Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: problem z NATem





Temat: Linux to ślepa uliczka. Taki system to wstyd.
wg. mnie sam sobie zaprzeczasz. podazajac twoim tokiem myslenia/argumentami
linux powinien byc liderem pod wzgledem popularnosci - wszystko jest przeciez za
darmo.

> piszmy tutaj tylko o systemie, bo to za mało!! Dzisiaj bez co najmniej 2-ch
> programów antywirusowych, z czego jeden to np NIS (z firewallem, skanerem
> antywirusowym i antyspamowym) a drugi to program wspomagający do usuwania
> Spyware, Adware i innych robaków nie ma co pchać się do internetu z windą.
jest mnostwo av za darmo. czy antywir wykryje 95, 98 czy 99 proc zagrozen nie ma
dla mnie znaczenia. kazdy wymieniony przez ciebie prog mozna sciagnac za friko,
LEGALNIE z sieci. jezeli ktos da sie robic w konia i uwaza ze firewall trzeba
kupic za y zl, to jego problem. (tak na marginesie i troche poza dyskusja, wielu
urzytkownikow na dzien dzisiejszy korzysta z nat, wiec sciana nie jest
absolutnie konieczna, chociaz tutaj opinie sa mocno podzielone.)
placilem, place i bede placil karta z domu korzystajac z netu. jakos jeszcze
nikt konta mi nie wyczyscil.
korzystam wylacznie z shareware.

> Następny problem to łatwość obsługi systemów. Tutaj aż ręce opadają. 99.1%
> użytkowników windowsa nie ma bladego pojęcia o systemie, którego używa ani tym
> bardziej o obsłudze programów zabezpieczjących ten system przed atakami z
>internetu.
wina urzytkownika, nie osu.

> Piszesz, że linux jest trudno konfigurowalny, że nie ma na niego
>profesjonalneg o oprogramowania, że to albo tamto nie zawsze chodzi...a na
>windzie tak nie ma???
nie wiem na czym by mial polegac problem z instalowaniem wina, a tym bardziej z
instalowaniem progow. moze wytlumaczysz?

>(napisanie tekstu, wysłanie maila, posłuchania muzyki, oglądnięcia filmu, czy
>oglądnięcia tv - jak się ma kartę, jak i również wczytanie i obrobienie
>fotografii). Czy windows to potrafi....nie stety nie.
?? notepad/wordpad, wmp/winamp/nieskonczona_lista_innych_darmowych_progow x 2.

> Ale sama instalacja to nie wszystko... często
> ludzie nie mają płytek ze sterownikami do swoich płyt głównych i kart
> graficznych (to co linux wykrywa automatycznie) windzie trzeba dostarczyc z
> zewnątrz.Oczywiście można sterowniki ściągnąć z netu, ale jak tu wejść do netu
> gdy sie niema programów ochronnych?? Sciągająć sterowniki, łatwo można kompa
> zainfekować i cała instalacja zaczyna sie od początku itp.itd.
www.avast.com na wejsciu i po sprawie. nie komplikujmy spraw.

> Biorac pod uwage domowe zastosowanie komputera dla przeciętnego użytkowika, to
> linux jest rozwiązaniem tanim i przyjaznym.
wiec BLAGAM, niech ktos mi wyjasni fenomen braku rozpowszechnienia tego osu!!

> Sam mam Gentoo i nie mam najmniejszych problemów z niczym ( a jak mam to na
> forach zawsze znajde pomocną dłoń i rozwiązanie).
nie chce byc zlosliwy, ale doprowadzasz kunszt samozaprzeczania do perfekcji. to
juz drugi raz w jednym i tym samym poscie.

>a ostanio bawię się moim zdaniem bardzo dopracowaną i łatwą w
> obsłudze dystrybucją Ubuntu.
slyszalem wiele pozytywnych opinij na temat tej dystry.





Temat: TCHÓRZ MI NA IMIĘ
Kochane Macoszki ( i Niemacoszki)
Wszystkie macie racje , wszystkie te sposoby na moja sytuacje biore pod uwage.
Poprostu mam teraz dolek i psychicznie sie zmeczylam.
Bedac na "wczasach" bez M mialam czas aby mysle i stad sie to wszystko wzielo.
Dziekuje Ci Lidus za ciepłe słowa.Rozumiesz mnie lepiej niz inni.
Kazda z was patrzy troche z wlasnego punktu widzenia (siedzenia).Tobie Nat sie
udalo i za to cienie takie kobiety jak Ty.Ja jednak zaprzepascilam swoj czas
robiac dwa razy blad w postaci zachodzenia w ciaze- blad , ktorego nie wolno mi
zalowac.
Studia porzucilam , wlasciwie poraz drugi.Nie mam teraz szans na nie wroci i
chyba nie mam ochoty.
Na wakacjach postanowilam ze zaczne myslec o sobie wreszcie i gdy zaczelam
popadlam w histerie nad tym jak zmarnowalam swe szanse.
Jest jeszcze jeden problem.Ja bardzo tego czlowieka kocham i wierze ze on mnie
rowniez.Nie wierze ze nie moze pojsc na kompromis , zrobic tego dla
mnie.Dlatego wciaz przy nim jestem.
Pieniadze wszedzie graja duza role.u mnie jednak nie to jet najwiekszym
problemem ale to , ze nie mam zadnego startu.
Probowalam psychologicznej pomocy , chodze z synkiem , chodze ja.Jednak sila M
nie zaciagne.
Narazie Wasz odzew i tak podniosl mnie na duchu.Mysle ze z czasem wszystko sie
ulozy.Musi sie ulozyc.
Moja mama napewno nie da mi zginac ale wciaz naraza mnie na to , ze gdy licze
na nia to jej nie ma.
Jeszcze kilka slow do Nat
Widzisz gdy wychodzilam za maz moi rodzice w zaden sposob praktycznie mi nie
pomogli.Powiedzieli "sama tak wybralas"(bylam w ciazy).Zadecydowali ze wynajme
mieszkanie , oni troche doloza.I tak przez lata zamiast mieszkac z mama i
odkladac ta kase na os , placilo sie obcym ludziom.Potem pracowalam , bylam
sama z synkiem , wynajmowalam mieszkanie.Pojawilo sie swiatelko , moj M wzial
nas do siebie.Wtedy moja mama powiedziala ze ten pomysl jej sie nie podoba i
przestaje mi pomagac.I znowu musialam sama sobie radzic.Potem zaistniala
mozliwosc zakupienia mieszkania lokatorskiego , dostal na nie przydzial.Mama
odmowila pomocy bo nie podobalo jej sie co innego.Potem stracilam prace w
wyniku likwidacji firmy.Poszlam na zasilek - zdecydowalismy sie zalozyc
rodzine.I znowu niezadowolenie mamy.
Uwazam ze kazdy rodzic winien jest cos swemu dziecku.Jesli moj ojciec dal mi
cos a ona mi tego nie oddala to nie jest w porzadku.
Kazdy ma jakis start.Moglam robic kariere ale zaszlam w ciaze , urodzilam
dziecko i kariere zaczal robi moj maz.
Teraz mam drugie dziecko a to juz jest wiele trudniejsze.Przedszkole , zlobek ,
praca.Nie jest latwo , ja osobiscie jestem tym przerazona.Gdybym byla z
wielodzietnej rodziny , z biednej , to co innego.Ale tak nie jest.Ja mam cos
swojego ale nie mam do tego dostepu.I to mnie wkurza.
Najgorsze w tym wszystkim jest to co przezywa moj syn.I to jak facet potrafi
byc uparty zamiast odpuscic i pozwolic wszystkim zyc szczesliwie.
Narazie mam w glowie chaos.
Ale czym sa moje zmartwienia .Patrze wlasnie na dramat w Oseti i smiac mi sie
chce z moich problemow.
A jesli chodzi o mojego exa to rozpoczeie roku szkolnego uwazam nie jest
najwazniejsze.Mnie boli ze tego czlowieka nigdy przy dziecku nie ma w waznych
momentach a dzis wezmie go do siebie i bedzie chwalil sie w rodzinie ze ma
pierwszaka.Nie zadzwoni w wakacje , nie spyta czy jest zdrowy.Da mi dwie
trzecie alimentow i bedzie wybrzydzal ze znowu kupilam mu uzywane spodnie albo
tani tornister.Gdyby byl biedny , glupi , pil ciagle tez probowalabym zrozumiec
to co robi.Ale jego stac na wszystko , wyglada jak choinka w zlotym kajdanie
sygnetach i markowych ciuchach.I nawet przez mysl mu nie przemknie , ze jego
syn potrzebuje ojca.Prawdziwego.






