Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Premierzy Japonii





Temat: Styl retro disco zdominował polskich polityków
Styl retro disco zdominował polskich polityków
Styliści sejmowi

Premier Japonii Junichiro Koizumi i sekretarz generalny ONZ Kofi Annan
znaleźli się w pierwszej piętnastce najlepiej ubranych mężczyzn świata w
rankingu magazynu "Esquire". Polskim politykom takie honory raczej nie grożą.
Nie oznacza to, że nasi parlamentarzyści nie starają się dobrze ubierać. Na
pierwszy rzut oka sejmowe korytarze mogą nawet przypominać wybieg dla modelek
i modeli, można bowiem obserwować na nich najnowsze trendy. Tyle że polscy
politycy w większości pozostają oporni na wiedzę, jak być nie tylko trendy,
ale i dobrze ubranym.

Sejmowe disco retro
Kiedy podczas rozmów serbsko-albańskich w sprawie Kosowa w Rambouillet
sekretarz stanu USA Madeleine Albright przywitała albańską delegację w
dziwacznym kostiumie z cienkich, zwisających do kolan tkanin, Albańczycy
pomylili ją ze... sprzątaczką i kazali jej poczekać. Zagraniczna delegacja
przyjeżdżająca na ulicę Wiejską może dojść do wniosku, że pomyliła polski
parlament z dyskoteką. W tym sezonie Sejm mieni się bowiem jaskrawymi
odcieniami turkusu. W krawatach o takich kolorach gustują posłowie
praktycznie ze wszystkich ugrupowań - Grzegorz Napieralski z SLD, Radosław
Sikorski i Ludwik Dorn z PiS czy Krzysztof Bosak z LPR. Nasi politycy wiedzą,
że gdzieś dzwonią, bo krawaty w jaskrawe błękity i róże będą hitem wiosny i
lata. Problemem jest to, że tego typu dodatki powinno się nosić po godzinie
18.00, a nie podczas porannych obrad. Te odcienie są zresztą zbyt
ekscentryczne dla zawodu polityka. A już na pewno wtedy, gdy zostają
zestawione z - inspirowaną stylem aktora Johna Travolty - błyszczącą satynową
marynarką, w czym celuje na przykład Janusz Krasoń z SLD. Na Wiejskiej panuje
głównie styl disco retro. Julia Pitera z PO chodzi na przykład w falujących
spódniczkach dzwonach z lat 70., Anna Sobecka z LPR - w obcisłych
połyskujących poliestrach, a Joanna Senyszyn z SLD - w skórzanych spodniach,
ażurowych sweterkach, kwiecistych kożuszkach (dodatkowo obwieszona
biżuterią). Takiego image`u nie powstydziłaby się popularna w latach 80.
niemiecka piosenkarka Sandra. (...)

Michał Zaczyński - Tygodnik "Wprost", Nr 1211 (26 lutego 2006)

www.wprost.pl/ar/?O=87100





Temat: Newsy 3
Australia - nowy sojusznik Japonii
Oba kraje podpisały wczoraj pakt o współpracy wojskowej. Dotychczas
Japończycy, od II wojny światowej zdeklarowani pacyfiści, byli związani układem
militarnym jedynie z USA
Nikt nie zapomina o przeszłości - mówił australijski premier John Howard
podczas uroczystości w Tokio. - Ale trzeba iść do przodu i nie pozwolić, żeby
przeszłość zaciążyła na teraźniejszości i przyszłości.

W czasie II wojny światowej ponad 20 tys. australijskich żołnierzy straciło
życie w walkach, które toczyli z armią Cesarstwa Japonii na wyspach Pacyfiku.
Po klęsce w 1945 r. Japonia przez kilka lat była pod okupacją amerykańską.
Zgodnie z obowiązującą do dziś konstytucją z 1947 roku Japończycy nie mogą
używać sił zbrojnych do rozstrzygania sporów międzynarodowych. Nie wolno im
także utrzymywać regularnej armii, zamiast której powołano tzw. Siły
Samoobrony.

W roku 1960 Amerykanie oficjalnie zagwarantowali Japonii, że przyjdą jej z
pomocą w razie agresji jakiegokolwiek innego państwa. Do wczoraj było to jedyny
układ militarny, jaki podpisała Japonia.

Teraz ma drugiego sojusznika - Australię. Będzie z nią współpracować w ochronie
granic i mórz, walce z terroryzmem i kataklizmami. Układ otwiera możliwości
wspólnych ćwiczeń wojskowych i wymiany informacji między wywiadami. Nie jest to
jednak formalny sojusz, bo oba kraje nie udzieliły sobie gwarancji
bezpieczeństwa i pomocy w razie konfliktów.

Japońskie media sugerują, że układ z Australią jest wynikiem rosnącego napięcia
we wschodniej Azji. Jesienią ubiegłego roku reżim północnokoreański zdetonował
pierwszą bombę atomową, a kilka tygodni temu Chińczycy testowo zestrzelili
jednego ze swoich satelitów na orbicie ziemi i ogłosili wzrost wydatków na
zbrojenia.

Wczoraj w Tokio premier Shinzo Abe przekonywał dziennikarzy, że Japonia nie
odchodzi od pacyfizmu zapisanego w konstytucji. Na konferencji prasowej wraz z
premierem Howardem zapewniali, że "układ nie jest skierowany przeciw nikomu, ma
jedynie stabilizować sytuację na Dalekim Wschodzie". - Mamy nadzieję, że owe
deklaracje są prawdą - oświadczyło wczoraj chińskie MSZ.

Współpraca militarna Japonii i Australii zaczęła się już w Iraku. Japoński
kontyngent w szyickiej Samawie, liczący 600 żołnierzy, miał zakaz udziału w
operacjach wojskowych i był chroniony przez Australijczyków.






Temat: Newsy 3
polityk partii rządzącej straszy Chinami
Japonia: polityk partii rządzącej straszy Chinami
cheko, PAP2007-02-27, ostatnia aktualizacja 2007-02-27 11:23
Deputowany z rządzącej japońskiej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) Shoichi
Nakagawa straszył w poniedziałek, że Japonia może się w przyszłości
stać "jeszcze jedną prowincją Chin", rozbudowujących swój potencjał militarny.
Na reakcję Chin nie trzeba było długo czekać. Rzecznik MSZ w Pekinie Qin Gang
zapewniał, że Chiny nie stanowią zagrożenia dla żadnego kraju i pytał
o "prawdziwe motywy" wystąpienia japońskiego polityka.

Nakagawa ostrzegał, że "jeśli coś pójdzie źle na Tajwanie w ciągu następnych 15
lat" Japonia może się stać "jeszcze jedną chińską prowincją w ciągu 20 lat".

Zdaniem polityka PLD, jeśli Tajwan (uważany przez Chiny za zbuntowaną
prowincję) "znajdzie się całkowicie pod wpływami Chin, Japonia może być
następna", ponieważ Chiny "tak bardzo zabiegają o hegemonię".

Rzecznik chińskiego MSZ w odpowiedzi sięgnął po liczby, podkreślając, że w
przeliczeniu na jednego mieszkańca Chiny wydają na wojsko zaledwie 7 proc.
tego, co Japonia. Zapewniał też, że chińskie wydatki na cele wojskowe mają
charakter obronny i są uzasadnione "długimi granicami na lądzie i na morzu".

Rzecznik wezwał też Tokio do poszanowania deklarowanej polityki jednych Chin,
wykluczającej uznawanie niezależności Tajwanu.

Premier Shinzo Abe uznał, że nie ma sensu zajmować się wystąpieniem
Nakagawy. "W przeszłości często mawiano, że Japonia może się stać 51. stanem
USA" - powiedział dziennikarzom.

W kwietniu Japonię ma odwiedzić premier Chin Wen Jibao.




Temat: Japonczycy wysylaja wojsko do Iraku:)))))
Japonczycy wysylaja wojsko do Iraku:)))))
to oczywiste - poniewaz panstwa ktore razem z USA buduja Pax Americana
powinny wysylac w regiony walk kontyngenty pomocnicze - podobnie jak kiedys
swoja pomoc wojskowa udzielali sojusznicy Rzymu:)))))))mam nadzieje ze juz
niedlugo np zobaczymy takie sojusznicze wojska np z Indii:)))))))

a lewakom vae victis:)))))

Japonia: Parlament aprobuje udział armii w odbudowie Iraku

Izba niższa japońskiego parlamentu zaaprobowała w piątek rządowy wniosek w
sprawie wysłania sił lądowych do Iraku.

Japońscy żołnierze wyjadą do Iraku jednak prawdopodobnie dopiero późną
jesienią - ich zadaniem na miejscu będzie wyłącznie udział w odbudowie kraju.

Jakkolwiek decyzja musi jeszcze zostać potwierdzona przez izbę wyższą
parlamentu, zdaniem analityków, będzie to tylko formalność. Postanowienie
japońskiego parlamentu stanowić będzie kolejny, ważny wyłom w powojennym
konstytucyjnym zakazie udziału armii Japonii - tzw.sił samoobrony - w
jakichkolwiek operacjach poza granicami archipelagu.

O wysłanie japońskich żołnierzy do Iraku intensywnie zabiegał premier
Junichiro Koizumi, który obiecał to prezydentowi USA w czasie majowego
spotkania na ranczu Busha w Crawford.

Debata parlamentarna w sprawie udziału wojska w misjach zagranicznych po raz
kolejny wywołała wiele sprzeciwów - przeciwnicy takiej decyzji
argumentowali, iż stanowi ona pogwałcenie podstawowych zasad pokojowej
konstytucji japońskiej, obowiązującej od 1947 roku a zakazującej
kategorycznie użycia przez Japonię sił zbrojnych w jakimkolwiek konflikcie
zewnętrznym. Japońska konstytucja stanowi, że armia kraju - siły samoobrony -
ma wyłącznie defensywny charakter.

Tokijskie źródła sugerują, ze Japonia wyśle do Iraku około tysiąca
żołnierzy; ich zadaniem będzie odbudowa kraju a także udzielanie
logistycznego wsparcia siłom zbrojnym innych krajów w Iraku.

Japoński parlament w przeszłości uchylał - z podobnymi zastrzeżeniami -
konstytucyjne ograniczenia, wysyłając żołnierzy w ramach misji pokojowych do
Kambodży, Mozambiku, Zairu i na Wzgórza Golan. Pod koniec 2001 r. parlament
zaaprobował także udział Japończyków w interwencji w Afganistanie, jednakże
też ograniczył ich rolę wyłącznie do kwestii logistycznych.




Temat: Newsy 3
Japonia szykuje zmianę pokojowej konstytucji
Japonia szykuje zmianę pokojowej konstytucji
Maria Kruczkowska, Reuters2007-05-15, ostatnia aktualizacja 2007-05-14 17:37

Parlament ustalił wczoraj kalendarz prac nad reformą ustawy zasadniczej. To
sukces premiera Shinzo Abe, który obiecał Japończykom zerwanie z pacyfizmem.
O tym, czy ich kraj oficjalnie będzie mógł mieć wojsko, zadecydują Japończycy w
referendum większością głosów. Jednak nie wcześniej niż w 2010 r. - stwierdza
ustawa, którą przyjęła wczoraj izba wyższa parlamentu.

To dopiero pierwszy krok do zmiany pacyfistycznej konstytucji, ale przełomowy.
Zgodnie z obecną konstytucją z 1947 r. napisaną po wojnie przez Amerykanów
Japonia wyrzekła się wojny. Artykuł 9 nie pozwala na posiadanie armii ani na
użycie siły poza krajem.

Od zakończenia wojny obronę Kraju Kwitnącej Wiśni zapewniają stacjonujące na
wyspach siły amerykańskie. Japonia jest potęgą gospodarczą, ale nie odgrywa
większej roli na arenie międzynarodowej. Chce to zmienić obecny premier
konserwatysta Shinzo Abe. Obiecuje silną Japonię, aktywną w Azji, gdzie wyrasta
potęga Chin, skutecznie wspomagającą amerykańskich sojuszników. Własne siły
zbrojne pozwoliłyby jej też na udział w misjach międzynarodowych.

