Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Prezes NSA





Temat: Kluska na Prezydenta.
Zwyciężył niezwyciężonych
Tygodnik "Wprost", Nr 1097 (07 grudnia 2003)

natepna i ostatnia czesc

3 lipca 2002 r.
Na wniosek Wojskowej Komendy Uzupełnień policja zajmuje na rzecz wojska dwa
samochody należące do firmy Kluski. W tym samym dniu nieznany mężczyzna w
telefonicznej rozmowie zapewnia, "że może wszystko, łącznie z umorzeniem
sprawy, w zamian za spełnienie żądań". Kluska odmawia.

16 paŹdziernika 2002 r.
Obrońca Romana Kluski składa na ręce ministra sprawiedliwości skargę na
działania organów ścigania. Do dziś Kluska i jego pełnomocnik nie otrzymali
odpowiedzi.

6 lutego 2003 r.
Roman Kluska składa doniesienie do prokuratury, skarżąc się na bezprawne
działania Urzędu Skarbowego w Nowym Sączu.

15 maja 2003 r.
NSA w Krakowie zwraca się do prezesa NSA z wnioskiem, by sprawę podatku VAT
rozpatrzyło siedmiu sędziów. Powodem skierowania wniosku były wątpliwości
prawne.

25 listopada 2003 r.
Naczelny Sąd Administracyjny w składzie siedmiu sędziów jednomyślnie przyznaje
rację Klusce.

WŁODZIMIERZ RYMS
wiceprezes Naczelnego Sądu Administracyjnego
Nie ma sposobu na to, by się ustrzec przed sytuacjami, z jakimi zetknął się
Roman Kluska. Ryzyko zmniejsza się, gdy samemu jest się tęgim prawnikiem albo
gdy się zatrudnia prawników. Przepisy podatkowe są niejasne, a urzędnicy zawsze
mogą interpretować wątpliwości na niekorzyść podatnika. To poważna wada
polskiego systemu podatkowego. W polskim prawie istnieje możliwość ukarania
urzędnika za wadliwą decyzję, która spowodowała obciążenie skarbu państwa. Kara
może być równa trzem miesięcznym pensjom urzędnika. W pracy zawodowej nie
zetknąłem się jednak z ukaraniem pracownika urzędu.






Temat: Podejrzany komitet Teresy Lubińskiej
ale afera!
Poniżej dowód na manipulację Zadwornego i GW
Działalność Porty Baltic Service koncentrowała się na obrocie paliwem okrętowym
w polskich portach. W latach 90. paliwo to było zwolnione z akcyzy. Od kwietnia
2000 roku obciążono je akcyzą, którą można było co prawda odliczyć, ale tylko
jeśli paliwo trafiało do "morskich środków transportu". To właśnie pojęcie
stało się przedmiotem sporu. Dlaczego? Statki, którym PBS sprzedawała paliwo,
pływały nie po morzu, ale po Zalewie Szczecińskim. W dodatku w Polskim
Rejestrze Statków figurowały jako śródlądowe. W tej sytuacji latem 2000 roku
urząd skarbowy uznał, że klienci Porty Baltic nie są "morscy", i zażądał zwrotu
akcyzy za dwa miesiące wraz z odsetkami i karami. Było to razem 2,4 mln zł.
Ponadto zażądał od spółki weksla na 8 mln zł. PBS zapłaciła i odwołała się do
izby skarbowej.

- Polski Rejestr Statków, na który powołał się urząd skarbowy, nie jest organem
ewidencyjnym, tylko pomiarowym, więc jego klasyfikacja nie oznacza, że statki
nie mogły pracować jako morskie - mówi Helena Martuś, była wiceprezes spółki.

Firma powołała się też na kodeks morski, w którym zalew i porty traktowane są
jako morskie wody wewnętrzne. Izba skarbowa nie znalazła jednak podstaw do
odwołania. Podobnie Naczelny Sąd Administracyjny. PBS wystąpiła więc z
wnioskiem o rewizję do prezesa Sądu Najwyższego. W styczniu 2003 r. pierwszy
prezes SN Izby Wojskowej Janusz Godyń przyznał rację PBS i zarzucił organom
skarbowym rażące naruszenie prawa. Sprawa z jego opinią trafiła do Sądu
Najwyższego, który ją jednak umorzył. Powód? W myśl ustawy z 2002 roku o
postępowaniu przed sądami administracyjnymi wszystkie sprawy, które nie zostały
rozpoznane do 1 stycznia 2004 r., powinny być umarzane. A Sąd Najwyższy zajął
się sprawą 7 stycznia 2004 r. W tej sytuacji PBS złożyła skargę kasacyjną do
NSA, załączając do niej rewizję prezesa SN. W listopadzie 2004 roku NSA
odrzucił jednak kasację. Powód znów okazał się formalny - zdaniem sądu kasacja
została nieprawidłowo sporządzona, gdyż odwołuje się do działań urzędu
skarbowego, a nie sądu niższej instancji. Zasadnicza treść sporu nie została
więc rozstrzygnięta.






Temat: Katon, czyli prawda o zwrocie majątków kościelnych
Skoro nie ma ustawy reprywatyzacyjnej, musimy walczyć z własnym
państwem. Uważamy to za zło konieczne - przyznaje Mirosław
Szypowski. Stefan Hładyk odzyskał prawo do części ojcowizny (8,9 ha
z 17,6 ha) przejętej przez skarb państwa w ramach akcji "Wisła". Na
drogę sądową wkroczył w 1995 r. Pierwszą sprawę przegrał. W 1997 r.
wystąpił do urzędu wojewódzkiego o uchylenie decyzji rady powiatowej
z 1947 r. o przejęciu mienia jego rodziny. Dwa lata później, po
zapoznaniu się z opinią kancelarii prawniczych, wojewoda małopolski
Ryszard Masłowski przychylił się do wniosku Hładyka. Lasy Państwowe,
które zarządzały bezprawnie zabranym majątkiem, odwołały się do
ministra rolnictwa i rozwoju wsi. W lutym 2000 r. podtrzymał on
decyzję wojewody. Lasy Państwowe skierowały sprawę do Naczelnego
Sądu Administracyjnego. 1 października 2001 r. NSA potwierdził prawa
Stefana Hładyka.
W Warszawie w trybie administracyjnym oddano kilkaset nieruchomości.
Zygmunt Rakowiecki, prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego,
odzyskał kamienicę przy ul. Rakowieckiej. Część mieszkań była jednak
wykupiona przez lokatorów. Wobec odmowy wypłacenia odszkodowania
Rakowiecki pozwał do sądu skarb państwa. Po długich bojach w zeszłym
roku Sąd Najwyższy przyznał mu rację. Tadeusz Koss dzięki wyrokowi
NSA odzyskał kawałek placu Defilad w Warszawie. Władze stolicy nadal
nie wydały stosownej decyzji. Koss złożył skargę do trybunału w
Strasburgu. Skarb państwa, czyli wszyscy podatnicy, zapłaci wysokie
odszkodowanie za nieposzanowanie wyroków sądowych przez swych
urzędników.

www.wprost.pl/ar/11698/Porachunki-krzywd/



Temat: WYROK- wprowadzenie opłat za parkowanie niezgodne
WYROK- wprowadzenie opłat za parkowanie niezgodne
Kraj
IAR/PAP/RMF FM, jkl /2002-12-10 13:56:00

Opłaty parkingowe: Zapadł wyrok

Tryb wprowadzenia opłat za parkowanie był niezgodny z konstytucją - orzekł
Trybunał Konstytucyjny.

Podczas rozprawy przed Trybunałem przedstawiciel rządu nie był w stanie
odpowiedzieć na pytanie przewodniczącego Trybunału, czym są opłaty parkingowe.

"Jakąś formą rekompensaty" - odpowiedział niepewnie przedstawiciel rządu,
cytowany przez radio RMF FM.

Za uznaniem, że tryb wprowadzenia systemu płatnego parkowania był zgodny z
konstytucją wniósł jedynie przedstawiciel kancelarii premiera. Za uznanie, że
tryb wprowadzenia był niezgodny z konstytucją - oprócz wnioskodawców (RPO
oraz NSA) opowiedzieli się przedstawiciele Sejmu i Prokuratora Generalnego.

"Ruch w centrach miast jest taki jaki jest. Rada Ministrów musiała znaleźć
jakiś sposób reglamentacji wolnych miejsc parkingowych - a taką reglamentacją
są właśnie opłaty za parkowanie" - mówił Ryszard Kulig z Kancelarii Premiera.

Reprezentujący Sejm poseł Stanisław Rydzoń powiedział, że jeśli Trybunał
uzna, że płatne parkowanie zostało wprowadzone niezgodnie z konstytucją, to
Sejm w "krótkim czasie dokona sanacji przepisów".

Zdaniem rzecznika praw obywatelskich, w ustawie o drogach publicznych nie ma
mowy o wskazywaniu przez rząd instytucji wprowadzającej opłaty za parkowanie.

Zdaniem wnioskodawcy jest to łamanie konstytucji.

Zaś według Naczelnego Sądu Administracyjnego konstytucja została złamana
również w artykule mówiącym, że "podatki i inne daniny publiczne nałożyć na
obywateli można jedynie w drodze ustawy".

W wywiadzie dla Sygnałów Dnia w programie I Polskiego Radia profesor Safjan
wyjaśnił, że Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygnąć, czy zasady płatnego
parkowania mogą określać przepisy wydawane przez radę ministrów w postaci
wykonawczych regulacji do ustawy, czy sama ustawa powinna zakreślać granice,
w jakich te opłaty mogą być kształtowane.

Prezes dodał, że opłaty za parkowanie przyjęte w większości miast mają
charakter swoistej daniny publicznej. Trzeba więc również odpowiedzieć na
pytanie, czy stosuje się do tego rodzaju danin publicznych regulacje prawa
podatkowego.




Temat: NSA już w Szczecinie...
NSA już w Szczecinie...
Zgoda na apelację

Monika Adamowska 25-02-2003, ostatnia aktualizacja 24-02-2003 18:34

Utworzenie sądu i prokuratury apelacyjnej w Szczecinie Ministerstwo
Sprawiedliwości zamieściło w planach na 2004 rok - poinformowała Barbara
Mąkosa-Stępkowska.

O wprowadzeniu takiego punktu do planów na rok 2004 poinformowała
wczoraj "Gazetę" rzeczniczka ministerstwa Barbara Mąkosa-Stępkowska.
Zastrzegła jednak: - O szczegółach jeszcze za wcześnie mówić. Z pewnością
będziemy o nich dyskutować z prezesami okręgów na najbliższym spotkaniu 4 i
5 marca w Popowie.

Nie wiadomo więc, które okręgi wejdą w skład szczecińskiej apelacji. Do tej
pory wskazywano Koszalin i Gorzów. Te ośrodki przygotowywały dla
ministerstwa opinie na ten temat. Ich treści ministerstwo nie chce jednak
ujawniać.

Starania o utworzenie apelacji w Szczecinie rozpoczęli adwokaci. W ubiegłym
roku zaapelowali do władz miasta i środowisk prawników o próbę podniesienia
rangi miasta jako centrum województwa. Nawoływali do stworzenia tu silnego
ośrodka prawniczego. Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej Marek Mikołajczyk
przekonywał, że w Szczecinie powinny mieć siedziby możliwie najwyższe
instancje, jakie mogą znajdować się w mieście wojewódzkim. W tę walkę mocno
zaangażowali się prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie sędzia Grzegorz
Chojnowski oraz prokurator okręgowy Błażej Kolasiński. Podkreślali, że nie
brak ani u nas, ani w okręgach, które ewentualnie mogłyby współtworzyć
apelację, wykwalifikowanej kadry. Potrzebne są tylko siedziby i pieniądze na
etaty. Na spotkania z lokalnymi władzami, politykami i parlamentarzystami
zapraszano przedstawicieli ministerstwa.

Ministerstwo wciąż analizowało sytuację. Czekało na ruch władz miasta. Nie
ukrywało, że samorząd musi zaproponować budynek na siedzibę oraz
współfinansować utworzenie apelacji. Z pewnością istotna była styczniowa
decyzja radnych o zakupie od Agencji Mienia Wojskowego kompleksu przy ul.
Mickiewicza, w którym ma się znaleźć odpowiedni budynek.

