Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezent na urodziny taty
Temat: ostatnio zasłyszany DOBRY DOWCIP
Mąż do żony:
- Kochanie, wiem że zbliżają się Twoje urodziny, możesz mi podsunąć pomysł co
do prezentu?
- Chcę rozwodu!
Chwila ciszy.
- Ale ja nie zamierzam aż tyle wydać...
- Czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie? - pyta klientka.
- Oczywiście, ale mamy także przebieralnię...
Jasiu dostał od taty 10 zł i poszedł do kiosku po zabawkę. Nagle zaczął płakać,
policjant pyta go:
- Co się stało?
- Zgubiłem 10 złotych.
Policjant dał mu ze swoich ale Jasiu nadal płacze:
- A dlaczego tym razem płaczesz?- pyta policjant.
- Bo gdybym nie zgubił tamtych pieniędzy miałbym 20 złotych.
Temat: Kiedy zaczęły wasze dzieci mówić?
Michalinka zaczęła mówić bardzo szybko. Już w wieku 14 miesięcy mam nagrane jak
mówi mama, baba, oraz jak naśladuje kilka zwierzątek. Jej mowa rozwinęła się
gwałtownie w żłobku gdzie musiała nauczyć się kontaktować z obcymi.
Synek ma natomiast skończony roczek ale mówi bardzo malutko. Tata, dzyń dzyń
(brzmi jak dziy dziy), la la, pa pa. Wczoraj mnie "zabiło" kiedy przyszedł do
mnie do łóżka, powiedział "lala" i dał mi lalkę Barbie.
Kochany chłopiec.
A co do mowy to rzeczywiście nie należy się aż tak przejmować. Mąż ma kuzyna
który zaczął mówić jak miał 7 lat. Matka go już woziła do poradni różnych i na
diagnozy. A on zaczął mówić od razu całymi zdaniami, wyraźnie i normalnie.
Teraz studiuje informatykę. To tak na pocieszenie
****************************************
Moje dziatki na fotkach czyli....
PIERWSZE urodziny Maksia- truskawkowy tort oraz... co dostał Maksiu w prezencie....
Temat: starania wrzesniowe
Witam - niektore dziewczyny po raz pierwszy, niektore ponownie ))
Dzisiaj zrobilam test i niestety jedna kreska, wiec dolaczam do staran
wrzesniowcyh. Z jednej strony troche smutno, ze jednak jedna kreska, z drugiesj
strony, jak widze ile nas tutaj jest, to mysle, ze bedzie wesolo I mam wielka
nadzieje, ze niewiele z nas dolaczy do staran pazdziernikowych. I widze jeszcze
jeden plus mojego przeniesienia na wrzesien - jesli tym razem sie uda, to
dzidzius bedzie wspanialym prezentem na czerwcowe urodziny swojego taty
E-millie
Temat: Francuski dlugi weekend- TERAZ !!!
opowiadam jak bylo
No bylo po prostu genialnie !!
Moja siostra byla wtajemniczona od wtorku, wiec sie "nie liczy" do
niespodzianki.
Pierwsza zobaczyla mnie mama....myslalam, ze dostanie zawalu, tchu z radosci i
zaskoczenia nie mogla zlapac.
Potem byl tata...jak to moj ukochany tatus, nie bardzo sie zdziwil :-))
ucieszyl sie, ale ukrywal wielkie zaskoczenie, bo "swiat jest globalna wioska"
i "dzis jestesmy we Francji, a dlaczego by nie byc jutro w Polsce" :-)
Potem byli dziadkowie...no po prostu wszyscy byli zaskoczeni i straasznie
szczesliwi.
W sobote zrobilismy grilla w ogrodzie dziadkow, a potem moglam sie Sebkowi
odwdzieczyc i zrobilismy mu urodziny-niespodzianke!! Byl tort, swieczki,
prezenty... wzruszyl sie moj kochany.
Ciezko bylo wyjechac. Jak opuszczam Warszawe to zawsze jestem przygnebiona.
Podroz zle na mnie wplywa, bo czuje sie taka zawieszona...
no ale teraz juz powrot do roboty, badan, pisania itd
Jutro dzien odpoczynku, bo sie probki 48h liofilizuja a ja zrobie kolacje
urodzinowa dla Sebka...tylko we dwoje ;-)))
Temat: wrzesnień 2004
Stwierdzilam, ze tutaj najszybciej przeczytasz moja odpowiedz na Twoj bardzo
mily poscik
Czesto czytam Twoje posty we wrześniowych mamach ))
Nawet w urodziny naszych tatusiów 1 lutego )pomyslalam o Twoim tacie )
Ciesze sie ze wszystko ok, ze dzidzius rosnie..wyczytalam ze termin Ci
sie przesunal na 2 wrzesnia ) Czekam az zamiescisz zdjecia z usg..
Chyba sie juz uzaleznilam od forum..czytam nawet watki ktore mnie nie dotycza )
U mnie jakos tak nijak mija ten cykl..nie dopatruje sie zadnych objawow..bedzie
co ma byc )Juz 36dc...ostatni cykl mial 44 dni..wiec jeszcze poczekam..ale tym
razem nie mam zadnych plamien..nic kompletnie sie nie dzieje..
pani dr powiedziala mi ze jak nie bede w ciazy do Wielkanocy to pomyslimy o
jakims "wspomagaczu" )
A w swieta mam rocznice ślubu wiec taki prezent bylby najwspanialszy )
Za oknem zimno...
ale wiosna tuz, tuz ) Moze jak bociany przyleca...to cosik mi
przyniosa )
Dzieki za kciuki..przydadza sie napewno!
Pozdrawiam serdecznie )
magda
Temat: pełno porad w co sie bawic!
pełno porad w co sie bawic!
przedwczoraj odwiedziłam ksiegarnię Świata Ksiazki na ul Dobrej w W-wie (ale
z tego co wiem maja oni ksiegarnie w kazdym wiekszym miescie).
i znalazlam tez cos dla nas -dla kazdej mamy, taty czy cioci "gdy dzieci sie
nudza - 500 ZABAW DLA DZIECI W KAZDYM WIEKU" po prostu rewelka - od razu
jedna z nich wyszukalam i bawilam sie ze swoja 2 przez 3 godziny, a one byly
zachwycone. Polecam jest tam wiele wariantow zabaw dla dzieci. Kazdy nawet
najbardziej pomyslowy rodzic cos znajdzie. Juz siostra zazyczyła sobie ta
ksiazke jako prezent z okazji 1 urodzin jej coreczki.
Temat: Rodzice chrzestni
Moim zdniem nie ma znaczenia czy chrzestnym jest ktos z rodziny czy nie. Moimi
chrzestnymi sa brat mamy i szwagierka taty. Brat sie obrazil, szwagierka
rozwiodla. Juz na mojej komunii ich nie bylo, o zyczeniach urodzinowych nie
wspomne.
Dlatego dla nszego synka wybralismy naszego przyjaciela, ktory na dodatek
mieszka tu gdzie my, a nie tak jak rodzina daleko. Wywiazuje sie z roli
swietnie. Pamieta o swietach, czesto sie odwiedzamy.
Chrzestna jest moja siostra, tez fajnie ale mieszka 1300 km od nas i niestety
widziala chrzesniaka 3 razy przez rok.
My z mezem dla swoich chrzeniakow ze wzgledu na odlegosc, tez jestesmy tylko
chrzestnymi od prezentow-na gwiazdke, na urodziny.
Temat: Absurdalne święto
Dobre!!! Mój były mąż uważał,że nie należy mi się nic z okazji Dnia Kobiet, z
okazji rocznicy ślubu, urodzin /moich/, a z okazji imienin co najwyżej
czekolada. Jemu należało kupować porządne prezenty i pamiętać nawet o rocznicy
obrony pracy dyplomowej, zdanej za trzecim podejściem. Teraz przeniósł
swoje "tradycje" na dziecko - króciutkie życzenia - albo i nie - przez telefon.
W opinii znajomych i rodziny uchodzi za skończonego CHAMA.
U mnie w domu czci się na równi żywych jak i umarłych.
Przez 14 lat pielęgnowaliśmy sparaliżowanego Tatę teraz pielęgnujemy Jego grób.
To samo z resztą Rodziny. Na szczęście nie było w rodzinie nigdy takiej
nienawiści, jaka przemawia przez niektórych forumowiczów.
Temat: Wpraszamy się
Wpraszamy się
na tą imprezkę. Na wkupne dysponujemy torcikiem wirtualnym. Postanowiłam
synowi swemu jedynemu zrobić prezent z okazji 1-szych urodzin i obwieścić
tutaj jego obecność. Argument, dzięki któremu czuję się bielską mamą ma na
imię Lubosz i zupełnie nieobiektywnie jest najwspanialszym dzieckiem na
świecie. W domu do przytulania mam jeszcze jego tatę, kota i psa. Wam jestem
wdzięczna za wszelkie miejskie nowinki, dotyczące spraw matczyno -
dziecięcych. Pozdrawiam.
Temat: Styczeń 2003 :) cz.2
cześć dziewczyny!
Spóźnione, ale gorące życzenia urodzinowe dla Oli i Zuzi, dużo zdrówka (także
dla taty Oli), szczęscia i beztroskiego dzieciństwa
życzą Agata z Wiktorkiem
Witamy nową mamę Anię z Beniaminem.
Co do spotakania to my się dostosujemy, przyjeżdzamy samochodem, więc nam
objętnie.
w sprawach alergii nie pomogę na szczęście rzadko coś wychodzi Wikemu na
skórze, oby tak dalej, bo Marek ma za to alergię prawie na wszystko, dlatego
bałam się, że Wiktor odziedziczy to po nim.
Agatako Wiktor od połowy nocy także śpi z nami, budzi się z płaczem, jakby coś
mu się śniło złego.
my powoli przygotowujemy się do urodzinek, mamy dwie imprezy, bo Marka rodzice
są niestety po rozwodzie i nie tolerują się, więc na jedną przychodzi dziadek,
na drugą babcia. Cudem było to, że nannasz ślub weszli do tego samego kościoła,
ale na weselu siedzieli na obu koncach stólu, trochę to pokręcone i czsem mamy
sporo problemów, żebu to wszystko ustawić. No, cóż takie życie.
Też jeszcze nie wiem co kupimy Wikiemu na urodzinki, z zabawek raczej
zrzygnujemy, bo dostał tyle na święta, że nie mieszczą się w pudłach i
szafkach, a poza tym połową się nie bawi, po prostu ma tego za dużo
Myslałm, że kupimy mu rowerek juz na lato, przynajmniej pozyteczny prezent i na
pewno się przyda
kończę i wracam do pracy, bo troche dzisiaj zaspałam
mamy z dzidziusiami w brzuszku, trzymać się zdrowo.
pozdrawiam agata
Temat: O schizofrenii związanych z pewnymi datami
A my mamy nasze święto domowe tego dnia, które przyćmiewa przykre wspomnienia
stanu wojennego; to dzień urodzin mojego małżonka:) Więc są prezenty, kolacyjka
i okazja do wypicia lepszego alkoholu. Kuba dzisiaj narysował tacie taką
laurkę, że o mało nie pospadaliśmy z krzeseł ze śmiechu, bo on ma skłonności do
rysowania laurek sytuacyjnych:)
A w świętowaniu po szwedzku miałam kiedyś okazję uczestniczyć, bo pracowałam w
firmie związanej z IKEĄ i zostaliśmy kiedyś zaproszeni na bardzo sympatyczną
imprezę łucjową:)Było fajnie.
Pozdrawiam wcale nienastorjona patriotycznie:)
Temat: zegar do nauki uczenia godzin FP czy my baby?
do eviluk:-) prawie nie na temat;-)
Eviluk, myślę, że mój synek byłby Ci bardzo wdzięczny, bo nie
ukrywam, że Twój post nieco przełamał mój opór w zakupie tego
zegara Przy okazji przypomniałam sobie historię z własnego
dzieciństwa, gdy na 8-me urodziny bardzo chciałam dostać "Starą
baśń". Na nic zdały się argumenty, że to książka nie dla dzieci, że
za gruba, za trudna itd. W końcu uległ tata i choć z książki
niewiele zrozumiałam, to przeczytałam ją od deski do deski i był to
prezent, który do dziś wspominam z rozrzewnieniem
Kalkulator jest na liście marzeń mojego synka tuż za zegarem albo
nawet w parze z nim
Temat: Zabawki....
He, he, dzieciaki są tak różne...
Moja córka znowu w ogóle nie bawi się lalkami, wózeczkiem itp, które to dostała
w prezentach (ma 4 lata) za to uwielbia klocki Lego. I zażyczyła sobie na
ostatnie urodziny... robota. Dostała takowego z Lego i jest po prostu
zachwycona. Chyba będzie z niej inżynier - ostatnio z wielkim zainteresowaniem
przyglądała się jak serwisant naprawiał nasz kocioł gazowy i w ogóle uwielbia
patrzeć jak tata grzebie w bebechach komputerowych ;-).
