Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problem strajków w Polsce





Temat: Nie Keynes i nie Friedman tylko edukacja.
Nie Keynes i nie Friedman tylko edukacja.
Z przyjemnością śledzę na forum dyskusję o roli państwa w gospodarce,
szczegółowe analizy wpływu stóp procentowych na wzrost gospodarczy, wpływie
prywatyzacji na bezrobocie itd. Konfrontując jednak te wypowiedzi z wynikami
kolejnych wyborów w Polsce i z narastającą falą populizmu obawiam się, że
dyskusja staje się coraz bardziej wyizolowana od fundamentalnych problemów
które mogą spowodować, że przestanie ona dotyczyć polskiej gospodarki.

Problem polega na tym, że gospodarka funkcjonuje w otoczeniu na który składa
się wiele elementów takich jak system prawny, zespół wartości uznawanych w
społeczeństwie za obowiązujący itd., którego kształt determinują zwykli
ludzie ale przede wszystkim politycy. Politycy są dokładnym odzwierciedleniem
społeczeństwa - inaczej można to sformułować, że naród ma zawsze takich
polityków na jakich zasługuje. W tej sytuacji postępująca od 13 lat w Polsce
erozja edukacji i nauki musi zarówno bezpośrednio i pośrednio wpływać na
fundamenty gospodarki.
Bardzo ciekawa jest dyskusja czy w gospodarce powinny być wyłącznie firmy
prywatne, czy prywatne i państwowe a może prywatne pod pewną kontrolą
państwa. Staje się ona jednak czysto teoretyczna jeżeli prawie 90% Polaków
uważa, że prywatyzacja = złodziejstwo a zdecydowana większość mówi, że każdy
biznesmen a zwłaszcza właściciel prywatnej firmy to złodziej i bandyta.
Ostatno poglądy te śmiało i z całą mocą prezentowane są w Sejmie.
Bardzo interesujące są poglądy MACIEJA na wpływ st.% na wzrost gospodarczy,
ale nie sądzę żeby podobała mu się perspektywa ustalania ich wysokości na
wspólnym wiecu strajkujących stoczniowców i górników.

Nie można oczekiwać, że ludzie będą dokonywali racjonalnych wyborów
politycznych i gospodarczych na podstawie analizy różnych propozycji jeżeli
od 13 lat edukacja i nauka są traktowane jako mało ważne (...dobrze mieć
jakiś dyplom ale po co mi wiedza...?), pozbawione prestiżu (niestety również
na tym forum są głosy pogardliwie krytykujące nic nie rozumiejących
profesorów) a, co widać po tym forum, sporo osób które chcą i potrafią myśleć
już wyjechało z Polski.

O skali zapaści edukacyjnej może świadczyć porównanie ogólnej wiedzy
aktualnych absolwentów liceów ogólnokształcących i osób które ukończyły
szkołę 10-15 lat temu. Niestety obecni maturzyści mają kłopoty z
identyfikacją podstawowych krain i pojęć geograficznych, podstawowych faktów
z historii a zwłaszcza powiązań przyczynowo-skutkowych między nimi, o
matematyce (a więc i logice) nie wspominając.

Powszechna, rzetelna i nowoczesna edukacja oraz idąca z nią w parze nauka są
podstawowym lekarstwem na kłopoty gospodarcze co wyraźnie pokazują przykłady
Korei Południowej czy Finlandii. Bez nich nie pomoże ani Keynes ani Friedman.

Niestety trudno być optymistą. Jest to ogromna, organiczna praca na całe
dziesięciolecia a nie widzę ani woli jej wykonania ani nawet dostrzeżenia
skali problemu u większości ludzi z którymi rozmawiam.

Pozdrawiam
jerzy.f





Temat: SCENARIUSZ UMIARKOWANIE OPTYMISTYCZNY.
Z FRANCUSKIM WINEM - JAK Z FRANCUSKIM KINEM
Gość portalu: jr napisał(a):

> Gość portalu: MACIEJ napisał(a):
>
> > Tak,to wszystko wina Amerykanow.
> > Zamiast jesc francuski ser popijac go francuskim winem ZACZELISMY RAT RACE
> .
> >
> >
> > Strajki we Francji słabną, reforma przechodzi
> >
> > Robert Sołtyk, Paryż 19-06-2003, ostatnia aktualizacja 19-06-2003 15:01
> >
> > W czwartek, dziewiątym już tej wiosny dniu "powszechnych strajków" przeciw
>
> > reformie emerytur w sektorze publicznym rząd Jean-Pierre'a Raffarina mógł
> być
> > pewny, że odniósł zwycięstwo nad protestującymi związkami zawodowymi.
> >
> > Odbyły się wprawdzie manifestacje, m.in. w Paryżu, zakłócona była praca na
>
> > kolei i w komunikacji miejskiej, zwłaszcza w bastionach związkowych w
> Marsylii
> > i Tuluzie, ale protesty były o wiele słabsze niż poprzednio. W Paryżu
> > komunikacja pracowała praktycznie bez zakłóceń, o wiele mniej strajkującyc
> h
> > było także nauczycieli. Osłabienie fali strajkowej może być efektem twarde
> j
> > postawy rządu, który nakazał całej administracji, by pod żadnym pozorem ni
> e
> > płacić za dni strajku ani nie uznawać ich za część urlopu (co do tej pory
> > powszechnie praktykowano). Rzecznik socjalistów Julien Dray apelował wczor
> aj
> do
> >
> > władz, by jednak zapłaciły za strajk i nie zaogniały sytuacji społecznej
> > zważywszy, że na jesieni rząd planuje jeszcze bardziej zapalną reformę -
> > ubezpieczeń zdrowotnych.
> >
> > Czwartkowe strajki były ostatnimi przed wakacjami, jak zapowiadali nawet s
> ami
> > ich organizatorzy. W ciągu lata prawica zamierza przeprowadzić ustawę
> > emerytalną przez parlament, mimo że prace Zgromadzenia Narodowego sabotuje
>
> > lewicowa opozycja, która złożyła niemal 10 tys. poprawek. W tym tygodniu
> udało
> > się przyjąć zaledwie pierwszy punkt nowego prawa, które zrównuje od 2008 r
> .
> > sektor prywatny i publiczny we Francji jeśli chodzi o okres składkowy - ma
> on
> > wynosić dla wszystkich 40 lat, a potem być podnoszony (41 lat w 2012 r. i
> 42
> > lata w 2020 r.). Zarazem nowa ustawa wprowadza emeryturę minimalną, która
> ma
> > wynosić 85 proc. minimalnej płacy. Projekt nie jest bynajmniej liberalny -
>
> rząd
> >
> > Raffarina nie zdecydował się na stworzenie filarów, takich jak w ustawie
> > obowiązującej w Polsce. Dlatego wielu ekonomistów uważa, że uda się jedyni
> e
> > przejściowo i częściowo zapełnić dziurę w kasie emerytalnej, a za kilka la
> t i tak trzeba będzie podnieść składki.
>
> no to wakacje we francji sie koncza! czas sie wziac do roboty. wyglada ze sa
> oni 100 lat za amerykancami w rozwoju! to samo sie tyczy niemcow. szwedzi
chyba juz wprowadzaja reformy od paru lat i to widac po naszym zapracowanym
Szwedzie- no time to write ;)

Problem jest w tym jak pisze Szwed,ze oni by mogli tylko nie chcom,bo by
ucierpial ich standart zycia.

> jednego nie moge sobie jednak wyobrazic: francuskiego wina z nakleja - MADE
IN CHINA!!! HAHAHA
Z tym francuskim winem jest tak samo jak z francuskim kinem.
Kiedy ostatnio widziales francuski film,ktory zrobil kariere na calym swiecie???
Tak jak Titanic,czy setki innych filmow amerykanskich.

Chinczycy juz zrobili wlasnorecznie podrobke zachodniego samochodu.
Chyba nie myslisz ,ze wino jest trudniej zrobic niz samochod.
Do wina jest dobry klimat potrzebny i to wszystko,a nie ma lepszego niz w
poludniowej Kalifornii.
Cala technologie produkcji sprowadzasz skad chcesz,Francji,Wloch,Hiszpanii.






Temat: Gorzowska Solidarnośc proponuje
landsbergis napisał:

> Problem w tym, że największe farmazony pieprzysz Ty. Kłamiesz w każdym prawie
> zdaniu.
>
> > Porównajmy życie przecietnego pracownika -robotnika . Polepszyli mu los
> > czy tez nie . Wtedy nie jechał bo niedawali paszporu teraz nie ma szmalu.
>
>
> Wtedy miał szmal? Gdzie te realia, skleroza doskwiera? To ja Ci przypomnę.
> Gdyby jakiś robotnik dostał jednak paszport na początku lat siedemdziesiątych
> (o osiemdziesiątych prosiłeś nie pisać) i pojechał sobie np. do Berlina
> Zachodniego, to za bilet do metra zapłaciłby równowartość swojej dniówki w
> Stilonie. Za swoją pensję mógł jeździć ze dwa albo i trzy dni do woli!
> Ewentualnie mógł zapieprzać na piechotę, oszczędziłby pensję na kilka obiadów
w
>
> podłym barze szybkiej obsługi. Miał tyle szmalu, że mógł sobie nim spokojnie
> tyłek podcierać. Bo i tyle ten szmal poza Polską był warty.

W cenach realnych płace w Polsce spadły (lata 90te - przeliczyłem to sobie).
Ale mamy stabilną walutę i możemy kupować towary wczesniej niedostepne -
paradoks - w cenach realnych zarabiamy mniej, ale możemy kupić towary, które
rekompensują nam spadek płac - a przynajmniej jest on niezauważalny. Tu wielkie
brawa należą się Balcerowiczowi. Utrzymanie wartości złotówki to było duże
wyzwanie i jak na razie pełne powodzenie. (landsbergis wspomniał już o
róznicach w sile nabywczej przed 1989 r. i implikacjach)

> A może miałeś na myśli wcześniejsze lata? Delikatnie Ci więc przypomnę, że do
> końca lat sześćdziesiątych posiadanie obcej waluty było w PRLu przestępstwem.
> Jeszcze wcześniej? W latach pięćdziesiątych za posiadanie kilkuset dolarów
> można było dostać karę śmierci. Za próbę kontaktu z wujkiem w Anglii (pilota
z
> Dywizjonu 303, jak było w mojej rodzinie) można było dostać parę latek.
>
> > Tak znacie tamten zły okres to prosze podac ile ludzi zamarzło 70 roku i
> 03 .
> > Dla ułatwienia rok temu zamarzło 305 osób .

