Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Premierzy Kazachstanu





Temat: 10 najglupszych polskich mitow historycznych
Kłamstwa Bogusława Sonika
W zeszłym roku na swoim blogu europoseł Bogusław Sonik powtórzył (za
polskimi "chistorykami") kilka polskich mitów historycznych. Poniżej
cytuję owe mity wraz z FAKTAMI:

"Zaangażowanie Polaków w walkę zbrojną przybrało wyjątkową skalę."
FAKTY: Tylko podczas kampanii wrześniowej, bo po 5 X 1939 to polski
rząd mogl tylko pelnic funkcje polityczno-propagandowego patrona nad
polskimi zolnierzami. No i byly jeszcze slabo uzbrojone armie
partyzanckie.

"Polscy żołnierze walczyli na prawie wszystkich frontach II wojny
światowej,"

FAKTY: Żadne oddziały WP nie walczyly w Azji. Zadne nie walczyly w
Finlandii, w Rumunii, na Wegrzech, w Austri ani w Grecji. Aha, a moze
wg Sonika nie bylo azjatyckiego frontu IIWŚ?

"od jej pierwszych do ostatnich minut."
FAKTY: Polska przestala walczyc 9 maja 1945 r. Polska NIGDY nie
walczyla przeciwko Japonii - najdluzej stawiajacemu opor panstwu Osi.
A od marca 1942 r. (gdy wycofano z frontu afrykańskiego SBSK) do
stycznia 1944 r. z Niemcami na ladzie nie walczyly ZADNE regularne
oddzialy polskie (pomijajac kosciuszkowcow, ktorzy 2 dni powalczyli
pod Lenino, z wiadomym skutkiem).

"To w Polsce powstała największa podziemna armia okupowanej Europy,"
FAKTY: Najwieksza podziemna armia okupowanej Europy powstala nie w
Polsce, ale w Jugoslawii. Juz latem 1944 r. armia marszalka Tito
liczyla co najmniej 600 tys. sołdatów - zadna polska organizacja
partyzancka nigdy nie osiagnela liczebnosci nawet 400 tys. zolnierzy.
AK liczyla w szczytowym okresie 380 tys. partyzantow, sposrod ktorych
280 tys. ludzi nie mialo ZADNEJ broni. Druga najwieksza armia
podziemna w okupowanej Europie byla partyzantka sowiecka, dzialajaca
zarowno na terytorium sowieckim okupowanym przez Niemcow (Ukraina,
Bialorus, Litwa, itd.), jak i terytorium, ktorego Niemcy nie zajeli.

"o woli walki najwymowniej świadczy okupione gigantycznymi stratami
Powstanie Warszawskie."
O woli walki - owszem. O stopniu zaangazowania - nie. PW bylo
kompromitujaca Polske kleska. AK nie zdolala nawet przeciagnac na
swoja strone odpowiednio wczesnie granatowej policji, ktora Niemcy
zdazyli rozbroic. AK znalazla sie wtedy osamotniona naprzeciw
hitlerowcow. Hitlerowcy, dysponujacy w Warszawie juz 1 sierpnia 1944
r. licznym garnizonem policyjno-esesmansko-wojskowym, szybko
sciagneli do Warsy dodatkowe oddzialy, i wykorzystujac swoja
technologie, zaczeli masakre powstancow, a na najtrudniejsze odcinki
miasta posylali kryminalistow Dirlewangera, lotrow Kaminskiego i
Legion Wolynski. Efekt? Lewobrzezna Warszawa zostala zrownana z
ziemia, zginelo 17 tys. powstancow i 150 tys. cywilow warszawskich,
700 tys. warszawiakow wypedzono z ich miasta. Straty niemieckie
wyniosly ok. 2000-3000 zabitych Niemcow. Niech Sonik sobie porowna
kompromitujace Polske PW z wygranym powstaniem paryskim.

