Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezent na imieniny taty





Temat: Moja Mama wykańcza mnie psychicznie (długie)
Moja Mama wykańcza mnie psychicznie (długie)
Nie mam siły. Muszę obchodzić się z Nią jak ze śmierdzącym jajem, a i tak nic
nie pomaga.
Mam roczne dziecko. 11 miesięcy byłam w domu, miałam po drodze 2 operacje,
problemy w pracy, musiałam pracować w domu mimo zwolnienia chorobowego.
Poprosiłam moją Mamę o pomoc, bo musiałam wrócić do pracy. Ma 56 lat, chyba
przechodzi ciężką menopauzę. Jest nadwrażliwa, płacze z byle powodu, nie można
Jej zwrócić uwagi, bo zaraz się obraża i płacze, strasznie marudzi, narzeka od
rana do nocy, na wszystko po kolei, wszystko jest czarne, złe, brudne, marne,
do kitu i życie nie ma sensu... Nie potrafi się z niczego ucieszyć, nie sposób
Jej zadowolić, ma wieczne pretensje o wszystko. Chciałaby być należycie
traktowana, ale nie wiadomo co przez to rozumieć. Nie mieszka z nami, mieszka
u mojej babci i codziennie rano dojeżdża, ale nie chciała pomieszkać z nami w
te największe mrozy, czy nawet zimę, jakoś byśmy dali radę, mieszkanie jest
duże, miejsce znajdzie się dla każdego. Nie, Ona czułaby się skrępowana, poza
tym nie czuje się u nas dobrze, bo z Nią nie rozmawiamy, nie siadamy do
wspólnego obiadu, nie dyskutujemy, nie wprowadzamy Jej w nasze sprawy, nie
mówimy jak minął dzień i co się wydarzyło. A jak ma dojeżdżać, to też źle, bo
zimno i trzeba długo iść...Dojazd może nie jest najlepszy, ale to tylko 2
przesiadki, a jaka batalia była, żeby pojęła jak do nas trafić… i wieczne
przerywanie w środku zdania, bo Ona nie ma ochoty słuchać, bo nie będziemy Jej
tłumaczyć jak idiotce, ale potem nie rozumie…
Miała pretensje, że traktujemy Ją jak służbę, więc przestałam Ją o cokolwiek
prosić... Więc gotuję obiady jak wracam po pracy do domu, robię zakupy,
sprzątam itd. Ona i tak jest wiecznie przemęczona, przeżywa gehennę dzień po
dni, tak Ją życie męczy… Zrobiłam na Jej imieniny tiramisu, czekałam na M,
żebyśmy zjedli razem jak przyjdzie, bo znowu zarzuci mi , że jestem
nie-rodzinna. Pech chciał, że M zapomniał i nie przywiózł ze sobą kwiatów i
czekoladek, co gorsza zapomniał, że czekam na niego z tym ciastem… Mama się
obraziła, wyszła z płaczem. Jeszcze w drzwiach zdążyłam dać Jej prezent,
aromatyczną kawę…w drzwiach, bo za nic w świecie nie chciała zostać. Po paru
dniach okazało się, że kawa Jej nie smakuje.. Narzeka, że nie ma czasu wyjść
do miasta, bo cały czas siedzi z Małą… Przyszłam wczoraj wcześniej z pracy,
powiedziałam, że ma wolne, z dobrą myślą, że będzie mogła pojechać sobie do
miasta… Płakała cały wieczór i dziś od rana awantura, że traktuję Ją jak
śmiecia, że jak spełnił swój obowiązek, to niech spie...la…. Ręce mi opadają.
Ale w sumie, to chyba obraziła się o to, że nie zaproponowałam Jej, żeby u
mnie spała, bo mój M wyjechał. To prawda, nie zaproponowałam na wczoraj,
chciałam odpocząć, ale zaproponowałam na dzisiaj. Na dzisiaj to Ona już nie
chce + stek wyzwisk… Co chwilę słyszę tylko, że Ona w każdym momencie może
zebrać manatki i pojechać do domu, mieszka 500 km ode mnie, Tato został tam. I
taki szantaż na zawołanie. Wiecznie jest zestresowana atmosferą w naszym domu,
ale to Ona powinna się dostosować i jakoś spróbować się znaleźć w sytuacji,
wiadomo, że ludzie się czasami kłócą, ale dlaczego kogoś trzeciego ma to od
razu stresować… Mam wrażenie, że Mama chce doprowadzić do sytuacji, kiedy
żadna ze stron nie będzie już mogła ze sobą nawzajem wytrzymać i w kłótni się
pożegnamy, dodam, że nie stać nas na nianię, spłacamy ogromny kredyt. Nie
wiem, co robić. Nie chciałabym doprowadzić do takiej sytuacji. Staram się
jakoś ściągnąć tu Tatę, ale nie może przyjechać. Co robić??? Pomóżcie…
Pozdrawiam wszystkich