Nie wypowiadam się, ale nie było jednejk komuny - landsbergis słusznie wskazuje
daty.......
represyjność ewaluowała - co by nie pisać - łagodniała,

> No, to oświeć nas łaskawco i powiedz, ile osób zamarzło w Polsce w 1970 roku.
> Wiesz? Czy będziesz udawał kretyna i twierdził, że PRLu nikt nie zamarzał, bo
w
>
> TV o tym nie mówili? W PRLu nie było biedy, nikt nie przeszukiwał śmietników,
> nie było samobójstw, nie było eksmisji na bruk itd itp. Przynajmniej w TV o
tym
>
> nie było ani słowa. Ba! Nawet klęski żywiołowe z respektem omijały jedynie
> słuszny obóz demokracji ludowej. Gdy na pierwszej stronie gazety wielkimi jak
> wół literami donoszono o "Katastrofalnych huraganach w RFN" z dokładną liczbą
> ofiar i wyliczeniem strat materialnych, na dole drugiej strony można było
> ewentualnie znaleźć małą notatkę o ofiarnej pracy dzielnych strażaków z NRD
pod
>
> skromnym tytułem "Silne wiatry w NRD".
>
> Szkoda czasu, aby się rozwodzić nad innymi Twoimi przemyśleniami. Jako
przykład
>
> dobrej kondycji stilonowskiego robotnika podałeś, że jeden prywaciarz z
Gorzowa
>
> jeździł na Kanary. A także, że Wajda dostawał łaskawie paszport. I jeszcze,
że
> za Adolfa było lepiej. No, człowieku dobry, zastanów się, co tu wypisujesz i
> nie dziw się, że źle rozumiemy Twoje intencje.
>
> Wyrolowani robotnicy '56, '70... Faktycznie byli rolowani. Czołgami.
> Strajkujący w Poznaniu w 1956 mieli tylko dwa postulaty: obniżkę cen
artykułów
> żywnościowych i podwyżkę wynagrodzeń. Zamieszki zaczęły się, gdy aresztowano
> delegację robotników. Do Poznania ściągnięto parę tysięcy żołnierzy i
kilkaset
> czołgów. Wyrolowano ponad sześćdziesięciu strajkujących. Na śmierć. Nie
> wiedziałeś? Młodym to wisi, ale Ty chyba powinieneś znać te realia?

dynamika przyrostu smierci z rąk własnych w ostanich 14 latach jest bardzo
wysoka, w liczbach bezwzględnych znacznie przewyższa okres komuny,

jaki system jest lepszy? lepiej i gorzej to kategorie subiektywne, jak
ustalicie jakieś kryteria (mierzalne), to przestaniecie prowadzić dyskurs
jałowy intelektulanie (wzajemne obrażanie) jeden z pozycji obrony PRL,
drugi "bo III RP wielką Polską jest".
pozdrawiam




Temat: Głos: Cisza przed europropagandą "sukcesu"
Głos: Cisza przed europropagandą "sukcesu"
Media trąbią o "twardym" stanowisku rządu i nieustępliwości Unii
Europejskiej. Co powiedzą, gdy pod koniec tygodnia w Kopenhadze
Unia "nieoczekiwanie" zmięknie i okaże się tak "szczodra", że da nam jakąś
część tego, co nam wcześniej zabrała?

Premier L. Miller już zapowiedział, że szczyt w Kopenhadze zakończy się
sukcesem. Skąd ten optymizm, skoro fakty mu przeczą? Warto zwrócić uwagę na
tę i inne zapowiedzi, gdyż są one znamiennym przykładem uprawianej propagandy
sukcesu i socjotechniki - zgodnie uprawianych przez rząd L. Millera i jego
stronników oraz przez władze Unii Europejskiej.

Ocena ewentualnego "sukcesu rządu L. Millera w Kopenhadze" zależeć będzie
jednak nie od nastrojów zgromadzonych w stolicy Danii dyplomatów, polityków i
dziennikarzy, i nie od propagandowej siły TVP, jednomyślnie wspieranej w tej
sprawie przez inne "niezależne" media. Polska wrze, więc drobne podarki,
które Unia zechce ofiarować Millerowi i Cimoszewiczowi w Kopenhadze nie
zmienią tego stanu rzeczy.

Władze przystąpiły do rozwiązywania problemu Ożarowa dopiero wtedy, gdy
okazało się, że opinia publiczna winą za panującą tam sytuację jednoznacznie
obarcza rząd. Skoro w tej podwarszawskiej miejscowości powstał problem
bezrobocia setek ludzi - dlaczego nikt nie interweniował wówczas, gdy Urząd
Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał skandaliczną zgodę na sprzedaż
tamtejszych zakładów panu Cupiałowi?

Śląsk na razie wydaje tylko ciche pomruki, ale jest to cisza przed burzą. 95
proc. górników opowiedziało się w referendum za podjęciem strajku
generalnego - i to niezależnie od przynależności związkowej. Takiej jedności
dawno tu nie było.

Wciąż nierozwiązane pozostają problemy pracowników służby zdrowia. Wysłano
policję na pracowników wrocławskiego szpitala domagających się otrzymania
zaległych wynagrodzeń. Podobną metodę "dialogu" wybrano w Ożarowie. Czy
takimi metodami rząd zamierza rozmawiać także z protestującymi górnikami?

Czy władze SLD i premier Miller nie wiedzą, że igrają z ogniem, lekceważąc
problemy Kraju i kładąc wszystko na szali, byle tylko wrócić ze szczytu w
Kopenhadze z uzgodnionym na jakichkolwiek, choćby kapitulanckich warunkach,
porozumieniem z UE?

Dziś ten rząd dawno już stracił kredyt zaufania tych, którzy głosowali na PSL
i w szybkim tempie traci popularność nawet w oczach tych, którzy ledwie rok
temu głosowali na SLD i UP. Ta prawda nie pozwoli o sobie zapomnieć także
wtedy, gdy TVP i inne posłuszne władzom media nazwą kapitulancki kompromis w
Kopenhadze sukcesem i będą wmawiać Polakom, że trzeba w przykładnej zgodzie
świętować ten "sukces". To fakt, że zgoda niekiedy buduje, ale kapitulacja
zawsze rujnuje.




Temat: Minister pracy przedstawił program pomocy dla O...
Skandal ze strony protestujących
Moi rodzice walczyli o tę Polskę, płacąc zdrowiem i więzieniem -
o normalnie rządzony liberalny kraj, w którym każdy będzie miał
prawo do swoich poglądów i każdy będzie miał prawo do
respektowania jego praw. O normalny kraj rządzony odwiecznym
prawem naturalnej ekonomii.

Jeśli pracownicy nie kupili swojej fabryki, to należy ona do
innego właściciela, który ją kupił. Truizm? Sądząc po
komentarzach "prawicowych anarchistów" (pozbawiony logicznej
spójności światopogląd szczególnie rozpowszechniony w okolicach
Warszawy - polskie kuriozum) na łamach Gazety, właściciel nie
może zadecydować co zrobić ze swoim majątkiem. Ani liczba
pracowników, ani profil produkcji (bez specjalnie strategicznego
znaczenia dla polskiej gospodarki), ani tym bardziej fakt
położenia w aglomeracji warszawskiej (której szczególny wzrost
gospodarczy bazuje niemalże jedynie na fakcie stołeczności) nie
pozwalają traktować przypadku Kabli Ożarów jako przypadku o
szczególnym znaczeniu społecznym - inaczej byłoby to poprostu
niesprawiedliwe wobec innych Polaków.

Elementarna wiedza jakiegokolwiek wykształconego współczesnego
człowieka powinna zawierać, dla wielu oczywistą prawdę, iż nie
sztuką jest wyprodukować dobry produkt, choćby kopiując inne
rozwiązania, lecz go sprzedać (problemem może być to jedynie dla
zacofanych nacji, a my skądinąd mało produkujemy - vide
porównanie technologiczne gospodarek polskiej vs. azjatyckie,
czy nawet południowoamerykańskie).
Z tego wynika nie jedynie technika sprzedaży, lecz zarządzanie
mocami produkcyjnymi. Ich utrzymanie kosztuje. Stawiam się w
sytuacji p. Cupiała i zadaję pytanie: czy mają upaść kablownie w
Ożarowie, Bydgoszczy i Myślenicach, a tym samym większośc tego
co mam? Czy może jedynie ma upaść, poprzez zatrzymanie
produkcji, jedna z nich - ta najsłabsza, z najbardziej toporną i
najmniej wydajną załogą - ta w Ożarowie. Innego wyjścia nie ma.
Decyzja oczywista. Inaczej pójdzie na bruk trzy razy więcej
ludzi. A tu poprzedni właściciel (magiczny Elektrim)
przeszarżował z inwestycjami, gdy koniunktura spadała.

Skandalem ze strony protestujących jest domaganie się
szczególnej pomocy. Państwo oferuje programy przekwalifikowania
się, no i ruszajcie do Warszawy szukać pracy. A Wam strajkujący
nie chce się nawet podjechać tych 5-35 kilometrów!
W Poznaniu jest dobra sytuacja na rynku - choć się pogorszyła -
gdyż jeszcze z lat 80-tych był on stolicą firm polonijnych.
Lecz Wielkopolskę trapi bezrobocie. Ale PKP musi uruchamiać nowe
połączenia by przewieźć do pracy ludzi przyjeżdżających z
odległości do 100 km od miasta! A sz.Państwo z Ożarowa nie tyle,
że jeździć nie chcą, to jeszcze chcą robić kable! Jak nie to
strajk.

Tu zahaczamy o ogólny problem. U nas nikt nie chce produkować, a
przedsiębiorcy tylko chcą handlować. Ale ten problem bierze sie
z tego, że my chcemy "zagraniczne" konsumować, często różniące
się opakowaniem lub iluzorycznym marketingowym wizerunkiem.
Zacznijmy kierować się przy decyzji o zakupie produktu o
porównywalnej jakości i cenie tym gdzie i przez jakich
pracowników został wytworzony. Kupujmy odpowiedni samochód,
jogurt, sweter, odkurzacz polski, lub nawet obcej firmy, która
tu zainwestowała w produkcję. We współczesnej globalnej
gospodarce to już niemal obywatelski obowiązek! A naszym
przesiębiorcom łatwiej będzie nas zatrudniać, bez konieczności
podejmowania ciężkich decyzji.
A dopiero potem chciejmy czegoś od Państwa, czyli innych
współobywateli - to nie oni dają nam pracę, lecz ktoś konkretny
z imienia i nazwiska.



Temat: Minister pracy przedstawił program pomocy dla O...
Zero solidarności z protestującymi !!!
Moi rodzice walczyli o tę Polskę, płacąc zdrowiem i więzieniem -
o normalnie rządzony liberalny kraj, w którym każdy będzie miał
prawo do swoich poglądów i każdy będzie miał prawo do
respektowania jego praw. O normalny kraj rządzony odwiecznym
prawem naturalnej ekonomii.

Jeśli pracownicy nie kupili swojej fabryki, to należy ona do
innego właściciela, który ją kupił. Truizm? Sądząc po
komentarzach "prawicowych anarchistów" (pozbawiony logicznej
spójności światopogląd szczególnie rozpowszechniony w okolicach
Warszawy - polskie kuriozum) na łamach Gazety, właściciel nie
może zadecydować co zrobić ze swoim majątkiem. Ani liczba
pracowników, ani profil produkcji (bez specjalnie strategicznego
znaczenia dla polskiej gospodarki), ani tym bardziej fakt
położenia w aglomeracji warszawskiej (której szczególny wzrost
gospodarczy bazuje niemalże jedynie na fakcie stołeczności) nie
pozwalają traktować przypadku Kabli Ożarów jako przypadku o
szczególnym znaczeniu społecznym - inaczej byłoby to poprostu
niesprawiedliwe wobec innych Polaków.

Elementarna wiedza jakiegokolwiek wykształconego współczesnego
człowieka powinna zawierać, dla wielu oczywistą prawdę, iż nie
sztuką jest wyprodukować dobry produkt, choćby kopiując inne
rozwiązania, lecz go sprzedać (problemem może być to jedynie dla
zacofanych nacji, a my skądinąd mało produkujemy - vide
porównanie technologiczne gospodarek polskiej vs. azjatyckie,
czy nawet południowoamerykańskie).
Z tego wynika nie jedynie technika sprzedaży, lecz zarządzanie
mocami produkcyjnymi. Ich utrzymanie kosztuje. Stawiam się w
sytuacji p. Cupiała i zadaję pytanie: czy mają upaść kablownie w
Ożarowie, Bydgoszczy i Myślenicach, a tym samym większośc tego
co mam? Czy może jedynie ma upaść, poprzez zatrzymanie
produkcji, jedna z nich - ta najsłabsza, z najbardziej toporną i
najmniej wydajną załogą - ta w Ożarowie. Innego wyjścia nie ma.
Decyzja oczywista. Inaczej pójdzie na bruk trzy razy więcej
ludzi. A tu poprzedni właściciel (magiczny Elektrim)
przeszarżował z inwestycjami, gdy koniunktura spadała.

