Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problemy cywilizacyjno kulturowe świata





Temat: Polska
Polska
Polska - kontrasty sa, ale generalnie dominuje bezrefleksyjny katolicyzm,
czyli postawa antychrzescijanska oparta na nienawisci do innych, do obcych.
Polska, zwlaszcza jej wschodnia czesc, to przerazajace zacofanie, ale nie
tylko cywilizacyjne, ale przede wszystkim mentalne.
To juz nie prostota, to prostactwo. Bez uprzedzen moge smialo stwierdzic, ze
ow prymitywizm scisle zwiazany jest z ogromna populacja osob mieszkajacych na
wsi. Z calym szacunkiem dla jej przyzwoitych mieszkancow, ale rzadzi tam
totalne, przygnebiajace, ciemne wsiorstwo.
Polska to zlodziejstwo i pijanstwo. Bieda w Polsce nie jest wynikiem spisku,
dzialania sil zewnetrznych, afer gospodarczych, lecz mentalnosci przecietnego
Polaka, nieroba, pijaka, zlodzieja.
Jadac przez wschodnie wojewodztwa uderza brud, brak higieny u ludzi, a
przeciez utrzymanie czystosci w obejsciu wiele nie kosztuje...moze poza
kultura osobista, ktorej Polakom najwyrazniej brakuje.
W urzedach panstwowych kroluje chamstwo i arogancja wobec obywatela, a
przeciez ci urzednicy rekrutuja sie sposrod spoleczenstwa.
Podchodzac do urzednika nie uslyszymy "slucham", lecz prostackie "co", albo
nawet "czego". Podobnie jest w sklepach czy na ulicach.
Na Pomorzu bylo wiele nieuzytkow, ktore od jakiegos czasu zaczeli dzierzawic
Holendrzy. Skoro sami Polacy nie mieli ochoty tam pracowac... Holendrzy
nikomu w droge nie wchodzili, przyniesli ze soba kulture i pieniadze, ktore
zostawiali w swoich nowych gminach. Mimo tego Polak-zawistnik nie mogl
spokojnie patrzec jak ktos uczciwie pracuje. W tej chwili przypadki podpalen
gospodarstw holenderskich szacuje sie juz nie na dziesiatki, ale na setki.
To dowodzi, ze Polska to kraj barbarzynski, to kraj dzikusow, ktorzy nie
umieja uszanowac czyjejs pracy, czyjejs wlasnosci. Tego typu postawe
obserwujemy na wszystkich szczeblach wladzy, we wszystkich dziedzinach zycia
od polityki, az po sport.
Przerazajace jest tez to, ze nie ma mechanizmow prawnych, ktore pomoglyby
obywatelowi w egzekwowaniu swoich przywilejow, w wykonywaniu swoich
obowiazkow.
Teraz panstwo oszukuje obywatela, a obywatel panstwo i w ostatecznym
rozrachunku wszyscy na tym traca.
Mnie sie wiedzie dobrze i tylko sobie to zawdzieczam. Panstwo mi niczego nie
ulatwilo, wrecz przeciwnie, ale potrafilem sobie z tym problemem poradzic.
Pracuje ciezko, ale uczciwie i rzetelnie. Dzieki temu, ze mam pomysly, krore
staram sie wdrazac w zycie, moge sie cieszyc znacznie wyzszym standardem
zycia niz przecietny Polak. Warunek jest podstawowy: ostra zapierducha,
stronienie od alkoholu w pracy (czego Polacy nie potrafia zrozumiec),
uczciwosc, szacunek do innych ludzi.
Przecietny Polak czuje zawsze do kogos niechec. A to do sasiada, a to do
Zyda, a to do Cygana, zamiast spojrzec na siebie i przede wszystkim w sobie
szukac wad, a nastepnie starac sie cos z nimi zrobic.
Dzis w parlamencie mamy Samoobrone, ktora nigdy nic konstruktywnego nie
zrobila, a zeruje tylko na nieszczesciu, biedzie i zagubieniu prostych
wiesniakow. Taka partia nigdy nikogo nie moze reprezentowac, chocby dlatego,
ze nie ma najmniejszego potencjalu intelektualnego, za pomoca, ktorego
moglaby ewentualnie jakies problemy ogarnac, zrozumiec. Na koncu, tez
ewentualnie, im przeciwdzialac. Ale Samoobrona nie po to jest by czemus
przeciwdzialac.
Liga Polskich Rodzin - mozna ja nazwac Obszarem Czystego Zla. Nienawisc,
nienawisc, nienawisc. Czy na nienawisci mozna cos zbudowac? Nie chce juz
mowic o glupocie takich ludzi jak Janowski czy Wrzodak, bo to, ze sa glupi
chyba nie ulega watpliwosci. I patrzcie, ludzie na nich glosuja. Polacy chca
byc ciemni, im z tym dobrze. Gdy nie wskazuje im sie wroga, sily, ktora winna
jest wszystkim ich nieszczesciom, czuja sie wkurzeni, sfrustrowani, oszukani.
A tak maja LPR, ktora wszedzie znajdzie wroga, Zyda, pedala, czy cykliste. I
juz porzadek wewnetrzny Polaka zostaje utrzymany. Wroga nie widzi, ale WIE,
ze jest blisko, a to juz pozwala miec wrazenie, ze sie ten swiat rozumie.
Polacy tylko Polakom zawdzieczaja to, ze jest ciezko. A bedzie jeszcze ciezej
jak Polacy stana sie jeszcze bardziej zamknieci, bardziej niechetni wobec
innych, pielegnowac beda w sobie jeszcze wiecej nienawisci.
Jestem Polakiem. Dumny jestem z tego, ze jestem rodakiem Kolakowskiego,
Kapuscinskiego, Bartoszewskiego, Mazowieckiego, Preisnera, Kilara,
Goreckiego, i wielu, wielu im podobnych... Dumny jestem z Papieza, ktory
swego czasu jasno i wyraznie powiedzial, ze antysemityzm jest grzechem nie
tylko przeciwko czlowiekowi, ale przede wszystkim przeciwko Bogu. Takie slowa
w takim kraju jak Polska byly bardzo odwazne. Dumny bylem z Aleksandra
Wolszczana, z Romana Polanskiego czy Zbigniewa Brzezinskiego, bo oni czegos
dokonali, czegos co jest poza zasiegiem przecietnego Polaka, co wiecej -
dokonali czegos czego przecietny Polak czesto nie rozumie nawet.
Ale wstyd mi, jako Polakowi wlasnie - gdy widze Polske zasciankowa, zacofana,
w niektorych swoich rejonach dazaca do antychrzescijanskiego katolickiego
panstwa wyznaniowego a w innych do panstwa anarchistycznego, w ktorym nikt i
nic nie jest szanowane.
Pyrsk






Temat: kolejny "konflikt cywilizacji".......
kolejny "konflikt cywilizacji".......
Najnowszy i wciąż wrzący gniew społeczeństw muzułmańskich z powodu rysunków
duńskiej gazety po raz kolejny uświadomił Zachodowi przepaść dzielącą oba
światy. Kulturowe różnice są większe, niż wielu z nas skłonnych jest
przyznać: to, co dla ludzi Zachodu jest niewinnym żartem, dla Bliskiego
Wschodu stanowi śmiertelną obrazę. Gdzie my możemy reagować co najwyżej
niesmakiem, muzułmanie sięgają po najcięższe argumenty - wyrok śmierci (jak
na pisarza Salmana Rushdiego), sztylet (tak zamordowano holenderskiego
filmowca Theo van Gogha), porwania, pogróżki, demonstracje.

Gwałtowność reakcji, specyficzna dla tamtej kultury, jest dla nas zupełnie
nie do pojęcia. Mamy inny system wartości, wdrażany przez wieki kształtowania
się zachodniej cywilizacji, tworzenia demokratycznych społeczeństw
hołdujących tolerancji, wolności i poszanowania dla praw jednostki.

"Ich" reakcje są dla nas często odrażające, dla nich "nasze" postępowanie -
bezbożne, tj. pozbawione duchowej głębi; dla nas ich żądania są nie do
przyjęcia, dla nich nasze działania to wyraz pogardy dla kultury i religii
islamu. Awantura wokół rysunków przedrukowanych przez wiele pism zachodnich
to typowy przykład starcia racji cząstkowych, których wzajemne współistnienie
wydaje się bardzo trudne lub zgoła niemożliwe. Ów rozdźwięk tkwi u podłoża
osławionego "konfliktu cywilizacji", zwrotu spopularyzowanego przez Samuela
Huntingtona, stawiającego diagnozę postzimnowojenngo, globalizującego się
świata.

Próby znalezienia rozwiązania, dzięki któremu społeczeństwa obu światów
mogłyby się spotkać po środku drogi, zawodzą. Fundamentalizm islamski, jak
każdy fundamentalizm, nie dopuszcza kompromisu. Poza tym nie ulega
wątpliwości, że uwagą i energią raczej mało oświeconych mas muzułmańskich
tamtejsi przywódcy manipulują podług swych interesów. Sterują ich nastrojami
i emocjami, aby skierować "gniew" tłumu w pożądanym dla siebie kierunku, albo
odwrócić ich uwagę od rzeczywistych problemów tych społeczeństw: biedy,
bezrobocia, fatalnego poziomu życia codziennego, braki wolności i wielu
innych bolączek tego świata.

W tej wrzawie sam przedmiot sporu zdaje się znikać z pola widzenia. Stanowi
to kolejny dowód na rozdźwięk i przepaść cywilizacyjną, skoro tego typu
incydenty urastają to rangi wielkich konfliktów. Powiemy, że bezsprzecznie,
prasa ma prawo publikowania, co uważa za stosowne. Zarazem jednak jesteśmy
przekonani, że ludzie odpowiedzialni za codzienną pracę mediów winni mieć
wyrobioną stosowną wrażliwość. We współczesnym globalnym społeczeństwie nie
można stwarzać sytuacji, w których ludzie mogą czuć wyalienowani, zagrożeni i
wyszydzani. Ponad wolność słowa przedkładamy jednak takt, umiar i rozwagę w
posługiwaniu się tą wolnością.

Quelle PDN-NY,CK






Temat: Kiedy inteligencja staje się Twoim wrogiem
Na obronę Mensy
Mam 30 lat, jestem w Mensie koło 8 lat. Na początek wyjaśnienie- być w Mensie
oznacza należeć do organizacji i płacić składki (mało romantyczne), czyli można
mieć wysokie IQ i nie być w Mensie. Testy do Mensy w Polsce nie badają
wszystkich składowych inteligencji, a tylko jedną z nich - przykładem są
zadania 9-14 ze strony www.mensa.ch/index.cgi?main:do=pretest
Taki test jest kulturowo neutralny, nie wymaga inteligencji skrystalizowanej,
wyniesionej ze szkoły ("Kto był najwybitniejszym poetą romantycznym w Polsce w
XIX w?"), nie sprawdza czy masz dyplom i doktorat, nie premiuje myślenia
przestrzennego - podobno słabszego u kobiet :) , ani nie bada zdolności
językowych (co jest dla mnie osobiście krzywdzące, ale nie narzekam).

Zaprawdę w Mensie są frustraci, nie rozumiejący dlaczego świat nie pada do stóp
przed IQ, ale są też normalni ludzie, tylko ... no ... sprawniej myślący i o
różnorodnych zainteresowaniach, co generalnie wpływa stymulująco na własny
rozwój (a może w imię egalitaryzmu wolelibyście grać w Scrabble z Lepperem?).
Elitarność Mensy jest względna - w Polsce około 800 tys ludzi spełnia kryterium
IQ, jak ktoś już zauważył, ale mało kto wie, że granica została ustawiona NISKO
tak, aby ZGROMADZIĆ ludzi inteligentnych, a nie w celu bicia rekordów. Chcecie
rekordów - zapraszam na members.shaw.ca/delajara/criteria.html

Do sprawnego myślenia pozwalającego na odniesienie społecznego
sukcesu "wystarczy" osiągnięcie IQ około 120-130. Wyższe wyniki mogą wynikać z
wysokiej sprawności matematycznej i przynoszą niewątpliwie korzyść, która
zaczyna być widoczna raczej na polu zastosowań matematycznych (inżynier,
informatyk, matematyk, fizyk etc). Tu każdy się żachnie "a EQ, empatia i
zdolności społeczne to co? Nie po to zeszliśmy z drzew, żeby rozwiązywać
łamigłowki!". Oczywiście, ale EQ można się nauczyć, może nie do mistrzostwa,
ale na pewno do stanu sprawności. IQ ocenia potencjał - hardware, a nie
naleciałości cywilizacyjne.

