Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezes Światowego banku centralnego
Temat: ______Dorobek "reform" -przypomnienie____________
dzieki za podwyzszenie poziomu dysput do przedszko
Poziom kontrargumentów, nazwijmy to by ich nie drażnić, "obrońców "reformy -
od parunastu lat sprowadza sie od
- osmieszania i kpin jak u HZ-95 czy Piotra33k2
do argumentów niby ekonomicznych
a tak naprawdę propagandowych.
Przytoczył tu typowe Oleg3.
Zacytuje poniżej najbardziej charakterystyczny fragment
>>> ..wcale nie jest groteskowy. Wyszliśmy z komunizmu z zacofaną gospodarką, z
przemysłem całkowicie niedostosowanym do potrzeb nowoczesnych społeczeństw.
Wchodzimy z tym wszystkim w globalizujący się świat elektroniki i informatyki.
Jeszcze gorzej, że przywlekliśmy za sobą jeszcze garb mentalności,
podpowiadającej ludziom, że demokracja, zasady konstytucyjne, polityka
gospodarcza - powinny służyć temu, żeby wszystko zostało bez zmian. Nie my
jedni zresztą; ktoś powiedział o "Ossich" (Niemcach ze wschodu), że chcą
jeździć Volkswagenami, ale protestują przeciwko zaprzestaniu produkcji
Trabantów. """
Pachnie ten cytat na kilometr wulgarną i prostacką, obrażającą rozmówcę i
traktującą go jak przedmiot agitką z czasów starego systemu typowo esbecko-
komunistyczną
- autor poprosił o teczkę w IPN?
Zawsze w mym polemikach podkreslałem to
- co moi interlokutorzy uporczywie zamilczają, czepiajac się "piątej klepki" u
niezreformowanego bednarza, jak już przysłowiowy H_Z95 częstochowskiego
klastra, niegdyś niefortunnie przeze mnie zacytowanego.
Reformy w wykonaniu "reformatorów" nie miały na celu wyeliminowania
nienowoczesnych gałęzi gospodarki i rolnictwa i co byłoby nader pożądane
stworzenie warunków do rozwoju i wzrostu gospodarczego nowoczesnych
społeczeństw tj. przedsiebiorstw w gałęziach takich jak informatyka,
teleinformatyka, elektronika.
Akurat przez całe moje aktywne zycie zawodowe zajmowałem się tymi dziedzinami,
więc nikt nie wmówi jakichkolwiek
powtarzam jakichkolwiek, najmniejszych choćby objawów promocji tych gałężi w 15
latach reformy. Prosze o przykłady a nie osmieszanie, ok?
Zmarnowano tyle uzyskanych srodków finasowych na odprawy zamiast na rozwój. Czy
może w celu stworzenia nowoczesnych miejsc pracy?
Promocji małej i średniej przedsiębiorczości? Stworzenia warunków do
inwestowania dla kapitału długoterminowego?
Nie wierzycie Haszowi? to poczytajcie nie agitatorów komunistycznych
przemienionych tak cudownie w liberałow ale Biznes Center Club, pania Bochniarz,
raporty NIK, Fundacje i Towarzystwa monitorujace korupcje i warunki dla
biznesu - tych nazwijcie oszołomami.
Odprawy posłużyły za okup dla strajkujacych załog by sprzedać za bezcen
konkurencji i wziąc kaczmarkową
"wziątkę".
Czytelnicy takich pseudoekonomicznych agitek postesbeckolibertynskich pojęcia
nie mają o trikach bankerów centralnych i przepływach kapitałowych dla których
uzasadnienia wymyśla się chwytliwe bajeczki o obroncach Trabantów w pracy i
marzeniu o VW po pracy!
Traktowanie jak dzieci obywateli to stary zgrany numer esbeckich ciemniaków
słuzacych międzynarodwej finansjerze.
Do dzis pozostaje tajemnicą doniosłe oswiadczenie Prezesa Szwajacarskeigo Banku
Narodowego Fritz Leutwilera z 1974 r.
" Nie wiedzielismy co powinnismy robić." Wtedy powzieto jeden z dwu możliwych
politycznie planów; swiatowy bank centralny albo narodowe podaże pieniądza
kreowanego przez banki centralne. Czy moi krytycy maja pojecie o Konkordaie
Bazylejskim trzymanym w tajemnicy do 19981 roku?
O globalnym krachu kredytowym, polu minowym ryzyka systemowego papierów
wartościowych lat osiemdziesiątych jako funkcji globalizacji rynków tych
papierów.
O przewidywanym wierzchołku góry lodowej zbudowanej z 8 bilionów $ jaka miała
się wyłonić w latach 9
Temat: Balcerowicz: Najważniejsza jest stabilność
----- Do wszystkich FRUSTRATÓW ------
Do wszystkich frustratów: widac w spisku uczestniczy nie tylko Leszek
Balcerowicz, ale CALY SWIAT, w szczegolnosci Bank Swiatowy, ktory to tak
naprawde przeprowadzal reformy (ktore jak wam sie wydaje byly eksperymenty
jednego czlowieka).
Zastanowcie sie dlaczego dostal on tyle nagrod? Moze sprawa nie jest az tak
prosta jak wam sie wydaje:
Urodził się w Lipnie w 1947 r. W roku 1970 ukończył z wyróżnieniem Wydział
Handlu Zagranicznego w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (obecnie Szkoła
Główna Handlowa) w Warszawie.
W 1974 r. uzyskał tytuł MBA w St.John's University w Nowym Jorku, a w 1975 r.
obronił pracę doktorską w SGPiS.
Przebywał na stażach naukowych m.in. w University of Sussex (1985) i w
Uniwersytecie w Marburgu (1988). W październiku 1992 r. został profesorem
Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, a rok później kierownikiem Katedry
Międzynarodowych Studiów Porównawczych. Wykładał na uczelniach całego świata,
m.in. w Austrii, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemczech, na Węgrzech, w
Szwecji, Japonii, Czechach, Indiach, we Włoszech, na Ukrainie, Litwie i w
Stanach Zjednoczonych. Jest autorem licznych książek i publikacji ekonomicznych.
W latach 1992 - 2000 przewodniczył Radzie i Radzie Naukowej Fundacji Centrum
Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE. Jest członkiem: Europejskiego Towarzystwa
Ekonomicznego, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego i Towarzystwa Ekonomistów
Polskich.
W 1993 r. otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa francuskiego Uniwersytetu w Aix-
en-Provence,
w 1994 r. University of Sussex w Wielkiej Brytanii, w 1996 r. De Paul
University of Chicago (USA),
a w 1998 roku Uniwersytetu Szczecińskiego, Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika
w Toruniu, Dundee University oraz Staffordshire University w Wielkiej Brytanii.
W 1999 r. został wyróżniony doktoratem Honoris Causa przez Uniwersytet
Ekonomiczny w Bratysławie (Słowacja), w 2001 r. przez Uniwersytet Europejski
Viadrina we Frankfurcie nad Odrą (Niemcy), w 2002 r. przez Uniwersytet del
Pacifico w Limie (Peru) oraz Uniwersytet "Alexandru Ioan Cuza" w Jassach
(Rumunia), a w 2004 r. przez Uniwersytet im. Georga Mercatora w Duisburgu
(Niemcy).
W roku 1992 został, jako pierwszy przedstawiciel Europy Środkowo-Wschodniej,
wyróżniony prestiżową nagrodą Ludwika Erharda. W październiku 1998 roku
otrzymał nagrodę "Minister Finansów roku 1998" przyznaną przez brytyjski
miesięcznik finansowy "Euromoney", a w styczniu 1999 r. - nagrodę dla
najwybitniejszego Europejczyka w 1998 r.
- "Transatlantic Leadership Award" przyznaną przez Instytut Europejski w
Waszyngtonie. W 1999 r. otrzymał również Nagrodę Środkowoeuropejską (Central
European Award) dla najlepszego ministra finansów 1998 r. W roku 2001 został
wyróżniony, przyznawaną po raz pierwszy, Nagrodą Friedricha Augusta von Hayeka;
w tym samym roku otrzymał nagrodę im. Carla Bertelsmanna za wybitne osiągnięcia
w dziedzinie transformacji gospodarczej w Polsce a w 2002 r. nagrodę Fundacji
Fasela za zasługi dla społecznej gospodarki rynkowej.
W styczniu 2004 r. prestiżowy brytyjski miesięcznik "The Banker" przyznał
Leszkowi Balcerowiczowi tytuł bankiera roku w kategorii banków centralnych
Europy; w październiku wyróżniony został nagrodą Emerging Markets Awards dla
najlepszego prezesa banku centralnego w Europie Środkowowschodniej.
Dodam, ze byl rowniez Mistrzem Polski na 800 metrow w lekkiej atletyce:)
Temat: Ekonomiczne mity w polityce - dyskusja w Krakowie
Do wszystkich frustratów:
Do wszystkich frustratów: widac w spisku uczestniczy nie tylko Leszek
Balcerowicz, ale CALY SWIAT, w szczegolnosci Bank Swiatowy, ktory to tak
naprawde przeprowadzal reformy (ktore jak wam sie wydaje byly eksperymenty
jednego czlowieka).
Zastanowcie sie dlaczego dostal on tyle nagrod? Moze sprawa nie jest az tak
prosta jak wam sie wydaje:
Urodził się w Lipnie w 1947 r. W roku 1970 ukończył z wyróżnieniem Wydział
Handlu Zagranicznego w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (obecnie Szkoła
Główna Handlowa) w Warszawie.
W 1974 r. uzyskał tytuł MBA w St.John's University w Nowym Jorku, a w 1975 r.
obronił pracę doktorską w SGPiS.
Przebywał na stażach naukowych m.in. w University of Sussex (1985) i w
Uniwersytecie w Marburgu (1988). W październiku 1992 r. został profesorem
Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, a rok później kierownikiem Katedry
Międzynarodowych Studiów Porównawczych. Wykładał na uczelniach całego świata,
m.in. w Austrii, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemczech, na Węgrzech, w
Szwecji, Japonii, Czechach, Indiach, we Włoszech, na Ukrainie, Litwie i w
Stanach Zjednoczonych. Jest autorem licznych książek i publikacji ekonomicznych.
W latach 1992 - 2000 przewodniczył Radzie i Radzie Naukowej Fundacji Centrum
Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE. Jest członkiem: Europejskiego Towarzystwa
Ekonomicznego, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego i Towarzystwa Ekonomistów
Polskich.
W 1993 r. otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa francuskiego Uniwersytetu w Aix-
en-Provence,
w 1994 r. University of Sussex w Wielkiej Brytanii, w 1996 r. De Paul
University of Chicago (USA),
a w 1998 roku Uniwersytetu Szczecińskiego, Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika
w Toruniu, Dundee University oraz Staffordshire University w Wielkiej Brytanii.
