Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Problem czasu





Temat: Pada bateryjka w laptopie - kto pomoże?

Mogę pomóc w okolicach Bydgoszczy


Poznań-Szczecin - działam na tym terenie.
Batimex (poprzedni post - dziękuję) powiedział, że poradzi (tam chodzi o
zgrzanie przewodów - bateryjka nie jest w uchwycie), ale z kolei to...
Pruszków.
Z tym też nie problem, CZASU nie ma (Święta...)
W tym tygodniu niestety, to będę tylko myślał, a komputera i tak nie
wyłączę, bo i nie ma kiedy :(
ML






Temat: Backup - najwydajniejsze rozwiÂązanie


Witam!
Potrzebuję realnych informacji na temat wdrożenia podsystemu backupu,
który byłby szybszy i bardziej wydajny od posiadanego obecnie.
Obecny podsystem składowania i archiwizacji, to SAN oparta na Compaq
Storage Works z Veritas Backup Exec, macierzy MA8000 i bibliotece
taśmowej Compaq MSL5026.


Nie znam tego sprzetu, ale Dell umozliwia backup SANa jako macierzy, cos w
rodzaju odczytu zawartosci dysku na poziomie kontrolera ... wiec nie blokuje
plikow ... dosc drogie (potrzebny specjalny przelacznik FC) ... ale wtedy
nie trzeba zatrzymywac zadnych procesow - nie ma znaczenia czy plik jest
zablokowany czy nie ...
Nie wiem czy jasno opisalem, ale ten SAN ktory mam nie umozliwia tego (o
jeden model 'za stary') - tak tlumaczyl mi gosc z Dell z Irandii .. bo
napewno bym mial ... problem czasu backupu mnie dreczy od dawna ...






Temat: Ranking korporacji/apostołów

Zobaczcie, że w UWZ tak naprawdę to wojna odbywa się pod nadzorem Kartelu. Takie zdobywanie punktów może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości - co zajmiemy, to nasze. Kartel dał na operację 2.5 godziny, potem obowiązuje zawieszenie broni - i kropka. Potem martwić się utrzymaniem terenu tak bardzo nie musimy. (z Legionem może być inaczej - np. wielkie posiłki obu stron w drodze, od zajętego terenu zależą korzystne/niekorzystne pozycje wyjściowe dla tych wielkich sił).

A to "równoważenie się" właśnie w tym momencie jest g... warte - pograłbyś 30 minut dłużej, wygrałbyś np. 600 w małych i 6:0 w dużych. 30 minut krócej - jesteś -500 w małych, 6:0 w dużych i z liczenia wychodzi Ci np. remis...


Ok, Twój przykład z UWZ jest celny
Tylko czy na turniejach gramy w taki właśnie konflikt?

a co do równoważenia. W tym momencie poruszasz problem czasu gry i jego wpływu na wynik, nie?

ThC!




Temat: kompresja wolumenu
A czy zastanawiałeś sią nad zatosowanem zwykłego programu kompresującego
pracującego z linii komend dos np: "arj a -r back" odpalanego przy pomocy
jakiegoś schedulera ze stacji roboczej.
rozumiem problem czasu i zdaję sobie sprawę, że arcserw zrobi to szybciej.

a flagi można również ustawiać z schedulera na stacji roboczej.



| A czy przypadkiem przy kopiowniu nie nastepuje dekompresja?
| Serwer Novell'a kompresuje pliki po pewnym czasie gdy sa nieuzywane i to
w
| czanie zadanym przez administratora parametrami.

Wlasnie nastepuje dekompresja (tzn. na wolumenie, na ktory jest wszystko
przegrywane, pliki musza byc ponownie skompresowane). Najgorsze jest to,
ze jak wyczytalem na support, immediatly compress zalozone na
wolumen/katalog nie 'przechodzi' w dol. Troche pomoglo, gdy zalozylem IC
na wszystkie katalogi w katalogu glownym. Pewnym rozwiazaniem jest
zakladanie atrybutu IC na wszystkie pliki na wolumenie zrodlowym, bo
wtedy pliki sa przegrywane z tym atrybutem i sa poddawane
natychmiastowej kompresji. Ale one sie codziennie dosc mocno zmieniaja,
a ja mam miejsca tak na styk, ze codziennie musialbym robic flag +IC.
Juz pomijajac to, ze jest to tragiczne rozwiazanie, to jeszcze musze to
robic recznie (bo cron dziala tylko na linuxie, novellu, a na nich nie
odpale flag). Chyba trzeba powalczyc o wieksze dyski :-)))

Pozdrawiam,
Tomek






Temat: Zamykanie przejazdów kolejowych


Podam przykład od swojego podwórka.
Weźmy szynbusa jadącego od strony Tarnobrzega. Gdy wjedzie na stację w
Chorzelowie, obsługa daje znać do następnej stacji, czyli do Mielca. Obsługa
w Mielcu wie ile mniej więcej pociąg potrzebuje na przejechanie tego odcinka
i zamyka przejazd.


No jest prawie tak jak piszesz. Chorzelow nie jest juz stacja. Jak szynobus
wyjedzie z Padwi tamtejszy dyzurny powidamia o tym obu droznikow w Tuszowie i
Chorzelowie. Druznik w Tuszowie zamyka przejzd 2 min przed planowanym przejazdem
pociagu. Jak pociag go minie dzwoni do droznika w Chorzelowie i tamten wtedy
zamyka przejazd i jak pociag przejdzie kolo niego to dzwni na nastwanie
wykonawcza w Mielcu i ta zamyka przejzdy przed Mielcem i uklada przebieg.
W druga strone wglada to w ten sposob ze droznik w Chorzelowie widzi gos dosc
wczesnie wiec wtedy zamyka przejazd.

Czemu zamknięcie trwa tak długo? Bo jak mamy przykładowo


15 km odcinek bez żadnej obsady po drodze to nie da się stwierdzić kiedy
dokładnie trzeba przejazd zamknąć więc trwa to czasem długo.


Czesto na pochylych odcinkach towarowe po deszczczu nie moga wyjechac pod gore
za szybko.

 Oczywiście


najlepszym rozwiązaniem było by zastosować automatykę, ale wiadomo pieniędzy
brak.


Ale problem czasu zamkniecia zostaje dalej.

pozdrawiam
Strzelec





Temat: Sw. Mikolaj w saniach
W agencjach pod tymi linkami poniżej szukałaś

Witam,

Potrzebuje do bannera reklamowego [internet] zdjecie albo rysunek Sw.
Mikolaja w saniach ciagnietych przez min. 2 renifery. Haczyk polega na
tym, ze calosc ma byc zwrocona bokiem lub boko-przodem ;-) do widza, ale w
zadnym wypadku nie boko-tylem.
Przekopalam strony kilku agencji foto i znalazlam tylko jeden [JEDEN!!!
JEDYNY!!! na kilka tysiecy grafik i zdjec!] rysunek mikolaja w saniach i
to wlasnie boko-tylem.
Szukanie grafiki w Google odpada, bo to powazny klient i nie mozna mu dac
byle barachla. Ale z drugiej strony jak znalazlam rysownika za 500zl, to
mi sie szef wykrzywil na takie koszty, bo banerek przeciez malenki.
Oczywiscie dochodzi problem czasu - to jest potrzebne na juz, bo klient
nie dostal jeszcze nawet wyceny, a baner chce miec dzisiaj gotowy :-/

Macie moze jakies pomysly?
Albo taki obrazek?

Pozdr

--
Uka P.






Temat: Sw. Mikolaj w saniach
Witam,

Potrzebuje do bannera reklamowego [internet] zdjecie albo rysunek Sw.
Mikolaja w saniach ciagnietych przez min. 2 renifery. Haczyk polega na
tym, ze calosc ma byc zwrocona bokiem lub boko-przodem ;-) do widza, ale
w zadnym wypadku nie boko-tylem.
Przekopalam strony kilku agencji foto i znalazlam tylko jeden [JEDEN!!!
JEDYNY!!! na kilka tysiecy grafik i zdjec!] rysunek mikolaja w saniach i
to wlasnie boko-tylem.
Szukanie grafiki w Google odpada, bo to powazny klient i nie mozna mu
dac byle barachla. Ale z drugiej strony jak znalazlam rysownika za
500zl, to mi sie szef wykrzywil na takie koszty, bo banerek przeciez
malenki. Oczywiscie dochodzi problem czasu - to jest potrzebne na juz,
bo klient nie dostal jeszcze nawet wyceny, a baner chce miec dzisiaj
gotowy :-/

Macie moze jakies pomysly?
Albo taki obrazek?

Pozdr





Temat: PIENIĄDZE nie grają, ale ...

Nie jestem geologiem, ale moja wiedza laika pozwala przypuszczać mi z dużą dozą prawdopodobieństwa, że istnieją jeszcze ogromne złożą wciąż nieodkryte.


I tu muszę cię zasmucić bowiem złoża dochodowe już są znalezione a tych możliwych do odkrycia zostało wg ekspertów naprawde niewiele


A z tego co wiem, to Brazylia na swoich wodach odkryła potężne złoża na Atlantyku i już myśli jakby tu się do tego dobrać. Gdyby zaczęli wydobywać, to znaleźliby się w ścisłej czołówce producentów ropy.


W obecnej chwili człowiek potrafi wydobywać rope z głębokości dna oceanu do 3,2km i to jest pocieszające ale jest jedno "ale".A mianowicie koszty wydobycia z dna oceanu są nieprawdopodobnie wyższe od kosztów wydobycia ze złóż tzw naziemnych czyli araby itd. , przykładem na to jest choćby cena postawienia platformy na wodzie = bagatela 500 miliardom dolarów.

Złóż podwodnych jest wiele ale koszty ich wydobycia przy obecnych cenach ropy są niemalże niemożliwe, stąd prognozowane są najgorsze scenariusze.

Pozostaje mieć nadzieje na jakiś przebłysk geniuszu i wynalezienie rewelacyjnej technologii wydobycia do momentu zanim ludzkość zmieni sposób życia tj. używania ropy do napędzania maszyn itp. i zastąpi to innymi źródłami energii bo tych jest naprawdę wiele. Z tym jednak jest problem czasu bo taka zmiana musi trwać przynajmniej jedno pokolenie a zanim wprowadzi sie nowe np auta na wodór to te stare jeszcze muszą na czymś jeździć bo nie wszystkich stac obecnie na taki sprzęt.



Temat: Naukowe mity - czyli slowo wyjasnienia.


| To mit, poniewaz nikt jako obserwator nie rozpedzil sie do c.
Takich obserwatorów w TW po prostu NIE MA.


Sa, tylko sa one nierozwiazywalne matematycznie (teoretycznie).
Nikt nawet nie odwazy sie powiazac obserwatora np. z fotonem.

A swoja droga ciekawy bylby "widok" swiata z punktu widzenia obserwatora
umieszczonego na fotonie.
Zwlaszcza problem czasu.

Przyjmijmy na razie, ze obserwator JEST umieszczony na fotonie. A wiec
jego predkosc wlasna wynosi c wzgledem srodowiska. Ale z drugiej strony
ow obserwator musi byc zwiazany z fotonem, a jak wiadomo, w modelu foton
musi sie poruszac z c wzgledem kazdego innego obiektu.

No wiec mamy pierwszy paradoks.


W teorii względności do rozpędzenia obiektu o niezerowej masie spoczynkowej
potrzeba nieskończonej energii (nieskończonej dla każdego obserwatora, gdyż
jak już wyjaśniłem energia jest niezmiennikiem i jest taka sama dla każdego
obserwatora).


W kazdym ukladzie? Sprobuj zwiazac obserwatora z fotonem. W teorii OTW
to zabronione, ale to tylko model. Chwilowo wiec opuszczamy ten model i
o nim zapominamy. Nie istnieje.

A wiec mamy obserwatora, ktory "jest" na fotonie. Co on obserwuje?
(wszystko dokola niego porusza sie z c, czy tez nie)


Rozważania co by było, gdyby tacy obserwatorzy istnieli mają tyle samo sensu
co rozważania w stylu "czy gdybym miał brata, to mój brat lubiłby ser
szwajcarski".


Tutaj opuszczamy model OTW. Nie ma go.
Poki co obserwator siedzi na fotonie. Co obserwuje?





