Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezes KGHM





Temat: HUTMEN [HTM] część II
Albo sprzedaż, albo giełda
2006-12-13
Ewa Szczecińska, KAP
KGHM połączy Walcownię Metali Łabędy z Walcownią Metali Nieżelaznych. Powstałą z nich firmę sprzeda.

KGHM Ecoren (dawne KGHM Metale DSI) ruszyła z realizacją przyjętej strategii. Spółka zależna KGHM Polska Miedź skoncentruje się na produkcji renu. Inne aktywa zostaną sprzedane. Tak stanie się też z kontrolowanymi gliwickimi firmami. Na 22 grudnia zaplanowano walne zgromadzenie akcjonariuszy Walcowni Metali WM Łabędy (w której KGHM Ecoren kontroluje 75 proc. udziałów). W porządku obrad zaplanowano podniesienie kapitału zakładowego tej spółki o 26 mln zł. Nie chodzi tu jednak o zwykłe dokapitalizowanie, lecz przetarcie drogi do połączenia z Walcownią Metali Nieżelaznych (WMN, w której KGHM Ecoren ma 60 proc. udziałów). Ecoren chce wnieść udziały w WMN aportem do WM Łabędy.

— To powrót do dawnych zależności między tymi spółkami. W przeszłości WMN była w ramach restrukturyzacji wyłączona z WM Łabędy. Obecnie Łabędy zatrudniają kilkanaście osób i prowadzą tylko działalność handlową — wyjaśnia Mariusz Bober, prezes KGHM Ecoren.

WMN zatrudnia 220 osób. Kupuje miedź od KGHM i produkuje blachy wykorzystywane m.in. w branży budowlanej. Zgodnie z nową strategią, Ecoren nie chce już zajmować się zarządzeniem spółkami tej branży. Łączenie spółek jest przygotowaniem do sprzedaży.

— Przewidujemy dwa warianty — sprzedaż inwestorowi strategicznemu lub wprowadzenie spółki na giełdę. Chcemy, aby nasze wyjście z niej zakończyło się do końca przyszłego roku. Wkrótce przygotujemy wycenę spółki i ofertę jej sprzedaży — dodaje prezes Ecorenu.

Analitycy sugerują, że zainteresowany takim przejęciem mógłby być Roman Karkosik, główny akcjonariusz takich spółek, jak Impexmetal, Hutmen czy Alchemia. Te trzy firmy są związane z branżą hutniczą.

— Nie otrzymaliśmy żadnego zaproszenia do złożenia oferty. Oczywiście rozważymy ją, jeśli dostaniemy.

Jeśli doszłoby do akwizycji, to nie przez Impexmetal, lecz raczej przez Hutmen — mówi Ewa Bałdyga, rzecznik Impexmetalu.





Temat: KGHM (KGH)
Dzięki mailom Skóra ciągle rządzi w KGHM

Katarzyna Lubiniecka 2007-12-21, ostatnia aktualizacja 2007-12-21 18:09

Prezes KGHM Krzysztof Skóra nie został w piątek zwolniony przez radę nadzorczą spółki, choć wniosek o jego odwołanie złożył jeden z członków rady Marcin Ślęzak. Nie można go było głosować, bo dwóch członków rady powiadomiono o posiedzeniu mailem
Wniosek złożony przez reprezentanta ministra skarbu w radzie nie dziwi, zwłaszcza po ostatnich krytycznych uwagach obecnego ministra Aleksandra Grada na temat zarządzania kombinatem. Tak zresztą w KGHM dzieje się od lat: władza w spółce zmienia się w zależności od tego, kto rządzi krajem. Wszystko przez to, że skarb państwa ma w KGHM prawie 42 procent udziałów i decyduje o tym, co dzieje się w spółce.

Jednak w piątek rada KGHM nie zajęła się odwołaniem prezesa, bo tak naprawdę się nie zebrała. Dwaj członkowie rady, Jerzy Żyżyński i Stanisław Andrzej Potycz, na samym początku stwierdzili, że zostali nieprawidłowo zawiadomieni o posiedzeniu rady. Nieprawidłowo, czyli mailem. Przewodniczącemu rady nie zostało nic innego, jak tylko odwołać posiedzenie.

- Dziwne, bo przecież już od dłuższego czasu jesteśmy zawiadamiani w ten sposób - mówi Józef Czyczerski, członek rady z wyboru załogi, szef miedziowej "Solidarności". - Być może chodzi o grę na czas, aby obecny zarząd jeszcze porządził. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze. Moim zdaniem wniosek o odwołanie został zgłoszony prawidłowo i powinniśmy go głosować.

Mimo wszystko los prezesa Skóry nie jest jeszcze przesądzony. Bo choć sześciu z dziewięciu członków rady to reprezentanci ministra, są to jednak ludzie poprzedniego ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego lub byłego wiceministra Dawida Jackiewicza.

Rada zajmie się zmianami w zarządzie najprawdopodobniej na następnym posiedzeniu 17 stycznia.

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4785646.html

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław





Temat: KGHM (KGH)
Zarząd KGHM proponuje zwiększenie dywidendy do 9 zł

Ostatnia aktualizacja: 2008-05-19 10:36 Źródło: ISB

Zgodnie z zapowiedziami, zarząd KGHM Polska Miedź zmienił w piątek rekomendację dotyczącą wypłaty dywidendy z zysku za 2007 rok. Obecnie zarząd proponuje przeznaczyć na ten cel 1,8 mld zł z zysku wynoszącego 3,8 mld zł wobec proponowanych w marcu 1,1 mld zł. Oznacza to, że dywidenda na akcję wyniesie 9,00 zł wobec wcześniej proponowanych 5,50 zł.

‼Rekomendowany wyższy poziom dywidendy wynika z przewidywanego przesunięcia w czasie planowanych na 2008 rok inwestycji, głównie z powodu przedłużającego się procesu nabycia akcji Polkomtel SA od TDC” – głosi komunikat.

Wniosek zarządu został pozytywnie oceniony przez radę nadzorczą spółki, podano także. Ostateczną decyzję podejmą akcjonariusze spółki na walnym zgromadzeniu zwołanym na 26 czerwca br.

Na początku maja prezes KGHM Mirosław Krutin informował, że jest bardzo prawdopodobne, iż będzie zmieniona propozycja wysokości dywidendy z zysku za 2007 rok. zarząd i rada nadzorcza miały się tym zająć 16 maja.

Także Skarb Państwa, który posiada 41,79% akcji KGHM, opowiadał się za zwiększeniem dywidendy – z uwagi na to, że, w ocenie ministerstwa, planowane zwiększenie udziałów w Polkomtelu jest mało prawdopodobne w tym roku.

KGHM zakłada zwiększenie zaangażowania w Polkomtelu z 19,61% do poziomu powyżej 24% kapitału tej spółki, jeśli polscy akcjonariusze operatora sieci telefonii komórkowej Plus zakończą procedurę sądową i będą mogli sfinalizować zakup pakietu od duńskiego koncernu TDC.

Wcześniej dyrektor controllingu KGHM Marek Dróżdż informował, że spółka założyła w swoim budżecie na zakup akcji Polkomtela ponad 700 mln zł. Cała ta kwota ma obecnie zostać przeznaczona na dywidendę.

KGHM miał po audycie 3,80 mld zł jednostkowego zysku netto w 2007 roku wobec 3,60 mld zł zysku rok wcześniej. Przychody wyniosły 12,18 mld zł wobec 11,67 mld zł rok wcześniej.

SŁ, ISB/tom



Temat: Artykuły na temat polskiej piłki nożnej
Lubin: stadionu nie będzie...

...Albowiem od jutra ruszy budowa nowego obiektu KGHM Zagłębie Lubin! O godzinie 13 w ruch pójdą łopaty, kilofy i młoty, a na teren stadionu wjedzie także ciężki sprzęt. W rozbiórce starego obiektu będą pomagać przedstawiciele KGHM oraz Zagłębia Lubin SSA z Prezesem Robertem Pietryszynem na czele.

Czas nagli, a przecież nowy stadion ma być gotowy do końca 2009 roku. Projekt zakłada, że nowa arena będzie „wbudowana” w stary obiekt. To zaś wymaga rozbiórki większej części stadionu. Dlatego aktywnie chcą się w nią włączyć prezes KGHM SA, Krzysztof Skóra, poseł Adam Lipiński, Przewodniczący Rady Nadzorczej Zagłębia Lubin Mariusz Bober. Na czele ekipy budowlanej stanie Prezes Zagłębia Lubin – Robert Pietryszyn. A wszystkiemu przyglądać się będą kibice i dziennikarze. - Nowy stadion to nasze wspólne dziecko. Każdy z nas ma duży udział w jego powstaniu. Chcemy wybudować stadion bez żadnych opóźnień, więc postanowiliśmy, że pomożemy w przyspieszeniu prac. – uśmiecha się Pietryszyn, by już na poważnie dodać. - Od jutra będziemy mogli już oficjalnie powiedzieć, że budowa się zaczęła. Skończył się etap planowania, pięknych rysunków i nadziei. Zaczyna się żmudna praca. Jestem szczęśliwy, że udało mi się do tego doprowadzić. Nowy stadion w Lubinie to takie moje prywatne mistrzostwo Polski – piłkarze zdobyli je w zeszłym sezonie na murawie, ja w gabinetach KGHM – u. Wszystko to dla naszych fantastycznych kibiców – kończy szef Mistrzów Polski.

Rozbiórka spowoduje jednak pewne niedogodności dla fanów mistrza Polski. Na początek wyburzone zostaną łuki za bramkami oraz niższa trybuna wzdłuż boiska, niemniej jednak mecze będą mogły być rozgrywane w Lubinie. Dopiero w następnym sezonie, gdy budowa będzie już mocno zaawansowana, drużyna będzie grała jedną rundę tylko na wyjazdach, albo skorzysta z położonego nieopodal Lubina stadionu w Polkowicach. - Liczę na wyrozumiałość naszych fanów. – śmieje się prezes.

Jutro również kibice będą mieli okazję zobaczyć symboliczne wbicie łopaty pod budowę nowego obiektu. Za trzy lata będą to właśnie na nim będą oglądać mecze w Orange Ekstraklasie i – miejmy nadzieję – w europejskich pucharach.

Nowy stadion Mistrza Polski będzie miał 16.300 miejsc siedzących pod dachem. Będzie miał trzy gwiazdki, co oznacza, że będzie można na nim rozgrywać mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów. Głównym inwestorem jest KGHM Polska Miedź SA, które przeznaczyło na ten cel 100 milionów złotych. Stadion w Lubinie będzie również stadionem pomocniczym podczas EURO 2012.

http://stadiony.net/news.php?n=1099




Temat: KGHM na układy niema rady wszystko ustwione przez pis
1. Sprywatyzować
2. Sprywatyzować
3. Sprywatyzować.

Inaczej za dwa - trzy lata do KGHM-u będziemy dokładać tak jak do węgla dziś.
Inwestycji - zero. Walki z kosztami - brak. Związki zawodowe - wyciągną każde pieniądze z firmy działając ręka w rękę z zarządem.
To recepta na szybki upadek. Wystarczy, że cena miedzi spadnie poniżej kosztów produkcji w KGHM. A są one zdecydowanie wyższe niż u konkurencji.

"Towarzyszu, pomożecie?
KGHM zawsze był pieszczochem władzy. Gdy na początku lat 60. woda zalewała budowane wówczas szyby pierwszej kopalni miedzi w Lubinie, władze zastanawiały się, czy nie przerwać inwestycji. Ówczesny dyrektor kombinatu dotarł do pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego PZPR Władysława Gomułki i przekonywał go, by kontynuować prace. Gomułka zapytał: "Wierzy pan w powodzenie budowy Wielkiej Miedzi?". Dyrektor odpowiedział, że tak. Po tej rozmowie rząd pytał już tylko, ile ma dać. A do kombinatu zjeżdżali dygnitarze partyjni i przecinali wstęgi. Tak zostało do dzisiaj. Gdy kombinat zaplanował sobie ostatnio budowę stadionu piłkarskiego, żaden z polityków nie ośmielił się zapytać, czy to ma sens.

