Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: PREMIERZY AUSTRII





Temat: Polska-Austria
Polska-Austria
Sława!
Walka o Niceę: Sojusznik Polski

Kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel zapewnił po piątkowym spotkaniu z
premierem Leszkiem Millerem, że jego kraj jest tego samego zdania co Polska w
sprawie nicejskiego systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej.

Dodał, że jest "absolutnie za tym, by w preambule do unijnej konstytucji
znalazło się odniesienie do tradycji chrześcijańskich".

Konferencja międzyrządowa, która ma wypracować projekt konstytucji
europejskiej, była głównym tematem rozmowy Schuessela i Millera w Wiedniu.

"Jesteśmy tego samego zdania, jeśli chodzi o decyzje, które zapadły w Nicei,
dotyczące ważenia głosów" - podkreślił kanclerz Austrii na konferencji
prasowej. Przypomniał, że Austria była obecna w Nicei podczas prac nad
traktatem. Przed Niceą "dyskutowaliśmy, czy nie może być wprowadzony wariant
prostszy, jeśli chodzi o ważenie głosów, na przykład +50-50+, czyli 50 proc.
państw i 50 proc. ludności" - dodał.

Schuessel podkreślił też, że system nicejski ma tę zaletę, że został
zaaprobowany przez kraje Piętnastki i przez przyszłych członków
UE. "Wszystkie kraje kandydujące przygotowały swoje referenda (akcesyjne) pod
kątem decyzji nicejskich" - zaznaczył.

Również Miller podkreślił, że Traktat Nicejski został nie tylko przyjęty, ale
i ratyfikowany we wszystkich państwach Unii, a w Irlandii - jak dodał -
odbyły się dwa referenda. "Kiedy odbywał się proces ratyfikacyjny, w
państwach UE nie słyszeliśmy, że to jest zły traktat. Przeciwnie, skoro
parlamenty go ratyfikowały, musiały być przedstawione jego zalety" - dodał
premier.

Jak podkreślił, Polska nie uczestniczyła w decyzjach podejmowanych w
Nicei. "Ale odnoszę wrażenie, że jesteśmy do tych decyzji przywiązani
bardziej niż niektórzy autorzy traktatu" - powiedział Miller.

Schuessel ze swojej strony zaznaczył, że Polska i Austria mają bardzo
podobne, niemal identyczne stanowiska dotyczące także m.in. równoprawnej
rotacji przewodnictwa w UE oraz w kwestii komisarza dla każdego kraju, który
ma prawo głosu. Powiedział też, że jego piątkowe spotkanie z szefem polskiego
rządu było spotkaniem "za czymś, po stronie czegoś, a nie było ukierunkowane
przeciwko komuś".

Miller, pytany przez dziennikarzy o sprawę zawarcia w preambule unijnej
konstytucji odwołania do tradycji chrześcijańskich, podkreślił, że Polsce
bardzo na tym zależy. "Uważamy, że ten zapis jest potrzebny z punktu widzenia
prawdy i uczciwości historycznej" - oświadczył.

Polskie stanowisko w tej sprawie wspierał kanclerz Austrii. "Tu stoi
przedstawiciel socjaldemokracji" - powiedział, wskazując na Millera. "Ja w
swojej osobie jestem zwolennikiem chrześcijańskiej demokracji. Dla mnie jest
to sprawa absolutnie naturalna, aby popierać inicjatywę odzwierciedlenia w
konstytucji tradycji chrześcijańskich" - podkreślił.

Jak dodał, nie chodzi o to, aby zmusić kogoś, by uwierzył. "Jest to wskazanie
na to, skąd Europa pochodzi i co Europa sobą przedstawia. Uważamy, że nie
możemy negować tego pochodzenia, że ono jest ważne pod kątem przyszłości" -
zaznaczył kanclerz. "Dlatego z mojej strony jest absolutne tak, jeśli chodzi
o tego typu inicjatywę" - powiedział.

Dziennikarze pytali polskiego premiera, czy aby utrzymać nicejski system
ważenia głosów jest gotów na to, aby konferencja międzyrządowa nie odniosła
sukcesu w grudniu. Miller podkreślił, że czas jest ważny, ale jeszcze
ważniejsza jest jakość decyzji i jakość ustaleń.

"Oczekujemy, że prezydencji włoskiej uda się zakończyć konferencję
międzyrządową w przewidzianym terminie, ale oprócz czasu jest jeszcze jakość
decyzji, które potem będą rzutować na wiele lat i kształtować przyszłość UE" -
zaznaczył.

W piątek późnym popołudniem premier zakończył kilkugodzinną wizytę w Wiedniu.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++





Temat: Kupowanie przychylności dla Rosji
Kulczyk-Ałganow, tym razem nie na korcie teniowym
Kulisy spotkania Kulczyka z Ałganowem

Wojciech Czuchnowski 13-10-2004, ostatnia aktualizacja 13-10-2004 10:19

Dlaczego najbogatszy Polak Jan Kulczyk spotkał się w Wiedniu z rosyjskim
szpiegiem Władimirem Ałganowem? Bo umówił ich były premier Rosji Anatolij
Czubajs - twierdzą nasze źródła w kierownictwie polskich służb specjalnych.

Z relacji kilku osób z kierownictwa polskich służb specjalnych odtworzyliśmy
taki przebieg zdarzeń.

Wiosną 2003 r. Jan Kulczyk spotyka się z Anatolijem Czubajsem, byłym premierem
Rosji, a teraz prezesem państwowego monopolu energetycznego - RAO JES.

Rozmawiają o podpisaniu umowy w sprawie "mostu energetycznego" pomiędzy Rosją a
Niemcami. Kulczyk ma mieć udział w tym kontrakcie. Czubajs mówi, że sytuacja w
ostatnich miesiącach się zmieniła i ekipa prezydenta Putina wprowadziła do
władz koncernu swojego zaufanego człowieka, jak się wyraził "komisarza", byłego
dyplomatę i pułkownika KGB Władimira Ałganowa. To ten sam, który zasłynął w
Polsce z afery "Olina" - ówczesny premier Józef Oleksy został wtedy oskarżony o
szpiegostwo, jak się okazało, bez dowodów.

Żeby kontrakt doszedł do skutku, Kulczyk musi do niego przekonać Ałganowa.
Spotkanie organizuje Czubajs.

18 lipca 2003 r. w Wiedniu Kulczyk rozmawia z Ałganowem. Już po rozmowach
biznesowych Ałganow mówi Kulczykowi, że minister skarbu Wiesław Kaczmarek i
szef Nafty Polskiej Maciej Gierej dostali w 2002 r. od koncernu
Łukoil "wziatku", czyli łapówkę 5 mln dol. W zamian mieli ułatwić Rosjanom
kupno Rafinerii Gdańskiej. Transakcja jednak się nie udała i teraz Rosjanie
mają pretensje.

Po powrocie do Polski Kulczyk 31 lipca 2003 r. zawiadamia o rozmowie z
Ałganowem najpierw szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego, który odsyła go do szefa
Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego.

Siemiątkowski robi z rozmowy tajną notatkę, przekazuje ją ABW, prezydentowi,
premierowi i Prokuraturze Krajowej.

Siemiątkowski pyta trzy razy

- Z Janem Kulczykiem rozmawiałem wtedy pierwszy raz w życiu. Zapytałem go trzy
razy, czy jest pewien, że chce mi przekazać te informacje, bo będę musiał je
wykorzystać służbowo. Podkreślałem, że nie ma mowy, by to spotkanie miało
charakter prywatny. Nie wycofał się - potwierdza Siemiątkowski.

AW rozmowę z Kulczykiem potraktowała bardzo poważnie. - Ałganow dobrze
wiedział, co mówi i komu mówi. Byliśmy zaniepokojeni, czy w Polsce nie jest
szykowana kolejna polityczna akcja na miarę sprawy Olina, w której Ałganow
odegrał ważną rolę - tłumaczy oficer AW. Jednocześnie sprawdzano informację o
łapówce.

Inwigilacja i podsłuch

Notatkę z rozmowy z Kulczykiem Siemiątkowski przekazał ABW, premierowi,
prezydentowi i Prokuraturze Krajowej. Niedługo potem w Ministerstwie
Sprawiedliwości odbyła się "konferencja uzgodnieniowa", czyli połączone
spotkanie AW, ABW i Prokuratury Krajowej pod kierownictwem prokuratora Karola
Napierskiego. Podzielono prace: biuro "B" Wywiadu (zajmujące się operacjami
zagranicznymi) zaczęło obserwację Ałganowa w Austrii, Niemczech i Rosji.

ABW zajęła się wątkiem korupcyjnym. Wiesław Karczmarek i Maciej Gierej byli po
lupą co najmniej do maja tego roku. - Obserwacja, podsłuch, analiza dokumentów,
majątku, oświadczeń podatkowych - wylicza b. oficer ABW. To właśnie w tym
czasie Kaczmarek zaczął publicznie mówić o tym, że jego telefon jest na
podsłuchu. Okazuje się, że miał rację.

Korupcji nie było?

Szef ABW Andrzej Barcikowski powiedział nam, że "jeden z wątków postępowania
został już zamknięty, nie zaowocował postawieniem zarzutów". Czy oskarżenia o
korupcję zostały więc odrzucone? Barcikowski: - Można tak powiedzieć. Śledztwo
nie potwierdziło tego, co mówił Ałganow.

W dalszym ciągu prowadzona jest natomiast analiza prywatyzacji Rafinerii
Gdańskiej. - Teraz trzeba sobie zadać pytanie, co miał na celu Ałganow,
przekazując podobne informacje - mówi cytowany już oficer ABW.

Nie udało nam się dowiedzieć, jaki efekt przyniosły działania, które wobec
Ałganowa podjął na Zachodzie polski wywiad.

Nie chce też zabierać głosu w tej sprawie Jan Kulczyk.






Temat: Kim pan jest, panie Kulczyk
Dr Kulczyk i gospodin Ałganow.

Kulisy spotkania Kulczyka z Ałganowem

Wojciech Czuchnowski 13-10-2004, ostatnia aktualizacja 13-10-2004 10:19

Dlaczego najbogatszy Polak Jan Kulczyk spotkał się w Wiedniu z rosyjskim
szpiegiem Władimirem Ałganowem? Bo umówił ich były premier Rosji Anatolij
Czubajs - twierdzą nasze źródła w kierownictwie polskich służb specjalnych.

Z relacji kilku osób z kierownictwa polskich służb specjalnych odtworzyliśmy
taki przebieg zdarzeń.

Wiosną 2003 r. Jan Kulczyk spotyka się z Anatolijem Czubajsem, byłym premierem
Rosji, a teraz prezesem państwowego monopolu energetycznego - RAO JES.

Rozmawiają o podpisaniu umowy w sprawie "mostu energetycznego" pomiędzy Rosją a
Niemcami. Kulczyk ma mieć udział w tym kontrakcie. Czubajs mówi, że sytuacja w
ostatnich miesiącach się zmieniła i ekipa prezydenta Putina wprowadziła do
władz koncernu swojego zaufanego człowieka, jak się wyraził "komisarza", byłego
dyplomatę i pułkownika KGB Władimira Ałganowa. To ten sam, który zasłynął w
Polsce z afery "Olina" - ówczesny premier Józef Oleksy został wtedy oskarżony o
szpiegostwo, jak się okazało, bez dowodów.

Żeby kontrakt doszedł do skutku, Kulczyk musi do niego przekonać Ałganowa.
Spotkanie organizuje Czubajs.

18 lipca 2003 r. w Wiedniu Kulczyk rozmawia z Ałganowem. Już po rozmowach
biznesowych Ałganow mówi Kulczykowi, że minister skarbu Wiesław Kaczmarek i
szef Nafty Polskiej Maciej Gierej dostali w 2002 r. od koncernu
Łukoil "wziatku", czyli łapówkę 5 mln dol. W zamian mieli ułatwić Rosjanom
kupno Rafinerii Gdańskiej. Transakcja jednak się nie udała i teraz Rosjanie
mają pretensje.