Temat: Nowa książka o kyokushin karate.
Wyborowa
Kihon bardzo klasyczny z jednej i staranie urealnienia klascznych technik z drugiej to dwie skrajne tendencje w stylach Sosai-Oyamo-pochodnych.
Tam gdzie nacisk kladzie sie na klasyczny kihon techniki do walki sa zwykle traktowane troche po macoszemu, mysle tu o t. recznych. O ile walczy sie w systemie knockdown mozna sobie na taki luksus nawet pozwolic bo sposob prowadzenia walki (stosunkowo krotki dystans, "pchanie" uderzen, i mozliwosc przyjecia uderzen na korpus itd) jest dosc specyficzny.
Z chwila kiedy zaczyna sie walczyc "na glowe" konieczne staje sie przeniesienie akcentu na jissen kihon (w post. walki) bo inaczej bol glowy po kazdej walce jest gwarantowany.
W Shotokan z kolei probuje sie niejako walczyc technikami klasycznymi (przynajmiej kiedys), inna rzecz ze kihon jest tam tez inny. (przynajmniej teoretycznie mozna sie bylo o taka probe pokusic)
U nas mamy dwie formy kihon: sonoba- klasyczny, i jissen - do walki. Kihon klasyczny jest okrojony z wielu technik, chodzi o to zeby w mozliwie zwartej formie dac ludziom mozliwosc korzystania z dobrodziejstw tego co tak czesto podkreslasz: izometryczne napiecie & co.
Jissen Kihon jest bardziej rozbudowany. Na egzaminach oczywiscie rowniez wymagany!
Oczywiscie pojewia sie problem czasu bo pewne techniki cwiczy sie praktycznie podwojnie, mimo to wydaje sie to byc jednak jedynym sensownym rozwiazaniem. Biorac pod uwage ze do 1 kyu wlacznie obowiazuje tylko jedno kata otrzymujemy dosc zwarty ukierunkowany na walke system, ktory jednak mocno tkwi w tradycjach szeroko pojetego (rzuty, parter) Budo Karate.



Temat: Kyokushin i iken
Zgadzam sie tu z toba calkowicie! Ale ja nie boleje (juz) nad ta swoista "degradacja" To proces ktory puszczony w ruch jest trudny do odwrocenia. Cwiczenia iken tworza pewna nowa jakosc w karate (obserwuje to min na naszym treningu), zgoda ze jest to swego rodzaju ersatz ale byc moze lepszy od tego co bylo... O ironio, pewne nowe trendy jak np K1, MMA czy chocby nasze (Sei-Budokai) zasady walki sportowej (w ktorych jestem szczerze zakochany ) daja swietne podstawy do treningu Budo. Mysle ze sa to lepsze podstawy od tego co "typowe" pseudo-budo-karate zdolalo wytworzyc. (mysle tu o warstwie technicznej treningu)

Mam pewne zastrzerzenie co do twojej wypowiedzi: mianowicie "Iken jako droga indywidualnego rozwoju ludzi ktorzy osiagneli juz prawie wszystko".
Jest to typowe podejscie dojrzalego Kyokushin, lub ogolnie dojrzalego Karate. Tak wlasnie postepowal Sosai wysylajac ludzi do Sawai. Moim zdaniem wprowadzenie cwiczen mentalnych musi nastepowac duzo wczesniej i zgadzam sie tu z Willikanem. Powiedzialbym nawet ze taki trening powinien byc prowadzony dwutorowo, pojawia sie oczywiscie problem czasu, czyli innymi slowy efektywnych metod treningowych uwzgledniajacych tak fizyczny jak i mentalny/energetyczny aspekt treningu. Kata w wolnym tepie bylo tego proba, ale troche nieszczesliwa. Ten sam blad popelnia sie w "zachonim" TaiChi uczac form bez wlasciwej podbudowy cwiczen chi-gong i medytacji w postawach. Jak sam wiesz- nie da sie isc na skroty.



Temat: Max Evans//\Jason Behr #4
Pamiętam, jak kiedyś, w przypływie wspomnień, chciałam sobie poprzeglądać pokoiki Jasona.. ale wymiękłam w połowie drugiego Nawet dla niego nie byłam w stanie "przebrnąc" przez te wszystkie fotki, komentarze, itd. Po prostu był tego ogrom! I wszystko godne przeczytania.. i tu był problem! czasu mi brakło, mimo szczerych chęci! Ach.. te wspomnienia...



Temat: Forumowe Zjazdy.
Moim zdaniem szanse wypalenia mają jedynie zjazdy regionalne, typu ludzie z WLKP w Poznaniu, z Mazowsza w Warszawie i tak dalej. Taki ogólnopolski, to raczej prędzej by wypalił jako np. parodniowy wspólny pobyt w górach, bo nie wyobrażam sobie jazdy przez pół Polski jedynie po to, żeby się z parunastoma ludźmi piwka napić. Co innego wypad w góry, czy też nad morze, ale tu dochodzi problem czasu i pieniędzy. Dlatego mi realne wydają się jedynie zjazdy regionalne.




Temat: EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie!

Naprawdę ciężko się domyślić tego.
Czyli co - po trupach do celu ? Ważne żeby, nie ważne jak.
Tylko znów pojawia się problem - czasu.

Unia Europejska na pewno na pewne rzeczy przymknie oko, bo wie, że goni nas termin i będzie starać się usprawniać nam pracę.

EM_KA brak ci już argumentów, więc skończ ok?




Temat: Moje wrazenia po ostatnim turneju
Fakt, jest to calkiem nieglupia propozycja. Rozwiazalaby problem czasu trwania bitwy i tego, ze ktos moze nie moc przyjechac na turniej.

Mysle, ze wartoby wyprobowac zmniejszenie ilosci punktow, 20% wydaje sie sensowna iloscia. Zagrac jeden turniej w ten sposob i zobaczyc jaki to przyniesie efekt.



Temat: Zespół na wesele - pomocy!!!
My wczoraj byliśmy u orkiestry obgadać szczegóły. Wokalistka baaradzo miło nas zaskoczyła, bardzo fajna osoba a usmiech nie schodził jej z twarzy. Powiedziałam, że na pierwszy taniec chcemy "Z kimś takim jak ty" powiedziała, że nie zna ale...to nie problem czasu jeszcze troche jest więc się nauczy mam nadzieje, że zaśpiewa pięknie



Temat: doić czy nie, czyli o pomocy rodziny
problem czasu pozostaje.... i mojej wrogości wobec zgrabnych poradnikowych scenariuszy. czyję sie sztucznie odgrywając je, albo gdy ktoś je wobec mnie odgrywa.Po prostu gniew jest gniew, jak jestem zdenrewowana to nie jestem w stanie sie kontrolować. Niech mąż przestaje mi dawać powody do frustracji to będzie ok.
No chyba że uważasz że gniewam sie bezzasadnie...?



Temat: Artykuł Gruszczyńskiego w Lotn. 9/06 + dywagacje o silnikach

2.
Schmeisser; Wysłany: Sro 06 Wrz, 2006

Cytat:

Każda zmiana kształtów toczonego czy frezowanego elementu w tamtych czasach to był spory nakład pracy - wtedy nie było obrabiarek sterowanych numerycznie, tylko trzeba było przygotować krzywki czy bębny sterują

Przeszli z Lorraine-Dietrich na Bristole? Przeszli.
Przeszli z Jupitara na Merkurego/Pegaza? Przeszli.

Wniosek – dygresja ta jest bez znaczenia bo wprowadzenie nowego modelu silnika by ło możliwe. Zaciemnia ona li tylko wątek.

Wyciągnięty wniosek uważam za błędny,
dygresja kolegi Schmeissa zwraca uwagę na technologiczność konstrukcji i problem czasu potrzebnego dla zmiany oprzyrządowania warsztatowego, nie sugeruje braku jakiejkolwiek możliwości. "Rozjaśnia" wątek historykom, którzy nie przywiązują wagi do poziomu ówczesnej technologii wytwarzania i cyklu projektowania, uważając, że w Polsce była ona na poziomie co najmniej porównywalnym do niemieckiego lub brytyjskiego/francuskiego. Zdolność do szybkiego i "bezbolesnego" wprowadzania zmian technologicznych cechuje wytwórnie z dużą tradycją i doświadczeniem w produkcji wielkoseryjnej. Poziomu i doświadczenia zespołów konstruktorów silnikowych nie można zastąpić błyskotliwymi i utalentowanymi jednostkami - oni mogą być tylko dobrą "podwaliną".



Temat: Ostatnie stadium otyłości - otyłość śmiertelna!!!
Hej,Doris
obejrzalam sobie foteki,masz bardzo sympatyczna buzie i wierze,ze uda Ci sie przezwyciezyc wszelkie te paskudne pokusy

Podstolino wspaniale rozwiazalas problem czasu z wnukami kazdy ma prawo do swojej prywatnosci

Milego dnia Doris i .....NIE DAJ SIE POKUSOM






Temat: Gra na dane makro

Kwestia jest taka, że XTB niekorzystnie zwiększa spread na publikacji, co jest nieco problematyczne, zwłaszcza w kontekście wchodzenia oczekującymi.

Z tego co pamiętam, na demo spreadu nie zwiększają, więc warunki są o niebo lepsze.

Natomiast metodę z przeciwstawnymi jak najbardziej polecam - sam obecnie z niej korzystam (+ oczekujące na drugi ogień).

Pozostaje jednak problem czasu realizacji oraz requote, czyli poczytaj wątek o XTB bo tam jest wszystko i nawet więcej na ten temat...


tzn właśnie automat na 20 minut przed publikacją wchodzi mi ze zleceniami, z tego co czytałem to właśnie xtb realizuje zlecenia, a AD który nie zwiększa spreadu ma z tym kłopoty, ale ok poczytam jeszcze. Zleceń składam kilka na wypadek zmiany ceny w ciągu tych 20 minut więc zamknąć te najbliższe



Temat: ;)Pażdziernik-listopad-grudzien2008cz.IV

pozatym to nie jest problem czasu obecnego ale od poczatku ich małzenstwa tak było z tego co ja slyszłam o d pawła siory wiec cos w tym musi byc prawdy
ja tez mam kolezanke zyje zmezem pomylka totalna i mowi ze sie nie rozejdzie bo dzieci ja uwazam ze jeszcze bardziej krzywdzi tym dzieci jak patrza na rodzicow ktorzy sie mijaja obojetnie jakie wartosci te dziec wyniosa z tego domu



Temat: RELIGIA
Dlatego judaiskie św. księgi są powielane wg. rygorystycznych zasad. Nic tam nie ma prawa być zmienione.

Idąc tą drogą - pisma Biblii można zrozumieć czytając je tylko w językach w jakich zostały napisane.
Dochodzi też problem czasu. Kiedyś pewne rzeczy mogły znaczyć coś innego niż dziś. Dotyczy to nie tyle słów, co zwrotów.



Temat: Rumors, FA, trades (lato 2005)
Mnie strasznie dziwi ten hura optymizm fanow Miami po tym off-seasonie. Bilans, ktory mieli w tym RS bedzie dla nich nie lada wyzwaniem i za skarny swiata go nie osiagna w nadchodzacym RS. Jesli zas chodzi o decydowanie tj progonozy na temat miejsca Heat na Wschodzie to powiem tyle, ze jesli Pacers sie odbuduja mentalnie to wraz z Pistons powinni byc zdecydowanymi liderami Wschodu. Heat moga im deptac po pietach i ja jestem tego zdania, ze o ile RS Miami bedzie mialo dobry to poloza sie w PO. Powoli, powoli Heat zaczynaja isc w kierunku Maverciks z przed kilku lat. Czyli pare znanych nazwisk nie koniecznie (a raczej nijak) pasujacych do zespolu, byle dosc rozpoznawalnych.
Zakladajac, ze potrzebowali snajpera w stylu DJ'a, trzeba bylo czekac, az sie rozwiaze sprawa z DJ'em. Badz poczynic wobec niego jakies zdecydowane kroki itp, a nie brac na szybko zawodinkow, bo potem to na rynku zostana tylko ochlapy. Nie wiem czy fani Miami zdaja sobie sprawe, ze zatrudniajac klasycznych PG (DJ z ta pozycja za wiele nie mial wspolnego, po za tym, ze gral tam z musu) takiego jak Williams czy Payton taktyka bedzie musiala ulec zmianie. Bo chyba nie chcecie powiedziec, ze teraz glownym miotaczem z dystansu (gdy Shaq bedzie skupial obrona na sobie w pomalowanym) bedzie Walker.
Dlatego procz eksperymentalnej zmiany taktyki dochodzi juz wczesinej omawiany problem czasu dla kazdego by mogl poklepac pilke.