Temat: Wątpliwości po półrocznym leczeniu???
kasiorek76 napisała:

(...)
> Wiec teraz nie rozumiem, czy wynika z tego ze Ignatia na problemy
> skórne nie pomogłaby mi? Potrzebuje silniejszego leku ("czerwonego" wg Kenta?)

To może najpierw parę słów jak powstają repertoria. Podaje się zdrowym
ochotnikom spotencjonowane substancje i obserwuje efekty. I powiedzmy, że
podano stu ochotnikom Ignatię. I teraz okazuje się, że np. u 5 pięciu wystąpiły
objawy skórne, u 50 mrowienie w kończynach, a u 98 zmienność nastroju. Więc
zmienność nastroju jest uważana za objaw ważny przy Ignatii, mrowienie - za
średni, a zmiany skórna - za mało istotny. To się opiera o statystyki. Akurat w
Twoim konkretnym wypadku mogłabyś znaleźć się w tej grupie pięciu osób i
zareagować zmianami skórnymi po Ignatii, ale jest to mało prawdopodobne.

> A wczesniej podana sepia?? I te zwiekszone potencje??

Prawdopodobnie inne objawy, które reprezentowałaś wskazywały, że lepiej do
Ciebie pasuje Sepia.
Co do potencji - to zwiększanie jej w kolejnych dawkach jest standardowym
posunięciem.

> Wykorzystałam wyszukiwarke w rep.Kenta, wpisałam objawy i najwięcej punktów
> miały leki:Nat.m.,sepia,sulphur i graph. Wiec czemu ta sepia mi nie bardzo
> pomogła?

Nie powiem Ci konkretnie czemu nie pomogła, bo nie analizowałem Twojego
przypadku. Jest wielce prawdopodobne to, o czym dyskutowaliśmy poprzednio -
czyli nie rozwiązany problem jest hamulcem w zdrowieniu. W tym układzie
najlepiej dobrany lek nie pomoże. Przeszkody mogą mieć naturę fizyczną (np.
drzazgę trzeba najpierw usunąć, a potem zaopatrzyć ranę), jak i psychiczną.
Taka psychiczna drzazga może skutecznie psuć terapię.

> Pani dr wspomniała,ze tak od urodzenia nie jestem sepią, widzi tez u
> mnie sulphur, po tej ignatii mam dostac natrium, wiec moze to mi pomoże??

Może. Sulphur jest podstawowym lekiem antypsorycznym. Można go podać
na "odblokowanie" na inne leki, ale to jest gdybanie.

> Tak jak wczesniej napisałes, problemu nie rozwiąże ale musze nauczyc sie
> z nim zyc, zeby nie wpływał na moje zdrówko. Zaczełam więc robic cos dla
> siebie i z tego bardzo sie ciesze, przynosi mi to satysfakcję i czy dzieki
> temu po jakims czasie jak spojrze w lutro to nie będzie żadnych zmian?

Hm. No wiesz. Chciałbym i życzę Ci tego, aby tak było. Tym niemniej trzeba
siebie akceptować takim jakim się jest. To jest kwestia definicji zdrowia.
Jeśli zdrowie polega na tym, że możesz wykonywać wszystkie swoje codzienne
czynności i nie istnieje żadna cecha ani fizyczna, ani psychiczna, która by Ci
w tym przeszkadzała, to jesteś zdrowa. Jeśli ktoś ma idealną urodę, zdrową
cerę, ale mimo to nie może funkcjonować - to jest chory. I przeciwnie, cera
niezbyt gładka wcale nie musi komuś innemu przeszkadzać. I ta osoba może być
zdrowsza od tej pierwszej. Tak więc może być też i tak, że spojrzysz w lustro i
mimo że zmiany będą, to nie będą Ci one przeszkadzału. I wtedy też będziesz
zdrowa.
Należy jednak założyć, że zmiany które obserwujesz są odbiciem braku
wewnętrznej równowagi. Jeśli uda Ci się tę równowagę osiągnąć, to i zmiany
powinny się cofnąć.

> wg opisu leków, przy ignatii nie miałam nagłej zmiany nastroju, ani razu nie
> zapłakałam,moze by tu bardziej pasowało natrium.

Może. Czasem trudno jest dobrać lek za pierwszym razem.

> A częstotliwość, tzn terminy podawania leków są ok?

Nie widzę niezgodności z literaturą.

Stefan




Temat: Poczatek konca kapitalizmu?
Gość portalu: jr napisał(a):

> stasik napisal:
> ?najlepszy dla wszystkich, bo "podczas przyplywu wszystkie, nawet male lo
> dki
> sie podnosza" ,
> czy jakos tam?
>
> yeah! ale kiedy sztorm to te male tona a wielkie przetrwaja !!! ot
> sprawiedliwosc!!!
> przecierz to tych malych wina ze nie sa wielkimi?. (zaczyna sie we mnie w
> oda
> gotowac!!!) jak mozna byc tak krotkowzroczny???:(((

s:w poscie z 13.08 o 13.10 napisalem juz nt. moich przykladow. Przescigujecie sie w krytyce
moich przykladow, jakby to byla kampania wyborcza.
Tu odniose sie tylko do Twojej krytyki: ciagnac Twoj tok rozumowania (choc nie jestem w tej
dziedzinie ekspertem), w trakcie sztormu male lodki chowaja sie w portach i nic im sie nie
dzieje. A przyklad ten mial tylko zilustrowac proces wzrostu zamoznosci biedniejszych na
skutek wzrostu bogactwa kapitalistow.

> ?no wlasnie, ze czyni, ale do tego potrzeba czasu i ciezkiej pracy, nie m
> a
> trzeciej drogi, ktora
> zapewnia tygrysi skok w ciagu 10 lat?
>
> czyni ? nie czyni, czyni-nie czyni?. itd itd. problem jest ze milio
> ny nie maja
> tej ?ciezkiej pracy!!!?
s: bo u nas NIE daje sie zyc kapitalistom!!!!!!!!!!!! nie moga oni wiec tworzyc miejsc pracy
> ?popieram w 100%?
>
> jest cos co mamy wspolnego ;)
>
> ?a to juz problem tego, ze jestesmy biednym krajem, na dorobku, na poczat
> ku,
> niestety trzeba
> pracowac ciezko, by nadroibic stracone ostatnie kilkaset lat bez kapitalizmu, a
>
> zwlaszcza te
> ostatnie kilkadziesiat lat?
>
> ho ho ho? jak na razie to usa slynie ze strzelanin w szkolach! rodzice

s: lepsze byle strzelaniny w kopalniach, nie?

> wszystkich bogatych kraji traca zainteresowanie w potomstwie bo poco sie meczyc

s: jest to poniekad naturalne, ze w biednych krajach przyrost nat. duzy, w bogatych maly

> I wydawac pieniadze skoro mozna w tym samym czasie je robic?!! ja zyje w jednym
>
> z tych ?szczesliwszych? panstw I mam dosc przecietna pensje (wystar
> cza jedna na
> utrzymanie rodziny) ale jest o wiele lepiej kiedy moja rzona pracuje. moj syn
> ma 7 miesiecy I juz myslimy o zlobku?((( myslisz ze dlatego bo go nie ko
> chamy?
> NIE bo nas sasiad jezdzi bmw, bo moj boss jedzie na wakacje na hawaje a z jedna

s: juz pisalem w jednym z poprzednich postow: kapitalizm czyni spoleczenstwa bogatszymi, a
kwestia szczescia to juz indywidualna sprawa, jesli zazdroscisz sasiadowi bmw, to
poswiec wiecej czasu pracy, a mniej wychowaniu dziecka - Twoj wybor

> pensja to jest niemozliwe? ah ta kudzka zazdrosc. czyz to kapitalizm nas
> tego
> nie uczy: pracuj ciezko, wyzyskuj, oszukuj, kombimuj, rob w ch? pracownik
> ow I
> nie daj sie zlapac!!!
> HA! niektorzy w usa zaszli za daleko (worldcom itd) hail capitalism!!!

s: trzeba miec klapki na oczach, zeby dostrzegac afery kryminalne i zapisywac je jako dowod
nieefektywnosci kapitalizmu

> ?ta recepta jez tak znienawidzona "niewidzialna reka rynku", ktora powodu
> je, ze
> jak wchodzisz
> na dworzec, zeby kupic bilety, to kolejki przy kazdej kasie sa mniej wiecej
> rowne, bo kazdy
> pilnuje wlasnego interesu i dzieki temu nie trzeba planisty, ktory by tym
> sterowal
> pozdrawiam?
>
> nie moge sie doczekac kidey WIDZIALNA REKA bezrobotnych I wyglodzonych wytnie
> kapitalistow (jak za rewolucji francuskiej, rosyjskiej, upadek rzymu, wojna
> secesyjna ameryki ITD ITD).

s:powodem zlej sytuacji w RP jest za duzo widzialnych rak mastrujacych przy gospodarce,
czy Wy naprawde tego nie widziicie?? sytucja jest dramatyczna, tu sie zgadzamy, ale
roznimy sie wzgledem pogladow na wyjacie z kryzysu.

pozdrawiam
stasik




Temat: Zatkany nos-przeziębienie
> Sama popróbuję coś poszukać w repetytorium, ale będę to robić pierwszy raz,
> więc pewnie będę mieć problemy.

