Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezentacja pracy maturalnej





Temat: Matura z niemieckiego
Nowe liceum trwa tylko 3 lata a tak naprawdę to 2 lata i 6 miesięcy. Przepisy
na dzień dzisiejszy mówią o Nowej Maturze , część ustna języków obcych, już w
marcu. Być może będzie zmiana terminu matury , cytat z
Ministerstwa „Przewiduje się taką organizację egzaminu maturalnego, która nie
spowoduje skracania roku szkolnego, a jednocześnie zagwarantuje szkołom wyższym
możliwość dokonania rekrutacji we właściwym terminie”.

Strata jednego roku to dużo. Zostaje rok i kilka miesięcy na przygotowanie do
matury na poziomie rozszerzonym. Poz. rozsz. jest trudny. Egzamin pisemny,
ustny i obrona przygotowanej pracy. Póltora roku to mało.
Proszę pamiętać, że Pani celem ma być zdanie matury na poziomie maksymalnej
ilości punktów a nie tylko zdanie matury. Obecnie może Pani dostać dop i to
wystarczy. I tak zdaje się egzaminy wstępne na studia. Słaba ocena z matury
niczego nie przekreśla.

Pani matura będzie jednocześnie egzaminem wstępnym na uczelnię, aby pokonać
innych musi Pani mieć dużo punktów. Jeśli nie, będzie Pani musiała poprawiać
maturę w sesji zimowej lub letniej , aby poprawić niewielką ilość punktów na
wyższą .
Lepiej nie tracić teraz roku, aby go potem nie nadrabiać.
Proszę uczyć się w szkole, nie lekceważyć przedmiotu (to jest częste, znam
język, więc przy dwóch -domyślam się- godzinach- a co ja robię tu). Zapewne
Pani nauczyciel wybrał zupełnie nowy podręcznik do nowego liceum, więc na
pewno nauczy się Pani czegoś nowego.

Dodatkowo musi Pani coś robić z niemieckim. Inaczej zda Pani maturę tylko na
poziomie podstawowym. To moje prywatne zdanie.

Aktualny przepis o przebiegu Nowej Matury:
§ 59.
1. Egzamin maturalny w części wewnętrznej z języka obcego nowożytnego,
jako przedmiotu wybranego, jest zdawany na jednym poziomie.
2. Egzamin trwa około 30 minut i składa się z dwóch części:
1) część pierwsza trwa około 15 minut i polega na:
a) przeprowadzeniu trzech rozmów sterowanych, symulujących autentyczne sytuacje
komunikacyjne; rozmowę przeprowadza zdający z egzaminującym, który przyjmuje
jedną z ról,
b) przeprowadzeniu rozmowy egzaminującego ze zdającym na podstawie materiału
stymulującego, zawartego w zestawie zadań,
2) część druga następuje bezpośrednio po części pierwszej, trwa około 15 minut
i polega na:
a) prezentacji tematu wybranego z listy tematów, o której mowa w § 53 ust. 1
pkt 2,
b) rozmowy zdającego z egzaminującym, która jest związana z prezentowanym
tematem.
3. Zestaw zadań dla części pierwszej zawiera materiał stymulujący rozmowę
z egzaminującym, w szczególności ilustrację, komiks, nagłówek z gazety, tabelę,
wykres lub krótki fragment tekstu.
4. Zdający losuje zestaw zadań i na zapoznanie się z jego treścią ma około
5 minut, których nie wlicza się do czasu trwania egzaminu.
5. Zdający podczas przygotowywania się do egzaminu i w czasie trwania
egzaminu nie może korzystać z żadnych słowników.

§ 74.
1. Egzamin maturalny w części zewnętrznej z języka obcego nowożytnego oraz
języka, o którym mowa w § 41 ust. 2, jako przedmiotu wybranego, jest zdawany na
jednym poziomie.
2. Egzamin trwa 300 minut i składa się z sześciu części:
1) część pierwsza trwa 20 minut i polega na sprawdzeniu rozumienia ze słuchu na
poziomie podstawowym; zdający rozwiązuje zadania dotyczące wysłuchanego tekstu,
2) część druga trwa 50 minut i polega na sprawdzeniu rozumienia tekstu na
poziomie podstawowym; zdający rozwiązuje zadania sprawdzające rozumienie tekstu,
3) część trzecia trwa 60 minut i polega na sprawdzeniu sprawności formułowania
wypowiedzi pisemnej na poziomie podstawowym; zdający wykazuje się umiejętnością
pisania prostych tekstów użytkowych,
4) część czwarta trwa 20 minut i polega na sprawdzeniu rozumienia ze słuchu na
poziomie rozszerzonym; zdający rozwiązuje zadania dotyczące wysłuchanego tekstu,
5) część piąta trwa 60 minut i polega na sprawdzeniu rozumienia tekstu i
znajomości struktur leksykalno - gramatycznych; zdający rozwiązuje zadania
sprawdzające rozumienie tekstu oraz zadania wymagające zastosowania
odpowiednich struktur leksykalno - gramatycznych w podanym kontekście,
6) część szósta trwa 90 minut i polega na sprawdzeniu sprawności formułowania
wypowiedzi pisemnej; zdający pisze dłuższy tekst na określony temat.
3. Do sprawdzenia sprawności rozumienia ze słuchu wykorzystywane są
nagrania tekstów.
4. W czasie trwania części trzeciej i części szóstej egzaminu zdający może
korzystać ze słowników dwujęzycznych.






Temat: Kompromitujące matury w Świeciu
Kompromitujące matury w Świeciu
Witam. Z reguły nie bardzo wierzę w moc oddziaływania takich wystąpień, poza
oczyszczajacym wypluciem z siebie tego co kłuje w otoczeniu, ale teraz TRZEBA!

Jestem poruszony wiadomosciami o sposobie organizacji cześci ustnej tzw.nowej
matury w ogóliniaku "białym"- TO POTWORNY SKANDAL! Czy ktokolwiek z rodziców
poskarżył się do władz szkoły? (rzadzi tam bodajże dyr.Kufel. czy ktokolwiek
wie o licznych formalnych nadużyciach tej szkółki- nawet jeśli wiedzą, nie
podskoczą, bo przed ich pociechami jaszcze egazamin pisemny i inne ...

