Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problemy podczas stosunku





Temat: ograniczenie praw rodzicielskich
Konkubinko,
wiesz, nie odzywalam się, bo nie miałam dostępu no kompa. Ale też dlatego, że
chciałam sobie załatwić swój problem, tj. problem swojego stosunku do dziecka,
matki, małżonka i jego potencjalnej walki. Teraz wiem już że mu pomogę, jeśi on
będzie chciał ale wcale nie wiem, czy on będzie chciał. Myślę że o przywracanie
pełni praw nie będzie walczył, bo po co? Ja nie widzę sensu, a facet póki co w
ogóle nie widuje się z dzieckiem, więc tym bardziej pełnia praw mu nie
potrzebna. Może będzie chciał walczyć w sądzie o spotkania, nie wiem... Masz
rację, że wyrok wydano w opraciu o przytaczany przepis, nie uściślając na czym
ograniczone prawa mają polegać, nie było badań psychologicznych; tylko widzisz
ja nie sądzę żeby odkręcanie tego było potrzebne. Niech tam kobita ma swoje
racje... A kontakty z dzieckiem to potem, bo teraz fundować dziecku obok takiej
matki jeszcze sądowania z ojcem... No ale jakby mój chciał, to oczywiście bym
mu pomogła. A czy będzie chciał, kiedy będzie chciał... Nie wiem.






Temat: Czy dziecko może mieć dwie matki?
Wiecie co, znam osoby mające problemy z niepłodnością.
Wśród klijenów klinik jest bardzo wiele par, które mimo jednostronnych
problemów nie godzą się na 50% obcych genów, tzn obcą komórkę jajową
zapłodnioną plemnikiem ojca lub komórkę jajową mamy zapłodnioną plemnikiem
dawcy. Myślę, że dla około połowy par z powodów psychologicznych jest to
rozwiązanie nie do zaakceptowania i wybierają raczej adopcję, w której rodzice
są w takiej samej sytuacji. Bo przy poprzednim rozwiązaniu jeden rodzic
jest "rodzicem bardziej" i do tego dochodzi symboliczna "zdrada", bo dziecko
parnera jest przecież z kimś innym. W klinikach nikt się nie dziwi, że dla
niektórych par jest to problem nie do pokonania.
Ale zwróćcia uwagę, że nigdzie tam nie ma obecności "drugiej mamy"
czy "drugiego taty". Zresztą jednym z podstawowych problemów ludzi starających
sie o adopcję jest późniejszy stosunek dziecka do biologicznej mamy.
Najbardziej boją się pytań o nią, boją się, że matka będzie chciała odnaleźć
dziecko - zresztą adopcja ma taki charakter, że bilogiczna matka zrzekajac się
praw nie wie, kto później zaadoptuje to dziecko, żeby podobnych problemów
uniknąć.Polecam stronę www "Nasz Bocian"
Wyobrażacie sobie adopcję, w której obie mamy usiłują wychowywać dziecko
razem???
To tyle tytułem analogii do adopcji...






Temat: A ja z innym problemem
Trzeba przyznać, że sytuacja jest bardzo skomplikowana.
Twoj partner na pewno nie jest w porządku wobec Ciebie, że nie powiedział Ci
na wstępie że ma dziecko. Ale to nie zmienia faktu, że je ma.

Chciałabym Ci to napisać jak najdelikatniej, żeby Cię nie urazić...

Chodzi mi o to, że Twój partner nigdy nie przestanie mieć tego dziecka. Ono
będzie ZAWSZE. I jeżeli nie spróbujesz chociaż trochę złagodzić swojego
stosunku do tej sprawy to ten problem stanie między Wami prędzej czy później.
Pewnego dnia okaże się, że Twój pratner ma do Ciebie pretensje, że nie
akceptujesz tej sytuacji.

Nie chodzi mi o to, że masz to dziecko pokochać czy nawet polubić. Nie. Nie
masz takiego obowiązku. Móże być Ci ono zupełnie obojętne. Ale jeżeli go nie
lubisz, lub w ogóle nie tolerujesz a Twoj partner o tym wie to przyjdzie taki
czas kiedy Ci to wypomni.

Nie chciałabym żeby to zabrzmiało jak moralizowanie, naprawdę. Ale wydaje mi
się, że powinnaś bardzo poważnie przemyśleć czy w ogóle wiązać się (wychodzić
za mąż) w tej sytuacji. Ten problem nie zniknie ot tak a w małżeństwie będzie
się tylko pogłębiał. A co będzie, kiedy będziecie mieć wspólne dzieci? One
będą rodzeństwem dla dziecka Twojego męża czy tego chcesz czy nie...

A może jednak spróbuj zmienić swój stosunek do tego dziecka?...

Pozdrawiam serdecznie




Temat: Samozapłon!!!
Powtórzę, to co juz chyba w tym watku napisałam.
Dostałam od ojca kilka razy w życiu pasem. Klapsy chyba tez były, ale tego nie
pamiętam. Mialam pełną swiadomość, że to bezsilność rodziców. I z pełną
premedytacją byłam w stanie doprowadzić do sytuacji, gdy rodzice ową bezsilność
okazywali. I miałam satysfakcję (taką bolesną), ze "trzymam ich w garści" i że
te pasy nic nie zmienią w moim zachowaniu.
I mam o to bicie żal do rodziców.
I dlatego nie zamierzam tego robić w stosunku do swojego dziecka.
Pamiętaj, że kazdy człowiek jest inny. To co sprawdziło się w stosunku do
Ciebie, może być największym błędem wychowawczym w stosunku do kogoś innego. A
problem w tym, że konsekwencje takiego postępowania niestety ujawniają się za
późno !!!!!
I sama zauważasz, że bicie Ciebie spowodowało, że NIE widzisz, że można inaczej
i że przemoc fizyczna w stosunku do dziecka stała się w jakiś sposób dla Ciebie
normą postępowania.

Pozdrawiam,
Chalsia




Temat: najwiekszy problem -kasa
najwiekszy problem -kasa
tak czytam i czytam forum, obserwuje tez zycie i wychodzi mi, ze najwiekszym
problemem (lub jednym z najpowazniejszych) w tzw 'drugich zwiazkach' sa
pieniadze, a raczej ich brak. Ameryki nie odkrylam, wiem. sytuacja ogolnie
jest trudna, dotyczy to nie tylko nas. moge napisac o sobie, wydawalo mi sie,
ze zarabiam nie najgorzej (tylko prosze nie porownywac z Warszawa, bo ja
prowincja ;-), wiedzialam ze moj M wyszedl w przyslowiowych skarpetkach i z
dlugami, ale myslalam, ze sie uda uniknac klopotow finansowych, ze damy rade
wszystko pogodzic. a juz wiem, ze komornik nad nami wisi, na wakacje
dzieciakow nas po prostu nie bedzie stac .. i od dwoch lat staram sie
wszystko łatac, ale po prostu opadaja rece. dopoki sady beda odstawiac wolna
amerykanke w przyznawaniu zbyt wysokich w stosunku do zarobkow ojca,
alimentow, tak niestety bedzie. wiem, ze sa ojcowie uporczywie unikajacy
odpowiedzialnosci, sa tacy, ktorzy maja kase, ale jest tez spora grupa
takich, ktorych mozliwosci zarobkowe sady 'wyceniaja' biorac stawki z sufitu
i nie korygujac ich ze wzgledu na sytuacje na rynku pracy. a obnizenie
alimentów, jak wiadomo to prawie fantastyka.. moj post oczywiscie niczego nie
zmieni, po prostu chcialam to z siebie wyrzucic. zla polityka sadow niestety
zmusza do gonitwy za pieniadzem, zeby przezyc kolejny miesiac, a mozna by
przeciez spozytkowac czas i dodatkowa kase na dzieci. w sytuacji, gdy ledwo
starcza na alimenty o dodatkowych atrakcjach nie mozna marzyc...



Temat: zapis (kontrakt) na pozostalego przy zyciu
Mam na mysli, moj drogi, ze problem pieniedzy nie jest najwazniejszym problemem
w moim zyciu. Pracuje, czy jak to nazywasz "haruje" na swoje i dziecka
utzrymanie. Przyjemnie sie jednak sklada, ze lubie moją pracę. Poswiecanie 99%
czasu i emocji na rozstrzasanie problemow finansowych jest dla mnie hmm malo
ludzkie, po prostu. Są chyba wazniejsze sprawy w zyciu od pieniedzy? Zeby nie
bylo nieporozumien - zyje mi sie niezbyt lekko pod wzgledem finansowym. Ale mam
o tyle 'dobrze', ze moj stosunek do pieniedzy, przedmiotow, tzw. dobr
materialnych jest malo czolobitny. Nadwyzke finansow chetniej wydam na bilet na
koncert niz na nowe buty.
Kwestia hierarchii, po prostu.




Temat: pewnie mnie zlinczujecie
Matiza,
odpisuje dopiero teraz, bo dopiero teraz tu weszlam. Mam taką samą sytuację,
Mój facet nie utrzymuje kontaktów z dzieckiem z poprzedniego związku.
Poczatkowo byłam na niego zła, bo jak żadna baba nie mogłam zrozumieć, jak
można nie kochać swojego dziecka ale teraz już wiem, że można. Dla niego to
było kwestią decyzji i tak jak większość facetów tutaj podjęła decyzję, że
będzie ojcami a kobitki muszą się z tym zmagać, tak mój z różnych powodów
podjął decyzję, że nie chce być ojcem i poprzestaje na przelewach na konto...
Problem jego dziecka to był przede wszystkim mój problem, a nie jego - teraz mi
przeszło. Zrozumiałam, że jego stosunek do tamtego dziecka nie przekłada się na
stosunek do mnie ani do naszych dzieci... A znika konflikt lojalności - który
niestety jest w takich sytuacjach nieunikniony. I niestety uważam, że lepiej
mieć jedną rodzinę normalną a drugą rozwaloną (na szczęście nie brałam udziału
w jej rozwalaniu, więc nie muszę się czuć winna) niż dwie rozwalone, bo
wprawdzie dziewczyny radzą sobie jak mogą w patologicznej sytuacji
wielodziectwa i wielożeństwa, ale ja nie potrafię być aż taką siłaczką. Może i
potrafiłabym, ale na szczęście nikt tego ode mnie nie wymaga.
Buziaki,




Temat: coś nam nie wychodzi :(
rigby napisał:
> Piszesz, ze on podnieca się w trakcie gry wstępnej, pieszczot, czyli jak
> rozumiem, ma wtedy normalną erekcję, a kiedy dochodzi do próby stosunku, to
> wzwód zanika ?
> Pytam, bo żeby uzyskać poradę, należy jasno przedstawić problem.
> Jeśli jest tak jak zrozumiałam, to nie koniecznie przyczyny muszą być
medyczne,
> teoria o znudzeniu partnerem wcale nie jest najmniej prawdopodobna – wiel
> u
> facetów dość szybko nudzi się swoimi partnerkami – oni nawet jeszcze o ty
> m nie
> wiedzą / nie uświadamiają sobie tego / a ich organizm już tak reaguje, bo
> podświadomość oczekuje nowych doznać / w znaczeniu nowej partnerki, a nie
> koniecznie urozmaicania technik /.

jeśli byłby znudzony, to nie inicjiowałby gry wstępnej i nie podniecał się
podczas niej. Może być jeszcze problem albo zbyt długiej gry wastępnej, albo
problem psychiczny - może boi się że nie sprosta. tak czy inaczej, do
specjalisty.




Temat: Problem z dyrektorem
Problem z dyrektorem
Mam 27 lat, od trzech lat pracuję w jednej szkole i mam jednego dyrektora.
Zawsze był miły dla mnie. Ale ostatnio jego stosunek do mnie sie zmienił.
Wyznał mi miłosć, pomimo że ma żonę i dzieci. Jest duzo starszy odemnie i
wogóle nie mam pojecia jak mam teraz z nim pracować. Ciagle szuka sytuacji
abyśmy byli sami itp. Nie dotknął mnie, ale dreczy mnie psychicznie. W złosci
powiedziałam mu bardzo duzo przykrych słów. NIe wytrzymuję psychicznie, wracam
z pracy roztrzęsiona bo ciągle coś nowego wymysla.
Nie wiem co mam w takiej sytuacji zrobić, kogo się poradzic? W przyszłym roku
miałam oddać teczke na mianowanie i szkoda mi tych dwóch lat pracy. mam umowę
na czas nieokreślony i dobrze zaklimatyzowałam się w szkole. Odeszłabym ale ....
Poradźcie mi proszę co powinnam w takiej sytuacji zrobić?
Co wy byście zrobili?