Tak trzymaj :-). Spróbuję Ci pomóc.

> Gardło :
Wchodzisz do repertorium i z pierwszej zakładki wybierasz dział "Gardło".
Wybierzmy poziom "średni", czyli na górze - "niebieskie i czerwone"

> 1. zapalenie? Stan zapalny
Na dole - czwarta rubryka od dołu jest "zapalenie".

Od góry masz:
- Prawy
- Lewy
Czy dolegliwości dotyczą szczególnie jednej strony? Chyba nie (wspominasz o
prawym uchu, ale to sprawdzimy w "Ucho")

- Przedpołudniem
- W nocy
Czy dolegliwości zależą od pory? (wspominasz, że rano, a to jest niżej)

- Przemiennie z obolałymi oczyma (pomijam - nie ma niebieskich i czerwonych)
- Dzieci (children) - jw.
- Chroniczny
Ciebie raczej nie dotyczy

- Zimno, po (czyli po narażeniu się na zimno)
Założyłbym, że tak.

- Erysipelatous (to jest róża)
- Follicular (pęcherzykowy), tu chyba chodzi o zapalenie ze współistniejącymi
pęcherzykami
- Miesiączka, przed
- Rtęć, po (w czasach Kenta używano rtęci na różne schorzenia, przede wszystkim
weneryczne. I po takim leczeniu ludzie mieli kłopoty w związku z zatruciem
rtęcią)
- Bezbolesny
Te pozycje chyba Ciebie nie dotyczą.

- Phlegmonous (ropowiczy, z flegmą)
Może być (wspominasz o nalocie i wydzielinie z nosa).

- Po przebudzeniu
Może być - piszesz, że najgorzej rano.

- Ciepło łóżka pogarsza
- Gardło (chronic) - czyli chroniczne zapalenie gardła
- Migdałki
Raczej nie dotyczy

I na stronie nr 2
- Uvula - to jest języczek podniebienny
Piszesz, że jest ok.

Więc zostają nam potencjalnie trzy rubryki:
- Zimno, po: Bar-c., Bell., Cham., Dulc.
- Phlegmonous: Acon., Alumn., Bell., Hep., Lach., Merc., Nux-v., Sulph.
- Po przebudzeniu: Lach.

> 2. opuchlizna? Uczucie - opuchnięcia ale to bokach gardła, środek nie
> opuchnięty, a podrażniony

Mamy rubrykę "Obrzęknięty (spuchnięty) wrażenie" z lekami:
Arg-n., Bry., Caust., Glon., Hep., Lach., Plb., Rhus-t., Sabin., Sang., Sulph.

> 8. drapie/swedzi/kluje/laskocze/? Swędzi i piecze jakby to była rana

Swędzi - na to mamy osobny objaw (16 rubryka od dołu) i tu mamy leki:
Apis., Cist., Glon., Spong., Wye.

Piecze - na to mamy rubrykę 9 (ból), strona 4 (ból palący).
Tu mamy dokładnie pozycję "swędzenie pieczenie", ale - nie mają żadnych leków
na poziomie niebieskim lub czerwonym. To należy rozumieć tak, że w zasadzie
każdy ból gardła daje takie efekty i nie ma jakichś szczególnych leków na tę
okoliczność, czyli - objaw jest mało charakterystyczny. Ale - mamy "ból palący
w ogóle" i tu jest całe stado leków. Jeśli coś na koniec dobierzemy, to
sprawdzimy, czy ten wybrany będzie w tej grupie.

> 11. slinienie? tak

Takiej rubruki nie widzę w "Gardle". Jest w "Jamie ustnej", ale to bym
tymczasem odpuścił.

Zobaczmy jeszcze ucho:
Ból -> Prawy:
Am-m., Bar-c., Bar-m., Bell., Caust., Coloc., Cycl., Elaps., Fl-ac., Kali-c.,
Kalm., Lac-c., Lyc., Merc., Nat-s., Nit-ac., Nux-v., Tell.

I głowa. Ból głowy ma 31 stron. Głowa jest najpier omówiona ogólnia, a potem
omawiane są części głowy, np. czoło, skronie, potylica, itp. Wierzchołek głowy
jest na stronie 18. Mamy tu m.in. objaw "Dotykanie włosów pogarsza" z jednym
lekiem: Carb-v.

No to teraz podsumujmy:
- Zimno, po: Bar-c., Bell., Cham., Dulc.
- Phlegmonous: Acon., Alumn., Bell., Hep., Lach., Merc., Nux-v., Sulph.
- Po przebudzeniu: Lach.
- Obrzęknięty (spuchnięty) wrażenie: Arg-n., Bry., Caust., Glon., Hep., Lach.,
Plb., Rhus-t., Sabin., Sang., Sulph.
- Swędzi: Apis., Cist., Glon., Spong., Wye.
- Piecze (tu całe mnóstwo leków - do sprawdzenia na koniec)
- Ucho: Am-m., Bar-c., Bar-m., Bell., Caust., Coloc., Cycl., Elaps., Fl-ac.,
Kali-c., Kalm., Lac-c., Lyc., Merc., Nat-s., Nit-ac., Nux-v., Tell.
- Głowa ("Dotykanie włosów pogarsza"): Carb-v.

Który lek powtarza się najczęściej? - chyba Lachesis. Sprawdźmy jeszcze to
pieczenie (przypominam - rubryka "Ból", strona 4) - jest Lach. na niebiesko. No
to jeszcze "Ucho" - "ból w ogóle" - jest Lach. na czerwono! To jeszcze
kontrolnie - "Głowa" - strona 16 (potylica w ogóle) - jest Lach. (co prawda
siwy, ale jest :-).

To sprawdźmy teraz to samo przez "Szukanie". Klikamy zakładkę "Szukanie" i
wpisujemy: "gardło;ucho". Włączamy "Czerwone", wyłączamy sortowanie
alfabetyczne i włączamy wartościowanie. Wypada znowy na Lachesis :-).

A Tobie - co wyszło?

Stefan




Temat: Spłonęły zwierzęta...
Moim zdaniem wątki chwytające za serce w tym miejscu są tak samo dobre jak
casus łysiejącej świnki wodnej. Na wszystko jest miejsce w Internecie Drodzy i
Mili. Po prostu klikamy raz na łysą świnkę, innym razem na człowieka. Wolna
wola.
Zupełnie nie rozumiem, skąd święte oburzenie miłośników zwierząt przepełnionych
miłością właśnie, że ktoś na forum „Zwierzęta” pisze i o ludziach. A gdzie ma
pisać? Człowiek to nie zwierze? Zwierze właśnie.
Chlubiący się teoriami, iż matka natura obdarowała kota i mnie oraz Ciebie tym
samym życiem, nie dziwcie się – miejsce człowieka jest jak najbardziej na
forum „Zwierzęta”. I dbajmy o proporcje: szczególnie kiedy psy zagryzają
dzieci – piszmy i o psach, i o dzieciach.
Łuszczę w prostych żołnierskich słowach: ja oczywiście rozumiem, że tu przede
wszystkim mówimy o problemach związanych z pupilami, a o ludziach mogę sobie
pogadać na forum „człowiek”.
Jednakowoż, jednakże, jakoby, atoli - po ostatnich historiach śmiertelnych
pogryzień przez psy – szeroko omawianych na forum „Kraj” oraz „Aktualności”-
temat zepchnięty innymi „ważnymi” wydarzeniami znalazł się w końcu tutaj, ja za
nim.
I zdarzyło mi się zapytać szanownych forumowiczów o poparcie dla inicjatywy
stworzenia funduszu na rzecz ofiar pogryzień przez psy. Taka abstrakcja jedynie
wirtualna: niezbędne operacje, etc. Proste. I prosta odpowiedź się ciśnie na
usta i na serduszka, kochani.. „Popieramy!!” Chodziło jedynie o idee, nie o
wywalanie szmalcu na jakieś konkretne konto. Po otrzymaniu 100 wpisów z
poparciem w ciągu godziny, chciałem się wycofać z tego forum w poczuciu
solidarności z wielbicielami zwierzaków wszelkiej maści – byłem przekonany, że
post z propozycją ogarnie nas tu wszystkich we wspaniałej wspólnocie ludzi
wielkiego serca, zatańczymy objęci w kółeczko, uhm... Alleluja i amen.
Nie poparł mnie nikt. Były jakieś niezgrabne tłumaczenia i wywracanie kota do
góry ogonem – ale nie poparł mnie nikt. Jakaś panna po dwóch tygodniach
łuszczenia zawiłości powiązań świata ludzi i zwierząt, albo zwierząt i ludzi
wydusiła w końcu z siebie – „tak, popieram”. Jedna - i nikt więcej.