W 1999 r. został wyróżniony doktoratem Honoris Causa przez Uniwersytet
Ekonomiczny w Bratysławie (Słowacja), w 2001 r. przez Uniwersytet Europejski
Viadrina we Frankfurcie nad Odrą (Niemcy), w 2002 r. przez Uniwersytet del
Pacifico w Limie (Peru) oraz Uniwersytet "Alexandru Ioan Cuza" w Jassach
(Rumunia), a w 2004 r. przez Uniwersytet im. Georga Mercatora w Duisburgu
(Niemcy).
W roku 1992 został, jako pierwszy przedstawiciel Europy Środkowo-Wschodniej,
wyróżniony prestiżową nagrodą Ludwika Erharda. W październiku 1998 roku
otrzymał nagrodę "Minister Finansów roku 1998" przyznaną przez brytyjski
miesięcznik finansowy "Euromoney", a w styczniu 1999 r. - nagrodę dla
najwybitniejszego Europejczyka w 1998 r.
- "Transatlantic Leadership Award" przyznaną przez Instytut Europejski w
Waszyngtonie. W 1999 r. otrzymał również Nagrodę Środkowoeuropejską (Central
European Award) dla najlepszego ministra finansów 1998 r. W roku 2001 został
wyróżniony, przyznawaną po raz pierwszy, Nagrodą Friedricha Augusta von Hayeka;
w tym samym roku otrzymał nagrodę im. Carla Bertelsmanna za wybitne osiągnięcia
w dziedzinie transformacji gospodarczej w Polsce a w 2002 r. nagrodę Fundacji
Fasela za zasługi dla społecznej gospodarki rynkowej.
W styczniu 2004 r. prestiżowy brytyjski miesięcznik "The Banker" przyznał
Leszkowi Balcerowiczowi tytuł bankiera roku w kategorii banków centralnych
Europy; w październiku wyróżniony został nagrodą Emerging Markets Awards dla
najlepszego prezesa banku centralnego w Europie Środkowowschodniej.
Dodam, ze byl rowniez Mistrzem Polski na 800 metrow w lekkiej atletyce.
Temat: Skrzypek. Jaki zawód ma ten jegomość
życzyłbym takich p. Skrzypkowi za 50 lat...
"Leszek Balcerowicz (ur. 1947); ekonomista, prezes Narodowego Banku Polskiego
(NBP), profesor Szkoły Głównej Handlowej (SGH) w Warszawie; autor reform
ekonomicznych w Polsce rozpoczętych po upadku komunizmu w 1989 r.; doktor
honoris causa kilkunastu uczelni krajowych i zagranicznych; autor ponad 100
publikacji o tematyce ekonomicznej wydanych w kraju i za granicą; wyróżniany
prestiżowymi nagrodami i odznaczeniami polskimi i międzynarodowymi, w tym -
Orderem Orła Białego - najwyższym polskim odznaczeniem państwowym, które
otrzymał w 2005 r. za wkład w transformację ustrojową w Polsce. Należy do grona
wybitnych ekonomistów skupionych wokół istniejącego od 1973 r. International
Atlantic Economic Society (IAES), St. Louis (USA) - forum dialogu światowej
sławy uczonych w dziedzinie ekonomii. W 2006 r. został członkiem Grupy
Autorytetów Instytutu Finansów Międzynarodowych (Group of Trustees, Institute
of International Finance), zajmującej się wprowadzaniem i rozwijaniem dobrych
praktyk dotyczących przepływów kapitałowych i restrukturyzacji zadłużenia w
tzw. krajach wschodzących.
W 1970 r. ukończył z wyróżnieniem Wydział Handlu Zagranicznego w Szkole Głównej
Planowania i Statystyki (SGPiS), obecnie Szkoła Główna Handlowa (SGH) w
Warszawie. W 1974 r. uzyskał tytuł MBA w St.John's University w Nowym Jorku, a
w 1975 r. obronił pracę doktorską w SGPiS. Przebywał na stażach naukowych m.in.
w University of Sussex (1985) i w Uniwersytecie w Marburgu (1988). W
październiku 1992 r. został profesorem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, a
rok później kierownikiem Katedry Międzynarodowych Studiów Porównawczych. W
latach 1992 - 2000 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Fundacji i Rady
Naukowej Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE). Od 2006 r. członek
korespondent Wydziału Historyczno-Filozoficznego Polskiej Akademii Umiejętności.
We wrześniu 1989 r. objął stanowisko wicepremiera i ministra finansów w
pierwszym niekomunistycznym rządzie po II Wojnie Światowej. Był również
przewodniczącym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Opracował i realizował
plan szybkiej stabilizacji i transformacji pogrążonej w kryzysie gospodarki
polskiej, powszechnie znany jako "Plan Balcerowicza". Swoje funkcje pełnił do
grudnia 1991 r. Od kwietnia 1995 r. do grudnia 2000 r. pełnił funkcję
przewodniczącego Unii Wolności. Od października 1997 r. do czerwca 2000 r.
ponownie pełnił funkcję wicepremiera, ministra finansów i przewodniczącego
KERM. W styczniu 2001 r. Sejm RP powołał Leszka Balcerowicza na stanowisko
Prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Wykładał na uczelniach całego świata. Wyróżniony tytułem Doktora Honoris Causa
przez następujące uczelnie: Uniwersytet w Aix-en-Provence we Francji (1993),
University of Sussex w Wielkiej Brytanii (1994), De Paul University of Chicago
w USA (1996), Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w
Toruniu, Dundee University oraz Staffordshire University w Wielkiej Brytanii
(1998), Uniwersytet Ekonomiczny w Bratysławie w Słowacji (1999), Uniwersytet
Europejski Viadrina we Frankfurcie nad Odrą w Niemczech (2001), Uniwersytet del
Pacifico w Limie w Peru oraz Uniwersytet Alexandru Ioan Cuza w Jassach w
Rumunii (2002), Uniwersytet im. Georga Mercatora w Duisburgu w Niemczech
(2004), a w 2006 r. przez Akademię Ekonomiczną im. Karola Adamieckiego w
Katowicach, Akademię Ekonomiczną w Poznaniu, Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu
oraz Uniwersytet Gdański.
W 1992 r. został, jako pierwszy przedstawiciel Europy Środkowo-Wschodniej,
wyróżniony prestiżową nagrodą Ludwika Erharda. W październiku 1998 r. otrzymał
nagrodę Minister Finansów roku 1998 przyznaną przez brytyjski miesięcznik
finansowy Euromoney, a w styczniu 1999 r. - nagrodę dla najwybitniejszego
Europejczyka w 1998 r. - Transatlantic Leadership Award przyznaną przez
Instytut Europejski w Waszyngtonie. W 1999 r. otrzymał również Nagrodę
Środkowoeuropejską (Central European Award) dla najlepszego ministra finansów
1998 r. W 2001 r. został wyróżniony, przyznawaną po raz pierwszy, Nagrodą
Friedricha Augusta von Hayeka; w tym samym roku otrzymał nagrodę im. Carla
Bertelsmanna za wybitne osiągnięcia w dziedzinie transformacji gospodarczej w
Polsce a w 2002 r. nagrodę Fundacji Fasela za zasługi dla społecznej gospodarki
rynkowej. W styczniu 2004 r. prestiżowy brytyjski miesięcznik The Banker
przyznał Leszkowi Balcerowiczowi tytuł bankiera roku w kategorii banków
centralnych Europy; w październiku wyróżniony został nagrodą Emerging Markets
Awards dla najlepszego prezesa banku centralnego w Europie Środkowowschodniej.
W 2006 r. otrzymał prestiżową nagrodę organizacji ACCA (The Association of
Chartered Certified Accountants) skupiającej wybitnych finansistów z całego
świata"
...
Temat: U$A Kaputt?
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4511299.html
Nowy historyczny rekord euro wobec dolara - 1,412
Po przełamaniu w czwartek psychologicznej granicy 1,40 kurs euro
wobec dolara amerykańskiego kontynuował w piątek marsz w górę i
osiągnął w ciągu dnia nowy rekord wszech czasów - 1,412 dolara
Pod koniec dnia w Nowym Jorku kurs eurowaluty, będącej w obiegu w 13
krajach o 317 mln mieszkańców, dających w sumie 15 procent
światowego produktu krajowego brutto, opadł nieco, do 1,4083 dolara,
utrzymując się jednak nadal powyżej 1,4076 notowanych dobę wcześniej
Nieprzerwany wzrost wartości waluty europejskiej skłonił w piątek
prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego do ponownego zaapelowania do
Europejskiego Banku Centralnego (EBC), by poszedł w ślady Rezerwy
Federalnej (Fed), czyli amerykańskiego banku centralnego i obniżył
stopę procentową, co podtrzymałoby słabnącą konkurencyjność
produktów eksportowych Francji i innych krajów eurolandu
Podobne zaniepokojenie zgłaszają sami eksporterzy europejscy,
których produkty stają się coraz droższe z powodu rosnącego euro
Jeden z największych z nich, światowy potentat lotniczy Airbus
zasygnalizował, że jeżeli euro będzie nadal rosło, konieczne stanie
się poszukiwanie dalszych, trudnych oszczędności po stronie kosztów
Dyrektor Naczelny Airbusa Fabrice Bregier powiedział w piątkowym
wywiadzie dla radia BMF, że przeprowadzony w jego firmie ostatnio
program restrukturyzacyjny i oszczędnościowy opierał się na kursie
1,35 dolara za euro, a jego celem było stworzenie oszczędności w
wysokości 2,8 mld dolarów. Jeśli kurs euro wzrośnie do 1,45 dol.,
Airbus, konkurujący o światowy prymat z amerykańskim Boeingiem,
będzie musiał z wielkim trudem wygospodarować po stronie kosztów
dalsze oszczędności w wysokości 1,45 mld dolarów
Mimo apeli i kalkulacji eksporterów, prezes EBC Jean-Claude Trichet,
wspierany przez kanclerz Niemiec panią Angelę Merkel, stoi twardo na
stanowisku, że Eurobank musi pozostać całkowicie niezależny w swoich
decyzjach i nie może poddawać się żadnym naciskom. Zdaniem Tricheta,
niezawisłość banku jest kamieniem węgielnym jego polityki
pieniężnej, kluczowym dla wypełniania jego "pierwotnych celów"
Na ostatnim posiedzeniu 6 września EBC pozostawił na niezmienionym
poziomie 4 procent swą główną stopę procentową, a w prognozach
analityków przewiduje się, że na kolejnym posiedzeniu w najbliższych
tygodniach bank ten może nawet podnieść swą stopę, czyli postąpić
odwrotnie niż Fed, która w obliczu kryzysu finansowego
zapoczątkowanego na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych
wysokiego ryzyka zdecydowała się 18 września obniżyć swe dwie główne
stopy procentowe i to aż o pół punktu procentowego
Wielu analityków ocenia, że wzrost kursu euro jest przede wszystkim
potwierdzeniem słabości dolara, który w piątek tracił na wartości
także wobec innych głównych walut, z wyjątkiem jena japońskiego.