"Mimo okupacji kraju, Polacy wystawili poza jego granicami piątą co
do wielkości aliancką armię"
Po pierwsze Polacy po 5 X 1939 nie wystawili ZADNEJ armii. Armie
Polska we Francji wystawila Francja mobilizujac do niej francuskich
polonusow i wyposazajac ja; PSZ na Zachodzie wystawili Brytyjczycy
rekrutujac do niej Polakow (zolnierze APF, polonusow brytyjskich,
polonusow z calego swiata, polskich Wehrmachtowcow zwalnianych z
alianckich obozow jenieckich, oraz zolnierzy Andersa), a LWP na
Wschodzie i Armie Andersa (ktora dolaczyla do PSZ) wystawil Stalin
zwalniajac Polakow z Kazachstanu, z Syberii, z lagrow, z Armii
Czerwonej i ze strojbatalionow. Krotko mowiac, zarowno APF, jak i PSZ
oraz LWP wystawily panstwa alianckie, a nie Polacy. To panstwa
alianckie te armie stworzyly, karmily, wyplacaly zold, wyposazaly,
umundurowywaly i szkolily. To one decydowaly o sposobie, miejscu i
czasie, kiedy te armie byly uzywane. To one tez de facto mianowaly
naczelnych wodzow tych wojsk (dotyczy to zarowno APF, jak i PSZ oraz
LWP) i polskich premierow.
A poza tym Polacy wcale nie wystawili "piatej alianckiej armii".
Polskie wojsko bylo - jesli sumowac fikcyjnie LWP i PSZ - osma, a
jesli nie sumowac ich, to dziesiata (od IX 1944 r.) armia koalicji
antyhitlerowskiej. Ranking panstw alianckich wyglada nastepujaco: 1)
ZSRR (12 mln zolnierzy); 2) USA (11 mln sołdatów); 3) UK (6,4 mln
sołdatów); 4) Chiny (wypowiedzialy wojne Niemcom i Włochom acz
realnie walczyly tylko z Azja) (5 mln sołdatów); 5) Francja (1,25 mln
żołnierzy) 6) Kanada (810 tys. sołdatów) 7) Jugosławia (800 tys.
żołnierzy) (od marca 1945 r. armia jugosławiańska była armią
regularną); 8) Polska (pod warunkiem fikcyjnego zsumowania LWP z PSZ)
(370 tys. zolnierzy LWP i 194 tys. zolnierzy PSZ = 564 tys.
zolnierzy); 9) Australia (500 tys. zolnierzy); 10) Rumunia (400 tys.
zolnierzy); 11) pozostale panstwa.

"wsławioną chociażby udziałem w Bitwie o Anglię."
FAKTY: "Udział" nie wystarczy. "Udział" polskich lotnikow polegal na
tym, ze zestrzelili zaledwie 5% samolotow zestrzelonych podczas BOA.
Jest to znikomy procent.





Temat: Polscy niewolnicy produkują Skody
lepiej w naszym obozie...
Jak mawiał jeden z dawnych "dżałaciuf" - to "trynd"
By pracę za granicą przedstawiac jako niewolnictwo
Przecież zawsze lepiej być bezrobotnym w kraju,
niz zarabiać euro,
gdy jakiś Italianiec, Szwab albo Pepik pluje nimi w twarz...
Jakoś dziś mniej o "niewolnictwie" w krajowej Biedronce i innych marketach,
nawet o pomysłach Leppera, by bezrobotnych wysyłać na przymusowe roboty do
gospodarstw rolnych członków koalicji.
Mamy dziś bodaj największą falę "wyjazdów za chlebem" - ludzi trawale
bezrobotnych, młodzieży, inżynierów, naukowców, artystów. Więc jakiś promil
musi byc zawsze ofiara wykorzystania - szczególnie jak jedzie Polak (lub
Polaka) bez zawodu, znajomości jakiegokolwiek języka, z pełną naiwnością,
często za to ze stałym poziomem promili we krwi.
Zaznaczam - nie obrażam, lecz współczuję.
Jeden z moich znajomych, który kilkanaście lat temu jako dr ekonomii trafił do
Banku Światowego też po którymś koniaku narzekał na "niewolnicze warunki
pracy" - tu rzucają go na doradzanie rządowi Kazachstanu i sąsiednich byłych
republik, zanim się zadomowi - do Afryki, potem Ameryki Południowej. A biedna
żona, pracująca na jednym z uniwersytetów, samotna w Nowym Jorku, tylko z
dzieckiem, mocno już dorosłym, czującym się nie polakiem-katolikiem, ale
jakimś "obywatelem świata"...
Taka strata dla Narodu - mógł być starszym asystentem piszacym habilitację z
pensją 1200 zł (podejrzanym iż jest OZI, bo znał syna jednego z liderów KIK),
częściej się rozmnażać, wysłać syna do szkoły, gdzie ucza że Ziemia jest
płaska, plemnik ma prawa wyborcze, Giertych pochodzi od... Giertycha, koalicje
powstają między warchołami a chamami, a mimo tysiącłotowych premii premier i
prezydent mają wskaźnik rozmnażania się nie po troje dzieci, lecz 0,25
Więc przecież lepiej w Polsce zbierać puszki po piwie i kable na złom, niż u
naszych wrogów (Rosja, UE, USA, Chiny, reszta kontynentów i krajów) zarabiać,
na nich pracować?

