Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problemy demograficzne Polski artykuł
Temat: Polska katastrofa demograficzna
Czyżby jedynym wyznacznikiem "jakości" czasopisma było poruszanie
sprawy demografii w Polsce?
wyborcza.pl/1,76842,4860815.html
Tu masz ogólnie artykuł na temat demografii w Europie
wyborcza.pl/1,80322,4796952.html
Tu artykuł tej wstrętnej środy o problemach kobiet i "dzietności" w
Polsce
Chce się coś znaleźć to się znajdzie. Jak się nie chce to się niczego
nie znajduje.
Temat: Balcerowicz: Rzeczywisty deficyt wyniesie 50 mld
Gdybys mial torche rozumu, to wiedzialbys, ze to
bezrobocie to nie zasluga zlego AWS, ktory przez rok porzadil bez "swiatlej UW"
20% bezrobocie to wynik boomu demograficznego lat 80-tych i braku reakcji ze
strony rzadu na te sytuacje. Wynik zlej polityki gospodarczej prowadzonej przez
lata 90-te, gdzie wladza wierzyla, ze rynek pracy sam sie ureguluje. w 2000 roku
wraz z moim kolegoa napisalem do rzepy artykul, ze bezrobcie w Polsce przy braku
zmian w polityce gospodarczej osiagnie 18-19%. W tym czasie Pan B bredzil o
deficycie i inflacji, jakby to bylo wowczas glownym problemem Polski, bo nie
przyszlo mu do glowy by jzajrzec do danych demograficznych. W tym czasie gdy ten
mistrz puste slowa bredzil o deficycie budzetowym w researchach Deutsche Banku
mozna bylo, ze w Polsce spada gwaltownie popyt wewnetrzny i konieczna jest
poluzowanie polityki fiskalnej. W tym czasie w DB krajami Europy
Srodkowo0-Wschodniej zajmowaly sie 4 osoby. Za jak wiedze placil Leszek B swoim
przydupcom w ministerstwie finansow, ze tego nie zauwazyli, mimo wiekszego
zespolu i lepszego dostepu do danych????
Temat: Naprawdę ciekawy tekst Żakowskiego
Naprawdę ciekawy tekst Żakowskiego
I proszę maltretować autora dopiero po przeczytaniu artykułu, a nie jedynie za
nazwisko;)
Mnie zaciekawiła niezwykła jak na dziennikarza (ale to nie pierwszy podobny
tekst Żakowskiego) mieszanka zangażowania, pasji i katastrofizmu. No i wydaje
sie, że Żakowski nie docenia samobójczego instynktu polskich polityków (u władzy).
Pierwsze akapity
"Ci, którzy przepowiadają rychłą i spektakularną klęskę nowej koalicji, muszą
się liczyć z przykrym rozczarowaniem.
Mimo fatalnej jakości tego gabinetu problem z nowym rządem premiera
Marcinkiewicza nie polega na tym, że w rok czy dwa lata zrujnuje on Polskę.
Jego problemem jest to, że wykorzysta tylko część szans, na które pracowaliśmy
i czekaliśmy latami: wielkich pieniędzy z Brukseli, wysokich cen węgla i
miedzi, rosnącej koniunktury w strefie euro i w Rosji, potencjału wchodzącego
na rynek dobrze wykształconego młodego pokolenia, niżu demograficznego
pozwalającego na perfekcyjne wykształcenie kolejnej generacji. Cenę za
niewykorzystanie historycznej szansy zapłacimy, gdy będą rządzili inni.
Na razie czeka nas okres pozornych sukcesów. Pozornych, bo poniżej naszych
możliwości. Przez najbliższe lata Polska może sobie całkiem nieźle radzić w
światowej drugiej lidze. Ale gdybyśmy mieli władzę przyzwoitej jakości, w tak
sprzyjających warunkach stać by nas było na to, by walczyć o pierwszą ligę."
serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3329556.html
Temat: Coś dla politykierów
czuk1 napisał:
> Rynkiem pracy rządzą też prawa ekonomiczne. Nie zalejemy Europy. Pracą na
> Zachodzie pomożemy swoim rodzinom. Ważne jest tylko aby nie była to emigracja
> stała lecz zarobkowa. To dla nas jest problem (docelowy) a nie dla Europy.
> Europa i USA skorzystają z nas więcej niż my (Polska) z nich. Następuje
bowiem
>
> drenaż najzdolniejszych Polaków, młodego pokolenia (to po pierwsze) przez co
> tworzy sie luka demograficzna w Polsce (Zamość mocno na tym docelowo
ucierpi),
> a ppo drugie poza krajem Polacy wykonuja najgorszą pracę (fizyczną, szkodliwą
> dla zdrowia, prostą - na "liniach potokowych") i za male pieniądze. Tak na
> gorąco.M
Wczoraj byl bardzo ciekawy art. w "Rzeczpospoltej" na ten temat. M
Temat: Czy Europejczykom grozi wymarcie?
Czy Państwo będzie wspierać czy nie zabiegi in vitro to w żadnym stopniu nie rozwiąże problemu demograficznego krajów Europy w tym Polski.
Jeżeli autor tego artykułu stawia tezę że Europejczykom grozi wymarcie to powinien zastanowić się nad przyczynami tego zagrożenia i możliwymi sposobami zaradczymi a on ni z gruchy ni z pietruchy o zapłodniu in vitro i małej liczbie plemników w nasieniu.
Czyli co zapłodnienie in vitro to wg autora sposób na rozwiązanie problemu spadku urodzeń w Europie. Brawo.
Może inne tematy panie autorze:
Spadek urodzeń a homoseksualizm
Spadek urodzeń a obniżenie populacji bocianów.
Spadek urodzeń a rosnący feminizm wśród Europejek
i inne równie pobudzające wyobraźnię tematy.
Temat: Dzieci nie są trendy
Dzieci nie są trendy i co z tego?
jest dokładnie tak jak artykuł opisuje. I co w tym złego? przecież katastrofy
demograficznej nikt z nas nie dożyje.
dotychczas sądziłam że głównym problemem polskiego narodu (bo nie moim) jest
niechęć do posiadania dzieci w ogóle. tymczasem w powyzszym tekście podnosi się
poprzeczkę krytykujac posiadanie TYLKO jednego potomka.
czy wy czasem za dużo nie wymagacie?....
Temat: Ciaza pomaga w znalezieniu pracy
Goga, a ja nie pisze ze wszystko w Polsce jest lepiej zorganizowane niz w
Holandii, jesli tak napisalam to mi przypomnij gdzie, to sie wycofam z takiej
opinii (chyba ze znowu mnie pomylilas z kims innym ;-) Sa pewne aspekty ktore w
Polsce sa LEPIEJ zorganizowane POMIMO ze Polska jest krajem rozwijajacym sie z
olbrzymim deficytem budzetowym i duzo mniejszym problemem starzejacego sie
spoleczenstwa niz Holandia.
Nie wiem co mam napisac nt artykulu, nie jest dobrze w Polsce i wlos mi sie
jerzy na glowie jak slysze nowe projekty walki z nizem demograficznym typu
utrudnienie dostepu do srodkow antykoncepcyjnych. Nie chodzi przeciez o to
abysmy sobie udowadnialy w ktorym kraju jest lepiej, bo w jednym lepiej jest
cos rozwiazane, a w innym cos innego i na zasadzie banchmarkingu mozna
korzystac z DOBRYCH przykladow. Ja mam wysokie wymagania nt systemu
prorodzinnego w Holandii dlatego, bo to nie jest kraj rozwijajacy sie, to kraj
bogaty z nadwyzka budzetowa i KASA JEST tylko kwestia jest taka JAK ja
rozdzielic sprawiedliwie aby zapewnic ROZWOJ ekonomiczny. Dla mnie
przyszlosciowe jest inwestowanie w dzieci, mlodziez, edukacje, prace, zdrowie.
W Polsce niedawno przedluzono urlop macierzynski o 2 tygodnie. Moglabys pojsc i
sie podpisac pod petycja o dluzszy urlop macierzynski w Holandii?
Temat: Demograficzna bomba tyka
Pierdu pierdu ktoś napisał. A prawda jest taka, że pogubienie sie spoleczeństw
zachodu w labiryncie doprowadzilo do tego, że obecnie promowany jest
homoseksualizm, a polityka prorodzinna jest zaniedbywana. Jesli przyszle matki
i rodziny mialaby zapewniona wieksza opieke ze strony panstwa, czy moze
przywileje wowczas nikt nie martwilby sie o to kto za 30 lat bedzie pracowac. I
tak jest w Polsce rowniez. Ale nawet w kontekscie problemu o ktorym mowa w
artykule nikt nie stanie w obronie dzieci nienarodzonych, ktorych aborcja co
roku siega koszmarnych ilosci. Niestety w Polsce tez nikt sie do tego nie
przyznaje ale w latach 50 i 60 średnio co roku dochodzilo do grubo 1.000.000
aborcji. A w ciągu 5 lat procederu od parszywego wydania ustawy stalinowskiej
zezwalajacej na aborcje na smierc wydano 5.000.000 dzieci. Skala aborcji byla
rowniez duza w pozniejszych czasach rzadu konunizmu w kraju. Jednakze
demokratyczne pastwa zachodnie nie byly gorsze pod tym wzgledem. Proceder
zabijania poczetych dzieci trwa do dzis w Polsce na duzo juz mniejsza skale ale
jednak calkiem spora, a na zachodzie bez zachamowan. Oto jest odpowiedz,
dlaczego w Polsce, a takze w innych krajach dzis pojawia sie kryzys
demograficzny. Jesli ktos jest za aborcja niech sobie tylko pomysli, ze gdyby
jego wlasna matka popelnila ten ochydny czyn to by dzis go nie bylo.
Temat: American Dream is "For Sale"
Ten artykul to zupelne bzdury. Problemem jest spadek cen
nieruchomosci, a nie nadmierne zadluzenie. Anglicy sa bardziej
zadluzeni w stosunku do dochodu od Amerykanow, a Niemcow dlug jest
podobny. W wielu krajach europejskich bedzie podobna sytuacja, a
nawet gorsza. Ceny nieruchomosci w wielu krajach wzrosly bardziej
niz w USA i o wiele szybciej niz dochody ludnosci (Wlk Brytania,
Irlandia, Hiszpania, Polska, kraje baltyckie, a ostatnio Bulgaria).
Do tego w krajach europejskich dominuja pozyczki o zmiennej stopie
oprocentowania, w przeciwienstwie do USA, gdzie wiekszosc pozyczek
ma stale oprocentowanie. Przy stalym oprocentowaniu pozyczkobiorca
nie jest uzalezniony od wysokosci stop procentowych. Moze nawet je
obnizyc jezeli stopy spadna i pozyczke zrefinansuje. W Polsce
dochodzi do tego fakt, ze wielu ludzi pobralo pozyczki w frankach
szwajcarskich uzalezniajac sie od kursow walutowych. Wzrost stop
procentowych przy rownoczesnym spadku kursu zlotowki w stosunku do
franka szwajcarskiego moze powaznie zwiekszyc koszty obslugi
pozyczek hipotecznych. Oprocz tego w Polsce sa ludzie ktorzy wzieli
pozyczki na 40 albo 50 lat, ktore w USA sa zupelnie nieznane. Do
tego dochodzi sytuacja demograficzna: wzrost liczby ludnosci w USA,
spadek populacji w Polsce i w duzej czesci Europy. Jezeli ktos
twierdzi, ze Polacy sa madrzejsi od Amerykanow i cos takiego sie u
nas nie zdarzy to sie myli.