Spadający kurs waluty amerykańskiej opiera się na kalkulacjach, że
Fed w obawie przed recesją i kryzysem finansowym będzie musiała
jeszcze raz obciąć w tym roku swą główną stopę procentową, stopę
funduszy federalnych, która po wtorkowej obniżce wynosi 4,75 proc
Piątek przyniósł też pierwszy od kilku dni sygnał stabilizacji,
jakim jest zatrzymanie się rosnącej nieustannie ceny złota, która od
wtorku znajduje się na najwyższym od 23 lat poziomie. Na giełdzie
New York Mercantile Exchange cena uncji trojanskiej złota zamknęła
się w piątek na poziomie 731,40 dolara, w porównaniu z 732,40 w
czwartek. Również ceny złota w kontraktach futures na kolejne
najbliższe miesiące obniżyły się w piątek o ok. 1 dolara
Temat: ____________Stoicie tam gdzie ZOMO?_______________
_______Będą znów winni Bracia Bbliźniacy?______
Zamiast zmusić banki do ściągania środków walutowych z
zagranicznych centrali, rząd chce wprowadzić Polskę do ERM2, co
wiąże się z koniecznością podtrzymywania kursu złotego. Polityka ta
grozi wyzbyciem się przez NBP 50 mld euro rezerw walutowych, co przy
gigantycznym zadłużeniu Polski oznacza bankructwo.
W przyszłym tygodniu złotówka m oże przełamać poziom 4,5 zł za euro -
przewidują analitycy. Nic też nie wskazuje na to, aby trwający od
jesieni ubiegłego roku trend spadkowy miał się odwrócić w ciągu
najbliższych miesięcy. Kryzys finansowy, jaki wybuchł jesienią w
Stanach Zjednoczonych i zachodniej Europie, i związany z tym proces
upadłości i przejęć wielu instytucji finansowych, dał sygnał do
odpływu kapitału z naszego regionu na niespotykaną dotąd skalę.
Obserwatorów zaskoczyło jednak tempo deprecjacji naszej waluty:
złotówka stała się jedną z najszybciej tracących walut regionu.
Dlaczego tak się dzieje, chociaż prognozy gospodarcze dla Polski są
nieco lepsze niż dla innych krajów?
Zdaniem dr. Cezarego Mecha, doradcy prezesa Narodowego Banku
Polskiego, u podstaw tego zjawiska leży wysokie zadłużenie
zagraniczne naszego kraju (dług publiczny oraz zadłużenie firm i
osób prywatnych) przekraczające 500 mld zł, a więc 50 proc. PKB. Na
to nakłada się błędna polityka wewnętrzna, która nie tylko nie
zapobiega transferom środków walutowych za granicę, ale je wręcz
ułatwia (m.in. tolerowanie transferów walut za granicę, wypłaty
dywidend na rzecz zagranicznych akcjonariuszy, pomysł przejmowania
przez banki państwowe zadłużonych zagranicznych banków).
W tym roku rząd musi zrolować długi na kwotę 115 mld zł (tj. wykupić
obligacje, których termin zapadalności wypada w tym roku za
pieniądze pozyskane z emisji nowych obligacji). Dodatkowo musi
pożyczyć dalsze 40 mld zł na sfinansowanie deficytu budżetowego i
transfery do OFE. Łącznie musimy więc jako państwo zaciągnąć w tym
roku długi na ponad 150 mld zł, w tym potrzeby pożyczkowe za granicą
resort finansów szacuje na 4 mld euro. Potrzeby te zostaną
sfinansowane przez emisję obligacji i pożyczki w międzynarodowych
instytucjach finansowych. Niestety, cena pozyskania tych środków
rośnie.
Zadłużenie całej gospodarki, a więc rządu i przedsiębiorstw, jest
jednak znacznie wyższe niż to, które wygenerowała sfera publiczna,
ponieważ według przybliżonych szacunków, może sięgać ok. 114 mld
USD. Polska jest jednym z krajów regionu najsilniej uzależnionych od
zagranicznego finansowania. Dopóki sytuacja na światowych rynkach
finansowych była stabilna - firmy mogły płynnie rolować walutowe
długi. Dzisiaj jednak zagraniczne źródła finansowania wyschły, a
przedsiębiorstwa gwałtownie potrzebują środków. Wszystko to powoduje
niesłychanie silną presję na złotówkę i szybki spadek kursu. Zdaniem
większości analityków, tendencja ta utrzyma się w najbliższych
tygodniach, a ewentualne odbicie może nastąpić dopiero w drugiej
połowie roku, o ile rząd podejmie odpowiednie kroki obliczone na
pozyskiwanie przez banki i firmy walut z zagranicy. Tendencje
spadkowe złotego pogłębiają dodatkowo działania spekulacyjne
związane z niekorzystnymi kontraktami opcji walutowych, które
zawarły w przeszłości polskie przedsiębiorstwa. Również polityka
NBP - transakcje swapowe (umowa między stronami określająca zasady
płatności zależne od określonego parametru rynku) i przedterminowy
wykup obligacji od banków - zamiast wywierać nacisk na instytucje
finansowe, aby ściągały środki walutowe ze swoich macierzystych
central zagranicznych - zachęca je do czekania z założonymi rękami
na środki publiczne.
I w takiej oto sytuacji na początku lutego rząd zamierza podjąć
rozmowy z Komisją Europejską i Europejskim Bankiem Centralnym w
sprawie wejścia Polski do ERM. Pozostawanie w wężu walutowym wiąże
się z koniecznością utrzymywania kursu złotego na określonym
poziomie, w paśmie wahań plus/minus 15 procent. Przy obecnym nacisku
na spadek kursu złotówki oznacza to ni mniej, ni więcej, że Narodowy
Bank Polski musiałby uruchomić liczące 50 mld euro rezerwy walutowe
na interwencje na rynku w celu podtrzymania kursu. Jest to
najprostszy sposób na wyprowadzenie ogromnych środków walutowych z
banku centralnego. Tymczasem rezerwy te są państwu polskiemu
potrzebne, aby mogło spłacać zadłużenie zagraniczne. Bez nich
będziemy bankrutem.
Temat: Jak uratować stadion nad Kłodawką
Na rynku widać już pierwsze symptomy wzrostu cen związanego z naszym wejściem
do Unii Europejskiej. Na podwyżki od 1 maja VAT-u na niektóre produkty nałożył
się dodatkowo wzrost cen paliw na rynkach światowych.
W sklepach już podrożały, na przykład, materiały budowlane czy artykuły
dziecięce. Nasz reporter odwiedził jeden ze sklepów artykułami dziecięcymi w
Warszawie, gdzie pracownicy właśnie zmieniali ceny towarów.
Mariusz Ożeniecki ze sklepu "Calineczka i Gagatek" obawia się, że wzrost cen
związany ze wzrostem VAT-u może doprowadzić do spadku sprzedaży. "Artykuły
dziecięce dotychczas już były dosyć drogie, a podwyżka o kilkanaście procent
może spowodować, że większości rodziców po prostu nie będzie stać na zakup
nawet najpotrzebniejszych produktów"- mówi sprzedawca.
Znacznie zdrożały też paliwa na stacjach benzynowych. "Tu, mimo wzrostu cen na
rynkach światowych, decyzje handlowców niekoniecznie były uzasadnienie" -
powiedziała prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych Aurelia Kuran Puszkarska. Jej
zdaniem, rafinerie chcą po prostu skorzystać na całym zamieszaniu związanym z
wejściem naszego kraju do Unii Europejskiej. "Moim zdaniem to co dzieje się na
stacjach benzynowych to już przesada" - powiedziała prezes Puszkarska.
Rzecznik prasowy "Tesco Polska" Wojciech Sokół zapewnił natomiast, że po 1 maja
nie wzrosły ceny żywności. "Minimalnie wzrosły natomiast ceny materiałów
budowlanych i przemysłowych ale ma to związek ze wzrostem wysokości VAT-u na
niektóre towary" - mówił Wojciech Sokół. Rzecznik "Tesco" podkreślił, że
spodziewa się też spadku cen niektórych produktów, ale nie ma jeszcze pełnych
danych na ten temat.
Drożeje pieczywo
Tymczasem chociaż po naszym wejściu do Unii Europejskiej chleb i bułki nadal są
nadal objęte dotychczasową 7-procentową stawką VAT, to wszystko wskazuje na to,
że nie unikniemy podwyżek cen pieczywa.
Prezes Cechu Piekarzy Warszawskich Bogdan Mamaj powiedział, że wynikać to
będzie przede wszystkim z rosnących kosztów. "Rosną koszty związane z energią,
płacami, czynszami i paliwem i jeśli wszystko drożeje, to także ceny pieczywa
będą musiały pójść w górę" - powiedział Bogdan Mamaj. Jego zdaniem, ceny
pieczywa w Polsce i w innych krajach unijnych będą się z upływem czasu
wyrównywać, co oznaczać będzie podwyżki cen pieczywa. Bogdan Mamaj zwrócił
uwagę, że w krajach unijnych pieczywo jest dużo droższe niż w Polsce. "W
Berlinie najtańszy bochenek chleba kosztuje kilkakrotnie więcej niż u nas" -
dodał.
Z niektórych regionów kraju nadchodzą jednak wiadomości, że ceny chleba z
powodu drożejących surowców już poszły w górę. Bogdan Mamaj powiedział, że w
kraju mamy 10 tysięcy piekarni i żeby mogły one nadal funkcjonować, piekarze
muszą mieć zysk ze swojej działalności.
Akcja "Pilnujemy cen"
W ostatnich dniach przed długim majowym weekendem rzadziej jednak dzwoniliśmy
na numer infolinii NBP, gdzie pracownicy banku centralnego zbierają od nas
wiadomości o ruchach cen. Z informacji udzielonej przez rzeczniczkę NBP Izabelę
Świderek wynika, że do tej pory na numer infolinii - 0-801 305 305 zadzwoniło
około siedmiu tysięcy osób. Rzeczniczka powiedziała, że dzwoniący zgłaszają
przede wszystkim zmiany cen artykułów spożywczych i leków. Informowaliśmy także
o zaobserwowanych zmianach cen materiałów budowlanych i koksu a ostatnio także
o podwyżkach cen za usługi, w tym za telewizję kablową. Celem wspólnej akcji
NBP, "Gazety" i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest zapobieżenie
wykorzystania przez dostawców towarów naszego wejścia do Unii Europejskiej jako
pretekstu do podwyższania cen.
