Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezes Światowego banku centralnego
Temat: Do Hubara: Autonomia Bydgoszczy i Województwa
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów
po to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé
d’affaires rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie
podstaw wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania.
Nie zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani
apeli. Tak twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum
dyskusyjnego dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego,
stanowiącego podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują
przedstawiciele przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach
grupy uczestniczyli m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef
francuskiego banku centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym
Funduszem Walutowym Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata
Giovanni Agnelli, prezes Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska
Beatrix, szef Xerox Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin,
były przewodniczący zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE
Mario Monti, bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros,
były fiński prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od
1994 r. w spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i
ekonomii korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości
chroniła w drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem
dziecka Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie
około 350 członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja
została założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczną rolę
odgrywa w niej Zbigniew Brzeziński.
Temat: Każda rzecz ma dwie strony, ale prawda jest jedna
Tak twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum dyskusyjnego
dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego,
stanowiącego podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują
przedstawiciele przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach
grupy uczestniczyli m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef
francuskiego banku centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym
Funduszem Walutowym Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata
Giovanni Agnelli, prezes Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska
Beatrix, szef Xerox Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin,
były przewodniczący zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE
Mario Monti, bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros,
były fiński prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od
1994 r. w spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i
ekonomii korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości
chroniła w drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata.
Stowarzyszenie to jest często określane mianem dziecka Grupy Bilderberg.
Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie około 350 członków
pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja została założona
przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczną rolę odgrywa w niej
Zbigniew Brzeziński.
RADY PREZYDENTÓW I PREMIERÓW
Innym ekskluzywnym klubem jest istniejąca od 1983 r. Rada Wzajemnego
Oddziaływania (Interaction Council). W jej skład wchodzi 35 byłych przywódców
państw, w tym dwie kobiety: była premier RP Haike Silberstein (Hanna Suchocka)
i była prezydent Islandii Vigdís Finnbogadottir. Grupa określa się jako "forum
propozycji i refleksji", korzystające z doświadczenia i kontaktów polityków
najwyższej rangi. Rada wybiera konkretne problemy i opracowuje propozycje ich
rozwiązania, które poprzez koneksje jej członków trafiają do przywódców rządów
i głów państw, kół opiniotwórczych i szefów liczących się organizacji.
Konkurencją dla rady jest Sieć Postępowych Przywódców skupiająca piętnaście
głów państw z pięciu kontynentów. W tym gronie zasiada Aleksander Kwaśniewski
vel Stolzman. Celem sieci jest umożliwienie przywódcom państw swobodnej
dyskusji pomagającej w rozwiązywaniu zarówno problemów wielkiej polityki, jak i
zadań związanych z zarządzaniem państwem.
DAVOS I ASPEN - MASÓWKA DLA ELIT
Światową śmietankę towarzyską przyciągają również konferencje w Davos i Aspen.
Te zgromadzenia są jednak uznawane raczej za "masówkę dla elit". Konferencje te
dbają o rozgłos i chętnie prezentują efekty swoich posiedzeñ w mediach.
Uczestnicy Światowego Forum Gospodarczego, spotykający się co roku w
szwajcarskim kurorcie Davos, stawiają sobie ambitny cel "poprawienia kondycji
świata". Aspen Institute od 1950 r. organizuje seminaria i konferencje, których
celem jest umocnienie światowego pokoju i wypracowanie form trwałego porządku
świata. Organizacją skupiającą wyłącznie europejską i amerykańską elitę
przemysłową jest działający od 1995 r. Biznesowy Dialog Transatlantycki
(Transatlantic Business Dialog, TABD). Ta grupa działa na rzecz zbliżenia
między sferami przemysłowymi i politycznymi oraz zniesienia przeszkód
handlowych.
Temat: balans sił II RP/III Reich/UK/FR w latach 30 tych
Zbrojenia od roku 1933
Wkrótce po objęciu stanowiska kanclerza okazało się, że Hitler zamierza
przezwyciężyć kryzys gospodarczy nie tylko przez rządowe programy tworzenia
nowych miejsc pracy, a również przez wprowadzenie gospodarki zbrojeniowej[2]
(Wehrwirtschaft). Było to kształtowanie gospodarki narodowej w czasie pokoju do
celów wojennych stosownie do założeń wojskowych.
Realizacja ideologicznych zamierzeń NSDAP w zakresie nowych zdobyczy
terytorialnych była uwarunkowana rozbudową sił zbrojnych. Wprowadzenie w życie
ideologii przestrzeni życiowej oraz programu samowystarczalności gospodarczej
doprowadziło do powstania systemu centralnego planowania, a mianowicie przede
wszystkim:
* ustalenie zapotrzebowania surowców dla przemysłu zbrojeniowego oraz
przemysłu cywilnego,
* zabezpieczenie zaopatrzenia materiałów pędnych,
* dopasowanie sieci transportowej do przyszłych zadań wojskowych,
* uregulowanie finansowania zbrojeń bezpośrednich i pośrednich.
Znacząca była intensyfikacja programu budowy dróg i mostów z roku 1929 oraz
rozwój przemysłu motoryzacyjnego. Organizatorem i menedżerem budowy autostrad
został Fritz Todt. Do pełnego zatrudnienia w Niemczech przyczynił się, zarówno
program budowy autostrad (w odniesieniu do grupy robotników
niewykwalifikowanych), jak i wzrost zatrudnienia w branżach zbrojeniowych,
przede wszystkim w przemyśle stoczniowym i lotniczym. Również znaczący był
wzrost liczebności sił zbrojnych ze 100 tysięcy do około 1 miliona w roku 1939.
Od 1935 młodociani byli wcielani do Służby Pracy Reichsarbeitsdienst (RAD).
Ostatecznie do roku 1939 osiągnięto w wybranych zagadnieniach następujące wskaźniki:
* bezrobocie[3] w roku 1938 spadło poniżej 1 miliona zarejestrowanych,
* budowa autostrad[4] - zatrudnienie wzrosło 25 razy,
* produkcja pojazdów mechanicznych[5] - wzrost zatrudnienia prawie 6-krotny,
* przemysł lotniczy,[6] - wzrost zatrudnienia 41 razy,
* flota morska[7] nakłady wzrosły 12 razy.
Zwalczanie bezrobocia przebiegało jednocześnie z likwidacją niezależnych
związków zawodowych. Dnia 2 maja 1933 zajęto budynki związkowe, majątek został
skonfiskowany, a przywódcy związkowi uwięzieni. Formalne pośrednictwo między
pracownikami a przedsiębiorcami przejął Niemiecki Front Pracy (der Deutsche
Arbeitsfront (DAF) kierowany przez Roberta Ley. Również wczasy zostały
upaństwowione za pośrednictwem instytucji pod nazwą Siła przez radość (Kraft
durch Freude (KdF)).
Plan czteroletni (zbrojeniowy)
Po prawie czterech latach narodowosocjalistycznej gospodarki zbrojeniowej uległy
wyczerpaniu rezerwy surowcowe i żywnościowe. Handel zagraniczny zamarł ze
względu na trudności eksportowe. Ustał dopływ dewiz z eksportu. Bez dopływu
surowców nie były możliwe dalsze zbrojenia w zakresie żądanym przez Hitlera.
Wobec tego Hitler na zjeździe partyjnym w roku 1936 ogłosił wprowadzenie planu
czteroletniego pod hasłem Poprawa standardu życiowego narodu niemieckiego oraz
jako obrona przed bolszewickim zagrożeniem[8]. W związku z ukierunkowaniem
wszelkich sił na zbrojenia wymagano od narodu czasowej rezygnacji z artykułów
konsumpcyjnych. Wyrzeczenia wymagane przez Hitlera były ceną za skuteczne
zwalczanie bezrobocia.
Prezes Banku Rzeszy i minister gospodarki Hjalmar Schacht był sceptycznie
nastawiony do dalszego rozszerzania zbrojeń i uważał, że możliwości gospodarki
Niemiec zostały wyczerpane i dalszy rozwój widział przez włączenie Niemiec do
systemu handlu światowego i rezygnacji z koncepcji samowystarczalności gospodarczej.
Do realizacji planu 4-letniego powołano osobny urząd kierowany przez
pełnomocnika, naczelnego dowódcę lotnictwa Hermanna Göringa, wyposażonego w
daleko idące pełnomocnictwa. W ten sposób siły zbrojne uzyskały znaczący wpływ
na gospodarkę Niemiec. Hitler postawił następujące zadania:
* niemiecka armia musi w ciągu 4 lat osiągnąć stan gotowości bojowej,
* niemiecka gospodarka musi być w ciągu 4 lat gotowa do wojny.
Dozbrojenie sił zbrojnych miało umożliwić lokalne działania wojskowe celem
pozyskania zdobyczy terytorialnych.
Tajne zapiski Hitlera o kluczowych zagadnieniach planu 4-letniego[9]
przewidywały zwiększenie wydobycia rud żelaza bez względu na zawartość żelaza
oraz dla pozyskiwania surowców i materiałów zastępczych (Ersatzstoff) pomijanie
zagadnienia rentowności, co wywołało poważny konflikt z przemysłem hutniczym i
ministrem gospodarki Schachtem. Hitler naturalnie nie uwzględniał tych
zastrzeżeń, co w listopadzie 1937 doprowadziło do dymisji Schachta.
To, co jest powyżej ściągnąłem z Wiki, ale myślę, że rokiem przełomowym był rok
1936. W tym roku Kwiatkowski rozpoczął polski plan czteroletni, a Goering taki
sam czteroletni zaczął robić w Rzeszy.
Temat: s t r a c h czy o d w a g a kieruje Balcerowi
Balcerowicz gra va banque!
Cyber-lira mogłaby długo o tym grać.