Skandalem ze strony protestujących jest domaganie się
szczególnej pomocy. Państwo oferuje programy przekwalifikowania
się, no i ruszajcie do Warszawy szukać pracy. A Wam strajkujący
nie chce się nawet podjechać tych 5-35 kilometrów!
W Poznaniu jest dobra sytuacja na rynku - choć się pogorszyła -
gdyż jeszcze z lat 80-tych był on stolicą firm polonijnych.
Lecz Wielkopolskę trapi bezrobocie. Ale PKP musi uruchamiać nowe
połączenia by przewieźć do pracy ludzi przyjeżdżających z
odległości do 100 km od miasta! A sz.Państwo z Ożarowa nie tyle,
że jeździć nie chcą, to jeszcze chcą robić kable! Jak nie to
strajk.

Tu zahaczamy o ogólny problem. U nas nikt nie chce produkować, a
przedsiębiorcy tylko chcą handlować. Ale ten problem bierze sie
z tego, że my chcemy "zagraniczne" konsumować, często różniące
się opakowaniem lub iluzorycznym marketingowym wizerunkiem.
Zacznijmy kierować się przy decyzji o zakupie produktu o
porównywalnej jakości i cenie tym gdzie i przez jakich
pracowników został wytworzony. Kupujmy odpowiedni samochód,
jogurt, sweter, odkurzacz polski, lub nawet obcej firmy, która
tu zainwestowała w produkcję. We współczesnej globalnej
gospodarce to już niemal obywatelski obowiązek! A naszym
przesiębiorcom łatwiej będzie nas zatrudniać, bez konieczności
podejmowania ciężkich decyzji.
A dopiero potem chciejmy czegoś od Państwa, czyli innych
współobywateli - to nie oni dają nam pracę, lecz ktoś konkretny
z imienia i nazwiska.



Temat: Czym jest socjalizm, a czym kapitalizm?
> sobie ofiary globalnego kapitalizmy (30mln ofiar głodu rocznie),

Mógłbyś sprecyzować?Jak kapitalizm konkretnie wpływa na problem głodu
np. ..Somalii?

Wiele krajów dotkniętych głodem posiada (posiadało) formalnie ustrój
socjalistyczny np. ZSRR w latach 30stych , a dziś np .Korea PN

wcześniejsze
> ofiary kolonializmu bez ktorego duuużo wolniejsza byłaby industralizacja
> Zachodu, czy powojennego neokolonializmu.
Wyjdzie dużo więcej niż zabił
> komunizm

Z pewnością kolonializm i neokolonializm był haniebną karta w historii
zachodu , proszę jednak , byś przedstawił jakieś konkretne dane na
potwierdzenie swojej tezy....
>Tu też się nie zgodzę, zapóźnienie do Zachodu to dopiero lata 80-te

Myślałem , ze już w 70roku robotnicy na wybrzeżu ubolewali , że nie stać ich na
chleb (za co zresztą miłująca robotników władza ludowa otworzyła do nich
ogień) , w latach 70tych Gierek musił pozyczac z 2 klubów cięzką kasę , by
gonić zachód

> (solidarnościowe strajki) i transformacja ustrojowa, wcześniej Polska
> systematycznie zmniejszała dystans.

Jak więc wytłumaczyć , że po IIWŚ Polska i RFN były mniej więcej na tym samym
poziomie gosp. a dzisiaj oni mają PKB per capita ok. 4-5 razy wyższy?TYM
BARDZIEJ , ZE TWOIM ZDANIEM TAM TEZ BYŁ SOCJALIZM!CZemu tam w latach 80tych
kazdy miał 2 Volkswageny , gdy w Polsce maluch kosztował równowartość 60 pensji?
Hę?Gdybys przyjrzał się wszelkim strajkom w Polce w tamtym okresie , to
zauważyłbys , nie nie miały one wcale podłoza politycznego (np. chęć demokr.
reform) ale socjalne (jak wspomniany wcześniej rok 70ty) Czemu lud chciał
ustrój obalać , skoro u nas tak bardzo wszystko się poprawiało?
A co z wartościami pozaekonomicznymi?Poziom ekologii , słuzby zdrowia , swobód
obywatelskich

Podział na Wschód i Zachód powstał już w
> średniowieczu,

a czasy kolonialne stwożyły ogromne dysproporcje między tymi
> częściami Europy.

Niemcy miały 2 małe kolonie na krzyż (zresztą krótko) a były potęgą militarną ,
polityczna , gospodarczą i....społeczną (wiesz , że zaKadencji przekletego
Bismarcka w rzeszy były najlepsze prawa pracownicze i społeczne?)
A hiszpania i Portugalia chociaz nie ucierpiały w IIWŚ nalezą do
najbiedniejszych państw zachodu...

Komunizm pozwolił je zmniejszyć jak nigdy.
> Zaś szkody w materii społecznej Polacy wyrządzili sobie sami, swym
nieróbstwem.

heh na początku tyrali jak woły.Ale później (gdzies w latach 6otych )
zorientowali się , że bez wzgledu na to , jak się starają , idiotyczny system i
tak zniweczy ich wysiłek.Zresztą tak było też w NRD ,Czechosłowacji , ZSRR etc.

Małe i średnie firmy niech sobie istnieją i działają,

Eh , ale to już jest NEP a nie komunizm :)

lecz duże koncerny muszą
> być powiązane z państwem i działać równierz w jego interesie.

Dlatego
> przytoczyłem przykłady Japonii i Korei Płd, które są według mnie najlepsze do
> naśladowania.

Koreańskie Czebole (szczególnie Daewoo padają lub są wykupywane przez kapitał
zagraniczny )Wiesz , że korei Pd za kadencji gen. Parka w niektórych fabrykach
kobiety pracowały 18(słownie:osiemnaście) godzin na dobę ?To jest ten twój
socjalizm ??:/ Ustrój Korei Pd bardziej przypominał wizje Duce niz wymarzony
świat Marxa....




Temat: PZM kupi 20 statków w Korei i Japonii a nasze sto
Gość portalu: piotrq napisał(a):

> Uważam, że problem tkwi już nawet nie w bezpośrednich pieniądzach, które
trzeba
>
> zapłacić za statki, ale przede wszystkim w rzetelności w wykonaniu
zamówienia.
> Jeżeli Stocznia Nowa rozpoczyna istnienie od strajku o... pełne zatrudnienie
b.
>
> pracowników St.Szcz., które stało się jedną z przyczyn upadku tego
> przedsiębiorstwa... Niestety, czas to pieniądz, jeżeli ktoś zamawia 20
statków,
==================
Oczywiście zapomniałeś dodać, że strajk był skutkiem a nie przyczyną. Tak sie
bowiem składa, ze republika kolesiów (którzy aktualnie przebywają w poznańskim
areszcie na urlopie przymusowym) opyliła 1 statek na lewo i strajkujący idioci
nie mieli na to żadnego wpływu. Był to sposób kolesi na prywatyzację tak przez
Ciebie ukochaną.
=================
> to znaczy, że ma na nie "obłożenie", czyli kontrakty przewozowe, i nie może
> ryzykować, że przez jakichś kretynów ze związków zawodowych statki nie będą
> gotowe na termin, bo oni właśnie będą strajkować, a po forsę na pokrycie kar
> umownych i tak zwrócą się do budżetu.
=================
Pracownicy stoczni nie strajkowali żądając podwyżek płac lecz z powodu braku
pracy. Brak pracy był wynikiem utracenia płynności finansowej, ponieważ (jak
wspomniałem wyżej) zarząd troszczył sie o swoje kieszenie i stołki dla
kolejnych kolegów (Stocznia otwierała z pieniedzy przeznaczonych na zakupy
materiałowe czy płace firmy satelity obsadzane swoimi z układu)
=================
> Co do kretynów - w USA jest tak, że jak firma ma kłopoty, to siada przy stole
> zarząd, siada załoga w osobach delegatów lub liderów związkowych i myślą, jak
> ratować zakład. Np. związki i pracownicy zgadzają się na obniżenie
zatrudnienia
>
> i płac. W Polsce to znaczna część kosztów stałych zakładów. Tymczasem w St.
> Szcz. chłopcy chcieli zarabiać tyle, ile sobie wywalczyli w czasach
prosperity
> i gówno ich obchodziło, co będzie dalej. Faktem jest (przy okazji) że polskie
> prawo pracy w zasadzie nie pozwala na obniżenie pensji, co w konsekwencji
> ogranicza możliwości działań ratunkowych, jeśliby ktoś chciał takowe
prowadzić.
> To tak na marginesie.
================
Na marginesie? Ciekawe. Jak myslisz ile wynosiła ta płaca wywalczona w dobrych
czasach? Czy była chociaż w 1/4 zbliżona do płacy np. w stoczniach niemieckich
czy w skandynawskich? A statki sprzedaje się po cenach światowych. Gdyby nie
złodzieje stocznie funkcjonowały by dalej.
================
> I jeszcze: chciałbym przypomnieć, że pieniądze z budżetu to nie jakieś tam
> ciaćki znikąd, tylko MOJE (i jeszcze paru durniów, którzy płacą uczciwie
> podatki) wyharowane i zrabowane mi przez państwo.
================
A pieniądze na zasiłki, na zakłady karne (gdzie trafią bezrobotni kiedy już
wykoleją się z braku pracy i zasiłków) to nie z podatków?
================

Bierzcie to pod uwagę, bo to
> i wasze pieniądze (jeżeli nie jesteście potencjalnymi beneficjentami abolicji
> podatkowej).
================
Przepraszam, ale jacy WY? Widze, że poglądy masz skrajnie liberalne. Twoje hobby
jest dziwne nieco ale jest Twoje. Napisałem wyżej, że Japończycy i Koreańczycy
dopłacają do przemysłu stoczniowego 30%. Mógłbyś napisać dlaczego to czynią?
Może to jest krok tych krajów w kierunku socjalizmu?
Pewnie uważasz, ze kreując publicznie poglądy skrajnie liberalne masz szanse,
że Twoi idole przejmą kiedyś w Polsce władzę ( W polsce czy gdziekolwiek)?
Nie interesuje Ciebie los tysiecy ludzi, którzy chcą pracy i chleba? Pamietaj
jednak, że historii sie nie lekceważy. Ludzie doprowadzeni do skrajności
zaczynają zachowywać sie nieodpowiedzialnie. Najczęściej w odpowiedzi na
nieodpowiedzialność polityków.
Pozdrawiam

Janusz




Temat: Te niegrzeczne rynki finansowe...
Ceny węgla w góre
Przecienek jesteś prorokiem?

Górnictwo Opłaca się eksportować tylko surowiec wysokiej jakości
Węgiel najdroższy w historii

Ceny węgla

Światowe ceny węgla osiągnęły we wrześniu nienotowany w historii poziom ponad
60 dolarów za tonę. Jeszcze w kwietniu tego roku były to zaledwie 33 dolary.
Czy wobec tego pojawia się szansa na opłacalny eksport polskiego węgla?

Nie ma ekonomicznego uzasadnienia eksport niskokalorycznych miałów,
sprzedawanych po kilkanaście dolarów za tonę, co w sposób drastyczny obniżało
średnią cenę i rzutowało na wyniki eksportu polskiego węgla. Najwyższe ceny
uzyskuje się za węgiel wysokiej jakości. Problem w tym, że nie można wydobywać
tylko i wyłącznie węgla dobrego.

Na przyszły rok Węglokoks zakontraktował ze spółkami węglowymi 14 mln ton
węgla, który zamierza wyeksportować. To zdecydowane mniej niż w latach
poprzednich, kiedy to sprzedawał za granicą powyżej 20 - 22 mln ton. Już w tym
roku zamiast zakontraktowanych 21 mln ton węgla Węglokoks wyeksportuje około
19 mln ton. Okazuje się, że seria problemów natury technologicznej, jakie
zdarzyły się w kilku kopalniach m.in Katowickiego Holdingu Węglowego sprawiła,
że zarząd holdingu skorzystać zamierza z tzw. klauzuli wyższej konieczności,
bo nie wywiąże się z kontraktów.