Prywatny właściciel z pewnością by się nad taką inwestycją zastanowił. Ale premier Donald Tusk już obiecał, że wszystko zostanie po staremu, prywatyzacji KGHM nie będzie. Czy miał świadomość, jaki problem bierze sobie na głowę? Sześć lat temu, gdy ceny miedzi były niskie, KGHM przynosił straty. Teraz w razie ich gwałtownego spadku o straty będzie jeszcze łatwiej, bo koszty produkcji w dolnośląskim kombinacie stale rosną. Krzysztof Skóra, prezes KGHM, zwraca uwagę, że idą one w górę w całej branży na świecie. Ale to nie zmienia faktu, że w największych firmach miedziowych na jednego pracownika przypada średnio 700 tys. dolarów przychodów, w KGHM - 260 tys. dol. Dlatego mimo rewelacyjnych cen metali w Lubinie relacja kosztów do przychodów sięga 67 proc., a u najtańszych producentów jedynie 30-40 proc.

A będzie jeszcze gorzej. Tylko w trzecim kwartale tego roku wydatki na wyrób jednej tony miedzi z własnej rudy poszły w górę o 12 proc., bo związkowcy rozszarpują pieniądze kombinatu jak kawał sukna. Przerost zatrudnienia jest ogromny (zależnie od szacunków 5-30 proc. z 18 tys. pracowników), a średnia pensja w kombinacie doszła już do poziomu niespotykanego w polskim przemyśle: 7 tys. zł brutto. Plus liczne bonusy i premie."

Źródło




Temat: NIK nie ma prawa kontrolować działalności analitycznej KGHM
Wojciechowski: KGHM nie miał podstaw by nie wpuścić NIK
(PAP, mat/06.10.2002)

B. prezes NIK Janusz Wojciechowski uważa, że zarząd KGHM nie miał podstaw do nie wpuszczenia do zakładu kontrolerów NIK. Wg niego, jeśli jest to spółka z udziałem Skarbu Państwa, to NIK ma prawo ją kontrolować.

"Nie ma żadnych podstaw, by kontrolerów nie wpuszczać i kwestionować zakres kontroli. Jeżeli to jest spółka z udziałem Skarbu Państwa, a to właśnie jest taka spółka, jest pełny zakres kontroli NIK w takiej spółce" - powiedział Wojciechowski w niedzielę w porannym "Śniadaniu w Radiu Zet".

"Dziwię się, że takie problemy są i liczę, że obecne kierownictwo NIK sobie z tym poradzi" - dodał.

W audycji szef sejmowej Komisji Skarbu Wiesław Walendziak powiedział, że kontrola NIK została zlecona przez komisję po raporcie o niegospodarności w spółkach Skarbu Państwa. Raport w pierwszych miesiącach po wyborach przedstawił minister skarbu Wiesław Kaczmarek.

"Jako szef komisji zostałem poinformowany przez NIK o kłopotach z kontrolą w KGHM. Dwa tygodnie temu skierowałem pismo do Prezydium Sejmu z prośbą o zajęcie się tą sprawą" - powiedział Walendziak.

Wojciechowski przypomniał, że za jego prezesury w NIK próbował w Sejmie przeforsować zmianę przepisów, które niewpuszczenie kontrolerów - również NIK - traktowałyby jako przestępstwo, a nie jedynie jako wykroczenie. "NIK nie ma instrumentów egzekwowania swoich uprawnień" - stwierdził.

"Zamierzamy do Kodeksu Karnego wprowadzić taki zapis, w którym niewpuszczenie kontroli wynikającej z ustawy - również kontrolerów NIK - będzie traktowane jako przestępstwo" - powiedział Wojciechowski.

Walendziak przypomniał, że mimo, iż Skarb Państwa nie ma w KGHM 50 proc. udziałów, to i tak najwięcej członków Rady Nadzorczej zostało wyznaczonych przez ministra skarbu państwa. "Wystarczy jedna instrukcja ministra dla nominowanych przez niego członków Rady, żeby wpuścić kontrolerów" - mówił.

Prezes KGHM Stanisław Speczik 12 września nie wpuścił kontrolerów NIK na teren spółki. Według KGHM, konstytucja oraz ustawa o NIK przewiduje możliwość kontrolowania przez NIK jednostek organizacyjnych w zakresie, "w jakim wykorzystują one majątek lub środki państwowe lub komunalne oraz wywiązują się z zobowiązań finansowych na rzecz państwa".

Natomiast zdaniem NIK, nie musi być większościowego udziału Skarbu Państwa w spółce, żeby NIK daną firmę mogła kontrolować. NIK ma prawo do kontrolowania spółki Skarbu Państwa w całości.



Temat: [Dolny Śląsk] Inwestycyjny BOOM 2008...
KGHM podwaja inwestycje

Puls Biznesu 18.03.2008 06:31

Koniec zaciskania pasa w KGHM. Wzrosną wydatki, spadną zyski, a to w krótszym terminie może rozczarować akcjonariuszy.

1,6 mld zł - oto wielkość puli na inwestycje, jaką proponuje na ten rok zarząd giełdowego KGHM. Tak wynika z informacji "Pulsu Biznesu".

Rekordowo wysoki budżet inwestycyjny ma być zatwierdzony na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej, które odbędzie się 27 marca. Wszystko wskazuje na to, że odkładane do tej pory projekty ruszą z kopyta jeszcze w tej połowie roku. Ich lista jest długa.

- Zaniedbania inwestycyjne są ogromne. Nie ma tu mniej lub bardziej ważnych projektów, bo w mojej ocenie każdy jest niezbędny. Trzeba je szybko realizować - podkreśla Ryszard Kurek, członek rady nadzorczej KGHM i reprezentant Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego (ZZPPM).

Według niego, w ubiegłym roku nie trzymano się zatwierdzonego harmonogramu prac inwestycyjnych. Przykład? Nie rozpoczęto budowy pieca zawiesinowego w Hucie Miedzi Głogów - czytamy w "PB".

- W zawieszeniu jest sprawa budowy elektrowni. Projekty energetyczne leżą w szufladzie, a mogły być rozpoczęte przynajmniej rok temu - dodaje Ryszard Kurek.

Z kolei inne źródło "Pulsu Biznesu" z KGHM twierdzi, że poprzedni zarząd zaniedbał tzw. rozpoznanie, czyli prace przygotowujące do wydobycia rudy. - Poprzednie władze śrubowały zysk netto. Niestety, kosztem inwestycji - twierdzi informator "PB".

Krzysztofa Skóra, były prezes KGHM, odpiera te zarzuty. Jego zdaniem, kierowany przez niego zarząd nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Na roboty rozpoznawcze przeznaczyliśmy dwukrotnie więcej funduszy niż w 2005 r., ale nie można było ich zrealizować w 100 proc. z przyczyn technicznych. Wstrzymaliśmy budowę pieca w Głogowie, aby ocalić miejsca pracy w Legnicy i zbudować mniejszy piec. Planowaliśmy udział w konsolidacji aktywów energetycznych z wykorzystaniem PAK, na co nie uzyskaliśmy zgody ministra skarbu. Wszystkie decyzje były słuszne i podejmowane w interesie firmy - zapewnia Krzysztof Skóra.

http://hutnictwo.wnp.pl/kghm-podwaja-in ... 1_0_0.html



Temat: Newsy 2008
Węgiel z KGHM: odkrywka, czy zgazowanie?

wnp.pl (Dariusz Malinowski) 21.04.2008 14:08

Jeszcze w tym roku firma KGHM Cuprum zamierza przedstawić do realizacji program badawczy mający zaowocować eksploatacją złóż węgla brunatnego z zastosowaniem technologii zgazowania termicznego.

W pobliżu kopalń miedzi zlokalizowane są także ogromne złoża węgla brunatnego. Na razie ścierają się ze sobą dwa obozy. Punktem zapalnym jest sposób zagospodarowania złoż. Część specjalistów chce klasycznej odkrywki, inni proponują bardziej rewolucyjne rozwiązania. Wielu zwolenników ma podziemne zgazowanie (UCG/ULG – underground coal/lignite gasification).

- Aktualnie instalacje UCG działają w Rosji, Kanadzie, Australii, RPA i Uzbekistanie. W wielu krajach posiadających pod ziemią duże zasoby węgla takich jak: USA, Indie, Chiny, Wielka Brytania prowadzi szeroko zakrojone prace nad zastosowaniem tej technologii na skalę przemysłową – mówi Henryk Karaś, prezes KGHM Cuprum.

Czy właśnie zgazowanie wygra w KGHM-ie? Nie wiadomo. Na razie naukowcy chcieli by przeprowadzić projekty badawcze.
Za takim rozwiązaniem przemawia jeszcze jeden aspekt. Polska musi ograniczać emisję CO2. Konieczne jest więc zmniejszenie produkcji energii z wykorzystaniem siłowni opalanych węglem. Coraz szerzej myśli się o wykorzystaniu tzw. czystych technologii węglowych.

Tymczasem prognozuje się, że do 2025 roku w Polsce wzrost zużycia energii finalnej wyniesie 48 – 53 proc w tym energii elektrycznej 80 – 93 proc w stosunku do zużycia z roku 2006.

- Wobec tych danych możliwość eksploatacji dolnośląskiego złoża może okazać się niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju – podkreśla Herbert Wirth, wiceprezes KGHM Cuprum.

Za metodą zgazowania przemawia także i to, że jest zdecydowanie mniej szkodliwa dla środowiska. Tymczasem mieszkańcy miejscowości, na które ewentualna odkrywka miałaby negatywny wpływ już głośno protestują.

http://gornictwo.wnp.pl/wegiel-z-kghm-o ... 1_0_0.html



Temat: KGHM (KGH)
KGHM wybiera

Krzysztof Skóra, odwołany w styczniu prezes KGHM, nie złożył oferty w konkursie na szefa miedziowej spółki. W piątek upłynął termin zgłaszania się kandydatów.
Skóra sceptycznie ocenia deklaracje Ministerstwa Skarbu Państwa, że szuka w ten sposób niezależnego i kompetentnego menedżera.
- Uznałem, że składanie papierów nie ma sensu, bo pewnie i tak wygra ten, kto ma wygrać - mówi eksprezes Polskiej Miedzi. - Poza tym minister opluwał mnie, kiedy byłem prezesem. Nie sądzę, że zmienił zdanie i teraz chętniej zobaczyłby mnie na czele lubińskiej spółki.
W piątek koperta z kompletem ofert została wysłana kurierem do Warszawy, gdzie miała się z nimi zapoznać trzyosobowa komisja weryfikująca z rady nadzorczej. Kiedy w piątek rozmawialiśmy z jej szefem Jackiem Kucińskim, nie wiedział jeszcze, ilu menedżerów stanęło do konkursu. Na pewno jest ich co najmniej 13. I na pewno jest wśród nich prof. Stanisław Speczik, który kierował Polską Miedzią w latach 2001-2004. W rozmowie z naszą gazetą profesor potwierdził, że złożył papiery.
W poniedziałek w Warszawie zbiera się rada nadzorcza KGHM, by zapoznać się ze zgłoszeniami. Mało prawdopodobne, aby na tym samym posiedzeniu zapadła decyzja o wyborze prezesa. Według przewodniczącego rady Marka Trawińskiego, stanie się to raczej dopiero za kilkanaście dni. Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad spodziewa się, że nowy szef KGHM obejmie rządy do 20 kwietnia

Piotr Kanikowski - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://lubin.naszemiasto.pl/wydarzenia/838338.html

Piotr Kanikowski - POLSKA Gazeta Wrocławska



Temat: [Dolny Śląsk] Inwestycyjny BOOM 2008...
KGHM zamierza obniżać koszty produkcji

PAP 08.10.2008 14:19

W związku z kryzysem finansowym na świecie i spadkiem cen miedzi KGHM Polska Miedź S.A. zamierza obniżyć koszty produkcji. Sposobem na to mają być m.in. dwa projekty inwestycyjne: budowa nowego pieca w Hucie Miedzi "Głogów" i budowa bloków parowo-gazowych w Polkowicach i Głogowie.

Prezes KGHM Mirosław Krutin powiedział w środę na konferencji prasowej, że dekoniunktura na rynku już dotyka firmy, dlatego spółka miedziowa wymaga zmian organizacyjnych.

"Cena miedzi spadła, odczuwamy duży problem z popytem na nasze produkty. (...)Dlatego nasza determinacja jest duża. Nie widzimy możliwości innej pomocy firmie, jak tylko przez zmiany" - mówił Krutin.