Temat: autoplagiat - jak definiowac?
słuchajcie, a co sadzicie o opisanej przeze mnie sytuacji nr 4:
"mam jedno duze badanie, z czego wychodza 4 artykuly do czasopism polskich - kazdy opiera sie na innej czesci duzego badania (tu nie ma chyba problemu?), ale drobna czesc (pol strony - strona) wyjasniajaca zastosowane metody jest w kazdym artykule podobna (ciezko wiele razy to samo innymi slowami przepisac by sie nie powtarzac)?"
to mnie akurat obecnie nurtuje najbardziej - rozbilem sobie moje badanie na kilka niezaleznych innych od siebie czesci i z tego robie artykuly - za kazdym razem jednak jest to to samo badanie (mam duzo wynikow), wiec powiniennem powtorzyc za kazdym razem czesc metodologiczna - chocbym nie wiem co wymyslil, we wszystkich kilku powstajacych artykulach okolo strony tekstu (metody plus opis demograficznych cech badanej zbiorowosci) jest o tym samym, ciezko nawet to inaczej napisac bo juz na pamiec umiem...
w przypadku nie zrzekania sie praw autorskich to chyba jest dopuszczalna sprawa (sama tresc artyklulow jest inna), ale co jesli za ktoryms razem bede musial sie zrzec?
Temat: Wolność decydowania o aborcji
> Zapewne czytaliście artykuł w ostatnim numerze WO o sytuacji demograficznej w
> Indiach i Chinach.
Oczywiście.
> Moim zdaniem, jest to przykład świadczący przeciw aborcji, która w tym
> przypadku przyczynia się do niedoboru płci żeńskiej.
Nie. Jak sam niżej słusznie zauważyłeś aborcja jest tylko narzędziem, winna
jest sytuacja społeczna, polityka demograficzna.
> Ktoś zaraz powie, że to nie jest wolność decyzji, jeżeli kobieta pod wpływem
> nacisków społecznych decyduje się na aborcję. Z tym, że również w Europie
> naciski społeczne występują, by dziecka nie było, gdyż jest to obciążenie.
Jakie naciski społeczne w Europie? Może masz na myśli to, że np. w Polsce
kobiety rezygnują z dzieci, bo boją się utraty pracy? Nie wszędzie w Europie
panuje dziki kapitalizm.
Unikanie bomb
> demograficznych jest ważniejsze, niż wolność decyzji?
Wyobraź sobie, że w tym wypadku tak. Przeludnienie to zbyt poważny problem, by
nie podejmować nawet drastycznych kroków, by jemu przeciwdziałać.
Temat: Polska sie wyludnia
Ten artykuł pokazuje margines problemu. Oblicza się, że z krajów tzw "nowej
Europy" wyjechało na zachód 4% młodzieży. Z tym, że z Polski 7%. Jeśli do tego
dodamy regres demograficzny (liczba narodzin jest mniejsza od liczby zgonów) to
robi się przerażająco. Przed rokiem 1995 szacowano liczbę mieszkańców naszego
kraju na 38 mln. Po spisie w 2003 r. okazało się, że jest nas 34 - 35 mln.
A potem rozpoczęła sie emigracja, o której artykuł. Od Norwegii więcej Polaków
przyjęła Irlandia, Anglia, Niemcy, Włochy, nawet niechętna Francja; coraz
więcej osób wyjeżdża do Hiszpanii; do tego dochodzą inne kontynenty głw USA i
Kanada ale również Australia.
Wyjeżdżają osoby młode, i że tak powiem odhowane. Za stworzenie perspektyw dla
kraju odpowiedzialny jest rząd. No i za SLD rószyła emigracja jak ze stanu
wojennego, jeszcze się nasiliła po wygranej PiS. Nie komentuję posunięć jednych
i drugich. Kontempluję fakt emigracji młodych ludzi świadczący o utracie wiary
w godną przyszłość tego kraju. Wcale mi się to nie podoba, jestem dość wiekowy
i pewnie tu zostanę. Pozostają również emeryci, którzy niedługo zdechną z głodu
(teraz przypada 4 pracujących na jednego emeryta, szacuje się, że w 2020/2025
będzie 1,7 pracującego na jednego emeryta). Ja może sobie jakoś poradzę, jednak
już żałuję, że nie wyjechałem gdy miałem okazję w latach osiemdziesiątych.
Temat: Wyższa pensja za powrót
itd-gw napisała:
> >
> > Ja miałem na myśli raczej godziny nadliczbowe.
> >
>
> No to nie zabranie etatu tylko OBNIZENIE PENSJI. Cale srodowisko przyjmie
> 'powracajacego', ktory zmniejszy im pensje z otwartymi rekami?
To już nam nadmierna dydaktyka nie przeszkadza w koncentracji na badaniach
naukowych? Przecież dużo osób na to narzeka.
>
> A tak naprawde wlasnie w powiazaniu etatow z godzinami tkwi sedno problemu.
> Kazde zastukanie w Polsce o prace przez kogos z zewnatrz rozbija sie o jedno:
> CHETNIE, ale NIE MAMY GODZIN, ida reformy, niz demograficzny....
> Wazny przedmiot? Nie ma go na uczelni? No tak, ale programu nie mozna
ruszyc...
Wydaje mi się że sednem sprawy są PIENIĄDZE. Jak taki ktoś je przyniesie w
wianie, może programy okażą się bardziej elastyczne i otwarte na nowości.
>
> A gdzie te firmy bio- i nano- w Polsce by nawiazac wspolprace z przemyslem?
> Bez niej to radosna tworczosc konczaca sie spotkaniami typu: 'No a gdzie
> moglibysmy Panowie to wykorzystac?'
>
Ale jeżeli nie wykształcimy kadr na poziomie zachodnim, to ich nie będzie tym
bardziej.
> A co do teleinformatykow, a raczej telekomunikacji
> polecam kilka refleksji osoby, ktora wrocila
> serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52282,2625740.html?as=1&ias=2
Prof. Jajszczyk karierę chyba zrobił jak się patrzy. Na co ten jego artykuł ma
być przykładem?
Temat: Jeżeli nie prawo, to co?
Artykul zasygnalizowal bardzo istotny problem systemu edukacji w Polsce.
Mianowicie, ogromna wiekszosc polskich szkol srednich w zaden sposob nie
przygotowuje mlodziezy do swiadomego wyboru kierunku ksztalcenia! Skonczylam
skole srednia prawie 10 lat temu i pamietam, ze nie mielismy praktycznie
zadnych zajec z rozpoznania osobistych predyspozycji do okreslonego zawodu,
zadnej przyzwoitej oferty z uczelni czy nawet rzeczowej dyskusji. Cala "pomoc"
szkoly ograniczyla sie do kilku wonych godzin na wyjscie na tzw. "targi pracy",
gdzie kilku smetnych studentow stalo z kiepskimi ulotkami, oraz ogolnikowej,
nic nie wnoszacej godzinnej podaganki z psychologiem. Z tego, co wiem od
mlodszego rodzenstwa, dzis sytuacja nie wyglada o wiele lepiej, moze tylko ze
wzgledu na niz demograficzny ulotki z uczelni sa bardziej kolorowe, bardziej
agresywne i jeszcze mniej konkretne. Kolek zainteresowan, warsztatow czy innych
zajec hobbystycznych w szkolach nie ma, bo nie ma pieniedzy, program szkolny
przygotowuje do zdawania testow, nie do zycia zawodowego. Nic wiec dziwnego, ze
masa uczniow wybiera studia przypadkowo, w pedzie za moda, pod gust kolezanki
czy z namowy ciotki, ktora 15 lat temu przeczytala w "Pani Domu", ze fajnie sie
pracuje w banku. Ja rozumiem, ze kilkunastoletni szczyl moze nie umiec
zdecydowac, co chce robic w zyciu, ale szkola powinna mu w tym pomoc!
Temat: Za dużo szkół, za mało uczniów.
Za dużo szkół, za mało uczniów.
No wlasnie, jakie szkoly w Lublinie zostana zlikwidowane??? czy prezydent
juz sie na ten temat wypowiadal??? Na jednym z watkow opisalem, jak ten
problem rozwiazano w Łodzi...a jak w Lublinie???
"Do końca lutego samorządy muszą ogłosić, które szkoły chcą zamknąć.
Likwidacja placówek jest konieczna ze względu na niż demograficzny, jednak
resort edukacji nie ułatwia jej przeprowadzenia. Szkoły będą zamykane w wielu
rejonach Polski. "Rz" sprawdziła, które placówki nie unikną likwidacji. "
Ciekawy artykul:
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040202/publicystyka/publicystyka_a_1.html
pozdr. hm`
Temat: FLAVIUS, powazne pytanie o ROSJE...
Ten titus_flavius ma czasami leb.
J.K. napisał(a): > Nie mysl, ze sie wykrecam...
> Ja niestety jestem skladnikiem tego "Zgnilego Zachodu"
> i pracuje ciezko nawet w weekendy...
> Ale kiedys Ci odpowiem... Co do Chin, masz zapewne racje...
> Problemem pozostaje europejska czesc... Przypominam, tu sa rozne opcje..
> Nie wszyskie pokojowe...
titus_flavius:
zbyt wielką przywiązujesz wagę do tradycji zachodniej. Mieszkańcy UE nie będą
zaś chcieli dla niej ryzykować życiem. Gdy bęzie chodziło i ich emerytury
zgodzą się i przyjąć szariat ...
J.K. On ma racje. Widzac sprostytuowanie sie zachodnich europejczykow T.
strzelil w dziesiatke, przynajmniej na najblizsze dziesieciolecie. Potem juz
demografia zalatwi reszte i bedzie po ptakach. Jedyna nadzieja Europy to
Ameryka. Ale Stany beda ratowac Europe wbrew im samym. Przydala by sie w
Europie jakas rewolucja bo zmiany na gorsze zaszly za daleko i szariat jest juz
powoli wprowadzany ( Francja rozpoczela ostatnio nagonke na erotyke). Juz
wkrotce Pani Fallaci bedzie uwazana za niezwykle umiarkowana.
Mnie w tym kontekscie bardziej interesuje los Polski. Moze wygramy na loterji i
nie dojdzie do Unijnego anschlussu. Wtedy bedziemy byc moze odgrywali znaczaca
role. Ciekawy artykul w ostatnim Wprost o ekonomicznym i politycznym upadku
Niemiec.
Temat: Jak nas widzą i nienawidzą
ah tam, kolejny tendencyjny artykul. Tak jakby milionow Hindusow tu nie mieli, a
jakos ich toleruja zupelnie dobrze a jaka to roznica kulturowa!. Polacy sie
wtapiaja bez problemu!
Kogo obchodza opinie jakichs wyjatkow. To bledne myslenie ze Anglicy wielka
laske Polakom zrobili otwierajac rynek pracy.
Rzad UK dokladnie WIE CO ROBI. Przyjeli TYLE ile ekonomia mogla zaabsorbowac bez
tragicznego bezrobocia. Prosta sprawa jest zjawisko ekonomii skali ze im wiekszy
popyt to tym wieksza podaz. UK jest starzejacym sie Panstwem demograficznie i
starzejacym sie ekonomicznie i wzrost na rynku jest powolny i bylby jeszcze
bardziej powolny. Normalna sprawa w ekonomii.
Naplyw mlodych ludzi z Europy wschodniej poprawilo jeszcze bardziej obrot
ekonomii i powiekszylo skale. Odmlodzili przy tym spoleczenstwo o kulture polska
ktora dosc szybko sie asymiluje z innymi nacjami Europy w przeciwienstwie do
Hindusow.
Temat: Fatalny stan finansów Grecji
Ciekawy artykuł, zmuszający do myślenia, zwłaszcza, że Polska ma
podobne problemy, skutecznie jak na razie zagłuszane przez rząd
donka i sprzyjającą mu większość mediów. Podobne są kwestie z
deficytem budżetowym, nie wiadomo, jak rozwiązać sprawy emerytalne,
demograficzne i wiele innych. Nie ma wyjścia, społeczeństwo musi
zacząć ciężko pracować a państwo zacząć oszczędzać. Oba kraje nie
mają wyboru. Przyszłe pokolenia nie wezmą na głowy skutków
wczorajszych i dzisiejszych szaleństw. A to prowadzi zawsze do
upadku państw.
Jacek
Temat: Wyścig miast
Apropo's aglomeracji- przypominam o Śląsku.
