Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problemy techniczne samochodów
Temat: a kiedy Qubus w Radomiu ??
> Jest akurat odwrotnie niż piszesz dlatego całe to twoje wypracowanie możesz
> wyrzucić do kosza. To właśnie radomskie supermarkety osiągają największe zyski
> w kraju / mam dostęp do autentycznych danych/. Przed M1 w weekendy nie ma
> gdzie postawić samochodu mimo,że to parking na ponad 1000 samochodów.
Rozumiem, że należysz do tych bardziej wtajemniczonych i masz dostęp do
autentycznych danych, Niestety tabelka odwóciła Ci się do góry nogami.
Ilość samochodów przed sklepem jest ważna, ale nie mniej ważny jest średni zakup
statystycznego klienta (tzw. bon lub koszyk). A ten w stosunku do Warszawy
wynosi ok. 45 - 60% i nie przekracza 75 - 80% średniej krajowej.
Radom
> wgrew pbiegowej opinii nie jest biednym miastem.
Tu się z Tobą zgadzam. Radom nie jest biednym miastem.
Jest bardzo biednym miastem. Nie mam danych aby się licytować, ale podejrzewam,
że w kręgu miast dużych jest najbiedniejszy lub prawie najbiedniejszy.
Bardzo radomian lubią w
> Warszawie np lekarze bo uważają nas za bardzo zamożnych pacjentów
Przeciętny radomianin uważa większość miejscowych lekarzy za zwykłych konowałów
i jeżeli zacznie u siebie podejrzewać coś poważniejszego, to zaraz jedzie do
stolicy (o ile go na to stać) i pozwala się łaskawie leczyć utytułowanym
lekarzom. A jak już zapłaci za wizytę, to poprawia mu się samopoczucie, gdyż był
u profesora.
Następny
> hotel w Radomiu jest potrzebny. Ktoś kto organizował duże sympozjum w Radomiu
> wie z jakim wyprzedzeniem trzeba rezerwowac miejsca w Gromadzie, bo tylko jej
> hotele spełniają minimalne wymagania tego typu imprez. Każda inwestycja w
> radomiu pociąga za sobą inne, dlatego takie one ważne.
Chyba nie zrozumiałeś co napisałem poprzednio. Nie jest problemem (technicznym)
postawić dzisiaj holel, ale problemem jest zarobić na nim. Gdzie Ty byś
zainwestował:
w Radomiu, gdzie nie masz gwarancji "obłożenia" i nocleg w hotelu 3* kosztuje
ok. 200 zł, czy w Warszawie, która odległa jest zaledwie o 100 km, "obłożenie"
jest bliskie 100%, a analogoczne miejsce kosztuje od ok. 500 zł w górę?
A jakież to inwestycje pociąga za sobą hotel? Dobrze prosperujące zakłady pracy
pociągają za sobą hotele, bo przyjeżdżają do nich kontrahenci. Ale odwrotnie?
Nie słyczałem.
P.S. Odwróć tę tabelkę.
Temat: Czy ślizgał sie już ktoś na pasach na Żółkiewskieg
jassp napisał:
> O tym skrzyżowaniu były już wczęśniej nienajlepsze
opinie, a teraz widzę że
> jeszcze wrzucono jeden kamyczek do tego ogródka.
> Mnie zastanawia jedno, czy ktoś (mam na myśli władze,
zarządy firm,
> odpowiedzialni urzędnicy) te wszystkie uwagi
forumdowiczów czyta, dyskutuje z
> nimi czy o nich, bierzę po uwagę i wyciąga wnioski, bo
jeśli nie , to daremne
> nasze pisanie, nasza uwaga i cały wysiłek, nawet ten
minimalnie finansowy. Czy
> ONI nie zdają sobie sprawy o nowej ogromnej sile
oddziaływania medialnego jaką
> jest internert. Przecież to forum odwiedza tysiące
ludzi. Fakt, wielu wypowiada
>
> się anonimowo, ale za każdym postem nawet wulgarnym
stoi jakiś człowiek, ze
> swoim żalem, pretensją, problemem, zdaniem. Ma się
wrażenie że demokratycznie
> wybrane władze Radomia (nie tylko) zachowują się tak,
jakby tylko oni mieli
> monopol na prawdę, rację, mądrość a pozostali zwykli
ludzie zawsze się mylą. To
>
> się nazywa po prostu arogancja.
Jeśli wydaje Ci się, że decydenci wciąż śledzą to co jest
napisane w internecie, to jesteś w poważnym błędzie.
Ciekawe po co mieliby to robić.
Przecież minimum 90% tych opinii to ignorancja w
połączeniu ze zwykłym chamstwem. Czy znawca tematu (nie
mam tu namyśli osób na stanowiskach) będzie wdawał się w
dyskusję z gromadą matołków, którzy nie rozumiejąc
problemu i tak go przegłosują i ustalą, że jest głupi?
Każdy, kto ma trochę oleju w głowie stwierdzi, że nie.
> Tu Maciek poruszył jedem z bardzo poważnych problemów,
a jaki będzie odzew,
> czy ktoś zweryfikuje jego informację, jak i pozostałe o
tym skrzyżowniu, tego
> od urzedników nie dowiemy się chyba nigdy, dopiero
jakieś nieszczęscie,
> wypadek, katastrofa, otworzy niektórym oczy, nie daj
Boże żeby nie za późno.
Wykonanie lepszych (innych) znaków poziomych nie
zapobiega wypadkom i katastrofom. To tylko minimalnie
poprawia bezpieczeństwo. Głupota części użytkowników dróg
pozostaje na dotychczasowym poziomie. Dzięki lepszej
technologii nie wywietrzeje alkohol z głów pijanych
kierowców. Stan techniczny samochodów zostanie taki sam,
a umiejętności niedzielnych kierowców będą nadal
"niedzielne".
Temat: Biopaliwa w całkiem nowej wersji!
Troche przesadzacie
Gość portalu: piotr napisał(a):
> To bardzo dobrze ze zmieniono ten zapis. Dodatki te nie sa
> zdrowe dla zadnego silnika, w USA paliwa te sa sprzedawane na
> niektorych stacjach z dobrze oznakowanych dystrybutorow.
> Biokomponety maja negatywny wplyw na prace czujnikow
> odpowiedzialnych za niska emisje substancji szkodliwych.
> Tankowanie tego rodzaju palwa do nowoczesnych samochdow moze po
> prostu ta emisje zwiekszys w dlozszym okresie czasu, a to z
> powodu zaklocen w pracy systemu odpowiedzialnego za dopalanie
> spalin porzez katalizator
Troche przesadzacie z tym generalizowaniem!
Jedni twierdza, ze tzw. bio-paliwa sa generalnie szkodliwe dla
silnikow, a drudzy znowu opowiadaja, ze nie ma zadnego problemu z
bio-paliwami.
Przy takim formulowaniu opini, jedni i drudzy nie maja racji.
Nie jest problemem zrobienie silnika, ktory by chodzil na 100%
etanolu, a normalne silniki diesla chodza przy zachowaniu pewnych
warunkow (nie za niska temperatura otoczenia) na zwyklym oleju
spozywczym. Problem z czystym olejem spozywczym jest, ze jest on
troche za gesty i w niskich temperaturach moze zatykac przewody, a
poza tym z powodu wiekszej gestosci bardziej sie zuzywaja pompy
wtryskowe (wieksze opory).
Wiec czy silnik sie psuje czy nie zalezy od tego jak zostal
zaprojektowany.
Jest troche dziwne i nieodpowiedzialne, ze sejm chcial uchwalic
obowiazek sprzedawania wylacznie paliwa nieodpowiadajacego normom
technicznym, wedlug ktorych konstruowane sa silniki.
Z nowszymi () samochodami diesla nie powinno byc problemu, bo
(prawie?) wszyscy europejscy producenci przewiduja stosowanie
biodiesla wedlug aktualnej europejskiej normy dla biodiesla(do 5%
estrow).
Problemem z estrami nie byl fakt, ze biodiesel sie jakos inaczej
spalal i zaklocal prace silnika, ale ze atakowaly one uzywane w
starszych samochodach plastiki (uszczelki, przewody paliwowe).
I dlatego w zach. Europie nie poleca sie biodiesla do starszych
samochodow i producenci udostepniaja listy wyszczegolnieniem typow
i rocznikow samochodow, do ktorych mozna lac bez obaw biodiesel.
W Polsce jezdzi i zapewne jeszcze dlugo bedzie jezdzic duzo
starszych diesli, wiec obowiazek sprzedawania biodiesla moglby byc
duzym problemem dla wlascicieli takich samochodow.
Co do etanolu to nie mam danych, ale watpie by przy tak malym
dodatku bezwodnego etanolu powodowalo to jakies problemy z praca
silnika, ale moze wypowie sie ktos, kto ma jakies pewne dane.
Temat: rejestracja samochodu
trydzyk napisał:
> > Musisz podac, co to za auto (czy ma ogolnoeuropejska homologacje) i czy j
> est
> > nowe, czy juz zarejestrowane i uzywane (wtedy jak stare) oraz jaka norme
> emisji
> > spelnia.
> >
>
> Samochod do Honda civic, rocznik 2000, kupiony przez 1. wlasciciela w Polsce w
> salonie. Poziom emisji spalin nie jest mi znany w tej chwili. Co do stanu
> technicznego nie mam watpliwosci, pytanie tylko - czy wystepuja jakies roznice
> pomiedzy przepisami niemieckimi a polskimi, ktore moglyby uniemozliwic
> zarejestrowanie takiego auta tutaj?
O ile wersja tego samochodu ma homologacje europejska, to nie ma problemow. W
przypadku braku takowej bedzie konieczna adaptacja i badanie (odbior techniczny)
wg. §21 StVZO. Tak wiec EU-homologacje (certificate of conformity, COC)
zorganizowac i przedlozyc.
Potrzebujesz rowniez Unbedenklichkeitsbescheinigung z Kraftfahrtbundesamt z
Flensburga, ze dany samochod nie jest juz zarejestrowany w Niemczech, ani ze nie
jest poszukiwany.
Wniosek o to zaswiadczenie:
www.kba.de/Stabsstelle/ZentraleRegister/ZFZR/FormularZFZR.pdf
Przychodzi za pobraniem pocztowym.
W przypadku uzywanego samochodu z obszaru EU nie ma poza tym zadnych cel. Tak
wiec poza kosztami ew. badania wg. §21 i Unbedenklichkeitsbescheinigung dochodza
jeszcze oplaty w wysokosci ok. 55 Euro i koszty tablic rejestracyjnych.
Tu masz przyklad wniosku o przyznanie Fahrzeugbrief na importowany samochod.
www.friesland.de/content/files/antrag_zuteilung_fahrzeugbrief.pdf
Poinformuj sie najdokladniej w miejscu zamieszkania (i przyszlej rejestracji),
bo lokalne urzedy lubia czasem mnozyc byty ponad koniecznosc.
MfG
C.
Temat: U W A G A !! ! !! AKCYZA 3 i 12 % - MF ZMIĘKŁO...
Zdaje się, że Kolega miał nieprzespaną noc albo zbyt długo oglądał "Tygodnik
Polityczny Jedynki" w publicznej TV.
1. >>" widać że Was wcale nie interesuje ani życie kierowców kupujących ten
złom"
Czyli rozumiem, że są jakiś kompletnie zwariowani kierowcy, którzy wbrew
swojemu dobrze pojętemu interesowi chcą wywalić w błoto swoje własne, pewnie
ciężko zarobione pieniądze, żeby kupić "złom". Ale całe szczęście, że jesteś
Ty, Madame Joasia, Halibut i nasi drodzy Urzędnicy, którzy chcecie uchronić ich
przed tym samobójczym krokiem.
Na poważnie, nie znam osobiście NIKOGO, kto chciałby z własnej woli kupić jak
mówisz złom. Znam natomiast zawodnika, którego ewidentnie nabrano na
powypadkowca, Vento robiącego podwójny ślad. Samochód ten został sprowadzony i
sprzedający przeszedł nim wcześniej POMYŚLNIE badanie techniczne, a jakże.
Wniosek jest jeden, od wychwytywania gratów jest UCZCIWA DIAGNOSTYKA
przedrejestracyjna, a nie orzekanie z góry że każdy kupiony zagranicą samochód
to grat. Margines złodziei i zwykłych oszustów działa w każdej branży, ale to
nie powód żeby karać całą uczciwą większość. To tak, jakby w reakcji na
zasztyletowanie kogoś zakazać wszystkim używania noży.
2. >>A to że za 2-3lata to coś zwane samochodem będzi trzeba złomowac,będzie
zaśmiecało lasy i części tego kraju,kogo to obchodzi?/pełno jest wraków po
polach.