Po powrocie do Polski Kulczyk 31 lipca 2003 r. zawiadamia o rozmowie z
Ałganowem najpierw szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego, który odsyła go do szefa
Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego.

Siemiątkowski robi z rozmowy tajną notatkę, przekazuje ją ABW, prezydentowi,
premierowi i Prokuraturze Krajowej.

Siemiątkowski pyta trzy razy

- Z Janem Kulczykiem rozmawiałem wtedy pierwszy raz w życiu. Zapytałem go trzy
razy, czy jest pewien, że chce mi przekazać te informacje, bo będę musiał je
wykorzystać służbowo. Podkreślałem, że nie ma mowy, by to spotkanie miało
charakter prywatny. Nie wycofał się - potwierdza Siemiątkowski.

AW rozmowę z Kulczykiem potraktowała bardzo poważnie. - Ałganow dobrze
wiedział, co mówi i komu mówi. Byliśmy zaniepokojeni, czy w Polsce nie jest
szykowana kolejna polityczna akcja na miarę sprawy Olina, w której Ałganow
odegrał ważną rolę - tłumaczy oficer AW. Jednocześnie sprawdzano informację o
łapówce.

Inwigilacja i podsłuch

Notatkę z rozmowy z Kulczykiem Siemiątkowski przekazał ABW, premierowi,
prezydentowi i Prokuraturze Krajowej. Niedługo potem w Ministerstwie
Sprawiedliwości odbyła się "konferencja uzgodnieniowa", czyli połączone
spotkanie AW, ABW i Prokuratury Krajowej pod kierownictwem prokuratora Karola
Napierskiego. Podzielono prace: biuro "B" Wywiadu (zajmujące się operacjami
zagranicznymi) zaczęło obserwację Ałganowa w Austrii, Niemczech i Rosji.

ABW zajęła się wątkiem korupcyjnym. Wiesław Karczmarek i Maciej Gierej byli po
lupą co najmniej do maja tego roku. - Obserwacja, podsłuch, analiza dokumentów,
majątku, oświadczeń podatkowych - wylicza b. oficer ABW. To właśnie w tym
czasie Kaczmarek zaczął publicznie mówić o tym, że jego telefon jest na
podsłuchu. Okazuje się, że miał rację.

Korupcji nie było?

Szef ABW Andrzej Barcikowski powiedział nam, że "jeden z wątków postępowania
został już zamknięty, nie zaowocował postawieniem zarzutów". Czy oskarżenia o
korupcję zostały więc odrzucone? Barcikowski: - Można tak powiedzieć. Śledztwo
nie potwierdziło tego, co mówił Ałganow.

W dalszym ciągu prowadzona jest natomiast analiza prywatyzacji Rafinerii
Gdańskiej. - Teraz trzeba sobie zadać pytanie, co miał na celu Ałganow,
przekazując podobne informacje - mówi cytowany już oficer ABW.

Nie udało nam się dowiedzieć, jaki efekt przyniosły działania, które wobec
Ałganowa podjął na Zachodzie polski wywiad.

Nie chce też zabierać głosu w tej sprawie Jan Kulczyk.




Temat: Kaczyński blagier czy łgarz?
Kaczyński blagier czy łgarz?
PRZECZYTAJCIE ten POST i kopiujcie go i
rozsyłajcie WSZĘDZIE!! to skuteczna broń
oto co znalazłem w forum: "Premier Kaczyński:
zasady zobowiązują" NO TO PRZYPOMNIJMY
KŁAMCZUCHOWI TE JEGO

ZASADY!!
1. Nie będę premierem, gdy mój brat będzie
prezydentem
("W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli
mój brat Lech wygra wybory prezydenckie. Byłaby to
sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie
społeczeństwo." J.K. 10.2005)

2. Nie będzie koalicji z Samoobrona
("Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb
bezpieczeństwa. Mój brat, który był ministrem
stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport, z
którego wynikało, że grupa byłych oficerów SB
założyła Związek Zawodowy 'Samoobrona'˝. I dalej
czytamy: ˝To formacja używana do osłony tyłów tego
całego układu i ochrony tego nieporządku, który
jest w kraju, i jednocześnie korzystająca z tego
nieporządku. To są ludzie, którzy nabrali kredytów
i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają kwalifikacje
do kopania rowów". Jarosław Kaczyński, 18 i 22
czerwca 2003 )

3. Cieszę się, ze będę na pierwszej linii walki z
Samoobrona (J).
("Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z
Samoobroną. Uważam, że mam dowody na potwierdzenie
moich słów i w odpowiednim momencie je
przedstawię". Jarosław Kaczyński, 2004.03.25)

4. My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu
Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć
nie będziemy ...
(...bo proszę zauważyć, że kolejne takie rządy w
Polsce jak te, które mamy obecnie, albo te które
były w poprzedniej kadencji i mamy do czynienia z
Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem
dla naszego kraju." Jarosław Kaczyński,
2004.02.16)

("Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys
europejski, dużo większy niż ten austriacki."
Jarosław Kaczyński, 2002.11.15, Trójka )

5. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sadu lub
przeciwko komu toczą się sprawy sadowe. To jest
sprzeczne z ideałami PIS
( Marzec 2005 rok / antena RMF FM
RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie
możliwa sytuacja kiedy partia poprze ludzi
mających kłopoty z prawem ?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. PIS
jest partią ludzi praworządnych, którzy dążą do
rozliczeń krzywd. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem
sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe.
To jest sprzeczne z ideałami PIS".
RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na
przykład Andrzej Lepper gdyby starał się o fotel
marszałka jest niemożliwe?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości.
Najwyższe funkcje w państwie muszą sprawować
ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper udowodnił,
że ma za nic prawo i jest politycznym
awanturnikiem. Poparcie PISu dla tego polityka w
jakiejkolwiek sytuacji jest nierealne." )

6. W-ce minister sprawiedliwości nie ścigał i nie
osadzał w wiezieniu działaczy opozycji w latach 70

7. Wybudujemy trzy miliony mieszkań.
8. Wprowadzimy szybko niższe podatki.
9. Wycofamy wojsko polskie z Iraku.
10. Prawie 200 km autostrad w 2006, to nasza
zasługa.
11. Tylko 6 km autostrad w 2007, to wina SLD.

12. Marcinkiewicz, to premier na całą kadencje.

13. Pomożemy Stoczni (UE chce zwrotu 4 mld).

14. Zredukujemy administrację państwową
15. W rządzie nie będzie byłych członków PZPR.

Dla mnie, raz dane słowo, jest święte...
("Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że
dla koalicjantów także." powiedział Jarosław
Kaczyński. , 10 lipca 2006 )

Brawo dla autora tego postu!!!! jeśli kilkanaście
mionów ludzi go przeczyta to wygramy i paranoja
zniknie z kraju !!!!!!!!!!!!




Temat: piotrkowska ŁSSE
piotrkowska ŁSSE
Ciekawy artykuł w kontekście poufnej informacji Pana M.Pampucha odnośnie
planowanego ustanowienia strefy na terenach sadów... Jakoś nikt nigdzie nie
wspomina o rozszerzeniu strefy, chyba, ze to taka wieeeelka tajemnica...

- To najlepsza strefa w Polsce - chwalił premier Marek Belka Łódzką Specjalną
Strefę Ekonomiczną. Potem wbił pierwsza łopatę na placu budowy autostrady A2

W tym roku ŁSSE wydała siedem zezwoleń na prowadzenie działalności
gospodarczej. Premier wręczył wczoraj zezwolenia kolejnym trzem firmom, które
inwestują w strefie. Przedsiębiorstwa zadeklarowały nakłady o łącznej
wartości 1,2 mld zł oraz zatrudnienie 2005 osób.

Marek Belka zaznaczył, że inwestycje w Łodzi powiązane są ściśle z budową
autostrad. - Wszyscy państwo znacie gminę Kobierzyce pod Wrocławiem -
powiedział. - Wielki sukces gospodarczy, który jest uwarunkowany tym, że jest
tam węzeł autostrad, że jest tam dobry dojazd. I to ma się stać niebawem na
północ od Łodzi, gdzie krzyżować się będą dwa szlaki komunikacyjne. Mam
nadzieję, że inwestorzy wreszcie uwierzyli, że te autostrady powstaną, że
Łódź będzie dobrze skomunikowana z resztą kraju.

W południe premier przyjechał do Emilii pod Zgierzem, gdzie rozpoczęła się
budowa łódzkiego odcinka autostrady A2.

- Zanim tu przyjechałem upewniałem się, czy to prawda. Czy przypadkiem tutaj
nie zgromadzono specjalnie sprzętu, który zaraz wróci do garażu. Ale, gdy
usłyszałem meldunki od wykonawców, uspokoiłem się, że wszystko idzie w dobrym
kierunku - żartował premier.

Wbiciem symbolicznych łopat na placu budowy rozpoczęła się inwestycja ponad
100-kilometrowego odcinka między Koninem a Strykowem. Trzy części autostrady
biegną przez województwo łódzkie: * Dąbie-Wartkowice, * Wartkowice-Emilia, *
Emilia-Stryków - i wykonają je zagraniczne koncerny i Mosty Łódź. Dwie
pozostałe części 100-kilometrowego odcinka biegną przez Wielkopolskę (Dąbie-
Koło i Koło-Konin). Inwestycja, prowadzona jednocześnie na pięciu odcinkach,
ma być zakończona w 15 miesięcy. Budowę sfinansują unijne fundusze spójności,
ISPA i Europejski Bank Inwestycyjny. Koszt tylko dla łódzkiego odcinka A2 to
ponad 150 mln euro (z Wielkopolską to ponad 290 mln euro).

Wczoraj pozwolenia w ŁSSE odebrały:

* Aliberico Polska (kapitał hiszpański, austriacki i włoski), przetwórstwo
stali i aluminium. Zainwestuje 180 mln zł, zatrudni 50 osób.

* Kofola (kapitał czeski), producent soków i napojów. Zainwestuje 91 mln zł,
zatrudni 100 osób

* Prettl Elektrotechnika Polska (kapitał niemiecki), producent tworzyw
sztucznych, sprzętu elektrycznego i akumulatorów, współpracuje z Bosch,
Merloni, Whirpool, Miele. Zainwestuje 9 mln zł, zatrudni 70 osób.




Temat: GW: Węgierska prawica znowu prowokuje Słowację
GW: Węgierska prawica znowu prowokuje Słowację
trochę nieciekawie mi to wygląda, mam nadzieję że narobią tylko trochę szumu
i na tym się skończy

Węgierska prawica znowu prowokuje Słowację

Tomasz Grabiński, Anna Strzelec 18-07-2004, ostatnia aktualizacja 18-07-2004
17:26

Węgierski prawicowy Fidesz znów wyciągnął "historyczną kartę" w stosunkach ze
Słowacją. Tym razem ogłosił rozpoczęcie akcji pomocy dla Węgrów, którzy mogą
starać się o odzyskanie majątków utraconych po II wojnie światowej. Sprawa
Opozycyjna partia b. premiera Viktora Orbana (1998-2002) wygrała czerwcowe
wybory do Parlamentu Europejskiego. Jednym z ważnych punktów jej programu
jest obrona interesów społeczności węgierskiej w krajach sąsiednich, głównie
na Słowacji i w Rumunii. Teraz Fidesz przypomniał, że zgodnie z nowym
słowackim prawem wysiedleni Węgrzy i ich spadkobiercy, nawet jeśli nie mają
już słowackiego obywatelstwa, mogą ubiegać się o zwrot utraconych majątków.