Czy facet w średnim wieku, umiarkowanie zdrowy i utalentowany, może załapać się
na jakąś robotę za granicą? Lubię czeskie piwo, włoskie wino - no i rządzić.
Nie mam zwyczaju dawać po mordzie, znam pierwszą pomoc w nagłych przypadkach
(ratowałem skutecznie kobiety w ciąży, facetów w delirce, samobójców) - a sam
nie mam ani ciąży, ani delirki, ani nie planuję "samobója".
Oczekuję propozycji na poprowadzenie jakiegoś obozu, obiecując wydajność i
ludzkie warunki zycia (umię nawet pędzić ze wszystkiego, nawet opon
samochodowych).
Może to być nawet obóz dla naszych byłych i aktualnych polityków,
parlamentarzystów, radnych, członków rad i zarządów - byle bez "zwykłych"
Polaków, bo wtedy "fali" nie opanuję i "elektorat" może coś zrobić...





Temat: Premier Marek Belka spotkał się z rektorem Uniw...
Premier Marek Belka spotkał się z rektorem Uniw...
STANOWISKO W SPRAWIE PROJEKTÓW USTAWY 'PRAWO O SZKOLNICTWIE WYŻSZYM'

Nie ma wątpliwości, że istnieje pilna potrzeba wprowadzenia nowych regulacji
prawnych dotyczących nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce.

W Sejmie znajdują się dwa projekty ustawy ' PRAWO O SZKOLNICTWIE WYŻSZYM'
jeden tzw. prezydencki, drugi tzw. poselski. Ta ustawa ma zastąpić
dotychczasową z roku 1990 niedostosowaną mimo nowelizacji do wymogów dnia
dzisiejszego.

Lansowany i nagłaśniany przez media projekt prezydencki, zwany tez
profesorskim nie spełnia jednak oczekiwań społeczności akademickiej, gdyż
petryfikuje obecny osobliwy i patologiczny system nauki i edukacji w Polsce.

Mimo deklaracji, że w ustawie chodzi o dostosowanie się do procesu
bolońskiego ta ustawa zakłada pozostawienie dotychczasowego systemu stopni i
tytułów naukowych uznawanego przez takie kraje jak Białoruś, Kazachstan,
Mołdawia, Mongolia czy Korea Północna. Istnieją natomiast problemy z
uznawaniem dyplomów i stopni angielskich czy amerykańskich. Taki stan rzeczy
uniemożliwia polskim uczelniom konkurencyjność na światowym rynku nauki i
edukacji. Jest ważną przyczyną małej atrakcyjności podejmowania pracy w
uczelniach i całkiem zniechęca do powrotu polskich uczonych pracujących poza
granicami kraju, gdyż to wiązałoby się z ich degradacją zawodową.

W projekcie proponuje się możliwość mianowania dla wąskiej grupy nauczycieli
akademickich, ale przy zachowaniu warunków korzystnych dla negatywnej
selekcji do zawodu nauczyciela akademickiego.