Temat: Styczeń 2003 :)
Hej! Najpierw reakcja z wczoraj. Rano chlopcy zerwali sie sami o 6! Mamo
jedziemy po tate wstawaj spoznimy sie!!! (samolot o 9)No i pojechalismy a przez
korek -remonty ulic- ledwo zdazylismy.Nasz Ojciec i Maz wrocil steskniony i
okazalo sie ze dla NIego ten tydzien to tez bylo dlugo (fajnie cos takiego
uslyszec). Potem bylo rozpakowywanie prezentow -nowe zdjecia na zobaczcie jak
tylko moderator zaakceptuje. Poniewaz niestety Kubek musial stawic sie w pracy
i zdac relacje z wyjazdu my zostalismy sami na reszte dnia.Najciekawsze jest to
ze choc nic specjalnego nie robilismy -dlugie czytanie na tarasie, przewalanie
sie po lozku, spacer do parku gdzie wszyscy grzebalismy sie w piachu chlopcy
byli uszczesliwieni i zadowoleni -uswiadomilo mi to ze tak naprawde Im zalezy
na spokojnym bez pospiechu spedzaniu czasu z Nimi a nie jakis atrakcjach.NIby
proste ale czasem latwo sie pogubic i jak juz jest ten weekend to czlowiek
stara sie a to kino a to basen wycieczka festyn wizyta u dziadkow..
Joanna tzrymaj sie dzielnie czasem tak jest ze wydaje sie wszystko sie sypie
ale w zyciu zawsze sa gory i doly obys jak najszybciej wyszla na gorke ) No i
jest Kacperek.
Ania dobrze ze z Paula lepiej ale prosze szybko wyleczyc swoje gardlo )))
Jola to rzeczywiscie zabawne ale... ja mam nowy odkurzacz (brakuje mi takiej
skaczacej buzki zlobuzerskim chichotem)Mamy duzy i ciezki wodny (te paskudne
roztocza) a teraz za pieniadze ktore dostalam w ramach imienin kupilam malutki
leciutki -nie ma co ukrywac ale tak naprawde przy mojej trojce trzeba odkurzac
co najmniej raz dziennie a uzbrajanie i czyszczenie tej kobyly czesciej niz raz
w tygodniu przekracza moje sily.
Camilcia ja mam podobny problem z Zosia. Chlopcy oczywiscie interesowali sie
ptaszkami jak tylko byli bez pieluchy -w sumie nie dziwne takie cos sie majta
az sie prosi zeby pociagnac ) ale nie byl to jakis problem A Zosia ciagle chce
tam grzebac (to samo co u Ciebie nie zawsze paluszki sa czyste) no i przy
zasypianiu przyciska tam raczki i wcale jej to nie uspokaja i nie usypia a
raczej rozdraznia. Tez bardzo sie boje jakis gwaltownych reakcji i raczej
delikatnie staram sie odwracac uwage. A i nie wiem czemu ale odkad masujemy
sie przed spaniem problem znacznie sie zmniejszyl
Franca to wyglada rzeczywiscie na uczulenie, dokla0d0000000000000-mialo byc
dokladnie ale Zosia sie wtracila )))jak pisala DaNWIK pomysl co nowego je -
truskawki?alergia nie musi byc od razu moze byc po kilku tygodniach.Dobrze
natluszcza Lipobasa -jest bez recepty. Jakby co zapraszam do Ursusa po Elidel -
blizej niz do Danwik )))a zeczywiscie swinstwo drogie a pewnie wystarczy ci
ociupinka.Pozdrawiam Skrzynka
ps Jola ostatnio wywolujemy klisze i przegrywamy na plytke CD w zakladzie a
papierowe odbitki robimy tylko z kilku wybranych do albumu.Okazalo sie cenowo
wychodzi prawie to samo jak za wywolanie i odbitki z calej kliszy a potem
jeszcze dorabianie wybranych dla rodziny (w roznych zakladach sa rozne ceny za
przegranie warto poszukac)






Temat: Mecz Pocianów z Koczkodanami
Witajcie!
Wpadam na chwilę, bo od wczoraj męcze koszmarnie długie i skomplikowane
uzasadnienie w sprawie o nadgodziny i jestem jesczez w połowi drogi (((

Nie mogłam wczraj wejść na forum, bo M siedział na kanapie i pilnował, czy ja w
aktach siedzę. A mi się tak nie chcę ((((. Melduję, że tez kibicowałam w
piątek naszej drużyni, jak widać bezskutecznie. Chyba byłam za mało
zaangazowana, bo poszliśmy do znajomych i zamiast w kran wpatrywałam się z
zadrością w rysujący się brzuszek mojej kumpeli, która zaczęła się starać równo
ze mną no i ona już nie musi...

