polak i Węgier dwa brataniki.
>
>
> pzdr
> koneser
Kolego trochę przesadziłeś nazywając użytkownikow skody frajerami. Jestem
posiadaczem skody felici 1.9d i żaden chwyt reklamowy mnie nie zachęcił do
kupna skody lecz wzgledy ekonomiczne. Powiedz mi jaka firma produkująca
samochody oferuje samochód kombi i w dodatku diesel (silnik od vw) za niecałe
35 tyś pln. Nie znajdziesz żadnej podobnej oferty. Wszystkie inne samochody
kosztują od 50 tyś zł i więcej. Niestety nie stać mie na "markowe" auto więc
wybrałem skodę bo było mnie na nią stać. Kupiłem nowe auto z salonu i jestem
zadowolony z użytkowania tegoż auta i nie pozwolę aby ktokolwiek mnie obrażała
tylko dla tego,że jestem posiadaczem samochodu skoda.
Temat: Wypadek na tuning show
franek-b napisał:
> 1. Uwazam, ze dorosli ludzie maja prawo czasami sie pobawic.
Oczywiscie,ale zabawy niebezpieczne dla zdrowia i zycia to chyba nie to o czym
mysle? Przeciez dorosli bawia sie tez w inny sposob - sa walki psow, corrida
itp. Jesli uwazasz,ze takie zabawy sa normalne, wtedy tuning show to tez
NORMANA zabawa.
> 2. Organizatorzy powinni zadbac o bezpieczenstwo wszystkich, lecz
jednoczesnie
> kazdy jest dorosly i odpowiada za to co robi
Tak,ale wiekszosc z tych ludzi nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczenstwa jakie
stwarza swoja glupota. Ogladales na TVP1 zdjecia z amatorskiej kamery? Po
wypadku paru mlodych kleczalo i plakalo nad zwlokami kolegi. Oczywiscie
wczesniej nie mieli pojecia,ze siedzac w oknie samochodu prowadzonego przez
pijanego kierowce, ryzykuja zyciem?
> 3. Generalnym problemem w Polsce jest jazda po pijaku, ktora nie dotyczy
tylko
> tjuningowcow ale powaznych prezesow, biznesmenow... WSZYSTKICH (znam
komendanta
>
> policji, ktory po imprezie wraca wlasnym autem do domu, a lubi duuuzo wypic,
> jedzie wiec w eskorcie radiowozu, ale osobiscie za kolkiem:-(
Zgadza sie,ale co innego na ulicy, gdzie nie masz wplywu na kogos kto siada
zalany w trupa, a co innego na zlocie,gdzie pier...ty (przepraszam) organizator
pozwala na cos takiego, a potem zwala cala wine na Policje. Ciekawe co by sie
stalo gdyby polichjanci wkryczyli zanim doszlo do wypadkow? Pewnie by ich
zlinczowano,a radiowozy spalono. W tlumie kazdy jest silny
> 4. Nieprawdopodobna jest ignorancja ludzi z klapkami na oczach, ktorzy widza
> tylko wycinek rzeczywistosci, dla ktorych kazda forma indywidualizmu jest
> zagrozeniem praktycznie bytu
To nie jest forma indywidualizmu. To jest powazna choroba. Jak inaczej nazwac
dobrowolne usuniecie klamek, uczynienie samochodu 5xglosniejszym, zmniejszenie
wydajnosci reflektorow przez kretynskie brewki i lampy zamalowane bez umiaru,
czy w koncu ograniczenie pola widzenia przez worki na szybach i
naklejki "Pioneer"? O braku gustu nie wspomne.
Tuning ma na celu zindywidualizowanie samochodu,ale nie za wszelka cene. Poza
tym tuning nie ma nic wspolnego z tjuninkiem. A na zlocie widac wlasnie
samochody tjuninkowane,nie tuningowane.
> 5. Motoryzacja jest bardzo demokratyczna, kazda grupa, jakkolwiek by ja
> wyodrebnic ma grzechy na sumieniu...
Czyli "robta co chceta"? I tak wlasnie mamy na ulicach.
Chcialem jeszcze dodac mala refleksje po obejrzeniu reportazu w TV. Pokazywali
goscia,ktory palil gume starym Audi. To naprawde nie jest wielka sztuka, ale on
wjechal w grupe ludzi stojacych za barierka. Na szczescie barierka ochronila
ich przed powaznymi obrazeniami. Natomiast jego "popisy" swiadcza dobitnie,ze
technika jazdy jest wieksdzosci tjuninkowcow obca.