Rzecz w tym , że w "białym" jako jedynym ogólniaku świeckim ustne prezentacje
są absolutnie niezorganizowane i toczą się własnym bezwładnym rytmem- jakby
tam nie było gospodarza. A oto konkrety. Bardzo duza liczba zdajacych została
skondensowana na 5 dni, co wprowadza konieczność egzaminowania przez tę samą
komisję 16-18 ludzi dziennie! Każdy z maturzystów ma 15 minutową prezentację
(której prawnie NIE WOLNO ZAGŁUSZAĆ i PRZERYWAĆ!), oraz kilkunastominutową
część ustną , podczas której odpowiada na pytania komisji. Licząc krótko na
ucznia przypada 30 minutowy pobyt w sali egzaminacyjnej. Przy bardzo okrojonej
wersji , (bez przerw) komisja ma zachowywać krytyczny i analityczny umysł oraz
rzetelną ocenę dla wszystkich uczniów przez 9,5 -10,5 godziny!
To skandal! Będąc maturzystom nie wszedłbym zdawać egzaminu po 5 godzinie
pracy komisji! to są ludzie i -mimo starań- są już nie tak samo obiektywni jak
przy pierwszych uczniach. Swojego dziecka nie posłałbym tam "za Chiny".Od
jakiegoś już czasu słyszę o słabej kondycji tej szkółki i w tych
okolicznosciach mam nadzieję, że niedługo, bo wreszcie padnie i przestanie
swoją amatorszczyzną organizacyjną obrażać: uczniów, rodziców, nauczycieli i
wrescie władze oświatowe w mieście.
A oto przykłady(dowody)potwierdzające: Wczoraj(27.04) zdawano prezentacje
będącą częścią ustną egzaminu dojrzałości O GODZINIE 19-20!!! tak jest od
poniedziałku. Siadają nerwy frustratów-maturzystów, a co dopiero
nauczycieli-wczoraj komisja złożona z kilku polonistek sie przerzedziła bo
jedną z nich odwieziono do szpitala! Dziś w związku z zastępstwem (vacat w
komisji)maturzyści przyszli na 8.00 i pod drzwiami (w stresie) dowiadują sie
że egzamin będzie od 10. i znów ma być ich przesłuchiwanych 17!(słownie
siedemnastu!) CZY TAM NIE MA NIKOGO PRZY ZDROWYCH ZMYSŁACH! JAK TEN za
przeproszeniem dyrektor to rozplanował? Egazminy ustawił na poniedziałek
25.04 do piątku 29.04.! Chciał bardzo liczną pulę uczniów ścisnąć! Wiemy że
były propozycje aby dodatkowo egzaminować w sobotę, dać tym ucziom mozliwość
zdawania matury w normalnych warunkach (czyt.za dnia), ale i to dyrekcja
odrzuciła.Dla informacjji podam, że w Zespole Szk. Zawod. większą ilość
uczniów egzaminowano przez 14dni i OK. Ludzie zdawali w normalnym otoczeniu i
o ludzkiej porze. POdobnie było w "czerwonym", w "katoliku",czy "menadżerze".
a komisje w swych składach pracowały najwyżej po trzy dni i były wymieniane.
To przynajmniej gwarantowało ich jako-taki obiektywizm.
Straszny nieudacznik z gospodarza białego.Tacy jak on przyczyniają sie do
niskiej oceny nawet najbardziej postępowych reform w szkolnictwie,(nawet jeśli
byłyby bardzo słuszne- a nie tak paskudne jak obecna) a już tym bardziej przez
swoje niezorganizowanie i amatorszczyznę psuje samym zdającym efekt matury, a
może i karierę życiową. INNI DYREKTORZY STANĘLI NA WYSOKOŚCI ZADANIA, a pan
Kufel... NIE! Żal.
Żal tych uczniów, którzy przez przymitywną politykę i pseudooszczędności tego
-pożal sie Boże- organizatora bez wyobraźni- być może uzyskali niższe niż
mogli oceny, bo polonistki były np.po 15-tu przesłuchaniach i raczej marzyły o
kolacji niz o przesłuchaniu jeszcze trzech kolejnych zdających.
A swoją drogą to skandal. I jeśli zniknie BIAŁY z mapy Świecia, to pewnie
nikt nie zapłacze(poza tymi, którzy stracą pracę)a tymbardziej ABSOLWENCI,
których żenujący gospodarz po prostu niedocenił i potwornie OBRAZIŁ!






Temat: moja siostra zdaje mature:)
Po co komu matura? Po co komu studia?
Przede wszystkim zycze maturzystkom powodzenia, zdania i satysfakcji z owego.

Po co komu matura? Niby prawda, ze szkola trwa lat 12/13 a nie pare dni i ze
nie te tylko powinny sie liczyc i ze swich nie powinien stanowic o czlowieku,
ale….

Ja od lat 7-miu musialam sie poddawac stresowi 4x w roku ezamin ze skrzypiec
przed komisja 15-20 osob – jak sie z niego dostalo dwoje dwa razy, to byl wylot
ze szkoly. W klasie byly dwie dziewczynki grajace mnw. milion razy lepiej niz
ja i za kazdym razem wykladajace sie na tych ezaminach (wymioty przed, trzesace
sie rece, mdlenie w toalecie itd itp). Poniewaz one graly naprawde dobrze, to
przy tych nerwach zawsze jakos na troje starczylo. Ja gralam naprawde zle ale
takie egzaminy mnie nie denerwuja, wiec tez na troje starczalo :))).
Zorganizowalo sie kolko rodzicow i postanowili walczyc z owym egzaminem
argumentujac, iz jest to niepotrzebna tortura, bo jak dzieci normalnie graja,
to kazdy widzi :))).
Odpowiedzia szkoly bylo, ze zawod skrzypka nie polega na wirtuozowskim graniu w
zaciszu klasy badz wlasnego pokoju, tylko na koncertach, gdzie siedzi ludzi
nieco wiecej niz 15-20. I jak w takich warunkach dzieci graja, to wlasnie sie
widzi i slyszy. Krotko mowiac, skrzypek nie tylko ma umiec grac, lecz rowniez
umiec grac w sytuacji stresowej, tudziez jej za takowa nie uwazac.

To samo z zyciem zawodowym – sa prezentacje, referaty, negocjacje, robota do
zrobienia na przedwczoraj, szefowie, ktorzy preferuja – udupiaja itd itp. Ktos,
kto robi mature, nie ma pewnie zamiaru sprzatac biura, tylko wykonywac w nim
rodzaj pracy opisany wyzej – jezeli nie jest w stanie podolac “stresowi –
dyscyplinie” matury, to czy bedzie w stanie podolac dalej?

Dlugo sie tez, opierajac na wlasnym przykladzie, zastanawialam, na co komu
studia. Zastanawialam sie dlatego, iz pracujac w kierunku zgodnym ze studiami
prawie nic z nich nie udalo mi sie wykorzystac, bo albo tego nie
przerabialismy, albo juz zapomnialam.