Decyzja ministerstwa - o ile rzeczywiście zostanie zrealizowana - to nie
tylko sprawa prestiżu, ale także większe perspektywy awansu szczecińskich
prawników oraz dodatkowe miejsca pracy.




Temat: Jeśli Gronkiewicz-Waltz przegra to przez Rokite
o,to dlaczego Rokita poparł kandydata PiS-u !
Familia Terleckiego

Niejasne układy Terleckiego z Rokitą sięgają początku lat 90’tych i
firmy „Arka” S.A. Od 1993 r. porobiła ona długi, mataczyła, tworzyła dziwne
spółki córki i doprowadziła kilku polskich dostawców do bankructwa w tym
firmę „Pro-Rynk”. Do dnia dzisiejszego długi te pomimo wyroków Narodowego Sądu
Administracyjnego nie zostały spłacone.

W tych latach prezes spółki był niejaki pan Ryszard Terlecki, a w jej zarządzie
w ciągu lat zasiadał m.in.: Jan Maria Rokita, Mieczysław Gil, Tadeusz Schoen,
Jan Polkowski, Krzysztof Bukowski. Dzisiaj Ci panowie mają czelność tworzyć
razem honorowy komitet poparcia Ryszarda Terleckiego. Warto również przyjrzeć
się jeszcze kilku ludziom zakładającym pierwszą spółkę Arka sp. z o.o.
przekształconą później w firmie Arka S.A. Jako współzałożyciel pojawiają się
również niejaki Ryszard Legutko.

Dług wobec firmy „Pro-Rynk” rozpoczął swoja historię w 1994. Już wtedy upadał
Krakowski Czas wydawany przez Arka S.A. a pod druk którego firma Pro-Rynk
dostarczała papier. Dzisiaj nie ma już Krakowskiego Czasu, nie ma też firmy Pro-
Rynk, a Arka S.A. jest w upadłości.

Do dzisiaj Pan Jan Maria Rokita posiada 10 udziałów w firmie Arka S.A., ale nie
wykazuje ich w swoich zeznaniach podatkowych.

Niejasne interesy goni prokuratura. Ale pomimo wyroków NSA, komornik nie jest w
stanie ściągnąć z masy upadłościowej Arka S.A. długów. Ktoś sprawę skutecznie
blokuje.

Czy Kraków ma podzielić losy Arku S.A. i firm z nią współpracujących?




Temat: Dlaczego Rokita popiera Terleckiego?
Dlaczego Rokita popiera Terleckiego?
Poza osobistą zemstą za przegrane z Majchrowskim wybory o Urząd Prezydenta
Miasta Krakowa. Poparcie Terleckiego dają jeszcze niejasne układy Terleckiego
z Rokitą, które sięgają początku lat 90’tych i firmy „Arka” S.A.
Od 1993 r. porobiła ona długi, mataczyła, tworzyła dziwne
spółki córki i doprowadziła kilku polskich dostawców do bankructwa w tym
firmę „Pro-Rynk”. Do dnia dzisiejszego długi te pomimo wyroków Narodowego Sądu
Administracyjnego nie zostały spłacone.
W tych latach prezes spółki był niejaki pan Ryszard Terlecki, a w jej
zarządzie w ciągu lat zasiadał m.in.: Jan Maria Rokita, Mieczysław Gil,
Tadeusz Schoen, Jan Polkowski, Krzysztof Bukowski. Dzisiaj Ci panowie mają
czelność tworzyć razem honorowy komitet poparcia Ryszarda Terleckiego. Warto
również przyjrzeć się jeszcze kilku ludziom zakładającym pierwszą spółkę Arka
sp. z o.o. przekształconą później w firmie Arka S.A. Jako współzałożyciel
pojawiają się również niejaki Ryszard Legutko.
Dług wobec firmy „Pro-Rynk” rozpoczął swoja historię w 1994. Już wtedy upadał
Krakowski Czas wydawany przez Arka S.A. a pod druk którego firma Pro-Rynk
dostarczała papier. Dzisiaj nie ma już Krakowskiego Czasu, nie ma też firmy
Pro-Rynk, a Arka S.A. jest w upadłości.
Do dzisiaj Pan Jan Maria Rokita posiada 10 udziałów w firmie Arka S.A., ale
nie wykazuje ich w swoich zeznaniach podatkowych.
Niejasne interesy goni prokuratura. Ale pomimo wyroków NSA, komornik nie jest
wstanie ściągnąć z masy upadłościowej Arka S.A. długów. Ktoś sprawę skutecznie
blokuje.
Czy Kraków ma podzielić losy Arku S.A. i firm z nią współpracujących?



Temat: Ciemne interesy Rokity i Terleckiego ?!
Ciemne interesy Rokity i Terleckiego ?!
Familia Terleckiego

Niejasne układy Terleckiego z Rokitą sięgają początku lat 90’tych i
firmy „Arka” S.A. Od 1993 r. porobiła ona długi, mataczyła, tworzyła dziwne
spółki córki i doprowadziła kilku polskich dostawców do bankructwa w tym
firmę „Pro-Rynk”. Do dnia dzisiejszego długi te pomimo wyroków Narodowego Sądu
Administracyjnego nie zostały spłacone.

W tych latach prezes spółki był niejaki pan Ryszard Terlecki, a w jej zarządzie
w ciągu lat zasiadał m.in.: Jan Maria Rokita, Mieczysław Gil, Tadeusz Schoen,
Jan Polkowski, Krzysztof Bukowski. Dzisiaj Ci panowie mają czelność tworzyć
razem honorowy komitet poparcia Ryszarda Terleckiego. Warto również przyjrzeć
się jeszcze kilku ludziom zakładającym pierwszą spółkę Arka sp. z o.o.
przekształconą później w firmie Arka S.A. Jako współzałożyciel pojawiają się
również niejaki Ryszard Legutko.

Dług wobec firmy „Pro-Rynk” rozpoczął swoja historię w 1994. Już wtedy upadał
Krakowski Czas wydawany przez Arka S.A. a pod druk którego firma Pro-Rynk
dostarczała papier. Dzisiaj nie ma już Krakowskiego Czasu, nie ma też firmy Pro-
Rynk, a Arka S.A. jest w upadłości.

Do dzisiaj Pan Jan Maria Rokita posiada 10 udziałów w firmie Arka S.A., ale nie
wykazuje ich w swoich zeznaniach podatkowych.

Niejasne interesy goni prokuratura. Ale pomimo wyroków NSA, komornik nie jest w
stanie ściągnąć z masy upadłościowej Arka S.A. długów. Ktoś sprawę skutecznie
blokuje.

Czy Kraków ma podzielić losy Arku S.A. i firm z nią współpracujących?




Temat: Piątek w "Gazecie": Wyborcza bitwa o Kraków!
twprezydent: Pokazał, że jest człowiekiem, który służy Prawdzie. Nawet jeśli
jest to dla niego bolesne.Pokazał, że w przyszłości, jako prezydent Krakowa
postąpi zawsze uczciwie nie patrząc na partyjne czy rodzinne koneksje.

a wg.krakowek:
Familia Terleckiego

Niejasne układy Terleckiego z Rokitą sięgają początku lat 90’tych i
firmy „Arka” S.A. Od 1993 r. porobiła ona długi, mataczyła, tworzyła dziwne
spółki córki i doprowadziła kilku polskich dostawców do bankructwa w tym
firmę „Pro-Rynk”. Do dnia dzisiejszego długi te pomimo wyroków Narodowego Sądu
Administracyjnego nie zostały spłacone.

W tych latach prezes spółki był niejaki pan Ryszard Terlecki, a w jej zarządzie
w ciągu lat zasiadał m.in.: Jan Maria Rokita, Mieczysław Gil, Tadeusz Schoen,
Jan Polkowski, Krzysztof Bukowski. Dzisiaj Ci panowie mają czelność tworzyć
razem honorowy komitet poparcia Ryszarda Terleckiego. Warto również przyjrzeć
się jeszcze kilku ludziom zakładającym pierwszą spółkę Arka sp. z o.o.
przekształconą później w firmie Arka S.A. Jako współzałożyciel pojawiają się
również niejaki Ryszard Legutko.

Dług wobec firmy „Pro-Rynk” rozpoczął swoja historię w 1994. Już wtedy upadał
Krakowski Czas wydawany przez Arka S.A. a pod druk którego firma Pro-Rynk
dostarczała papier. Dzisiaj nie ma już Krakowskiego Czasu, nie ma też firmy Pro-
Rynk, a Arka S.A. jest w upadłości.

Do dzisiaj Pan Jan Maria Rokita posiada 10 udziałów w firmie Arka S.A., ale nie
wykazuje ich w swoich zeznaniach podatkowych.
Niejasne interesy goni prokuratura. Ale pomimo wyroków NSA, komornik nie jest w
stanie ściągnąć z masy upadłościowej Arka S.A. długów. Ktoś sprawę skutecznie
blokuje.
Czy Kraków ma podzielić losy Arku S.A. i firm z nią współpracujących?

i ja tez tak mysle




Temat: o,to, dlaczego Rokita popiera kandydata PiS-u
oto, dlaczego Rokita popiera kandydata PiS-u
Familia Terleckiego

Niejasne układy Terleckiego z Rokitą sięgają początku lat 90’tych i
firmy „Arka” S.A. Od 1993 r. porobiła ona długi, mataczyła, tworzyła dziwne
spółki córki i doprowadziła kilku polskich dostawców do bankructwa w tym
firmę „Pro-Rynk”. Do dnia dzisiejszego długi te pomimo wyroków Narodowego Sądu
Administracyjnego nie zostały spłacone.

W tych latach prezes spółki był niejaki pan Ryszard Terlecki, a w jej zarządzie
w ciągu lat zasiadał m.in.: Jan Maria Rokita, Mieczysław Gil, Tadeusz Schoen,
Jan Polkowski, Krzysztof Bukowski. Dzisiaj Ci panowie mają czelność tworzyć
razem honorowy komitet poparcia Ryszarda Terleckiego. Warto również przyjrzeć
się jeszcze kilku ludziom zakładającym pierwszą spółkę Arka sp. z o.o.
przekształconą później w firmie Arka S.A. Jako współzałożyciel pojawiają się
również niejaki Ryszard Legutko.

Dług wobec firmy „Pro-Rynk” rozpoczął swoja historię w 1994. Już wtedy upadał
Krakowski Czas wydawany przez Arka S.A. a pod druk którego firma Pro-Rynk
dostarczała papier. Dzisiaj nie ma już Krakowskiego Czasu, nie ma też firmy Pro-
Rynk, a Arka S.A. jest w upadłości.

Do dzisiaj Pan Jan Maria Rokita posiada 10 udziałów w firmie Arka S.A., ale nie
wykazuje ich w swoich zeznaniach podatkowych.

Niejasne interesy goni prokuratura. Ale pomimo wyroków NSA, komornik nie jest w
stanie ściągnąć z masy upadłościowej Arka S.A. długów. Ktoś sprawę skutecznie
blokuje.

Czy Kraków ma podzielić losy Arku S.A. i firm z nią współpracujących?




Temat: o,to, dlaczego Rokita popiera kandydata PiS-u
o,to, dlaczego Rokita popiera kandydata PiS-u
Familia Terleckiego

Niejasne układy Terleckiego z Rokitą sięgają początku lat 90’tych i
firmy „Arka” S.A. Od 1993 r. porobiła ona długi, mataczyła, tworzyła dziwne
spółki córki i doprowadziła kilku polskich dostawców do bankructwa w tym
firmę „Pro-Rynk”. Do dnia dzisiejszego długi te pomimo wyroków Narodowego
Sądu
Administracyjnego nie zostały spłacone.

W tych latach prezes spółki był niejaki pan Ryszard Terlecki, a w jej
zarządzie
w ciągu lat zasiadał m.in.: Jan Maria Rokita, Mieczysław Gil, Tadeusz Schoen,
Jan Polkowski, Krzysztof Bukowski. Dzisiaj Ci panowie mają czelność tworzyć
razem honorowy komitet poparcia Ryszarda Terleckiego. Warto również przyjrzeć
się jeszcze kilku ludziom zakładającym pierwszą spółkę Arka sp. z o.o.
przekształconą później w firmie Arka S.A. Jako współzałożyciel pojawiają się
również niejaki Ryszard Legutko.