Zmianę konstytucji poprzedzi wielka debata. Zapowiada się, że będzie gorąca.
Wczoraj pod parlamentem lewicowi manifestanci wołali, by "nie zmieniać
konstytucji na gorsze". Pacyfizmu chcą twardo bronić komuniści, największa siła
w opozycji Partia Demokratyczna chce rozmawiać o zmianach, ale wczoraj
głosowała przeciw kalendarzowi prac nad reformą.

Co na to sami Japończycy? Z sondaży wynika, że zgadzają się na zmiany, ale
jednocześnie chcą, by ich kraj pozostał, przynajmniej z nazwy, pacyfistyczny.

Mimo deklarowanego pacyfizmu Japonia ma jedną z najlepiej uzbrojonych armii
świata, tyle że zwaną siłami samoobrony. Kraj przeznacza na obronę ponad 6
proc. swego ogromnego budżetu. Konstytucja nie przeszkodziła też poprzednikowi
Abe premierowi Junichiro Koizumiemu wysłać kontyngentu do Iraku, choć złożonego
z cywilnych specjalistów.

Planowane odejście od pokojowej konstytucji może zaalarmować Koreę Południową i
Chiny. Abe stara się więc uspokoić sąsiadów. Skutecznie - w styczniu, gdy
Japonia wyniosła agencję obrony do rangi ministerstwa, ani Pekin, ani Seul nie
zaprotestowały. W kwietniu zaś po latach ochłodzenia wzajemnych stosunków Tokio
odwiedził chiński premier Wen Jiabao.




Temat: Newsy 2
Japońska księżniczka Kiko w ciąży
serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34220,3152041.html
Japońska księżniczka Kiko w ciąży

Reuters, mak 07-02-2006, ostatnia aktualizacja 07-02-2006 18:00

Powraca nadzieja na męskiego potomka Chryzantemowego Tronu, żona drugiego syna
cesarza, księżna Kiko jest w ciąży

Wiadomość przekazana we wtorek przez urzędnika cesarskiego dworu znalazła się
na czołówkach japońskiej prasy. Jeśli księżna Kiko, żona księcia Akishino,
drugiego syna japońskiego cesarza Akihito, urodzi chłopca, na Chryzantemowym
Tronie zasiądzie mężczyzna. Syn księżnej Kiko byłby trzecim w linii
dziedziczenia po księciu-następcy - Naruhito - i swym ojcu, księciu Akishino.
Na razie jest za wcześnie, by przesądzać o płci dziecka, bo to dopiero szósty
tydzień ciąży, jednak tradycjonaliści, którzy drżeli na samą myśl o kobiecie na
tronie, są uradowani. Wiadomość nadeszła bowiem w czasie, gdy japoński
parlament, który zebrał się na sesję wiosenną, przy poparciu premiera Junichiro
Koizumiego ma zmienić prawo dziedziczenia i dopuścić kobiety na najstarszy tron
świata.

Po otrzymaniu wiadomości o ciąży księżnej premier zapowiedział, że i tak nie
wycofa projektu. Od 1965 r. w rodzinie cesarskiej nie urodził się żaden
chłopiec. Następca tronu książę Naruhito i jego żona 42-letnia Masako mają
tylko jedno dziecko - czteroletnią córkę Aiko. Presja na urodzenie męskiego
potomka sprawiła, że Masako przeżyła w ostatnim czasie załamanie nerwowe i
odsunęła się od życia dworu.

Dla japońskich konserwatystów myśl o kobiecie na Chryzantemowym Tronie jest nie
do przyjęcia. Proponowali zastępcze rozwiązania: rozszerzenie praw do
następstwa na kilka książęcych rodów odsuniętych od sukcesji po II wojnie
światowej albo nawet przywrócenie instytucji imperialnych konkubin. Większość
Japończyków nie chce gwałtownych i głębokich zmian. - Zgadzają się, by na
tronie zasiadła cesarzowa, ale nie chcą, by mogły go odziedziczyć jej dzieci -
mówi profesor Jasunori Sone z tokijskiego uniwersytetu Keio.

Jeśli nowa ustawa zostanie przegłosowana, Aiko może się stać pierwszą kobietą
na Chryzantemowym Tronie od XVIII wieku.




Temat: Jakie nastroje w Japonii po wyborach?
Pozwalam sobie wkleić tekst ponieważ:
Pozwalam sobie wkleić tekst ponieważ:
Najzwyczajniej w świecie linki bez tekstu często po jakimś czasie tracą ważność
lub są płatne (patrz news).
I tak, jeśli ktoś jest Nowy (patrz kubek) i próbuje czytać i poznać
Japonię,forum-wiele traci, bo nie może!
Inna sprawa, że to trochę wygodniej mieć już tekst można go komentować i inni
obserwatorzy od razu też widzą co jest grane (a nie otwierać kolejne okienko).
Ps. Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam, ale pogoda jest burzowa

Partia premiera Koizumiego zdobyła 296 mandatów

Partia Liberalno-Demokratyczna (PLD) premiera Japonii Junichiro Koizumiego
odniosła zdecydowane zwycięstwo w niedzielnych wyborach do parlamentu,
zdobywając 296 miejsc w 480-osobowej izbie niższej - wynika z podanych w
poniedziałek oficjalnych rezultatów.

Oznacza to, że PLD będzie mogła rządzić samodzielnie - po raz pierwszy od 15
lat. W poprzedniej kadencji ugrupowanie Koizumiego miało 249 miejsc.

Dotychczasowy partner koalicyjny PLD, Nowa Komeito dostała 31 mandatów (przed
wyborami 34). Główne ugrupowanie opozycji, Partia Demokratyczna (PD) będzie
miała do dyspozycji w Izbie Reprezentantów 113 mandatów (wcześniej 177).

Komunistyczna Partia Japonii (KPJ) utrzymała 9 miejsc, a Partia
Socjaldemokratyczna (SDPJ) - 7, czyli o dwa więcej niż przed głosowaniem.

Frekwencja podczas niedzielnych wyborów wyniosła ok. 67,5 proc - w porównaniu z
niecałymi 60 proc. w głosowaniu z 2003 roku.

Zwycięstwo ugrupowania 63-letniego Koizumiego oznacza poparcie elektoratu dla
jego programu prywatyzacji japońskiej poczty. Premier zdecydował się na
wyborczy test po tym, gdy dysydenci z jego własnej partii pomogli opozycji
zablokować reformy. Wybory zostały więc faktycznie przekształcone w swoiste
referendum na temat reform strukturalnych.



Temat: Co sądzicie o japońskich filmach grozy?
arie napisał:

> Witam ponownie .
>
> Jestem właśnie po premierze amerykańskiej wersji filmu "Klątwa" (Ju-On: The
> Grudge) i chciałbym napisać kilka refleksji na ten temat.
> Niestety zgodnie z przewidywaniami fim dość znacznie odbiega klimatem od
> japońskiego pierwowzoru . Całośc została postawiona na efekty, pozostawiając
> trochę w tyle nastrój i klimat. Byc może osobom, które nie widziały japońskiej
> wersji film się spodoba, jednak dla mnie wydał sie w dość dużym stopniu jałowy
> (i niechodzi tutaj o przewidywalność fabuły, tylko o przedstawianie atmosfery
> grozy). Poza tym odnoszę nieodparte wrażenie, że film powstał wyłącznie po to,
> żeby pokazać, że w głównych rolach występują biedni Amerykanie, których
> spotykają kłopoty po przyjeździe do Japonii. Innym motywem mogła być chęć
> osiągnięcia kolejnego sukcesu komercyjnego po adaptacji "Ringu". Zważywszy na
> to, że zarówno w Polsce jak i jak sądzę w USA(choć może się mylę, jest to
tylko
> moje domniemanie) będzie pokazywana tylko wersja amerykańska, wspierana przez
> odpowiednią reklamę, sukces jakiś osiągnie.
>
> Zastanawiający jest fakt, że filmy z innych rejonów świata niż Hollywood, ew.
> Europa albo czekają na swoją premiere bardzo długo (np."Dark Water" miał
polską
> premierę prawie 3 lata! po światowej), albo wręcz nie pojawiają sie wcale,
> pomimo, że są uznane przez kinomanów, ale to już temat nie do dyskusji na tym
f
> orum.
>
> Pozdrawiam

To prawda. Niestety. Pozostaje nam jednak liczyć na to, że dystrybutorzy będą
coraz bardziej poznawać gust odbiorców i może czytać rozmaite fora dyskusyjne.

Ja już chyba kiedyś o tym na forum mówiłam, że ja z zasady nawet nie chciałam
zobaczyć amerykanskiej wersji "Ring".




Temat: Newsy 3
faux pas ministra
a myślałam, że tego typu faux pas słowne zdarzają się ostatnio głównie w Polsce...

serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34220,3880271.html

Minister o kobietach: Maszynki do rodzenia
PAP,mp
2007-01-27, ostatnia aktualizacja 2007-01-27 19:09
Minister zdrowia Japonii nazwał w sobotę kobiety w wieku rozrodczym "maszynkami
do rodzenia", które powinny postarać się o większy przyrost naturalny -
poinformowała agencja Kyodo.
Populacja Japonii zaczęła kurczyć się w roku 2004 i obecnie jej jedną piątą
stanowią ludzie, którzy ukończyli 65 lat.

"Liczba kobiet w wieku 15-50 jest określona. Ponieważ liczba maszynek rodzących
i urządzeń jest określona, możemy jedynie prosić je, aby każda z osobna
postarała się jak najlepiej, choć być może nie jest rzeczą właściwą nazywanie
ich maszynkami" - powiedział do lokalnych działaczy partyjnych minister Hakuo
Yanagisawa.

Później tego dnia minister tłumaczył się, że mówiąc o demografii, chciał pokazać
problem za pomocą suchej metafory.

Premier Shinzo Abe, który objął we wrześniu stanowisko, obiecywał, że postara
się wprowadzić rozwiązania ułatwiające ludziom pogodzenie pracy z wychowywaniem
dzieci.

W Japonii wskaźnik dzietności w roku 2005 spadł do rekordowo niskiego poziomu 1,26.

W grudniu japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej podało, że
populacja Japonii w 2055 roku skurczy się do około 38 mln z obecnych 89,93 mln.
Yanagisawa powiedział wówczas: "Mamy tylu młodych ludzi, którzy chcą mieć
dzieci. Powinniśmy podjąć jak największy wysiłek, by spełnić to życzenie".




Temat: IRAK
Gość portalu: n0str0m0 napisał(a):

> maja dzis niewiele wspolnego
> ironia jest jednak to
> ze wietnamczycy dzis toleruja amerykanow
> a niemcy i japonczycy ich fizycznie nienawidza
>
> (nie wierzysz? tydzien temu bylem swiadkiem
> palenia flagi amerykanskiej przez niemcow i francuzow
> a japonczycy od dawna "blewaja" na ankel sama)
>
> dobrobyt zas to rzecz wzgledna
> dzis komunistyczne chiny sa w lepszej sytuacji niz usa
>
> nostromo

______________

17.4 Tokio (PAP/AP) - 73 proc. Japończyków uważa, że premier Junichiro Koizumi
postąpił słusznie odmawiając wycofania wojsk japońskich z Iraku, jak tego
domagali się bojownicy iraccy przetrzymujący trzech obywateli japońskich jako
zakładników

Taki rezultat przyniósł sondaż opinii publicznej przprowadzony przez
dziennik "Asahi"

Poparcie dla premiera deklarowali nie tylko członkowie i zwolennicy jego Partii
Liberalno-Demokratycznej (tu wskaźnik poparcia wynosił 80 proc.), ale także
opozycyjnej Partii Demokratycznej (60 proc.)
__________

Ty chyba nawet nie przeczytałeś tej notki, a swój bezsensowny udział w tamtym
wątku - opinie do artykułu, "Japończycy popierają premiera Koizumi" - oparłeś
na samym tytule wątku.

japonia to dobry, poważny partner Stanów, kraj demokratyczny, w którym rzekoma
masowa nienawiść do USA mogłaby się zwyczajnie odzwierciedlić w dojściu ichniej
wersji gerharda szredera do władzy. Ale to bzdura oderwana od japońskich
realiów.