Dobre perspektywy

W przyszłym roku eksport polskiego węgla może być bardziej opłacalny. Przy
średniej cenie sięgającej już 60 USD za tonę, przy założeniu, że drastycznie
ograniczy się nieopłacalny eksport najgorszej jakości miałów, jest szansa, że
Polska tanim węglem, sprzedawanym poniżej kosztów wydobycia, przestanie
dotować Europę.

Stanie się tak tylko wtedy, jeśli ceny węgla pozostaną nadal wysokie.
Analitycy twierdzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż na obecnym
poziomie utrzymają się one przynajmniej przez cały przyszły rok.

Wiele zależy od sytuacji w Chinach. Jeśli kraj ten nadal będzie rozwijał się w
dotychczasowym tempie ponad 7 proc., wciąż będzie wykupywał frachty morskie.
Zapotrzebowanie Chińczyków na przewóz drogą morską masowych ładunków jak ruda
żelaza, cement czy wyroby stalowe jest ogromne. Dlatego też ceny frachtów
drastycznie podskoczyły. O ile jeszcze niedawno przewiezienie tony węgla z
Australii do Europy kosztowało około 9 USD, o tyle obecnie zapłacić trzeba 34 -
36 USD, jeśli uda się zdobyć wolny statek. Sprawiło to, że ceny węgla
dostarczanego do Europy wzrosły o co najmniej 20 USD.

Strajki w Wenezueli

Na to wszystko nałożył się spadek podaży węgla na światowym rynku. Stało się
tak z powodu strajku górników w Wenezueli i w Indonezji, co w efekcie
zmniejszyło produkcję o kilkanaście milionów ton. W tym samym czasie wzrósł
popyt na węgiel, spowodowany długą zimą, upałami w lecie, kiedy to zaczęło
brakować wody do chłodzenia elektrowni atomowych i trzeba było ograniczać
produkcję energii elektrycznej. Wszystko to wywindowało ceny na tak wysoki
poziom.

Strategia eksportu polskiego węgla na rok przyszły zakłada dalszą sprzedaż do
krajów, gdzie dowozi się go lądem, a więc m.in. do Austrii, Ukrainy, Słowacji,
Węgier, Niemiec. Można tam sprzedać do 7 mln ton. Pozostała część eksportu
musi być kierowana drogą morską, a koszty frachtu, przeładowywania i
składowania sprawiają, że zyski z eksportu drogą morską są znacznie niższe niż
drogą lądową.

- Naszym celem nie jest wyciąganie węgla z rynku polskiego i jego eksport za
wszelką cenę. Z dużą niechęcią, mówiąc delikatnie, podchodzimy do sprzedaży
słabego węgla drogą morską, bo zyski z jego sprzedaży są praktycznie żadne -
mówi Zbigniew Sobel, wiceprezes Węglokoksu.

Obecnie eksport węgla o niskiej jakości (poniżej klasy 22 kcal) stanowi około
10 proc. całego eksportu. Bardzo niska cena tegoż węgla zdecydowanie obniża
średnią cenę eksportu. O ile energetyczny węgiel lepszej klasy transportowany
do odbiorcy lądem, można sprzedać np. za 180 zł za tonę, o tyle za słaby
węgiel przewożony drogą morską uzyskuje się np. 7 dolarów, co nie ma
ekonomicznego sensu, natomiast w sposób porażający, jak określa to wiceprezes
Sobel, obniża średnią cenę eksportu. Wniosek jest jednoznaczny, nie warto
eksportować niskiej jakości miałów węglowych.

Obecnie rozpoczęto kontraktację eksportu na rok przyszły. Zarząd Węglokoksu
spodziewa się, że średnie cena eksportowa w roku przyszłym będzie o ok. 70
proc. wyższa niż w roku poprzednim, pod warunkiem jednak, że maksymalnie
ograniczy się eksport węgla niskiej jakości, transportowanego drogą morską.

Barbara Cieszewska

www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_031029/ekonomia/ekonomia_a_4.html



Temat: Bielsko/Bielitz
wikin napisał:

> slezan/
>
> > 2. To trochę więcej niż 2%. A Niemcy w większości podkreślają swoją
> śląskość, ale jako etniczność, nie narodowość.
>
> trudno żeby uważali się za etnicznych bawarczyków

Przeczy to Twojej tezie, ze wypierają się swojej śląskości.
>
> > 3. Przykładów jest wiele - . Ale rzecz jasna nakreślone przeze mnie
> rozwiązanie nie jest jedynym racjonalnym i możliwym.
>
> czy wymienione miasta mają wspólną ulicę handlową i graniczą ze sobą centrami
> miast, mają wspólny główny dworzec kolejowy, a mieszkańcy mówią o sobie
jestem
> Ludwigshafeno-Mannheim-ianinem ??
> bo jak patrzę na mapę to dzieli je Ren, i jakoś brakuje mi wyobraźni by
> zobaczyć alejkę handlową taką jak w BB 11 listopada przedzieloną Renem

Wspólny dorzec kolejowy Bielsko i Biała miały juz wtedy, kiedy były osobnymi
miastami, położonymi w dwóch różnych prowincjach (zresztą autonomicznych). Mam
wrażenie, że był to dla Bielska i Białej okres lepszy niż obecny. A a propos
Renu - we wpsółczesnym świecie rozmiary rzeki nie są problemem.

> > 4.Małopolska też powinna domagać się autonomii. Jednak stworzenie jednego
> regionu śląsko-małopolskiego mijaoby się z celem. To nadal byłaby jednostka
> zbyt duża, by dać ludziom pczucie bycia u siebie. Poza tym, jak widać na tym
> forum, ludzie żyją historią.
>
> nie do końca rozumiem, jeżeli nie chodzi tu o hasła narodowe i jakieś
wartości
> sentymentalne, to dlaczego odległy o 250 km Wrocław jest Wam bliższy niż o
> niecałe 100 km Kraków. Niech będzie autonomia śląsko-małopolska jako 2
odrębne
> regiony, ale obecnie zdecydowanie bardziej powiązane gospodarczo i społecznie
> niż Górny i Dolny Śląsk. Jaki jest powód, że wspieracie Dolny Śląsk w dążeniu
> do autonomii, a nie Pomorze dla przykładu ??

Ponieważ nazwa naszego ugrupowania brzmi - Ruch Autonomii Śląska. Dolny Sląsk
to też Śląsk, Pomorze chyba jednak nie. I jak to zwykle bywa staramy
siękojarzyć względy sentymentalne i praktyczne - z Dolnym Śląskiem mamy wspólne
dziedzictwo kulturowe. Przez wieki nasze regiony stanowiły jedną całość.

> A może Ruch Autonomii Podbeskidzia, albo Beskidów (by nie denerwować
> Cieszyniaków) w historycznych już granicach byłego województwa bielskiego,
> chyba mamy takie same prawa jak Wy domagać się autonomii ??
>

Prawa ma każdy. Tyle, że to byłby taki sam absurd jak obrona opolskiego.
Potencjał takiego regionu (o wątłych podstawach historycznych - ale to zupłenie
inna sprawa) byłby minimalny.

> > 5. To już problem nas, czyli autochtonów i naszych ambicji edukacyjnych. J
> a
> nie mam nic przeciwko rządom Ślązaków polskiego pochodzenia, czy też po
prostu
> Polaków, jeżeli będą oni działać dla dobra regionu i szanować jego tradycje.
>
> teoretycznie tylko Wasz problem, tylko w ten sposób w jednym spisie wyjdzie
że
> jest Was 2 mln naród, a w następnym znów mniej niż 200 tys.
> Poza tym myślałem, że to Wasze przebudzenie narodowe to jest reakcja na
> sytuację na Śląsku, krainie niegdyś słynącej z etosu pracy i postępu, dziś
> kojarzącej ze strajkami, że chcecie się odróżnić od goroli psujących Wam
opinię

A Kilar psuje nam opinię?
Mamy dość kolonialnej polityki centrali, poza tym w naszym przekonaniu nie
mieścimy się w ramach polskości takiej, jaką jest ona od 1918 roku. Nie znaczy
to, że mamy gardzić ludźmi z Polski. Wielu z nich zasymilowało się wśród nas i
wzbogaca nasz region swoją pracą. Jeżeli akceptują nas z naszą tożsamością,
dlaczego mamy postępowac wobec nich inaczej?




Temat: Abp Gocłowski:za wcześnie na komentarze ws. gda...
Można nie lubić Kościoła Rzymsko - Katolickiego, można nie lubić Kościoła
Prawosławnego, można nie lubić żydów, można nie lubić wyznawców Islamu (chociaż
tutaj zastanowiłbym się, bo to może kosztować życie, wprawdzie ziemskie ale
zawsze życie), można uważać, że buddyzm to jest to a to, ale osądzać człowieka
przed wyrokiem niezawisłego sądu jest zbrodnią. Chyba, że nasze sądy nie
są "niezawisłe". Kogo boi się prokuratura, skoro już "mimochodem"
takie "wieści" rozprowadza? Na czyim pasku jest policja, że się w tej sprawie
tak niby "niejasno" wypowiada? Tzw. "dziennikarze" niczym nie różnią się od
plotkarki z pierwszego lepszego bloku z okresu socrealizmu. Znam przypadek, że
chłopak pożegnał się z dziewczyną i jeszcze tego samego wieczoru poleciał do
Londynu. Jak się żegnali, to ich osobista sprawa, a nie jakiejś niewyżytej w
młodości "matki różańcowej". Widocznie "późniejsza matka różańcowa" nie była za
młodu zbyt atrakcyjna i nikt się nią nie interesował. Na starość stała
się "stróżką moralności" i nie przespała całej nocy, bo na nieszczęście nie
zauważyła, kiedy chłopak wyszedł. Patrząc realistycznie na życie nie sądzę, by
Henryk J. był zaangażowany w tego rodzaju aferę. Gdyby tak było, to już dawno
byłoby o tym wiadomo. Od lat jest na muszce "snajperów". W tej chwili
wszystkie ekipy polityczne, ale to WSZYSTKIE po wstąpieniu Polski do Unii
Europejskiej zaczynają mieć problemy z rozliczeniami finansów i ewentualnych
swoich przekrętów. Dla opinii publicznej trzeba dać coś na pożarcie. No to
sobie żryjcie. Dzisiejszy prałat H.J. staje się mięsem armatnim. Ale wiem, że w
tym czasie, kiedy był strajk w Stoczni Gdańskiej, kiedy powstawała Solidarność,
kiedy nasza Ojczazna Polska stawała na nogi, kiedy jeszcze nic nie było
wiadome, co będzie i jak to się wszystko skończy, wtedy ks. Henryk Jankowski
stanął na wysokości zadania. I chwała mu za to. Wiem z bezpośrednich źródeł, że
w 1980 r. w czasie strajku stoczniowców nikt z tzw. "hierarchów" nie odważył
się do nich przyjść. Prości księża znaleźli starego prałata, którego ubrali w
tzw. "fiolety", by "ludowi" przypiminał jekiegoś hierarchę. Wmieszał się w tłum
i dodawał ludziom otuchy. A co było po wprowadzeniu stanu wojennego? Jedynie
prymas Glemp stanął na wysokości zadania i wołał o pokój. Bo dość już tej
polskiej krwi wylanej zupełnie niepotrzebnie. Ileż można. Ale Glemp przepłacił
to zdrowiem. Prałat Jankowski nie jest intelektualistą. Jego iloraz
inteligencji, o ile nie ma w jego genach nieco krwi żydowskiej (jestem tutaj
złośliwcem! ale tylko w stosunku do Jankowskiego, bo on nawet nie wie, co to
jest Talmud) nie odbiega od przeciętnej polskiej. Niewykorzystanie życiowej
szansy to klęska, z której można się podnieść, ale niewykorzystanie szansy
historycznej to tragedia. Nie ma odwrotu. A Polacy według mnie nie potrafią
tej historycznej wolty dokonać. Obym się mylił. Bardzo mi zależy na tym, bym
się mylił.