Projekt nie likwiduje patologii wieloetatowości oddając w ręce rektora
arbitralne decyzje co do zatrudnienia pracownika na drugim etacie. Wzrasta
więc rola rektora i wzmocnione zostaje kryterium lojalności w ocenie
pracownika. Projekt otwiera także drogę do nieograniczonej liczby godzin
ponadwymiarowych !!! co nie jest zgodne z Konstytucją RP.

W Polsce nie widać pozytywnej korelacji miedzy ilością profesorów a poziomem
nauczania i nauki stąd ocenianie uczelni według ilości profesorów, czy też
uzależnianie od tej ilości tworzenia kierunków studiów nie ma żadnego
merytorycznego uzasadnienia. Potrzeba zmiany systemu oceniania nauczycieli
akademickich i oceniania uczelni według standardów sprawdzonych w Anglii czy
w USA. Oceny, jak i dorobek nauczycieli oraz całych uczelni musi być przede
wszystkim jawny - a nie utajniany, jak to ma miejsce obecnie. Takiej zmiany
systemowej projekt prezydencki nie zakłada a tworzy przyjazny grunt dla
wzrostu i tak ogromnej patologii akademickiej.

Projekt poselski zakłada model kariery naukowej bardziej zbliżony do znanego
w większości krajów europejskich. Projekt likwiduje habilitację przy
zwiększeniu wymagań dla doktoratów, ale zachowuje tytuł
profesora „belwederskiego’ jako polską osobliwość, której nie chcemy się
wyrzec. Wszyscy pracownicy uczelni państwowych są zatrudniani tylko na jednym
etacie, jeśli są pracownikami mianowanymi.

Rektorzy nie pozostawiają suchej nitki na tym projekcie dezinformując
społeczeństwo i decydentów co do jego treści.

Żaden z projektów nie zakłada wprowadzenia instytucji mediatora akademickiego
dla rozwiązywania licznych konfliktowych problemów społeczności akademickiej.

Brak jest jednoznacznych zapisów co do obsadzania stanowisk w ramach
otwartych, rzeczywistych a nie fikcyjnych - jak obecnie - konkursów oraz
udziale uczonych zagranicznych w ocenach doktoratów i w komisjach
konkursowych. Także nie ma zapisów, które by zapobiegały obecnemu wzorcowemu
modelowi kariery akademickiej – od studenta do rektora na jednej uczelni.

Niestety w ustawodawstwie polskim dotyczącym nauki i edukacji brak jest
szerszej kompleksowej wizji zmiany tego systemu, która by doprowadziła do
stworzenia warunków porównywalnych do tych jakie mają inne kraje europejskie
i USA.

Projekt prezydencki ustawy wydaje się być nie do zaakceptowania, gdy
natomiast projekt poselski winien być poddany dalszej dyskusji, poprawiony i
rozpatrzony przez Sejm i Senat RP jako bliższy standardom europejskim.

Nad projektami zmiany systemu nauki i edukacji w Polsce potrzebna jest debata
społeczeństwa a przygotowywane ustawy winny być oddane do zaopiniowania przez
kompetentnych prawników.

Jako grupa osób zatroskanych o losy nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce
jesteśmy gotowi przyłączyć się do konstruktywnej dyskusji mającej na celu
wypracowanie nowoczesnej ustawy o nauce i szkolnictwie wyższym.

Stoimy na stanowisku, że jedynym wyjściem dla nauki i szkolnictwa wyższego w
Polsce jest zerwanie z postkomunistycznym dziedzictwem poprzez
przeprowadzenie gruntownej reformy, która doprowadzi do tego, że nasze
uczelnie będą konkurencyjne z uczelniami w krajach o wysokim poziomie nauki i
edukacji.