Brednie o chińskim raju nie wymagają odrobiny komentarza. Nawet Niemcy z ich
wysokim bezrobociem, chorym przerostem socjalu, wzrostem gospodarczym mniej niż
żałosnym, mają gospodarkę opartą na zdrowszych podstawach niż gigantyczny
producent tandety.

sen

p s W każdym kraju znajdziesz chętnych do palenia flagi, choć nie w każdym tak
samo łatwo/trudno ich znaleźć



Temat: Dyplomatyczna elegancja :-)
kropka. napisał(a):

> Na śniadaniu z cesarzem i cesarzową Japonii pani premierowa Millerowa wystąpiła
>
> w letniej sukience zadrukowanej lekko zbereźnymi napisami. Raj dla reporterów i
>
> operatorów. Flesze błyskały znacznie częściej na nieszczęsnej kiecce, niż na
> parze cesarskiej. We wszystkich dziennikach - zbliżenia, dziś w radio - od rana
>
> komentarze fachowców od dyplomacji i nie tylko.
> "Proszę nie oczekiwać, że rozwiodę się z żoną z powodu sukienki" szarmancko
> stwierdził pan premier.
> Przyznam, że od wczoraj ryczę ze śmiechu z całej tej sprawy i nie traktuję jej
> w kategoriach skandalu czy czegoś równie dramatycznego. Komentaż Millera podoba
>
> mi sie najbardziej ze wszystkiego, co dotąd powiedział w czasie całej swojej
> słuzby publicznej.
> A teraz poważnie. Czy znacie reguły ubierania się obowiązujące w zyciu
> codziennym i nie tylko? Akceptujecie je, czy uważacie, że "nie suknia zdobi
> człowieka"?
> pozdrawiam

Z wyższymi sferami zetknąłem się 3 razy:
1. Premier niewielkiego kraju na Kaukazie (co to wpadli raz do parlamentu jacyś
dwaj cywili i utłukli, ale to potem): bardzo oficjalne zaproszenie do rezydencji
na rozmowy o utworzeniu honorowego kosulatu nad Wisłą. Jadę Ci ja w moim
odwiecznym t-shircie, dżinsach i pepegach, patrzę i co ja widzę? pan premier w t-
shircie i dżinsach. Zamiast pepegów miał jakieś adidasy, podobno markowe.
2. Wiceprezydent kraju Bardzo Wielkiego. Zaproszenie do Rezydencji; interesuje
go co to tam tak cyka na International Square Building. Ubieram się wytwornie: t-
shirt, dżinsy, pepegi. Patrzę Ci ja, a ten w t-shircie i dżinsach. Obuwia nie
zauważyłem przestrzegając Obowiązującego tam Obyczaju patrzenia Prosto w Oczy
Rozmówcy.
3. Jeden strasznie bogaty, pochodzi z kraju z pkt. 1, a dorobił się w kraju z
pkt. 2. (koniec pierwszej setki najbogatszych w kraju nr. 2.
Dorobił się na sprzedajnych dziewkach w Las Vegas, ale tam to tylko nobilituje).
Zaprasza mnie telefonicznie po moim występie w lokalnej kablówce. Żebym,
powiada, obejrzał zegar na ścianie jego chałupy. Jadę Ci ja, a właścwie mnie
wiozą, wyelegantowanego jak nigdy: t-shirt, dżinsy itd.
Podjazd do jego chałupy w Beverly ma ze trzy mile. Wychodzi zasuszony staruszek;
patrzę Ci ja, a on w obszarpanym t-shircie...

Wyższe sfery, ordery....

P.S. Mysza, a jak się pisze KOMENTAŻ???



Temat: DVD zakupione w US - tylko czarno-białe?
a Ty mieszkasz w PL?
moze to ze wzgledu na kodowanie regionalne?
to tak, jak odtwaracze DVD z usa nie beda dzialac w Europie.

cytat:
"Regiony dla płyt DVD
Zaraz za dużą pojemnością, regionalizacja jest następną rzeczą która poróżnia
płyty DVD i CD. Regiony właśnie były głównym zamiarem twórców dysków dvd;
możliwość kontrolowania wydawania na świecie filmów i innych wydawnictw, tak
aby korzyści były optymalne (ustalanie premier w każdym regionie osobno,
dostosowanie każdego dysku do danego kręgu odbiorców). W ten sposób zostały
zabezpieczone wszystkie dyski DVD-VIDEO, przez to np. czytnik z regionu
pierwszego nie będzie w stanie odtworzyć płyty z filmem z innego regionu.
Wszystkie państwa świata podzielono na sześć stref:

Region 1 - Ameryka Północna (Stany Zjednoczone i terytoria podległe, Kanada)
Region 2- Europa (z Grenlandią i Gibraltarem), Japonia, Afryka Południowa i
Środkowy Wschód
Region 3 - Daleki Wschód - Południowo-Wschodnia i Wschodnia Azja (z Hong
Kongiem)
Region 4- Ameryka Południowa i Środkowa, Australia i Oceania (z Wyspami
Pacyfiku i Karaibskimi)
Region 5 - Afryka, Europa Wschodnia i większość Azji (były ZSRR, Indie, Korea
Północna, Mongolia)
Region 6- Chiny
Region 7 - jeszcze nie wykorzystany
Region 8 - międzynarodowe środki lokomocji
Region 0 - płyty bez kodowania regionalnego

Wykaz krajów dla Regionu 2:
Albania, Andorra, Arabia Saudyjska, Arabska Republika Syryjska, Austria,
Bahrain, Belgia, Bonia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Dania, Egipt,
Finlandia, Francja (metropolia), Giblartar, Grecja, Grenlandia, Grecja,
Grenlandia, Hiszpania, Holandia, Irak, Iran, Irlandia, Islandia, Izrael,
Japonia, Jugosławia, Jemen, Katar, Kuwejt, Liban, Lichtenstein, Luksemburg,
Macedonia, Malta, Monako, Niemcy, Norwegia, Oman, Południowa Afryka, Polska,
Portugalia, Rumunia, Słowacja, San Marino, Serbia, Szwajcaria, Szwecja, Turcja,
Włochy, Watykan, Węgry, Wielka Brytania, Zjednoczone Emiraty Arabskie."
zacytowane z: www.film.org.pl/dvd/ogolnie_dvd.html




Temat: Czy Rzad Polski pokrzyzowal plany Hitlera?
Bardzo interesujące :-/

Pierwsze słysze o tak zdecydowanych planach Hitlera wobec Polski.
O sojuszu była myśl, ale to wystąpienie z 5 sierpnia 1935r jest istotne.
Ciekawe jest naleganie Japonii i Mussoliniego na udział Polski w pakcie
antykominternowskim.

Genralnie uwazam że historia pokazała że przeciwstawienie się Niemcom przez
Polske było najbardziej mądrym rozwiązaniem.

Polaków bardzo zastanawia dlaczego naziści szczególnie nienawidzili Polaków.
Dlaczego brali do armii czarnych Rumunów czy Ukraińców.
Dlaczego we Francji były wakacje a w Polsce Holocaust.

Ja bym sie tym nie przejmował że nas nie lubili szczególnie.
Uwazam że oni nikogo nie lubili a powód szczególnej okupacji był bardzo prosty:
- powiedzieliśmy im NIE jako pierwsi, zawsze pierwsza ofiara jest szczególnie
źle traktowana,
- walczyliśmy i pomimo spektakularnego sukcesu w Kampanii Wrześniowej ponieśli
spore straty,
- kwestia ziemi spornych jak Śląsk, Wielkopolska (Kraj Warty) czy Pomorze
Gdańskie,
- ogromna liczba Żydów w Polsce szczególnie nienawidzonych przez nazistów,
- konieczność opanowania terrorem nad "najbardziej niepokornym narodem Europy"
(słowa wielu
władców m. in. Augusta Mocnego, Henryka Walezego, Carycy Katarzyny, Cara
Mikołaja, Bismarcka,
Stalina, Breżniewa, Reagana i wielu innych he he he - od setek lat mamy taką
opinię :-)))

Hitler powiedział że Polska będzie pierwszym krajem oczyszonym z Żydów.
Tylko że wielu z nich to znakomici naukowcy, lekarze, myśliciele itd
Widzimy jak potężny i bogaty jest współczeny Izrael a zbudowali go
w większości Polacy (polscy Żydzi) np Ben Gurion pierwszy premier odrodzonego
Izreala. Postać legendarna bo stworzył fundamenty pod przyszłą potęgę Izraela
współczesnego
i wygrywał wszelkie konflikty z okoliczną dziczą islamską.

Podpisując sojusz z Hitlerem....
Jedynie co było atrakcyjne to udział w przyszłych łupach.
Mogliśmy odzyskać całą Ukrainę i mieć "drugie morze"
Może Rzeczpospolita w podobnych granicach jak w XVII w ??? ;-) byłoby pieknie
Polski Smoleńsk, Kijów i wybrzerze Morza Czarnego a może nawet i Krym ;-)

Najgorsze jest to że kazali by Polsce mordowac własnych obywateli - żydów,
cyganów i inncyh.
A co to za kraj co morduje własnych ludzi ?
Sojusz z Niemcami byłby możliwy ale nie pod wodzą Hitlera i nie jako
ideeologia rasowa.
Gdyby kanclerzem został np. von Rumsted albo von Manstein to nawet ja byłbym
za sojuszem z potęgą Niemiec i atakiem na Sowiety.
Z diabłem nie wchodzi sie w sojusze nawet jeżeli oferuje złote góry - to
podstawowa zasada.

hej



Temat: Nei piyknie... nase gazdy!
Puchar Świata

Przyjyzdzo ponad 20 ekip. Na trybunach Wielkiej Krokwi mo zamiar siednąć ino
26 tys. kibiców

Robotygazdom nie brak, haj!

"W czwartek w zakopiańskim Urzędzie Miasta spotkali się przedstawiciele służb
odpowiedzialnych za sprawną organizację zakopiańskiej edycji Pucharu Świata w
skokach narciarskich.
Organizatorzy spodziewają się rekordowej liczby zawodników i wielu VIP-ów.
Spotkaniu przewodniczył burmistrz Piotr Bąk, który od kilku tygodni jest szefem
Komitetu Organizacyjnego Pucharu Świata. W sali obrad Urzędu Miasta pojawili
się ponadto: wicestarosta tatrzański Andrzej Skupień, dyrektor Wydziału
Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Andrzej Marciniak,
dyrektor Pucharu Świata Lech Nadarkiewicz oraz przedstawiciele Państwowej
Straży Pożarnej, Komendy Powiatowej Policji, Tatrzańskiego Związku
Narciarskiego, Centralnego Ośrodka Sportu, Tatrzańskiego Parku Narodowego,
TOPR, Szpitala Powiatowego i firmy ochroniarskiej "Juwentus", która odpowiadać
będzie za bezpieczeństwo widzów podczas zawodów. Omówiono stan przygotowań do
Pucharu Świata, który odbędzie się 28-29 stycznia.

Uczestnicy spotkania udali się także na wizytację Wielkiej Krokwi, gdzie
dołączył do nich wojewoda małopolski Witold Kochan. Dyrektor Nadarkiewicz
zapewnił, że wykonano wszystkie zalecenia władz FIS. Powstała m.in. nowa
trybuna trenerska, platforma dla operatorów kamer telewizyjnych, oświetlenie
progu i bandy z pleksi. Na trybunach Wielkiej Krokwi zasiądzie 26 tys. kibiców,
porządku pilnować będzie 360 ochroniarzy.