Dlatego zarząd na październikowym posiedzeniu Rady Nadzorczej zwróci się o opinię w kwestii dwóch planowanych inwestycji. W Hucie Miedzi Głogów powstać ma tzw. piec zawiesinowy, który ma obniżyć koszty produkcji miedzi. Natomiast w Polkowicach i Głogowie planowana jest budowa dwóch bloków parowo-gazowych, dzięki którym KGHM ma być zdolny do wytwarzania 22 proc. potrzebnej mu energii. Oba projekty mają być realizowane przez 4 lata i będą kosztowały 2,5 mld zł.

Zarząd KGHM zamierza też doprowadzić do integracji kopalń: ZG Lubin, ZG Polkowice-Sieroszowice i ZG Rudna. Projekt jest dyskutowany, natomiast sprzeciwiają mu się związki zawodowe działające w KGHM. W październiku zarząd zamierza dokładnie opracować koszty przedsięwzięcia i decyzję ostateczną przedstawi po konsultacjach m.in. z organizacjami związkowymi.

Zdaniem wiceprezesa Herberta Wirtha to nie jest tylko projekt "kosztowy", ale ma on dać przełom w firmie. Celem reorganizacji ma być m.in. bardziej elastyczne reagowanie kopalń na zamiany otoczenie. "Żeby np. z oddziału górniczego o gorszych parametrach częściowo wygasić wydobycie i przenieść na obszar o lepszych parametrach. Nam nie zabraknie siły do argumentowania i dyskusji o tym" - powiedział Wirth.

PAP



Temat: Wiadomosci z dolnoslaskich spolek gieldowych
KGHM Plan zysku na 2006 rok wykonany

Zmiany w zarządzie

Wszystko wskazuje na to, że dojdzie do zmian w zarządzie Polskiej Miedzi w przyszłym tygodniu, czyli niemal dokładnie rok po wyborze.

Szefowie KGHM podsumowali wczoraj pierwszy rok swojej pracy, przy okazji prezentując rekordowe wyniki finansowe firmy za ubiegły rok, a tymczasem minister skarbu nie jest zadowolony z ich pracy. Na najbliższym - zaplanowanym na 23 lutego - posiedzeniu rada nadzorcza spółki może dokonać zmian w zarządzie. Taki punkt jest w porządku obrad.

Wiceminister skarbu Ireneusz Dąbrowski w rozmowie z agencją Bloomberg przyznał, że ma zastrzeżenia do tempa pracy prezesów KGHM. Uważa, że zbyt wolno podejmują decyzje inwestycyjne. Nie wyjaśnił, o jakie konkretnie projekty chodzi. Szefowie KGHM w zaprezentowanej kilka tygodni temu strategii (zatwierdzonej przez radę nadzorczą) zaplanowali wydatki na inwestycje w wysokości miliarda złotych rocznie. Chodzi przede wszystkim o modernizację maszyn, ale też o przygotowanie eksploatacji nowego złoża, tzw. Głogowa Głębokiego. Być może resort nie jest zadowolony, że zarząd miedziowego kombinatu nie zadeklarował jednoznacznie poparcia dla - jak nieoficjalnie wiadomo - rozważanych w ministerstwie koncepcji wykupienia akcji od dotychczasowych inwestorów PLL LOT oraz Zespołu Elektrowni PAK.

Wczoraj prezes KGHM Krzysztof Skóra mówił, że w ogóle nie bierze pod uwagę możliwości inwestycji w PLL LOT, czyli przejęcia pakietu akcji od szwajcarskiej firmy (spadkobiercy SwissAir). Natomiast inwestycje w energetyce są możliwe, ale na razie plan wejścia do elektrowni Pątnów - Adamów - Konin nie jest rozważany. Kilka dni temu prasa poinformowała, że minister skarbu chciałby odkupić od Elektrimu pakiet akcji i odzyskać kontrolę nad elektrowniami, ale nie ma na to pieniędzy. W imieniu Skarbu Państwa negocjacje z inwestorem mógłby prowadzić KGHM i przejąć rolę inwestora.

Państwo ma decydujący głos w Polskiej Miedzi, choć to spółka giełdowa i formalnie skarb posiada tylko około 44 proc. jej akcji.

Z opublikowanych przez Polską Miedź danych finansowych za ostatni kwartał 2006 r. wynika, że zysk netto wyniósł 565 mln zł i był o 15 mln zł niższy niż rok wcześniej.

Agnieszka Łakoma

Rzeczpospolita



Temat: newsy 2007
ABW bada milionowe wynalazki w KGHM

Od roku ABW bada sprawę 200 mln zł wypłaconych przez KGHM z tytułu prac racjonalizatorskich i wynalazczości w spółce. Dotychczas prokuratura nikomu nie postawiła zarzutów. Nie wiadomo nawet, kiedy zakończy się śledztwo.
Już w 2000 r. NIK nazwał sytuację "patologiczną i korupcjogenną". W zeszłym roku nagłośniliśmy najbardziej drastyczny fakt wypłacenia 24 mln zł grupie 65 osób za wynalazek polegający na dostawieniu wanien w hucie Głogów tak, aby produkować więcej miedzi. Wśród nagrodzonych byli dyrektorzy hut, a nawet członek zarządu KGHM. W sumie w latach 2001-2006 pracownicy koncernu dostali za wynalazki 200 mln zł.

Prokuratura zakwalifikowała sprawę jako oszustwo. - Przez rok przesłuchano kilkudziesięciu świadków - mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka legnickiej prokuratury.

Jednak do dziś nikomu nie postawiono zarzutów. - Prokurator prowadząca sprawę uznała, że niezbędne jest powołanie biegłych - tłumaczy Łukasiewicz. - Ekonomiści mają ocenić rzeczywisty wpływ tych wynalazków na efekty finansowe spółki. To bardzo trudna sprawa.

Prokuratura będzie musiała ustalić zasadność zatwierdzania stosowania wynalazków oraz słuszność zasad ustalania honorariów, które za nie wypłacano. Można się spodziewać, że znalezienie biegłych i ich praca potrwają co najmniej kilka miesięcy.

- Nikomu włos z głowy nie spadnie - uważa były prezes KGHM Stanisław Speczik (rządził kombinatem w latach koniec 2001-2004). - Takie jest u nas prawo. W KGHM nauczyli się wykorzystywać je jak nigdzie indziej w kraju.

Tłumaczy, że o tym, czy wniosek wykracza poza służbowe obowiązki autora i czy jest w nim tzw. "element myśli twórczej", decydują specjalne komisje: - Jak się go dopatrzą, to - zgodnie z prawem o wynalazkach - trzeba płacić. Poza tym składający wnioski popierali je zawsze przychylnymi opiniami ekspertów.

Od roku w KGHM funkcjonuje już nowy regulamin wynalazczości. Jednak wiele planowanych przez Polską Miedź inwestycji obciążonych jest dawnymi projektami racjonalizatorskimi - gdy będą realizowane, ich autorzy zarobią miliony złotych.

Gazeta.pl



Temat: Powyborcze roszady w spółkach PKP
Niepewne losy państwowych menedżerów

Beata Chomątowska 23-10-2007, ostatnia aktualizacja 23-10-2007 04:30

Co najmniej kilkunastu prezesów straci posady. Skarb Państwa kontroluje wciąż 1,2 tys. firm. Dla ich szefów zmiana rządu to zwykle sygnał, że czas pakować walizki. Ale nie wszyscy muszą się obawiać utraty posady w najbliższych miesiącach.

- Nie chcemy powtórzyć błędów PiS w polityce kadrowej wobec spółek Skarbu Państwa. Zapowiedź ich odpolitycznienia traktujemy serio - mówi Rz. Aleksander Grad, uchodzący za jednego z najpewniejszych kandydatów na ministra skarbu. Pewni swego nie mogą jednak być Piotr Kownacki, prezes PKN Orlen, który trafił do koncernu prosto z Najwyższej Izby Kontroli z opinią zaufanego człowieka premiera Kaczyńskiego, ani szef Ciechu Mirosław Kochalski, były miejski urzędnik i sekretarz Warszawy z czasów, gdy rządził Lech Kaczyński.

Trudno też się spodziewać, by posadę mógł zachować Adam Glapiński, prezes Polkomtelu, jeden z najbliższych współpracowników braci Kaczyńskich z czasów Porozumienia Centrum, uchodzący za "głównego kadrowego" PiS. Niepewny swego losu musi być Krzysztof Skóra, prezes KGHM i kandydat PiS do Sejmu, a także członek zarządu Maksymilian Bylicki, były doradca Lecha Kaczyńskiego. Wiele może się zmienić w kontrolowanych przez państwo instytucjach finansowych. W zarządzie PKO BP wciąż zasiada związana z Samoobroną Aldona Michalak, w Banku Ochrony Środowiska Stanisław Kostrzewski, strateg finansowy PiS w poprzednich wyborach. Szefowa PZU Agata Rowińska to była urzędniczka Ministerstwa Skarbu, której nominację chłodno oceniali politycy PO.

Pod znakiem zapytania jest los prezesa Ruchu Adama Pawłowicza - kojarzonego z ekipą Kazimierza Marcinkiewicza. Nie wiadomo, czy PO będzie chciała pozostawić na stanowisku prezesa Polskiego Holdingu Farmaceutycznego (trzy państwowe Polfy) Roberta Czaplę, byłego dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie (za Lecha Kaczyńskiego).

Do zmian może dojść także w Polskich Liniach Lotniczych LOT - Piotr Siennicki został wybrany pod naciskiem wiceministra skarbu Ireneusza Dąbrowskiego. Na stanowisku dyrektora generalnego Poczty Polskiej zmiany następowały do tej pory w ciągu kilku miesięcy po wyborach. Posadę może zachować uchodzący za sprawnego menedżera Paweł Olechnowicz, szef Lotosu. Nie powinni zostać zmienieni prezesi spółek z grupy PKP, bo to mogłoby opóźnić giełdowe debiuty PKP Intercity i PKP Cargo.

Źródło : Rzeczpospolita



Temat: Nowy stadion Zagłębia Lubin !!
Lubin na łasce kombinatu

Czwartek, 24 listopada 2005r.

Spór o miliony złotych za nadpłacone podatki górnicze grozi ruiną przyszłorocznego budżetu miasta

Zignorowany przez prezydenta Roberta Raczyńskiego prezes KGHM Marek Szczerbiak stracił cierpliwość: polecił wyegzekwować od lubińskiego samorządu zwrot 24 milionów złotych starego długu. Nadciąga finansowa katastrofa?

Według prezesa Szczerbiaka, Urząd Miasta w Lubinie zalega kombinatowi ok. 16 milionów złotych niesłusznie pobranych podatków oraz odsetki od tej sumy. Łącznie ok. 24 mln zł. Miedziowa spółka ma prawomocne wyroki, które uznają, że wyrobiska górnicze nie są nieruchomościami i nie wolno obkładać ich lokalnymi podatkami. Dopóki sprawa była nierozstrzygnięta, płaciła je gminie – na wszelki wypadek. Teraz Polska Miedź zamierza kategorycznie zażądać zwrotu pieniędzy.

Rozdrażniony lew
– Jako mieszkaniec Lubina rozumiem, że KGHM dotąd nie stawiał tej sprawy ostro ze względu na dobro regionu. Akcjonariusze Polskiej Miedzi mogliby jednak uznać, że zaniechanie egzekucji nadpłaconych podatków to działanie na szkodę majątku spółki i zażądać ukarania zarządu za niegospodarność – mówi Ryszard Zbrzyzny, poseł SLD i zarazem przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. W listopadowym stanowisku rady ZZPPM wyrażono zdziwienie, że władze KGHM nie postawiły sprawy twardo, gdy miasto zaczęło utrudniać spółce odkupienie stadionu dla Zagłębia Lubin. Prezydent niepotrzebnie rozdrażnił lwa.
no to teraz wojna sie zacznie hehehe mysle azeby lubin zapłacił dług wobec KGHM bedzie musiał dac za ta kase co sa winni stadion i tereny do niego przylegy !!! hehehe i lubin bedzie musiał jeszcze do tego interesu dopłacic:)



Temat: Artykuły na temat polskiej piłki nożnej
OE: mistrzowi Polski grozi bankructwo!
/10:55
(PAP/Bartłomiej Zborowski)
PAP
Mistrzowi Polski, Sportowej Spółce Akcyjnej KGHM Zagłębie Lubin, grozi bankructwo. Taki właśnie może być skutek trwającej ponad dwa miesiące kontroli, którą w klubie przeprowadzili inspektorzy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - informuje "Sport".
Robert Pietryszyn, prezes KGHM Zagłębia Lubin potwierdza, iż na przełomie roku, w biurach klubu przy Skłodowskiej-Curie w Lubinie, pracownicy ZUS wertowali bardzo długo i bardzo wiele dokumentów. Kontrola objęła niemal dziesięć lat działania „miedziowej” drużyny.