Więc trudno przewidzieć jakimi zabawkami zainteresuje się nasze dziecko, lepiej
poczekać.
Temat: SWIETA - radosc czy urwanie glowy ???
Chyba jedno i drugie ale wiecej chyba radosci,szczegolnie jak sie ma
dzieciaki,ktore tak bardzo przezywaja Swieta.Ubieranie choinki wiaze sie u nas
zawsze z urodzinami mojego M,caly dzien gra swiateczna muzyka,dzieciaki sie
ciesza.No i same swieta spedzane na farmie u tesciow,gdzie jest taki spokoj.W
WIgilie dzielimy sie oplatkiem(mama juz mi przyslala zapas),siedzimy do pozna w
nocy,z reguly dzieci blagaja o otwarcie chociaz jednego prezentu,obowiazkowo
herbatniki i mleko dla sw.Mikolaja i jego reniferow.W nocy upijamy mleka i
nadgryzamy ciastka,czasami tata zaczai sie na dworze i tubalnie wola
HOHOHO,dzieciaki piszcza.
W Swieta gramy duzo rodzinnych gier,cieszymy sie soba w spokoju i odpoczywamy
przy kominku.I jak tu sie nie cieszyc na Swieta?
Temat: A co ze Świętym Mikołajem?
U nas w rodzinie Mikołaj był i zostawiał słodycze. "Porządne" prezenty zawsze
zostwaiala pod choinką Gwiazdka. W tym roku Larwę Mikołaj ominie, a my sobie
zrobimy mikołajowe tiramisu ;-). Słodycze będą tylko dla starszej córy mojego
brata.
A na gwiazdkę planuję:
a) Larwa dostanie książeczkę poduszeczkę z Muchomora
b) Ania (młodsza córa mojego brata) j.w.
c) rodzice Michała (męża) koszylki z Larwą i jakimś hasełkiem - mój projekt
d) mój Tato - kolejną figurkę kota (koszulkę z wnuczkami dostanie na urodziny w
styczniu)
e) Michał - coś wymyślę śmiesznego
f) jego rodzeństwo - posłucham koncertu życzeń
g) starsza córa brata - grę edukacyjną w trupa, lub encyklopedię szkolną i
maskotkę (mamy zakaz kupowania jej zabawek)
h) babcia męża - kalendarz z kotmi
Temat: konflikt rozwiedzionych rodziców
No cóż. Nie przewidziałam, że są rodziny, w których nie obchodzi się urodzin,
imienin, a i ślub nie jest uroczystością rodzinną. Dla mnie to trochę dziwne.
Moi rodzice spotkali się po 10 latach - właśnie na moim ślubie. Bez "osób
towarzyszących". Siedzieli przy wspólnym stole, zatańczyli zwyczajowego walca.
Nie było sztucznych uśmiechów i udawania. Po prostu ich córka wyszła za mąż,
więc na parę godzin nie skakali sobie do oczu. To był największy prezent, jaki
mogli mi zrobić i jestem im za to wdzięczna.
Mama pojechała na pogrzeb swojej ex-teściowej, bo uznała, że to jej obowiązek -
względem mojej babci. Była tylko na mszy i na cmentarzu, nie została na stypie,
bo nie była gotowa na spotkanie z rodziną taty. Uważam, że moja mama ma klasę.
Temat: dzieci i pieniądze
nasze dzieci dostają kieszonkowe. Po 10 zł na tydzień Maciej i Agata co drugi
tydzień bo ma doładowywany telefon za 20 zł. Obojga ich pieniądze parzą, na
zasadzie jak mam mało muszę od razu wydać. Ale jak mają więcej potrafią sobie
odkładać. Maciej uzbierała sobie na rower, na playstation, teraz zbiera na
rolki. Na okazje urodziny, imieniny gwiazdka dostają jakieś większe prezenty ( w
sensie droższe) są to różne rzeczy: zabawki,gry,jakieś fajne ciuchy,dla Agatki
telefon właśnie (ale nie nowy, dostała stary taty który przeszedł lifting;-))
Maciej choć ma osiem lat zachowuje się tak jakby kompletnie nie znał i nie
rozumiała wartości pieniądza- jak dostaje te swoje parę złoty wydaje na duperele
i to takie że ja bym za nie nie zapłaciłą złotówki, są to rzeczy które cieszą go
pięć minut po czym nie wie nawet gdzie je ma. Agatka jest już rozsądniejsza ( ma
już 11 lat) zwykle kupuje gazetki albo sporadycznie jak ma jakąś większą kasę
dokłada sobie i kupuje coś większego. Dzieciaki wiedzą że nie mają na co liczyć
na jakieś bonusy i błaganie może zaowocować tylko przyspieszonym kieszonkowym.
Od czasu do czasu dostają jakieś nadprogramowe drobiazgi ale to na zasadzie
zrobienia sobie przyjemności ich radością- czyli jest to wtedy kiedy my chcemy i
co my chcemy.
Temat: Jak wytlumaczyc dziecku....??
> Czytam, że bardziej chodzi o kasę i o rywalizację na tym tle,
> aniżeli imponowanie wiedzą czy ciekawostkami, które można wymienic
> na dany temat?
Nasuwa się w tym miejscu pytanie: mieć czy być? Niedosyt jest siłą napędową,
popycha nas do rozwoju, mobilizuje do aktywności. Dzieciom warto tłumaczyć ale
też dawać przykład swoim zachowaniem. Zawsze w życiu znajdzie się ktoś bogatszy
od nas ale też nie możemy nie dostrzegać ludzi ubogich, którym wiedzie się o
wiele gorzej. Dziecko od małego należy uwrażliwiać na istnienie na świecie tak
znaczących różnic w statusie materialnym, trzeba mu jednocześnie pomóc poradzić
sobie z frustracją, jaka staje się jego udziałem w sytuacjach podobnych do tych
nieszczęsnych urodzin kolegi. Przypomniała mi się kłótnia dwóch kolegów w
zerówce córki, kiedy to wyczerpały się argumenty z puli dóbr materialnych
zgromadzonych w domach chłopców jeden z nich krzyknął : A mój tata jest większy!
I to zakończyło całą dyskusję
Myślę, że ojciec może synowi pokazywać świat mężczyzn bez konieczności
wyjeżdżania do Afryki. Można uprawiać sport, wyjeżdżać w plener, rozpalać
ognisko i strugać patyki scyzorykiem, można popłynąć we dwóch łodzią i złowić
rybę, wykopując wcześniej dżdżownicę. Satysfakcja z takich wypraw będzie o wiele
trwalsza od tej płynącej z posiadania nowego gadżetu. Nie twierdzę, że dziecko
przestanie zazdrościć kolegom prezentów ale łatwiej sobie z tym uczuciem poradzi
jeśli będzie miało swoje szczęśliwe dzieciństwo/życie.
Temat: Macie juz pomysly na prezenty Swiateczne ?
oj z prezentami to ja tez bede miala problem chociaz nie mam ochoty na
swieta...
u mnie grudzien wogole jest miesiacem gołym i wesołym bo:
mama ma imieniny
tata urodziny i to 60-te
ja mam urodziny i imieniny 18-go
Temat: Co dla mamy na 50-te urodziny???
Co dla mamy na 50-te urodziny???
Tata kupuje jej kolczyki a my z siostra mamy problem. Ale chcemy zeby
naprawde zapamietala ten prezent :) Mama lubi geografie, literature, jest
oczytana, ogolnie to b. nowoczesna kobieta i nie chcemy aby prezent okazal
sie banalny.
Temat: sklep z zabawnymi gadżetami w Poznaniu?
szukam prezentu na 60 urodziny dla taty :)
Temat: co sobie ostatnio kupilyscie??albo co planujecie??
Ja planuję kupić prezenty, bo w ciągu kilku dni obchodzimy imieniny mojego brata
i taty oraz urodziny mojego faceta.
Ostatnio kupiłam: duży brązowy ręcznik - pasuje mi do łazienki.
Temat: sulfur i chamomillum
No to nieźle. Mój tata wybrał się do homeodoka dopiero, kiedy mama zażądała tego
jako prezentu na urodziny.
16%VOL
22%VAT
Temat: To może są też dzieci z listopada????
Witam!! Oliwia z 16 listopada 2002 zrobiła prezent tacie i urodziła się w jego
urodziny Pozdrawiam!!
Temat: Jakie ksiązki dla siedemnastolatki.
gosiu a jak tata szuka prezentu na urodziny
albo na imieniny?
nie czepiaj sie tak strasznie
i ten wszystko wiedzacy ton...
az mi sie krzyczec chce
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Temat: 37 lat minęło mi...
oki. ide cos nagryzmolic w paintcie :-)
jak mi wyjdzie to Tacie! wyśle na mejla.
swoją droga wiecie, ze moj tata i moja siostra maja urodziny 8 sierpnia? moze
ich wezme w ramach prezentu do moliera :-)
Temat: Kosiarka na prezent
Kosiarka na prezent
chciałabym kupić tacie kosiarkę na urodziny bo jego stara ledwie "dyszy"
chciałabym aby miała kosz by nie trzeba było grabić ogrodu i ewentualnie aby
sprzątała też liście myślę że granica cenowa to około 1.000-1.2000 zł co mi
polecicie?
Temat: Której mamie urodziło się dziecko w jej urodziny!
Ja swoją drugą córcię urodziłam dokładnie w swoje 30-te urodziny (23.06). Tak
więc córcia swoim przyjściem na świat zrobiła prezent urodzinowy mamie i tacie -
na Dzień Ojca. Starsza córcia - tez urodzona 23 ale grudnia (w przeddzień
Wigilii)
Temat: Przygotowania do roczku!!!
U nas w rodzinie jest tradycja ze na pierwsze urodziny dziecka prezenty
daje ... tata mamie. I to wystawne
Temat: MAM WSZYSTKO
A masz 2 pary męskich kalesonów w poprzeczne niebieskie paski z czarnymi
guziczkami i czerwonymi lampasami po bokach? Wiesz, mój tata ma niedługo
urodziny i chciałabym dać mu ładny prezent
Temat: Do wszystkich Snobek;)
Ja też widziałam ostatnio super zegarek w Kruku: złoty, bransoleta sprawiająca
wrażenie jakby utkanej ze złotej pajęczej sieci, cudo. Będę musiała porosić
tate, aby mi go kupił na urodziny, bo takie cacka lepiej się nosi, jeżeli były
otrzymane jako prezent:)
Temat: No koniec pytan - urodzilam!
No pochwalilas sie w koncu i tu:)
Gratuluje jeszcze raz.
Fajny prezent dla tatusia:) Moja mlodsza spoznila sie 5 godzin na
urodziny swojego taty, ale przynajmniej ja pysznym torcikiem jeszcze
przed porodem sie objadlam.
Trzymajcie sie zdrowo:)))
Temat: Po co mamy zwierzęta?
Zawsze chciałam miec psa i z jakis bliżej nieokreslonych powodów rodzice sie
nie zgadzali
Pierwsza moja sunia Apcia 100% kundel prezent na 18 urodziny( a prezentów sie
nie wyrzuca wiec rodzice musieli to łyknąć ;-)) - biedne szczenie zapchlone
zastrupiałe zabrane ze wsi od swory dręczących ja dzieci. Była tak głodna, że
jadła nawet suchy chleb, dzieci nie polubiła juz nigdy i zawsze ochodziła je
szerokim łukiem.
Musiłałam ją uśpic po 12 latach - rak. Do tej pory pamietam jak sie z na
zegnałam,gdy tato jechał z na do weterynarza. Wyłam, a ona lizała mnie po
rekach - do tej pory mam kosmyk włosów ogona.
Przez nastepne 2 lata wydawało mi się niejednokrotnie, że słysze jaj kroki w
domu i że juz nigdy nie będe mieć psa.
Po nastepnym roku zaczełam się łamać i rozpuściłam wici po znajomych , że
chętnie wezmę suczke kundelka.
Dlaczego taki wybór?? Proste - "rasowca" zawsze ktoś kupi , a napewno nikt
nie wywali na ulice. Psy przy sukach mają tez więcej szans.
I stało się. Dwa lata temu w połowie października ktoś podrzucił bratu do pracy
piekna łaciatą suczkę ok. 3 miesięczną , coś jak by dalmatyńczk pomieszany z
wyżłem tylko o połowe mniejsze z kartką na szyji - jestem bezdomna, prosze o
troche serca i miske mleka.
I tym pieknym sposobem mały harpagan o imieniu Miśka wylądawał u mnie w domu.