Temat: Spec urząd - wystarczy "opłacić" jeden urząd?
Pis nie przekona cię,może więc to
Jeśli nie docierają do ciebie argumenty nas,marnych klakierów PiS,przeczytaj
sobie poniższe opinie.
Za PAP
Zdaniem prezes Transparency International Polska, Magdaleny Brennek utworzenie
przez rząd samodzielnego urzędu antykorupcyjnego to „nadzwyczajne narzędzie w
nadzwyczajnej sytuacji".
Brennek powiedziała, że choć na całościową ocenę inicjatywy jest jeszcze za
wcześnie, to sama idea utworzenia odrębnego urzędu zwalczającego
korupcję „wydaje się w naszych warunkach zasadna".
„Mogłoby się wydawać, że tworzenie kolejnej instytucji do walki z korupcją nie
ma większego sensu. Zajmuje się tym przecież policja, Centralne Biuro Śledcze,
prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Można założyć, że wystarczy
wzmocnić je kompetencyjnie i kadrowo, zamiast tworzyć nową biurokratyczną
strukturę. Jednak w naszej sytuacji nie byłby to krok wystarczający" - uważa
Brennek.
Jej zdaniem przemawia za tym ogromna skala korupcji. Według najnowszego,
opublikowanego w październiku indeksu postrzegania korupcji, Polska znajduje
się na 70. miejscu wśród 159 objętych badaniem państw. Indeks percepcji
korupcji - czyli rozmiar korupcji postrzeganej w danym kraju - dla Polski
wyniósł 3,7 w 10 stopniowej skali.
„Ten wskaźnik plasuje nas najniżej ze wszystkich krajów europejskich, na
poziomie krajów Trzeciego Świata takich jak Burkina Faso czy Egipt" -
zaznaczyła Brennek. Jej zdaniem mamy do czynienia z „sytuacją nadzwyczajną, a
taka wymaga nadzwyczajnych działań".
Drugim powodem jaki - według prezes TI Polska - uzasadnia utworzenie urzędu
antykorupcyjnego jest to, że służby, których zadaniem jest zwalczanie
korupcji, są „same w sobie, w znacznym stopniu skorumpowane".
„Wykrycie takich powiązań jest pracochłonne i nie zawsze skuteczne. Nowy
urząd, który tak czy inaczej, na początku wolny jest od tych wad, może
doprowadzić do przełomu. Dublowanie zadań i kompetencji nie jest złe, bo
umożliwia wzajemną kontrolę" - dodała Brennek.
Dyrektor Programu Przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego Grażyna
Kopińska uważa, że pomysł utworzenia samodzielnego Urzędu Antykorupcyjnego to
sygnał, że problem korupcji traktowany jest przez rząd poważnie i priorytetowo.
„Przez wiele lat mówiliśmy, że rezultatów nie ma, bo nie ma politycznej woli
przeciwdziałania korupcji. Być może powołanie organu, którego jedynym zadaniem
będzie walka z korupcją, będzie jasnym sygnałem, że autentycznym priorytetem
tego rządu jest właśnie jej ściganie" - powiedziała Kopińska.
Dodała jednak, że trudno obecnie szerzej komentować plany powstania urzędu,
ponieważ nie są jeszcze znane szczegóły.
„Oceny całego pomysłu będzie można dokonać, gdy zobaczymy rządowy projekt, a
zwłaszcza to, co z niego zostanie po pracy Sejmu. Wtedy będzie można
powiedzieć, czy ten urząd będzie miał większe, czy mniejsze szanse
powodzenia" - wyjaśniła.
Według Kopińskiej, chociaż od kilku lat istnieją w Polsce wszelkie potrzebne
instrumenty do ścigania zachowań korupcyjnych, to rezultaty są dotychczas
niewielkie. „Polska jest krajem bardzo zagrożonym korupcją, zwłaszcza na tle
innych członków Unii Europejskiej. Wszystkie kraje, włącznie z Grecją i
Włochami, które tradycyjnie mają problemy z korupcją są oceniane przez
Transparency International i Bank Światowy lepiej niż my" - podkreśliła.
Dodała, że narzędzia do walki z korupcją są. Jest wręczenie kontrolowane
łapówki - rodzaj prowokacji policyjnej, możliwość założenia podsłuchu,
konfiskaty mienia zdobytego w wyniku korupcji", a sprawami korupcyjnymi
zajmuje się policja, prokuratura, Centralne Biuro Śledcze, a nawet Agencja
Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Temat: Balcerowicz: RPP się spóźnia, MF udaje reformę
Serwilizm wobec Zachodu
Związki Balcerowicza z komunistami były gorąco wspierane przez
najbardziej wpływowe zachodnie kręgi gospodarcze. Nader wymowne pod
tym względem było zachowanie amerykańskiego protektora Balcerowicza -
Jeffreya Sachsa. W wywiadzie dla komunistycznej "Polityki" z 6
stycznia 1990 r. Sachs wystąpił z jednoznacznym gorącym poparciem
dla byłego członka Biura Politycznego KC PZPR prof. Władysława Baki,
wówczas prezesa Narodowego Banku Polskiego. Określił go jako
prawdziwego gwaranta "twardej, prowadzonej żelazną ręką polityki
kredytowej". Jak akcentował J. Sachs: "Odkąd prezesem NBP został
profesor Baka, są coraz liczniejsze dowody, iż NBP staje się
prawdziwym bankiem centralnym. Przedsiębiorstwa gorączkowo poszukują
kredytów w bankach komercyjnych, te zwracają się do NBP, a Baka
mówi - nie". Dodajmy, że w tym samym czasie "dziwnym trafem" różne
zarządzane przez komunistów spółki mogły liczyć na szybkie kredyty.
A do tego doszła i taka "gratka", jak wynegocjonowana przez M.F.
Rakowskiego "pożyczka moskiewska".
Wpływowe zachodnie, a zwłaszcza amerykańskie, kręgi gospodarcze, a
także MFW, gorąco popierały "dogadanie się" z czołowymi komunistami
w Polsce (i na Węgrzech) w oparciu o zabezpieczenie sobie nawzajem
realizacji podstawowych celów na zasadzie wzajemności. Dla
przywódców komunistycznych celem tym było utrzymanie w swych krajach
centralnych pozycji, zwłaszcza w życiu gospodarczym, w okresie po
rozpoczęciu transformacji systemowych. Dla przedstawicieli zaś
Zachodu najważniejsze w Europie Środkowej było dalsze spłacanie
odpowiednio oprocentowanego zadłużenia z czasów komunistycznych. Jak
zwykle dla Zachodu pieniądz (money, money...) miał dużo większe
znaczenie niż względy moralno-wolnościowe. Stąd na przykład wynikało
ogromne poparcie prezydenta G. Busha (ojca obecnego prezydenta USA)
dla kandydatury W. Jaruzelskiego na prezydenta Polski w lipcu 1989
roku. (Bush przebywał w Polsce na tydzień przed wyborem
Jaruzelskiego i skutecznie naciskał na kierownictwo OKP w sprawie
uratowania jego kandydatury).
Balcerowicz nieprzypadkowo stał się głównym gwarantem spłaty
polskiego zadłużenia wobec Zachodu. Jeszcze w 1989 r. stanowczo
stwierdził w Sejmie, że trzeba jak najszybciej spłacać komunistyczne
długi, aby nie wywołać zaniepokojenia zachodnich bankierów. Rzecz w
tym, że właśnie w latach 1989-1990 istniała bezpowrotnie zmarnowana
przez Balcerowicza szansa całkowitego anulowania polskich długów
wobec Zachodu. Pisał o tym w kwietniu 1991 r. na łamach "Ładu"
Witold Gadomski, skądinąd jeden z czołowych liberałów (!) w polskim
środowisku ekonomicznym (później poseł KLD, redaktor
naczelny "Gazety Bankowej", a wreszcie współpracownik "Gazety
Wyborczej"): "Sprzyjająca dla Polski koniunktura międzynarodowa,
która pojawiła się na wiosnę 1989 roku i trwała mniej więcej przez
rok, pozwalała myśleć o uregulowaniu zadłużenia naszego kraju.
Potrzebna była do tego dobra wola naszych wierzycieli i organizacji
międzynarodowych (Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku
Światowego. (...) Polska, jak wszyscy dłużnicy, chciałaby traktować
swój dług w kategoriach politycznych. Ma przy tym większe niż inne
kraje ku temu powody. Przede wszystkim dług nasz został zaciągnięty
przez państwo niesuwerenne - PRL, którym rządziła wąska grupa ludzi
posłusznych ZSRR. Polska pierwsza pozbyła się komunistycznych
rządów, przyczyniając się do rozpadu całego systemu. Daliśmy w ten
sposób Zachodowi prezent, oszczędzając mu miliardy dolarów,
wydawanych wcześniej na obronę przed komunistami. Argumenty te miały
szanse trafić do przekonania polityków zachodnich, a musimy
pamiętać, że większość naszego długu została przejęta przez rządy,
prywatnym bankom jesteśmy winni niewielką część z 50 miliardów.
Niestety, koniunktura szybko minęła
Temat: JAK TO BEDZIE Z TYMI ST % PANIE PIOTRZE??????
PRZYCINEK.USA I JEGO PŁODY...
Przycinek.USA wypłodził ( z wielką męką):
"Polska ani nie moze tego zrobic, ani nawet nie bylaby w stanie tego
skoordynowac. Taka polityka pieniezna wymaga dokladnego wspoldzialania wielu
resortow, rzadu i BC.
A w Polsce polowa rzadu to agenci Rosji a polowa niemiec.
Prezes BC pracuje dla nie wiadomo kogo, a polityke fiskalna kreuje paru wariatow
z Brukseli, gdzie znowu sa agenci francji, niemiec i Bog jeden wie kto - tylko
nie Polacy.
Tak samo zreszta bylo przed wojna (II). To teraz wychodzi na jaw. Historycy
wykopuja coraz to nowe dokumenty i okazuje sie, ze "nasz rzad" wcale nie byl
nasz. Nawet w Angli." Koniec cytatu z przecinkowej produkcji.
I kto to pisze i skąd? Pisze to facet z kraju, w którym:
1. Rząd utrzymuje tajne stosunki z nieznaną ogółowi cywilizacją pozaziemską i
po cichu bada wrak jednego z jej statków kosmicznych, tzw. UFO. Wszyscy
odkrywcy tego faktu posądzani są o niezrównoważenie psychiczne i sadzani przez
agentów rządowych, udających lekarzy w szpitalach psychiatrycznych.
2. USA są krajem, którego prezydent jest marionetką, bo tak naprawdę to rządzi
nim Z.O.G. (Zionist Occupation Governement) przy pomocy ONZ. Ludzie ci od dawna
narzucają USA politykę zgodną z oczekiwaniami światowego ruchu syjonistycznego.