Dług wobec firmy „Pro-Rynk” rozpoczął swoja historię w 1994. Już wtedy upadał
Krakowski Czas wydawany przez Arka S.A. a pod druk którego firma Pro-Rynk
dostarczała papier. Dzisiaj nie ma już Krakowskiego Czasu, nie ma też firmy
Pro-
Rynk, a Arka S.A. jest w upadłości.

Do dzisiaj Pan Jan Maria Rokita posiada 10 udziałów w firmie Arka S.A., ale
nie
wykazuje ich w swoich zeznaniach podatkowych.

Niejasne interesy goni prokuratura. Ale pomimo wyroków NSA, komornik nie jest
w
stanie ściągnąć z masy upadłościowej Arka S.A. długów. Ktoś sprawę skutecznie
blokuje.

Czy Kraków ma podzielić losy Arku S.A. i firm z nią współpracujących?




Temat: Najpierw zatrzymanie, potem umorzenie ?
Najpierw zatrzymanie, potem umorzenie ?
RFM dzisiaj podał:

Co łączy zatrzymanie z umorzeniem? Chodzi o ubiegłoroczne zatrzymanie
założyciela firmy komputerowej Optimus, Romana Kluski. Zatrzymanie odbiło się
głośnym echem nie tylko w środowisku biznesu. Byłemu prezesowi Optimusa -
znanemu z działalności charytatywnej, zarzucono wyłudzenia podatku VAT na
kwotę kilku milionów złotych.

Urząd Skarbowy w Nowym Sączu umorzył firmie Optimus zaległe podatki, które
miała zapłacić w związku z zarzutem nieuzasadnionych odliczeń VAT-u. Wczoraj
sprawą tych zaległości podatkowych miał się zajmować Naczelny Sąd
Administracyjny, ale rozprawa została odroczona.

Czy Ministerstwo Finansów nie chce ryzykować w NSA? Rozstrzygnięcie
Naczelnego Sądu jest istotne zarówno dla firmy, jak i dla byłego jej szefa,
przeciwko któremu toczy się postępowanie karne.

W lipcu doszło spektakularnego zatrzymania. Sąd zgodził się odstąpić od
aresztowania Romana Kluski dopiero za rekordowe poręczenie 8 mln złotych.
Suma ta była wielokrotnie wyższa od kaucji nałożonej na Bogusława Bagsika czy
najgłośniejszych gangsterów trafiających do polskich aresztów. Dodatkowo
zastosowano "zabezpieczenie" na majątku w wysokości 30 milionów. A Kluska
oskarżony został o "wyłudzenie" podatku VAT na sumę 8,4 mln złotych...

Cała ta sprawa to jest więcej niz skandal, a te zabezpieczenia ?

A swoją droga to dziwne komu się naraził w sączu - chyba ze urzedy skarbowe
mają tajne polecenie polecenie zbierac kase, hamowac zwroty podatku VAT i
inne dzialania w tym kierunku, a za swoje błedne decyzje nie ponosza
odpowiedzialności !!!




Temat: Kieres zaskoczony orzeczeniem NSA
NSA ma racje
Prezes IPN jest organem panstwowym i nie moze sie wypowiadac w rozstrzyganych
na podstawie ustawy indywidualnych sprawach obywateli w innej formie, niz
przewidziana ustawa.

W moim przekonaniu art. 217 i 218 K.p.a. daja kazdemu prawo, a juz szczegolnie
po wypadku Instytutu z publikacja "listy zasobow archiwalnych", do domagania
sie wydania niezwlocznie, lecz nie pozniej niz w ciagu 7 dni zaswiadczenia, iz
jest pokrzywdzonym lub tez ze brak w zasobach Instytutu dowodow obciazajacych
go zarzutem wspolpracy z organami bezpieczenstwa panstwa. Art. 218 K.p.a.
stanowi bowiem, iz organ administracji publicznej obowiązany jest wydac
zaswiadczenie, gdy chodzi o potwierdzenie faktow albo stanu prawnego,
wynikajacych z prowadzonej przez ten organ ewidencji, rejestrow badz z innych
danych znajdujacych sie w jego posiadaniu.

W swietle informacji o ilosci skladanych aktualnie wnioskow, 7 dniowy termin
kodeksowy wydaje sie wprawdzie malo realny, no ale IPN tez przeciez nie powstal
wczoraj i mial pare spokojnych lat na wypracowanie sobie warsztatu. Teraz czas
proby generalnej dla zespolu.

Pozostaje nam tylko wierzyc, ze nie skonczy sie na utyskiwaniu i narzekaniu na
tysiace brakow i niedomagan w porównaniu, n.p. do wyposazenia analogicznych
instytucji z krajow sasiednich. Bo jesli IPN nie byloby stac na wysilek
organizacyjny pozwalajacy niezwlocznie usunac atmosfere podejrzen i niedomowien
wokol ujawnienia "listy zasobow", to standardy panstwa prawa wymagalyby
podjecia od nowa dyskusji o zgodnosci utykajacej i slimaczacej sie lustracji,
bez dostepu zainteresowanych do potencjalnie obciazajacych ich, a skrywanych
przed nimi przez IPN dokumentow z zasadami panstwa praworzadnego.




Temat: "Carex" - pseudonim operacyjny Cimoszewicza
Cimoszewicz nie jest"umoczony"w żadną afere III RP
cimoszewicz nie wystepuje w zadnej aferze korupcyjnej trzeciej rp.
nie uciekl jak szczur z tonacego statku jak to uczynil borowski z kolesiami -
tylko zapomnieli zlozyc mandaty jak uciekli,gdyz w 2001 roku byli wybrani z
listy sld-up.od marca ubr.do wrzesnia br. ok.30 uciekinierow=parlamentarzystow
zainkasuja na swoje konta(pensje,diety,biura) ponad 11 mln.zlotych ,gdyz
19 miesiecy razy 20tys/m-c razy minimum 30 osob daje 11 400 400 zlotych=takie
prawe te "borowskie" persony.
cimoszewicz nie kukrywa ze jest czlonkiem sld,wiecej wczoraj powiedzial we
wroclawiu na konwencji,ze nie pomoze w kampanii parlamentarnej - to uczciwe
postawienie sprawy.to ze cimoszewicz chce pozyskac takze innych wyborcow to
takze jest uczciwe,bo prezydent naszego kraju winien miec optymalne poparcie
spoleczne - jest to jedyna osoba jaka wybieramy w wyborach bezposrednich.
tylko w ten sposob wybieramy prezydenta.
premiera.marszalkow sejmu,senatu,prezesow sadu najwyzszego,przesa trybunalu
konstytucyjnego,prezesa nsa,rzecznika praw obywatelskich etc = nie wybieramy
w bezposrednich wyborach.
dlatego prezydenture kwasniewskiego oceniam jako niewykorzystanie szans i
mozwliwosci przez 10 lat urzedowania.slabo oceniam kwasniewskiego.
mimo swoich zastrzezen i obaw,ufam ze cimoszewicz pomoze polsce kreowac dobre
inicjatywy dla przyszlosci naszego kraju,by natychmiast likwidowac pauperyzacje
calych grup spolecznych,calkowicie wyeliminowac nedze naszych rodakow,
wykorzystujac do tego min.nasze czlonkostwo w uii europejskiej i nie tylko to.
cimoszewicz to bardzo znany w swiecie i obyty polski maz stanu.
w przeciwienstwie do kwasniewskiego: ma wyzsze wyksztalcenie,byl ministrem
sprawiedliwosci(to on zarzadzil akcje"czyste rece")ministrem spraw zagranicznych
premierem rzadu,marszalkiem sejmu= i to wszystko w trzeciej rp.
dlatego bede glosowal na cimoszewicza,bez wzgledu na to co gazety beda wypisywac
czy obojetne mi jest co zawiera jego teczka-sady 3rp go oczyscily z klamstwa
lustracyjnego.



Temat: Wyrok NSA w sprawie OPTIMUSA
Wyrok NSA w sprawie OPTIMUSA
Pisemne uzasadnienie do wyroku NSA w sprawie Optimusa

emel 28-11-2003, ostatnia aktualizacja 28-11-2003 17:52

- Dzialan podejmowanych przez Optimusa wspólnie z MEN i firmami slowackimi
nie mozna uznac za próbe obejscia prawa podatkowego - stwierdza Naczelny Sad
Administracyjny w pisemnym uzasadnieniu do glosnego, poniedzialkowego wyroku
w sprawie VAT od komputerów sprzedawanych szkolom przez Optimusa.

Orzeczenie oczyszcza z zarzutów bylego prezesa Optimusa Romana Kluske (choc
prokuratura nie wydala jeszcze w tej sprawie decyzji) i jest podstawa do
zwrotu firmie prawie 17 mln zl podatku.

Chodzilo o VAT od komputerów sprzedawanych szkolom w latach 1998 -2000.
Sprzet importowany byly zwolnione z VAT, a kupowany w kraju - nie. Optimus
eksportowal wiec komputery na Slowacje, a dopiero potem sprzedawal MEN.
Inspektor skarbowy uznal, ze w ten sposób firma próbowala uchylic sie od
zaplacenia VAT.

W poniedzialek NSA uchylil decyzje zarówno inspektora kontroli skarbowej jak
i izby, do której odwolala sie firma. W pisemnym uzasadnieniu wyroku
(sygnatura FSA 3/03), do którego wlasnie dotarlismy NSA stwierdza m.in., ze
nie mozna znalezc jakichkolwiek racjonalnych argumentów usprawiedliwiajacych
jedynie zwolnienie z VAT towarów importowanych, wyprodukowanych za granica,
przy wykluczeniu takiego zwolnienia dla identycznych towarów importowanych
wyprodukowanych w Polsce.

- Podejmowanych przez strone skarzaca wspólnie z Ministrem Edukacji Narodowej
i partnerami ze Slowacji dzialan, polegajacych na eksporcie produkowanego
przez nia sprzetu komputerowego (z zastosowaniem obowiazujacej w eksporcie
zerowej stawki VAT) za granice w celu uzyskania finalnego zwolnienia tych
towarów od VAT nie mozna zakwalifikowac jako dzialan majacych na celu
obejscie prawa podatkowego - uwaza NSA.




Temat: Kupcy przeciwko Tesco
Tekst z Gazety "Kupcy przeciwko Tesco"
Kupcy przeciwko Tesco

czaj 05-11-2002

Kupcy nie ustają w walce o zablokowanie budowy hipermarketu. -
Po zwycięstwie w NSA jesteśmy pewni, że budowa Tesco jest
samowolą - mówi Krzysztof Futro, prezes Zrzeszenia Handlu i
Usług.

Niespełna miesiąc temu w Naczelnym Sądzie Administracyjnym
gorzowscy kupcy wygrali sprawę. Sąd uznał, że bezprawnie
przekwalifikowano ich zarzuty na protesty. Przypomnijmy. Na
początku tego roku kupcy twierdzili, że budowa Tesco narusza ich
interes prawny. Jednak radni przekwalifikowali ich zarzuty na
protesty. I właśnie dzięki takiej operacji bez przeszkód
przystąpili do uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego.

W efekcie kolejnych uchwał i decyzji budowa Tesco idzie pełną
parą. Tymczasem zdaniem kupców wyrok NSA oznacza, że wszystkie
uchwały związane z procedurą uchwalania planu zagospodarowania
przestrzennego terenu położonego na północ od ul. Myśliborskiej
są nieważne. - Decyzja o pozwoleniu na budowę Tesco jest więc
też nieważna. To w tej chwili samowola budowlana - mówi Futro.
Miasto jednak na razie nie reaguje na wyrok NSA i czeka na
uzasadnienie wyroku. Inaczej kupcy. Po zakończeniu kampanii do
wyborów samorządowych (prezes Futro, ubiegał się o mandat
radnego), ponownie, nie czekając na uzasadnienie, rozpoczynają
batalię o Tesco. Wniosek o stwierdzenie nieważności uchwały Rady
Miejskiej oraz żądanie wstrzymania wszelkich robót prowadzonych
na terenach położonych na północ od ul. Myśliborskiej trafił już
do wojewody i Rady Miejskiej. Wczoraj kolejne pismo wysłali do
Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. - Przecież budowa Tesco
jest w obliczu wyroku NSA niczym innym jak samowolą budowlaną -
oświadcza Futro.