W sobotę z kolei ganialiśmy po sklepach w poszukiwaniu drobnych prezentów dla
moich rodzicow, do których się wybieramy w weekend (zbiorcze imieniny i
urodziny) no i wyszliśmy z ubraniami dla nas. Ale prezenciki zakupione. Mam
dostanie broszkę a tata, który jest fanem różnych koszulek – polo. To właściwie
tylko dodatek, o przeciez przywieziemy siebie ))) Wieczorem byliśmy z kolei na
proszonej kolacji ludzi, którym pomagamy w ich zagmatwanych problemach prawnych
i wrócilismy straasznie objedzeni pysznymi rybami.

A dzisiaj otarłam się chyba o rozwód. Już się do siebie odzywamy powoli, więc
jest postęp, ale ta niedziela była wyjątkowo koszmarna. Jedynym plusem było to,
że w końcu się zebrałam i włoski pomalowałam, bo już odrosy się pojawiły. No i
ciągle jestem głodna! Byłam głodna, jak tylko zjadłam kolajację. Jeszcze kilka
miechów na progesteronie i z fają figurka w wakację wkroczę

Aha, Pkanetko, nie wiem, czy wolno gratulować, więc trzymam mocno kciuki>

Kocurku, witaj z powrotem

Gviazdeczko, maleńka Elizka jest cudowna. Jest taka śliczna i słodka...To
super, że jesteście tacy szczęśliwi Swoją drogą, to Wam się wcale nie dziwię.
Mieć siebie i takiego skarba w domu...

Widze, Melba, że ciężko w sobotę było. Dobrze, że już dochodzisz do siebie.
Mnie żołdkowa trzyma z reguły równo trzy dni. Potem tylko ledwo chodzę z
osłabienia.

Balbinko, te badania to chyba na Polnej, ale jeszcze się nie pytałam. Moim
zdaniem to nie powinnaś się przejmować, że spotkasz swojego lekarza.Szpital
jest wielki, szanse, że się na niego natkniesz są minimalne. A nawet jeśli, to
co?
Wiem jedno, kiedyś, dzięki takiej partyzantce, jak to nazywasz, wyleczyłam się
z poważnej infekcji. Większość liceum bolały mnie stawy, właściwie wszystkie,
ale nikt nie znalazł żadnej choroby. Jak byłam na studia, odwiedziłam parą razy
moich studenckich lekarzy, ale też nic nie stwierdzili, zlecili standardowe
badania krwi i było OK.PO pierwszym roku sama poszłam zbadać sobie krew i
pielęgniarka (!) poradziła mi zbadanie ASO. No i wyszło, że siedzi sobie
paciorkowiec, przy normie do 200, miałam 700 jednostek. Seria debecyliny i
doszłam do siebie.

A teraz ciągle jak głupia liczę dni, kiedy będę mogla się testować. A to
dopiero 23 dc. ....




Temat: Jak byście postępowały? Długie ale proszę o radę!
Chyba się wyłamię z szeregu, ale trudno :))).
Sądzę, że jak sie wzięło pozyczkę to nalezy ją oddać, jak się komuś pozyczyło
to mozna oczekiwać spłaty.
Jeżeli masz jakieś poważne przypuszczenia, ze powodem nie oddawania przez
siostrę męża długu jest 1. brak prawidłowego zarządzania budżetem domowym lub
2. uwazanie was za "dobrotliwych chrześcijan", którymi mozna pomiatać w takich
sprawach to ja bym przez szczerą rozmowę 4 osób (waszych małżeństw) postawiła
sprawę kategorycznie. Że oczekujecie trzeciego dziecka i potrzebujecie SWOICH
pieniędzy.I że czekacie na konkretne postanowienia i wcielenie w zycie ich
zobowiązań.
W tym wszytkim jest jednak jedno wielkie "ale"...