Po tygodniu okazalo się że Miska pierwotnie wabiła sie Dora bo zanazł sie ktos
kto ja poznał i znał poprzedniego" właściela"
Miśka była towarem przechodnim trzy dni tu cztery tam . I tak ją sobie
pozyczali , aż ja koś za drzwi wystawił...- efekt przez następne pół roku gdy
ja zostawiałam przywiązana przy sklepie wyła jak opętana bo sie bała że ja znów
komus "pozycze"
Trochę przez te 2 lata żeśmy razem przeżyły - pomijam zjedzonego buta i
obgryzione szuflady w kuchni. W ubiegłym roku w wigilie zgineła mi koło
południa . Szukałam ja jak szalona do wieczora. To była najgorsza wigilia w
moim zyciu. Rano nie wierzyłam własnemu szczęściu, kiedy usłyszałam jej szczek
pod oknem sypialni. Jak przezyła ta noc nie mam pojęcia...
Teraz od pól roku mam dwa psy ..... W moim zyciu pojawił sie nowy mężczyzna z
psem, a raczej tez z suką, pieknym rocznym dogiem niemieckim.
Na szczęście i mała i duża sie lubią. Tylko faet ma pecha jak we trzy
okupujemy kanapę :-))
Kocham psy - są czułe, wierne i nie ma piekniejszego widoku od psiej radości
na widok pana i domowników.
Mam nadzieje, ze gdy wyprowadzimy sie wreszcie za miasto to nasze panny nam
wybaczą jak przygarniemy jeszcze jedną :-)
Temat: Co byście zrobiły ....
Koniec ????
Niedawno mój synek miał drugie urodziny.
Eks nie dał znaku życia. Co mnie nie dziwi, zważywszy, że zdecydował się na
zerwanie kontaktów z synkiem (choć ma jeszcze na tyle przyzwoitości / poczucia
obowiązku / boi się konsekwencji prawnych, że płaci alimenty. Chyba, że nie
miał do tej pory czasu, by odwołać zlecenia stałego przelewu w banku )) )
Co mnie zraziło, to fakt, że dziadkowie (rodzice eksa) również nie dali znaku
zycia - nawet nie zadzwonili (czy wysłali kartki z zyczeniami czy prezentu) do
wnuka w dzień jego urodzin. No ale teraz przecież mają młodszą wnusię.
Smutne to, bolesne i przykre.
Zdjęć nie ruszam - będą tam gdzie były.
Serce mi się kroi, gdy słyszę jak mały opowiada, co robił z tatą, że tata
pewnie jest daleko, że on by chciał na wycieczkę do domu (i tu wymienia w
kolejności) siostry (po imieniu), taty i next (po imieniu). Jak prosi by pisac
słowo tata. Babcię też dość często wspomina - wcześniej nawet częściej niż tatę
(ale wydaje mi się to naturalne, bo chyba zdawał sobie już sprawę, że moje
kontakty z babcią były lepsze niż z jego ojcem).
Oczywiście to się zdarza od czasu do czasu, ale w ciągu ostatniego tygodnia (a
mijają 3 tygodnie od ich ostatniego spotkania) prawie codziennie jest coś o
tacie. Widać, że tęsknota coraz silniejsza.
Mówię mu, ze tata nie jest daleko, że jest u siebie w domu, z jego siostrą i
next i że podjął decyzję, że mały nie bedzie do niego jeździł ani on do małego
przyjeżdżał. I że mam nadzieję, że ojciec go kocha.
I tulę go. I mówię, że jak mu smutno i tęskno, to zawsze może do mamy się
tulić, mówić, etc.
I jak coś opowiada o ojcu, to słucham, potakuję, coś sama dopowiadam. Czasami
sama cos o ojcu wspomnę przy okazji (że np. cos potrafi dobrze robić).
Mam nadzieję, że w miarę dobrze się zachowuję w takiej sytuacji.
Ale jeśli ta tęsknota będzie sie nasilać, albo przybierze formę, która będzie
świadczyła, że z małym coś się dzieje, to nie wiem, czy jednak nie zadzwonić do
eksa i powiedzieć, że i jak mały tęsknić i poprosic go o zobaczenie sie z małym.
Tylko obawiam się, że usłyszę tekst " ma być tak jak mówiłem, inaczej nie
przyjadę, nie będę się z nim widywał". I znowu będę w punkcie wyjścia czyli
szantażu. Może lepiej, zeby zostało, jak jest.
Pozdrawiam,
Chalsia
Temat: MARZEC 2004 część IV
o wszystkim po trochu...
Hej!
Przeczytałam wszystkie zaległe posty - widze produkcja ruszyła pełną parą w
nowym roczku )).
Tez sobie tu jakieś notatki porobiłam, jestem ciekawa czy dojce co z czym hihi.
gochagocha - naprawdę się wzruszyłam jak zobaczyłam fotki Agatki, cudownie że
zrobiła Wam taki piękny prezent!!!!
kali_jj - życzę zdrówka dla Was!
baszaj - współczuję pobytu w szpitalu, dobrze że już po wszystkim i Kuba zdrowy.
balbina16 - Wszystkiego dobrego z okazji urodzin!!! 18-tych nieprawdaż??? ))
mamomisiaczka - ja też ciekawa jestem jak poszło siostrze!
Jolu - zdrówka dla Ciebie i Hani, taka to pogoda u nas do kitu że same choroby
w powietrzu.
agnieszka12 - gratuluję pierwszego samodzielnego kroczku Oliwce!!!! Co do
chrzestnego to rozumiem Twój żal, ale chyba trzeba rochę poprawki na kuzyna
wziąść - może chciał dobrze a na dzieciach się nie zna, może myślał że dzieci
koło roczku już jedzą cukierki?? Bo tak też mogło być! No ale ważne że
przyszedł i dobrze by było gdyby częściej przychodził wtedy by wiedział jakie
prezenty kupować! Ale chyba te prezenty to takie ważne nie są ))....
kj74 - uśmiałam się do łez jak przeczytałam o tym porównaniu lekarki: kota i
krowy )) No ale poważnie to poprostu ręce opadają jak się idzie do lekarki
żeby udzieliła fachowej porady a ona z czymś takim wyskakuje.
Dziękuję za gratulacje odnośnie nowych ząbków Zuzi , gryzienie i ślinienie
się nie zmniejszyło więc podejrzewam że może w drodze następne ząbki.
Sylwestra spędziłam u przyjaciółki, jedząc, pijąc pyszne drineczki i gadając aż
do 5-tej rano. Następnego dnia byłam zombi , ale co tam fajnie było )).
Ostatnio moja Zuzia zaczęła bać się kąpieli!!! Nie wiem czemu, poprostu wspina
się na mnie i ucieka z wody jakby ją parzyła - no a tak nie jest. Przestraszyła
się chyba raz jak jej plecki wodą polałam małym kubeczkiem (!), i chyba od
tego... no ale dziwne nieprawdaż???
Na koniec (bo humor mam coś dzisiaj nijaki) napiszę że ciut przykro mi się
zrobiło po przeczytaniu części postu aani79 i magdawe - racja że tak już to
wymyślono że każdy powinien mieć babcię - no a tymbardziej tatę, Zuzia nigdy
nie zobaczy takiej scenki jak mama razem z kochającym tatą pochylają się nad
jej łóżeczkiem ((. Smutne to.... a co ja jej powiem za rok, dwa jak się spyta
o tatusia.....ehhh.
No i tym optymistycznym akcentem kończę,
pozdrawienia dla wszystkich i miłej i spokojnej nocki
Ania
Temat: Jeszcze raz o zrzeczeniu się praw rodzicielskich..
Jeszcze raz o zrzeczeniu się praw rodzicielskich..
Mój prawie eks mąż podjął już ostateczną decyzje odnośnie pozbawienia siebie
prawa do bycia ojcem naszego synka. Tak zadecydował i nie zmieni zdania. Ma
zamiar przed sądem wyrazić zgodę na przysposobienie mojego synka przez mojego
przyszłego męża.
Bardzo długo zastanawiałam się nad tym stanem rzeczy, m.in. inicjowałam
dyskusje na forum, czytałam wypowiedzi, słuchałam opinii. I na dzień
dzisiejszy jestem prawie pewna, ze jeśli tak musi być, to dobrze. Mój eks ,
pomimo, ze kocha naszego synka, nigdy nie był dobrym ojcem. Nie bardzo
chciało mu się zajmować dzieckiem. Brzydził się nawet zmienić mu pieluchę,
chociaż same wiecie, z e niemowlęce kupki nie są takie straszne... Mieszkał
z dzieckiem prawie przez 18 m-cy jego życia. Był z nim na co dzień i nie
potrafił zbudować silnych więzi. Chociaż starałam się, aby pomagał mi przy
dziecku. Wychodził na spacer, karmił, kąpał. I naprawdę trzymałam język za
zębami, żeby nie krytykować. Fakt, Przemuś jest trudnym dzieckiem,
prawdopodobnie jest nadpobudliwy, ale ja pomimo tych kłopotów odnajduje
bardzo dużo radości w zajmowaniu się synkiem. Mój nowy facet tez ma lepsze
podejście do dziecka. Przemek za nim przepada i zaczyna mówić do niego tata
(sam z siebie).
Eks nie płaci alimentów, bo na razie nie ma z czego. Ale podejrzewam, ze
nawet jakby miał, to ciężko by mu było wyjąc jakiś grosz dla syna. Ma teraz
ogromne kłopoty finansowe. Nie wymagam od niego tych zasądzonych 200 złotych.
Staram się sama sobie dawać radę. Chciaz jest ciężko. Ale mój eks pali
papierosy jak smok. Gdyby przestał palić akurat miałby te 200 zł na dziecko.
I podratowałby zdrowie.
Ostatnio dzwonił do mnie i powiedział, ze jakoś mu ciężko z tego powodu tzn
zrzeczenie się praw do Przemka, ze nie może spać po nocach. Ale nie robi nic,
żeby to zmienić. Jego nowa dziewczyna tez uważa, ze tak będzie najlepiej dla
wszystkich. Jej rodzice nic nie wiedza o przeszłości jej chłopaka a mojego
eks tzn ze miał żonę i dziecko. I ona chce, żeby tak pozostało i żeby nigdy
się o tym nie dowiedzieli. Oboje mówią mi, ze na neutralnym gruncie jako
wujek i ciocia chętnie się z Przemkiem zobaczą, przekażą prezent na urodziny,
ale jako WUJEK I CIOCIA , nikt bliższy. Próbowałam z nią rozmawiać, ale nic
to nie dało. Każdy ma swoje racje.
Wynika z tego, ze mój synek będzie miał nowego tatę i ładniejsze nazwisko.
Mój partner zgodził się zostać ojcem mojego dziecka. Stwierdził nawet, ze
przynajmniej mój eks nie będzie nam uprzykrzał życia. Tylko ci ja kiedyś
powiem mojemu synkowi? Ze biologiczny ojciec się go wyrzekł?
Temat: Teściowa-szlag mnie juz trafia!
) a nie zamykasz drzwi na klucz??
moi tesciowie (do ktorych dla jasnosci nie mowie 'mamo', 'tato') sa to ludzie z
rodzaju 'tak was kochamy, ze zaglaszczemy was na smierc', co mnie i meza wkurza
delikatnie mowiac. tesciowa najchetniej przyjezdzalaby codziennie (jest to
odleglosc nie jakas kosmiczna warszawa-piaseczno, wiec jest to do zrobienia),
myla podlogi, gotowala, prasowala na co w zyciu sie nie zgodze. jestem
samowystarczalna, nie mam sily czy ochoty dzis posprzatac, posprzatam jutro i
tyle. odkad ania jest z nami wydzwania do mnie na komorke (telefon stacjonarny
wylaczony) raz w tygodniu by zadawac ciagle te same pytania - czy w czyms moze
mi pomoc (kilka razy w ciagu jednej rozmowy!), pyta o nasze zdrowie etc. o
niczym innym nie da sie z nia porozmawiac. a ja glupia diwilam sie czemu ma
odpowiada jej monosylabami - oczywiscie jej to nie zraza! meza musialam JA
przygotowac do zycia w rodzinie, bo tesciowie wszystko za niego robili (jak sie
synek budzil, herbatka nakryta spodeczkiem juz na niego czekala etc.). na moja
prosbe by nie wyreczali ze wszystkigo meza -przytakiwali, ale nadal chcieli MI
pomagac jakbym meza od tego nie miala (co jest jednoznaczne z wyreczaniem
synusia z obowiazkow domowych. a podczas jednej imprezy tesciowa co i rusz
zwracala uwage mezowi, by sie nami opiekowal, by byl odpowiedzialnym ojcem i
mezem! jakby takie zdawkowe i na pokaz teksty rzucane mimochodem przy calej
rodzinie, nagle wychowaly 30-latka! tez jej zwrocilam uwage, ze to raczej
osmiesza niz wychowuje). dodam, ze dziadkowie meza, sa schorowani, wiec
tesciowie maja sie kim opiekowac a sami nie sa najlepszego zdrowia. tesciowa co
nas widzi to placze, eh. z okazji naszego slubu schudla 13 kg! co do tel. to
wiem, ze dla niektorych cotygodniowe telefony to nie duzo, ale temat tych rozmow
doprowadzil do tego, ze dwukrotnie juz zwracalam uwage, ze sa one za czeste i ze
lubie konkretne telefony a nie o pie..ch. teraz juz w ogole nie odbieram jej
tel i juz! widac, ze tesciowa kombinuje jak moze. kupuje mi prezenty na
urodziny, na imieniny, byle sie spotkac, choc malo maja kasy. maz ja zaprasza na
czwartek po jego pracy /by nie siedzieli dlugo/ a ona dzwoni do mnie by sie ze
mna umowic na sobote!
byli u nas ostatnio i trzymalam ich na dystans, bardziej odpowiadalam na pyt niz
opowiadalam.
dobre! myslalam, ze ja to tylko kilka zdan napisze, ale jakos nie wyszlo
Temat: Wporzo Tata.