Co do samej dyskusji- faktycznie- ton artykułu prowokuje do ostrych sformułowań
i jakiejś batalii między mieszkańcami.
Kraków lubię, ale go nie znam. Sentyment? Może. Sentyment mam również do Łodzi
jako jej były mieszkaniec. Kibicuję zmianom, denerwuję się na fatalne drogi,
brud, rozbuchana administrację. Kibicuję hotelom, inwestycjom, no i firmom,
które weszły do tego miasta. Problem polega na tym, że obecnie w Polsce żaden
samorząd nie jest w stanie przeskoczyć ograniczeń, wynikających z braku
jednolitej koncepcji rozwoju państwa. Gdybyśmy np. drogi, pokazywane dumnie na
mapkach przez polityków, mieli w rzeczywistości- sytuacja zmieniłaby się
radykalnie. Tak samo, jak struktura demograficzna.
Reasumując- bardzo trudno wyrażać zdecydowane opinie, bo ta nasza rzeczywistość
jest bardzo, ale to bardzo złożona.
Temat: Mieszkania są drogie i będą drożeć
hi, hi, hi.....
Mnogosc artykulow podkrecajacych koniunkture swiadczy o poczatku wielkiego
bec...
Banki swoje zarobily a raczej zrobily bo beda musialy zaczac sie trudzic w
odzyskiwaniu swojego... I aby nie za duzo zstacic to mieszkania hipoteczne beda
chcialy jesczze w pore (no i szybko upchnac) aby zysk byl jak najwiekszy no i
zeby nie poniesc straty....
No coz taka jest kolej rzeczy. A jak biedni ludzie w Polandzie wierza tylko
gazetom nie analizujac samemu sytuacji to ich problem...
No i dlaczego nadal tak w mozgach Polakow jest wryte tak mocno ze trzeba miec
wlasne mieszkanie???? Przez to czlowiek sie skazuje na zasiedzenie... Cala
cywilizowana Europa jest mobilna...Ludzie zyja pracuja i chca sobie polepszac
warunki...A zeby to osiagnac to szuka sie tez zawsze lepszej pracy...Przez to
czesc zycia lepiej jest jednak nie wiazac sie mieszkaniem...Mieszkanie kupuje
sie juz na tzw "jesien zycia"... No i robi prezent dzieciom ktore i tak nie
beda prawdopodobnie w tym mieszkaniu mieszkaly...Ale no coz Polska to dziwny
kraj...
Juz mi sie nawet nie chce pisac o demografii itp....
3mam kciuki za kredytobiorcow.....
Ps.
Aha, oczywiscie tez mama mieszkanie (aby zaraz nie bylo ze sie odezwal biedak
bez mieszkania...). Ale zdanie sobie wyrobilem dzieki mozliwosci pozycia w
Europie..
Temat: Cesarskie ciecie nieopłacalne?
Politycy ! dlaczego nie zajmujecie sie prawdziwymi problemami Polski ???????? wciaz wzrastajace
bezrobocie, strasznie niskie wyplaty, zanizona stopa zyciowa przecietnego Polaka, glodujace dzieci,
katastroficzna sluzba zdrowia..... i co wymienilam jest tylko przyslowiowa kropla w morzu!!!!!!!!! od 10
lat mieszkam za granica i zawsze bylam bardzo dumna mowiac ze jestem Polka, az do zeszlego piatku,
gdy przeczytalam w gazecie "Dziennik" artykul "Kobieto w bolach rodzic bedziesz". Co za
wstyd!!!!!!!!!!!!!!!!!! Polska naprawde nie ma innych problemow niz debaty na temat porodow????????
porod naturalny czy cesarka? aborcja dozwolona czy nie? w ktorym wieku zyjemy??????????????? 5 lat
temu urodzilam corke i nie dostawalam zadnych rozkazow od ekipy oddzialu!!!!!!!! wspaniala opieka,
zrozumienie i wyrozumialosc, znieczulenie, obecnosc ojca dziecka ( od przyjecia na oddzial o 5-tej
rano do porodu o 15.00 ), uczucie, ze jestem jedyna rodzaca i ze ekipa jest do mojej dyspozycji w
kazdym momencie ! to sie nazywa porod !!!!!! w takich warunkach, przy normalnym przebiegu ciazy, o
wiele wiecej kobiet rodziloby naturalnie !!!!!! nasluchalam sie opowiesci kolezanek rodzacych w polskich
szpitalach i zlapalam sie za glowe !!! dlaczego rodzace kobiety sa traktowane bez zadnego
respektu??????? kazdy czlowiek jest panem siebie i zaden polityk nie bedzie decydowal o moim ciele, ani
o tym w jaki sposob mam zamiar rodzic. We wspomnianym wyzej artykule Prof.Chazan twierdzi, ze "(...)
jesli kobiety nie beda rodzic wiecej dzieci, beda odpowiedzialne za polski niz demograficzny". Jak
zawsze w naszym kochanym kraju, wine trzeba na kogos zrzucic i trafilo na kobiety. Jesli warunki
porodow nie zmienia sie na lepsze w krotkim czasie, mysle ze Polska bedzie w bardzo zlej pozycji.....
Mlodziez wyjezdza za granice, przyrost naturalny nie wzrasta tak jak Panstwo by sobie tego zyczylo......
co za wizja przyszlosci !!!! mam cicha nadzieje, ze rzad sie wreszcie obudzi i Polska Kobieta bedzie
traktowana z respektem i bedzie moga "rodzic po ludzku".
Bravo dla organizatorow akcji "Rodzic po ludzku", dzieki Wam wiele kobiet moze w pelni cieszyc sie tym
wspanialym wydarzeniem jakim jest urodzenie dziecka. Mam nadzieje, ze dzieki Waszej akcji
mentalnosc pewnych politykow, lekarzy i innych osob zostanie zmieniona na lepsze, bo jak mowi
francuskie powiedzenie "Tylko glupcy nie zmieniaja zdania" .............
Temat: Polska traci przyjaciół. Dla PiSu to nie problem
Polska traci przyjaciół. Dla PiSu to nie problem
Oni to uwazaja jako dowod ze to oni maja racje i sa na dobrej drodze.
"European Voice": Polska traci przyjaciół
Agresywni Polacy tracą przyjaciół i wpływy - pisze w najnowszym wydaniu
opiniotwórczy tygodnik "European Voice" wychodzący w Brukseli.
Zdaniem autora artykułu Simona Taylora, rozpoczęty w czwartek w Brukseli
szczyt UE ma być "sprawdzianem skuteczności" polskiego rządu po nikłym
poparciu, z jakim spotkała się polska inicjatywa traktatu o bezpieczeństwie
energetycznym.
"Przedstawiciele UE mówią, że Polska nie przygotowała dyplomatycznego gruntu
przed szczytem, by zapewnić, że propozycja spotka się z pozytywną
odpowiedzią - pisze Taylor. - Los energetycznego planu ilustruje szerszy
problem wpływów Polski w UE. Mniejszościowy rząd partii Marcinkiewicza, PiS,
zdecydował się na quasi-nacjonalistyczny ton załatwiania spraw z UE". Taylor
wiąże to z sytuacją na polskiej scenie politycznej, w tym koalicją PiS z
Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
"Ale twarde stanowisko rządu zdaje się przynosić niewiele pozytywnych
rezultatów" - zauważa. Wspominając o zakończonych dobrych dla Polski
negocjacjach w sprawie budżetu UE na szczycie w grudniu, Taylor pisze,
że "trudno twierdzić, że to zasługa taktyki negocjacyjnej polskiego
premiera". Dodaje, że potem opór przed zaakceptowaniem unijnego porozumienia
w sprawie VAT nie przyniósł znaczących rezultatów, a podobnych przypadków
było więcej.
"W sprawie reformy rynku cukru rząd stracił okazję, by uzyskać lepszy
rezultat dla polskich plantatorów, zbyt późno przyłączając się do
negocjacji" - zauważa autor.
"Mimo dowodów, że twarde stanowisko Warszawy przynosi rezultaty (poza
lepszymi notowaniami popularności rządu w sondażach opinii publicznej) jest
niewiele oznak zmiany podejścia" - konkluduje Taylor, dodając, że bez zmiany
takiej polityki Polska wciąż będzie odgrywała mniejszą rolę, niż wynikałoby
to z jej "demograficznego i strategicznego statusu".
Temat: Ciemna liczba szukających pracy w UE
Konsekwencje emigracji zarobkowej
To dosc trzezwa ocena sytuacji. Nalezaloby sie zastanowic czy emigracja
zarobkowa jest korzystna dla Polski. Krotkoterminowo z pewnoscia tak. Emigranci
wspieraja finansowo swoje rodziny przez co napedzaja konsumpcje w kraju oraz
lagodza napieta sytuacje na rynku pracy. Dlugoterminowo jest to zjawisko wasoce
niekorzystne. Wielu emigrantow, szczegolnie mlodych, wyksztalconych ludzi
urzadzi sie za granica i nie wroci do kraju. No chyba, ze na emeryture. W
polaczeniu ze spadkiem dzietnosci Polakow prowadzi to uszczuplenia kapitalu
ludzkiego, rownie waznego dla rozwoju jak kapital finansowy. Z jednej strony
mozna oczekiwac dalszego spadku bezrobocia co jest oczywiscie b.pozytywne. Z
drugiej strony jednak bedzie to generowac zadania placowe. Tymczasem cala
dotychczasowa polityka gospodarcza Polski byla nakierowana na to, aby sciagnac
inwestorow zachodnich oferujac im w zamian tania sile robocza (i prezenty
podatkowe). Wyzsze place zmniejsza atrakcyjnosc Polski w oczach inwestorow.
Inwestycje zaczna spadac co bedzie rowniez wplywac hamujaco na dalszy rozwoj.
Na dodatek z problemami demograficznymi beda sie borykac niemal wszystkie
gospodarki europejskie. I my, w Polsce, bedziemy musieli konkurowac z krajami,
w ktorych place sa x-krotnie wyzsze i w ktorych istnieja przyzwoite standardy
socjalne (sluzba zdrowia, szkolnictwo, zadbane otoczenie, zycie nie
ograniczajce sie do walki o przetrwanie). Juz dzisiaj a jeszcze bardziej w
przyszlosci polityka imigracyjna wielu panstw bedzie polegala na tym aby
siagnac do siebie jak najwiecej wyksztalconych, latwo sie asymilujacych ludzi z
kregu kultury europejskiej. Dzisiaj w GW mozna znalezc artykul, w ktorym
stoczniowcy "groza" rzadowi emigracja! Zeby bylo zabawniej na Zachodzie firmy
szantazuja rzady przenoszeniem zakladow do "tanich krajow". To sa zwiastuny
przyszlych problemow. Jesli specjalisci GW pisza ze masowa (a przy 2mln mozna
tak to okreslic) emigracja zarobkowa przynosi korzysci to znaczy ze brakuje im
szerszej perspektywy. Meksykanie emigruja masowo do USA od wielu lat i jakos to
nie pomaglo Meksykowi. Gdyby Niemcy masowo emigrowali po wojnie z kompletnie
zniszczonego kraju, to nigdy nie udaloby im sie stworzyc takiej poteznej
gospodarki jaka (jeszcze) maja. Glownym zadaniem polityki w przyszlosci bedzie
przekonanie spoleczenstwa ze w Polsce mozna i warto zyc i rodzic dzieci
(oczywiscie poprzez stworzenie odpowiednich warunkow do powstania takiej
sytuacji). 2 mln ludzi szukajacych pracy za granica to kleska polityki
ostatnich 15lat (a nic nie wskazuje na to by obecna polityka zmienila sie na
lepsze)
Temat: Marne Perspektywy Rosji...
Marne Perspektywy Rosji...
Wpadł mi w ręce artykuł (tłumaczenie z jakiejś rosyjskojęzycznej publikacji)
na temat demografii w Rosji. I tego co z tego może (albo musi) wyniknąć.