A ja szedłem na łatwiznę – szukałem rozmówców, którzy z założenia rozumieją
problemy ludzi – kochają przecież zwierzęta. Miłość do zwierząt jest u nas
naturalną konsekwencją pokojowego nastawienia do świata, „żyj i pozwól żyć
innym” – nat. konsekwencją miłości do ludzi. Nie uwierzycie – okazuje się że
byłem w błędzie..!.

Zaintrygowany takim fenomenem w przyrodzie (dziergam na drutach skarpeteczki
dla swojej córuni rasy jamnik, ale tępię na podwórku dzieciaki które wysypują
piasek z piaskownicy) działam w imię hasła naprędce sformułowanego razem z
Panem gitmanem: ”więcej kota i więcej człowieka”, ew. w myśl swojego: „mniej
kota, a więcej człowieka”.

Pani piasiu, ja nie napisałem, że oczy wielkie jak talerze z wzruszającej do
szpiku kości historii dzieciaka szorującego nosem po ziemi 300 km na klęczkach
wyniosłem z Afryki, skąd pomysł?
Te posty nie są do Pani, jak sądzę po przeczytaniu Pani ostatniego wpisu. Nie
są też do MJ i może dwóch lub trzech innych osób. Właściwe osoby same odnajdą
siebie wśród adresatów tych wypocin i najczęściej reagują świętym oburzeniem
lub agresją. Fajnie, że może choć jedna z nich po lekturze naszych tu wysiłków
odpowie sobie na pytanie gdzieś zadane, dlaczego nie produkuje się karmy dla
kotów o smaku myszy. Produkuje się sto innych smaków, ale smaku myszy nie ma.
To jakiś paradoks – nie mogąc udźwignąć powagi zagadnienia, zajmie się więc
TEŻ , RÓWNIEŻ takimi głupotami jak szorowanie nosem po ziemi.

Porównanie forum „samolot” i forum „kopalnie” jest tyleż urocze, co zabawne.
Nie ma związku oczywiście.




Temat: trudne dziecko
tom_j23 napisał:

> > A moze Stefan tu wskoczy i spojrznie :)
>
> No to patrzę. Za Natrum muriaticum przemawia wychudzenie, pożądanie soli,
stany histeryczne. U Kenta są lęki dla Nat.-m., ale wszystkie w stopniu
niebieskim.
> Klimat morski nie służy. Ivonna napisała, że zmiany klimatu pomagają, ale w
> jakim klimacie mieszkacie i gdzie jeździcie, żeby go zmienić?
> Mieszkamy w W-wie i praktycznie kazdy wyjazd, czy to w góry, czy nad morze
pomaga. Nad morzem dobrze się czuje, nabiera apetytu (chociaż dopiero po
tygodniu -dwóch pobytu). To samo jest w górach.

> Jeśli chodzi o wychudzenie, to występuje ono również w obrazach: Sulphur,
> Iodum, Arsenicum Album, Lycopodium, Phosphorus i pewnie paru innych.
>
> Iodum szybko wyeliminujemy, jeśli Ivonna odpowie, czy jest gorący. Iodum jest
> zawsze gorący i zawsze się rozbiera (nie chce nosić czapki, szalika, rozpina
> kurtkę na dworze).

To nie jest takie jednoznaczne. Raczej stawiam na to, że jest gorący. Np.
wieczorem po zaśnięciu zawsze się poci, praktycznie nigdy nie śpi pod
przykryciem, pomimo, że w pokoju jest chłodno. Nawet miałam ten problem zgłosić
do lekarza, bo dziwna wydaje mi się ta jego nocna potliwość. Nie narzeka na
zimne pomieszczenia, no chyba, że łapie go jakaś infekcja. Natomiast nie muszę
z nim walczyć w kwestii czapki, szalika czy rękawiczek. Nie rozbiera się na
dworze, nawet w sytuacji, gdy jest mu gorąco i jest zgrzany.
> Sulphur - ma skłonność do nieporządku i niedbalstwa. Za to dziecko Arsenicum
> Album dba o swoje zabawki. Ivonna napisała, że nie wpuszcza innych do swojego
> pokoju. Dlaczego? Wstydzi się bałaganu, czy nie chce, żeby ktoś dotykał jego
> zabawek? Sulphur ma swędzące wysypki pogarszające się w cieple łóżka. Teraz
nie ma czegoś takiego? Sulphur ma też wilczy głód. Więc Sulphur raczej nie.
>
Ma skłonności do nieporządku. Raczej nie sprząta po sobie. Zawsze trzeba o to z
nim walczyć. Ale też dba o swoje zabawki. Jeżeli coś się z nimi dzieje np.
ubrudzą się od razu krzyczy, płacze. Nie znosi, gdy ktoś niepowołany (a przede
wszystkim jego brat) dotyka jego zabawek. Tylko wybrańcy mogą to robić. Bardzo
zazdrośnie strzeże swego terytorium. Z tym, że te cechy nasiliły się po
urodzeniu brata. często powtarza, że to jest jego pokój, jego zabawki i nie
pozwoli bratu się do nich dotykać.
Wysypek nie ma, nie ma też wilczego głodu.

> Lycopodium - ma pragnienie słodkiego, ale ma słabe lęki. Twarz żółtawa.
> Moczenie nocne. Czy się moczył? Ma trudny charakter, rano wstaje w złym
> humorze. I o 17 ma pogorszenie. Jedna stopa zimna, druga ciepła.

> Uwielbia słodycze.Lęki pojawiły się dopiero od pewnego czasu, lecz niestety
obserwuję ich eskalację.Twarz raczej blada, "przezroczysta". jeśli chodzi o
moczenie nocne - kilka razy mu się to zdarzyło, ale z reguły w początkach
choroby i już dosyć dawno. Natomiast zawsze rano po obudzeniu się jest wściekły.
Wieczorem też lubi "poodstawiać". Ze stopami to trudno stwierdzić, przed chwilą
sprawdzałam - obie chłodne.

> Phosphorus. Ma lęki. Boi się burzy. Czy boi się burzy? Dla Phosphorusa
> charakterystyczne też są krwotoki, mała rana mocno krwawi. Też lubi słone.
> Ponadto lubi jeść w nocy.
> Phosphorus raczej odpada. Boi się burz, ale też je lubi. Nie ma krwotoków.
Nigdy nie je w nocy.
> Arsenicum Album ma chyba najmocniejsze lęki. Dziecko trzyma porządek w swoim
> pokoju (o czym już wspomniałem), lubi ciepłe pomieszczenia. Twarz blada,
skóra > blada i zimna w dotyku. Oszczędny, aż skąpy. Awersja do mięsa. Zmienne
nastroje
>Ostatnio stara się trzymać porządek w pokoju. Sprząta po zabawie. Czy jest
oszczędny trudno powiedzieć. W każdym razie nie chce rozstać się z żadną z
zabawek nawet tymi starymi i zepsutymi. Jest też chytry, nie lubi się dzielić z
innymi Je przede wszystkim mieso. Jest bardzo humorzasty. często bez wiadomego
nam powodu potrafi nagle stać się wściekły,nieprzyjemy.
>
> Podsumowując: w każdym z tych obrazów pewne cechy pasują do mojego dziecka
inne nie.
Odpowiadając na pytanie very_martini dotyczace pękających ust - kila razy mu
się to zdarzyło, ale z reguły po oblizywaniu się na mrozie. Zwrócenie mu uwagi
zawsze odnosilo skutek odwrotny w tej kwestii.
>
Pozdrawiam, Iwona.
>
>