Zobaczymy jak bedzie, w cale nie mowie, ze bedzie zle, tylko dziwi, albo moze smieszy mnie nie poprawny optymizm wielu fanowHeat, zwazajac na wiele warunkow do spelnienia, by bylo dobrze.



Temat: England erst - dyplomacja - jak to dogadać ze Stalinem

aż do czerwca 1940 r. WB i FR prowadziły tajne rozmowy z Turcją w sprawie jej wejścia do wojny po stronie Aliantów
I od 1939 wysyła instruktorów, którzy szkolą turecką armię. Jak działają instruktorzy pokazała Albania - armia szkolona przez włoskich instruktorów po ataku Włochów odpuściła zupełnie, a gorzej uzbrojona żandarmeria szkolona przez Brytyjczyków stawała dzielnie.

1940 to okres zwiększania liczby brytyjskich instruktorów i rozszerzania ich działalności "w dół" drabiny organizacyjnej.


Acha, jeszcze trzeba zająć ‼nieokupowanąâ€ Francję Vichy... znaczy jakakolwiek niemiecka wiarygodność idzie w diabły.
Czy ktoś pamięta jak w tym czasie wyglądały siły Vichy w metropolii? Dochodzi jeszcze problem czasu - jeśli coś z tych planów wydałoby się (w Turcji można powiedzieć, że jest to gwarantowane) to sytuacja zmienia się już we wrześniu, kiedy Niemcy dopiero się szykują. To oznacza przegrupowanie w Egipcie i na Bliskim Wschodzie na korzyść Brytyjczyków. Prawdopodobnie oznacza to również Compass miesiąc albo dwa wcześniej. O konsekwencjach takich jak potencjalne wejście afrykańskiej i bliskowschodniej części Vichy do aliantów nie wspominam, ale to już totalna tragedia bo wtedy te siły, które mają wzmacniać Grazianiego mogą wylądować na dnie morza.


Ile ich dywizji było zmotoryzowanych
Dwie jeśli dobrze pamiętam - słabiutkie i w dodatku były dopiero co sformowane.



Temat: Gra na dane makro
Kwestia jest taka, że XTB niekorzystnie zwiększa spread na publikacji, co jest nieco problematyczne, zwłaszcza w kontekście wchodzenia oczekującymi.

Z tego co pamiętam, na demo spreadu nie zwiększają, więc warunki są o niebo lepsze.

Natomiast metodę z przeciwstawnymi jak najbardziej polecam - sam obecnie z niej korzystam (+ oczekujące na drugi ogień).

Pozostaje jednak problem czasu realizacji oraz requote, czyli poczytaj wątek o XTB bo tam jest wszystko i nawet więcej na ten temat...



Temat: Czas miedzy zrobieniem zdjecia a wykonaniem kolejnego ?
Eee za "duzo zachodu" z tym problemem , po analize odpowiedzi wydaje mi sie ze tak musi byc , ze to normalny objaw.

Zdjecia robie przewaznie w formacie " 2 m Normal ( 1600 )" z uzyciem lampy w trybie Auto , z Autofuksem (AF) i redukcja czerwonych oczu te opcje mam zaznaczone w Coolpixie L4, przy sformatowanej karcie 1 GB Kingston moge zrobic 1821 zdjec( tak pokazuje licznik zdjec).
Nie korzystam tez z 12 programow tematycznych w aparacie tylko przewaza forma zdjec jak opisana wyzej.
Tyle moge na pisac bo na tyle sie znam a fotograf to ze mnie taki raczej "amator".

Chociaz musze stwierdzic ze tyle co sie znam to jestem zadowolony ze zdjec ktore wykonalem tym aparatem , wiekszosc to rozne uroczystosci rodzinne lub na wolnym powietrzu, aparat Nikon Coolpix L4 sprawuje sie bez jakichkolwiek problemow.

A dlatego pytalem o ten problem "czasu" miedzy kolejnymi zdjeciami ?

Wiem ze to nie jest dlugi czas ale troszke sie zdenerwoowalem poniewaz ucieklo mi kilka zdjec ktore mialem wykonac ale aparat nie byl jeszcze przygotowany do kolejnego zdjecia ( migala czerwona dioda )

Aha Akumulatorki uzywam GP 2300

Pozdr Andrzej



Temat: Czas miedzy zrobieniem zdjecia a wykonaniem kolejnego ?

Zdjecia robie przewaznie w formacie " 2 m Normal ( 1600 )" z uzyciem lampy w trybie Auto
a to duzy blad


przy sformatowanej karcie 1 GB Kingston moge zrobic 1821 zdjec( tak pokazuje licznik zdjec).
nie ilosc a jakosc sie liczy


Nie korzystam tez z 12 programow tematycznych
ma ich 15, a w niektorych podtematy sa


A dlatego pytalem o ten problem "czasu" miedzy kolejnymi zdjeciami ?
jak tylko naprawie swojego nikona (wymienie wyswietlacz) to go doglebnie przetestuje
aparacik kupilem uzywany na gwarancja, z mysla o zonie, jako taka zabawka, pstrykawka, prosta malpka do klikania


Akumulatorki uzywam GP 2300
bardzo dobry wybor



Temat: 1

Kapu ja też gdzieś tak lvl wbije bo u ciebie jest problem czasu a u mnie umiejętności
Umiejętności idzie sobie wyrobić, a problem czasu dalej pozostaje.



Temat: South Park PL

Lepszą opcją byłoby ściągnięcie odcinków z torrentów (jaki to problem ?) .

Problem czasu panie Wolaku.A co do ciebie Kenyan jeżeli masz troche kaski to zlookaj na allegro.

Pozdro



Temat: Pink Floyd
The Division Bell-ta plyta jest po prostu za dluga.
To problem czasu CD.Muzycy maja do dyspozycji 80 min i staraja
sie ten czas zapchac do konca.Po co?
Kiedys plyty trwaly 35-40 min i bylo super.
Mysle ze 50 min muzyki by wystarczalo.



Temat: Serwis SMS na rajdach.
jak narazie mi w główce cały czas siedzi GG. można wpisać 1 wiadomość a następne za pomocą kombinacji ctrl+c a następnie ctrl+v wysłyłaś choćby do 1000. powstaje tu problem czasu a ci którzy kozystają z GG wiedzą jakie są czasami lagi.



Temat: Damen

ale co to za problem? czasu potrzeba.
czasu, sprzetu, no i jakby nie patrzec jakis zdolnosci, choc troche mniejszych niz szermierka ołówkiem na żywca w realu



Temat: Kurs Rock"n"Roll"a
Koleś odpisał, że pewno - zrobi, ale dopiero w przyszłuym semestrze. Tak więc problem czasu chwilowo odpada.
Przewidywany koszt - 90zł za 8 zajęć po 90 min. Trochę drogo




Temat: Zabezpieczenie instalacji przed udarami napięcia.
Diody zenera powiadasz. Pozostaje problem czasu reakcji, czy to będzie dioda, czy warystor. Jak myślicie, pójdą prędzej urządzenia, czy zadziała warystor / dioda?



Temat: Galeria Zbrojników
nie od razu Kraków zbudowano:) nie trzeba mieć na starcie wszystkich L - a myślę że jakby zrzucić do kupy wszystkie gatunki jakie posiadamy to z 50 by było (czyli ~1/8 wszystkich). Dlatego myślę że kluczowy jest problem czasu i chęci



Temat: I NOCNY BIEG ŚWIĘTOJAŃSKI O PUCHAR PREZYDENTA MIASTA GDYNI
Jestem uzależniony od kierowcy. Plaże nawet chętniej bym zaliczył niż las - pozostaje tylko problem czasu bo chyba wyjeżdżamy popołudniu w niedzielę.



Temat: [gry] temat ogólny
DOKLADNIE!! RTS! To medival jest bardziej turowka. W grach z serii EU wszystko dzieje sie "na raz".

Inna spraw, ze to jak rozwiazano w tej grze problem czasu, ma niewielkie znaczenie




Temat: Przygody i inne materiały
A jak rozwiązałeś problem czasu? Bo przecież po inwazji świat wygląda inaczej, klimat gry zmienił się na bardziej mroczny i niebezpieczny, niektóre miasta upadły itd.



Temat: czy jest na sali .... w?dkarz ??
eeh i to jest w?a?nie problem - czasu wolnego to ja nie miewam :(



Temat: Plan 6 tygodniowy dla początkujących
W sezonie 2007, to żaden problem czasu masz bardzo, bardzo, duzo!
Powodzenia



Temat: Damen
ale co to za problem? czasu potrzeba.



Temat: UWAGA ! ZŁODZIEJE W MIĘDZYZDROJACH - **** czytaj ! ****
Bilet to najmniejszy problem. Czasu brakuje.



Temat: Odpowiedzi do Kangura
Tu był problem czasu gdyby było 90 min a nie 75 to bym miał 140 a może nawet 145.



Temat: Relaksująca wycieczka
A ma ktoś konto premium na vimeo? Czy problem czasu konwersji dotyczy tylko kont bezpłatnych czy również premium?



Temat: 1

No tak ale w moim zawrotnym tempie gry, tj. częstotliwości i długości gry to by mniej więcej gdzieś tyle trwało
Kapu ja też gdzieś tak lvl wbije bo u ciebie jest problem czasu a u mnie umiejętności



Temat: K10D - nowa era???
Chęci są - tam studiowaliśmy z koleżanką małżonką w latach 70-tych - zostaje problem czasu, tym bardziej, że mam tam trochę rodziny (głupek powinien rodzinę odwiedzić a nie włóczyć się z obcymi ).
Jak będzie termin to będę myślał.



Temat: ;)Pażdziernik-listopad-grudzien2008cz.IV
pozatym to nie jest problem czasu obecnego ale od poczatku ich małzenstwa tak było z tego co ja slyszłam o d pawła siory wiec cos w tym musi byc prawdy

[ Dodano: Sob 14 Mar, 2009 00:17 ]



Temat: stitching czyli haft matematyczny
Pięknie mi się w głowie rozjaśniło, nic tylko wyszywać, jeden tylko mam problem, czasu brak :D



Temat: Zabezpieczenie instalacji przed udarami napięcia.
Diody zenera, warystory... Pozostaje problem czasu reakcji, czy to będzie
dioda, czy warystor. Jak myślicie, pójdą prędzej urządzenia, czy zadziała
warystor / dioda? ;-)




Temat: Co mnie wnerwia w Slacku
Powinna być większa ilość bibliotek w dystrybucjii - nieraz trzeba kilka skompilować, żeby kompilacja czego innego ruszyła... - np. gDesklets. Ale to problem czasu, a nie samego systemu



Temat: Zaginiony ładunek.
Cai: Problem czasu da sie wzglednie latwo rozwiazac.
< Fechtmistrz, nieco chwiejnym krokiem ruszyl w kierunku czola pociagu>
Cai: Unieruchomie lokomotywe. Stojac, pociag raczej nie spowoduje katastrofy, prawda?
< I zataczajac sie, szedl dalej>



Temat: Indonezja w dwa miesiace?
UkAsZ,
Sądzę, że podana przez Ciebie kwota 6000 – 7000 zł jest realna. W zeszłym roku mieliśmy szczęście z biletami lotniczymi – była promocja BA i zapłaciliśmy tylko po 2300 zł od głowy. Ale jak w każdej bajce szczęście trwało krótko. W tym roku jak widzę ceny wróciły do normy. Uczestnik wcześniejszej dyskusji nt. Indonezji - Kasy1 (Krzysiek! Mam nadzieje, że napiszesz parę słów po powrocie z Indonezji! A może jeszcze w trakcie podróży?...) – leci w marcu i płaci za bilet razem z taxami ponad 850 $. I Tak dobrze, że dolar nadal jest stosunkowo tani...

Jagoda,
Rzeczywiście są oferty tańszych linii lotniczych (nie mylić z tzw. „tanimi” latającymi tylko po Europie), ale ja do ich cen podchodzę z pewną ostrożnością. Niekiedy są one faktycznie konkurencyjne, ale czasami tylko z pozoru. Jak sobie policzysz 500 – 600 euro po obecnym kursie+ ok. 25 euro taxy lotniskowej+ 250-400 zł na dojazd w obie strony na niemieckie lotniska to i tak wychodzi Ci kwota rzędu 2900 – 3500 zł, tj. ok. 750 – 900 $. Ale rzecz jasna grzebać w internecie trzeba, bo jednak od czasu do czasu trafia się na dobrą cenę.

Nie latałem ani Garudą, ani Gulf Air, ale słyszałem, że linie są w porządku.