Marnie to wygląda. Tam jest regularny spadek populacji, zarówno na skutek
niskiej liczby urodzeń jak i mizernej długości zycia - za lat 25 będzie ich
mniej niż 100 mln jeśli nic się nie zmieni. Ale nawet to samo nie stanowi
problemu. Problemem jest to, że Słowian co roku ubywa ładnych kilka milionów,
a przybywa jeden-dwa miliony ludności "kaukaskiej", z reguły muzułmanów.
Dopiero bilans tych liczb daje dwumilionowy spadek roczny. Obecnie Słowianom
udaje się utrzymać "śniadych" w ryzach przez odsuwanie od wyższych stanowisk
w administracji, utrudnianie edukacji, a w Czeczenii i okolicach zwykłą
eksterminację w stylu J.Stalina.
Morał był jednak taki, że za 10-15 lat populacje się mniej-więcej wyrównają i
wtedy dojdzie do próby przejęcia władzy. A że demokracji tam nie ma i nie
będzie, to będzie to krwawa łaźnia.
Osobiście mało mnie to obchodzi, co tam się będzie działo, ale taka rewolucja
może mieć parę bardzo negatywnych skutków dla nas w Polsce.
1. Przegrywająca strona (można na 99% założyć, że będą to Słowianie) napewno
użyje broni nuklearnej, by uniknąć ostatecznej klęski. Druga strona też
zapewne nie będzie miała przed tym oporów, tyle że mało prawdopodobne jest,
by uzyskała dostęp do zasobów broni masowego rażenia. Wcale mi się nie
uśmiecha perspektywa wybuchów nuklearnych w bezpośrednim sąsiedztwie (Kaukaz
przy sile kilku megaton to jest dla nas "bliskie sasioedztwo").
2. Nawet jeśli aktualnie rządzący Rosją będą chcieli utrzymać eksport ropy i
gazu (jako jedynego źródła dewiz na zakup uzbrojenia), to strona
przeciwna "stanie na uszach", by to uniemozliwić. A dla nas dostawy gazu i
ropy są sprawą pierwszorzędną.
3. Jeśli będzie tam taka rewolucja, to Europę zaleją miliony uchodźców - a
pierwszym krajem NATO (czyli zapewniającym jaką-taką gwarancję ochrony przed
zemstą strony wygrywającej lub poborem do woja) jest Rzeczpospolita Polska.
Pomijam Republiki Bałtyckie.
Tak więc - nic dobrego się nie zapowiada.
Temat: Niemcy do Mongolii!
robert_de_molesme napisał:
> Gość portalu: uli napisał(a):
>
> > #
> > bardzo to ciekawe... napisz co rozumiesz pod "prodkcja przemyslowa"?
> > bardzo mnie to dziwi w odniesieniu do USA.
> >
> > ps.
> > kraje rozwiniete nie sa od produkcji normalnych towarow. kraje rozwiniete
> > produkuja wiedze oraz produkty o wysokiej kopleksyjnosci.
> > cala reszta produkowana jest w oparciu o ta wiedze gdzies na koncu swiata
> (albo
> >
> > tez w polsce)
> > tak wiec chyba znowu nieuwaznie czytales wzglednie nie rozumiesz tego, co
> > czytasz.
>
> Liebe Uli
>
> Tez mnie zdziwila ta kategoria pod nazwa "produkcja przemyslowa" ,a nie PKB
czy
>
> BNP. Ale tak to wlasnie cytowala Rzepa, zas samego raportu w czelusciach
sieci
> KE nie znalazlem.
>
> Tutaj masz link do artykulu w Rzepie (dzieki Bogu zapisalem go zanim zamkneli
> archiwum)
>
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=522&w=6120362&a=6132193
> I nie rzucaj na wiatr zarzutow ignorancji bo mozesz sie zaskoczyc.
>
> Tutaj maly tylko fragment:
>
>
> Bez radykalnych reform przekłada się to na czarny scenariusz rozwoju
gospodarki
>
> Wspólnoty - ostrzega KE. Średnie tempo rozwoju dochodu narodowego Unii przez
> nadchodzące 50 lat wyniosłoby w takim razie zaledwie 1,3 proc. rocznie, a
> poziom dochodu narodowego przypadającego na statystycznego mieszkańca spadłby
o
>
> 19 procent. Ponieważ większość innych rejonów świata nie ma aż tak poważnych
> kłopotów demograficznych i może rozwijać się szybciej, udział UE w globalnej
> produkcji przemysłowej spadłby z 18 do 10 proc. Załamanie się produkcji w
> Japonii będzie jeszcze większe (z 8 do 4 proc. światowej produkcji ), bo tam
> problemy demograficzne są jeszcze poważniejsze. Jednak udział Stanów
> Zjednoczonych w globalnej produkcji nie tylko utrzyma się, ale nawet wzrośnie
z
>
> 23 do 26 proc.
>
> Pozdrawiam
>
> RdM
to po co kolega robert cytuje takie bzdury? - jazeli sam w nie nie wierzy?...
Temat: Niemcy do Mongolii!
Gość portalu: uli napisał(a):
> #
> bardzo to ciekawe... napisz co rozumiesz pod "prodkcja przemyslowa"?
> bardzo mnie to dziwi w odniesieniu do USA.
>
> ps.
> kraje rozwiniete nie sa od produkcji normalnych towarow. kraje rozwiniete
> produkuja wiedze oraz produkty o wysokiej kopleksyjnosci.
> cala reszta produkowana jest w oparciu o ta wiedze gdzies na koncu swiata
(albo
>
> tez w polsce)
> tak wiec chyba znowu nieuwaznie czytales wzglednie nie rozumiesz tego, co
> czytasz.
Liebe Uli
Tez mnie zdziwila ta kategoria pod nazwa "produkcja przemyslowa" ,a nie PKB czy
BNP. Ale tak to wlasnie cytowala Rzepa, zas samego raportu w czelusciach sieci
KE nie znalazlem.
Tutaj masz link do artykulu w Rzepie (dzieki Bogu zapisalem go zanim zamkneli
archiwum)
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=522&w=6120362&a=6132193
I nie rzucaj na wiatr zarzutow ignorancji bo mozesz sie zaskoczyc.
Tutaj maly tylko fragment:
Bez radykalnych reform przekłada się to na czarny scenariusz rozwoju gospodarki
Wspólnoty - ostrzega KE. Średnie tempo rozwoju dochodu narodowego Unii przez
nadchodzące 50 lat wyniosłoby w takim razie zaledwie 1,3 proc. rocznie, a
poziom dochodu narodowego przypadającego na statystycznego mieszkańca spadłby o
19 procent. Ponieważ większość innych rejonów świata nie ma aż tak poważnych
kłopotów demograficznych i może rozwijać się szybciej, udział UE w globalnej
produkcji przemysłowej spadłby z 18 do 10 proc. Załamanie się produkcji w
Japonii będzie jeszcze większe (z 8 do 4 proc. światowej produkcji ), bo tam
problemy demograficzne są jeszcze poważniejsze. Jednak udział Stanów
Zjednoczonych w globalnej produkcji nie tylko utrzyma się, ale nawet wzrośnie z
23 do 26 proc.
Pozdrawiam
RdM
Temat: Mogloby sie wydawac...
Tak, przeczytalem (pojawily sie po moim poscie ;-) ). To byl dopiero popis ze
strony pani dziennikarki, ktora bardzo starannie wybrala wszystkie "chwytliwe"
teksty w wystapieniach pod jedyna teze, ktora mi pasuje: wszyscy zle zycza
przyjacielom kobiet. Po przeczytaniu stenogramow i skonfrontowaniu z artykulem
twierdze z cala odpowiedzialnoscia: Gazeta Wyborcza staje sie tabloidem z
prawdziwego zdazenia z potwornie tendencyjnym dziennikarstwem.
Poza tym w wystapieniach zaczeto sie przerzucac socjalizmem (normalka przy
polskiej scenie politycznej) z roznymi receptami, jak mozna pomoc, ale to
oczywiscie nie bylo do krytykowania, bo socjalizm to socjalizm i tu trzeba
zachowac jezyk za zebami, aby czasem komus nie zaszkodzic.
Wiekszosc zawisla na tym nieszczesnym urzedzie (ha, bo tez bylo na czym), malo
kto mowl o probie wprowadzania parytetow (choc projekt ewidentnie parytety
wprowadzal). Np. nikt nie skomentowal (oprocz posla PLS ale pod innym katem)
zapisow dyskryminacji posredniej i bezsposredniej - zapisy sa tak metne, ze w
zasadzie juz wogole nie wiadomo, na czym polega dyskryminacja posrednia i kiedy
mozna dyskryminowac; posrednia jest mozliwia w celu zachowania tzw. interesow
wyzszych - nie wiem dlaczego, ale cos mi sie zdaje, ze chodzi o cale
makroekonomiczne pompowanie pieniedzy z jednej strony do drugiej, np. zachowanie
status quo w systemie emerytalnym (tu "rownosc" programowo nie siega - ja nie
jestem zwolennikiem dzwigania wieku kobietom, ale hipokryzji nie cierpie), czy
poprzez extra ustawiane prawa, ktore beda na reke finansowo ewidentnie jednej z
plci, rozumiem, ze o tym kogo dyskryminowac mialby m.in. okreslac urzad z
paniami feministkami a mezczyni mieliby liczyc na bardzo sprawiedliwe werdykty i
zamienne stosowanie socjalistycznych urawnilowek w zaleznosci od tego, czy
bedzie taka, czy inna definicja dyskryminacji interesom odpowiadala.
I czy mam prawo myslec, ze np. gdyby ktos powiedzial o trudnej sytuacji panstwa
w kontekscie problemow demograficznych i nakazal kryterium interesu wyzszego
urodzic kazdej kobiecie dwojeczke dzieci, to panie feministki przyklasnelyby z
radoscia, czy tez jestem moze naiwniakiem? Czy w takim razie bedziemy
dyskryminowac wybiorczo, byc moze naruszajac faktycznie rowny status obywateli
aby bylo "rowno"?
Aby probowac wprowadzac podzialy na interesy polityczne i ekonomiczne wzgledem
plci, trzeba nie tylko upasc na rozumie (plec to chyba najbardziej szkodliwa
linia podzialu interesow spolecznych a durniejszy bylby chyba tylko kolor
wlosow) a dodatkowo przestac myslec interesami spoleczenstwa - ogolu obywateli
(oslabia to rodziny, przez to oslabia spoleczenstwo - nic nie zapowiada, aby
sukces spoleczenstwa mogl opierac sie na singlach).
Pozdrawiam, T.
Temat: Mieszkaniowy ring
artykuł...
chyba coś się komuś pomyliło pisząc ten artykuł. W tym kraju większości nie stać
na mieszkania po 2kzł/mkw ... tak to nic śmiesznego. Więcej ... aby kupić w
takiej cenie ta większość wciąż będzie musiała zaciągnąć kredyt hipoteczny.
Prawda jest taka, że polskie społeczeństwo jest niezmiernie biedne a na dodatek
posiada szczątkowe oszczędności. Pisanie, że dla większości 300kzł to cena
akceptowalna jest po prostu OBŁUDĄ. Obłudą podwójną bo w kwotę tą wliczony jest
kredyt na całe życie, który dodatkowo zubaża ludzi.
Często się pisze, że mieszkań brakuje ... oczywiście ... ale tych w cenie
najniższej ... w okolicach 3kzł/mkw. Mieszkań za >8kzł/mkw nikt już nie chce
kupować bo ludzie oprzytomnieli i w końcu zaczynają urealniać swoje obliczenia a
co najważniejsze zaczynają je opierać o kwotę zarobków a nie możliwego do
uzyskania kredytu. Banki, developerzy i media wyrządzili w ciągu ostatnich 2 lat
wielkie zło doprowadzając do takiego pułapu ceny nieruchomości. Żadne wyże tu
nic nie pomogą ani pobożne modły ... młodzi są sfrustrowani obecną sytuacją i
niemożnością posiadania własnego mieszkania. Pisanie o wyżu demograficznym,
łączeniu się w pary i szukaniu mieszkań to mrzonka. Młodzi nie chcą zakładać
rodzin i posiadać dzieci właśnie z powodu trudności mieszkaniowych.