Teraz, po latach doswiadczenia w pracy, wiem, do czego sluza studia. W 90%
przypadkow nowych pracownikow bez doswiadczenia zawodowego ci po studiaci
znacznie szybciej ucza sie pracy, znacznie szybciej sa w stanie wykonywac
samodzielne zadania, znacznie latwiej przychodzi im wszelka “autoedukacja” i
znacznie lepiej daja sobie rade z wszelkimi “wystepami przed publicznoscia”.

Poza tym sa zawody, ktorych bez studiow wykonywac nie mozna (np lekarze
wszelcy).

Oczywiscie, ze znajda sie ludzie, ktorzy bez zadnej szkoly sami sa w stanie
wyksztalcic sie i podolac pracy lepiej, niz przecietna z tytulem doktora, tym
niemniej wydaje mi sie, ze egzaminacyjne stresy plus koniecznosc samonauczania
na studiach pomagaja w dalszym zyciu. Co oczywiscie nie znaczy, ze jest to
jedyna sluszna i najlepsza droga – nie wydaje mi sie jednak byc az
tak “siermieznochujna”.

Xurek




Temat: takiego uśmiechu zazdrości nam cały świat
takiego uśmiechu zazdrości nam cały świat
maszerują do szkoły . rozpiera ich duma i radość . idą by zdobyć wiedzę .
nie potrafią ukryć swojego samozadowolenia .
w tornistrach grube kanapki przygotowane przez mamusie . w główkach
wiedza i głebokie przemyślenia - wypoczętę i zrealaksowane mamusie ,
po obiadku w restauracji z tatusiami , siedziały z dzieciątkami
by pogłębiać bardzo głęboką wiedzę , którą dziaciątka w szkole
nabyły .

w klasie zagorzałe dyskusje . a to o wolnościach i swobodach obywatelskich ,
a to o wielkich mężach stanu , którym troska o nich sen z powiek zabiera .
w innej klasie sypią się pytania ze strony uczniów - chcą poznać i wiedzieć .
jeden przez drugiego zadaje pytania . na twarzy nauczyciela promienny
uśmiech . jak to jego wkład przyczynia się do budowy tego wspaniałej
przyszlości . z laboratorium komputerowego dochodzi szum klikania klawiszy .
piszą pracę z polskiego . w kilka minut pierwszy draft gotowy . wymieniają
prace i dzielą się uwagami . później siądą do następnego etapu pracy .
na lekcji biologii kroją żabkę - wiedzą , że muszą bo w przyszlości
może to ratować życie wielu ludziom . w innym laboratorium komputerowym
siedzą i po angielsku czatują z przyjaciółmi z najbardziej prestiżowych szkół
europy wymieniając swoje doświadczenia . w dużej sali odbywa się prezentacja
przeprowadzona przez jakiegoś ucznia - zebrały się głównie mamusie ( nie muszą
pracować i głównie zajmują się rzoszerzaniem edukacji swoich pociech ) .
prezentację oglądają również uczniowie z najlepszych szkół świata za pomocą
przekazu internetowego . po prezentacji sypią się pytania i ze strony
uczestników w sali i ze strony interanutów . dzisiaj informatyka nie odbywa
się w lab - dzisiaj nauczyciel omawia na podstwie kilku przed tym napisanych
programów i wielu przerobionych przykładach pojęcie obiektu . wszystko w swoim
czasie , kroczek po kroczku . na matematyce trochę o logarytmach i mały
programik o znalezieniu NWW . na angielskim po wczorajszej dyskusji na temat
przeczytanej książki , omówienie struktury unreal conditional na podstawie
zanlezionych w lekturze przykładów - jutro więcej na ten temat i masa
przykładów w prostych konwersacjach z użyciem tej struktury .

wracają uśmiechnięci do domów z brzuszkami pełnymi po sowitych i smacznych
posiłkach na stołówce . gęby im się śmieją - wiedzą jaka czeka ich dalsza
przyszłość , a ta bliższa też nie gorsza -lecą za tydzień do Nowego Yorku
(ruch bezwizowy ) by zobaczyć muzeum techniki . już jednak w następnym roku
nie będą musieli się fatygować z tak długimi podróżami - powstaje największe
muzeum techiniki świata w ich mieście .

nie mają dużo pracy domowej - nauczyciele są zdania , że lepiej mało zadać
a skutecznie . mają czas na rozszerzanie swoich zainteresowań - kilku
wśród nich uczęszcza na wykłady z analizy . minimum programowe szkoły jest
faktycznie niewielkie - każdy z nich je spełnia . za to mają wiele zajęć
dodatkowych do wyboru lub zajęcia tytułem wyróżnienia . oczywiście
ci chodzący na wyklady z analizy mają matematykę zaliczoną do końca
programu szkoły średniej . najprawdopodobniej uzyskają dyplom uczelni
przed maturą / ups nie ma już matury - to taki przeżytek trwający chyba
od średniowiecza w naszej edukacji jak jedno z narzędzi negatywnej selekcji
i mobbingu - omawiali to na lekcjach historii i lekcjach patologii
społecznych .




Temat: ROMANS - DYREKTOR jest RADNYM
USTAWA z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym.
...
Art. 24. Radny jest obowiązany brać udział w pracach rady gminy i jej komisji
oraz innych instytucji samorządowych, do których został wybrany lub desygnowany.
Art. 25. 1. (51) W związku z wykonywaniem mandatu radny korzysta z ochrony
prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych.
3. Pracodawca obowiązany jest zwolnić radnego od pracy zawodowej w celu
umożliwienia mu brania udziału w pracach organów gminy,