Artykuł o prześladowaniach mensan uważam za głupi i nieprawdziwy. Życie układa
mi się dobrze, chociaż jestem z biednej rodziny, uczyłem się w kiepskiej
podstawówce i liceum przyzwoitym, acz nie żadnej kuźni geniuszy. Dużo
zawdzięczam własnej pracy no i właśnie temu co między uszami. W Mensie nie
działam aktywnie, bo mam coraz liczniejsze obowiązki, wynikające właśnie z
przebiegu kariery. Niektórzy moi znajomi wiedzą, ze jestem w Mensie, nie
zauważyłem, żeby mnie bardziej podziwiali albo nienawidzili. Wszystko zależy,
od sposobu przedstawienia, bo jak się jest bufonem biegającym z wrzaskiem "Na
kolana, jestem w Mensie", to niekorzystna reakcja wynika z wielu cech
osobowości, a nie z punktów IQ.
Znam Mensan, wielu z nas to mili ludzie, nawet nie zgadlibyście jak wielu.
Problem leży w wizerunku kształtowanym właśnie przez gardłujących frustratów.
Pozdrowienia dla Przemysława, za powiedzonko "mensan cechuje wysoki
współczynnik kijomrowiskowatości".

Mensa jest klubem towarzyskim, miejscem łączącym ludzi zdolnych, którzy nie
spotkaliby się tak łatwo w innych warunkach. Mensa nie jest całym światem i nie
ma monopolu na ludzi bystrych i inteligentnych, ale nie da się ukryć - ułatwia
kontakt. Dzięki temu, ci ludzie inteligentni mogą pójść na ryby lub piwo, albo
łupić w warcrafta dostając straszne cięgi, ale świadomi, że w miłym
towarzystwie.

Roli inteligencji nie można pomniejszać. Wiele innych (dawnych) znaków
wyróżniających kiedyś ludzi wybitnych całkowicie się zdewaluowało. W roku 1950
przeciętny DOKTOR miał IQ 140, obecnie średnia przesunęła się do 120 punktów,
czyli 15 razy łatwiej zrobić doktorat niż 50 lat temu, co tłumaczy poziom wielu
współczesnych doktoratów. Efekt inteligencji jest ukryty, czasem ujawnia się po
30 latach, bywa widoczny w wyjątkowych okolicznościach (vide- nabór do rocznika
1933 akademii policyjnej w USA - ciekawe kto znajdzie o co chodziło :)).



Temat: Chodorkowski: Rosja i Zachód zakładnikami Chin
> Ostatni bastion obrony zachodu to jego kreatywność.

W tym rządzą hindusi. Ich religia i przez to kultura, jest kreatywnością samą w
sobie. A że ich jest sporo, to mają power równy chinom, ale na przeciwległym
biegunie i wiesz, co to oznacza :)

> Europa się wypięła a którymi Chiny nie wzgargdzą.

nasi już tam byli i się nacieli.

Czemu zółtki muszą w ciągu 10 lat uzyskać to, co na zachodzie rodziło się 200
lat w ogromych bólach? Czemu im ma iść łatwiej i szybciej?
Czy to są szybko rosnące dzieci? Kiedy te społeczeństwo dojrzeje i kiedy zaczną
jeść krowy i pomarańcze i zaczną mierzyć więcej niż 1.6m? i nosić staniki C? :)
Oni ledwo wkraczają w fazę w której były dzisiejsze USA kiedy pionierzy
zasiedlali pustynię. Pasą krowy itp.

Globalizacja to wymieszanie się do kupy i przereagowanie jak w reakcji
chemicznej. Ale oni nie są w stanie przeskoczyć w czasie. Jest ich wiele, są w
stanie przeskoczyć w liczbach, w statystykach ale nie w poziomie
cywilizacyjnym, choć aspirują do dominacji cywizacyjnej tak samo jak USA i
pewnie to osiągną ale nie w 10 lat! Tego jestem absolutnie pewnien. Tylko wojna
lub szybkie przewroty które dopiero mogą nastąpić są w stanie nadać im pend.

Chiny nie mają jeszcze fundamentów takich jak zachód, może i mają kulturę która
ma WIELE lat, ale ludzie tego nie odziedziczyli, bo to chołota w wiekszości
jest i potrafi obsługiwać maszyny, ale nie posiada systemu jaki posiada USA,
edukacji, biznesu, polityki a to jest kraj podobny - kraj pionierów i wielkiego
biznesu.

USA sprzedała swoją duszę kiedyś japonii i każdy żółtek ma ich za wzór. Chiny
to odziedziczą bo mają ten sam kompleks, co USA, a japonia została przez USA
wymyślona, ale już realizowana była przez japończyków - inna bajka zupełnie.

Chiny będą rulować światem razem z USA, bo oni po prostu do tego dążą. Tak jak
my, Polacy, dążymy na roboty w rajhu.

USA sprzedało żółtkom mnóstwo technologi (tajwan dostał np. produkcję i design
mikro chipów w latach 50-tych i do dziś to produkują, ale mało co projektują a
jak zaprojektują to porażka jest) ale oni jeszcze przez te prawie 50 lat nie są
w stanie nawet trochę nadgonić. Jeszcze nie są blisko.
Zacznie się, kiedy codziennie będziemy oglądać prezydenta chin w TV a każdy
chińczyk będzie mógł jednym tchem wymienić ich wszystkich. Ale do tego jest
jeszcze bardzo daleko. Ich czekają te same problemy co Nas i wcale nie
są "inni". Są mniej zepsuci, więc może ominą ich krwawe jatki.

Reszta świata ma się mieszać z nimi a nie dominować albo poddawać. Dziś albo
wszyscy idziemy do przodu albo jesteśmy głupi. A polacy głupi są są co widać
gołym okiem, szczególnie tu na forum :)



Temat: ARGENTYNA
Do Argentyny można dolecieć bez większego problemu Większośc dużych linii
(BA, Lufthansa, Air France/KLM) mają co najmniej jeden lot dziennie do Buenos
Aires), okresowo są promocje- trzeba po prostu śledzić strony web. Tańszy bilet
z Warszawy to +/- 3000 PLN w dwie strony. Podobno taniej da się lecieć z
Madrytu (przy czym trzeba dodać dojazd do Hiszpanii), ale nie miałem czasu się
tym zainteresować.

Bardzo upraszczając Argentyna to Buenos Aires + wspaniała przyroda, poza
stolicą nie ma chyba miasta, które "absolutnie trzeba" zobaczyć, chyba że jako
punkt wypadowy w interior (np. Mendoza). Co do atrakcji naturalnych, jest to 8
kraj świata co do wielkości i trzeba coś wybrać, jeżeli nie ma się wiele czasu
albo kasy na regularne przeloty samolotem - a jest tego mnóstwo - Andy,
Patagonia, Ziemia ognista, przy granicy z Paragwajem i Brazylią wodospad
Iguacu - rzucam główne hasła. Buenos Aires to fascynujące duże miasto- coś
jakby pomiędzy XIX wiecznym Paryżem, Madrytem a Nowym Jorkiem(z lekkim
dodatkiem Londynu w latynoamerykańskim wydaniu - bardzo żywe, generalnie
wysoki poziom "cywilizacyjny", świetne życie nocne itd. ale jeżeli ktoś nie
lubi wielkich molochów (aglomeracja ok. 14 mln, bardzo gęsta zabudowa, ogromny
ruch wszędzie), może czuć się niedobrze... W Argentynie - uprzedzam - nie ma w
zasadzie architektury prekolumbijskiej, stosunkowo niewiele kolonialnej -
trochę w miastach na północy typu Salta (Buenos Aires to miasto głównie, z
paroma wyjątkami, z przełomu XIX i XX wieku- eklektyzm, historyzm, art deco).

Czy jest bezpiecznie - różne rzeczy się mówi o sytuacji po kryzysie. Nie miałem
żadnych złych doświadczeń przez niecałe 3 tygodnie. Można ogólnie powiedzieć,
że jest być może bardziej niebezpiecznie niż w wiekszości krajów Europy Zach.
ale dużo bezpieczniej niż w większości krajów Am. Łac. (poza np. Chile).
Chodziłem non stop w nocy po Buenos Aires na piechotę, robiłem niby to samo np.
w Brazylii i też nic się nie stało- ale wrażenia zupełnie inne. Fakt, że w BsAs
późno po zmroku spotyka się non stop eleganckie mieszczańskie pary 60-latków
znaczy chyba, że jest dość ok Poza tym w Buenos są określone dzielnice,
których trzeba unikać - np. uważać na La Boca czy nie chodzić w stronę portu od
dworca Retiro, gdzie wcisnęły się slumsy. Poza Buenos to raczej spokojna
prowincja , więc na tym mieście się koncentruję.

Jak dla mnie największy problem z podróżą do Argentyny to "logistyka". Mamy
stolicę-molocha + wielki, bardzo słabo zaludniony kraj, w którym są 2 ok.
milionowe miasta (Rosario, Cordoba) parę innych w miarę dużych ośrodków i
ogromne, prawie niezamieszkane tereny, z których niemal każdy jest intrygujący,
jeśli chodzi o przyrodę. Który dokładnie wybrać, jak sie ma mało czasu ???
Poza tym klimat - latem (czyli teraz) jest skrajnie gorąco w BsAs (35-40c)-
podobno (nie byłem w tym sezonie) duża wilgoć+ spaliny czyni pobyt tam
koszmarem, a z drugiej strony to jedyna pora roku, kiedy np. na Tierra del
Fuego pogoda ma szansę być jeszcze w miarę przyjemna (tzn. typu +15c).

Jeśli chodzi o infrastrukturę (hotele, komunikacja), poziom jest wysoki -
praktycznie zachodnioeuropejski. Drobnym problemem bywa natomiast przewlekłe
załatwianie spraw i biurokracja np. kupowałem w BsAS bilet powrotny z Santiago
i będąc prawie pierwszy w biurze, spędziłem ok. 2h. Żeby wymienić czek w Am.
Express w BsAs, trzeba stanąć w dwóch stojących w miejscu kolejkach (do
rejestracji i do wymiany) . Europa Wschodnia, tylko że przynajmniej tamtejsi
nieudacznicy są dość sympatyczni

Ogólnie - Argentyna to zajebisty kraj dla miłośników dzikiej przyrody+ osób
ciekawych najbardziej "europejskiego" kraju Am. Łac. i być może spore
rozczarowanie dla niektórych(jeżeli np. szukasz totalnie odmiennych kulturowo
klimatów od Europy).

Mogą być tu osoby, które dużo więcej czasu spędziły w Arg. niż ja, więc może
one coś więcej poradzą.

W.



Temat: Najbardziej znane mity o Rosjanach
Gość portalu: Mordulec napisał(a):

> Zartowac z adwersarza i robic wycieczki osobiste nie ja zaczalem. Tyle gwoli
> scislosci.