- Jeżeli chodzi o zawodników, przyjazd potwierdziły wszystkie ekipy startujące
w Pucharze Świata, w tym między innymi dawno niewidziani w Zakopanem
reprezentanci Włoch, Szwecji, Japonii, Kanady, Estonii, Ukrainy, Białorusi czy
Kazachstanu. Spodziewamy się ponad dwudziestu ekip, czyli około 90 zawodników -
mówi Lech Nadarkiewicz. - Na 99 procent w Zakopanem pojawi się premier
Kazimierz Marcinkiewicz, który będzie naszym najważniejszym gościem. Przyjadą
też ministrowie, 25 ambasadorów oraz członkowie sejmowej Komisji Sportu i
Turystyki. (KOV)




Temat: Zdzisław Ambroziak: Karły i olbrzymy
Ambroziak ma w 100 % racje ale moim zdaniem jego teza nie ma zadnych szans
powodzenia. Slynna sprawa z 93 r. nikogo niczego nie oduczyla. Wrecz przeciwnie
po gromach jakie spadly na PZPN mozna byc pewnym ze nie popelnie on juz takiej
decyzji. Po drugie prezesi klubow nigdy nie spojrza na sprawe calosciowo i
zawsze beda widziec nasz futbolowy interes z perspektywy swojego klubiku. To
zreszta nie jest przypadlosc jedynie polskiego futbolu ale naszego kraju jako
calosci. Kto sobie u nas potrafi wyobrazic taka sytuacje jak w Japonii gdzie po
kryzysach naftowych zwiazki zawodowe potrafily zgodzic sie z rzadem i nie
wysuwac zadan placowych? A u nas zawsze w tv wystapi np. M.Krzaklewski lub
Manicki i powiedza (co potem powtorzy premier) ze dla wszystkich musi starczyc
srodkow na konsumpcje czy jakies inne bzdety. Potem wystapi np. Kuzmiuk i powie
ze interwencyjny skup wieprzowiny jest w moim interesie bo utrzymuje (zawyzona
przeciez przez co nie stac na nia tych biednych) cene miesa czy cos w tym
stylu. To calkowita paranoja u nas nikt nie patrzy dalej niz siega jego kieszen
itp.
Ale wracajac do futbolu problemem jest to ze na swiecie wszystko sie toczy
wokol kibicow. Oni kupuja koszulki, dekodery, bilety i Bog jeden wie co jeszcze
co pozwala Beckhamowi jezdzic Ferrari. Ale ci kibice zrobia to tylko i
wylacznie kiedy bede wierzyc i utozsamiac sie ze swoimi idolami (staje sie to
coraz wiekszym problemem). Prezesi klubow i pilkarze wiedza ze jak nie beda sie
starac spotka ich to co pilkarzy Barcelony czyli chusteczki.
W Polszcze zas sprawa ma sie zupelnie inaczej. U nas kibic to zbedny dodatek. I
tak nie kupuje koszulek bo wiele klubow ich nawet nie sprzedaje, biletow tez
nie albo b. malo o innych gadzetach nie mowiac bo one nie istanieja. Polskiemu
klubowi kibice sa do sukcesow w ogole nie potrzebni. Wrecz przeciwnie czesto
ich brak, jak sie ostatnio przekonujemy, stanowi gwarancje sukcesu. Na zachodzi
nie potrzeba wyroku sadu ( o ktory w tak sliskich sprawach trudno) wystarczy ze
kibice wydadza swoj osad. W naszym futbolowym swiatku w kotrym na wyroki sadu
mozemy liczyc jeszcze mniej brak kibicow jest tym wiekszym problemem.
Dlatego jedynym wyjsciem jest zrozumienie przez nasz futbowlowy polswiatek
(skojarzenia sa jak najbardziej prawidlowe) ze tu chodzi o kibicow.



Temat: USA: "Nie w naszym imieniu" - mówią przeciwnic...
Ale pleciesz durniu.
Dokladnie ciebie chce zacytowac, zeby okreslic wlasnie ciebie.
A czy nie jest dokladnie tak, ze protestuja ci o pogladach lewicowych albo pacyfistycznych.
Przypadek?
Bo wg mnie nie.
Najwiekszymi zwolennikami Busha w Europie sa premierzy Wloch i Hiszpanii - przedstawiciele europejskiej prawicy i tradycyjnie konserwatywna Anglia.
Wiec nie dorabiaj jakies wielkiej ideologii do ruchow i pogladow ,ktorych jestes zwolennikiem a ktore znane sa swiatu od lat.
Nie wnosicie nic nowego, ciagle ta sama spiewka.
Ale w jednym masz racje. Mozecie grac ta swoja nute ile chciecie - wolny i demokratyczny swiat wam na to pozwala.
Ale durniu przynajmniej uszanuj myslacych inaczej.

Gość portalu: MaciekS napisał(a):

> Gość portalu: mk napisał(a):
>
> > Lewacy! Jane Fonda znow wyplynela - tesknota za mlodoscia i
> kontr-kultura lat w
> > ojny wietnamskiej?
>
>
> Ale pleciesz glupoty, czlowieku. Poczytaj lepiej tresc tej
> doktryny to zrozumiesz o co chodzi:
>
> <a href="www.nytimes.com/2002/09/20/international/20STEXT_FULL.html?page
> wanted=print&position=top"target="_blank">www.nytimes.com/2002/09/20/internatio
> nal/20STEXT_FULL.html?pagewanted=print&position=top</a>
>
> Czy myslisz ze to sprawiedliwe jesli Amerykanie popelnia
> pomylke... i nie odpowiedza za nia?
>
> Czy wiesz jak sie zakonczyla sprawa zatopienia rybackiego kutra
> Japonskiego na Pacyfiku?
>
> To jest jedna malutka sprawa i drobny przyklad mozna by
> powiedziec, ale Amerykanie nie beda odpowiadac za wiele rzeczy.
> Daje im to prawo postawa wielu z nich (jak widac nie wszystkich)
> i potega militarna oraz ekonomiczna, a ten dokument jest tylko
> zwienczeniem arogancji.
>
>
> Nie plec bzdur o lewackich pogladach. To jest taka sama glupota
> jak od lat obowiazywala w USA (podobnie tez bywalo w Polsce) ze
> jak nie jestes za pewnymi postawami to musisz byc komunista.
> Bzdura wypowiadana przez durniow probujacych zdyskredytowac inne
> opinie niezaleznie od tego ze nie maja one nic wspolnego z
> komunizmem czy lewacja.




Temat: Czyrak z Francy przeciwko bezpieczeństwu Australii
Czyrak z Francy przeciwko bezpieczeństwu Australii
Australia chce ochrony amerykańskiej tarczy antyrakietowej

(PAP) 27-02-2003, ostatnia aktualizacja 27-02-2003 10:00

27.2.Canberra (PAP/AP,Reuters) - Rosnące zagrożenie ze strony Korei Północnej
sprawiło, że Australia zaczęła poważnie zastanawiać się nad nawiązaniem
współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie objęcia jej terytorium
amerykańskim systemem obrony przeciwrakietowej - podano w czwartek w Canberze

"Priorytetowym zadaniem rządu jest zbadanie możliwości ochrony Australii
przed takimi groźnymi działaniami Korei Północnej" - powiedział w wywiadzie
radiowym w czwartek premier John Howard, wskazując na poniedziałkowy
północnokoreański test rakietowy oraz informacje wywiadu USA na temat
uruchomienia reaktora jądrowego w Jongbion pod Phenianem

"Jeśli Korea Północna ma rakiety, którymi może razić wszystkie kraje regionu,
łącznie z Australią, to sądzę, że wszyscy oczekujemy podjęcia przez rząd
kroków w celu obrony Australijczyków przed możliwością takiego ataku" -
oświadczył Howard

Zdaniem miarodajnych kół australijskich, rozmowy z USA w sprawie współpracy w
dziedzinie obrony przed atakiem rakietowym są już zaawansowane

Wypowiedź Howarda na temat przyłączenia się Australii do systemu obrony
antyrakietowej USA, została natychmiast ostro skrytykowana przez ambasadorów
Francji i Chin w Canberze. Chiński dyplomata wskazał, iż włączenie Australii
do amerykańskiego systemu TMD (ang. theater missile defense) prowadzić będzie
do zachwiania strategicznej równowagi sił w całym regionie. Chiny już
wcześniej protestowały przeciwko objęciu parasolem TMD Japonii i wód morskich
w rejonie Tajwanu

Z chińską opinią zgodził się też ambasador Francji Pierre Viaux

"Już od lat zasadniczo podzielamy stanowisko Chin w sprawie budowy
amerykańskiej tarczy antyrakietowej. System ten prowadzić będzie jedynie do
nasilenia wyścigu zbrojeń" - powiedział

Plany włączenia Australii do systemu TMD oznaczają dalsze zacieśnienie więzi
pomiędzy Canberrą a Waszyngtonem. Australia zapowiedziała już wysłanie w
rejon Zatoki Perskiej około dwu tysięcy żołnierzy, mających uczestniczyć w
ewentualnym uderzeniu na Irak. (PAP) hb/ ro/ 0961,0974




Temat: Każda władza deprawuje...
radek80 napisał:

> ja tylko dodam, ze w Rzeszowie zostalo uruchomione polaczenie tanimi liniami
> lotniczymi z Frankfurtem nad Menem.

Górale latjom do Hameryki bez tego Frankfurta i dutki z tego latania som :-)

Moze niepowinnismy spogladac na Warszawe
> ale na Berlin.

Racja! Też tak uważam. Z Żar do Berlina jest ok. 180 km, a do Warszawy ok. 500.
Z Żar do Berlina nowa autostrada i ok. 1,5 godz. jazdy (także dobre połaczenie
kolejowe przez Chociebuż) - do Warszawy wąsko i dziurawo, i ok. 5 godz. jazdy.,
że o połączeniu kolejowym (kilka godzin jazdy) nie wspomnę.
Na Tegel jest nawet łatwo dojechać, bo lotnisko jest na południe od miasta -
nie trzeba nawet wjeżdżać do Berlina.
Podobnie z Wrocławiem - niedługo nowa autostrada (1,20 godz. jazdy) i lotnisko
od strony zachodniej, czyli od strony Żar, że o kolei nie wspomnę.

A moze zmodernizowac zarskie
> lotnisko, zeby mogly ladowac male samoloty dla biznesmenow, moze wtedy
> przyjdzie jakis biznesmen. przeciez np. Honda moglaby zainwestowac w Zarach
> gdyby prezesi z Japonii mogliby przyleciec swoimi samolotami.

Taż lepsze i tańsze porządne lądowisko dla helikopterów. Na lotnisku jest
strefa przemysłowa i budują się nowe zakłady - nie wiem czy jeszcze jest na
tyle miejsca, aby zbudować pas, zaplecze i czy można to rozwiązać logistycznie?
Lądowisko dla helikopterów nie wymaga tyle warunków, chociaż może i na małe
awionetki jest szanasa???
Ach juz widzę naszych lokalnych biznesmenów ;-) jak "latają" i jak za punkt
honoru bedą mieli posiadanie "maszyny" :-) Ale - snobizm, to jest właśnie
napędzanie koniunktury - jestem za! :-)

Poza tym radni!!!
> dlaczego niewalczycie o utworzeie strefu ekonomicynej??!! Zary maja
mozliwosci
> ze wzgledu na bliskosc granicy.

Nie wiem, czy jeszcze jest to możliwe (Unia Europejska!!!!) - dobry moment
przed wejsciem do UE został przegapiony. Nowa Sól jeszcze "załapała się" na
podstrefę.
Pretensje raczej można mieć do burmistrzów - Wołowicza i Pogorzelca niż do
radnych.

Radni Hajnowki na dalekich(z mojego punktu
> widzenia bliskich:)) kresach wschodniej Polski chca przyciagnac koleje
> niemieckie a Zary niemoga?!

Oni nie mają złych konotacji związanych z "ziemiami wyzyskanymi" :-) chociaż
Prusy blisko ...

Do roboty!!!