2. czy ktoś widział moje zwolnienie na dzień 28 lutego 2007r.?
3. 28 lutego nie było sesji Rady Miejskiej - jest przewidziana na 7 marca
2007r.,
4. nigdy nie chciałem i nie chcę być burmistrzem, mam inne plany,
5. brzydzę sie plotkami - a to w niektórtych wątkach myśl przewodnia,
6. widać, że mam wielu fanów - szukajacych tylko pretekstu: jak tu cos znaleźć
na rs77 i zaistnieć w sieci,
uważam, że w gminie jest wielki opór materii przed zmianami, które w większości
z p.Krzysztofem G. chcemy wprowadzać, nadal funkconują grupy wzajemnej
adoracji, istnieją pewne układy - część postów jest jedną z konsekwencji tych
projektów - mam pełną tego swiadomość, a by zmienić mentalność większości
naszego społeczeństwa potrzeba, by wiele wody w Słudwi upłynęło.
7. nie zamierzam ciągle udowadniać, że nie jestem wielbłądem - prawdę mówiąc
wszystko mi jedno, co niektórzy piszą ( te same osoby zmieniają nicki np.
Heyah888 , Osamabinladen - wziąłbyś się lepiej za
sprzedawanie tych złotych kart Heyah, pamietaj nikt nie jest anonimowy - teraz
przy "0" sms będzie na nie popyt - nieprawda, demagogia i obłuda ( inne
ezychlin, kawka itd.).
8. ważne dla mnie są prawda, rzetelność, odpowiedzialność i sprawiedliwość -
decyzje które podejmuję są przemyślane i podjął bym je jak trzeba było i "77"
razy;
9. system informacji jak na razie w gminie jest dopiero w powijakach, cos
jednak zaczyna drgać - i to dobrze,
wyraziłem wolę udzielania odpowiedzi na Państwa merytoryczne pytania - żadnego
nie postawiono...
Za to ciągłe przypuszczenia - śmieszą mnie bardzo wymyślne, coraz to nowe
powody mojej rezygnacji z funkcji dyrektora - już pisałem - kto chce niech
wierzy,
kto nie niech nie wierzy - posada ta jest tak intratna, że jak na razie
kandydatów jest bez liku :) - jak na razie nikt nie chce - lepiej być
nauczycielem i zgadzam sie z tym w 100%.,

Teraz poważnie, nigdy nie gustowałem i nie gustuję w stanowiskach, nie chcę być
dyrektorem i nie chce być ... - tego może nie powiem - będzie temat, pretekst
do wynurzeń co niektórych).
Zapytacie dlaczego? Lubię cos tworzyć, przekształcać, konstruować, rozwijać -
meczę się w administrowaniu i zarządzaniu.
Zamknąłem kolejny trudny budżet szkoły (2006) - na początku roku był brak 350
tys. - pozyskaliśmy wiele środków pozabudżetowych, wdrożylismy różne zmiany
organizacyjne, projekty unijne itd. - to jest główna rola naczelnego dyrektora,
a nie jak niektórzy piszą matury
- to w większości rola dyrektora ds. pedagogicznych.
Jak bym zrezygnował w grudniu - faktycznie, mogliby Panstwo zarzucić jakąś
ucieczkę, czy coś podobnego. Najpierw poznajcie fakty, a potem piszcie - o
faktach wszak "dżentelmeni nie dydkutują".
Jak juz pisałem szkoła jest na dobrej drodze rozwoju i dobrze, przy mądrym
dyrektorze dalej będzie sie rozwijać - osądzicie sami.
Na zakończenie kadencji zgłosiłem szkołę do znaku jakości Q INTERKL@SA -
zapraszam na stronę:
www.zszychlin.hg.pl/znak/prezentacje.htm
Projekty unijne - mają Państwo rację, nie ma jak na razie żadnych większych
inicjatyw - chcę pomóc wszystkim występującym, nie ma jednak kto występować.
Chciałbym poznać wszystkie organizacje pozarządowe działające w Żychlinie -
poznać ich potrzeby i to, co moga dać miastu.
Przepraszam za zbyt długą wypowiedź - dawno tu nie zaglądałem.
Zakładam nowy wątek - pytania - odpowiem tylko na merytoryczne.
Pozdrawiam.



Temat: Poloniści: matura była zbyt łatwa
Mam porównanie między starą a nową maturą z polskiego.

Swoją 'pierwszą' maturę zdawałam 6 lat temu. Tematu wypracowania już
nie pamiętam, ale wiem, że w zależności od wybranego wariantu samemu
wybierało się lektury, na podstawie których należało zilustrować
jakieś zagadnienie czy uzasadnić tezę. Zdaje się, że wpadłam wtedy
na bardzo niefortunny pomysł zestawienia Makbeta z Kordianem i kimś
tam jeszcze. Ustna poszła mi lepiej. O prezentacjach wtedy nie
słyszano. :) Wylosowałam 3 pytania przekrojowe z różnych epok i
produkowałam się przed komisją. Do dziś pamiętam, że trafiłam na
Karpińskiego, Zapolską i Dostojewskiego - w pytaniach, nie w
komisji. ;)

Po maturze zdałam jeszcze egzaminy na studia (2 pisemne + 1 ustny).
Studia szybko przerwałam, jednak w zeszłym roku znów poczułam zew
wiedzy i postanowiłam ponownie uderzyć na dzienne, tyle że na innym
kierunku. W tym celu należało zdać Centralne Egzaminy Wstępne, które
są jednoznaczne ze zdawaniem matury. Tak oto drugi raz w życiu
przystąpiłam do zdawania polskiego.

Uczyłam się nieco. Przewertowałam przykurzone lektury. Nie powiem,
żeby je sumiennie zgłębiała, bo nie miałam aż tyle czasu, ale
powieważ w liceum nie jechałam na brykach (przeczytałam tych
nieszczęsnych "Chłopów" w całości, btw), to coś mi się pod czaszką
ostało. Przeglądałam stare podręczniki do polskiego i "Literaturę
Polską". Zależało mi głównie na przypomnieniu sobie, kto co napisał
i w jakim kontekście historycznym.
Nie ćwiczyłam pisania prac. Od czasu opuszczenia murów liceum nie
napisałam żadnego wypracowania (w każdym razie nie po polsku), bo
szczerze tego nie cierpię. W zasadzie nigdy nie cierpiałam
polskiego, wolę świat cyferek. :))

I wiecie co? Jak zobaczyłam w zeszłym roku arkusze egzaminacyjne z
polskiego, moją pierwszą myślą było: "O matko! I po co ja śledziłam
wieczorami życiorys Słowackiego?" Rzeczywiście, nauka /czegokolwiek/
okazała się zbędna. Egzamin sprawdzał umiejętność czytania ze
zrozumieniem i zwięzłego formułowania odpowiedzi (no niesamowite
wręcz...), a dwa teksty do wypracowania podane były na tacy. Jeden
fragment pochodził nomen omen z "Chłopców", drugi z książki, której
w życiu nie widziałam na oczy, bo za moich czasów nie było go chyba
w kanonie lektur. Machnęłam jakieś absolutnie banalne wypracowanko,
usiłując zamaskować fakt, że twórczość Kuncewiczowej jest mi
kompletnie obca. Rezultat: wysoki wynik z poziomu rozszerzonego.
Który to wynik osiągnęłabym również /nie ucząc się kompletnie/. Nowa
matura wydała mi się banalnie prosta, bo jeśli tak wygląda poziom
rozszerzony, to wymagane 30% z podstawowego osiągnie chyba każdy
głąb, o ile ma ze 2 komórki mózgowe, czasem pojawi się na lekcji i
minimalnie (ale to naprawdę minimalnie) wysili.