Najdziwniejsze, że politycy jeszcze nie dostrzegają tego problemu ... to kolejny
balon, który rośnie ... aż pęknie. Ostatnie wzrosty cen nieruchomości nie
stanowią tylko problemu chwilowego, w aspekcie społecznym odczujemy go po wielu
latach gdy się okaże, że nie ma komu łożyć na nasze emerytury.
Kiedyś już pisałem, że bez sensu jest porównywanie cen między różnymi miejscami.
I nie ważne czy to są miasta zachodniej Europy czy polskiej "prowincji" ... cena
w dużej mierze na pewno zależy od lokalizacji. Jednak z drugiej strony nie wolno
zapominać, ze nie żyjemy na bezludnej wyspie i że nie możemy z tego powodu
odnosić naszych cen do innych. Takie porównywanie jest chociażby o tyle zdrowe,
że uzmysławia ludziom, że w Polsce jest coś nie tak z cenami nieruchomości.
Temat: Fałszywe rekomendacje zalewają sieć
kretynofil napisał:
> Widzisz, dziala to tak: Kowalski czyta w artykule "mieszkania nigdy nie tanieja
> ,
> kup teraz bo bedzie drozej", ale jest ostrozny i nie wierzy.
*******************************
Co do tej części, to jesteśmy zgodni.
Wchodzi na forum i
> czyta sto postow o tym jakie to kokosy ludzie juz zarobili na wzroscie wartosci
> mieszkan, jak to mieszkania beda drozsze niz w Londynie, jakie to ogromne braki
> mieszkaniowe sa w Polsce; czyta o inwestorach, powracajacych emigrantach, wyzu
> demograficznym, wzroscie gospodarczym, o bezpiecznych inwestycjach, dalszym
> umacnianiu sie zlotego itd. Znasz te spiewki, na pewno to czytales.
*******************************
Tu odnosisz się do sytuacji ogólnej - pompowania popytu danej branży. Problem
postawiony w artykule w większej mierze dotyczy jednak namówienia potencjalnych
klientów na zakup u developera X, a nie u dewelopera Y. Na nim należy się
skupić, bo jest on niezależny od koniunktury - na niedopuszczalnej promocji
konkretnych artykułów, za którymi stoi konkretny zleceniodawca.
Oczywiście, zawsze powstaje wątpliwość, czy przy okazji artykułu omawiającego
branżę developerską nie pojawią się posty zachwalające konkretne firmy. Efekty
psychologiczny powinny przynieść jeden, góra dwa posty - statystycznie nie jest
możliwym, by na forum pojawiły się dziesiątki postów (nie ma tylu zadowolonych,
a towar nie należy do do kategorii zakupów codziennych).
Powyższe odniosłem do tych artykułów, które pojawiają się w ramach informacji
codziennych. Fora "branżowe" rządzą się swoimi prawami, choć i tu nadmiar postów
firmowych może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.
Przedstawiłem punkt widzenia osoby, która w najbliższym czasie nie planuje
zakupu mieszkania. Sytuacja zmienia się, gdy zakupu chce się dokonać i szuka się
rady. Wtedy opisany mechanizm może działać - mała ilość czasu sprzyja
poszukiwaniu informacji potwierdzających wstępną decyzję.
Temat: Żarty się skończyli - trzeba zaatakować Litwę
Polacy "won z Litwy!"
Litwini za Polakami nie przepadają, chociaż chętnie zarabiają na
nich pieniądze.
Niedawno zajmowaliśmy się problemem dyskryminacji polskiej
mniejszości na Litwie. Polacy od wieków zamieszkujący Wileńszczyznę
są traktowani przez litewskie państwo jako obywatele drugiej
kategorii.
Dziś z Wilna docierają kolejne niepokojące wieści. Jak informuje
serwis Kresy.pl, nieznani sprawcy zdemolowali fasadę ambasady
Rzeczpospolitej. Na budynku namazano napis "Won z Litwy" oraz
odwrócony krzyż.
Odwrócony ten krzyż mógłby sugerować jakichś satanistycznych
chuliganów, jednakże sprawcami incydentu są prawdopodobnie litewscy
narodowcy. Lokalizacja nowej polskiej ambasady nie podoba im się od
początku. Nasza placówka dyplomatyczna mieści się bowiem w pałacyku
w centrum Wilna. Litewscy prawicowcy uważają, iż to symbol
wykupywania ich stolicy przez Polaków. Najwyraźniej zapominają, że
pałacyk, jak i cała wileńska starówka, zostały przez Polaków
wybudowane.
Inną rzeczą jest, iż Litwini faktycznie mogą mieć prawo do niepokoju
o tożsamość Wilna. Wystarczy pojechać do tego miasta, by przekonać
się, że język polski jest tam w powszechnym użyciu, podobnie zresztą
jak nasza waluta.
Taka sytuacja to jednak efekt działań samych Litwinów. Dostosowują
miasto do potrzeb licznych turystów z Polski – i zarabiają na nich
pieniądze. A poza tym – Litwini wydają się być ludźmi wyjątkowo
niezadowolonymi z życia w swoim kraju. Na Litwie jest najwyższy
wskaźnik samobójstw w Europie, trwa głęboki niż demograficzny, a
tysiące młodych ludzi wyjechało za granicę. Nic dziwnego, iż Litwa
staje się coraz mniej litewska.
www.pardon.pl/artykul/10260/polacy_won_z_litwy_chcemy_odzyskac_wilno
Temat: Za i przeciw wejściu do UE
Gość portalu: Zwierzak napisał(a):
> > 1. Na dluzsza mete straty ekonomiczne.
> Przy naszym stanie prawa, gospodarki i wykształcenia jestem w stanie uwierzyć
Owszem, nie nalezy laczyc organizmow na roznym poziomie rozwoju, ale nie to
jest glownym problemem. Bodaj w pon. byl w GW artykul Witolda Gadomskiego,
pokazujacy, ze przyspieszenie wzrostu gospodarczego z powodu akcesji do UE
to mit. Wszystko zalezy od polityki gospodarczej danego kraju. Polska potrzebuje
radykalnego i liberalnego programu gospodarczego, takiego jaki popchnal
do przodu daleki wschod. Po wstapieniu do UE przeforsowanie takiego
programu bedzie niemozliwe z powodu pryncypiow eurosocjalizmu.
> > 2. Grozba islamizacji kraju w dalszej perspektywie
> Mogę prosić o rowinięcie?
To proste. Miliony mlodych ludzi wyjada teraz za chlebem, z powodu
konkurencji firm z UE i kursu walutowego nie beda mogli liczyc na
prace w Polsce. Biorac pod uwage inne tendencje demograficzne
i radykalnie postepujace starzenie sie spoleczenstwa, w pewnym momencie
trzeba bedzie importowac gastarbaiterow (poziom ekonomiczny kraju bedzie wtedy
wyzszy niz teraz, niezaleznie czy w UE, czy nie). No a pozniej
to juz demografia rozstrzygnie o losach spoleczenstw. Mozliwe sa
oczywiscie rowniez migracje wewnatrz UE. Nikt nie zabroni Arabowi
z Francji przeniesc sie do Polski.
> > 3. Mozliwosc wciagniecia w gigantyczne rzezie, ktore wystapia
> > podczas rozlatywania sie UE za jakies 30-50 lat.
> Dlaczego UE miałaby się rozpaść i to w tak drastyczny sposób?
UE to organizm socjalistyczny. Stagnacje i marazm widac tam od dawna.
W ostatnich 10-ciu latach PKB wzrosl srednio o 10% pomimo dwoch
poteznych impulsow prorozwojowych; otwarcia nowych rynkow na wschodzie
i rewolucji teleinformatycznej. Bedzie coraz gorzej, to spowoduje
dodatkowe napiecia, przede wszystkim narodowosciowe. Poza tym
istnieje pytanie, czy obecni mieszkancy wymra dobrowolnie, czy tez
przypomna sobie o swojej kulturze. Moim zdaniem, ostatnie sukcesy
nacjonalistow pokazuja, ze spokojnie nie bedzie, choc byc moze sa
to tylko przedsmiertne drgawki.
> > 4. We wspolnym socjalistycznym rynku juz bylismy.
> I źle się to dla nas skończyło. Prawda.
Bardzo zle. Nie mozna bylo przewalczyc "pryncypiow socjalizmu",
teraz maja byc "standardy europejskie".
Temat: Lepiej tęsknić niż smakować
Po przeczytaniu artykulu zbiera mi sie na usmiech. To nie tylko ludzie tesknia
do Gierka - propagandzisci najwyrazniej tez.
Teza artykulu, ze zawiodlo spoleczenstwo wcale nie jest nowa. Wsrod tych
utyskiwan, ze spoleczenstwo nie wie, nie rozumie, nie pamieta, nie "zakasuje
rekawow" brakuje mi tylko nawolywan do "podniesienia wydajnosci pracy" i
hasla "pomozecie?"
Autor wyliczyl wszystkie wady systemy PRL ale jednoczesnie nie zauwazyl
zadnych "wielkich bledow" w dzisiejszej sytuacji kraju - to jak w piosence
Kleyfa "Gwatemala nie dostrzega, ze elita wladzy kradnie".
Z problemow po PRL-owskiego Polaka wymienia tylko bezrobocie, podajac
jednoczesnie wysoki przyrost naturalny jako przyczyne. Wyz
demograficzny "szkodnikiem", "stonka"?
Autor twierdzi, ze dla niego powodem do "wdzięczności dla Edwarda Gierka, to
raczej ... to, że mimo woli przyłożył rękę do powstania "Solidarności". Autora
nie zastanawia, ze ludzie, ktorzy tworzyli "Solidarnosc" to ci sami ludzie,
ktorzy dzisiaj sa bezrobotni i ci sami, ktorzy tesknia za Gierkiem. Dlaczego
tak zglupieli?
Mieszkaja w domach, ktore zbudowal im Gierek, studiuja na niwersytetach,
wysylaja dzieci do szkol, lecza sie w szpitalach, jezdza drogami, ktore
zbudowal im Gierek....przez jedyne 10 lat swoich rzadow. Wiedza oczywiscie o
tym, ze koszty ekonomiczne byly moze wysokie. Ale widza tez, ze Gierek byl
jedynum, jak dotad w histori Polski, przywodca, ktory rzeczywiscie chcial
podniesc standard ich zycia, ktory chcial unowoczesic spoleczenstwo. Polska
Gierka ciagnele sie oczywiscie w ogonie Europy ale w tym samym kierunku co
Europa. Teraz wydaje sie ciagnac w odwrotna strone.
Gierkowi powinny tez byc wdzieczne dzisiejsze "elity". Ze sprzedazy majatku po
PRL-owskiego, fabryk, ktore zbudowal Gierek - powstaly ich gigantyczne fortuny.
Tylko , ze tych paru milonerow to pewnie znajdzie sie nawet w najbiedniejszych
krajach na swieci. Co ma z tego spoleczenstwo? Co ma z tego panstwo?