Nie wiedzialem, ze to tak odbierzesz, ale bylo to nie zamierzone z mojej strony,
choc prawdopodobnie pochodzilo z mojej niecheci do wiekszosci Twoich wypowiedzi w
ktorych trzymasz sie jednego schematu, tego co przystoi i wypada powiedziec
prawdziwemu zachodniemu demokracie. Dzielisz wiec swoj swiat na „good boy”
demokratyczny Zachod i „bad boy” „niewolnicza mentalnosc” Rosjan, a to juz gruba
przesada. Zaczalem Cie wiec brac za snoba, ktory medialny szum czyli ‘pic ’ o
demokracji bierze za dobra monete, jednak to co napisales ponizej kaze mi myslec
ze sie mylilem.
W koncu Stalin nie gorzej od Amerykanow umial grac role demokraty, kiedy tego
wymagal interes panstwa i byl nawet jednym z zalozycieli ONZ. Malo tego, wystaral
sie o wlasna reprezentacje dla republik Bialorusi i Ukrainy jako czlonkow tej
organizacji, motywujac prosbe zyczeniem swoich wyborcow ! Wydaje mi sie ze
zapominasz czasami ze demokracja o ktorej piszesz pozwala Ci praktycznie na wybor
pomiedzy Coca cola i Pepsi, by rzecz ujac krotko.
To prawda ze wspominasz uczciwie o wielkosci sztuki i nauki (mniej) rosyjskiej bo
o tym juz mowic Ci wypada ale wydajesz sie zapominac, ze ta sztuka nigdy by nie
wyrosla z marnej gleby jaka jest zawsze kultura narodowa swiadczaca najlepiej o
rozwoju cywilizacyjnym spoleczenstwa.

> Co do twojego cytatu, nie znam go przyznaje ale nie zamierzam tez twierdzic, ze
>
> postawa wszystkich mezow stanu na Zachodzie wyrazala sie popierciem staran
> niepodleglosciowych Polski.

Wprost przeciwnie, Zachod nie widzial zadnej potrzeby istnienia niepodleglej
Polski, co najbardziej martwilo Conrada, mieszkajacego w Anglii.

>nie zamierzam tez generalizowac, ze wszyscy
> Rosjanie byli przeciwni odrodzeniu panstwa polskiego?

Rosjanie, przejeci ideami rewolucji oglosili jako pierwsi prawo Polski do
samostanowienia.

> O ile sie nie myle Lenin tez mial cos do powiedzenia na temat "wolnej Polski"?

Nie mylisz sie zupelnie, Lenin oglaszajac niewaznosc carskich traktatow
rozbiorowych Polski pokrzyzowal szyki mocarstw zachodnich, ktorym nie na reke
byla niepodlegla Polska.

>
> A teraz jeszcze z innej beczki. W koncu tez chce czyms blysnac. Wiedziales
> jakie alternatywy rozpatrywano w parlamencie brytyjskim odnosnie Niemiec po
> zakonczeniu wojny? Rozpatrywano miedzy innymi: sterylizacje wszystkich Niemcow
> ("problem" zalatwilby sie po kilkudziesieciu latach) lub (i) przeksztalcenie
> Niemiec w kraj wylacznie rolniczy, bez jakiegokolwiek przemyslu. Mozna o tym
> przeczytac w ksiazce niejakiego Bullocka. Tytul niestety zapomnialem ale
> dotyczy Trzeciej Rzeszy.

"Blysnales" (!), znowu masz racje, nie pomyliles sie, mowisz o bardzo dobrej
ksiazce Alana Bullocka – „Hitler , studium tyranii”.
Grozba rosyjska okazala sie jednak wieksza i przemianowano Niemcow na urodzonych
demokratow.




Temat: Gdzie była Fahrstrasse?
Halo!

Moja rodzina pochodzi ze Iwano-Frankiwsk (Stanislawowa).
Nie wiem czy ty byles tam, bo ja nie! Jest to miasto ukrainskie i
nam nic do tego co tam dzieje sie – moja rodzina zyje tu i nie
przeszkadza ludziom mieszkajacym tam w ich zyciu (z pewnoscia oni az
sie twa i chca poznac, kto mieszkal w ich miescie przed wojna(!)-
bzdura)!

Czy wyobrazasz sobie, aby twoj ojciec czy ty wgramolil(pisze
wgramolil sie w sensie naszych zachodnich sasiadow, ktorzy niedosyc,
ze zgotowali ludzkosci niewyobrazalna niekonczaca sie krzywde,
tragedie jaka swiat do tej pory nie znal - a przy okazji sami od
swych nieludzkich poczynan czesciowo poczuli to co innym urzadzali i
teraz maja jeszcze czelnosc bez poczucia winy swoj problem zrzucac
na.... i siac propagande, ze to oni pokrzywdzeni - akurat oni,
ktorzy ramie w ramie (cale tamtejsze spoleczenstwo bylo za,
wzmacnialo to i rozwijalo sie szczegolne bezlitosne (jeden przez
drugiego wymyslal bardziej oddalajace sie od cywilizacyjnych norm i
wpadajace w wrak-maszynerie schematy (nawet pytania oddalajace od
odpowiedzialnosci typu – gdzie byl bog itp. Czyli nie oni tylko bog
jest winny – straszne!)), wspolnie, entuzjastycznie maszerowali
poprzez "trupy" do przodu i dzieki im posrednio twoj ojciec zostal -
ty wiesz - czy moja rodzina zostala wywieziona na Syberie - ale nie
zostali zastrzeleni i przezyli) do miasta nalezacego do - kazdy wie
itd..., mlodym tam ludziom bezczelnie wciskac, ze nic sie od czasow
wojny nie zmienilo i operowac nazwa miasta z tamtych lat (ktora nie
istnieje) i smial im nie dawac spokoku, jeszcze mieszac (to jeszcze
inne sytuacja, bo sasiedzi zachodni - dawni agresorzy i ich
bezczelnosc, brak taktu i podobnych cech nie mowiac o kulturze),
wyciagac stare widokowki - tzn. nie ty - tylko zalozmy oni
wyciagaja, wyszukuja stare, przedwojenne plany, widokowki, usiluja
tobie sie przypodobac(?) i odbudowywuja, tak jak twoj ojciec znal
czy moje rodzina (posiadlosc mojej rodziny do tej pory w super
stanie (nawet, gdyby nie byloby albo bylaby w zlym stanie nie
pchalabym sie tam (za ktora minimalnie rekompensate moja rodzina
otrzymala u nas) i nie zadalabym (jakim prawem?) - to ma byc tak jak
przed wojna!

Nie widzicie - i ty szczególnie, ze w zyciu bys tak nie zrobil czy
twój ojciec i narzucal tam mieszkajacym w Iwano-Frankiwsk – odbudowa
przedwojenna i czymanie w szachu!
Kto ma do powiedzenia – przeciez ci ludzie mieszkajacy tam, to ich
miasto, to ich domy, to ich sprawa co i jak buduja – a tu we
Wroclawiu pomocnicy usiluja... no wlasnie... niech sie sami
obiektywnie zastanowia komu i czemu sluza....

Tylko niech jeden z drugim nie usprawiedliwia sie, ze to w imie
budowania przyszlosci, ze to konstruktywne...
Jedno z drugim nie ma nic wspolnego!

barbaan

bez korektury



Temat: Cud
Przez Was nie mogę pracować!!!
gabrielacasey napisała:

> bos sie nawet na portalu GW nie zalogowal - szkoda).
>
> Jestes literaturoznawca. I to chyba b. dobrym - nie zgadlam?

Wiesz co? Skąd ja mam akurat wiedzieć, czy dobrym? O sobie mogę powiedzieć tyle: nie nie jestem z zawodu literaturoznawcą. Dlaczeo? Bo to okropnie nudny zawód. Ale lubię czytać i umiem szybko słuchać.

Wydaje mi sie, ze
> nie do konca masz racje z "wielowarstwowoscia genrow" - istnieje w jezyku
> polskim, Wiech juz byl jakas proba. Niestety, wsrod jakotako wyksztalconych
> Polakow panuje slownikowy puryzm jezykowy - moze to i po komunie, ale ludzie
> boja sie mowic jezykiem, wola byc mowieni przez jezyk. W mysl zasady "nie
> wychylaj sie". I to jest i bedzie problemem przekladu.

Ujmę to inaczej. W naszej tradycji językowej istnieją dwa style. Wysoki literacki i potoczny, dosyć bylejaki. niżej są argoty i żargony; gwar sie w zasadzie nie używa - nie wyobrażam sobie profesora uniwersytetu rozmawiającego ze studentami w gwarze, z wyrażeniami typu szłem bez most przes capki, a w Czechach to normalka. Oba podstawowe style mają tę samą fonetykę, fleksję i składnię, róznią się w zasadzie zasobem słów. A w czeskim jest inaczej. Funcjonują na codzień regionalne warianty, całkiem nieźle zróżnicowane, język potoczny i język literacki. Każda z tych odmian ma swoją fonetykę, fleksję i składnię, nawet odrębne warstwy słownikowe.

Nb. sama przelozylam
> cosiki ze wspolczesnej literatury irlandzkiej (ale nie z Gaelic - Boze bron,
> cogle znam pokedyncze zwroty i slowa): w przeciwienstwie do Anglikow oni tymi
> genrami graja. I mysle, ze zawsze grali.

I o to właśnie chodzi. U Kafki zwykli ludzie mówią niesamowicie literackim językiem o rzeczach potocznych. Witkiewicz czy Gombrowicz używali świadomie tego samego zabiegu.

>
> Wracajac do meritum - nie mysl, ze nie dostrzegam podobienstw kulturowych, ale
> jako fachowiec wiem :
> 1) jak formalne podobienstwa sa mylace i jak od powierzchownej akceptacji
> daleko do zrozumienia i jak blisko do skrzywdzenia innego lub...samego siebie

Ależ oczywiście - formalne podobieństwa. Formalne. Ale są podobieństwa głębsze. Sam bywałem tu i ówdzie, mam za sobą trochę Trzeciego Świata. I wiem z własnego doświadczenia, że podkreslanie róznic zamyka mozliwość porozumienia; jest zawsze jakaś baza, na której można się oprzeć, żeby wynegocjować poziom i charakter kontaktu. Pewnie, dobrze jest znać miejscowy język, ale to też nie jest konieczne; normą w większości krajów, o których mówimy jest wielojęzyczność i wielokulturowość i w związku z tym konieczność nieustannego negocjowania. Nawet jeśli będę na obszarze jakiegoś języka posługiwać się jakąś łamaną jego formą, to i tak mam świadomość, że to nie jest coś, czego powinienem się wstydzić, bo wszyscy tam kiedyś muszą znaleźć się w roli swoich-obcych.

Podejrzewam, że dla tych ludzi, którzy trafiają na Zachód jako starry-eyed dreamers, największy szok to nie róznica cywilizacyjna (technologiczna), tylko niemozność wchodzenia z innymi w partnerski tryb wymiany; niegramatycznego "bełkotu" nie słucha się przyjaźnie, zamiast próbować odnaleźć w człowieku partnera, z góry się go odrzuca. Zapytaj swoich znajomych Hindusów mieszkających w UK - najgorsze dla nich to takie brytyjskie zaznaczanie niechęci do nawiązania kontaktu przez odwracanie wzroku - w pociągu, autobusie, na ulicy. W tym sensie wcale się nie dziwię, że na Zachodzie rozrastają się getta nieprzystosowanych (Werw pisał o Francji i Berberach), takich, którzy na reifikację samych siebie odpowiadają reifikacją przedstawicieli "narodu goszczącego".

> 2) dzisiaj i mysz, i zaba mowi o tozsamosci, jednosci kultury ludzkiej, co
> akurat guzik prawda, to tylko brain wash political correctness. I dlatego wole
> mowic o roznicach, nawet przeginajac i przejaskrawiajac. Jako odtrutke na PC.

Znam inne odtrutki na PC. A przejaskrawiać nie zawsze warto. Na przejaskrawieniach żerują sępy.

I widzisz:

Mam znów alibi do nic nie robienia, a termin mnie goni.

C.