Każdy myślący na tym forum, oprócz radykałów i niedoświadczonych jak się
głębiej zastanowi, to zauważy, że Leszek Balcerowicz WYGRYWA w każdej sytuacji
poza dwoma, a w zasadzie JEDNĄ. Trzeba patrzeć na to wszystko w wymiarze
ludzkim, emocjonalnym i jak politycznym.
Nota bene jest to jedna z ciekawszych i ważniejszych decyzji politycznych
Rzeczpospolitej (niemianowanej) w początkach XXI wieku. Może to otworzy kiedyś
Balcerowiczowi drogę do powrotu do polityki, ale to nie ta melodia.
Swoja decyzją, na granicy prawa (Komisja jest na razie „legalna”, ale mocno
propagandowa – czeka się na TK), Leszek Balcerowicz ZMUSZA bardzo wiele stron
do JEDNOZNACZNYCH deklaracji.
Cyber-lira dlatego tak marzyła o Komisji, gdyż uważała, że wielcy krajowi i
zagraniczni nie BĘDĄ MOGLI MILCZEĆ. Teraz LB zmusił ich do działania,
szybciej.
Jest tylko jeden wariant, którym Balcerowicz przegrywa. BTW -co to znaczy
przegrana – Trybunał Konstytucyjny, sąd. Przegrywa tylko wtedy, gdy coś mu
zostanie bezsprzecznie UDOWODNIONE i wtedy nawet jego obrońcy przyznają, że się
pomylili. Na razie jest to mało prawdopodobne.
Druga przegrana. Gdy wszystko jest w porządku po stronie LB, a politycy i
ekonomiści w świecie, którzy wspierali Leszka Balcerowicza w czasie jego reform
postanowią, że „zrobił swoje, może odejść”. Ale wtedy weźmy przykład
drastyczny.
Czy zdjęcie Balcerowicza doprowadzanego kajdankach na posiedzenie Komisji z
tytułem „Tak kończy gwiazda reform” będzie do strawienia dla światowych rynków
finansowych i polityków, głównie w USA – stamtąd szły inspiracje do reform. Ale
także z Unii.
Oznaczałoby ono, że na drugi raz KAŻDY z emerging markets walczący z inflacją
musi się dwa razy zastanowić? Po co? To samo by oznaczało, że w sporze banki
centralne-polityka z Polski i z UE idzie sygnał – polityka über alles. To byłby
też ciekawy sygnał.
I na koniec inne pytania. Czy gnębienie Balcerowicza w czasie dwóch ciekawych
wizyt w tym tygodniu nie przeszkodzi naszym wizytującym? Co pomysli sobie
kandydat na nowego Prezesa NBP?
Ciekawy będzie ten tydzień. Cyber-lira uważa, że mogą się wszyscy zdziwić, w
tym i zwolennicy Leszka Balcerowicza. Jest prawdopodobne, że wspierający go
dotychczas zgodzą się na „kajdanki dla Balcerowicza”. Ale jest to mało
prawdopodobne. Jeśli Leszek Balcerowicz nie ma czegoś do ukrycia, a cyber-lira
sądzi, ze tak nie jest, to trzeba Prezesa NBP poprzeć.
Do P.T. dyskutantów - cyber-lira chyba nie odpowie od razu – cyber-lirnik musi
wędrować w stepy. Ale chyba wróci wieczorem.
Czym się zakończy demokratyczny eksperyment w Polsce?
Temat: Klęska planu Paulsona. Bush "rozczarowany"; Oba...
Klęska planu Paulsona. Bush "rozczarowany"; Oba..
Amerykański lichwiarski kapitalizm znalazł się w kryzysie, kiedy
masowo wydawane bardzo ryzykowne pożyczki obciążały
dłużników „procentem zmiennym,” czyli stosunkowo niskim w chwili
podpisywania kontraktu i wkrótce wygórowanym, ponad możliwości spłat
miesięcznych przez właścicieli nieruchomości, pod których zastaw
pożyczki te wydawano, po to żeby związane z nimi kontrakty były
dalej sprzedawać jako 100% pewne „papiery wartościowe.”
Miesiąc wrzesień 2008 został nazwany „Czarnym Wrześniem,” ponieważ w
tym miesiącu nastąpił największy wstrząs finansowy od czasu Wielkiej
Depresji, która zaczęła się w 1929 roku i z której gospodarka
amerykańska wyzwoliła się dopiero dzięki Drugiej Wojnie Światowej. W
rezultacie wielkiego zagrożenia katastrofą ekonomiczną, minister
skarbu USA i prezes banku centralnego, musieli dokonać najbardziej
drastycznej interwencji rządowej w historii, żeby zapobiec wielkiej
katastrofie ekonomicznej, z którą mechanizmy „wolnego rynku” nie
mogą sobie poradzić.
Niewidzialna ręka „wolnego rynku” miała doprowadzić do ogólnego
dobrobytu, za pomocą rozpętania motywu zysku na rynku kredytów
finansowych, w celu ryzykownego umieszczania inwestycji i kapitałów,
żeby wierzyciele bogacili się szybko i jakoby oni sami mieli
absorbować straty, tak żeby rynek finansowy sam się regulował.
Niestety okazało się, że taka samo-czynna regulacja nie działa i
po „prywatyzacji” kolosalnych zysków, trudno jest zapobiec kryzysowi
inaczej, niż za pomocą „socjalizacji” strat, to znaczy za pomocą
pieniędzy ze skarbu USA.
Z wiosną 2007, Paulson, minister skarbu twierdził, że regulacje i
ograniczenia „krępują” możliwość kapitału amerykańskiego w jego
rozbudowie globalnej konkurencji. Obecnie nie słychać takich opinii
jak twierdzenie, że „rząd nie jest w stanie regulować i tylko
stwarza na rynku problemy.” Obecnie słyszy się, że „wolny rynek
stwarza kryzys, z którego tylko rząd może znaleźć wyjście.”
W marcu 2008 rząd USA wydał 30 miliardów dolarów z pieniędzy
skarbowych na ratunek banku Bear Stearns, oraz upaństwowił dwa banki
pożyczek hipotecznych Fannie Mae i Freddie Mac kosztem 200 miliardów
dolarów, w dniu 7 września, 2008. Bank centralny USA przejął firmę
ubezpieczeniową AIG kosztem 85 miliardów dolarów, w dniu 17
września, 2008, a w dwa dni później, 19 września, rząd USA ogłosił
plan wykupu niespłacanych pożyczek hipotecznych, w wysokości 700
miliardów dolarów, czyli jak dotąd interwencja rządowa na tym
niby „wolnym rynku” wynosi już astronomiczną sumę ponad tryliona
dolarów.
Siła imperialnej władzy wykonawczej jest wystarczająca, żeby
zdominowany przez nią kongres zatwierdził interwencje rządowe, tak
jak zatwierdza budżet wojskowy na operacje w Afganistanie i w Iraku,
mimo tego, że znaczna większość obywateli jest przeciwna
niekończącej się okupacji i pacyfikacji tych krajów. Inaczej
sytuacja przedstawia się wśród lobbystów i dyrektorów tak
zwanych „usług finansowych.”
Lobbyści ci oraz dyrektorzy starają się docierać do swoich kontaktów
w rządzie, żeby mieć wpływ na dostęp, popieranych przez nich
instytucji, do funduszu 700 miliardów dolarów, przeznaczonego na
wykup nie-spłacanych pożyczek hipotecznych. Ci sami ludzie
interweniują przeciwko wnioskom, żeby pieniądze z tego funduszu
przeznaczać na zmniejszanie długów hipotecznych ludzi zagrożonych
upadłością, czyli bankructwem.
Lobbysta bankowy powiedział: „świnie się tuczą, a wieprze idą pod
nóż rzeźnika.” Jest to jedno z takich dosadnych powiedzeń używanych
w literackim języku angielskim. Powiedzeń takich na ogół nie ma w
językach literackich na kontynencie europejskim. Minister Paulson
powiedział w wywiadzie telewizyjnym z George’m Stephanopolous’em z
ABC News, że „...celem rządu jest bronić przed kryzysem Amerykanów i
wszystkich, którzy płacą podatki w USA. Amerykanów faktycznie nie
obchodzi, kto jest właścicielem instytucji finansowych.”
Tradycyjnie wielkie fortuny w USA związane były z nadużyciami i
dlatego już w dziewiętnastym wieku milionerów nazywano baronami-
złodziejami („robber-barons”). Działali oni w tradycji Talmudu i
przyczynili się do powstania lichwiarskiego kapitalizmu naszych
czasów. Obecnie kryzys lichwiarskiego kapitalizmu w USA i potrzeba
zatwierdzenia przez kongres astronomicznych „wydatków
stabilizacyjnych,” wywołało krytycyzm lewicowców.
Twierdzą oni, że obecne kolosalne wydatki faworyzują lichwiarskie
banki kosztem publiczności, która jest głównym źródłem podatków,
ściąganych przez urząd skarbowy. Mówi się, że po „prywatyzacji
zysków” przez lichwiarzy i spowodowania przez nich kryzysu
lichwiarskiego kapitalizmu, teraz następuje faza „socjalizacji
strat,” czyli pokrywania tychże strat z pieniędzy ściąganych na
podatki. Tak więc podatki łatwo mogą stać się formą haraczu
ściąganego ze społeczeństwa na korzyść n.p. kompleksu wojskowo-
korporacyjnego, etc
Temat: Balcerowicz: Kryzys finansowy, czyli chwila prawdy
"nie mieli gotowych recept na to, co zaskoczyło ..