Temat: Apel do lekarzy
Apel do lekarzy
Cytuję:

=============================================================================

Drodzy Państwo!

Będę pisał krótko. Przed reformą 1989 roku przekonywałem ludzi, że gdy państwo
przestanie kontrolować ceny żywności i jakość potraw w knajpach, to nikt z
głodu nie umrze. I nikt nie umarł. Przekonywanie teraz, że po zlikwidowaniu
Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej oraz jego licznych agend nikt nie
umrze jest więc poniżej poziomu, na jakim do Państwa piszę.

Dość pisania o oczywistościach. Pora na działanie!

Przestańcie sobie Państwo zawracać głowy rozwiązywaniem "problemu służby
zdrowia". Istnieje moment, w którym zaprzestaje się reanimacji. Koniec!
Osinowy kołek, by ten potwór nigdy już nie został przywrócony do życia - i
weźcie się Państwo za leczenie pacjentów.

Żadnych strajków! To tylko strata czasu i narażanie pacjentów na kłopoty.

Po prostu z dniem 1 lipca złóżcie Państwo wszyscy wymówienia z pracy. Tego
nikt Państwu nie może zabronić - i nie może Was o nic oskarżyć.

Po tym Władza nie będzie już miała wyboru. Natychmiast zostanie przeprowadzona
prywatyzacja. Budynki przychodni i szpitali, aparatura, itd. powinny zostać
sprzedane z licytacji (całość forsy, minus 15% dla pracowników, na Fundusz
Ubezpieczeń Społecznych!). Nowi właściciele będą Wam wynajmować dotychczasowe
gabinety - o ile będziecie Państwo chcieli z nich akurat korzystać. I po
problemie. Weterynaria została sprywatyzowana w ciągu dwóch miesięcy - i
całkiem nieźle działa do dziś.

Władza musi zrobić tylko kilka drobnych rzeczy:

1) Oddać każdemu te 186 zł miesięcznie pobierane na ubezpieczenie medyczne (by
ludzie mieli z czego Państwu płacić...)

2) Rozwiązać Ministerstwo Zdrowia (pozostawiając przy MSWiA trzyosobową
komórkę Naczelnego Epidemiologa Kraju), Narodowy Fundusz Zdrowia i wszystkie
podobne pasożytnicze instytucje (wiecie Państwo, jak jest z rakiem: gdy się
zostawi jedna komórkę, to po paru miesiącach odrasta w całości...)

3) Wsadzić (to piękne zadanie dla CBA, które powinno odczepić się od lekarzy i
zająć problemem prawdziwej korupcji!) in gremio do kryminału Departament
Polityki Lekowej obecnego MSWiA - czyli ludzi odpowiedzialnych za to, że leki
w Polsce są średnio sześć razy droższe, niż mogłyby być, gdyby rządził wolny
rynek, a nie gang cwaniaków.

4) Nie zajmować się ubezpieczeniem obywateli; bardzo wiele firm już dziś
zapewnia leczenie kliniczne, w tym i zagraniczne, za składkę mniejszą, niż 186
złotych. To też należy zostawić rynkowi. Kto chce, niech się ubezpieczy.

I to wszystko. Po wakacjach jeszcze jedna dziedzina życia zostanie przywrócona
normalności.

Nie wahajcie się! Nie bójcie się złożyć wymówienia. Popatrzcie: lekarze
weterynarii z głodu nie poumierali!

JŚw.Jan Paweł II powiedział:

"NIE LĘKAJCIE SIĘ!"

Więc zdecydujcie się wreszcie i, tak jak sugeruje p.dr Krzysztof Bukiel,
poskładajcie te wymówienia. Niech po 90 latach Piekło wreszcie pochłonie ten
socjalistyczny wynalazek: "służbę zdrowia".

=============================================================================

proszę o komentarze




Temat: Kultura bycia_____Granice Lojalności
31 sierpnia czyli dobra okazja?
31 sierpnia d_nutka napisała:

> Dedykuję w rocznicę sierpnia 1980r uczestnikom Okrągłego Stołu

czyzbym cos przeoczyl?
cos nie tak z lojalnoscia
u 'okraglostolowych'?

1
w 1989 Polacy niepomni apeli
wycieli w pien cala tzw liste krajowa
w tv wystraszony Onyszkiewicz zagegal:
dotrzymamy umow !
jakich umow tego nie powiedzial

stworzono na chybcika
jakiegos knota prawnego
czerwoni weszli na krzywy ryj

2
sejm lojalnosciowy /czy tez kontraktowy/
debata nad majatkiem pzpr
projekt odebrania zawlaszczonego majatku Narodowi
na mowice wchodzi Jezus Chrystus
albo Adam Michnik / nie pamietam :) /
i naucza tak:
'nie mozemy pozbawiac naszych przeciwnikow
pieniazkow budynkow samochodow i krzesel
dajmy im rowne mozliwosci'.../z pamieci/
M oferowal nawet powielacze jakby co

pochowani w lasach komunisci
odetchneli z ulga
zakopali flinty i granaty
wrocili do normalnego zycia
w kwitnacych spolkach z o o

3 i ostatnie
wybory prezydenta nowej III Rzeczypospolitej
nie mielismy widac lepszych mezow stanu
niz charyzmatyczny general patriota
udalo sie lojalnosc zwyciezyla
Kuron cieszyl sie jak dziecko

potem jeszcze wiele innych
jakze pieknych i budujacych przykladow
lojalnosci okragloglowych

czasem jak to w rodzinie
drobne klotnie i sprzeczki
kto tam wojewoda bedzie
prezesem agencji pelnomocnikiem do tego czy tamtego
dowodca strazy pozarnej czy dyrektorem cyrku

lojalnosc uczestnikow okraglego stolca
wytrzymala probe czasu

tylko Polska jakos nie wytrzymuje

ale zaraz jaka Polska?

Ty tu o lojalnosci piszesz
widac lojalnosc okraglostowala
to jakis specjalny zwierz

> Definicja encyklopedyczna lojalności.
> Lojalność to:
> 1.postawa moralna polegająca na zachowaniu się wobec kogoś tak samo w jego
> obecnosci, jak i podczas jego nieobecności.
> 2.postępowanie zgodne z przyjętymi zobowiązaniami(np.względem pracodawcy)
> lub istniejącym prawem-lojalność obywatelska.
...................................
> 3.prawość, rzetelność w stosunkach z ludźmi.

prawosc
na motto wybralas sobie okragly mebel
spojrz na date swojego watku
wiem ze mieskasz na wybrzezu
dziwne to bardzo

> I.Czy my jesteśmy narodem ludzi lojalnych?

wobec powyzszego
raczej niespecjalnie
na pewno nie wszyscy gotowi
by do tak pojetej lojalnosci
przykladac reke
za co chwala Bogu

> II. Kto jest względem nas nielojalny?

przypomnialo mi sie takie cos:
'kto przestaje byc przyjacielem
nigdy nim nie byl'

to klucz tak mysle

kto mowil tak tak
potem inaczej
sam sie skresla
i dlatego...
> III. Czy istnieją granice lojalności?
...tu jest lojalnosci kres

> Czy kogoś jeszcze problem moralności jako elementu kultury interesuje?

Danuto
co ma piernik do moralnosci

lojalnosc okraglostolowych
tak jak lojalnosc czlonkow mafii pruszkowskiej
powinna byc przedmiotem zainteresowania

tylko czy na pewno naszego?
..........................
jeden pomnik jest w gdansku
drugi w gdyni
mezczyzni ktorzy tam zgineli
lojalnosc rozumieli po swojemu

10 lat pozniej stoczniowcy w gdansku
nie przerwali strajku choc dostali to co chcieli
nie byloby sierpnia

nie znali hasel w encyklopedii
ani okraglostolowych wzorcow

czy 1 wrzesnia napiszesz
o naszej polskiej goscinnosci
motto: wypedzenym Niemcom z ziem zachodnich

11 listopada
o polskim nacjonalizmie?
pomysl

fatalne motto

chyba sie nie polubimy :)

nurni




Temat: Co zawdzięczamy Gierkowi, a co Solidarności.
Gość portalu: Stanley napisał(a):

> Otóż Gierkowi zawdzięczamy :
> - Trasę Katowicką i kilka tysięcy kilometrów dróg wybudowanych w latach 70

Trasa była tyle razy remontowana, że spokojnie może być symbolem nieudanej
inwestycji. Była dobrym rozwiązaniem dostosowanym do konkretnych potrzeb. Z
punktu widzenia problemów komunikacyjnych w kraju była rozwiązaniem mało
perspektywicznym.

> - Trasę Łazienkowską, Dworzec Centralny, odbudowę starówki do końca (1974),
> wisłostradę - to tylko przykłady z Warszawy. Niech każdy się zastanowi ile
> rzeczy zostało wybudowanych w latch 70-tych w jego miejscu zamieszkania

Zastanowiłem się i rozejrzałem. Moje osiedle z końca lat Gierka i dzisiaj to
niebo a ziemia. Z dwóch sklepów na całym osiedlu i jednego klubu zrobiło się
kilkadziesiąt obiektów handlowych, usługowych i kulturalnych. Bibilioteka
działa do dziś, choć jej popularność wcale nie wzrosła. Niestety ludzie w
dalszym ciągu są wciśnięci w gierkowske klitki, w których czują sie raczej jak
pies w budzie a nie jak w swoim mieszkaniu.

> - wolności obywatelskie nieporównywalne z innymi demoludami

To nie jest zasługa Gierka.

> - napływ ogromnej ilości nowoczesnych technologii, ogromny postęp praktycznie
> w każdej dziedzinie życia

Sztandarowy i jedynyny przykład z dziedziny motoryzacji np to FIAT.

> - zadłużenie rzędu 10-12 milardów, które zostałoby planowo spłacone do 95
> roku i które pozwoliło na ogromne inwestycje np. w motoryzacji czy w/w
> infrastrukturze drogowej i kolejowej

To jest śmieszne.

>
> A co zawdzięczamy Solidarnośći :
> - 1,5 roku strajku generalnego, który rozwalił totalnie gospodarkę

A daty tego strajku.

> - stan wojenny, kryzys i nędzę lat 80

Stan wojenny wprowadziła solidarność i ona rządziła w latach 80-90 oczywiście?

> - to, że długi urosły do 40 miliardów i spłacamy je do dzisiaj

Jakieś przeliczenie?

> - może 100 km autostrad zbudowanych przez 12 lat (90-2002)

Autostrad rzeczywiście zbudowano niewiele, no ale co ma z tym wspólnego Gierek?

> - tragiczny dzisiaj stan dróg i rozkład infrastruktury

Tu zasługi się rozkładają. Nie mniej to nie solidarność odpowiada za stan dróg
w Polsce. Nie ten adres.

> - kilka rządów kompletnych dyletantów (Mazowiecki, Bielecki, Buzek)i skrajnie
> skorumpowanych poliyków (w/w Bielecki, Lewandowski, Suchocka itd.)

Plus Miller, Cimoszewicz, Oleksy i całe ich zaplecze.

> - rozkład majątku narodowego, rabunkową prywatyzację, bezrobocie na poziomie
> 18%.
>
> Ja się Was pytam Rodacy kto ma rację Gazeta Wyborcza pisząc o granicach
> absurdu w przytoczonym artykule czy ci którzy chcą tego pomnika? Nie mylmy
> lat 80-ch z 70-tymi i realiów epoki Breżniewa z dzisiejszą rzeczywistością.

To po jaką cholerę mylisz te epoki.

> To że Michnik dostawał w tym czasie po d...to nie znaczy, że Kowalski miał
> źle. Ja strzelam, że Kowalski powie, że miał lepiej wtedy niż teraz.
> Michnikowcy swoje żale niech wylewają gdzie indziej, bo taka pisanina to
> propaganda dla młodych i naiwnych. Postawmy pomnik Gierkowi - należy mu
> się.

Wystarczy mu wpis w encyklopedii.

