Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Prezenty na komunie
Temat: DEKALOG
2. Sposoby ratowania i rozwijania miłości....
małżeńskiej
Miłość w małżeństwie wystawiona jest na różne niebezpieczeństwa. Każda wada
może ją osłabiać i niszczyć. Złe przyzwyczajenia mogą stawać się przyczyną
kłótni, poniżania drugiego, dokuczania i lekceważenia, mogą skłaniać do
zadawania drugiemu cierpienia.
Ponieważ miłość małżeńska i rodzinna jest ciągle zagrożona, dlatego trzeba ją
umacniać potężną miłością dawaną przez Boga. Nieraz dla uleczenia z jakiejś
choroby potrzebna jest transfuzja krwi. Przetacza się więc krew daną przez
kogoś, aby przywrócić choremu zdrowie. Coś podobnego konieczne jest na
płaszczyźnie duchowej. Trzeba leczyć i wzmacniać miłość, która ulega
osłabieniu, wyczerpuje się i „choruje” z powodu grzechów. Tej nadprzyrodzonej
transfuzji dokonuje Chrystus, który wlewa w nas swoją miłość. Dzięki niej
miłość małżeńska może doznawać stałego uzdrawiania, umacniania i nie jest
skazana na śmierć, czyli na zupełny zanik.
Trzeba więc spotykać się z Dawcą Miłości – z Chrystusem. On przychodzi
w Komunii św. do tych, którzy chcą Go przyjąć. On zbliża się do nas jako słowo
Boże, które należy rozważać i wcielać w życie. Spotkaniem z Chrystusem
umacniającym naszą miłość jest też każda modlitwa. Dlatego – jak przypomina
Katechizm Kościoła Katolickiego – codzienna modlitwa i czytanie słowa Bożego
umacniają miłość. (por. KKK 2205)
Do niszczenia życia rodzinnego, a często także do rozpadu małżeństwa,
przyczynia się narastające ustawicznie poczucie niechęci i żalu do
współmałżonka. Ono skłania do kłótni i do dokuczania mu. Aby chronić małżeństwo
od rozpadu, trzeba robić wszystko, aby rodzący się żal i pretensje do drugiego
nie zniszczyły miłości.
Przede wszystkim trzeba krytycznie patrzeć na samego siebie i zastanawiać się,
czy nasze rozgoryczenie i odczuwanie zawodu – o które łatwo obwinia się
współmałżonka – nie rodzi się przypadkiem z naszych nadmiernych oczekiwań,
z naszego poczucia wielkości, z przewrażliwienia na punkcie własnej osoby,
z domagania się przesadnej czci, szacunku, podziwu; czy nie rodzi się
z zazdrości lub chciwości żądającej od drugiej osoby ciągłego zaspakajania
tylko naszych potrzeb.
Zdarza się, że nasze niewłaściwe zachowanie jest dla drugiego przykre
i wywołuje jego gniew, staje się powodem kłótni i awantur. Trzeba więc
zastanawiać się nad tym, w jakiej mierze my sami – naszymi złymi
przyzwyczajeniami i wadami – możemy prowokować drugiego do zachowań, które
odbieramy potem jako niemiłe, przykre, krzywdzące. Należy stale zastanawiać się
nad tym, jak współmałżonek nas odbiera, co w nas jest dla niego miłe, a co –
przykre. Musimy wiedzieć, jakie nasze wady najbardziej denerwują współmałżonka
i powinniśmy je w sobie zwalczać. Praca nad swoimi wadami może skłonić
współmałżonka do zwalczania swoich niedoskonałości. Wytykanie zaś błędów
drugiemu pobudza go zazwyczaj do wytykania nam naszych wad.
Aby stale pogłębiać miłość ważne jest dostrzeganie dobrych stron współmałżonka,
a nie tylko jego ułomności i wad. Konieczne jest stałe przebaczanie doznanych
krzywd – tak jak Bóg nam przebacza nasze grzechy – i wyraźne ujawnianie, że się
naprawdę przebaczyło. Trzeba wracać we wspomnieniach do tego, co w małżeństwie
było najlepsze, aby nie zagasło poczucie wdzięczności za doznane dobro od
współmałżonka.
Do wzrostu miłości przyczynia się okazywanie życzliwości, serdeczności
i dobroci a także wynagradzanie za każdą krzywdę, wyrządzoną drugiemu nawet
nieświadomie. Dobrocią należy naprawiać krzywdy, które wyrządzają rodzinie
różne sprzeczki i kłótnie. Życzliwe słowo, drobny prezent, okazanie
serdeczności, słowo przeproszenia może odrodzić na nowo miłość, osłabioną przez
kłótnie, zdenerwowanie i dni milczenia z powodu obrażenia się na drugiego.