Czy samochody zarejestrowane już w kraju nie starzeją się i nie trafią za jakiś
czas "do lasu"? Moim zdaniem, prędzej kupią je Ukraińcy i Białorusini, patrząc
na wehikuły jakimi się poruszają, będą kupować wyeksploatowane samochody z
Polski tak jak Polacy kupują (czy raczej usiłują kupować, wbrew biurokratycznym
barierom) młodsze o jakieś 7-10 samochody z Zachodu.
W ogóle, zaśmiecanie Polski (do lasów trafiają nie tylko wraki) to wynik 1)
braku edukacji ekologicznej, 2) nieegzekwowania prawa przez powołanych do tego
urzędników powiatowych i gminnych oraz Inspekcję Och. Śr., 3) zwyczajnej biedy
na Polskiej prowincji, która sprawia że nie tylko większości Polaków nie jest
stać, wbrew życzeniowemu myśleniu urzędasów z MF, na nowy samochód z salonu,
ale też skłania wielu do "oszczędzaniu" na tych paru złotych za zeskładowanie
odpadów i zwyczajne podrzucanie ich do lasów, co jest niezależnie od pobudek
działaniem haniebnym.
Zwracam uwagę, że żadnego z tych problemów nie rozwiąże akcyza, choćby nawet
ustalono ją na 500% i biurokratyczne blokowanie prywatnego importu.
Temat: zwężenie na ślimaku na Armii Krajowej
agsza napisał(a):
> codziennie jeżdżę tamtędy i codziennie zastanawiam się po co zamontowano tam
> barierki zamykające na pewnym odcinku jeden pas. Jeśli miały służyć
> zmniejszeniu prędkości samochodów to efekt jest odwrotny. Jest tam codziennie
> istny wyścig , kto pierwszy ... ten z prawego pasa (ma pierwszeństwo) czy ten
> z lewego pasa (oby się tylko wcisnać przed tymi z prawej). Nawet uderzenia w
> barierki nie zniechęcają kierowców. Natomias jadąc z Księża Małego regularnie
> wymuszają pierwszeństwo samochody nadjeżdżające z Krakowskiej. Tak więc nic
> dobrego nie zauważyłam po postawieniu tych przeszkód. Chciałabym wiedzieć
> czemu ma to służyć?
Barierki ustawiono, aby wyłączyć z ruchu pasy, pod którymi elementy nośne
obiektu są bardziej wyeksploatowane. Badający "ślimaka" eksperci z Politechniki
Wrocławskiej zalecili takie właśnie środki ostrożności ze względu na stan
techniczny estakady. Alternatywą dla zwężenia jezdni było ograniczenie
dopuszczalnego tonażu, ale wówczas wszystkie cięższe niż 20 t samochody
musielibyśmy kierować przez ul. Pułaskiego. Niezależnie od doznań mieszkańców
tej ulicy i destrukcji stojących przy niej - nie nowych przecież - kamienic,
mielibyśmy do czynienia z niezgorszym "pasztetem" pod wiaduktem na ul.
Pułaskiego. Ciężkie samochody nader często bywają nie tylko ciężki, ale i duże,
a ten wiadukt może pomieścić TIRa jedynie do 3,5 m wysokości. W sytuacji, gdy
ruch ciężki na estakadach jest dopuszczony, mamy do czynienia z klinowaniem się
TIRów, których kierowcy "nie zauważyli" znaków ostrzegawczych, średnio raz w
tygodniu. Bardzo często przy okazji zrywana jest trakcja tramwajowa.
W tej chwili przygotowywana jest dokumentacja projektowa dla potrzeb przebudowy
tzw. "ślimaka". Przebudowa ta nastąpi prawdopodobnie w przyszłym roku.
> Drugi mój problem jest taki, czy nie mozna karać rowerzystów nie
> korzystajacych ze ścieżek rowerowych na ulicach gdzie one zostały wybudowane?
> To są bardzo częste przypadki, gdzie rowerzyści mając ściezki, jadą ulicami
> (Armii Krajowej, Powstańców Śl., Bruknera). Może to nie jest problem do ZDiK-
> u, ale chyba zacznę protestowac przed budową kolejnych ścieżek, choć sama
> czasem z nich korzystam i uważam że są bardzo bezpieczne w porównaniu do
> ruchliwej ulicy.
Tym problemem radziłbym zainteresować policję.
Pozdrawiam
KK
Temat: Samochód z Polski użytkowany w Belgii
sofi75, jestes wyjatkowa. Naprawde. Piszesz:
> chciałabym w Polsce kupić jakieś
> przyzwoite ok. 3 letnie autko (no bo taniej
Popatrz. Reszta Polakow kupuje uzywane auta na Zachodzie i ciagnie do Polski, bo
uwazaja, ze tak jest taniej, a Ty jedna doszlas do wniosku, ze jest odwrotnie.
No, chyba ze w gre chodza jakies inne okolicznosci, o ktorych nie wspomnialas.
> - ile czasu mogę jeżdzić oficjalnie w Belgii samochodem na polskich numerach
> bez konieczności przerejestrowywania ?
Jak pisal paw, teoretycznie pol roku. Praktycznie zalezy to od dzielnicowego i
sasiadow. Jak sasiedzi podkabluja, a dzielnicowemu bedzie sie chcialo sprawdzac,
to zacznie nachodzic Cie inspekcja BTW. I niech paw nie mowi, ze wszystko jest
OK, bo jego, o ile pamietam, tez nachodzili. Predzej czy pozniej kazdego najda.
> - czy nikt nie bedzie się czepiał, że właścicielem formalnie jest mąż, ktory
> jeszcze nie dojechal
Nie, tego nie beda sie czepiac, najwyzej zrobia oczy "aaa, maz jest
wlascicielem, mowi pani... naprawde? A gdzie on jest?" Ale nic wiecej niz
czepianie sie nie moga zrobic.
> - czy ponosze jakies dotatkowe oplaty przy zarejestrowaniu (oprocz
> rejestracyjnej naturlijk) z racji tego, ze jestem (czy tez malzonek jest)
> wlascicielem samochodu np. od 3 miesiecy ?
Przy rejestrowaniu uzywanego samochodu w Belgii beda korowody, od razu Ci mowie.
Po pierwsze, bedziesz musiala pojechac z nim do belgijskiej kontroli
technicznej, bedziesz musiala znalezc ubezpieczyciela, dostarczyc belgijskie
swiadectwo homologacji... po co Ci to? Kup normalnie auto w Belgii, z tym jest
od strony formalnej wystarczajaco duzo problemow, bez utrudniania sobie zycia
autem z Polski.
> Bede bardzo wdzieczna za wszelkie rady, bo moze zamiast teraz na gwalt szukac
> jakiegos rodzinnego autka, prosciej jest kupic uzywane bedac juz w Belgii i
> uniknac tych papierkowych galimatiasow.
Dokladnie tak. Masz dwie opcje: albo jezdzisz poki sie da autem na polskich
numerach, a w razie problemow po prostu sie go pozbywasz, albo kupujesz na
miejscu. Ale nie kupic w Polsce i zarejestrowac tutaj- szkoda czasu, nerwow i kasy.
Temat: Mam dosyć Słowaków !!!
Musze sie z Toba zgodzic,ze w Slowacji kroluje jeszcze komunizm.Wlasnie
wrocilem z urlopu na Wegrzech na ktore jechalem jadac przez Slowacje.I nic bym
nie mogl powiedziec zlego o tym kraju,za wyjatkiem fatalnego stanu
drogowskazow.
Ale przez te drogowskazy mielismy stluczke.O godz 17.05 podczas zawracania
kolega zahaczyl inny samochod.Wygladalo strasznie Slowaka obrocilo o 360
stopni.Na szczescie nikomu nic sie nie stalo!!!
Slowak zadzwonil po policje,ktora przyjechala po 10 min.Wszyscy byli
szczesliwi, ze sprawa szybko zostanie zalatwiona.O jakze sie mylilismy!
Policjanci byli uprzejmi i mili kiedy ozajmili nam, ze trzeba czekac na woz
techniczny nikt nie robil problemow.Po jakims czasie oznajmili, ze woz
przyjedzie troszke pozniej bo gdzies indziej byly jeszcze dwa wypadki.Miny nam
zrzedly ale czekalismy dalej.Policjanci zgrabnie kierowali ruchem (robiac to
lub nie).O godz19.45 jeden z nich wsiadl do radiowozu i ...przywiozl jeszcze
jednego policjanta Po czym porzegnali sie z nami i odjechali. Nowy
oswiadczyl,ze wlasnie maja zmiane i woz techniczny tez ma zmiane i wlasnie
skonczyl opisywac pierwszy wypadek.Ogarnela nas czarna rozpacz.Przeklinalismy
wszystko i wszystkich.Slowakow-za drogowskazy,Slowaka-kierowce za przekroczenie
szybkosci, kolege-za to ze nie uwazal,siebie-ze jechalismy razem z nim
itp.Zmienieni policjanci okazali sie rownie mili jak poprzedni o godzinie 22.00
powiedzieli ze lepiej juz nie jechac na Wegry lecz przenocowac w hotelu.No tak
ale wozu technicznego nadal nie bylo.Zjawil sie o 22.35 pomiary i zdjecia
zajely mu ok.15 min.Tylko .ze to nie koniec trzeba bylo spisac protokola wiec
na posterunek.O 23 koles zniknal za drzwiami i czekamy dalej.Czekamy minela
23.30 nic .Czekamy dalej godzina 24 - bez zmian i tak do godziny 1.40.O tej
godzinie kolega wyszedl mowiac,ze juz po wszystkim.Moglismy jechac dalej.
Ciekaw jestem jak to sie odbywa w innych krajach??
Temat: Jak długo się jedzie i kilka innych pytan.
piotr754 napisał:
> Ponieważ jeszcze nie podróżowałem po Rumunii samochodem a w tym roku chyba
> będe mam parę pytań o długośc orientacyjną podrózy:
> 1 ile mniej więcej czasu powinno zając dojechanie z Warszawy (ew. Krakowa) do
> Sybina? Czy da się w jeden dzien?
To zależy od wielu czynników. Jeśli wyjedziesz wcześnie rano w niedzielę i
jazda samochodem nie jest dla Ciebie męczącą czynnością, to przejazd w jednym
dniu jest możliwy. W pozostałe dni tygodnia musisz się liczyć z robotami
drogowymi na całej prawie trasie na Słowacji, Węgrzech i w Rumunii też się
możesz natknąć na takie utrudnienia, które bardzo ograniczają prędkość jazdy.
Aby obraz był pełny to musisz się liczyć z bardzo dużym ruchem samochodów
ciężarowych i dostawczych, a także z mniejszymi lub większymi kolejkami na
przejściach granicznych.
> 2 Jak długo trwa jazda szosą transagaraską z Sybina do Poinari i do Curtea de
> Arges? Czy tą szosą można jechac normalnym samochodem osobowym czy trzeba
> jakąś terenówą lub czołgiem ewentualnie?
Czas przejazdu Trasy Transfogaraskiej o długości ok. 125 km głównie zależy od
podróżujących, od ich potrzeby kontenplacji widoków. Sam przejazd nia stwarza
większych problemów. Jest to wybitnie górska droga o przyzwoitej, asfaltowej
nawierzchni, która wspina się na wysokość przeszło 2000 m npm dostarczając
nielada wrażeń i emocji podczas jazdy. Każdy samochód osobowy w dobrym stanie
technicznym bez kłopotów pokonuje trasę. Można napotkać także rowerzystów i
motocyklistów. W najwyższym punkcie trasy przejeżdża się tunelem pod głównym
grzbietem gór, który z uwagi np. na opady śniegu bywa zamykany. Ruch na trasie
odbywa się najczęściej od początków czerwca do końca września. W innych
miesiącach trasa może być nieprzejezdna.
Każdy kierowca, który dobrze się czuje na stromych i bardzo krętych drogach bez
większych problemów przejedzie całą trasę.
Temat: Mieszkańcy Bielska-Białej nie chcą już lotniska
Ja nie przeczeczę, że latanie do tej pory było i jest bezpieczniejsze - zwracam
tylko uwagę na fakt że idzie ku gorszemu.
Kiedyś aut było mało to i wypadków było mało.
Obecnie aut jes tdużo to i proporcjonalnie wypadków jest więcej.