Temat: Rosja-UE: kryzys "strategicznego partnerstwa"
Rosja-UE: kryzys "strategicznego partnerstwa"
Sława!
styczeń 2006
Marek Menkiszak
Prace - Zeszyt nr 22 w wersji pdf
uxa.osw.waw.pl/files/PRACE_22.pdf

Rosja wobec Unii Europejskiej:
kryzys "strategicznego partnerstwa"

Tezy

1. Wbrew deklaracjom obydwu stron o rozwoju "strategicznego partnerstwa"
stosunki między Rosją a Unią Europejską znajdują się w ostatnich latach w
stanie, który można określić jako kryzysowy. Nie oznacza to, że w stosunkach
rosyjsko - unijnych nie ma osiągnięć. Chodzi o to, że Rosję i Unię dzielą
dość zasadnicze różnice w percepcji, aspiracjach i interesach, którym
towarzyszy brak zaufania i rozczarowanie. Kryzys przejawia się we wzajemnej
krytyce stron, powtarzających się regularnie okresach spięć i ochłodzenia
stosunków ("minikryzysach") oraz zwłaszcza w "wirtualizacji współpracy" -
maskowaniu coraz bogatszą formą dialogu i współpracy niedostatków istotnej
treści w wielu kluczowych sferach.

2. Przyczyny kryzysu są zróżnicowane, a część z nich ma głęboki charakter.
Większośćz nich ma swe źródła w Rosji i jej polityce. Do przyczyn
fundamentalnych należy tu zaliczyć: brak jasno określonej tożsamości
cywilizacyjnej Rosji (państwo europejskie vs. państwo eurazjatyckie); brak
zdefiniowanej i utrwalonej wizji miejsca Rosji we współczesnym świecie i
opartej na niej polityki (opcja mocarstwowa vs. opcja integracyjna);
kryzys "projektu europejskiego" Rosji (zwolennicy realnej integracji Rosji do
przestrzeni europejskiej są obecnie w rosyjskiej elicie w mniejszości); brak
zrozumienia i negatywna percepcja UE i jej polityki w dużej części rosyjskich
elit; brak u rosyjskich władz wizji docelowego modelu stosunków z UE. Stan
kryzysu wzmacniają problemy leżące po stronie Unii Europejskiej. Kryzys
wewnętrzny w Unii (niejasność perspektyw reformy instytucjonalnej, polityki
rozszerzenia i sąsiedztwa) rzutuje negatywnie na politykę UE wobec Rosji.

3. Do pogłębienia kryzysu przyczyniają się także inne czynniki związane z
jednej strony ze specyfiką polityki Federacji Rosyjskiej, a także wynikające
ze sprzeczności interesów Rosji i Unii Europejskiej. W pierwszym przypadku
chodzi m.in. o to, że obecne władze Rosji realizują model systemowy
(autorytarny) zasadniczo odmienny od standardów europejskich, ponadto
uciekają się do negatywnej taktyki politycznej w relacjach z UE (w tym
rozgrywania podziałów w Unii Europejskiej). W drugim przypadku na czoło
wysuwają się sprzeczności w polityce stron wobec wspólnego sąsiedztwa
(zwłaszcza zachodnich państw WNP położonych pomiędzy Rosją i UE). Rosja stara
się wspierać na tym obszarze specyficzny, odmienny od proponowanego przez UE,
model polityczno-gospodarczy, aktywność UE traktując jako wyzwanie dla swoich
interesów.

4. Przyszłość stosunków rosyjsko-unijnych zależy od wielu czynników. Analiza
aktualnych ważniejszych trendów prowadzi do wniosku, iż:
- w perspektywie krótkoterminowej nie należy spodziewać się wyraźnej poprawy
sytuacji i przezwyciężenia kryzysu, głównie ze względu na jego głębokie
przyczyny oraz brak przesłanek do istotnej zmiany sytuacji w polityce
wewnętrznej i w otoczeniu międzynarodowym Rosji
- w perspektywie długoterminowej można oczekiwać pozytywnych - z punktu
widzenia UE - zmian w polityce europejskiej Rosji; jest szansa na
odrodzenie "projektu europejskiego" Rosji, do takiego wniosku skłaniają
długofalowe trendy (w tym: przewaga długoterminowych tendencji odśrodkowych
nad tendencjami integracyjnymi na obszarze WNP, wzrost potęgi Chin,
spodziewany wzrost zagrożenia fundamentalizmem i ekstremizmem islamskim na
terytorium Federacji Rosyjskiej, asymetryczne i pozbawione trwałych podstaw
partnerstwo z USA, a zwłaszcza istniejące głębokie więzi kulturalne,
polityczne i gospodarcze pomiędzy Rosją i resztąEuropy).

Całość opracowania Marka Menkiszaka dostępna jest w formacie pdf (457KB)

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: a mój syn ma prawie 4 lata, a ja nadal Go karmię .
Dzięki, że odpisałaś.
Sympatycznie odpisałaś o tym Waszym zakończeniu karmienia piersią. Nie
dorównuję Ci do pięt w moim zakończeniu karmienia starszego bąbla: było bardzo
burzliwe i Moja Lidusia za żadne skarby świata nie chciała skończyć karmienia
pomimo że właśnie wieczorem też bardzo lubiła czytanie, przytulanki. Po prostu
nie dorosła do niego.
Już drugi raz pojawia się mowa o odruchu ssania. Z tego co nas uczono na kursie
o laktacji, to może on zanikać już po 6 miesiącach. Średnio około 6-12
miesiąca. Ale: nie w zupełności. W nocy może się utzymywać o wiele dłużej.
Zresztą nawet gdy u dziecka 6-miesięcznego zaniknie odruch ssania nie znaczy
to, że nie potrzebuje ono matczynego mleka, bo w drugim półroczu mleko powinno
być nadal podstawą żywienia (a dodatkowe jedzenie wprowadzane między
karmieniami z piersi lub po nich, według IMiDz, tudzież innych ekspertów).
agnieszkas72 napisała:
Jeśli chodzi o wzorce kulturowe,to
> długie karmienie piersią-kilkuletnie,wystepuje w kulturach bardzo
> prymitywnych.Czy chciałabyś przyjąć cały taki bagaż?Tam kobiety karmią,bo to
> możliwość utrzymania dziecka przy życiu.
Tam kobiety karmią nie tylko z wyrozumowanego powodu: żeby dziecko utrzymać
przy życiu. Też dlatego, że dziecko się tego domaga, potrzebuje tego. Dlatego,
że wszystkie kobiety tak się zachowują. Całego bagażu takich kultur na pewno
bym nie chciała przyjąć, bo lubię korzystać z wielu udogodnień
cywilizacyjnych :o). Ale dlaczego nie przyjąć dobrych rzeczy? Uważasz, że ze
względów zdrowotnych dzieci, które nie są niedożywione nie muszą być karmione
piersią. Jednak karmienie piersią to nie tylko pożywienie, to też dzielenie się
matki swoją odpornością z dzieckiem. A nawet w naszym społeczeństwie nie
wszystkie dzieci są wspaniale zdrowe, odporne. Te które są delikatniejsze,
słabsze pod względem odpornościowym też będą się domagały dłuższego karmienia,
ponieważ ich układ immunologiczny wolniej się rozwija. Podobnie dzieci, które
uczą się wolniej trawienia, mają problemy z dobrym wchłanianiem czy jakieś inne
dolegliwości układu pokarmowego też będą dłużej z zapamiętaniem ssały. A to
dlatego, że mleko matczyne jest pokarmem bardzo lekkostrawnym (po 25 minutach
jest strawione), wchłanianym bardzo łatwo, a poza tym zapewniającym właściwy
rozwój flory bakteryjnej. Ciekawe, że dzieci przechodzące jakieś biegunki,
wymioty, które mają taką możliwość odrzucają inne jedzenie i picie i ...szybko
wracają do zdrowia zostając jedynie na piersi (z tymże trzeba wiedzieć, jak
karmić dziecko któro wymiotuje). Można by tak wymieniać wszystkie układy
organizmu i tłumaczyć, że każdy z nich może czerpać korzyści z przedłużonego
karmienia piersią.
Mleko matczyne zawiera wiele bardzo ciekawych składników, których nie ma krowie
(a;lbo zawiera niewłaściwe proporcje), m.in. czynnik wzrostu.
Przepraszam, jeśli to ja Cię czymś uraziłam. Taki konstruktywny głos może się
przydać, chociaż ja nie zgadzam się z Tobą. Przepraszam też, jeśli i inne głosy
Cię zraniły. Szczerze mówiąc podziwiam za odwagę posiadania takiej ładnej
gromadki. Też nam się marzy wyjście poza standardowe 2+2.
Pozdrowionko!




Temat: "Kommiersant": Niemcy mogą dołączyć do przeciwn...
> Niech ktos wytlumaczy skad sie bierze ta milosc Niemcow do Rosji?

nie ma w europie narodów bardziej nienawidzących sie niz rosjanie i niemcy.
Przecież Rosjanie to naród wychowany na wojnie ojczyźnianej w której wiadomo kto
był wrogiem. To trwa do dzis tylko medialnie jest to przedstawiane zupełnie inaczej.
ich wzajemne dobre ponoć stosunki to wynik róznych interesów. Rosja chce Niemcy
kupić tanim gazem i ropą mając w perspektywie uczynienia z Niemców swoim
reprezentantem i środkiem nacisku na Unię. Niemcy udają że tego nie widzą i na
razie korzystają z róznych prezentów i uprzywilejowanej pozycji niemców w Rosji.
Do czasu. Niemcy są cwańsi , Rosjanie silniejsi. Załozę się ze Niemcy jak tylko
Rosjanie zarządaja spłaty długu za te wszystkie interesy i uprzejmości zwiną
manatki i powiedzą ze dla niemiec najważniejsze jest partnerstwo
euroatlantyckie. W domyśle: wzmacnianie pozycji Rosji to osłabianie pozycji
niemiec w europie a niemcy idiotami nie są i na coś takiego sobie nie pozwolą.
Poza tym niemcy z Rosjanami żyką w zgodzie tylko wtedy gdy pomiędzy sobą maja
bufor który od czasu do czasu staje się poligonem - Polskę. Wejscie do Nato i
unii sprawiło ze teoretycznie zamiast poligonu mają obecnie poligon na własnej
zagrodzie. Czy to źle czy to dobrze i na ile gwarancje natowskie sa realne -
zobaczymy.
Rosja przestanie być krajem takim jakim jest obecnie dopiero wtedy gdy otworzy
sie na swiat zachowując jednocześnie wlasną kulturową odrębność. Pytanie tylko
na ile to jest możliwe bo Rosję kupie trzyma na dziś tylko sztucznie strach
przed zachodem. Pytanie tez na ile tak wielkie państwo jest zdolne do rezygnacji
z mocarstwowych aspiracji. Moim zdaniem jet to możliwe ale na dłuższą metę
demkracja zachodnia w Rosji bedzie tylko eksperymentem i prędzej czy później ten
kraj znów wejdzie na droge ręcznie sterowanej demokracji . Też wolałbym
kasparova zamiast miedviedieva i putina ale żeby było to możliwe to naród
rosyjski musiałby przede wszystkim przejsć głęboką mentalną metamorfozę a to
bylaby rewolucja nie wiem czy nie bardziej daleko idąca jak ta burząca bastylię
i ta komunistyczna razem wzięte. to naród wychowany na kulcie siły - poza
nielicznymi środowiskami które w pełni zasługują na przynależnośc do kręgów
zachodniej kultury to w większości Rosjanie to społeczeństwo skażone azjatyckim
modelem kulturowym - opartym na silnej władzy centralnej jednego batiuszki
rozdzielającego razy tęgim batogiem. To co udało się w japonni nie uda się moim
zdaniem w Rosji i to społeczeństwo bezi emusiało prejsć długa jeszcze drogę .
Tak samo zresztą jak ukraińcy. Z tym ze tam jedyny problem jest taki jak to
napisał Sołzenicyn że najwiekszym grzechem ukrainy jest to że w jej granicach
znalazły się ziemie które nigdy do niej należec nie powinny. Czytaj - ziemie
zamieszkane prze Rosjan. Zachód ukrainy nie miałby problemu z przełknięciem
unifikacji z zachodem . Ta wschodnia część to część rosyjska tak naprawdę i to
ciąży Ukrainie bardziej niż cywilizacyjne zapóźnienie.