Sprawa dotyczy gruntów, które nie mają ustalonego właściciela. Według
węgierskiej prawicy jest ich nawet 580 tys. ha, czyli blisko jedna czwarta
wszystkich gruntów rolnych na Słowacji. Wniosek o zwrot ziemi można składać
do 1 września 2005 r. Jeśli nikt się nie zgłosi, to stanie się ona własnością
państwa słowackiego. Fidesz domaga się przedłużenia tego terminu. Chce, by w
tej sprawie na Bratysławę nacisnęła UE. W celu dotarcia do poszkodowanych
partia założyła specjalną fundację pod nazwą "Działaj na rzecz węgierskich
rolników".

Słowacja do 1918 r. stanowiła część Królestwa Węgierskiego. Po powstaniu
Czechosłowacji południową Słowację zamieszkiwała liczna mniejszość węgierska.
Po II wojnie światowej na podstawie dekretów prezydenta Edvarda Benesza
zamieszkujących kraj Niemców i Węgrów pozbawiono majątku, wszelkich praw i
obywatelstwa. W lutym 1946 r. Czechosłowacja podpisała z Węgrami umowę o
wymianie ludności, która z każdej strony objęła ok. 70 tys. osób. Węgierscy
Słowacy byli w większości biednymi chłopami, którzy chętnie wracali do
rodzinnego kraju. Węgrów natomiast, z reguły bogatszych, zmuszano szykanami
do opuszczenia Słowacji.

Tego samego dnia, kiedy prawica ogłaszała akcję, z wizytą w Budapeszcie był
wicepremier Słowacji Pal Csaky, polityk Partii Koalicji Węgierskiej. Premier
Węgier Peter Medgyessy obiecał mu 130 mln forintów (ok. 2,3 mln zł) na
otwarcie w słowackim Komarnie pierwszej węgierskojęzycznej uczelni,
Uniwersytetu Janosa Selyego.

Postawa Fideszu w ostatnich latach już dwukrotnie spowodowała zadrażnienia w
stosunkach słowacko-węgierskich. Najpierw przeforsowali oni kontrowersyjną
Kartę Węgra, która przyznawała różne przywileje przedstawicielom mniejszości
węgierskiej w krajach sąsiednich (z wyjątkiem Austrii), a którą Słowacja
uznała za pogwałcenie własnej suwerenności. Pogodzono się dopiero po zmianie
rządu w Budapeszcie. Z kolei w czerwcu 2002 r. premier Viktor Orban domagał
się od Czech i Słowacji anulowania dekretów Benesza jako warunku ich
przyjęcia do UE.




Temat: Kogo poprze Polska jako władyke unii?
Chrisa Pattena

Zaostrza się walka o schedę po Romano Prodim - Polska ma swojego kandydata

Stawiamy na twardego człowieka z Hongkongu

Na stanowisko szefa Komisji Europejskiej Polska będzie popierała Chrisa
Pattena, ostatniego brytyjskiego gubernatora Hongkongu, a obecnie komisarza ds.
zagranicznych UE - dowiedziała się "Rzeczpospolita".

Najdalej za miesiąc przywódcy "25" mają wybrać następcę Romano Prodiego. To
będzie najważniejszy człowiek w Brukseli. Od tego, kto nim zostanie, zależy po
trosze charakter samej Unii.

Nasi dyplomaci obawiają się, że bez mocnej Komisji władzę przejmą najważniejsze
stolice "25": Berlin, Rzym, Paryż i Londyn. Wówczas powstanie realne ryzyko
wyodrębnienia się grupy krajów (tzw. twardego jądra), które nawiążą ściślejszą
współpracę.

Kto mógłby zatem wzmocnić Komisję? Kto jest polskim faworytem? Takie pytanie
zadał w minionym tygodniu Markowi Belce i Włodzimierzowi Cimoszewiczowi stojący
obecnie na czele Unii premier Irlandii Bertie Ahern. To on, podczas
najbliższego szczytu UE 17 - 18 czerwca w Brukseli, ma przedstawić przywódcom
Unii jednego kandydata.

Polska odpowiedź jest na razie ostrożna. Nie chcemy znów zapędzić się w kozi
róg i wskazać kogoś, kto w rezultacie przegra. Tego nas nauczyły doświadczenia
negocjacji nad konstytucją europejską.

- Polskim faworytem jest Chris Patten - twierdzą jednak w rozmowie z "Rz" nasi
dyplomaci. Patten zyskał w Polsce sympatię za twardą postawę w negocjacjach z
Rosją nad warunkami poszerzenia Unii. Wcześniej, jako gubernator Hongkongu,
pokazał, że jest w stanie stanowczo bronić swoich racji nawet przed takim
kolosem, jak Chiny.

Co na to Francja i Niemcy? Dla prezydenta Jacques'a Chiraca Patten zasłużył się
neutralną postawą w czasie interwencji Amerykanów w Iraku. Niemcy też nie mówią
nie. Chcą postawienia na czele Komisji kogoś, kto będzie się wywodził ze
zwycięskiego ugrupowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Najprawdopodobniej będą to konserwatyści (Europejska Partia Ludowa), a Patten
właśnie pochodzi z tego ugrupowania.

Nominacja Pattena nie jest jednak przesądzona. Jego największą słabością
jest... narodowość. Wielka Brytania to kraj tradycyjnie eurosceptyczny - nie
należy ani do strefy euro, ani do porozumienia z Schengen, znoszącego kontrolę
graniczną między krajami członkowskimi.

Dlatego być może przywódcy UE poprą innych kandydatów. Jednym z nich jest
odchodzący przewodniczący Parlamentu Europejskiego Pat Cox, który zyskał
sympatię wśród 10 nowych państw członkowskich. Na razie jego szansę osłabia
jednak powiązanie z europejskimi liberałami, stosunkowo niewielkim ugrupowaniem
w skali Unii. Nie ma też doświadczenia we władzy wykonawczej.

O schedę po Prodim walczy także kanclerz Austrii Wolfgang Sch?ssel, często
występujący razem z Polską w debacie nad konstytucją. I on cieszy się sympatią
w Warszawie. Tyle tylko, że do dziś cieniem na jego karierze politycznej
kładzie się koalicja z nacjonalistami z FP? J?rga Haidera.

Polsce podobałaby się także kandydatura premiera Finlandii Paavo Lipponena,
który dzieli z nami troskę o rozwój stosunków z krajami dawnego ZSRR. Na razie
jednak Lipponen, socjalista, nie zyskał znaczącego poparcia w największych
stolicach "25", dlatego - mimo wstępnych rozważań - rząd na razie woli
obstawiać Pattena.

Do wyścigu na następcę Prodiego nie startuje G?nter Verheugen, komisarz ds.
poszerzenia Unii, który mógłby liczyć na poparcie Warszawy. Nie chce osłabiać
szans szefa niemieckiej dyplomacji Joschki Fischera na stanowisko ministra
spraw zagranicznych Unii. Dwóch wysoko postawionych Niemców w Brukseli dla
wielu krajów "25" byłoby nie do przyjęcia.

Nasi dyplomaci najwięcej obaw mają przed premierem Belgii Guyem Verhofstadtem,
innym poważnym kandydatem na szefa Komisji. Nie mogą mu zapomnieć
inicjatywy "pralinkowego szczytu" sprzed roku, kiedy wobec interwencji w Iraku
w Brukseli zebrali się przywódcy Niemiec, Francji, Belgii i Luksemburga, aby
wylansować pomysł niezależnego wobec NATO sojuszu wojskowego, czemu Polska
gorąco się sprzeciwia.

Jędrzej Bielecki

Andrzej Stankiewicz




Temat: powiedzcie jak to z nami jest...
Z ciekawoscia czytam te dyskuje. Wydaje mi sie, ze jednak nie wszyscy mamy te
sama wiedze na temat pijaru teatralnego. jesli kogokolwiek zainteresuje glos
osoby zajmujacej sie tym zawodowo - oto kilka moich uwag/informacji:
1. w teatrze studio mamy liste subskrybcyjna, nie jest ona niczym oryginlanym,
wiekszosc teatrow takową posiada
2. warsztaty teatralne i najrozniejsze spotkania organizuje i organizowalam,
jesli udalo mi sie na to znalezc pieniadze (2 lata temu byl caly cykl
różnorodnych warsztatow ktore prowadzil mądzik, teatr ósmego dnia, jan peszek
czy piotrek cieplak). jednak, cos takiego jak warsztat jest dodatkowym zajeciem
dla artystow, wiec dodatkowo musieliby byc oplacani :-) temat braku pieniedzy
juz ktos przede mna wyczerpal, ja moge tylko potwierdzic, ze faktycznie z kasą
jest krucho. jesli pomożesz mi neospsminie znalezc ok. 10 tysiecy zlotych, znow
takowe warsztaty poprowadze. problemem są tylko pieniądze. nie brak pomysłow
czy chęci. słowo honoru.
3. nie wiem czy strona www.teatrstudio.pl bardzo odbiega od tego co
nazywasz "rozkladem jazdy" - jednak jakos odbiega, jest na niej wiele wiecej
niz sam repertuar. podobnie - a nawet lepiej - jest w wypadku teatru
powszechnego w warszawie; w ostatnim miesiacu zalozylam forum, ale znalazlo sie
na nim tylko kilka opinii. chyba wiec widzowie jednak szukają przede wszystkim
informacji o repertuarze :-)
4. jesli chodzi o media - wielokrotnie spotykam sie z tym, ze noty ktore
wysylam do dziennikarzy sa jeden do jednego kopiowane i podpisywane cudzym
nazwiskiem. i do tego ograniczało się pisanie o danej premierze. oczywiscie,
jest kilka wyjatków, nie mniej regula jest taka, jak opisalam. w wyjatkowych
wypadkach dane wydarzenie teatralne prowokuje jakaś szerszą dyskusje - jednak
zazwyczaj pisanie o teatrze ograniacza sie do, raz na tydzień, tekstu Izy
Czapskiej w "po godzinach" oraz zapowiedzi Doroty Wyżyńskiej w Gazecie
Stołecznej i recenzji Janusza R. Kowlaczyka w "Rz". Jak sądzę, tyle, ni mniej
ni więcje, po prostu miejsca poświęca się teatrowi. Tygodniki także mają swoje
niezmiennie te same rubryki; nigdy jednak teatr nie jest tematem kluczowym -
nie przypominam sobie by jakiekolwiek zdarzenie teatralne znalazło się na
okładce danego pisma (może poza aferą z ZASP-em :-)). jeśli chodzi o rozgłośnie
radiowe: Trójka, Dwójka, Radio Kolor, Radio PIN zajmują się teatrem. Tymczasem
w Austrii tematyce teatralnej poświęca się całe strony, w Rosji jest cały
program poświęcony wyłącznie kulturze. U nas tak nie jest. :-(
5. lekcje teatralne sa prowadzone i u mnie w teatrze i w teatrze narodowym -
infromacje na ten temat można znaleźć w internecie wpisując hasło "lekcje
teatralne"
Od wrzesnia tego roku bedziemy organizowac akcje roznego rodzaju w duzych
centrach handlowych, moze zauwazyles np. w parku wola stoisko teatralne, zaraz
przy wejsciu. Organizuje takze wraz z wydawnictwem W.A.B spotkania pt. Studio
Literackie, ktore udaje nam sie czasem łączyć z naszymi premierami. Robiliśmy
konkursy razem z Ośrodkiem Karta, przy okazji spektakli "Bal Pod Orłem", a
także z Gazetą Wyborczą, naszym patronem. Była wystawa fotografii "Papierowa
samotność" w Czułym Barbarzyńcy (w wybranych miejscach na Powiślu fotografowani
byli aktorzy w kostiumach ze spektaklu "Zbyt głośna samotność". W wypadku
premiery Merylin Mongoł, mielismy spotkanie poświecone Pielewinowi i Koladzie.
Kilka teatrów ma najróżniejsze inicjatywy - od czytania sztuk, po spotkania
tematyczne (Narodowy, Rozmaitosci). Mam wrażenie, że problemem jest raczej
przebicie się z nimi do mediów; można by rozplakatować na miescie różne
infromacje, ale samo wieszanie plakatów jest bardzo drogie. Naprawdę. Zresztą
każda z tych inicjatyw o której piszę, była robiona prawie "za darmo"; gdyby
pieniędzy było więcej, każda z tych inicjatyw byłaby dużo bardziej rozbudowana.
Uwierz mi. Jeśli chodzi o porównanie kina i teatru - zwróć uwage chociażby na
to, że tylko dystrybutorów filmów stać na banery i reklamy na mieście. Nawet
Narodowy, który dysponuje dużym budżetem nie zalepia połowy miasta reklamami.
Kino ma 3 serwisy w internecie: stopklatkę, filmweb, i film.onet.pl. My mamy
jedynie pracowitą Kasie Dzieżbicką i jej serwis teatralny Theatron :-) I bazę
danych w ZASP-ie.
Tyle ode mnie. Chciałabym zrobić jakąś akcję, czy kampanię właśnie
popularyzującą teatr - chciałabym żeby włączyły się w to inne teatry, czekam aż
sezon się zacznie i spróbuje powalczyć. Jestem ciekawa waszych uwag. Możemy
nawiązać kontakt, jesli ktoś byłby tym zainteresowany.
Pozdrawiam