3. ZOG ściśle współpracuje z Mossadem, tak ściśle, że przed atakiem 11.09.01
ZOG pozwolił wyprowadzić z WTC Mossadowi wszystkich Żydów z budynku tajnym
wyjściem w piwnicy, o którym tylko Mossad wiedział. Reszta mogła zginąć, ZOG
nie zamierzał jej uratować.
4. Finansami USA steruje FED, rzekomo amerykański bank centralny. Nie jest
jednak amerykański - założył go Niemiec Paul Warburg na wyspie Jeckyll (jak z
horroru "Dr. Jeckyll and Mr Hyde")do spółki z klanem Rotschildów i kilkoma
zdradzieckimi bankierami nowojorskimi. Do dziś FED reprezentuje przede
wszystkim ich interesy. Nominacja Greenspana, Żyda, to ukłon Rotschildów w
stronę ZOG, który ostatnio zacieśnia współpracę z kołami finansowymi
powiązanymi z Rotschildami....
FED od dłuższego czasu wyprzedaje tym kołom złoto z Fortu Knox, zbijając przy
okazji jego cenę na rynku i wysługując się gigantom finansowym w rodzaju JP
MorganChase i Bank of America.
Na wszystko jest mnóstwo badań, Przycinek. Wrzuć tylko tematy w googla, a
znajdziesz wiele często prawie tajnych tekstów! A jakże odkrywczych!!
A tak poważnie, Przycinek, to wysyłając JOrl'a do psychiatry, sam powinieneś
zamówić konsultacje. To, na co cierpisz nazywa się mania prześladowcza -
klasycznym objawem tej choroby jest wietrzenie wszędzie spisków. Nie bój się,
nie bedzie elektrowstrząsów. Jesteś jeszcze na wstępnym etapie choroby. Gdy
zaczniesz podejrzewać, że sąsiad w Twojej szczoteczce do zębów zainstalował
podsłuch dla agencji rządowej, a kolega z pracy zamontował w Twoim TV set
końcówkę kamer dla galaktycznych szpiegów będzie już za późno... Wtedy to już
tylko zakład zamknięty!!!
Temat: globalny sukces gospodarczy ....
globalny sukces gospodarczy ....
Alan Greenspan mówi o niezwykłej sytuacji, niemającej właściwie historycznego
precedensu - stopy procentowe utrzymują się na niskim poziomie, i to na całym
świecie. Sprzyja to globalnemu rozwojowi gospodarczemu i stosunkowo słabej
gospodarce USA.
Były prezes Rezerwy Federalnej, który promuje obecnie swoją książkę "Czas
turbulencji", podsumowującą 18,5-roczny okres pracy w największym banku
centralnym na świecie, przestał ostatnio mówić o zagrożeniach amerykańskiej
gospodarki i przypominać o prognozie 30 procent szans na pojawienie się
recesji w USA. Także inni ekonomiści uważają, że największa gospodarka świata
najgorsze może mieć już za sobą, choć jeszcze długie miesiące jej szybszy
rozwój hamować będzie sytuacja na rynku nieruchomości.
Ekonomiści ankietowani przez "Wall Street Journal" uważają, że w tym roku
wzrost PKB wyniesie 2 procent. W całym 2008 roku wzrost gospodarczy powinien
wynieść między 2,8 proc. a 3,2 proc - przewidują analitycy. Wzrost cen
benzyny nie wpłynął negatywnie na zachowania konsumentów, choć część
ekonomistów ostrzega przed możliwością wzrostu inflacji.
Zwolnieniu gospodarczemu w USA towarzyszy globalna koniunktura. Mamy więc
dość niezwykłą sytuację - to światowa gospodarka może pomóc amerykańskiej,
która odnotowała w pierwszym kwartale jeden z najwolniejszych wzrostów PKB w
tym tysiącleciu. Ten trend można zaobserwować na rynku kapitałowym, gdzie
pieniądze z innych krajów, wypracowane dzięki szybszemu wzrostowi
gospodarczemu, trafiają na amerykańską giełdę. Z drugiej strony, globalna
koniunktura i słaby dolar pomagają amerykańskim eksporterom, zmniejszając
deficyt handlowy i stymulując rozwój gospodarczy. Globalna koniunktura
zwiększa popyt na amerykańskie towary. W ten sposób największa gospodarka
świata też korzysta ze światowego boomu, mimo że o jej tempie rozwoju
decyduje przede wszystkim wewnętrzny popyt. Na szczęście, mimo bardzo wolnego
rozwoju w I kwartale, negatywny efekt kryzysu nieruchomościowego okazał się
dużo mniejszy, niż się obawiano.
Globalnej koniunkturze pomagają stosunkowo niskie stopy procentowe na całym
świecie. Nawet w Trzecim Świecie mamy dziś jednocyfrowe stopy, również w
krajach, które nigdy nie widziały ich na tak niskim poziomie.
Ekonomiści niezwykle ciepło wyrażają się o perspektywach Europy (w której
ostatnio podwyższono stopy, pozostawiając je jednak na niższym poziomie niż w
USA), spore szanse przywiązując do zmian zachodzących we Francji po wyborach
prezydenckich w tym kraju. Były szef Fed na przykład ma bardzo dobre zdanie o
Nicholasie Sarkozym z czasów, gdy ten ostatni był ministrem finansów. W
superlatywach mówi też o kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz o Gordonie
Brownie, który ma przejąć władzę w Wielkiej Brytanii po odejściu Tony'ego
Blaira. To oni mają szansę na ożywienie gospodarki Starego Kontynentu i
pociągnięcie za sobą nie tylko całej zjednoczonej Europy, ale również
Ameryki.
Quelle PDN-NY(TD)
Temat: chyba juz czas 'zrobic Argentyne'!?!
Gość portalu: fin napisał(a):
> Oj Ochman, Ochman, Ty ciągle swoje. Balcerowicz, zarówno jako Minister Finansów
> , jaki i
> obecnie, jako prezes NBP, poprzez swoje działania, miał i ma niemały wpływ na w
> zrost
> gospodarczy w Polsce, a co za tym idzie na poziom bezrobocia. Bo chyba dla każd
> ego oczywiste
> jest, że im większy wzrost gospodarczy, tym mniejsze bezrobocie.
> Czyżbys sądził inaczej?? :))
> Pozdr
No wiec drogi Finie zaczne od poczatku...
Czytalem ostatnio bardzo ciekawe badania na temat Europy Wschodniej, w ktorych
spoleczenstwo w przeksztalcajacej sie gospodarce podzielone zostalo na 3 czesci:
tych ktorzy sa niechetni wszelkim przemianom i ktorzy najchetniej utrzymali by
dawne status quo, grupe reformatorow dazacych do szybkiej i calkowitej
transformacji w gospodarke wolnorynkowa i grupe ktorej zalezy na niepelnej
przemianie - chca utrzymac elementy wolnego rynku ale nie spieszy im sie do
kapitalizmu (ma to nawet swoja nazwe w j. angielskim - state liminality). Badania
te pokazaly, iz pierwsza i druga grupa sa nieznacznej wielkosci, natomiast
wiekszosc stanowi grupa trzecia.
Jezeli popatrzysz teraz na scene polityczna w naszym kraju, wyraznie widac kto do
ktorej grupy nalezy: AWS (i wszelkie jej pochodne) i SLD czerpia obiema rekami z
obecnego systemu: z rozwinietej biurokracji, korupcji, czerpania korzysci z
pelnienia funkcji publicznych - z rzeczpospolitej kolesiow. AWS i SLD sa tez
partiami, ktore od lat dominuja polski parlament. Z jednej strony rekoma i nogami
bronia sie przed wprowadzeniem jakichkolwiek zmian, z drugiej wiedza ze nie da
sie inaczej i brna do przodu (i tu ukazuje sie zbawienny wplyw Brukseli, ktora
moze te reformy na kolejnych rzadach wymoc, grozac ograniczeniem przeplywu
pieniedzy z unijnego budzetu).
Na tym tle Balcerowicz ukazuje sie w jak najlepszym swietle. Nalezy do tej malej
grupki, ktora chce zakonczyc transformacje i to zrobic to jak najszybciej.
Popatrz tylko na historie reform - kiedy Balcerowicz mial przyzwolenie na
robienie swojego, w zadziwiajaco krotkim czasie przeprowadzilismy wiele
kluczowych reform: zatrzymalismy hiperinflacje z konca lat 80tych i polozylismy
podwaliny pod najwazniejsze instytucje ekonomii rynkowej w Polsce.
Niestety czasy te minely bezpowrotnie. Okres kiedy Balcerowicz byl ministrem
finansow charakteryzowaly sie przede wszystkim tym, ze partie rzadzace musialy
tworzyc koalicje aby miec wiekszosc parlamentarna. Tak wiec Balcerowicz musial za
kazde 2 kroki do przodu robic krok do tylu, zmuszany do tego przez swojego
koalicjanta. Czasami zupelnie sie nie udawalo: pamietasz glosowanie nad nowa
ustawa podatkowa kiedy "koalicjant" AWS glosowal ramie w ramie z "opozycja" SLD?
(juz wtedy UW powinna byla wystapic z koalicji). Dlatego do reform albo nie
dochodzilo albo byly to reformy koslawe (projektowane w taki sposob zeby mialy
jakiekolwiek szanse zostac przeglosowane).
Nasuwa sie pytanie dlaczego Balcerowicz (tak jak teraz robi to PO) w ogole pchal
sie do koalicji z AWS pomimo ze mial zwiazane rece? Odpowiedz jest prosta - z
poczucia obowiazku do sprobowania przeprowadzenia reform. Myslal slusznie, ze
jako koalicjant moze bardziej oddzialywac na rzadzacych niz jako opozycja. PO tez
na pewno to wie, tylko nauczona na bledach UW przedklada swoje istnienie nad
proby zliberalizowania polityki SLD. Takze dopoki nie powstanie proreformatorski
rzad z prawdziwego zdarzenia majacy wiekszosc w parlamencie, nie ma co liczyc na
gwaltowne polepszenie sie sytuacji w Polsce, a poniewaz rzad taki nie powstanie
jeszcze przez dlugi czas, pozostaje nam tylko liczyc na to, ze poprawi sie
swiatowa koniunktura.
2 ostatnie sprawy:
1. Reformy ktore potrzebne sa Polsce najbardziej to reforma podatkowa i
odchudzenie wielkosci i wplywu panstwa na ekonomie (czyli jej
odbiurokratyzowanie). To one moga ozywic polska gospodarke, zwiekszyc jej wzrost
i tym samym zmniejszyc bezrobocie.
2. Polityka fiskalna banku centralnego (czym teraz zajmuje sie Balcerowicz),
polega na trzymaniu w ryzach inflacji. Zwiekszenie wzrostu gospodarczego kosztem
rosnacej inflacji jest nie tylko krotkowzroczne ale takze na pewno przynoszace
szkode gospodarce.