Temat: Pomóżcie mi nauczyć się być macochą
Czesc - glowa do góry. Każda (macocha) z nas to po trochu czuje...
Ja też się wychowywalam w rozbitej rodzinie i wcale nie czuję się skrzywdzona przez to - czuję się
bogatsza! Mam więcej przestrzeni w sobie dla problemów innych, tak mi się przynajmniej wydaje.
Na pewno psycholog jest dobrym rozwiązaniem - zastanawiam się tylko czy od razu terapia rodzinna...
Z tego, co piszesz problem masz glównie Ty...
Zanim pójdziesz do poradni - oczytaj trochę wypowiedzi z tego forum - można się naprawdę dużo
nauczyć. Tutaj znajdziesz wiedzę, której nie ma żaden z terapeutów - chyba, że też jest ojczymem albo
macochą... To działa jak grupa wsparcia, tyle dziewczyn w podobnej sytuacji. To był powód dla,
którego tu zajrzalam, bo też nie mam nikogo ze znajomych, który naprawdę rozumie z czym się
borykam.
Co do faceta, z którym się związałaś - pomyśl: jest już ojcem, jest doświadczony - może przez to
bardziej dojrzały? Facetom w naszym kręgu kulturowym brakuje inicjacji - a ja uważam, że ci z
"odzysku" są właśnie przez swoje perypetie życiowe dojrzalsi.
Żadne baraszkowanie we dwoje na plaży czy wieczorki przy świecach nie zastąpią mądrości na co
dzień. Bo miłe chwile przemijają szybko a pozostaje szara rzeczywistość, z którą niestety typowi faceci
często sobie nie radzą.
Uszy do góry, przezwycięż część egoizmu, część zachowaj jako zdrowy asertywny stosunek do świata i
zobaczysz, że będzie dobrze (czego sobie i wszystkim życzę).

Babaga



Temat: proszę chętnych do stworzenia...
dostać po pupci od tych wstrętnych bab !!! ble .... nie daj się !!!
Sprawa jednego rachunku...
Przemku... porównując to z moim problemem - toż to pikuś...
Ludzi robią gorsze rzeczy - pewnie o tym doskonale wiesz i oni też.
Ja, biedna istotka, padłam ofiarą czyjegoś aprofesjonalizmu i tyle.
Teraz muszę za to zapłacić bardzo bardzo słono. No ale przecież JA muszę
wykazać empatię w stosunku do urzędu, gdyż oni są tacy biedni, za mało rączek
do pracy, a tych cholernych intruzowatych podatników chcących ... płacić na
rzecz Państwa o wiele za dużo na możliwości personalne urzędu. No biedni są i
tyle !!! Trzeba ich zrozumieć... może stąd bierze się ich niekompetencja,
amotywacja do solidnej pracy, bałagan (aż mnie parzy i muszę napisać burdel!).
Poza tym kochani pamiętajmy o tym, że w końcu wyszło na jaw, że i w US bierze
się łapówy, więc teraz ich rozumiem, że nie są w stanie wykazywać się empatią w
stosunku do niewinnych ludzi płacących podatki w cholernym terminie. Egzekucja
i już !!! Zero skrupułów, zero wyjaśnień.
Zajęli mi konto, choć sprawa toczy się w wyższej instancji. Szkoda słów.
pozdrawiam Cię Przemku. Nie pękaj !!! Chroń pupcię skutecznie !!! Uwierz mi -
to żadne przestępstwo, poradzisz sobie (o ile nie zrobiłes odliczenia na setki
tys. zł. ;-)))
pozdrawiam
meganka2



Temat: Łódzkie fabryki pracują w soboty
Gość portalu: wkurzony napisał(a):

> a teraz oddają ten dzień w
> środku tygodnia, informując jeden dzień wcześniej... to jest
> wkurzające że nawet zaplanować sobie nic nie można, bo nie wiem
> kiedy otrzymamy dzień wolny, a jak już wiemy to i tak bardzo często
> jest on zabierany i przesuwany na inny miesiąc.

To jest przecież łamanie kodeksu pracy. Dzień wolny do odbiory (ekwiwalent za
nadgodziny):
- jeśli wyznacza pracodawca: stosunek 1:2 (za 8 nadgodzin pracownik ma mieć dwa
dni wolnego -16 godzin wolnego)
- jeśli wyznacza pracownik: stosunek 1:1 (za sobotę wolny jeden dzień w tygodniu)
Wynika z tego, że kodeks pracy jest łamany. Problem w tym, że podczas kontroli
nic nie wyjdzie na jaw, bo każą Wam się podpisywać na liście, że sami
wyznaczyliście ten dzień. Nie podpiszecie to do zwolnienia lub nie przedłużą z
Wami umowy.



Temat: Jak kształtuje się ewolucja uczuć?
Kasjusz, piszesz „nie moja wina”, a potem z listu wynika, że Twoja. To może na
początek pogódź sie z tym, że to Twoja wina tamten rozwód, bo gdyby nie Ty tego
rozwodu by nie było, tak przynajmniej wynika z tego, co piszesz. Nic dziwnego,
że czujesz się winna w stosunku do tego dziecka również. Zatanów się, jak się
wobec tego odnaleźć… Ja nie znam odpowiedzi na dręczące Cię pytania, nie wiem
jak będziesz potrafiła z tym poczuciem winy żyć I czy będziesz
umiała „przetworzyć” je w coś bardziej konstruktywnego, czy będziesz potrafiła
stworzyć dom, bo przecież po to rozeszli się tamci, żebyście wy mogli zbudować
dom własny. Tamto już się stało. Teraz Twoje poczucie winy niszczy to, co
mogłoby zostać zbudowane między wami…
Czyli niszczysz dalej… Zastanów się, co możesz zrobić żeby zacząć coś budować

O stosunku do cudzego dziecka pisałam wczoraj, o matkowaniu mu dzisiaj, w
poście o "matka jest tylko jedna"... Mnie się wydaje jednak, że Twoim głównym
problemem nie jest to dziecko ani zazdrość ani przeszłość, ale właśnie poczucie
winy.
Trzymaj się ciepło;))) Może napisze coś ktoś mądrzejszy.




Temat: Czy dzieci mieszkaja z Wami ?
Mogłabym pokochać dziecko małża, podobnie jak adoptowane. Uwielbiam dzieci. No
i to miałoby połowę jego genów, nie miałoby choroby sierocej, mam nadzieję;))),
ani syndromu alkoholowego z życia płodowego;))). Czysty zysk. Jest jednak jedno
ale, nie mogłoby mieć matki, która ma zupełnie inną wizję życia niż nasza, inny
stosunek do małża niz mój, inne zachowania, obyczaje. U nas byłoby tak jak u
mamyadama - wszystko by mnie denerwowało, bo było by zupełnie inne w zachowaniu
tego dziecka...
Ja już nie pisze o tym, że tam, w domu naszej ex ponoć główną rozrywką jest
oglądanie telewizji ale to, że np mój małż jest tam traktowany jak
ostatnia "szmata". I tego bym nie zniosła.
Więc albo tamta matka wychowuje po swojemu, a ja mam to w nosie i martwię się o
wychowanie swoich dzieci.
Albo ja staję się matką dla tamtego dziecka i wtedy mogę je pokochać, tak jak
adoptowane, ale ja je wychowuję i ono po jakimś czasie staje się człowiekiem,
który jest elementem "naszego świata", mniej czy bardziej zdolnym, ładniejszym
lub brzydszym ale kochanym i naszym... Inaczej nie potrafię.

I jeszce o artykułach: znam ludzi, którzy je piszą... Chciałabym porozmawiać z
bohaterami osobiście. Wierzę nie pismakom - pisanie to ich zawód - ale tym,
którzy staneli przed podobnymi problemami i udało im sie te problemy rozwiązać.
nie znam żadnej, podkreślam żadnej osoby z "powiększonej" rodziny, która jest
szcęśliwa, może jak poznam i wysłyucham, jak to możliwe, to zmienię zdanie...




Temat: upokorzona
Nooo, rozmowy w takich kryzysowych sytuacjach niestety nie są łatwe. Często
jedna niewiele wyjaśnia i trzeba podejmować kilka prób wyjaśnienie o co tak
naprawdę chodzi. Atmosfera wrogości czy niezrozumienia nie sprzyja
uzewnętrznianiu własnych skrytych problemów. Często dochodzi obawa, że
ujawniając swój problem, partner zbagatelizuje go, albo co gorsza wykorzysta to
jako nasz czuły punkt w kolejnej kłótni, boleśnie raniąc. Dlatego ważne co
będzie działo sie po takiej rozmowie-zwierzeniach. Najlepiej byłoby ustalić
jakiś wspólny front działania, bo starania jednoosobowe to za mało.
Zgadzasz się z jego zarzutami w stosunku do ciebie ?



Temat: ulubiona piosenka
Może miałabym problemy z odpowiedzią, a dokładnie wyborem, gdyby nie wczorajszy
wieczór... Dół długofalowy, jakiś tak 5-6 dzień, nic nie pomagało... Prócz
piosenki cygańskiej;) Udało mi się uśmiać do łez. "Kiedy sąsiad z okna wypadł -
żal, ze mieszkał na parterze";)))
Moją nagrodę za zajęcie 2-go miejsca otrzymuje piosenka podejmująca problem
kidnapingu zimowego (ale w wykonaniu z Sikorą!)i za miejsce 3-e - "Wiosna",
rzecz jasna;)
pozdr,
ksywa
PS: Nic mi nie robi na doła tak dobrze jak nagrania Potem - pewnie dlatego mam
do nich stosunek szczególny. Inne tak nie działają, nawet te
wszystkie "potemopodobne".



Temat: Bydgoszcz
Jestem pacjentką doktor Polak od chyba 8 lat. Kiedyś chciałam przetestować innych lekarzy i bardzo się zawiodłam. W sierpniu 2008 dowiedziałam się że mogę mieć problem z zajściem w ciążę. Doktor Polak poinformowała mnie jakie są możliwości leczenia pozwoliła mi zdecydować jakie chcę brać leki niczego nie narzucała. Dziś zaczynam 5 miesiąc ciąży. Na początku były problemy byłam w szpitalu musiałam leżeć, teraz maleństwo jest zdrowe co miesiąc mam kontrolę kiedy coś mnie niepokoi dzwonię do pani doktor i jeszcze nie usłyszałam od niej że zawracam jej głowę czy coś w tym stylu. Fakt kolejki w gabinecie są ale to chyba tylko dobrze świadczy nie załatwia pacjentki w 5 min. i do widzenia. Niektóre osoby zachowują się jakby były pępkiem świata zastanówcie się czy takim obgadywaniem nie stajecie się gorsi od obgadywanych. Czy zawsze zachowujecie się ok w stosunku do innych i czy sami nie macie sobie nic do zarzucenia. Zaznaczam że nie pochodzę ze środowiska lekarskiego nie mam lekarza w rodzinie ani nic w tym stylu.




Temat: Lublinek będzie rozbudowywany!
Po pierwsze ja nie uwazam ze inne sprawy to duperele. Natomiest uwazam, ze
problem tego, ze rozbudowane lotnisko nie bedzie w stanie wykorzystac swoich
mozliwosci jest niczym w stosunku do problemu sortowni i wysypiska. Lotnisko
stale nie wykorzystuje swoich mozliwosci i stale miasto do niego doklada, ale
jakos nie budzi to protestow spolecznych - byc moze zreszta dlatego, ze
wiekszosc Lodzian o tym niewie. Natomiast jak sie ruszy sprawe smieci, to
protesty spoleczne beda wieksze czego dowodzi przyklad Laskowic. Wtedy
oczywiscie okaze sie, ze ewentuwlne Boeningi latajace nad Widzewem i Rokiciem
to rzeczywiscie duperele.
To co piszesz o sfinansowaniu inwestycji z budzetu miasta tylko upewnia mnie w
tym co napisalem, ze ona niepredko powstanie.
Zgadzam sie, ze lepiej inwestowac w infrastrukture niz w pomoc spoleczna.
Ale Lodz wcale nie stoi przed takim wyborem. Lodz po prostu nie ma z czego
finasowac inwestycji w infrastrukture.
Pokaz mi w budzecie miasta srodki, ktore mozna wykorzystac na ten cel.
Kropiwnicki czy Jagiello czy ktokolwiek inny moze obiecywac [to zreszta ich
zawod jako polityka :-))))]
Nawiasem mowiac Kropiwnicki rzedzi juz ponad rok - czy w tym czasie zaczeto
jakas inwestycje?
Obietnice sfinansowania rozbudowy Lublinka nie maja zadnego pokrycia w
dochodach i wydatkach miasta. Wydatki na prace projektowe to nic w stosunku do
prawdziwej inwestycji i nie swiadcza, ze sam projek zostanie zrealizowany.
Przypomne np. projekty piatej elektrocieplowni na Smulsku itp.
A i przypominam jeszcze jedno, istnieja granice zadluzania miasta, nie mozna
wydawac obligacji bez konca, bo sie utraci wiarygodnosc finansowa.
Bujaj dalej w oblokach.