Temat: Zaliczenia z egzaminów, które się nie odbyły
Zaliczenia z egzaminów, które się nie odbyły
Ubawiłem się po przeczytaniu tego artykułu. Największa kosa na roku jeden z wykładowców co przetargał na sesjach. Oskarżony o lewizy. Ciekawe czy tak to pozostawi. Zbiorowe pozwy to powinniśmy skierować chyba przeciwko Gazecie a nie AHE. Poczytajcie jakie artykuły idą w Łodzi. Zobaczcie jakie tam gazeta przewałki robi oczerniając uczelnię- to nagonka w całej Polsce nie tylko w Bydgoszczy. To wojna WSG
Cyt. z forum Łodzi
najciekawsze w calej sprawie jest to, ze w kwietniu uczelnia uzyskala status Akademii, glownie dzieki osiagnieciom na kierunku: informatyka. prosilabym o wyjasnienie sytuacji przez Pania minister, co wlasciwie przez 2,5 miesiaca tak diametralnie sie zmienilo??? razace naduzycia... byc moze.... a moze po prostu niz demograficzny i chec dofinansowania kierunkow niestacjonarnych na uczelniach panstwowych? kto wie? realnie wyglada to tak, ze w marcu AHE za osiagniecia dostaje 6, a w czerwcu 2. dziwne... i coz szkoda ludzi, zarowno studentow, jak i 2 tys pracownikow... w dobie szalejacego kryzysu i rasnacej stopy bezrobocia kilka dodatkowych zasilkow napewno wzmocni region i poprawi PKB
szczerze kibicuje AHE. bo to co wyprawia GW wraz z Kudrycka smierdzi na kilometr zalatwianiem prywatnych interesow. nie likwiduje sie czegos co jest w trakcie naprawy. jak sie daje ostrzezenie to nie po to, by zaraz dowalic z pelna sila tylko by dac szanse na zmiany. GW prezentuje poziom popularnych gazet na F i na S. a Kudrycka stronniczosc i brak kompetencji
Pani redaktor nie dość ze nie poznała dobrze pisowni, to ma problemy ze
zrozumieniem języka polskiego. Jeśli władze AHE chcą zaproponować kompleksowe
przenosiny studentów, to oznacza ze mają rozwiązanie. no chyba ze zdaniem
redaktorki rozwiązanie to jedynie szkoły "polecane" przez gazetę rekmay koknkurecji na dole strony GAZETY.pl
polecam poczytać wypowiedzi z Łodzi sprawa smierdzi i to mocno. Brak obiektywizmu gazety -ktoś tu nieźle miesza a my w tym bagnie siedzimy !!!!!!!
Temat: Konkursy w starostwie rozstrzygnięto ?
nora 85 jestes mlodziutka i pieprzysz takie glupoty, ze szkoda mi Ciebie.
Zamiast wypisywac te brednie wystarczy, ze zalapiesz sie na staz i kto wie
jesli sie uda to moze tez zostaniesz. Jesli jednak chcesz miec potwierdzenie
dla swojej teorii o faworyzowaniu to poczytaj o stratyfikacji spolecznej i
polaryzacji społeczenstwa- takie zycie.
Pan P. robiąc tanią sensację swoim podsumowaniem stygmatyzuje wiele osób,
zamieszczona nota zawiera dużo jadu i frustracji.Pajeczyne to wlasnie on
zastwia podejmujac temat. Co do wygnania- nikt tych osób nie skazywał na
emigracje, sami wyjeżdżają kuszeni propozycjami zagranicznymi. Tam można
dorobić nieporównywalnie dużo w stosunku do płac na polskim rynku.Ponadto
znaczny odpływ młodych ludzi jest spowodowany wyżem demograficznym stwarzającym
niekorzystną sytuacje rynkową rocznikom 80-85’ a także przestąpieniem naszego
kraju do Unii pozwalającego na podjęcie pracy za granicami kraju. O ile wiem
Starosta raczej nie ma wpływu na te czynniki i sam też nie wyznacza osób, które
mają opuścić miasto. Duży odsetek osób wyjeżdżających stanowią osoby o niskich
kwalifikacjach, dodatkowo tak zwany „drenaż mózgów” powoduje odpływ osób
posiadających specjalizacje w określonych dziedzinach (np. lekarzy)wystarczy
popatrzec na statystyki.
No i ostatnie slowa do PAWLA na poczatek definicja(bo z tym masz ewidentny
problem): "nepotyzm nadużycie zajmowanego stanowiska przez faworyzowanie,
protegowanie krewnych a. ulubieńców" GR jest firmą prywatną , wlascicielka nie
jest autorką artykulu- to ustalilismy... jednak nepotyzm (bardzo modne ostatnio
slowo) wystapil takze w tym przypadku. Sadze, ze byli lepsi na to stanowisko
niz syn tej Pani:P( ciekawe co zadecydowalo o zatrudnieniu?:)
Mialam "przyjemnosc" spotkac sie z niektorymi reporterami,
ktorych profesjonalizm pozostawia wiele do zyczenia. Taka jest niestety prawda,
wiec blagam nie staraj sie wytlumaczyc tej sytuacji bo zastosowanie terminu
odnosi się zarówno do prywatnej i publicznej sfery. Poza tym po rodzinie
pracuje tam kilka osob. a moze za rada redakcyjnego kolegi przeniosa sie do
innego wojewodztwa lub wyjada do Holandii? wtedy problem zniknie:D
Proponuje aby gazeta wziela sie za temat dealerow narkotykowych (kolejna
zlosliwosc) pewne osoby w GR wiedza o co chodzi.
POZDRAWIAM
Temat: Na emeryturę popracujemy dłużej!!!
Na emeryturę popracujemy dłużej!!!
By ustrzec się nędzy, będziemy pracować do 67-go roku życia. Taką propozycję
wysunął wicepremier oraz minister pracy i polityki socjalnej Jerzy Hausner.
Na pierwszy ogień pójdą kobiety. One pracują najkrócej i żyją najdłużej.
Ponieważ to leży w interesie samych pań. W obecnym systemie emerytalnym
wysokość świadczeń zależy od okresu składkowego. Jeżeli ktoś dłużej pracuje,
będzie miał wyższą emeryturę - wyjaśnia prof. Marek Góra ze S.G.H.
Kobiety, które przechodzą na tzw. zasłużony odpoczynek o 5 lat wcześniej niż
mężczyźni będą miały świadczenia nawet o połowę niższe. Wszystkiemu winna
demografia - rodzi się nas za mało i żyjemy za długo. Dlatego za parę lat nie
będzie komu pracować na świadczenia wypłacane długowiecznym emerytom. -
Systemy emerytalne powstawały w innych warunkach. Ludzie żyli krócej, a tym
samym emerytury nie musiały być wypłacane tak długo.
Obciążenia dla budżetów były mniejsze - podkreśla prof. Marek Góra. W 1950 r.
przeciętna długość życia mężczyzn wynosiła 56 lat, kobiet 62. W 2001 r.
statystyczny mężczyzna żył już 70 lat, a kobieta 78. W przyszłości będziemy
żyli jeszcze dłużej. Według danych biura statystycznego Unii Europejskiej, w
Polsce pracuje niewiele ponad połowa osób w wieku produkcyjnym.
Według Ireny Wóycickiej z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową problemy
zaczną się już w 2010 r. Kulminacja nastąpi w 2020 r., gdy wyż demograficzny
będzie wchodził w wiek emerytalny. Jaki jest ratunek? Walka z bezrobociem,
aktywizacja zawodowa i przesunięcie wieku emerytalnego. O ile lat? Na to
pytanie Wóycicka nie chce odpowiedzieć. Więcej o tym w dzisiejszym
SuperExpressie w artykule Barbary Doktór i Wojciecha Kamińskiego.
Temat: Kobieta i drapieżny kapitalizm
ja doskonale wiem, że mój zegar biologiczny tyka i wiem jakie konsekwencje
zdrowotne może nieść za sobą tzw. późne macierzyństwo, a Ty weroniko66 chyba
nie wiesz co to jest projekcja- bo w żadnym poście nie przeczytałam aby ktoś
własne nieuświadomione lęki czy nieakceptowane cechy przypisywał lekarzom i
lekarce, którzy wypowiadali się w komentowanym artykule.
irytacja, którą wyrażały forumowiczki dotyczyła w moim odczuciu pewnej
atmosfery nagonki na kobiety odraczające decyzję o macierzyństwie i obarczaniu
wyłącznie ich winą za obecną sytuację demograficzną. w skrócie można było to
odczytać tak: samolubne kobiety i tak zostaną za to ukarane w przyszłości.
ja się nie zgadzam z takimi uproszczeniami. moim zdaniem problem lezy zupełnie
gdzie indziej- w tym, że w Polsce nadal kobieta musi wybierać: praca zawodowa-
macierzyństwo i w tym, że rodzicielstwo tak naprawdę oznacza wyłącznie
macierzyństwo. od kraju, w którym zyję oczekiwałabym pewnych systemowych
rozwiązań ułatwiających ludziom obojgu płci łączyć swoje role zawodowe
z rodzicielskimi.
to nieprawda, że Polki nie chcą mieć dzieci, one patrzą realnie na sytuację i
według niej planuja swoje życie. we wszystkich badaniach socjologicznych
kobiety same mówią czemu nie decydują się na dziecko: bo nie wiedzą czy jak
wrócą z urlopu macierzyńskiego będą miały nadal pracę, więc te biczowanie
kobiet robiacych kariery wydaje mi się nie na miejscu.
poza tym chciałabym uczciwej i pełnej odpowiedzi od lekarzy pochylajacych się
z troską nad zdrowiem ludzkim i dowiedzieć się od nich jakie konsekwencje
zdrowotne niesie za sobą póżne ojcostwo zaróno dla mężczyzny jak i dla
dziecka.
Temat: GUS: Inflacja w lutym wyniosła 3,6 proc.
chcialem skomentowac te smieszna wypowiedz
ale trafilem na gotowca:
PRZYSZŁĄ INFLACJĄ? HAHAHAHAHAHAHA )))))
Przeczytaj komentowany artykuł »
Autor: Gość: Incommunicado IP: *.internetdsl.tpnet.pl
Data: 15.03.2005 17:41
+ dodaj do ulubionych wątków
skasujcie post
+ odpowiedz cytując + odpowiedz
Panie Balcerowicz - prognoza przyszłej inflacji, A PRZYSZŁA INFLACJA to są 2
różne sprawy! RPP kieruje się PROGNOZAMI przyszłej inflacji, made by NBP,
prawda? Nawiasem mówiąc, to główny ekonomista NBP powinien za te prognozy
trafić na kasjera do Banku Spółdzielczego, a teoretyczny model ekonometryczny,
który posłużył do prognozy powinien natychmiast zostać użyty jako papier
toaletowy !!!
Gdzie jest ponad 6% inflacja w I kw. 2005 wg prognoz NBP z 2004? Raz pomylić
się można...ale to już 4 POMYŁKA POD RZĄD I TO ZAWSZE Z ZAWYŻENIEM
PROGNOZOWANEJ INFLACJI!!!
Do cholery jasnej - kto przy 20% bezrobociu będzie robił nacisk na płace (jeden
z estymatorów owego niesławnego 6%) - podpowiadam "specom" z NBP: problem
bezrobocia zacznie się "rozwiązywać" sam wskutek zmian demograficznych ok. 2012
r. - wyż odejdzie na emeryturę a niż przyjdzie do pracy - DOPIERO WTEDY MOŻE
NASTĄPIĆ WZROST NACISKU NA PŁACOWE KOSZTY PRACY!!!
I jeszcze jedno - pewnie "spece" z NBP czytali "Bussiness Cycles" Schumpetera,
ale nadal są pod wpływem kretyńskiego poglądu, dominującego w polskiej szkole
ekonomicznej, że cykle gospodarcze nie istnieją i nie ma nic takiego jak cykl
Kondratiewa, a teraz nie mamy ZIMY KONDRATIEWA.
Polecam powrót do tej lektury także Panom z RPP, by przypomnieć sobie, że w
czasie zimy Kondratiewa mamy długofalowy kierunek na usuwanie długu z systemu
gospodarczego a zagrożenie DEFLACJĄ staje się stopniowo większe niż INFLACJĄ!!!
Poczytajcie chlopcy z RPP choćby co nieco z prac Bena Bernankego, nr 2 w FED po
Greenspanie....
Sam ten "nieoczekiwany" (a co to za nieoczekiwany po 28% umocnieniu złotego?
Ignoranci to czy ekonomiści??) spadek inflacji jest wskazówką, że siły
deflacyjne w gospodarce mają się coraz lepiej...
Gratulacje i oby tak dalej... RYWALIZACJA O PUCHAR PRZECHODNI GŁÓWNEGO
DEFLACJONISTY III RP ZNÓW ZACZĘTA - PRZYPOMNIJMY, ŻE PIERWSZYM LAUREATEM TEJ
NAGRODY BYŁ MAREK "Klapki na oczach" DĄBROWSKI Z POPRZEDNIEGO SKŁADU RPP...