Temat: Wstydz sie Hiszpanio
Gość portalu: f()ak napisał(a):

> Hiszpania jest suwerennym krajem i ma prawo do podejmowania decyzji zgodnie
> z wlasna racja stanu. Nowy premier doszedl do wladzy w wyniku strachu
wyborcow
> i
> zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami wycofa wojska z Iraku.
> Oczywiscie decyzje polityczne maja swoja cene i premier Zapatero wczesniej czy
> pozniej otrzyma rachunek, ktory moze byc wygorowany jesli Bush zostanie
wybrany
>
> ponownie.
> Moim skromnym zdaniem pan Zapatero jest nowicjuszem w stosunkach
> miedzynarodowych i musi sie duzo nauczyc. Gdyby byl starym wyjadaczem to
> poczekalby z wycofaniem do wrzesnia co pozwoliloby mu uzyskanie doskonalej
> pozycji przetargowej.
>
> PS. Droga gini, TO JEST TWOJA WOJNA chociaz jeszcze tego nie rozumiesz.
>

Arabski terroryzm zagraza zachodniej cywilizacji dazac do destabilizacji, chaos
> u
> i powszechnego strachu. Ci sami terrrorysci daza do obalenia monarchii w
Arabii
> Saudyjskiej i osciennych krajach. Wtedy uzyskaja kontrole nad energia bez
ktore
> j
> swiat zachodni nie moze przetrwac. I wtedy wszyscy uklekniemy przed nimi,
> pocalujemy ich w piety i blagalnym glosem poprosimy o kropelke ropy. Nie gini,
> nie do samochodu; do kaloryferow zebyz nie zamarzla zima.
> Kiedy Hitler zazadal Czechoslowacji wszyscy uznali, ze nie ma sensu wojowac.
> Pojechali do Monachium, podpisali papierki, premier Wielkiej Brytanii
> triumfalnie oglosil wszem i wobec, ze przywiozl z Monachium POKOJ. Kto
> przejmowalby sie losem czechow i slowakow. Nie byli warci ruszenia palcem w
> bucie. Kiedy Hitler dokonal przylaczenia Austrii wszyscy uznali, ze to nie ich
> sprawa. Churchill uwazany byl za oszoloma, kiedy przestrzegal przed
nadchodzaca
> wojna, ktorej nie da sie uniknac. Kiedy Hitler napadl na Polske, nikt nie
chcia
> l
> umierac za Gdansk. To nie byla ich wojna. Kto przejmowalby sie losem polakow.
> Potem Hitler napadl na Norwegie. E tam, kto przejmowalby sie losem norwegow.
Ic
> h
> przciez jest tak malo. Kiedy w czerwcu 1940 Hitler napadl na Francje zmuszajac
> dzielnych francuzow do natychmiastowej kapitulacji wszyscy wiedzieli, ze wojny
> jednak nie mozna uniknac. Churchill przestal byc oszolomem. Jedyny krajem
> europejskim nieokupowanym przez niemcow i nie bedacym w sojuszu z III Rzesza
> byla Wielka Brytania. Wyborcy nie zawsze maja racje. Przywodcy maja
przewodzic
> a
> nie podazac. Przewodzic ludowi a nie podazac za jego glosem.
>
> No to by bylo na tyle. Viva España, olé.

Felusiak, to nie jest moja wojna i nigdy nia nie bedzie.To Ty i Tobie podobni
chca to ludziom wmowic, by bili sie za innych, by wyciagali kasztany z ognia
rekami innych .
Halliburton juz zarobil na tej wojnie , zarobili inni, stracili jak zwykle
najbiedniejsi, ci ktorzy nie mieli na studia wiec poszli do wojska .
Bush otworzyl puszke Pandory , a teraz nie ma wyjscia.Dlaczego tak sie broni
przed przekazaniem Iraku ONZ-owi?
A jeszcze o ropie, przed wojna jak ja twierdzilam, ze ta wojna idzie o rope, to
rozne felusiaki mi wmawialy, ze USA maja tyle swojej ropy, ze iracka im
niepotrzebna, dzis slysze, ze bardzo potrzebna , ze trzeba tej ropy pilnowac
jak zrenicy oka , bo inaczej zamarzne w zimie, czego juz sie wystraszylam
strasznie .



Temat: W 87 rocznice odrodzenia Krolestwa Polskiego
Gość portalu: Untermensch-Antifa napisał(a):

> silesius napisał:
>
> > czesciowo nastapily m.in. nacjonalizacja przemyslu, wywlaszczenia wielkich
>
> > posiadaczy ziemskich, bezplatna nauka itp. wymysly socjalistow
> > Polska wkroczyla na droge socjalizmu, pogrzebujac szanse odrodzenia Kroles
> twa
> > Polskiego i dziedzicznej monarchii.
>
>
> Zapomniales jeszcze napisac o tym, ze ta pseudo-wladza nie miala prawie
zadnego
>
> poparcia wsrod Polakow. Wladza ta zostala Polakom narzucona przez zaborcow. A
> celem Niemiec i Autro-Wegier bylo pozyskanie Polakow jako bardzo "zarliwego
> miesa armatniego"
>
> Czlowieku jakiej monarchii dziedzicznej ? Cesarz Austriacki lub Wilhelm
> Niemiecki otrzymalby tytul Krola Polskiego. Polacy na ten lep nie poszli, nie
> na taka dynastie oni czekali.

Pro Fide Et Lege
Numer 45 (442)

Socjalista dał słowo

ADAM WIELOMSKI

W DNIU 11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna przekazała władzę Józefowi
Piłsudskiemu, który właśnie wrócił z Magdeburga. Zawsze zastanawiało mnie
dlaczego tak się stało. Dlaczego abp Aleksander Kakowski, hrabia Józef
Ostrowski i książę Zdzisław Lubomirski oddali władzę komuś takiemu? Dlaczego
trzech bardzo konserwatywnie myślących i czujących panów, związanych z
konserwatystami, z których jeden - Ostrowski, był nawet przewodniczącym
Stronnictwa Polityki Realnej, oddało władzę Piłsudskiemu? Dlaczego trzej
reakcjoniści przekazali władzę czołowemu działaczowi Polskiej Partii
Socjalistycznej? Przecież z ich perspektywy Piłsudski musiał być niczym innym
jak lewackim terrorystą napadającym na pociągi i strzelającym się z
policjantami na placu Grzybowskim. Dlaczego stateczni konserwatyści oddali
państwo na łup socjalistycznej bandzie z Moraczewskim na czele?

Kiedyś myślałem, przyjmując tu interpretację historyków i polityków endecji, że
było to skutkiem tego, że Rada Regencyjna była mianowana przez Niemców i
Austriaków, a więc była im posłuszna i oddała władzę PPS, która opowiedziała
się w czasie wojny po stronie państw centralnych, a sam Piłsudski był nawet
współpracownikiem wywiadu Austro-Węgier. Taka interpretacja jest jednak
fałszywa, ponieważ w dniu 7 października 1918 roku, Rada, wydając manifest
zawiadamiający o powstaniu niepodległego państwa polskiego, zerwała z
lojalnością wobec Niemców nie musiała więc przekazywać, władzy ich domniemanej
agenturze, czyli Piłsudskiemu.

Sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Czytając odezwy Rady Regencyjnej, widać
wyraźnie, że jej ideą było powołanie po wojnie rządu ponadpartyjnego.
Konserwatysta nie lubi partyjniactwa, więc chce rządu jednoczącego cały naród.
Tak też myśleli członkowie Rady. W dniu 11 listopada mieli oni rozmowę z
Józefem Piłsudskim, w wyniku której w "Dzienniku Praw Państwa Polskiego"
ukazało się rozporządzenie Rady, w którym czytamy. "Po utworzeniu Rządu
Narodowego, w którego ręce Rada Regencyjna, zgodnie ze swymi poprzednimi
oświadczeniami, zwierzchnią władzę złoży, Brygadjer Józef Piłsudski władzę
wojskową, będącą częścią zwierzchniej władzy państwowej, temuż Rządowi
Narodowemu zobowiązuje się złożyć, co stwierdza podpisaniem tej odezwy." Pod
tekstem są podpisy Ostrowskiego, Kakowskiego, Lubomirskiego i właśnie
Piłsudskiego. W napisanej dziewiętnaście lat później relacji z tych wydarzeń
Ostrowski i Kakowski stwierdzają, że Piłsudski dał im słowo, że stworzy rząd
złożony ze wszystkich liczących się sił politycznych Królestwa. Piłsudski dał
słowo, wziął władzę, po czym premierem ustanowił Jędrzeja Moraczewskiego, który
rozpoczął w nowo powstającym państwie budować socjalizm. Piłsudski mianował
Moraczewskiego premierem, ten zaś wydał dekret, w którym mianował swego
pryncypała Naczelnikiem Państwa - socjaliści byli zainstalowani przy władzy.
Lubomirski poszedł do Piłsudskiego i powiedział mu wprost, że złamał słowo. Ten
zaś odrzekł szczerze i otwarcie: tak, dałem słowo, lecz "nie umiałem odmówić
kolegom". Po latach Lubomirski pisał: "Piłsudski wbrew oświadczeniu i podpisowi
utworzył rząd socjalistyczny, walki klasowej, a nie rząd narodowy , do czego
był zobowiązany".

Rada Regencyjna oddała Piłsudskiemu władzę, bowiem jej członkowie myśleli, że
mają do czynienia z dżentelmenem. Przypomina to sytuację, gdy w 1938 roku
brytyjski premier Chamberlain wrócił z Monachium i obwieścił, że przywozi
pokój. Gdy w marcu następnego roku Hitler zajął resztę Czech, zarzucono
brytyjskiemu politykowi, że nie przewidział tego. Ten zaś odparł, że myślał, iż
kanclerz Niemiec musi być dżentelmenem... Socjaliści wszystkich rodzajów w
jednym są tacy sami: nie dotrzymują danego słowa; honor to dla nich pojęcie z
innej epoki.




Temat: Co do cholery z tym Olisadebe ?
Co do cholery z tym Olisadebe ?
Olisadebe do wtorku podpisze kontrakt

not. wl 14-07-2002

Emmanuel Olisadebe ma najpóźniej we wtorek podpisać kontrakt z beniaminkiem
Premier League Birmingham City.

Dla "Gazety" Emmanuel Olisadebe, napastnik reprezentacji Polski i
Panathinaikosu Ateny :

- Sprawa podpisania kontraktu, chociaż znów przeciągnęła się o kilka dni,
jest już bardzo bliska finału. Birmingham doszedł do porozumienia z
Panathinaikosem i na gotowej umowie brakuje jedynie mojego podpisu.