Taki stan rzeczy wynika z wielu przyczyn a są to:
1. Kiepskie szkolenie kierowców na kursach praw jazdy.
2. Brak egzekwowania prawa za wykroczenia drogowe w tym m. in. jazdę po pijanemu.
3. Nieznajomość przepisów przez wszystkich kierowców i nagminne ich łamanie
4. Brak jakichkolwiek działań medialnych w kierunku poprawy ww. problemów.
5. Kiepskie drogi i ich oznakowanie
5. Jazda samochodami w rozpaczliwym stanie technicznym.
Obawiam si, że w niedalekiej przyszłości podobne problemy wystąpią również w
lotnictwie o ile już nie występują.
Czy ktoś bada pilota na trzeźwość?
Czy ktoś zakwestionuje stan techniczny latawca?
Czy w momencie wzrostu liczby samolotów nie zaczną się zderzać w powietrzu?
Jest wiele niewaidomych.
Tak więc jak w przypadku dróg gdzie powinny być autostrady i obwodnice wokół
każdej miejscowości uważam że w przypadku lotnisk powinny one być lokowane na
obszarach poza miejskich w pustych obszarach z dobrym dojazdem drogowym do
miasta zbudowane wg najlepszych standardów.
Miasto z lotniskiem w centrum miasta to jak miasto z autostradą bez barierek
ochronnych też w centrum miasta.
Dojazd drogowy do posesji musi być to oczywiste i egzekwowane zasady ruchu
drogowego a szybki ruch poza miastem i ilość wypadków diametralnie spadnie,
podobnie z samolocikiem jeżeli mu zgaśnie silnik to jakoś może wyląduje na łące
bez zaczepienia o wiadukt jak to się stało w Warszawie.
Przecież latanie nad pustym obszarem jest bezpieczniejsze dla pilota i osób
postronnych podobnie jak dla kierowcy jazda po szerokiej drodze z ruchem w
jednym kierunku jest bezpieczniejsza i dla niego i dla osób postronnych.
Temat: Plan budowy nowych dróg w Katowicach
Pisałem już, że to dobrze, że wzięto się za opracowanie komunikacyjne dla
całego miasta. Tak na marginesie, to ciekawe kto przekonał Pana Prezydenta, że
tak trzeba? Bo jak do tej pory to wstrząsał się przed tego typu opracowaniami.
Ale... no właśnie problem jak zwykle tkwi w szczegółach.
Problemy komunikacyjne miasta nie leżą wyłącznie w tym że brakuje połączeń
między poszczególnymi dzielnicami. Problemy można próbować rozwiązać, gdy pod
uwagę weźmie się cały system komunikacji miasta - samochody w ruchu wewnętrzym
i tranzytowym, autobusy, tramwaje, kolej, rower, pieszych. Nie można zakładać,
iż wszędzie da się dojechać samochodem, bo to nie jest możliwe!
A zatem co - otóż trzeba poszczególne elementy łączyć.
Pewnie spece od komunikacji słyszeli o systemie Park&Ride, bo to przecież
elementarz. Więc jeśli się proponuje rozwiązania to powinno sie analizować
wszystkie elementy zakładając system jako związek funkcjonalny wszystkich
środków lokomocji. Np. przy dworcach kolei regionalnej czy punktach węzłowych
komunikacji tramwajowej lub autobusowej winny być lokalizowane parkingi by
zmotoryzowani mogli pozostawić samochody. Taki system winien zakładać możliwość
przesiadki z jednego środka lokomocji na drugi w określonych punktach.
Z przedstawionego opracowania nie wynika by taki model proponowano.
No i jaszcze na koniec, nie powtarzajmy błedów organizacji ruchu, które
popełniono przy projektowaniu nowych ciągów komunikacyjnych (vide ul.
Bocheńskiego węzeł przy DTŚ lub przejazd pod torami i skrzyżowanie z ul.
Kościuszki w Piotrowicach) - i tak np. skrzyżowanie w formie rozwidlenia ul.
Grundmanna na kierunek do Centrum i na południe jest rozwiązanie nie do
przyjęcia o ile nie jest rozwiązaniem węzła wielopoziomowego. W rozwiązniach
technicznych unika się jak ognia taki "rozwidleń".
Jak się przyjrzeć to takich wątpliwych miejsc może byc więcej, bo czasami brak
miejsca może spowodować, że koszty spowodują przyjęcie rozwiązań
oszczędniejszych ale fatalnych komunikacyjnie.
Możnaby o tym wiele pisać ale poprzestanę na tym.
Na marginesie opracowań komunikacyjnych władze Katowic, miast Aglomeracji i
wojwództwa MUSZĄ wrócić do rozmów o ujednoliconym systemie opłat za przejazd
środkami komunikacji publicznej. Powtórzę jeszcze raz - MUSZĄ, bo to co jest
obecnie to absolutny anachronizm kompromitujący wszystkich.
Pozdr.
ben
Temat: Wznowienie produkcji Poloneza
polonez i ergonomia???!!!
Gość portalu: Alfik napisał(a):
> Właśnie ergonomia i funkcjonalność jest jego zaletą. Oraz znacznie lepsze
> wyposażenie od samochodów zachodnich.
Jakie to jest to lepsze wyposażenie od aut zachodnich? Może ABS w standardzie?
Bo takie zbytki jak elektrycznie podnoszone szyby dla mnie nie mają znaczenia.
Hmm, nie słyszałem, żeby ergonomia polegała na umieszczaniu przełączników w
najbardziej idiotycznych miejscach! Kiedyś "szukając" wyłącznika świateł
przeciwmgielnych w caro ('96) ukrytego koło dźwigni zmiany biegów (też
wynalazek) prawie bym spowodował wypadek! Dobrze, że go nie schowali pod
siedzeniem! Odnośnie funkcjonalności też bym polemizował - mniejszy kadett e
jest znacznie pojemniejszy i ma więcej schowków itp. Nawet sama kierownica
rodem z ciężarówki może odstraszyć od "poldka" ale z mniejszą średnica trudno
byłoby ukręcić kołami.
> Dla porównania liczba napraw w samochodach moich znajomych dystans około 100
> tys:
>
> Polonez 1 naprawa
> wolskwagen 6
> ford 4
> opel astra 4
> alfa romeo ᡂ
>
> wszystkie auta kupione jako nowe
Jeżeli porównujemy, to powiedzmy, jakie to były naprawy - bo jest różnica
między naprawą główną silnika a np. wymianą wyłącznika świateł awaryjnych.
Osobiście wiem, że np z palio jest masa problemów, to fakt, ale np vectra 1,6
16V nie miala na dystansie 250kkm zadnych nieplanowanych napraw (poza wymiana
wydechu,co jest nie do unikniecia przy jazdach w miescie).
> Bardzo dobre hamulce
Jak dla mnie to może bardzo dobre tylko.... nieskuteczne. A jak się pytałem,
czy to normalne, to facet na stacji diagnostycznej wykonującej przeglądy
rejestracyjne przy salonie Daewoo/FSO powiedział zacytuję "te typy tak mają".
> miałem doświadczenie z przebiegami ok 200 tys i zużycie sinkia niezauważalne
Może miałeś szczęście albo ja miałem pecha - choć ja miałem do czynienia tylko
z 4 egz., z których każdy miał poważne problemy od przebiegu 100/130kkm Na
analizatorze spalin też było niezauważalne to zużycie? Może ktoś jeździł tylko
na trasie i co 5kkm zmieniał olej i świece?
OK, nie lubię poloneza i mam do tego podstawy, ale gdybym kupił powypadkowy
zachodni to też bym był uprzedzony. Ale jest narynku spora ilość aut zachodnich
w dobrym stanie technicznym, może odrobinę droższych od "średniej ceny" ale
warto właśnie takie autko kupić. A jeśli chodzi o VW... cóź, nie jestem
zwolennikiem tej marki - pojazdy są za drogie i mit ich niezawodności ma
niewiele wspólnego z rzeczywistością!
Pozdrawiam.
Temat: Dzisiaj w Dzienniku Wschodnim
Szanowni Państwo
Cieszę się że interesujecie się tą sprawą, gdyż budzi ona duże emocje a
wszelkie niedomówienia nie służą rozwiązywaniu problemów.
Chciałbym wyjaśnić kilka istotnych szczegółów na które zabrakło miejsca w
gazecie.
Po pierwsze
36 tys. zł wydane na dokumentację nie pójdzie do kosza, gdyż pieniądze te
zostały wydane min. na opracowanie dokumentacji technicznej pod kanalizację,
drogę dojazdową itd.
Dodatkowe 10 tys. przeznaczone jest na częściową zmianę koncepcji.
Po drugie
Moja propozycja dotyczy zwiększenia ilości miejsc parkingowych z 15 (które
przewiduje obecna dokumentacja) do 50 z zachowaniem miejsca na zieleń
(stworzeniem zielonego skweru; nie zaś otoczenia parkingu trawą tak jak
zasugerowano w gazecie)
Po trzecie
W opinii którą wystosowałem kierowałem się postulatami zgłaszanymi przez
mieszkańców min. osoby prowadzące działalność gospodarczą w otoczeniu Placu,
właścicieli budynków i zmotoryzowanych mieszkańców.
Chciałbym drodzy Państwo pogodzić interesy tych którzy handlują na bazarze i
oczekują że ich klienci będą mieli gdzie zaparkować, tych których kamienice
stoją puste gdyż żaden rozsądny nie wydzierżawi lokalu gdy przed drzwiami ma
błoto, tych którzy oczekują miejsca na ławce w otoczeniu zieleni i tych którzy
na ul. Popiełuszki tłoczą się w korkach nie mogąc zaparkować gdyż nie ma dla
nich miejsca.
Niestety poprzednia koncepcja zakładająca tylko 15 miejsc parkingowych nie
rozwiąże tych problemów i mimo iż na Placu Kupieckim zmieściło by się 120
samochodów (a liczyłem) dla pogodzenia interesów i zachowania estetyki, tak
abyśmy rzeczywiście w centrum miasta nie mieli „betonowego placka”
zaproponowałem 50 miejsc postojowych ze zmniejszonym skwerem bez fontanny na
którą być może znajdzie się miejsce na Placu Gdańskim.
Co więcej przeniesienie części parkujących z ul. Popiełuszki umożliwiłoby
stworzenie strefy parkowania tylko dla busów uporządkowując ruch kołowy tak aby
pasażerowie i przewoźnicy mieli większy komfort i nie przepychali się z
kierowcami aut osobowych o miejsca.
Jeżeli chodzi o spacery to proponuję deptak i Plac Łuczkowskiego zaś park być
może rzeczywiście wtedy gdy będzie tam monitoring i więcej policji.
Jeżeli chodzi o aktywność to zapraszam Pana Sawę na sesję i posiedzenia komisji
tak aby mógł sobie wyrobić rzetelny pogląd co do mojej aktywności, gdyż chyba
uwielbia być obiektywny.
Co do odwiedzania forum jestem przynajmniej 2x w tygodniu i śledzę wszystkie
posty.
Pozdrawiam i życzę spokoju i odpoczynku w długi weekend.
Paweł Siepsiak
Temat: "Scieżka" rowerowa na Kopernika
> > Czy nie uważasz, że lepiej by było budować nowe ścieżki.
> > Na Kopernika parkują pacjenci ich rodziny, co powoduje że i tak jest jeden
> pas
> > ruchu. A gdzie Ci ludzie i pracownicy mają parkować.
> > Od Botanicznej były w godzinach szczytu dwa pasy ruchu co powodowało
> >wiekszą przepustowość.
>
> Nie było dwóch pasów ruchu.
ALE kierowcy od Botanicznej ustawiali sie w dwa pasa, korek rozładowywał się
szybciej, a do Botanicznej od Blich przejazd był spokojny
>A co do przepustowosci - to mylisz zupełnie pojęcia
> , w tej konkretnej sytuacji
> przepustowosc całej Kopernika na tym odcinku wynika _wyłącznie_ z >
>przepustowosci skrzyzowania Kopernika z
> Lubicz, a ono jest jakie jest (i będzie jeszcze mniej "przepuszczalne" po
>przebudowie Ronda Mogilskiego, bo będzie
> wyłącznie prawoskręt - teraz chyba można skręcać w lewo?)
NIE NIE można, można z dwóch pasów w prawo. Rzeczywiści po przebudowie ROnda na
cos cywilizowanego i otwraciu trasy pod Dworcem Głównym można było o czymś
takim pomyśleć ale nie teraz.
> > A teraz dodatkowo zwężąją ulice kretyńskie wysepki stwarzające zagrożenie.
>
> Nie stwarzają _żadnego_ zagrożenia, bo są żółte, doskonale widoczne i
>zostawiają na jezdni więcej miejsca, niż
> wymaga to rozporządzenie MTiGM o warunkach technicznych, jakim muszą
>odpowiadaćdrogi publiczne i ich
> usytuowanie (z 1999 r). Natomiast istotnie, zwężają _optycznie_ jezdnię i
>jestto własnie jeden z powodów, dla
> którego zostały tam umieszczone.