Ostatni przyklad z ulicy: w piatek wieczorem w bezczelny sposob wyprzedzila
mnie blondynka w tjuninkowanym Golfie II(chyba najbardziej popularny w tych
kregach). Pomijam jej chamstwo (prawie zahaczyla o dwa samochody,tak bardzo
chiala byc pierwsza przed swiatlami), ale w srodku wiozla dwojke malych dzieci.
Nie dosc,ze swoja jazda stwarza zagrozenie, nie dosc,ze naraza dzieci na
chorobe wibracyjna i gluchote przez kretynski tlumik, to jeszcze zapiela te
dzici w pasy. Wyobraznie sobie co sie dzieje z 4- i 6-latkiem nie posadzonym w
foteliku, tylko zapietym w pas, ktory przechodzi mu przez szyje...
Temat: Michael Moore oskarża prezydenta Busha
Michael Moore oskarża prezydenta Busha
Anglicy mówią: "Boże, chroń królową", i nie pozwalają na nią powiedzieć złego
słowa w Hyde Parku. Amerykanin Michael Moore w dokumentalnym
filmie "Fahrenheit 9/11" nie zostawia na George'u W. Bushu suchej nitki.
Film Moore'a o administracji Busha i wojnie w Iraku przyjechał na Croisette w
aurze wydarzenia. Przed dwoma salami, w których wczoraj był pokazywany,
kotłował się tłum. Wielu krytyków nie dostało się do środka. "Fahrenheit
9/11" okazał się rzeczywiście mocny. Szczególnie poruszył Amerykanów. Niemcy
i Francuzi twierdzili, że nie ma w nim niczego, o czym Europa by nie
wiedziała. W Polsce wiele informacji podawanych przez Moore'a nigdy nie
przeniknęło do publicznej wiadomości.
- Nie chcieliśmy zrobić filmu, który po prostu skompromitowałby Busha - mówił
Moore podczas canneńskiej konferencji prasowej. - Dla takiej konkluzji nie
trzeba przesiedzieć dwóch godzin w kinie. Chcieliśmy pokazać system,
przypomnieć, jakie pytania Amerykanie powinni sobie sami zadawać. Z testowych
pokazów "Fahrenheita" w Teksasie ludzie wychodzili w szoku. Myśleli o
odpowiedzialności, jaką w demokratycznym państwie ponoszą za to, kto i jak
rządzi. 50 procent Amerykanów w ogóle nie bierze udziału w wyborach
prezydenckich. Mam nadzieję, że po obejrzeniu filmu przynajmniej część z nich
zachowa się po obywatelsku i pójdzie 2 listopada do urn.
"Fahrenheit 9/11" zaczyna się niemal jak komedia. Moore pokazuje wybory, w
których najpierw ogłoszono zwycięstwo Gore'a, a potem dopiero Busha. Po
objęciu stanowiska prezydent USA natychmiast idzie na urlop. Nie przejmuje
się ostrzeżeniami FBI przed zagrożeniem terroryzmem. Odpoczywa, gra w golfa,
opowiada dziennikarzom o swoim psie, który kocha kopać w lesie nory. Zapewnia
do kamery, że nie musi być w biurze, żeby myśleć o problemach Ameryki. 11
września 2001 roku w rannych godzinach w szkole na Florydzie czyta maluchom
bajkę o kózce "My Pet Goat". Zawiadomiony o pierwszym ataku na World Trade
Center nie przerywa czytania. I tutaj komedia się kończy.
Moore zbiera dowody, zdjęcia filmowe, dokumenty. Rzuca bardzo poważne
oskarżenia. Twierdzi, że rodzina George'a W. Busha prowadzi rozległe interesy
wspólnie z rodziną bin Ladena. Pokazuje bin Ladenów (m.in. brata Osamy)
ściskających dłonie Busha. I wielką kompanię Carlyle, w której udziały mają
obie familie. Dalej pyta: dlaczego tuż po 11 września, bez konsultacji z FBI,
wypuszczono ze Stanów rezydujących tam 24 członków rodziny bin Ladena?
- To by się nie mogło zdarzyć nigdzie indziej - mówi w filmie agent FBI John
Cloonan.