Tak jest panie premierze Belka ;-))




Temat: Rządy Buzka rządami najwiekszego rozkwitu !
bez emocji-to jest III liga a była V
Wszyscy premierzy po 1990 roku,począwszy od Mazowieckiego kończąc na Millerze
nie mieli ani jednego eksperta z kwalifikacjami nie mówiąc już o
ministrach,którzy potrafili by przygotować dobre projekty ustaw uzdrawiający
finanse,komunikacje,inwestycje,słuzbę zdrowia ,oświatę i pozostałe resorty aby
wyprowadzić w krótkim czasie Polskę na szerokie wody.Każdy z tych
ministrów,podobnie jak dzisiejsi srożył piórka.Doradcy,którzy przyjechali
doradzać często nie mieli zajęcia u siebie.Z takimi ludzmi marzyła nam się
druga Japonia. Również dzisiaj w Radzie Polityki Pienieżnej nie ma
żadnego ,,rodszylda" i nikomu z tych przemądrzałych ludków nie grozi
NOBEL.Podobnie profesura,która narzuca program Wyższym Uczelniom To III liga
Europejska,zakładnicy szymelków wypracowanych w poprzednim systemie.Nie było
więc i nie ma takiej możliwości,żeby sprawy zabagnione po 1939r wyprowadzić w
ciągu kilku kadencji. Ministrowie,posłowie ,wpływowa profesura to w większości
ludzie którzy pobierali nauki z ekonomii politycznej socjalizmu i nie mieli
dostępu do praktycznej wiedzy(cenzura).Ci ludzie nadal sprawują władze,obecnie
z Leszkiem Millerem ,absolwentem prestiżowej Wyższej Szkoły Nauk Społecznych
przy KC PZPR na czele.Oczywiście to przypadek,bo gdyby miał troskliwego
ojca,może skończyłby Uniwersytet.Ale to tez za mało.Nie mamy Harvardu,ENA czy
innych prestiżowych uczelni.Kiedy uniwersytety amerykańskie polowały na
naukowców z biednych Indii czy Brazylii,gdzie poziom nauk był i jest znacznie
wyższy niż u nas,nasi profesorowie, w większości po wyjeżdzie na Zachód prosili
o pracę choćby na budowie. Reasumując:dopiero wymiana elit rządzących i
sejmowych wszystkich opcji łącznie z PO i Samoobroną przyczyni się do poprawy
sytuacji a do tego czasu cwansi i mądrzejsi będą nas okradać i afera będzie
gonić afere.A jest to moim zdaniem bardziej wynik braku wiedzy niż pazerności
rządzących elit bez względu czy rządzi Buzek czy Miller.



Temat: Czyrak z Francy przeciwko bezpieczeństwu Australii
Czyrakom zal?
Gość portalu: +++IGNORANT napisał(a):

> Australia chce ochrony amerykańskiej tarczy antyrakietowej
>
>
> (PAP) 27-02-2003, ostatnia aktualizacja 27-02-2003 10:00
>
> 27.2.Canberra (PAP/AP,Reuters) - Rosnące zagrożenie ze strony Korei Północnej
> sprawiło, że Australia zaczęła poważnie zastanawiać się nad nawiązaniem
> współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie objęcia jej terytorium
> amerykańskim systemem obrony przeciwrakietowej - podano w czwartek w Canberze
>
> "Priorytetowym zadaniem rządu jest zbadanie możliwości ochrony Australii
> przed takimi groźnymi działaniami Korei Północnej" - powiedział w wywiadzie
> radiowym w czwartek premier John Howard, wskazując na poniedziałkowy
> północnokoreański test rakietowy oraz informacje wywiadu USA na temat
> uruchomienia reaktora jądrowego w Jongbion pod Phenianem
>
> "Jeśli Korea Północna ma rakiety, którymi może razić wszystkie kraje regionu,
> łącznie z Australią, to sądzę, że wszyscy oczekujemy podjęcia przez rząd
> kroków w celu obrony Australijczyków przed możliwością takiego ataku" -
> oświadczył Howard
>
> Zdaniem miarodajnych kół australijskich, rozmowy z USA w sprawie współpracy w
> dziedzinie obrony przed atakiem rakietowym są już zaawansowane
>
> Wypowiedź Howarda na temat przyłączenia się Australii do systemu obrony
> antyrakietowej USA, została natychmiast ostro skrytykowana przez ambasadorów
> Francji i Chin w Canberze. Chiński dyplomata wskazał, iż włączenie Australii
> do amerykańskiego systemu TMD (ang. theater missile defense) prowadzić będzie
> do zachwiania strategicznej równowagi sił w całym regionie. Chiny już
> wcześniej protestowały przeciwko objęciu parasolem TMD Japonii i wód morskich
> w rejonie Tajwanu
>
> Z chińską opinią zgodził się też ambasador Francji Pierre Viaux
>
> "Już od lat zasadniczo podzielamy stanowisko Chin w sprawie budowy
> amerykańskiej tarczy antyrakietowej. System ten prowadzić będzie jedynie do
> nasilenia wyścigu zbrojeń" - powiedział
>
> Plany włączenia Australii do systemu TMD oznaczają dalsze zacieśnienie więzi
> pomiędzy Canberrą a Waszyngtonem. Australia zapowiedziała już wysłanie w
> rejon Zatoki Perskiej około dwu tysięcy żołnierzy, mających uczestniczyć w
> ewentualnym uderzeniu na Irak. (PAP) hb/ ro/ 0961,0974

Zachwianie rownowagi? Jakiej?
Czyzby Francja ze swoja bomba atomowa miala byc przeciwwaga dla Australii,
ktora takowych nie ma?




Temat: Powody wybuchu wojny z IRAKIEM
Do tej listy nalezy dodac jeszcze kilka punktow.
Nie tylko ropa i Irak ale i :
1) Obrona Dolara. Hussain sprzedawal rope (za zywnosc i leki) uzywajac Euro.
Coraz wiecej panstw, z tych najwazniejszych, Chiny, wiekszosc Europejskich
panstw, caly OPEC zaczyna rozliczac sie i wymieniac rezerwy walutowe z $US na
Euro. $US stanowi obecnie ponad 70% swiatowych rezerw walutowych. Zmniejszanie
tego procentu grozi ekonomiczna katastrofa nie tylko gospodarce US ale i
przecietnemu obywatelowi. Jako ciekawostke moge podac ze czytalem ze kazda
proba ucieczki od $US bedzie uwazana przez administracje za akt wrogi wobec
USA. Przekonac sie mozna na przykladzie Tajwanu. Ale to nie na temat.
2) Droga do unicestwienia OPEC. Nie wiem czy wiadomo wam, ze premier Wenezueli,
Chavez, byl jedyna glowa panstwa goszczona przez Hussaina przed wojna. O czym
rozmawiali, nie trzeba chyba wspominac. To rowniez tlumaczy obecne niepokoje w
samej Wenezueli, chec obalenia Chaveza, tajemnicze pojawiania sie Al Quaidy np
w Nigerii, czy zamachy bombowe w Arabii Saudyjskiej. Dziwnie jakos, ale
wszystko to dzieje sie w panstwach bedacych czlonkami OPEC
3) Odsuniecie Rosji, Francji, Niemiec od Irackiej ropy. Wszystkie trzy
kraje mialy podpisane milionowe albo miliardowe kontrakty na rope, iracka
infrastrukture (rurociagi, przetworstwo). US i GB mialy ponad 3/4 udzialow
w produkcji irackiej ropy - ale do chyba 1972, kiedy to nacjonalizacja
pozbawila amerykanow i brytyjczykow dostepu, na korzysc, glownie Francji
i Rosji. Innym celem jest rozbicie solidarnosci wewnatrz Unii Europejskiej
(stara i nowa Europa) jak powiedzial Rumsfeld.
4) Wplyw na Chiny, Japonie i Daleki Wschod. Dziwnym trafem Japonia, wbrew
wlasnej konstytucji, pierwszy raz po II wojnie wyslala wojska na front.
Dlaczego ? Japonczycy importuja ponad 70% ropy z Bliskiego Wschodu.
Ropa moze byc fantastyczna bronia i srodkiem wplywu na administracje wielu
panstw.
5) Zamerykanizowany Irak bedzie doskonalym przyczolkiem do "wyzwolenia"
nastepnych roponosnych obszarow, np Iran. To jest wlasnie przyczyna dla ktorej
Teheran znalazl sie w "osi zla". Plan Amerykanskiej expansji przewiduje zmiane
rezimu w Iranie, aby calos basenu Morza Kaspiskiego byla kontrolowana.
Dodajmy ze niektore obszary (polnocne wybrzeze) juz sa po wplywem US
(Azerbejdzan, Uzbekistan czy inne post sovieckie republiki). Ma to podwojne
znaczenie: utrudnia rosjanom transport ropy i minimalizuje ich wplywy na
zakaukaziu i rejonie Morza Kaspijskiego.

Oprocz tego jest jeszcze wiele innnych, mniejszych i mniej waznych.
Pozdrawiam, Beaver




Temat: Kolejny biskup na "P" zaszczuty przez ateistow!
Gość portalu: Katolik napisał(a):
> Podobno arcybiskup Sydney (NPW w Australii) poddal sie do dymisji po
> oskarzeniu o pedofilie. Chociaz formalnie zostal on tylko zawieszony w
> czynnosciach biskupa, to jego kariera, podobnie jak innego arcybiskupa
> na "P" czyli Paetza z Poznania, jest juz de facto skonczona!
> Oskarzenie to jest zreszta oparte na bardzo slabych dowodach. Niemniej,
> strusia polityka Watykanu doprowadzila do tego, ze obecnie kazde oskarzenie
> ksiedza kat. o pedofilie bedzie musialo pociagnac za soba de facto dymisje
> owego ksiedza, niezaleznie, czy to bedzie zwykly wikary, czy tez kardynal, a
> kto wie, moze i papiez? Gdyby afery typu afery Paetza byly rozwiazywane
> szybko i sprawnie, to nie wystarczyloby byle oskarzenie, aby zrujnowac
> kariere takiego arcybiskupa Pella. A tak, to biskup ow, co m. innymi podpadl
> byl (bedac biskupem diecezji Melbourne) homoseksualistom (odmawial im, z
> uporem godnym lepszej sprawy, komunii), jest teraz skonczony. Ciekawe, jak
> dlugo sie utrzyma kosciol kat. w tzw. krajach rozwinietych (Europa Zach.,
> Ameryka Pln., Australia i Nowa Zelandia czy nawet Japonia albo Korea Pld.)?
> Byle oskarzenie wystarczy obecnie, aby odsunac kolejnego ksiedza kat. od
> pracy z wiernymi. A to moze oznaczac koniec tego kosciola w tzw. I Swiecie...
> A bez pieniedzy z tego I Swiata, niemozliwa jest nie tylko tzw. praca misyjna
> w bylym II i III Swiecie, ale takze egzystencja centrali w Watykanie...
> Wojtyla, zamiast sobie urzadzac w tak krytycznym momencie wycieczki do
> Krakowa i okolic na koszt polskich podatnikow, powinien sie zajac na serio
> aferami typu afery Paetza. A teraz moze byc juz za pozno... :(
Skandal! Ten oskarzyciel okazal sie kryminalista i narkomanem! A arcybiskupa
broni sam premier Australii!
Koperki Prawdziwe




Temat: Anime - co warto obejrzec?
Gość portalu: Don Simon napisał(a):

> biobuster napisał:
>
> > amerykańsku "Samurai X". Tłem wydarzeń jest Japonia czasu Sengoku. Film
> > opowiada o młodym samuraju. Jest pięknie zanimowany i narysowany, i
> > przedewszystkim ma sensowny scenariusz.
>
> Super. Dzieki za te tytuly napewno poszukam. A nie wiesz czy sa one dostepne
w
> sieci w divx?

Są. Jak wszystko.
Niektóre są przetłumaczone na polski i można je obejrzeć, czasami legalnie na
konventach anime.