Temat: Antysemityzm ?
qqazz napisał:

>
> No nie wiem, mozna być jak najbardziej antysemitą (rozumiejąc go
najogólniej
> jako niechęć do Żydów tudziez ich podstaw cywilizacyjnych) mówiąc
prawdę a nie
> rzucając obelgami, tak samo jak mozna nie lubić Ruskich czy
Niemców i robić im
> pod górkę nie mówiac przy tym o nich niczego co by nie było
prawdą.

Jeżeli krytyka wypływa z irracjonalnej niechęci zamiast przesłanek
racjonalnych, to zazwyczaj ma to odzwierciedlenie w użytym
słownictwie, formach gramatycznych itp. Możesz mówic najczystszą
prawdę o Żydach, jednak jeśli wpleciesz w to określenia powszechnie
uznawane za obraźliwe czy ośmieszające, albo forma twojej wypowiedzi
będzie miała charakter ubliżający lub wyśmiewający, wtedy nie licz
na to, że nie nazwą cię antysemitą (i dotyczy to wszelkich nacji,
nie tylko żydowskiej)
Natomiast jeszcze raz powtarzam, że krytykować państwo Izrael można
dokładnie tak samo jak każde inne państwo na świecie i normalna,
rzeczowa krytyka NIE JEST ANTYSEMITYZMEM.

Problem
> polega na tym że wielu w takich przypadkach nawet nie próbuje
polemizować z
> merytorycznym uzasadnieniem tylko od razu okrzykuje kogos
antysemita sugerujac
> przy tym ze antysemityzm to zbrodnia najgorsza z mozliwych i tutaj
pojawia sie
> kolejne pytanie dlaczego?

Często widzę takie teksty jak twój. Tylko jakoś tego o czym te
teksty traktują nie widzę. Masz jakiś konkretny przykład (link)? Bo
już parę razy o to prosłam różne osoby twierdzące, że pełno na forum
takich nieuzasadnionych oskarżeń, stale ktoś na ten temat ironizuje -
ale przykładu jakoś nie dostaję. A właściwie raz dostałam link, no
i tekst zgodnie z moimi oczekiwaniami okazał się jak najbardziej
antysemicki. Pomijając wszystko inne, o Żydach pisano tam
per "żydki";)

>
> Gadanie że "Zydzi to świnie" czy inne stadionowe odzywki to po
prostu przejaw
> chamstwa ubranego co najwyżej w szaty antysemityzmu,

A kto powiedział, że antysemityzm n ie może być chamski? Oczywiście,
że może.

sam antysemityzm jako taki
> wcale nie musi być taki chamski i wulgarny a przejawiać się może w
niecheci i
> merytorycznej krytyce połączonej z kulturą i szacunkiem.

Jeżeli wypływa z irracjonalnej niechęci, to jest antysemityzmem. A
czy chamskim czy nie, to juz zależy od klasy antysemity. Chamski
spotyka się częściej.
Jeżeli wypływa z racjonalnycyh przesłanek, to nigdy nie jest to
antysemityzm.
Wiem, że rozróżnienie nie zawsze jest łatwe. Trzeba ocenić, czy u
danej osoby najpierw była ta irracjonalna niechęć do Żydów i to pod
jej wpływem nastąpiło zainteresowanie np polityką czy religią
Izraela (to jest antysemityzm), czy tez najpierw było ogólne
zainteresowanie polityką czy religią(religiami), i to przy okazji
takich ogólnych zainteresowań dana osoba trafiła na coś co u Żydów
jej się nie podoba.
Powtarzam, rozróżnienie tych dwóch postaw nie jest łatwe ale jest
jak najbardziej możliwe. Najlepszą wskazówką jest język. Zwykła,
niezaangażowana ksenofobicznie krytyka używa języka wyważonego,
określeń neutralnych, krytykuje ale nie ubliża ani nie ośmiesza -
nawet w najbardziej eleganckich słowach. Po prostu nie jest
antysemicka:)) (antypolska, antyniemiecka, antyamerykańska...)




Temat: UJ zagrożony kompromitacją
bigobserver napisała:

> werw napisał:
>
> > Jesteś na bakier z logiką - ciężko z tym dyskutować.
>
> Znamy sie na tyle dlugo, ze moglbys sobie swoje aroganckie i bezzasadne uwagi
> podarowac.
> Mam zbyt gruba skore, by robilo to na mnie wrazenie.
> To nie moj brak logiki ale twoj brak zrozumienia spraw powoduje trudnosci w
> porozumieniu sie. Jak dyskutowac Ci zbyt ciezko to nie ma takiego obowiazku.
> Mozemy natychmiast przestac.
>
>
>
> > "Dać mozliwości" - kto jest im cokolwiek zabrał?
>
>
> Oczywiscie!
> Nie rozumiesz tego, ze jedna wojna, potem dziesiec lat szykan i nastepna wojna
> spowodowaly, ze wielu ludzi szuka schronienia gdzies indziej ?
> Nigdy nie slyszales, ze wojny zawsze powodowaly wedrowki ludow ?
> Tlumaczenie spraw tak oczywistych jest zbyt absurdalne, bym miala na to
ochote.
>
>
>
> Wojna w Iraku nie ma wpływu na imigrację
>
> "Szkoda nafty" jak lubisz pisywac
>
>
>
>
>
> dzielnice immies nie tworza sie na skutek dekretów: tworza sie same w efekcie
> > społecznych (w tym : rynkowych) procesów na skutek
> > zacofania, ciemnoty, fanatyzmu imigrantów i faktu, ze
> > nikt normalny nie chce mieszkać w sąsiedzctwie nosicieli
> > powyższych epitetów.
>
> Kompletnie nie znasz tych mechanizmow dlatego powinienes najpierw sie
> poinformowac a potem dzielic sie swoja wiedza z innymi.
> Otoz te procesy sa jak najbardziej sterowane.
> Imigranci po przybyciu ( i to nie tylko Muzulmanie ) moga otrzymac tylko
> konkretne mieszkania. Co do procesow rynkowych masz racje. Te konkretne
> mieszkania sa dofinansowywane. Na inne ich nie stac.
> Moze jakis szejk moglby z tego dofinansowania zrezygnowac ale ci nie stanowia
> problemu. Stosujac ta prosta polityke rozbito caly szereg dzielnic, ktore
> uwazano za Sozialbrennpunkte.
> Nie chce mi sie na ten temat rozpisywac ale mozesz mi spokojnie wierzyc bo
znam
>
> to dokladnie z autopsji.
> >
> > Zgadzam sie natomiast, ze powinno się zamknąć granice a
> > tych, którzy tworza te getta wywalić z powrotem na zbity
> > pysk. A to ze Europą rzadza idioci nie ma wpływu na ocenę
> > imigracji. Dobranoc.
>
> Europa na razie to nie jednolity organizm.
> Gdzie niegdzie rzadza idioci gdzies indziej nie.
> Faktem jest, ze malo gdzie na swiecie mozna od zycia oczekiwac wiecej niz w
> Europie. Skoro to wynik pracy idiotow to nie mam nic przeciw idiotom.

Bigobserver ma racje w jednym: "Faktem jest, za malo gdzie na swiecie mozna od
zycia oczekiwac wiecej niz w Europie."
Jest to czesc swiata na tyle zorganizowana, ze "warto sie tu osiedlac". Wlasnie
dlatego.
Zamiast odbudowywac swoje zniszczone wojanmi(Ile w koncu tych wojen ze swiatem
arabskim bylo w ostatnim 50-leciu? Piec, dziesiec, trzy? A moze tylko jedna?
Reszta wojen, to wojny wewnetrzne i wewnetrzna sprawa panstw islamskich taam
samo, jak dwie ostatnie wojny, zwane "wojnami swiatowymi" byly faktycznie
bratobojczymi wojnami wojnami Europejczykow)zauwazono, ze o wiele lepiej jest
przyjechac "na gotowe" i objac w posiadanie "dobrze urzadzone gospodarstwa".
Tym bardziej, ze otrzymuje sie je w podarku od ...wroga.
Mozemy mowic, jak najbardziej, o "wrogu" - jest to instynktowna postawa
muzulmanow przybylych do Europy wobec tubylcow-Europejczykow. Taka sama, jak
np. dalej wielu protestantow ma wobec katolikow. Szczegolnie wobec katolikow -
ich postawy wobec ortodoksji wschodniej sa o wiele lagodniejsze.
I dzieje sie to w ramach tej samej cywilizacji, na terenie, jaki Europejczycy
przywykli uwazac za swoj.
Postawa wiec ludzi z kregu cywilizacji islamskiej przybylych do naszego kregu
cywilizacyjnego, a wiec "na Zachod", musi byc wroga i jest ona podbudowana w
pierwszym rzedzie - religia, stanowiaca baze tejze cywilizacji i przenikajacej
wszelkie instytucje spoleczno-polityczne. Chyba, ze ktos jest az tak naiwny, ze
chce wierzyc w fasadowe, demokratyczne konstytucje tych panstw.
Dalej wypada zauwazyc,ze ta wroga postawa w zadnym wypadku nie moze wyplywac z
pierwszych kontaktow z Europejczykami, reprezentowanymi przez wladze naszych
panstw.

Argument, ze wojna roznosi ludzi po calym swiecie mialby byc moze jakas racje
bytu gdyby nie to, ze jest tylko powierzchownie prawdziwe. Nalezy zauwazyc, ze
muzulmanie pchaja sie, przede wszystkim, do Europy nie spowodow "wojen", ale
glownie z powodow finansowych. W takim przypadku nie sa zadnymi uchodzcami i
nie ma powodow by ich przyjmowac. Gdyby wchodzily w gre sprawy polityczne
naturalnym byloby dla nich osiedlanie sie w najblizszym kraju islamu, w ktorym
wtopiliby sie w otoczenie bez problemu i bez zadnych "szokow kulturowych".
Czego, rzecz jasna, nie robia.

Nikt nie twierdzi, ze wszyscy muzulmanie przyjezdzaja do Europy z wrogim
nastawieniem z gory zakladajac, ze beda w tej Europie prowadzic jakas wroga
robote. Wcale tak nie jest.
Ale jest tak, ze szok kulturowo-cywilizacyjny jest tak duzy, ze tylko niewielu
moze go przezwyciezyc.
Reszta grzeznie w gettach z wlasnej i nieprzymuszonej woli. I znow nie
wypowiadam sie o gettach niemieckich czy francuskich, ale o gettach w
Skandynawii: w Szwecji, Danii, Norwegii (na Islandie, dzieki Bogu sie nie
pchaja). W zadnym z tych krajow nikt muzulmanow w getta nie wpychal sila a
wrecz przeciwnie: pozostawiono im calkowicie swobode wyboru miejsca
zamieszkania.
Chca mieszkac w kazbach -ich wola.

Chyba nie popelnie bledu jesli stwierdze, ze miala Szwecja dobry program
integracji imigrantow i z zadna grupa narodowosciowa nie bylo problemow.
Powtorze: z zadna grupa nie bylo problemow(widze jakichs Wietnamczykow, czasami
Chinczykow, spotykam Zydow i Polakow, Francuzow i Rumunow ale nie zajmuja oni
czolowych miejsc w kryminalnych statystykach).