Temat: RMF zawiadamia o przestępstwie
Gość portalu: hero napisał(a):

> Właśnie uczę się prawa konstytucyjnego. Nigdzie nie zauważyłem,
> że taka banda może być organem konstytucyjnym. Czarzasty - jako
> wielkie bydlle - powinien strzelić sobie w łeb! szkoda tylko że
> człowiek musi tak się denerwować i zajmować takie właśnie
> stanowisko. Rzecz w tym że ja nie potrafię inaczej. Wkurza mnie
> kiedy takie zera wycierają sobie twarze Konstytucją. Przepraszam
> za język.

Za ostatnim Wprost:

"Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zatrudnia 120 osób. Jej budżet wynosi
około 20 mln zł rocznie - tyle ile budżet 400-łóżkowego szpitala. Do końca 2004
r. rada chce wybudować nową siedzibę, za którą podatnicy mają zapłacić 35 mln
zł. Tymczasem funkcje rady może pełnić dwóch urzędników Urzędu Regulacji
Telekomunikacji, organizujących przetargi na wolne częstotliwości.
Monitorowanie programów radiowych i telewizyjnych nie jest w ogóle potrzebne.
Jeśli jakaś stacja złamie prawo, nadając programy rasistowskie bądź
pornograficzne, można ją pozwać do sądu. Pozostawienie radzie prawa wydawania
koncesji i rozdzielania częstotliwości oznacza ograniczenie zasad wolnego
rynku. Oznacza też wzniecanie konfliktów między nadawcami wskutek różnego ich
traktowania: tylko media prywatne są karane za uchybienia stwierdzone przez
radę. KRRiTV uzurpuje sobie też prawo do cenzury prewencyjnej - tak było w
wypadku opinii o programach typu reality show. - Swoją działalnością rada
zdegenerowała polski rynek mediów, więc trzeba ją zlikwidować - postuluje Jan
Maria Rokita, poseł PO. O konieczności likwidacji krajowej rady jest też
przekonany Stanisław Tyczyński, prezes RMF FM. Dwa miesiące temu kierowana
przez niego stacja wygrała przed NSA proces z radą. NSA uznał, że zakaz
rozszczepiania lokalnych pasm programowych i reklamowych jest nielegalny. Mimo
wyroku KRRiTV nie zmieniła swojej decyzji. - Rada zawsze była upolityczniona,
ale nigdy nie zasiadali w niej ludzie tak bezczelni jak teraz, manipulujący i
ręcznie sterujący mediami. To, co ci ludzie robią, to obłęd - mówi Stanisław
Tyczyński. Likwidacja KRRiTV wymagałaby zmian w konstytucji, za czym musi się
opowiedzieć trzy czwarte Sejmu. "

A ludzie w Polsce głodują...



Temat: RADIO WAŁBRZYCH POWRACA
RADIO WAŁBRZYCH POWRACA
NSA postanowiła wstrzymać wykonanie decyzji o wyłączeniu nadajnika Twojego
Radia Wałbrzych 91,8 FM

W ten sposób Naczelny Sąd Administracyjny odpowiedział na skargę wniesioną
przez spółkę Twoje Radio należącą do Agory (wydawcy "Gazety Wyborczej") w
grudniu 2002 roku. W decyzji NSA czytamy m.in., że w swoim wniosku
spółka "przekonująco wykazała, że w razie wyłączenia nadajnika stacja utraci
słuchaczy, o których uzyskanie starała się przez wiele lat". Niestety, stacja
zamilkła 30 grudnia 2002 roku. - Wyczerpaliśmy wszelkie prawne środki, dzięki
którym utrzymywaliśmy się w eterze - powiedział wtedy Marek Michalski,
dyrektor pionu radiowego Agory.

Agora domaga się także od NSA unieważnienia decyzji o nieprzedłużeniu
koncesji dla Twojego Radia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.
Rozprawa w tej sprawie odbędzie się pod koniec listopada.

Przypomnijmy, że w lipcu KRRiTV odmówiła stacji przyznania ponownej koncesji
w lipcu 2002 roku, twierdząc, że radio złożyło wniosek o koncesję muzyczną.
Przeciwko tej decyzji zaprotestowali słuchacze. Pod protestem skierowanym do
Rady podpisało się 12 tysięcy mieszkańców Wałbrzycha. Dyrektor stacji Maciej
Strzelecki ujawnił, że sekretarz KRRiTV Włodzimierz Czarzasty i Witold Graboś
(wówczas członek KRRiTV, dziś prezes URTiP) odradzali Twojemu Radiu Wałbrzych
sprzedaż udziałów Agorze, grożąc kłopotami z przedłużeniem koncesji. Radio
udziały Agorze sprzedało i koncesję straciło. W lipcu 2002 roku Strzelecki
skierował sprawę do prokuratury, domagając się ustalenia, czy Graboś i
Czarzasty nie dopuścili się "działania na szkodę interesu publicznego lub
prywatnego przy przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków".



Temat: Odnośnie spółdzielni mieszkaniowych - SM DĄB.
Odnośnie spółdzielni mieszkaniowych - SM DĄB.
Historia z SM Dąb (w baaardzo dużym skrócie):
Wysłałem pismo do Zarządu Spółdzielni z trzema konkretnymi pytaniami.
Generalnie celem było uzyskanie informacji, co Spółdzielnia Dąb zrobiła,
jakie działania podjęła w ciągu 4 lat, aby rozliczyć jedną z inwestycji. Po
ponad miesiącu (w międzyczasie kolejny mail, bo nikt nie raczył odpowiedzieć
na poprzedniego choćby „Dziękujemy, proszę czekać na odpowiedź” lub podać
przybliżony jej termin, rozmowy telefoniczne) otrzymałem odpowiedź z krótką
informacją, że Zarząd właśnie rozliczył inwestycję. Odpowiedzi na postawione
pytania jednak nie znalazłem.
Poszedłem do Z-cy Prezesa - Pana Nielka, który to pismo podpisał. Spotkanie
trwało trzy minuty: Wielce Szanowny Z-ca Prezesa czytał właśnie gazetę,
przerwał na chwilę, przeczytał na głos pismo, po czym zabierając się
powtórnie za gazetę (miałem wrażenie, mówi do gazety, a nie do mnie)
stwierdził, cyt:"nie mamy obowiązku i nie musimy odpowiadać na Pana pytania".
Gdy zapytałem, czy mam to traktować jako odmowę udzielenia informacji odparł
krótko: "Tak"... i znowu do gazetki. Delikatnie mówiąc – lekceważenie, brak
kultury i dobrego wychowania. Rozmowa telefoniczna z samym Prezesem nic nie
dała - totalne nieporozumienie i niezrozumienie zarazem. Mam wrażenie, że
Zarząd Spółdzielni z jednej strony namawia do aktywnego uczestnictwa w życiu
Spółdzielni, a z drugiej strony zadane pytania lub prośby o wyjaśnienia
odbiera jako krytykę, wypowiedzenie wojny, reaguje atakiem i zdenerwowaniem.
Długie procedury (na odpowiedź w „sprawach skomplikowanych” - co
wielokrotnie podkreślano - można czekać nawet trzy miesiące(!), protokoły,
propozycje umawiania się na spotkania z dwutygodniowymi terminami naprzód,
brak dobrej woli ze strony niektórych osób raczej zniechęca niż motywuje do
działań…
Co pozostaje? Skarga do Rady Nadzorczej, powołanie się na ustawę o dostępie
do informacji publicznej, NSA…? Tylko czy to ma sens? Ma:-) Brak działań to
jednak przyzwolenie i akceptacja stanu rzeczywistości.




Temat: Sondaż na temat A2 przez Ursynów
Jacuś - roboty masz full, nic nie piszesz w dzień
> a cos na temat

A prosze bardzo :

Stowarzyszenie Przyjazne Miasto, blokujące z zasady stołeczne inwestycje, już
zapowiada protesty w sprawie przebiegu autostrady A2 przez stolicę. Jerzy
Wojnar, prezes stowarzyszenia deklaruje, że oficjalna umowa między rządem i
samorządem stolicy w sprawie przebiegu przedłużenia autostrady A2 przez południe
Warszawy wywoła protest ekologów.

Przyjazne Miasto jest w stolicy skompromitowane. Wojnar i jego współpracownicy
od lat blokują najważniejsze warszawskie inwestycje. Nie organizują
nieskutecznych manifestacji, nie rozwieszają transparentów. Działają konkretnie,
w sposób planowy. Wyszukują kruczki prawne w przepisach, a potem powołując się
na nie miesiącami nękają inwestorów.

Stowarzyszenie dwa lata temu zrezygnowało z protestów przeciw budowie centrum
handlowego Arkadia przy ul. Słomińskiego, po tym jak na jego konto wpłynęły 2
mln zł z przeznaczaniem "na cele statutowe".

Przyjazne Miasto składając protest do NSA zablokowało plany budowy nowoczesnego
parku miejskiego w Raszynie.

Stowarzyszenie powiedziało też "nie" budowie oczyszczalni ścieków Południe.

Od Przyjaznego Miasta dostali też w kość inwestorzy prywatni. Do Samorządowego
Kolegium Odwoławczego stowarzyszenie zaskarżyło decyzję prezydenta stolicy
umożliwiającą rozpoczęcie prac przy budowie kompleksu biurowców przy ul.
Kłobuckiej. Inwestycja została zastopowana na wiele miesięcy.

Protestują też przy budowie Centrum Edukacji Olimpijskiej na Żoliborzu. Prezes
Jerzy Wojnar i jego ludzie próbowali zablokować także wartą 50 mln dolarów
budowę kompleksu rozrywkowo-handlowego Europark Bielany (basen, nieduży hotel,
galeria handlowa). Przez zdecydowane protesty stowarzyszenia, inwestycji nie
udało się rozpocząć i prawdopodobnie nie uda się jej rozpocząć nigdy.
Stowarzyszenie, które żyje z protestowania, ma już plany na przyszłość.




Temat: Jerzy Jaskiernia pomagał ukraść Hutę Ostrowiec
Fragment art. z www.naszdziennik.pl

Był także zamysł, aby Hutę Ostrowiec włączyć w kształtujący się koncern Polskie
Huty Stali. Taki scenariusz nie podobał się jednak Janowi Szostakowi,
prezydentowi Ostrowca Świętokrzyskiego. Do Stalexportu wpłynęła natomiast od
Agencji Rozwoju Lokalnego, będącej własnością miasta, propozycja odkupienia
długów pakietu większościowego huty (68 proc.) za 133 tys. zł oraz redukcji jej
długów wobec Stalexportu o około 140 mln zł.

Pomysł zyskał poparcie prominentnych polityków SLD: Jerzego Jaskierni i Józefa
Oleksego.
[dopisek mój - Jakub: każdemu by się spodobała taka transakcja, kupić ponad 2/3
huty Ostrowiec za roczne dochody z tytułu posłowania do Sejmu. Wolałbym już,
żeby hutę kupił np. poseł Nowak - stać go na to! Po zakończeniu sejmowej
kadencji zostałby ostrowieckim hutnikiem :)]

Tymczasem upadłość nie mogła być ogłoszona, gdyż huta miała otwarte
postępowanie układowe z wierzycielami. Ponadto sędzia komisarz został
wyznaczony z opóźnieniem, a do tego przebywał na urlopie.

- Tylko my od samego początku walczyliśmy z postanowieniem o upadłości huty,
włącznie ze skargą do NSA - powiedział nam Bogdan Karp, rzecznik kieleckiej
prokuratury okręgowej.