To nie byla chwila prawdy: to byl kolejny wytyczajacy kariere Balcerowicza
www.balcerowicz.pl/zyciorys.html
<< W roku 1992 został, jako pierwszy przedstawiciel Europy Środkowo-Wschodniej,
wyróżniony prestiżową nagrodą Ludwika Erharda. W październiku 1998 roku otrzymał
nagrodę "Minister Finansów roku 1998" przyznaną przez brytyjski miesięcznik
finansowy "Euromoney", a w styczniu 1999 r. - nagrodę dla najwybitniejszego
Europejczyka w 1998 r. - "Transatlantic Leadership Award" przyznaną przez
Instytut Europejski w Waszyngtonie. W 1999 r. otrzymał również Nagrodę
Środkowoeuropejską (Central European Award) dla najlepszego ministra finansów
1998 r. W roku 2001 został wyróżniony, przyznawaną po raz pierwszy, Nagrodą
Friedricha Augusta von Hayeka; w tym samym roku otrzymał nagrodę im. Carla
Bertelsmanna za wybitne osiągnięcia w dziedzinie transformacji gospodarczej w
Polsce a w 2002 r. nagrodę Fundacji Fasela za zasługi dla społecznej gospodarki
rynkowej.
22 grudnia 2000 r. Sejm RP powołał Leszka Balcerowicza na stanowisko Prezesa
Narodowego Banku Polskiego.
<< W styczniu 2004 r. prestiżowy brytyjski miesięcznik "The Banker" przyznał
Leszkowi Balcerowiczowi tytuł bankiera roku w kategorii banków centralnych
Europy; w październiku wyróżniony został nagrodą Emerging Markets Awards dla
najlepszego prezesa banku centralnego w Europie Środkowowschodniej. >>
Dla porownania:
<< Bank Lehman Brothers tylko w tym roku został uhonorowany kilkunastoma
nagrodami przyznawanymi przez prestiżowe media, organizacje charytatywne i
stowarzyszenia biznesowe. Tygodnik "BusinessWeek" zaliczył go - po raz trzeci z
rzędu - do "złotej pięćdziesiątki spółek mających najlepsze wyniki".
Dziennik "The Wall Street Journal" uznał czterech analityków banku za
najlepszych na rynku, dając im tytuł "Best on the Street".
Podobnych nagród i tytułów także wcześniej było bez liku. W 2005 r. Lehman
Brothers zdobył tytuł najlepszego banku inwestycyjnego na świecie w rankingu
"Euromoney". W 2006 r. "The Fortune" uznał go za numer 1 pod względem wyników
korporacyjnych. W 2007 r. również "The Fortune" przyznał mu tytuł firmy mającej
"najbardziej godne podziwu papiery wartościowe". Laurkę wystawiła bankowi także
słynna firma audytorska Ernst & Young badająca jego finanse w
2007 r.: "Bez zarzutu". >>
W sierpniu czy wrzesniu 2008 roku Lehman Brothers zbankrutowal !!!!
Ten wywiad nie ma zadnego zwiazku z "pogladami" Balcerowicza.
Nie moze miec bo Balcerowicz nie ma zadnych "ekonomicznych" pogladow.
To co mowi to przede wszystkim na okolicznosc swojej kariery.
Nie mowi do nas. Mowi do swoich zawodowych kolesiow.
Deklaruje swoja opcje na przyszlosc.
Ta opcja jest ta sama, ktora doprowadzila do obecnego kryzysu:
zdejmujaca wszelka odpowiedzialnosc z bankowcow wolnosc sektora na ktorym opiera
sie polityczna stabilizacja i rozwoj krajow rozwinietych.
To wlasnie troska o ta polityczna stabilizacja rozwoju krajow rozwinietych
powoduje, ze bankowcy czuja sie poza wszelkimi kryteriami oceny ich dzialanosci.
Mowi przede wszystkim tak by nikogo, kto moglby "pchnac" Go na miedzynarodowe
stanowisko nie urazic.
Posluguje sie "panstwem" jako bezosobowym i latwym do krytyki symbolem w
budowaniu swojej zawodowej pozycji w stale tej samej sitwie finansistow, ktorzy
wlasna kariere stawiaja ponad wszystko.
<< Nie winiłbym więc kandydatów, że nie mieli gotowych recept na to, co
zaskoczyło prawie wszystkich. >>
"Prawie wszystkich" z tej sitwy finansistow, ktora trzyma swiatowe rynki
finansowe w swoich rekach, do ktorej pretenduje Balcerowicz.
To jest tylko tak powiedziane nie tyle by wytlumaczyc skale obecnego kryzysu ale
by znalezc swoje miejsce wsrod tych, ktorzy w swiatowym kryzysie widzieli
najlepsze rozwiazanie stwarzanej przez siebie samych, wlasna nikompetencja i
nieodpowiedzialnoscia, sytuacji.
W gruncie rzeczy dobrze wiedzieli czym musi skonczyc sie ich tania i glupia
chciwosc. Wiedzieli i wiedza rowniez, ze zadne panstwo nie zdecyduje sie na
pozostawienie wlasnego bankrutujacego rynku bankowego samemu sobie.
To jak powstawala sektorze bankowym sytuacja kryzysowa dzialo sie jest mniej
wiecej tak jak w mysl starej zydowskiej rady dla pozyczajacych pieniadze: jak
jestes winny 100 tys i nie masz z czego splacac to jest twoj problem , jak
jestes winny 100 mld i nie masz z czego splacac to jest problem glownie tego
ktory ci pozyczyl.
Nieomal wszyscy w sektorze bankowym w Stanach wspolnie szli glowa w mur wiedzac
dobrze, ze robiac to na wielka skale swoimi problemami obciazaja panstwo.
I dzisiaj w obliczu zagrozenia jakie niesie z soba powszechne przekonanie o
potrzebie scislych regulacji i kontroli swiatowego rynku bankowego probuja
obciazac panstwo (FED) skutkami swojej niekompetencji i zlodziejskiej chciwosci.
Zwykly obserwator nawet nie zawodowo zwiazany z sektorem (ale korzystajacy z
jego uslug) wiedzial, ze sytuacja zmierzala ku katastrofie ale w sektorze
bankowym "to,(.)zaskoczylo prawie wszystkich"
Oni (finansisci i bankowcy) maja nas po prostu za durniow.
Balcerowicz: Kryzys finansowy, czyli chwila prawd
Temat: Globalna fiesta gospodarcza właśnie się kończy
Negatywne skutki pogorszenia koniunktury w USA
Negatywne skutki pogorszenia koniunktury w USA
Financial Times, 14.08.2006
Czy Europa i Azja poradzą sobie ze znacznym spowolnieniem koniunktury
gospodarczej w USA?
Gospodarki Francji i Niemiec rozwijały się w drugim kwartale tego roku w
stosunkowo szybkim tempie. W rezultacie niektórzy analitycy uznali, że
gospodarka państw strefy euro ostatecznie wyszła z fazy wolniejszego wzrostu. Co
więcej, być może państwa eurolandu będą potrafiły odciąć się od negatywnych
skutków recesji w USA? W tym celu będą jednak musiały podjąć jednocześnie
wszystkie z następujących kroków: po pierwsze, przełożyć nacisk z eksportu
towarów na usługi na rynku krajowym, jednocześnie zwiększając import dóbr z USA;
po drugie, przeprowadzić agresywną obniżkę stóp procentowych i ostatecznie,
zezwolić rządom na znaczne deficyty fiskalne.
Tę historię można włożyć między bajki. Równie dobrze, Europejczycy mogą czekać
na wróżkę, która zamieni dynię w karocę i pomoże się im ubrać na bal. Prawda
jest bowiem taka, że Europa nie może w obecnym cyklu koniunkturalnym odseparować
się od USA. Wprost przeciwnie, amerykańska recesja może się okazać bardziej
bolesna dla przeciętnego Europejczyka niż dla przeciętnego Amerykanina.
Po pierwsze, takie kraje jak Niemcy czy Włochy są strukturalnie uzależnione od
eksportu, a ich sektor usług jest wciąż niedorozwinięty. W rezultacie, ciężko
byłoby się im przestawić z eksportu dóbr na usługi. Szczególnie, że obecny
wzrost gospodarczy w państwach strefy euro spowodowany jest właśnie eksportem,
który po pewnym czasie pociągnął za sobą wzrost inwestycji i wydatków
konsumenckich. Na razie poprawa koniunktury w Europie sprawia wrażenie
relatywnie ugruntowanej, jednak co by się stało, gdyby kurs euro stał się nagle
zbyt wysoki w stosunku do dolara ze względu na wyrównywanie amerykańskiego
deficytu obrotów bieżących? Nie ulega wątpliwości, że taka sytuacja
zaszkodziłaby europejskiemu eksportowi. Doszłoby wówczas do odwrócenia
mechanizmu, który jak dotąd sprzyjał poprawie koniunktury. W konsekwencji,
pogorszyłaby się sytuacja na rynku pracy, jak również zmalałby poziom inwestycji
oraz wydatków konsumenckich.
Po drugie, sytuacji nie poprawiłaby polityka monetarna. Podczas gdy amerykańskie
stopy procentowe już niedługo mogą zacząć spadać, europejskie banki centralne
kontynuują zacieśnianie polityki pieniężnej. Mervyn King, prezes narodowego
banku Anglii, ostrzegł nie tak dawno, że być może będzie w przyszłym roku
zmuszony napisać do rządu list wyjaśniający, dlaczego inflacja przekroczyła
zakładany wcześniej na poziomie 3 procent cel inflacyjny. Tymczasem, w ostatnim
biuletynie Europejskiego Banku Centralnego (ECB) napisano, że rosnące ceny ropy
spowodowały wzrost poziomu cen innych dóbr i towarów. Europa boryka się więc z
nieznaczną presją inflacyjną spowodowaną nieustannym wzrostem cen ropy. Tak samo
zresztą jak USA. Dopóki sytuacja na światowym rynku energetycznym nie ulegnie
zmianie, banki centralne będą więc prowadziły ostrożną politykę monetarną.
Nawet gdyby kurs dolara spadł nagle wobec euro, co z każdym dniem jest coraz
bardziej prawdopodobne, Europejski Bank Centralny nie zmieniłby tak od razu
prowadzonej polityki. Gdyby zmiana kursu wymiany była jedynie krótkotrwałym
wahnięciem, to nie wpłynęłoby to na politykę monetarną. Jednak nawet gdyby
zarząd ECB wierzył w długotrwały charakter tej zmiany, to i tak minęłoby sporo
czasu, zanim podjęto by odpowiednie kroki. Ponadto - ze względu na mechanizm
transmisyjny polityki pieniężnej na gospodarkę państw strefy euro - na faktyczne
rezultaty takiej decyzji musielibyśmy jeszcze dłużej czekać.