Temat: niechec do meza i brak bliskosc:(
misssaigon napisała:

> a czy nie zauwazylas ze w taki domu mecza sie dzieci, zyjac z nieszczesliwa
> matka i ojcem pijakiem? cierpisz w imie ich dobra? a moze zacznij myslec w ten
> sposob - jako szczesliwa kobieta bede szczesliwa matka ...
> za kilka kilkanascie lat utrwalisz sobie w glowie twierdzenie ze dla dobra
> dzieci zrezygnowlas z wlasnego zycia i szczescia - chcesz obarczac dzieci
> ciezarem tej odpowiedzialnosci?
> ________
Skad te wnioski. Nie mieszam dzieci do tego co czuje w stosunku do ich ojca.
Przy nich nie odnosze sie ani negatywnie ani pozytywnie. Nie mieszam je tez w
tresci w swojego watku. Nie jest to temat tez mojego watku....

> moge powiedziec z cala pewnoscia ze ja wolalbym dom w ktorym byloby biednie
ale
> bezpiecznie i serdecznie
____
To co akurat napisalas jest jasne i oczywiste, ze kazdy chce mieszkac czy czuc
sie bezpiecznie i milo. Jednak chyba to nie ma zwiazku z problemem jaki ja mam
czy odczuwam. Absolutnie nie chce mieszkac dzieci to tego problemu. One sa male
zeby rozumiec w czym jest problem. Poswiecam im cale swoje zycie i czas jaki
tylko mam. I nie chce zeby kto kolwiek mnie ocenial nie znajac mojej sytuacji.
Jestem oczywiscie otwarta na uwagi, sugestie ale niekoniecznie dotyczace
dzieci, bo to nie o nich watek.



Temat: Przedszkole Lingwistyczne (Radogoszcz) - opinie
Faktycznie nieciekawie to u was wygląda.
Ja cały czas biję się z myślami co robić - zapisać czy poczekać do wrzesnia.
Nie ukrywam, że jest mi dosyć ciężko z dzieciakami. Eryk pochłania mnóstwo
mojego czasu i uwagi, a Mała często się nudzi. Posłanie jej do przedszkola na
kilka godzin byłoby najlepszym rozwiązaniem, ale nie ukrywam, że wizja
chorującej dwójki trochę mnie przeraża.

Problem jest jeszcze jeden. Jesli zapiszę Małą od wrzesnia to
najprawdopodobniej zostanie przyjęta do najmłodszej grupy bo przecież musiałoby
się zwolnić miejsce aby dostała się do starszej grupy.
No i robi się problem, bo będzie rok do tyłu w stosunku do dzieci ze swojego
rocznika. A chciałabym żeby do szkoły poszła razem ze swoim rocznikiem, mimo że
będzie najmłodsza (jest z grudnia).



Temat: Warszawa
O dr Piotrze Kukulskim moge powiedzieć wszystko, ale nie to, że się nie
przykłada. Jestem pod dużym wrażeniem zarówno jego kompetencji, jak i stosunku
do pacjentki. Moje pierwsza u niego wizyta trwała 45 minut (sic!), podszedł do
moich problemów poważnie, nie lekceważył i nie wyśmiewał (jak zdarzało się
innym: "tyje Pani po tabletkach, to proszę mniej jeść!"), dobrał mi wreszcie
odpowiednie pigułki, wyleczył z nawracającej grzybicy. Poza tym jest przemiły,
ciepły w rozmowie, delikatny przy badaniu. Pamięta o zbadaniu piersi, nie daje
hormonów "na słowo honoru". Ogromnym plusem jest to, że daje numer komórki i
każe dzwonić w razie jakichkolwiek problemów. Wreszcie znalazłam ginekologa,
jakiego szukałam i zamierzam trzymać się go kurczowo. Polecam wszystkim.



Temat: Orliki kontra liga szóstek - ciąg dalszy
Jest wiele spraw za które Staszczak się bierze i o których nie ma
pojęcia. Nikt jej nie wypychał na piedestał sama jak słyszałem się
zgłosiła na po. dyr. wydz. sportu bo ma niepohamowane ambicje. Czy
to jednak wystarcza żeby czuć problemy sportowej Łodzi? Jak widać
po stosunku do wielu spraw gdyż chętnie się wypowiada do mediów -
nie!
Irytują osoby które nic wartościowego nie wnoszą, a tylko blokują
rozwój i tak jest np.w przypadku Orlików (może jeszcze Maratonu).

Co do wydziału edukacji to nieprawdą jest to że ten wydział prowadzi
te inwestycje , ma to pod sobą teraz wydział sportu, dopiero
następną drugą edycją ma się zająć wydz. edukacji. Teraz za te
Orliki rozliczany będzie wydział sportu.
Jak mniemam to była próba kolejnej manipulacji - skąd my to znamy?!



Temat: Yaa miałem wypadek...
Trzymaj się Yaa...
Bardzo, ale to bardzo mi przykro, że Wam się to przytrafiło ;-((((
Faktycznie, w tkaiej sytuacji należy i trzeba cieszyć się, że nic Wam się złego
nie stało, że wszyscy jesteście cali. Można jedynie przeklinać fakt, że pijani
idioci siadają za kółkiem narażając życie innych niewinnych osób. No i te
wakacje, na które czekaliście by spędzić je w końcu razem poza miastem....
Jednak czym są nieudane wakacje w stosunku do potencjalnej utraty zdrowia, nie
wspominając jeszcze czegoś gorszego... W tym przypadku mogło być naprawdę
gorzej...
Właśnie słyszę w radio, że w wypadku samochodowym zginęło 5 nastolatków..... I
nie jest to jedyna tragedia w tym roku...
Pomyśl Drogi Yaa, że najważniejsze jest to, że WY jesteście w komplecie -
zdrowi. Samochód do kasacji ??? Fakt, to problem, ALE to TYLKO samochód...
Pozdrawiam WAS ciepło i serdecznie. Będzie dobrze, poradzicie sobie...
pa
meganka2



Temat: Wróciłem z Ukrainy. Kilka refleksji.
Moze i tak. Ale mysmy tam byli 5 dni i nie uwazamy, zeby zenractwo bylo jakims
nieznosnym problemem. Pare razy dalismy, pare odmowilismy - nie ma o czym mowic.
Snulismy cale dnie z aparatem na ramieniu i nikt niczego nie chcial ani niczego
nie zrobil. Zostawialismy toto w przechowalniach (ukryte glebiej, rzecz jasna,
i nikt niczego nie ukradl.
Natomiast zaczynanie o Lwowie od zebrakow wydaje sie nam nie na miejscu. Po
prostu to zebractwo to jest nic w stosunku do Rzeczy Samej. Nawet brak wody to
jest nic takiego (chociaz o czyms tam swiadczy), zreszta nie wszedzie i nie
zawsze jej brakuje.
Natomiast torcik bezowy w Wiedenskiej bardzo dobry. O.



Temat: Masz kolczyk w nosie? Od sztandaru szkoły precz
Twoje tłumoctwo nie wynika z negatywnego stosunku do kolczyków. Przy okazji:
przeczytaj uważnie to co napisałem - gdzie znajdziesz choćby cień poparcia dla
kolczyków?

Bo widzisz, problem polega na tym, że ja również uważam iż kolczyk w nosie i
spodnie z krokiem na wysokości kolan nie pasują do sytuacji. Oponowałem w innej
sprawie, ale jak oponent to oponent - pewnie nawet jajko obieram od niewłaściwej
strony...

Co do wytykania błędów - absolutnie nie masz racji, bo wszystko zależy od
kontekstu. W tym przypadku razi mnie fakt, że masz na ustach patriotyzm i
wartości, a sadzisz błędy tak okrutne, że aż boli. Patriotyzm to również
poszanowanie polskiej mowy! Na co dzień, nie tylko od święta.

Co do krów i kolczyków - kiedyś ludzie nie mieli paszportów, kiedyś nie było
fotografii... A teraz po numerze na jajku można stwierdzić, czy nie pochodzi z
zapowietrzonej fermy, a po kolczyku (krowim) dotrzeć do rolnika, którego bydło
choruje.




Temat: ŁTR, czyli Łódzki Skandal Regionalny
> Miasta te nie zaakceptowały warunków Łodzi (pewnie próbowa
> no je postawić przed "faktem dokonanym").

Nie żadnych warunków Łodzi - Pabianice po prostu nie przystąpiły do inwestycji i
tyle (największym problemem jest pożal się Boże gmina Ksawerów, choć Pabianice
też się nie palą). Zgierz złożył wniosek, ale został udupiony przed idiotyczne
zmiany proceduralne, które wprowadził rząd Kaczyńskiego na okoliczność
ukatrupienia łącznie kilkunastu wniosków z "czerwonych" województw: łódzkiego i
śląskiego.

> Przyjdzie czas na rozliczenie projekt
> u i....zaliczki trzeba będzie zwrócić...Przepisy unijne, i słusznie, nie toleru
> ją żadnych "fuszerek" i zmian w stosunku do projektu, na które przyznano
pieniądze... I się zacznie...niestety...

Jak nie wiesz, to nie pisz bzdur. Umowa z UE jest na etap I inwestycji, czyli
dokładnie na taki odcinek, jaki został zrobiony, a nie na Pabianice i Zgierz.
To, czy dalsze etapy będą realizowane nie ma znaczenia.



Temat: wierzysz w Boga??
O ile z wiara mam problem, tak dosc szybko okreslilem swoj stosunek do
instytucji Kosciola Rzymsko-Katolickiego. Poczatkowo draznilo polityczne
zaanagazowanie, potem poczytalem troche o historii samego papiestwa.
Pasjonujaca. Przytocze Wam troszke na sniadanie.
J. Mathieu - Rosay "Prawdziwe dzieje papiezy", o "trupim synodzie"...
"Papiez Stefan VI (896) kazał ekshumowac rozkladajace sie cialo papieza
Formozusa (891-96).Polecil okryc je papieskimi szatami, usadowic na tronie i
urzadzil [...] najbardziej makabryczny proces, jaki kiedykolwiek mial miejsce.
[...] Formozus skazany zostal w majestacie prawa przez synod.Trupowi odrabano
palce prawej dloni - za to, ze blogoslawil nimi tlum,zas szczatki doczesne
skazanca rzucono do zbiorowej mogily.Po kilku dniach Stefan VI, ktorego wciaz
jeszcze nurtowal nienasycony gniew, kazal ponownie ekshumowac Formozusa, by tym
razem rzucic jego kosci do Tybru" .
Warto tez wspomniec o Janie XII(955-63-to ten co koronowal Ottona I)-papiezem
zostal jako 17-latek jednego dnia zaliczajac wszystkie stopnie kariery
duchownej.Z palacu uczynil najslynniejszy w Europie burdel, prostytutkom placil
zlotymi kielichami mszalnymi, konia mianowal senatorem, wzywal imion bogow
rzymskich podczas mszy, a zginal przylapany w lozku z zona szlachcica - ten
zatlukl go lancuchem i wyrzucil przez okno...piekne sa korzenie papiestwa!!!!!

I pomyslec, ze chluba Kosciola jest tradycja. Wiem, ze to dawno bylo, ale
dzisiaj tez o naduzyciach ksiazke daloby sie napisac
Pozdroofka
Ryhooo




Temat: A co to za święto, że aż flagi narodowe wiszą?
Nie ugryzcie sie sami, bo Wasz jad Was zabije.
Kilka słów wyjaśnienia, żeby odświeżyć Wam materiały do wyszalenia się.

Stosunek do PW mam obojętny. Wolno mi chyba. Co nie znaczy, że może
nie doceniam, szanuję trud itp. Na głębsze dyskusje w tym temacie się
nie odważę, bo za mało mam wiadomości historycznych. I nie mieszajcie
do tego patriotyzmu. Swojej polskości i patriotyzmu nie mam zamiaru tu
bronić, bo ja nie czuję, żebym miał z tym problem i musiał to
udowadniać. Na pewno nie niektórym z Was, nie dziś i nie tutaj.

A niektórzy korzystając z okazji zaczęli dorabiac sobie do mojej wypowiedzi swoje treści, gówna, antysemityzm itp. I po co? I kto bardziej zbeszcześcił
ten dzień ... każda okazja dobra, żeby trochę nawrzucać ... chyba szkoda.