Pisząc, że „... początek jest jasny – Malezja, a potem Sumatra” odniosłem się do pierwszego postu, którego Autor wsponiał, że leci do Kuala Lumpur, a potem zamierza z Melaki przeprawić się na Sumatrę. My z Agnieszką polecieliśmy via Londyn i HKG do Surabaya na Jawie. Ale pomysł z lotem do Kula Lumpur lub Singapuru jest dobry – bilety tam można znaleźć w okolicach 600 $. Pozostaje tylko problem czasu i samej koncepcji podróży. Przylot do Malezji lub Singapuru – jeżeli wcześniej nie byliśmy w tych krajach - prowokuje, żeby urwać parę dni na ich zwiedzanie.... Ale sam pomysł na trasę przez Sumatrę jest zachęcająca....

Wariant lotu do Bangkoku jest też możliwy, ale co znaczy „lecieć dalej na Jawę lub Bali za niewielkie pieniądze”?... Nie znam dokładnie ceny przelotu na takiej trasie, ale myślę, że w obie strony nie będzie to mniej niż 150 – 200 $. Może ktoś z Forum coś wie na ten temat?
Poza tym mimo ptasiej gryp Tajlandia jest nadal na topie masowej turystyki i wątpię, żeby można było znaleźć bilet tańszy niż do Kuala Lumpur czy Singapuru.

Przepraszam Jagoda, że pewnie trochę Cię zniechęcam tym co napisałem.... Ale szukaj dalej, prędzej czy później na coś trafisz. Kiedy myślisz jechać i na ile?...

UkAsZ,
pogrzebię w tym co napisałem o cenach i dzisiaj spróbuję to zamieścić. Nie chciałem robić tego w tym poście, bo i tak zrobiło się już dużo tekstu.

pozdrowienia



Temat: Symulacja (gra) online w scenerii marsjańskiej.
Na początek proponuję, abyśmy całą sprawę upraszczali. Gdy będziemy już dysponowali podstawowym system gry, nie będzie problemu, by ją rozbudowywać o kolejne moduły.

Sugeruję sprowadzić problem "czasu i szybkości gry" do opieki nad elektronicznym zwierzątkiem. Użytkownik musi opiekować się bazą, ponieważ w przeciwnym wypadku, nie będzie nadawać się do zamieszkania i w efekcie doprowadzi do śmierci użytkownika.

Właściciel bazy ma obowiązek logować się (sprawdzać stan bazy) co jakiś czas: kilka razy dziennie, raz dziennie, co kilka dni. Dłuższy czas pomiędzy odwiedzinami, spowoduje nawarstwianie się problemów i w efekcie potrzebę wykonania większej ilości obowiązków na raz.

Nie odwiedzenie bazy w internecie przez okres dłuższy niż, powiedzmy tydzień, spowoduje nieodwracalne zniszczenie bazy i wyeliminowanie gracza.

Po zalogowaniu użytkownika do gry, sprawdzana jest data i czas ostatniej wizyty i na tej podstawie losowane są zdarzenia, jakie miały miejsce w bazie, podczas nieobecności gracza.

Gracz wykonuje wszystkie obowiązki, które wykonać musi oraz czynności dodatkowe, jak badania naukowe, czy zwiedzanie okolicy pojazdem. Czynności obowiązkowe i dodatkowe wpływają na ogólną pozycję bazy/użytkownika w rankingu gry.

Po zalogowaniu do gry, użytkownik widzi aktualny czas i czas ten biegnie w sposób rzeczywisty minuta po minucie.

Na początek proponuję, aby użytkownicy żyjący w jednej bazie nie wpływali na siebie i bazę w żaden sposób. Każdy gracz po zalogowaniu, wypełnia swoje obowiązki i mogą się one pokrywać z obowiązkami innych osób. Na przykład, pojazd stoi w garażu gotowy do użycia, choć w tym samym momencie, inny użytkownik jeździ nim po okolicy.
Kwestia wielu użytkowników i ich wzajemnych relacji pozostaje do dyskusji. Jednak na początek proponuję rozwiązanie jak najprostsze, a potem rozbudowywać system. Z czasem można wprowadzić wspólne misje, wspólnie utrzymywaną bazę itp.

Co o tym myślicie?



Temat: Samba jako PDC i Win NT 4.0
witam,
1. wedrujace profile z zalozenia przenosza ze soba caly smiec jaki w
nich sie zawiera -  to logiczne; co zrobic z tymczasowymi plikami

smiecia przechowuja takze na pulpicie ktory tez wchodzi w sklad
profilu - o ile pamietam mozliwosc (lub nie) zapisywania zmian na
pulpicie mozna ograniczyc z poziomu polis sytemowych - userzy mogliby
zapisywac pliki na pulpicie, ale w chwili wylogowywania szlag by je
trafial; boli, ale.. w polaczeniu z ograniczeniem wielkosci TIF powino
zmniejszyc problem czasu logowania
problem wielkosci plikow pocztowych w profilu rozwiazac latwo -
polecma pegasusa :)
2. sam czas logowania (20 minut) jest niepokojacy, niezaleznie od
wielkosci profili; nigdy nie zdazylo mi sie spotkac z taka sytuacja -
gora to 3-5 minut; sprawdz transfery w sieci
3. profile obowiazkowe (mandatory profiles) to predefiniowany przez
admina profil dla usera; obawiam sie jednak - moge sie mylic - ze ma
zastosowanie tylko do profili lokalnych - na sambienie udalo mi sie
zrobic dzialajacego ntuser.man dla profili wedrujacych; moze w
rodzimym nt to dziala.. co ciekawe:
4. moze sie okazac ze zalatwieniem problemu bedzie zrobienie userom
profili lokalnych, innymi slowy logowali by sie nie do domeny, ale do
lokalnej stacji (jeden user=jeden komputer - b. zdrowa sytuacja) i
wtedy problemy z profilami znikaja definitywnie - moze warto tak to
zrobic? logowanie do zasobow domenty mozna wtedy zalatwic z poziomy
lokalnego skryptu logowania
pozdrawiam
serwan



Jest sobie siec zlozona z okolo 30 komputerkow podzielonych na dwa
segmenty i samba jako PDC. Wszystko chodzi bardzo ladnie logowanie do
domeny profile itd. Problem jest tylko taki ze po dluzszym czasie
uzytkowania kiedy profil spuchnie (glownie chodzi o Temporary Internet
Files) logowanie i wylogowanie potrafi trwac nawet ponad 20 minut. Wiem
ze wtedy caly profil jest przesylany z i na serwer. Pytanie czy da sie
jakos to skonfigurowac zeby tylko czesc profila byla przesylana ? Np
tylko ustawienia poczty i pulpit ? Slyszalem cos kiedys o profilach
mandatowych, ale nie wiem dokladnie co to i jak to sie je. Chwilowo
problem rozwiazalem recznym kasowaniem czesci profil ale to raczej
rozwiazanie tymczasowe. Moze ktos sie kiedys z czyms takim trudzil i ma
gotowe rozwiazanie ? Jesli potrzebne jakies dodtakowe informacje na
temat konfiguracji to podam. Bede bardzo wdzieczny za wszelkie sugestie.

--






Temat: MORSKO - wiosna 2005
Problem czasu nie jest problemem istotnym. O tej porze roku jest dość światła na zorganizowanie zawodów dwuetapowych. Nawet w październiku gdyby nie problem ilości osób obsługujących zawody, też nie było by potrzeby kończenia dogrywki (dogrywki do dogrywki) przy latarkach. Organizacyjnie to też nie jest problem. Skoro udało się to zrobić w dwie osoby z Krzysztofem, to przy większej obsadzie, będzie jeszcze łatwiejsze.

Morsko ma swój specyficzny klimat - od początku był to zlot z zawodami a nie zawody. Niezależnie od ilości uwag co do uczciwości zawsze zakładalismy układ dżentelmeński. Teraz chcecie zrobić zawody obstawione sędziami, czatującymi na najdrobniejszy błąd. Abstrahując od tego czy taka kontrola okaże się 100% skuteczna, tworzymy sytuację, gdzie idea wzajemnego sędziowania i odpowiedzialności za to zostaje przeniesiona na "trzecie oczy". Doświadczenia i edukację zastąpimy teraz syntetycznym podejściem do sprawy. Następny problem to ilość sędziów - tor być moze przekroczy 600 metrów i będzie miał 40 a moze i więcej stanowisk.
Powołujecie się na standardy innych organizacji - ok. też przypomnę kilka:
- sędziowie pełnią rolę pomocniczą i rola ich w zasadzie odnosi się do spraw porządkowo-organizacyjnych i czuwaniem nad sprawnością urządzeń;
- nie ma problemu z posprzątaniem po zawodach;
- organizacja większości imprez nie wymaga zatrudniania specjalnych funkcyjnych i opałacania ich;
- nie występuje sytuacja, że cała rodzina (czy znajomi z jednego miasta) idzie z jednym karabinkiem, a przecież wykluczacie możliwość doboru grup.

Obawiam się, że następne zawody będą całkowicie komercyjne - od postawienia zwierzków, poprzez sędziowanie, po sprzątanie, czyli dokładnie to od czego Morsko miało być wolne. Nie wierzę bowiem, by na następne zawody (na te też nie ma zgłoszeń wielu chętnych) ktokolwiek chciał coś zrobić z "potrzeby serca", skoro inne prace będą opłacane.
Powyższe ma ścisły związek z dwuetapowością zawodów.

Wiele dyscyplin stosuje taką zasadę rozgrywania - eliminacje i finał, także dyscypliny strzeleckie. Czasem wynik z I rundy jest sumowany czasem nie. Z pewnoscią nie można powiedzieć, ze taki sposób nie stawia równych (wysokich) wymagań dla strzelców. Można dyskutować nad szczegółami tej rozgrywki. Natomiast fakt, że decyzję o całkowitej zmanie sposobu rozgrywania zawodów podjęły arbitralnie dwie, prywatnie zainteresowane tym osoby uważam za farsę !



Temat: export template - czy sie doczekamy?
Witam


| Dlaczego uważasz, że ten problem jest zasadniczy?

Bo ogranicza zewnetrzne linkowanie do obiektow (obiekty linkera)
opartych na typach nieszablonowych. Czyli z jednej strony cala
ideologia szablonow mowi, ze sa to tez pelnoprawne typy, a z drugiej,
uzycie ich zmusza w ten sposob programiste to logicznego powielania
implementacji podczas dolaczania plikow naglowkowych. Co z kolei
fatalnie wplywa na:
- czas kompilacji (dlugie i zlozone naglowki - wraz z kodem)
- czas kompilacji z powodu czestszej koniecznosci modyfikacji
naglowkow, a wiec zmuszania kompilatora aby kompilowal wszystkie pliki,
ktore dolaczaja te naglowki
- styl/obraz projektu, poniewaz implementacja szablonow zostaje
wyprowadzona do naglowka, ktory tradycyjnie pelni w C/C++ funkcje
interfeksowa, a nie implementacyjna (uwazam ze to dobry zwyczaj).


Przyznam szczerze, że język tego opisu jest dlamnie przyciężkawy, ale problem
czasu kompilacji rozwiązuje poprzez tworzenie konkretyzacji szablonu -
techniką którą panowie V. i J. nazywają explicit instantiation, która
pozostaje z pliku. Co ładnie stwierdza make i nie kompiluje tego czego nie
musi.

Czyli mam plik z szablonem template.hpp, a potem jeśli spodziewam się jakichś
konkretyzacji tworzę plik template.cpp, ktory jedynie co zawiera to właśnie
explicit instantiation tego szblonu z przewidywanymi parametrami np.

przykład:

template.hpp

template < typename T
struct test
{
        T field;


};


template.cpp

template test < int ;
template test < double ;
template test < std::string ;
template test < cokolwiek ;

kompilator to kompiluje i wie, że nie musi zakażdym razem tworzyć tych
szablonów, sięga po skompilowane. Zauważyć należy, że nie zostały stworzone,
żadne zmienne związane z tymi szablonami. Nawet nie ma żadnego typedefa. tak
jak to jest zrobione w przypadku std::string, który jest typedefem dla
std::basic_string < char ... . Ta technika nic nie robi poza wygenerowaniem
kodu dla istniejącego szablonu. Kiedy jakaś konkretyzacja nie bedzie
potrzebna, to można ją skasować z pliku template.cpp i koniec.

Pozdrawiam.





Temat: Spider-man 3
Napaliłem się na ten film ze względu na Venoma.
Rozczarował mnie ten film ze względu na Venoma.