Argumentacja, że "no tak, niby matura prosta, a potem mamy długi
ogonek oblewających" jest żenująca! Nie każdy musi mieć maturę, a
tym bardziej nie każdy musi ją mieć na poziomie rozszerzonym i to z
kilku przedmiotów. Skoro ludziom niosącym kaganek oświaty w naszym
kraju tak bardzo zależy na wysokiej zdawalności, to niech zajmą się
podwyższaniem poziomu edukacji w szkołach, a nie obniżaniem
poprzeczki i tak już prostego egzaminu, który chyba już dawno został
zredukowany do rangi papierka otrzymywanego po liceum niemal prosto
z marszu.



Temat: Szukam osób do współpracy
Szukam osób do współpracy
Witam

Tak jak widać w tytule poszukuję chętnych. Chodzi o współpracę przy tworzeniu gry online. Przybliżę o co chodzi.

Główne założenia gry są takie, że opowiada ona o podwodnym świecie i przesuwa znacznie cele gry w stosuknu do OGame. Nie będzie bowiem tak, że gra nudzi się po kilku miesiącach, bo nie robi się nic innego, niż ciągłe klikanie tego samego przycisku. Chemy, aby gracze zaczęli myśleć i żeby to myślenie było od nich wymagane. Mamy także na celu znaczne zwiększneie pola integracji między graczami. Więcej nie chcialbym tu pisac, bowiem wiadomo jakie jest życie...Nie urażając uczciwych.

Możecie się i uśmiechać pod nosem, że się nam nie uda A ja sądzę, że jednak mamy na to duże szanse. W naszej ekipie mamy choćby:
- fascynata chemii
- studenta fizyki
- technika architekta
- oficera i magistra inż. korpusu wojsk lotniczych RP
Same rarytasy Średnia wieku około 17-20 lat.

Mamy do dyspozycji także informatyka do kodu.
Ten temat i post ma na celu poszukiwanie chętnych osób (około 10), które chciałyby z nami współpracować. Czy to na zasadzie:
- stałego uczestnictwa i włączenia do zespołu
- czy też wykonywania dla nas jakiś elementów.

Najbardziej zależy nam na kimś, kto interesuje się biologią/geografią, a w szczególności oceanografią i fauną, florą podwodną. Szukamy też jakiegoś pasjonata informatyki, który zna sie na kodzie - głównie w celach doradczych.

Dodam także, że gra jest na razie w fazie planowania, budujemy schemat ogólny. Uważam, że jest to najlepszy moment do przyłączenia się jeszcze paru osób, gdyż potem istnieje szansa, że będą się musiały długo wdrażać.

Jeżeli chodzi o kwestię jakichkolwiek wynagrodzeń to jestem zmuszony z przykrością stwierdzić, że nie jesteśmy na tym polu w stanie nic zaoferować. Poszukujemy więc pasjonatów, którzy poświęcą za darmo trochę swojego czasu. Patrząc na to obiektywnie nie jest to jednak takie zupełnie bez korzyści. Po pierwsze uczymy się pracy w grupie, a po drugie przedstawiamy własne projekty na zasadzie prezentacji - ćwiczenie do matury ustnej, bądź rozmowy kwalifikacyjnej o pracę.
O jakichkolwiek zyskach po utworzeniu gry jeszcze za wcześnie aby mówić. Bez wątpienia uczestnik projektu będzie mógł się przedstawiać jako jego współtwórca. Także wszystkie osoby wykonujące jakiekolwiek drobne zlecenia będą wymienione.

Teraz coś w kwestii zgłoszeń, bo liczę, że jakieś będą

- wyłącznie na PW bądź mail - draugs@o2.pl, innych trybów zgłoszeń nie będę rozpatrywał.

W wiadomości proszę o podanie:

- nicku (jeżeli na maila)
- wieku

- zawodu

- ilości czasu, jaki moglibyście poświęcić dziennie (przy stałym uczestnictwie)

* te elementy nie będą miały decydującego znaczenia, jednakże są dla mnie istotne.

W szczególności zaś proszę o:

- przedstawienie własnego CV - wszelkie linki do innych stron proszę podawać. Mile widziane jakieś doświadczenie i prezentacja osiągnięć
- list motywacyjny

- zrobienie prezentacji budynku/obietku/statku podwodnego. Dowolna forma graficzna, interfejsowa i zawartościowa. Liczy się głównie pomysłowość i inwencja.

* Projekt nie będzie jakkolwiek wykorzystany do gry (chyba, że potem). Chodzi jedynie o dokonanie jakiejś selekcji.

To tyle od mnie. W razie wątpliwości proszę pytać w tym temacie, postaram się odpowiedzieć. Nie udzielam jednak szczegółowych informacji na temat gry. To dopiero po moim zatwierdzeniu, co do wzięcia udziału.

Uwaga! Nie dotyczy to wszystkich uczciwych. Wszelkie wykorzystania naszego projektu do własnych cełów, bez naszej zgody, a także działania mające na celu jedynie zdobycie dostępu do naszych informacji będą traktowane jako kradzież i naruszenie praw autorskich. Takowe osoby będą przez nas normalnym prawnym trybem zgłaszane do organów reprezentujących polski wymiar sprawiedliwości.
(jako Polakowi wstyd jest mi normalnie to pisać...)

Proszę jedynie o poważne zgłoszenia i respektowanie przedstawionych zsad. Staram się spełniać swoje obowiązki profesjonalnie i o takowe podejście proszę także pozostałych Forumowiczów.

Pozdrawiam
Wilk



Temat: Do minister Łybackiej
wiolettas1 napisała:

> Prosiłabym o odpowiedzi na następujące pytania:
> 1. dlaczego jedni nauczyciele muszą w ramach awansu społecznego zebrać kilka
> skoroszytów dokumentów świadczących o tzw. wszechstronnym rozwoju (nawet
> bilety na basen, bilety do kina, etc.), a innych grupowo przepycha dyrektor
> bez specjalnych wysiłków ze strony tychże nauczycieli tylko dlatego, że gmina
> jest bogata?