> Bo dzieki internetowi mam szanse te filmy obejrzec w oryginale,
> bez obrzydliwego lektora!
> A moze jest jaks ciekawa strona poswiecona pelnometrazowym filmom anime?

Polecam www.animenfo.com/.
Tam można znaleźć informacje o serialach i filmach.

> > > Jak
> > > Wy byscie uszeregowali te 4 filmy?
> > "Sen to Chihiro no Kamikakushi" jeszcze nie oglądałem.
> > Pozostałe uszeregowałbym... tak samo.
>
> Ja obejrzalem go wlasnie niedawno - jest juz na sieci w jakosci DVD. Film
> naprawde swietny i byc moze obejrze go jeszcze w kinie.

Wiem, że jest w sieci. Ale wiem, że będzie już za 2 miesiące w kinie. Tak, że
od jakiegoś pół roku ćwiczę silną wolę, a w chwilach zwątpienia przeklinam
polskich i disneyowskich dystrybutorów za takie opóźnienie.
Mam nadzieję, że niedługo po kinowej premierze wyjdzie DVD, tylko oby z
japońską ścieżką audio.

>
> > > P.S. Zwyczajowo za skandal uwazam fakt, iz Spirited Away bedac filmem
> z 20
> > 01
> > > bedzie mial u nas premiere pod koniec marca 2003 roku.
> >
> > I pewnie w dodatku będzie z angielskim dubbingiem.
>
> Ja mam to szczescie, ze wersja ktora mam jest w oryginale z angielskimi
> napisami.
> Film bardzo duzo zyskuje!

Skąd wiesz skoro nie widziałeś eng-dubu ;->

> I choc Mononoke w angielskiej wersji bardzo
> mi sie podobala (glosy byly swietnie dobrane)

Znajoma japonka akurat powiedziała, że dubbing w Mononoke jest bardzo dobry,
zatem rzeczywiście oglądało się miło. Ale miłoby było gdyby polski dystrybutor
dał wybór.
A nie wszystkie filmy mają dobry dub.
Oglądałem "Wicked City" (pewnie Cię nie zainteresuje, bo to horror) z japońskim
dubem i było ok. Jak dla próby zacząłem drugi raz przełączywszy na angielską to
padłem jak usłyszałem głos zasuszonego staruszka...

> to w oryginale oglada sie chyba
> najlepiej.

Potwiedzam.




Temat: Anime - co warto obejrzec?
biobuster napisał:

> Polecam <a
href="http://www.animenfo.com/."target="_blank">www.animenfo.com/.</
> a>
> Tam można znaleźć informacje o serialach i filmach.

Dzieki, napewno poczytam.

> Wiem, że jest w sieci. Ale wiem, że będzie już za 2 miesiące w kinie. Tak,
że
> od jakiegoś pół roku ćwiczę silną wolę, a w chwilach zwątpienia przeklinam
> polskich i disneyowskich dystrybutorów za takie opóźnienie.
> Mam nadzieję, że niedługo po kinowej premierze wyjdzie DVD, tylko oby z
> japońską ścieżką audio.

Ano wlasnie, wiecznie zywy temat dystrybutorow...

> > Ja mam to szczescie, ze wersja ktora mam jest w oryginale z angielskimi
> > napisami.
> > Film bardzo duzo zyskuje!
>
> Skąd wiesz skoro nie widziałeś eng-dubu ;->

Moze neidokladnie sie wyrazilem - film w japonskiej wersji zyskuje w
porownaniu np. do angielskich wersji. Lepiej ogladalo mi sie oryginalne
Spirited Away niz zdubingowane Akire, czy Ghost in the shell.

> > I choc Mononoke w angielskiej wersji bardzo
> > mi sie podobala (glosy byly swietnie dobrane)

> Znajoma japonka akurat powiedziała, że dubbing w Mononoke jest bardzo dobry,
> zatem rzeczywiście oglądało się miło. Ale miłoby było gdyby polski
dystrybutor
> dał wybór.
> A nie wszystkie filmy mają dobry dub.

Mysle, ze to jest nierealne, skoro Karrego, ktory popularnoscia bije pewnie
wszystkie anime na glowe daja bez wyboru praktycznie, to wprowadzanie dwoch
wersji jezykowych do naszych kin byloby pewnie nieoplacalne. A musze poszukac
Mononoke w oryginale i porownac :-).

> Oglądałem "Wicked City" (pewnie Cię nie zainteresuje, bo to horror) z
japońskim
>
> dubem i było ok. Jak dla próby zacząłem drugi raz przełączywszy na angielską
to
>
> padłem jak usłyszałem głos zasuszonego staruszka...

Pewnie, ze zainteresuje :-). Lubie anime w ogole (chociaz nie jestem zadnym
znawca) i jesli ten film jest warty obejrzenia to rowniez chetnie go dolacze
do mojej kolekcji :-).

Pozdrawiam
Don Simon



Temat: strefa slowianska w Iraku ( debata o przyszlosci)
Bush broni Polski przed Kerrym
Sława!
Bush podziękował Kwaśniewskiemu
info.onet.pl/974486,12,item.html

George Bush publicznie podziękował prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu za
pomoc w wojnie w Iraku. Amerykański prezydent wyraził swoją wdzięczność podczas
Konwencji Partii Republikańskiej w Nowym Jorku.

Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush na zakończenie krajowej konwencji
Republikanów w Nowym Jorku, wygłosił kluczowe w swej kampanii wyborczej
przemówienie, akceptując też nominację swej partii na kandydata do Białego Domu
w wyborach.

Wygłoszone w Madison Square Garden przemówienie George'a Busha było
kulminacyjnym punktem konwencji wyborczej Republikanów.

Dowodząc, że podczas wojny w Iraku Stany Zjednoczone były popierane przez
szeroką międzynarodową koalicję, Bush wymienił nazwiska 4 przywódców:
prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz premierów Australii Johna Howarda,
Włoch Slivio Berlusconiego i Wielkiej Brytanii Tony Blaira.

George Bush wytknął Johnowi Kerry'emu, że swego czasu grupę państw, które
wspierały USA w Iraku określił mianem "koalicji przymuszonych i przekupionych".

Prezydent powiedział: "To byłyby takie kraje jak Wielka Brytania, Polska,
Włochy, Japonia, Holandia, Salwador, Australia i inne. To są sojusznicy, którzy
zasługują na szacunek wszystkich Amerykanów a nie na pogardę polityka".

Amerykański prezydent podkreślił, że darzy szacunkiem każdego żołnierza z
każdego kraju, który służy u boku Stanów Zjednoczonych w ciężkiej historycznej
misji.

"Ameryka jest wam wdzięczna. Ameryka nie zapomni" - dodał George Bush.

"Ubiegam się o urząd prezydenta mając klarowny, pozytywny plan budowy
bezpieczniejszego świata i lepszej Ameryki" - powiedział urzędujący prezydent
Stanów Zjednoczonych.

Powołał się m.in. na sukcesy swej strategii, których wyrazem ma być likwidacja
Al-Kaidy w Afganistanie czy demontaż libijskiego programu broni masowej zagłady.

Bush wiele uwagi poświęcił kwestiom polityki gospodarczej, zapowiadając m.in.
zwiększenie wymiany handlowej, umocnienie obecności Ameryki na światowych
rynkach oraz reformy, których celem byłaby ochrona interesów amerykańskich
biznesmenów i utrzymanie niskich podatków.

Zapowiedział też , że uczyni wszystko by Stany Zjednoczone w jak najmniejszym
stopniu były zależne od zagranicznych surowców energetycznych.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Newsy
Koizumi zapowiada reformę kraju
serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34220,2928334.html
Gazeta.pl > Świat > Ostatnio w Japonii Sobota, 24 września 2005

Premier Japonii zapowiada radykalną reformę kraju

Juncziro Koizumi, premier Japonii
Fot. SHIZUO KAMBAYASHI AP

SERWISY

¤ Ostatnio w Japonii

reuters, pasz 21-09-2005, ostatnia aktualizacja 21-09-2005 17:22

Parlament Japonii zatwierdził dziś Junichiro Koizumiego ponownie na szefa
rządu. Ten podparty przytłaczającym zwycięstwem w wyborach zamierza radykalnie
zreformować kraj

W sondażu przeprowadzonym tuż po wyborach większość Japończyków obawiała się,
że Koizumi dostał zbyt dużo władzy. Jego Partia Liberalno-Demokratyczna (PLD)
dysponuje teraz większością dwóch trzecich w parlamencie i po raz pierwszy od
15 lat będzie rządzić samodzielnie.

Wczoraj Koizumi pokazał, że zamierza z tej władzy skorzystać i kilka minut po
uzyskaniu wotum zaufania ogłosił radykalne reformy.

Japoński premier stanął do przedterminowych wyborów z planem prywatyzacji
poczty, czemu sprzeciwiała się w poprzednim parlamencie część deputowanych z
jego własnej partii. Poczta Japońska jest największą instytucją finansową
świata wartą, a jej prywatyzacja budziła tak duże kontrowersje, że jeden z
deputowanych PLD na znak protestu przeciwko planom prywatyzacji popełnił
samobójstwo. Teraz Koizumi zamierza iść dużo dalej.

- Sprywatyzujemy wszystko, co da się sprywatyzować, i zdecentralizujemy
wszystko, z czym lepiej poradzą sobie władze lokalne - zapowiada premier.
Planuje także zreformować system podatkowy, ograniczyć wydatki publiczne oraz
odchudzić administrację.

Zmiany obejmą również politykę obronną i zagraniczną. Najważniejsze będą
dotyczyć konstytucji, zgodnie z którą Japonia nie ma armii (jej funkcję pełnią
tzw. siły samoobrony). Koizumi zapowiedział, że rozpisze referendum, by pozbyć
się tych zapisów. Demonstracją tych zmian była wczorajsza decyzja rządu o
przedłużeniu misji japońskich wojsk na Oceanie Indyjskim, skąd wspierają one
operacje Amerykanów w Afganistanie.

Koizumi musi się jednak spieszyć, gdyż na zrealizowanie ambitnego planu reform
ma tylko rok. Od dawna zapowiadał, że we wrześniu 2006 r. odejdzie ze
stanowiska szefa rządu. Żeby nie tracić czasu, premier odłożył na razie zmiany
w składzie gabinetu i zwołał 42-dniową sesję non stop parlamentu.

Na pierwszy ogień pójdzie prywatyzacja poczty. Będzie to gigantyczne
przedsięwzięcie i potrwa dziesięć lat. Koizumi liczy, że parlament uchwali
stosowną ustawę do połowy października. Następny w kolejce czeka budżet na 2006
r. oraz 22 ustawy wprowadzające zapowiadane reformy.

Junichiro Koizumi doszedł do władzy w kwietniu 2001 r., obiecując zreformowanie
gospodarki pogrążonej wówczas w głębokiej recesji. Udało mu się to tylko
częściowo, poprzez zahamowanie wydatków państwa i ograniczenie gigantycznego
długu publicznego. Wszelkie próby reform strukturalnych napotykały jednak opór
polityków i urzędników.

Widać to właśnie na przykładzie poczty, która przez dziesięciolecia finansowała
zlecane przez polityków inwestycje publiczne. Według japońskich mediów politycy
LDP dostawali od każdej z takich inwestycji łapówki w wysokości 1-3 proc.
wartości transakcji. Bez tych pieniędzy partia nie utrzymałaby się przy władzy
przez 50 lat.

Teraz politycy sprzeciwiający się prywatyzacji poczty zostali z LDP usunięci, a
Koizumi wraz z nowym silnym mandatem ma ponownie szansę, by zasłużyć na miano
reformatora, które trochę na wyrost otrzymał przed pięcioma laty.




Temat: Newsy 3
Chiński premier przyjechał do Tokio
wb2007-04-13, ostatnia aktualizacja 2007-04-12 19:04
Wen Jiabao jest pierwszym od siedmiu lat szefem chińskiego rządu, który
odwiedził Tokio. Na początek zapewnił, że Chiny wciąż pamiętają o japońskich
zbrodniach z lat wojny.
- W przeszłości Chińczycy doświadczyli wielu okrucieństw od Japonii. Trudno
opisać rany, jakie pozostały w sercu mojego narodu. Japonia ciągle nie okazała
skruchy - mówił wczoraj w japońskim parlamencie Wen. Powiedział też jednak, że
i Japończycy doznali w czasie wojny wielu krzywd.