Mimo sprzeciwów przez trzy tygodnie odbywało się postępowanie upadłościowe, na
dodatek bez nadzoru sądu. To wystarczyło, by syndyk masy upadłościowej huty
wydzierżawił majątek na rzecz ZOHO. Co więcej, w dzierżawę poszły również
maszyny nie będące własnością huty - ich właściciel, korporacja TLK, nie
odzyskał ani swojej własności, ani też należnych za ich użytkowanie 10 mln zł.
Sąd, do którego wystąpiła TLK, nie wyraził sprzeciwu wobec takiego postępowania
syndyka.

ZOHO w aktach Krajowego Rejestru Sądowego pojawiły się tydzień przed
ogłoszeniem upadłości huty. Ich akcjonariuszem było Stowarzyszenie Piłki Nożnej
KSZO, z prezesem... Janem Szostakiem na czele.
Teraz ZOHO, dzierżawca huty, mogły czerpać zyski z działalności zakładu, gdyż
huta została przejęta bez długów, a syndyk pozostawił niedokończoną produkcję
wartości blisko 20 mln zł. Zdaniem znawców z branży hutniczej, w takiej
sytuacji ZOHO mogły zarobić nawet do 30 mln zł netto rocznie.



Temat: Krok w Budowy os. u stóp Zamku w Chęcinach
Krok w Budowy os. u stóp Zamku w Chęcinach

Krok w kierunku budowy osiedla u stóp zamku w Chęcinach.

Korzystna decyzja sądu w sprawie budowy Osady Podzamcze u podnóża Góry
Zamkowej w Chęcinach. Gmina miała prawo wydać warunki zabudowy inwestorowi.
Sąd uchylił tym samym decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w tej sprawie.

Osadę Podzamcze, czyli osiedle mieszkaniowe na 150 domów, chce wybudować
opolska firma Terra s.c. Ma ona stanąć na południowym zboczu, u podnóża
średniowiecznego zamku. Decyzja SKO z września 2006 roku wskazująca, że gmina
złamała prawo, wydając warunki zabudowy, była od początku kontrowersyjna.

Wydano ją, gdy inwestor miał już pozwolenie na powstanie takiego osiedla i
około 100 osób wpłaciło zaliczki, wiele z nich posiada akty notarialne
działek, na których mają stanąć ich domy.

SKO argumentowało, że gmina się pospieszyła, bo nie mogła ustalić warunków
zabudowy terenu podczas trwania procesu uchwalania planu zagospodarowania
przestrzennego.

Rzeczywiście, chęcińscy radni w kwietniu 2004 roku przyjęli uchwałę o
przystąpieniu do uchwalania miejscowego PZP na tym terenie, ale do dzisiaj PZP
nie opracowano. - Sytuacja jest paradoksalna, bo SKO zarzucało gminie
naruszenie prawa, a samo prawo naruszyło. Powoływało się bowiem na zapis
ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który wszedł w życie
trzy miesiące po tym, jak chęcińscy radni przyjęli uchwałę w sprawie PZP. Nie
można zarzucać radnym, że złamali prawo, które nie obowiązywało - mówi mecenas
Jerzy Bronis, reprezentujący inwestora.

Spółka Terra nie może jednak uzyskać zezwolenia na budowę, bo SKO przysługuje
kasacja w NSA. - O kasacji zdecydujemy, kiedy zapoznamy się z pisemnym
uzasadnieniem wyroku - mówi Wanda Osińska-Nowak, prezes SKO w Kielcach. -
Cieszę się z tego wyroku. Jak tylko się uprawomocni, gmina przystąpi do
uchwalania PZP na tym terenie. Trzeba wreszcie zamknąć tę sprawę, żeby osiedle
mogło powstać - mówi Robert Jaworski, burmistrz Chęcin.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce



Temat: RPO rusza na ratunek pracownikom Handlowego
MF nie manipuluje interpretacją stanu prawnego. z ustawy o PIT wyraźnie wynikał obowiązek zapłacenia podatku od dochodu uzyskanego ze sprzedaży tzw. akcji pracowniczych ( a te niewątpliwie takimi były ). Zwolniony był dochód ze sprzedaży akcji nabytych w ofercie publicznej o czym w tym przypadku nie może być mowy chociażby z tego względu, że nabywcami mogli być tylko i wyłącznie pracownicy BH. O ile dobrze pamiętam w tej sprwie minister finansów skierował w 2000 roku pismo do ówczesnego prezesa BH, w którym wyjaśnił, że te dochody nie są dochodami zwolnionymi, ale pracownicy nie wierzyli ministrowi i za pośrednictwem związków zawodowych wystąpili z prośbą o interpretację do Sejmu (nie wiem czy w tym przypadku słowa "Sejm" nie powinienem napisać małą literą). W odpowiedzi jakaś komisja sejmowa wypowiedziała się że te dochody są dochodami zwolnionymi - ciekawe od kiedy komisje sejmowe są organami podatkowymi decydującymi o tym co jest opodatkowane a co nie? Najpierw tworzą prawo, a potem kombinują jak je ominąć(tak na marginesie ciekawe czy na drodze cywilnej sejm nie przegrałby sprawy i nie powinien zadośćuczynić tym, którzy zapłacą teraz podatek wraz z odsetkami bo wcześniej nie płacili kierując się odpowiedzią komisji sejmowej). ponadto wielu pracowników przegrało spory z organami podatkowymi w latach 2000-2001, niekorzystne były równieżwyroki NSA w tych sprawach. Ciekawe czy ci którzy zapłacili wówczas podatki nie "chwalili się" kolegom i koleżankom z pracy, że zapłacili podatek? biorąc pod uwagę powyższe fakty uważam, że RPO powinien się zajmować poważnieszymi sprawami i nie wtórować nieobiektywnym mediom, które mówiąc o US-ach nigdy nawt nie starają się przedstawiać spraw obiektywnie.



Temat: Co takiego zrobił Zaleski dla Torunia w ciągu
brednie
co Zaleski zrobil:

> - doprowadzil do budowy multikina

...to właśnie on przegrał w NSA. To on protestował i odmawiał pozwolenia na
budowę i przegrał.....więc nie pisz bzdur

> - obwodnica poludniowa 13 km (nowa, buduje sie)

...nie on

> - srednicowka Andersa 4 km (nowa, buduje sie)

...nie on

> - Ligi Polskiej 3 km (nowa, buduje sie)

...nie on

> - Lubicka 5 km (nowa, sa pieniadze i rusza niebawem)

...jeszcze nie ma

> - Bydgoska 3 km (nowa, sa pieniadze i rusza niebawem)

...jeszcze nie ma

> - węzeł Kluczyki + 2 km drogi łacznikowej (nowa, buduje sie)

...jeszcze nie ma

> - filia ASP z Łodzi

...nie on

> - Akademia Medyczna jako UMK

...to Kopcewicz

> - remonty brukow na kilkunastu ulicach Starowki

...to on i Szmak

> - pomnik Filutka, atrakcje, tablice na zabytkach

...to on i Szmak

> - remont ratusza, Dworu Artusa, Domu Harcerza, katedry i 3 kosciołów
> średniowiecznych

...nie on , rozpoczete przez poprzedników

> - generalna modernizacja Teatru Dzieciecego

...nie zrobione

> - wydzierzawienie Zamku Dybowskiego

...za darmo

> - parking podziemny obok skansenu

...nie ma

> - Muzeum Sztuki Nowoczesnej

...nie ma

> - studio TVP

...nie ma

> - praktycznie zatwierdzony most (ze zgoda Warszawy na finansowanie!)

....to już brednia do kwadratu ... pisemnie to jest ale odmowa finansowania i
zmiany drogi nr 15

> - nowe festiwale Harmonica Top, Toffi, Filmowy

...toffi już był a harmonijka to prezent dla kumpla za poparcie w kampanii
wyborczej

> - wymiana taboru MZK + plan modernizacji calej komunikacji z pieniedzy UE

...wymiana jest częścią pracy MPK - to spółka i prezydentowi nic do niej poza
nadzorem

> - orkiestra kameralna staje sie Orkiestra Symfoniczną

...równie dobrze może zostać teatrem wielkim i tak niczego to nie zmienia ,
można ją też nazwać Modern Talking

> - torunski TBS buduje najwiecej w regionie 5-10x wiecej niz np. bydgoski TBS

...to spółka i Zalesiowi nic do niej , jedyną zasługą Zalesia jest to ,że nie
wywalił pani prezes choć miał ochotę

>
> Zawsze mogłoby byc lepiej, ale ty chyba nie masz dostępu do gazet?

lol




Temat: Policjanci i słodycze: aresztowali michałki
www.twoje-sudety.pl/index.php?action=show&type=news&id=2248
Słodka wojna trwa

Dolnośląski producent walczy o swoje cukierki. Sąd nie poparł Śnieżki, która
odmawia Wawelowi prawa do używania nazwy Michałki. Szefowie firmy ze Świebodzic
twierdzą, że przegrali bitwę, lecz nie wojnę. Śnieżka od kilku lat próbuje
odzyskać wyłączność na Michałki. W sklepach można kupić nie tylko cukierki
produkowane w Świebodzicach, ale i Michałki Złote (Solidarność z Lublina) i
Michałki Zamkowe (Wawel z Krakowa). Niedawno pokazały się także Michałki
Piastowskie z Odry.

Kilka dni temu w Naczelnym Sądzie Administracyjnym zapadło rozstrzygnięcie
dotyczące wniosku Śnieżki o unieważnienie znaku Michałki Zamkowe, stosowanego
przez Wawel. Sąd nie podzielił stanowiska zakładu ze Świebodzic.

Anna Zwolińska-Mytko, rzecznik patentowy reprezentujący Śnieżkę, twierdzi
jednak, że sprawa nie jest całkowicie przegrana. Orzeczenie NSA dotyczyło
bowiem cukierków wkładanych do bombonierek, a nie sprzedawanych w papierkach.
– Teraz zaczniemy walkę o Michałki w owijce – mówi Anna Zwolińska-Mytko. –
Droga dochodzenia naszych praw jeszcze nie została zamknięta.

Fabryka ze Świebodzic uzyskała w ubiegłym roku korzystne orzeczenie, bo sąd
uznał roszczenia Śnieżki wobec spółki Solidarność. Lubelski zakład nadal jednak
wypuszcza swoje Michałki. Sąd zażądał bowiem pół miliona złotych jako
zabezpieczenie powództwa. Dopóki Śnieżka nie wpłaci tej kwoty, sąd nie nakaże
Solidarności, by wstrzymała produkcję.
– To jest dla nas zbyt wielka suma, aby ją zamrozić, dlatego złożyliśmy wniosek
o odstąpienie od zabezpieczenia – mówi Jan Klonowski, prezes Śnieżki.

Michałki to najbardziej znane cukierki, produkowane na Dolnym Śląsku.
Miesięcznie Śnieżka wypuszcza ok. 40 ton tych słodyczy.

Agnieszka Bielawska-Pękala - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
źródło wiadomości | walbrzych.naszemiasto.pl



Temat: Marszałek doniósł do prokuratury na radnego
Marszałek doniósł do prokuratury na radnego
Gdy czytam o rozmaitych pomysłach jakie legną się w głowach
sejmikowych włodarzy, przypomina mi się dosadny żart o
rycerzach. Otóż dwaj pojedynkujący się z opuszczonymi
przyłbicami rycerze, przerywają w pewnym momencie walkę. Wtedy
jeden z nich, podnosząc przyłbicę, krzyczy w kierunku rywala: -
Ty chu..u. Na co drugi z opuszczoną przyłbicą rzecz (na
stronie): - Dalibóg, rozpoznał mnie.