Moore sugeruje, że za decyzją o rozpoczęciu wojny w Iraku stały interesy
związane z ropą naftową, a nie walka z terroryzmem. Pokazuje też Moore wojnę.
Inną niż z telewizyjnych ekranów. Zabijanych cywili, poranione irackie
dzieci, żołnierzy, którzy mówią, że już nigdy nie będą tacy sami. Pokazuje
werbowanie do wojska w małych amerykańskich miasteczkach, skąd inaczej trudno
się wyrwać, i zakłamanie naganiaczy. A wreszcie to, o czym ostatnio tak
głośno - upokarzanych irackich jeńców.
"Fahrenheit 9/11" do dzisiaj nie ma amerykańskiego dystrybutora.
- To strach przed Białym Domem - mówi Moore. - Urzędnicy stamtąd już na
początku sprawili, że wycofał się z produkcji Gibson. Wtedy nasz projekt
wziął Miramax. Dwa tygodnie przed premierą Disney odmówił nam dystrybucji.
Myślę o tych młodych filmowcach, którzy zaczną stosować samocenzurę w obawie,
że ich filmy pójdą na półkę. Ale sam się nie martwię: od początku wiedziałem,
że zrobię ten film, choćbym go miał sam w Ameryce dystrybuować.
Barbara Hollender z Cannes
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040518/kultura/kultura_a_1.html?k=on;t=2004051420040520
Temat: Ocieplenie klimatu to bzdura__________________:)))
Podstepny Ubytek!
xiazeluka napisał:
> > Acha. Czy pisuja do Ciebie jeszcze jakies
> > inne produkty spozywcze?
>
> Nie.
>
To duza ulga.
> > Chyba, ze (przepraszam za sugestie) pisze
> > z domu, albo z biura, ktore sprzata w dzien
> > na pol etatu.
>
> Sprzątaczki raczej nie wiszą na internecie.
>
Czyli on pisze z domu?
> > Nawet poczciwy ziemniak moze okazac
> > sie feministka.
>
> Poważnie?!
>
Nie, sprawdzalem Twoja latwowiernosc.
> > Tak, to sie ponoc zdarza. Takie niesamowite
> > stwory, natretne glosy itp. Klasyka.
> > Nic dziwnego, ze Pan Ordynator oddal Cie
> > jakiemus asystencinie.
>
> Już zapomniałeś? Pan ordynator wyśle do Ciebie
studentkę.
> Przecież dopytywałeś się, czy ładna.
>
To nawet sprawiedliwe. Do mnie przyjedzie
urocza studentka, a Ty zostaniesz ze starym
pielegniarzem.
> > A, poswieca Ci za malo czasu i czujesz
> > sie niedowartosciowany. Ten Tobie, to
> > jakis ciekawszy pensjonariusz?
>
> Z panem ordynatorem gram czasami w golfa.
> Opowiada mi wtedy o największych
> cudakach ze swojego szpitala, mi.in. o Tobie.
Slyszalem, ze pacjenci miewaja czesto takie
fantazje na temat swoich opiekunow.
> > Kaukaska. Co z ta metafora?
>
> Jesteś metafora kaukaska?
> O, przepraszam, to Ty nie jesteś pies,
> tylko suka.
>
Obawiam sie, ze nie pokonasz tej zapory
intelektualnej, jaka stanowi dla Ciebie
slowo metafora.
> > Madrze, konkurencja moglaby Ci podebrac
> > najnowszy model kogutka.
>
> Coś znowu źle zrozumiałeś - pisałem, że nie
> bywam na odpustach.
>
Slusznie, mogliby podpatrzyc, jakie kogutki
masz w ofercie.
> > Alez ja ich uwielbiam, jesli wszyscy
> > sa rownie zabawni jak Ty.
>
> Dziękuję za uznanie.
>
[Uklon]
> > Aaaa! Juz rozumiem, czemu ten listonosz doniosl
> > na Ciebie.
>
> A komu i co doniósł?
>
Poskarzyl sie przelozonym, na to, co kazales
mu zrobic... na dywan.
> > Beton jest calkiem staly, tak jak poziom
> > inteligencji tego czegos, co zwiesz swoim
> > umyslem.
>
> Ponownie dziękuję za uznanie.
>
Zawsze do uslug.