Wporzo Tata.
Mam troche skomplikowaną stuację zyciową z moim partnerem.
Zaczynam po mału dostawać swira od tłumaczenia sobie samej wielu sytuacji
związanych z naszym zyciem, wiec plis, help, pomocy. Szczególnie ojcowie
proszeni są o odpowiedz.
Zaczelo sie jak w horrorze , bo moj partner zostawił mnie na lodzie jak
tylko dowiedział sie ze bedzie miał ze mną dziecko. Po 19 miesiącach, czyli w
czasie gdy nasze dziecko miało 10 misiecy zapytał mnie czy moglibyśmy
spróbowac byc razem, zapomniec o tym co sie stało i zacząc wszystko od nowa.
Dobrze.
Faktem jest, ze nie mieszkamy razem, i do konca roku bedzie to niemozliwe, co
w znacznej mierze utrudnia nam kontakty, ale....
I tu pytania.
Załóżmy Panowie, ze macie nową prace. Lubicie ją. Dajecie z siebie wszystko.
Jesteście w pracy od rana do nocy. Nie widzicie swojego dziecka przez
tydzien, półtora. Czy dzwoniąc do swojej kobiety pytacie, jak sie wasze
dziecko miewa, czy gadacie tylko o tym co sie nowego wydarzyło w waszym nowym
miejscu zatrudnienia?
Załóżmy ze są pierwsze urodziny waszej pociechy. i jeszcze datkowo jest to
niedizela. I załóżmy ze cały czas macie tę nową firmę na głowie. Staracie sie
zrobić coś zeby zdmuchnąc swieczke na torcie ze swoim dzieckiem, czy
przyjeżdzacie bez słowa po imprezie i jeszcze obrazacie sie kiedy kobieta
jest na was wściekła. Czy kiedykolwiek zapomnieliście zostawić prezent
przychodząc na urodziny swojego dziecka?
Czy kłócąc sie ze swoimi kobietami obrażacie sie też na swoje dzieci?
Czy wy też sie brzydzicie zmienic pieluchę?
Jak okazujecie dziecku ze je kochacie?
.
.
.
Kurcze, pytania mogłabym mnożyc w nieskonczonośc. Pytan o to jak wyglądają
wasze związki z waszymi kobietami nie bede zadawac, bo to ani moja sprawa,
ani przepis na to jak ma wyglądać mój związek. W każdym razie, ponieważ moj
tata też nie był jajfajniejszy i nie mam dobrego przykładu na to jak układ
dzieko - tata powinien wygladać zwracam sie do was.
Z jednej strony rozumiem jego zaangażowanie w sprawy firmy i podziwiam zapał,
ale z drugiej zastanawiam sie dlaczego takiego samego zapału nie wykazuje
przy nas. A moze "wspaniałomyślnie" próbuję mu założyc "kapcie na nogi" i
udomowic nieco, a on poprostu jest zwierzęciem stadnym i lubi miec dużo
swobody.
Generalizując, jaki powinen być tytułowy "wporzo tata", bo abstrahując od
tego jaki jest dla mnie, uważam ze powiniem wykazywac nieco wiecej
zaangażowania, probując naprawic swoją wiez z dzieckiem.
Czekam na wasze odpowiedzi.
Temat: poniosłam porażkę jako matka
ivia, a może spróbujcie oswoić lęk? Tak na prawdę z tego, co napisałaś, nie
wynika, skąd to sie bierze. Spytaj go, CO SIĘ STANIE, jak ona odmówi, co to dla
niego będzie znaczyć. Bo chyba nie chodzi o samą odmowę, tylko o jej
konsekwencje dla niego - poczuje się nieakceptowany, odrzucony (przez
dziewczynę!). Spróbujcie może rozważyć różne scenariusze, wyobrazić sobie tą
sytuację, wczuć się... Wiem, próbowałaś, ale może jeszcze raz w ten deseń.
Piszesz: Tylko obawiam się co będzie, jak on już pokona swój
> ogromny strach przed tańcem z dziewczyną, poprosi ją o taniec a ona mu
> odmówi???? No własnie, co będzie? To o to chodzi, ale można to obgadać. No i
można jakoś to napięcie rozluźnić żartem czy inną "rodzicielską mądrością" w
stylu, ze z babami to różnie
A może on się tak tych kolegów wstydzi? Było coś takiego, nie doczytałam
dokładnie, ale może to jakiś zakład albo wewnętrzne zawody w proszeniu do
tańca
Nie jestem mamą dziesięciolatka, ale mam bardzo wrazliwego brata, dzisiaj
trzynastolatka, różne kwestie przerabialiśmy, damsko-męskie też, z płaczem,
zawodem, złością... Taki wiek się zaczyna! Ważne, żeby chłopaka wesprzeć. Nie
jesteś w stanie być tam i pilnować, zeby Agnieszka przyjęła zaproszenie, tak
jak nie jesteś w stanie kontrolować wszystkiego, po prostu, każdej relacji i
sytuacji. A chciałoby się, oj, rozumiem! Ja nie raz miałam ochotę pewną Agatę
wytargać za uszy, ale cóż... Potem z tatą (z mamą mniej, tata jest tu jako
facet bardzo ważny!) ocieraliśmy łzy i tłumaczyliśmy pewne rzeczy, że na
przykład dziewczyna zachowała się nieładnie i niekulturalnie, kiedy zaprosiła
go na urodziny, on się wystroił, poleciał z prezentem i... Nie został
wpuszczony za drzwi. Fajnie, nie? Chłopak wściekły ryczał w poduszkę, a tata
cierpliwie głaskał, pocieszał i rozśmieszał, aż znowu wyjrzało słońce
Różne go w zyciu czekają sytuacje, bolesne również, ale ważne, żeby wiedział,
ze zawsze może liczyć na Wasze zrozumienie i wsparcie, może przyjść, wygadać
się i wypłakać. Po to są mądre mamy, jak Ty! I tata też, mimo, że nia ma
doświadczeniu w tańcu, to w innnych kwestiach jednak może pomóc, tak po męsku,
po prostu.
Temat: nieumiejetnosc odmawiania dziecku
U nas jest tak,że zawsze zabieram któreś z dzieci(po kolei)na zakupy i wtedy
ono dostaje jakiś drobiazg,reszta nie ma pretensji.Marzenia wymagające
większego nakładu finansowego są spełniane przy różnych okazjach typu
urodziny,imieniny,czy mikołaj w miarę możliwości oczywiście.Natomiast kiedy
czegoś odmawiam,nie próbują negocjować bo wiedzą że nic to nie da.
Taka postawa u mnie nie wynika z tego,że mam kilkoro dzieci i nie na wszystko
mnie stać,bo nawet kiedy dzieci miałam mniej,a funduszy dużo więcej nie
kupowałam dziecku na spacerze np.misia za kilkadziesiąt złotych,tylko dlatego
że mu się podobał,choć mogłam sobie na to pozwolić.Poprostu uważam że dawanie
dziecku wszystkiego czego zapragnie nie prowadzi do niczego dobrego i tego się
trzymam.
Lideczko u nas jest podobnie,mamy dwoje dzieci wspólnych i trójkę moich z
poprzedniego związku i nie ma z tym większego problemu.Starsze dzieci utrzymują
kontakt z rodziną taty i też często dostają jakieś prezenty.Załatwiamy to w ten
sposób,że jeśli są to słodycze poprostu dzielą się z małą(z bratem nie bo ma
dopiero 9 miesięcy),a jeśli zabawki to pozwalają jej się nimi pobawić i nikt
nie ma pretensji i nie czuje się pokrzywdzony.
Nie przeprowadzaliśmy też żadnej rozmowy z córeczką,wyrosła w tym że przychodzi
tata po rodzeństwo i jest to dla niej coś naturalnego.Kiedy miała 1,5 roczku
słysząc jak dzieci mówią tata do swojego ojca,też tak do niego mówiła.Wtedy
tłumaczyliśmy jej,że to tata dzieci,a ona ma swojego i nawet nie wiadomo kiedy
przestała.
Nie martw się na zapas,na pewno sobie poradzicie i będzie OK.
Pozdrawiam.Justyna
Temat: Tanie Obdarowywanie
Ja tez staram się robic sama prezenty. Szczególnie te dla najblizszych.
Zazwyczaj razem z siostrą. Jednym z lepszych były własnorecznie wykonane
szachy + figurki z modeliny, wyszły naprawdę super Pozatym moim nowym
odkryciem prezentowym jest ex libris danej osoby - wykonuje się na komputerze
projekt rysunku bierze na płytkę i zanosi do punktu - najtańsze pieczątki
kosztują poniżej 10 zł a są zupełnie fajne.
Z kolei dla Mam Babć Cioć - super prezentem są kalendarze z rodziną (dziećmi,
wnukami itd. dla niektórych mogą być z psami, kotami czy co tam kto ma).
Wybieramy (ew. robimy) fajne fotki na każdy miesiąc. Drukujemy miesiące z
zaznaczeniem dat ważnych rodzinnych typu imieniny urodziny itd. Każdy miesiąc
ozdabiamy zdjęciem. Koszt niewielki a radości dużo.
Niektórym (ale to chyba nie jest prezent dla każdego) moga się spodobać
zodabaine właśnoręcznie koszulki. Tutaj jest problem z kosztami bo farbki do
tkanin trochę kosztują ale za to starczają na bardzo długo.
Robimy też np ramki do zdjęć, zegarki itp ze sksklejki - wycinamy kształt
(trzeba mieć jakieś narzędzie, ja akurat mam wyżynarke ale do czegoś małego to
piłka zwykła wystarczy) malujemy... i np dla Taty wędkarza powstaje zegarek -
wieloryb no oczywiście trzeba jeszcze w niego wetknąc mechanizm wydłubany ze
starego budzika
Ramki natomiast jeżeli rezygnujemy z samodzielnego wycinania malowania itd.
można kupić ikeowe chyba 5zł 3 szt i ozdobić - poprzyklejać suszone plasterki
cytrusów, patyczki, goździki czy co tam się ma... do tego fajne zdjęcie i już.
Cóż to są prezenty specyficzne, nie każdemu pasuje i nie kazdemu takie daję.
Ale dla niektórych są z całą pewnoscią lepsze od kupowanych no i zazwyczaj
tańsze bo np Mamie wolałabym nie dawać jakiejś pierdułki za 7zł...
Temat: Kwiecien 2004, cd. 3 :)
To ja jeszcze raz dzisiaj...
Magda, nie martw sie, jak przyjdzie czas na Heniutka to zacznie biegac, ze go nie zlapiesz. Nasza Ewa na razie tylko pelza, niedawno zalapala jak pelzac do przodu wiec teraz bardziej rozrabia, ale nie trzeba wyciagac jej spod foteli, sama umie wylezc. Na czworaka czasem wychodzi jej ze dwa kroczki do tylu, do przodu chcialaby, ale jeszcze nie wykoncypowala jak. I jeszcze sama nie siada, chyba zdobywanie przestrzeni bardziej ja pociaga, czolga sie coraz lepiej.
U nas jest bardzo cieplo w domu, wiec wystarczaja jej spiszki w ktorych wiekszosc czasu urzeduje. Jak masz watpliwosci, to sprawdz, czy Henio ma cieple stopki, jesli chlodne, to lepiej zaloz na nozki cos jeszcze. Sa takie mieciutkie kolorowe kapciuszki z podeszwa antyposlizgowa. Jak idziemy w gosci gdzies, gdzie jest chlodniej to zakladamy Ewuni dodatkowo skarpetki albo paputki.
Eklon, gratulacje zeba. Michas musi fajnie z tym wygladac.