Temat: zmiany skórne jako objaw 'trafionego leku'
>Wiara w wyrzucanie czegoś przez skórę
>może być tylko usprawiedliwiona gdy jedocześnie odrzucamy całą medyczną wiedzę
>na ten temat,

A dlaczegóż by nie? Dlaczego medycyna naturalna uzurpuje sobie prawo do
wszechwiedzy? Ignorancja medyków i naukowców jest powalająca. Margaryna
zdrowa, margaryna niezdrowa. Jajka niezdrowe, za chwilę jajka zdrowe.
Zielarstwo to gusła i ciemnogród, dzisiaj oczywiste jest że jest inaczej. Ale
dopiero od momentu jak naukowcy to zbadali i potwierdzili. Bo gdyby pomylili
się w badaniach nie mieli - nie znali np. odpowiednich do tego narzędzi to by
nie działały i BEZ ZDYSKUSJI. Jeszcze 20 lat temu za stawianie dziecku baniek,
lekarz chciał moją teściową podać do sądu. Zaprzyjaźniona pielęgniarka
stawiała je z narażeniem utraty pracy, bo naukowcy stwierdzili że nie działają
i są wręcz szkodliwe! Dziś wiemy że jest na odwrót. Nie wspomnę już o płaskiej
ziemi-to też kiedys stwierdzili naukowcy.
Co by było gdyby całe tysiąclecia ludzie czekali na potwierdzenie naukowe
skuteczności np. ziół?! Starczy ociupinkę wyobraźni włączyć - doprawdy.
Czasami Goździkowa ma więcej oleju w głowie niż całe stado naukowców.

>Rozpisałam się..ale chciałam byś choć po trosze zrozumiał
dlaczego ‘spróbowałam’..

On nie zrozumie bo zwyczajnie NIE CHCE.
I JUŻ.
- Gastovski - spruuuubój zupki
- NIE!
- a dlaczego ?
- BO NIE LUBIĘ
- a jadłeś?
-NIE!
-to skąd wiesz że nie lubisz?
- BO NIE!!!!

>po zażyciu Nat. mur. XM. Grzyb z godziny na godzinę z dnia na dzień
>zanikał!..Niewyobrażalne! Nie smarowałam żelem, nie brałam tabletek..tylko 3
>słodkie kuleczki.

Ale coś Ty! To Ty nie wiesz że to Ci SAMO przeszło?
Ciekawe czemu akurat w chwili brania kulek a nie w momencie jak brałaś chemię.

Zdaje się że mamy podobny problem. Mam kłopot z hormonami, wypadaniem włosów
(okresowym) i cerą. Widać że istnieje tu jakaś zależność. Ale ja nie mam prawa
wyrażać się w ten sposób, bo tego naukowcy jeszcze nie potwierdzili. Po pewnym
czasie przyplątał się jeszcze cholernie złośliwy gronkowiec złocisty. Leczony
nomen omen na moje nieszczęście jeszcze metodami konwencjonalnymi (po wykonaniu
antybiogramu) tzn. antybiotyczek (PRZEBADANY NAUKOWO) co miesiąc nowy. A CO! I
tak przez pół roku. Kiedy się w końcu kapnęłam że coś tu nie gra (O JA GŁUPIA!
Dlaczego tak późno?! ) byłam już u kresu sił, moja odporność była już tak nikła
że 2 dni po odstawieniu antybiotyku byłam znów chora, sięgnęłam po homeopatię.
Za 3 dni miałam gronkowca z głowy. Nie wiem jakim cudem bo tego nie
potwierdzili naukowcy.
Minęło 8 miesięcy. Cieszyłam się zdrowiem. Gronkowiec nie powrócił.
Miałam jednak jeszcze kłopoty z cerą. Zbliżało się lato, chciałam nosić
sukieneczki na ramiączkach, a tu plecy całe zasypane pryszczami. Czytałam
wprawdzie teorię Hahnemanna o tym żeby nie smarować zmian skórnych, bo w ten
sposób wpycha się chorobę do środka, ale co tam. Pewnie mu się coś pomyliło.
Przecież to niemożliwe! A po za tym nie potwierdzili tego naukowcy. Zakupiłam
więc smarowidło, które ku memu zdziwieniu zadziałało szybko i skutecznie, za 6
dni pryszczy prawie nie było. Cieszyłam się okropnie.
Za 3 dni miałam znów migdały wielkości śliwek, wypełnione wyciekającą ropą i
czopami ropnymi. Ból niesamowity.
Gdybym wcześniej nie czytała Hahnemanna w życiu nie powiązała bym tych faktów -
wepchnęłam chorobę do środka!!! Jednak miał rację! Ale numer!
Ale przecież tego nie potwierdzili naukowcy i
>Wiara w wyrzucanie czegoś przez skórę może być tylko usprawiedliwiona gdy
jedocześnie odrzucamy całą medyczną wiedzę na ten temat,
Na dodatek żadne ze stosowanych wcześnie kulek teraz nie działały (o człowieku
małej wiary - przecież ONA leczy, nie?) Walczyłam 5 dni. Mimo mojej
niezachwianej wierze i nadziei, NIC. Cały czas gorączka 38,8, osłabienie, ból.
…U homeopaty dostałam zestaw kulek w torebeczkach bez nazwy (to mnie faktycznie
wkurza) i za 3 dni byłam zdrowa.
Było to w lutym. Od tej pory nie chorowałam
co nie zostało potwierdzone…naukowo
także nie wiem, może mi się tak tylko zdaje.




Temat: Dlaczego kobiety decydujące się na cesarkę są ....

Gosc portalu: Doki napisal(a):

> > ***Jak to nie...? Wiesz przeciez dlaczego tyle kobiet chce poniesc
> > ryzyko zwiazane z cc...
>
> Z powodu bolu porodowego???
***Prosze...? mnie sie wydaje, ze wlasnie tak...

> Przeciez cc jest bardziej bolesne...
***absolutnie sie z tym nie zgadzam...a mowi do Ciebie wielka panikara,
nie czulam kompletnie nic...

> Poza tym mowimy o zupelnie roznej skali problemu- zabieg operacyjny vs. porod.
> Zadanie cc z powodu spodziewanego bolu jest nieuzasadnione. Bol nie jest
> zagrozeniem dla matki ani plodu. Wskazania do cc to najogolniej rzecz ujmujac
> takie stany, gdzie prowadzenie normalnego porodu takie zagrozenie ze soba
> niesie. "Zagrozenie psychologiczne" nie jest zagrozeniem.
***Tu raczej mozna by rozmawiac o etyce, morale lekarzy, ze posuwaja sie az tak
daleko, wcale nie ukrywam, ze jestem tym zdziwiona...

> > mogles napisac o dostepnym znieczuleniu przy nat. porodzie...
>
> Palcow u rak i nog Ci nie starczy, by policzyc ile razy na tym forum juz o tym
> pisalem.
***no widzisz, a ja nie mialam przyjemnosci czytac co niejaki Doki pisal...

> > o swoim dentyscie tez nie wspomniales, a pytalam...
>
> Daruj, umknelo mi. Co tu ma do rzeczy moj dentysta?
***Z Twoich ust dowiedzialam sie, ze bol to jest przeciez takie fajne
uczucie (chyba zaczynam w to juz wierzyc, brrr....), ze po jakims
czasie mija, wiec bylam ciekawa jak znosisz takowy u dentysty...

> > Teraz wnioskuje, ze nie jest, czy tak....?
>
> Oczywiscie, ze nie. Nieuzasadnione ryzyko dla matki.
***Tutaj pytalam sie, czy znieczulenie przy porodzie jest dostepne
dla kazdej kobiety...a nie o cc.

> > dopada taka malutka "niestabilnosc emocjonalna" jesli tylko chodzi o porod
> ,wybacz...
>
> Dopada, to naturalne. Tylko czy maja wtedy przy sobie takiego drania jak ja?
***Dran...to juz brzmi o wiele przyjazniej... i wyobraz sobie, ze tez maja,
tylko, ze z innymi mozliwosciami...