W piątek opuściłem zgrupowanie piłkarzy Panathinaikosu, którzy trenują w
Austrii. Nie poleciałem jednak do Birmingham, lecz wróciłem do Aten, gdzie
działacze ateńskiego klubu prowadzili jeszcze rozmowy z Anglikami. Weekend
spędziłem więc w słonecznych Atenach i trochę odpocząłem od całego zgiełku.
Ale w poniedziałek powinienem być już w Anglii i najpóźniej we wtorek
podpiszę kontrakt z Birmingham City.

Emmanuel Olisadebe dla Gazety: W czwartek podpiszę kontrakt

Zanotował wl (16-07-02 07:40)

W czwartek powinienem podpisać kontrakt z Birmingham City. Sprawa, chociaż
znów przeciągnęła się o kilka dni, bardzo bliska jest finalizacji - mówi
Gazecie Emmanuel Olisadebe.

Birmingham City doszedł do porozumienia z Panathinaikosem i przygotowana jest
już umowa, na której brakuje jedynie mojego podpisu. W piątek opuściłem
zgrupowanie Panathinaikosu w Austrii. Nie poleciałem jednak do Birmingham,
lecz wróciłem do Aten, gdzie działacze greckiego klubu prowadzili ostatnie
rozmowy z Anglikami. Weekend spędziłem więc w Atenach i trochę odpocząłem od
całego zgiełku. Ale w środę powinienem być już w Anglii i następnego dnia
podpiszę kontrakt z Birmingham - kończy Olisadebe.

Albo polscy dziennikarze jada na kwasie albo to Oli za długo opalał się w
Grecji. Prawdopodobna jutrzejsza informacja w GW:

Emmanuel Olisadebe dla Gazety: W niedzielę podpiszę kontrakt

Zanotował wl (17-07-02 07:40)

W niedzielę powinienem podpisać kontrakt z Birmingham City. Sprawa, chociaż
przeciągnęła się o kilka dni, bliska jest finalizacji - mówi Gazecie Emmanuel
Olisadebe.

Birmingham City doszedł do porozumienia z Panathinaikosem i przygotowana jest
już umowa, na której brakuje jedynie mojego podpisu. W piątek opuściłem
zgrupowanie Panathinaikosu w Austrii. Nie poleciałem jednak do Birmingham,
lecz wróciłem do Aten, gdzie działacze greckiego klubu prowadzili ostatnie
rozmowy z Anglikami. Weekend spędziłem więc w Atenach i trochę odpocząłem od
całego zgiełku. Ale w sobotę powinienem być już w Anglii i następnego dnia
podpiszę kontrakt z Birmingham - kończy Olisadebe.

Do tego dojdzie jeszcze powtórzona sprzed kilku dni informacja taka jak ta:
wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=934634&dzial=010400
i będzie git. Tymczasem w Birmingham zapomną kto to w ogóle jest ten
Olisadebe.




Temat: Nalot byl przypadkowy!
Nalot byl przypadkowy!
Robia sobie coraz wiecej Wrogow na swiecie, Stratedzy amerykansko israelscy.
Nalot ba ambasade Chin w Belgradzie byl takze przypadkowy, prawda.

"Izraelska bomba lotnicza zniszczyła we wtorek posterunek obserwacyjny sił
pokojowych ONZ w południowym Libanie powodując śmierć czterech obserwatorów -
poinformowała rzeczniczka ONZ

Ambasador USA przy ONZ John Bolton potwierdził tę informację.Według
anonimowego oficera armii libańskiej, zginęli obserwatorzy z Austrii, Kanady,
Chin i Finlandii.

Kofi Annan: Szok i przygnębienie

Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan oświadczył, że wydaje się, iż Izrael
rozmyślnie zaatakował posterunek, który znajdował się w mieście Khiam, w
pobliżu wschodniego odcinka granicy libańsko- izraelskiej.

Annan wyraził "szok i przygnębienie" i wezwał Izrael do dokładnego zbadania
okoliczności tego ataku. Dodał, że posterunek znajdował się w tym rejonie od
dłuższego czasu i był wyraźnie oznakowany.

Annan podkreślił, że premier Izraela Ehud Olmert wielokrotnie zapewniał, iż
pozycje wojsk ONZ nie będą atakowane. Rzeczniczka armii izraelskiej
oświadczyła w Jerozolimie, że sprawa jest badana.

Izrael: premier wyraził głęboki żal

Rząd Izraela wyraził ubolewanie z powodu "tragicznej śmierci" czterech
obserwatorów ONZ i obiecał dokładnie zbadać okoliczności tego incydentu.

"Izrael szczerze żałuje tragicznej śmierci personelu ONZ w południowym
Libanie" - oświadczył rzecznik izraelskiego MSZ Mark Regev.

"Personel ONZ nie jest naszym celem i od początku obecnego konfliktu
dokonywaliśmy konsekwentnych działań, aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkich
członków UNIFIL. To tragiczne wydarzenie zostanie dokładnie zbadane" - dodał.

Sam premier Izraela Ehud Olmert w rozmowie z sekretarzem generalnym ONZ Kofim
Annanem wyraził w środę "głęboki żal" z powodu - jak to określił -
"omyłkowego" zabicia obserwatorów ONZ.

Olmert zapewnił, że w związku z tym zostanie przeprowadzone dochodzenie, a
jego wyniki - przedstawione Annanowi.

Izraelska bomba lotnicza zniszczyła we wtorek wieczorem budynek posterunku
obserwacyjnego sił pokojowych ONZ w Libanie (UNIFIL), w rejonie
przygranicznej miejscowości Khiam. Obserwatorzy ONZ znajdowali się wówczas
najprawdopodobniej w schronie pod budynkiem.

"Nalot był przypadkowy"

Natomiast anonimowy urzędnik Departamentu Stanu USA, oświadczył w Rzymie,
gdzie w środę rozpoczyna się konferencja na temat obecnego konfliktu
zbrojnego w Libanie, że Izrael poinformował Stany Zjednoczone, iż nalot na
posterunek ONZ był "przypadkowy".

Rzecznik sił pokojowych ONZ w Libanie (UNIFIL) poinformował, że we wtorek po
południu pociski izraelskie już 14 razy eksplodowały w pobliżu tej bazy.
Ostrzał nie ustał w czasie akcji ratowniczej, która nadal trwa.

Podczas obecnej akcji militarnej Izraela w Libanie doszło już do incydentów
tego rodzaju. Kilku żołnierzy ONZ i jeden obserwator ONZ zostało rannych."




Temat: PiS poprze Kropiwnickiego
Oto co obiecywał PiS jakiś czas temu:
„W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli mój brat Lech wygra wybory
prezydenckie. Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie
społeczeństwo.”

Jarosław Kaczyński, październik 2005

„Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że dla koalicjantów także.”

Jarosław Kaczyński, „Życie Warszawy”, 10 lipca 2006

„Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten
austriacki.”

Jarosław Kaczyński, 2002.11.15, Trójka

W „Głosie Wybrzeża” z 18 i 22 czerwca 2003 r. opublikowano wywiad z panem posłem
Jarosławem Kaczyńskim. Powiedział on:

Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który był
ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport z którego wynikało, że
grupa byłych oficerów SB założyła Związek Zawodowy >Samoobrona<”. I dalej
czytamy: „To formacja używana do osłony tyłów tego całego układu i ochrony tego
nieporządku, który jest w kraju, i jednocześnie korzystająca z tego nieporządku.
To są ludzie, którzy nabrali kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają
kwalifikacje do kopania rowów”.

W serwisie PAP-u z 2004.03.25, Jarosław Kaczyński potwierdził:

„Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam
dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim momencie je przedstawię”.

Jarosław Kaczyński, 2004.02.16, PR3:

„My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce
uczestniczyć nie będziemy, bo proszę zauważyć, że kolejne takie rządy w Polsce
jak te, które mamy obecnie, albo te które były w poprzedniej kadencji i mamy
doczyniena z Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem dla naszego kraju.”

Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl

Czy jest Pan gotów założyć koalicję z Samoobroną?
„Nie. My byliśmy głównym wrogiem Samooobrony do niedawna. Ja jestem
przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy dwa wyraźne
zakazy, które dziś obowiązują w samorządach, a będą też obowiązywać w nowym
parlamencie – SLD i Samoobrona. A dziś powinno się powiedzieć odwrotnie –
Samoobrona i SLD.”
Wywiad z dnia 22.09.2005, Radio RMF.FM

Kamil Durczok: Panie Prezesie, Jarosław Kaczyński premierem, Roman Giertych
wicepremierem a Andrzej Lepper ministrem rolnictwa. Pan by dopuścił taki rząd?
Jarosław Kaczyński: Panie redaktorze, no to są właśnie te objawy zdenerwowania
naszych kolegów. No przecież oni świetnie wiedzą, że taki rząd nie może powstać.

Marzec 2005, antena RMF FM
RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja kiedy partia
poprze ludzi mających kłopoty z prawem ?

Lech Kaczyński: „Nie ma takiej możliwości. PiS jest partią ludzi praworządnych,
którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub
przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PiS”.

RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper,
gdyby starał się o fotel marszałka, jest niemożliwe?

Lech Kaczyński: „Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą
sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo i
jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PiS dla tego polityka w jakiejkolwiek
sytuacji jest nierealne.”

Jarosław Kaczyński:

12 marca 2003. Radzę panu (zwraca się do Andrzeja Leppera) przestudiować
historię ostatnich 13 lat i wtedy pan zobaczy, kto rzeczywiście walczył o
polskie interesy. Pan walczył o swój majątek (poruszenie na sali).

13 czerwca 2003. A jeżeli chodzi o te nieustanne ataki ze strony Samoobrony, to
my się z tego cieszymy, bo wiemy, że dzięki temu rozgarnięci Polacy wiedzą, kto
jest w Polsce uczciwy, a kto jest bandą jak wy.

"Lud jest ciemny, lud to kupi"
Jacek Kurski



Temat: Stanisław Lem o tzw. "Wypędzeniach"
Gość portalu: Pioter napisał(a):