Ale sa stale problemy z muzulmanami. A dlaczego?
Dlatego, ze ci ludzie nie chca sie "zintegrowac". A na strazy by
sie "zintegrowac" nie dali nie stoja jakies "glupe europejskie rzady", tylko
ich wlasne organizacje. To jest fakt i Skandynawia zostala zmuszona do
przyznania sie, ze "program integracji" z muzulmanami nie powiedzie sie.
A jesli sie "nie powiedzie" to po co ich przyjmowac?
(J)




Temat: Chile, Argentyna....Polska???
Nie sądzę, żeby Polacy od razu zaprzepaścili szansę w 1990, na początku-dopóki
sytuacja w kraju była dramatyczna (np. hiperinflacja) -prawie nikt nie
krytykował niezbędnych reform, początkowo przechodziły prawie jednomyślnie.
Oczywiście, były oszołomy typu Stasiu Tymiński , ale samej idei reform, tak
politycznych jak i gospodarczych, nie kwestionował nikt z "mainstreamu" sceny
politycznej, chociaż były pojedyncze głosy i to niestety właśnie po stronie
antykomunistycznej opozycji (np. pamiętam, jak niejaki L. Moczulski postulował
dodrukowywanie pieniędzy).

Nie wiem, czy tu jest miejsce na politykę, w każdym razie moim zdaniem pierwsze
niepokojące sygnały, jakie się pojawiły, to radykalizm pseudo-prawicy, która
skompromitowała pomysły lustracji i dekomunizacji, działalność pseudo-
katolickich partii, jak ZCHN, kłótnie wewnątrz ex-Solidarności, upadek rządu
Suchockiej i w konsekwencji powrót do władzy post-komunistów. Od początku
transofrmacji zaczęły się przekręty; być może problem korupcji został wcześniej
zlekceważony.
Tym nie mniej ogólna sytuacja była dość dobra, jeszcze tak na początku drugiej
połowy lat 90-tych ( powiedzmy, że na początku rządów Buzka) byłem przekonany,
że to niedługo będzie zupełnie normalny kraj. Żeby za bardzo nie biadolić
(ogólne narzekanie zresztą właśnie promuje takie partie jak PiS, czy Lepper),
trzeba powiedzieć, że Polska po 1989 dokonała mimo wszystko jednego z większych
skoków cywilizacyjnych na świecie, porównywalnego tylko kilkoma-kilkunastoma
państwami m.in. właśnie z Chile. Problemem jest to, że ten trend się załamuje i
nie widać jego szans na poprawę. Zresztą właśnie fakt, że społeczeństwo
powiedziało "nie" politykom typu Kaczyńscy, Marek Jurek czy Macierewicz było
właśnie dobrym prognostykiem, mniej już mnie cieszyło, że konsekwencją było
zwycięstwo SLD. Ale i na wygraną SLD, a zwłaszcza Kwaśniewskiego można spojrzeć
z drugiej strony. Kwas wygrał z Wałęsą nie dzięki temu, że chwalił PRL w
kampanii (bo nie chwalił) ale wizją Polski nowoczesnej+ umiarkowaniem w
wypowiedziach. Wprawdzie ja na Kwasa nie głosowałem, choćby dlatego, że ta jego
rzekoma "nowoczesność" była dla mnie tandetna, zupełnie jak z występów
prowincjonalnego konferancjera , ale to była jakaś lekcja, z której reszta
powinna była wyciągnąć wnioski.

Najpierw wydawało się, że wyciągnęła, ale AWS popełnił te same błędy co
wcześniej jego członkowie działając osobno + w SLD przejął pełnię władzy Miller
z hasłem "opozycji totalnej". To właśnie moim zdaniem okres, w ktorym wszystko
zaczęło się psuć i przypominać właśnie scenę polityczną w Argentynie wg
cytowanego artykułu. Populistyczne hasła nie zostawiajace na przeciwniku
politycznym suchej nitki ("wszystko robi źle"). Brak konsensusu co do podstaw
funkcjonowania państwa i jakiejś troski o kraj, która przejawiałaby się
niezgłaszaniu efektownych, ale szkodliwych dla kraju pomysłów. Kwintesencją
było dla mnie zawetowanie obniżki podatków przez Kwaśniewskiego - nie z
powodów "merytorycznych" ale dla dokopania rywalom z rządzącej koalicji.
Konsekwencją upadki AWS było dojście do władzy SLD w najgorszym jego wydaniu -
"millerowskim", reprezentującym dawny beton partyjny (nie w sensie poglądów na
państwo, ale np. tendencji do "ręcznego sterowania" wszystkim). Z kolei
zwycięstwo Kaczyńskich to powrót nacjonalistyczno-socjalistycznych haseł,
które, jak się wydawało, zostały skompromitowane na początku lat 90-tych.

Wiadomo, to nie jest forum polityczne, ktoś może mieć inne zdanie. W każdym
razie opisałem, jaki był IMHO przebieg wypadków i w którym momencie jakość
sceny politycznej i używana retoryka, zaczęły być bliżej tej, która zdaniem
dziennikarzy z "La Nacion" charakteryzuje Argentynę, a nie tej chilijskiej. Nie
idealizuję początków reform, co więcej-jakaś poprawa jest, np. nie wyobrażam
sobie sytuacji z wyborów w 1991 z kilkoma procentami głosów na partię
przyjaciół piwa Ale porównując z punktem startu (z tragedia jaka miała
miejsce w okolicach 1989) i z ówczesnymi realiami (początek demokracji), Polska
na początku radziła sobie dużo lepiej niż teraz...To, że po 1989 władze Polskie
opowiedziały sie jednoznacznie i bez istotnych głosów przeciw za
demokracją+integracją gospodarczą i polityczną z zachodem, było czymś dla nas
tak oczywistym, że nikt nawet szczególnie nie docenił tego faktu jako jakiegoś
sukcesu. A wcale to nie było aż takie oczywiste- w jakim kierunku poszły
Białoruś, Ukraina, na samym początku Rumunia, czy nawet-przejściowo-Słowacja?
Ktoś powie, że to leżało w "kulturze politycznej" Polski. W jakiej kulturze? A
kiedy Polska była krajem demokratycznym we współczesnym rozumieniu?- kilka lat,
na początku lat 20-tych XXw. Tak więc już sam kierunek zmian (niezależnie od
jego wykonania, które bywało złe) był dużym sukcesem. I nie wiem w jakim
kierunku by poszła Polska, gdyby wtedy panowała obecna mentalność na scenie
politycznej.

Jedynym przykładem, w którym jest konsensus, jest polityka zagraniczna. Czy
rządził AWS, czy SLD np. w kwestii negocjacji z Bruksela panowała ciągłość.
Szkoda, że podobny konsensus (oczywiście z dyskusją nt. szczegółów) nie miał
miejsca, jeżeli chodzi o gospodarkę.



Temat: Wizy do Rosji i na Białoruś czyli po europejsku...
Do Miszy
Gość portalu: Misza napisał(a):

> zycie ;))) Swoja droga, powiem (i Ty chyba zgodzisz sie) ze w
> Rosji b. malo ludzi szczerze nienawidzacych POlske. SA ludzie,
> ktorzy pogardzaja Polska, ale
> nei spotkalem ludzi ktorzy by POlske nienawidzili.

Nie wiem, z tymi z ktorymi sie spotykalem, nie odczulem
nienawisci czy pogardy. Smieszne bylo tylko ze Polak z Rosjaninem
po angieslku a czesciej po niemiecku sie porozumiewal - a szkoda.

> krawat - po naszemu to przypomina krowat' - lozko
> puszka - po naszemu to oznacza armate (dzialo)
> pozor - po naszmu to oznacza hanbe
> zadnyj - po naszemu to znaczy cos jak chytry
> dworzec - przypomina nasz dworec - palac
> itd. itp.

No to jeszcze jeden, na ktorym przejechalem lektorat rosyjski na
uczelni:
Kon'cierta nie budiet, potomu szto zuliki podpizdili, eeee
podgwizdili patiefon. I potem juz nie bylo lektoratu tylko zarty itp.

> Jak u nas mowi przyslowie; "W Rosji dwie biedy - duraki i
drogi" (jest jeszcze
> nowa wersja - W Rosji dwie biedy - duraki i... dury :))))

Hehe, i bede mial czym zablysnac, przy kolejnym razie.

> Wlasnie dlatego trzeba propagandowac nasza kulture, styl zycia,
> sport itd. Amery pompuja dzis. miliardow dollarow w kino,
> reklame, muzyke itd.
> U nas za czasow Jelcyna na te cele wogole nie wydawano
> pieniadze. Mysle ze na odrot - tak mocno propagandowali
> amerykanski styl zycia ze mamy to co mamy...

Pompowac kase tak, byle nie bylo to na zasadzie centralnego
zarzadzenia, ze od dzis nie wolno puszczac hamerykanskich filmow.
Zrobic dobre rosyjskie, z rosyjskim tlem i kultura i badajac
ogladalnosc filmow, reklamodawcy sami sie odwroca od
hamerykanskiego badziewia/syfu.

Nawiasem mowiac, nie wiem czy kojazysz film Armagedon, jak Bruce
Willis polecial na asteroide wysadzic ja w poietrze (jak to
Bruce). Wystepowal tam "jeden ruski". Az przykro bylo patrzec, na
siermierzno buraczany styl. Sypiaca sie stacja i naprawianie
metoda jak nie przywalisz to nie ruszy.
Juz trudno mi ogladac filmy SF, w ktorych wszystkie obce rasy
mowia plynnie po angielsku. Ale muszcze szczerze przyznac ze jak
zaczna mowic po rosyjsku to sie posikam ze smiechu.

> wiele wybitnych uczonych, piszarzy, malarzy, sportowcow. Chyba
> mylisz kulture w sensie osiagniec naukowo-cywilizacyjnych, a
> tzw. kultura osobista obywateli.

to jest jedno i to samo. Spoleczenstwa o wysokiej kulturze
osobistej, tolerancji, otwartosci, ...
daja swiatu wiecej dobra, niz ksenofoby i buraki, i trzymane za
za morde pseudokultury.

> Oczywiscie jesli chodzi o zachowanie i manery wielu naszych
> obywateli mozna powiedziec ze mamy wiele do polepszenia :)) Ale
> czy w USA jest lepiej ? Pytanie
> wcale nie proste...

Wcale nie proste, bo ja USA znam tylko z opowiadan. Juz lepiej
Kanade, a znacznie lepiej Niemcy i Francje, troche Holandie, i
Skandynawie - ogolnie kawalek Europy.

Ja USA postrzegam jako trzy swiaty. Swiat malych zapyzialych
miasteczek/wiosek, gdzie czas sie zatrzymal miedzy dzikim
zachodem i latami 50mi. Na swiat gett/slamsow miejskich z
subkulurami i calym tym syfem. I swiat klasy sredniej
mieszkajacej na obrzezach miast. O ile te dwa pierwsze swiaty sa
imho paskudne, o tyle ten trzeci gwarantuje jego czlonkom
stabilne zycie. To on gwarantuje miejsce USA na swiecie. To z
posrod niego biorze sie to co najlepsze w USA. W Rosji (czy tez w
Polsce) nie ma i jeszcze dlugo nie bedzie tego trzeciego stanu.

> Pisarzy: Solzenicyn (nienawidze tego sukinsyna, ale z jakiegos
> niewiadomgo powodu jest znany na zachodzie),

Popularny bo otrzymal Nobla, ale dla mnie sie nie liczy. Rosja
nie pozwolila mu pisac "w domu" On pisal od 1969 a od 68 wydawal,
dgzie, tak na zachodzie. Nie liczy sie! Mowimy o ludziach ktorzy
tworzyli w Rosji i tamtez wydawali. Chodzi mi o to czy twoj kraj
jest w stanie promowac kulture, czy tylko agitke. Sołżenicyn co
prawda wrocil do Rosji w 94. Ale to co napisal i za co go znaja
napisal lub wydal na zachodzie.

Akunin -> ?
Sorokin -> Sorokin Pitirim Aleksandrowicz to byl raczej
amerykanin, o rosyjskim pochodzeniu. I to nie zabardzo wspolczesny.