TYLKO ŻE KOŁO NICH KARETKA NIE PRZEJEDZIE.
> > Koło tych wysepek żadna karetka ani pod prąd ani z prądem się nie przeciśn
> ie.
>
> Proponuję jeszcze raz przeczytać Prawo o Ruchu Drogowym: karetka na sygnale z
>prądem i pod prąd się przecisnie,
> bo każdy inny pojazd ma obowiązek ustąpić jej miejsca, a jesli nie ustępuje,
>to łamie przepisy.
COraz rzadziej można włączyć sygnały, a pod prąd to nie jest tak do końca. I
biorąc pod uwagę jadące samochody, parkujące samochody i rowery oraz wysepki
może mieć problemy by się przecisnąć.
BUDUJMY NOWE ŚCIEŻKI, ZWĘŻAJMY ULICE KOSZTEM ŚCIEŻEK GDZIE TO MA SENS, DZIELMY
CHODNIKI (NIERAZ ZA SZEROKIE) NA CZĘŚĆ DLA PIESZYCH I ROWERÓW WYKORZYSTUJMY
POBOCZA, ale róbmy to z sensem nie oszczędzając na inwestycji i nie stwarzając
dodatkowych utrudnień dla ruchu, by było więćej kasy dla projektantów i
wykonawców.
DO Pana Marcina ha z dedykacją do przemyślenia.
KOŃCZMY Z PROWIZORKĄ I DZIAŁANIAMI AKCYJNYMI
Temat: Czego robić nie należy... ?
- wbiegać na jezdnię (potknęłam się akurat na krawężniku i wyryłam na ręce
kilka metrów przed samochodem; dobrze, że kierowca akurat patrzył przed siebie
i stanął (to ja)
- wyjechać z mężem do domu od brata mieszkającego w Niemczech (Monachium) i
przed granicą słodko wspomnieć mężowi, że torebkę z wszystkimi dokumentami
zostawiło się w pokoju u tegoż brata (moja koleżanka z pracy; mąż ją chciał
rozerwać. Na dodatek brat i bratowa byli w pracy, nie używają komórek, a
koleżanka i mąż w tej pracy byli tylko raz, no ale w końcu ich odnaleźli i
pojechali po torebkę)
- mając migrenę, i wracając z narzeczoną wieczorem do domu, nie wziąć taksówki,
ale wsiąść do autobusu nocnego na Centralnym (numer się wprawdzie zgadzał, ale
tatusiowi pomyliły się kierunki, i zamiast za 10 minut znaleźć się w domu na
Żoliborzu, krążyli po Ursynowie w tym 608)
- nie wierzyć poliglocie, że bila shampoo (czy tak jakoś) oznacza płyn do mycia
samochodów, i myć nim włosy (mój nauczyciel od francuskiego mi opowiadał; było
to w czasach kryzysu, m.in. z szamponami były problemy)
- w dzień, kiedy należy stawić się w biurze ubranym "biznesowo" (na szczęście
normalnie możemy chodzić, jak chcemy), po założeniu szykownego żakietu-bluzki z
jedwabiu, wyciskać emulsję do twarzy z pojemnika. Prysnęło świństwo prosto na
bluzkę i niestety musiałam kombinować, co włożyć zamiast tego, a mam w szafie
głównie T-shirty (to ja miesiąc temu)
- oczywiście...pić kawy z mlekiem przy komputerze (to ja; zgadnijcie, co się
stało? łaska Boska, że to nie był laptop...)
- dzwonić do helpdesku w Anglii (bo tam go mamy) z problemem pt. "nie mam
dźwięku w komputerze". Dwoje konsultantów pytało mnie; czy mam sprawne
słuchawki? gdzie są wetknięte poszczególne kable? po czym buszowało mi w
oprogramowaniu, a na koniec nieśmiało zapytali (co ledwo zrozumiałam) o
przełącznik z przodu laptopa. No tak! To było to - ON-OFF, oczywiście w pozycji
OFF :-)) - to JA
- ale! Zostałam pobita na polu obsługi głośników! W zakładzie, gdzie pracują
osoby z wykształceniem technicznym, moja kumpela została wezwana na pomoc, bo
płyta CD nie gra, a przecież komputer jest włączony. A głośniki, czy są
podłączone do komputera? (cichość głucha) - no, nie są...
Jeszcze tu wpadnę...
Temat: Albrecht1!kropla drąży kamień?
Gość portalu: Dejavu napisał(a):
>>Przykładem poczynań centru
> m
> > może być wprowadzenie kuchennymi drzwiami sposobu finansowania policji ora
> z
> > mianowania powiatowych komendantów policji, czy nowelizacja z końca ub. r.
>
> > ustawy o podatkach lokalnych. "Dzięki" temu spadły dochody gmin z racji
> > podatków od nieruchomości o ok. 50%. Jeśli zatem dodamy brak ustawy o
> > finansowaniu samorządów, to pozostaje pytanie czy nie należałoby zmienić
> > nazwę "Samorząd" na tą z lat osiemdziesiątych Gminne i Powiatowe Rady
> Narodowe.
>
> To sa wszystko tylko techniczne detale ,ktore mozna zmienic za jednym
> pociagnieciem piora.Stan ten jest wynikiem preferowania partyjnych interesow
> rzadzacej w danym momencie grupy.I wcale nie trzeba do tego autonomii.
Ano własnie, jedno pociągniecie pióra 5 lat temu, teraz inne pociągnięcia,
pomysły etc. Raz wybiera się dyrektora Kasy Chorych, za 2 lata karze się go
za... dobre wyniki finansowe, zabiera nadwyżkę wypracowaną tutaj w regionie do
centrum. Za bardzo to wszystko zależne od centrum.
A "epidemia" o jakiej piszesz to nic innego jak pragnienie ludzi, by mogli
decydować o swoich małych ojczyznach, o swoim heimacie. Bo są bliżej swoich
problemów, tego co jest dla ich reginu wazne i potrzebne. I chca byc u siebie.
Tak przecież jest zarówno w angielskich parafiach jak i szweckich regionach
państwowo-samorządowych. I tak jest np. na Kaszubach, gdzie są dwujęzyczne
nazwy miejscowosci, nalepki "Jestem Kaszeba" na samochodach, flagi czarnego
Gryfa, czy też na Podhalu.
Arbitralne decyzje podejmowane przez jedno techniczne pociągnięcie piórem
przerabialiśmy za PRL. I ten przykład wystarczy. Dzięki niemu np. moje Bielsko
pozbyło się zabytkowych budowli i linii tramwajowych z końca XIX w.
Temat: sezon 2008/9 cd
Przepraszam, nie zauwazylem PS
Jesli chodzi o klasyczna muzyke Indii, to z jej sluchaniem u nas
sa klopoty. Na YouTube nie jest latwo znalezc oryginalne nagranie
z Indii dobrej jakosci technicznej. Otoz to co jest dobrej jakosci
technicznej to sa zwykle nagrania indyjskich wykonawcow, ktorzy
zrobili kariere na Zachodzie. A to jest zwiazane z kompromisami
artystycznymi z ich strony. Ale byc moze od takich nagran trzeba
zaczac sluchanie tej muzyki, bo jesli sie zacznie od sluchania
"nie skazonego" muzyka zachodnia Hindusa, to jest to trudne!
Kilka nagran. Kompromisem w tym nagraniu jest wlaczenie zachodniego
skrzypka J. Bella, ktory stoi (a nie siedzi):
www.youtube.com/watch?v=4e-eDlpxcmU&feature=PlayList&p=32BDAE95DA53A34E&index=5
Kompromisem w tym nagraniu, jest gitara dostawiona do klasycznego
instrumentu polnocnych Indii jakim jest sitar.
www.youtube.com/watch?v=GDJet-KlQLU
Oto nagranie mniej kompromisowe ale zrobione dla BBC... :
www.youtube.com/watch?v=LzN2gUGYUGc
A taka muzyke mozecie uslyszec w Chennai lub Bangalore:
www.youtube.com/watch?v=emg2r8wj8i4&feature=related
co bylo w marcu moim udzialem
Problemy z Harmonia w muzyce Indii zalatwia instrument
zwany tambura, ale o tym innym razem.
Pozdr.
O.
Przepraszam ze w tym watku nagle znalazla sie muzyka Indii,
ale skoro inni reklamuja tu samochody Toyota, to moze i ja
sie uchronie przed czerwona kartka
Temat: Wreszcie światła obowiązkowe
A ja sie KajTan z Toba nie zgodze. Drogi to nie muzeum - zycie i zdrowie
czlowieka jest wiecej warte niz nawet Mercedes SSK z lat '30-tych. Jezeli woz
ma stanowic zagrozenie na drodze, to powinien poruszac sie na lawecie, a o
wlasnych silach jezdzic po zamknietym torze lub w zorganizowanych przejazdach
eskortowana kolumna przez miasto. Z drugiej strony jestem jednak przekonany, ze
dla samochodu 30 czy 40-letniego spelnienie tak prostych wymagan, jakie stawia
nasze prawo, nie powinno byc problemem. Wszystko zalezy od tego, w jakim stanie
technicznym jest dany egzemplarz. Jezeli masz 40-letnia Wolge czy Mikrusa, ale
dziala w nim wszystkie oswietlenie, hamulce, uklad kierowniczy, to jezdzij do
woli. Tyle, ze nie domagaj sie w ruchu specjalnych praw.
Do tego lata bylem dumnym posiadaczem takiego Fiacika jak Twoj. Mimo przeszlo
30-lat jakie mial juz za soba, zawsze jezdzilem nim z wlaczonymi swiatlami.
Nawet w srodku lata. I jakos to przezyl. Pilnowalem kazdej zarowki, sprawnosci
kazdego ukladu - dynamicznie ruszalem spod swiatel i nie blokowalem ruchu jadac
60 kph.
Inni uzytkownicy drog moga nie podzielac naszej fascynacji stara motoryzacja.
Kogos moze g... obchodzic, ile lat ma Twoj czy moj samochod - jego interesuje
wlasne bezpieczenstwo i plynnosc ruchu. I musimy to uszanowac.
A tak apropos. Kiedys na przedmiesciach Vancouver (chyba w New Westminster, ale
mniejsza z tym) dogonilem na swiatlach dwoch dziadkow (na oko kolo '90-tki)
jadacych pieknym autkiem z wczesnych lat '20-tych. Drewniane kola - te kilmaty.
Ale oni poruszali sie wylacznie po osiedlowych uliczkach unikajac wjazdu na
highway. Nawet zdazylem strzelic im fotke. Moze kiedys zeskanuje.
Temat: Koniec z nitro
Koniec z nitro
motoryzacja.interia.pl/news?inf=399918
Uważaj z "nitro"!
24.06.2003 15:13
/ INTERIA.PL
Niemieckie Stowarzyszenie Tunerów Samochodowych (VDAT) przestrzega przed
tuningiem silników za pomocą coraz popularniejszych instalacji "nitro".
Niemcy piszą wręcz, że stosowanie takich instalacji jest w Unii Europejskiej
nielegalne (producenci nie homologuja tego typu rozwiązań) i może
powodować "kosztowne zniszczenia w silniku". Podobne zastosowania mają sens
jedynie w wyścigach dragsterów w USA.
Gwałtowny wzrost ilości instalacji "nitro" w krajach UE nastąpił po pokazaniu
w kinach filmu "Szybcy i wściekli", ukazującego m.in. nielegalne wyścigi
uliczne. Obecnie na ekranach kin prezentowana jest druga część tego filmu "Za
szybcy i za wściekli".
Niemieccy tunerzy obawiają się, że zewnętrzne systemy "nitro", które
stosowane mogą być jedynie przez kilka sekund, stosowane będą nagminnie na...
autostradach, na których, przynajmniej teoretycznie, w Niemczech nie
obowiązują ograniczenia prędkości.
Dr Jurgen Krause, reprezentujący Niemiecką Agencję Inspekcji technicznych,
określającą m.in. federalne normy emisji spalin stwierdził, że tego typu
rozwiązania nie mogą być stosowane w samochodach dopuszczonych do ruchu
ulicznego, z powodu niemożliwości sterowania zawartością emitowanych spalin.
Każdy użytkownik auta, który zamontuje zestaw "nitro" w swoim samochodzie,
automatycznie traci więc certyfikat TUV (będący odpowiednikiem naszych
przeglądów rejestracyjnych wbijanych do dowodu rejestracyjnego). Następstwem
utraty certyfikatu są problemy ubezpieczeniowe w przypadku kolizji.
Ciekawe ile taki silnik wytrzymuje?