Oto kalendarium (wprawdzie bez dat) ostatnich dwóch miesięcy:
1. Zapowiadający rejteradę z PSL i przyłącznie się do
sejmikowej prawicy radny Mirosław Karapyta zostaje z nadania
zarządu województwa członkiem rady nadzorczej Rzeszowskiej
Agencji Rozwoju Regionalnego. Zapowiedzi o rejteradzie ucichły.
2. Obywatel dyrektor biura zarządu województwa (podwładny
marszałka)złożył obywatelskie zawiadomienie do organów ścigania
(prokuratury) o naruszeniu prawa przez radnych sejmiku
województwa (pracodawcy marszałka). Prokuratura w dwa tygodnie
sporządziła skargę do NSA.
2. Opozycyjna radna pełniąca funkcję prezesa instytucji
zależnej od zarządu województwa nie przybywa na sesję na której
ma się rozstrzygać wotum zaufania dla zarządu województwa
(wymagane 20 głosów).
3. Opozycyjny radny najpierw otrzymuje miejsce w radzie
nadzorczej kontrolowanego przez PSL Mazowieckiego Funduszu
Ochrony Środowiska, a następnie - członka rady nadzorczej w
kontrolowanej przez PSL Małopolskiej Giełdzie Rolno-Towarowej w
Rzeszowie. Zgadnij misiu jak króliczek głosował?
4. Poseł Bury (PSL) pisze wniosek do MSWiA o zmianę Regionalnej
Izby Obrachunkowej w Rzeszowie, która utrzymała w mocy uchwałę
sejmiku o nieudzieleniu absolutorium dla zarządu województwa.

Dalibóg, czyż trzeba unosić komukolwiek przyłbicę, by wiedzieć
kto zacz?




Temat: Jak komornik sobie dom urządzał
> może bys tak gościu nie pisał Polska kabaretowa co?

Po co te nerwy? Komorników jest 583, przez ostatnie dwa lata ukarano ich około
10%. KRK rozpatruje tylko sprawy najcięższego kalibru, małe przekręty uchodzą
im całkowicie bezkarnie. Jak chce Pan poczytać o innych komornikach, nie tylko
o tym jednym, to proszę czytać prasę codzienną.

Kraj bez silnej i praworządnej egzekucji zamiera. Nikt nie płaci długów, firmy
upadają, rośnie bezrobocie i jest to zjawisko powszechne w skali całego kraju.
A dlaczego? Bo nie ma skutecznej egzekucji. Komornicy bronią się jak mogą przed
zwiększeniem ilości rewirów (czyżby obawiali się konkurencji?), ponadto funkcję
komornika pełnią osoby bez odpowiedniego wykształcenia (jeden komornik – ten
który ukradł Hydrobudowie Wrocław ok. pół miliona złotych – był elektromonterem
czy elektromechanikiem!). Po co w ogóle istnieje art. 10 ukosie? Tak dla jajec?
Dlaczego wykształcenie komornika jest strzeżone jak tajemnica państwowa? Proszę
sprawdzić, o co chodziło w pierwszej sprawie przed NSA z ustawy o dostępie do
informacji publicznej – o wykształcenie komornika! (opisała to rzepa w lipcu
2002 r.).

> słownie JEDNYM komorniku więc nie pluj na cały kraj jeśli nic dobrego w nim
> nie zrobiłeś.

Czy on zrobił nie wiem, ale ja zrobiłem. Wydarłem z gardła pieniądze mojej
komornicze (rewir VIII Warszawa, niezapłacony czynsz). Trwało to 5 lat, w
sprawę musiało zaangażować się 5 sądów (słownie: pięć) 3 prokuratury,
kilkakrotnie Minister Sprawiedliwości, HFPCz, Transparenty International a
nawet Pani Prezes KRK Iwona K.-S. Sprawa była banalna i klarowna, pieniądze
nakazywał zwrócić sąd (postanowienie i wyrok) ale komornicy uważają, że akurat
ich to prawo nie obowiązuje. Powtarzam: chodziło o zwykły, niezapłacony czynsz!
Należy tak zmienić prawo, żeby komornicy nie stanowili państwa w państwie, nie
losowali sobie dłużników z książki telefonicznej, nie grozili poszkodowanym i
byli zmuszani z urzędu do faktycznego naprawiania wyrządzonych szkód. No i żeby
budowali domy (ewentualnie grali na giełdzie) za własne pieniądze.

> Artykul jest o jednym - słownie JEDNYM komorniku

Proszę czytać gazety. Artykuły o takich komornikach pojawiają się dosyć często.
Podesłać może linki? (bo prowadzę archiwum).

Łączę wyrazy szacunku

Wojciech Czaplicki



Temat: histeria terrorystyczna czy państwo policyjne ?
histeria terrorystyczna czy państwo policyjne ?
Histeria zagrożenia terroryzmem przybrała w USA takie rozmiary, jak onegdaj
zagrożenie komunizmem (mister Mc Carthy kłania się nisko). Doprowadziło to do
wyposażenia policji i wymaru sprawiedliwości w nadzwyczajne uprawnienia. W
stanie Oregon przyjęto ustawę według której demonstrujący przeciwko wojnie z
Irakiem mają być uznani za popleczników teroryzmu. Jakież to piękne i jakie
amerykańskie! Nie kjestem w stanie zając jednoznczanego stanowiska, co do
działalności Jemeńczyka, gdyż moje informacje na ten temat są zerowe. Dziwne
natomiast jest to, że amerykańskie służby specjalne a nie polskie służby
zbierają informacje o kontaktach Jemeńczyka. Zagrożenie bezpieczewństwa
państwa lub porządku publicznego jest rutynową przesłanką uzasadniającą
wydalenie cudzoziemców. Przy rozpatrywaniu skargi na prawomocną decyzję NSA
ma prawo badać zasadność takiej decyzji oraz jej uzasadnienia. Z momentem
kiedy decyzja (wojewoda I ins. , Prezes Urzędu do Spraw Repatriacji i
Cudzoziemców - II inst.) cudzoziemiec jest obowiązany opuścić terytorium RP.
Tak stanowi ustawa z 13 czerwca 2003 r. o cudzoziemcach. Nie jest jednak
prawdziwa informacja Onetu, że jeżeli nie opuści Polski zostanie umieszczony
w areszcie ekstradycyjnym. To pomylenie instutucji aresztu ekstradycyjnego w
przypadku, gdy obce państwo złożyło wniosek ekstradycyjny z jednoczesnym
żądaniem aresztowania osoby objętej wnioskiem. Tutaj natomiast chodzi o
areszt w celu wydalenia. Nie sądzę jednakże aby tak się stało. Skoro bowiem
Jemeńczyk zagraża bezpieczeństwu państwa to można przystąpić do wykonania
decyzji deportacja. Biorąc pod uwagę legalność pobytu oraz długoletni pobyt
nawet jeżeli informacje ABW są wystarczające należy wykonywać decyzję z
rozwagą i przy dołożeniu należytej staranności wszakże z uwagi na
zobowiązania międzynarodowe decyzja państwa nie należy już do dyskrecjonalnej
kompetencji państwa nie podlegającej żadnym ograniczeniom. Z poważaniem .




Temat: CZYSCIC, CZYSCIC, CZSCIC!!!!
Aferka TRZYYYYYYYYYYY!!!!!!
Samowolka

Toruńscy urzędnicy złamali prawo - uznało, po doniesieniach "Pomorskiej",
Samorządowe Kolegium Odwoławcze. GEANT do rozbiórki?
Hipermarket "Geant" w Toruniu jest samowolą budowlaną - wynika z
wczorajszego orzeczenia Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czy miasto będzie
musiało zapłacić wielomilionowe odszkodowanie?
SKO uznało - tak, jak tego obawialiśmy się we wczorajszym
artykule "Urzędowy ekspres" - że wydając siedem lat temu decyzję o warunkach
zabudowy dla centrum handlowego, toruńscy urzędnicy złamali prawo.
Hipermarket zamiast bloków
Wczoraj ujawniliśmy w "Pomorskiej" zadziwiająco szybki, a co gorsza
niezgodny z przepisami, sposób postępowania w tej sprawie urzędników
magistrackiej architektury. Nie dość, że decyzję o warunkach zabudowy wydali
zaledwie w dwa dni, to jeszcze wbrew ustaleniom planu zagospodarowania
przestrzennego.
- Zgodnie z planem, przy ul. Grudziądzkiej mogły powstać tylko bloki
mieszkalne, a nie wielkie centrum handlowe - wyjaśnia Marek Żmuda, prezes
Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Wątpliwości budzi też wydanie przez Urząd Miasta, zaledwie w trzy tygodnie
później, pozwolenia na budowę, choć szanse na to, by inwestor zdążył spełnić
wszystkie warunki (np. "odrolnić" teren) były tylko teoretyczne. Tym wątkiem
jednak kolegium się nie zajmowało.
Kto za to zapłaci?
Jednak już sam fakt unieważnienia warunków zabudowy oznacza, że "Geant"
jest samowolą budowlaną.
Albo więc trzeba go rozebrać, albo zalegalizować. A to kosztuje. Opłata
legalizacyjna w odniesieniu do 200-metrowego sklepu sięga 220 tys. zł. Toruński
hipermarket jest ponad 100 razy większy!
Koszt legalizacji musiałby ponieść właściciel, jednak ponieważ samowola
jest wynikiem błędnej decyzji urzędników (którzy zresztą już w magistracie nie
pracują, podobnie jak nadzorujący ich wtedy członkowie Zarządu Miasta), na
pewno wystąpiłby z roszczeniami wobec miasta.
Na razie jednak Damian Pączek, rzecznik "Geant Polska" mówi, że do czasu
rozstrzygnięcia sprawy przez organa odwoławcze (czyli NSA) nie będzie jej
komentował.
- Już dziś mogę powiedzieć, że będziemy się odwoływać - twierdzi Marcin
Czyżniewski , rzecznik prasowy prezydenta Torunia Michała Zaleskiego.




Temat: Instrumenty pochodne Pana Prezydenta
Gość portalu: Iwona K napisał(a):

> Pytanie do kupców;
> co było powodem nagłego zerwania negocjacji z Geantem?

Odpowiedzią mogą być fragmenty korespondencji:
"Pan Yan Guen
Dyrektor ds. Rozwoju
Domy Towarowe CASINO
02-801 Warszawa
ul. Puławska 427
Szanowny Panie Dyrektorze,
Nawiązując do Pana pisma ...z zadowoleniem przyjmujemy ...wolę współpracy ...
Zarząd Zabrzańskiego Stowarzyszenia Kupieckiego - po przeanalizowaniu
przedstawionej oferty współpracy i pomocy - stwierdził, że jest ona skierowana
głównie do Zabrzańskiego Stowarzyszenia Kupieckiego i jego członków. Tymczasem
celem Stowarzyszenia jest działalność organizacyjna na rzecz całego środowiska
kupców. Przedmiot postępowania inwestycyjnego DT CASINO na terenie Zabrza
wkracza w zakres działania ZSK ze względu na jego wynik, tzn przez zachwianie
równowagi pomiędzy wielkimi jednostkami handlowymi a lokalnym handlem.
Proponowane korzyści tylko dla naszych członków nie rozwiążą tego problemu...
Zarząd ZSK zdecydowanie odrzuca ofertę zawartą w punkcie 5. Przyjęcie bowiem
przez nas wysokiego honorarium finansowego byłoby sprzeniewierzeniem idei
Stowarzyszenia i złamaniem prawa.
...Zarząd natomiast okazał zainteresowanie dla treści zawartych w punktach 1,
2, 6 i 7 –dotyczących współpracy z całym środowiskiem gospodarczym i pomocy w
zaspokojeniu potrzeb klientów oraz mieszkańców miasta. Prosimy uprzejmie o ich
skonkretyzowanie w celu rozpoczęcia roboczych rozmów.
....
Szanowny Panie Dyrektorze,
Zabrzańskie Stowarzyszenie Kupieckie, podobnie jak i inne zabrzańskie
organizacje samorządu gospodarczego, jest zwolennikiem nowoczesnych form handlu
i usług. Są one nośnikiem postępu cywilizacyjnego. Państwa inwestycja jest
również postrzegana pozytywnie.
...Wyrażam nadzieję, że zdeklarowane przez Pana dobre intencje będą podtrzymane
a po wypełnieniu ich treścią merytoryczną zaowocują autentyczną współpracą.
Pozostaję z wyrazami szacunku
Prezes ZSK
Stanisław Sidor"
Epilog:
Po odrzuceniu przez nas oferowanej korzyści finansowej (w granicach 1,5 mln zł)
strona francuska nie miała nic sensownego do zaoferowania. Casino zabiegało o
spisanie z nami porozumienia akceptującego ich inwestycję. Po 4 miesiącach
jałowych negocjacji stwierdziliśmy, że nasi rozmówcy nie mają koncepcji a
przede wszystkim woli na koegzystencję na polskim rynku z polskimi handlowcami.
Wykazaliśmy ogrom cierpliwości i uprzejmości. I na tym koniec.
Francuzi budują się bez naszej zgody. Wolą postawę okupanta. Finał będzie w NSA.