> cdef1 napisał:
>
> > Niemcy po I i po II Wojnie Światowej podpisały akt bezwarunkowej kapitula
> cji
> > więc na jakiej podstawie mieliby uczestniczyć w negocjacjach.
> Po I Wojnie podpisały, ponieważ blokada morska i lądowa dostaw żywności
> wymusiła takie działanie rządu, który natychmiast po podpisaniu tego
dokumentu
> upadł. Każdy następny rząd niemicki deklarował rewizję postanowień Traktatu
> Wersalskiego. A na jakiej podstawie w negocjacjach pokojowych po Wojnach
> Napoleońskich uczestniczyli przedstawiciele Francji, z prawem do NEGOCJOWANIA
> poszczególnych punktów traktatu pokojowego. Po II Wojnie podpisali, ponieważ
> nie było już komu dalej walczyć.
Owszem każdy niemiecki rząd opowiadał się za Rewizją Traktatu ale jednak w 1919
Niemcy Traktat podpisali. Dlaczego? Bo wiedzieli, że niepodpisanie Traktatu
oznacza wznowienie działań zbrojnych a co za tym idzie klęskę Niemiec i jeszcze
cięższe warunki przyszłego Traktatu pokojowego.
> > Jeśli się rozpoczyna wojne a potem sie ja przegrywa to trzeba ponieść teg
> o
> konsekwencje.
> Ta sytuacja nie dotyczy I Wojny. Dotyczy II. Pierwszą Wojnę wyłołała Serbia
lub
>
> Austria (zależnie, z której strony na to patrzeć).
Austria i Serbia to byli nic nie znaczący gracze na scenie europejskiej.
Natomiast fakty sa takie, że to Niemcy wypowiedziały wojnę Anglii, Francji i
Rosji a to właśnie te państwa z wyjątkiem Rosji a dodatkowo USA określały
powojenny ład w Europie. Zresztą Austro-Węgry tez wypowiedziały wojnę Serbii
pod naciskiem Berlina.
> > Zresztą Traktat Wersalski obszedł sie z Niemcami stosunkowo łagodnie. Mog
> li
> > przeciez stracić znacznie większe terytorium a reparacje wojenne po paru
> latach
> > umorzono no i jeszcze dostali pomoc amerykańską (Plan Dawesa).
> Nie mogli stracić większej części terytorium. Reichswehra stała cały czas pod
> bronią. 11 listopada 1918 podpisano jedynie zawieszenie broni na froncie
> zachodnim, a z Ostfrontu nadchodziły nowe jednostki do Rzeszy. Negocjacje
> pokojowe rozpoczęto dopiero w grudniu, a do tego czasu SPD i Reichswehra
> rozrawiła się z Rewolucją. To że upadło cesarstwo nic nie zmianiło, a
> narzucanie większych obciążeń w ramach reparacji wojennych doprowadziłoby do
> wszczęcia na nowo działań wojennych, na co również państwa Entęty nie mogły
> sobie pozwolić, bo sytuacja w Europie w roku 1919 była już zupełnie inna niż
w
> 1914.
Owszem mogli. W pierwotnej wersji traktatu wersalskiego Polska miała uzyskać
prawie cały Górny Śląsk, Gdańsk, Powiśle, okolice Milicza, okolice Piły.
Francja natomiast miała przyłączenia terenów aż do Renu a Czesi Kotliny
Kłodzkiej. To, że tak sie nie stało to wynik działań brytyjskiego premiera
Lloyda Georga i niezdecydowania prezydenta Wilsona. To, że Reichswehra cały
czas stała pod bronią a na wschodzie Niemcy zajmowali ogromne tereny Ukrainy,
Białorusi i państw bałtyckich nie zmienia faktu, ze wojna była przegrana.
Niemiecka generalicja doskonale zdawała sobie z tego sprawę.



Temat: Dlaczego zagłosuję na PIS?

specjalnie dla ciebie krótki przegląd z J.Kaczyńskiego. Dobrej zabawy
"W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli mój brat Lech wygra wybory prezydenckie. Byłaby to sytuacja nie do
zaakceptowania przez polskie społeczeństwo."
J.K. 10.2005

"Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że dla koalicjantów także." powiedział Jarosław Kaczyński.
"Życie Warszawy", 10 lipca 2006

"Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten austriacki."
Jarosław Kaczyński, 2002.11.15, Trójka

W "Głosie Wybrzeża" z 18 i 22 czerwca 2003 r. opublikowano wywiad z panem posłem Jarosławem Kaczyńskim. Powiedział on:
"Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który był ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa,
dostał raport, z którego wynikało, że grupa byłych oficerów SB założyła Związek Zawodowy 'Samoobrona'˝. I dalej czytamy: ˝To
formacja używana do osłony tyłów tego całego układu i ochrony tego nieporządku, który jest w kraju, i jednocześnie
korzystająca z tego nieporządku. To są ludzie, którzy nabrali kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają kwalifikacje do
kopania rowów".

W serwisie PAP-u z 2004.03.25, Jarosław Kaczyński potwierdził:
"Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim
momencie je przedstawię".

Jarosław Kaczyński, 2004.02.16, PR3:
"My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć nie będziemy, bo proszę
zauważyć, że kolejne takie rządy w Polsce jak te, które mamy obecnie, albo te które były w poprzedniej kadencji i mamy do
czyniena z Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem dla naszego kraju."

Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl
"Ja jestem przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy dwa wyraźne zakazy, które dziś obowiązują w
samorządach, a będą też obowiązywać w nowym parlamencie - SLD i Samoobrona. A dziś powinno się powiedzieć odwrotnie -
Samoobrona i SLD."

Marzec 2005 rok / antena RMF FM
RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja kiedy partia poprze ludzi mających kłopoty z prawem ?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. PIS jest partią ludzi praworządnych, którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy
nikogo z wyrokiem sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PIS".

RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper gdyby starał się o fotel marszałka jest niemożliwe?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper
udowodnił, że ma za nic prawo i jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PISu dla tego polityka w jakiejkolwiek sytuacji jest
nierealne."

Sejm IV RP, expose premiera Kaczyńskiego:
"Żadne krzyki nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne"

"budowa 3 milionów mieszkań w najbliższym czasie nie jest nierealna. Można to zrobić, a jedyną taką realną przeszkodą, nie do
przełamania jest niechęć obywateli do zakupywania mieszkań."




Temat: Kącik rozrywkowy!!
Kącik numer 52.
Kowalski wraca z wycieczki i opowiada Fąfarze:
- Ale było super! Te emocje, te wrażenia! Jadę na słoniu, obok mnie lew, a za
mną 2 tygrysy...
- No i co wtedy zrobiłeś?
- Nic, karuzela się zatrzymała.

Podczas nudnej premiery w teatrze, facet z pierwszego rzędu krzyczy:
- Proszę zgasić światło, to się prześpię!
- Proszę nie gasić! - odzywa się głos z dalszego rzędu. - Muszę dokończyć czytać
ciekawy artykuł w gazecie!

Matura poprawkowa z historii. Uczeń otrzymuje serię pytań pomocniczych:
- No, co to jest za kraj, który współcześnie graniczy z Ukrainą, Słowacją,
Serbią i Chorwacją?
- ?....
- Płynie przez niego Dunaj i nie jest to Austria...
-?...
- Po jednej stronie Dunaju Buda, po drugiej Peszt...
- ?...
- Płynie przez niego Dunaj i nie jest to Austria...
- ?...
- Po jednej stronie Dunaju Buda, po drugiej Peszt...
- ?... Szwajcaria?

Spotykają się trzy owoce egzotyczne i witają się, rymując:
- Jestem kiwi, co każdego ożywi.
- Jestem cytryna, lubi mnie rodzina.
- Jestem marakuja. Nie wiem, co powiedzieć...

Policjant przybył na miejsce strasznego wypadku. W rozbitym samochodzie leżą dwa
ciała, wokół kręci się małpa.
- Szkoda, że nie możesz powiedzieć, co tu się stało - westchnął policjant, na co
małpa zaczęła mocno gestykulować rękami.
- Rozumiesz co mówię? Świetnie! Powiedz mi więc, czy ci ludzie palili w samochodzie?
Małpa kiwnęła głowę z góry na dół, co oznacza: "tak".
- A może palili trawkę?
Małpa znów potwierdza ruchem głowy.
- Krzyczeli?
Małpa znów potwierdza ruchem głowy.
- A co ty robiłaś w samochodzie?
- Prowadziłam, kurna! Prowadziłam! - mówi małpa.

Anegdoty muzyczne
Pewnego razu do kompozytora i pianisty Maurycego Moszkowskiego (1854-1925)
zwróciła się zamożna paryżanka:
- Czy nie zechciałby pan udzielać memu synowi lekcji gry na fortepianie?
- Tak. Sto franków za godzinę.
- A czy nie można by taniej?
- Można by. Pięćdziesiąt franków.
- Czy ta cena jest już ostateczna?
- Ależ nie! Udzielam jeszcze lekcji po piętnaście franków, ale z tych nikomu nie
radziłbym korzystać.

Diabeł złapał Polaka, Niemca i Ruska. Dał im po dwie metalowe kulki i obiecał,
że ich wypuści, jeśli zrobią z tymi kulkami coś, co go zadziwi. Niemiec
podrzucił wysoko jedną kulkę, zaraz potem podrzucił drugą i trafił nią w tę
pierwszą.
- No, całkiem niezłe - powiedział diabeł.
Ruski położył na ziemi jedną kulkę, a na niej ostrożnie położył drugą. I nie
spadła!
- Też niezłe - mówi diabeł. - A teraz zobaczymy co zrobi Polak.
Niestety, Polak jedną kulkę zgubił, a drugą zepsuł...

Humor z zeszytów szkolnych
* W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków.
* Matejko malował pod Grunwaldem.
* Leonardo da Vinci przed namalowaniem portretów kroił ludzi, aby zapoznać
się z budową ich ciała.
* Rubens malował bez ubrania.
* Przez uderzenia pędzlem malarz uzyskuje smutek na twarzy modelki




Temat: Z historii opolskiego PRL-u. Zabójstwo żołnierz...
Gość portalu: ah napisał(a):

> A mozesz mi wytlumacz czym sie roznil rzad Petaina czy Quislinga od rzadu
> Bieruta, Gomulki i reszty?
Wyjasniam:
Petain był bohaterem spod Verdun, marszałkiem, ambasadorem Francji w Hiszpanii,
skąd został wezwany w maju 1940 r. do Paryża i mianowany na stanowisko
wicepremiera, aby podnieść morale Francuzów w sytuacji zbliżającej się klęski.
Jednak nie spełnił oczekiwań, nalegał na zawarcie rozejmu. 16 czerwca został
premierem i 25 VI podpisał rozejm. 10 lipca kadłubowy parlament zawiesił
konstytucję III Republiki i Petain został "szefem państwa" Vichy.
Laval - wicepremier i minister spraw zagranicznych w rządzie Vichy był w latach
1931-32 i 1935-36 premierem Francji, wczesniej deputowanym senatorem, ministrem.
Darlan - admirał, dowódca marynarki w 1939 r. został na krótko premirem w
rzadzie Vichy (po dymisji Lavala), był dowódcą armii francuskiej w Vichy.

Quisling był attache wojskowym, potem w latach 1931-1933 ministrem obrony.
Quisling juz od 1933 roku wymienial listy i informacje z Albertem
Rosenbergiem, "oficjalnym" ideologiem NSDAP. Rosenberg, wizjoner "Wielkiego
Imperium Nordyckiego", uwazal Quislinga jako dobry material do urobienia i
wspolpracy.
W pierwszych miesiacach II Wojny Rosenberg wezwal Quislinga do Berlina. To, co
oferowal Quisling, smierdzialo zdradą. Uregulowanie "nowych" stosunkow norwesko-
niemieckich, wspolne akcje bojowe, rozlokowanie Wehrmachtu w Oslo i innych
miastach itp itp. Szykowal sie nowy Anschluss a Kriegsmarine zyskalaby
wspaniala baze wypadowa. Hitler byl rad z nowego kontaktu, w styczniu 1940 r.
partia Quislinga National Samling otrzymała 200 000 DM na rozwoj i dzialalnosc
propagandowa. W tym samym miesiacu Oberkommando der Wehrmacht rozpoczelo prace
nad planem Weseruebung.

Kim był Bierut w 1939 r.?
Bolesław Bierut - urodzony w 1892 działacz komunistyczny, od 1918 członek
Komunistycznej Partii Polski 1923-1924 członek egzekutywy Komitetu Okręgowego
KPP w Zagłębiu Dąbrowskim. 1925-1927 członek KC KPP. Po ukończeniu 1930 w
Moskwie szkoły Międzynarodówki Komunistycznej przedstawiciel Kominternu i tajny
funkcjonariusz NKWD w Bułgarii, Czechosłowacji i Austrii. W 1933 w Polsce,
skazany na 7 lat więzienia, zwolniony 1938 na podstawie amnestii.
W czasie okupacji funkcjonariusz NKWD 1939-1941 przebywał w radzieckiej strefie
okupacyjnej, 1941-1943 oficjalnie pracownik zarządu miejskiego w Mińsku na
Białorusi. 1943 przerzucony do Polski, wszedł w skład KC PPR, 1943-1944 członek
Sekretariatu, 1944-1956 członek Biura Politycznego KC PPR, następnie PZPR, 1948
sekretarz generalny PZPR, 1954-56 I sekretarz KC PZPR. Współtwórca KRN.