Co z polityką fiskalną? W tej kwestii sytuacja ma się trochę lepiej. To
nieprawda, że pakt stabilności i wzrostu działa niczym sztuczne ograniczenie.
Prawdziwym ograniczeniem jest rzeczywisty poziom zadłużenia w niektórych krajach
strefy euro, jak np. we Włoszech, gdzie stosunek zadłużenia do produktu
krajowego brutto wynosi 106 procent, co powoduje, że rząd w Rzymie nie może w
długim okresie prowadzić ekspansywnej polityki fiskalnej. Kolejnym problemem
jest czas. Wdrożenie odpowiednich środków z zakresu polityki fiskalnej zajmuje
niektórym rządom tyle czasu, że ich skutki są odczuwalne dopiero po zakończeniu
fazy recesji.
Z tych trzech czynników największą moc sprawczą ma zmiana polityki fiskalnej,
ale tylko dlatego że stanowi pewne ubezpieczenie przed kryzysem gospodarczym
poprzez system automatycznych mechanizmów stabilizacji. Jednak nie istnieje
żadne rozwiązanie, które pozwoliłoby europejskiej gospodarce stać się lokomotywą
dla reszty świata, choć Niemcy – z nie najlepszym skutkiem - próbowali w latach
1970-tych wziąć na siebie tę rolę.
Nie możemy się zbyt wiele spodziewać. Co najwyżej, korzystna sytuacja w Europie
może się przyczynić do ograniczenia negatywnego wpływu pogorszenia koniunktury
gospodarczej w USA. Czy pamiętacie ostatnią amerykańską recesję w 2001 roku?
Wyjście z kryzysu zajęło amerykańskiej gospodarce jedynie kilku miesięcy,
podczas gdy Europa dopiero po pięciu latach powróciła do poziomu sprzed recesji.
Brak elastyczności powoduje, że wszelkie wahania światowej koniunktury trwają w
państwach strefy euro znacznie dłużej niż gdziekolwiek indziej. Kraje eurolandu
przeprowadziły szereg reform gospodarczych, jednak z perspektywy czasu wydaje
się, że nie podjęły najważniejszych kroków. Przede wszystkim zadbano o poprawę
konkurencyjności kosztowej, a należałoby w pierwszej kolejności zwiększyć
elastyczność europejskiej gospodarki poprzez poprawę działania rynków
finansowych, liberalizację rynku pracy i sektora usług.
Nie ulega wątpliwości, że państwa strefy euro nie odegrają roli lokomotywy
światowej gospodarki, ale co z innymi krajami? Wielka Brytania prawdopodobnie
poradzi sobie lepiej ze skutkami gwałtownego spowolnienia koniunktury w USA niż
kraje eurolandu, ponieważ jest w mniejszym stopniu uzależniona od eksportu.
Jednak brytyjska gospodarka jest stosunkowo niewielka, więc nie można oczekiwać,
iż pociągnie za sobą resztę świata. Natomiast zarówno Japonia, jak i Chiny są
bądź bezpośrednio, bądź pośrednio uzależnione od popytu amerykańskich
konsumentów, a to oznacza, że ich gospodarki nie przyczynią się do poprawy
koniunktury na świecie, jeżeli USA wejdzie w fazę recesji.
Smutna prawda jest więc taka, że pogorszenie koniunktury w USA jest dla
wszystkich bardzo niekorzystne.
Wolfgang Munchau – wolfgang.munchau@ft.com
© The Financial Times Limited 2006
Temat: Ukraiński tygodnik: Lepper - polski Żyrinowski
KATERYNA CZUMACZENKO I JEJ KOLEŻANKI
Drugim najbliższym współpracownikiem Juszczenki zdaje się być jego żona,
Kateryna Czumaczenko. Pani Kateryna urodziła się w Ameryce i jest obywatelką
USA. Jej rodzice wyemigrowali z Ukrainy w czasie drugiej wojny światowej. Sama
pani Kateryna pracowała w latach 80. jako specjalny pomocnik asystenta
sekretarza stanu ds. praw człowieka i kwestii humanitarnych, później – na
różnych stanowiskach w biurze komunikacji społecznej Białego Domu i w
ministerstwie finansów USA. W latach 1994 –1999 była szefową
przedstawicielstwa „Barents Group LLS” na Ukrainie – firmy, która świadczyła
różnego rodzaju usługi konsultingowe, w tym także Narodowemu Bankowi Ukrainy.
Właśnie wtedy dr Juszczenko i Kateryna Czumaczenko się poznali. Obecnie pani
Czumaczenko prezentuje się jako prywatny przedsiębiorca i jednocześnie
wychowuje troje młodych dzieci Wiktora Juszczenki. Uważa się, ze właśnie dzięki
Katerynie Czumaczenko pan Wiktor ma niezłe chody u amerykańskiego
establishmentu. Sama pani Czumaczenko nie afiszuje się ze swym wpływem na
Wiktora Juszczenkę, ale eksperci zapewniają, że jest ono kolosalne.
Ważne miejsce w otoczeniu Kateryny Czumaczenko zajmuje OKSANA BIŁOZIR –
znana ukraińska artystka estradowa. Jej pierwszym mężem był tragicznie zmarły w
2000 roku kompozytor Ihor Biłozir [został zamordowany przez Rosjanina w
lwowskiej restauracji za śpiewanie po ukraińsku - abcnet]. Co prawda,
małżeństwo nie trwało długo. Mówią, że pani Kateryna to prawdziwa fanka
twórczości Oksany Władimirowny Biłozir. Panie szybko się zaprzyjaźniły, a nawet
zostały kumami. Czynnik kumostwa w otoczeniu Juszczenki w ogóle odgrywa rolę
niepoślednią. Chociaż nie każdy kum wpada automatycznie w orbitę Juszczenki:
przewodniczący zarządu banku „Ażio” Stanisław Arżewitin to także kum
Juszczenki, a jednak daleki jest od „naszoukraińskich” układów. Ale nie o nim
mowa. Oksana Biłozir, piosenkarka – deputowana, wystąpiła w ciągu ostatniego
roku z kilkoma interesującymi inicjatywami. Na przykład w kwestii parytetu
płciowego, zgodnie z którym nie mniej niż jedna trzecia miejsc we wszystkich
strukturach władzy powinna zostać zarezerwowana dla kobiet. W 2004 roku pani
Oksana zarejestrowała i stanęła na czele Partii Socjalno-Chrześcijańskiej.
Sceptycy mówią, że partia potrzebna była tylko do jednego, aby po odejściu
z „Naszej Ukrainy” Partii Liberalnej liczba uczestników bloku pozostała taka
sama.
W wypadku zwycięstwa Juszczenki, pani Kateryna Czumaczenko stanie
najpewniej na czele jednej z pozarządowych fundacji. Taka jest dola większości
żon prezydentów. Ale zachowa ona nieformalny, nieoficjalny wpływ na męża i
wpływ ten, zważywszy na amerykańskie korzenie Kateryny Czumaczenko, będzie
silniejszy niż wpływ Raisy Gorbaczowowej na prezydenta ZSRR. Pewien pikantny
detal: Kateryna Czumaczenko to swoista gwarancja bezpieczeństwa dla Wiktora
Juszczenki. W przypadku nieprzewidzianych okoliczności może on, jako mąż
obywatelki USA, ubiegać się o obywatelstwo tego zamorskiego kraju. Zgodzicie
się, że dla ukraińskich (i dla jakichkolwiek postsowieckich) polityków, jest to
bardzo ważny czynnik.
Co się tyczy Oksany Biłozir, to może ona liczyć na stanowisko
przedstawiciela Państwowego komitetu ds. Rodziny i Młodzieży albo ministra
kultury.
OLEH RYBACZUK
Do najbliższego otoczenia wchodzi też deputowany ludowy Oleh Rybaczuk –
szef bura Wiktora Juszczenki. W czasach sowieckich Rybaczuk pracował w
przedstawicielstwie handlowym w Indiach, w latach ukraińskiej niepodległości –
jako dyrektor departamentu kontaktów międzynarodowych Narodowego Banku Ukrainy.
Razem z Juszczenką przeszedł stamtąd do rządu – kierował Służbą Premiera
Ukrainy. Po odejściu Juszczenki przeszedł do biznesu – został wiceprezesem
Czarnomorskiego Banku Handlu i Rozwoju z główną siedziba w Atenach. Przy
zewnętrznej prostocie pana Oleha eksperci zauważają pewien fakt; Oleg Rybaczuk
wydaje się przyjacielem rodziny Wiktora Pinczuka i Eleny Franczyk. Właśnie
Franczyk jest organizatorem zorganizowania rozmów między Juszczenką a
urzędującym prezydentem. Co prawda jednak, wedle istniejących danych rozmowy te
nie zakończyły się sukcesem.
Rybaczuk, jak uważają eksperci, sprawuje w otoczeniu Juszczenki kuratelę
nad „kierunkiem rosyjskim” – licznymi biznesowymi i politycznymi związkami z
rosyjskim establishmentem, stworzeniem pozytywnego wizerunku Juszczenki w
Rosji. Mówią, ze słynny list Juszczenki do Rosjan, w którym pan Wiktor
odżegnuje się od nacjonalistycznego światopoglądu, to także pomysł środowiska
Oleha Rybaczuka. A przecież właśnie aktywizacją procesu poszukiwania
sojuszników w Rosji i niechęcią odsunięcia od Juszczenki części wschodniego
elektoratu tłumaczy się bardziej niż pasywna pozycja „Naszej Ukrainy” odnośnie
prywatyzacji „Kryworiżstali”, dwukierunkowego wykorzystania naftociągu Odessa-
Brody i szczególnie stworzenia Jednej Przestrzeni Ekonomicznej. Gdy w Radzie
Najwyższej odbywały się słuchania w sprawie utworzenia Jednej Przestrzeni
Ekonomicznej, „Nasza Ukraina” praktycznie schowała się za plecami byłego
ministra ekonomii i integracji europejskiej – Walerija Choroszowskiego.