> Malarzy nie wiem, bo nie interesuje sie malarstwem.
eeej Miszka, to nie brzmi dobrze w ustach osoby promujacej
Rosyjska Kulture ;)

> Muzyki: chyba zartujesz? POpatrz na wsp. muzyke klasyczna :)

No patrze i nic nie widze. Penderecki to chyba Polak.
OK, przegapilbym Dmitrija Dmitrijewicza Szostakowicza, no moze
Siergieja Siergiejewicza Prokofiewa , acz kolwiek ten napisal
kilka smutnych utworow na zamwienie wladz radzieckich. Ok, iwecej
mi do glowy nie przychodzi i co wiecej oni tacy wspolczesni nie
sa bo juz nie zyja od ladnych kilkunastu/kilkudziesieciu lat.

> FIlmowcy: Sokurow, Michalkow, Uczitel.
Sokurow -> ? nie znam
Michalkow -> Nikita czy Andriej ?
Nikita niby dostal oskara (zdaje sie), ale to sa czlowieku takie
jednostki jak nasz Kieslowski.

> Wymienilem tylko tych ktorzych znaja w swiecie a jeszcze wiele
"lokalnych" Lokalni mnie nie interesuja :)
Inaczej poszczuje Cie Wajda i Zanussim ;))))))

cos na temat walki ...
> Po 1sze: nie zauwazyles :) na koncu zdania ?
nie, sorry

> Po 2gie: zawsze toczy sie walka. Taka jest natura. Jesli chcesz
> przezyc musisz walczyc. Prawie cala zach. kultura zamienia sie
> na amerykanska. Wschod jeszcze

i dobrze jej tak. Ja nie mam sily walczyc, ja che normalnie zyc i
od czasu do czasu posluchac/obejrzec dobra sztuke/opere/film,
przeczytac cos interesujacego. Walka
klasowo/robotniczo/moralno/kulturowo/jakas tam nie interesuje mnie.

> trzyma sie, ale jesli nie bedzie walczyc to niedlugo w
> meczetach i chramach budyjskich beda sprzedawac BigMaki

patrzac na to z perspektywy Czeczeni, moze to byloby i
rozwiazanie dla Rosji ?

> Nie wiem co moze trzymac czlowieka w wiezieniu (bo chyba tak
> sienazywa miejsce niewoli ?). Albo ten gostek ma problemy
>(zyciowe, prawne, w pracy) albo zwyczajnie pieprzy).

nie pieprzy on nie z takich.
To nie jest rozmowa na forum, moze kiedys przy innej okazji :)

> jest taki zwyczaj - kiedy dwaj muzyki pija, to zaczynaja zalic
> sie na swe pogane zycie i nieraz bylem swiadkiem jak czlowiek
> po pijanemu mowi jak ch&jowe

hehhe, on ma glowe jak dziesiec moich - ruskij maladiec.

> Co ma wspolnego niepowodzenie w pracy z nieswobodnoscia Rosji ?
to nie chodzilo o niepowodzenia tylko o uklady. A na uklady nei
ma rady.

Pozdrawiam i do zas.
Jean




Temat: mierni i zakompleksieni Polacy...
mierni i zakompleksieni Polacy... c.d.
To wskazuje, kto może być największym beneficjentem obecnej europejskiej
integracji, choć tym razem przymusu ze strony władców nie ma i akces do
tej cywilizacji jest całkowicie dobrowolny. Kto się go wyrzeka lub
próbuje udaremnić, ten staje w roli porównywalnej do buntowników
pogańskich z początków państwa polskiego, niezależnie od tego, z jakim
zapałem powołuje się na chrześcijańską inspirację.

Krzyżacy w innym świetle

Prawie połowa polskich dziejów to okres jednostronnej recepcji i
adaptacji wzorów kulturowych i standardów cywilizacyjnych z zewnątrz,
głównie z zachodu, a częściowo z wyżej rozwiniętego południa (Czechy,
Węgry). Konstatacja ta wymaga nowego spojrzenia na dzieje polskiego
średniowiecza, w tym na kluczowy problem ówczesnych stosunków
zagranicznych, czyli konflikt z zakonem krzyżackim.

Jest to jeden z najsilniej w polskiej ikonografii zmistyfikowanych i
propagandowo wyeksploatowanych okresów i motywów historycznych. Film
"Krzyżacy" i obraz "Bitwa pod Grunwaldem" nie tylko są znane przez
wszystkich Polaków, ale należą do najsilniej utrwalonych wzorców ich
zbiorowej autoidentyfikacji historycznej. Trzeba więc wreszcie
powiedzieć, że książka Sienkiewicza i obraz Matejki są dziełami czysto
propagandowymi, a film Aleksandra Forda to przykład utrzymanej w
heroiczno-martyrologicznej tonacji kinematografii nacjonalistycznej,
propagowanej w czasach komunistycznych we wszystkich krajach bloku (np.
rumuński film "Waleczni przeciw rzymskim legionom" o
heroiczno-martyrologicznej historii protorumuńskich Daków) oraz poza nim
(serbskie filmy o Kosowym Polu), a zapoczątkowanej w Związku Sowieckim
takimi filmami, jak "Aleksander Newski" (o pogromcy Krzyżaków!), jawnie
lub kryptostalinowskimi.

Krzyżacy byli w średniowieczu emisariuszami owej cywilizacji zachodniej i
chrześcijańskiej, której odwiecznymi uczestnikami się mianujemy. Nie
tylko założyli i zorganizowali (poprzez lokacje) znaczną liczbę miast i
osad na obecnym terytorium Polski, pozostawiając zamki, grody i
rozwiniętą infrastrukturę, ale także m.in. spisali najstarsze normy
polskiego prawa zwyczajowego (tzw. zwód prawa polskiego) w czasie, gdy
sami Polacy nie byli jeszcze do tego zdolni. Przemoc, jaką się
posługiwali, należała do ówczesnych metod ewangelizacyjnych (krucjaty!) i
mieściła się zupełnie w obyczajowych i politycznych standardach epoki, od
których bynajmniej nie odbiegali Piastowicze.

Bez zrozumienia kulturotwórczej roli Krzyżaków i uwzględnienia wysokich
standardów cywilizacyjnych przez nich szerzonych, nie sposób wyjaśnić, na
przykład, dlaczego ich stukilkudziesięcioletnie panowanie w Gdańsku i
Prusach Królewskich pozostawiło tam trwałą dominację niemczyzny, mimo
późniejszych ponad trzech stuleci przynależności do Polski. Dla
wytłumaczenia podobnych zjawisk przywołuje się więc jakiś rzekomy
odwieczny "Drang nach Osten", wymyślony przez niemieckich propagandzistów
w XIX wieku. Konflikt polsko-krzyżacki był jednym z licznych wówczas
antagonizmów między świeckimi a kościelnymi organizacjami feudalnymi.
Szwedzi swoim najazdem w XVII w. uczynili Polsce nieporównanie więcej
szkód i zniszczeń, ale nikt tego ich dzisiejszym potomkom nie wypomina.
Bracia Zakonu Najświętszej Marii Panny, żyjący w celibacie, potomków zaś
przecież nie zostawili w ogóle.

Różne dystanse

W X wieku, zgłaszając aspiracje przynależności do cywilizacji zachodniej,
Polska była opóźniona wobec niej o ponad tysiąc lat i nadrabianie tych
zaległości zajęło jej pół tysiąclecia. Po półwieczu komunistycznej
izolacji mamy szanse odrobić dystans w ciągu ćwierćwiecza, a więc w
okresie jednej generacji. Trzeba tylko chcieć śmiało czerpać z dorobku
innych, a nie izolować się i łudzić, że sami wszystko wymyślimy,
odrzucając wzorce przychodzące z Zachodu jako zagrożenie dla jakiegoś,
rzekomo bezcennego, dorobku własnego.

Od czasów średniowiecznych utrzymuje się i pogłębia dystans cywilizacyjny
między zachodnimi a wschodnimi prowincjami Polski. To pokazuje, skąd
przez ostatnie tysiąclecie szły ożywcze tendencje i nakazuje umacniać je
na tyle, by mogły dotrzeć do wschodnich granic, a nawet je przekraczać.

Na odwrót

Za największy, a jednocześnie najbardziej chwalebny element polskiego
dorobku, stanowiący najcenniejszy nasz wkład w cywilizację zachodnią,
wymienia się w Polsce często tradycje tutejszej tolerancji. Szkopuł w
tym, że świat nie tylko nic o nich nie wie, ale ze współczesnymi Polakami
kojarzy wiele innych cech, lecz akurat nie tę.

Przedrozbiorowa Rzeczpospolita była państwem wieloetnicznym i
wielokulturowym, a władcy chętnie czynili się opiekunami różnych
mniejszościowych grup ludności, narażonych na dominację katolickiej
szlachty. W okresie renesansu i reformacji postawa ta upowszechniła się,
przynosząc w efekcie sławny akt tolerancyjny Konfederacji Warszawskiej z
1573 r. Jest on zwykle (i słusznie) przeciwstawiany niemal równoczesnej
nocy św. Bartłomieja oraz późniejszej wojnie trzydziestoletniej, w której
Europejczycy wyrzynali się z powodu różnic religijnych (o wiele
ważniejszych wówczas niż etniczne).

Szkopuł jednak w tym, że po pokoju westfalskim w Europie prześladowania
religijne stopniowo ustają, a niedługo potem ("List o tolerancji" Johna
Locke'a z 1689 r.) następuje szybki wzrost tolerancji i praw
obywatelskich w zachodnich społeczeństwach.




Temat: ISLAM W EUROPIE
ebrat: Czy religia muzułmańska (być może jakiś jej odłam) zezwala na inne
traktowanie "niewiernych". Np. czy jest dopuszczalne oszukiwanie, okradanie
etc. osób nie będących wyznawcami Mahometa? Czy tez kodeks etyczny tej religii
nakazuje traktować wszystkich jednakowo?

Selim Chazbijewicz: W żadnym wypadku. W Koranie są wyraźne wskazówki co do
tego, że nie muzułmanów należy szanować, przestrzegać umów z nimi zawartych i
dotrzymywać słowa. Jak również należy szanować ich zwyczaje religijne.
Wszystkie inne interpretacje wskazują na sekciarski charakter, których to sekt
w islamie jest mnóstwo i obecnie nie sposób nad nimi zapanować.

dadak: jak wygląda w waszej społeczności (muzułmańskiej) stosunek do kobiet??
czy ich pozycja zbliżona jest bardziej do wzorca europejskiego czy
muzułmańskiego??

Selim Chazbijewicz:, Jeżeli chodzi o muzułmanów polskich to zdecydowanie
polskiego i europejskiego. Wzorzec muzułmański w sensie teoretycznym nie jest
restrykcyjny wobec kobiet, natomiast bardzo często jest interpretowany w
kategoriach plemiennych obyczajów narodowości stojących na niższym od
europejskiego poziomi cywilizacyjnym. Stąd to traktowanie kobiet.

marianna: czy to prawda, że wg islamu dzieci należą do ojca, a nie do obojga
rodziców?

Selim Chazbijewicz: Nieprawda.

gustaff: Co oznacza Pańskie imię

Selim Chazbijewicz: Moje imię ma formę turecką, ponieważ pisze się przez "e".
Natomiat dosłownie w języku arabskim oznacza - zdrowy. Co nie zawsze jest
zgodne z prawdą.

Kasia: Jakie są najważniejsze ośrodki kulturalne i religijne polskich Tatarów?

Selim Chazbijewicz: Gdańsk, Białystok i Warszawa.

adzia: Czy odbył Pan już pielgrzymkę do Mekki? Jak ona wygląda?

Selim Chazbijewicz: Tak, odbyłem, dwa lata temu. Dla człowieka mieszkającego w
Polsce i Europejczyka jest to w kategoriach kulturowych podróż do krainy baśni
z 1000 i jednej nocy.

Maxim: Czy według pana możliwe jest ucywilizowanie świata islamu? Obserwując
np. poglądy talibów czy prawa panujące chociażby w Arabii Saudyjskiej islam
jawi się jako matecznik barbarzyństwa.