Dobroć, życzliwość, serdeczność zaciera przykre uczucia, które mogą we
współmałżonku rodzić nasze wady, słabości i złe postępowanie.
Ważne jest też, by w sytuacjach konfliktowych wczuć się w sytuację drugiego,
wysłuchać i próbować zrozumieć go i nie zaczynać rozmowy od przedstawiania
swojego punktu widzenia, oczekiwań i pretensji.
Temat: Dziennik z teściową w tle dzień 2
Dziennik z teściową w tle dzień 4.
Dziękuję panie Dyrektorze za komentarze, ale czy uważa pan, że:
- wystarczy powiedzieć żonie że matka jest gorsza niż amerykański policjant bo
nie tylko wszystko co od tej chwili powiesz obróci przeciwko tobie ale zrobi to
bez ostrzeżenia i już można przywozić swoją matkę a potem tylko syczeć "po co
jej cokolwiek mówisz".On niemówienie opanował przy niej do perfekcji.Rozmawiają
o pogodzie i jej zdrowiu. I o niczym więcej.Ona zapobiegawczo o nic go nie
pyta.Mnie tak.Jak mam z nią rozmawiać nie rozmawiając - nie wiem.Raz w życiu
opowiedziałam jej o mojej pracy bo nalegała.Kilka dni później zadzwoniła jej
siostra z pretensjami że mamusia jest bardzo zmartwiona że ja tak cięzko
pracuje, mam zbyt odpowiedzialną pracę i tylko o pracy można ze mną
porozmawiać, jak nasz dom musi wyglądać kiedy to ja powinnam wspierać jej syna
a tu ja mu chce coś pokazać itp itd.Na pytanie jak dziecko spędzi wakacje
trzeba mówić "mamy coś ale o tym na razie nie mówimy".Do każdej innej można się
przyczepić i sączyć jad prze długi czas.
-można przejść do porządku dziennego nad tym że dziecko 6-7 lat przed drzwiami
babci staje, nie chce wejść i płacze że nie ustaliliśmy z nią czego ma nie
mówić.Opowie,że pokłóciła się z koleżanką usłyszymy "wasze konfliktowe
dziecko", gdy powie że kaszlała lub miała katar - "wasze wiecznie chore
dziecko".A tata ma pretensje że opowiada babci głupoty niepotrzebnie.Do jakiego
wieku dziecko wierzy że babci nie należy mówić bo się martwi?
- można wyrzucić żonę z jej domu i to taką która mieszkała z teściową i
słyszała bardzo wiele razy że mamusia jak będzie chciała to ją wyrzuci?
Tłumaczyłbyś swojej żonie że matka jest u siebie i wolno jej wszystko? Czy
teraz to mogę ja wykorzystać?.
Dzisiaj mąż zadzwonił żebym przyjechała wcześniej, pójdziemy na
basen.Przyjechałam.Zamówił pizzę.Zmęłam w ustach brzydkie słowa gdy słyszałam
od teściowej,że można czasem zjeść pizzę tym bardziej że my codziennie GOTUJEMY
OBIADY.Nawet gdy to powtórzyła 5-6 razy.Ja gotuję.Ale dla mojej teściowej to co
on robi - to robi on, to co robię ja - robimy my.Nawet gdy ją odwoziłam na
badania - to my odwoziliśmy.
Wieczorem okazało się że mamy problem: teściowa chce dać naszej córce 1000
złotych.Wydawałoby się nic prostszego - chce niech daje.Nastolatka wyda na
wakacje albo na ciuchy.O nie!Ona chce tak by mała pamiętała o tym.Mówię-"może
rower jej kupi, mała marzy o nowym" O nie ,rower nie będzie pamiątką.Już
złośliwie zaczynam:"Może kupi jej jakiś kryształ.Na Komunię dała wnuczce
talerzyki deserowe,będzie miała do kompletu".Przemilczał złośliwość i
powiedział:"EURO".Tak,tak-mówię -przybić pinezkami do ściany to się napatrzy i
będzie pamiętać, a najlepiej zakopać na podwórku i kazać szukać - nie zapomni
do końca życia".Dyskusja nie jest zakończona /choć dla mnie jest/ ale doskonale
obrazuje moją teściową.Dawanie i przyjmowanie prezentów to ciężki
obowiązek.Darczyńca musi podkreślić wagę daru i oczekiwania z tym związane a
obdarowany musi przyjąć tą wagę, być wdzięcznym i tą wdzięczność okazywać.Wiem
skąd u mojego męża taki problem z dawaniem i braniem.Za dużo tej wdzięczności a
za mało radości.