W przypadku zwycięstwa Juszczenki Oleh Borysowycz może liczyć na objęcie
stanowiska szefa Administracji Prezydenta Ukrainy. Jeśli zaś przegra w
konkurencji z Romanem Bezsmertnym, to może się w pełni zadowolić fotelem
prezesa Narodowego Banku Ukrainy. Zwłaszcza, ze praca to dla niego nie nowa, a
Bank Narodowy zna dobrze od wewnątrz, na równi z wszelkimi możliwymi schematami
wdrażanymi w celu wykorzystania banku centralnego jako instrumentu.
Temat: W imię konta,pieniądza i banku mojego świętegoAmen
Schiff: USA będą mieć problemy z płynnością
PAP
Puls Biznesu, pb.pl,03.04.2009 11:27
Czytaj komentarze(13)
Zobacz na forum ({PostCount})
Rząd amerykański w niedługim czasie stanie się niewypłacalny, a
dolar straci status waluty rezerwowej - uważa Peter Schiff,
amerykański ekonomista, prezes Euro Pacific Capital. Jego zdaniem,
zarówno Polska, jak i inne kraje powinny powrócić do parytetu złota.
Podobna tematyka
"USA idzie drogą Zimbabwe"
„Plan Obamy przedłuży kryzys”
Schiff: Bańka amerykańskiego długu może pęknąć
Peter Schiff jest krytykiem obecnego systemu gospodarczego Stanów
Zjednoczonych. Opowiada się za radykalną obniżką podatków i wydatków
publicznych, likwidacją FED i powrotem do waluty opartej na
parytecie złota. Jest zwolennikiem ultraliberalnej austriackiej
szkoły ekonomii.
W opinii Schiffa, polityka fiskalna amerykańskiego rządu, polegająca
na utrzymywaniu zwiększonego deficytu, doprowadzi do gwałtownej
inflacji.
"W niedługim czasie świat przestanie tak chętnie finansować nasze
zadłużenie. FED będzie starał się pokryć ogromny deficyt poprzez
dodruk pieniądza, co doprowadzi do gwałtownej inflacji" - powiedział
Schiff w rozmowie z PAP.
W jego opinii, takie działanie spowoduje, że dolar amerykański
utraci status waluty rezerwowej.
"Myślę, że tak się stanie jeszcze za kadencji prezydenta Obamy.
(...) Uważam, że Chiny przestaną gromadzić dolary i na tyle, na ile
będą mogły sobie na to pozwolić, będą starały się ich pozbyć" -
powiedział.
Zdaniem Schiffa, przeświadczenie, że Chiny nie zdecydują się na taki
krok, jest błędne.
"Jeżeli Chiny będą kontynuować skupowanie dolara i obligacji
amerykańskich w takim zakresie, w jakim robią to obecnie, ich
rezerwy pod koniec rządów Obamy mogą wynieść 4-6 bln dolarów. Nie
sądzę, żeby taka perspektywa wydawała się Chińczykom szczególnie
pociągająca. Wydaje mi się, że Chiny zdecydują się raczej na stratę
w wysokości 1 bln USD, niż zaryzykują utratę 5 bln USD" - powiedział
ekonomista.
Według zachodnich źródeł, Chiny zainwestowały w amerykańskie
obligacje rządowe i inne papiery wartościowe w USA około połowy z 2
bln dolarów swoich rezerw dewizowych. Od początku kryzysu
finansowego stracić miały na tych inwestycjach ponad 80 mld USD.
W eseju opublikowanym niedawno przez agencję Xinhua prezes
chińskiego banku centralnego Zhou Xiaochuan wyraził opinię, iż
światowy kryzys gospodarczy wykazał przede wszystkim słabość
międzynarodowego systemu finansowego. Stąd też głównym celem winno
być "powołanie światowej rezerwy finansowej, niezwiązanej z walutą
jakiegokolwiek indywidualnego kraju".
Także prezydent Niemiec Horst Koehler opowiedział się za
opracowaniem pod auspicjami ONZ zasadniczej reformy międzynarodowego
systemu finansowego i gospodarczego. "Pozostaję przy mojej
propozycji Bretton Woods II" - powiedział Koehler podczas dorocznego
wystąpienia w Berlinie.
Schiff wątpi jednak w powodzenie chińskiej inicjatywy. "Nie sądzę,
żeby taka inicjatywa miała duże poparcie" - powiedział. Zauważył
przy tym, że nic nie zmusza Chińczyków, aby jako rezerwę dla swojej
waluty otrzymywali dolary. "Może to być euro, jen albo złoto" -
powiedział.
"Jeżeli Chiny zdecydują się na pozbycie dolarów, inne kraje z
pewnością zrobią to samo" - zaznaczył.
Zdaniem Schiffa, niewypłacalność rządu amerykańskiego jest tylko
kwestią czasu. "Amerykański rząd będzie miał problemy z
wypłacalnością. W zasadzie już w tej chwili jest niewypłacalny.
(...) Zdolni do życia będziemy tak długo, jak długo będziemy mieli
możliwość zwiększania długu, ale jest on przeznaczany na
nieproduktywne cele i nigdy nie będzie mógł być spłacony" -
powiedział Schiff.
"Ceny amerykańskich papierów skarbowych się załamią. Ludzie
zaczynają doceniać ryzyko związane z niewypłacalnym długiem, rośnie
też ryzyko inflacji" - dodał.
W opinii Schiffa, europejska waluta - przynajmniej w najbliższym
czasie - nie podzieli losów dolara, a przystąpienie do ERM2 może
przynieść Polsce korzyści w postaci stabilniejszej sytuacji
fiskalnej.
"Myślę, że euro będzie sobie dobrze radziło, przynajmniej przez
jakiś czas jeszcze. W tej chwili jest wiele pesymizmu, jeżeli chodzi
o Europę. Myślę, że Polska może skorzystać na przystąpieniu do
strefy euro głównie z powodu tego, że narzuci to większą dyscyplinę
finansową. Większa dyscyplina oznacza między innymi to, że zasoby
pieniężne nie będą używane jako narzędzie polityki" - ocenił.
Najkorzystniejszy jednak - uważa Schiff - byłby powrót do systemu
waluty opartej o parytet złota. "Niewątpliwie najlepszą rzeczą, jaką
może zrobić Polska, jest powrócenie do parytetu złota. To najlepsza
rzecz, jaką każdy może zrobić" - powiedział.
Schiff nie widzi szansy na rzeczywiste ożywienie gospodarcze w 2010
roku, nawet jeżeli miary makro, takie jak np. dynamika PKB, będą
pozytywne.
Myślę, że realna gospodarka amerykańska skurczy się na wiele lat.
(...) Rząd może wykreować wzrost gospodarczy, ponieważ do PKB wlicza
się wydatki rządu oraz konsumpcję. Ignorujemy natomiast cały dług,
który przez lata akumulujemy" - powiedział.
www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleID=452a5025-12a0-466b-b587-aa8a0c16f51d&readcomment=1#comment
Temat: [gazeta.pl] NBP zbuduje w Zegrzu polski Fort Knox
A teraz chociaz kilka slow prawdy o forcie, tym razem w naszym loklanym TiO:
toiowo.tio.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=193&Itemid=86
Nie wszystko złoto....
Napisał Tomasz Elbanowski
Skarbiec banku centralnego ma stanąć w miejscu unikalnego zabytku architektury fortecznej. Inwestor planuje wyburzenie części zegrzyńskiego fortu. - To ostatni moment, żeby wpłynąć na NBP i ocalić obiekt - mówi rzeczoznawca ministra kultury, krytykując zaniedbania konserwatora zabytków.
- Obiekt przetrwał dwie wojny światowe, PRL i nic nie zostało zniszczone. Teraz jest demokracja i zabytek idzie pod nóż - załamuje ręce Bogusław Perzyk, rzeczoznawca Ministra Kultury w specjalności Dzieła Budownictwa Obronnego.
Planowane burzenie
Fort zegrzyński został przed 4 laty opuszczony przez wojsko. Agencja Mienia Wojskowego zaproponowała jego kupno Narodowemu Bankowi Polskiemu. NBP nabył go w listopadzie 2002 r.
„ToiOwo” dotarło do koncepcji zagospodarowania terenu, którą w 2003 r. zaaprobował wojewódzki konserwator zabytków. Jeden z czterech bunkrów fortu ma zostać całkowicie wyburzony. Drugi w połowie.
W PRL fort służył jako bunkier na wypadek III wojny światowej. Ale zabytkowa architektura nie zostanie wykorzystana przez inwestora. Jedynym motywem była lokalizacja: w pobliżu Warszawy, na terenie oddalonym od innych zabudowań i tuż przy trasie przelotowej do stolicy.
Jedyny taki obiekt w Polsce
Fort zegrzyński to duży obiekt, porównywalny wielkością z cytadelą warszawską. Został zbudowany przez Rosjan w 1895 r. Przemysław Boguszewski, który pierwszy badał historię tego obiektu odkrył, że zawierał wiele nowatorskich rozwiązań architektonicznych. Ponadto był nadbudowywany przez kolejnych gospodarzy tego terenu. Zawiera tak unikalne elementy jak oryginalne zasieki z czasów I wojny światowej. Dzięki temu, że do niedawna był obiektem tajnym został zachowany w stanie idealnym.
- To jedyny taki obiekt w Polsce - twierdzi Bogusław Perzyk.