Takze zejdzmy z Balcerowicza, otworzmy oczy i przestanmy na chwile wierzyc
ludziom z prawego i lewego bieguna, czy politycznym meteorytom typu Leppera,
ktore zbijaja kapital polityczny bazujac na ciemnocie i nieznajomosci mechanizmow
gospodarczych wsrod spoleczenstwa. Przestanmy tez babulic o rewolucji - do tego
musielibysmy chciec zamienic obecnie istniejacy system albo na poprzedni albo na
wolnorynkowy (czego nie potrafie sobie wyobrazic). Rewolucja nie polega na
zmianie systemu na istniejacy pod innym kierownictwem. To juz sie dzieje od
jakichs 10 lat...
Temat: PO gotowa bronić rząd Marcinkiewicza przed PiS-em
a gdzie ogolnopolskie strajki i zadymy przed sejmem?
apoplaws napisał:
> 1. Przynajmniej jedna grupa zawodowa i to dwukrotnie protestowala (lekarze),
> narazajac sie zreszta na, ze sparafrazuje pana prezesa Kaczynskiego, niezwykle
> grubianskie uwagi pana ministra Dorna.
> 2. Rzad przejal panstwo w okresie dobrej koniunktury, ktora zawdzieczalismy i
> zawdzieczamy po rowno ogolnej koniunkturze swiatowej i niezlym, przynajmniej
dl
> a
> gospodarki jako calosci, rzadom lewicy. Jeden z glownych zarzutow wobec rzadu,
> jest, ze w istocie nic nie robi. Rzad zas twierdzi, ze na efekty jego dzialan
> trzeba poczekac. Obie choc w istocie sprzeczne argumentacje, prowadza jednak
do
> tego samego wniosku co do dnia dzisiejszego: otaczajaca nas rzeczywistosc
> gospodarcza nie jest uksztaltowana przez ten rzad, ergo nie sobie na razie
> zawdziecza w miare porzadny stan.
> 3. Inna (choc nie rozlaczna) grupa krytykow wytyka rzadowi, ze powstrzymywanie
> sie z roznorakimi reformami od podatkowej, przez ustawy o rozwoju
przestrzennym
> a skonczywszy na tzw. ustawach o ustroju gospodarczym i w koncu jakichs
decyzji
> o Euro sa zaniedbaniami, ktorych konsekwencje bedziemy widziec w przyszlosci.
> Inicjatywy ustawodawcze rzadu, tak szumnie zapowiadane, koncentruja sie na
> zwiekszeniu represyjnosci prawa i tworzeniu scentralizowanych instytucji,
ktore
> beda po prostu narzedziem walki politycznej PiS. Wszystko inne ma obnizone
> priorytety. Nie mowiac juz o tym, ze zmiana np. systemu nadzoru finansowego,
> prowadzi do oslabienia niezaleznosci gospodarki od sytuacji politycznej,
ktorej
> to niezaleznosci dobrodziejstw jak mniemam wciaz jeszcze doswiadczamy. I
znowu,
> odnoszac sie do panskiego prowokacyjnego pytania, efekty nie sa
natychmiastowe.
> Ale zapewniam, beda wspaniale widoczne juz wkrotce (ze posluze sie retoryka
> rzadowa). Dorzucilbym tu jeszcze beztroskie podejscie od funduszy unijnych.
> 4. Jest i taka krytyka, ze rzad w istocie realizuje nie baczac na konsekwencje
> populistyczne dzialania, ktore ostatecznie juz w najblizszym czasie beda nas
> sporo kosztowac. Tu akurat osobiscie nie do konca sie zgadzam, ale ciekaw
jeste
> m
> jak tez rzad wybrnie z niewygodnych pytan, ktore wkrotce zapewne wyborcy
zaczna
> zadawac (mieszkania, polityka prorodzinna). Nie watpie natomiast, ze jesli
> dojdzie pod presja np. koalicjanta, do ich realizacji z pelna bezczelnoscia
> siegnie do kieszeni tych, ktorym wiedzie sie w miare aby sfinansowac
roszczenia
> najbardziej agresywnych. Manipulacje przy banku centralnym sa i talemnicze
> zapewnienia pani Gilowskiej o tym, ze ma pomysl na sfinansowanie deficytu daja
> tu jakis poglad na sprawe. Ale to oczywiscie gdybanie.
> 5. I w koncu last but not least, rzad trafia swoja i swojego zaplecza retoryka
> do tych wlasnie, ktorzy najbardziej sklonni sa do rozrabiactwa, wspolnie z
nimi
> wskazujac jako wroga winnego ich, prawdziwemu badz urojonemu, ciezkiemu
> polozeniu jakies tajemnicze i nie zdefiniowane wprost Uklady. O tym
> przejmowaniu, zwroconej do spragnionych prostych recept i obietnic grup,
> retoryki trafnie mowil pan Tusk, przyrownujac pana Kaczynskiego do pana
Leppera
> ,
> ktory do dzis dnia za mistrza tego typu manipulacji uchodzil. W zasadzie,
> wyrazic tu mozna tylko zdziwienie, ze jeszcze nie organizuja sie masowe wiece
> poparcia - wierze jednak w panow Kaminskiego i Bielana, nie oszczedza nam i
> tego.
Temat: PO gotowa bronić rząd Marcinkiewicza przed PiS-em
1. Przynajmniej jedna grupa zawodowa i to dwukrotnie protestowala (lekarze),
narazajac sie zreszta na, ze sparafrazuje pana prezesa Kaczynskiego, niezwykle
grubianskie uwagi pana ministra Dorna.
2. Rzad przejal panstwo w okresie dobrej koniunktury, ktora zawdzieczalismy i
zawdzieczamy po rowno ogolnej koniunkturze swiatowej i niezlym, przynajmniej dla
gospodarki jako calosci, rzadom lewicy. Jeden z glownych zarzutow wobec rzadu,
jest, ze w istocie nic nie robi. Rzad zas twierdzi, ze na efekty jego dzialan
trzeba poczekac. Obie choc w istocie sprzeczne argumentacje, prowadza jednak do
tego samego wniosku co do dnia dzisiejszego: otaczajaca nas rzeczywistosc
gospodarcza nie jest uksztaltowana przez ten rzad, ergo nie sobie na razie
zawdziecza w miare porzadny stan.
3. Inna (choc nie rozlaczna) grupa krytykow wytyka rzadowi, ze powstrzymywanie
sie z roznorakimi reformami od podatkowej, przez ustawy o rozwoju przestrzennym
a skonczywszy na tzw. ustawach o ustroju gospodarczym i w koncu jakichs decyzji
o Euro sa zaniedbaniami, ktorych konsekwencje bedziemy widziec w przyszlosci.
Inicjatywy ustawodawcze rzadu, tak szumnie zapowiadane, koncentruja sie na
zwiekszeniu represyjnosci prawa i tworzeniu scentralizowanych instytucji, ktore
beda po prostu narzedziem walki politycznej PiS. Wszystko inne ma obnizone
priorytety. Nie mowiac juz o tym, ze zmiana np. systemu nadzoru finansowego,
prowadzi do oslabienia niezaleznosci gospodarki od sytuacji politycznej, ktorej
to niezaleznosci dobrodziejstw jak mniemam wciaz jeszcze doswiadczamy. I znowu,
odnoszac sie do panskiego prowokacyjnego pytania, efekty nie sa natychmiastowe.
Ale zapewniam, beda wspaniale widoczne juz wkrotce (ze posluze sie retoryka
rzadowa). Dorzucilbym tu jeszcze beztroskie podejscie od funduszy unijnych.
4. Jest i taka krytyka, ze rzad w istocie realizuje nie baczac na konsekwencje
populistyczne dzialania, ktore ostatecznie juz w najblizszym czasie beda nas
sporo kosztowac. Tu akurat osobiscie nie do konca sie zgadzam, ale ciekaw jestem
jak tez rzad wybrnie z niewygodnych pytan, ktore wkrotce zapewne wyborcy zaczna
zadawac (mieszkania, polityka prorodzinna). Nie watpie natomiast, ze jesli
dojdzie pod presja np. koalicjanta, do ich realizacji z pelna bezczelnoscia
siegnie do kieszeni tych, ktorym wiedzie sie w miare aby sfinansowac roszczenia
najbardziej agresywnych. Manipulacje przy banku centralnym sa i talemnicze
zapewnienia pani Gilowskiej o tym, ze ma pomysl na sfinansowanie deficytu daja
tu jakis poglad na sprawe. Ale to oczywiscie gdybanie.
5. I w koncu last but not least, rzad trafia swoja i swojego zaplecza retoryka
do tych wlasnie, ktorzy najbardziej sklonni sa do rozrabiactwa, wspolnie z nimi
wskazujac jako wroga winnego ich, prawdziwemu badz urojonemu, ciezkiemu
polozeniu jakies tajemnicze i nie zdefiniowane wprost Uklady. O tym
przejmowaniu, zwroconej do spragnionych prostych recept i obietnic grup,
retoryki trafnie mowil pan Tusk, przyrownujac pana Kaczynskiego do pana Leppera,
ktory do dzis dnia za mistrza tego typu manipulacji uchodzil. W zasadzie,
wyrazic tu mozna tylko zdziwienie, ze jeszcze nie organizuja sie masowe wiece
poparcia - wierze jednak w panow Kaminskiego i Bielana, nie oszczedza nam i
tego.
Temat: Sprawa między Fundacją Urszuli Jaworskiej a Aka...
cd. z Przekroju nr 28/2003
cd. artykulu z PRZekroju
Badania od informatyka
Skandale, które towarzyszyły kolejnym zbiórkom na przeszczepy,
zaowocowały pomysłem stworzenia jednego scentralizowanego banku
dawców. Do roku 2001 istniało pięć niezależnych rejestrów, które
de facto były dla siebie konkurencją. W końcu dwa lata temu
powstał w Warszawie Centralny Rejestr Dawców Szpiku. Tyle że -
jak się wkrótce okazało - jest z nim więcej problemów niż z
niego pożytku.
Ministerstwo Zdrowia ogłosiło przetarg na badania szpiku dawców
dla banku. Wygrały trzy firmy, w tym jedna prywatna. Problem
pojawił się po roku, gdy wyszło na jaw, że z obowiązku
przebadania szpiku wywiązała się tylko jedna, prywatna firma.
Dwie pozostałe - jak się okazało - nie poradziły sobie. Nie
zdążyły przebadać dawców, opóźniając funkcjonowanie systemu.