Jestem przeciwna tym wszystkim awansom i takim procedurom ale z tego co piszesz
wynika, ze nie masz pojecia ani o ustawie, ani o tym jak odbywa sie nadawanie
takiego awansu. Po pierwsze nikomu do niczego nie sa potrzebne zbierane przez
Ciebie bilety. na margonesie tylko dodam, ze Twoim obowiazkiem jako wychowawcy
jest chodzenie z uczniami do kina. Jaki to rowoj chodzenie na basen. Wlasciwie
moglabym tutaj zakonczyc swoja wypowiedz bo jasno mi wynika z Twojego tekstu,
ze ja bym Ci takiego awansu w zyciu nie przyznala.
>
2. czy nie razi Pani częste bezmyslne postępowania dyrektorów szkół i ich
> protekcja często partyjna. Ostatnio mielismy przypadek bodajże w Radomiu
> kiedy to osoba która prowadziła przedszkole została karnie zwolniona ze
> swojej funkcji, a następnie podjęła pracę jako dyrektor szkoły.

Mamy przypadki osob wobec, ktorych tocza sie sprawy w sadzie a one zasiadaja w
lawach parlamentarnych, mamy poslanke ktora w rok ukonczyla szkole podstawowa i
zdala mature a teraz w rok robi magisterium. Jeden przypadek dyrektorki to
jeszcze nie regula.
>
3. Czy nie uważa Pani, iz w telewizji polskiej brakuje programów dla
> młodzieży. Niegdyś każdego dnia po godzinie 16 takowe były, np. Piątek z
> Pankracym,Były programy popularno naukowe np. Sonda. Dziś mamy w większości
> niezbyt wartościowe seriale. Czy nie warto byłoby zaangażować pracowników
> szkół wyższych przy przygotowywaniu takich programów telewizyjnych. Przy
> okazji swoją osobą reklamowaliby swoje szkoły.

Lybacka dyktujaca telewizji jakie ma miec programy i angazujaca wystepujacych?
Zabawna koncepcja.
>
4. Dlaczego w szkołach brakuje dodatkowych zajęć, kółek zainteresowań
> geograficzne, chemiczne, itp.?

Brak forsy na oswiate.

5. Jak uczniowie mają szanować swoich nauczycieli skoro głośno mówi się o
> tym, iż prezydent Kwaśniewski za pieniądze należne nauczycielom kupuje dla
> szkół komputery.

Co ma piernik do wiatraka???? Komputery kupowane prze prezydenta do szacunku
dla nauczycieli???
>
6. Dlaczego Ministerstwo wymusi na Krajowej Radzie Radiofoni i Telewizji
> egzekwowanie od nadawców zakazu emisji brutalnych, czy wulgarnych reklamówek,
> programów?

I slusznie.
>

> 9. Niestety, bardzo często dobrych nauczycieli dyrektorzy wyrzucają ze swoich
> szkół tylko dlatego, że należałoby wowczas więcej wymagać od innych, albo
> należałoby samemu rozstac się z posadą. Kiedy znajdzie się na to "recepta"?

twoj dyrektor jest chyba altruista, ze do tej pory Cie nie wywalil. Jesli w
szkole tez pleciez takie bzdury to wybacz nie nadajesz sie do tej pracy.
Wspolczuje uczniom.
>
> Prosiłabym o odpowiedź Pani Minister na powyższe pytania.

Nie jestem Lybacka ba "nie trawie" Lybackiej ale Twoich postow tez nie. Takiego
belkotu dawno nie czytalam!




Temat: Co zrobic z Uniwersytetem Szczecinskim?
Witam ponownie,
Obiecałem sobie, że nie będe przynudzał swoimi opowieściami i wdawał się
dyskusje, ale pragnę rozwiać Twoje wątpliwości:

jottka napisała:

> bo ja tu czegos nie rozumiem
>
> kolega asystent/ adiunkt pisze:
>
> >Kolejna sprawa - przed każdym semestrem zachęcam studentów do wyrażania swo
> ich
> poglądów, uczestnictwa w dyskusji i jakiejkolwiek innej aktywności związanej
z
> prowadzonym przedmiotem. I co? Na przykład, na 150 studentów aktywność w
> postaci przygotowania jakiejś prezentacji lub referatu (niepolegającego na
> bezmyślnym przepisaniu kilku stron z książki) przejawiły 2 osoby (słownie
> dwie). Zostawiam bez komentarza.
>
>
> cokolwiek zdumiewająca pretensja - do dyskusji (czy innych form udziału w
> zajęciach) nie zachęca się 'przed semestrem', tylko pracowicie uczy tego na
> niższych latach, a zadaje pytania, wyciąga na słówka, stymuluje
> intelektualnie oraz dręczy na każdym roku i w każdej grupie :)
> bo na tym m.in. polega praca pedagoga, jakby studenci czy inni uczniowie
> sami ze siebie dyskusje naukowe ze sobą prowadzili, to oni by byli
> samodzielni pracownicy nauki, a nie tejże adepci.

W porządku, przy założeniu, że dorosłych ludzi po maturze trzeba jeszcze tego
uczyć. Wydaje mi się, że na studia nie przychodzi się tylko po wiedzę, ale
uczelnia jest miejscem do wyrażania swoich poglądów. Po prostu wielu studentów
przychodzi na studia nieprzygotowanych pod tym względem, jedynie z bagażem
wiedzy ze szkoły średniej. Zresztą sformułowane przez Ciebie wymagania
należałoby raczej kierować do profesorów. Przy pasywnej postawie studentów na
nic jakiekolwiek stymulacje intelektualne.

>
> > poza tym dalej nie rozumiem, skąd oburzenie, że tylko 2 osoby napisały
> samodzielnie referat czy cos w tym stylu. to znaczy co - reszta nie musiała?
> czy nie umiała?
>
> w 1. przypadku można przecież oświadczyć na początku zajęć, że jakakolwiek
> samodzielna praca jest warunkiem zaliczenia, w 2. natomiast trzeba poświęcić
> część zajęć i wyjaśnić, na czym ta zabawa polega. a potem wyegzekwować jak
> wyżej.
>

To właśnie była moja propozycja - nikt nie musiał, prosiłem tylko o
jakąkolwiek aktywność. Ponieważ nie chciałem nikogo do niczego zmuszać, lecz
tylko umożliwić zdobycie lepszej oceny i "podstymulować intelektualnie" grupę,
przedstawiłem listę zagadnień do wyboru oczekując, że przynajmniej część
studentów coś przygotuje. Twoim zdaniem lepsze byłoby zagrożenie studentom, że
jak nie będzie referatów, to nie będzie zaliczenia? Dlatego wydaje mi się, że
2 ze 150 to słaby wynik.