>
> Aha, uprzedzając forumowych szczekaczy - podkreślam ,że ani nie jestem
> czytelnikiem NIE, ani elektoratem SLD. W ogóle nie lubię demokracji, bo
> demokracja to rządy głupiej większości.

A to w jakim celu?




Temat: POLITYKA....można i o polityce...a może trzeba?
Żyć w PRL

Ich historie opowiadane chaotycznie w kolejce są jak blaknące pocztówki
z przeszłości. Składają się na małą, prywatną historię powojennej Polski.

Styczeń, rok 1945. Pana Jana (wysoki, wyprostowany, w intensywnie fioletowym
szaliku noszonym do szarego eleganckiego płaszcza) nowa władza wita aresztem.
To wtedy normalne, był członkiem AK, który jako 17-latek z papierami z
podrasowaną datą urodzenia szedł z bronią na pierwszą akcję. Wypuścili go po
miesiącu. Doskonale pamięta, co w latach 50. UB robiło kolegom. Dlatego do dziś
się nie przedstawia z nazwiska. Na wszelki wypadek.

Lata 60. Tadeusz Bandzerewicz, od 13 lat emeryt, pracuje w zakładzie w
Grodzisku jako główny mechanik. Odpowiada za ruch maszyn. Narada produkcyjna
goni naradę. Plany są bardzo napięte, a jak na jakimś zakładzie stanie maszyna,
podejrzenie pada na głównego mechanika. Pojawiają się dziwni panowie i pytają,
kto winien. – No, awaria to awaria, człowiek się nie orientował – odpowiada.
Egzekutywa partyjna skarżyła się na niego za plecami. W końcu dyrektor mu
poradził, by wstąpił do partii. Posłuchał go w 1966 r., ale ślub kościelny brał
i dzieci chrzcił bez problemu. A inni mieli z tym kłopot.

W 1968 r. Maria Zielińska studiuje ekonomię polityczną na Uniwersytecie
Warszawskim. Bierze udział w strajku na uczelni. Ma szczęście, że jej nie
wyrzucono. Za manifestacje wylatuje z partii tylko ówczesny narzeczony, dziś
zresztą prominentny lewicowy działacz.

W marcu 1968 r. do domu Jana Grosfelda, gdzie mieszkał z rodzicami i siostrą,
wchodzi milicja. O tym, że wywrócili wszystko do góry nogami, przypomniał sobie
dopiero, gdy archiwista z IPN doszedł do rubryki „rewizje w mieszkaniu”. Wielu
jego przyjaciół i znajomych wtedy wyjechało. Złe, syjonistyczne pochodzenie
przeszkadzało władzy ludowej.

Rok 1980. 17-letnia Grażyna Ignaczak, jeszcze nie Bandych, idzie na strajk na
uczelnię. Dostaje się na romanistykę, pierwszy rok studiów współgra z
karnawałem Solidarności. W NZS działa wtedy, szczuplejszy o kilka kilogramów
wysoki blondyn, Marcin Władysław Sobocki. Jest w Radzie Warszawskiej
Zrzeszenia, szefuje komitetowi strajkowemu, działa w uczelnianym komitecie
strajkowym. Karnawał kończy się nocą 13 grudnia stanem wojennym. Maria
Zielińska pamięta ten moment doskonale. Zapchanym samochodem wracała wtedy z
posiedzenia Komisji Krajowej w Gdańsku. Patrol Milicji Obywatelskiej ciemną
nocą zatrzymał ich w Nowym Dworze Mazowieckim. Słuchali radia, bo nie
wiedzieli, co się stało. Siedziała przez 48 godzin.

W 1982 r. w stanie wojennym Grażyna Ignaczak wychodzi za mąż. Nadal chodzi na
manifestacje, msze za ojczyznę, narodowe pogrzeby: Grzegorza Przemyka i ks.
Jerzego.

W styczniowe mroźne południe 1985 r. na Powązkach pochowano Marię U., kapitana
MSW, z którą teraz też jest na liście. Maria U. odeszła tak, jak żyła – z
komunistycznymi zasadami. Księdza zastąpiła kompania milicjantów, którzy nad
grobem wystrzelili honorową salwę. Kilka lat później, już po transformacji, z
marmurowego pomnika ktoś wydłubał zdjęcie. Rodzina do dziś się zastanawia, czy
to był przypadek.
Służby mundurowe rządziły się wtedy swoimi prawami. Dariusz Urbaniak, muzyk, w
instytucji wojskowej odpracował wojsko. Grał w orkiestrze. Próbowali go
nakłonić, by wstąpił do ZMS, więc odszedł. – Z muzyką wiązałem nadzieje na
przyszłość – tłumaczy. Barbara Bańka, śniada cera, krótkie kruczoczarne włosy,
piwne oczy, pracowała wtedy jako tłumacz w ambasadzie kubańskiej, a potem w
Centrali Handlu Zagranicznego. Perfekcyjnie opanowany hiszpański wykorzystuje
do dziś – udziela korepetycji. – W życiu nikomu krzywdy nie zrobiłam. Nie
podejrzewałam, że jestem na jakiejkolwiek liście.




Temat: Tyska fabryka silników Isuzu zwolni 350 osób
oczywiscie bledy sie pojawiły. Nie dbałem o stylistykę bo nie o to chodziło.
Zawsze jesteś taki poprawny ? forum to nie rodzaj publicystyki a luzna forma
wyrażania opinii.
Co do pytania "czego oczekiwałeś" przecież napisałem. Pewnej walki związków
zawodowych, ludzi, zarządu. VW, TOYOTA, SANDEN i inne duże koncerny
rozpaczliwie szukają pracowników. VW nie radzi sobie najlepiej bo brak mu
wykfalifikowanej załogi. Czy ktoś ze związków zaproponował VW'owi CV 350
pracowników Ispolu ? 90% ludzi, którzy odchodzą to świetni pracownicy.
Wielu "personalnych" ślini się na myśl, że mogli by 'przejąć tak świetną
załogę. Pytanie brzmi: ilu z nich jest w stanie zaryzykować przeniesienie się w
inny rejon Polski nawet na nieco gorszych warunkach ? Ktoś napisał, że Isuzu
stanowił 4% Polskiego exportu. To cholernie dużo. I to świadczy o
profesjonalnym podejściu do pracy. Wielu ludzi z Isuzu (nawet operatorzy i TL)
odeszło - około 60 pracowników.Oni ryzykowali. Operator z Isuzu ma bardzo
wysokie kwalifikacje - szczególnie Ci, którzy skończyli szkoły pomaturalne i
uczyli się angielskiego. Jak wiesz (po IP) przebyłem 200 km by znaleźć lepsze
miejsce dla mojej rodziny. I też miałem bardzo dużo do stracenia, wiele
ryzykowałem i można powiedzieć że coś nawet straciłem. Ale pewnie o tym nie
wiesz. Osądzasz mnie po jednym poście. I nie szczyscę się tym i nie siedzę za
moim PC próbując triumfować na przegranymi. Jest mi szkoda tych ludzi, bo to
nie ich wina że rynek woli kupić Fiata czy Skodę. Podałem przykład swojej osoby
i mojego kolegi jako alternatywa (rozwiązanie) na problem. Tego chyba nie
dostrzegłeś. Ale może faktycznie nie wyraziłem się zbyt jasno. Nie wiem czy
pamiętasz grupę około 80 pracowników zwalnianych chyba w 2002roku. Pamiętam ten
dzień dość dobrze. Pamiętam zachowania tych ludzi. Wszyscy szli na krowy do
rzeźnika. To było smutne. Pamiętam niby strajk, który skończyć się miał
ukrzyzowaniem dyrektora personalnego. Ale ludzie szybko zapomnieli i bardzo
wielu z nich dało sobie radę.
Zgadzam się z tym, że Isuzu to była dobra firma. Pewnie nadal jest. Pomimo
ciężkiej sytuacji wiele osób robi wszystko aby jednak staną na nogi i wyjść z
kryzysu. Moi znajomi pochodzą głównie "z dołu"
Możesz się ze mną nie zgodzić ale jestem jak najbardziej po Twojej stronie.
Mnie też ciekawi kim jesteś, że masz takie podejście. Różnimy się właśnie
podejściem do rozwiązania problemu. Myśliś w skali makro a ja mikro i makro.
Moj post był do ludzi z forum żalących się na zły zarząd. Oni nie reprezentują
załogi ale swoje opinie. Ty czytając moje posty widziałeś siebie i wszystkich
pracowników Ispolu. Jako osoba czuła na jakość języka powinieneś dostrzec tą
różnice. Ja mam tylko pretensje, że nie było tam jakiegoś lidera, który
podjąłby jakieś działania aby poprawić nastroje. Po powyższych odniosłem
wrażenie że mam do czynienia z ludźmi, którzy potrafią tylko marudzić. Jeśli
się pomyliłem to przepraszam za naruszone ambicje.
Dziękuję za pouczającą dyskusję.



Temat: Z życia pilotów :-))))))))))))))))
-Czy można z waszego lotniska dolecieć na lotnisko w Brodnicy za Toruniem? Mam
Kartę Częstego Latacza…

-Czy orientuje się pan czy na lotnisku w Warszawie są budki telefoniczne?

-Gdzie moge kupić bilet na RAJKON ? [chodziło o RYANAIR]

-Czy mogę pilnik zapakować do głównego, do luki ?

-Ja przepraszam, ale o której jest jutro odlot do Dublina, bo kupiłem bilet
przez internet po pijaku…

- Proszę pana, jak to jest z przewozem pierza do Kanady?

- -Proszę pana! Ja mam 5 kilo nadwagi. - Nie wygląda pani na osobę z nadwagą –
odpowiedział pracownik lotniska.

-Kiedy odlatuje samolot do Analii? (Antalya)

-Gdzie mozna uzyskac karte Miles and Stones?

-
O ktorej wyląduje samolot z Hungwardy?

-Czy mozna przewozic puszki FERMETYCZNIE zamkniete?

-Czy wie pan moze cos na temat zasad przewozenia makowców do Portugalii?

-Czy Ryjaner lata na lotnisko Stans Sweet?

- Czy w samolocie jest jakaś szatnia?

- Czy na lot wystarczy mumer rejestracyjny i dowód?

- Czy w Londynie obowiązują takie same OBSTRUKCJE w bagażu podręcznym jak w Polsce?

-Pasażerka Ryana po zwazeniu bagazu o wadze ok 30kg (i 15sto minutowym
wykladzie, ze moze zabrac wylacznie 15kg) – Prosze Pani, a czy ta waga to ma byc
tak brutto czy netto (razem z waga torby czy bez)??

- Pasażer (na godzine przed przylotem Ryana z Dublina): Prosze Pani, a gdzie
beda wychodzic pasazerowie przylatujacy z Gubina?

- Prosze pani, lece z corka REJDŻERSEM do Londynu (chodziło o Ryanair)

-Dzień doby. Przed chwilą rozmawiałęm z pani kolegą I on podał mi adresy stron
internetowych, na których mogę kupić bilety ryanair, ale zapomniałem, że nie mam
internetu…

- (pasażer) Czy orientuje sie pani jakie jest dzisiaj cisnienie w Poznaniu?

-Przepraszam gdzie jest tutaj hala widowiskowa? (chodzi o taras widokowy)

-Przepraszam, Ci co przylatuja gdzie sie ukazuja?

(infolinia, tlf) -Przepraszam, bo jestem laikiem, czy są takie linie REJTEL
[chodziło o Ryanair]

- *reakcja na uświadomienie rozmówcy ze nie ma w Polsce biura Ryanair -…to mam
zajebisty problem w takim razie.

-(pazażer spoźniony na rejs i nieprzyjęty, wychodząc z rozmowy z kierownikiem I
przechodząc koło punktu informacji): Życze Wam żebyście złapali jakiegoś syfa.

-pasażer: Czy to znaczy że mam za każdy dodatkowy kilogram zapłacić 32 złote?
-Tak, proszę Pana.
-pasażer: No to jest ku.. niemożliwe!!