Rzadko kiedy ingerencja studia jest tak oczywista. Sam Raimi wyraźnie chciał zrobić rzemieślnicze zakończenie trylogii - standardowo, villain jako kontrast dla bohatera (a dokładnie heros z negatywnymi cechami kontra złoczyńca z pozytywnymi cechami), oraz zakończenie wątków z poprzednich części, głównie Harry'ego. To i tak dużo roboty na jeden film, zaś kiedy wpechano na siłę Venoma, całość stała się kinematograficznym odpowiednikiem konserwy, gdzie masa elementów zbija się w niesmaczną papkę. Na miejscu Petera też bym został emo, tyle problemów naraz... Oczywiście to jest też po części wina reżysera, który powinien trochę złagodzić problem czasu, wycinając sceny z bezustannym narzekaniem MJ które nikogo nie obchodzi ("Peter! Jak śmiesz nie być porażką życiową jak ja?!").

Kolejny problem to naciągana fabuła, i jest to w dużej mierze związane z w.w. nadmiarem wątków. Wiem, trudno oczekiwać realizmu po filmie o gościu huśtającym się na pajęczynie, ale historia nie trzyma się nawet zasad ustalonych w poprzednich częściach. Policja okrywa prawdziwego mordercę wujka Bena, kiedy to przypadkiem ten sam przestępca zamienia się w Sandmana, kiedy to przypadkiem Harry Osborn przejmuje pałeczkę Green Goblina, kiedy to przypadkiem w życiu Parkera pojawia się Eddie Brock, Gewn Stacy, i kosmiczny symbiot, którego Peter pozbywa się w kościele w którym przypadkiem właśnie modli się Eddie... no, chyba wiadomo o co chodzi.

Venom jest zresztą rozczarowujący nie tylko ilością czasu, ale i designem. Jest mizerny, chudy, i przez połowę czasu nie nosi nawet "twarzy" symbiota. Kiedy pierwszy raz otwierał usta, spodziewałem się, że dobędą się z nich czyste koszmary... Gdzie tam, czysty głos Tophera Grace'a. Nie umniejszając aktorowi, Topher Grace nigdy, przenigdy nie będzie straszny, a już szczególnie głosem.

Weź w tym wszystkim szukaj zalet. Sceny walk miały świetną choreografię, jak na Raimiego przystało, a efekty były do bani, jak na Sony przystało. I scena przemiany w Sandmana była rzeczywiście piękna i przejmująca.

A, no i dzięki filmowi dostaliśmy jeden z najlepszych seriali na podstawie komiksu - Spectacular Spider-man. Tam pokazano, jak wątek Venoma powinien być poprawdzony. Więc mamy jednego Venoma-wapniaka i jednego badassa. Równowaga w przyrodzie zachowana. :>



Temat: budowle ziemne w lesie Nowa Gdynia
sporo myślałem o tym lesie zwanym "harcerskim". pierwsza sprawa - nazwa pochodzi od tego iż po wojnie harcerze go "stworzyli" (sadzili drzewa na południowo-zachodnim jego krańcu)- jednak nie można mówić o całym tym kompleksie jako o lesie harcerskim, las był tam wcześniej niż pojawił się jakikolwiek ruch skautingowy. Ciekawe jednak że przed 39 rokiem na mapach znajdują się 2 "pomniki", których lokalizacja planach współczesnych nie zmieniła się, jednak lokalizacja ich w terenie może sprawiać problemy ...
jeśli chodzi o okopy, znajdujące się za jednostką w stronę Łodzi nie jest takie łatwe ich jednoznaczne datowanie. szczerze mówiąc początkowo też stawiałem na IWW, teraz po kilku spacerach na tym terenie nie jestem tego taki pewien. Patrząc na przebieg walk z 14 roku można łatwo dojść do wniosku iż okopy te pokrywają się z nimi. Pozostaje tylko problem czasu ich powstania oraz tego, która ze stron je zbudowała. ich obecna głębokość sugeruje iż w czasie IWW, musiały stanowić ważny element strategiczny linii obronnej, ale ... gdzie pozostała część tych umocnień ? przeszedłem okolice tych okopów - i niestety niczego podobnego nie ma w pobliżu ... wątpię by można było przyjąć iż czynniki naturalne lub działalność człowieka mogły aż tak zadziałać, by zlikwidować tylko część śladów terenowych całkowicie - pozostawiając - całkiem dobrze zachowany mały wycinek. oczywiście nie wątpię iż na tym terenie trwały walki IWW lecz coraz bardziej skłaniam się do tego iż nie mjały one związku z tymi obiektami ziemnymi.
Osobiście uważam iż obiekty te były częścią „treningową”, powstałą w czasie wojny lub tuż przed nią. Mogli je stworzyć żołnierze 10 bpanc. ze Zgierza jak i wojska niemieckie stacjonując w koszarach na konstantynowskiej, nie w celach typowo defensywnych ale w ramach ćwiczeń. Temat ten zaprząta mi głowę od jakiegoś czasu i to właśnie o tym terenie pisałem w poście dotyczącym legalnych poszukiwań. Może warto przeprowadzić regularne badania, w większym zespole, dokonać pomiarów i odnotować każde znalezisko. Myślałem o stworzeniu siatki pól , które badane kolejno – mogłyby dać jakiś obraz tego czym jest a raczej była ta konstrukcja ...
pozostaje też kwestia rowu, o którym pisze Zgierzman - czy to element całego zespołu umocnień z IWW, jeśli tak to istnieje spora różnica zachowania między fragmentem okopów a rowem o którym pisze, chyba że piszemy o zupełnie innych elementach kraiobrazu ( może chodzi ci o koryto rzeczki ... przez którą jest nawet kilka wiekowych mostków w środkowej części lasu , obecnie praktycznie nic tam już nie plynie dzięki Stacji NG ... )warto byłoby zweryfikować to na miejscu - szkoda że obecnie nie bardzo mam czas .....
podrawiam
Sac



Temat: CZYTANIE, PISANIE I CZAS
CZYTANIE, PISANIE I CZAS

Pisanie powinno być teraz krótkie, szybkie, niemęczliwe. Opasłe utwory w rodzaju Wojna i Pokój, Czarodziejska Góra, lub Nędznicy, są dla dzisiejszego czytelnika dziełami za długimi, za nudnymi i z lekka przestarzałymi. I nie ma w tym nic dziwnego, bo świat się spieszy, bo odbiorca literatury ma większy wybór tego, co warto przeczytać. Odbiorca jest zawalony cudzymi tekstami. Książki, gazety, Internet, całe to mrowie możliwości czytania, zaczyna go osaczać, nużyć, i – w rezultacie – irytować. Niecierpliwić ilością słów, zdań, pstrokacizną dzieł godnych wzroku.

Czytamy coraz mniej; obok literatury, mamy kino, teatr, telewizję kolorowe pisma, pseudodziennikarską dulszyznę w różnobarwnym opakowaniu, mamy też pisma poważne, fachowe, wyspecjalizowane w jakiejś branży, wyspecjalizowane w poruszaniu zagadnień interesujących grono profesjonalistów i tak zwany OGÓŁ. Media nas atakują, kuszą ofertami, reklamami, popularnymi programami. Wszystkie publikatory namawiają nas do uczestnictwa w swoich przedsięwzięciach. Gazety zwiększają zawartość, mnożą artykuły. Wszystko to trzeba przeczytać, obejrzeć, choćby na chybcika, by z grubsza wiedzieć, o co chodzi.

I na tym polega problem: czasu mamy ograniczoną ilość, a tekstów do przeczytania - wiele. Dlatego, by zapoznać się z jak największą ich liczbą, wybieramy krótkie, zwarte, zrozumiałe od razu. Długie, zawiłe, mało klarowne, wymagające namysłu, a niekiedy powtórnego przeczytania i zastanowienia się, słowem, wymagające od nas wysiłku, odrzucamy. Odrzucamy, bo wymusza to na nas pojemność naszej psychiki. Odrzucamy, wypieramy z siebie i jest to nasz ratunkowy sposób na przetrwanie w tym coraz to bardziej rozpędzonym świecie. W świecie atakujących nas, lawinowo powstających i niegraniczonych możliwości dokonywania wyboru.

A gdy do faktów tych dodamy następujące, a mianowicie, że oprócz kultury musimy zajmować się skrzeczącą rzeczywistością, czyli prozą życia, zarabianiem na chleb, uczeniem się do egzaminów, że oprócz lektur i pisania w Internecie, musimy znaleźć czas na życie towarzyskie, na miłość i przyjaźń, rodzinę i znajomych, lub na wędrówki w nieznane, łatwiej przyjdzie nam zrozumieć, dlaczego wolimy teksty mini.



Temat: Aikido, kenjutsu, Inaba sensei i inne ciekawe historie...
Ja tak troszke nie na temat, bo mnie ta dyskusja nie kreci za bardzo. Owszem widzialem film pokazujacy co potrafi Inaba sensei w kwestii miecza i jestem pod wrazeniem (i nie byl to film kilkuminutowy oczywicie). Nie mnie to oceniac zreszta, bo jestem w tym lajkonikiem, ale dobre zdanie o tym co widzialem mam. Cala ta otoczka nazewnicza ma dla mnie osobiscie male znaczenie wobec umiejtnosci Inaba sensei. Ale ja nie o tym.
Rozumiem, ze Satorian chciales zwrocic uwage ze w rok i 7 miesiecy niewiele sie mozna nauczyc. Tak? Jasne, ze masz racje, ze mistrzem w tym okresie zostac nie mozna raczej. Problem czasu w jakim osiaga sie wyniki jest jednak bardziej skomplikowany. Oczywiscie zalezy wszystko od intensywnosci treningu i tego ile czasu w ciegu rzeczonych 19 miesiecy sie na trening poswieca. Mozna cwiczyc np. do 6 kyu wymagane 4 miesiace 3x w tygodniu. Mozna 5x w tygodniu. Jesli bedzie sie na jakims obozie to cwiczac codzien po 5h mozna ten okres znacznie skrocic. I nie wynika to tylko z sumowania godzin treningow. Co innego 15h w ciagu trzech tygodni a co innego daje 15h w ciagu trzech dni z rzedu. Cialo duzo lepiej i szyciej zapamieta ruch, choc suma godzin taka sama. Poza tym ktos kto jest bardzo biegly w jednej sztuce walki, sprawny fizycznie i, dzieki treningowi MA, latwiej czujacy ruch, majacy lepiej wytrenowany zmysl obserwacji i pozniej powtarzania ruchu, bedzie nowego ruchu uczyl sie szybciej. Jest cos takiego jak talent: jeden pojdzie na 2 lekcje tenisa i calkiem przyzowicie uderza a inny te same rezultaty osiaga po 20 lekcjach. Sa pewne reguly ogolne, ale cwiczy jednostka a nie ogol i kwestia czasu, choc istotna nie jest wyznacznikiem umiejetnosci i tego czego mozna sie nauczyc. To sprawa bardzo indywidualna.
To co w legitce? Dobry poziom egzaminu da odpowiedz czy byl to dla zdajacego wymog, czy zalecenie. Tak sobie mysle i dla mnie osobiscie te terminy wydaja sie zbyt krotkie. Ale madrzejsi ode mnie nad tym siedzieli.
Kurde ale offtopa zrobilem. Przepraszam!



Temat: export template - czy sie doczekamy?


Przyznam szczerze, że język tego opisu jest dlamnie przyciężkawy,


prosze wybaczyc, moze to wynikac z pewnego pospiechu :)


ale problem
czasu kompilacji rozwiązuje poprzez tworzenie konkretyzacji szablonu -
techniką którą panowie V. i J. nazywają explicit instantiation, która
pozostaje z pliku. Co ładnie stwierdza make i nie kompiluje tego czego nie
musi.
przykład:

template.hpp

template < typename T
struct test
{
        T field;
};

template.cpp

template test < int ;
template test < double ;
template test < std::string ;
template test < cokolwiek ;


Rozumiem, ale plik template.hpp musi Pan dolaczyc (#include) do
wszystkich plikow kompilowanych, ktore chca uzyc templatu test. To
oczywiste. Tylko powstaje tutaj problem nastepujacy. Jesli template
dotyczyc bedzie nie z tak banalnej struktury jak w przykladzie, ale np.
z klasy zawierajacej kilkudziesiat metod (+ dane oparte na szablonie),
to najprawdopodobniej w trakcie pisania projektu czesto bedzie
zachodzic koniecznosc poprawiania implementacji tych metod (wiadomo,
bledy sie znajduje zawsze). No i wtedy - po kazdej takiej poprawce,
ktora np. nie dotyczylaby prototypu metody, a tylko jej implementacji,
kazdy z plikow inkludujacych naglowek 'template.hpp' musi zostac
przekompilowany. Czego przy definicji nieszablonowej by nie bylo (wtedy
taka modyfikacja wymuszalaby tylko przekompilowanie template.cpp a
nastepnie ZLINKOWANIE koncowego exe). Mysle ze to jest dosc proste.
Dochodzi problem taki, ze pliki .cpp, ktore inkluduja dlugasne naglowki
(tak jest z typowym naglowkiem klasy szablonowej, ktorej nie mozemy
przeciez zaimplementowac w pliku .cpp), kompiluja sie dluzej. Z tego
miedzy innymi powodu odradza sie stosowania funkcji inline (podkreslam:
miedzy innymi).

opartej na szablonach, niekoniecznie jest zaintersowana implementacja
metod. Wystarczylyby jej prototypy. No ale otrzymuje z naglowkach
rowniez implementacje.