Pozdrawiam
Temat: Bardzo tanie auto dla studenta - pomóżcie!
Gość portalu: Student napisał(a):
> Mam pytanie - koniecznie potrzebuję samochodu, a nie mam na niego pieniędzy.
> Po prostu używająć komunikacji miejskiej nie nadążam (zajęcia w różnych
> miejscach, udzielanie korepetycji, zakupy, biblioteki etc) i po prostu
> brakuje mi czasu - wszędzie się spóźniam, nie jestem w stanie załatwić wielu
> spraw. Jestem studentem, więc cena i eksploatacja (paliwo, OC, części) muszą
> być minimalne. Osiągi się nie liczą. Auto by jeździło głównie po mieście.
> Zastanawiam się nad kupnem następujących aut (maluch odpada ze względów
> bezpieczeństwa):
> Fiat 125p
> Skoda 105/120
> Zastava 1100p
> Fiat 127
> Polonez 1500
> Opel Kadett D 1.2
> Czy możecie mi coś napisać o tych autach - awaryjność, dostępność części,
> które polecacie etc. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
sorry, to nie moj komputer i mam problem z polskimi znakami, ale:
Na poczatek: wywal z listy:
FSO 1500 (Fiat 125p to rodzynek - nie kupisz go tanio)
Zastave, Fiata 127 i Poloneza - modele obecnie egzotyczne (i/lub) zawodne -
zwlaszcza produkt FSO - (Fabryka Samochodow OSOBLIWYCH)
Skoda - nie wiem
Kadett - nie wiem - ja bym nie ryzykowal.
Skoro juz auto niemieckie to ewentualnie stare Polo (takie dwudrzwiowe prawie
kombi) - chyba jedno z bardziej niezawodnych aut w historii motoryzacji i za
niewielkie pieniadze (starsze roczniki).
Sam mialem Malucha. Moze i niezawodny to on nie jest, ale w przypadku
obu "awarii" jakie mialem - doprowadzilem go do domu o wlasnych silach. Naprawa
polegala raz na regulacji plaskim srubokretem zaplonu, innym razem na zalozeniu
na swoje miejsce kabelka, ktory sie obluzowal. Jedna uwaga byla tu dobra: ponad
70 km/h Maluchem to spore ryzyko. Powiedzialbym: nawet od 50 km/h! Problemy
zimowe - do opanowania przy odrobinie lektury odpowiednich poradnikow. Przy
wszystkich swoich wadach, (a jest ich wiele) to auto, ktore naprawisz na
parkingu w lesie przy zastosowaniu srubokreta i kombinerek (jesli nie jestes
kompletny antytalent techniczny). No, ale wybor nalezy do Ciebie - Powodzenia!
Temat: Znowu redaktorzynie się nie podoba że ktoś kupuje
Wielcy TEORETYCY
Witajcie.
W Polsce szerzy się ostatnio mania prześladowcza. Jeden z drugim wpadli na
pomysł, że "stare" auta są "be". No i zaczyna się nagonka. Ale nie raczą się
mądrzy panowie zastanowić np nad powodem, dla którego taki opel Astra nie
dostał TUVa - a np. nie dostał dlatego, że ma pękniętą osłonę gumową przegubu i
rdzę na nadkolach. W Niemczech wstawienie reparaturek andkoli i wylakierowanie
to duży wydatek, w Polsce to kilkaset złotych.
Taka np. Astra z '91 czy '92 roku z przebiegiem (udokumentowanym bo auto
serwisowane w serwisie GM) około 60-100kkm jest o wiele bardziej niezawodna i
bezpieczna niz polonez z '98 czy inny dziwny Polski wynalazek. Albo np
maluch '99 - czy to jest samochód??? Ale jest dużo nowszy od takiej "złomastry".
Teraz kolejna sprawa: często widuje laweciarzy zwożących auta 2-3 letnie. Ale
trzeba się bardzo przyglądać, żeby poznać co to za auto - często po poważnych
wypadkach. Ale paru redaktorów nie zna się na samochodach a zna na ekonomii i
płodza bzdury. Wydaje im się, że w aucie liczy się jedynie wiek.... niech im
sie tak dalej wydaje, ale niech nie piszą takich bzdur!!!
Zarobki w naszym kraju dalekie są od zarobków z UE więc niech nikogo nie dziwi,
że ROZUMNY człowiek kupi używane auto W DOBRYM STANIE TECHNICZNYM a nie nowe na
kredyt (na który go nie stać).
A teraz do panów redaktorów zza biurek. Pomyślcie - jak wygląda w Polsce
z "załatwianiem przeglądów" itp? W Niemczech nie ma takich problemów. Jeśli
porównacie auto ściągnięte świeżo z Niemiec z dużo młodszym ale jeżdzonym w
Polsce, często stan tego pierwszego będzie DUŻO LEPSZY. Bo w naszym kraju
naprawia sie "byle tanio" a za odrą naprawia się solidnie
Pozdrawiam i zapraszam do zapoznania się z tematyką motoryzacjia nie jedynie
wąsko pojętej ekonomii!
Pozdr.
Temat: kupuje samochod i co......dalej?
Instrukcja...
Gość portalu: xxx napisał(a):
> ok dzieki,a nie mozna by tak od razu normalne tablice??? musza byc
> tymczasowe>>??? czasami - slyszalem, ze od reki daja zwykle???
Dają, jak kupujesz nowy samochód, albo kupujesz od kogoś, kto miał auto
zarejestrowane w tym samym WydzKomie, co Ty. Inaczej 2 razy postoisz + 2 razy
zapłacisz kapciarzom, to jest, tego, urzędnikom z WydzKomu ;-)
W punktach:
1. Jeśli masz fakturę (z komisu), to podatku niet. Jeśli umowa kupna-sprzedaży od
osoby fizycznej - podatek zapłacisz w UrzSkarb, jak wspomnieli poprzednicy.
2. Walisz z umową/fakturą i ew. potwierdzeniem zapłaty podatku, dowodem osobistym
i starym dowodem rejestracyjnym do WydzKomu (karta wozu też - jeśli jest - ja mam
prawie pięciolatka kupionego półtora roku temu i karty wozu nie wydano przy
pierwszej rejestracji). Oczywiście bierzesz też stare tablice. Jeśli to WydzKom
na warszawskich Bielanach - przygotuj się psychicznie na kilka godzin stania w
kolejce. W kolejce wypełniasz wniosek o rejestrację (typowy druk dostępny w
WydzKomie).
3. Dostajesz próbne tablice (za opłatą) i na piechotę udajesz się do domu (lepiej
nie autem! W razie kolizji mogą być problemy).
4. Masz już umówionego ubezpieczyciela, ściągasz go do domu, wypisuje Ci on kwity
OC (ew. AC też) na próbne numery lub nie wpisuje numerów - tylko numery
nadwozia/silnika (Warta tak robi - numery rejestracyjne wpisujesz, kiedy
dostajesz stałe tablice i wysyłasz kopię faksem do ubezpieczyciela).
5. Jeździsz zwykle koło 2 tyg na numerach próbnych.
6. Idziesz do WydzKomu w terminie zakomunikowanym Ci przy pierwszej rejestracji,
znowu odstoisz swoje, zapłacisz swoje, dostajesz stałe tablice.
7. Patrz punkt 4. - poprawiasz/uzupełniasz numery rej. na kwitach
ubezpieczeniowych.
8. Szerokiej drogi.
Uważaj, żeby termin ważności przeglądu technicznego nie upłynął Ci w czasie tej
procedury, bo to oznacza dodatkowe komplikacje i zabawę.
Pozdrawiam,
Niknejm
Temat: Ralliart dal d..y ?
Ralliart dal d..y ?
jeszcze jedno echo tegorocznego dakaru. Holek powiedzial:
"Miałem ogromne kłopoty z samochodem, na szesnaście przejechanych etapów,
tylko na czterech auto nie sprawiało problemów. Kilka awarii hamulców i
przedniego mostu, cztery uszkodzenia silnika, trzykrotne naprawy skrzyni
biegów - to tylko kilka przykładów. Na ostatnim etapie, w Dakarze, rozpadła
się pompa paliwowa, do mety dojechałem holowany przez jednego z zawodników.
Firma, która przygotowywała nam samochód, zrobiła to bardzo niestarannie, mam
o to ogromne pretensje. "
i gdzie indziej:
"Jestem bardzo zły na Raliart, długo biłem się z myslami, czy o tym
opowiadać, ale to przekroczyło wszelkie granice przyzwoitosci. My ten
samochód zamówilismy nie u Jasia Kowalskiego, ale w Raliarcie, czyli
profesjonalnej firmie, która przygotowuje auta rajdowe. Jak zobaczyłem to
auto w Barcelonie, jak otworzyłem maske to niemalże umarłem. Moi mechanicy by
się z wstydu spalili, gdyby zobaczyli tak zamontowane wiazki. Zaczeliśmy
wszystko poprawiac. To byl pierwszy szok, ale pozniejsze byly jeszcze
wieksze. Zanim dojechalem na badanie techniczne, to juz cos walilo w silniku.
Ja: Co się dzieje? Oni: Spokojnie, długo jechał na przyczepie, olej spłynął,
tu są hydrauliczne popychacze, jeszcze nie nabrały oleju, będzie OK Ja; Ale
wali cały czas. Oni: Zmienimy olej, bedzie dobrze. Zmienilismy i dalej to
samo, no to rozbiorka silnika. Pracowalismy całą noc, okazało się, że
odwrotnie zamontowano popychacze !!!!!!!!."
no pieknie, jezeli to prawda, a nie ma powodu zeby holkowi nie wierzyc, to
fakt dojazdu do dakaru to istny cud. no i jeszcze zauwazyc nalezy, ze jak sie
nic nie pierdolilo, to lokata byla wysoka. oby za rok bylo lepiej.
Temat: drenaż tr.aumatyzm....fr.ancy wabik..fry.fr.ee.dom
'kompleksy' ub 'i to się dzieje w XXIw'....
cyber techniczne.. 'ludzkie' naturalizujące ..szklane adolfy 'wizerunki' wodza
pr1 o 15.oo 'ludzie udają chorych by móc realizować społeczną rolę'..
..np chore radio realzuje imperializm 'bratniego' narodu....
berlin miasto słowian wykończonych germańskimj 'rozrywkami'.....mikro wojny....
prostego chłopa otumanili ....z osobna.....
nie wiem czy taki 'bełt' dla wszystkich czy tylko tu w źelbetowej klatce ..ile
wersji ?....
..'chorych'....człowiek ma problemy zuświdomieniem..wypiera ułomność...chce być
..nie dociera źe nie moźe bo mu zdrowie niszczą...że chca by walczył z ub cyber
wiatrakami....
w tej chwili ub automat 'wypluwa' nakładke 'żałobnego trembacza'....
taki 'pomorski' ub jak zielny płot.. jantar.. rechot ..w plecach śmieć ..bez
odczuć tylko w lustrxe widać bąbel...następna przecznica 'wesoła' grabarz
zastraszonemu 6tyg niemowlakowi pokazuje białe trumienki ..po cmentarzu przy
germanskich gotykach i grobie niemowlaka ub suka wscibia slipia w dziecko...
na górze grom.nik
..p(i)erony ..pkp wałęsa elektryk sem na ryj...seminaryjska..'karnie
przenoszony' kto? dziadek we wojne ?...(bydle euro.pejczyk 'uczy' wn.uczka kapo
zamiast 2lata wojska 2 tyg świetlicy..i 'strzelałby do zamknietych drzwi'....
ub zmiana ustrojki? nowe gliniane nogi starych adolfów ....
.strzeli.n ..krzy.wina ..s krzy.. iskra.. ub 'zpałKa..'
.....na górze grom.nik
..mercedes..gotyckie 'grozne' liternictwo...w gra..nicie..(u.nit.ra)
choroby ub udają że ich niema ...
po śmieciu w plecy nerwobóle wklatce 'koła..tanie' puls ciśnienie
..mo.wa ub trupniewski bez kontekstu ..wyszczekał 'kiedy kupisz samochód'...
ub zimak na wykopkach 'a ty mówiłeś 10 lat temu że mam ci kupić samochód'..
chory ub tekst ?..panie speaker (masko adolfa)daj mu pan rente albo oddaj do
raichu ub pEdzia z jego 'społeczną rolą'..
pr1 ...turkmenia 'i to się dzieje w XXIw'....
Temat: jak wam sie mieszka???prosze o pomoc:)))
Witam.
To prawda nie przejmuj się tekstami na tym forum.
Mieszka się tu naprawdę nieźle.