Temat: Skala emigracji jest zdecydowanie niższa
Skoro juz tak sobie wybieramy artykuly ten jest ciekawy
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4480517.html
a zwlaszcza fragmenty
Eksperci szacują, że od 1989 roku z rynku pracy wypchnięto nawet
kilkanaście milionów ludzi. Efekt jest taki, że mamy w Polsce 40-
letnich emerytów i jedne z najgorszych w Europie wskaźników
dotyczących aktywności zawodowej.
Budzą one coraz większy niepokój. Jak podał ostatnio GUS, w II
kwartale aktywni zawodowo stanowili 53,5 proc. ludności, a więc
minimalnie mniej niż przed rokiem (wtedy 53,6 proc.), choć przecież
gospodarka szybko rośnie.
Tymczasem szybki wzrost gospodarczy sprawia, że właściciele firm na
gwałt potrzebują pracowników. I nie mogą ich znaleźć m.in. dlatego,
że zanim u nas przyszła dobra koniunktura, kilka innych krajów Unii
otworzyło rynek pracy dla Polaków.
To praca tworzy dobrobyt. Gdyby więcej Polaków pracowało, nasz
wzrost gospodarczy mógłby być szybszy, prędzej też dogonilibyśmy
bogatsze kraje UE.
Pytane przez GUS i NBP firmy przyznają, że kłopoty z kadrą to
podstawowa bariera dla ich działalności. W przemyśle takie problemy
ma jedna trzecia firm. W budownictwie aż 60 proc.!
Od wielu lat nasze wskaźniki aktywności zawodowej są dużo gorsze niż
w innych krajach europejskich, także postkomunistycznych, chociaż
strukturę demograficzną mamy relatywnie korzystną.
I kolejny
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,59305,4481058.html
Wyglada na to ze PIS znowu wygra wybory wiec wariant wegierski jest
calkiem prawdopodobny. ech
Temat: Ekolodzy: trzeba ratować lasy wokół Zielonej Góry
Teraz na spokojnie. Chciałbym, żebyś bez urazy poczytał to co piszę
Postaram się wytłumaczyć ideę głębokiej ekologii. Ale po kolei.
1. Mam 42 lata.
2. Nie mieszkam w Zielonej Górze, a miejscowości które wymieniłeś nie znam,
gdyż mieszkam w Sopocie.
3. Link do artykułu ściągnąłem z www.lasypolskie.pl. Tak więc stąd znam ten
problem.
4. Zanim zarzucisz mi, że się wtrącam w Wasze sprawy to zrozum, że ekologia
jest ponadczasowa i bezgraniczna i tak samo martwię się lasami trójmiejskimi
jak i lasami zielonogórskimi, Tatrami, recyklingiem, zaśmieceniem lasów,
ginącymi gatunkami, nadmierną motoryzacją, rozpasanym konsumpcjonizmem itd.
itp. można wymieniać bez końca. Generlani chodzi o wpływ człowieka na
środowisko.
5. Jeśli chodzi o inwestycje to powinna istnieć równowaga pomiędzy nimi a
przyrodą. Inwestycje mogą powstawać na dawnych niewykorzystanych terenach
przemysłowych. U nas np. na terenach postoczniowych, czy wzdłuż torów. Nie
szkodzi to przyrodzie, a przynajmniej nie straszyłyby rudery jak dziś. Ludzie
zamiast tego wolą wycinać lasy pod następne.
6. Nie wierzę, że zasadzą 160ha w innym miejscu. Wiem jak to się odbywa u nas.
Jest to tylko mydlenie oczu ekologom.
7. A co będzie jak dalsze inwestycje będą się rozwijać i trzeba będzie wyciąć
dalsze 200 h. Też będzie się szukało zastępczych miejsc? I tak dalej, i tak
dalej.
8. Inwestycje to nie wszystko. Inwestycje mają być środkiem, a nie celem samym
w sobie. Inwestycje są po to byśmy mieli pracę i abyśmy mogli wygodnie żyć.
9. Inwestycje powinny przechodzić w jakość, a nie w ilość. Nadal mamy jednak
rabunek rodem z XIX w. Tyle tylko, że miejsce dymiących kominów zajęli
deweloperzy i autostrady.
10. Powodem bezrobocia jest wyż demograficzny z początku lat 80-tych, kiedy to
w roku 2002 na runku pracy pojawiło się nagle 2mln osób dodatkowo. Żadna
godpodarka by tego nie wytrzymała, tym bardziej Polska.
11. Dopóki nie zmieni się mentalności większości ludzi dla których miarą
postępu jest ilość wylanego betonu i asfaltu w lasach i na łąkach oraz przyrost
ludności, dopóty kryzys społeczno-gospodarczy spowodowany katastrofą
ekologiczną będzie się coraz szybciej zbliżał. To nie demagogia, to fakty.
Aby temu zapobiec należy właśnie chronić środowisko pod każdym względem, m.in.
zostawiając te Wasze sosenki.
Mam nadzieję, że się nie obrazisz i zanim zaczniesz sypać inwektywami to
spokojnie przemyśliś to co napisałem. Pozdrawiam
Temat: Emerytura umrze razem z tobą
To ty sobie uprosciles sprawe zlym zalozeniem...
...ze kazdy MUSI zawierac taka sama umowe o emeryture dozywotnia i z TYM SAMYM
ubezpieczycielem, na TYCH SAMYCH warunkach. Wlasnie prawa wyboru nas chca
pozbawic. W momencie przejscia na emeryture mamy jakis uzbierany kapital - i
mozemy chciec go wydawac roznie - albo po stalych stawkach albo po malejacych
czy rosnacych, podzielic go na dozycie do 75 lat albo dluzej albo krocej... i
PODPISAC WOLNA UMOWE o przekazaniu tego kapitalu w zamian za swiadczenia z
jakims towarzystwem emerytalnym. W takich rozwiazaniach w kazdym momencie wiemy
jaka czesc kapitalu wlasnego zuzylismy na nasza emeryture a ile jeszcze
zostalo - i ta reszta DALEJ POZOSTAJE KAPITALEM.
Jak podpisales umowe, ze CALY kapital uplynniasz od razu i sie godzisz na
placenie ze wspolnego worka - to sie nie dziw! Ale wtedy to Ty sam decydujesz,
ze jestes idiota i dajesz komus te reszte - i to jest OK bo to Twoja wolna
decyzja. Jak decyduje za Ciebie rzad to jest to rabunek i zlamanie zasady pacta
sunt servanda.
Masz we krwi za duzo czerwonych cialek.... 8^)...do mozgu przechodza...
Jesli uwazasz, ze forma emerytalna w Polsce jest ubezpieczeniem.... coz,
gratuluje poczucia humoru! Pare decyzji Trybunalu Konstytucyjnego i NSA
pokazalo juz Polakom, gdzie ich miejsce. Odsylam do artykulow Gwiazdowskiego we
WPROST - temat naprawde trudno wyczerpac ale istota sprawy tkwi w zalozeniach
w/w.
Jest jeszcze sprawa tzw. rezerwy demograficznej.... jeszcze wiekszy kryminal bo
komuna i kaczki wbrew ustawie prawie nic na ten fundusz nie
odprowadzaja....niech sie martwi PO jak przejmie wladze....
PiS w praktyce NIE RZADZI - tu jest cala tragedia, ze oni sie pieprza z
aborcja, lustracja, lepperiadami a podstawowe problemy narodu - bytowe,
instytucjonalne - leza odlogiem bo elity kaczodziobe nie wiedza jak to ugryzc.
Napieprza, napaskudza i uciekna do przodu w nowe wybory, w ktorych znow ciemny
lud kupi ich obiecajdy....
Co prawda jeszcze glupsza byla komuna na Wegrzech - ale to slaba pociecha.
Temat: No to koniec spadków - mówi Henryk Sadowski
A pan Henio to skąd dojeżdza??
Pan Henio chyba nie wie jaka jest aktualnie podaż mieszkań na rynku
pierwotnym i wtórnym.
Problem z kredytami to małe miki w porównaniu z liczbą inwestycji,
których budowę rozpoczęto w 2007 i 2008 i ile mieszkań aktualnie
trafia na rynek co miesiąc.
To 2 x więcej niż w 2005 i 2006 roku!!! wtedy gdy banki najchętniej
dawały kredyty, CHF ładnie spadał, była hossa na giełdzie, drobni
spekulanci kupowali po kilka mieszkań, fundusze kupowały co popadnie
i gdzie popadnie a na rynku była panika. Wtórny też czekał bo ceny
rosły i rosły.
Teraz nie ma ani funduszy, drobnych spekulantów ani paniki dlatego,
że ceny przestały rosnąć. Na rynku pozostali tylko ci, którzy tych
mieszkań na prawdę potrzebują a którzy ich nie kupili w czasie
paniki (teraz na rynek nieruchomości wchodzi niż demograficzny)
Zakładając więc, że banki powrócą do agresywnej polityki kredytowej,
rynek finansowy w cudowny sposób się uzdrowi, globalny kryzys
zniknie w 2010 a PKB Polski nie wyniesie 0,5% tylko 5%, a pensje
rosnąć znowu o 10% r/r to na rynku i tak popyt będzie mniejszy o
jakieś 50% przy jednoczesnym wzroście podaży tylko ze strony
deweloperów o 100%.
Trzeba jeszcze trochę poczekać bo jak PLN zacznie się umacniać i
Aglicy, Irlandczycy, Hiszpanie, Niemcy itp zaczną wywalać swoje
mieszkania kupowane w 2006-2007 - teraz tego nie zrobią bo są
ugotowani kursem PLN ale jak będą mogli wyjść na 0 lub z niewielką
stratą to z pewnością tak zrobią.
Aha, i powinien jeszcze zniknąć rynek wtórny, który w porównaniu z
2006 jest jakieś 3 x większy.
Nawis podażowy jest ogromny a system finansowy w żaden sposób nie
będzie w stanie w najbliższej przyszłości sfinansować takiej podaży.
licznikmieszkan.atspace.com/GUS.html
ja wolę ten artykuł:
www.bankier.pl/wiadomosc/Ceny-mieszkan-spadna-w-tym-roku-o-kilkanascie-procent-1970663.html
Temat: Artykuł nie tylko o mniejszościach i demografii
Artykuł nie tylko o mniejszościach i demografii(2)
W Polsce są jednak Polacy
Spis wykazał, że istniał mit o społeczeństwie wieloetnicznym i wielonarodowym,
w którym Polacy nie do końca powinni czuć się gospodarzami. Z cząstkowych
danych, ujawnianych uprzednio wynikało, że poszczególne mniejszości narodowe
liczą setki tysięcy osób i łącznie może ich być nawet ponad 10 procent całej
populacji! Były to jednak tak zwane "informacje własne" poszczególnych
stowarzyszeń narodowościowych, które w ten sposób zwiększały swój prestiż a
przede wszystkim - w bardziej obfity sposób zgarniały wszelakie dotacje na swą
działalność. Kryterium ich przyznawania była bowiem liczba członków. Po spisie
mit prysł: aż 97 procent ludności kraju zadeklarowało polską narodowość. Tylko
1,2 procent zaliczyło się do innych, najwięcej - do kontrowersyjnej narodowości
śląskiej (ponad 170 tysięcy ludzi), co i tak, na tle wcześniejszej propagandy,
jest liczbą stosunkowo małą.
Polska w UE
Wejście Polski do Unii Europejskiej wywoła nowe problemy, z tym związane.