Tak czy siak spróbuję już nie reagować, właśnie przez szacunek dla
tego dnia. Co też i Wam polecam, bo czymże jest jeden "matołek"
ofiarny w obliczu powagi przedmiotowej sprawy ... jeżeli ktoś
faktycznie czuje potrzebę uszanowania ...

A co do tych flag, to mam pytanie do kogoś, kto umie odpowiedzieć bez
ironizowania niewiedzy, czy 1.VIII wywieszanie flag jest obowiązkowe
i od kiedy.




Temat: Akcja przeciwko wagarowiczom
Gość portalu: Uczen napisał(a):

> Tak? Kolego, podatki ida rowniez na to, by po ulicach nie wloczyly sie
> nieroby i miernoty czesto agresywne w stosunku do otoczenia. Uwazasz, ze
> zwykli ludzie nie maja prawa do spokoju? Na moim osiedlu nierzadko zdarza
> sie, ze ludzie w moim wieku (czyli -hm- wcale nie starszym) zamiast byc w
> szkole nie wiadomo dlaczego zaczepiaja i okradaja starszych ludzi. Uwazasz
> wiec, ze policja zle robi organizujac akcje przeciw wagarowiczom?

Problem polega też na tym, że gdybyśmy mieli mądre społeczeństwo, takie akcje
policyjne w ogóle nie byłyby potrzebne.
Zgodnie z Ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich (art. 4 par. 1) _każdy_
ma społeczny obowiązek przeciwdziałania demoralizacji nieletniego. Wagary,
nierealizowanie obowiązku szkolnego zaliczane są w komentarzach do Ustawy do
objawów demoralizacji.

Powinien więc reagować _każdy_! Gdyby - w czasie trwania zajęć w szkołach - nie
można było sobie swobodnie wejść do kawiarenki internetowej, supermarketu,
kina, parku, swobodnie chodzić po ulicy, bo zaraz by się ktoś interesował,
zawiadamiał szkołę i rodziców, a ci wyciągaliby konsekwencje, policyjne akcje
byłyby zbędne.




Temat: Szukam dziewczyn z terminem VII/VIII
Aniu 987 - ja mam bardzo dobre wspomnienia z Madurowicza przy pierwszym porodzie
jako pacjentka i od strony personelu co nieco rónież i zamierzam tam rodzić
znowu jeśli nie będzie zamknięty szpital, a nie mam najmniejszych podstaw by
podejrzewać swojego lekarza prowadzącego o naciąganie na jakieś wydatki do
czyjejś kieszeni co sugerujesz, bo jak dotąd - przynajmniej w stosunku do mnie-
zachowywał się super przyzwoicie i nigdy nie naciągał mnie na dodatkowe wizyty itd.
Nie wiem jak jest z badaniami genetycznymi bo ten problem mnie nie dotyczy na
razie (mam nadzieje że nigdy nie będzie) natomiast kompletnie nie mam
przekonania od Matki Polki , więc ile Mam tyle opinii.
Pozdrawiam, Magda




Temat: Odzież ciążowa!!! Łódź
Witam,
jestem właścicielką sklepu MAMAfashion, uważnie czytam Wasze opinie dotyczące
Waszych oczekiwań w stosunku do sklepów z odzieżą ciążową. Wiem, że ujawniając
się wiele ryzykuję i nie ukrywam, że boję się Waszych krytycznych uwag, ale
sklep to moja pasja i dlatego chciałabym, aby był prowadzony w jak najlepszy
sposób i spełniał oczekiwania moich Klientek-czyli Was drogie Panie. Piszę do
Was z prośbą o to abyście wyraziły swoją opinię o sklepie MAMAfashion oraz
podpowiedziały co powinnam zmienić oraz co Wam się podoba w moim sklepie.
Z góry bardzo dziękuję za wszystkie Wasze wypowiedzi, które mam nadzieję pomogą
mi sprawić, aby mój sklep był dla Was miejscem do którego chętnie będziecie
przychodzić.
Pozdrawiam
MAMAfashion.
P.S. Nie jestem starszą Panią i sklep otwierałam, gdy moje pierwsze dziecko
miało 5 miesiecy zaś drugie ma skończone dopiero 2 więc Wasze problemy nie są mi
tak strasznie obce.



Temat: Montessori na Jaracza
Do mnie właśnie te grupy mieszane wiekowo szczególnie przemawiały.
Na początku roku nie ma problemów z 25- ka płaczących maluszków.
Starszaki opiekują się młodszymi dziećmi, a maluchy do nich lgną jak
do starszego rodzeństwa. Teraz gdy mój synek ma 5 latek czuje się
juz duży i bardzo ważny gdy pomaga młodszym. Uczy się przez to
odpowiedzialności, stał się opekuńczy w stosunku do młodszych. Na
placu zabaw czy figlorajuy nigdy nie zostawi bez pomocy zadnego
malucha ( nawet kosztem własnej zabawy).

Za przedszkole z angielskim, rytmiką, plastyką, gimnastyką
korekcyjną,tańcami i miesięczną składką (20zł - zamiast wyprawki na
początku roku) wychodzi około 280- 300zł.

Do teatru dzieci jezdżą lub on przyjeżdża do nich. W sumnie dość
często.




Temat: Podcięli skrzydła
źle rozumiesz!
Samoloty maja spełniać normy załącznika nr 16 do konwencji z 1944 roku,
załącznika który jest na bieżąco modyfikowany przez Międzynarodową Organizację
Lotnictwa Cywilnego, ostatni raz bodajże w 1998 roku, czyli wcale nie tak dawno.

Co się tyczy Lublinka, to prezes ULC dostał prawo, w stosunku tylko i wyłącznie
do naszego lotniska, do zaostzrenia tych wymagań. Ergo - może zaistnieć
sytuacja, że samolot lecący do Łodzi nie dostanie zgody na lądowanie na
Lublinku, a bez problemów przyjmie go każde inne lotnisko w Polsce.
Czy według Ciebie nie jest to przejawem dyskryminacji naszego miasta?
Pozdrawiam
M..M




Temat: Toruński mobbing
Toruński mobbing
Maltretowanie mauczyciela w Toruniu to klasyczny przykład mobbingu. jego
ofiarami są zwykle jednostki LEPSZE od otoczenia, osobnicy dający wiecej niż
inni, pracujacy lepiej i rzetelniej. Ich główną "winą" jest zazwyczaj wysoki
poziom krytycyzm w stosunku do swojej osoby ("nie udaje mi sie, może jestem
gorszy?"
i tolerancja dla niedoskonałosci innych. I oczywiście wieksza niz
pprzecietnie wrazliwość. Na Zachodzie mobbing traktowany jest jako ciężkie
przewinienie i podlegajacy mu pracownik ma ogromne szanse na duze
odszkodowanie. Nie mam pojecia dlaczego w tym konkretnym przypadku tak mało
osób podnosi ten aspekt sprawy. Bardzo ładnie napisał o tym "jw" z Krakowa,
ale gdzieś te wypowiedź "wcięło". A szkoda, bo to (mobbing) zaczyna być
problemem. I to nie tylko w szkole.



Temat: Dyrektorka z naganą, wychowawczynie wyrzucone
Dyskusja nad tym artykulem na stosunkowo malym forum "Lodz" zamiast duzo
wiekrzych forach "Kraj", "Spoleczenstwo" czy "Edukacja" jest tylko
odzwierciedleniem stosunku w Polsce do problemow wychowania mlodziezy.

Co do kar, To w takim kraju jak Kanada, sprawa by najprawdopodobniej:
1. Trafila do sadu i prawnicy zarzadali by olbrzymich odszkodowan dla
pokrzywdzonych "malolatow" (wchodza tutaj w gre prawdopodbnie miliony dolarow).
2. Administracyjne kary poniesliby wszyscy odpowiedzialni do stopnia ministra
resortu wlacznie.

Ale coz. Do wszystkiego trzeba dorosnac. A do tego zeby dorosnac potrzebna jest
edukacja. I kolko sie zamyka.

Pozdrawiam



Temat: proszę o opinię Sz.F.
Czasem się zastanawiam, dlaczego człowiek interesuje się przeszłością?
Czy mu to sprawia przyjemnośc? Zapewne tak? Człowiek to taki fajny ssak, co
lubi sie grzebać w brudach, rozpamietaywać jakie te brudy były brudne, i jakby
to było gdyby nie to, że to było? Lubimy brud, nie wspominamy miłych rzeczy,
wspominamy śmierdzące, obleśne, paskudne, spleśniałe i miernego pokroju.
Dlaczego? Bo miłe rzeczy są beee. Miłe rzeczy ranią, miłe rzeczy nie zapadają w
pamięć, bo są zawsze wypychane brzez te śmierdzace brudy.

Tyle frustracji.:)

Ogólnie rzecz ujmując opieramy sie na przeszłości, czerpiąc doświadczenia,
jednak tylko doświadczenia, nie należy wyciagać wniosków, bo te moga okazać się
złe w stosunku do tego co jest teraz. Nie jesteśmy w stanie ocenic po dwóch
trzech miesiącach, ba, nawet po roku, a powiedziałbym i całe życie, swojego
partnera, dowiedzieć się jaki jest i co możemy się po nim spodziewać. I to jest
najwiekszy problem, nie chcemy poznawać, chcemy wszystko wiedzieć od razu.
Pochopność to bardzo wyrazista cecha rodzaju ludzkiego. Zła, i dlatego kiedyś
za to bekniemy. Na razie niszczy jednostki. Zaakceptujmy dana osobę, bierzmy ją
jak czysta kartkę, i zapisujmy rzeczy miłe, nie cofajmy się do wcześniejszych
rozdziałów, szkoda czasu, wykorzystajmy go na poznawanie.

Tyle bełkotu.:)




Temat: wierzysz w Boga??
Nie wierzę w Boga katolickiego

Z urodzenia jestem katoliczką, ale nie wierzę ani w niepokalane poczęcie, ani w
boskość Jezusa, ani w jego zmartwychwstanie; a co za tym idzie, msza i komunia
są dla mnie tylko rytualnymi obrzędami. Ergo: nie jestem chrześcijanką, wg
doktryny Kościoła. I jakoś mi to nie przeszkadza. Od latania do kościoła
ważniejsze jest dla mnie przestrzeganie moich własnych zasad i odpowiednie
zachowanie w stosunku do bliźnich.
A do szpilkiii jedno pytanie: cała Twoja rodzina wierzy, czy po prostu nikt nie
zadeklarował niewiary? Bo wiesz, ja kiedyś miałam problem z moją mamą: kiedy
deklarowałam, że jestem niewierząca, wtrącała się: "Ty nie jesteś niewierząca,
tylko niepraktykująca!!!" W końcu nie wytrzymałam i wyprosiłam sobie te
komentarze, argumentując, że chyba to jednak JA wiem lepiej, czy wierzę w Boga
czy nie. Mama deklaruje się jako wierząca niepraktykująca - jak dla mnie jest
to absurd.
Dzidka



Temat: Mieszkasz na Grabowej? Nie dla ciebie praca!
Dyskryminacja?
> A NIE UWAZASZ ŻE JEST TO CO PISZESZ CZYSTA DYSKRYMINACJA?

Jakaś dyskryminacja rzeczywiście jest. Z drugiej strony właściciel ma prawo zatrudnić uczciwego, ładnego, brzydkiego ponieważ odpowiada w stosunku do swoich klientów wierzycieli itp.

Oczywiście pozostaje problem jak ma poznać uczciewego ocenić "ładność" czy brzydkość.

I tu jest to już jego prywatna sprawa bo konsekwencje niewłaściwej decyzji on będzie ponosił. Jak ten musiał kiedyś ostro sie sparzyć skoro wnioskuje na podstawie ulicy miejsca zamieszkania. Czy wnioskuje prawidłowo? Nie wiadomo trzeba by przeprowadzić szczegółowe badnia trafności tej decycji. Tylko ktoś jeszcze musił by zweryfikować trafność tych badań itd itp.



Temat: NAJLEPSI DOSTAWCY INTERNETU ????
a ja zaskocze wszystkich bo mam SDI w TPSA
i jestem z niego bardzo zadowolony tzm płacę dość drogo
140/mies ale przez prawie 2 lata miałem 1 przerwę
(słownie jedną), zresztą po telefonie do tpsy
dowiedziałem się że padła cąła łódź a przerwa w sumie
trwała jakieś 3 h. pozatym w porównaniu z innymi
dostawcami (oprzynajmniej jak rozmawiam ze znajomymi) mam
znacznie mniej problemów np z działaniem stron wszelakich
wywalaniem itp itd - tak wiec w tym przypadku oceniam
stosunek cena/jakość jako bardzo dobry




Temat: Gafy, niedomówienia, przejęzyczenia...
Zdarzenie nr 1
Koleżanka czytająca horoskop
- "...osoby spod tego znaku do późnych lat życia zachowują młodzieńczy wygląd i
urodę". Zawsze wiedziałam, że po czterdziestce będę piękna i atrakcyjna.
Ja - Dopiero wtedy Olu?