Mysle ze teraz jest juz jasne, co mialem na mysli.

Pozdrawiam
Adam





Temat: Jaki kupić interfrejs diagnostyczny??
oczywiscie ten interfrejs potrzbuje to odczytania i moze skasowania błedów bo swieci mi sie poducha ,abs i kotrola trakcji no i najwezniejsze nie dosć ze to diesel to na jeszcze chodzi jak maluchniby ten modelz 2003 ma miec 150 ps ale teraz to on ma z 15. i nie wiem z czego to wynika jak go kupiłem po małym szczale to to przejechałem nim do polski jakies 1500 i nadaj jeżdze
ale na poczatku podobno bo ja go do polski nie prowadziłem ale znajomy ( ja jechałem za 2-gim) to miał momety ze po ponownym uruchomieniu silnika właczał sie normalnie potem autko pozostawiłem na łasce blacharzy gdyż mnie nie było w okolicy i próbowałem je troszke ztuningować optycznie. ale wracając do tego przyspieszania bo nie wiem czy to jest powiazane to jednoszesnie nie chodza zagary z licznika,a kolega który jechał mi mówił ze jak wskoczył na normalny tryb to podobno chodziły,no ale ja juz na miejscu zapodałem sobie nowe blatki na zegary biały plasmowe-niebiskie multi display a le ze nie umiałe zdjac wskazówek (próbowałem na obrotach no i wyciąnołem z spręzynką)wiec ten juz chyba niechodzi na pewno.potem próbowałem założyc przez wskazóeki jakos sie udało ale okazało ze jest to teraz zagróbe wies musiałem usunać stary ) jak go rozawaliłem to okazało sie ze te nowe nakładki opadaja na wskazówki ,natrysnołem kleju w spraju ale kijowo sie to klejiło a ze czasu wtedy nie miałem to poskładałem to do kupy i do tej pory tak jeżdze nie mam teraz na ten problem czasu.ale nie wiem czy nie musze kupic nowego licznika,czy musi to byc konkretnie do tewgo modelu diesla czy obojętnie z jakiego diesla.
a co do 20" to tylko jeden z kolejnych elemetów tuningu optycznego który robie nie po to ze mysłe że to tym razem najlepszy model tylko po własne testownie swoich możliwości no i doświadczenie bo z każdym staram sie robić coraz wiecej i agresywniej.
bo do tych kól dodałem gwinta, no i bo tak duże to fajnie sie przezentuja tarcze wentylowane z dziurkami a ze na zaciski sport które kosztuja dosc sporo (za komplet uzywanych chyba z rs 2500 eur para) to mnie szkoda wiec je stadartowo malnołem.
Za silnik tez sie miałem wziąść ale mi brakło czasu a ze teraz mieszkam za granica tu godzina robocza w salonie bardzo droga.



Temat: CZYTANIE, PISANIE I CZAS
Pisanie powinno być teraz krótkie, szybkie, niemęczliwe. Opasłe utwory w rodzaju Wojna i Pokój, Czarodziejska Góra, lub Nędznicy, są dla dzisiejszego czytelnika dziełami za długimi, za nudnymi i z lekka przestarzałymi. I nie ma w tym nic dziwnego, bo świat się spieszy, bo odbiorca literatury ma większy wybór tego, co warto przeczytać. Odbiorca jest zawalony cudzymi tekstami. Książki, gazety, Internet, całe to mrowie możliwości czytania, zaczyna go osaczać, nużyć, i – w rezultacie – irytować. Niecierpliwić ilością słów, zdań, pstrokacizną dzieł godnych wzroku.

Czytamy coraz mniej; obok literatury, mamy kino, teatr, telewizję kolorowe pisma, pseudodziennikarską dulszyznę w różnobarwnym opakowaniu, mamy też pisma poważne, fachowe, wyspecjalizowane w jakiejś branży, wyspecjalizowane w poruszaniu zagadnień interesujących grono profesjonalistów i tak zwany OGÓŁ. Media nas atakują, kuszą ofertami, reklamami, popularnymi programami. Wszystkie publikatory namawiają nas do uczestnictwa w swoich przedsięwzięciach. Gazety zwiększają zawartość, mnożą artykuły. Wszystko to trzeba przeczytać, obejrzeć, choćby na chybcika, by z grubsza wiedzieć, o co chodzi.

I na tym polega problem: czasu mamy ograniczoną ilość, a tekstów do przeczytania - wiele. Dlatego, by zapoznać się z jak największą ich liczbą, wybieramy krótkie, zwarte, zrozumiałe od razu. Długie, zawiłe, mało klarowne, wymagające namysłu, a niekiedy powtórnego przeczytania i zastanowienia się, słowem, wymagające od nas wysiłku, odrzucamy. Odrzucamy, bo wymusza to na nas pojemność naszej psychiki. Odrzucamy, wypieramy z siebie i jest to nasz ratunkowy sposób na przetrwanie w tym coraz to bardziej rozpędzonym świecie. W świecie atakujących nas, lawinowo powstających i niegraniczonych możliwości dokonywania wyboru.

A gdy do faktów tych dodamy następujące, a mianowicie, że oprócz kultury musimy zajmować się skrzeczącą rzeczywistością, czyli prozą życia, zarabianiem na chleb, uczeniem się do egzaminów, że oprócz lektur i pisania w Internecie, musimy znaleźć czas na życie towarzyskie, na miłość i przyjaźń, rodzinę i znajomych, lub na wędrówki w nieznane, łatwiej przyjdzie nam zrozumieć, dlaczego wolimy teksty mini.



Temat: Półmetek
Ja też uważam, że wyjazd w góry nie jest złym pomysłem na półmetek, jednak biorę pod uwagę kilka kwestii, które mogą stanąc na przeszkodzie takiemu wyjazdowi.

1)Jak słusznie zauważyła Monika Lipka, nie jesteśmy zgrani co do preferencji muzycznych, ja jednak sądzę, że nie tylko w tym zakresie. Wydaje mi się, że długo byśmy rozprawiali gdzie pojechac i żeby przekonac resztę roku do tego wyjazdu.

2)Druga sprawa, to brak kasy - nie wiele osób z całego roku zrobi wypad w góry(lub gdzie kolwiek), który miałby potrwac 2 dni - bo przypuszczam, że będziemy tam nocowac. Poza tym zważcie na to, że spadł śnieg i jeśli to będzie wyjazd w górską okolicę, to zapewne czas zimy (luty 2007), będzie namawiał do uprawiania sportów zimowych - znam osoby na roku, które wiele by dały za to, żeby móc skorzystac z takiej możliwości, ale brak pieniędzy niestety im to uniemożliwia (a poza tym nie każdy potrafi, więc to chyba odpada).

3)Sprawą trzecią, jest problem czasu wolnego - zastanawia mnie, czy wiele osób, bedzie chciało poświęcic wolny (przypuszczam weekend), by wybrac się z całym rokiem w góry - a może się mylę, może jest dużo takich osób.

W kazdym razie ja już na starcie odpadam z wyjazdu, gdyż pracuje i jedyne wolne jakie mam w ciągu tygognia to pół dnia, tudzież =wieczór, noc, rano= - a tam gdzie pracuję, zmiany są układane w ten sposób, że gdy idę na rano w pt, to w sb i nd też (podobnie z popołudniem).

Wydaje mi się, ze jedyne dobre rozwiązanie, to właśnie ta dyskoteka, na której wcale nie muszą byc puszczane tylko kawałki pop i te które ja wymieniłem. Zdaję sobie sprawę z tego, ze wiele osób bawi się przy polskim roku - który ja też lubię czasem posłuchac, i pewnie większośc - poza tym, zawsze można wybrac rozwiazanie typu "na przemian", czyli że kilka piosenek pop, potem dance, jak ktoś chce to hip hop, wiem że reggae trochę ludzi słucha, później rock, polski rock i jakieś tam jeszcze (nie znam się specjalnie na rockowej muzyce). Stworzylibyśmy playlistę utworów do rana, albo do którejś tam w nocy i git .

W ten sposób może byc duże grono uczestników zabawy zadowolone - w kazdym razie większe niż chyba z wyjazdu w góry.

No ale to chyba trzeba jeszcze przedstawic proponowane opcje na żywo ludziom na roku, bo nie kązdy tu zagląda i w ogóle wie ze istnieje taki temat na tym forum. Następnie dac im czas do namysłu i niech się wypowiedzą.

Pozdrawiam.



Temat: Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie!!!!!
A ja nie jestem szcześliwy, być moze przemawia przeze mnie sceptycyzm, ale jakoś to ME 2012 mi sie nie widzi.
Teraz nie ma zmiłuj. To nie są obiecanki te obiekty muszą powstać, ponieważ nie tylko Polsce i Ukrainie będzie zależało, ale UEFA będzie na tym czuwać.
Jedno jest pewne bardziej niż Włosiu Turynu, my nie skopiemy Euro.
Ale za to wybudowano go rachu-ciachu, w trymiga Miejmy nadzieję że jak się rozpędzimy to i inne bedą tak powstawac. Zresztą - w Poznaniu już prawie jest, w Gdańsku zdaje się grunty tylko czekają na początek budowy, problem z Warszawą i chyba Wrocławiem.
No wreszcie Dezz pozytywnie nastawiony. Popieram. Warszawa to Stadion 10-lecia, rozbudowa i remonty Legii i Polonii(tak przy okazji się dostanie stołecznym drużyną). We Wrocku Dutkiewicz już kupił stadion olimpijski(miasto kupiło) i będzie go rozbudowywał, do tego na obrzeżach Wrocławia ma powstać drugi, rezerwowy stadion. Dutkiewicz lubi składać obietnice niemożliwe, ale za to zawsze dotrzymuje słowa. Kraków i Chorzów też nie stoją na straconej pozycji, Engel zapowiedział walkę o powiększenie Euro do 24 drużyn. To by było dopiero coś.

Wielkie słowa szacunku należą się prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu jak i prezydentowi Ukrainy W. Juszczence. Stanęli na wysokości zadania pojechali do Cardiff i pokazali że oby dwa kraje się angażują jako całość a nie tylko środowiska sportowe. Myślę, że to przeważyło.

Co tutaj dużo mówić, jest wspaniale i mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Nie martwiłbym się tak bardzo o korupcję. Widać, że rząd ma na tym punkcie bzika więc będzie pilnować. Po drugie UEFA także prace będzie nadzorować.
To może w Chorzowie? Co budować stadion we Wrocławiu skoro taniej dokończyć modernizacje Stadionu Narodowego w Chorzowie ? W dodatku ten obiekt pozostaje największym czynnym stadionem w Polsce.
Właśnie dlatego, że będzie budowany od nowa i można więcej kasy na niego wyciągnąć. Wrocław jest też miastem najszybciej się rozwijającym i leży blisko granicy z Niemcami. Jak napisałem nie obrażałbym się za wcześnie na to, że nie ma w ofercie jak na razie Chorzowa czy Krakowa ponieważ jeszcze nie wszystko jest przesądzone.
Nie sprostamy wymaganiom. Oczywiście ktoś będzie musiał za to zapłacić.
No kto jak kto Toudi, ale Ty powinieneś wiedzieć, że to najmniejszy problem. Pieniądze są i jest ich sporo, a teraz będzie chociaż jasno określony cel inwestycji: Stadiony, hotele, restauracje, autostrady, kolej, lotniska, porty, promy itd. Finansowanie będzie z 4 miejsc: Budżet państwa, pieniądze samorządu, dotacje z UE oraz kasa od UEFA. Kasa to najmniejszy problem. Czasu też jest sporo. Teraz chodzi tylko i wyłącznie o wykonanie i jakość usług.