> > Nie, nie, gadajacy pies to Twoja iluzja,
> > pamietasz? Ja jestem Pit_b, internauta,
> > ktoremu dostarczasz wesolej rozrywki.
>
> Pamiętam, że jesteś psem. Dlatego Cię tresuję.
>
Obawia sie, ze to jest wlasnie ta iluzja.
> > ...pacjentow?
>
> Ich też.
Wspolpacjentow tresujesz?
To nie masz izolatki?
>
> > To swietnie, bo gdzies zawieruszyl mi sie
> > korkociag!
>
> Myślisz, że ci pomogę wąchać?
>
Nie, jak juz wyciagniesz korek, geniuszu,
to nie bedziesz dluzej potrzebny.
Winem zajme sie sam.
> > Zarty na bok. Jakie jest Twoje najwazniejsze
> > dokonanie?
>
> Oswojenie gadającego psa.
>
Ale to byla iluzja, zapomniales?
> > Dlaczego masz taki smieszny nick?
>
> Dlaczego śmieszny?
>
Ksiazedziura, czy cos takiego.
Smieszy mnie, bo ktos moglby pomyslec,
ze masz w nicku slowo Ksiaze.
> > Troche sie obawiam zaufac Twoim kryteriom,
> > zeby sie potem nie okazalo, ze to jakies
> > skrzyzowanie wiewiorki z walcem drogowym.
>
> Dla psa to i tak szczyt marzeń.
>
Wiedzialem, ze kryje sie tu jakis podstep.
Mowilem Ci juz, ze spryciarz z Ciebie?
Zainwestowalbym szarlotke, a dostalbym w zamian
skrzyowanie wiewiorki z walcem drogowym!
> > Pokoj znajde, opisze ten Twoj Swiat,
> > to od razu kazdy wskaze.
>
> Wątpię, czy służba Cię wpuści.
> Raczej pogoni kijami albo wezwie rakarza.
>
Masz az tak zla opinie?
> > Wybacz, ale musisz przyswoic najpierw termin
> > "metafora". Najpierw definicje pamieciowo,
> > potem przecwiczyc na przykladach, jesli to
> > Ci nie zaszkodzi, rzecz jasna.
>
> Ależ już sobie przyswoiłem, nawet zrozumiałem
> pomyłkę - jesteś suka.
>
Juz dobrze. Problem Cie przerosl.
Nie mecz sie z ta metafora.
> > Jestes bardzo dzielny Luka, ale jesli nie
> > mozesz sie oprzec pokusie, to wybaczymy.
>
> Wybaczysz mi, kiedy Cię nakarmię?
O rany, wolalbym chyba podwiezc Autostopowicza
w srodku nocy, posrod ulewy. Myslalem, ze
zadowolisz sie ta miska... a tu taka historia...
Smacznego
Pit
Temat: BMW -auto dla dresa (wg badań Mitsubishi)
ziolek73 napisał:
Oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać ale nie mów mi,że nie widzisz problemu
(zwłaszcza jako klubowicz).Takie są fakty i twoje przeczenie im raczej nic tu
nie zmieni.Po co w ogóle starasz się wmówić mi,że to Focusy,Vectry i inne...
(wiadomo o co chodzi) przeciez nie odpowoadasz za tą zbieranine jesteś chyba
fanem MARKI,a nie tych wieśniaków (w wiekszości).Samochody BMW swoją drogą,a to
że 90% ich własciciel to drechy swoją.
I jeszcze jedno:albo mam zwidy i mieszkam w dziwnym regionie(śląsk-małopolska)
albo faktem jest,że każda BMka tutaj bez wzgledu na to jaki ma silnik jest M-
Power,Schnitzer,Alpina.To troche dziwne zwłaszcza,że poza wypastowanymi tylnymi
światłami,czarnymi jak smoła szybami,wielkim wydechem i silnikiem 1.6 niczym
szczególnym sie nie wyróżniają.Choroba ta zaczyna również atakować najnowsze
modele serii 3 -co dla mnie osobiście jest bardzo przykre.