Fundacja Urszuli Jaworskiej nie znalazła się wśród zwycięzców
przetargu, bo w jej placówce nie pracuje ani jeden lekarz. Mimo
to do Jaworskiej wciąż zgłaszają się zdesperowani chorzy w
poszukiwaniu dawcy. Dokumenty, w tym wyniki typowania I i II
klasy HLA (specjalistyczne dane o krwi), podpisuje prezes
Fundacji Czesław Baranowski, z zawodu śpiewak, lub zatrudniony
tam informatyk.
Zdaniem Moniki Sankowskiej zdarzyło się już, że zakodowany w
sekwencji cyfr i liczb wynik badań krwi został przez Fundację
podany błędnie. Gdyby nie zweryfikowano tych badań, tylko od
razu sprowadzono szpik z zagranicy, okazałoby się, że jest on
kompletnie nieprzydatny. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby
ktoś wszczepił taki szpik choremu.
Centralny Rejestr okazał się niewypałem również z innego powodu.
Włączenie swoich dawców zapowiedział zarówno szef Regionalnego
Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, jak i
Fundacja przeciw Leukemii, ale nie Fundacja Urszuli Jaworskiej,
która dysponuje największym bankiem. - A przecież Fundacja
kupowała odczynniki do badań za pieniądze ministerstwa -
tłumaczyła niedawno Bożena Barcikowska z Ministerstwa Zdrowia,
która nadzorowała działanie rejestru. Jej zdaniem dawcy
przebadani na koszt Ministerstwa powinni znaleźć się w
Centralnym Rejestrze, a nie w banku prywatnej firmy.
Nawet gdyby Urszula Jaworska zgodziła się na włączenie jej
dawców do Centralnego Rejestru, przypuszczalnie nie miałoby to
sensu, bowiem dane gromadzone w jej banku są niekompletne.
Profesor Jerzy Hołowiecki, który przeprowadził u Urszuli
Jaworskiej pierwszy w Polsce przeszczep od niespokrewnionego
dawcy, uważa, że ponad 90 procent dawców w Fundacji przebadanych
jest tylko w I klasie. Standardy światowe z kolei mówią o
komplecie badań, czyli również o II klasie.
Ta drobna różnica, czyli brak danych w II klasie, jest bardzo
ważna. - Bez zgodności antygenów transplantacyjnych w II klasie
badań nikt o zdrowych zmysłach nie przeprowadzi operacji
przeszczepu szpiku - wyjaśnia doktor Leszek Kauc z MEDiGEN-u.
Urszula Jaworska uważa, że badania można uzupełnić. To prawda,
można. Sęk w tym, że Jaworska nie ma na to pieniędzy.
Na "martwe dusze"
W lokalu Fundacji Urszuli Jaworskiej w Warszawie panuje ruch -
właśnie przyjmowane są nowe osoby do pracy. Na ścianach plakaty
pamiętające pierwsze zbiórki pieniędzy na rzecz chorych. Pani
Urszula każdą wizytę dziennikarza wiąże z wojną między
prywatnymi firmami zajmującymi się badaniami szpiku. Na pytanie,
czy jej Fundacja nadal jest organizacją non profit, jak było to
jeszcze do niedawna, odpowiada, że już nie. - Ale większość
banków szpiku nie jest non profit - tłumaczy. Twierdzi również,
że od dwóch lat nie otwiera już kont przy swojej Fundacji. Dotąd
wpływały na nie pieniądze ze zbiórek organizowanych dla
chorych. - Te subkonta - mówi - są zupełnie niepotrzebne.
W Internecie można znaleźć co najmniej kilku chorych, którzy
apelują o pomoc, podając jej konto. "Dotychczas zebrano około
220 tysięcy złotych, co stanowi połowę kosztów operacji" -
informują na swojej stronie rodzice 11-letniego Mateusza. O
pomoc zwraca się również Dariusz Janiak: "Koszty leczenia
zwiększają się w związku z szukaniem i przebadaniem dawców do
przeszczepu i musimy je pokryć z własnych środków". Na koniec
apeluje: "Bez Twojej pomocy moje światło zgaśnie".
Niestety, Mateuszowi i Dariuszowi żadne pieniądze już nie
pomogą. Obaj od dawna nie żyją. Jako "martwe dusze" nadal
kwestują na rzecz Fundacji Urszuli Jaworskiej. Założycielka
rozkłada bezradnie ręce. Nie może tej strony usunąć, bo jej nie
zakładała. Na pytanie, czy nie czuje dyskomfortu, że zbiera
pieniądze na pomoc umarłym, mówi: - Trudno, pomogę za to innym.
MICHAŁ WÓJCIK
Temat: "zbrodnia nadużycia zaufania" Żymierskiego a Rywin
"zbrodnia nadużycia zaufania" Żymierskiego a Rywin
www.adwokatura.org.pl/aktualnosci_kartyhistorii78.htm
Na tej stronie zamieszczona jest sprawa sądowa Marszałka Roli-Żymierskiego
(marszałek to coś takiego trochę więcej niż generał). Radziłbym przeczytać
szczególnie prawnikom (nawet tym domorosłym np. ich7), być może w końcu zaczną
inaczej mówić i myśleć o "wyczynach" "obecnej koalicji złodziei".
Tutaj z Onetu:
Żymierski Michał, właściwe Michał Łyżwiński, pseudonimy Zawisza, Morski, Rola,
Lipski (1890-1989), marszałek Polski od 1945. Od 1909 działał w ruchu
niepodległościowym, głównie w Polskich Drużynach Strzeleckich. 1911-1912 w
wojsku austriackim jako tzw. jednoroczny ochotnik.
W czasie I wojny światowej w Legionach Polskich, m.in. dowódca pułku w II
Brygadzie Legionów, uczestnik bitew pod Rarańczą (15-16 lutego 1918) i
Kaniowem (11 maja 1918). Szef sztabu II Korpusu Polskiego, następnie dowódca
pułku w 4 Dywizji Strzelców Polskich generała L. Żeligowskiego. Od początku
1919 w Wojsku Polskim, m.in. dowódca Okręgu Wojskowego Ciechanów. W sierpniu
1919 jako szef Ekspozytury Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego w Sosnowcu
organizował pomoc dla I powstania śląskiego. W wojnie polsko-bolszewickiej
1919-1921 dowodził 2 Brygadą Piechoty Legionów, następnie 2 Dywizją Piechoty.
1921-1923 studiował w Wyższej Szkole Wojennej w Paryżu. Po powrocie awansowany
do stopnia generała brygady i mianowany II zastępcą szefa administracji armii,
odpowiedzialny za dostawy dla wojska. Podczas przewrotu majowego 1926
opowiedział się po stronie rządowej. W związku z bezpodstawnym odrzuceniem w
listopadzie 1925 przez podległą mu komisję wojskową 100 tys. masek
przeciwgazowych o wartości 2 mln złotych, 1927 oskarżony o korupcję i
nadużycia, skazany na 5 lat więzienia, zdegradowany do stopnia szeregowca i
wydalony z wojska.
1931-1938 przebywał we Francji, gdzie nawiązał współpracę z komunistami i
wywiadem radzieckim. W okresie okupacji niemieckiej od 1943 doradca ds.
wojskowych przy Sztabie Głównym GL, od 1944 członek Krajowej Rady Narodowej
(KRN) i naczelny dowódca AL, 1944-1947 Wojska Polskiego.
W lipcu 1944 przerzucony w grupie członków Krajowej Rady Narodowej do Moskwy,
jako kierownik resortu obrony narodowej wszedł w skład PKWN. 1944-1949
minister obrony narodowej, w maju 1945 mianowany marszałkiem Polski. Poseł na
Sejm Ustawodawczy (1947-1952). Odpowiedzialny za represje polityczne wobec
oficerów AK i Wojska Polskiego. 1952-1955 więziony, zwolniony z więzienia i
zrehabilitowany. 1956-1967 wiceprezes Narodowego Banku Polskiego. Członek
Prezydium Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, od 1971 jego honorowy
prezes. 1981-1986 członek Komitetu Centralnego PZPR.
Te dwa teksty upoważniają do wydania wyroku na Millera, Jaskiernię,
Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego i całą tę resztę czerwonego łajna, przez które
życie w Polsce staje się nie do zniesienia (znowu!!!) - powiesić za jaja
szubrawców.
Jakubowska i ta od korytarzy: ogolić i przywiązać łańcuchami przed Sejmem,
żeby gawiedź mogła sobie dowolnie ulżyć na tych ... (nie ma za co powiesić).
Nowy
Temat: Nieobecni nie maja racji?
Nieobecni nie maja racji?
BERLIN
1. Forum poświęcone idei stworzenia Polsko - Niemieckiego Regionu Odry
Informacja Ambasady RP. W dniu 26 czerwca 2006 roku w Berlinie pod patronatem
Investitionsbank Berlin odbyło się forum gospodarcze poświęcone przyszłości
Regionu Odry - forsowanej przez berliński senat idei stworzenia silnego
gospodarczo organizmu w skład, którego miałby wejść ze strony niemieckiej:
Berlin, Brandenburgia, Meklemburgia-Pomorze Przednie i Saksonia oraz ze
strony polskiej województwa: zachodniopomorskie, wielkopolskie, lubuskie i
dolnośląskie. Po raz pierwszy pomysł stworzenia Regionu Odry został
zaprezentowany podczas międzynarodowej konferencji gospodarczej „Oderregion”,
która się odbyła na początku kwietnia br. w Berlinie. Jej celem było między
innymi określenie wspólnych projektów z obszaru innowacyjności, turystyki,
transportu i logistyki. Próbę podsumowania pierwszych efektów współpracy w
ramach idei Regionu Odry podjęli organizatorzy forum gospodarczego.
Słowo wstępne zostało wygłoszone przez prof. D. Puchta, prezesa
Investtionsbank Berlin, który wyraził zadowolenie z inicjatywy senatu Berlina
powołania nowego euroregionu, gdyż dla banku oznacza to „nowe pole do popisu”
związane z kredytowaniem przyszłych inwestycji. Z kolei prof. G. Schwan,
występująca jako rektor Uniwersytetu Viadrina i rządowy koordynator ds.
stosunków niemiecko-polskich, zwróciła uwagę, na konieczność lepszego
zrozumienia się społeczeństw nadgranicznych, które może być realizowane z
powodzeniem poprzez wspólne projekty gospodarcze i kulturalne. Niemniej
jednak, należy zwrócić uwagę, aby regionalne centra rozwijały się wspólnie
angażując jak najwięcej przedstawicieli swoich społeczności.