Temat: Odwieczny problem czasu i przestrzeni
Jako, ze twórcy serii Heroes swój główny wątek oparli właśnie na podróży w czasie, gdyż to ona ma powstrzymać nuklearny holocaust, pozwolę sobie powiedzieć kilka słów na ten temat.

Podróż w czasie występuje w wielu filmach z większym lub mniejszym powodzeniem od kultowego Back To The Future naszpikowanego masą błędów, do choćby 12 małp, które przedstawia całkiem logiczną teorie.

Jako student Filozofii postaram się wam przedstawić na czym polega błąd jaki popełnili twórcy herosów.

Przypomnijmy sobie scenę w metrze, future Hiro pojawia się w przeszłości i wali formułkę powtarzaną potem przez cały film 'save the cheerleader to save the world' scena ta jest w miare normalna i nie da się do niej przyczepić. Jednak problem pojawia się w rozdziale Five Years Gone...
PYTANIE: Jak możliwe jest spotkanie teraźniejszego Hiro z przyszłym Hiro rzeczywistości tego drugiego?
ODPOWIEDZ: Nie ma takiej logicznej możliwości, gdyż Hiro A(tereźniejszy) przenosząc się do rzeczywistości B' (przyszłości) sprawia, że Hiro A' (przyszły) nie ma w niej racji bytu.
DOWÓD: Jak zaobserwowaliśmy Hiro przenosząc się w przestrzeni znika z danego miejsca, tak jak to miało miejsce w scenie gdy uciekł Sylarowi, który zamrażał mu miecz. Tak samo ma się sprawa z przeniesieniem się w przyszłość, Obiekt, który przenosi się w przyszłość znika z obecnej rzeczywistości, wyobraźcie sobie, że nagle znikacie, rodzina uznaje was za zaginionych, nie ma was przez pięć lat aż w końcu się pojawiacie, więć jakim cudem możecie spotkać przyszłego siebie skoro przerwaliście swoje własne kontinuum przenosząc się z rzeczywistości B do B'.
Ta teoria rozwala całą koncepcje sznurka i niejako psuje klimat owego filmu, jest tu ogromna niekonsekwencja autorów scenariusza oraz poleganie na utartych w literaturze i filmie błędnych sposobów na przenoszenie się w czasie.

Prawidłowo było by w ten sposób: Hiro i Ando przenoszą się w przyszłość spotykają powiedzmy Pete'a on ich nie zna bo z nimi nawet się nie zapoznał, mało tego Ando nie umarł bo niby jak skoro był poza czasem w trakcie wybuchu bomby.

Przez pewien moment uważałem, ze autorzy zrobią to dobrze, opierając się jedynie na deterministycznej koncepcji, bomba i tak i tak wybuchnie, nie da się jej powstrzymać....

Otwieram dyskusje.



Temat: sophos - ale chlam..
:-)


| to znaczy, stwierdza, ze sa wirusy..
w EXE-kach rzeczywiście tylko stwierdza że są. Ale co za problem
zainstalować oryginalne EXE ?


Problem czasu rzeczywistego. Czekanie np. godzine, az osoba uprawniona
znajdzie odpowiedni krazek lub dyskietke, moze byc nie do
zaakceptowania.


przecież legalne instalki posiadamy, prawda ?
a kopie robimy  , prawda ?


A i owszem. Posiadam i robie. Natomiast nie zycze sobie formy per 'my',
niezaleznie od tego, czy mowi to do mnie ubek, uzytkownik Usenetu, czy
ktokolwiek inny.


Nie spotkałem programu Antywirusowego,
który przywracałby Exe-kom ich oryginalną w 100% postać


Ja - co najmniej kilka. Nie musi wszystkim, ale 99.9% mnie
satysfakcjonuje.


(Polecam "Jak pisać wirusy " A.Dudka  a nie Gazetę Wyborczą  lub
Trybunę)


?!?! Kto tu wpuscil tego czlowieka? Prosze go natychmiast wyrzucic za
drzwi. Chyba, ze przypadkiem rozmowca byl lekko hmm.. przepracowany


IMHO jest to przyzwoite rozwiązanie.
W razie co, sophos może przenieść zawirusowany plik poza zasięg usera


..a on w miedzyczasie bedzie pracowal z kartka i oloweczkiem :P


U mnie Sophos się sprawdza
99% wirusów ostatnio to wirusy dokumentów W.. i E.. pewnej znaej firmy
Mały-Miękki
A te wirusy Sophos usuwa elegancko.


A u mnie 99.9% wirusow zaraza *.EXE, *.OCX i *.DLL bo to wydzial o
profilu informatyczno-matematycznym

Uzdrawiam,
Marek Kozlowski
Master CNE CNI SCSA





Temat: Atmosfera forum
Mhm... jeśli chodzi o liczbę postów, to wiadomo, że człek musi się chwile sprawdzić, pokazać, że nie jest spamerem, że jest mądry i chce posiedzieć. Potem od tej stówy postów się mniej patrzy na posty. Jest wtedy jednak inny problem, czasu stażu. Często modka dostaje ten użytkownik, który został dawno zaakceptowany, a nie było miejsca na moda(np. nasz Odys). Więc później siłą rzeczy ma większe szanse, bo nie chce się go "skrzywdzić", że zamiast jego modem zostaje jakiś "świeżaczek".

Wróćmy jednak do atmosfery. Tu już nie chodzi o ilość postów, rzekłbym bardziej, że o... ilość userów. Tak, możecie mnie pobić, ukamienować, zbluzgać, ale taka jest moja opinia. Gdy tu trafiłem był zmierzch Saturasa, Nefariusa, Ojca Redaktora, Beliara, Miltanka i kilku innych. Ich już mało było widać na forum. Kilka dni później przybył Siekacz i Wilczyca. Moderatorami byli Wilk, Zębacz(wiem, że niektórzy nie zrozumieją, ale w tym przedziale historycznym należy mówić Zębacz,a nie DavixO). I to był najpiękniejszy czas. Może i się wszyscy skarżyli na małą ilość ludzi, czasem nic się nie działo przez tydzień lub dłużej, ale była atmosfera. Wszyscy się bardzo dobrze znali, czasem jakaś kłótnia Diego-Fiołek, Kael-Fiołek, lub kto inny-Fiołek . Był porządek, nikt nie kłócił się o żadne polityczne sprawy, po prostu rozmawiano. Nie rozmawiano wiele o rangach. Kiedyś Wilk i Miltenek(dziś przemianowany na Henioo) spytali o to, czy mogą być moderatorami, zostali. Ja spytałem, zostałem. Ale żadnych kłótni, sprzeczek w tym temacie. Po prostu pytał o rangę już ktoś mądry, a nie jakiś, za przeproszeniem debil. Potem troszkę ludzi doszło, wszyscy się cieszyli. Potem odszedł Diego, Damian15([size=o]Blaszka[/size]). Po tym jeszcze wszyscy żyli, potem plaga userów(nie obrażając was), Zębacz odszedł, Wilk zaczął rzadziej przybywać, potem znów wszystko dogniecione nowymi użytkownikami. I to już nie to co kiedyś, jedyna szansa na powrót atmosfery to zrobić coś, by mniej userów przybywało, a żebyśmy się sami poznali, porozmawiali. Kogo ja dziś mogę uznać za taką najbardziej(dla mnie) "klimatyczną" ekipę? Niewielu, z tych uczęszczających to Rączka, Odys, Wilk(czasem, tak jak ja) i chyba tyle. Jeszcze troszkę i nie będzie nikogo, kto będzie opowiadał o złotych czasach. Naprawcie atmosferę, póki jesteście w stanie, a więc wyciszcie się, nie bluzgajcie na nowego za jeden głupi post, tylko dajcie im pokazać, że my tu rozmawiamy, a nie kłócimy się. Za dużo polityki w wiadomościach, i się do nich upodabniamy...




Temat: Oszustwo - Visa Electron i Internet


Podaj proszę który to bank, jeśli nie daj Bóg mam tam konto - natychmiast
z niego zabiorę. To jest NIEWIARYGODNE.


Odpowiedz brzmi PKO BP


Znaczy się - nikt z okradanych nie zauważył że więcej ma obciążaną kartę
niż wydaje?


Ludzie widzieli ale ciezko bylo znalezc w ktorym punkcie spisano dane karty.
A wiadomo ze osoba ktora sprzedala towar na te dane twierdzi ze byl klient i
kupil :)


Jak to spisywali wzor podpisu ?
Chyba nie przy kliencie. Mogli co najwyzej skserowac potwierdzenie
platnosci z podpisem klienta.


Tego nie wiem ale mam propozycje jak masz karte to pokaz na 10 s ja koledze
(podpis) i niech zaplaci nia w sklepie podpisujac sie z pamieci . Jak
myslisz czy to przejdzie ? Jezeli tak i prawda jest to ze pieniadze z lewych
transakcji mozna otrzymac to po takiej transakcji bierzesz grafologa ,
dobrego prawnika i kto wie jak to sie skonczy po kilku latach .


Czy sugerujesz , ze placac karta ryzykuje ze ktos mnie dodatkowo skasuje?


Nic nie sugeruje takie sa fakty. Sami zauwazyliscie ze reklamacje sa
uwzgledniane jast tylko problem czasu.
Druga sprawa to jest fakt ze procent oszustw na kartach jest niewielki.
Kazdy - mniej lub bardziej inteligentny oszust woli przekrecic klienta z
zagranicy bo wiadomo ze nie bedzie wracał do polski po jakies "marne"
kilkaset zlotych.

Czy nie mozna sie przed tym zabezpieczyc ?


A to jest dobre pytanie .
Ja mysle ze tylko czytnik wpelni elektroniczny (bez mozliwosci wpisania
pelnych danych karty z klawiatury ) i zdjecie wlasciciela na karcie
 oferuje juz to citybank - zreszta na bardzo dobrych warunkach ). Z drugiej
strony nie wyobrazam sobie sytuacji gdy podjezdzam zatankowac samochod
tankuje za 150 PLN ide zaplacic karta (nie mam gotowki) i sie okazuje ze
terminal nie ma polaczenia a nie mozna tranzakcji zrobic recznie . :)))

A wracajac do przekretow internetowych to jakies miesiac temu Urban w NIE
dokladnie opisal co gdzie kiedy jak i dlaczego od strony pana
przekrecajacego :))

ciuSma

--
Andrzej Bursztynski,  My personal opinions just just mine
-crossout underlines in my address and take first 3 letter of my first
name-
-zamien trzy podkreslenia na trzy pierwsze litery mojego imienia w adresie-






Temat: Atak z zaskoczenia


Są policyjne środki przymusu. Ale wtedy trzeba by wciagnąć jakiś mundur,
przed czym niektórzy się bronią.


I tu znowu pojawia się problem czasu... Oto jak kontroler moze wykorzystać
30 minut swojej służby:
a) w autobusie linii 1 łapie żula...wywiązuje się chryja nieziemska. Trzeba
wzywać policję....funkcjonariusze grzebią się bezlitośnie, a lump robi się
coraz agresywniejszy więc zmieniamy trasę pod komisariat...na komisariacie
oczywiście ustalanie tożsamości itp....
Efekt? Lump wychodzi z komisariatu, targa mandaty i wyrzuca do kosza... pół
godziny stracone - efekt dokładnie żaden, gdyż po chwili klient wsiada do
kolejnego autobusu znowu jadąc na gapę...
b) w autobusie 1 omija żula, bo nie ma co się szarpać z czymś
takim....przystanek dalej wsiada dwóch łebków bez biletu - dwa mandaty
gotowe....Przesiadka na autobus linii 2. Babcia Pelagia zapomniała wypisać
miesięcznego - mandacik...ale  z tyłu nadjeżdża "trójka", więc przesiadamy
się i znowu bingo - rozwrzeszczana matka z grupką bachorów po krótkiej
pyskówce decyduje się okazać dokument....razem 4 mandaciki w ręku
Efekt? Łebki dostaną w domu w tyłek od rodziców, którzy zapłacą
mandaty...matka się odwoła z uwagi na ciężką sytuację rodzinną i pewnie jej
anulują, za to babcia Pelagia początkowo będzie szła w zaparte, jednak po
ujrzeniu w skrzynce ponaglenia, pospieszy przerażona do zięcia pozyczyć kasę
na mandat....