> > Czy te informacje sa dostepne dla wszystkich pacjentek?
>
> Oczywiscie. Przeciez m.in. wlasnie po to organizuje sie szkoly rodzenia.
***nie chodzi mi tutaj o te szkoly , ale tylko i wylacznie o znieczulenie i
informacje dostepne na ten temat. Czesto spotykam sie na forum wlasnie
z pytaniami o znieczulenie, a to znaczy, ze bardzo malo osob
o takowym nawet wie .

> > ***Jak zwykle, wiesz tylko to co chcesz wiedziec. Pisalam, ze zakonczylo
> > sie tragicznie dla malenstwa, o rodzicach nie wspominalam, tylko o
> > lekarzach...
>
>Tragiczny dla malenstwa koniec? To juz wydumane. Tu zwiazek jest w ogole luzny.
>Jesli ktos z powodu depresji tak zaniedbal dziecko, ze umarlo, to cos nie tak z
> rodzina w calosci, a nie z matka w depresji. A jesli zabil dziecko w depresji,
> to jest jeszcze gorzej. I NIE DA SIE wszystkiego zwalic na bol.
***No widzisz , zycie ciagle nas zaskakuje ...sa to niezwykle rzadkie
przypadki, ale sa....Zreszta nie tylko bol fizyczny, ale takze
i "psychiczny" moze doprowadzic do zaburzen...

> Jak wiesz, porod nie przychodzi niespodziewanie jak grom z jasnego nieba.
>Kazda kobieta ma sporo czasu na nauke i przygotowanie do porodu.
***Przygotowanie swoja droga , a znieczulenie swoja...Mnie, jak zwykle tylko
chodzi o znieczulenie, i czy prowadzacy lekarz nie powinien poinformowac
pacjentke czy ono istnieje i czy w ogole jest dostepne...?
Twoja zona wybrala wedlug niej najlepsza opcje, a jakie jest
twoje zdanie...? ( sam widzisz, zona tez nie skorzystala z autohipnozy
proponowanej tutaj przez Ciebie...)

> >***No to w takim razie musisz nadrobic zaleglosci i poczytac o tym jak wiele
> > kobiet umieralo wlasnie przy porodach...
>
> To, ile kobiet umiera przy porodach, nie ma zwiazku z tym, czy ciaza i porod
to
> stany patologiczne.
***a czyz nie wlasnie wtedy jest najwieksze zagrozenie...?????
(ja w tej chwili nie chce sie zaglebiac jakie byly przyczyny smierci,
wiadomo, ze byly i to bardzo, bardzo czesto...)

>o JEST niebezpieczny okres w zyciu kobiety- dlatego m.in.
> nie jestem zwolennikiem porodow domowych. Napisalem tylko, ze niekoniecznie
> trzeba ZAWSZE i z definicji mieszac do tego medycyne.

***ale jakze jest ona pomocna zwlaszcza w XXI wieku...




Temat: Borelioza na 75%
Gosiu, jak pisałam, gadaniną pani z labu akurat zupełnie nie
przejmowałabym się- wiem po prostu, na czym polega PCR. Do
poznańskiego PCRa rt nie mam żadnych wątpliwości Jesli ktoś robi
naprawdę najlepsza robotę w diagnostyce choród odkleszczowych, to
jest to własnie CB DNA. Wystarczy popatrzeć na wyniki niektórych
osób z forum z babesją- gady widoczne w mikrosopie, a nie wychodzi
pozytywny PCR w innym ośrodku (Gdańsk), niż poznański.
Co do brainfoga....
Ja nawet nie wiem, czy to mozna w ogóle nazwac brainfogiem, bo to
chyba już to nie jest. Kiedyś moja głowa była jakby trochę
niezalezna ode mnie, tzn. miałam jakieś stany odrealnienia,
przymulenia itp. Teraz mam po prostu pustkę w głowie, zaburzenia
pamięci i koncentracji, spadek IQ i w ogóle jakaś tępawa jestem.
Zapominam o sprawach bardzo oczywistych- przykład z wczorajszej
wizyty u dr Beaty-podałam swoją wagę o 10 kg więcej, niż jest w
rzeczywistości; zorientowałam się dopiero dzisiaj. A przeciez ważę
się regularnie, co tydzień!!!!
W zasadzie nie przyswajam nowych treści i powtarzanie czegoś nie ma
tu najmniejszego znaczenia
Na razie musze wykluczyć, czy to nie jednak bartonella czy erlichia
miesza. Coraz bardziej przekonuję sie do mikrowylewów z powody
erlichii i w ogóle jakichś wtórnych spraw związanych z krążeniem w
ogóle. Marznę przeraźliwie, a do tego mam drobne, nitkowate żyłki
zamiast porządnych zył(teraz nie byłoby na pewno mowy o biotraxonie-
nie mam żyły nawet na pobranie badań kontrolnych). Na pewno nie są
to problemy z tarczycą- były wielokrotnie powtarzane badania łącznie
z USG i tem temat sobie odpuszczam. Moja temperatura wróciła do
zakresu, przewidzianego dla żywych, a mimo to jest mi stale zimno.
Nie pomagają w tym żadne wynalazki typu Bilobil czy gingo.
Po Nowym Roku idę na kontrolne badanie funkcji poznawczych- chcę
wiedzieć, czy pogorszenie nie jest tylko moją subiektywną sprawą.
Poza tym neurolog, no i naczyniowiec. No i tak się sprawy mają.
Oczywiście- jest keszcze ewentualna kwestia, czy u mnie nie ma np.
innej bakterii, którą sprzedaje kleszcz, ale nie jest ona jeszcze
opisana,odkryta i powiązana z chorobą u człowieka. No ale na to
tylko pewnie chinolony by zostały...
Jako ostatni wariant biorę pod uwagę przetrwałą infekcję wirusową,
która korzysta u mnie z limfopenii, ale w Poznaniu póki co nie robią
PCRa w kierunku wirusów (CMV, EBV czy HHV6), a na pewno nie będę
robić tego w PZH, bo wynik od nich jest wątpliwy i szkoda na to
pieniędzy...

Do wyników PCRa na bartonellę z Poznania jesteśmy z synem na
rifampicynie i rolicynie. I mamy nadzieję, że jest to ostatni nasz
zestaw, który bierzemy.

Dziekuję Wam wszystkim jeszcze raz i składam serdeczne życzenia
świąteczne.
Tych, którym nie odpisuję na zaległe maile czy wiadomości na gg,
prosze o wybaczenie i cierpliwość- zrobię to po świętach.

Pozdrawiam

Nat




Temat: Brudne mleko przeszkoda
Brudne mleko przeszkoda
Oporna UE czy Polska? 17:43 30-09-2002

Oprócz rolnictwa i budżetu Polska nie może się jeszcze porozumieć z Unią
Europejską w kwestiach hutnictwa i dostosowania producentów mleka.

Mimo, że Polska umocni we wtorek swoją pozycję w peletonie czołowych
kandydatów do UE, zamykając częściowo 27. dział negocjacji członkowskich -
politykę regionalną, jednak ustalenia będą dotyczyć spraw proceduralnych i
instytucjonalnych. Polska podjęła w tym względzie zobowiązania, których
spełnienie powinno jej pomóc w wykorzystaniu znacznych środków z funduszy dla
najuboższych krajów i regionów Unii.
Piętnastka nie podjęła jeszcze decyzji, ile dokładnie i na jakich warunkach
zaoferuje Polsce i innym nowym członkom z tych funduszy. Podobnie jak nie
zdecydowała ostatecznie, jak szybko byłaby skłonna objąć Polskę dopłatami
bezpośrednimi dla rolników.
Trudności z uzyskaniem zgody na równoległą produkcję wyrobów mleczarskich z
surowca spełniającego i niespełniającego unijnych standardów sprawiają, że
Polska nie zakończy jeszcze negocjacji dotyczących spraw weterynaryjnych,
należących do działu "rolnictwo".
W przekazanej właśnie rządom unijnym propozycji wspólnego stanowiska
Piętnastki w sprawach weterynaryjnych Komisja Europejska oceniła, że
powszechne wprowadzenie w mleczarniach naprzemiennej produkcji z
mleka "ekstra" i z mleka z wyższą zawartością drobnoustrojów "mogłoby narazić
polskie służby weterynaryjne na ogromne problemy z kontrolą i wymaga
skutecznego nadzoru UE".
Zatem Komisja uważa, że Unia może przystać na taki system do końca 2006 roku
tylko w ograniczonej liczbie ściśle określonych zakładów. Polska chciała
wywalczyć taką możliwość dla wszystkich mleczarń, gdyż większość z nich
zaopatruje się wciąż w znaczne ilości mleka niespełniającego norm unijnych.
Podobnie Komisja sugeruje zgodę na okres przejściowy, umożliwiający
dostosowanie 113 mleczarń (produkujących wyłącznie na rynek krajowy) do
standardów higienicznych Unii do końca 2006 roku, ale podkreśla, że
pozostałe, które nie dostosują się do czasu członkostwa, muszą w dniu wejścia
do Unii zakończyć działalność.
Trwająca dyskusja o dopuszczalnej pomocy państwa dla hut i towarzyszącej im
modernizacji, redukcji mocy i zatrudnienia nie pozwala Polsce zakończyć
negocjacji w sprawie polityki konkurencji.
W podobnej sytuacji są Czechy i Słowacja, a Węgry spierają się z Unią o ulgi
podatkowe dla inwestorów (Polska zgodziła się już ograniczyć je w swoich
specjalnych strefach ekonomicznych).
Prócz Polski w czasie swoich wtorkowych sesji negocjacyjnych z Unią dodatkowe
działy negocjacji zamkną także Bułgaria (kontrolę finansową) i Malta
(środowisko). Po wtorkowej rundzie kraje kandydujące będą miały zamkniętą
następującą liczbę obszarów negocjacyjnych: Bułgaria 22, Cypr 28, Czechy 25,
Estonia 28, Litwa 28, Łotwa 27, Malta 25, Polska 27, Rumunia 13, Słowacja 27,
Słowenia 28, Węgry 26.
nat, pap