Zdarzenie nr 2
Wiek młodzieńczego buntu, rozmawialiśmy o wzajemnym stosunku rodzice - dzieci
Koleżanka - Nie mam problemy ze starymi. Rozumiemy się doskonale
Kumpel - kim są Twoi rodzice?
Koleżanka - Ojciec jest psychiatrą
Ja - Pewnie miał już cięższe przypadki.

Te dwie sytuacje pamiętam po 10 latach. Możecie sobie wyobrazić reakcję moich
rozmówczyń

Pozdrawiam
M..M




Temat: Do właścicielki kamienicy przy Placu Wolności
Do właścicielki kamienicy przy Placu Wolności

Podaję namiary, proszę przedstawić problem:
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
00-028 Warszawa, ul. Bracka 18 m. 62
tel. (22) 8281008, 8286996

Właścicielka oficyny przy placu Wolności odpowie za zły stan budynku

Czwartek, 18 września 2003r.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego postanowił wystąpić do prokuratury o
wszczęcie postępowania przeciwko właścicielce oficyny przy placu Wolności 9.
Na jej polecenie w budynku zamurowano okna, które stanowią jedyne źródło
światła dla mieszkańców. W oficynie zamurowano też wejście od strony posesji
nr 9. Wejście od strony posesji nr 10/11 też miało zostać zamurowane, bo jest
samowolą budowlaną. Na razie pozostaje otwarte, bo stanowi jedyny dostęp do
budynku.

- Będziemy wnosić o wszczęcie postępowania karnego przeciwko właścicielce
budynku. Budynek jest zaniedbany, jego stan techniczny budzi ogromne
zastrzeżenia. Właścicielka utrudnia też postępowanie administracyjne. Wniosek
w stosunku do tej osoby składamy do prokuratury już po raz drugi - mówi
Urszula Krysztoforska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, która wydała
już decyzję nakazującą odmurowanie wejścia do oficyny od strony pl. Wolności
nr 9.

W przyszłym tygodniu inspektorzy budowlani przeprowadzą wizję lokalną
budynku. Dopiero potem zapadnie decyzja, kiedy zostaną odgruzowane okna w
mieszkaniu na I piętrze domu. Właścicielka może zostać pozbawiona zarządu nad
kamienicą.

(k) - Dziennik Łódzki




Temat: W sprawie Oriany Fallaci
Fallaci wykreowała Arabów na diabolicznego innego
Do "jasnej Anielki" jakiej odpowiedzi się spodziewasz, gdy w naszych ukochanych
krajach (w Libanie, Palestynie) giną dzieci...
Czy w ogóle masz pojęcie czego dotyczy ten protest? Protestujemy: bo "Oriana
Fallaci wykreowała Arabów na diabolicznego innego, zagrażającego naszej
tożsamości, naszym domom i dzieciom..
O Arabach mówi się w sposób, który byłby absolutnie niedopuszczalny w stosunku
do Żydów czy Afroamerykanów"
A dzisiaj mamy poważniejsze problemy, niż zastanawianie się nad Twoimi
pytaniami o represje za posiadanie Koranu.
A chluby nam ludziom nie przynoszą ataki bombowe na sąsiadów, a nie odpowiedzi
na pytania!!!!!!




Temat: nauka języka tureckiego
Witaj!
Pewnie nie rozwiąże to wszystkich problemów, ale istnieje opcja studiów
zaocznych na kierunku Cywilizacje Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Instytut
Filologii Orientalnej UJ prowadzi takie studia w piątkowe popołudnia oraz
wieczory i w soboty. Głównym językiem jest j. arabski w jednej opcji, a
japoński w drugiej. W pierwszym przypadku dochodzi drugi język, kontynuowany
przez cały okres studiów - w tym roku był to perski, a w ubiegłym turecki.
Przyznam, że nie wiem, jaki planowany jest dla "pierwszaków" obecnie. Minusy:
- historia, literatura i kultura obszarów: irańskiego, tureckiego, indyjskiego
oraz arabskiego (czyli nie tylko Turcja)
- głównym językiem jest arabski, choć - z uwagi na kilkaste lat bliskich
kontaktów - daje to oreintację w zakresie słownictwa,
- język jest traktowany drugorzędnie w stosunku do wątków kulturoznawczych.
telefon kontaktowy krakowski: 6336377, w.326 - to jest sekretariat IFO.
Pozdrawiam
lokman



Temat: wakacje i pieniądze
Hymmm chociaz to my płacimy alimenty, chociaż to my jedziemy 300km po nią żeby
zabrac ja do siebie na wakacje i odwozimy, my fundujemy jej wycieczki (dzis są
w Toruniu), rozrywki w czasie pobytu u nas, kupujemy ubrania, troche
rozpieszczamy, nie uważam, zebym miala prawo roscic sobie pretensje do
alimentow za ten okres. Dlatego, ze jej mama musi zapłacić za mieszkanie, w
ktorym mieszka Mała, za media, rzeczy do szkoły, buty na jesien itd, itd. I moj
stosunek do tego problemu nie zminia sie, czy mielismy ledwo zeby wyzyc czy
teraz kiedy jest finasowo w miare ok. Nie jest to więc kwestia posiadanej kasy,
jak mi zarzucają niektore kumpele, z podobnymi problemami. Moze dlatego, ze ja
równiez dostawalam alimenty dod ojca i wiem jak ciezko za nie wyzyc?? I widze,
jak ciezko wyzyc mojej matce, ktora mieszka z moim bratem i dostaje 300 zł
alimentow? Moze dlatego, ze znam dwie strony medalu, udaje mi sie zdobyc na
wiecej tolerancji??



Temat: Cudze dziecko
Konsumcyjny stosunek do zycia i wykorzystawanie ojca to wynik postepowania
mamusi. A mój mąż ma do wyboru albo tez olać i zobaczyc kto pierwszy zmięknie,
albo robić to co robi. Ja byłabym za tym pierwszym, ale niestety on nie. Kiedys
już tak było, raz jeden - efekt - dziecko - wówczas 7 letnie przysło do nas w
listopadzie bez majtek pod spodniami bo wszystkie były brudne a mama im nie
wyprała. To jeden z "kwiatków". Właśnie, tu jest problem. Ja jestem z nimi od
dawna - jeden miał 3,5 roku drugi 8,5. Wtedy jak byli mali było mi ich po
prostu żal. Przychodzili do nas brudni, zaniedbani, w brudnych, przymałych
rzeczach, chorzy. Tak było. Żal mi sie ich robiło. Widziałam jak ich ojcu jest
z tym źle. Ale gdzies po drodze oni stali się juz duzi i umknął moment, kiedy
trzeba było stawiać warunki. Niestety moja wina - a mąż - cóż to są w końcu
jego dzieci.
danka



Temat: Naciaganie
Naciaganie
Szlag mnie trafia i dlatego pisze.Moze odezwa sie macochy troche starszych
dzieci i powiedza, jak sobie radza z takimi problemami.
Wczoraj wieczorem zadzwonila corka mojego meza i poprosila do telefonu tate.
Poczym "zaszantazowala" go mowiac, ze nie bedzie dzwonila ani pisala do
niego sms-ow, jesli nie da jej kasy na nowa karte simplusa. Tatus skwapliwie
sie zgodzil (chce miec kontakt z corka - rozumiem), zapominajac, ze karta
byla zasilana ok 1 wrzesnia.
Wyrazilam swoja dezaprobate. W koncu nam sie nie przelewa i dodatkowe
obciazenie w postaci ok 120-150 zl miesiecznie (jesli co tydzien trzeba
kupowac karte) jest odczuwalne. Nie chodzi o osobe, ktora zada tej kasy, bo
gdyby to bylo nasze dziecko, tez by nie dostalo. Chodzi o forme zadania i
reakcje ojca.
Niejednokrotnie zauwazylam, ze Kasia ma postawe roszczeniwa w stosunku do
ojca. Wie, ze jak sie z nim spotka, to zaraz bedzie miala cos kupione (choc,
jak pisalam, pare spraw udalo sie jej wytlumaczyc, ale ona bardzo czesto o
tym "zapomina"). Moje protesty kwitowane sa klasycznie - bo ty jej nie
lubisz. I konflikt gotowy. rece opadaja. Czy wasi mezowie tez "kupuja" sobie
kontakty z dzieckiem i jego zadowolenia. Bo dla mnie to niestety forma
targu: jak mi dasz kase, jak mi cos kupisz, to chetniej sie bede z toba
spotykac i bede Cie uwazala za fajnego ojca.



Temat: Bielsko-Biała
Czesc dziewczyny
Mam klopoty z zajsciem w ciaze i kilka innych problemow, szukam na prawde
dobrego specjalisty, prosze o wskazowki, jesli takowe macie. Nie chce jakiegos
lekarza, bo z takowych sie juz "wyleczylam", interesuje mnie ktos kto ma
doswiadczenie i jest ludzki w stosunku do pacjentki.

dziekuje bardzo
pozdrawiam

p.s. chcialam umiescic moja obecna pania doktor na czarnej liscie z wielu
powodow, ale nie mam linku, moze ktos zna???



Temat: WARSZAWA 2
Ja mam wyjatkowo negatyne odczucia co do Szałkowskiego z cm.
Przez pierwszych kilka wizyt jak wszystko było ok tez mi się wydawał
w porządku. jak zaczeły się problemy okazał się niewyrozumiałym i
niekompetetnym lekarzem w stosunku do mnie.
szczerze niepolecam.
jest tylko sztucznie miły ale mało kompetentny i mało
zainteresowany tym co mu muwiałam a nie przychodzilo mi to łatwo.
żle interpretuje wyniki jesli cos jest poza normą, choć sam zleca
badania . nie słucha pacjentek jesli maja nietypowe objawy.
nadaje się tylko do prowadzenia ciąży idelanej. jak coś nie tak nie
umie sobie poradzić i odsyła do innych lekarzy np.: internisty ktory
lepiej sobie poradził z interpretacją wyników.
juz o tym pisałam w innym wątku, który załozyła o nim dziewczyna,
ktorej podczas prowadzenia ciązy nie wykrył choroby
dzieciątka.chorobe mozna było leczyć w trakcie ciązy.
moje odczucie ogolnie nie polecam.




Temat: 22 - Skrytka 2 listów do KENDO
wiesz, kiedyś nie wierzyłam, że marzenia się spełniają oj, byłam mocno
sceptyczna w stosunku do życia.
jakże mnie zaskoczyło i to ładnych kilka razy ))
znalazłam się w sytuacjach, o których mogłam tylko marzyć.
czułam, że rzeczywistość miesza się z bają
zgubiłam? zgubiłam to co długo pilęgnowałam... straciłam czujność, źle oceniłam
i miałam przez to sporo problemów, gdzie żałuję swojej postawy, bo stanełam po
złej stronie.
i żeby to była jeszcze rzeczywiście miłość...
eh... to tak ciężko opisać. nigdy nie wierzyłam, że nie będę umiała patrzeć
obiektywnie. może to kara za coś...
nie wiem.
w każdym bądź razie mam nauczkę i długo chyba jeszcze będę szukała dziury w
całym. zraziłam się. dobrze, że się obudziła na tyle wcześnie... zresztą długo
by mówić...



Temat: Szukasz pracy w oświacie?
Szukasz pracy w oświacie?
Obserwując dzisiejsze realia coraz bardziej przekonuję się do opinii, że
największą szansę na otrzymanie pracy mają STAŻYŚCI -bo są najtańsi,mają
najmniej osłon socjalnych i najłatwiej rozwiązać z nimi stosunek pracy.
Z reguły są najbardziej dyspozycyjni i poza tym pracują za dwóch, co
wykorzystują inni. Z tego powodu moja znajoma koleżanka- doświadczona
nauczycielka choć chciałaby zmienić miejsce pracy nie może tego zrobić,
bo nawet jeśli jest gdzieś wolny etat- tam dyrekcja woli zatrudnić stażystę.
Choć dyplomowani nauczyciele mają najlepiej, bo mają niezłą pensję,
stabilizację zawodową i nie czują tego "wyścigu szczurów" jaki panuje na
rynku poszukujących stałej pracy, również mogą mieć problem -kiedy zamkną
placówkę lub oddział z powodu zmiejszającej się liczby dzieci.
ZGADZACIE SIĘ ZE MNĄ ???