-pasażer: Czy bilety do Londynu odbiera się tutaj czy w luku bagażowym ?

- Port Lotniczy Lawica Informacja, w czym mogę pomóc?
pasażer: : Czy ten samolot z Frankfurtu to no.. wie Pani on tak normalnie
wjedzie na terminal?

Telefon: pasażer: Dzien dobry, bo ja mam jutro egzamin, i chciałam się
dowiedzieć co się dzieje, jak na lotnisku jest strajk?? Co robi pilot ???

telefon, pasażer:: CZY JA W PODRĘCZNYM MOGE MIEC 50 LITROWY KREM??- 50 LITROWY
???????
pasażer: OH…50 ML…

psażer na infolinii: Prosze Pani, a czy jest taka możliwość, żeby ten samolot
lecacy do Dublina tak zatrzymał się na moment w Shannon za dodatkową oplatą, bo
wie Pani.. nam to by było tak bardziej po drodze…

-Czy wyladowal juz samolot z Erfurtu ?
-Z Frankfurtu ?
pasażer:Nie,z Erfurtu…aaaaa nie – z Edynburga.

- Jaki jest limit bagazowy? - Jaka linia lotnicza pani podrózuje? - No… ta
nimiecka…jak ona sie nazywa…LUFTWAFFE.

(pasażer)- Przepraszam, czy moge sobie u pani zwalic walizeczke? Check-in: Niech
sobie pan zwala co pan chce!

pasażer: Pani, gdzie jest biuro lini RYMAR bo chce kupic bilet do Gronu (Girona??)

pasażer: Czy orientuje sie pan jak to jest z przewozem srodków podniecajacych w
bagazu podrecznym?
Check-in:Zależy co pana podnieca...

Check-in:…nie prosze Pana, nie SKANSEN.. STANSTED – S T A N S T E D.. pasażer:No
dobrze dobrze, a tym VIZIREM?
Check-in:Nie prosze Pana, to nie jest proszek, WIZZAIR
pasażer:No dobrze dobrze… A ten RENOIR (czyt. Renuar)?



Temat: Gorzowska Solidarnośc proponuje
Problem w tym, że największe farmazony pieprzysz Ty. Kłamiesz w każdym prawie
zdaniu.

> Porównajmy życie przecietnego pracownika -robotnika . Polepszyli mu los
> czy tez nie . Wtedy nie jechał bo niedawali paszporu teraz nie ma szmalu.

Wtedy miał szmal? Gdzie te realia, skleroza doskwiera? To ja Ci przypomnę.
Gdyby jakiś robotnik dostał jednak paszport na początku lat siedemdziesiątych
(o osiemdziesiątych prosiłeś nie pisać) i pojechał sobie np. do Berlina
Zachodniego, to za bilet do metra zapłaciłby równowartość swojej dniówki w
Stilonie. Za swoją pensję mógł jeździć ze dwa albo i trzy dni do woli!
Ewentualnie mógł zapieprzać na piechotę, oszczędziłby pensję na kilka obiadów w
podłym barze szybkiej obsługi. Miał tyle szmalu, że mógł sobie nim spokojnie
tyłek podcierać. Bo i tyle ten szmal poza Polską był warty.

A może miałeś na myśli wcześniejsze lata? Delikatnie Ci więc przypomnę, że do
końca lat sześćdziesiątych posiadanie obcej waluty było w PRLu przestępstwem.
Jeszcze wcześniej? W latach pięćdziesiątych za posiadanie kilkuset dolarów
można było dostać karę śmierci. Za próbę kontaktu z wujkiem w Anglii (pilota z
Dywizjonu 303, jak było w mojej rodzinie) można było dostać parę latek.

> Tak znacie tamten zły okres to prosze podac ile ludzi zamarzło 70 roku i 03 .
> Dla ułatwienia rok temu zamarzło 305 osób .

No, to oświeć nas łaskawco i powiedz, ile osób zamarzło w Polsce w 1970 roku.
Wiesz? Czy będziesz udawał kretyna i twierdził, że PRLu nikt nie zamarzał, bo w
TV o tym nie mówili? W PRLu nie było biedy, nikt nie przeszukiwał śmietników,
nie było samobójstw, nie było eksmisji na bruk itd itp. Przynajmniej w TV o tym
nie było ani słowa. Ba! Nawet klęski żywiołowe z respektem omijały jedynie
słuszny obóz demokracji ludowej. Gdy na pierwszej stronie gazety wielkimi jak
wół literami donoszono o "Katastrofalnych huraganach w RFN" z dokładną liczbą
ofiar i wyliczeniem strat materialnych, na dole drugiej strony można było
ewentualnie znaleźć małą notatkę o ofiarnej pracy dzielnych strażaków z NRD pod
skromnym tytułem "Silne wiatry w NRD".

Szkoda czasu, aby się rozwodzić nad innymi Twoimi przemyśleniami. Jako przykład
dobrej kondycji stilonowskiego robotnika podałeś, że jeden prywaciarz z Gorzowa
jeździł na Kanary. A także, że Wajda dostawał łaskawie paszport. I jeszcze, że
za Adolfa było lepiej. No, człowieku dobry, zastanów się, co tu wypisujesz i
nie dziw się, że źle rozumiemy Twoje intencje.

Wyrolowani robotnicy '56, '70... Faktycznie byli rolowani. Czołgami.
Strajkujący w Poznaniu w 1956 mieli tylko dwa postulaty: obniżkę cen artykułów
żywnościowych i podwyżkę wynagrodzeń. Zamieszki zaczęły się, gdy aresztowano
delegację robotników. Do Poznania ściągnięto parę tysięcy żołnierzy i kilkaset
czołgów. Wyrolowano ponad sześćdziesięciu strajkujących. Na śmierć. Nie
wiedziałeś? Młodym to wisi, ale Ty chyba powinieneś znać te realia?




Temat: pieniadze z UNII - wreszcie
Pozdrowienia dla wiecznego malkontenta :))

Jak wreszcie Czestochowie cos sie udalo, to znow jest zle.

A jesli chodzi o Ozarow, to nie ma to nic wspolnego z Unia.
To byla suwerenna decyzja prywatnego kapitalisty, ktoremu nie oplaca sie
utrzymywac kilku fabryk. On to zrobil wlasnymi polskimi rekami.
Zobaczylbys jaka fabryke wspaniaal ma pd Myslenicami - cudo XXI wielu.

Wlasnie moze po wejsciu do Unii rozszerzy sie rynek i takie fabryki beda mialy
gdzie sprzedawac.

Sa jeszcze dwa wyjscia: odizolowac sie od swiata i rozwijac sie samodzielnie,
albo przylaczyc sie do Wschodniego Sasiada.

Drugie rozwiazanie juz przerabialismy, a pierwsze prowadzi nas do zapasci.

Na koniec - wszystkie kraje, ktore do tej pory weszly do Unii chwala to sobie.
Czyzbysmy my Polacy byli wiecznymi nieudacznikami ?

Zycie tego nie potwierdza - po prostu mamy wieczna sklonnosc do narzekania.
Bylem niedawno w Budapeszcie i w porownaniu z Wegrami zobaczylem jak duzy krok
do przodu zrobilismy jednak od 1989 roku. Wtedy bylismy biednymi krewnymi,
teraz nie musimy miec kompleksow wobec nich.

Gość portalu: heatseeker napisał:

> ... SUUUUUUUUUUUUPER :) Tylko szkoda ze znowu nie
> zobaczymy dokladnego rozliczenia na co poszly te
> pieniadze.Stalo sie u nas juz tradycja, ze obywatel nie
> ma prawa wiedziec na co wydaje sie jego pieniadze (patrz-
> minister Kolodko). A poza tym w zyciu nic nie ma za darmo
> - unia nie jest dobrym wujkiem i bezinteresownie nie
> bedzie ladowac w nikogo pieniedzy.Niedawna afera z
> fabryka kabli w Ozarowie (kable na poziomie swiatowym i
> praktycznie monopol na rynku) - fabryka ta zostala
> kupiona w celu jej zamkniecia - widac to jak na dloni.I
> znow kolejni ludzie wyladuja na bruku.Wiem, kolega zaraz
> powie, ze firma 'nie powinna zajmowac sie dbaniem o
> zoladki pracownikow', jednak gdy ich nie bedzie, bo
> wszyscy beda bez pracy to kto bedzie placil podatki???
> Unia dosc dobrze w bialych rekawiczkach od dosc dawna
> przygotowuje sobie grunt pod zbyt towarow.Ale zeby cos
> sprzedac to trzeba najpierw zadbac zeby byl kupujacy. A
> jak zadbac? Najlepiej pozbawic kupujacego mozliwosci
> zakupu lub wytworzenia towaru u siebie.I wlasnie to sie
> dzieje. Nikt mi nie powie, ze taki Tonsil byl nierentowny
> bo np. glosniki tonsila ze swoja nalepka sprzedawal...
> Pioneer! Stocznia tez miala pelno zamowien i 'dziwnym'
> trafem upadla. Zasadniczo to juz praktycznie wogole nie
> mamy polskiego przemyslu. Firmy z unii sa zwalniane z
> podatku na iles lat a polskie musza placic podatki od
> razu (no moze poza radiem o. Rydzyka :) ). Moze mi ktos
> zarzucic ze wierze w teorie spiskowe, ale podejrzane ze
> nagle w ciagu 2-3 lat CALY przemysl stal sie nierentowny!
> Niedlugo okaze sie ze polskie uczelnie sa nierentowne i w
> unii nie ma dla nich miejsca :) I bedziemy miec Sorbona
> Czestochowa spolka z o.o. :) A do dziekana podania po
> francusku :) Sorry xx, ale nie mozna zachlystywac sie tym
> ze ktos cos daje, tylko zainteresowac sie ile nas to
> bedzie kosztowalo. Niektorzy wierza w 'darmowe minuty' w
> abonamencie - jak takie darmowe to dlaczego sie placi
> taki wysoki abonament? Unia to wielka maszyna, ktora sama
> ma problemy (widac strajki niemal wszedzie i to strajki
> bardzo powazne) i tak faktycznie to nie my potrzebujemy
> ich, tylko aktualnie oni nas.A po co? Zeby placic skladki
> ktorymi oni beda obracac a potem nam zwroca z niewielkim
> procentem... Z czasem pewnie przestana nawet zwracac tak
> jak stalo sie z pierwszymi panstwami czlonkowskimi.
> Obserwujac degradacje spowodowana wymaganiami i
> dzialaniami unii az sie boje co stanie sie z Polska po
> wejsciu do niej...




Temat: Porozumienie rządu z górniczymi związkami
ntc napisał:

> Gość portalu: jojo napisał(a):
>
> > Dopłaca cała Polska do śląskiego węgla i do pensji Górników
od
> > 10 lat...Czasy gdy węgiel był towarem strategicznym i
opłacalnym
> > minęły dawno, a Wasze nieuzasadnione przywileje
trwają...Wszyscy
> > maja Hanysów dość..Że ciężka praca?? -to co z tego jak
wogóle
> > nie przynosi zysków i jest nieopłacalna obecnie..
> > My w górach mamy alergie na Hanysów - nie jesteście Ciule
przez
> > nas poważani..
> > JESTEŚCIE ŻEBRAKAMI, którzy poprzez protesty żebrają od
państwa
> > nasze pieniądze ..Tylko że skala tego żebractwa (sumy które
> > wyżebraliście od 12 lat), usprawiedliwia też nazywanie was
> > złodziejami...
>
> I widzisz jak pięknie ulegasz propagandzie. Rząd chce skłócic
społeczeństwo.
> Prasa podała że chodzi o 14 i barbórki. Nam chodzi o miejsca
pracy. Chcemy
> pracy i chleba. Tak jak Wy. Nikt nikogo nie finansuje, gdyz
kopalnie nie
> dostają pieniędzy z budżetu. Sa jedynie zaległości do budżetu
(VAT, ZUS).