Senator Berlina ds. gospodarczych, H. Wolf podkreślił znaczenie nowego
Regionu Odry jako siły napędowej tworzącej nowe miejsca pracy dla samych
mieszkańców, których liczbę szacuje się na 16 mln (8 mln po stronie Polski i
8 mln po stronie Niemiec). Przypomniał również, dlaczego Berlin wystąpił z
samą inicjatywą stworzenia Regionu Odry. Dla stolicy Niemiec właśnie
Szczecin, Wrocław i Poznań, nie licząc Drezna, są największymi ośrodkami
miejskimi w promieniu 300 km i zarówno w przeszłości, jak i w przyszłości
miasta te są skazane na wzajemną współpracę. Rozumie również, że obecna
dyskusja nad utworzeniem Regionu Odry ma bardziej wymiar polityczny niż
gospodarczy i że ostateczne decyzje powinny zapaść dopiero po wyborach
samorządowych, zarówno w Niemczech (w Meklemburgii Pomorzu Przednim i
Berlinie we wrześniu br.), jak i w Polsce (w październiku br.) Wolf wspomniał
również o celach i konkretnych projektach, którymi mogliby się zająć
zainteresowani powołaniem Regionu Odry. Wśród projektów o znaczeniu
turystycznym, np.: wspólna reklama w Europie i na świecie walorów Odry do
uprawiania turystyki pieszej, rowerowej i wodnej; projektów o znaczeniu
naukowym, np.: wspólne wykorzystanie mocy laboratoriów; wspomniał również o
projekcie budowy połączenia morskiego dla portu rzecznego w Schwedt. Ponadto
Wolf wskazał na rolę Berlina jako miasta, które jest odpowiednio
predysponowane do bycia centrum euroregionu, ze względu na jego centralne
położenie i odpowiednie zaplecze. Powiedział również, z czego się później
skrzętnie próbował wycofać, że Berlin w razie potrzeby może zrezygnować z
bycia stolicą euroregionu.
Na podkreślenie zasługuje fakt, że nie przybył nikt z polskich władz
samorządowych. Dlatego też imprezę tę można by uznać za czysto niemiecką,
gdyby nie fakt, że za stronę polską wypowiadał się polski przedsiębiorca
działający na terenie Berlina niejaki M. Galkiewicz z firmy Bermag Sp.j.
(wydawca informatora w języku polskim o Berlinie), który stwierdził, że nasze
województwa przygraniczne są bardzo zainteresowane współpracą, lecz są
niedoinformowane o sposobach jej realizacji. Jego zdaniem największe obawy
mają zwykli mieszkańcy, którym Niemcy ciągle kojarzą się przede wszystkim z
działaniami z okresu II wojny światowej. Na zarzut, że w Polsce LPR próbuje
zablokować idę powstania Regionu Odry stwierdził, że partia ta, jako partia
prawicowa w ten sposób przygotowuje się do najbliższych wyborów
samorządowych, lecz jej znaczenie jest marginalne i z pewnością nie
przeszkodzi w powstaniu Regionu Odry.
Wśród uczestników forum byli również przedstawiciele firm niemieckich
działających na terenie Polski, tzn.: firmy REMONDIS, zajmującej się
gospodarką komunalną oraz firmy TWG, będącej firma doradczą. Ich
przedstawiciele stwierdzili zgodnie, że w Polsce nastąpiły ogromne zmiany na
przestrzeni ostatnich 15 lat, lecz nadal są duże różnice w mentalności
pomiędzy Niemcami i Polakami. Jest to najczęstsza przyczyna trudnego startu
dla wielu polsko-niemieckich inicjatyw, lecz są przekonani, że wspólne
projekty przyczyniają się do lepszego zrozumienia pomiędzy naszymi narodami.
Temat: Czy prezydent Aleksander jest dobrym prezydentem?
To pionek na żydowskiej szachownicy swiata.
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów
po to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé
d’affaires rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie
podstaw wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania.
Nie zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani
apeli. Tak twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum
dyskusyjnego dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego,
stanowiącego podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują
przedstawiciele przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach
grupy uczestniczyli m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef
francuskiego banku centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym
Funduszem Walutowym Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata
Giovanni Agnelli, prezes Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska
Beatrix, szef Xerox Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin,
były przewodniczący zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE
Mario Monti, bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros,
były fiński prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od
1994 r. w spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i
ekonomii korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości
chroniła w drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem
dziecka Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie
około 350 członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja
została założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczącą rolę
odgrywa w niej Zbigniew Brzeziński.
Temat: Hasło Jana Łopuszańskiego: EUROPA - tak, UE &# 8211; nie!
Hasło Jana Łopuszańskiego: EUROPA - tak, UE &# 8211; nie!
Hasło Jana Łopuszańskiego: EUROPA - tak, UE – nie! wciąż aktualne:
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów
po to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé
d’affaires rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie
podstaw wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania.
Nie zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani
apeli. Tak twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum
dyskusyjnego dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego,
stanowiącego podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują
przedstawiciele przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach
grupy uczestniczyli m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef
francuskiego banku centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym
Funduszem Walutowym Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata
Giovanni Agnelli, prezes Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska
Beatrix, szef Xerox Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin,
były przewodniczący zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE
Mario Monti, bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros,
były fiński prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od
1994 r. w spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i
ekonomii korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości
chroniła w drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem
dziecka Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie
około 350 członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja
została założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczącą rolę
odgrywa w niej Zbigniew Brzeziński.
Temat: Książe i "Nie"
Brakuje Wam tematu,czy zajecia? Podsuwam jedno i2
ZARZĄD ŚWIATA - 500 osób elitą elit
Spotykają się w zaciszu luksusowych rezydencji lub w ustronnych kurortach:
■ Komisja Trójstronna (Trilateral Commision),
■ Grupa Bilderberg (Bilderberg Group) i
■ Rada Wzajemnego Oddziaływania (Interaction Council).
Ich zebrania przypominają bardziej koktajle niż konferencje ludzi wpływowych i
bogatych. A jednak dyskusje toczone w Davos, Aspen i dziesiątkach innych miejsc
to coś więcej niż niezobowiązujące rozmowy możnych. Wśród ich uczestników są
politycy, wielcy przemysłowcy i finansiści, wpływowi naukowcy, arystokraci i
władcy mediów. Mówią, że spotykają się powodowani troską o przyszłość naszej
planety, by rozmawiać swobodnie, bez blasku fleszy i mikrofonów. Tymczasem
radykalni krytycy "elitarnego dyktatu" twierdzą, że decyzje wpływające na losy
świata podejmowane są coraz częściej za zamkniętymi drzwiami elitarnych klubów
po to, by ominąć mechanizmy demokracji.
WSPÓŁCZEŚNI WOLNOMULARZE
Jednym z najbardziej tajemniczych stowarzyszeń przedstawicieli międzynarodowych
elit jest powstała w 1954 roku Grupa Bilderberg.
Jej twórcami byli polski polityk emigracyjny Józef Retinger oraz książę
holenderski Bernhard. Barwny życiorys Retingera rzeczywiœcie skłania do snucia
najbardziej fantastycznych teorii. Podczas I wojny światowej reprezentował on
polskie sprawy wobec państw ententy. W 1939 r. był radcą Prezydium Rady
Ministrów, a potem bliskim współpracownikiem gen. Sikorskiego i chargé
d’affaires rządu londyńskiego. Po wojnie Retinger skoncentrował się na budowie
podstaw wspólnoty europejskiej i umacnianiu światowego pokoju. Jednym z kroków
prowadzących do tego celu miało być właśnie założenie nieformalnej grupy
skupiającej najbardziej wpływowych Europejczyków i Amerykanów.
Jedyną formą działalności Grupy Bilderberg są doroczne kilkudniowe spotkania.
Nie zapadają na nich żadne decyzje, nie uchwala się żadnych rezolucji ani
apeli. Tak twierdzą organizatorzy, którzy nie dopuszczają do swego forum
dyskusyjnego dziennikarzy (poza dwoma oficjalnymi kronikarzami).
Niektórzy krytycy Grupy Bilderberg twierdzą, że ta organizacja od początku swej
działalności wpływa na światową politykę, współdecyduje o wojnach i pokoju, a
także manipuluje wyborami globalnych przywódców.
Jeśli wierzyć amerykańskiemu dyplomacie George’owi McGhee, to właśnie na
spotkaniach Grupy Bilderberg sformułowano treść traktatu rzymskiego,
stanowiącego podstawę wspólnoty europejskiej.
Gości dorocznych spotkań dobiera 28-osobowy komitet wykonawczy (zasiada w nim
m.in. były sekretarz stanu USA Henry Kissinger) pod przewodnictwem belgijskiego
polityka Etienne’a Davignona.
Grupa Bilderberg liczy ponad stu członków, wśród których dominują
przedstawiciele przemysłowej i politycznej elity USA i Europy. W spotkaniach
grupy uczestniczyli m.in. szef Banku Światowego James Wolfensohn i szef
francuskiego banku centralnego Jean-Claude Trichet, kierujący Międzynarodowym
Funduszem Walutowym Michel Camdessus i Stanley Fischer, "patriarcha" Fiata
Giovanni Agnelli, prezes Daimler Chryslera Jürgen Schrempp, królowa holenderska
Beatrix, szef Xerox Corporation Paul Allaire, premier Francji Lionel Jospin,
były przewodniczący zarządu ABB Percy Barnevik, szef komisji ds. konkurencji UE
Mario Monti, bankierzy David Rockefeller i Marcus Wallenberg, George Soros,
były fiński prezydent Martti Ahtisaari oraz były premier Szwecji Carl Bildt. Od
1994 r. w spotkaniach tego elitarnego klubu uczestniczył Andrzej Olechowski.
W czerwcu 2001 roku odbyło się Spotkanie Grupy Bilderberg w szwedzkim
Stenungsund. Z sal konferencyjnych strzeżonego przez prywatną obstawę hotelu
przedostały się na zewnątrz tylko skąpe informacje, że czterodniowe obrady były
poświęcone:
- konieczności stworzenia armii europejskiej,
- przyszłości NATO,
- poszerzeniu UE,
- kryzysowi bliskowschodniemu,
- chorobie szalonych krów,
- polityce rolnej oraz
- globalizacji.
Szwedzi musieli się zadowolić wiadomością, że tuzy światowej polityki i
ekonomii korzystały wyłącznie z usług kobiet kierowców, a prominentnych gości
chroniła w drodze do hotelu policyjna eskorta.
Podczas gdy Grupa Bilderberg skupia uwagę na Europie i Ameryce Północnej,
istniejąca od 1973 r. Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) zajmuje się
problemami całego świata. Stowarzyszenie to jest często określane mianem
dziecka Grupy Bilderberg. Przerosło ono jednak ilościowo matkę i liczy obecnie
około 350 członków pochodzących z Europy, Ameryki Północnej i Japonii. Komisja
została założona przez Cyrusa Vance’a i Warrena Christophera. Znaczną rolę
odgrywa w niej Zbigniew Brzeziński.
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 82 wypowiedzi • 1, 2, 3