Temat: Lublin
Witam, ja osobiscie nie polecam tej pani. co prawda nie wiem, jak prowadzi
ciążę, ale u mnie wizyta u niej zaowocowala ostrym stanem zapalnym po
przepisanych wlasciwie w ciemno lekach wizyta trwa bardzo krotko, ciezko sie
cokolwiek dopytac. przyszlam do niej najpierw po tabletki (harmonet bez zadnego
wywiadu) potem po nieudanym 1 stosunku, spytac co sie dzieje. stwierdzila ze
nie wie dokladnie co mi jest, przepisala leki i po tygodniu trafilam do innego
lekarza ktory kazal to odstawic. na moje problemy przy okropnym bolu piersi
przy harmonecie wzruszyla ramionami i powiedziala, ze organizm sie przyzwyczaja
(przez 2 miesiace). moze przy prowadzeniu ciazy jest ok, ale napewno nie dla
mlodych, niedoswiadczonych dziewczyn.



Temat: Łódź
Przychylam się do wszystkich pozytywnych wypowiedzi na temat pani dr Bożenny
Łukaszyk-Wojciechowskiej. Jest nie tylko świetnym ginekologiem, ale też
wspaniałą kobietą. Potrafi być bezinteresowna, czego wielokrotnie
doświadczyłam. Nastawiona na pomoc i zdrowie pacjentki. Wcześniej chodziłam do
ginekologów-mężczyzn i muszę przyznać, że pani doktor jest sto razy lepsza!
Niezwykle delikatna, subtelna i taktowna. Poza tym rozmowna, zawsze uprzejma,
nigdy nie ponagla pacjentki. Wizyty trwają 20-30 minut - jest czas, by poruszyć
wszystkie problemy. Dla pani doktor ważniejsza jest jakość niż ilość wizyt, co
rzadkie w tym zawodzie!
Teraz prowadzi moja drugą ciążę. Pierwszą prowadził inny lekarz, ale nie byłam
zadowolona (dość olewający stosunek do pracy; nigdy nie badał wewnętrznie).
Pani doktor nie przyjmuje już w przychodni, więc chodzę prywatnie.
Jeżeli szukacie naprawdę dobrego ginekologa, a zarazem lekarza z powołaniem, z
całego serca polecam panią doktor Bożennę Łukaszyk-Wojciechowską!
Kasia




Temat: Makatrynka , Mamaadama4 - Prosba
Problem właśnie w tym, że mag sprawia często wrażenie, że każdą wypowiedź na
tym forum traktuje jako atak na siebie. Nawet te nagminne literówki
potwierdzają straszliwie emocjonalny stosunek do autorek postów, które
osmielaja się w swoich wypowiedziach skrytykować w mniej lub bardziej oględnej
formie ex swoich mężów.
A co do "larwy" - ja przynajmniej raz uzyłam na określenie naszej ex
epitetu "małpa" i wcale nie uważam, że jest to lżejsze gatunkowo, chociaż i tak
raczej obraża biedne stworzenie a nie naszą ex.
danka



Temat: Katowice
Nie podoba mi sie przede wszystkim jej sposob bycia w stosunku do pacjenta. A
co do usg, to wg mnie ani sprzet ani fachowiec nie za dobry. Bylam u niej na
polowkowym w drugiej ciazy (a po pierwszej ciazy doskonale wiem jak takie
badanie powinno wygladac) i jakos pani doktor nie byla w stanie zbadac
podstawowych rzeczy, tlumaczac sie tym, ze jestem za gruba (ja sie za taka nie
uwazam). Kilka dni pozniej zrobilam to samo badanie u wspanielej Lekarki dr
Agaty Wloch i o dziwo u niej nie bylo najmniejszych problemow z tym badaniem.
Nawet z najdrobniejszymi szczegolami. No i przede wszystkim przemila osoba.




Temat: coś nam nie wychodzi :(
Piszesz, ze on podnieca się w trakcie gry wstępnej, pieszczot, czyli jak
rozumiem, ma wtedy normalną erekcję, a kiedy dochodzi do próby stosunku, to
wzwód zanika ?
Pytam, bo żeby uzyskać poradę, należy jasno przedstawić problem.
Jeśli jest tak jak zrozumiałam, to nie koniecznie przyczyny muszą być medyczne,
teoria o znudzeniu partnerem wcale nie jest najmniej prawdopodobna – wielu
facetów dość szybko nudzi się swoimi partnerkami – oni nawet jeszcze o tym nie
wiedzą / nie uświadamiają sobie tego / a ich organizm już tak reaguje, bo
podświadomość oczekuje nowych doznać / w znaczeniu nowej partnerki, a nie
koniecznie urozmaicania technik /. To oczywiście jedna z kilku możliwych
przyczyn, można to próbować diagnozować, ale korespondencyjnie będzie to dość
trudne.
Mimo to, nie poddawaj się – prosta rada: nie przerywaj pieszczot w momencie
penetracji, niech nadal czuje dotyk twojej dłoni, po prostu „wprowadzaj” go w
siebie, cały czas pieszcząc – może to da jakiś efekt. Jeśłi nie, będziemy się
dalej zastanawiać.
Powodzenia,
Anna.




Temat: brak sensu w małżeństwie ?
Sa wypadki losowe i Wypadki Losowe. Z niektorymi mozna sie zmierzyc (obnizona
potencja wskutek przepracowania, molestowanie w dziecinstwie), ale z innymi juz
nie (paraliz kregoslupa np.).

Ciekawi mnie jedno. Jezeli - zakladajac - nagle, po roku malzenstwa, Twoj facet
odkrywa, ze nie moze sie z Toba kochac wiecej, poniewaz zawsze ma przed oczyma
swego wojka, ktory go molestowal jako malego chlopca, to ....
nie uwazalabys, ze Twoj facet powinien sie z tym problemem sprobowac zmierzyc?
Czy tez ma prawo do zatopienia sie we wlasnym bolu i zadania od Ciebie
zaakceptowania tej sytuacji, az do emerytury?

Albo - bardziej nawiazujac do przypadku L. - gdybys nie chciala miec dzieci, a
Twoj facet na kazde slowo o prezerwatywie czy stosunku przerywanym dostawalby
ataku nerwowego polaczonego z agresja, to czy jest to OK?

Czesto mam wrazenie, ze wszyscy popelniamy tu jeden blad, mechanicznie
utozsamiamy sie z przedstawicielem tej samej plci....



Temat: 44 - Skrytka listów do MEGXX
Megusiu,
nic się nie martw - to częste zjawisko, że chce się do eremu, kiedy świat
osacza, wymaga i narzuca tempo nie do wytrzymania. Nawet jeśli to my sami tak
się zapędzimy. Ja raz do roku organizuję sobie wyjazd do jakiegoś domu
zakonnego. Zabieram ze sobą stosowną lekturę, Pismo Święte i jadę modlić się z
siostrami, wyciszyć się, oderwać od wszelkich problemów i zgiełku świata.
Bardzo dobrze mi to robi. Kolejny mądry (a może święty) człowiek
powiedział: "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym
miejscu". Widzę po owocach takiego stosunku do życia, że to prawda.
Ściskam Cię cieplutko i mięciuchno, i pomodlę się za Ciebie dzisiaj - o dobrą
organizację w Twych wszystkich zobowiązaniach i siły do uporania się z nimi.
Miej się dobrze.



Temat: Makatrynka , Mamaadama4 - Prosba
Ashan -dziekuje za obrone - ale mysle , ze co bym nie napiasla osad mojej osoby
juz zostal zrobiony.
Od zarania tego froum - stanowie problem dla "Macoch".
Ja Ma taki sam stosunek do Ciebie i innych "Macoch", jak Ty do mnie. I dziekuj
Ci za niego. Ja powiem nawet dalej - wiel zWas lubie!
Jak rozmaiwac o majatkach , klopotach - staralm sie nie wtraca, jesli o
relacjach z eks - pisze.
Moze to blad. Przez pewnien czas nie pisalam i chyba powinnam do tego wrocic.
Czasem pisze emocjonalnie- to fakt. Czasem mnie porywa dyskusja. Jestem - jak
zauwazyla Stepmum - Idealistak. To przeszkadza mi nieco w zyciu - ale jestem.
Wierze , ze np. tak powinno by - bo to nie krzywdzi zadnej ze stron . Ze
powinno sie byc odpowiedzialnym , pamietac o zobowiazanich , o tym , ze po
rozwodzie , czesto na czyjes barki scedowalo sie te zobowiazania ( nie chodzi
tylko o wychowanie dzieci) .
Mysle, ze czasem odbieram zbyt osobiscie..- to tez moj grzech.
Ale angazuje sie i w dyskusje i w zycie i we wszystko co sie dzieje do okola
mnie zawsze cala soba. Daje z siebie maksymum - jesli jest to dla mnie wazne.
Moze to blad.

Pozdrawiam
Mag



Temat: za szybki finish:(
za szybki finish:(
Mój mąż ma problem...(i ja też): od kilku m-cy dosłownie finish-uje po kilku
minutach (kilku ruchach dosłownie). Jest tym bardzo zdesperowany (i ja też),
twierdzi ,że to stres, zmęczenie i takie tam. Do lekarza wstydzi sie iść.
A może macie jakieś sposoby na przedłużenie stosunku? Czekam na sugestie...



Temat: Prezerwatywa aseksualna?
A wracając do pytania z tytułu wątku. Zauważyłem że niektóre panie nie
preferują robienia użytku z prezerwatywy (nie sądzę żeby czuły samą ejakulację
(?) i tak wysoko sobie ceniąc to doznanie optowały przeciw prezerwatywie, więc
chyba chodziłoby o niemiły dotyk plastiku?), natomiast ja nie mogę nic złego
powiedzieć o stosunku męzczyzn do niej, z jednym wyjątkiem - kiedyś oglądałem w
nocy jakies rozmowy w tv i tam jakis facio mówił: "the momement of
penetration", powtórzył kilkakrotnie że to jest własnie czas kiedy condom
dotkliwie mu nie sprzyja, "he feels just nothing". Natomiast - on a positive
note - facio nie zgłaszał problemów z obecnością condoma w całej późniejszej
fazie zbliżenia, ponieważ "the friction" jest tak czy inaczej wystarczająca.



Temat: rozterki partnerki mezczyzny po przejsciach :((
Nasza eks - jako eks w stosunku do tego co tu piszą dziewczyny jest faktycznie
w miarę, natomiast czy jest normalna to bym dyskutowała...
To taki typ: aspiracje "kierowniczki" , faktyczne umiejetności szkoda gadać.
Nie moge sie formalnie wtrącac w sprawy firmy bo zastrzegła to sobie
notarialnie - zaden współmałozonek nie moze, ale nie formalnie... wystarczy ,
ze bank na wypadek problemów z przelewami etc. zna mój numer telefonu.
Sytuacja jest tego typu, ze i "kierowniczka" jest we własnym domu w efekcie
własny syn i synowa mja do niej podejście conajmniej "ostrozne"
Daje to sytuacje taka jak przytoczona - pozostaje jej jedynie były mąż - i do
pomocy w razie awarii i do jeżdzenia po nim "jak po łysej kobyle" - bo chlop
spokojny i niekonfliktowy.
Tak jak napisalam - nie przeszkada mi ze jej czasami pójdzie na rekę ,
ostatecznie byli 20 lat małżeństwem i razem pracują, natomiast zaczyna
przeszkadzać kiedy koliduje to z moimi sprawami i z moim zyciem.
Wczoraj postawiłam na swoim , ale tak jak mówie satysfakcja marna bo chłop
przede wszystkim zanim sie zgodził powinien pomyslec o tym, ze nie jest teraz
sam i ze w domu moga byc rozne sprawy i ze zanim sie zgodzi to najpierw
powinien sprawdzic czy jego gest nie koliduje ze sprawami domowymi.
Albo przynajmniej uwaznie słuchac co sie do niego mowi :-))
Poniewaz przez ostatnie 3 dni chodzil z mina "zbitego psa" to sądze , że wziął
to sobie do serca i ze już więcej nie będzie afery o "zasady"




Temat: o "lubieniu" i "nielubieniu" dzieci
matiza napisała
A ja mam jeszcze inne wrażenie czytając Wasze posty, a mianowicie, że jesteśmy
ww stanie głośno i otwarcie mówić, że nieakceptujemy teściów (problem teściów
doskwiera wielu parom), ale gorzej żeby nieakceptować dziecka partnera. Nie
potepimy osób, które z różnych powódó nie utrzymuja kontaktów z teściami
(rodzicami, rodzina jednej ze stron) ale potepiamy tych którzy nie utrzymuja
kontaktów z dzieckiem.
Słowa "mam dośc jego (jej) matki ...." "nienawidze jego (jej) matki ..."
spotykaja sie z wiekszą aprobatą niż podobne w stosunku do jego (jej" dziecka.
Bardziej zalezy wam na dobrym odbiorze w oczach jego dziecka niz w oczach jego
rodziców itp itd......
I też się zastnawiam DLACZEGO?