Czy ona nie rozumie że nie kupi tym wnuczki.Chyba nie.
Temat: kontrolerzy w MPK!!!!!!!!
kontrolerzy w MPK!!!!!!!!
Chciałem podzielić sie z wami a zarazem poinformować i
przestrzec innych użytkowników komunikacji miejskiej w Łodzi, o niebywałym prostactwie, chamstwie i braku
kultury kontrolerow z firmy "Windex"
z Łodzi. Wczoraj (24.05.2004) doswiadczylem razem z moja dziewczyną
"popisu" chamstwa, pokazu siły i prostactwa wspomnianych
kontrolerow. Nalezy tu wspomniec,iz zarowno moja dziewczyna jak i ja w
chwili kontroli posiadalismy wazne ,skasowane bilety.
Pan kontroler jednak stwierdził, iz: "bilety są niewazne, poniewaz zostaly
skasowane podczas kontroli" (?????????)
Ja sie pytam jakim prawem i co to za "niuanse" prawne, ze
pan kontroler smie kwestionowac waznosc tych biletow???!!!!Czy to jaks nowa
metoda zastraszenia ludzi?? czy to metoda na wyłudzenie łapowki na
opłacenie chrzcin lub prezenty komunijne?? ( notabene kiedys znajoma
podsluchala rozmowe kontrolerow na przystanku, ktorzy narzekali,ze brakuje
im pieniazkow na komunie chrzesnicy.....)Kontynuujac watek...pytam sie co
to za wymysly tych "łapowkarzy"?...a pan "kontroler" nie wzial pod
uwage,ze moglismy wsiasc razem z nim i skasowac bilet, kiedy
zaczeli sprawdzac bilety?? ( a jechalismy cityrunerem i bylo troche
ludzi)sprawdzaja a tu nagle podchodzi kontroler ( o pozostalych dwoch
kontrolerach dowiedziellsmy sie dopiero jak wysiedlismy na przystanku)
wiec okazalismy mu wazne, skasowane bilety ale pan sie "postawił" i rząda
dokumentów bo "śmieliśmy" skasować bilety!!!!! Kiedy wysiedlismy
dobrowolnie na przystanku aby to wyjasnic z panami wtedy nastapil popis
chamstwa i zastraszania. Jeden z panów zaczal szarpac moja dziewczyne za
rękę, probował wyrwac dokumenty z torby i wyrwał jej bilet caly czas
wysyłajac epitety pod jej adresem (bo prawdopodobnie nie dalismy sie
zastraszyc i wpusic w przyslowiowe maliny i dac panom jakąś kwote na
"uspokojenie". Bylismy tak zbulwersowani, ze natychmiast zadzwonilismy na
policje, aby przyslano radiowoz do tego zajscia.
W miedzy czasie jeden z panow wyraznie mi uswiadomił, ze jestem " za mały
i za krótki dla niego" czyli wnioskuje,ze mnie pobije jesli bede sie
upierac przy swoim zdaniu!!!Faktycznie wzrost pana byl odwrotnie
proporcjonalny to długosci jego zwojów mozgowych. Po przyjezdzie policji
staralismy sie wyjasnic cale zajscie lecz panowie policjanci zachowali sie
"z dystansem" i dziwna obojętnościa, zostalismy potraktowani jak zwykli
"gapowicze" a nie ofiary napasci i zastraszania.
Notabene kotrolerzy chcieli nam wreczyc mandaty!!!!, ktorch oczywiscie nie
przyjelismy, bo trudno ponosic konsekwencje za czyjes fanaberie!!
Pozatym jestem swiadkiem juz nie jednego kretynskiego zachowania sie kontrolerow. Kiedys sam wraaclem do domu z pracy tramwajem i wsiadelm jak sie okazalo rownoczesnie z kanarami. Tramwaj ruszyl, wienc wyciagam bilet do skasowania a tu pan kanar rązczką zaslonil kasownik!!!! mowi,ze teraz za pozno kasowac. Ja mowie, jak za pozno!! chce skasowac bilet, a on staral sie mnie nachalnie przekonac ze nie wsiadalem teraz i chce oszukac!!!!! Dobzrze ze zauwazylem pewna kobiete ktora wsiadala razem ze mna i poswiadczyla to!! Kiedy to uslyszal to zmiekl natychmiast ale nie omieszkalem publicznie go opie....jeszcze cos burczal, odszczekiwal ale jzu nie sluchalem co tam mamrocze, wysiadl na nastepnym przystanku.
Tak wienc piszcie tu o wszystkim co was spotkalo zlego ze strony kontrolerow-chamow!!! Chamstwo trzeba tepic!!!!!
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 209 wypowiedzi • 1, 2, 3