I jeszcze dwa wyjaśnienia dla rado. Może Cię to zdziwi, ale nie jest regułą,
że studenci studiów zaocznych są gorsi od dziennych. Sam nie mam o nich
najlepszej opinii, ale czasmi łatwiej ich wciągnąć do dyskusji i czegoś się od
nich dowiedzieć (bo pracują, mają doświadczenia zawodowe itd.). Twoja opinia o
nich jako studentach specjalnych jest ze wszech miar krzywdząca. Po drugie,
nie zachęcam nikogo do studiowania poza Szczecinem. To raczej Ty się zastanów
co mówisz. Z jednej strony rysujesz - na podstawie własnych mało budujących
doświadczeń - obraz US jako Sodomy i Gomory, a z drugiej strony oburzasz się
czytając moją wypowiedź. Po prostu, ani studentów nikt nie zmusza do
studiowania w Szczecinie, jeśli się im nie podoba, ani żaden pracownik US nie
musi na nim pracować, jesli mu się nie podoba, nie chce bądź mu za mało płacą.
Cały czas operujesz uogólnieniami (zresztą nie Ty jeden), biadoląć nad smutnym
losem studenta, a na drugiej szali stawiając olewających wszystko i wszystkich
wykładowców. Prawda jak zwykle leży po środku i taka myśl przyświecała mojej
wypowiedzi.
Pozdrawiam




Temat: Wypadek karetki pogotowia spowodowali policjanci
Krytyka bardzo knstruktywna.... Tylko dlaczego w nim tak duzo miejsca zajmuje
pisownictwo ?........"doktorku, nie uzurpuj sobie prawa do wydawania sadów kto
cos "kuma" a kto nie.Nie ja pierwszy to prawo sobie uzurpuje
Twoj post (ten pierwszy), wbrew temu co byc moze sie tobie wydaje,(skąd wiesz
co mi sie zdaje) nie byl ani
gleboki, ani szeroki. w zasadzie nie wychodzil poza moralizowanie "policjanci
nie pijcie". "policjanci nie pijcie","dzieci nie pijcie","wogole nie pijcie bo
alkohol jest niezdrowy"(pisalem cos takiego ?..a zresztą to zdrowie ?) - to
taki bełkot(krytka alkoholizmu to bełkot?) do ktorego nawet nie zmiarzalem sie
na
poczatku ustosunkowywac ale teraz widze ze musze. Nie ma tam zadnej glebszej
refleksji.(a w jakim pana poście ona jest?) Ok niech se nie bedzie , ja nikomu
nie bronie belkotania na forum, ot
taka zasada forum. A tu od razu "kretyn", zas po drugiej stronie wielki mózg
(gdzie napisalem,że jestem "wielkim mózgiem?".
"kretyn" który nic nie kuma bo sie przyczepił do promila (w jezyku polskim
piszemy 'promil', jezeli juz piszemy z angielska "dżentelmen" to piszemy
poprawnie "gentleman" a nie "gentelmen", oraz "a propos" a nie "a propo" w
dodatku z akcentem otwartym nad 'a'). No coz matura dawno pewnie byla.(uwaga o
Promilu czy promillu była tylko mała prwokoacja na którą sie daleś kretynku
zlapac bez problemów) I na koniec:

.... No i te uwagi kto kiedy i jak dawno zdał maturę... pękam ze smiechu...
Komu więc paruje na okularki ?
Mnie ? Na drugi raz proszę pisać polemikę na "głupie i plaskie posty" w
zniewalająco głębokim intelektualnie stylu a nie bredzenia puste o znaku
promille lub promil. Wielka klasę potwierdza caly czas maniera przypisywania mi
tego co myślę i co mi się zdaje mimo braku slowa z mej strony na jakis temat.
To,ze pański znajomy w wieku 25 lat odszedł z Policji dowodzi tylko,ze się do
niej zupełnie nie nadawał. Ot co. Kto go tam przyjął to oddzialny temat.
Zrozumiałe jest tez ze mówił (?) wszystko w czarnych barwach.(Słuchałeś mędrcu
z rozdziawiona gębą?) I to ma być juz podstawa o dyskusji o pracy w policji?
Co do uwag o głębi postu...dobre...toz to przecie nie esej czy rozprawa
doktorska Natomiast porównując to z pańskimi postami nie czuje kompleksów.
One (pańskie) są doprawdy kretyńskie a szczególnie pierwszy i drugi
mistrzowskie.
p.s juz się nie odezwe bo ci synku(tak synku) zyłka gdzies peknie albo blaszka
miażdzycowa zdestabilizuje i bedę cie miał na sumieniu. Na koniec takie male
przypuszczenie ze cala twa złośc to po czesci z mego nicku wynika.. nie mylę
sie prawda ? Jedz duzo magnezu.... dobrze radzę. Podziekuje jedynie,ze
umililesmi troche dyzur w szpitalu bo byl bardzo nudny....zero przyjęc cięzkich
stanów. Chyba...że do rana Ciebie przywiozą..... ))))