W imieniu Niezależnego Stowarzyszenia na Rzecz Nauki i Edukacji ( in statu
nascendi)

Józef Wieczorek, Kraków
Cezary Wójcik, Dallas
Krystyna Kmiecik-Baran, Gdańsk
Lech Keller, Warszawa
Jerzy Janusz Mosna, Dąbrowa Górnicza
Michael J. Urbanski, Freiburg i. Br
Maciej Krzystek, Dublin
Maciej Szymanowski, Tilburg, Holandia
Marta Szymanowska, Tilburg, Holandia
Piotr Szmigiel, Rolla, USA
Krzysztof Schmidt-Szałowski, Warszawa
Monika Kanios, Kielce
Jacek Bąbka, Wrocław
Piotr Drabik, Montreal
Radosław Gąsiorowski, Wrocław
Stefan Sokołowski, Lublin
17.06.2004




Temat: Przemówienie Leszka Millera
Przemówienie Leszka Millera
Panie Premierze, o szczerosci panskiej samokrytyki zadecyduja
jak zwykle czyny.

Pierwszy sprawdzian mamy juz w polowie nadchodzacego tygodnia,
kiedy to MS ma oglosic decyzje o prywatyzacji PHS. Po usilnych
ponad 10-cio letnich!!! staraniach prywatyzacyjnych mozliwe sa
4 scenariusze:

1)Wygra LNM:
Bedzie to dowod, ze tak naprawde rzad SLD gwizdze na krytyke,
na los setek tysiecy ludzi (wraz z rodzinami) pracujacych
w hutnictwie i wokol hutnictwa. Wybiera bowiem firme
zarejestrowana na Antylach Holenderskich a wiec w tzw. raju
podatkowym (w zadnym wypadku firme brytysko-holenderska!) o
kapitale hinduskim, ktora ma historie nieco powyzej 10 lat
i procz slow I danych liczbowych zmieniajacych sie od wywiadu do
wywiadu nie dostaczyla zadnych dowodow by jej ufac. Po co sie
przenosi interesy do egzotycznych miejsc?
Tylko po to by cos ukryc lub uniknac odpowiedzialnosci! Bedzie
to dowod, ze rzad preferuje kandydata o bogatej histori
ciemnych interesow, w Kazachstanie, Rumuni, Republice Czeskiej
i nie tylko (bez wiekszego wysilku mozna znalezc dowody, o dziwo
pisze o tym prasa brytyjska, a u nas ani slowa). Bedzie to
dowod, ze rzad preferuje LNM, ktory daje i to wszystkim, ktorzy
maja jakikolwiek glos w sprawie PHS! A wiec zaprasza
liderow glownych zwiazkow zawodowych w PHS na bogata podroz do
USA. Przyrzeka intratne posady szeregowi osob powiazanych z
Szarawarskim, oraz akceptuje rozwiazania strukturalne, w ktorych
jedynym wygrywajacym jest stosunkowo waska grupa ludzi
bezposrednio powiazanych z Szarawarskim. Wybiera wreszcie
kandydata, ktorego wiarygodnsci nie mozna zweryfikowac!
Jest to bowiem firma nie notowana na gieldzie, nie majaca
tradycji dobrego zarzadzania, inwestujaca w tak georaficznie
odleglych miejscach ze nie ma to ekonicznego sensu z punktu
widzenia logistyki produkcji stali (Poludniowa Afryka, Algeria,
Indonezja, Indie, Meksyk, Ameryka Poludniowa, Ameryka Polnocna,
Europa itd.). Wybiera firme, ktora nie waha sie zwolnic
setki osob, w jedynej swej niewielkiej stalowni w USA, kupionej
w 1998 roku, ktorej to jakosc produkcji i udzial w rynku
systematycznie spadaja a pracownicy nie dostali podwyzek przez
ostanie 4 lata. Wybiera wreszcie firme, ktora ma bardzo niski
poziom technologii (swiadczy o tym niska wydajnosc na jednego
zatrudnionego ponizej 290 ton stali rocznie – prosze podzielic
przez siebie deklarowane liczby wielkosci produkcji 32 mln. ton
i 115 tysiecy zatrudnionych). Wybiera firme, ktorej niewielka
siostrzana firma - ISPAT Int. (ten sam wlasciciel)jest kiepsko
zarzadzana, o czym swiadcza niskie notowania na gieldzie,
przewaznie ponizej 4 $. Taki wybor bylby swiadectwem, ze mimo
deklarowanego celu poprawy poziomu technologicznego w
sprywatyzowanym PHS, brak technicznych mozliwosci do osiagniecia
tego celu przez LNM naprawde byl z ignorowany przez rzad. Nalezy
oczekiwac, ze wartosc PHS pod rzadami LNM nie bedzie rosla
(przyklady z Rumuni i Czeh) a wszyscy wlasciciele, lacznie
z czescia uwlaszczonej zalogi i emerytow beda nabici w butelke.
W dalszej perspektywie, wobec nieskoordynwanych akcji
ekonoicznych zarzadu LNM, firma ta podzieli losy Daewoo, z
negatywnymi konsekwencjami dla PHS, w konsekwencji
podobnymi do losow FSO. Odbije sie to negatywnym skutkiem na
budzecie panstwa.