I zalegle gratulacje urodzinowe. Mam nadzieje, ze juz oswoilas sie z czwartym krzyzykiem. Ale popatrz, ile juz masz... Ja kiedy konczylam 30-tke to nawet nie wiedzialam, czy kiedykolwiek bede miala to, czego najbardziej pragnelam - dom, meza, dzieci. Teraz juz mam i jestem bardzo szczesliwa - warto bylo czekac, ale szkoda, ze nie mozna bylo cieszyc sie tym wczesniej. Coz, tak sie czasem zycie uklada. A swoja droga, czy Ty urodzilas sie w noc wigilijna? To niezly numer Ci rodzice wycieli: i urodziny i imieniny w wigilie. Jak sobie z tym radzisz/radzilas? Nasza Ewunia prezenty imieninowe dostala w wigilie rano, a wieczorem te gwiazdkowe. Generalnie chyba bedziemy jej imieniny obchodzic w dzien chrztu, a jak podrosnie, to sama zdecyduje. Godiva, a jak to jest u waszej Ewuni?
Bardzo ladnie pisalyscie o wigili i swietach z dziadkami. My dzis znowu bylismy u moich rodzicow, zeby Ewunia jeszcze troche zywa choinka mogla sie nacieszyc, a dziadkowie wnuczka. Przepadaja za nia. Wigilie tez spedzalismy u moich rodzicow razem z tata i siostra mojego meza. Bylo bardzo fajnie. Pojechalysmy tam z Ewunia wczesniej, zjadla swoja zupke o normalnej porze. Do kolacji siadalismy wczesnie, okolo 16.30. Ewunia byla z nami przy dzieleniu sie oplatkiem, potem poszla spac i wstala akurat jak podjedlismy i byl czas na prezenty. Podobalo sie jej bardzo i pokrzykiwala na mnie, zeby jej szybciej rozpakowywac. Ciekawie zagladala do paczek. Dostala ladne zabawki ale i tak najlepiej bawic sie butami lub kapciami rodzicow albo pokrywkami.
Kinga: przepisy bardzo fajne. Czekamy na ciag dalszy. Dla mnie dobre zwlaszcza dlatego, ze moj maz nie jada miesa, ale lubi cos fajnego zjesc. Cos pewnie wkrotce wyprobujemy.
Ucalowania dla Heniutka, najmlodszego 8-miesieczniaka
Pozdrawiamy noworocznie
Monika i Ewunia
Temat: ***WIELKIE ŚWIĘTO PIERWSZE URODZINY***
Mój synek skończył roczek 29.06.2003, to był wtorek ale imprezę planowaliśmy na
niedz. 2 dni wczesniej. Niestety nasze plany wzięły w łeb, już tydzień przed
tym Jasiek się przeziębił - katar, gorączka, ja zaraziłam sie od niego. To był
koszmar - mały nie mógł ssać, a zasypiał tylko przy cycu, więc siłą rzeczy
musiałam go nauczyć zasypiania bez - ale nadal z nim muszę leżeć i głaskać
(przeczytałam wątek cz. wrony o zasypianiu, on dostaje spazmów jak wychodzę z
pokoju, co z tym począć). Sorry wracam do tematu - urodziny. Skończyło się na
antybiotyku itp. Zrobiliśmy więc króciutkie urodziny we wtorek 29.06, po pracy
dziadków i taty Jasia, byli dziadkowie - wszyscy, ja upiekłam sernik z
napisem "Jaś i 1". Jaś zaczął sam chodzić dzień wcześniej, więc cała impreza
polegała za lataniem za Jaśkiem a on cały czas wsuwał - arbuza!!! Tak, tak
Jasiek niewiele pije ale ostatnio nadrabia arbuzem - uwoelbia. Wyglądało to
prześmiesznie, bo biegł np. do kuchni, a w połowie sobie przypominał, że już
przełknął arbuza, zawracał i leciał do babci z uśmiechem od ucha po następną
porcję i znów leciał dalej. Wszystko trwało 1,5-2 godz., bo synek osłabiony po
chorobie padł ok.19, ale było b. miłó.
Prezenty były kupowane wcześniej, stopniowo i dostało się nawet rodzicom -
kuchenka mikrofalowa do podgrzewania Jasiowych zupek, a na rowerek/samochodzik
do odpychania się nóżkami jeszcze czekamy, bo coś się jedne dzidki ociągają
(tzn. babcia w szpitalu i nie mają głowy).
Sorry za chaotyczność opisu ale moja rada - roczek to impreza głównie dla
dorosłych, dzieciątko chyba niewiele pamięta z tortów, świeczek itp, liczy się
fajna ale niezadługa zabawa, bo przynajmniej mój synek szybko się męczy jak
jest dużo ludzi, woli kameralne zabawy
Udanych urodzinek
pozdrawiam
jasma iJaś (29.06.2003)
Temat: WIELE DZIECI I INNI
Linka jeszcze nie probowałam zmienic ale moze dzisiaj cos pomysle )
Co do swiat to chyba wygladaja podobnie bo obchodzimy wigilie zawsze u
tesciowej a ona jest katoliczka ,jest choinka ,prezenty łamanie sie opłatekiem.
kiedy wigilia bedzie u mnie mysle ze podzielimy sie chlebem,ale to dopiero
pewnie za kilka lat ))))(jak moze dom wybudujemy)
akurat w moim zborze nie ma w swieta nabożenstwa w niektórych jest(u nas nie ma
nic odgórnie-raczej kazdy pastor indywidualnie decyduje o wielu sprawach)
Nasz kosciuł jest niewielki wiec nie ma nabożenstwa bo wiekszosc sie po
rodzinie na świeta rozjezdza
Uwielbiam ten klimat swiateczny i choinke z prezentami(powtarzam sie chyba) ale
juz nie moge sie doczekac.
w tym roku robie sobie luz i NIE BEDE ROBIŁA WIELKICH PORZADKÓW
Swieta sa dla ludzi a nie ludzie dla świat,zrobie sobie
pierniczki ,makowca ,wafla i kremówke,upieke schabik zrobie sałatke i Cwikłe i
tyle!!!!!!!!!!!
reszte tesciowa
Tutaj na południu robi sie zurek z grzybami suszonymi ,w moim domu zawsze był
czerwony barszcz z uszkami lub krokietami(mama zakopane),karp pieczony ,karp po
żydowsku,ćwikła i słodkości u tesciowej sa pierogi z kapusta i grzybami i
groch gotowanysa filety zamiast prawdziwej ryby(dziwne).
Wymieszałabym to menu troszke tu troszke tam )))
Do mojej mamy pojde w Boże narodzenie (sama -z dziecmi)-mama ma urodziny.
niestety mój tata jest baaaaaaaaaardzo trudnym człowiekiem i mój maz ma go ciut
dosć (mój ojciec go zwyzywał od dzieciorobów na wakacjach -niestety rodziców
sie nie wybiera)
dlatego pojde sama ,może lepiej- bo znajac mojego tate znowu by pewnie cos
równie miłego powiedział
to tyle na teraz ,pozdrawaima wszystkie dziewczyny i napiszcie cos ciekawego.
Własnie co u Violi???????
Temat: Kiedy zacząć z dzieciakiem ?
witam,
sama mam 19 lat i bedzie to, uwaga, moj 17 sezon narciasrki...:) Urodziny mam w
kwietniu,a rodzice, szczegolnie tata, ktory narty uwielbia, wsadzili mnie na
narty w marcu, miesiac przed 3 urodzinami... Poczatkowo- glownie z opowiadan to
wiem- traktowalam to jako zabawe- tata stal na gorze, mama troche nizej i
puszczali mnie na oslej lace a mnie cieszyla jazda na kreche:)))Ale dzieki temu
opanowalam trzymanie sie nartach, pokochalam to i oswoilam sie z upadkami,
ktore wtedy byly swietna zabawa...
Od tamtej pory i ja, i rok mlodszy brat jezdzimy co roku... Kilka sezonow z
instruktorem, kilka lat w szkole narciarskiej, z ktora kazdy weekend
spedzalismy na stoku- to szczerze mowiac nie byl najlepszy pomysl, bo wstawanie
o 6 co sobote i pozniej wyjazd na caly dzien dla malych szkrabow jest za
meczacy... Ale dzieki temu technika nam do dzis zostala:)
Zaczynalismy od jazdy w Bukowinie, pozniej kilka sezonow na Chopoku- tam nawet
nie trudnosc tras nas troche zmeczyla (aczkolwiek jak teraz patrze na nie, to
sie dziwie ze jako pieciolatka tam smigalam...:P), ale wieczne mrozy i silny
witar... Ten sezon bedzie jedenastym we wloskich Dolomitach i tam sie dopiero
jezdzi:)
Co do nart- nie znam sie, ale na pewno lepiej krotsze niz za dlugie... Ja sie
uczylam na plastikowych,a pozniej drewnianych do 4 r.z.- ciezkie byly, do tego
buty Kasprowy- nie wiem czemu, ale wspominam je jako b. wygodne, nawet
wygodniejsze niz obecne Salomony...ehh, sentyment chyba:)
Dzis wiem, ze moi rodzice, uczac mnie tak wczesnie zrobili mi cudowny prezent-
co roku sie zimy i nart (a teraz rowniez i deski, bo jezdze juz na obu)
doczekac sie nie moge... Dobrze, ze zaczelam wczesniej- dzieci nie odczuwaja
tak strachu, nie sa tak rozwazne i widze, ze wychodzi im ta odwaga na dobre:)
Ale wlasnie z powodu tej, czasem nadmierniejodwagi, wazny jest kask! Ja niby
nie jezdzilam, ale od niedawna zakupilam i juz kilka razy sie przydal- nie z
mojej winy, ale z powodu szalencow na stoku- jezeli mnie ktos uszkodzil powazne
kregi szyjne, bo wjechal we mnie, do tego sprawiajac ze pekl mi kask, az trach
myslec, co by sie stalo gdyby wjechal w dziecko:/
A pomysl nauki w Dolomitach popieram calym sercem i tak koncze, bo sie
strasznie juz rozpisalam i rozmarzylam, a powinnam sie do kolokwium zaczac
uczyc;)
Temat: moja historia
miałam 18 lat, mature przed soba.a tu nagle jak grom z jasnego nieba, brak
okresu.podejrzewalam, myslalam, zrobiłam test.jak dzis pamietam, powiedzialam
tacie,ze musze kupic prezent dla kolegi, na urodziny, poszlam do apteki i
kupilam test. pozniej niepewnosc w łazience i wynik. jestem w ciąży. zadzwoniłam
do mojego mężczyzny, spotkalismy sie. i myslelismy co zrobic.ja miałam 18 lat,
on 19. nie bylismy juz dziecmi, ale nie mielismy tez niczego swojego. chcielismy
sie pobrac, chcielismy miec to dziecko. i dosc dlugo trwalismy w tej decyzji.
moi rodzice nic nie wiedzieli.bałam się. nie umiałam im powiedzieć.ale ile mozna
tak zyc. napisałam do mamy list.zostawiłam go na stole rano wychodząc do
szkoly.to chyba byl moj najdluzszy w zyciu dzien.bałam sie wrocic. ale wrocilam.
rozmowy z rodzicami, moimi, jego. decyzje, dylematy. w końcu ustalone.aborcja.to
nie tak,ze to nie byla moja decyzja, ja bylam jakby obok tego, to byl jakis
film, ktory dzial sie dookola mnie.
lekarz, ktos polecil, zrobi to.pojechalismy umowionego dnia...i nie bylo go, nie
przyjechal, gabinet zamkniety.matko, jak ja wtedy ryczalam, jak ja sie czulam.
moze to byl znak, moze nie powinnam. ale byl jeszcze jeden lekarz.przyjal mnie
tego samego dnia wieczorem. narkoza.usnelam, obudziłam się, juz bylo to.pamietam
jak mowil, zebym nikomu nie opowiadala, ze nie widac, ze nikt sie nie domysli.ja
tez wtedy nie myslalam. co czulam? nic. ja naprawde nic nie czulam.nie
zastanawialam sie co zrobilam.i dlugo staralam sie o tym nie myslec, nie czuc.
ale im wiecej czasu mija od tego tym bardziej mnie to boli. wiecej zaczynam
czuc, rozumiec. nie mam do nikogo zalu, mogłam powiedziec slowo, nie
powiedzialam nic...
Temat: Październik 2005 - nasze skarbeczki :)
Hej!
Wczoraj było lepiej z zaśnięciem. Tylko dwie godziny dziamglania cyca, z tym,
że bardziej jakos smoczek niż jako jedzonko no i bez szarpania. Ufff!Ale za to
były częste pobudki w nocy na karmienie... Gdzie te nocki, kiedy Nelka spała 6
godzin od uśnięcia i potem co 2 jadła i tak wytrzymywałyśmy w łóżku do 9-10???
Kurczaczku-współczucia. Bezlitosne baby. Oby nigdy nie powtórzyło się nic
takiego więcej.