Temat: Rok Bożeny Ronowicz
Kilka ciekwaostek z roku działalnosci jaśnie nam panującej. Zapisane hasłowo
bo wierzę ,że forumowicze przypomną sobie sprawy z całego roku !

1. Wyrzucenie pracowników 4 z naruszeniem prawa,
2. Walka z internautką – pracownicą ,zwolnienie,
3. Proces z Zdenką Urbanową – Huńczak o mianowanie, przegrany
z Tomaszem Burchardtem o upominki miejskie , przegrany
4. Umowa o upominki tylko na czas kadencji
5. Zakup foteli do filharmonii z pieniędzy podatników
6. Tablice „witające” w mieście za 140 tys. Zł
7. CB . Sprawa Frejmana oj będą z tego jaja,
8. Zakład pogrzebowy, odwołanie prezesa przed emeryturą,
9. Doniesienia do prokuratora bez specjalnego sukcesu
10. Zmiany i reorganizacja w UM – konkursy
11. „A jednak kretynka”
12. Polska Wełna brak sukcesu
13. Hipermarkety wbrew zapowiedziom
14. Dąbrówki sprzedaż wbrew zasadom ogłaszanym w przetargach i komunikatach
15. Budownictwo
KTBS - zmniejszenie ilości wybudowanych, brak
kredytowania z funduszy dotychczas pozyskiwanych.
Botaniczna - walka z wykonawcą
Jarząbek – parking , Aquaarena
W pierwszym roku nie zrealizowano inwestycji :
16. Rzucanie podejrzeń ,szukanie afer min. dot. : realizacji umów z
Telewizją Przewodową - aktualnie proces z byłą pracownicą.
17. Castorama
18. Konflikt z SLD o siedzibę
19. Pediz
20. Skarbonka, przegrana kilku milionów
21. NSA - siedziba
22. "Porozumienie" z Marszałkiem o filharmonię
23. Wypełnienie przez Trzcińską oświadczenia podatkowego, spory z
sekretarzową i ciągła wojna pomiędzy Trzcńską , Polakową.
24. Budowa Polakowej ?
25. Przetarg na informator miejski i zlecenie Gazecie Lubuskiej
26. Łączenie gminy gdyby nie spotkania osobiste i umiejśtne loobowanie to
może by się udało ?
27. Fundacja rewitalizacyjna - wyrzucanie z siedziby ,niechęć do udziału w
przedsięwzięciu.
28. Nagroda „fair play” („kupiona”, złota małpa za sukcesy
poprzednika ,inne
29. Wyjazd do Rumunii, wyjazdy świty np. Berlin szukanie inwestorów „po
kinach”
30. Przyjmowanie gości
31. Reklama samochodów skoda
32. Likwidacja szkół i przedszkoli. Działka edukacyjna
33. Winobranie
34. Wystąpienia "mobingowe" Polakowej do pracowników min. mówiące ,że
na "miejsce zajmowane jest wielu chętnych i oni to dopiero będą
pracować", "bezrobocie jakie tu bezrobocie u mnie w Małomicach to jest
bezrobocie" ,
35. 140tys. zł. tablice reklamowe witające wjeżdzających do miasta
36. Wysłanie kartek świątecznych świątecznych
37. itd. , itp.
Pozdrawiam



Temat: aluu? To o tej aferze mowa?
to jest dopiero AFERA!!

Toruńscy urzędnicy złamali prawo - uznało, po doniesieniach "Pomorskiej",
Samorządowe Kolegium Odwoławcze. GEANT do rozbiórki?

Hipermarket "Geant" w Toruniu jest samowolą budowlaną - wynika z
wczorajszego orzeczenia Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czy miasto będzie
musiało zapłacić wielomilionowe odszkodowanie?
SKO uznało - tak, jak tego obawialiśmy się we wczorajszym
artykule "Urzędowy ekspres" - że wydając siedem lat temu decyzję o warunkach
zabudowy dla centrum handlowego, toruńscy urzędnicy złamali prawo.
Hipermarket zamiast bloków
Wczoraj ujawniliśmy w "Pomorskiej" zadziwiająco szybki, a co gorsza
niezgodny z przepisami, sposób postępowania w tej sprawie urzędników
magistrackiej architektury. Nie dość, że decyzję o warunkach zabudowy wydali
zaledwie w dwa dni, to jeszcze wbrew ustaleniom planu zagospodarowania
przestrzennego.
- Zgodnie z planem, przy ul. Grudziądzkiej mogły powstać tylko bloki
mieszkalne, a nie wielkie centrum handlowe - wyjaśnia Marek Żmuda, prezes
Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Wątpliwości budzi też wydanie przez Urząd Miasta, zaledwie w trzy tygodnie
później, pozwolenia na budowę, choć szanse na to, by inwestor zdążył spełnić
wszystkie warunki (np. "odrolnić" teren) były tylko teoretyczne. Tym wątkiem
jednak kolegium się nie zajmowało.
Kto za to zapłaci?
Jednak już sam fakt unieważnienia warunków zabudowy oznacza, że "Geant"
jest samowolą budowlaną.
Albo więc trzeba go rozebrać, albo zalegalizować. A to kosztuje. Opłata
legalizacyjna w odniesieniu do 200-metrowego sklepu sięga 220 tys. zł. Toruński
hipermarket jest ponad 100 razy większy!
Koszt legalizacji musiałby ponieść właściciel, jednak ponieważ samowola
jest wynikiem błędnej decyzji urzędników (którzy zresztą już w magistracie nie
pracują, podobnie jak nadzorujący ich wtedy członkowie Zarządu Miasta), na
pewno wystąpiłby z roszczeniami wobec miasta.
Na razie jednak Damian Pączek, rzecznik "Geant Polska" mówi, że do czasu
rozstrzygnięcia sprawy przez organa odwoławcze (czyli NSA) nie będzie jej
komentował.
- Już dziś mogę powiedzieć, że będziemy się odwoływać - twierdzi Marcin
Czyżniewski , rzecznik prasowy prezydenta Torunia Michała Zaleskiego.

22 mln zl do zaplaty...to przeciez zrujnuje torunski budzet +10 mln za
kino...KATASTROFA



Temat: Grupa radnych sejmiku województwa nie chce naro...
"Art. 81. Marszałek województwa przedstawia wojewodzie uchwały sejmiku
województwa oraz uchwały zarządu województwa podlegające nadzorowi w ciągu 7
dni od dnia ich podjęcia. W tym samym terminie marszałek województwa
przedstawia regionalnej izbie obrachunkowej uchwały objęte zakresem nadzoru
izby.
Art. 82. 1. Uchwała organu samorządu województwa sprzeczna z prawem jest
nieważna. O nieważności uchwały w całości lub w części orzeka organ nadzoru w
terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia doręczenia uchwały w trybie
określonym w art. 81.
2. Organ nadzoru, wszczynając postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności
uchwały lub w toku tego postępowania, może wstrzymać jej wykonanie.
3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się do uchwały o zaskarżeniu rozstrzygnięcia
nadzorczego do sądu administracyjnego.
4. Rozstrzygnięcie nadzorcze powinno zawierać uzasadnienie faktyczne i prawne
oraz pouczenie o dopuszczalności wniesienia skargi do sądu administracyjnego.
5. W przypadku nieistotnego naruszenia prawa organ nadzoru nie stwierdza
nieważności uchwały, ograniczając się do wskazania, iż uchwałę wydano z
naruszeniem prawa.
6. Przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego stosuje się odpowiednio.
Art. 82a. 1. Stwierdzenie przez organ nadzoru nieważności uchwały organu
samorządu województwa wstrzymuje jej wykonanie z mocy prawa w zakresie objętym
stwierdzeniem nieważności, z dniem doręczenia rozstrzygnięcia nadzorczego.
2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do uchwały o zaskarżeniu rozstrzygnięcia
nadzorczego do sądu administracyjnego.
Art. 82b. W przypadku złożenia przez organ samorządu województwa skargi na
rozstrzygnięcie nadzorcze, sąd administracyjny wyznacza rozprawę nie później
niż w ciągu 30 dni od dnia wpłynięcia skargi do sądu.
Art. 82c. 1. Po upływie terminu wskazanego w art. 82 ust. 1, organ nadzoru nie
może we własnym zakresie stwierdzić nieważności uchwały organu samorządu
województwa. W tym przypadku organ nadzoru może zaskarżyć uchwałę do sądu
administracyjnego.
2. W przypadkach, o których mowa w ust. 1, wydanie postanowienia o wstrzymaniu
wykonania uchwały należy do sądu.
Art. 83. 1. Nie stwierdza się nieważności uchwały organu samorządu województwa
po upływie jednego roku od dnia jej podjęcia, chyba że uchybiono obowiązkowi
przedłożenia uchwały w terminie określonym w art. 81, albo jeżeli uchwała jest
aktem prawa miejscowego.
2. Jeżeli nie stwierdzono nieważności uchwały z powodu upływu terminu
określonego w ust. 1, a istnieją przesłanki stwierdzenia nieważności, sąd
administracyjny orzeka o niezgodności uchwały z prawem. Uchwała taka traci moc
prawną z dniem orzeczenia o jej niezgodności z prawem. Przepisy Kodeksu
postępowania administracyjnego co do skutków takiego orzeczenia stosuje się
odpowiednio.
Art. 84. 1. W razie powtarzającego się naruszenia przez sejmik województwa
Konstytucji lub ustaw, Sejm, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, może w drodze
uchwały rozwiązać sejmik województwa. Rozwiązanie sejmiku województwa
równoznaczne jest z rozwiązaniem wszystkich organów samorządu województwa.
Prezes Rady Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw administracji
publicznej wyznacza wówczas osobę, która do czasu wyborów nowych organów
samorządu województwa pełni funkcję tych organów.
2. Jeżeli powtarzającego się naruszenia Konstytucji lub ustaw dopuszcza się
zarząd województwa, wojewoda wzywa sejmik województwa do zastosowania
niezbędnych środków, a jeżeli wezwanie to nie odnosi skutku - za pośrednictwem
ministra właściwego do spraw administracji publicznej - występuje z wnioskiem
do Prezesa Rady Ministrów o rozwiązanie zarządu województwa. W razie
rozwiązania zarządu, do czasu wyboru nowego zarządu, funkcje zarządu pełni
osoba wyznaczona przez Prezesa Rady Ministrów."

Tyle ustawa o samorzadzie wojewodztwa.
Watpie by przeszla uchwala zawierajaca stwierdzenie, ze ‘dobry Slazak to
Polak’. Watpie by sejmik wogole chcial sie wdac w taka awanture z
mniejszosciami. Gdyby tak się stalo nalezaloby rozwazyc zgodnosc takiej
uchwaly z art. 35 Konstytucji, Konwencja ramowa Rady Europy o ochronie
mniejszosci narodowych, traktatem o przyjazni i wspolpracy miedzy RP i RFN,
Ukladem miedzy Rzecząpospolita Polska a Czeską i Slowacką Republiką
Federacyjna o dobrym sąsiedztwie, solidarności i przyjacielskiej współpracy
oraz zasada prawa miedzynarodowego zabraniajaca mieszanie sie w wewnetrzne
sprawy innego panstwa (Einmischungsverbot)- w tym wypadku Republiki Czeskiej
uzajajacej istnienie narodowosci slaskiej.

Nie jestem natomiast pewny co do jednego- czy art. 86 ust 6 oznacza, ze
wojewode, ktory nie stwierdzilby niewaznosci takiej uchwaly moznaby do tego
wezwac i potem zaskazyc do NSA.