Oj, nie spisujemy sie w tych negocjacjacjach. Plansujemy sie na gorszym
miejscu niz Litwa, czy Estonia. Unia chce zebysmy w dodatku pili mleko bez
drobnoustrojow. Co powiedza na to cedzace przez koszyle wieczorny udoj nasze
poczciwe wiesniaczki ? A jakim prawem UE ma im zakazac sprzedazy w upalny
letni dzien na targowiskach mleka w butelkach po wodzie mineralnej ? Chyba
nasi chlopi rzeczywiscie zaglosuja "nie". Taki afront ze strony bezboznych
urzednikow?



Temat: Komisja Europejska: Polak przez internet nic ni...
Polskie prawo zabrania podłączania sieci komputerowych urzędów do sieci
publicznej i nic nie można zrobić bez łamania prawa. Od kilku lat próbujemy
jakoś rozwiązać ten problem ale bez połączenia on-line nie ma to sensu. Swoją
drogą jak ma zadziałać podpis elektroniczny w urzędach bez połączenia z
serwerami certyfikacyjnymi????? Usiłowałem dowiedzieć się czegoś w MSWiA ale
mnie w końcu zniechęcili (czytaj "olali").
W tej chwili jesteśmy w stanie w ciągu bardzo szybko "udostępnić" nasz urząd w
internecie. Mamy elektroniczny system obiegu dokumentów, dobre łącza, wiedzę i
chęci ale nie podejmiemy działań niezgodnych z polskim prawem.

Oto list otrzymany z Biura Administracyjno-Gospodarczego MSWiA
ds Łączności i Informatyki. (Próbowałem przedyskutować rozwiązanie podłączenia
on-line było to w lutym 2003r.).

"
Witam Pana,

Otrzymałem Pańskie zapytanie odnośnie informcji "Jak zapewnić Internet dla
urzędników"

Panie Robercie - jako informatyk dobrze Pan wie , że ukrywanie adresów za pomoca
metod wymienionych pzrez Pana jak " usługa NAT,
kontrola ruchu we/wyj przez proxy , nadzorowanie ruchu przez ACL routerów to
wszytko jest ok. tylko żaden z systemów nie pozwala na pełną kontrole
ustawionego poziomu bezpieczeństwa bez systemów klasy IDS oraz wyseparowania
segmentów sieci urzędu na DMZ i MZ , gdzie odpowiednie porty usług będa
wykolejkowane i specyfikowane do otwarcia lub zamknięcia.

Rozwiązanie powinno pzrewidywać również stosowanie serwerów pułapek dla poczty
wejściowej i wyjściowej oraz oprogramowanie filtrujace otwieranie usług na
systemach masztn wewnętrzych przy realziacji dostępu do stron WWW i analizowanie
ich prawidłowości procesów , czy juz nie jest za późno !

Urządzęnia o kórych mówimy , by zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa to
kilkadziesiąt tysięcy złotych w jednym zakupie oraz bardzo wysoko
postawiona poprzeczka dla zatrudnionych z kwalifikacjami informatyków - nie
ludzi przyucznych lub pozyskanych za 1800,00 zł bo kiedyś położyli jedną sieć na
zlecenie lub
urychomili rutowanie IP na PC za pomoca Linuxa . To skomplikowany mechanizm
wdrożonych procedur bezpieczeństwa .!!! i ich pzrestrzeganie !!!

Czy posiadacie Państwo takie systemy i taka możliwość przyciągniecia w XXXXXX -
odpowiedniej klasy Informatyków ?

Jeśli tak - to ok!
Jeśli nie - to lepiej dla dobra urządu i danych w nim obsługiwanych pozostańcie
przy rozporządzeniu z 1999 roku.
Będzie to bezpieczniejsze i tańsze.

A nie każdy urzędnik musi pracowac na internecie On-Line . To mała pzresada -
nawet w UE nie mają takie komfortu - byłem i widziałem .
Urząd to nie firma komercyjna !

A nawiasem - Czy macie Państwo w urzędzie spisane i opublikowane Szczególne
Warunki Bezpieczeństwa - dla systemów informatycznych urzedu ???
Od tego bym zaczął .....

Pozdrawiam serdecznie

i życzę sukcesów w dalszej informatyzacji urzędu .
"

...I co wy na to???

Na kilka następnych listów nikt nie odpowiedział.
Próbowałem dzwonić w różne miejsca. Niektórzy byli bardzo zdziwieni, że taki
zakaz istnieje!

A poniżej nasz kwiatek prawny:

ROZPORZĄDZENIE PREZESA RADY MINISTRÓW z dnia 22 grudnia 1999 r. w sprawie
instrukcji kancelaryjnej dla organów gmin i związków międzygminnych paragraf 54
punkt 5:
"Korzystanie z dostępu do światowych sieci informatycznych (typu Internet) jest
możliwe wyłącznie w wydzielonych i nie podłączonych do wewnętrznej sieci
informatycznej urzędu stanowiskach komputerowych."