Przede wszystkim, będziemy bardziej atrakcyjni dla Ukraińców i Białorusinów,
dla których Polska może być pierwszym oknem na świat. W wyniku prawdziwej czy
fikcyjnej akcji "łączenia rodzin" może nastąpić gwałtowny napływ ludzi z tych
krajów. Trzeba też liczyć się z nielegalną imigracją stamtąd, przede wszystkim
zarobkową. Już obecnie kolonia wietnamska w Polsce to co najmniej kilkadziesiąt
tysięcy ludzi (ostrożnie licząc), o której polskie władze tak naprawdę niewiele
wiedzą. Z ustaleń policji wynika, że jednym paszportem wietnamskim może
posługiwać się nawet 40 osób! W tym środowisku nic się nie marnuje - nawet
śmierć daje "nowe życie" komuś, kto tego akurat bardzo potrzebuje i musi
zmienić tożsamość. Pobyt niektórych Wietnamczyków w Polsce to już kilka, czy
nawet kilkanaście lat. Trzeba będzie wreszcie sytuację tę unormować. Spora
część tej społeczności uzyska stałe prawo pobytu a nawet polskie obywatelstwo
(wietnamskie dzieci, kończące polskie szkoły, wchodzą właśnie w dorosłość).
W UE będziemy atrakcyjni dla milionów obywateli Wietnamu, gotowych do "łączenia
rodzin". Wszak tu są przecież zupełnie inne warunki egzystencji, a stosunkowo
mniejsze wymagania i doskonała, wewnętrzna organizacja powoduje, że jest to
sprawnie funkcjonująca maszyna, z nieokreśloną hierarchią władz, systemem
niejasnych interesów i przepływem olbrzymiej gotówki poza oficjalnym obiegiem
państwowym, poza bankami i systemem podatkowym. W kolejce czekają zaś inni
uciekinierzy i emigranci z Azji, którzy niekoniecznie potraktują Polskę jako
kraj docelowy, ale jesteśmy przecież krajem granicznym na nas więc spadnie
pierwszy impet "turystów".
** ** **
Nie stać nas było rzekomo na ratowanie Polaków z Kazachstanu, których los jest
tragiczny (a na dłuższą metę może być jeszcze gorszy) a tymczasem okazuje się,
że jest w Polsce miejsce dla liczebnie podobnych społeczności, które świetnie
sobie radzą w naszych warunkach. Na ich szybką asymilację (czy asymilację w
ogóle) nie mamy jednak co liczyć.
Polaków będzie więc coraz mniej. Żadna to pociecha, że jest to trwały trend w
bogatych krajach Zachodu, bo one mają swoje problemy i to akurat nie musi być
przedmiotem naszej zazdrości.
Temat: Diagnoza
Bedzie ciezko....
Z gory przepraszam za pesymistyczny komentarz, ale kilka powancyh problenow
jakie sie rysuja na horyzoncie:
1. Zagrozenie kryzysem finsnow publicznych
Wydaje mi sie ze kryzys fiansow publicznych w Polsce jest w dalszym ciagu
bardzo realnym zagrozeniem. Drastyczne pociagniecia RPP wyglada na balansowanie
nad przepascia - chca za wszelka cene utrzymac spokoj wsrod inwestorow w
polskie dlugi. Podtrzymanie >5% tepa rozwoju gospodarki czy wspieranie
eksportu, na to w tej chwili juz nie ma miejsca, chodzi wylacznie o to zeby nie
wywolac paniki i ucieczki kapitalu spekulacyjnego. Inaczej to juz tylko
Argentyna. I tak chca zeby tak doczolgac sie do Euro w 2007. No a jezli nawet
Balcerowicz zaczyna juz bic na alarm, to sytuacja chyba jest powazna:
polityka.onet.pl/162,1177372,1,0,2463-2004-31,artykul.html
Wydaje mi sie ze tkzw. reforma finansow publicznych pod nazwa plan Hausnera to
nic wiecej niz kreatywna ksiegowosc. Nie zapominajcie tez ze w ciagu
najblizszych lat zacznaja sie jeszcze splaty zadluzenia z lat PRLu....
2. Dalszy wzrost bezrobocia
Zaraz zaczna padac ostanie molochy socjalizmu, ktorym sie odetnie ostania
kroplowke (no oprocz gornictwa), bo bedzie to sprzeczne z prawem EU. Obecenie w
Polsce ok. 55% ludnosci w wieku produkcyjnym pracuje zawdowo. Z czego utrzymuje
sie reszta- chyba tylko dorywcza praca za granica, praca na czarno, lewe renty,
emerytury...
Obwiam sie ze polskie rolnictwo w EU raczej ulegnie degradacji niz rozwojowi.
Koszty produkcji (pomijajac duze prywatne przedsiebiorstwa dzialajace w
rolnictwie) przecietnego polskiego chlopa, przy obecnej strukturze agralnej sa
wyzsze niz na zachodzie Europy. Doplaty EU dla przecietniakow to bedzie pareset
zlotych na rok i beda przejedzone a nie zainwestowane w produkcje czy
konsolidacje gosodpodarstw. Na wsi polskiej juz dzis jest, lekko liczac, 2-3
mln ukrytych bezrobotnych. Wiec w perspektywie jest prawdopodobnie upadek
czesci i dalsza wegetacja wiekszosci malorolnych
chlopow. Konkurencja ze strony firm ze starej EU i otwarcie sie EU na rynki
swiatowe (tania produkcja z Azji) tez sie dolozy do efektu wzrostu
bezrobocia.
Najgorsze w tym wszystkim jest chyba brak szans dla mlodego pokolenia
(oficjalnie 40% mlodych ludzi nie ma pracy).
Ci bardziej ambitni, przedsiebiorczy i lepiej wyksztalceni wyjada. W zasadzie
juz wyjezdzaja, tylko narazie mysla ze
wyjezdzaja czasowo, bo maja nadzieje ze cos sie zmieni w ciagu 2-3 lat. Ja
osbiscie uwazam ze bezrobocie bedzie roslo
do konca tej dekady.
3. Spowolnienie wzrostu gospodarki
O rozwoju majej i sredniej przedsiebiorczosci zapomnijmy, przy obecnych
kosztach kredytow, podatkach, malym rynkiem wewnetrzym. Polska gospodarka
zaczyna przypominac, o ile juz nie nia nie jest, gospodarke krajow 3 swiata
(Ameryka Lacinska). Kikanascie miedzynarodowcyh koncernow, kilka monopoli,
bankow i troche nic nie znaczacej drobnicy balansujacej na granicy bankructwa.
Do tego rozpasana biurokracja, zle funkcjonujaca administracja publiczna,
niejasne prawo, zle funkcjonujace sady, najwyzsze koszty pracy w srodkowej
europie, korupcja na wszystkich szczeblach wladzy, brak infrastruktury,
updajaca nauka i R&D, etc., etc.
Wnioski:
Osobiscie wydaje mi sie ze stytuacja w PL rozwija sie w coraz bardziej
niekorzystnym kierunku. Wydaje mi sie ze kraj wszedl do EU zupelnie nie
przygotowany i to niestety bedzie pomalu ale konsekwentnie dawalo o sobie znac.
Niestety nie wierze w skuteczne wykorzystanie funduszy z EU i gotowosc
rodzimych firm do walki z konkurencja z EU w kraju i poza krajem.
Nie wierze w to ze EU "wymusi" na Polsce jakiekolwiek reformy strukturalne. Dla
EU Polska jest wylacznie rynkiem zbytu, montownia dla niektorych galezi
przmyslu i eksporterem taniej sily roboczej do krajow starej EU, ktore lada
chwila zaczna przezywac powazne problemy demograficzne, a nie powaznym
partnerem gospodarczym. Slaba gospodarczo Polska jest przy tym latwiejszym
celem manipulacji politycznych dal takich krajow jak Niemcy czy Francja, ktore
defacto stanowia przywodctwo EU.
Temat: O emigracji 250 000 mlodych z Polski (po 1999 r)
luiza-w-ogrodzie napisał(a):
> Chyba jasne, ze ludzie wyjezdzaja, gdy czuja ze maja mniejsze szanse sukcesu
> pozostajac? Jak mowi artykul, nie jest to jedynie polski problem.
Oczywiscie!!! Nie wiadomo tylko po co na tym forum roni sie falszywe krokodyle
lzy w tym temacie. Czyzby byla w tym tesknota za komunistycznym rajem w ktorym
kazdy mial 'prace'?
Migracja jest naturalna w ekonomii transformujacej sie ze starych struktur
do nowych, tym bardziej jesli byla to "ekonomia" komunistyczna.
Minimalna znajomosc niedawnej historii Europy pozwolilaby na zauwazenie ze
bardzo duza migracje przeszly takie kraje jak: Portugalia, Hiszpania, Italia,
Irlandia, UK, Finlandia, Grecja. Czyli praktycznie wszystkie kraje ktore
nadrobily w jakims stopniu dystans do krajow najwyzej rozwinietych.
Mozna by wiec powiedziec ze emigracja jest koniecznym elementem transformacji
i przyczynia sie do jej powodzenia, odciazajac naciski na rynku pracy i system
socjalny. Z tego punktu widzenia, oraz z doswiadczen innych krajow, wynika ze
zakres emigracji z Polski bedzie i powinien byc o wiele wiekszy niz dotychczas
bo z tych innych krajow wyjechalo lacznie 5-10% albo wiecej ludnosci. 0.2 mln
osob ktore podaje artykul to liczba marginalna w porownaniu.
Na dodatek w Polsce jest specyficzna sytuacja bo na rynek pracy wchodza bardzo
liczne roczniki wyzu demograficznego z okresu stanu wojennego (jak sie okazalo
godzina policyjna sprzyjala dzialalnosci utajnionej). Gospodarka polska w zadnym
wypadku, nawet przy najszybszym rozwoju nie bylaby w stanie wytworzyc miejsc
pracy dla tej rzeszy ludzi.
Wejscie do Unii Europejskiej, a w perspektywie do strefy euro zmieni tez
zasadniczo cala optyke emigracji. Juz obecnie trudno jest mowic ze ktos
'wyemigrowal' np. ze Szczecina do Berlina, mowi sie raczej ze mieszka, przeniosl
sie lub dojezdza do Berlina. A wiec na terenie Europy pojecie emigracji jest
skazane na naturalne wymarcie, ludzie bedza sie swobodnie przenosic.
> Znam spora grupe osob, ktore przyjechaly do Australii w tym czasie i moge
> powiedziec, ze wiekszosc z nich nie wybralo emigracji z rozmyslem, a
> skorzystali z mozliwosci. Byli na wakacjach, gdy zaczal sie stan wojenny albo
> obawiali sie aresztowan po powrocie, Austria i Niemcy otworzyly obozy dla
> azylantow... czemu nie skorzystac z takiej szansy? Pozniej okazalo sie ze wielu
> z nich nie czulo sie dobrze na emigracji, tesknili za Polska, z ktorej czuli
> sie wyrzuceni. I wracaja.
To byly inne czasy. Obecni migranci maja na celu standard zycia w wiekszosci
definiowany jako wieksza kasa i/lub lepsze warunki zycia.
> Ale osobna historia to ci, ktorzy wrocili do Polski z emigracji kilka lat temu
> a teraz szykuja sie do powrotu do "drugiej ojczyzny" bo nie moga sie
> przystosowac do zycia w III RP. Ciekawa jestem, czy sa statystyki obejmujace
> takie wlasnie przypadki.
Chyba nie ma takich statystyk. Na pewno jest troche ludzi poruszajacych sie w obie
strony ale z punktu 40 mln kraju sa to liczby minimalne. Glowna motywacja
migracji jest bowiem kasa, ale jezeli kasa jest to ludzie preferuja ja
miec w kraju macierzystym. Charakterystyczny jest tu przyklad Irlandii, kraj
przez stulecia zaludnil pol swiata, a od zawsze Irlandczycy przenosili sie do UK.
W ostatnich latach gdy kasa w Irlandii zaczela nawet przewyzszac UK rozpoczela
sie calkiem masowa migracja powrotna.
W koncu wiec w polskiej sytuacji ekonomiczno-spolecznej najbardziej negatywna
bylaby biernosc ludzi wegetujacych bez sensu i czekajacych az ktos 'da' zasilek,
prace lub jalmuzne. Z tego punktu widzenia duza chec migracji jest bardzo
pozytywna bo swiadczy o dynamice i liczeniu na wlasne sily.
Strona 1 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 78 wypowiedzi • 1, 2, 3