Selim Chazbijewicz: Tak to się odbiera i jest nam z tego powodu wstyd.
Ucywilizowanie islamu jest nie tylko możliwe ale i konieczne. Ten ruch
społeczny i polityczny zaczął się na początku XX wieku i nazywa się
modernizmem. Przykładem tych możliwości jest choćby Turcja. I w tym kierunku
powinien dążyć świat muzułmański. Tutaj moderniści muszą stoczyć walkę z
fundamentalistami. Aby iść w kierunku globalnej cywilizacji, której nie sposób
odrzucić.

Marek3: Sposrod wielkich światowych religii ostatnio jedynie islamowi wyraźnie
przybywa wyznawców. Czy w Polsce ten trend tez jest zauważalny?

Selim Chazbijewicz: W Polsce raczej nie. Zdarzają się osoby, które deklarują
chęć przyjęcia islamu, niemniej jednak dajemy im czas do namysłu, ponieważ
rozumiem, że jest to religia na tyle różna od polskich realiów, że okresowa
fascynacja może być przyczyną poważnych kłopotów i komplikacji osobistych.

ebrat: Czy religia muzułmańska ma jakiś wpływ na ekonomie krajów, w których
stanowi wyznanie obowiązujące. Czy jakieś zasady religijne ograniczają lub
odwrotnie - wspomagają np. wolny rynek?

Selim Chazbijewicz: Religia muzułmańska ma wpływ poprzez obyczajowość, która
nie jest religijna tylko narodowa lub plemienna, a uważana jest za religijną.
Osobiście uważam, że islam nie działa hamująco na wolny rynek, pod warunkiem
oczywiście jego interpretacji w duchu liberalnym a nie fundamentalistycznym.

ele44: Wracając do głównego tematu czatu chciałbym prosić o Pańskie zdanie na
temat celów wojny w Afganistanie.

ele44: czy popiera Pan pogląd, że głównym celem wojny w Afganistanie jest
przejęcie kontroli przez USA nad tym ważnym geopolitycznie i gospodarczo krajem.

Selim Chazbijewicz: Nie znam tych celów. oprócz deklarowanego oficjalnego. Mogą
one mieć przyczynę geopolityczną, gospodarczą czy inną. Osobiście sądzę, że
najlepszym rozwiązaniem dla Afganistanu byłby powrót króla. Być może tak, to
jest powód, ale nie uważam kontroli USA za rzecz straszną. Odwrotnie - być może
ona przyniesie wytchnienie biednym Afgańczykom.

Muminek_I-szy: Czy nie uważa Pan, że dziennikarze robią zbyt mało by przełamać
stereotyp Islam = terroryzm, a czasami wręcz go umacniają? Dla mnie jest to
religia ludzi miłujących pokój, o czym mogłem się przekonać będąc w Pakistanie
czy Uzbekistanie.

Selim Chazbijewicz: Z tym się zgadzam. Dziennikarze nie tylko nie przełamują
tego stereotypu, ale wręcz go utrwalają.

Maxim: Istnieje pogląd, ze powstanie niepodległego państwa palestyńskiego
rozwiązałoby w znacznym stopniu problem konfrontacji Zachodu z Islamem. Co
według pana stanowi główna przeszkodę na drodze palestyńskiej niepodległości?

Selim Chazbijewicz: Sądzę, że relacje z Izraelem. Duchowy przywódca polskich
muzułmanów - Tatarów, dr Jakub Szynkiewicz już w 1932 roku, przebywając w
Palestynie stwierdził w wywiadzie dla ówczesnej prasy żydowskiej, że Żydzi
bezwzględnie posiadają prawo do własnego państwa na terenie Palestyny. Na tym
samym stanowisku stoję ja, jak i inni polscy muzułmanie. Uważam, że ze strony
palestyńskiej powinna być gwarancja dla ludności żydowskiej, istnienia państwa
Izrael, co być może stanowiłoby przełom w negocjacjach na temat państwa
palestyńskiego. Tę gwarancję powinny dać wszystkie ugrupowania palestyńskie,
również fundamentalistyczne.

Tybetan_monk: jak w procentach można wyszczególnić sufich, fundamentalistów i
tradycjonalistów w islamie?

Selim Chazbijewicz: Trudno wyszczególnić w procentach. Fundamentalistów nie ma
dużo, ale są bardzo głośni i agresywni, najwięcej jest najprawdopodobniej
tradycjonalistów.

Tybetan_monk: w jaki sposób moderniści mają walczyć z fundamentalistami poprzez
następny rozlew krwi?

Selim Chazbijewicz: Poprzez próbę przekonania oraz działania polityczne.
Unikając oczywiście rozwiązań siłowych. Przede wszystkim szkolnictwo, prasa,
media, propaganda oraz przyczynianie się do podwyższenia stopy życiowej w
krajach muzułmańskich, czyli działania ekonomiczne.

ophiuhus: Czy jest zgodne prawem islamskim wykonywanie kary śmierci?

Selim Chazbijewicz: Zależy, kiedy. Prawo muzułmańskie mówi, że np. w wypadku
zabójstwa decydentem kary jest rodzina zabitego. Może ona zażądać śmierci, a
może też wybaczyć.

Moderator: Kończymy, ostatnie pytanie...

Groszek: Co potrawa zwana Tatarem ma wspólnego z Tatarami?

Selim Chazbijewicz: Nic.

Moderator: Bardzo dziękujemy panu Selimowi za udział w spotkaniu, życzymy
zdrowia! :)

Selim Chazbijewicz: Wzajemnie!:)




Temat: Saddam i zagłada Kurdów
"Warto nie byc naiwnym"
Gość portalu: ANka napisał(a):

> Gość portalu: Piotr Kraczkowski napisał(a):
>
> > Arabowie nauczyli sie takiego bezwzglednego od
cywilizowanych
> > brytyjskich panow kolonialnych, ktorzy tak wlasnie
utrzymywali
> > swe panowanie.
> >
> > Hussein powoluje sie na przyklad cywilow USA, ktorzy
zabili w
> > Hiroszimie i Nagasaki okolo 300000 cywilistow aby
osiagnac swe
> > wyzsze cele i ocalic zycie innych. W wojnie
secesyjnej 1861-1865
> > Amerykanie poswiecili okolo 600000 ludzi. Hussein
chcial to
> > samo: uniemozliwic secesje Kurdow i zredukowac przy
tym liczbe
> > ofiar. Identycznie argumentuje teraz Bush, ktory chce
poswiecic
> > irackich cywilow dla wyzszych celow wyzwolenia Iraku.
>
> Otoz bzdura szanowny Panie!
> Ja spedzilam duza czesc swego zycia w Libii, mam
przyjaciol,
> ktorzy podobnie w Iraku, Jesli chodzi o LIbie to
wlasnie tam
> niejaki Kadafi wieszal na glownych placach swoich
studentow.
> To podejscie wynika z roznic kulturowych i z tego ze
tak naprawde
> w tej chwili przeslanki moralne Arabow roznia sie od
naszych i to
> bardzo. Ale to bzdura bo jesli moga sie uczyc zlego
mogliby i
> dobrego a tak nie bylo.

1.
W ostatnich 200 latach to nie zolnierze arabscy byli w
Europie, lecz europejscy u Arabow.

2.
Europejczycy sa odpowiedzialni za Holocaus na Indianach -
50 Milionow zabitych i niewolnictwo w USA i za wojny
swiatowe - okolo 60 Milionow zabitych. Do tego Papiez
milczacy w obliczu Holocaustu, ZSRR z ok. 50 mln.
zabitych wlasnych obywateli, Napoleon, Terror Rewolucji
Francuskiej, wojna trzydziestoletnia itd itp. Zapewniam
Pania, ze Arabowie nie maja njmniejszych szans na
dogonienie Europejczykow w wyrzynaniu ludzi. Wojny Arabow
to przedszkole w porownaniu do Europejczykow.
Co mi tu Pani o jakims Kadafim opowiada? Arabowie sa
tysiace razy moralniejsi od Europejczykow, jesli liczyc w
tysiacach pomordowanych.

> Jesli chodzi o byle kolonie brytyjskie to
> nie jest to tylko moje zdanie ale jestem przekonana ze
> brytyjczycy - jesli tak mozna powiedziec byli najlepszymi
> kolonialistami bo potrafili naprawde w wielu miejscach
na ziemi
> przekazywac i uczyc swoich zdobyczy kulturowych,
szacunku do
> przyrody, ekologii itd. Najlepszym przykladem jest np
Afryka ale
> nie tylko.
Tak jest - np. brytyjskie kolonie w Ameryce Pln. do
ktorych Brytyjczycy transportowali afrykanskich
niewolnikow - okolo 8 milionow ludzi.
Nikt sie o brytyjskie zodobycze w koloniach kulturowe nie
prosil. Mogli je sobie zatrzyamc dla siebie i siedziec na
swych wyspach, a nie mordowac ludzi po calym swiecie.

> Nie wiem jakie panstwa Afryki pan odwiedzal - ja
> sporo, wiele z nich na dluzej i takie sa moje ale
podkrelam nie
> tylko moje wnioski.
Tym gorzej dla Pani.

> Francuzi, Hiszpanie czy Niemcy byli znacznie
> gorsi..
mozliwe. Przynajmniej przyznaje Pani, ze Brytyjczycy byli
zli.

> A kontaktow miedzy kulturowych i cywilizacyjnych nie da sie
> uniknac.
Nie widzi Pani roznic miedzy turystom, a panem kolonialnym?

> Szkoda bo to jest wlasnie glowna przyczyna.
Czego?

> Pewnie nawet
> z przeslanek samego koranu daloby sie wycisnac zasady
moralne
> ktore wspolgraja z naszymi i tak jest faktycznie.
> Problem w tym ze te cywilizacje same sie jeszcze nie
dograly i
> niedojrzaly aby umiec ocenic i dostrzec to zlo.
Racja.

> Co mozna powiedziec o zasadach moralnych jesli kazdego
dnia mozna
> zginac np od ukaszenia weza
weze byly zawsze niemoralnymi zwierzetami.

> lub zlosci sasiada.
Tak, tak, jak sie sasiad zezlosci, to...

> Mysle ze zasady
> moralne to nasz luksus do ktorego trzeba dojrzec.
Prosze mowic o sobie.

> Co do Arabow i Iraku to nie sa to zapewniam ze nie sa
to lagodne
> plemiona indianskie podczas hiszpanskiej krucjaty lecz
wlasnie
> ich kulura opiera sie glownie na agresji i podbojach.
Irak wybil sie na niepodleglosc dopiero w latach
szescdziesiatych. Przedtem byl narodem podbitym i
okupüowanym, prosze nie opowiadac glupstw.

> Tak bylo w
> historii i tak jest w sumie nadal.
Co tak bylo?

> Jest jeszcze handel ale on tez
> jest oparty przede wszystkim na cwaniactwie oraz agresywnym
> utargu a nie tym co my rozumiemy przez obopolne korzysci
> handlujacych.. Warto nie byc naiwnym i oceniac sytuacje
taka jaka
> jest a przede wszystkim poznac troche ludzi i kultury o
ktorych
> sie mowi.
Europejczycy okradali Arabow przez dziesieciolecia i Pani
zarzuca Arabom cwaniactwo?
W 1916 roku Brytyjczycy i Francuzi podpisali tajna umowe,
w ktorej podzielili ziemie Arabow na zawsze miedzy
siebie. W myls tej umowy wykluczyli USA z Bliskiego
Wschodu i zoboiazali sie niedopüuscic do powstania na
Bliskim Wschodzie panstw narodowych.
A Pani zarzuca Arabom niemoralnosc i cwaniactwo?
Rece opadaja...

> Pragne tez podkreslic ze wlasnie brytyjczycy mieli
najwiekszy
> udzial w poznaniu kultur ktore podbijali, wystarczy
spojrzec na
> Indie...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 81 wypowiedzi • 1, 2, 3