Co do Focusów i Vectr naprawde nie przypominam sobie bym kiedykolwiek widział
je z załączonymi p.p.mgielnymi.Czasem widze ten przejaw "wyższości" u kierowców
Golfów II i III,bardzo rzadko innych marek ale u kierowców BMW jest to
obowiązek! (nie ironizuje)
Teraz chwila szczerości ;-)
Uważam,że BMW 3 to chyba najbardziej udany samochód pierwszej połowy lat `90 -
tych.Obecna 5 -tka to najbardziej ponadczasowa sylwetka jaką widziałem (nawet
stara klasa E Mercedesa wysiada).Nowa 7 -ka wyprzedza swoją epoke o 10
lat.Przykłady mógłbym mnożyć.
Czasem mam chrapke na zakup strszej 3 (E-30 czy jakoś tak) ale gdzie ja znajde
orginalną 316,318,320 ??? W Polsce wszystkie bez wyjątku są "upiększone" w
sposób opisany wyżej ;-( co dla mnie jest nie do przyjęcia.Ewentualnie widzi mi
się 2 -letnia nowsza 3 -ka lub nowy Compakt ale bez wzgledu na to czy mi sie to
podoba czy nie społeczeństwo w którym mieszkam odpowiednio by mnie
zaszufladkowało.Piszesz by to olać - nie jest to możliwe.Przecież nie będę
każdemu z osobna tłumaczył,ze ma naped na tył,że ma ergonomiczne miejsce pracy -
oni i tak wiedzą swoje.I nie mozna ich za to winić -posiadacze BMW w Polsce
sami sobie zapracowali na taką,ą nie inną opinie.
Wniosek: dopóty dopóki w Polsce BMW jeździć będą w wiekszości dresy ja za taki
samochód dziękuje...(dla świetego spokoju)
pozdrawiam
> Gość portalu: Sławek napisał(a):
>
> > Nic z tego.Przecież to nie ja przeprowadziłem te badania tylko Mitsbishi,a
>
> > tekst zamieszczony jest w AŚ -tam kieruj ewentualne pretensje...
> > Nie jeżdze Mitsubishi -a co to ma do rzeczy?
>
> Ja nie mam pretensji, ale jaki byl cel Twojej wypowiedzi na forum?
> "BMW -auto dla dresa (wg badań Mitsubishi)" z tych badan nie wynika ze jest
to
> auto dla "dresa" tylko ze (z czym sie nie do konca zgodze) kierowcy BMW sa
> bardziej arogancy od innych.
>
> > Może troche nie na temat ale dzisiaj jak zwykle widziałem BMW (do tego 7)
> z
> > załączonymi przednimi światłami p.mgielnymi w piekną słoneczną pogode
> > ciekawe czemu równie ochoczo właściciele Beemek nie włączają tylnych
> > p.mgielnych -oba przypadki równie bezsensowne i idiotyczne.Również dzisiaj
> > zostałem wyprzedzony na ciągłej przez beemke tylko po to by po chwili bara
> n-
> > kierowca gwałtownie hamował i wlókł się za ciężarówką (dodam tylko,że jech
> ał
> > za mną od 20 km i miał tysiące lepszych okazji...)
>
> OK, ja widzialem pierdylion takich kolesi w roznych furach.
> Przeciwmgielne/halogeny przednie w tym moim zdaniem przoduja firmowe Vectry i
> Focusy, a jak gosc jest wyzej i dostanie Omege albo Volvo to boj sie boga, po
> miescie na halonach zasowa. Moze BMW tak zwraca uwage ze tylko przypadki z
ich
> udzialem pamietasz? Moim zdaniem samochod nie determinuje zachowania na
drodze.
> (Nie na temat) Pozdrowienia dla starego taksiarza z OK Taxi w obdrapanym
> merolu, w zyciu nie widzialem uprzejmiejszego kierowcy (bez sarkazmu
naprawde).
>
> > Choć BMW to bardzo dobre auta (chodzi mi o nowe) to jednak nigdy nie
> > zdecyduje sie na zakup z uwagi na złe skojarzennia (wybacz ale nie lubie
> > rzucać się w oczy oraz być "branym" za drecha,ćwierćmuzgowca itp...)
>
> Stare BMW tez sa dobre :-), mialem i nowe i stare.
> Twoje swiete prawo wyboru.
> Jednak nie pozwol zeby opinia publiczna mowila Tobie czym masz jezdzic i jak
> sie ubierac, pozwol tez innym miec swoje zdanie.
>
> > Tak czy owak dla mnie badania Mitsubishi są miarodajne.
>
> Eee.... tak jak kazde badanie statystyczno-socjologiczne nadaje sie idealnie
> do manipulacji i roznego przedstawiania wynikow.