Mankamenty są takie:
1/ Osiedle nowe, nieokrzepłe, a więc uwidwaczniają się wszelkie niedoskonałości
wynikające z budowlanych niedoróbek , usterek technicznych, projektowych i
eksploatacyjnych, a także, może przede wszystkim, młodej osiedlowej demokracji
co widać także w postach na forum.
Przeminie.
2/ Brak infrastruktury tej codziennie niezbędnej jak sklepy (jeden jest i
chwała mu za to), zakłady usługowe, apteka, etc.
3/ największym problemem jest komunikacja. Brak samochodu, wg mnie, właściwie
uniemożliwia normalne funkcjonowanie i zamieszkiwanie na tym osiedlu.
4/ Brak terenów spacerowych. Teren Wyścigów w moim odczuciu to tak jak
spacerniak w zamkniętym zakładzie. Niestety te mury robią swoje.
Zalety:
1/ Odważny projekt architektów tego osiedla robi wrażenie. Mieszkanie (moje)
wygodne, luksusowe, robi wrażenie nie tylko na moich gościach, ale także i na
mnie także, pomimo że mieszkam tu już jakiś czas.
2/ Bezpiecznie. Ochrona osiedla pełna. Drzwi wejściowe praktycznie
uniemożliwiają włamanie.
3/ Widok z okna luksusowy. Po horyzont.
4/ Bieżąca eksploatacja nie budzi żadnych zastrzeżeń. Czysto.
Wszystkie sprawy, o których można przeczytać na forum faktycznie są, ale na
forum przedstawia się je wyjątkowo często w sposób emocjonalny, podkolorowany,
przekontrastowany. Generalnie nie odbiegają od zasady + - 10%. Czyli są w
normie. Dobrze jednak, że podnosi się poprzeczkę i oczekiwania są wyższe.
W skali 1 - 10 zamieszkiwanie tu oceniam na 7 - 8, a obniżenie punktów
uzasadniam właśnie brakiem infrastruktury handlowo-usługowej i problemami
komunikacyjnymi.
Zastrzegam, że to moja SUBIEKTYWNA ocena. Zweryfikuj ją koniecznie!
Zapraszam do sąsiedztwa. Będzie miło.
Temat: przerazajaca idea wojny w przestrzeni
nie rozumiem o czym ty w ogole mowisz
przemysl upada w USA???jak moze przemysl upadac??przemysl upada wtedy gdy jest
kryzys w panstwie - jakis krach etc...
oczywiscie - coraz wiekszy procent pkb USA to uslugi & technologia - ale
wlasnie na tym polega potega tego panstwa - ono wychodzi juz z epoki
przemyslowej - produkuje juz tylko dobra finalne i uslugi etc...
nie jestem laikiem technicznym - choc nie jestem inzynierem - zalezy co
rozumiesz pod slowem "laik" - jesli ktos kto zawodowo nie zajumuje sie takimi
sprawami to owszem - samochodu nie zaprojektuje.
europa pod przewodnictem niemiec cos zakwestionowala???
o ile pamietam ostatnio wlasnie Europa z niemcami na czele zgadza sie na
wszystkie propozycje USA,ale to zbaczanie z tematu...
nie pojmuje o co Ci chodzi - o jaka poziom przemyslu???
tylko USA ma flote kosmiczna oprocz starej ruskiej (nie mowie rzecz jasna o
satlitach lub ogolnie prowadzonych badaniach kosmosu),tylko USA ma szeroko
zakrojony program podboju kosmosy,tylko USA ma cos takiego jak krzemowa
dolina...
europa wydajaca na zbrojenia polowe mniej od USA jest kilka/kilkanascie razy
mniej efektywna - porownanie USA do niemiec to w ogole nie jest mozliwe bo to
porownanie tytana z krasnalem
wiesz - nie za bardzo wiem jak sie ustosunkowac - bo co do rozwoju Airbusa sie
zgadzam choc nie widze zwiazkow z tematem,kwestia "przeciwstawienia sie USA i
rosyjskiej misji na marsa" to jakies chyba Twoje osobiste fantazje - rowniez
nie na temat nowoczesnych technologii i wykorzystania orbity o czym jest post
a kwestia "zdolnosci konstrukcyjnych" to jakies nieporozumienie - nie
wiem,albo cos zle ujales bo masz problemy z Polskim albo nie wiesz o czym
mowisz...
nie ma czegos takiego jak zdolnosci konstrukcyjne - jest projekt,jest
technologia ktora warunkuje m.in klase materialowm,jest budzet danego projektu
i rusza produkcja...
*******************************************************************************
na przyszlosc jesli schodzisz na tematy polityczne jak kwestionowanie
przywodztwa USA to w osobnym poscie - bo nie moge sie ustosunkowac bo widze
brak zwiazku z tematem,Airbus podobnie,reszta to fantazje & bajki- tym
bardziej nie wiem jak sie mam o tego ustosunkowac
Temat: wakacje do końca życia
moje wrazenia z Margarity
Witam :)
Wrocilam, czy tego chcialam, czy nie :(
Ale od poczatku...
Dolecielismy na Margarite lotem do Pragi, potem miedzyladowanie techniczne w
Madrycie i po blisko 13 godz lotu wyladowalismy na Isla Margarita. Pierwsze
wrazenie- Dziki Zachod z filmow z kowbojami ;))
Juz w drodze do hotelu Pueblo Caribe zmienilam zdanie. Troszke inaczej sobie
wyobrazalam wyspe, mzoe wiecej kwiatow na drzewach, ale i tak ogladalam
wszystko z otwartymi oczami.
Sam hotel porzadny, opcja all sprawila, ze przez pierwszy dzien sie
aklimatyzowalam wenezuelskimi drinkami nader skutecznie, tak, ze nie wzielam
prawie aparatu do rak ;))
Pozniej krqazenie po wyspie i pakowanie na wyjazd na lad. Planowalam przedostac
sie promem a potem autobusem do C.B i stamtad Orinoco i Canaima. Niestety,
plany sie pokrzyzowaly, na jeden prom nie zdazylam, ale to chyba palec Bozy, bo
na godzine przed wyjazdem z hotelu na nastepny zmoglo mnie niezle. Tego sezonu
kilak razy chorowalam, oskrzela i jakies zapalenie pluc, myslalam,z e w takim
cieple bede bezpieczna, niestety. Diostalam dusznosciu, goraczka i trzesiaczka
przy 35 stopniowym upale. Wezwany lekarz stwierdzil zapalenie oskrzeli,
skasowal 100$ i zostawil leki z rachunkiem ;))
Dwa dni spedzilam w lozku, z goraczka i kaszlem. Prawdopodobnie zmiany
temperatur z zewnatrz i klimatyzacja w pomieszczeniach spowodowaly moja
chorabe. Tak czy ianczej, z lekami i chorobskiem balam sie ruszyc na wlasna
reke. Po kilku dniach wykupilam u Rudiego wyjazd 2 dniowy- Orinoco i Canaime.
Traf chcial, ze bylysmy duzej( jakies problemy linii lotniczej comeravia). o
jeden dzien nad Orinoco, czym mnie bardzo ucieszyli.
Margarite poznawalam tez po powrocie z wycieczki. Taksowka i piechotka. Bardzo
sympatyczni ludzie, kilak ladnych miejsc, do ktorych chetnie bym wrocila.
Najbardziej podobalo mi sie miasteczko Juan Griego. Od razu zyskalo moja
sympatie, jesli juz mialabym na Margaricie zamieszkac, to wlasnie tam.
Sama Playa el Aqua troche mnie rozczarowala. spodziewalam sie gwarnego
nadmorskiego miasta, a bylo senne i ciche.
Najlepsze jednak byly chyba nie motyle, ktore widzialam, ale samochody. Moj syn
co chwilke znajdowal jakies archiwalne okazy rodem chyba ze Stanow. Tak samo
zabytkowe byly od srodka. Ma to swoj wielki urok :))
Ogolnie ujeli mnie ludzie, serdeczni i przyjaznie nastawieni :)
Piekne dzieci, ktorych widzialam tam mnostwo.
Takze motyle wielkosci dloni, blekitne i cudowne.
Co mnie etz zdziwilo- Margarita i Wenezuela nie pachna!
Prawqie kazdy kraj kojarzy mi sie z jakims zapachem a ten wytjazd pozostanie
bez zapachu.
Pewnie dlatego, ze mialam katar ;))))
Temat: Kto jeździ bez świateł -głąby w zdechłych strupach
> ej, a nie sądzicie, ze jesli powszechność w zapalaniu świateł uratuje tylko
> jedno życie rocznie (a sądzę, że jest to więcej) to warto to robić? pomyślcie
> nad tym...
jesli mnie przekonasz ze uratuje choc jedno to bede je wlaczal, slowo!
> a poza tym nie noszę szkieł i wzrok zawsze miałem w porzadku jednak zdarzało
mi
>
> się ujrzeć 'w samo południe' wyjeżdzający z uliczki albo jadący z naprzeciwka
> samochód później niż to ustawa przewiduje.
> twierdzenie, ze oświetlone auto jest w pełnym słońcu tak samo widoczne jak
> te 'ciemne' jest ignorancją.
pewnie ze nie jest tak samo, ale twierdzenie ze wzrok ludzki jest zero
jedynkowy czyli przekladajac na ludzkie, ze jak sie nie swieci to nie widac
jest dla mnie jeszcze wieksza bzdura:(
> a swoją drogą ciekawe, że tacy miłujący swe bezpieczeńswto zapobiegliwi
szwedzi
>
> wprowadzili taki bzdurny przepis i palą światła przez cały rok.
a swoja droga ze tacy milujacy swoje bezpieczenstow niemcy, francuzi i np
anglicy nie wprowadzili rownie "pomyslowego" rozwiazania (przy okazji te kraje
nie leza za kolem podbiegunowym jak nasz kraj)
ja wiem ze w tym kraju jest tendencja do poprawiania rzeczywistosci w sposob
nakazowo rozdzielczy, ze jak sie zmieni przepis to cos zmieni. czlowieku
zastanow sie co latwiej wybudowac porzadne drogi, prowadzic rzetelne badania
techniczne pojazdow, edukowac ludzi od malego, wprowadzic rzetelny system
oceniania kierowcow na egzaminach, poprawic infrastukture w miastach, poprawic
kulture jazdy u kierowcow czy moze kazac im wlaczyc swiatla i twierdzic ze to
komus cos pomoze? dla mnie to kolejny zastepczy temat, ktorym ma zadanie
odwracac uwage od naprawde powaznych problemow jak np nieporadnosc policji...
ps nie jezdze padlem mam bmw 318 rocznik 2001, i nie cierpie burakow jezdzacych
na halogenach w dzien...
Temat: W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y Rzepin-Suwałki
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y Rzepin-Suwałki
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y
biznes.onet.pl/0,1435419,wiadomosci.html
(PAP, pr/16.11.2006, godz. 18:18)
W pierwszym lub trzecim kwartale 2007 roku PKP Cargo i resort transportu
zamierzają uruchomić pilotażowo transport kombinowany na trasie Rzepin -
Suwałki (ok. 700 km). Poinformował w czwartek dyrektor Centrum Naukowo -
Technicznego Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. Chodzi o przewóz koleją całych
zestawów dużych samochodów ciężarowych (ciągnik plus przyczepa) na wagonach
niskopodłogowych. W skład pociągu będzie wchodził jeden wagon z kuszetkami -
dla kierowców. Jak poinformował Żurkowski, transport taki pochłania mniej
energii niż przewóz drogą, jest też od niego bezpieczniejszy. Pilotażowe
przedsięwzięcie będzie deficytowe. Po to, by się utrzymało, będzie
potrzebować pomocy finansowej, np. z budżetu bądź poprzez obniżenie stawek
dostępu do infrastruktury kolejowej (np. opłat za korzystanie z torów).
Termin uruchomienia tego projektu zależy od sposobu pozyskanie
niskopodłogowych wagonów. Jeżeli zostaną wypożyczone w formie leasingu, to
start jest możliwy w I kwartale, jeżeli zostaną kupione, w grę wchodzi
trzeci kwartał. W transporcie kombinowanym główna część przewozu jest
wykonywana koleją, żeglugą śródlądową lub morską. Natomiast dowozy i odbiory
towarów są realizowane przez transport drogowy. Regułą jest użycie tej samej
jednostki ładunkowej. Jak poinformowali w październiku posłów z komisji
infrastruktury przedstawiciele rządu, głównym problemem transportu
kombinowanego w Polsce jest brak infrastruktury. Mamy 13 terminali
transportu kombinowanego, a potrzeba ok. 30 terminali i 6-8 regionalnych
centrów logistycznych - ocenia resort transportu.