Zdaniem ekspertów finansowych ZUS-u "miedziowi" muszą oddać teraz 13 milionów złotych do kasy ubezpieczyciela. To pieniądze, jakich - według ZUS-u - Zagłębie nie wpłacało do kasy ubezpieczyciela od 1999 do 2006 roku, gdyż nie odprowadzało składek od nagród za wyniki sportowe swoich zawodników, czyli za liczbę strzelonych bramek, miejsce w ligowej tabeli bądź awans do wyższej klasy. Opinia ZUS w tej sprawie jest jednoznaczna – było to sprzeczne z prawem. A pieniądze muszą teraz zostać przekazane do kasy ubezpieczyciela, wraz z odsetkami.
Zagrożenie bankructwem Zagłębia jest bardzo realne i poważne, co potwierdzają nawet sternicy lubińskiego klubu, choć jest on określany jako jeden z najbogatszych w krajowej ekstraklasie. Zagłębie nie ma bowiem tak ogromnych pieniędzy. Prezes Pietryszyn przyznaje, że nawet dla tak potężnego sponsora jak KGHM tak duża kwota może być niewygodna do udźwignięcia. Jest to tym bardziej realne, że nowe władze "Polskiej Miedzi" milczą na temat przyszłości miedziowej jedenastki. - My będziemy odwoływać się od tej decyzji ZUS-u w tej sprawie - zapowiada Robert Pietryszyn. I dodaje: - Gdyby miała zostać zrealizowana, może stanowić nawet zagrożenie dla finansowego bytu spółki i klubu.




Temat: Zagłębie Lubin

Co do Michniewicza, to podobno Pietryszyn powiedział, że sam prędzej poda się do dymisji niż będzie chciał, by Michniewicz odszedł. Czyżby zaklejanie skaleczeń na linii trener - prezes?

Faktycznie, prezes wciąż wierzy w Michniewicza:


- Wciąż wierzę w obronę mistrzostwa Polski i w trenera Michniewicza, który ma wyciągnąć klub z dołka - mówi prezes KGHM Zagłębia Lubin Robert Pietryszyn, który wczoraj spotkał się ze szkoleniowcem lubinian.

Zamiast walczyć o tytuł, mistrzowie Polski zajmują 7. miejsce i tracą już 12 punktów do prowadzącej Wisły Kraków oraz dziesięć punktów do drugiej Legii. Ostatnie dwa mecze przegrali. Najpierw doznali kompromitującej porażki w Bytomiu z broniącą się przed spadkiem Polonią, a w niedzielę ulegli u siebie Groclinowi.

Po tym drugim spotkaniu trener lubinian był załamany. - Z mistrzowskiej drużyny pozostała już tylko legenda i wspomnienia. O obronie tytułu możemy już zapomnieć. Czas na męskie decyzje - oświadczył Czesław Michniewicz. Wczoraj spotkał się z prezesem Robertem Pietryszynem. - Trener przekazał mi swoje pomysły na wyprowadzenie drużyny z dołka. Bo ja wciąż wierzę, że odzyskamy mistrzostwo Polski. Nie jest za późno - mówi Pietryszyn. Jakie to pomysły? To już tajemnica.

Pietryszyn zaprzeczył, że trener rozważał rezygnację z posady. Nic też nie wie, jakoby Michniewicza chce pozyskać GKS Bełchatów.
sport.pl

Lubię, co prawda ludzi dużej wiary, pełnych optymizmu, zamiast maruder, ale... ta wiara jest wyraźnie przesadzona. Zagłębie na pewno nie odrobi 12 punktów do Wisły, nawet będzie im ciężko odrobić te 8 do Korony, i to biorąc pod uwagę, gdyby Zagłębie miało taką formę jak w zeszłym sezonie.

Ten kryzys w Zagłębiu jest dobrą nauczką dla Michniewicza, który już chyba powoli zaczynał wierzyć, że jest drugim Mourinho... Z drugiej strony to też dobra okazja dla trenera, aby zmierzyć się z prawdziwym problemem. Jeżeli jest inteligentny a twierdzę, że tak, to w przyszłości będzie mógł wyciągnąć wnioski z tej bolesnej lekcji.



Temat: OE: mistrzowi Polski grozi bankructwo!
Mistrzowi Polski, Sportowej Spółce Akcyjnej KGHM Zagłębie Lubin, grozi bankructwo. Taki właśnie może być skutek trwającej ponad dwa miesiące kontroli, którą w klubie przeprowadzili inspektorzy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - informuje "Sport".

Robert Pietryszyn, prezes KGHM Zagłębia Lubin potwierdza, iż na przełomie roku, w biurach klubu przy Skłodowskiej-Curie w Lubinie, pracownicy ZUS wertowali bardzo długo i bardzo wiele dokumentów. Kontrola objęła niemal dziesięć lat działania „miedziowej” drużyny.

Zdaniem ekspertów finansowych ZUS-u "miedziowi" muszą oddać teraz 13 milionów złotych do kasy ubezpieczyciela. To pieniądze, jakich - według ZUS-u - Zagłębie nie wpłacało do kasy ubezpieczyciela od 1999 do 2006 roku, gdyż nie odprowadzało składek od nagród za wyniki sportowe swoich zawodników, czyli za liczbę strzelonych bramek, miejsce w ligowej tabeli bądź awans do wyższej klasy. Opinia ZUS w tej sprawie jest jednoznaczna – było to sprzeczne z prawem. A pieniądze muszą teraz zostać przekazane do kasy ubezpieczyciela, wraz z odsetkami.
Zagrożenie bankructwem Zagłębia jest bardzo realne i poważne, co potwierdzają nawet sternicy lubińskiego klubu, choć jest on określany jako jeden z najbogatszych w krajowej ekstraklasie. Zagłębie nie ma bowiem tak ogromnych pieniędzy. Prezes Pietryszyn przyznaje, że nawet dla tak potężnego sponsora jak KGHM tak duża kwota może być niewygodna do udźwignięcia. Jest to tym bardziej realne, że nowe władze "Polskiej Miedzi" milczą na temat przyszłości miedziowej jedenastki. - My będziemy odwoływać się od tej decyzji ZUS-u w tej sprawie - zapowiada Robert Pietryszyn. I dodaje: - Gdyby miała zostać zrealizowana, może stanowić nawet zagrożenie dla finansowego bytu spółki i klubu.



Temat: Wiadomosci z dolnoslaskich spolek gieldowych
Ecoren kupuje akcje BOŚ



110 000 akcji serii N w podwyższonym kapitale zakładowym Banku Ochrony Środowiska S.A. objęła spółka KGHM Ecoren S.A.

KGHM Ecoren kupił 110 000 akcji BOŚ po cenie emisyjnej 92 złote, za łączną kwotę 10,12 mln złotych.
Po zarejestrowaniu przez sąd podwyższonego kapitału zakładowego BOŚ, lubińska spółka będzie posiadała ok. 0,7 procent w kapitale zakładowym Banku.
- Inwestujemy w nowoczesne technologie przetwarzania odpadów powstających przy produkcji miedzi, a w dalszej perspektywie myślimy o szerszych przedsięwzięciach w branży gospodarowania odpadami przemysłowymi i komunalnymi oraz recyklingu" - mówi Mariusz Bober, prezes KGHM Ecoren S.A. – Bank Ochrony Środowiska, którego misją jest finansowanie projektów z zakresu ochrony środowiska, jest dla nas bardzo interesującym partnerem.
Bank Ochrony Środowiska S.A. rozpoczął działalność w 1991 roku. Specjalizuje się w finansowaniu przedsięwzięć służących ochronie środowiska. Należy do pierwszej piętnastki największych banków działających w Polsce. Od 1996 roku jest spółką publiczną, a od lutego 1997 roku akcje BOŚ są notowane na rynku podstawowym Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. W ramach utworzonej przez Bank grupy kapitałowej funkcjonuje Dom Maklerski BOŚ. Głównymi akcjonariuszami Banku są m.in. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Lasy Państwowe oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Dzisiaj w BOŚ w Warszawie odbywa się konferencja na temat zmian w akcjonariacie banku po przejęciu części akcji przez KGHM Ecoren.

Lubin.pl



Temat: Newsy 2008
Ecoren inwestuje w nowe technologie

wnp.pl (Renata Dudała) 18.02.2008 10:52

Nowoczesne technologie wymagają metali o określonych właściwościach. Od kilku lat obserwujemy zwiększone zapotrzebowanie odbiorców na ren, stosowany w silnikach odrzutowych i przemyśle petrochemicznym.

- Staramy się jak najskuteczniej wykorzystać istniejącą szansę - mówi Mariusz Bober, prezes KGHM Ecoren. - Unikalna na skalę światową technologia produkcji renu z odpadów powstających przy produkcji miedzi jest autorskim dziełem naszych pracowników i naukowców Instytutu Metali Nieżelaznych w Gliwicach. Wspólnie z AMK Kraków nadaliśmy jej kształt technologii przemysłowej. Budowę oddziału zajmującego się produkcją renu rozpoczęliśmy w 2006 roku, a we wrześniu 2007 roku nastąpiło jego uroczyste otwarcie. Inwestycja kosztowała ponad 10 mln złotych.

Jak dodaje prezes Bober spółka nie tylko prowadziła inwestycję, ale równolegle trwały negocjacje handlowe. W ostatnich dniach ubiegłego roku podpisano strategiczną umowę z firmą Rolls-Royce plc na dostawę renu do produkcji lotniczych silników odrzutowych. Wartość pięcioletniego kontraktu szacowana jest na około 100 mln dolarów.

Spółka stale inwestuje w nowe technologie. Wspólnie z Instytutem Metali Nieżelaznych opracowano nowoczesną metodę oczyszczania surowego siarczanu niklu. Prowadzone są także kolejne inwestycje - trwają prace nad uruchomieniem nowej linii wytwarzającej ren metaliczny. Zarząd zakłada, że już w niedalekiej przyszłości ponad 10 proc. światowej produkcji renu będzie pochodziło z KGHM Ecoren. W ciągu najbliższych dwóch lat zostanie wybudowana instalacja przemysłowa, dzięki której możliwe będzie produkcja 2,2 tys. ton przetwarzanego surowego siarczanu niklu rocznie.

W minionym roku przychody KGHM Ecoren w 2007 roku wyniosły 93 mln zł, a zysk netto - ponad 33 mln zł.

http://hutnictwo.wnp.pl/ecoren-inwestuj ... 1_0_0.html



Temat: Wątek zbiorczy
Górnicy z pomysłami

Pomost z krat zamiast belek w szybie kopalni to jeden z projektów zgłoszonych

– Do tej pory w czasie badania, wymiany albo zawieszania lin używano prowizorycznego pomostu, zbijanego z desek albo z beli. Za każdym razem trzeba było go zmontować, a potem rozebrać – mówi Józef Gross, sztygar zmianowy w kopalni Polkowice-Sieroszowice

Nie było to bezpieczne, bo na dole jest wilgoć – dodaje Gross. – Pomost, który zaproponowaliśmy, zakłada się na głębokości tysiąca metrów. Jest zbudowany z krat i ma barierki. Zapewnia większą stabilność, a przede wszystkim ochronę dla pracujących tam ludzi.

Dokładniej policzył rudę
Poza Józefem Grossem, nad projektem pracowali także Zbigniew Biskup, Zbigniew Pasternak i Józef Piejek. Jego zastosowanie skróci czas montażu pomostu i przeprowadzenia całej operacji. Nie jest też zbyt kosztowne, a przyniesie wymierne korzyści w wydobyciu rudy miedzi, bo szybciej będzie można wznowić ruch w szybie kopalni.
– Wcześniej nikt jakoś na to nie wpadł – dodaje sztygar.
Jarosław Suchan, starszy geolog górniczy z ZG Rudna, opracował inny sposób obliczania zasobów oraz ilości parametrów rudy w blokach geologicznych i parcelach eksploatacyjnych. Poprzedni, jak stwierdził, nie był zbyt dokładny. Jego metoda dostosowana jest do specyfiki złoża.