Wojewódzki konserwator zabytków Ryszard Głowacz zezwolił bankowi na inwestycję. Opierał się na opinii innego rzeczoznawcy, która bagatelizowała wartość fortu. Urząd konserwatorski stoi na stanowisku, że „dopuszczalne jest usunięcie tylko niewielkiej części” zabudowań fortecznych..
- To zaprzeczenie jakiejkolwiej idei ochrony zabytków. Służby konserwatorskie, zamiast bronić zabytków poddały się procedurze inwestycji - uważą Bogusław Perzyk.
Samorząd umywa ręce
- Staramy się monitorować, co tam się dzieje. Na początku grudnia ub.r. dowiedzieliśmy się o wyprzedaży wyposażenia z tego terenu i wysłaliśmy pismo do konserwatora wojewódzkiego. Do dzisiaj nie mamy odpowiedzi. - mówi Stefan Fuglewicz, Prezes Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Fortyfikacji.
TPF ma duże zastrzeżenia do prac inwestora i architektów przy projektowaniu skarbca.
- Inwentaryzację obiektu zrobili po łebkach studenci architektury z politechniki, przeglądałem ten dokument, wiele elementów pancernych wogóle nie zostało tam uwzględnionych - mówi Przemysław Boguszewski z TPF.
Miłośnicy fortyfikacji żałują, że unikalny obiekt nie został oddany w ręce pasjonatów - tak jak się to dzieje na całym świecie - i wykorzystany turystycznie.
Burmistrz Serocka, który poznał plany inwestora, nie zgłosił zastrzeżeń. Urząd gminy otrzymał dwa miliony złotych odszkodowania za wycięte w miejscu fortu drzewa. To blisko 10% rocznego budżetu gminy.
- Na pewno sam obiekt przedstawia dużą wartość historyczną, ale ani gmina ,ani mieszkańcy nie mieli wpływu na przeznaczenie. To teren skarbu państwa - twierdzi Sławomir Osiwała, przewodniczący rady miasta igminy Serock i mieszkaniec Zegrza Płn..
Osiwała zapowiada sprawdzenie wiadomości o planach wyburzenia części obiektu. Twierdzi, że dowiedział się o nich dopiero w rozmowie z naszym dziennikarzem..
Ostatni moment
Bank obiecuje zachowanie części obiektu i udostępnienie obiektu turystom, na co liczy gmina. Nie wiadomo jak chce to pogodzić z zakazem wstępu osób postronnych, obowiązującym w tego typu obiektach.
Mieszkańcy Zegrza muszą się również liczyć z tym, że za dwa lata - kiedy planowane jest zakończenie inwestycji - przez ich miejscowość zaczną jeździć duże konwoje z gotówką. Po powstaniu skarbca zacznie obowiązywać zakaz lotów nad obiektem - co oznacza kres paralotniarstwa nad zalewem. Być może zakaz wpłynie także na plany budowy modlińskiego lotniska.
Z wizji lokalnej przeprowadzonej na terenie fortu przez naszego informatora (obiekt jest dziś znowu zamknięty) wynika, że w nie doszło tu jeszcze do dewastacji na większą skalę. Obiekt jest w niemal idealnym stanie. Również inwestor nie zaczął jeszcze prac, dokonał jedynie masowej wycinki drzew.
- Inwestrycja na pewno powstanie, ale to ostatni moment, żeby wpłynąc na NBP i zatrzymać burzenie obiektu - uważa Bogusław Perzyk, który radzi zwrócić się do generalnego konserwatora zabytków i sejmowej komisji kultury. Sam obiecuje dokonać społecznie inwentaryzacji obiektu i zabiegi o uznanie jego zabytkowej wartości.
Temat: LEKTURA_DLA-BALCEROWICZA,ALE_CZY_ON-UMIE_CZYTAC???
Jastrzembiec napisal:"Mirmacie, mowa byla o arogancji Balcerowicza. Teraz
przeskakujesz na teorie "silnej zlotowki", a nawet "calosc koncepcji reform
Balcerowicza".
Pragne zauwazyc, ze calosc koncepcji reform autorstwa Leszka Balcerowicza to
jest zasadniczy temat, ale temat rozpatrywany "po kawalku". W tym miejscu wiec
nie moge nie zarzucic ci braku umiejetnosci koncentracji na okreslonym temacie.
Trudno oddzielic Balcerowicza jako ministra finansow i Balcerowicza jako
prezesa RPP gdyz na roznych stanowiskach forsuje ta sama polityke. Z
ministerstwa finansow Balcerowicz odeszedl (zabierajac UW z rzadu) gddyz
bardziej patriotyczna czesc AWS nie mogla juz scierpiec jego polityki. Potem UW
zaszantazowala Buzka upadkiem rzadu z powodu glosowania nad budzetem by wsadzic
Balcerowicza na nowa posadke w RPP. To jest ten sam temat gdyz cel Balcerowicza
i UWecji jest ten sam. Wlasnie wczoraj przysluchiwalem sie dyskusji na FORUM
gdzie debatowano sprawe bilansu wplywow i odplywu z kasy Brukselskiej.
Frasyniuk (UW)zamknal swoja wypowiedz stwierdzeniem....ze do Unji nie wchodzimy
z powodow finansowych wiec to ze nawet finansowo stracimy nie jest istotne. A
ja myslale, ze liczymy wlsanie na zyzski finansowe z naszego sprostytuowania
sie.
M:Pytasz sie (punk3) kto i z czego mial inwestowac. RPP byla i jest w unikalnej
) pozycji by zaadresowac ta kwestie. 2 lata temu 1$US wart byl okolo 4,5
) zlotego a dzis okolo 4,0 zl. RPP moglo utrzymac bez szkody (niektorzy
) twierdza ze z pozytkiem) ten kurs 1$US=4,5 zl skupujac dolary. Ta walute
) mozna by wzorem Tajwanu przeznaczyc na fundusz zasilajacy wybrane branze
) przemyslowe by zapewnic nam marke na swiatowym rynku. Obca waluta pozwolilaby
) raczkujacemu Polskiemu kapitalowi zakupic licencje na unikalne technologie,
) ktore by po latach zaprocentowaly.
J:Twoje propozycje pachna mi koncepcjami panstwowej polityki gospodarczej.
Tymczasem filozofia gospodarcza Polski od 1989 roku, w duzej mierze na zasadzie
reakcji na praktyke socjalistyczna, byla filozofia wylaczenia sie panstwa z
tejze polityki. Balcerowicz byl zapewne jednym z rzecznikow tej filozofii ale
nie jej tworca. Zgodnie z ta "nowa" filozofia" to rynek i prywatne
przedsiebiorstwa, oraz prywatny system bankowy, mialy sie tym zajac.I, smiem
podejrzewac, mogly. Nie wydaje mi sie, zeby mialo wieksze znaczenie czy
fundusz ten bylby w zlotowkach czy w dolarach. Przeciez zlotowka stala sie
waluta wymienialna. W bardziej konkretnej kwestii skupu "waluty obcej",
podejrzanie mi brzmi zamiar dokonywania takiego skupu w warunkach niskiego
kursu wymiany zlotowki. Przy kursie 4.50 za dolara niewatpliwie znacznie mniej
mozna bylo tych dolarow zakupic anizeli przy kursie 4.00. To raczej teraz
istnieja bardziej po temu korzystne warunki. Co wiecej jednak, w jednym i w
drugim przypadku, pozostaje bez odpowiedzi pytanie - skad wziasc te zlotowki w
warunkach olbrzymiego deficytu budzetowego?
M: We wszystkich niezaleznych krajach (USA jest najlepszym przykladem) bank
centralny reguluje popyt i podaz pieniedza. Bo skad w Ameryce pojawiaja sie
nagle w kryzysowej sytuacji miliardy $$$ przy obnizce stop procentowych. Jest
to typowa reakcja w USA na kryzys ekonomiczny lub gieldy. A jak obecnie reaguje
Bank Japonji skupujac US$$$ ? Po prostu drukuje Yeny i za nie kupuje dolary.
M:Osadzaja tak nas zwolennicy Balcerowicza na tym forum. Jego ton natomiast
) jest wysoce patronizujacy. Ciagle powtarzana teza, ze jedyna alternatywa
) polityki Balcerowicza jest dyktatura Lukaszenki wykazuje brak respektu dla
) przecietnego Polaka. A propo-skandalem jest, ze ugrupowanie post-
) Solidarnosciowe kompletnie zignorowaly potencjal inwestycyjny Polonii czy to
) Amerykanskiej cz Kanadyjskiej.
S:A mnie sie wydaje, ze to wlasnie koncepcje Balcerowicza odwolywaly sie do
przedsiebiorczosci i inicjatywy Polakow, protekcjonizm natomiast chronilby
zwykla nieudolnosc i brak inicjatywy.
M: Koncepcje Balcerowicza odwolywaly sie do checi latwego zarobku u
zachodnich "inwestorow". Kto nie wezmie jezeli cos mozna dostac za poldarmo.
Polscy przedsiebiorcy dostawali od Barcelowicza placenie podatkow (od ktorych
obcy kapital byl zwolniony) i byli w momencie swoich pierwszych krokow
wystawieni na bezpardonowa walke o wlasny rynek. To dokladnie odwrotnie do tej
polityki jaka swoim wlasnym kapitalistom podarowaly inne kraje na dorobku jak :
Tajwan, Singapur, Malayasia czy Korea.
J:Co sie zas tyczy Polonii to na czym konkretnie polega owo kompletne
ignorowanie? Kto Polonusom broni inwestowania i robienia interesow w Polsce?
Owszem, moge sobie wyobrazic krnabrnych urzedasow w roznych organach
administracyjnych wymyslajacych coraz to nowe utrudnienia; moge sobie tez
wyobrazic nieudolnosc instytucji rzadowych (np. przy konsulatach) ktorych
zadaniem jest promowanie polskiej gospodarki i informowanie potencjalnych
inwestorow o warunkach dzialalnosci gospodarczej w Polsce. Ale od takich
zarzutow do uzasadnienia totalnej krytyki droga jeszcze wydaje mi sie daleka.