Temat: Tragedia młody człowiek zastrzelony przez Policję
procedury
Ciekaw jestem o jakich procedurach pieprzy policja. To była zwykła strzelanina
i o mało co, a oberwałby przypadkowy swiadek. Udało mu się uciec z dziurą w
karoserii.
W USA policjant ma znacznie mniejsze uprawnienia. Na przykład nie ma prawa
zatrzymać przepisowo jadącego pojazdu do kontoli dokumentów (prawa jazdy,
rejestracji, ubezpieczenia). W stanach, w których obowiązuje zapinanie pasów
nie może zatrzymać samochodu, mimo że widzi kierowce/pasażera bez pasów. Są
sytuacje, że policja w ogóle odstępuje od ścigania pirata drogowego, żeby ten w
szaleństwie ucieczki nie pozabijał przechodniów i innych kierowców.
Akcja zatrzymania pojazdu (na przykład za przekroczenie prrędkości) jest w
całości filmowana. W tym celu radiowóz staje za pojazdem delikwenta, oświetla
go i automatyczna kamera rejestruje każdy ruch.
Przy okazji "szczytu" w Warszawie policja miała prawo bez powodu legitymować
przechodniów. W USA nie ma takiego prawa i nie ma dowodów osobistych. Dodajmy
do tego, że obyywatele USA mogą posiadać i wozić ze sobą broń. Nie mam
stosownej wiedzy o tamtejszych procedurach, ale wydaje mi się, że policjant bez
munduru nie ma prawa grasować po drogach.
Pytania : czemu policjanci byli bez mundurów (co im to w akcji dawało, że byli
w cywilu) ? czemu od razu strzelali ? czemu nie użyli innych środków (piro-)
technicznych, helikoptera, kamery, megafonu ? czemu wybrali tak mało dogodny
moment dla zatrzymania ? czemu w ogóle policjanci chodzą po ulicach w cywilu, a
nie w mundurach (podobno przebierają się w nie dopiero na komisariatach) ?
Wstydzą się, boją się bandziorów, czy dlatego, że jako "cywile" mogą uniknąć
interwencji i mają spokój ? Skoro bandzior był tak groźny (dzień pozniej został
zatrzymany bez problemów), to trzeba było poprosić o interwencję
profesjonalistów z odpowiednim sprzętem.
W TV oglądałem jakiegoś generała i Dziewulskiego. Ewidentnie kryli swoich.
Działa solidarność zawodowa. TO JEST ZŁA DROGA !!! Wydziały kontroli
wewnętrznej w policji powinny zacząć działąć i zacząć narażać się kolegom-
partaczom.
ajax
Temat: 18.11.2006-akcja obwodnica Augustów:pociąg Rospudy
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y
biznes.onet.pl/0,1435419,wiadomosci.html
(PAP, pr/16.11.2006, godz. 18:18)
W pierwszym lub trzecim kwartale 2007 roku PKP Cargo i resort transportu
zamierzają uruchomić pilotażowo transport kombinowany na trasie Rzepin -
Suwałki (ok. 700 km). Poinformował w czwartek dyrektor Centrum Naukowo -
Technicznego Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. Chodzi o przewóz koleją całych
zestawów dużych samochodów ciężarowych (ciągnik plus przyczepa) na wagonach
niskopodłogowych. W skład pociągu będzie wchodził jeden wagon z kuszetkami -
dla kierowców. Jak poinformował Żurkowski, transport taki pochłania mniej
energii niż przewóz drogą, jest też od niego bezpieczniejszy. Pilotażowe
przedsięwzięcie będzie deficytowe. Po to, by się utrzymało, będzie
potrzebować pomocy finansowej, np. z budżetu bądź poprzez obniżenie stawek
dostępu do infrastruktury kolejowej (np. opłat za korzystanie z torów).
Termin uruchomienia tego projektu zależy od sposobu pozyskanie
niskopodłogowych wagonów. Jeżeli zostaną wypożyczone w formie leasingu, to
start jest możliwy w I kwartale, jeżeli zostaną kupione, w grę wchodzi
trzeci kwartał. W transporcie kombinowanym główna część przewozu jest
wykonywana koleją, żeglugą śródlądową lub morską. Natomiast dowozy i odbiory
towarów są realizowane przez transport drogowy. Regułą jest użycie tej samej
jednostki ładunkowej. Jak poinformowali w październiku posłów z komisji
infrastruktury przedstawiciele rządu, głównym problemem transportu
kombinowanego w Polsce jest brak infrastruktury. Mamy 13 terminali
transportu kombinowanego, a potrzeba ok. 30 terminali i 6-8 regionalnych
centrów logistycznych - ocenia resort transportu.
Temat: akty wandalizmu w pracy
akty wandalizmu w pracy
Witam.
Prowadzę prace wykopaliskowe na terenie przyszłej autostrady, w polach, w
odległości około 3 km od wioski. Pracuję tam ja i 4-5 robotników. Od kilku dni
przychodząc rano do pracy zauważamy liczne zniszczenia: sa to przede wszystkim
poniszczone pozostawione rzeczy, powyrywane kołki drewniane oznaczające
poszczegółne odcinki, poniszczone rurki drenażowe, pozostawiony sprzęt (np
taczki) poniszczone i powyrzucane do rowu. Jeśli chodzi o sprzęt to jest to
moje ryzyko (zostawiam taczki z powodu trudności i czasochłonności z
dowiezieniem ich do jakiejś bazy - jest to moje ryzyko). Wszystkie zniszczenia
wskazują na kogoś, kto raczej nie pracował na wykopaliskach (są to moze
szczegóły techniczne, ale wyrwanie kołków czy rurek od drenaży nie sprawia
wielkich problemów, natomiast nie ruszane są rzeczy naprawdę dla mnie istotne,
co do których ktoś z pracowników lub byłych pracowników zorientowałby się od
razu). Są to natomiast szkody wyagające zawziętości i siły (żeby rozkręcić
taczki trzeba albo przynieśc ze sobą klucze, albo mieć dużo siły w rękach;
wykopanie i przerzucanie reperów - betonowych bloków wyznaczających granice
autostrady - ważących kilkadziesiąt kilogramów- to też nie łatwa sprawa dla
jednej osoby). Ponadto przedwczoraj, po zakończeniu pracy odkryliśmy, że ktoś
spuścił mi powietrze w kołach samochodu, stojącego około 2 km od wykopu.
Potrzebuję rady - czy ignorować te wydarzenia, może się komuś znudzi, czy też
ignorowanie doprowadzi do rozochocenia kogoś. Kradzieże czy niszczenie sprzętu
pozostawionego przeze mnie - to moje ryzyko. Zrobienie czegoś z samochodem -
to akt wandalizmu. Natomiast - jeśli się dobrze orientuję - usunięcie słupka
granicznego - to już przestępstwo.
czy zgłoszenie kolejnego przypadku na policję pogorszy czy polepszy sytuację?
z jednej strony policja miejscowa powinna - jeśli będą mieli ochotę się za to
zabrać - w ciągu godziny dowiedzieć się, kto coś takiego robi. Z drugiej
strony - jeśli okaże się, że to np dzieci policjantów - może byc gorzej.
Najgorsze jest to, że zaczynam się bać. Niekiedy, żeby dokończyć prace
dokumentacyjne, zostawałam sama na wykopie po godzinie 17.00. Teraz
zastanawiam się, czy to jest bezpieczne.
Bardzo prosze o radę, nie jestem najlepszym psychologiem, i nie do końca wiem
jak sprawę załatwić.
Justyna
Temat: Transport publiczny a zrownowazony rozwoj...
Transport publiczny a zrownowazony rozwoj...
Bilet do przyszłości: Transport publiczny a zrównoważony rozwój
UITP wprowadza Kartę Zrównoważonego Rozwoju (Sustainable Development
Charter). Sygnatariusze tej karty - pierwsi złożyli swoje podpisy 8 maja br.
podczas Kongresu w Madrycie - podejmują zobowiązanie do stosowania się do jej
zasad społecznych, środowiskowych i ekonomicznych oraz do wpisania tych zasad
w strategiczne cele swoich przedsiębiorstw. Karta tworzy system regularnego
zdawania raportów o wdrażaniu zasad zrównoważonego rozwoju, w oparciu o
konkretny zestaw kryteriów.
W związku z Kartą pozostaje przedstawiona podczas Kongresu publikacja
UITP: "Bilet do przyszłości: Trzy stopnie do zrównoważonej ruchliwości",
która wyznacza wkład transportu publicznego w zrównoważony rozwój. Publikacja
ta identyfikuje trzy filary zrównoważonego rozwoju:
- inteligentne planowanie przestrzenne, które bezpośrednio wciela problemy
ruchliwości
- ograniczenie korzystania z samochodów prywatnych
- promowanie atrakcyjnego, wygodnego systemu transportu publicznego, który
jest efektywny zarówno pod względem operacyjnym, jak i technicznym.
Publikacja ta zawiera także szereg zaleceń praktycznych dla podmiotów
aktywnych w transporcie publicznym, jak również wiele przykładów dobrych
praktyk z całego świata.
Informacja ta pochodzi ze strony:
www.igkm.com.pl/pl/show_doc.php?title=55%20Światowy%20Kogres%20UITP&file=../publikacje/madryt2003.htm&reklama=konf092003.htm
Temat: Volvo 340
wielki_czarownik napisał:
> Witam.
> Czy ktoś ma takie autko? Zastanawia mnie jak one się sprawują, bo wiele o
nich
> słyszałem - m.in. to, że mają silniki z Dacii, że wersje 1.6D są wolniejsze
od
> Skody 105 itp. Czy takie "małe" Volvo jest tak samo dobre jak "duże" Volvo?
> Pozdr.
No zupelnie Volvo to to nie bylo, bo powstalo z przejecia firmy Daf (razem z
bezstopniowa skrzynia biegow).
Dawno temu sam mialem 340 (1,4, 65 KM, reczna skrzynia 4 biegi, Vmax 165),
ojciec mial potem 360 (1,7, 90 KM, piec biegow, Vmax 180), poza tym sporo
jezdzilem 343 1,4 z bezstopniowa skrzynia.
Wrazenia ogolnie (jak na okres przelomu lat osiemdziesiatych i
dziewiedziesiatych ) pozytywne. Auta dosc solidne, przyjemne i uniwersalne
wnetrze, duzy bagaznik i klapa, wygodne siedzenia i zadowalajacy komfort na
wybojach, maly promien skretu. Dobrze sie prowadzilo, ale wymagal duzej
czujnosci na sliskich zakretach, bo chetnie wywijal tylkiem przy zabraniu gazu.
Z ciekawostek: kolo zapasowe (awaryjne) nad silnikiem, uklad transaksle (silnik
i sprzeglo z przodu, skrzynia biegow pod bagaznikiem) - uwaga na
synchronizacje, bo taki uklad mocno obciaza synchronizatory. Szczegolnie
synchronizator 2 biegu moze byc do wymiany (albo jezdzic z miedzygazem :-)
W wersjach z Variomatic jezdzi sie przyjemnie, ale IMHO uklad trzyma za wysokie
obroty. PAsek do wymiany co 60000 km (robota dla fachowca). Z Variomatic
teoretyczna maksymalna predkosc jazdy do tylu jest rowna tej do przodu :-)
W modelach z lat osiemdziesiatych czeste problemy z rdza.
Poniewaz sie wtedy (1990) przesiadlem z Fiata 127 na Volvo 340, bylem bardzo z
samochodu zadowolony (co nie znaczy, ze wczesniej ze 127 bylem niezadowolony :-)
Niemniej postep techniczny poszedl od tamtych lat nieco do przodu :-)
Pozdr.
K.
Temat: kwik-fit gwarancja akumulatora
Nie rozumiem dlaczego w ogóle zdecydował się Pan na kupno akumulatora bez
gwarancji. Chyba zdaje Pan sobie sprawę, że może (choć nie musi, jeśli bateria
będzie się sprawowała bez zarzutu) pojawić się sporo problemów. Serwis
zastosował się zapewne do zaleceń producenta akumulatora, że nie może udzielić
gwarancji, jeśli prąd ładowania nie ma odpowiednich parametrów. Dlatego
każdorazowo przed montowaniem akumulatora parametry te są sprawdzane. Inna
sprawa to jakość pomiaru, który dziwnym trafem aż tak bardzo się różnił. Przede
wszystkim proszę jednak zwrócić uwagę na to, że gwarancja to nic innego jak
umowa między stronami, która zawiera pewne warunki. Trzeba było przeczytać te
warunki. Jeśli było w nich zapisane np. że „producent odmawia gwarancji o ile
stan techniczny osprzętu samochodu nie zapewnia własciwej eksploatacji
akumulatora” (czy coś w tym stylu), to sprzedawca nie bardzo miał prawo odmówić
przekazania karty gwarancyjnej. Niezależnie od tego, jeśli ma Pan rachunek za
akumulator to i tak obejmuje Pana rekojmia sprzedawcy, który musi uwzględnić
reklamację w sytuacji jeśli coś się stanie. Zapewne będzie próbował on wtedy
wykazać, że do uszkodzenia doszło w wyniku nieprawidłowej eksploatacji – wtedy
trzeba będzie dowieść, że to nieprawda bazując na opinii rzeczoznawcy . W tym
celu warto byłoby porozmawiać z serwisem skody, żeby w razie czego wydał
niezależną ekspertyzę na temat parametrów ładowania.