Kolejna giełda w kwietniu
Na Giełdzie Wynalazczości w KGHM Polska Miedź znalazły się 32 projekty. W tym miesiącu ich autorzy otrzymają honoraria.
– Z tego, co wiem, średnio wychodzi po mniej niż 500 zł – dodaje Józef Gross.
Kolejna giełda rozpocznie się prawdopodobnie w kwietniu.

Reszty nie dostaną
Zarząd KGHM postanowił, że racjonalizatorom, którzy upchnęli w Hucie Miedzi Głogów dodatkowe wanny do elektrorafinacji, nie zapłaci trzeciej, ostatniej transzy honorarium. Gdyby chcieli iść do sądu, spółka jest gotowa na proces. – Według naszej oceny, sposób wyliczenia efektów tej innowacji był niewłaściwy – mówi wiceprezes Stanisław Kot. – Należności powinny być dziesięciokrotnie mniejsze. – Skierowaliśmy w tej sprawie dodatkowe wnioski do prokuratury – informuje prezes KGHM Krzysztof Skóra.

Urszula Romaniuk (PEKA) - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska





Temat: KGHM - wydarzenia, opinie...


38 stopni

powyżej 32 stopni, jeśli się nie myle , to mogą tylko ratownicy górniczy, i nie bez znaczenia jest też wilgotność powietrza

no i wszystko jasne:

news z teberii.pl


Do niedawna, gdy temperatura pod ziemią przekraczała 28 stopni, czas pracy skracano o dwie godziny. Jeśli termometry wskazały więcej niż 33 kreski, można było prowadzić wyłącznie akcje ratownicze. Te normy to już przeszłość. Dziś nawet 35 stopni nie wystarczy, by zaniechać fedrowania - pisze "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".

Związkowcy z miedziowej Solidarności przez przypadek dowiedzieli się, że od roku temperaturę w kopalniach mierzy się po nowemu. Już nie wystarczą wskazania zwykłego termometru. Pod uwagę bierze się również wilgotność powietrza, jego ruch, rodzaj wykonywanych zajęć i inne wskaźniki, a potem przy pomocy skomplikowanego wzoru wylicza się tzw. temperaturę zastępczą. Z reguły jest ona o kilka stopni niższa niż wskazania zwykłego termometru. W efekcie nawet przy 30 stopniach górnicy nie mogą już liczyć na skrócenie czasu pracy - podaje dziennik.

"Żar jest straszny" - opowiada gazecie operator jednej z maszyn pracujący na przodku w kopalni ZG Lubin (boi się ujawnić swoje nazwisko). "Brakuje tlenu. Gorące powietrze dodatkowo nagrzewa się od ociosów, parzy skórę. Rozbieramy się do samych spodenek, bo trudno wytrzymać z gorąca" - dodaje. "W takich warunkach normalny człowiek nie jest w stanie przeżyć" - twierdzi przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ "Solidarność" Józef Czyczerski. "Nie ma sensu odprowadzanie składek na emeryturę, bo oni jej nie doczekają" - dodaje ponuro.

Nowy sposób pomiaru warunków klimatycznych zatwierdził w połowie ubiegłego roku ówczesny prezes KGHM Polska Miedź Wiktor Błądek. "Pan Błądek pracował kiedyś pod ziemią, ale widocznie zapomniał, w jakich warunkach harują górnicy, odkąd przesiadł się do klimatyzowanych pomieszczeń i chłodzonych limuzyn" - kpi Józef Czyczerski w rozmowie ze "Słowem Polskim - Gazetą Wrocławską".


Warunki pracy w KGHM coraz stają się coraz gorsze (WSP, 4-ro brygadówka, omijanie prawa górniczego). Ciekawe dokąd to wszystko zaprowadzi?



Temat: Daniel Madaric

Do zmian szykuje się właściciel SSA Zagłębie Lubin, KGHM 'Polska Miedź. Po raz pierwszy od lat zapowiadanym zmianom nie będzie towarzyszyć klimat taniej sensacji (...) Nieoficjalnie jest przesądzone, że w przypadku odejścia Daniela Madaricia, którym interesuje się Energie Cottbus, jego następcą byłby Jacek Banaszyński z Górnika Polkowice, zresztą wychowanek Zagłębia.

Z miłości do Zagłębia wypisujemy rzeczy, z powodu których obcy wyśmiewają nasz klub. Marzymy o stabilności, o mądrej polityce kadrowej... a w zamian natychmiast otrzymujemy ripostę - kolejne zmiany kierownictwa oraz następny paradoks - zamiana Madaricia na Banaszyńskiego...
Owe lubińskie paradoksy to typowy wyraz intelektualnej bezradności ich autorów.


...-I proszę się w tym fakcie nie doszukiwać sensacji. Po prostu jest tyle pracy w zarządzie kombinatu, że nie starcza mi już czasu na pilnowanie spraw związanych z Zagłębiem. Podobne plany ma prezes KGHM, Wiktor Błądek...

Jak już wcześniej zauważyłem... porządek trzeba robić, nieporządek robi się sam.


Ustawiliśmy Zagłębie na właściwych torach, teraz niech kieruje tą lokomotywą ktoś inny - obrazowo komentuje sytuację

Tym kimś innym, będzię ten sam, tylko z inną twarzą...Każda dyktatura ma tylko jeden cel: utrwalanie swej władzy.


- Jest spokojna praca zarówno na poziomie ligowym, jak na zapleczu. Nie ma afer, narzekania. Po prostu nie trzeba się wstydzić iż jest się działaczem czy pracownikiem Zagłębia.


Zgodnie ze słownikiem jęz. polskiego: Działacz - osoba działająca aktywnie w jakiejś organizacji społecznej lub politycznej.
I dziwnie nie za bardzo pasuje mi do dzisiejszych realiów funkcjonowania profesjonalnego klubu. Ale za to pasuje do sportowej rzeczywistości Lubina...
Strusia polityka zarządu klubu doprowadza mnie już do ironicznych wybuchów śmiechu, a chciałbym zaznaczyć iż po niektórych salwach śmiechu pozostają ranni... Dziwne, bo mówią że śmiech to zdrowie.



Temat: Czesław Michniewicz
Czesław Michniewicz, dotychczasowy trener KGHM Zagłębia Lubin, został dziś zwolniony z funkcji pierwszego trenera zespołu. Powód? Mistrz Polski zajmuje obecnie dopiero siódme miejsce w Orange Ekstraklasie i traci do lidera tabeli, Wisły Kraków, aż czternaście punktów.

Wydawało się, że po ubiegłorocznym sukcesie zespół będzie w stanie obronić mistrzostwo. Michniewicz pracował w Zagłębiu w komfortowych warunkach. W porównaniu z ubiegłym sezonem z kluczowych zawodników z klubu ubył jedynie Łukasz Piszczek. Przed sezonem podniesiono budżet Zagłębia o pięć milionów złotych na transfery i wzmocniono kadrę zespołu, m in. o Michała Golińskiego, Tiago Gomesa i Sretena Sretenovicia z Benfiki Lizbona czy napastnika Legii Warszawa, Piotra Włodarczyka. Niestety, Zagłębie nie gra na miarę oczekiwać. Ostatnie zwycięstwo lubinianie odnieśli miesiąc temu. W ostatnich trzech kolejkach Mistrzowie Polski zanotowali porażki z Polonią Bytom (0:1), Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski (1:2) i remis z Jagiellonią Białystok (0:0). To zdecydowanie za mało jak na aspiracje jedenastki z Lubina.

- Choć decyzja o rozstaniu jest bolesna i trudna to chciałbym podziękować Michniewiczowi za to, gdzie zaprowadził nasz klub, za to co z nim osiągnął. Chciałbym jednocześnie uspokoić naszych kibiców. Niedługo zostanie ogłoszone nazwisko nowego szkoleniowca. Chcemy, aby ta decyzja nie wpłynęła na morale zespołu i nie zaburzyła przygotowań do najbliższego meczu. – powiedział prezes KGHM Zagłębie Lubin, Robert Piertyszyn

Czesław Michniewicz pracował w Zagłębiu Lubin od października 2006 roku. Z lubińskim klubem zdobył Mistrzostwo Polski i Superpuchar Ekstraklasy. W eliminacjach do tegorocznej edycji Ligi Mistrzów prowadzony przez niego zespół odpadł z wicemistrzem Rumunii, Steauą Bukareszt.

http://www.zaglebie-lubin.pl/www/index. ... rt&nr=2808

no coz... pora odkleic temat



Temat: 1
zesław Michniewicz nie jest już trenerem piłkarzy Zagłębia Lubin. Szefowie klubu uznali, że "polski Mourinho" się nie nadaje. Przyczyną zwolnienia były bardzo słabe wyniki "Miedziowych" - podał "Dziennik". Informację potwierdziła oficjalna strona klubu.

"Czesław Michniewicz, dotychczasowy trener KGHM Zagłębia Lubin, został dziś zwolniony z funkcji pierwszego trenera zespołu. Powód? Mistrz Polski zajmuje obecnie dopiero siódme miejsce w Orange Ekstraklasie i traci do lidera tabeli, Wisły Kraków, aż czternaście punktów" - czytamy na oficjalnej stronie klubu.

W poprzednim sezonie Michniewicz poprowadził drużynę Zagłębia do mistrzostwa Polski. Ale potem zaczęły się kłopoty. "Miedziowi" nie awansowali do Ligi Mistrzów, a potem zaczęli przegrywać w Orange Ekstraklasie.

Szefowie klubu postanowili zaprosić "polskiego Mourinho" na spotkanie, na którym zakomunikowali mu o zaprzestaniu dalszej współpracy. Michniewicz jest zatem kolejnym trenerem po Michale Probierzu, Mariuszu Kurasie i Wojciechu Boreckim, który pożegnał się z pracą w obecnym sezonie. Spory wpływ na decyzję władz miały na pewno wyniki zespołu, ale nie bez znaczenia pozostał także konflikt szkoleniowca z większością podstawowych piłkarzy, którzy przyznali, że nie widzą dalszej możliwości pracy z Michniewiczem.

Nieoficjalnie mówi się także, że prezesowi Pietryszynowi nie spodobały się potajemne rozmowy Michniewicza z rzekomą przedstawicielką amerykańskiego Los Angeles Galaxy, która ostatecznie okazała się dziennikarką Super Expressu i opublikowała treść e-maili od trenera Zagłębia na łamach prasy.

"Choć decyzja o rozstaniu jest bolesna i trudna, to chciałbym podziękować Michniewiczowi za to, gdzie zaprowadził nasz klub, za to, co z nim osiągnął. Chciałbym jednocześnie uspokoić naszych kibiców. Niedługo zostanie ogłoszone nazwisko nowego szkoleniowca. Chcemy, aby ta decyzja nie wpłynęła na morale zespołu i nie zaburzyła przygotowań do najbliższego meczu" - powiedział prezes KGHM Zagłębie Lubin Robert Piertyszyn.

kto następca? :>



Temat: Co Myślicie O Polskich Sędziach ??

Zawodowi sędziowie w Polsce? Zgoda, ale niech płaci PZPN

Wprowadzenie zawodowstwa wśród arbitrów jest koniecznością, ale nikt nie chce za to płacić. - Niech kosztami podzielą się Ekstraklasa i PZPN. Pół na pół - proponuje w "Przeglądzie Sportowym" Andrzej Strejlau. Prezes Zagłębia Lubin odpowiada: - Pomysł dobry, ale to PZPN ma płacić.

Pomysł z wprowadzeniem w Polsce zawodowych sędziów jest stary. Chodzi o to, by arbiter dobrze zarabiał (ok. 12 tys. zł miesięcznie), ale był w 100 procentach profesjonalistą, tzn. nie miał dodatkowej pracy. Cały czas poświęcał na szkolenie i treningi. Tak działają sędziowie w większości krajów zachodniej Europy, ale też np. w Rosji, czy na Ukrainie. Efekt jest taki, że sędziowie popełniają mniej błędów, co ostatnio - zdaniem piłkarzy i kibiców - jest zmorą na polskich boiskach.