2)Neogocjacje beda kontynuwane rownolegle przez blizej
nieokreslony czas:

Bedzie to dowod, ze rzadowi tak naprawde nie zalezy na
osiagnieciu deklarowanych publicznie celow prywatyzazji PHS.
Bedzie to dowod, ze jedynym celem jest cel monetarny,
zmierzajacy do maksymalizacji wplywu do skarbu panstwa?, przy
calkowitym ignorowaniu dalszych losow przemyslu stalowego w
Polsce, niezaleznie od tego ktore czszegoly kontraktu, formalne
czy nieoficjalne maja byc “dogrywane”. Istnieje bardzo duze
prawdopodobienstwo, ze rada nadzorcza US Steel odmowi zgody na
dalsze zamrozenie na transakcje pokaznych srodkow finansowych i
nakaze wycofanie sie z przetargu. Polska straci w ten sposob
unikalna okazje pozyskania dla Polski solidnego inwestora o
doskanalej szkole zarzadzania, wysokim stopniu etyki w
interesach, dbajacego o ludzi, dotrzymujacego przyjetych
zobowiazan i zdolnego do przyciagniecia do Polski wielu
atrakcyjnych inwestorow. Na placu boju zostanie LNM, jego
strategia negocjacyjna ulegnie zaostrzeniu a dalsze skutki beda
identyczne do opisanych w punkcie 1.

3) Przetarg bedzie uniewazniony:
Bedzie to rownoznaczne z wyrokiem smierci na PHS. Bez
strategicznego inwestora firma ta bedzie bowiem egzystowac przez
jakic czas ze zmniejszajacym sie udzialem w rynku, byc moze ku
zadowoleniu kilku dobrze usytulownach jednostek w obecnej
strukturze PHS. Na dluzsza mete bedzie jednak skazana
na bankrutctwo.

4) Wygra US Steel:
Isnieja wszelkie podstawy do powtorzenia w Polsce histori
sukcesu z Koszyc, lacznie z utrzymaniem stanu zatrudnienia,
wprowadzeniem atrakcyjnych metod zarzadzania, ustawicznym
ksztalceniem zalogi, podniesieniem poziomu technologicznego i
ochrony srodowiska. Warto przypomniec ze po pokryciu
wszelkich zobowiazan, USS Koszyce generuje ponad 100 mnl.$
czystego zysku, Warto takze przypomniec, ze US Steel jest
najwiekszym producentem w USA blach karoseryjnych w tym jedynym
wytworca zaawansowanych stali wielofazowych i stali TRIP.
We wszelkich ocenach poziomu technologicznego i jakosci
produkcji dokonywanym przez GM, Toyote czy Chrysler, US Steel
zajmuje od szeregu lat zdecydowanie pierwsze miejsce. Na dzien
dzisiejszy US Steel jest producentem wytwarzajacym ok. 24 mln.
ton stali rocznie, ma ponad stuletnia tradycje na rynku
Amerykanskim i jest doskonale usytuawany na mapie ekonomicznej i
politycznej USA. Pomijacac inne aspekty wyboru wartosc akcji PHS
w dluzszej perspektywie wzrosnie, ze wszelkimi pozytywnymi
skutkami dla spoleczenstwa polskiego.

Przed takim oto dylematem staje rzad. Podjeta decyzja bedzie
wyraznych swiadectwem zgodnosci deklaracji wypowiadanych na
kongresie SLD z czynami.

Pozdrawiam,

Feniks
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 4 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 121 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4