Nie daleka. Rzady AWSLD traktowaly z kompletna obojetnoscia inwestorow
Polonijnych preferujac "znane" firmy zachodnie. A te widzialy w tym latwy lup.
M:Odpowiedz na Twoj dylemat daje historia Sowietow, ktore po prostu odmowily
) splaty carskich dlugow. Po takiej odmowie zachodni kapital ustawial sie w
) kolejke by sprzedawac Leninowi na kredyt przyslowiowy sznur, ktorym to
) przywodca rewolucji zamierzal powiesic burzujow. A przeciez suwerenna ZSRS
) byla spadkobierczynia rowniez suwerennej carskiej Rosji. III RP nie miala
) zadnych zobowiazan wobec sowieckiego kolonialnego tworu jakim byl PRL.
J:No tak tylko, ze:
1. Dawny ZSRR to terytorialnie jedna czwarta kuli ziemskiej, zas te 200 plus
milionow tez mialo wieksza wymowe i sile przekonywania niz nasze, powiedzmy 35.
2. Ile tego sznura w koncu kupil Lenin?
M: Ad1- ZSRR za Lenina to byla kompletna ruina. Co bylo atrakcja dla kapitalu
zachodniego to fakt, ze Sowieci nie mieli....dlugu. Bingo.
Ad2- Bardzo duzo. Caly przemysl samochodowy wybudowal Sowietom Ford. Hammer dal
Stalinowi krocie na rozwiniecie innych galezi przemyslu. Nie mowie juz o pomocy
jakiej Sowieci dostali w II Wojnie Swiatowej i nic nie oddali.
J:Ale nawet jesliby uznac zasadnosc takiego stanowiska to zarzut ten nalezaloby
adresowac do calej ekipy rzadowej a nie samego Balcerowicza. Zas w tej kwestii
nie bylo w Polsce wielkiej roznicy zdan: nalezy wynegocjowac jak najwiecej
umorzen ale jednostronnie niczego z gory nie odrzucac.
M: I ZA TO HANBA POST-SOLIDARNOSCIOWCOM
Balcerowicz jest zupelnie niepotrzebnie, i bezzasadnie, demonizowany przez
przeciwnikow jego koncepcji
M: Oczywiscie on sam by III RP nie zniszczyl. Dlatego tak wazne jest w
nastepnych wyborach odsuniecie calego "okraglego stolu" od wladzy. A te wybory
Miller obiecal jezeli narod powie NIE w referendum dla nowej kolonizacji Polski.
Pozdrawiam
Temat: Andrzej Lepper - Persona non grata we Wrocławiu
Gość portalu: Alen napisał(a):
> Te moje piąte przez dziesiąte to nic innego jak wynik dyskusji politycznych
> zajnującymi się osągnięciami gospodarczymi krajów kandydackich do EU .
> Wynik ten jest oparty na wnikliwych analizach ekspertów zachodnich
Sa dwie mozliwosci:
- wnikliwe analizy przerosly mozliwosci hmmm... "ekspertow" i wyciagneli oni
bledne wnioski co do sily naszej waluty,
- Ty sam wyciagnales bledne wnioski.
> i był oparty
> na materiale filmowym i nie tylko.
Prosze prosze. Czyzby sfilmowali silny litewski banknot kladacy na rewers slaby
polski? :)
> Również wykorzystaniu funduszy europejskich
> które europa dała do dyspozycji danym krają .
To akurat prawda. Nie w pelni wykorzystywalismy i wykorzystujemy przyznane nam
fundusze. A czy pamietasz, kto rozlozyl pomoc z PHARE? Czy byl to Balcerowicz
lub chociaz ktos z partii, ktorej przewodzil?
> W tej dyskusji Polska była dosłownie nazwana jako " kłopotliwe dziecko" .
> Osiągnięcia Polski są bardzo złe .
Owszem, od czasu gdy odeszlismy od reform i uzdrawiania finansow na rzecz
przejadania pieniedzy, rozdecia wydatkow socjalnych i zaspokajania potrzeb
kolejnych grup nacisku osiagniecia sa coraz gorsze. Ale mimo tej ostrej zadyszki
wciaz zaliczamy sie do liderow przemian, bo wczesniej, m.in. za Balcerowicza,
zrobilismy duzo.
> Również w tym programie przyrównano wzrosty
> gospodarcze jakie są prognozowane na ten rok . Polska oczywiście stała na
> ostatnim miejscu .
> W najleprzym wypadku w Polsce wzrost gospodarczy przewidywany na ten rok ma być
> 0.0% . Natomiast na Litwie 4.0% .
> Jak myślisz szego to jest wynikiem , oczywiście spadku siły nabywczej
> społeczeństwa . A dla czego tak spadła siła nabywcza ? Czyż nie jest to wynikie
> m
> polityki symulowanej przez bank ?
> Komu Polska sprzedy co kolwiek co wyprodukuje , jeśli wrzędzie jest wrzystko
> tańsze ? A jak tańsze, to po co produkować ? żeby na siłe utrzymywać miejsca
> pracy ? Można tak ,ale tylko na kródką mete .
Juz od jakiegos czasu zastanawiam sie, czy Twoja ulubiona forma dyskusji jest
odbieganie od tematu. Pisales o "mocnej litewskiej walucie" i polskiej, o
ktorej "nie mozna tego powiedziec". Zaoponowalem, co zreszta nie jest zadnym
odkryciem Ameryki, bo zewszad slychac glosy o przewartosciowaniu zlotowki. Jako
uzasadnienie swojego stanowiska podajesz prognozy wzrostu gospodarczego,
odwolujesz sie do sily nabywczej spoleczenstwa, kosztow produkcji. Znowu sa dwie
mozliwosci:
- nie masz pojecia o czym piszesz,
- nie umiesz sie przyznac do bledu i zwodzisz.
Tak sie sklada, ze nic z tego co wymieniles nie decyduje o zdolnosci do zmiany
narodowej waluty na euro. Poza stabilnoscia kursu, cztery pozostale kryteria
dotycza bowiem inflacji, stop procentowych, deficytu budzetowego i dlugu
publicznego.
Nie bede sie bezposrednio odnosil do tego co wyzej napisales, tylko z miejsca
odsylam do lektury pierwszego lepszego podrecznika do makroekonomii. Prezenujesz
_straszliwie_ uproszczone i czesto bledne widzenie zaleznosci w gospodarce.
Rzeklbym - widzenie godne naszego tytulowego bohatera. Jak bedziesz czytal, to
zwroc uwage na budzet panstwa, deficyt i jego finansowanie, efekt wypychania,
wplyw kredytu rzadowego na podaz pieniadza, inflacje i stopy procentowe (i role
jaka w tym miejscu pelni Bank Centralny), przyczyny deficytu na rachunku
biezacym i mozliwe tego skutki (na przykladach kilku krajow), dlugofalowe efekty
zwiekszania konsumpcji kosztem inwestycji, skale obciazenia kosztow pracy w
Polsce. Przypomnij tez sobie, kto najbardziej chcial rownowagi budzetowej, kto
chcial reformowac podatki, kto chcial zmniejszyc fiskalizm panstwa, kto chcial
dac wedke a nie rybe!
> Wystarczyło żeby Balcerowicz wzioł przykład z innych krajów , dziśaj był by
> znacznie leprza sytuacja gospodarcza .
Tak sie sklada, ze dopoki byl Balcerowicz, to inne kraje braly przyklad z nas. W
Rumunii dopiero niedawno wzieli sie do prawdziwej roboty i oczywiscie wzoruja
sie na reformach Balcerowicza. Te kraje, ktore w calosci lub czesciowo podazaly
inna droga mialy (maja) problemy - vide kryzysy na Wegrzech i w Czechach w
drugiej polowie lat 90-tych, vide _Bialorus_. Ale my bylismy madrzejsi -
spoczelismy na laurach, spowolnilismy reformy i prywatyzacje, zaczelismy
szukac "lepszej" drogi. Do tego dolozyla sie niekorzystna swiatowa koniunktura i
efekty sa dzis. Wegry i Czechy po kryzysie sie otrzasnely, powrocily na sciezke
szybkich reform i uzdrawiania finansow publicznych, i dzis - mimo podobnych
zaleznosci miedzynarodowych - sa w lepszej sytuacji niz my. A najlepsze jest to,
ze w powszechnej opinii to Balcerowicz uchodzi za glownego winnego obecnej
sytuacji Polski, a mit trzeciej drogi wciaz ma sie dobrze.
> On jednak zbudował teorie pustych pułek i straszył nią społeczeństwo .
Jaka teorie? Naprawde juz zapomniales o pustych pulkach?
> Założył sobie na głowe wieniec laurowy i śmiał sie jak głupi do sera .
Ten ser tez pokazali na filmie? ;]
> Gdy były protesty on twierdził wraz ze swoimi pupilkami, że gdyby nie on to w
> Polsce była by Ukraina .
Gorzej - mogla byc juz wspomniana Bialorus.
> Kształtój Ty swoje pogłądy gdzie chcesz , ja jednak zawierzam moim oczom i
> ekspertom zachodnim .
Doprawdy zawierzasz? Przeciez to wlasnie eksperci zachodni chwala
Balcerowicza :) Zreszta rowniez dla zagranicznych inwestorow to Balcerowicz jest
gwarantem utrzymania wlasciwego kursu w gospodarce/finansach - vide ruchy na
rynku walutowym w kluczowych momentach: nominacji na ministra finansow,
glosowania nad wotum nieufnosci, wyjscia z rzadu, wyboru na prezesa NBP, a teraz
grozby ograniczenia niezaleznosci NBP.
> A takie niesensowne bajeczki opowiadaj komu chcesz .
Ciekawi mnie niezmiernie, co z mojego poprzedniego postu uwazasz za niesensowne
bajeczki. Silna zlotowke? Piec kryteriow zbieznosci? Mechanizm walutowy ERM 2?
Chcialbym choc raz przeczytac konkretna odpowiedz!