Myslę, że dopóki nie znasz bardzo dobrze ich sytuacji finansowej to trzeba
powstrzymać się od sądów, bo moga być bardzo niesprawiedliwe.
Powodem, ze nie dzwoni szwagierka żeby przeprosić, ze nie moze spłacić raty
może byc lekceważący stosunek do was, a może być zwykły ludzki wstyd, że nie ma
z czego oddac.
To, ze mogą zrobić przyjęcie dla rodziny według mnie nie oznacza, ze powodzi im
się finansowo. Raczej patrzyłabym czy jeżdżą na wakacje, czy kupuja drogie
sprzęty, czy robia dzieciom drogie prezenty, czy chodzą w markowych ciuchach
itp. Wybacz marzek, ale w dzisiejszych czasach kłopoty finansowe bardzo często
wpędzają ludzi w kompleksy i wstydzą się zwłaszcza przed rodziną swojej
sytuacji. Może pozyczyli od sąsiadów pieniądze na imprezkę rodzinną? Może...
Według mnie powinniście dążyc z ciumakiem do poznania ich sytuacji finansowej
tej rzeczywistej, a nie tej na pokaz.
Jezeli nie potrafią gospodarować tymi pieniędzmi, które zarabiają to może
warto zaproponowac pomoc w ustalaniu budżetu?
Myślę, ze Jezus dobrze radził "gdy ktoś cię prosi żebyć poszedl z nim 10
krokow - ty idź 1000 itp." "więcej radosci w dawaniu niz braniu"
oczywiście, ze nie moze być sytuacji, że wami pomiatają, czy wy z kolei musicie
pozyczać, bo nie macie dla swojego dziecka....

Ale tak się składa, ze moja rodzina byla parę lat temu w sytuacji, ze my
musielismy splacić cześć wartości domu w którym mieszkamy rodzinie w spadku. I
jedyne co pamietam (byłam jeszcze smarkata) to szalone domysły rodzinne ile to
my mamy forsy, bo np. a Kasia to poszła na korepetycje, a kupili sobie pościel,
a zrobili to i to... To było oburzające i raniące, ze mój tata harował wtedy
jak wół żeby utrzymać dwójkę dzieci i chorą zonę a rodzinka nam wyliczała, ze
my złośliwie nie oddajemy długu bo np. kupilismy coś co się rozpadło ze
starości itp. Czy w imię tego, ze jest się dłuznikiem to trzeba, aby ten dług
odbijał się na normalnym zyciu całej rodziny, żeby była ona pozbawiona jakis
podstawowych dóbr, na które ojciec rodziny zarabia uczciwa pracą? Mysle, ze nie.
Oczywiście spadek szybko spłacilismy, ale ta część rodziny pozostała skłócona z
powodu urojonych domysłów na temat naszego "bogactwa".
A starczało nam wtedy na jedzenie, nawet na zrobienie imienin 2 razy w roku,
ale nie mieliśmy odrazu na spłatę spadku.

Dlatego myslę, że w tak delikatnej sprawie tzreba najpierw dążyć do jak
najgłębszego poznania przyczyn tego, ze nie oddaja pieniezy. I rozmawiać z ich
obojgiem, choć dla męża siostry (jako faceta) ta sytuacja może jeszcze
trudniejsza.

Pozdrawiam i życzę pomyslenego i sprawiedliwego rozwiązania sprawy.
Kasia.