Czy ta wizyta poprawi chłodne raczej stosunki Pekinu i Tokio, które dzieli nie
tylko historia, ale i - a może przede wszystkim - rywalizacja gospodarcza i
wyścig o status najważniejszego państwa w Azji?

- Obie strony są co prawda zainteresowane poprawą stosunków, ale historyczne
podziały wciąż są bardzo głębokie - mówi Takehiko Yamamoto, profesor stosunków
międzynarodowych z tokijskiego uniwersytetu Waseda.

Stosunki bardzo się pogorszyły, gdy poprzedni premier Japonii Junichiro Koizumi
zaczął regularnie raz do roku składać wizyty w świątyni Yasukuni, doprowadzając
do szału zarówno Chińczyków, jak i Koreańczyków. W Yasukuni czci się bowiem nie
tylko poległych w czasie wojny japońskich żołnierzy, ale i kilkunastu
zbrodniarzy wojennych, w tym powieszonego po wojnie Hidekiego Tojo, premiera
Japonii z lat 1941-44. Mimo protestów Pekinu i Seulu Koizumi nie zrezygnował z
tych demonstracji.

We wrześniu 2006 r. Koizumiego zastąpił Shinzo Abe, konserwatysta i polityk,
który nie kryje, że chce, by Japonia, druga potęga gospodarcza świata, zaczęła
odgrywać znacznie większą rolę w polityce niż dotychczas.

Na cel swej pierwszej zagranicznej podróży Abe wybrał Chiny. Mówi się też, że w
przeciwieństwie do Koizumiego Abe prawdopodobnie nie będzie odwiedzał Yasukuni,
by nie drażnić Pekinu i Seulu.

Nowy japoński premier musiał wzbudzić co najmniej zdziwienie sąsiadów, gdy
niedawno publicznie kwestionował to, że podczas wojny armia cesarska porywała
do wojskowych burdeli tysiące Azjatek z podbitych przez Japonię obszarów.
Atmosfery nie poprawiło też na pewno niedawne żądanie japońskich historyków
wobec premiera Wena Jiabao, by przedstawił dowody, że to Japończycy dokonali
masakry w Nankinie w 1937 r. W jej wyniku zginęło - jak się szacuje - 300 tys.
Chińczyków.

Pekin i Tokio poważnie dzieli też polityka zagraniczna. W Tokio Wen Jiabao
przestrzegał Japonię przed mieszaniem się w stosunki Chin z Tajwanem, który
Pekin uważa za część swojego terytorium. Wspomniał jednak, że Chiny, które
sprzeciwiają się przyznaniu Japonii stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa
ONZ, mogłyby złagodzić swoje stanowisko w tej sprawie.

Obok USA Chiny są najważniejszym partnerem handlowym Tokio. I mimo wielu
rozbieżności jednym i drugim zależy, by te więzy stawały się coraz mocniejsze.
Chińczykom chodzi o japońskie inwestycje i technologie. Tuż przed przyjazdem
premiera Jiabao do Tokio udało się podpisać porozumienie, które po
czteroletniej przerwie otwiera chiński rynek na eksport japońskiego ryżu.

Obaj premierzy podpisali też umowę o współpracy w ochronie środowiska i
porozumienie współpracy energetycznej. Nie udało im się rozwiązać ciągnącego
się od kilku lat sporu o prawo do eksploatacji złóż gazu ziemnego z dna Morza
Wschodniochińskiego.




Temat: Newsy 2
premier Japonii spotkał się z Putinem
serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34220,3024510.html
Japonia: Prezydent Rosji spotkał się z premierem Koizumim

PAP 21-11-2005, ostatnia aktualizacja 21-11-2005 11:17

Składający wizytę w Japonii prezydent Rosji, Władimir Putin i japoński premier
Junichiro Koizumi przyznali w poniedziałek, że różnice stanowisk w kwestiach
terytorialnych blokują rozwój dwustronnych stosunków - zastrzegli jednak, że
Tokio i Moskwa uczynią wszystko, by rozwiązać ten problem.

Putin i Koizumi podpisali dwanaście dwustronnych porozumień - w tym o wspólnej
walce z terroryzmem, nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i ważne szczególnie
dla Japonii porozumienie o współpracy w dziedzinie energetyki. Japonia
zadeklarowała też poparcie dla kandydatury Rosji w Światowej Organizacji Handlu
(WTO). Zapowiedziano, że oba kraje nawiążą na szczeblu ministrów dialog w
sprawach bezpieczeństwa.

Tylko w poniedziałek przedstawiciele rosyjskich kół gospodarczych i
finansowych, towarzyszący Putinowi, sfinalizowali sześć innych porozumień
gospodarczych. Koizumi i Putin informowali też na konferencji prasowej po
spotkaniu, iż docelowo wartość wymiany handlowej między dwoma krajami winna w
ciągu trzech lat wzrosnąć trzykrotnie.

Putinowi w czasie jego wizyty w Tokio towarzyszy ponad stu czołowych rosyjskich
biznesmenów. Pierwsza od czterech lat wizyta Putina w Japonii wiąże się ze 150.
rocznicą podpisania pierwszego rosyjsko-japońskiego traktatu handlowego.

Na porannym spotkaniu w poniedziałek z 500 japońskimi przedsiębiorcami, Putin
wezwał do zacieśnienia współpracy gospodarczej między Rosją i Japonią.

Poruszył też kwestię budowy rurociągu naftowego ze wschodniej Syberii do
wybrzeża Pacyfiku, z którego korzystać mogłaby również Japonia. Wbrew
oczekiwaniom japońskich kół gospodarczych, nie zadeklarował jednak, że ta
właśnie nitka ropociągu zyska dla Rosji priorytetowe znaczenie. Rosja ma
zbudować ropociąg z Angarska w dwu kierunkach - do Daqingu w Chinach i do
Nachodki nad Morzem Japońskim, skąd rosyjska ropa mogłaby docierać do Japonii.
Pekin i Tokio zabiegają o uznanie za priorytetowe "ich" nitki ropociągu.
Komentując poniedziałkowe wypowiedzi Putina, japońska agencja Kyodo zaznacza,
że rosyjski prezydent "zlekceważył" japońskie stanowisko w sprawie
przyspieszenia budowy linii do Nachodki, kosztem tempa budowy chińskiej części
magistrali. Koizumi akcentował, że ropociąg ma duże strategiczne znaczenie dla
obu państw.

Żadne z podpisanych w poniedziałek porozumień japońsko-rosyjskich nie dotyczy
sporu terytorialnego o cztery niewielkie wyspy, opanowane przez wojska
radzieckie w ostatnich dniach II wojny światowej i nazywane w Japonii
Terytoriami Północnymi a w Rosji Południowymi Kurylami. Problem skwitowano
deklaracją, iż strony "potwierdzają wolę polityczną prowadzenia poważnych
rokowań" w tej sprawie. Koizumi dodał, że oba kraje dążyć będą do "wzajemnie
korzystnego rozwiązania"; Putin z kolei zastrzegł, iż rozwiązanie sporu "nie
będzie łatwą sprawą".




Temat: Newsy 4.
Premier Japonii rezygnuje z urzędu
Premier Japonii Shinzo Abe, który w środę ogłosił, iż poda się do
dymisji, wyjaśnił, że "Japonia potrzebuje nowego lidera w walce z
terroryzmem, a także przywódcy, którego naród popiera i któremu ufa".

Zamiar rezygnacji z urzędu Abe przedstawił na konferencji prasowej w
Tokio po południu miejscowego czasu (rano czasu polskiego), w dzień
po rozpoczęciu nadzwyczajnej sesji japońskiego parlamentu. Na sesji
ma zapaść decyzja w sprawie przedłużenia wygasającej 1 listopada
misji japońskich zbiornikowców na Oceanie Indyjskim, stanowiącej
logistyczne wsparcie dla walki z terroryzmem w Afganistanie i Iraku.

Opozycja, która w wyborach w lipcu przejęła kontrolę w izbie wyższej
japońskiego parlamentu, zapowiedziała iż nie dopuści do przedłużenia
misji, zastrzegając iż mogłaby wziąć to pod uwagę jedynie w sytuacji
gdyby operacja ta odbywała się pod auspicjami ONZ.

Na środowej konferencji prasowej Abe powiedział m.in. iż nie udało
mu się uzyskać zgody lidera opozycji Ichiro Ozawy na spotkanie i
przedyskutowanie kwestii przyszłości misji przed sesją parlamentu.
Abe zasugerował, iż być może innemu premierowi będzie łatwiej
doprowadzić do takiego dialogu.

Układ sił w japońskim parlamencie oznacza, że nowego premiera
desygnuje ze swego grona i przedstawia parlamentowi do akceptacji
rządząca partia Liberalno-Demokratyczna (PLD). Japońska telewizja
NHK podała w środę, że posiedzenie kierownictwa PLD w tej sprawie
odbędzie się prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia. Sądzi
się, że miejsce Abego zajmie także znany z konserwatywnych poglądów
były szef dyplomacji Taro Aso.

Abe apelował do swej partii o jak najszybszy wybór następcy.

Ustępujący premier powiedział, iż bierze na siebie odpowiedzialność
za "doprowadzenie do zamieszania na scenie politycznej" i za to, że
utracił "zdolność jednoczenia szeregów" w realizacji zadań
politycznych.

Rezygnacja premiera nastąpiła w trudnym dla rządzącej PLD momencie -
po serii skandali korupcyjnych w rządzie oraz porażce w wyborach do
izby wyższej parlamentu, po której mimo nacisków w samej partii Abe
odmówił podania się do dymisji. Dokonał natomiast przetasowań w
gabinecie, jednak już po tygodniu z urzędu zrezygnował kolejny
minister - rolnictwa - oskarżony o korupcję i wyłudzenia państwowych
funduszy. Pojawiły się wówczas ponownie żądania ustąpienia Abego, a
popularność szefa rządu dramatycznie spadła. Według ostatnich
sondaży, połowa Japończyków życzyła sobie dymisji premiera, a
poparcie dla niego wyrażała tylko jedna trzecia społeczeństwa.

Taro Aso, który zdaniem kół tokijskich ma największe szanse na
objęcie urzędu premiera po Shinzo Abe, w końcu sierpnia odszedł ze
stanowiska szefa dyplomacji i został mianowany sekretarzem
generalnym rządzącej PLD.

Abe - znany z elegancji, a także skrajnie konserwatywnych poglądów -
był najmłodszym szefem rządu Japonii i pierwszym premierem tego
kraju, urodzonym już po II wojnie światowej.

Nowego premiera wybierać będą obie izby japońskiego parlamentu.
Jeśli okaże się, że izba wyższa i niższa wybrały innego kandydata,
wówczas zwycięży ten z nich, na którego głosować będzie większość
deputowanych w kluczowej niższej izbie japońskiego parlamentu, gdzie
PLD nadal dysponuje większością głosów.




Temat: sobota w Iraku: padło 15 okupantów
sobota w Iraku: padło 15 okupantów
Chaire,
czy ktoś mówił ostatnio, że ruch oporu w Irakun słabnie?
T.

Dwóch japońskich dyplomatów i 7 hiszpańskich oficerów wywiadu zginęło w Iraku

Irakijczycy świętują na wypalonym samochodzie w którym zginęło siedmiu
Hiszpanów
ANJA NIEDRINGHAUS AP

ZOBACZ TAKŻE

• Komentuje hiszpański publicysta Hermann Tertsch z "El Pais" (30-11-03,
17:25)

SERWISY

¤ Wojna z terroryzmem

tobi 30-11-2003, ostatnia aktualizacja 30-11-2003 17:26

Iraccy bojówkarze zabili w sobotę - w trzech oddzielnych incydentach -
piętnaście osób. Są wśród nich japońscy dyplomaci, amerykańscy żołnierze i
oficerowie hiszpańskiego wywiadu.