Temat: Jak Balcerowicz doradzał Gruzji
Jak Balcerowicz doradzał Gruzji
jakie są tego efekty, i kto za to wszystko płacił.
www.trybuna.com.pl/
Kasa za Gruzję
Gruzini fetują zwycięstwo opozycji. Przejęcie przez nią władzy
porównuje się do aksamitnych rewolucji w Europie Środkowej. Eduard
Szewardnadze, który ponoć zbił w ostatnich latach fortunę, pozostawia
kraj pogrążony w nędzy.
Nie wydobył z niej Gruzinów jego ekonomiczny doradca - Leszek
Balcerowicz z małżonką Ewą (wiceprezes Centrum Analiz
Społeczno-Ekonomicznych) oraz grupą innych współpracowników z
CASE. Jednak brak efektów w wydobyciu Gruzji z kryzysu nie
uszczuplił ich zarobków.
Balcerowicz i jego współpracownicy realizowali projekty kosztujące
etki tysięcy dolarów. W 2000 r. ściągnięto do Tbilisi grupę doradców
kierowanych przez szefa NBP. Ich miesięczne utrzymanie szacowano
na 120-150 tys. dolarów. Była to równowartość kilku tysięcy
gruzińskich emerytur.
CASE sprowadzili do Tbilisi Amerykanie. Szewardnadze, który doszedł
do władzy dzięki poparciu Rosji, szybko stał się jednym z
najwierniejszych sojuszników USA w regionie. Bez wahania przyjął
poleconych przez Waszyngton doradców.
Tym bardziej że opłacali ich amerykańscy sojusznicy. Przez kilka lat
mieli zapewnione dotacje - na realizację swoich projektów - m.in. z
Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID).
"Sytuacja z Balcerowiczem przypomina praktykę w czasach
radzieckich" - komentowała w 2000 r. rosyjska gazeta "Wremia MN",
podkreślając, że speca od gospodarki nie wyznaczyło - jak w okresie
radzieckim - KC KPZR, ale amerykański Biały Dom.
Dzienniki telewizyjne od dwóch dni pokazują entuzjazm na ulicach
Tbilisi. Tysiące tańczących z radości ludzi. "Gdzieś już to widzieliśmy"
- emocjonowali się komentatorzy telewizyjni, porównując upadek
Szewardnadzego do czeskiej aksamitnej rewolucji, zburzenia Muru
Berlińskiego, czy zwycięstwa "Solidarności". Zgodnie z logiką, teraz
powinien nastąpić w tym kraju czas reform wolnorynkowych, a Gruzini
powinni dochować się własnego Balcerowicza. Ale oni już mieli
oryginał.
Fundacja Naukowa CASE powstała w 1991 r. W jej władzach zasiadają
ZNANI NEOLIBERALNI EKONOMIŚCI.
Prof. Leszek Balcerowicz, dwukrotny wicepremier RP, były szef Unii
Wolności i aktualny prezes Narodowego Banku Polskiego, jest
członkiem Rady Fundacji. Jego żona Ewa, wiceprezesem Zarządu. W
Radzie jest też Anna Fornalczyk, była szefowa Urzędu
Antymonopolowego, kojarzona z Unią Wolności. W Radzie Naukowej
zasiadają profesorowie: Cezary Józefiak i Wacław Wilczyński.
Jak czytamy na stronie internetowej CASE, jest ona "prywatną,
niekomercyjną i niezależną instytucją badawczą prowadzącą badania
w zakresie transformacji, integracji europejskiej oraz gospodarki
światowej".ĘJednym z jej celów statutowych jest "doradztwo na rzecz
rządów, organizacji międzynarodowych oraz sektora pozarządowego".
CASE doradza m.in. w byłych republikach ZSRR. Do działalności w
Gruzji utworzono "organizację-córkę" - CASE-Transcaucasus. W Tbilisi
CASE jest obecna od 1995 r. Dotychczas zrealizowała kilka projektów,
m.in. "Doradztwo dla rządu Gruzji" (1996-1998), "Opracowanie
programu redukcji ubóstwa oraz wzrostu gospodarczego w Gruzji"
(2001-2002), "Polityka socjalna w Gruzji" (2002).
Jednym z realizatorów projektu "Doradztwo makroekonomiczne dla
Gruzji" (2000-2003) był sam Balcerowicz, a jego zastępcą były
wiceminister finansów Jerzy Miller. Prezes NBP
ZJAWIŁ SIĘ W TBILISI,
by doradzać Szewardnadzemu w sierpniu 2000 r. "Sytuacja z
Balcerowiczem przypomina praktykę w czasach radzieckich, gdy
Moskwa wyznaczała drugiego sekretarza Komitetu Centralnego
Komunistycznej Partii Gruzji odpowiedzialnego za gospodarkę. Przy
tym zawsze był nim Słowianin. Tym razem w charakterze centrum
dyspozycyjnego wystąpił nie KC KPZR, lecz Bały Dom" - komentowali
korespondenci moskiewskiej gazety "Wremia MN".
Inna moskiewska gazeta "Kommersant" w kwietniu 2001 r. pisała:
"Wczoraj do Tbilisi przybył doradca prezydenta Gruzji do spraw reform
gospodarczych, znany polski reformator, ojciec terapii szokowej
Leszek Balcerowicz. Na prośbę prezydenta Gruzji został mianowany na
to stanowisko przez poprzedniego gospodarza Białego Domu Billa
Clintona. Balcerowicz za pracę w Gruzji otrzymuje bardzo solidne
wynagrodzenie z budżetu amerykańskiego. Będąc prezesem
Narodowego Banku Polskiego, nie może stale przebywać w Gruzji.
Dlatego pan Balcerowicz umieścił w Tbilisi grupę swoich
współpracowników pracujących tu stale, zaś sam bywa w Gruzji
zazwyczaj raz na 3 miesiące. Zwołuje narady ze współpracownikami,
zaznajamia się ze wskaźnikami rozwoju gruzińskiej gospodarki,
spotyka z prezydentem i ekipą gospodarczą kraju, a potem - po
rozdaniu poleceń - wyjeżdża".
Dzięki doradztwu zagranicznemu, w tym dla Gruzji, fundacja CASE
miała zagwarantowany stały dopływ gotówki na swoją działalność z
różnych źródeł zagranicznych. Na przykład w 1999 r. dotacje
zagraniczne dla fundacji wyniosły 3 835 144 zł, głównie z funduszy
USAID. W 2002 r. pozyskała dotacje zagraniczne w wysokości 3 788
291, 98 zł - w tym około 2 mln zł od organizacji międzynarodowych i
rządowych, a reszta od prywatnych.
Wczoraj w fundacji CASE nie udało się nam porozmawiać z nikim, kto
chciałby się wypowiedzieć, co konkretnie zyskała Gruzja na doradztwie
CASE i Leszka Balcerowicza. Nie wiadomo też, czy w momencie
upadku prezydenta Szewardnadzego zakończy się misja poleconej
przez USA fundacji. Poproszono nas o pytania na piśmie, które
wysłaliśmy jednemu z pracowników CASE. W chwili zamykania tego
wydania gazety czekaliśmy jeszcze na odpowiedź.
JAKUB RZEKANOWSKI
Temat: tyu-stalinowsko-trockistowski guevarysta forum GW
Gość portalu: wild napisał(a):
> HISTORY'S TOP TEN MEGA-MURDERERS
>
> Murdered Years
> 1. Joseph Stalin 42,672,000 1929-35
> 2. Mao Tse-tung 37,828,000 1923-76
> 3. Adolf Hitler 20,946,000 1933-45
> 4. Chaing Kai-shek 10,214,000 1921-48
> 5. Vladimir Lenin 4,017,000 1917-24
> 6. Hideki Tojo 3,990,000 1937-45
> 7. Pol Pot 2,397,000 1968-87
> 8. Yayha Khan 1,500,000 1971
> 9. Josip Tito 1,172,000 1941-87
ᡂ. Grupa Bilderberg: Ofiary w Palestynie, Iraku, Jugoslawii itd
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów po
to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé d’affaires
rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie podstaw
wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania. Nie
zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani apeli. Tak
twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum dyskusyjnego
dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego, stanowiącego
podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują przedstawiciele
przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach grupy uczestniczyli
m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef francuskiego banku
centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym Funduszem Walutowym
Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata Giovanni Agnelli, prezes
Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska Beatrix, szef Xerox
Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin, były przewodniczący
zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE Mario Monti,
bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros, były fiński
prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od 1994 r. w
spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i ekonomii
korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości chroniła w
drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem dziecka
Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie około 350
członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja została
założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczącą rolę odgrywa w
niej Zbigniew Brzeziński.
Temat: Czy prezydent Aleksander jest dobrym prezydentem?
Gość portalu: Nowy napisał(a):
> Będę patrzył? nie! ja wezmę w tym udział. Jak ten Naród
> (o którym wspomniałeś)takim czerwonym gnojom jak ty i
> tej reszcie czerwonego tałatajstwa łby siekierami
> będzie odcinał.
> Poza tym taka sowiecka szmata jak ty nie jest
> upoważniona aby wogóle wymawiać słowo Polska.
> Nowy
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów po
to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé d’affaires
rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie podstaw
wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania. Nie
zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani apeli. Tak
twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum dyskusyjnego
dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego, stanowiącego
podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują przedstawiciele
przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach grupy uczestniczyli
m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef francuskiego banku
centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym Funduszem Walutowym
Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata Giovanni Agnelli, prezes
Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska Beatrix, szef Xerox
Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin, były przewodniczący
zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE Mario Monti,
bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros, były fiński
prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od 1994 r. w
spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i ekonomii
korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości chroniła w
drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem dziecka
Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie około 350
członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja została
założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczącą rolę odgrywa w
niej Zbigniew Brzeziński.
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 82 wypowiedzi • 1, 2, 3