Temat: I LO w Bydgoszczy
Chociaż od matury minęło już ponad 6 lat (matura 1999 r.) wciąż wracam
wspomnieniami do czasów licealnych na Placu Wolności (1995-1999).Pomimo dość
długiego okresu czasu wciąż myślę zarówno o koleżankach i kolegach ze szkolnej
ławy z klasy IV "C" p.prof.Urbanowskiej, jak również o pedagogach nas uczących.
Trudno wspomnieć o wszystkich, lecz zatrzymam się na kilku, którzy szczególnie
zapadli w pamięć. Nasza pierwsza wychowawczyni i nauczycielka historii mgr
Bożena Dziedzic: kobieta minęła się z powołaniem! Przez pierwsze dwa lata
edukacji dukała coś z przygotowanych wcześniej "pomocy" (opartych na
podręcznikach akademickich, więc prawdopodobnie pochodzących z czasów jej
studiów. Pamiętam do dziś jej test z historii starożytnej daleko wykraczający
poza zakres licealny.Niejeden student historii starożytnej miał poważne
problemy aby sobie z nim poradzić. Natomiast im bliżej współczesności tym mgr
Dziedzic coraz bardziej się gubiła w powodzi faktów.Do dziś mam w swoim
posiadaniu test obejmujący zakres międzywojnia 1918-1939 (a propos: wszystkie
testy z XX wieku pani "profesor" kompilowała z gotowych zbiorów testów
kupionych w księgarni. O pośpiechu i niedbałości świadczy m.in. fakt, że na
jednym teście dwukrotnie znajdowało się pytanie o tej samej treści, lecz
pochodzące z dwóch różnych zbiorów testów. Wstyd!)na którym mam zakwestionowane
pytanie dotyczące sposobu dojścia do władzy Hitlera. Moja odpowiedź, że Hitler
doszedł do władzy drogą pokojową mgr Dziedzic skreśliła, a zaznaczyła: "drogą
zamachu stanu". Prawdopodobnie pani Dziedzic nie dostrzegała różnicy pomiędzy
Duce a Fuehrerem (podobnie omawiając okres okupacji i polskiego państwa
podziemniego nie dostrzegała różnicy pomiędzy PPS-WRN a RPPS). Dodatkowo jak
sądzę była przekonana o swej głębokiej wiedzy i erudycji i jakiekolwiek próby
polemiki kończyły się bardzo nieprzyjemnie. Sam doświadczyłem złego humoru
pani "profesor" (zarówno wtedy jak i teraz z trudem przechodzi mi przez usta
słowo "profesor" wobec mgr Dziedzic)i chyba do końca gdzieś w sobie miała do
mnie chłodny stosunek. Startowałem również w różnego rodzaju konkursach
historycznych z większym i mniejszym powodzeniem. Nigdy jednak mgr Dziedzic nie
była zainteresowana jak uczeń przygotowuje się, czy ma jakieś problemy np. ze
zdobyciem literatury czy inne. Pamiętam jak raz tylko dała mi ulotkę z
informacją na temat konkursu... i na tym się skończyło. Wspólnie z mgr.
(obecnie dr.)Okońskim udało mi się przygotowaqć zarówno pracę pisemną jak i
prezentację ustną na której w Pałacu Młodzieży wraz z koleżankami i kolegami z
klasy zjawiła się mgr Dziedzic, aby odebrać niezasłużone podzięki "za solidne
przygotowanie ucznia". Mógłbym napisać jeszcze kilka rzeczy na jej temat, lecz
nic pozytywnego.Rozpisałem się "trochę", więc trzeba się streszczać. Do grona
negatywnych person z którymi miałem do czynienia zaliczyłbym prof. Górkiewicz
(fizyka). Jej lekcje, klasówki i odpytywania wzbudzały u mnie palpitacje serca.
Natomiast pozostałych nauczycieli wspominam mniej lub więcej serdecznie
(szczególnie ciepło wspominam prof.Żelską, Urbanowską,
Połatyńskiego,Tokarczyka, Baldowskiego i pana od muzyki (nazwisko niestety
uciekło z pamięci). Na koniec serdeczne pozdrowienia dla wszystkich koleżanek i
kolegów z IV C ROCZNIK: 1998/1999. Mam nadzieję, że odezwiecie się na tym forum
i wspólnie, choć na odległość powspominamy stare dzieje.



Temat: "Szkoła z klasą" to fikcja
Krystian, masz racje ale pod jednym warunkiem, ze wyeliminujemy przedtem
korupcje i kumoterstwo: jesli nie, to zawod nauczyciela stanie sie synekurka
dla jeszcze wiekszych niewdacznikow. Takim nieudacznikiem na synekurce jest
milosciwie nam panujaca min. Lybacka, stosujaca wyrownujace dzialanie
walca, "zeby wszystko roslo jednakowo" na lace. Ze robi sie z tego klepisko?
Hm, rzeczywiscie klepisko, ale przeciewz to jedyna droga zeby wszedzie bylo
rowno, niedprawdaz?. Zastanawiam sie, czy nie ma mozliwosci postawienia przed
Trybunalem Stanu ministra za nieudacznictwo i doprowadzenie edukacji narodowej
do ruiny . Czy denny nauczyciel (akademicki) moze byc dobrym ministrem?

A moze w szkolach wystarczy na poczatek pojsc sladem amerykanow i dac wiekszy
wplyw na zatrudnianie nauczycieli Komitetowi Rodzicielskiemu Szkoly?(Dyrekcja
przedstawia kandydatow, Komitet przyjmuje ich do pracy (np. na rok +2 +2)...-
nikt z przytomnych rodzicow nie bedzie chcial przyjac do nauczania swojego
dziecka dennego nauczyciela. To samo przy promocjach.

Przy okazji (jestem nauczycielem akademickim): Przy mniej lub bardziej
pozytywnej selekcji na uczelniach nauczyciele akad. jesli chca przezyc na
uczelni musi wykazywac i doskonalic przez cale zycie (z nielicznymi wyjatkami
ze starej epoki, vide casus Lybacka): po skonczeniu studiow majac 22-3 lata
najpierw musi zrobic doktorat (3-6, czyli ma ok. 27 lat), potem halilitacje (4-
10 lat, na teraz 34 lata), potem dorobek 6-10 lat (wypromowac doktorantow,
kilkanascie-kilkadziesiat publikacji, ma sr. 42 lata) aby dostac tytul
profesora i stanowisko profesora nadzwyczajnego, jeszcze ok. 8-10 lat na
stanowisko pelnego profesora (miedzy 50-60-tka.). Wprowadzenie podobnej zasady
w szkolach, nie kursy ("doszkalajace") ale prawdziwe osiagniecia (jakie? np.
dla podstawowek i gimnazjow, odsetek uczniow, ktorzy dostaja wysokie noty na
tescie centralnym, olimpiadach tematycznych, w liceach odsetek uczniow, ktorzy
dostaja sie na renomowane wydzialy (jak to "wazyc", ktory jest renomowany?
mozna wykorzystac ranking uczelni/wydzialow i mnozyc nauczycielowi jego
odsetek przez punkty rankingowe) mozna dodatkowo wazyc osiagniecia wielkoscia
miejscowosci, na przyklad mnozyc ten odsetek przesz wage rowna ilorazowi
sredniej krajowej liczby mieszkancow miast i miasteczek majacych licea przez
liczbe mieszkancow jego miejscowosci - wyrownywaloby szanse wartosciowych
nauczycieli z malych miejscowosci, gdzie dostep do wlasciwego przygotowania do
matury i egzaminu jest mniejszy niz w duzych aglomeracjach.
W zadnym kraju w zasiegu wzroku, wkadze centralne nie robia w majestacie prawa
(jakiego "prawa"?!) takich "jaj" z edukacja jak w Polsce. jak dlugo za Polske
nie beda odpowiadac ludzie (a) wyksztalceni - min. doktorat, dorobek naukowy w
postaci publikacji w zachodnich periodykach czy tez u zachodnich wydawcow, (b)
kompetentni (nie mozna byc w jednej kadencji ministrem gospodarki a w drugiej
oswiaty), to bedziemy tracic nie tylko hi-tech inwestorow zagranicznych na
rzecz Czech, Slowacji, ale staniemy sie niewolnikami we wlasnym kraju. A moze
wlasnie o to chodzi? Taka "ucywilizowana" Korea Polnocna?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 187 wypowiedzi • 1, 2, 3