W Polsce daleko do wprowadzenia zawodowstwa, bo zrzeszająca kluby Orange Ekstraklasa nie chce płacić sędziom pensji. "PS" wylicza, że na osiem zawodowych trójek sędziowskich potrzeba rocznie ok. 3 mln złotych.

Andrzej Strejlau, były trener i szef sędziów próbuje wreszcie znaleźć kompromis w sprawie, której nie udaje się załatwić od kilku lat. - Niech kosztami podzielą się po połowie Orange Ekstraklasa i PZPN - proponuje Strejlau.

Co na to kluby? - Chyba nas stać na solidne opłacanie zawodowych sędziów, tym bardziej że kluby płacą bardzo wysokie składki - mówi prezes KGHM Zagłębia Lubin Robert Pietryszyn. Dodaje jednak natychmiast: - Ale to PZPN musi za to płacić, bo Orange Ekstraklasa ma zupełnie inne zadania na głowie.

"To istotna deklaracja, bo w nowej kadencji właśnie przedstawiciel mistrza Polski będzie szefem Rady Nadzorczej spółki pierwszoligowych klubów." - pisze "PS". Wygląda więc na to, że póki co, z zawodowstwa sędziów nic nie będzie.


Mi sie podoba pomysł Strejlaua. Niedługo budżety klubów zasili poważna gotówka za prawa transmisyjne (przetarg na dniach), więc nawet więcej niż 3 miliony złotych na spółę z PZPN nie powinno być wielkim problemem. Ciekaw jestem jakim budżetem dysponuje Ekstraklasa SA, jak w ogóle wygląda tam sprawa finansów.

Ostatnio Listek powiedział, że 24 października na posiedzeniu komisji sędziowskiej FIFA złoży wniosek by sędziowie mogli posługiwać sie zapisem wideo. Nie sądze by to przeszło, więc pozostaje tylko gest, a szkoda. International Board jest bardzo konserwatywna w swych poglądach na aktualne przepisy i niechętnie akceptuje nowinki. Pisząc dosadniej, siedzą tam stare pryki które zatrzymały się mentalnie w epoce kamienia łupanego. Brak korzystania ze zdobyczy technicznych to straszliwy anachronizm.



Temat: Bliski koniec sieci Plus?
No i mamy kolejne zapowiedzi zmiany marki,czy tym razem to się potwierdzi?

Kolejna szansa dla Vodafone w Polsce

Międzynarodowy operator telefonii komórkowej Vodafone może zacierać ręce. Rosną szansę na wprowadzenie marki Vdoafone także do Polski. Kolejny, trzeci już, polski akcjonariusz rozważa wyjście z komórkowej sieci Plus.
Herbert Wirth, od wczoraj nowy prezes KGHM, dzisiaj na antenie TVN CNBC Biznes zdradził, że jego spółka powinna rozważyć sprzedaż udziałów w Polkomtelu. Jednak stawia warunki - jeśli także inni polscy udziałowcy (PKN Orlen, PGE, Węglokoks) też zdecydują się na sprzedaż udziałów w spółce.

Takie zapowiedzi tylko potwierdzają, że wkrótce w Polsce pojawi się marka Vodafone Polska. Kilka tygodni temu PKN Orlen przyznał, że do końca tego roku chce wyjść z Polkomtela, operatora komórkowych sieci Plus , Sami Swoi oraz 36.6 . Orlen miał pożegnać się z Plusem
wraz z innymi polskimi akcjonariuszami, ale pozostali jeszcze kilka tygodni temu nie wyrażali chęci.

Podobne plany co Orlen ma także polski inny udziałowiec - Polska Grupa Energetyczna (PGE), naciska na to m.in. minister skarbu. Jak informowaliśmy, kilka dni temu z jednym z wywiadów przedstawiciel ministerstwa skarbu zapowiedział, że PGE powinno wyjść z aktywów niezwiązanych z działalnością podstawową (w tym także z Polkomtela).

Przypomnijmy, że akcjonariuszami spółki Polkomtel są: Vodafone (24,93 proc.), PKN Orlen (24,93 proc.), PGE (21,85 proc.), Węglokos (4,98 proc.). Przejęciem udziałów po polskich akcjonariuszach zainteresowany jest Vodafone, który od dawna deklaruje swoją gotowość do rozmów z polskimi udziałowcami w sprawie sprzedaży akcji. Gdy Vodafone zwiększy udziały, z polskiego rynku może zniknąć sieć Plus , która zostanie zastąpiona globalną marką Vodafone, podobnie jak swojego czasu sieć Idea zmieniła się w Orange.

(ź)media2



Temat: Będzie drugie PTC?
Polscy akcjonariusze mają jeszcze kilka dni na wysłanie ostatecznej oferty. Muszą uważać, bo Vodafone patrzy im na ręce - donosi Puls Biznesu.

Polscy akcjonariusze prowadzą zaawansowane rozmowy w sprawie zakupu od TDC akcji Polkomtela, operatora Plus GSM i Sami Swoi. Jednak muszą oni bardzo uważać przy przeprowadzeniu tej transakcji, bo na ręce będzie mu patrzył brytyjski Vodafone, posiadający 19,61-proc. pakiet w Polkomtelu - czytamy w dzienniku.

- Będziemy uważnie przyglądali się tej transakcji. Jeżeli którakolwiek ze stron złamie procedurę albo nie wykona jej w odpowiedni sposób, możemy podjąć odpowiednie działania, by chronić interesy wszystkich akcjonariuszy - mówi Ben Padovan, rzecznik Vodafone.

Odkupienie akcji od TDC da polskim akcjonariuszom ponad 75-proc. kontrolę nad operatorem Plus GSM, co znacznie zmniejszy wpływ Vodafone na tę spółkę. Osoby zaangażowane z transakcję przyznają, że nie będą zaskoczone, jeśli Vodafone będzie chciał im to uniemożliwić.

Jeżeli Vodafone uzna, że akcjonariusze złamali umowę, może nawet starać się unieważnić całą transakcję. Problem w tym, że umowa jest nieprecyzyjna i jeżeli spór trafi w ręce prawników, konflikt może długo potrwać.

Pierwsza wątpliwość może dotyczyć samego terminu, do którego akcjonariusze muszą złożyć ofertę TDC. Duński operator wystawił na sprzedaż 19,61-proc. pakiet akcji Polkomtela 2 lutego. Dotychczasowi akcjonariusze, którzy mają prawo pierwokupu, mają 30 dni na złożenie oferty kupna. Ale czy termin liczy się od momentu ogłoszenia tej informacji, czy od chwili, gdy trafiła ona na piśmie do spółki, czyli od 8 lutego? Na razie polscy akcjonariusze skłaniają się ku tej drugiej wersji, ale nie ma ostatecznej decyzji.

Z ostatniej chwili, jak poinformowała PAP: Decyzja w sprawie nabycia pakietu w Polkomtelu zapadnie do 10 marca - zapowiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Lubinie prezes KGHM Polska Miedź SA, Krzysztof Skóra. Odmówił odpowiedzi na pytanie, jaka będzie decyzja zarządu.

W połowie lutego wiceminister skarbu Piotr Rozwadowski mówił w Sejmie, że resort skarbu uważa, iż polscy akcjonariusze Polkomtela powinni odkupić akcje komórkowego operatora od TDC.



Temat: Coroczny podatek ekologiczny...
A PTK stworzy nowy rząd Posłowie to reprezentacja całego narodu Każdy rząd nie jest samozwańczy, a wybrany przez obywateli A wiz nie zniosą, bo jak to Daniec kiedyś powiedział - nie mają gwarancji, że na drugi dzień po ich zniesieniu 10mln Polaków nie wyjedzie do USA No ale to było jakiś czas temu więc te chyba trochę straciły na wartości Niestety władza nie dba o publiczne pieniądze - kłótnie o samoloty chociażby - 150 000zł na czarter można by wykorzystać w inny sposób. Prezes KGHM za 17 dni urzędowania zainkasował 1,15 mln zł... I jest ustawiony na całe życie Gdzie tu jest sprawiedliwość? Dziwi mnie dlaczego niektóre urzędasy mają takie specjalne przywileje, złote karty kredytowe, limuzyny z szoferami(nie mówię tu o najważniejszych osobach w państwie). Kłótnie i brak porozumienia(a przecież chodzi o dobro Polski ) zaczynają mi przypominać czasy międzywojnia(chociaż znam je tylko z historii). Jak to powiedział Piłsudski - "Dla Polaków wszystko, z Polakami nic" lub morderca Stalin - "Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania". Z tym, że teraz jest gorzej, bo przed II Wojną Światową moim zdaniem ludzie byli bardziej skłonni do poświęceń na rzecz ojczyzny, chociażby "Cud na Wisłą" nie jest bez znaczenia. A co by było teraz w wypadku konfliktu zbrojnego? Sądzę, że część wzięłaby nogi za pas. Polacy nie wyciągają wniosków z błędów. Analizując pewne fakty mam wrażenie, że historia się powtarza. Taka ciekawostka w ramach małego OT Przed II WŚ mądre głowy ze Sztabu Głównego(zwłaszcza z departamentu kawalerii) blokowały rozwój formacji zmotoryzowanych i pancernych, a beznadziejne dowodzenie doprowadziło do porażki, mimo zaangażowania i poświęcenia dowódców i żołnierzy. W czasach współczesnych Sztab Główny zniszczył część sił specjalnych (56 i 62 Kompania Specjalna) i dalej walczył z elitarna jednostką GROM. Jest wielu ludzi kreatywnych i proponujących korzystne zmiany ale "betonowe koalicje" w różnych instytucjach blokują każdą inicjatywę. A niektórzy wolą się poddać niż walić głową w mur, niektórzy poddają się od razu i stanowią dobry narybek i następców dla starych wyjadaczy, króluje zasada - "Mierny, bierny ale wierny".

A tak w ogóle... Co by nie zrobili nasi rządzący, wszystkim nie dogodzą. Nie będzie chyba ustaw i projektów, które będą się podobać wszystkim obywatelom. Tylko jedno mnie zastanawia - gdzie Ci politycy mają oczy, uszy i mózgi, skoro forsują dziwne pomysły, gdzie widać i słychać, że społeczeństwo tego nie chce



Temat: KGHM (KGH)
Od Rokity do Polskiej Miedzi

Do środy w Polskiej Miedzi decyzje podejmuje jeszcze stary zarząd z Ireneuszem Reszczyńskim na czele. Mirosław Krutin, który zdecydowanie (stosunkiem głosów 8:1) wygrał konkurs na prezesa KGHM, poprosił o kilka dni zwłoki, by pozałatwiać swoje sprawy.

Chodzi przede wszystkim o odejście z chemicznego holdingu PCC Rokita w Brzegu Dolnym, którym od 2002 roku zarządzał. Przed radą nadzorczą stawił się przygotowany. - Zaskakująco dużo wiedział o firmie. Miał zrobioną prezentację swoich zamierzeń - mówi Leszek Hajdacki, przedstawiciel załogi w radzie nadzorczej. - To była wiedza na poziomie ogólników, którą ja traktuje trochę jako zwykły PR - ocenia Józef Czyczerski z Solidarności, który jako jedyny głosował na innego kandydata. - Ma cechy charyzmatycznego przywódcy - nie zgadza się Leszek Hajdacki.

Ryszard Kurek, trzeci reprezentant załogi w radzie nadzorczej, wolałby, aby firmą kierował ktoś z regionu. - Ale to młody człowiek i jeśli będzie chciał, to szybko się nauczy - dodaje. - Z jednej strony chciałbym mu pogratulować, a z drugiej żałuję, że już nie będzie pracował u nas w Brzegu - mówi Andrzej Lech z NSZZ "Solidarność" przy PCC Rokita. - Potrafi używać argumentów, broniąc swoich racji. Jest zdecydowany, ale nie konfliktowy. Grzegorz Łyczko, wicedyrektor wydziału edukacji i nauki w urzędzie marszałkowskim, kolega i sąsiad Mirosława Krutina, nie dawał mu szansy na objęcie fotela prezesa w KGHM. - Myślałam, że będzie to rozdanie polityczne, a nie merytoryczne - tłumaczy dzisiaj, wyraźnie zaskoczony tą nominacją. - Oj, muszę mu złożyć gratulacje! Według Łyczki, Krutin doskonale sobie poradzi.