No i który sposób jest korzystniejszy? Zarówno dla kontrolera (zarobi 3
prowizje a tak 0), Przewoźnika (dostaną 3 mandaty a windykować będą musieli
tylko jeden - tak musieliby wyłącznie dwa, ale sprawa dość
beznadziejna...poza tym nie stracą na paliwie przy dojeździe na komendę) jak
i dla pasażerow (nikt nie lubi jak mu się zmienia trasę i robi haję nad
głową) lepsza wydaje się być metoda b....


Dlaczego by się mieli stawiać? Straż pożarna cieszy się szacunkiem z
całkiem
innego powodu niż "stawianie się w sytuacji"...


Oj straż pożarna a kontrola to dwie zupełnie różne rzeczy....to tak jakby
porównać mleczarza z mechanikiem samochodowym....

pdr
Olo





Temat: REGULAMIN TURNIEJU
Witam wszystkich,

Przepraszam że tak późno odpisuje ale miałem różne wypadki losowe które mnie oderwały od Herosów.

Oto odpowiedzi na kilka najbardziej palących pytań:

1) Prędkości animacji nie ustawiłem bo uznałem to za nieistotne - wiadomo - trzeba ustawić tak żeby to jakoś wyglądało .

2) Gra na zrobionej mapie ma swoje plusy i minusy - wiadomo - ale moim zamiarem jest stworzenie gry, która nie będzie trwała dłużej jak 3 h (przy normalniej grze) a przy tym żeby tam było maksymalnie jak najwięcej z herosów.

3) Ponieważ chcę żeby mapa była wykonana solidnie a o wygranej decydowały umiejętności strategiczne a nie zasada "kto pierwszy tym lepszy" proszę o danie mi kilku dodatkowych dni na dopracowanie mapy - przez kilka ostatnich dni nie było mnie w domu.

4) Problem czasu tury - w lidze przyjęło się że gramy na 3 minuty, dzięki temu przeciwnik nie powtarza każdej walki - np. z 40 chłopami w końcowej fazie gry - bo przecież ma znak nekromanty i może zyskać 1 punkt many więcej.... Po prostu chcemy uniknąć takich sytuacji a z doświadczenia wiem że 3 minuty pozwala na wykonanie wszystkich niezbędnych czynności. Powiem to inaczej - jeżeli komuś bardzo zależy na 5 minutach i przeciwnik nie ma nic przeciwko takim ustawieniom - jest to dozwolone.

5) Bonus startowy jest DOWOLNY - po prostu uznałem że każdy domyślnie będzie ustawiał artefakt.... ale można SAMEMU wybrać sobie DOWOLNY bonus startowy.

6) Chodzi przede wszystkim o to żeby się DOBRZE BAWIĆ - więc jeżeli ktoś ma jakieś sugestie które mogłyby uprzyjemnić, usprawnić turniej - to proszę pisać tutaj lub na moje GG. Do wszystkich uwag postaram się ustosunkować.

Dziękuje za uwagę....



Temat: Indonezja w dwa miesiace?
Rzeczywiście są oferty tańszych linii lotniczych (nie mylić z tzw. „tanimi” latającymi tylko po Europie), ale ja do ich cen podchodzę z pewną ostrożnością. Niekiedy są one faktycznie konkurencyjne, ale czasami tylko z pozoru. Jak sobie policzysz 500 – 600 euro po obecnym kursie+ ok. 25 euro taxy lotniskowej+ 250-400 zł na dojazd w obie strony na niemieckie lotniska to i tak wychodzi Ci kwota rzędu 2900 – 3500 zł, tj. ok. 750 – 900 $. Ale rzecz jasna grzebać w internecie trzeba, bo jednak od czasu do czasu trafia się na dobrą cenę.

Czatuje na okazje, choć nie wiem - poradź- czy to juz nie pora,żeby chociaż zarezerwować bilety?
Jedziemy (najprawdopodobniej) w cztery baby na poczatku sierpnia. Myslałam o dwóch wariantach podróży przez Indonezję:
po pierwsze - dolecieć do Singapuru lub Kuala Lumpur , stamtąd promem na Sumatrę i dalej Bukittinggi, Padang, Jakarta, Bandung,Yogyakarta, Bromo i może Bali.
po drugie - doleciec do Jakarty , poszwendać się po Jawie: Bromo, Yogyakarta, Borobudur,Prambanan, może okolice Solo i dalej na Bali - 4-5 dni i jeżeli trafimy na połączenie promowe z Flores, to również tam.
Najbardziej odpowiadałby nam przylot do Sinagpuru lub KL, bądź Jakarty, a odlot z Bali np. z Denpasar. Ale nie mam bladego pojęcia czy to jest możliwe i jak drogie.Poza tym jest nas jednak cztery, a to oznacza jednak mniejszą elastyczność w łapaniu "okazji" biletowych, prawda?

Nie latałem ani Garudą, ani Gulf Air, ale słyszałem, że linie są w porządku.

Pisząc, że „... początek jest jasny – Malezja, a potem Sumatra” odniosłem się do pierwszego postu, którego Autor wsponiał, że leci do Kuala Lumpur, a potem zamierza z Melaki przeprawić się na Sumatrę. My z Agnieszką polecieliśmy via Londyn i HKG do Surabaya na Jawie. Ale pomysł z lotem do Kula Lumpur lub Singapuru jest dobry – bilety tam można znaleźć w okolicach 600 $. Pozostaje tylko problem czasu i samej koncepcji podróży. Przylot do Malezji lub Singapuru – jeżeli wcześniej nie byliśmy w tych krajach - prowokuje, żeby urwać parę dni na ich zwiedzanie.... Ale sam pomysł na trasę przez Sumatrę jest zachęcająca....

Wariant lotu do Bangkoku jest też możliwy, ale co znaczy „lecieć dalej na Jawę lub Bali za niewielkie pieniądze”?... Nie znam dokładnie ceny przelotu na takiej trasie, ale myślę, że w obie strony nie będzie to mniej niż 150 – 200 $. Może ktoś z Forum coś wie na ten temat?
Poza tym mimo ptasiej gryp Tajlandia jest nadal na topie masowej turystyki i wątpię, żeby można było znaleźć bilet tańszy niż do Kuala Lumpur czy Singapuru.

Przepraszam Jagoda, że pewnie trochę Cię zniechęcam tym co napisałem.... Ale szukaj dalej, prędzej czy później na coś trafisz. Kiedy myślisz jechać i na ile?...

No i bardzo dobrze,że mnie ostrzegasz! Nie zniechecisz mnie, tylko pozwolisz zdjąć różowe okulary.Do tej pory byłam pewna, że w 1000 $ zmieszczę się na 22-24 dni wyprawy ( musimy wrócic do 1.wrzesnia), ale powoli zaczynam w to wątpić. Chociaż , biorąc nawet zwyzkę biletów o ok. 100 dol. Tobie udało się zamknąć budżet w 850 $ - to może i mnie się uda? Zwłaszcza,że będąć we czwórkę mniej płacimy za taksówki, hotel - 4 - osobowy pokój itd. Czy dobrze myslę , czy to też złudzenie?

UkAsZ,
pogrzebię w tym co napisałem o cenach i dzisiaj spróbuję to zamieścić. Nie chciałem robić tego w tym poście, bo i tak zrobiło się już dużo tekstu.

Tez czekam na te informacje dla UfAsza!!!
Aha! Jeszcze jedno Jacku . Nie moge znależć w Archiwum Twoich jesiennych postów. W ogóle nie wyłapuje jesieni 2003 , mam dziwna przerwę między wrześniem , a styczniem. To moje gapiostwo, czy w zwiazku z przejściem na nową liste te pare miesięcy umknęło?

Pozdrawiam i baaaaaaaaaaardzo dziękuję.

jagoda



Temat: "Kultura cnoty - cnoty kultur" konferencja MISH UA
Jezu, właśnie do domu przyjechałam i na gorąco mogę powiedzieć, że jestem zachwycona! Oby więcej, oby więcej!

1.) Podział na sekcje bardzo dobry. Uważam nawet, że to raczej najlepsze, co można zrobić w przypadku takiej konferencji.

Sposób przedstawienia referatów - ok. Wiadomo, to zależy, kto jak woli.
Agata/Juliusz mieli slajdy ze zdjęciami i bardzo mi się podobały (by the way - jeśli któreś z tych zdjęć są w oficjalnym posiadaniu, warto byłoby je zrzucić do forumowego albumu. Osobiście byłabym z tego powodu bardziej niż szczęśliwa).
Inni mieli slajdy jako takie - też ok, a nawet profesjonalnie.
Niektórzy czytali tylko z kartki... chwała tym z nich, którzy potrafią czytać (choć niekoniecznie trzeba się przy tym opierać o ścianę... no comments).

Treść. Byłam tylko dziś. Ale myślę sobie - tak w ogólnym odniesieniu - że na to niewielki mamy jednak wpływ. Jakby nie było, ostateczny efekt zależy od prezentującego. Generalnie wszyscy wiedzieli, o czym mówią, to dobrze.

Mi, jak tu siedzę przed komputerem, najbardziej podobał się dziś poziom merytoryczny Agaty Smilgin oraz Marcina Maliszewskiego. I Michał Kuź zapunktował. A tak in the whole - wszyscy referenci na poziomie.

2.) Nie dotyczy.

3.) Ja tam nie narzekam. Miałam ulotkę, czytać umiem. Ale warto wiedzieć, co by tu powiedzieli przyjezdni.

4.) To jest wreszcie ten punkt, w którym mogę napisać: Mario i Ewercie, nie wiem, jak to zrobiliście. Po prostu nobel za organizację! Powinni was w nagrodę z sesji letniej zwolnić, tak myślę.

5.) Aha. Co jeszcze.

To będzie trochę niepełne, bo nie wiem, jak to wyglądało w przypadku drugiego prowadzącego, ale:
Tak się złożyło, że w obywdu sekcjach, w których brałam dziś udział, przewodziła pani profesor... yyy...nie wiem. Po prostu ta pani profesor z Wrocławia.

I chciałam zwrócić uwagę, że tak właśnie powinno się...hmm...no....chair a session.
Tak i tylko tak. Kto był na sesji pierwszej, w 1.37, ten wie, że tam były tendencje do filozofowania, rozważania, dumania i dyskutowania. Nie było na to czasu, bo - jak zawsze - referenci są różni, tu zaplączą, tam przedłużą i potem są problemy z czasem.
No i pani profesor bez ceregieli przerywała tym, co się nieopatrznie wyrywali z dumkami serca. Nie jakoś brutalnie, ale właśnie: "tak, dobrze, ale nie udzieliłam panu głosu. Proszę, kto miał być następny?". Pełna kontrola. I myślę, że warto to sobie zapamiętać na przyszłość, bo to naprawdę wszystko zgrabnie porządkuje.

W tym miejscu jeszcze mi się przypomniało jedno. Problem czasu. Nie każda konferencja ma taki problem, ale nasza miała. I pozwolę sobie przypuścić, że zawsze będzie miała. A to z tego względu, że takie konferencje są wyjątkowe, bo - bez wazeliny - spotykają się tu humaniści, którzy naprawdę mają wiele do powiedzenia. A ponieważ to humaniści, to tym bardziej mają coś do powiedzenia.
Nie wiem, jak bardzo ważne było takie rozplanowanie czasowe, jakie ustalono. Czy to było związane z tym, że Ukraińcy mieli określoną godzinę wyjazdu, czy dlatego, że hotel i tak dalej - whatever. Myślę po prostu, że można by to trochę inaczej rozplanować. A dokładniej: dać więcej czasu na dyskusję.

Wiem, wiem. Trochę było referentów, niektórzy mieli pociąg. ALE. Tego mi zabrakło. Tutaj bardzo pomocna do weryfikacji tego, co piszę, byłaby opinia tych, którzy siedzieli w Gnieźnie trzy dni i nie umarli. Ja przyjechałam w piątek i się mądrzę. W każdym razie przyjemnie jest sobie wyobrazić, że nie tylko spotykamy się, by coś tam zaprezentować - bo nas to interesuje lub by mieć fajny wpis w dorobku naukowym. Że spotykamy się także po to, by się nieco pospierać. To przecież najbardziej inspiruje, tak się rodzą wielkie idee!
Nie wiem...może taki układ, że sekcja ranna, a potem nieco dłuższe posiedzenie przy kawie, by na świeżo podyskutować. A potem sekcja wczesno-popołudniowa i znów rozmowy?
A może to jest zbyt ambitna lub wyidealizowana moja wizja?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 178 wypowiedzi • 1, 2, 3