Temat: Tesciowie i ich przyzwyczajenia/zachowania
Tesciowie i ich przyzwyczajenia/zachowania
Jakimi ludźmi są Wasi teściowie? Jakimi są parami? Ja mam bardzo dziwnych
teściów. Tzn. Może nie tyle co dziwnych ale jak na nich patrzę to wiem na
100%, że przenigdy w życiu nie wytrzymałabym ani dnia w takim związku-i
przykre jest to, że ludzie żyją ze sobą po prostu z przyzwyczajenia. Sama
wychowałam się w domu bez Ojca. Całe życie mieszkałam tylko z Mamą więc nie
miałam za bardzo okazji popatrzeć sobie na życie mężczyzny z kobiety i tego
jak powinni się nawzajem traktować i zachowywać. Pomimo tego doskonale wiem
jak powinien zachowywać się mężczyzna w stosunku do ukochanej kobiety i
kobieta w stosunku do mężczyzny. Moi teściowie to ludzie, którzy mieszkają na
wsi-nikogo nie chcę obrażać ale jednak na wsi są zupełnie inne poglądy i
zachowania. Teść to człowiek, który przynosi pieniądze do domu-w niczym w
domu nie pomaga-chodzi mi o sprzątanie-wykonuje tylko męskie roboty w domu i
poza domem-nie umie sam sobie zrobić herbaty, nie wspomnę już o tym żeby np.
podgrzać sobie coś do jedzenia i nałożyć na talerz. Teściowa to kobieta,
która spędziła większość swojego życia w domu obsługując innych-czyli przede
wszystkim męża-jak tylko wraca do domu po pracy to ona leci do kuchni,
przynosi mu jedzenie na stół-czeka aż zje-wynosi je i sprząta po nim-a on
sobie siedzi i ogląda telewizję potem sącząc piwko. Teściowa ma również 3
synów-tzn. W domu został jej już tylko jeden-ale ich też całe życie
obsługiwała. Nie wyobrażam sobie takiego życia-kobieta całe życie
przesiedziała w tym domku na wsi-mąż nigdzie jej nie zaprasza-nie wychodzą na
żadne kolacje-nie kupuje jej kwiatów-może sporadycznie jak jest jakaś okazja-
nigdy ale to przenigdy nie byli na żadnych wakacjach-jak teść ma urlop to
zamiast się gdzieś wyrwać to siedzę w domu cały czas. Pomijam fakt, że oboje
mają bardzo kiepskie poczucie estetyki-ubierają się w byle co. Ja nie
twierdzę, że muszą być niewiadomo jak elegancko ubrani ale to jednak razi.
Byliśmy u nich z mężem ostatnio z albumem ślubnym i płytami ze zdjęciami żeby
sobie obejrzeli. Przy okazji chcieliśmy złożyć im życzenia ponieważ po
pierwsze teściowa miała ostatnio urodziny i imieniny a po drugie mieli
również rocznicę ślubu. A oni nie dość, że ubrani bardzo mocno po domowemu to
jeszcze zdziwieni, że my jakieś kwiaty i prezenty im wręczamy. Nie jestem
materialistką ale nauczono mnie, że wypada odwiedzając kogoś-bliską rodzinę-
mieć coś ze sobą-tymbardziej jeśli ktoś miał jakieś święto to kwiaty i jakiś
mały upominek to po prostu pokazanie komuś, że się pamięta o tym, że ten ktoś
obchodzi ważny dla siebie dzień. Rozumiem oczywiście, że można tak jak moja
teściowa poświęcić swoje życie innym i rodzinie ale nie zapominając w tym
wszystkim o sobie. Myślę, że każda kobieta lubi ładnie się ubrać-psiknąć się
jakimś ładnie pachnącym perfumem-pomalować się na wyjście-moja teściowa nie.
Dziwi mnie to bardzo-moja Mama też się nie stroiła za bardzo w życiu-mój Tata
nas zostawił jak miałam pół roku więc moja Mama spędziła życie pracując żeby
jakoś nam się żyło-ale moja Mama wiedziała kiedy i jak się ubrać, jak się
zachować-umiała się zająć sobą, żeby dobrze się czuć i ładnie wyglądać. Wiem
oczywiście, że to jest kwestia tego co się z domu wyniesie-i pewnie Mama
mojej teściowej też nie robiła takich rzeczy ale dla mnie to jest czasami
wręcz odpychające-kobieta ubrana byle jak-nie umalowana, niezadbana,
nieogolona ( chodzi mi o pachy i nogi-w dzisiejszych czasach!!!! no
przepraszam bardzo )-cały czas siedzi w domu i tylko sprząta i przy garach
siedzi i facet, który jak jest w domu to nie potrafi spędzić czasu ze swoją
żoną-wziąźć ją na spacer chociażby-nie mówię już o tym, żeby ją wziąźć do
kina, teatru, na kolację do restauracji!!tylko woli pić piwo i oglądać sport
w telewizji. I jak można tak żyć-już prawie 30 lat!!! Mam nadzieję, że nikogo
nie obrażę tym co tutaj napisałam ale po prostu chciałam napisać co mnie
dziwi u moich teściów i jak sama żyć bym nie potrafiła. Z drugiej strony ja
bardzo szanuję moich teściów-są fajnymi ludźmi-miło się spędza z nimi czas-
ale czy oni pewnych rzeczy nie widzą??Cieszę się bardzo, że mój mąż pomimo
tego, że napatrzył się na to o czym wyżej napisałam ma inne podejście do
wielu spraw-udziela się w obowiązkach domowych-o czym zresztą pisałam parę
dni temu-i ma inne podejście do mnie jako do kobiety-przez te parę lat
naszego związku jako narzeczeństwo i małżeństwo od prawie 4 tygodni udało mi
się go nauczyć paru rzeczy-np. Wychodzenia na kolację do restauracji,
kupowania mi kwiatów i innych spraw-może nie tyle co nauczyć ale dać do
zrozumienia, że właśnie tak powinno w związku być. Gdyby był taki jak jego
Ojciec to ani jednego dnia bym z nim nie wytrzymała!A jak to jest u Was? Co
o tym wszystkim w ogóle sądzicie?