>
> Szacunek.
Temat: VW PHATEON - czyli wrażenia z ...
dreaded88 napisał:
> Marek Jeep czy Land Rover nie tworzono specjalnie, żeby wcisnąć komuś
> terenówki, myślę że wojskowym w latach 40. znaczek był obojętny. A skoro
wtedy
> powstały, to chyba nie było sensu ich likwidować. To samo chyba z Isuzu, po
> prostu zaczęli robić terenówki i tyle.
Oczywiście, tak było kiedy te marki powstawały jako samodzielne firmy, ale to
historia. Kiedy jednak zostały przejęte przez wielkie koncerny - zaczęły w nich
pełnić rolę marek terenowych dla Chryslera, Forda i GM. Teraz ten znaczek nie
jest dla ludzi obojętny, ludzie kupują terenowe Jeepy a nie Chryslery i jest to
specjalizacja. Wskazałem, że Toyota nie potrzebowała przejmować marek
terenowych ani innych, bo ludzie kupują Land Cruisery i inne modele terenowe
pod marką Toyoty z pełnym zaufaniem dla jej technologii zarówno w dziedzinie
aut terenowych jak i sportowych. VW nie ma takiego zaufania dla swojej
technologii, dlatego potrzebował poprzejmować inne marki.
A propos właśnie dzisiaj wyczytałem w AMS że w Touaregu jest japońska skrzynia
automatyczna. VW pewnie nie potrafił... Mało ludzi zdaje sobie sprawę, a
europejskie firmy to raczej ukrywają, że japońskie automaty siedziały też w
wielu modelach Opla (Vectra, Omega) czy Volvo. O odwrotnej sytuacji nie
słyszałem.
> Nie wiem jak to jest z tymi Toyotami, mnie taki znaczek na pojeździe
luksusowym
>
> by nie obruszył w najmniejszym stopniu, ale Marek z USA kiedyś pisał o
> Avalonie, że nie podoba się niektórym taka marka samochodu "prawie
> luksusowego". Zresztą Lexusa jak gdyby koncern stworzył - dla kaprysu ?
Nie , dla Ameryki :-) W Japonii i na całym Dalekim Wschodzie Lexusa nie ma, a
Toyota oferuje pod własną marką wręcz za trzęsienie modeli limuzyn klasy
wyższej.
Century
>
> jest podobno wyłącznie okrętem flagowym, dla dodania koncernowi prestiżu,
nawet
>
> się go nie eksportuje - ciekawe czemu.
Nie eksportuje się go, ale w Japonii sprzedaje się go dużo od wielu lat. Nie
jest to model tylko dla dodania prestiżu. Rynek japoński jest 2 razy większy od
niemieckiego (130 milionów ludzi) i równie bogaty. Century ma tam podobną
pozycję na rynku jak klasa S w Niemczech. Nawet jakiś czas temu pisała na forum
jakaś pani będąca służbowo w Japonii i na moje pytanie potwierdziła że ten
samochód widać na ulicach Tokio.
VW mógłby również pod własną marką
> stworzyć coś powyżej Maybacha, dla swoich prezesów...
Century nie jest autem tylko dla prezesów Toyoty. W Japonii jeździ nim mnóstwo
bogatych ludzi. A VW niech to zrobi jak potrafi. Nikt mu nie broni. Nawet tylko
na wewnętrzny rynek niemiecki...
> Nowy Golf jest tuż-tuż, Passat za rok z kawałkiem. Byłbym ostrożny ztą
> nowoczesnością/przestarzałością - TDI Niemcy mieli kiedy Japończycy używali
> tylko konwencjonalnych Diesli, osobówkę VW można sobiekupić z syncro albo
> 4Motion, a np. w Toyoty nie. Itd.
Pewnie kolega nie wie, że TDi to patent Mitsubishi z 1984 (sic !) roku, ale
mało ludzi o tym wie. Mitsubishi uznało że jest to droga bez przyszłości, mieli
też jakieś problemy technologiczne z wdrożeniem go do produkcji i sprzedało
patent Audi. Audi dopracowało i udoskonaliło TDi i dalszą historię wszyscy
znamy. Ale TDi to dzisiaj rzeczywiście droga bez przyszłości, po której idzie
tylko VW. Reszta dawno wybrała CR.
Pzdr
Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 194 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4