Wenus-super,ze tata z Tolą powolutku się poznają, a krzyki... Ty sama walczyłaś
ponad dwa miesiące, to i tata musi troszkę posłuchac Aniołka
Tufda - życzę zdrówka.
U mnie cosik z prezentami nawalio w tym roku. Zamówiłam dla siostry bluzkę, to
mi przysłali, po 2 tygodniach, że nie ma obecnie tego modelu i przyślą mi ja...
za 4 tygodnie. Dla rodziców zamówiłam kalendarz z Nelką, odbierała go Basia i
nie zauważyła, że zamiast daty urodzin Anieli zaznaczyli 10.10, a teraz już nie
idzie poprawić. Dla siebie zamówiłam książkę w KDC i... przyszła inna, wysłałam
zwrot,ale do Świąt pewnie go nie rozpatrzą. Mam nadzieję, że mata będzie się
Neli podobać, bo inaczej to już zupełna załamka będzie.
Gdzie jest Winnie, Angelka, Jolak i Awa???
Wczoraj chciałam pięknie udekorować okna rodzicom, a ponieważ potrzebna była mi
taśma klejąca, musiałam zejść na parter i... spadłam ze schodów. (( Mam
posiniaczoną d.. i plecy. (( Ja już chcę do mojego jednopomieszczeniowego
mieszkania w Poznaniu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powiedzcie mi jeszcze, czy te gazy i prutki, które nad ranem męczą Nelutka, to
wynik mojego nieodpowiedniego odżywiania, tego, że Gripe Water przestała
działac, czy po prostu tak jest normalnie i ona z tego wyrośnie?
Pozdrowionka! Gosia
Temat: jak byc kochana
Chyba najważniejsze jest "let go" - wypuścić swojego syna czy córkę i pozwolic
im zacząć nowe życie u boku ukochanej osoby. Ja mam koszmarną teściową, jak z
najgorszych horrorów i dowcipów. Nie zaakceptowała mnie, ukochanej swojego
jedynego syna. Traktuje mnie jak dopust Boży i swoim zachowaniem doprowadziła do
tego, że ja - starająca się, próbująca nawiązać kontakt, wyrozumiała mimo
wszystko - skamieniałam. Mam moją teściową w nosie, delikatnie mówiąc. Ona
ciagle przede wszystkim czuje się matką swojego syna i tylko jego, na czym
cierpi jej własne małżeństwo, moje niestety też. W swojej zaciekłości
doprowadziła do tego, że odwracają się od niej znajome, którym na mój temat
opowiada oczywiste bzdury. Jednocześnie potrafi kłamać w żywe oczy, opowiadając
na przykład mojemu Tacie, jaka jestem wspaniała i jaka jest ze mnie dumna. A ja
ciagle pamiętam, jak pomagałam jej, kiedy jeszcze mój mąż nie był moim mężem w
porzadkach i wszystkim, kiedy przyszły teść miał wypadek i leżał w szpitalu. Nie
robiłam tego po to, żeby sie przypodobac - taka jestem (kupuje prezenty dzieciom
znajomych, pamiętamo urodzinach i rocznicach, kocham sprawiać radość innym) i
wiedziałam, że pomoc się przyda. Podziękowała, co było bardzo miłe. Ale nigdy
sama z siebie mi nie pomogła, kiedyś jak byłam ciężko chora i z gorączką,
zabrała małego do siebie (na nieszczęście kilka miesięcy czekaliśmy na
wykończenie mieszkania i mieszkalismy w ich domu) - owszem, spora ulga, ale
nawet nie spytała, czy czegoś mi trzeba. Skończyło się tak, że młodego i siebie
ewakuowałam do moich rodziców kilkadziesiąt km dalej - i pamiętam tylko tyle, że
przyjechał po mnie Tato, bo ja sama nie byłabym w stanie dojechać.
Po dwóch latach z okładem przestałam sie starać. Nie znosze tej kobiety z całego
serca, choc miałam nadzieję, że będę mogła w niej odnaleźć nie tyle bliskiego
członka rodziny, co partnera do rozmów, babci dla dziecka, po prostu - teściową.
Za to babcia mojego męża wynagradza mi to w dwójnasób. Jest kochana, wspaniała
i uwielbiam ją za wszystko!
Temat: do osób które przeżyły stratę już dawno temu
Natko, nie wiem, czy wiele pomogę, bo ja jestem tylko obserwatorem. Moja mama
rodziła moją siostrę jak ja miałam 5 lat, Teraz Alicja miałaby 23 lata. Zmarła
podczas porodu... Mnie natychmiast wysłano na wakację z ciocią, niewiele
pamiętam z tego okresu, pamiętam tylko jak tata wrócił ze szpitala i stojąc w
drzwiach powiedział mi "przykro mi, kochanie, nie będziesz miała
siostrzyczki..." Ja nie przeżyłam tego traumatycznie, schowano mnie pod
kloszem, skrywano przede mną łzy i cierpienie, a całą historię znam dzięki
tacie, który po latach wszystko mi opowiedział. Z mamą o Ali nie można
rozmawiać do dzisiaj, a ja dopiero teraz, jak staram się o własne maleństwo,
powoli zaczynam uświadamiać sobie, co przeżyła... Mama jest cudowną osobą,
roześmianą, wesołą, z sercem na ręku, ma masę przyjaciół i naprawdę szczęśliwe
życie. Na pewno z czasem przestaje się myśleć i płakać codziennie, życie toczy
się wokół innych radości lub problemów, a ból powraca przy konkretnych
sytuacjach, np. Ali urodziny, Święto Zmarłych... Nawet dzisiaj, po 23 latach,
gdy stoimy razem nad malutkim grobkiem, przytula mnie i płacze... i potem już
do wieczora jest taka smutna, odległa, przybita. Ze śmiercią takiej malutkiej
istotki nie można się pogodzić, szczególnie będąc jej matką. Lecz z czasem
życie chyba przestaje kręcić się wokół tego bólu, masz jeszcze córeczkę, która
potrzebuje widzieć Cię szczęśliwą...
A parę miesięcy temu przekonałam się, że wciąż nie znam mamy bólu, nie potrafię
go pojąć... Powiedziałam mamie cała radosna, że jeśli będę mieć kiedyś
córeczkę, nazwę ją Alicja... na pamiątkę naszej Aluni. Byłam pewna, że będzie
to dla niej piękny prezent. A tymczasem mama rozpłakała się mi na ramieniu i
poprosiła, abym nigdy tego nie robiła... Chciałabym to zrozumieć...
Natko, daj sobie czas, ból na pewno zostanie, ale przykryje go taka masa
uśmiechów i iskierek radości, że coraz rzadziej będzie dawał o sobie znać...
Tak mi się przynajmniej wydaje...
Temat: wspomnienia
Do tolka3
Przepraszam jesli to zabrzmiało zle nie chcłam tak tego ująć. Chodziło mi o
czynny udział ja wiem że tych którzy czytają ale nie mają siły jeszcze o tym
pisać jest bardzo duzo co zreszta napisałam w dalszej części posta mojego.Wierzę
i rozumiem twój ból rozpacz łzy. Wiesz jak napisałm wczesniej ja tez mam teraz
natezenie okazji które kojarzą mi się z mamusią bo to ona głownie była
organizatorka wszystkiego. Dzis imieniny mojego niepełnosprawnego brata, jutro
byłaby 31 rocznica słubu rodziców, 27 to z kolei 6 miesiecy od smierci mamusi, 1
listopada, potem 30 listopad imieniny tatusia które zawze organizoała mamusia,
potem 3 grudnia byłby urodziny mamusi, 9 grudnia byłyby imieniny mamusi no i
najgorsze dni czyli Świeta Bozego narodzenia które przerażają mnie również
najbardziej. Tuz po smierci mamusi ( mamusia moja zmarła 27 kwietnia) musiałam
przetrwac też bardzo trudne dni bez niej, dzien mamy w maju moje i tatusia
mojego urodziny w sierpniu i moje imieniny i to wszystko bez niej bez jej
wygłupów i pieknego pełnego ciepła usmiechu, zawsze na ten dzien miałą
naszykowaną jakąs niespodziankę która poprostu zwalała z nóg. Piszę to dlatego
żeby uzmysłowić Tobie że bardzo dobrze rozumiem twoje cierpienie twój ból
rozpacz łzy. Rozumiem jak ciezko znieść bycie samamu w domu ja do tej pory
uciekam do pracy albo szukam dużej liczby zajec w domu by nie mysleć. Wiesz ja
pomyslałam sobie i tak zrobimy że Swieta Bożego Narodzenia pierwsze bez mamusi
spędzimy u rodziny poniewaz nie wyobrażam sobie bycia w tym czasie w domu tylko
z tatą i bratem. To i tak bedą najsmutniejsze Swięta ale może wśród tłumu ludzi
jakoś przelecą i d się je przezyć. może tez pomysl o czymś takim żebyś nie była
sama i nie miała czasu na myslenie. My zawsze Swięta spędzalismy we czworo
rodzinnie a teraz Mojej Mamusi nie ma to koszmar na samą mysl mam łzy w oczach.
Nie wiem tez jak przetrwam ten czas przec Swietami chodzenie kupowanie prezentów
radosć bo to Swięto radosci. Ale nie możemy się poddawać trzeba dlatego pisać o
najskrytszych emocjach, o bolu rozpaczy łzach wtedy człowiek wyrzuca to z sobie
i jest mu chociaż troszeczke lżej. Jak dasz radę napisz o sobie bliskiej ci
osobie która odeszła takie małe wspomnienia. wiem popłaczesz sie przy tam bardzo
bedzie ci bardzo zle ale wylejesz te uczucia na papier i może choć w minimalnym
stopniu pomożemy ci przetrwać ten trudny czas. Spróbuj może pomoże. wiesz juz
nigdy nie bedzie tak samo rozpacz bol pozostana w nas do końca zycia ale łatwiej
jest dzielić to z ludzmi którzy tez przez to przechodzą.Pozdrawiam ciepło. Patrycja
Temat: rozbita rodzina
"Tato"umówił się z dziećmi na spotkanie,zaprosił je do pubu na lody
i ciacha.Przypomniało mu się bowiem, że młody miał urodziny w
styczniu. Obiecał młodemu kupienie prezentu.Po czym wraz z babcią
która im towarzyszyła i konkubiną udał się na spacer po
sklepach.Tatuś zapragnął bowiem zakupić sobie nowy laptop :)Co
zresztą uczynił .
Młody(syn) po powrocie stwierdził: "Nie żebym czuł się
niezręcznie".Córka wypowiedziała dwa zdania: "O dziwo nie nadawali
na Ciebie już tak bardzo jak kiedyś" i "A... wiesz, że ten opel
którym przyjechali jest taty".
Po tym drugim zdaniu otrząsnełam się z rzewnego wzruszenia
całkowicie :))).Obudziło mnie z niego, moje własne
dziecko.Mądrzejsze już widać od matki.Mój Ex bowiem nie płaci
alimentów na dzieci od lat.Zebrała mu się spora kupka zaległości w
stosunku do dzieci:))).Córa byśmy mogli opłacić jej lekcje
skrzypiec, ma dodatkowe obowiązki w domu by mnie odciążyć, bym mogła
dodatkowo na te zajęcia zarobić.
"Tatuś" zaprosił dzieci do siebie na weekend.Mała nie chce
jechać.Młody stwierdził "eee w sumie mógłbym, ale bez (imie córki)
to ja też nie chce".
Wczoraj dzwonił "tatuś" wykręciły się nadmiarem zajęć.
"Mamo to obcy mi zupełnie człowiek" stwierdziła córa.
Ja osobiście stoje milcząco z boku, bo nie wiem co z tym wszystkim
zrobić.
Namawiać dzieci na odnowienie kontaktu, czy jasno powiedzieć
tatusiowi jakie jest podejście dzieci do nagłego ożywienia
jego "uczuć ojcowskich".
...i swoją drogą coś mnie trafia, bo nie dalej jak jakieś pół roku,
czy rok temu. W trakcie gdy ubiegałam sie o przyznanie alimentów od
dziadków, by w jakikolwiek sposób zmobilizować tatusia do płatności.
Rzewnie płakali w sądzie."Płakała" babcia,dziadek i tatuś, że żyją w
wielkim niedostatku. No cóż na zakpu nowego samochodu tatusia stać a
nie stać go na alimenty w wysokości 440 zł NA DWOJE DZIECI:) Po 220
zł na każde :)
Powtórzę wiec po raz tysięczny :)))))))))Jeśli chodzi o alimenty
czyli pieniądze należne dzieciom na ich utrzymanie:)))obecnie moje
dzieci otrzymują(po wielu latach gdzie nie otrzymywały NIC):
-70 zł (siedemdziesiąt złoty) młodsze :)
-80 zł (osiemdziesiąt złotych) starsze :)
Pieniądze otrzymują od dziadków :)
"Tatuś" pracuje ( jeździ TIRami na międzynarodówce), komornik nie
potrafi ściągnąc z niego alimentów :))))))
Ręce mam jak orangutan, gdy o tym myślę.