Temat: Na wesoło-dowcipy
Na wesoło-dowcipy
zaczynam od tesciowej na początek:

Przychodzi facet do apteki i chce kupic cyjanek na tesciowa. Ekspedientka
prosi o recepte a facet zdziwiony pyta:
- A zdjecie nie wystarczy?

W centrum Warszawy na tory tramwajowe wbiega podpity mezczyzna i caluje w
zderzak zatrzymujace sie na przystanku tramwaje. Wreszcie zgarnia go policja.
- Czyscie zwariowali?!? Co wy wyprawiacie!?! Dlaczego calujecie tramwaje?!?
- Bo tu wczoraj jeden tramwaj przejechal na smierc moja tesciowa, a ja nie
wiem który...

- Co u ciebie slychac?
- Wczoraj pochowalem tesciowa!
- No to gratuluje! Ale dlaczego jestes podrapany?
- Bo nie dawala sie zakopac.

Dwóch szwagrów postanowilo kupic wspólnej tesciowej kolczyki na imieniny.
Przed pójsciem do jubilera wstapili "na jednego". Potem w sklepie okazalo
sie, ze maja za malo pieniedzy na prezent.
- Nic sie nie martw - pociesza jeden drugiego - kolczyki kupimy jej w
przyszlym roku, a teraz tylko przeklujemy uszy!

Za oknem wisi kobieta, trzyma sie kurczowo parapetu i wrzeszczy! Mezczyzna
stoi w mieszkaniu i wali ja mlotkiem po palcach.
- Przepraszam, dlaczego pan tak taktuje ta kobiete? - pyta przechodzen.
- Jaka kobiete? To moja tesciowa!!!
- Ale sie ta cholera trzyma!

Przychodzi facet do weterynarza z jamnikiem i prosi, zeby weterynarz obcial
psu ogon.
- Jamnik powinien miec ogon. - tlumaczy weterynarz.
- A ja go chce uciac i koniec!
- Ale kto to widzial, zeby jamnik chodzil bez ogona?!
- Macie uciac i koniec!!!
- Nic nie rozumiem... - rozklada rece weterynarz.
- Nie rozumicie? Jutro przyjezdza do mnie tesciowa i w domu nie moze byc
zadnych oznak radosci.

Przychodzi facet z tesciowa do lekarza.
- Panie doktorze jest jakas nadzieja?
- Niestety. To tylko lekkie przeziebienie.

- Tato, czy móglbys mi wytlumaczyc jaka jest róznica miedzy wizyta a
wizytacja? - pyta syn.
- Wytlumacze ci to synku na przykladzie. Widzisz, jak my jedziemy do babci to
jest wizyta, a jak ona przyjezdza do nas to jest wizytacja.

- Jestes dla mnie taki niedobry, Janku - mówi tesciowa do ziecia - ale
móglbys przynajmniej zalatwic mi miejsce na cmentarzu Powazkowskim.
Janek oburzony, ze tesciowa tak zle o nim mysli, pojechal do Warszawy, wraca
i oznajmia:
- Miejsce masz zalatwione.
- Nie moze byc?
- Ale mamusia musi sie spieszyc do srody, bo przepadnie.

Idzie Franek z calkiem sina, opuchnieta geba i dzwiga dwie walizki.
- Ty Franek kto ci tak gebe urzadzil?
- Tesciowa mnie sprala.
- Jak mnie by tak tesciowa sprala, to bym ja pocwiartowal.
- A myslisz ze co ja tu niose?

Sedzia przesluchuje oskarzonego:
- Czy oskarzony wie czym moglo sie skonczyc wyrzucenie tesciowej z czwartego
pietra?
- Tak wysoki sadzie. Mogla spasc komus na glowe.

- Ile dostales? - pyta wiezien wieznia.
- 25 lat.
- Za co?
- Za kure.
- Jak to za kure?
- Mialem tesciowa i kura ja wygrzebala.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 151 wypowiedzi • 1, 2, 3