::: Reklama :::

Sześć lat temu, kiedy przejmował zarządzanie Rokitą w Brzegu Dolnym, firma była w kiepskim stanie, zwolniła tysiące ludzi, ograniczyła produkcję. Ostatni prezes, Mirosław G. z Jeleniej Góry, poszedł siedzieć. Krutin miał za zadanie naprawić to wszystko i odbić Rokitę od dna. Już na wstępie dostał kredyt zaufania. Załoga mówiła o nim: swój człowiek. Swój, bo urodził się w Brzegu Dolnym, w kilkunastotysięcznym miasteczku, które żyło z tej Rokity. Krutin znał realia, ludzi, bo tu mieszka. - W zakładzie zaczynał od stażysty, potem krok po kroku awansował - przypomina Łyczko, przyrównując karierę Krutina, do amerykańskiej klasyki: od pucybuta do ... prezesa.

Aleksander Skorupa, poseł PO i były burmistrz Brzegu Dolnego, wymienia cechy Krutina: - Doskonale wykształcony, doświadczony menedżer i człowiek, któremu można wierzyć na słowo. Krutin zawsze miał go dotrzymywać, kiedy załatwiał sprawy ze Skorupą jako szefem gminy. Mirosław Krutin miał jeszcze jeden atut. Nie jest uwikłany politycznie. Zdaniem jego otoczenia, to znak, że nie będzie można nim dowolnie sterować. Marką Krutina jest niezależność. Jarosław Charłampowicz, radny sejmiku dolnośląskiego, szef klubu PO, nie ma wątpliwości: - W Brzegu są twardzi ludzie. Miasto nie może się wstydzić takiej klasy menedżera.

Nowy prezes KGHM ma łatwość zjednywania ludzi W 45 minut przekonał radę, że jest najlepszy

Mirosław Krutin ma 40 lat. Przez całe dotychczasowe życie zawodowe był związany z branżą chemiczną i z brzeską Rokitą. Karierę w firmie zaczynał w 1994 roku jako stażysta po Politechnice Wrocławskiej (wydział: budownictwo lądowe) . Potem został kolejno: specjalistą w biurze do spraw przekształceń własnościowych, asystentem dyrektora naczelnego i dyrektorem Kompleksu Środków Ochrony Roślin. Szybko awansował na prezesa Agro-Rokity, a po przejęciu spółki przez niemiecki koncern PCC 6 lat kierował zarządem PCC Rokita. Przeprowadził restrukturyzację i wiele inwestycji, zwiększając zatrudnienie o 150 osób. Żona, Barbara Lenartowicz-Krutin, jest członkiem zarządu ChemiParku Technologicznego. Mają córkę. Pasją Mirosława Krutina jest fotografowanie. Gra w tenisa. Chętnie gotuje. Odstresowuje go praca w ogrodzie. Lubi zwierzęta.

Magdalena Kozioł, Piotr Kanikowski - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/843704.html



Temat: KGHM (KGH)
4 lutego rada nadzorcza ogłosi konkurs na prezesa KGHM

Odwołany pięć dni temu z zarządu Krzysztof Skóra, którzy rządził lubińskim gigantem przez ostatnie dwa lata, jest gotów ponownie ubiegać się o fotel prezesa. Choć nie wierzy w czyste intencje Platformy Obywatelskiej

W ostatni czwartek rada nadzorcza KGHM odwołała prezesa Krzysztofa Skórę i wiceprezesa Dariusza Kaśkowa. Do czasu wyłonienia nowych władz spółki odpowiedzialność za firmę spoczywa na barkach I wiceprezesa Ireneusza Reszczyńskiego oraz dwóch pozostałych członków zarządu: Marka Fusińskiego i Stanisława Kota. To tymczasowa sytuacja, która może potrwać miesiąc lub dwa.
Zgodnie z zaleceniem ministra skarbu państwa, o obsadzie takich spółek jak KGHM mają decydować konkursy. To nowość: dotąd prezesów KGHM politycy po wyborach przywozili w teczkach.
Krzysztof Skóra myśli o powrocie do KGHM. Zamierza zgłosić swą kandydaturę na nowego prezesa.
– Zobaczę, kto będzie przeprowadzał konkurs – mówi. – Jeśli ta sama rada nadzorcza, która mnie odwołała, to chyba jednak dam sobie spokój.
Rada ma się spotkać 4 lutego, by określić tryb i zasady wyboru kandydatów na stanowiska prezesa oraz członków zarządu. Może to być jej ostatnie posiedzenie w tym gronie, bowiem zwołane na 14 lutego Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy KGHM ma zmienić jej skład.
Były prezes KGHM Krzysztof Skóra przypuszcza, że jego odwołanie ma związek z sytuacją polityczną kraju. Sugeruje, że ci, którzy głosowali za usunięciem go ze stanowiska, chcieli przypodobać się ministrowi i zostać w spółce na następną kadencję.

Problem z Kaśkowem
Według Skóry, decyzja o odwołaniu wiceprezesa Dariusza Kaśkowa może się odbić KGHM-owi czkawką.
– Moim zdaniem, była niezgodna z prawem – przekonuje. – Pan Kaśków może teraz dochodzić roszczeń od firmy.
Wszystko dlatego, że o odwołanie wiceprezesa wnioskowali członkowie rady nadzorczej z wyboru załogi: Leszek Hajdacki oraz Józef Czyczerski. Zdaniem Krzysztofa Skóry, prawo pozwala odwołać członka zarządu tylko na wniosek prezesa.
– Ale prezes nie mógł tego zrobić, bo wcześniej sam został odwołany – wyjaśnia Hajdacki.
Czyczerski dodaje, że uchwały rady nadzorczej nie podlegają zaskarżeniu, więc problem nie istnieje.
– To była polityczna nominacja – twierdzi Hajdacki. – Dariusz Kasków nie posiadał kwalifikacji do pełnienia tej funkcji. Uważam, że była to osoba forsowana przez prezesa Skórę, co doprowadziło do konfliktu w zarządzie. Zmiana była potrzebna, żeby uzdrowić sytuację.
Podobnego zdania, co do kompetencji Dariusza Kaśkowa jest Józef Czyczerski, który od początku sprzeciwiał się powołaniu go do zarządu.

Torcik dla polityków
Zdaniem Bogdana Nucińskiego, przewodniczącego Solidarności w Zakładach Górniczych Lubin, zmiany w zarządzie są konsekwencją wyborów parlamentarnych.
Ale, jak dodaje, ludzie, którzy przyjdą zarządzać spółką powinni coś na jej temat wiedzieć, a nie być z nadania politycznego. Jak Skóra, nie bardzo wierzy w konkursy.
KGHM, jedna ze spółek o dobrej kondycji finansowej, traktowany jest jak torcik do skonsumowania – dodaje Nuciński. – Oby tylko firma i ludzie na tym nie stracili.

Urszula Romaniuk, Piotr Kanikowski - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://lubin.naszemiasto.pl/wydarzenia/810213.html



Temat: KGHM (KGH)
Mirosław Krutin nowym prezesem KGHM

17.04.2008 22:30

W czwartek, tuż przed 21.00 rada nadzorcza Polskiej Miedzi zakończyła konkurs na prezesa. Po wielogodzinnych przesłuchaniach wybór padła na Mirosława Krutina, czterdziestoletniego menedżera związanego z Dolnym Śląskiem.
To tak naprawdę druga firma Krutina. Praktycznie od początku kariery jest związany z Rokitą, chemiczną spółką z Brzegu Dolnego, położonego w niewielkiej odległości od Lubina, czyli serca Polskiej Miedzi. W Rokicie przeszedł praktycznie wszystkie szczeble kariery. Pracę rozpoczął w 1994 r. jako stażysta. Następnie był specjalistą w biurze przekształceń własnościowych. Potem został asystentem dyrektora generalnego, dyrektorem kompleksu środków ochrony roślin i prezesem spółki zależnej Rokita-Agro. Od niespełna sześciu lat jest prezesem całej spółki.

Nowy prezes KGHM wskakuje na bardzo głęboką wodę. Obejmuje stery spółki wycenianej przez rynek na ponad 20 mld zł, zatrudniającej ponad 18 tys. pracowników zatrudnionych przede wszystkim w kopalniach i hutach, przynoszącej w ostatnich latach krociowe zyski i skutecznie dojonej przez skarb państwa. Obejmuje stery w spółce, która potrzebuje silnego menedżera z wizją na trudne czasy. Bo choć ceny miedzi nadal są wysokie, ta hossa kiedyś się skończy. I co wtedy? To zadanie w krótkim terminie. W dłuższej perspektywie KGHM potrzebuje szefa, który będzie pamiętać, że dolnośląskie złoża miedzi za dwie dekady mogą się skończyć. Na to zwraca uwagę jeden z poprzednich prezesów KGHM – Wiktor Błądek.

- Konieczne jest uchwalenie nowej strategii firmy. Najważniejszym zadaniem jest szukanie nowych złóż - nie w Polsce, ale zagranicą. Ponadto prezes musi bronić zysku spółki – nie oddawać go na rządowe becikowe, ale inwestować w rozwój firmy – mówi Wiktor Błądek.

To kolejne zadania. Dopiero w tym roku nakłady inwestycyjne w Polskiej Miedzi zostaną podwojone. W 2007 r. wyniosły ‼zaledwie” 800 mln zł.

- Jeśli będzie mądrym szefem, nie będzie ignorować naszych apeli o inwestycje w wymianę parku maszyn i przygotowanie nowych pól eksploatacyjnych. Te wydatki są konieczne, jeśli firma ma być dobrze przygotowana na okres dekoniunktury – mówił nam kilka dni temu Waldemar Brus, wiceprzewodniczący miedziowej Solidarności.

Nowy prezes ma jeszcze jedno trudne zadanie. To dialog ze związkami zawodowymi, które lubią pokazywać, kto ‼rządzi” w Polskiej Miedzi. Regularnie upominają się o podwyżki i premie– nawet z tak niedorzecznego tytułu jak dywidenda z Polkomtela. Pierwsze deklaracje są jednak dość pokojowe.

- Były prezes Skóra pokazywał ludzką twarz podczas rozmów z załogą. Na pewno takiej otwartości oczekujemy od nowego szefa – dodaje Waldemar Brus.

- Z byłym prezesem nie mieliśmy najlepszych relacji. Szef idealny to taki, który prowadzi rzeczowy dialog z całą załogą. Liczę na otwartego, dynamicznego prezesa – mówi Piotr Trempała, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych w KGHM.

TM

http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleI ... 0&open=sec



Temat: przekrety w KGHM"ie
Polecam artukuł na temat przekrętów w KGHM:http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2719995.html

Jak prezes KGHM wynalazł miliony

Przemysław Poznański, Poznań 20-05-2005, ostatnia aktualizacja 20-05-2005 09:05

Dziewięć milionów zgarnął z kolegami prezes Polskiej Miedzi Wiktor Błądek za wynalazek sprzed kilkunastu lat, którego oprócz nich nikt nie chciał. Tym wynalazkiem zajmuje się prokuratura

- 10 kwietnia Prokuratura Okręgowa w Legnicy wszczęła śledztwo o działanie na szkodę spółki - mówi nam rzeczniczka Lilianna Łukasiewicz.

Jak przystało na wynalazek, nosił on skomplikowaną nazwę "Sposób wybierania grubych złóż miedzi, zwłaszcza zbudowanych ze skał silnie skłonnych do tąpań naprężeniowych". Pod wynalazkiem podpisało się 10 osób, w tym Błądek, wtedy dyrektor techniczny kopalni Rudna, jej dyrektor Jerzy Jarmużek oraz Stanisław Siewierski, Witold Bugajski i Stanisław Krajewski, których dalszą karierę będziemy śledzić.

W 1988 r. wynalazek trafił do szefa KGHM Mirosława Pawlaka i ten go utrącił. Uznał, że "wynika on w sposób oczywisty z istniejącego stanu techniki" i "polega na zastosowaniu zespołu znanych środków już stosowanych w kopalniach KGHM".

Dodał, że ze względu na stanowiska dwóm autorom nie przysługuje wynagrodzenie "ustalone w zależności od efektów uzyskanych z zastosowania projektu". Chodziło o dyrektorów kopalni Jarmużka i Błądka.

Mimo sprzeciwu szefa KGHM autorzy zgłosili "wynalazek" do Urzędu Patentowego. I w 1992 r. patent uzyskali. Ba, zdążył on nawet wygasnąć - w 1994 r.