Temat: Odrobinka piekna
...jesień idzie- nie ma rady na to!
Moje Ludziki to Basia lat 6 i Ula lat 2.
A Inka - to tylko część mego imienia i to przekształcona...
Życzliwość w tobie daje sie wyczuć na milę!
Dzięki za pamięć...
>Staram się jak mogę i czasem nie mam oporów nawet przed krwawym wyzyskiem. A
>co, w końcu dom jest wspólny no nie?
Hihihi! Tak trzymać!
> Z listami chyba masz rację. Przy najbliższej okazji zacznę chyba pisać list
>do P. (mój umiłowany i zakontraktowany na wieki przez poslubienie). Albo do
> Ludzika. Bo jakby mi się cos kiedys przytrafiło, to kto jej lepiej powie, że
>ja kocham szalenie, szalenie, szalenie? Albo do L(moja siostra najbardziej
>kochana - bo inneh nie mam). Albo do M(braciszek, kiedyś głupi smarkacz, a
>teraz całkiem niegłupi facet - kto by pomyslał?). A najlepiej to chyba
>wszystkie naraz.
No widzisz - i znowu się zgadzamy. O tych listach do Ludzików to i ja juz
myślałam - z tych samych powodów, a nawet podwójnie - bo kto jeśli nie ja
opowie im o ich Tacie?
Prawda jak dobrze mieć przy sobie tyle kochanych osób? Aż serce skacze z
radości- że są!
> Ale powiem Ci coś: mam na koncie długi i chyba całkiem udany list do Mamy
> (napisany - a jakżeby inaczej - na Dzień Matki, pierwszy, który spędzałam już
> jako żona, nie w swoim starym domeczku, chlip, chlip).
No właśnie.
Ja ofiarowałam Mamie "Balsam dla duszy matki" z dedykacją. Ona miała łzy w
oczach a ja gulę w gardle na widok tych łez...
A zauważyłaś że teraz niestety niezbyt czesto daje się w prezencie książki?
Skojarzyło mi się to - bo...dedykacje! Nie te zdawkowe - "z okazji urodzin dla
Zdzisia - ciocia Krycha" - ale takie od serca.To tez taki krótki list i
powinien coś powiedzieć o ofiarodawcy i obdarowanym. I pozostaje na długo.
Ja jestem w rodzinie taka "ciocia od książek". Lubię je dostawac - i dawać.
Tyle że nie zawsze z dedykacją. Musze to naprawic. Jutro urodziny mego
chrześniaka!
Temat: I mnie dopadl gorszy dzien :(((
nooleczka napisała:
> WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA TWOJEJ POCIECHY!!!!
> Usmiechniętej buzi od rana do nocy
Dziekuje w imieniu Mlodego )))
> I tak ma szczęście że ma fajną mamę
Co Ty ja wredna jestem )))
Szkoda tez, ze ma tate do bani ((
A wczoraj rzucil do mnie tekstem, ktory mnie z nog zwalil z dwoch powodow, a
teks brzmial tak:
"mama a X (tu padlo zdrobniale imie mojego ksiecia z bajki) to wie, ze ja mam
urodziny i ze musi mi prezent kupic????"
Pierwszym powodem bylo to, ze ma postawe roszczeniowa i wytlumaczylam mu, ze
nie musi, ale jak bedzie chcial, to moze kupi, a moze sie dolozy do imprezy w
Mc Donaldzie.
Drugi powod to to, ze dziwne wydalo mi sie to, ze nie pomyslal, ze ojciec musi
mu kupic prezent, zalozyl widocznie, ze go nie bedzie i ze nie ma co na to
liczyc widocznie, ale o tym juz z nim nie rozmawialam (( Tylko serce mi sie
scisnelo (((
> No właśnie... tak mi się przypomniało jak mi mój synek zaśpiewał na dzień
> matki: "moja mama fajna jest, o tym ja najlepiej wiem"
> Aż mi się łza w oku zakręciła.
Fajne sa takie chwile )))))))))))))
> Szpileczki na końcu Twojego postu pomijam
Jakos nie moglam sobie odpuscic ))
> I mam małe pytanko do Ciebie: czy Twój ex płaci regularnie alimenty?
Moj ma zasadzone na procent zarobkow, a ze pracuje w duzym panstwowym
przedsiebiorstwie, to zalatwilam sobie to w cudowny sposob, bo zlozylam w jego
zakladzie pracy wyrok i odciagaja mu mu od pensji automatycznie. Nie musze
sprawdzac, czy wszystko sie zgadza i nie musze liczyc na jego dobra wole, czy
zaplaci, czy nie. Odkad tak rozwiazalam problem alimentow nie mam zadnych
zaleglosci w alimentach.
> Bo mój mi ostatnio oświadczył, że jego żona jest w 6 tygodniu ciązy, w
> związku z czym od kwietnia nie zobaczyłam od niego ani złotówki
Nie wiem jaka masz sytacje, ale ja bym naslala komornika, jak jest z czego
sciagnac. No jesli sa zasadzone te aliemnty, a jak nie, to lec do sadu i
zasadz. Ja juz nie wierze w umowy i "dobrowolne" aliementy, oczywiscie w takich
przypadkach, kiedy z powodu drugiego dziecka zapomina sie o pierwszym.
A powodu ciazy Next Twoje dziecko przeciez nie zaczelo mniej jesc.
Wiesz, pewnie odcial przeszlosc gruba krecha ((
Boszzzzzzzzzzzz... skad sie tacy biora (
Pozdrawiam serrrdecznie
Temat: Czy wypada odmówić bycia chrzestną?
mam chrzesniaka.
cudownego chlopaczka.
poki nie mialam rodziny wlasnej odwiedzialam go prawie w kazdej wolnej chwili
(mieszkaja jakiej 500 km ode mnie)
prezenty byly na miare studentki z biednej rodziny, ktora troche dorabiala.
Ale tak strasznie malca kochalam, ze oszczedzalam na sobie - no ale nie mialam
wlasnego dziecka.
Maly dostawal swietne rzeczy - takie ktorych rodzice nie kupowali, rodzice
starsi, zapracowni, wiec nie mieli czasu sledzic rynku zabawek i gadzetow.
Pierwsz ciastolinka, piersze takie koraliki do wpinania w plytke plastikowa i
potem sie to zaprasowywalo i wychodzil obrazek, i inne,
ale tez pierwsze malowanie farbami, pierwsze puszczanie baniek, pierwsze
robienie ludzikow z kasztanow, pierwsze wycinanki i pierwsze literki. To
wszystko bylo ze mna.
Jego tata zawze placil za moj bilet do Warszawy - bo wiadomow bylo ze za swoje
bym tak czesto nie przyjezdzala.
Wszyscy byli zadowoleni.
Dzis Maly jest drugoklasista. Ostatni raz bylam na 1 wrzesnia tamtego roku.
Odprowadzilam go do pierwszej klasy. Na urodziny wyslalam juz prezent.
ALe wiem ze on mie bardzo kocha.
I weicie co, takich chrzesnych chcialabym dla moich dzieci.
Zeby przychodzili sie z z dzieciakami bawic, zabierali na sanki, pokazywali
swiat. Wspierali mnie w wychowywaniu dziecka.
Kasa. Nie jest wazna.
Ale chcialabym by w momencie gdy ja zylabym w skrajnej biedzie a chrzestni
dziecka na wyzokim poziomie materialnym - to chcialabym abe moje dziecko
dostalo od nich jedzenie. Mam nadzieje ze to tylko abstrakcyjne myslenie.
W temacie:
znajoma napewno ceni Cie z jakis wzgledow niematerialnych. Moze wlasnie pieknie
sie zajmujesz dzieciakami, moze masz wielkie poczucie piekna ktore pokazujesz
dzieciom, moze radosc zycia, moze zamilowanie do sportu, moze potrafisz zarazac
optymizmem, moze.....
i naprawde dobrym chrzestnym mozna byc bez kasy.
K
Temat: maj 2002
Paula ma 2 latka..:D..
Hej dziewczyny , cały czas sledzę nasz watek, ale nieststy nie miałam czasu
na pisanie.. ...
My już po urodzinkach.
Il. osób => 11 dorosłych; 2 dzieciaki (Paula i kuzynka w tym samym wieku),
słodycze => tort z biszkoptów i ptasiego mleczka zrobiony przez moja koleżanke
w prezencie (ciotkę Otę jak mówi Mała)i murzynek z kokosem upieczony przez
chrzestną,
kolacyjka => zimna płyta, kiełbaski, sałatka....
Urodzinki się udały Paula strasznie była zadowolona z prezentów i gości,
szczególnie że wszystko się koło niej "kręciło"..
Bardzo ładnie bawiła się kuzynką Zuzią (3 m starasza), choć i do rękoczynów
doszł. No ale jak to dzieciaki po lekkim poszturchaniu zaraz się "tulały".. ...
Za to pokój Pauli wyglądał jak po przejściu TORNADO!!!
Na bilans się też wybieramy, ale słyszałam że lepiej m-c po urodzinach, bo
dzieciak jest wtedy takim "pełnym" dwu latkiem.
W piatek mam wolne za 1 go maja, więc idziemy przebić uszaki Paulinowe.
Co do Rafaelo, to też mam przepis, ale raczej do pieczenia => biszkopt i masza
z budyni, bitej smietany, kokosu i rozpuszczonej białej czekolady....
Nie znam "Waszego" Rafaello ale "moje" jest eXtra i za każdym razem schodzi w
momencie.. . MIałam je na chrzcinach.
Paula jak pisałąm śpi na tapczaniku, ale wyczaiła że obie się mieścimy na nim i
teraz muszę ją usypiać. Różnie to bywa: raz wstaję od razu jak uśnie (czas
usypiania waha się od 5 do 20 min) ale czesto zasypiam i nawet nastawiony
budzik nie pomaga i tak jak dziś budzę się po 24:00 .....potem robię łużko i
idę spać. Potem Paula rano ok. 5, przychodzi do nas i śpi z nami obojga do 6 aż
wstaję..
Dużo mówi i coraz lepiej ją rozumiemy - połyka pierwsze sylaby i czasem jest
truność ze rozumieniem jakiegoś słowa po raz I.
Dziś powiedziała moje imię (aż biłam brawo).....nazwała mnie Ina... ...ale
lepsze to niż nic, bo do tej pory na pyt.: Jak ma na imię tata? padała odp.:
Grześ! .... a na pyt. o mamaę: mamuś.. ....
to tyle muszę lecieć spać
miłych snów życzę..
-
Karina i Paula-Łobuziara
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=621&w=5848202&a=5848202 ;o)
Temat: różnice w wychowaniu-konflikt
różnice w wychowaniu-konflikt
Jesteśmy małżeństwem 2 lata. Mamy po 26 lat.Pochodzimy z dwóch różnych
rodzin. U mnie żyje się bardziej rodzinnie, świętuje wszelkie okazje przy
torciku lub ciasteczku…nie brakuje drobnego prezentu i życzliwych życzeń.
Natomiast w jego rodzinie zupełnie przeciwnie (nawet nie pamiętają o swoich
urodzinach) Na dzień matki przyjmują życzenia ale nam na dzień dziecka nie
składają….
Ale nie mam o to pretensji. Tacy są i już. Ja im skladam życzenia a mąż chyba
nie powinien negować , ze u mnie takie uroczystości się obchodzi ?
To był tak jakby wstęp. Mieszkamy od wakacji w swoim domku !(zaraz
obok moich rodziców, którzy tenże dom postawili dla córki) Mamy
kilkumiesięczną córeczkę. Ostatnio mieliśmy awanturę. Zaczęło się oczywiście
od tego, że nie chciałam się kochać z mężem. (on chce codziennie a ja nie mam
czasem takiej potrzeby i ochoty) On mi wypomina,że miałam kogoś przed nim (on
był prawiczkiem) i mam wrażenie , że nie wyżył się, nie wyszalał i teraz chce
to koniecznie nadrobić….
Zaczęło się od tego a przy okazji wypomniał mi, że jak w niedzielę wracaliśmy
z miasta (córcia była pod opieka moich rodziców) planowal , że ugotujemy
sobie razem obiadek i spedzimy czas ze soba. Jak przyjechaliśmy na miejsce i
poszliśmy po mala moja mama zaproponowala ze gotuje obiadek i jak nie mamy
możemy zjesc z nimi. Zgodziliśmy się (niedzielny obiadek przeciez można zjesc
w gronie większym) A on mi wygarnął ze zlekceważyłam nasze (jego) plany.
Tylko czy w tym było cos zlego ?Czy słusznie się o to rzuca ?
Nie wiem czy ja robie blad ?