Pozdrawiam Was serdecznie

matiza




Temat: czy jesteście szczęśliwe?
mkatarynka.edziecko napisała

stosunek mojego męża do
> jego córki był jednym z argumentów za tym, żeby się z nim związać. Widząc jak
> bardzo mu na niej zależy wiedziałam, że i nasze wspólne dzieci będą miały
> fajnego, kochającego, wyrozumiałego tatę. Tatę, który umie z nimi rozmawiać,
> umie się z nimi bawić, umie je zainteresować różnymi rzeczami.

U mnie dokładnie było tak samo. Stasunek mojego męża do jego syna utwierdził
mnie w przekonaniu że możemy byc szczęsliwa rodziną.
Mamy problemy czasem duże czasem małe, czasem są one związane z ex ale rachunek
jest zawsze na +, tymbardziej że to ex odeszła, że to mój mąż zaciągnął mnie do
ołtarza(nie żebym nie chciała ale wydawało mi się zbyt szybko...), to on
namówił mnie na powiększenie rodziny i finalnie za 2 miesiące będzie nas o 1
więcej ;-).Tak naprawdę to dla niego słowo szczęście to rodzina, której nigdy
nie miał.Taraz razem ją budujemy a ex jest gdzieś tam w tle....bardzo daleko....



Temat: Co to za kurator?
Sprawa się poniekąd wyjaśniła - Teściowa jedzie dzisiaj do sądu i podejrzewam,
że się zgodzi być tym kuratorem. Nie ma innego wyjścia, bo w naszej sytuacji
załatwienie pełnomocnictwa dla mnie, czy też mojego szwagra jest prakycznie
niemożliwe. Masz rację, spotkanie z ex, i to w sądzie, to ostatnia rzecz jakiej
bym sobie zyczyla. A co do ujawnienia mojej osoby przed sadem, to chyba nic by
ono nie zmieniło, bo jestem bezrobotna i nie wnoszę do wspólnego gospodarstwa
ani złotówki.
Teraz jednak pojawil sie inny problem... M juz wie o calej sprawie i zgodnie z
moimi podejrzeniami strasznie sie wsciekl. Napisał mi, ze jeśli jego ex wpędzi
go w jakiekolwiek dodatkowe koszta (sądowe czy też podwyżkę alimentów), to
więcej nie zobaczy od niego ani złowtówki. Dla mnie oznacza to tylko jedno -
wyjazd na drugi koniec swiata. I tu pojawia sie pytanie, czy ja mam do niej
zadzwonic i lojalnie uprzedzic o takiej mozliwosci? M myslal o wyprowadzce z
kraju juz o wiele wczesniej (plany takie mial nawet z nią), więc nie łudzę się,
ze żartował... A mój stosunek do takich decyzji jest naprawde daleki do radości.
Pozdrowienia,
Ola



Temat: czy miewacie watpliwosci´wiazac sie...?
Ja nie miałam żadnych. A to dlatego, że straciłam dla tego faceta głowę. Po
prostu. Na wszystko patrzyłam przez różowe okulary, on mi tak imponował i tak
się w nim zakochałam, że nie umiałam racjonalnie myśleć, chłodno kalkulować.
Jest dziecko? W porządku. Płaci alimenty? Jego obowiązek, żaden problem.
Kontakty z dzieckiem? Fajnie, przyleci to to małe od czasu do czasu, szumu i
zamieszania narobi, spędzimy miło czas i wróci do matki. Tak to widziałam.
Rzeczywistość wiele zweryfikowała. To nie był normalny układ - ojciec i dziecko
a była żona W TLE. Niestety żyliśmy z oddechem eks na swoich karkach. Czego
żałuję? Że tak długo zaciskaliśmy zęby w imię dobra dziecka. Teraz inaczej
byśmy podeszli do kilku spraw. Może obyłoby się bez sytuacji, które do tej pory
rzutują na mój stosunek do M. (żal), bo trudno jest kilka rzeczy wyrzucić z
pamięci. No ale to był układ, gdzie któreś dziecko płacić za błędy dorosłych
musiało i płacił mój syn.

Gdyby cofnął się czas, wybrałabym tak samo, bo dam się pokroić za mojego męża -
to związek "miłości do spalenia", choć nie raz leją się hektolitry łez ;)
Może to nie na miejscu, ale marzę, by mój syn związał się z kobietą bez
zobowiązań, z panną. Niech ich dziecko będzie tym wspólnym pierwszym
wytęsknionym, niech razem staną się rodzicami; niech będą w całości dla siebie,
niech ich budżet będzie wspólnym, wewnętrznym budżetem. Niech będą szczęśliwi
bez oglądania się z trwogą w przeszłość…

pozdrawiam
lida




Temat: Studenci medycyny handlują ludzkimi kośćmi
To rzeczywiście mało interesujący problem - stosunek lekarza do tego w czym
robi(w człowieku dla przypomnienia ) . Oczywiście lekarz występuje tutaj także
jako człowiek ale nie zawsze jak się okazuje .To mało ciekawe i tak na prawdę
nikogo nie dotyczy. Małpa.



Temat: Jak przedłużyc stosunek?
Jak przedłużyc stosunek?
MOj facet ma problem...dwie minuty i po sprawie, nawet nie zauwazam kiedy...co
mam zrobic, co on ma zrobic by to naprawic...jak tak dalej bedzie, to strace w
ogole zainteresowanie tą dziedziną zycia...
Pomożcie



Temat: Gdańsk
Zdecydowanie nie polecam dr Salwacha, zaczął prowadzić moją ciaze,
ale musiałam zrezygnowac. Jego stosunek był lekcewarzący zwłaszcza
ze mialam problemy z zapaleniem drog moczowych. W oczach moich
znajomych tez nie najlepiej.



Temat: kto był niedawno w USA?
kto był niedawno w USA?
chciałbym wiedzieć jaki był stosunek władz emigracyjnych do Polaków (np.
sprawa przedłużenia pobytu na kolejne 6 miesięcy). Kilka lat temu nie było z
tym problemów.



Temat: Miłość do syna męża
tak sobie przeczytalam ten watek i watek "ad rem." ,Mkatarynki.I znowu nie wiem
od czego zaczac.Tez zastanawialam sie nad swoimi uczuciami i gdy czytam to co
piszecie to rozumiem ze jestesmy tylko ludzmi.I utwierdzam sie w przeklonaniu
ze wiekszosc zalezy od naszych partnerow.Tylko co zrobic gdy on jest oporny?
Nie chce zrozumiec nic?Najpierw traktowal mnie jak humorzasta ciezarowke ktorej
hormony szaleja, potem w depresji poporodowej a teraz poprostu jestem
wariatka.Dziewczyny jestem przerazona.Przestaje miec z nim w ogole kontakt.Gdy
M widzi ze jest problem to go nie zauwaza a gdy ja na sile chce go uwidocznic
jest tragicznie.Zaczynamy zle sie do siebie odnosic , przestajemy miec temat do
rozmowy ( a zawsze dumna bylam z tego ze umiemy rozmawiac i mamy zawsze o czym)
Ja wziaz rozwazam na temat swego stosunku do jego problemow z eks , do naszych
z nia problemow , na temat moich stosunkow z jego corka.Zrobilam tyle rzeczy -
wywalczylam mu kontakty , sprawilam ze jej wizyty u nas sa dla nij
przyjemnoscia.Dlaczego jego nie stac choc na chwile przemyslen nad swym
stosunkiem do mojego syna.Czy mam przejsc do porzadku dziennego nad tym ze on
jest podly?Poporostu powiedziec sobie - to egoista , dran i juz?Czy to naprawde
moze byc prawda? Czy naprawde juz nie ma szans?Czy od poczatku bylam zwiazana z
potworem bez uczuc czy to przyszlo nagle? Dziewczyny , jestem zrozpaczona , od
srodka mnie rozrywa rozpacz chce mi sie wyc.Wczoraj spalam z mala w drugim
pokoju a moj syn poszedl do ojca.M nawet to nie obeszlo , powiedzial tylko ze
robie sceny.Naprawde juz zadna rozmowa nie skutkuje.Co bym nie powiedziala to
albo "mam jazdy" albo "robie sceny" a ostatnio poprostu "pierdole i nie wiem
sama o czym"
W sobote kolejny weekend w calym skladzie i boje sie ze nie wytrzymam.Nie
wytrzymam i w koncu wyzyje sie na jego corce i wtedy ona przezyje szok bo
jestem jedyna osoba do ktorej w pelni ma zaufanie ale palam rzadza zemsty.Mam
ochote wrzasnac na nia , wyrwac z jej rak moja corke , powiedziec do
niej"gnoju" tak jak to robi M do mojego synka.Boze nie moge sobie wybaczyc ze
pozwolilam aby zabral mi dwa lata z dzieckiem , dwa lata kiedy moglam go
przytulac , zabierac do swojego lozka , wychowywac po swojemu.A wszystko
dlatego ze nie mam nic - ani oszczednosci ani mieszkania.
No to teraz ja sie wyzalilam.Nie musicie komentowac.Wystarczy ze wiem ze ktos
to przeczyta.




Temat: problem z dzieckiem mojego partnera!
Cóż - nie chcę cię martwić, ale to nie rokuje najlepiej... przeszłam przez taki
związek, z ta róznicą, że ja mam jedno dziecko, a partner swoje miał przy
sobie. Reszta - podobna. Z jednej strony zachwycał się moją córką, że taka
udana, samodzielna itd, z drugiej - całkowicie odrzucał metody, dzięki którym
taka się stała. Bo jego syn jest pokrzywdzony przez życie. No był - matka
odeszła. Moje dziecko też nie ma ojca na co dzień, ale to nie znaczy, żę mam
jej sypać płatki róż pod stopy! Bo w życiu nikt nie bedzie wobec niej stosował
z tego tytuły taryfy ulgowej. I to jeszcze nie jest powód, żeby podporządkować
życie kaprysom dziecka! kupowanie wszystkiego bez ograniczeń, wyręczanie i
robienie z kilkulatka dzidziusia, spełnianie każdego żądania - cóż - nie tędy
droga. I ja tez miałam wychowywać - ale to wychowanie chyba miało się
ograniczać do głaskania po głowce i bezkrytycznym zachwycie. I nie dało się tak
żyć na dłuższą metę. I usłyszałam, że miałam pomóc wychowywać - tzn. czytac
bajeczki, odrabiać lekcje, robić kanapki, sprzątać - ale nie wymagać
czegokolwiek, bo to jeszcze dziecko! Może nie powinnam porównywać, ale w
stosunku do mojej córki on był cofnięty o dobre 3 lata w samodzielności. 6-
letnie dziecko nie potrafiło sobie pupy wytrzeć, zapięcie suwaka było wyczynem
ponad siły... a ja się czepiałam.

Coś trzeba z tym zrobić - jeśli sama nie możesz dotrzeć do partnera, spróbuj
namówić go na wizytę u psychologa, bo macie problem. I to problem, który może
skutkować rozpadem związku. Sama tez nie możesz być bierna - należy zwracać
uwagę na ewidentnie złe zachowania, niezależnie od tego, czy to się podoba
tatusiowi czy nie. NIe mozesz zatracić w tym związku siebie, swoich zasad, i
swoich dzieci przede wszystkim. To co robisz, one będą odbierały jako zdradę -
bo stosujesz "podwójną moralność" - nie reagujesz na to, że jemu wolno, im nie
itd. będą się czuły oszukane i zawiedzione. Jeśli nie teraz, to za chwilę, jak
wkroczą w trudny okres.



Temat: "Prostestuję, wykrywam głupie mowy, pokazuję....
Gość portalu: Mlody napisał(a):

> Trzeba uwolnic rynek uslug transportowych i
> dopuscic do konkurencji, tak by mpk nie bylo monopolista

Po pierwsze popieram pomysł wprowadzenia konkurencji, bo wymusza to
(teoretycznie) wzrost jakości usług lub/i obniżenie cen za usługi, dlatego
doskonale wiem w czym problem.

Po drugie stwierdzenie, że w Łodzi nie ma otwartego rynku komunikacyjnego jest
totalną bzdurą! Łódź to JEDYNE miasto w Polsce i jedno z nielicznych w Europie,
gdzie wspólnie działają aż 3 różne firmy tramwajowe: MPK, MKT i TP. Tego nawet
w USA nie ma!