Koniec sprawy? Nie całkiem. Bo w międzyczasie bohaterowie awansują. Siewierski na prezesa KGHM, a Krajewski na zastępcę.

Bugajski zostaje dyrektorem Rudnej. Parę tygodni później w kopalni powołana zostaje komisja do oceny "wynalazku". Komisja wysoko ocenia wynalazek i stwierdza, że zaproponowane rozwiązanie nie było wcześniej zgłoszone ani stosowane w KGHM.

W 1995 r. wynalazek zostaje wdrożony w kopalni Rudna. Zatwierdzał go m.in. nadinspektor Stanisław Wisłowski z Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu. Trzeba trafu, że i on jest na liście twórców.

W 1998 r. pełnomocnik wynalazców zwrócił się do dyrektora Rudnej - nadal był nim jeden z twórców Witold Bugajski - o wynagrodzenie. Łącznie wypłacono przez pięć lat 9 mln 103 tys. 360 zł i 14 gr.

I byłoby po sprawie, gdyby nie szef kontroli gospodarczej w kopalni Rudna Walenty Kosmatka. W 2001 r. zbadał kulisy wynalazku i zgłosił wątpliwości do dyrektora kopalni. Bez efektu, więc ruszył do innych instytucji.

Poznański ABW zapewnił go, że sprawa trafi do delegatury we Wrocławiu. - Trzy tygodnie później dyrektor Błądek spytał mnie wprost: "coś ty tam nagadał?" - opowiada Kosmatka.

- Odkrywałem kolejne nieprawidłowości. Zarządzono kontrolę, która nie potwierdziła moich ustaleń - opowiada.

Kosmatce zaproponowano inne stanowisko, a gdy go nie przyjął, dwa lata temu zwolniono go.

Nie skapitulował. W kwietniu złożył doniesienie do Prokuratury Krajowej. Bez efektu. Ale efekt dały jego wcześniejsze działania. Stąd właśnie śledztwo prokuratury w Legnicy.

- Sprawa była już badana w latach 1998-99 przez NIK, musimy więc przeanalizować raport pokontrolny. NIK nie złożyła wówczas doniesienia do prokuratury - zaznacza rzeczniczka Łukasiewicz.

Rzecznik KGHM Dariusz Wyborski zwlekał ponad trzy tygodnie z odpowiedzią na nasze pytania o wynalazek. Ostatecznie napisał: "Każde rozwiązanie usprawniające proces produkcji jest cenne. Jeśli w wyniku jego zastosowania przedsiębiorstwo uzyskuje wyliczone i wymierne korzyści, to zgodnie z przepisami pewien odsetek wypłacany jest twórcom w postaci wynagrodzenia. Nie jest ważne, że projekt został przez kogoś uznany za kompilację stosowanych rozwiązań. W postępie technicznym dokonywanie wynalazków lub wzorów użytkowych opiera się z reguły na już istniejących rozwiązaniach".



Temat: ELEKTRIM [ELE]

KGHM wystąpił z pismem do Elektrimu w sprawie odkupu PAK

10.3.Warszawa (PAP) - KGHM Polska Miedź jest zainteresowany zakupem udziałów w Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin od Elektrimu. Na razie nie jest w fazie rozmów w sprawie odkupu akcji PAK, ale wysłał pismo z zapytaniem w tej sprawie do Elektrimu - poinformował w sobotę PAP Krzysztof Skóra, prezes KGHM.

"Jak już informowaliśmy jesteśmy zainteresowani inwestycjami związanymi z sektorem energetycznym. Nie ukrywamy, że jesteśmy zainteresowani PAK-iem. Na razie jednak nie prowadzimy żadnych rozmów z właścicielem udziałów - z Elektrimem" - powiedział PAP Skóra.

"Wystąpiliśmy jednak z pismem w tej sprawie. Trudno mówić, kiedy mogłoby dojść do rozstrzygnięcia i podjęcia decyzji na temat ewentualnej inwestycji, ponieważ wymaga to również zainteresowania ze strony Elektrimu, następnie będzie czas badania kondycji spółki i dokonania wyceny. To może potrwać " - dodał.

Elektrim posiada obecnie około 39 proc. akcji PAK. Skarb Państwa ma 50 proc. akcji elektrowni, a pracownicy 10 proc.

Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin dostarcza na rynek około 12 proc. wytwarzanej w kraju energii elektrycznej i jest drugim co do wielkości krajowym producentem energii elektrycznej, otrzymywanej z węgla brunatnego. Łączna moc zainstalowana w PAK stanowi około 10 proc. mocy krajowej i wynosi 2288 MW.

Prezes KGHM nie chciał komentować pierwszych miesięcy 2007 roku, jednak zauważył, że ostatnio miedź odbiła w górę.

"W naszych założeniach średniorocznych ustaliliśmy cenę miedzi na 5.700 USD/t i rynek potwierdza te założenia" - powiedział Skóra.

Prezes podtrzymał też, że zarząd będzie rekomendować WZA spółki przeznaczenie 1,4 mld zł na dywidendę za 2006 rok, czyli 7 zł na akcję (zgodnie z polityką dywidendową). Zauważył jednak, że ostateczna decyzja należeć będzie do akcjonariuszy.

W 2006 roku KGHM miał 3,386 mld zł jednostkowego zysku netto. Oznacza to, że na dywidendę zarząd KGHM chce przeznaczyć około 40 proc. zysku netto za ubiegły rok.

Według Ministerstwa Skarbu Państwa ostateczna wysokość dywidendy, jaką wypłaci koncern miedziowy KGHM z zysku za 2006 rok zależała będzie od planu inwestycyjnego firmy.

Czwartkowa prasa podała, że Adam Łagowski, szef rady nadzorczej KGHM, zapowiedział, że dywidenda z zeszłorocznego zysku netto spółki może być dwa razy wyższa od zaproponowanej przez zarząd i sięgnąć 14 zł na akcję.

Najbliższe walne zgromadzenie akcjonariuszy KGHM, zwołane na 11 kwietnia, zajmie się zmianami w składzie rady nadzorczej spółki.

"Mamy jeden wakat w radzie nadzorczej, trudno jest mi określić, czy na walnym dojdzie do obsadzenia tego miejsca, czy też nastąpią inne zmiany" - powiedział Skóra.

Ewa Gajduszewska (PAP)


Ciekawe, ciekawe... cała obecna aura tajemniczości, włącznie z ociąganiem się z raportem za Q4, budzi moje podejrzenia, że już niedługo będziemy świadkami mocnych zmian wokół spółki...
czekam na dalsze posunięcia...

ps. podoba mi się szczególnie to zdanie, że Elek jest właścicielem 39% PAK

[ Dodano: 2007-03-12, 17:29 ]



Temat: Nowy stadion Zagłębia Lubin !!
Lubińskiego stadionu zazdrościć będzie cała liga

W Lubinie powstanie stadion na 20 tys. miejsc, z zadaszoną widownią, podgrzewaną płytą, telebimami i nowym oświetleniem. Inwestycja szacowana jest na 50–75 mln zł. – To obiekt, którego będzie nam zazdrościć nie tylko cała Polska – zapowiada prezes KGHM Wiktor Błądek

Pierwsze prace rozpoczną się już na wiosnę tego roku. Inwestorem będzie Sportowa Spółka Akcyjna Zagłębie, a pieniądze da KGHM, kupując m.in. jej akcje (część ma także pochodzić z Totalizatora Sportowego). – Następnego dnia, po ostatnim ligowym meczu (8 czerwca z Amiką Wronki), wchodzi ekipa budowlana. Inwestycja ma być zakończona w czwartym kwartale 2006 roku – podkreśla Robert Sadowski, rzecznik Zagłębia.
Za ciężką pracę

Moi poprzednicy zrobili z Lubina sypialnię. Trzeba to zmienić. Trzeba ludziom coś dać za ich ciężką przecież pracę. Powstanie zatem nie tylko nowoczesny stadion, lecz także hala widowiskowo-sportowa, mogąca pomieścić 2,5–3 tys. kibiców, na którą to miasto czeka od lat. W niej będą się odbywały nie tylko mecze szczypiorniaka, ale także różne imprezy kulturalno-rozrywkowe z Barbórką włącznie.

Bo dotychczas na to górnicze święto wynajmowaliśmy różne obiekty – dodaje prezes Błądek. Hala będzie połączona z trybuną, która znajdzie się w tej części kompleksu przy Skłodowskiej-Curie, gdzie jest nieczynna tablica świetlna. – Za kilkanaście miesięcy będzie u nas chciała grać reprezentacja – podkreśla Wiktor Błądek.

Płacić jak Cupiał

Wraz z przebudową bazy sportowej Zagłębie tworzy silną drużynę. – Będzie miało budżet na poziomie najlepszych klubów ekstraklasy. Nie pytajcie mnie o liczby. Przecież wiecie, że to w granicach 15–20 mln zł – zaznacza Wiktor Błądek. W tym sezonie podopieczni trenera Drażena Beseka muszą zająć miejsce 6–8. Ale, jak podkreślali szefowie KGHM i klubu, apetyty rosną w miarę jedzenia. Po tak dobrej jesieni Zagłębie może nawet bić się o europejskie puchary. – A na tym zależy nam najbardziej. Chciałbym, aby logo klubu było promowane w Europie, aby kibice mówili: tak grają chłopcy z Polskiej Miedzi – kreśli optymistyczne wizje szef KGHM. Już w rozmowach kuluarowych, przy obiedzie, złożył nawet piłkarzom deklarację. – Chciałbym wam płacić tak jak Cupiał w Wiśle. Pieniędzy mi nie braknie, a gdyby co, to chętnie na koniec sezonu się zapożyczę. Podejmiecie walkę o taką kasę? – Panie prezesie, na pewno – odpowiedział jeden z działaczy. Riposta była natychmiastowa. – Nie ciebie pytam, tylko ich – i w tym momencie wskazał na Grzegorza Nicińskiego. Jedno już jest pewne. Za wygranie Pucharu Polski lubinianie mają zagwarantowany milion złotych.

Przeszłość i przyszłość

Na razie jednak Wiktor Błądek nie ma zbyt miłych wspomnień z budowania drugiej Wisły. Bo takie hasło rzucono w Lubinie trzy lata temu. Z Krakowa sprowadzono m.in. trenera Adama Nawałkę oraz piłkarzy: Olgierda Moskalewicza, Bogdana Zająca, Marka Zająca. Skończyło się na spadku do II ligi, rozwiązaniu zespołu i problemach finansowych. Wtedy szefem rady nadzorczej piłkarskiej spółki akcyjnej Zagłębie Lubin był obecny prezes KGHM. Teraz takie błędy mają się nie powtórzyć. – Bogusława Cupiała stać na dobrą drużynę, nas też – podkreśla Błądek. Mocarstwowe plany mogą jednak zostać zniweczone przez politykę. W czerwcu zapowiadane są wybory do parlamentu. Raczej na pewno zmieni się rządząca ekipa. To oznacza, że zmienią się także władze w KGHM. A nowa miotła zawsze zamiata inaczej.

Liczą na Mierzeja

Podczas specjalnej konferencji nie zabrakło rozmów o Łukaszu M., napastniku Zagłębia, podejrzanym o gwałt na 16-letniej Fince (został już deportowany do Helsinek). – Z Łukaszem pracowałem prawie rok. Przez ten okres pokazał, że potrafi grać w piłkę nożną. To nadzieja nie tylko Zagłębia, ale także polskiej piłki. Trzeba mu teraz pomóc. Wierzę, że wróci do nas i już na początku kwietnia będzie strzelał bramki – optymistycznie wypowiada się Drażen Besek. Chorwat ma na razie w Lubinie ogromny kredyt zaufania. – Abym pokazał, co potrafię, potrzebuję pięciu lat – zwrócił się w pewnym momencie do Wiktora Błądka. – Besek jest fachowcem w piłce, ja znam się na górnictwie miedzi. Często wymieniamy poglądy, ale podstawą jego oceny są i będą wyniki – zakończył prezes Błądek. •

Z KSZO we wtorek Rundę wiosenną piłkarze Zagłębia Lubin zainaugurują już we wtorek (a nie w środę, jak wcześniej planowano) meczem Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec. Spotkanie w Lubinie rozpocznie się o godz. 18.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 2 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 132 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4