Gomułka Władysław pseudonim Wiesław (1905–1982), polski działacz komunistyczny,
polityk. Członek KPP od 1926. 1934–1935 przebywał w Moskwie, w okresie II
Rzeczypospolitej dwukrotnie więziony. 1939–1942 w Białymstoku i Lwowie, 1942 w
Warszawie, od 1942 w PPR (członek władz), 1943–1945 sekretarz, następnie
sekretarz generalny KC PPR.

Nie widzisz różnicy? W przypadku Petaina i Quislinga mamy do czynienia z
politykami, ministrami obrony, którzy powinni dotrzymać składanej przysięgi i
bronić ojczyzny. Quisling był nie tylko kolaborantem jak Petain, ale zdrajcą i
do dziś jego nazwisko jest synonimem zdrady.
Ci, którzy tworzyli pod dyktando Stalina organy władzy po wojnie byli
kolaborantami, ale w II RP nie dość, ze nie pełnili żadnych funkcji
publicznych, to siedzieli w więzieniu.
Wybory demokratyczne nie mają nic do rzeczy. Petain i Quisling byli członkami
establishmentu - elity politycznej i to ich zobowiązywało do lojalności wobec
swojego panstwa. Chyba że relatywizm dzisiaj jest tak duży, że od czołowych
polityków nie nalezy niczego oczekiwac podobnie jak od skazanych za wrogą
działalność wobec własnego państwa obywateli, którzy do establishmentu nie
należeli.

Pisałam jedynie o rządzie lubelskim, że nie można go porównywać do Vichy czy
Quislinga, bo tworzyli go ludzie narzuceni przez Stalina, którzy NIGDY nie
należeli do elity przedwojennej Polski.
Na miano kolaboranta i zdrajcy zasługuje Berling - oficer Legionów, dowódca
pułku w Armii Andersa, który pozostał w ZSRR, ale też przed wojną nie nalezał
do rządzącego establishmentu - nie był na świeczniku. W momencie wybuchu wojny
był oficerem w stanie spoczynku, wzięty we wrześniu do niewoli sowieckiej.
Gdyby Rydz Śmigły albo gen. Sosnkowski - dowódca frontu tworzyli armie polska w
Związku Sowieckim moglibysmy mówic o kolaboracji w podobnym sensie jak w
przypadku Francji czy Norwegii.

Przecież nie kwestionowałam kolaboracji Polaków, tylko dla mnie jest różnica
czy podejmują ją ci, których pełnione funkcje zobowiązują do lojalności, czy
ci, którzy funkcjonowali na marginesie społeczeństwa i byli traktowani jak
wyrzutki.




Temat: projekt internetowy Polemii.net
projekt internetowy Polemii.net
Projekt internetowy-Zaproszenie
"oczywiste nieoczywiste"
finał:5 czerwca 2005 r.
Scena Festiwalowa PolemiQi

Przy okazji Ogólnopolskiego Festiwalu Tańca PolemiQi pomysłodawca Anna
Piotrowska pragnie zrealizować projekt pt.: PolemiQi_net, który zapoczątkuje
proces tworzenia zdarzeń artystycznych stworzonych różnymi środkami wyrazu .
.
Pierwotnie Festiwal był tematycznym festiwalem i pozostała w nim formuła
tematu – motta przewodniego PolemiQ. Chcąc podtrzymać, oraz szukać okazji by
ten wątek rozwijać, został stworzony projekt, do którego mogą zgłaszać się
tancerze, choreografowie, reżyserzy, którzy będą chcieli poprzez łącza
internetowe omawiać konkretny temat.
W tym roku tematem jest „oczywiste nieoczywiste”.

Forum będzie prowadzić Anna Achimowicz, która jest koordynatorem tego
projektu.
Uczestnicy będą się spotykać wirtualnie, w przestrzeni internetowej na forum
dyskusyjnym lub za pomocą poczty e-mail.
Końcowym wynikiem będzie performance, którego scenariusz i choreografię
układamy wspólnie w sieci na zasadzie wymiany pomysłów.

Projekt ma na celu konfrontację z tematem „oczywiste, nieoczywiste”, wymianę
pomysłów, koncepcji realizacji.
Podejmuje wyzwanie stworzenia zdarzenia scenicznego w niecodzienny dla
twórców sposób, bez tradycyjnego spotkania na sali prób.
W ostatnim dniu festiwalu tj. 5 czerwca 2005 r. Artyści przeniosą projekt w
rzeczywistą przestrzeń sceniczną, widownia festiwalowa zobaczy efekt
internetowych słownych zmagań i wizji.

Zapraszamy chętnych!
Zgłoszenia prosimy kierować do 25 kwietnia 2005, abyśmy mogli ruszyć do pracy
jak najszybciej!
Serdecznie zapraszamy, tancerzy, choreografów, reżyserów, oraz artystów z
innych dziedzin sztuki.

koordynator projektu:
Anna Achimowicz
aniadance@poczta.onet.pl
+48 502 946 705

Anna Achimowicz-Niezależna tancerka, koordynator kultury pierwsze kroki
taneczne stawiała w 1996 roku w studiu Janusza Józefowicza by później
otworzyć się na inne formy ruchu i tańca .Umiejętności taneczne poszerzała u
takich pedagogów jak: Anna Godowska (Polska) , Jacek Łuminski (Polska), Milan
Kozanek (Słowacja), Johannes Randolf (Austria),Wojciech Mochniej(Kanada),
Marta Pietruszka (Polska), Alaknanda Dasgupta (Indie), Iwona Olszowska
({Polska), Paul Ibey (Kanada), Iztok Kovac (Słowenia), Sanna Kekalainen
(Finlandia), Atsushi Takenouchi (Japonia), Janet Kaylo (Anglia), Be van Vark
(Niemcy).
Jest stałą uczestniczką międzynarodowych warsztatów i festiwali tańca w
Bytomiu, Krakowie, Warszawie, Kaliszu, Broellinie,
Autorka solowych spektakli „Zaginiona...?” oraz ‘Goya’s
Nightmare”,wyróżnionym przez Wolną Strefę na tematycznym festiwalu Polemiqi
2004 w Warszawie. Obecnie praca w toku nad kolejnym ”Smell me..” Brała udział
w projektach: Teatru2Strefa „Tam gdzie kończy się moje ciało...”,”Global” w
Broellinie, Niemcy, projekcie „Outsider” Pan European Art. Laboratory,
organizowanym przez Wille Decjusza w Krakowie. Uczestniczyła w wymianie
polsko-niemieckiej „Butoh body in chlewiska”.
Oprócz tańca współczesnego interesuje się contact improwizacja , teatrem
tańca butoh, analizą ruchu Labana LMA, oraz technikami reedukacji ruchowej
Feldenkraisa, Gyrokynesis. Od niedawna współpracuje z Teatrem Tańca Dystans z
Warszawy, z którym zrealizowała spektakl „Szafosza”.
Wiedzę w dziedzinie tańca pogłębia obecnie na 2 letnim Kursie Instruktorskim
z tańca współczesnego organizowanym przez Mazowieckie Centrum Kultury i
Sztuki w Warszawie. Obecnie tworzy i realizuje również projekt butoh z
berlińczykami, Tanz Cooperativa K77 ze wsparciem Kastanienalle 77 w Berlinie,
premiera spektakli plenerowych przewidziana na wiosnę 2005 roku na
festiwalach w Berlinie i Warszawie.




Temat: Świnia na liście SdPl w Warszawie
Rosati, Wojtowicz, Zemek, FOZZ, Bagsik, Auganow
"Historia FOZZ jest krótka. Na tyle jednak treściwa, że wyjaśnienie jej zajęło
prokuraturom niemal 7 lat. FOZZ powstał w okresie schyłku Polski Ludowej,
jednak rząd Tadeusza Mazowieckiego nie podjął natychmiastowych działań, by
fundusz zlikwidować. Godzono się, że działalność będzie tajna, co sprzyjało
nadużyciom. Nie zmieniono ani dyrektora, ani szefa rady, choć rychło pojawiły
się pierwsze sygnały o nieprawidłowościach w Funduszu. Pytania rodzi także
działalność samej Rady Nadzorczej. Zasiadał w niej jako przewodniczący Janusz
Sawicki, oskarżony później o niedopełnienie obowiązków. Był jednocześnie
wiceministrem finansów odpowiedzialnym za negocjacje w sprawie redukcji
zadłużenia. Obok niego w radzie znalazły się prawdziwe tuzy ekonomiczne:
Dariusz Rosati, Zdzisław Sadowski, Grzegorz Wójtowicz (wówczas prezes NBP), Jan
Wołoszyn, Jan Boniuk (sekretarz rady), a także czasowo Wojciech Misiąg i
Sławomir Marczuk.

Dlaczego nie reagowali na czas? - pytali na łamach prasy dziennikarze. Pytania
te pozostały do dziś bez odpowiedzi. (...)"

I na przyklad inny fragment:

"Działalność pułkownika Władimira Ałganowa (KGB) a FOZZ

W trakcie badania tzw. Sprawy Oleksego "Życie Warszawy" opisało szereg powiązań
pułkownika rosyjskiego wywiadu z ludźmi z kręgu afery FOZZ. "Wspólnikami i
znajomymi pracodawców Ałganowa byli m.in. działacz SdRP oraz ludzie związani z
aferą FOZZ" - pisał dziennik w 1996 roku . Chodziło wówczas o śledztwo (VDs
11/93) wyłączone jako boczny wątek sprawy FOZZ i dotyczyło m.in. interesów
Józefa Weinfelda, Grzegorza Żemka, Andrzeja Kuny i Aleksandra Żagla. Ze środków
FOZZ przekazano wówczas 18 mln dolarów na zakup spółki w Belgii. Kupiono ją za
jedyne 6 mln USD. Reszta pieniędzy "wyparowała". W transakcji tej udział brała
austriacka firma "Bicarco" należąca do Andrzeja Kuny i Aleksandra Żagla.
Kontakty miedzy FOZZ, Weinfeldem a austriacką firmą nadzorowała Janina Chim,
drugi podejrzany w aferze FOZZ. Kuna i Żagiel prowadzili wspólne interesy ze
Sławomirem Wiatrem, byli jego wspólnikami m.in. w spółce "Mitpol". Innym
przykładem łączącym wymienione nazwiska może być spółka "Billa Polen" będąca
wówczas właścicielem supermarketów Billa. Warto dodać, że nazwiska Andrzeja
Kuny i Aleksandra Żagla oraz Edwarda M. pojawiły się ostatnio w licznych
śledztwach, w tym dotyczących polskiego przestępcy działającego w Austrii
Jeremiasza "Baraniny" Barańskiego. W aktach sprawy FOZZ pojawia się bardzo
wyraźnie nazwisko Edwarda M., który - jak donoszą poważne media - został
zatrzymany do dyspozycji prokuratora, celem przesłuchania i przedstawienia mu
zarzutu zlecenia zabójstwa generała Marka Papały. Te same źródła prasowe
podały, że Edward M., wbrew woli prokuratora prowadzącego sprawę, został
zwolniony za sprawą powiązań z prominentnymi politykami SLD.