A na przyszłość, aby uniknąć tego typu sytuacji, może warto byłoby tego typu
sprawy załatwiać u profesjonalisty, który nie poprzestałby na ujawnieniu
problemu i pójściu po najmniejszej linii oporu ale dokonał niezbędnych napraw i
regulacji tak, aby problemu po prostu nie było. Wszak na rynku jest tylu
innych fachowców. I nie wszyscy, na szczęście, zdzierają skórę.
Temat: Poczatek konca kapitalizmu?
Gość portalu: jr napisał(a):
> to ze polskie szpitale sa w zlej sytuacji nie jest tylko wina zlego
> rozsrodkowania pieniedzy ale brakiem tych pieniedzy. oczywiscie jesli panstwo
> przeznaczy 5mln usd na maszyne a szpital wyda na samochody dla lekarzy to
winni
>
> musza odpowiedziec. nie mam niz przeciw prywatnym klinikom czy szpitalom ale
> kazdy jeden obywatel ma prawo do opieki zdrowotnej. i niestety prywatne
> szpitale tego nie moga zapewnic (jesli ktos ni placi za prywatna opieke).
> mam dla ciebie rade. jedz do ameryki poludniowej na pare tygodni i zobacz jak
> twoj kapitalizm pracuje. jesli chodzi o europe zachodnia to dzieki
> socjalistycznym partia i silnym ruchom robotniczym nie widzisz umierajacych
na
> schodach szpitali.
s: Amer. Pd. ma tyle z kapitalizmu, co delfin z ryby- jest to tylko
powierzchowne podobienstwo, najzdrowsza gospodarka tam jest Chile i to Chile ma
najbardziej liberalna gospodarke
a partie robotnicze moga trwonic wytworzony w kapitalizmie dobrobyt na
zachodzie, kraje te moga pozwolic sobie na nizsze tempo wzrostu, ale nie my, u
nas nie ma czego dzielic
restrukturyzacja opieki zdrowia jest konieczna ale znaczna
> prywatyzacja nie zapewni wszystkim opieki spolecznej.
s: mozna dyskutowac co do poziomu gwarantowanej opieki, ale sprawa prywatnej
sluzby zdrowia jest dla mnie bezdyskusyjna (tzn. prywatne szpitale), panstwowe
ubezpieczenie powinno gwarantowac minimum uslug, oczywiscie,ze ludzi nie bedzie
stac na zaplate za uslugi szpitali, jesli nie obnizy sie podatkow, ale to
kwestia na inny watek
>
>
> > s: a Ty chyba zapomniales o realnych problemach w Polsce
> najwiekszym problemem ludzkosci jest bezrobocie i kapitalizm tego nie
rozwirze
> bo "niewidzialna reka" zatrudnia tylko tych co potrzebuje a niestety jest nas
> za wielu...
s: tlumaczylem to juz kaganowi (nawet 2 razy) dlaczego w kapitalizmie mimo
postepu technicznego wciaz potrzeba pracownikow, wiec nie bede sie powtarzal
>
> s: tesknota za wujkiem Stalinem??
>
> jesli tego wujka wybierzemy demokratycznie to bedzie on prezydentem. nie
> przychodzi mi do glowy jakies imie ... a szkoda :((
Temat: Moja Mama jest...głupia?...
SUPER WĄTEK!!!!!!!
Boże, jakbym czytała o mojej mamie! Tylko Ty odważyłaś się to napisać.
suri, nie oburzaj się, "matka dała życie" to slogan. Nie potrafisz nawet
uzasadnić "swojego" zdania (i po co to cytowanie i zaśmiecanie Forum?).
Wszystko co napisała założycielka wątku odnosi się do mojej mamy. Może nawet
bardziej - studiów nie skończyła, bo zaszła w ciążę, potem nie chciała już
wracać, bo "po co?", komórki nawet nie ma, bo nie tylko SMSy byłyby problemem,
ale i naciśnięcie guziczka "odbierz". Urzędy, te sprawy - czarna magia. Co
więcej - nawet zakupy ostatnio robi tata. Prawo jazdy ma za łapówkę (sprzed
wielu laaat), jest "od zawsze" wożona przez tatę. Jeśli chodzi o pojęcie "kury
domowej" - całkowicie się do niej odnosi (pranie tacie nawet majtek i
skarpetek!, gotowanie z przynoszeniem przed nos), choć nawet w gotowaniu brak
fantazji i urozmaicenia. Kocham ją bardziej niz ojca (który był zawsze sztywny
i... skąpy), ale widzę to co widzę i... nie zamierzam powielać jej wzorca.
Udało mi się to chyba w zupełności - mam zmysł techniczny, gotuję z wyobraźnią
i bardziej dla siebie niż męża, dobrze prowadzę samochód, ale największe
osiągnięcia mam w relacji z mężem - sam sobie pierze (plus pranie ogólne typu
pościel, ręczniki), prasuje (nawet czasem prasuje moje rzeczy), jest partnerem,
a nie władcą. W ostatni weekend miałam właśnie wizytę rodziców - była o tym
mowa przy okazji pytania mamy czy dodaję do prania czegoś tam. Ja na to, że ma
zapytać męża, bo on się zajmuje praniem. Mama chyba mnie za to podziwia...
Podobnie jak autorka wątku - zdaję sobie sprawe, że więcej będzie przeciwniczek
takiego myślenia. Ale cóż - są rzeczy, o których boimy powiedzieć głośno,
przyznać się do tego co naprawdę myslimy. Brava za odwagę - FranckaII !!!
Temat: TUV 2005 - wyniki
hej,
ogolnie podobaja mi sie twoje wypowiedzi, ale w tym poscie mnie rozbroilas na
calego. i to trzy razy.
Gość portalu: Joasia napisał(a):
"kiedy wsreszcie zrozumiecie ze nie ma statystyki podajacej awaryjnosc
pojazdow -
nikt nigdzie awarii nie zglasza
TÜV = stan techniczny pojazdu w dniu przegladu
nikt nie pyta czy usunales usterki przed przegladem"
owszem nie sa to statystyki awaryjnosci, ale chyba nie zakladasz, ze np
wlasciciele toyot sami naprawiaja przed przegladami auta, a np opli juz nie.
moze niektorzy tak robia, a inni nie, ale srednia dla wszystkich samochodow
wszystkich marek bedzie taka sama. wiec w pewnym sensie statystyki TUV mowia o
awaryjnosci.
Gość portalu: Joasia napisał(a):
"Wg. Dekry Corolla (która jezdziłem) psuje śie częściej niz A-klasa (którą
jeżdże)
Bzdura!!!
Corolla miala podczas przegladu wiecej usterek majacych wplyw na bezpieczenstwo
jazdy niz A-Klasa."
a czy jedno nie jest zbiezne z drugim???
Gość portalu: Joasia napisał(a):
"Czy mozna wyciagac z tego wniosek ze Lancia Thema ktora przez lata nie
dostawalam TÜV za pierwszym podejsciem jest gorsza od Opla, Volvo, VW, BMW na
ktora dostalam TÜV bez problemow ?????"
tak, dokladnie taki wniosek mozna wyciagnac z tego - patrz argumenty do
pierwszej twojej wypowiedzi.
reasumujac nie mozna powiedziec, ze tuv jest jedynym stowarzyszeniem, ktore
bada awarie (sa dekra, adac). ale trzeba powiedziec, ze wlasnie te trzy
prowadza badania na najwiekszej liczbie egzemplarzy i metodologia badan jest
jak najbardziej sprawiedliwa. a to, czy ktos naprawia auto przed czy w trakcie
TUV, to nie jest zaden argument. srednia dla naprawiaczy przed i po bedzie taka
sama.
pzdr
abc.
Temat: Ogniwa paliwowe - troche rzeczowych informacji
Ogniwa paliwowe - troche rzeczowych informacji
Jako osoba zajmujaca sie zawodowo min. ogniwami paliwowymi musze wyjasnic
kika nieporozumien zwiazanych z tymize. To, co pisze, poparte jest
doswiadczeniem z lacznie 36 zestawami (w tym roku dojdzie do nich nastepne 27
zestawow) plus informacjami nieoficjalnymi od producentow.
Nie bede sie tutaj zajmowal zrodlami i dystrybucja wodoru, ekologicznym
porownaniem ogniw z silnikami spalinowymi spalajacymi paliwo ciekle lub
gazowe, ich emisjami, czy formami przechowywania paliwa, ale przydatnoscia
ogniw do czegokolwiek.
Mimo, iz zasada dzialania ogniwa paliwoweg znana jest od dziewietnastego
wieku, szersze zatosowanie znalazl ten rodzaj wytwarzania energii
elektrycznej dopiero w latach szesdziesiatych ubieglego wieku w amerykanskim
programie zalogowych lotow kosmicznych. Wedlog opini wszystkich
zainteresowanych owczesne ogniwa bily humorami i zlosliwoscia w pojedynke
pluton kobiet z PMS ;-) Poza tym ich trwalosc mozna bylo porownywac z
dlugoscia zycia snieznego balwana na rozgrzanym dachu w rzymskie sierpniowe
polodnie.
I w zasadzie od tego czasu niewiele sie zmienilo.
Najpowazniejszym problemem urzadzen zwanych ogniwami paliwowymi jest stos
(stack) wlasciwych ogniw. Ogniwa wykonane sa ze specjalnych foli o bardzo
egzotycznych wlasciwosciach co do przepuszczalnosci czasteczkowej i ta
przepuszczalnosc obraza sie praktycznie o wszystko, od zmian temperatury
(aktualna trwalosc wielu produktow jest rzedu 100 (sto) rozruchow), poprzez
wahania skladu gazow zasilajacych po sladowe zanieczyszczenia (reaguja np.
alergicznie na slady rozpuszczalnika po malowaniu pomieszczenia, w ktorym
stoja).
Typy montowane w pojazdach sa co prawda troszke odporniejsze, ale tez
niewiele wiecej, a sprawnosc elektryczna, juz w urzadzeniach stacjonarnych
nieimponujaca (tam jest drugorzedna, bo cieplo procesu jest rowniez
odbieranym produktem, wiec sprawnosc calkowita jest nienajgorsza), jeszcze
bardziej sie obniza.
Chwilowo najwiekszym problemem jest nawet w idealnych warunkach (nie-)
trwalosc stosu. Wszyscy producenci dali by wiele pieniedzy, aby miesiace
zycia stosu mozna by odliczyc na wiecej niz na palcach dwoch dloni pracownika
tartaku.
Rowniez nierozwiazanym pozostaje problem zwyklego zamarzania (ktorego
wynikiem jest natychmiastowa i nieodwracalna destrukcja stosu) na mrozach.
Problemy techniczne sa na tyle masywne, ze np. BMW zaczyna polgebkiem
traktowac spalanie w silniku spalinowym jako jedyne sensowne zastosowanie
wodoru w pojazdach mechanicznych.
Obserwojac postep ogniw paliwowych w pojazdach samochodowych przez ostatnie
lata dochodze do wniosku, ze w obliczu kosztow i problemow bardzo
optymistycznym bedzie spodziewac sie wprowadzenia seryjnego chocby kilku
typow pojazdow z ogniwami paliwowymi w ciagu najblizszych 10..15 lat.
Niezaleznie od tego, czy beda tankowane wodorem gazowym, cieklym, metanolem,
czy gazem ziemnym (te ostatnie reformowane na pokladzie).
Do tego dochodza problemy z rozbudowa infrastruktury i otwarciem zrodlel
wodoru.
Twierdzenie o 50 % nowo dopuszczanych pojazdow za 15 lat (jak kuzyn twierdzi)
to zupelnie iluzoryczne chciejstwo i brednie.
Natomiast ogniwa paliwowe jako stacjonarne decentralne zrodlo pradu i ciepla
dla budynkow jedno- i kilkurodzinnych, napedzane gazem ziemnym z istniejacych
sieci gazowych, ma dosc dobre szanse, aby za kilka lat wyjsc na masowy rynek.
Pozdr.
I.
Strona 2 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 148 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4