W sobotę rano w zasadzce na ruchliwej szosie, 30 km na południe od Bagdadu,
zginęło siedmiu oficerów wywiadu hiszpańskiego (CNI). Napastnicy zaatakowali
ich dwa samochody ogniem z ręcznych granatników przeciwpancernych i
kałasznikowów. Oba samochody, w których jechali oficerowie CNI, spłonęły. Na
drodze w kilka godzin po zamachu zgromadziło się kilkudziesięciu
Irakijczyków, którzy ostentacyjnie okazywali radość z udanej akcji najpewniej
saddamowców i wykrzykiwali hasła na cześć dyktatora. Hiszpanie wchodzą w
skład wielonarodowej dywizji pod polskim dowództwem, jednak zdaniem jej
rzecznika do ataku doszło poza polską strefą odpowiedzialności. Premier
Hiszpanii Jose Maria Aznar zapewniał wczoraj, że Hiszpanie nie rozważają
wycofania się z Iraku. - Jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być. Tu i tam nie
pozostawimy ofiar terroryzmu własnemu losowi - mówił. Socjalistyczna opozycja
postanowiła uszanować żałobę po żołnierzach i powstrzymywała się podczas
weekendu od krytyki irackiej polityki hiszpańskiego rządu.

W kilka godzin później w pułapkę w pobliżu Tikritu, rodzinnego miasta Saddama
Husajna, wpadli japońscy dyplomaci. Kiedy zatrzymali się, aby kupić coś do
jedzenia i picia od przydrożnego sprzedawcy, zamachowcy zaatakowali ich auto
z broni maszynowej. Na miejscu zginął jeden Japończyk. Kierowca i drugi
dyplomata zmarli po nieudanych próbach reanimacji w szpitalu. Zdaniem
świadków bez trudności można było rozpoznać, że pojazd z libańskimi tablicami
rejestracyjnymi, którym jechali dyplomaci, nie należy do wojsk koalicji.

Czy terroryści wiedzieli, że atakują Japończyków, których kraj zastanawia się
nad wysłaniem wojsk do Iraku? - Trudno przypuszczać, żeby to była zaplanowana
akcja odstraszająca. Przede wszystkim dziwi to, że Japończycy zatrzymali się
w tak niebezpiecznym miejscu, jak droga pod Tikritem. Tam atakuje się
wszystkich cudzoziemców - mówił jeden z irackich policjantów.

- Japonia nie ustąpi przed terroryzmem. Mamy obowiązek nieść pomoc przy
odbudowie Iraku. Nie zamierzamy zmieniać naszej polityki nieulegania
terroryzmowi - oświadczył w niedzielę premier Japonii Junichiro Koizumi.
Tokio przed kilkoma miesiącami zadeklarowało chęć wysłania żołnierzy do
Iraku, zastrzegając, że będą oni uczestniczyć wyłącznie w akcjach
niebojowych, głównie przy odbudowie irackiej infrastruktury.

Również w sobotę zaatakowany został amerykański konwój w zachodnim Iraku, w
pobliżu granicy z Syrią. Zginęło dwóch Amerykanów, a jeden odniósł rany. W
dwóch atakach na konwoje nieopodal Tikritu zabito też dwóch obywateli Korei
Płd. oraz jednego Kolumbijczyka. Wszyscy byli cywilami wynajętymi do pracy
przez amerykańską armię i tymczasowe władze Iraku.




Temat: Amerykanie powinni sie rozbroic
W Hiroszimie uczczono dzisiaj pamięć ponad dwustu tysięcy ofiar zrzucenia 58
lat temu bomby atomowej na to japońskie miasto.

Obchody odbywały się w tym roku pod znakiem zagrożenia atomowego ze strony
Korei Północnej. Burmistrz Hiroszimy, który tradycyjnie przewodniczy obchodom,
ostrzegał przed ambicjami atomowymi Phenianu. Zaprosił też lidera Korei
Północnej Kim Dzong Ila do odwiedzenia japońskiego miasta, zniszczonego przez
bombę.

Dokładnie o godzinie 8.15 czasu miejscowego, kiedy 58 lat temu nad miastem
eksplodowała bomba zrzucona z amerykańskiego samolotu, zgromadzeni w Parku
Pokoju Hiroszimy minutą milczenia oddali hołd ofiarom nuklearnej tragedii.
Burmistrz Hiroszimy Tadatoshi Akiba odczytał doroczną "Deklarację Pokoju",
wzywającą do uwolnienia ludzkości od broni jądrowej.

Akiba ostrzegł, iż główne międzynarodowe porozumienie, wynegocjowane w celu
niedopuszczenia do powstania groźby atomowej na świecie - Traktat o
nierozprzestrzenianiu broni atomowej - znajduje się obecnie w obliczu kryzysu,
mogącego doprowadzić do całkowitego upadku porozumienia.

Winą za ten stan rzeczy Akiba obarczył Stany Zjednoczone. - Główną przyczyną
jest polityka atomowa USA: otwarcie potwierdzając możliwość zastosowania
prewencyjnego uderzenia atomowego jako pierwsza ze stron, a także opowiadając
się za wznowieniem badań nad tzw. minibombami atomowymi i inną "pożyteczną
bronią jądrową", Amerykanie - jak można sądzić - dowodzą, iż wielbią broń
jądrową jak swego Boga - powiedział burmistrz Hiroszimy zgromadzonym w centrum
miasta ponad 50 tysiącom ludzi.

- Zarówno prezydent USA George W. Bush, lider Korei Północnej Kim Dzong Il,
jak i przywódcy wszystkich mocarstw atomowych winni odwiedzić Hiroszimę i na
miejscu zapoznać się z potencjalnymi realiami wojny jądrowej - dodał burmistrz.

Z kolei premier Japonii Junichiro Koizumi, który już po raz trzeci brał udział
w rocznicowych obchodach w Hiroszimie, wezwał świat do podjęcia najwyższych
wysiłków w celu eliminacji broni atomowej.

Po wystąpieniu burmistrza i premiera zgromadzeni zgodnie z tradycją wypuścili
w niebo 1500 białych gołębi, mających nieść w świat posłanie pokoju.

Bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę 6 sierpnia spowodowała do końca 1945 roku
śmierć około 140 tys. ludzi w mieście, które przed atakiem liczyło 350 tys.
mieszkańców. Jednak liczba ofiar tragedii rośnie do dziś. W tym roku do listy
zmarłych dopisano 5050 nazwisk osób, które zmarły w ostatnich 12 miesiącach w
następstwie chorób spowodowanych napromieniowaniem. Dziś liczba ofiar wybuchu
przekracza już znacznie dwieście tysięcy.

6 sierpnia 1945 roku amerykańska superforteca B-29 zrzuciła na Hiroszimę
pierwszą z dwóch bomb atomowych, świadomie użytych w wojnie. Trzy dni później -
9 sierpnia - druga bomba spadła na Nagasaki. Zginęło w tym mieście 70 tysięcy
ludzi.

Bomba, która spadła na Hiroszimę, eksplodowała na wysokości około 600 metrów.
Wybuch był równoważny z detonacją 20 tysięcy ton trotylu.

źródło : PAP



Temat: Idziemy do... Azji?
Czy Toyota wybuduje trzecią fabrykę w Polsce
Sława!
Inwestycje zagraniczne Czy Toyota wybuduje trzecią fabrykę w Polsce
Azjatyckie przyciąganie
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041012/ekonomia/ekonomia_a_20.html

Japoński producent aut ma już fabrykę skrzyń biegów w Wałbrzychu, teraz buduje
drugi zakład w Jelczu Laskowicach, w którym będą powstawać silniki Diesla

FOT. GRZEGORZ HAWAŁEJ

Być może Toyota wybuduje w Polsce trzecią fabrykę. Polskie władze złożyły już
koncernowi ofertę w tej sprawie. Przyciąganie inwestorów z Japonii i Chin to
najważniejsze zadanie dla Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji
Zagranicznych (PAIiIZ) na 2005 rok.

W ocenie agencji obecnie 4 - 5 japońskich firm analizuje możliwość
zainwestowania w Polsce. - Do końca roku powinniśmy poznać jedną lub dwie
konkretne deklaracje firm z tego grona - powiedział dziennikarzom Sebastian
Mikosz, wiceprezes PAIiIZ.

Być może jedną z nich, która zainwestuje w Polsce, będzie Toyota. Na razie
koncern nie poinformował o swoich planach, ale mimo to agencja złożyła mu już
ofertę.

O tym, że Toyota szuka lokalizacji pod nowy zakład, wskazują opinie analityków
rynku motoryzacyjnego, własne obserwacje PAIiIZ oraz informacje od poddostawców
koncernu działających w Polsce. Można przypuszczać, że Toyota szuka lokalizacji
pod montownię samochodów średniej klasy. Fabryki małych aut ma już we Francji i
Czechach, a samochodów luksusowych i terenowych w Rosji. Prawdopodobnie w nowym
zakładzie Japończycy chcieliby montować 150 - 200 tys. aut rocznie. - Specyfika
negocjacji z inwestorami z Japonii polega na tym, że do końca nie informują oni
o swoich planach. Wolimy trzymać rękę na pulsie, a polską ofertę ponowi podczas
styczniowej wizyty w Japonii polski premier - mówił Sebastian Mikosz.

Nasi konkurenci w wyścigu o japońską inwestycję to Czechy, Węgry, Słowacja i
Rumunia. Nasz atut to pozytywne doświadczenia Toyoty na naszym rynku (na
niektóre nowe modele samochodów koncernu trzeba czekać kilka miesięcy), dostęp
do wykwalifikowanej kadry oraz to, że znacząca część podzespołów do aut firmy
powstaje w Polsce. Japoński producent aut ma już fabrykę skrzyń biegów w
Wałbrzychu, buduje drugi zakład w Jelczu Laskowicach, w którym będą powstawać
silniki Diesla.

Przyszły rok może okazać się przełomowy w zdobywaniu inwestorów z Azji. PAIiIZ
chce otworzyć w Chinach i Japonii swoje biura i zachęcać lokalne
przedsiębiorstwa do rozpoczęcia działalności w Polsce. Zamierza również
zorganizować polskie stoisko narodowe na targach inwestycyjnych w chińskim
mieście Xiamen. Wkrótce ma uruchomić swoją stronę internetową w języku
chińskim. Będzie także wspierał promocję eksportu polskich firm do Azji.

- Po wejściu Polski do UE wasz kraj stał się częścią dużego rynku i może być
bazą do ekspansji japońskich firm w UE. W Polsce nie brakuje wykształconej
kadry, co przekłada się na niskie koszty pracy. W naszym zakładzie są one
porównywalne do kosztów w Chinach - mówił podczas posiedzenia Japońsko-
Polskiego Komitetu Gospodarczego Tetsuo Sekiya, prezydent tego komitetu i
jednocześnie szef firmy NSK w Polsce, która jest właścicielem kieleckiej Iskry.

Dodał on, że możliwość rozpoczęcia interesów w naszym kraju badają firmy
produkujące części do samochodów, elektronikę, sprzęt elektryczny oraz AGD.

Do końca minionego roku japońskie firmy zainwestowały w Polsce ok. 600 mln USD.
Ok. 500 mln USD z tej kwoty przypada na inwestorów z branży motoryzacyjnej. W
tym roku decyzję o rozpoczęciu inwestycji w Polsce podjęły dwie japońskie
firmy: Sanden (za 60 mln euro wybuduje fabrykę klimatyzatorów do aut) i Daicel
(przeznaczy 30 mln euro na produkcję wypełniaczy do poduszek powietrznych do
samochodów). W październiku japońska firma NTK Technical Ceramics otworzy
zakład w Jelczu, w którym będą powstawać części samochodowe. M.P.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 139 wypowiedzi • 1, 2, 3