FOZZ i służby specjalne

Nie można pominąć kwestii roli służb specjalnych w działalności FOZZ. W
raporcie MSW wykonanym dla premiera Jana Olszewskiego ujawniono informację, że
Grzegorz Żemek był tajnym współpracownikiem II Zarządu Sztabu Generalnego
Wojska Polskiego, poprzednika Wojskowych Służb Informacyjnych. Prasa
informowała wielokrotnie, że jego działalność prowadzona jeszcze przed wybuchem
afery FOZZ w okresie kierowania Bankiem Handlowym International w Luksemburgu
dotyczyła "powiększania funduszy polskiego wywiadu i późniejszej opieki nad
nimi" . Po wykryciu afery FOZZ Grzegorz Żemek zniknął na pewien czas z życia
gospodarczego. Na warszawskim Mokotowie założył spółkę cywilną Doradztwo
Finansowe. Według doniesień prasowych, firma doradzała w sprawie inwestycji
giełdowych Urzędu Ochrony Państwa w ramach prowadzonej na początku lat 90.
operacji "Zielone Bingo". Żemek temu zaprzecza . Związki głównego oskarżonego w
sprawie FOZZ z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi potwierdził przed sądem były
zastępca szefa WSI płk Zenon Klamecki. Podobne informacje prasowe dotyczyły
dwóch członków Rady Nadzorczej FOZZ Janusza Sawickiego i Grzegorza
Wójtowicza. "Tajne skupowanie polskiego długu w latach 1989 - 1990 nie mogło
się odbywać bez udziału polskich służb specjalnych" - pisała 16 stycznia 1998
r. "Rzeczpospolita"."

www.pis.oborniki.wlkp.pl/articles.php?lng=pl&pg=65&prt=1



Temat: Jestem wzburzony wypowiedziami dwoch osob.
SDPL, Rosati, fundusze wyborcze.
Pozwalajcie dalej wchodzic kolejnym wladzom wam na glowe.
Machajcie dalej rekami i smiejcie sie z samych siebie.
Zaczyna sie niewinnie. Od nadmiaru tolerancji wobec namawiania do anarchii.
A dookola was trwa taniec cwaniakow, ktorzy okradaja was ze wszystkiego co
cenne. Ciekawe co powiecie jak zabiora wam caly kraj. Bedziecie sie smiac?

"Historia FOZZ jest krótka. Na tyle jednak treściwa, że wyjaśnienie jej zajęło
prokuraturom niemal 7 lat. FOZZ powstał w okresie schyłku Polski Ludowej,
jednak rząd Tadeusza Mazowieckiego nie podjął natychmiastowych działań, by
fundusz zlikwidować. Godzono się, że działalność będzie tajna, co sprzyjało
nadużyciom. Nie zmieniono ani dyrektora, ani szefa rady, choć rychło pojawiły
się pierwsze sygnały o nieprawidłowościach w Funduszu. Pytania rodzi także
działalność samej Rady Nadzorczej. Zasiadał w niej jako przewodniczący Janusz
Sawicki, oskarżony później o niedopełnienie obowiązków. Był jednocześnie
wiceministrem finansów odpowiedzialnym za negocjacje w sprawie redukcji
zadłużenia. Obok niego w radzie znalazły się prawdziwe tuzy ekonomiczne:
Dariusz Rosati, Zdzisław Sadowski, Grzegorz Wójtowicz (wówczas prezes NBP), Jan
Wołoszyn, Jan Boniuk (sekretarz rady), a także czasowo Wojciech Misiąg i
Sławomir Marczuk.

Dlaczego nie reagowali na czas? - pytali na łamach prasy dziennikarze. Pytania
te pozostały do dziś bez odpowiedzi. (...)"

I na przyklad inny fragment:

"Działalność pułkownika Władimira Ałganowa (KGB) a FOZZ

W trakcie badania tzw. Sprawy Oleksego "Życie Warszawy" opisało szereg powiązań
pułkownika rosyjskiego wywiadu z ludźmi z kręgu afery FOZZ. "Wspólnikami i
znajomymi pracodawców Ałganowa byli m.in. działacz SdRP oraz ludzie związani z
aferą FOZZ" - pisał dziennik w 1996 roku . Chodziło wówczas o śledztwo (VDs
11/93) wyłączone jako boczny wątek sprawy FOZZ i dotyczyło m.in. interesów
Józefa Weinfelda, Grzegorza Żemka, Andrzeja Kuny i Aleksandra Żagla. Ze środków
FOZZ przekazano wówczas 18 mln dolarów na zakup spółki w Belgii. Kupiono ją za
jedyne 6 mln USD. Reszta pieniędzy "wyparowała". W transakcji tej udział brała
austriacka firma "Bicarco" należąca do Andrzeja Kuny i Aleksandra Żagla.
Kontakty miedzy FOZZ, Weinfeldem a austriacką firmą nadzorowała Janina Chim,
drugi podejrzany w aferze FOZZ. Kuna i Żagiel prowadzili wspólne interesy ze
Sławomirem Wiatrem, byli jego wspólnikami m.in. w spółce "Mitpol". Innym
przykładem łączącym wymienione nazwiska może być spółka "Billa Polen" będąca
wówczas właścicielem supermarketów Billa. Warto dodać, że nazwiska Andrzeja
Kuny i Aleksandra Żagla oraz Edwarda M. pojawiły się ostatnio w licznych
śledztwach, w tym dotyczących polskiego przestępcy działającego w Austrii
Jeremiasza "Baraniny" Barańskiego. W aktach sprawy FOZZ pojawia się bardzo
wyraźnie nazwisko Edwarda M., który - jak donoszą poważne media - został
zatrzymany do dyspozycji prokuratora, celem przesłuchania i przedstawienia mu
zarzutu zlecenia zabójstwa generała Marka Papały. Te same źródła prasowe
podały, że Edward M., wbrew woli prokuratora prowadzącego sprawę, został
zwolniony za sprawą powiązań z prominentnymi politykami SLD.

FOZZ i służby specjalne

Nie można pominąć kwestii roli służb specjalnych w działalności FOZZ. W
raporcie MSW wykonanym dla premiera Jana Olszewskiego ujawniono informację, że
Grzegorz Żemek był tajnym współpracownikiem II Zarządu Sztabu Generalnego
Wojska Polskiego, poprzednika Wojskowych Służb Informacyjnych. Prasa
informowała wielokrotnie, że jego działalność prowadzona jeszcze przed wybuchem
afery FOZZ w okresie kierowania Bankiem Handlowym International w Luksemburgu
dotyczyła "powiększania funduszy polskiego wywiadu i późniejszej opieki nad
nimi" . Po wykryciu afery FOZZ Grzegorz Żemek zniknął na pewien czas z życia
gospodarczego. Na warszawskim Mokotowie założył spółkę cywilną Doradztwo
Finansowe. Według doniesień prasowych, firma doradzała w sprawie inwestycji
giełdowych Urzędu Ochrony Państwa w ramach prowadzonej na początku lat 90.
operacji "Zielone Bingo". Żemek temu zaprzecza . Związki głównego oskarżonego w
sprawie FOZZ z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi potwierdził przed sądem były
zastępca szefa WSI płk Zenon Klamecki. Podobne informacje prasowe dotyczyły
dwóch członków Rady Nadzorczej FOZZ Janusza Sawickiego i Grzegorza
Wójtowicza. "Tajne skupowanie polskiego długu w latach 1989 - 1990 nie mogło
się odbywać bez udziału polskich służb specjalnych" - pisała 16 stycznia 1998
r. "Rzeczpospolita"."

www.pis.oborniki.wlkp.pl/articles.php?lng=pl&pg=65&prt=1



Temat: Euro 2012 na stadionie X lecia- poważnie zobaczcie
Euro 2012 na stadionie X lecia- poważnie zobaczcie

Poniedziałek, 24 stycznia 2005

Zielone światło dla Euro 2012 w Polsce
PAP 15:50

Jacek Krzynówek
(fot. AFP)

Rząd prawdopodobnie poprze we wtorek pomysł ubiegania się przez Polskę
wspólnie z Ukrainą o organizację piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku -
poinformował podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu
Wiesław Wilczyński.

"Wszystko wskazuje na to, że rząd we wtorek poprze tę inicjatywę. Jest
życzliwa atmosfera i mamy wstępne poparcie premiera Marka Belki" - powiedział
Wilczyński podczas debaty w redakcji "Życia Warszawy".

W dyskusji na temat szans i możliwości organizacji w Polsce ME wzięli udział
także prezes Polskiej Konfederacji Sportu Andrzej Kraśnicki, wiceprezydent
Warszawy Robert Draba, naczelny architekt stolicy Michał Borowski, prezes
Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz, szef redakcji sportowej
TVP Robert Korzeniowski i właściciel firmy zarządzającej targowiskiem na
warszawskim Stadionie X-lecia Bogdan Tomaszewski. Wszyscy uznali, że Polska
powinna starać się o mistrzostwa.

Do tej pory chęć organizacji ME'2012 zadeklarowały Włochy, Grecja oraz
Chorwacja wspólnie z Węgrami. Myślą o tym Rosja i Szkocja z Irlandią.

Wilczyński i Listkiewicz wysoko ocenili szanse Polski na otrzymanie ME. "Po
raz pierwszy mistrzostwa byłyby organizowane w tej części Europy i to w
krajach zamieszkiwanych łącznie przez prawie 100 mln ludzi. To duży
potencjał. Poza tym Ukraina jest teraz modna, a Polska jest nowym członkiem
Unii Europejskiej. To nasze atuty" - uznał Wilczyński.

"Można wyróżnić dwie podgrupy kandydatów - kraje takie jak Włochy, które mają
już odpowiednie stadiony i takie jak Polska, gdzie trzeba je dopiero
zbudować. Polityka UEFA jest ostatnio taka, by powierzać mistrzostwa tym,
którzy chcą inwestować w futbol. Tak było w przypadku Portugalii, tak jest z
Austrią i Szwajcarią (zorganizują mistrzostwa w 2008 r) i myślę, że będzie
też tak w przypadku mistrzostw w 2012 roku. No i rzeczywiście sytuacja
geopolityczna nam sprzyja" - dodał Listkiewicz.

W czasie dyskusji zastanawiano się jak sfinansować budowę stadionów. W Polsce
musiałyby powstać co najmniej cztery nowoczesne obiekty mieszczące 35 tys.
kibiców. Trzeba zbudować i zmodernizować także drogi, lotniska, hotele.

"Rząd nie może sfinansować całkowicie tych inwestycji. Źródeł musi być kilka -
środki samorządów, konsorcjów prywatnych, fundusze strukturalne UE" -
powiedział Wilczyński. "To ogromna szansa na pozyskanie środków zewnętrznych.
Trzeba jednak przygotować precyzyjny plan finansowania" - podkreślił
Kraśnicki. Z kolei Listkiewicz jest pewny, że na mistrzostwach nie można
stracić. "Do mistrzostw piłkarskich się nie dopłaca. To jest impreza skazana
na sukces i trzeba być wyjątkowym nieudacznikiem, żeby nie osiągnąć zysku."

Korzeniowski zwrócił uwagę na możliwości promocji, jakie niosą ze sobą
mistrzostwa. "Polska potrzebuje takiego impulsu. Warto starać się o te
mistrzostwa, bo promocja przez sport jest bardzo skuteczna" - powiedział szef
sportu w TVP.

Dyskutowano także o celowości istnienia w Warszawie dwóch nowoczesnych
stadionów. Wkrótce ruszy przetarg na budowę 35- tysięcznego obiektu Legii,
jednak gdyby w Warszawie miał być rozegrany finał, trybuny musiałyby
pomieścić 50 tys. kibiców. W grę wchodzi więc modernizacja stadionu X-lecia.

"W Warszawie jest miejsce na dwa duże stadiony, a nawet więcej. Ze swoich
doświadczeń wiem jednak, że przedsięwzięcia publiczno- prywatne są trudne w
realizacji. Od pomysłu do powstania obiektu mija co najmniej cztery lata" -
zaznaczył Borowski. "Projekt stadionu Legii jest bardzo zaawansowany. Wkrótce
ogłosimy przetarg na jego wykonanie. Stadion X-lecia to plan na przyszłość" -
dodał wiceprezydent Draba.

Kraje chcące organizować mistrzostwa w 2012 roku muszą to zgłosić do UEFA do
31 stycznia tego roku. W listopadzie zostaną wybrani trzej kandydaci, którzy
przejdą do drugiego etapu selekcji. Gospodarz mistrzostw zostanie wybrany w
grudniu 2006 roku.

PS:A ten Tomaszewski od stadionu X lecia...Kto to jest?Jakiś przekręciarz od
Listkiewicza ?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 104 wypowiedzi • 1, 2, 3