Tak się sklada, że mam bardzo dobrze platna prace i to ja utrzymuje rodzine.
On pracuje na zmiany i ma duzo wolnego czasu,wiec zaraz po macierzyńskim
wróciłam do pracy a on zajmuje się malą. Jest dobrym tatą. Skoro spędza dużo
czasu w domu, ustaliliśmy, że będzie gotował, prasował….Jakoś rozdzieliliśmy
obowiązki. Ale on uważa, że ja go wykorzystuję , że robię z niego kurę
domową… Ale gdy byłam na macierzyńskim to robiłam wszystko…dbałam o dom i nie
miał prawie obowiązków obowiązków teraz chyba mam prawo wymagać ?
Ciężka sprawa…..
Co możecie na to poradzić ????
Temat: Pytania
A ja takich kobiet nie rozumiem.
Tez jestem samodzielna mama, nasze malzenstwo zaczelo sie mocno chwiac w
zasadzie juz jak bylam w ciazy w mlodszym synkiem, i to ja nie wytrzymalam i
odeszlam, gdy dzieci mialy 4 i 2 latka. Ale mimo ze moj eks byl rzadkim
przypadkiem sq... NIGDY nie bronilabym mu spotkan z Mlodymi. Tyle tlyko, ze on
decyzje podjal samodzielnie, nie pytajac mnie o zdanie - po prostu rozwiodl sie
takze z nimi. Zabiera je raz do roku na dwa tygodnie do swoich rodzicow (i
podejrzewam, ze pod przymusem, gdyby nie oni, nie widywalby sie z synami wcale),
a poza tym nie kontaktuje sie z nimi w ogole. Nie odwiedza ich, nie przysyla
prezentow na dzien dzicka czy urodziny, nie zadzwoni nawet! Alimentow sam z
siebie tez nie placil, sciaga je komornik, i chwala, ze ma z czego. Czasem sobie
mysle, ze wszystko byloby latwiejsze, gdyby mu zabronila tych corocznych wizyt.
Chlopcy by zapomnieli, nie mieszalby im w glowach, bylby swiety spokoj. Ale mimo
ze mam do niego olbrzymi zal, nie zrobie tego nigdy. Bo oni chca widywac sie z
tata i z dziadkami, a to jest dla mnie wazniejsze niz moja urazona duma.
A poniewaz moja sytuacja jako samodzielnej mamy wyglada, jak wyzej, chyba nie
mozna sie dziwic, ze postrzegam mojego Niemeza jako idealnego ojca. I dziwie sie
eksi, ze co chwila ma jakies pretensje i wymysla coraz to nowe wymagania,
zamiast padac dziekczynnie na kolana dzien w dzien i dziekowac bogu, ze jej maz
rozwiodl sie z nia, a mimo to z dziecmi utrzymuje w zasadzie prawie taki sam
kontakt jak przedtem. I to on odrabia z nimi lekcje, zawozi je do lekarza, na
basen, pociesza, gdy maja klopoty. To jemu sie zwierzaja i to jemu ufaja. A
eksia... no coz. Eksia z nimi mieszka i zajmuje sie wylacznie strona domowa.
A co do zakazow - owszem, eks tez probowala. Tyle tylko, ze sie nie udalo, po
pierwsze z racji tej, ze moj facet by na to nigdy nie pozwolil, po trupach i
przez sad ale doprowadzilby do ustalenia kontaktow, a po drugie - dzieci sa na
tyle duze, ze nie da im sie zakazac kontaktu z ojcem. Jak sie stesknia albo maja
jakis biznes, dzwonia, zeby je odebrac albo ze wsiadaja w autobus i za chwile beda.
Temat: konflikt-roznice w wychowaniu
konflikt-roznice w wychowaniu
Jesteśmy małżeństwem 2 lata. Mamy po 26 lat.Pochodzimy z dwóch różnych
rodzin. U mnie żyje się bardziej rodzinnie, świętuje wszelkie okazje przy
torciku lub ciasteczku…nie brakuje drobnego prezentu i życzliwych życzeń.
Natomiast w jego rodzinie zupełnie przeciwnie (nawet nie pamiętają o swoich
urodzinach) Na dzień matki przyjmują życzenia ale nam na dzień dziecka nie
składają….
Ale nie mam o to pretensji. Tacy są i już. Ja im skladam życzenia a mąż chyba
nie powinien negować , ze u mnie takie uroczystości się obchodzi ?
To był tak jakby wstęp. Mieszkamy od wakacji w swoim domku !(zaraz
obok moich rodziców, którzy tenże dom postawili dla córki) Mamy
kilkumiesięczną córeczkę. Ostatnio mieliśmy awanturę. Zaczęło się oczywiście
od tego, że nie chciałam się kochać z mężem. (on chce codziennie a ja nie mam
czasem takiej potrzeby i ochoty) On mi wypomina,że miałam kogoś przed nim (on
był prawiczkiem) i mam wrażenie , że nie wyżył się, nie wyszalał i teraz chce
to koniecznie nadrobić….
Zaczęło się od tego a przy okazji wypomniał mi, że jak w niedzielę wracaliśmy
z miasta (córcia była pod opieka moich rodziców) planowal , że ugotujemy
sobie razem obiadek i spedzimy czas ze soba. Jak przyjechaliśmy na miejsce i
poszliśmy po mala moja mama zaproponowala ze gotuje obiadek i jak nie mamy
możemy zjesc z nimi. Zgodziliśmy się (niedzielny obiadek przeciez można zjesc
w gronie większym) A on mi wygarnął ze zlekceważyłam nasze (jego) plany.
Tylko czy w tym było cos zlego ?Czy słusznie się o to rzuca ?
Nie wiem czy ja robie blad ?
Tak się sklada, że mam bardzo dobrze platna prace i to ja utrzymuje rodzine.
On pracuje na zmiany i ma duzo wolnego czasu,wiec zaraz po macierzyńskim
wróciłam do pracy a on zajmuje się malą. Jest dobrym tatą. Skoro spędza dużo
czasu w domu, ustaliliśmy, że będzie gotował, prasował….Jakoś rozdzieliliśmy
obowiązki. Ale on uważa, że ja go wykorzystuję , że robię z niego kurę
domową… Ale gdy byłam na macierzyńskim to robiłam wszystko…dbałam o dom i nie
miał prawie obowiązków obowiązków teraz chyba mam prawo wymagać ?
Ciężka sprawa…..
Co możecie na to poradzić ????
Temat: Kłotnie rodziców a dzieci.
A my się nie kłócimy wcale. Z moim mężem nie da się kłócić. Po pierwsze mamy
bardzo bardzo bardzo podobne charaktery, po drugie zdecydowaliśmy się
nie "czepiać się" o bzdury (większe czy mniejsze), to znaczy mąż łagodnie
przechodzi przez zawaloną zabawkami podłogę i dowiaduje się że nie ma obiadu bo
mi się nie chciało a ja przymykam oko na trwający od kilku miesięcy remont
łazienki. Po trzecie i najważniejsze - kiedy próbuję rozpocząć jednak jakąś
kłótnię to trafiam na .... milczenie. Mój mąż po prostu puszcza moje teksty
mimo uszu i nie reaguje. Sam nigdy nie ma o NIC pretensji. Efekt jest taki że
po 10 latach małżeństwa mogę powiedzieć że nie kłóciłam się jeszcze z moim
małżonkiem.
A nawiązując do tematu postu. U nas jest inny problem. No może nie problem ale
śmiesznostka. Otóż mój mąż i ja często się przytulamy, całujemy, głaszczemy
przy dzieciach. Oczywiście są to bardzo niewinne pieszczoty, jakie dzieci mogą
oglądać na filmach przed dobranocką, ale... Ostatnio moja córka próbowała mnie
pocałować "z języczkiem". O mało trupem nie padłam. Mówię jej że tak się nie
całuje a ona na to : "tato ciebie tak całuje". I ręce mi opadły. Musiałam
tłumaczyć pięciolatce że mąż z żoną całują się inaczej niż inni ludzie. Nie
wiem czy zrozumiała ale od tego czasu jesteśmy ostrożniejsi w wyrażaniu uczuć.
Oj, nie wiadomo już czy się lepiej trochę kłócić czy całować. Dzieci i tak
wyciągną z tego wszystkiego inne wnioski niż byśmy chcieli.
Pozdrawiam
****************************************
Moje dziatki na fotkach czyli....
PIERWSZE urodziny Maksia- truskawkowy tort oraz... co dostał Maksiu w prezencie....
Temat: Jakie jest Wasze pierwsze wspomnienie?
Lat prawie 3: mieszkalismy wtedy z rodzicami i bratem na 9. pietrze w bloku na
warszawskim goclawiu (balkon byl wylozony malymi bialo-szarymi kamykami, ktore
ja i moj brat z upodobaniem wydlubywalismy z zaprawy i odrywalismy, az po kilku
latach malo co zostalo - ku zgrozie rodzicow). balkon byl otoczony
pomaranczowymi plytami ze szkla. moj dziadek (ktory zmarl tuz po moich trzecich
urodzinach) przyszedl do nas na obiad w ktoras sobote albo niedziele...
pamietam, ze siedzialam mu na kolanach obok zabytkowego biurka mojego taty.
dziadek przyniosl mi w prezencie taka zabawke, ktora sie chyba wtedy
nazywala "baczek", takie male okragle cos (ze szpiczasta nozka), co sie krecilo
i wirowalo na tej nozce na gladkiej powierzchni. ten akurat baczek byl
pomalowany w spiralny wzor i kiedy sie krecil, spirala wirowala tworzac ciekawe
wrazenie wizualne:)
to najwczesniejsze wspomnienie.
kilka tygodni pozniej dziadek zmarl w warszawskim szpitalu. to moje drugie
wspomnienie - ide z mama korytarzem szpitalnym (mama-lekarz ubrana w swoj bialy
lekarski fartuch, na nogach ma biale szpitalne drewniaki). mama mowi mi, ze
dziadek umarl. a ja nie rozumialam, co to znaczy, wiec na wszelki wypadek
zapytalam, czy dziadek przyjdzie do nas w niedziele na obiad.
oba wspomnienia sa bardzo zywe, dokladne i nie mam zadnej watpliwosci, ze tak
bylo naprawde.
oba zwiazane z dziadkiem, ktorego - poza tymi dwoma momentami - w ogole nie
pamietam. ciesze sie, ze moje najwczesniejsze wspomnienia dotycza wlasnie jego
(mimo ze to drugie nie jest najweselsze - ale wtedy w wieku 3 lat w ogole tego
nie odczuwalam), bo daje mi to poczucie, ze dziadek byl w moim zyciu naprawde,
a nie tylko na zdjeciach, ktore ogladam teraz.
Temat: Dziwny ex...
twoje odczucia trochę przypominają to co sama przeżywam, chociaż moja historia
jest troche inna. nie mogę powiedziec ze T. jest exem, ale tez nic nie wskazuje
na to ze jestesmy razem. Tez mnie zostawił jak byłam w ciązy, tez były jazdy po
tym ja urodizła sie nasza córka. Różnica polega na tym ze ja uległam jego
prośbie o próbę poniwnego bycia razem. I co? własnie sie przekonuje, ze to
bycie razem to czysta teoria, bo znów nie ma go wtedy gdy go najbardziej
potrzeba. Gdy jakis problem dotyczy nas obojga, musze sobie z nim poradzic
sama. On swoją nieobecność tłumaczy absorbującą pracą. Wiele obiecuje, po czym
nie wywiązuje sie z tego. I tak jak ty dostaję jeden sms w ktorym zali sie na
to jak bardzo jest mu zle i ze sam sobie chyba nie poradzi i w którym pyta co
ma zrobic, po czym, jak proponuję rozmowę, nie odzywa sie przez kolejnych kilka
dni. Ostatnio wystwawił do wiatru nawet nasze dizecko. Na pierwsze urodziny
przyszedł jako ostatni bez prezentu i jeszcze na koniec wyszedł obrażony, bez
słowa pożegnania, bo próbowałam mu powiedziec ze chyba żle ustawił swoje
priorytety.
Sama się zastanawiam czy postępuję fair, czy moze powinnam wykazać więcej
zrozumienia. Tylko, ze co raz trudniej mi przekonac samą siebie, ze po okresie
wzmożonych zajęć nastąpi czas dla "rodziny". Wydaje mi sie ze znajdą sie
kolejne wymówki do tego, zeby realizowac samego siebie a wszystko inne
pozostawic z boku. Tylko jak wytłumaczyc dziecku, że dla taty isnieje coś
ważniejszego niż ono samo? Jak spędzic resztę zycia z kimś kto nie zainteresuje
sie tym jak mi minął dzień, bo tak bardzo będize zajęty sobą?
Chętnie sie dowiem co mam zrobić, bo sama tego nie wiem...
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 185 wypowiedzi • 1, 2, 3