> i by nie Nie bylo
> dotowane przez misto.

I widzę, że w ogóle nie czytałeś powyższego postu, albo nie kapujesz o co
chodzi. Mamy wolny rynek. Nikt nie dotuje MPK! Miasto płaci firmom
komunikacyjnym (nie tylko MPK) za wykonanie usług, a nie ze względu na swoje
widzimisię. Nie ma żadnych dotacji, jest jedynie zwykła zapłata za realizację
umowy. Bilety wydaje miasto. Pieniądze z ich sprzedaży są uregulowaniem
rachunku obywatela w stosunku do miasta, a miasta z kolei w stosunku do
wykonawcy usług (np. MPK). Wszystkie firmy, w których możemy używać biletów
Lokalnego Transportu Zbiorowego w Łodzi są opłacane wg tego samego cennika. A
więc zarówno MPK, MKT, TP, Koro i PKS opłacane są na tej samej zasadzie (czyli
jak błędnie napisałeś wszystkie te firmy są "dotowane").

> Po prostu normalna firma ktora sie utrzymuje jedynie ze
> sprzedarzy biletow.

MPK nie ma prawa wydawać biletów, bo nie ono dyktuje warunki przewozów. Robi to
miasto i ono też ustala ceny.

> Taksowki nie sa zatrudniane przez miasto i tu lezy problem. Nie stwarza sie
> rownych szans i tyle.

Taksówki nie są pojazdami wykonującymi stałe usługi na określonych liniach.
Jest to tzw. działalność "walizkowa" - prywatna. To niczym nie rózni się od
tego, gdybyś wziął na trasie autostopowicza do swojego prywatnego samochodu, a
następnie wziął za to opłatę. Taksówki nie są działalnością transportową na
dużą skalę. To są przewozy prywatne.




Temat: Szukam dziewczyn z terminem VII/VIII
Od strony personelu, tzn. byłam personelem. A nie tylko personel do mnie, jaki
miał stosunek. Niestety nie nie chciano udzielić żadnych informacji, podjęto bez
mojej zgody decyzję o skrobance. Na szczęście wypisałam się na własne żądanie,
czym uratowałam moje dziecko. Co jeszcze dziwniejsze lekarz właśnie pan,którego
tak chwalicie nie chciał mi udzielić żadnych informacji, za to mojemu partnerowi
powiedział co i jak. Czyżby kobieta w ciąży nie miała rozumu?
A co do naciągania, pytałyście co jest na Zielonej i dlaczego tam. Więc
wyjaśniłam dlaczego akurat to miejsce. Pewnie w innych szpitalach, inny profesor
ma swoją klinikę i tam wysyła na badania płatne.
Jeżeli uważacie, że w czasie porodu powinno masować się szyjkę macicy, nacinać
krocze, podawać oksytocynę, wyciskać dziecko i/lub łożysko z brzucha, to jest to
miejsce do rodzenia. Ja niestety nie zgadzam się na takie procedury, bo wiem o
ich szkodliwości i powikłaniach jakie mogą wywołać. Mnie też przeszkadza
prowadzenie badania ginekologicznego w towarzystwie kilkunastu osób. Mnie
rozkładanie nóg w obecności więcej niż tylko lekarza bardzo krępuje, zresztą nie
widzę potrzeby bycia badaną z widownią.
Kolejny problem to brud, ani razu nie widziałam, żeby łóżko było tam myte po
pacjentce (a powinno być) albo żeby był prany i wymieniany materac po pacjentce,
a na położnictwie, prawie każda krwawi. Podstawowe standardy nie są niestety
zachowane.
A Matki Polki też nie polecałam, pisałam tylko o poradni genetycznej
przyszpitalnej, w której amniopunkcję robi się ambulatoryjnie i nie trzeba leżeć
w szpitalu 3 dni a akurat dla mnie to ważne, bo mam studia a szpital jest
miejscem, gdzie leżą ludzie chorzy a ja zdrowa jestem.
Z usunięciem ciąży w Madurowiczu nie ma problemów, jeżeli amniopunkcja daje
wynik, że mogą być ciężki wady płodu. Piszę, bo też któraś z Was pytała.
Każda z nas sama wybierze miejsce porodu, ja wybrałam dom. Ale podjęłam tą
decyzję razem z partnerem, a poza tym mam dużą wiedzę na ten temat i dostęp do
literatury z racji zawodu.



Temat: problem z dzieckiem mojego partnera!
problem z dzieckiem mojego partnera!
Mam wspaniałego partnera
Mam również 2 dzieci z poprzedniego związku a mój partner jedno.
Jest cudownym ojcem... no własnie... nie powinnam narzekac bo takich ojców
jak na lekarstwo, nie ulizając nikomu.
Ta jego wspaniałosc czasami mi bokiem wychodzi...
w stosunku do moich dzieci jest w porzadku, kiedy trzeba pochwalic -pochwali,
kiedy trzeba upomniec-upomni. Moje dzieci maja wady i zalety.
Moim dzieci musza akceptowac młodszego" brata", bawic sie z nim, pomagać,
dzielic bo tak zostały wychowane.Moje dzieci zostają obdarowywane po równo-
czyli nie stac nas na nową zabawkę dostaja po lizaku i wszyscy sa szczesliwi,
tak zostały wychowane. Niezależnie od sytuacji finansowej.
Moje dzieci musza się uczyć aby zapracowac sobie w przyszłosci na , np.
mieszkanie itp.

Natomist hmmm jego syn...
dodam ,ze uwielbiam dzieci, nie dzielę je na gorsze i lepsze
Wszystkie dzieci traktuję jednakowo.
Jego syn , wszystko moze, włacznie z wyzywaniem moich dzieci, nie ma wad a
same zalety, on moze w obecnosci moich dzieci dostac drogą zabawkę, on ma dom
i weszystkie pieniadze, które ma ojciec i nic nie musi robic bo tata da.
Dodam ,ze dziecko ma 7 lat! nieraz wyganial moje dzieci włącznie ze mna z
tego domu mówiąc,ze dla nas juz nie ma miejsca.!!!
Mój partner usprawiedliwia go tym,ze jest mały i mało rozumie.
generalnie moje dzieci włacznie ze mną sa w cieniu tego siedmiolatka.

Dziecko jest ciche i spokojne kiedy tato nie widzi, w momencie kiedy tata nie
ma jest do niewytrzymania.
Ja to toleruje bo nie che robic zamieszania. Ale moje dzieci maja tego
dość.Czują sie gorsze,nie czują sie dobrze w tym domu, ciągle pytaja mnie
kiedy znajdziemy dla siebie nowe mieszkanie.
Reasumując syn mojego partnera to moze i dobre dziecko ale rosnie z niego
mały egoista-materialista.
Nie wiem juz co robic
Nie che byc perfidna szwinia i nastawiac negatywnie moje dzieci,nie chcę
równiez potajemnie wyżywac sie na synu mojego partnera, tłumacze jemu,ze tak
nie powinien postępowac, ze to brzydkie itp ale moje tłumaczenia na nic sie
zdają.
Wiem,ze to nie wporzadku z mojej strony ale coraz czesciej sie cieszę z
tego,ze jego syn juz jedzie do domu lub nie odwiedzi ojca. Wtedy jest spokój.




Temat: o co tu chodzi?...
Wiem, że trochę bez ładu się wcięłam. Przepraszam za robienie bałaganu, ale nie
chciałam opisywać swojej sytuacji w osobnym wątku, bo jest łudząco podobny do
wszystkich juz przedstawionych.
Miałam mnóstwo problemów z moim partnerem, jak pewnie Wy wszystkie, zresztą.
Mój partner zataił przede mna wszystkie ISTOTNE fakty ze swojego życia. Prawdę
odkryłam później, ale to juz zahacza o dylematy innej natury. Machnęłam na to
ręką, po cichu łudząc się, że pewnie mi to przejdzie (coś musiało mi przejść:
albo uczucie do faceta W TAKIEJ sytuacji albo poczucie niewygody,przymus
ciągłego dopasowywania się)
Dzieci. Nie znam ich ale to nie przeszkadza mi w odczuwaniu silnej do nich
niechęci.Nie mam do siebie pretensji za takie uczucia, bo to on je
wygenerował.Ciągle mnie dla nich zostawiał,bo rano musiał je odwozić do szkoły
(one mieszkają z mamuśką piętro wyżej w domku) Powoli dociera do mnie
świadomość, że mężczyzna, Czuję, że boi sie mnie przedstawić dzieciom nie
dlatego,że dzieci wygadają mamusi, jaką to ładną panią tatuś przyprowadził i
mamusia to skrzętnie wykorzysta dla potrzeb wyroku rozwodowego. Podejrzewam, że
nie chce konfrontacji ja-dzieci, lub przynajmniej odwleka to na ile sie da, bo
gdy dzieci zobaczą na jaką panią tatuś "wymienił" nieatrakcyjną, zapuszczoną
mamusię,to obali sie mit tatusia-bóstwa. I to wszystko jest cholernie
niesprawiedliwe w stosunku do mnie, bo nie byłam przyczyną rozpadu ich
małżeństwa, poznałam go już wtrakcie rozwodu.
Mam jeszcze do Was pytanie. Pare razy wałkowaliśmy temat: dlaczego mamy się
ukrywać z naszym związkiem? Tłumaczył, że chodzi o ustalenie winy i obciążenia
finansowe (NIEKONIECZNIE alimenty dla niej) Pytanie: o co chodzi? Bo może o to,
że on chce przejąć opiekę nad dziećmi a jak mu udowodnią winę, to jej nie
uzyska.A propos, o tym, że walczy o dzieci dowiedziałam się przypadkiem
(wygadał się) po 5 (!!!) miesiącach!!! Czy uważacie, że to było fair w stosunku
do mnie, zakładając nawet, że on ma NIKŁE szanse na uzyskanie opieki.
Poradźcie.
Magda



Temat: o co tu chodzi?...
do Wszystkich
Wiem, że trochę bez ładu się wcięłam. Przepraszam za robienie bałaganu, ale nie
chciałam opisywać swojej sytuacji w osobnym wątku, bo jest łudząco podobny do
wszystkich juz przedstawionych.
Miałam mnóstwo problemów z moim partnerem, jak pewnie Wy wszystkie, zresztą.
Mój partner zataił przede mna wszystkie ISTOTNE fakty ze swojego życia. Prawdę
odkryłam później, ale to juz zahacza o dylematy innej natury. Machnęłam na to
ręką, po cichu łudząc się, że pewnie mi to przejdzie (coś musiało mi przejść:
albo uczucie do faceta W TAKIEJ sytuacji albo poczucie niewygody,przymus
ciągłego dopasowywania się)
Dzieci. Nie znam ich ale to nie przeszkadza mi w odczuwaniu silnej do nich
niechęci.Nie mam do siebie pretensji za takie uczucia, bo to on je
wygenerował.Ciągle mnie dla nich zostawiał,bo rano musiał je odwozić do szkoły
(one mieszkają z mamuśką piętro wyżej w domku) Powoli dociera do mnie
świadomość, że mężczyzna, Czuję, że boi sie mnie przedstawić dzieciom nie
dlatego,że dzieci wygadają mamusi, jaką to ładną panią tatuś przyprowadził i
mamusia to skrzętnie wykorzysta dla potrzeb wyroku rozwodowego. Podejrzewam, że
nie chce konfrontacji ja-dzieci, lub przynajmniej odwleka to na ile sie da, bo
gdy dzieci zobaczą na jaką panią tatuś "wymienił" nieatrakcyjną, zapuszczoną
mamusię,to obali sie mit tatusia-bóstwa. I to wszystko jest cholernie
niesprawiedliwe w stosunku do mnie, bo nie byłam przyczyną rozpadu ich
małżeństwa, poznałam go już wtrakcie rozwodu.
Mam jeszcze do Was pytanie. Pare razy wałkowaliśmy temat: dlaczego mamy się
ukrywać z naszym związkiem? Tłumaczył, że chodzi o ustalenie winy i obciążenia
finansowe (NIEKONIECZNIE alimenty dla niej) Pytanie: o co chodzi? Bo może o to,
że on chce przejąć opiekę nad dziećmi a jak mu udowodnią winę, to jej nie
uzyska.A propos, o tym, że walczy o dzieci dowiedziałam się przypadkiem
(wygadał się) po 5 (!!!) miesiącach!!! Czy uważacie, że to było fair w stosunku
do mnie, zakładając nawet, że on ma NIKŁE szanse na uzyskanie opieki.
Poradźcie.
Magda
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 1 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 114 wypowiedzi • 1, 2, 3