Temat: Wciąż utracona tożsamość Katarzyny Wróbel
Proszę o pomoc. Kopiujcie i wysyłajcie ten post do
NSA i gdzie się da.

serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34308,2263634.html?nltxx=1721542&nltdt=2004-09-02-04-04
Panie Romanie. Pryjedź do Olsztyna to zobaczysz na IP: *.internetdsl.tpnet.pl

Przeczytaj komentowany artykuł »
Gość: obrokon 02.09.2004 18:29 odpowiedz na list

Trzy lata temu za rządów Jerzego Buzka był on już podsekretarzem stanu w tym
resorcie. Dziś przyjęcia stanowiska szefa tego resortu odmówił Roman Hauser.
Uzasadnił to tym, że jako prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego był
odpowiedzialny za wprowadzanie reformy sądownictwa administracyjnego i chciałby
teraz - jako jeden z członków tego sądu - na własne oczy przekonać się, na ile
te zmiany okazały się skuteczne.

Od 11 lat walczę z korupcją w Olsztynie i nic się tu nie zmienia.
Zdemoralizowani sędziowie sądów powszechnych i pozostałych, podtrzymują
postanowienia zdemoralizowanych prokuratorów, którzy nie podejmują dochodzeń
ani śledztw przeciwko urzędasom, biurwom i lekarzom popełniającym przestępstwa:
manipulacji, ukrywania, fałszowania i potwierdzania nieprawdy w dokumentach.
Jak zresztą zdemoralizowani sędziowie i prokuratorzy mogą prowadzić taką sprawę
skoro sami popełniają identyczne przestępstwa?

Wojewódzki Sąd Administracyjny nie chcąc rozwiązać konfliktu prawnego oddalił
moje wnioski o wstrzymanie niezgodnej z prawem decyzji, gdyż nadany został jej
rygor natychmiastowej wykonalności (art. 108. kpa.)
Oczywiście art. 108. kpa. został przeze mnie zaskarżony do Trybunału
Konstytucyjnego jako niezgodny z Konstytucją.
No i otrzymałem zawiadomienie.
Sąd Administracyjny w Olsztynie zawiadamia stronę o posiedzeniu Sądu, które
odbędzie się dnia 2004-09-07 godz. 10:20 Sala A w Olsztynie przy ul. E. Plater
w sprawie SKO w Olsztynie. Sąd załączył odpowiedź SKO w Olsztynie noszącą datę
18 lutego 2004.

W prawomocnie zakończonej sprawie odpowiedź ta nie istniała.

NSA również oddalił zażalenie: cyt.
„Uzasadnienie zażalenia sprowadza się w istocie do gołosłownych i
niedopuszczalnych twierdzeń, że zaskarżone postanowienie jest „konsekwencją
działalności zorganizowanej grupy przestępczej” w tym stanie rzeczy” itd.

Za takie stwierdzenia, zdemoralizowani sędziowie wydali na mnie wyrok 10-ciu
miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem na 5 lat.
Wiceprezes Sądu Okręgowego Wacław Bryżys również przysyła do mnie pisma, w
których straszy mnie więzieniem.
Moje słowa pozostają gołosłowne, ponieważ prokurator. Tokarzewski zamiast
podjąć postępowanie (bezsporne dowody, nagrania na dyktafonie cyfrowym) kazał
mi spier—lać z prokuratury. Prokuratura Krajowa zawiadomiona o popełnieniu
przestępstwa przesłała zawiadomienie przestępcom, a ci próbują mnie zastraszyć.

Zapraszam na rozprawę (powyżej) na pewno będzie ciekawie. Zdemoralizowani
sędziowie będą, przecież rozpatrywać ponownie sprawę prawomocnie zakończoną, ze
strachu, przed Trybunałem Konstytucyjnym.

W Polsce na tego typu rozprawy nikt nie przychodzi.
Sądy nie zapewniając publiczności na rozprawach publicznych, naruszają prawo do
rzetelnego procesu.
Zdemoralizowany sędzia może w każdej chwili oskarżyć poszkodowanego o obrazę
czy rzucenie w sędziego miękkim gównem.

Jeszcze raz zapraszam.
W szczególności Pana Romana, który jako prezes Naczelnego Sądu
Administracyjnego był odpowiedzialny za wprowadzanie reformy sądownictwa
administracyjnego i chciałby teraz - jako jeden z członków tego sądu - na
własne oczy przekonać się, na ile te zmiany okazały się skuteczne.




Temat: Andrzej Grzelak został wiceministrem sprawiedli...
Panie Romanie. Pryjedź do Olsztyna to zobaczysz na
Trzy lata temu za rządów Jerzego Buzka był on już podsekretarzem stanu w tym
resorcie. Dziś przyjęcia stanowiska szefa tego resortu odmówił Roman Hauser.
Uzasadnił to tym, że jako prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego był
odpowiedzialny za wprowadzanie reformy sądownictwa administracyjnego i chciałby
teraz - jako jeden z członków tego sądu - na własne oczy przekonać się, na ile
te zmiany okazały się skuteczne.

Od 11 lat walczę z korupcją w Olsztynie i nic się tu nie zmienia.
Zdemoralizowani sędziowie sądów powszechnych i pozostałych, podtrzymują
postanowienia zdemoralizowanych prokuratorów, którzy nie podejmują dochodzeń
ani śledztw przeciwko urzędasom, biurwom i lekarzom popełniającym przestępstwa:
manipulacji, ukrywania, fałszowania i potwierdzania nieprawdy w dokumentach.
Jak zresztą zdemoralizowani sędziowie i prokuratorzy mogą prowadzić taką sprawę
skoro sami popełniają identyczne przestępstwa?

Wojewódzki Sąd Administracyjny nie chcąc rozwiązać konfliktu prawnego oddalił
moje wnioski o wstrzymanie niezgodnej z prawem decyzji, gdyż nadany został jej
rygor natychmiastowej wykonalności (art. 108. kpa.)
Oczywiście art. 108. kpa. został przeze mnie zaskarżony do Trybunału
Konstytucyjnego jako niezgodny z Konstytucją.
No i otrzymałem zawiadomienie.
Sąd Administracyjny w Olsztynie zawiadamia stronę o posiedzeniu Sądu, które
odbędzie się dnia 2004-09-07 godz. 10:20 Sala A w Olsztynie przy ul. E. Plater
w sprawie SKO w Olsztynie. Sąd załączył odpowiedź SKO w Olsztynie noszącą datę
18 lutego 2004.

W prawomocnie zakończonej sprawie odpowiedź ta nie istniała.

NSA również oddalił zażalenie: cyt.
„Uzasadnienie zażalenia sprowadza się w istocie do gołosłownych i
niedopuszczalnych twierdzeń, że zaskarżone postanowienie jest „konsekwencją
działalności zorganizowanej grupy przestępczej” w tym stanie rzeczy” itd.

Za takie stwierdzenia, zdemoralizowani sędziowie wydali na mnie wyrok 10-ciu
miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem na 5 lat.
Wiceprezes Sądu Okręgowego Wacław Bryżys również przysyła do mnie pisma, w
których straszy mnie więzieniem.
Moje słowa pozostają gołosłowne, ponieważ prokurator. Tokarzewski zamiast
podjąć postępowanie (bezsporne dowody, nagrania na dyktafonie cyfrowym) kazał
mi spier—lać z prokuratury. Prokuratura Krajowa zawiadomiona o popełnieniu
przestępstwa przesłała zawiadomienie przestępcom, a ci próbują mnie zastraszyć.

Zapraszam na rozprawę (powyżej) na pewno będzie ciekawie. Zdemoralizowani
sędziowie będą, przecież rozpatrywać ponownie sprawę prawomocnie zakończoną, ze
strachu, przed Trybunałem Konstytucyjnym.

W Polsce na tego typu rozprawy nikt nie przychodzi.
Sądy nie zapewniając publiczności na rozprawach publicznych, naruszają prawo do
rzetelnego procesu.
Zdemoralizowany sędzia może w każdej chwili oskarżyć poszkodowanego o obrazę
czy rzucenie w sędziego miękkim gównem.

Jeszcze raz zapraszam.
W szczególności Pana Romana, który jako prezes Naczelnego Sądu
Administracyjnego był odpowiedzialny za wprowadzanie reformy sądownictwa
administracyjnego i chciałby teraz - jako jeden z członków tego sądu - na
własne oczy przekonać się, na ile te zmiany okazały się skuteczne.




Temat: Walczymy o telewizję - dołącz się!
Walczymy o telewizję - dołącz się!
Wejdź na stronę www.tvp3-nsa.gorzow24.pl/ - nie bądź obojętnym!

TELEWIZJA REGIONALNA

Rywalizacja o ośrodek Regionalnej Telewizji w naszym regionie między
Gorzowem, a Zieloną Górą trwa praktycznie od powstania województwa lubuskiego.

4 marca 2004 r. w nocy Sejm postanowił, że Telewizja Lubuska zyska
status oddziału terenowego, którego siedziba będzie w Gorzowie. Dwa tygodnie
później (19 marca 2004 r.) między innymi za sprawą zielonogórzanki Jolanty
Danielak (SLD), która jest wicemarszałkiem, Senat poprawił ustawę medialną we
fragmencie dotyczącym siedziby lubuskiego ośrodka telewizji publicznej
wykreślając "Gorzów", a wpisując "Zielona Góra".

Na początku kwietnia poprawka Senatu trafi ponownie pod obrady Sejmu.
Jeśli większość posłów odrzuci poprawkę to lubuski ośrodek telewizji będzie w
Gorzowie!

Nie możemy pozostać obojętni! Główna redakcja "Gazety Lubuskiej" podobnie,
jak "Radia Zachód" siedzibę ma w Zielonej Górze. Regionalna telewizja w
Gorzowie jest ostatnią szansą dla równowagi medialnej w naszym województwie!

Bardzo wiele zależy od naszych posłów! Już raz udało się im uzyskać
silny lobbing i przegłosować ustawę z Gorzowem, jako siedzibą ośrodka
regionalnego. Tym razem Jacek Bachalski musi skutecznie przekonywać polityków
z PO, Kazimierz Marcinkiewicz namawiać kolegów z PiS, a Jakub Derech-Krzycki
i Jan Kochanowski zapewnić większość za odrzuceniem poprawki w SLD.

Nam pozostaje przypomnieć posłom o tym bardzo ważnym głosowaniu
wysyłając do nich e-maile za pośrednictwem naszego serwisu.

NACZELNY SĄD ADMINISTRACYJNY

Podobnie, jak z telewizją, tak i tym razem rywalizacja Gorzowa i
Zielonej Góry o Wojewódzki Sąd Administracyjny trwa od momentu, w którym
możliwość powstania NSA na Ziemi Lubuskiej stała się realna.

Roman Hauser, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego zapewnia, że
przygotował odpowiednie pismo, w którym wskazuję, iż sąd powinien być w
Gorzowie. Ostateczny wybór należy jednak do prezydenta. Aleksander
Kwaśniewski jeszcze nigdy nie odrzucił propozycji Romana Hausera związanej z
lokalizacją wojewódzkich sądów administracyjnych w innych polskich miastach.
Dodatkowo prezydent na spotkaniu w naszym mieście 8 maja 2003 r. powiedział
m.in.: - "Od przyszłego roku w Gorzowie będzie Wojewódzki Sąd
Administracyjny".

Za Gorzowem przemawia m.in. lepszy budynek i lepszy układ terytorialny.
Zielona Góra nie daje jednak za wygraną! W budżecie miasta zielonogórscy
radni zaplanowali 3 mln zł na budowę siedziby sądu. Władze Zielonej Góry,
Nowej Soli i Sulechowa wysłały do Romana Hausera list, w którym proszą o
wskazanie Zielonej Góry jako siedziby WSA. Zabiegają także o spotkanie z
Aleksandrem Kwaśniewskim.

MY, gorzowianie musimy walczyć do końca, o to co powinno mieć swoją
siedzibę w Gorzowie. Dlatego zaapelujmy (drogą elektroniczną) do prezesa NSA
Romana Hausera i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby nie ulegali
bajkom - które są nazywane argumentami - m.in. o powstaniu wydziału prawa na
Uniwersytecie Zielonogórskim.

Maciej Zakrzewski

Wejdź na stronę www.tvp3-nsa.gorzow24.pl/ - nie bądź obojętnym!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 2 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 147 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4