Te zaległości, to nie jest po prostu brak pieniędzy gdzieś w
jakiejś wirtualnej kasie. Wasze zaległości wobec ZUS pokrywać
musi skarb państwa. Górnicy-emeryci otrzymują świadczenia, mimo,
że kopalnie nie płacą składek. Służba zdrowia leczy górników,
mimo, że kopalnie nie odprowadzają składek na ubezpieczenie
zdrowotne. Te pieniądze skądś muszą się brać - i biorą się z
budżetu. To są właśnie ukryte dotacje.

> Kopalnie sa w płynne sytuacji finansowej. Jest cięzko ale może
byc gorzej.

W Polsce płynność finansową ma chyba tylko Bogdanka.

> Problem w tym że chcą zwolnić 35 000 ludzi nie gwarantując
nowej pracy.

Obecnie NIKT nie ma zagwarantowanej pracy - to nie komuna.
Dlaczego akurat wy mielibyście mieć "gwarancję"? Inni też mają
rodziny.

My mamy
>
> rodziny jak inni, ale nie mamy innej perspektywy na
zatrudnienie. Jak będzie
> trzeba oddamy barbórki i 14, ale nie oddamy pracy i kopalń w
obce ręce.

Czemu więc, mimo utrzymania wszystkich przywilejów, w tym
większej ilości pensji, niż jest miesięcy w kalendarzu, część
związków wciąż protestuje? Czego jeszcze chcecie, czyżbyście
byli aż tak nienasyceni, że wykorzystując mrozy i strasząc
strajkiem, perfidnie żądacie złotych gór?

Wierz
> że istnieja projekty sprzedaży rentownych kopalń zagranicznym
inwestorom ? Im
> się będzie opłacać ?
> Ten kraj jest chory, sprzedaje się wszystko. Opamiętaj się
człowieku i nie pisz
>
> bzdur, bo dzisiaj to ja górnik jutro ty góral. Pzdr.




Temat: BROMBERG - ???
jacy jestesmy i jacy chcemy byc ?
sator_arepo napisał:

> Niedawno polemizowalem z gosciem, ktory ''odklamuje'' historie domagajac
> sie ''pisania prawdy'' o tym, ze tu zyli Niemcy.
> No to dzis otwieramy sobie z rana gazete (27 pazdziernika 2003)
> I czytamy w niej, ze mamy rowniusieńką, 130 rocznice jakze donioslego dla
> Bydgoszczy wydarzenia:
>
> ''27 X 1873 -
> zaczął się najsurowszy okres „kulturkampfu” - polityki germanizacyj
> nej władz
> pruskich w Wielkim Księstwie Poznańskim, a tym samym w rejencji bydgoskiej.
> Specjalną ustawą ustanowiono na naszym terenie język niemiecki jedynym
językiem
>
> wykładowym w szkołach, poza nauką religii.''
>
> No, to chyba zasluguje, by halbą biru uczcic w pubie ''Bromberg'' pamiec
> naszych przodkow, ktorym imie ''Bromberg'' bylo tak samo bliskie
> jak ''Bydgoszcz'', co nie?
>
> [Niepoinformowanym na czas, przypomne jeszcze, ze 30 lat pozniej Niemcy
> dodatkowo zakazali nawet religii po polsku, co doprowadzilo do strajku dzieci
> (najpierw Wrzesnia, potem cala Wielkopolska), chłost i wyrzucen ze szkół.]
>
> W ogole 27 pazdziernika to dzien, ktory polozyl wielkie zaslugi
> dla ''wielokulturowosci''Bydgoszczy: 27 X 1939 władze hitlerowskie utworzyły
> okręg Rzeszy Gdańsk - Prusy Zachodnie, w skład którego weszła Bydgoszcz
> [pardon - Bromberg]''.
>

- dyskusja idzie jakby dwutorowo

Jedni dyskutuja o nazwie lokalu inni o agresji niemieckiej na Polske.
Jednym nazwa BROMBERGO kojarzy sie tylko z sama nazwa innym z zabijaniem
i mordowaniem.

Jednym kojarzy sie tez,ze byli kiedys w miescie BROMBERGU ludzie dobrzy,
pracowici i calkiem zwyczajni - innym tylko z najgorszym i najgorszymi
sprawami.

Jedni pragna zyc w zgodzie i poszanowaniu, ale i rozsadnym analizowaniem
skutkow i przyczyn - wrogosci i antypatii do innych narodow .. inni natomiast
widza tylko wroga i to pod katem zwalczania za wszelka cene.

Ta druga grupa przypomina mi troche Talibow i burzenie posagow Buddy.
Przypomina mi rowniez czasy stalinizmu i powojejnne,ze nalezalo zwalczac
i niszczyc wszelkie tradycje.Niszczyc tych,ktorzy smieli sie wogole analizowac.

" Niemiec to wrog i nalezy go zwalczac " - tak przyszlo wraz ze STALINEM.
Tylko,ze STALIN i jego ludzie ( nasi przyjaciele niby w PRL ) nas zabijali
i to od tylu w same plecy.

MORDY KATYNSKIE i inne. Gdzie tutaj sa ci piewcy socjalistyczni ? Jak sie
niektorzy popisuja swoja znajomoscia rosyjskiego. Lecz nie wspominaja o tycj
bestialskich mordach ze strony SOWJETOW.

Pytanie... czy mam rowniez tepic wszystko co rosyjskie ? Czy mam miec
+kompleks Niemca+ ?

Otoz nie, ani jeden - ani drugi.Bylem w ROSJI ( Moskwa, Syberia i inne );
bylem na UKRAINIE,bylem w Niemczech. Wszedzie tam wiele rozmawialem i
poznawalem mentalnosc, opinie i warunki zycia.

Otoz wszedzie sa tacy sami ludzie jak my.maja takie same problemy i takie same
radosci.Lecz nigdzie nie slyszalem takiego stale wypominania - jak to sie dzieje
u nas w naszym kraju.Wypominanie NIEMCOM ??? i co to da ? I komu to pomoze ?
Pomoze tyciarkowi, Sater Arepo, Genuine i Cygne ? Komu jeszcze pomoze
to,ze bedziemy uparci i skryci ? ze bedziemy widzieli wroga i tylko wroga ?

Ja chce budowac przyszlosc i zyc w zgodzie.Chce rowniez,by inne narody nie mialy
powodow do mnie - by mnie nielubiec lub czuc we mnie wroga.

Do ROSJI i na UKRAINE przybywaja niemieccy inwestorzy.Sa witani chetnie i z
otwartymi ramionami.Tym inwestorom, ani w glowie - by byly klotnie i
wypominania.Nie Oni sa winni,ze polityka byla tak prowadzona w dawnych latach.

My nie mozemy ciagle widziec osobistego wroga - tylko za jego pochodzenie od
danego narodu.

Dlatego uwazam,ze ten lokal - jak i Jego nazwa stal sie swoistego rodzaju testem
na to,by spojrzec na siebie i odpowiedziec :
" JACY MY JESTESMY " ? Czy, my lubimy sie tylko klocic i bic " ?

Czy jestsmy goscinnym narodem , przyjaznym i tolerancyjnym ?
Czy potrafimy wybaczac i rowniez pragniemy -by nam wybaczono ?

chyba,ze co niektorzy uwazaja,ze jestesmy +zlotym narodem i swietym +
narodem,bez zadnej skazy ?

radca




Temat: Gorzowska Solidarnośc proponuje
blic napisał:

> forgotten_realms napisał:
>
> > paradoks - w cenach realnych zarabiamy mniej, ale możemy kupić towary, kt
> óre
> > rekompensują nam spadek płac - a przynajmniej jest on niezauważalny.
>
> W jaki sposób określasz realność płac w systemie komunistycznej gospodarki
> planowej?
> Rozumiem, że w tego typu wyliczeniu pomijamy całkowicie dobra importowane,
lub
> wytwarzane na bazie importowanych półproduktów (co jest w dzisiejszych
czasach
> w zasadzie równie logiczne, co wspomniana powyżej komunistyczna gospodarka
> planowa.)
przecież napisałem o dobrach niedostępnych i obecnej stabilności zlotego (jego
wymienialności), i wypadkowych tego faktu...........(dochodzą jescze koszty
utrzymania - media)......
> > nie było jednejk komuny - landsbergis słusznie wskazuje
> > daty.......
> > represyjność ewaluowała - co by nie pisać - łagodniała,
>
> Warto pamiętać, że nie jest argument usprawiedliwiający jakąkolwiek
> represyjność.

czy ktoś usprawidliwia represyjność?
>
> > > czołgów. Wyrolowano ponad sześćdziesięciu strajkujących. Na śmierć.
> Nie
> > > wiedziałeś? Młodym to wisi, ale Ty chyba powinieneś znać te realia?
> >
> > dynamika przyrostu smierci z rąk własnych w ostanich 14 latach jest bardz
> o
> > wysoka, w liczbach bezwzględnych znacznie przewyższa okres komuny,
>
> Samobójstwa popełniane są z setek różnych powodów. Sprowadzanie wszystkiego
do
> panującego sytemu gospodarczo-politycznego nie ma sensu.

> Co najwyżej można by pokusić się o stwierdzenie, iż system, w którym z jednej
> strony istnieje nacisk na konkurencję, a z drugiej bizantyjskie,
> administracyjne pęta przeciwdziałające owej konkurencji, może być bardzo
> frustrujący.

no właśnie sprowadzanie wszystkiego do jednego elementu jest bez sensu....tylko
dlaczego sprowadzanie wszystkiego do problemu administracji państwowej (ale
także samorżadowej) ma mieć sens poznawczy?
ponado trzeba ustalić (apropos różnych przyczyn samobójstwa) czy mamy zajmować
się interpretacją z poziomu idiograficznego, czy z poziomu nomotycznego (jak to
pomieszamy to wyjdzie nam wielkie gówno)
> Natomiast porównywanie samobójstwa do morderstwa na tle politycznym jest co
> najmniej niesmaczne i ma równie wiele sensu co porównywanie wpływu spożycia
> używek otumaniających na społeczeństwo w Holandii i na Białorusi.
>
> > jaki system jest lepszy? lepiej i gorzej to kategorie subiektywne, jak
> > ustalicie jakieś kryteria (mierzalne), to przestaniecie prowadzić dyskurs
>
> > jałowy intelektulanie
>
> Gdyby system komunistyczny wyglądał w praktyce tak, jak miał wyglądać w
teorii
> nie byłoby żadnej dyskusji. Żylibyśmy w nim i bylibyśmy z tego zadowoleni.
> Postrzeganie PRL jako okresu, kiedy żyło się lepiej może wynikać wyłącznie z
> faktu, iż w tamtych czasach bogaci ludzie nie kłuli uboższych swoim bogactwem
w
>
> oczy. Ponieważ nie było żadnych bogatszych.

z badań wynika, że głównymi detrminantami takiego postrzegania są
- brak pieniędzy (nie chodzi o to, ze jedni mają więcej od innych, ale o to, ze
inni słabo oceniają możliwość na wzbogacenie się) przeglądałem wyniki badań
wielu ośrodków i nigdy nie pojawiał się obraz Polaka złego z powodu - "inni
mają więcej",
- z badań wynika, ze Polacy akceptują rozwarstwienie, ale postulują jego
zmniejszenie,
- komuna to okres zamknięty, a bilansując w odniesieniu do procesu ciągłego
(będacego w ruchu) łatwiej dać pozytywne oceny własnie temu co już zostało
zakonczone - to co trwa jest niewiadomą (zdolności profetyczne są udzuałem
nielicznych)
-
>
> > (wzajemne obrażanie) jeden z pozycji obrony PRL,
> > drugi "bo III RP wielką Polską jest".
>
> Nie sądzę żeby któryś z rozsądnych proponentów III RP nazywał ją "wielką". Za
> wiele nam jeszcze zostało po PRL.

kontestacja III RP została ostro skontesotowana przez np. Bronka Wildsteina
(obrażenie się na naród)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 117 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4