Temat: Osły wojny
POLSKI DEBILIZM MEDIALNIE ZDALNIE STEROWANY
A propos czworakow: "Swieta prawda, bo pisalo w gazecie!" I to sie juz Polakom
z czworakow na zawsze zostalo... Takze w przypadku wojny w Iraku, biedne,
myslace gazeta, polskie marionetki BEZ WLASNEJ MYSLI i WLASNEGO ZDANIA.
Nie wiem, Korab, czy wlasciwie oceniles moj stosunek do tej wojny PRZED ta
wojna: zwalczalam SPIN, staralam sie otworzyc oczy tym CZWORAKOM na spin,
manipulacje medialna, mechanizmy wladzy. Sama dawno wyroslam z
infantylnych "izmow" (vide: twa ocena ...MIERNOT, zawlaszczajacych mit S)i -
identyfikujac sie z pewnym kregiem kulturowym (moze nie pamietasz, ale -
rownolegle z wysmiewaniem BMR Husseina i "poszlak"Powella, jako naiwnych
bajeczek dla odmozdzonego plebsu - jednoznacznie obstawalam za zapisem w
konstytucji europejskiej dotyczacym Europy jako kregu kultury Biblii,nie ze
wzgledu na wiare czy praktykowanie religii, ale ze wzgledu na wspolnote
wartosci i symboli; nb. osoboscie jestem antyklerykalna, a moja wiara/niewiara
jest ma prywatna sprawa)nie moglam zamknac oczu na ZAGROZENIE mego swiata przez
kultury "islamiczne", z ktorymi nie jestem w stanie sie zidentyfikowac.
Zagrozeniem, ktorego przykladem chocby druczek podatkowy z council, jaki - w
Oxfordshire! - otrzymalam pare dni temu w dwoch jezykach. Po angielsku i...Nie,
nie po francusku, niemiecku, wlosku czy w jakimkolwiek jezyku zjednoczonej
Europy, a w PENDZABI czy URDU. I - przy mej zawodowo daleko idacej tolerancji
dla praw innych nacji - nie moge tego inaczej okreslic, nizli kulturowym
zamachem islamskiego kregu kulturowego na MOJA Europe i jej spuscizne jezykowo-
kulturowa. Ze ci islamscy GOSCIE nie racza sie do GOSZCZACEJ ICH KULTURY z
zalozenia dostosowac; ze te europejska kulture - poprzez szantaz political
correctness (wymyslenie togoz, to byl najwiekszy blad kultury bialego
czlowieka!)- chca ZMIENIAC na ich wlasna modle. I tego zagrozenia, Korab, to ja
napewno nigdy nie ignorowalam!!! A ow druczek w anglo-pendzabi pokazuje, ze te
kultury islamistyczne daza do DOMINACJI z bezczelny sposob: akurat w
Oxfordshire moglabym, z przyczyn racjonalnych, oczekiwac druczkow takze i w
jezyku polskim (moze i polska mniejszosc tu wieksza, niz ta wladajaca pendzabi,
bo council houses znikoma ilosc, a ceny nieruchomosci zbyt wysokie na islamska
kieszen). Ale ta polska mniejszosc MA PRZYZWOITOSC uszanowac kulture gospodarza
czy wspolgospodarza - islamistom to nawet nie przyjdzie do glowy.Oni CHCA, oni
ZADAJA, oni NAJGLOSNIEJ KRZYCZA... Zabawne, ale wlasnie na takich codziennych
drobiazgach widac, na czym to islamskie zagrozenie naszego kregu kulturowego
polega. I ze niewatpliwie istnieje. Zagrozenie przez - dla odmiany - islamskie
czworaki!!! Z winy "Dynastii" i innej soap opery chamstwu na swiecie sie po
prostu we lbach poprzewracalo!!! I w tym problem, Korabie (nb. Ogonczyk sie
klania). Reasumujac: tak naprawde interesowala mnie OPLACALNOSC tej wojny, a
irytowaly dyplomatyczne bledy. Ale o tym, co bylo w tej sprawie zasadnicze, nie
bardzo bylo z kim na forum tej niby "inteligenckiej" Wybiorczej podyskutowac:
ty, Nat, Obcy, Kubajaw... Niewielu.
Niemniej, gdy ta wojna sie rozpoczela to skonczyly sie dyskusje o jej wlasciwym
przygotowaniu: pozostawalo ja wygrac mozliwie najmniejszym kosztem i wyciagnac
z niej mozliwie jak najwiecej. I - od tego momentu - normalny czlowiek z panstw
w te wojne zaangazowanych mial tylko jeden wybor: KIBICOWAC SWOIM. Polska, jak
UK, ma tu wiele do wygrania: i na plaszczyznie politycznej, i ekonomicznej,
ktore przeciez sie z soba scisle wiaza. I nie pojmuje tego chamskiego
defetyzmu, ktory SWOIM kaze przy pierwszej rea;nej szansie noge podstawiac. Bo
w ten sposob mozna tylko jakiekolwiek szanse PRZEGRAC. Jesli to ma byc "polski
patriotyzm" i "polski humanizm", to - pardon - ja sie ogromnie ciesze, ze
jestem w Anglii.



Temat: "Langenort" opuścił port we Władysławowie
2+2=4, jezeli t=a,k=a, to k=t -dziecinada, n/off.
Co do pewnych aksjomatów, muszę się oczywiście zgodzić.
Jednak zadam pytanie: co to jest zygota ? Czy to jest
życie (abstrahując od świadomości) czy nie.
Zygota, albo mniej eufemistycznie - zarodek, w moim mniemaniu
oraz w mniemaniu ludzi bliskich mi światopoglądowo, tym życiem
jest. Oczywiście trudno tu powiedzieć że jest to człowiek, jednak
jestem przekonany, że jakościowo ta "zygota", znacznie różni się
od np. żabiej... Choćby dlatego, że jest to życie któremu początek
dał człowiek i z którego najprawdopodobniej człowiek będzie.
Problem w tym, że wy (którzy moim zdaniem nonszalancko podchodzicie
do aktu powstania życia) traktujecie zarodek, zygote, zestaw komórek,
dokładnie tak samo jak np. złuszczający się naskórek. Mam nadzieję
że nie zabrzmiało to nieco demagogicznie...
Ludzie natomist bliscy mojemu rozumowaniu, światopoglądowi itd.
uznają ten temat conajmniej jako znacznie bardziej złożony.
Z pewnością jest w tym odrobina tak znienawidzonego przez niektórych
wychowania katolickiego, jednak w znacznie większym stopniu, chodzi
o szacunek dla życia. Przynajmniej w moim przypadku ta druga część bierze
górę.
Proszę mi powiedzieć panie ścisły umyśle, co to jest świadomość, jak ją
zmierzyć,
od kiedy się zaczyna ?
Chciałbym zrozumieć Twoje zachłyśnięcie się całkowitym
i wyłącznie naukowym pojmowaniem rzeczywistości. Chociaż..., może jednak nie...
Mam wrażenie, że gdybyśmy wszyscy w ten sposób widzieli świat i tłumaczyli
sobie
wszelkie jego tajemnice, nasze życie byłoby niezmiernie ubogie. Niewiele
różnilibyśmy się od niezwykle rozwiniętych mikroprocesorów.

Niestety nie udało mi się chyba nawiązać z Tobą dialogu, w konwencji stricte
naukowej, bo i nie miałem takiego zamiaru. Temat po którym dzisiaj zaledwie
tylko się "ślizgamy", bez otoczki filozoficznej i etycznej nie istnieje.
Bo czyż nie przycina się drzew jabłoni aby łatwiej było zbierać jabłka ? I nikt
się nat tym głębiej nie zastanawia, nie rozpacza nad ścinanymi gałęziami
drzewa,
bo to nie ma sensu...

BTW:
Temat posta, jak i właściwie większość Twoich skrótów myślowych jest bez sensu.
2+2=4 - to są wartości
t, k, - to są zmienne
a również jest zmienną, w związku z tym nie ma w tak przedstawionym dowodzie
niczego ani błędnego ani dziwnego. Bo co chciałeś napisać ? że litera "k" jest
literą "t" ? Czy wartość "k" jest równa wartości "t".
Sam widzisz,że "faktami i danymi naukowymi zamieszanymi licznie..." można
zarówno
bronić jak i obalać pewne teorie. Sęk w tym, że czasem trzeba się głębiej
zastanowić zanim poda się coś na poparcie swojej tezy.
Jedyne co przychodzi mi teraz do głowy to prośba. Nie używaj zbyt wiele
wyrwanych
z kontekstu, cytowanych w połowie, prawideł, dowodów czy porównań,
jeśli nie chcesz być posądzony o bełkot...

O ile piękniejszy byłby świat, gdyby ludzie nie starali się na siłę i z
zajadłością
przekonywać drugich do swoich racji. Wolny wybór ? Jasne, można pójść jeszcze
dalej, po co Prawo ? przecież człowiek to istota rozumna, nie będzie przecież
zabijał, kradł i gwałcił.

dziękuję za uwagę...



Temat: 11.09 i swiat
Odpowiedz dla triss.
Witam, no coz zadnej niescislosci mi nie wykazalas za to ja moge pokazac pare.
1. Przyjelas, ze jestem chyba jakims fanem USA, gdybys przeczytala moje
wypowiedzi w innych watkach zobaczylabys, ze jest calkowicie na odwrot- watek
WTC. Uwazam ten kraj za najbardziej hipokrytyczny na swiecie i daleko mu do
wolnego rynku, tak samo jak noz sie otwiera w kieszeni widzac szopke jaka sie
odbywala przez ostatni tydzien.
2. Obligacje Brazylii i Argentyny: po pierwsze mylisz pojecie obligacji
skarbowych i komercyjnych, a jesli chcesz pomoc tym krajom to jednak kup ich
obligacje _skarbowe_ i pomoz im sfinansowac wydatki ( nawiasem mowiac, problem
Argentyny bylo przejadanie pieniedzy otrzymanych w roznorakiej formie przez
rozdety do granic mozliwosci sektor publiczny i wprowadzenie systemu currency
board, przy rosnacym deficycie zamiast pelnej dolaryzacji <- roznica niewielka
zdaloby sie a jednak, po szczegoly odsylam na pl.sci.ekonomiczne z ostatnich 3
miesiecy, gdzie toczyla sie na ten temat dyskusja; kryzys w Brazylii ma podloze
polityczne, gdzie najblizsze wybory moze wygrac miejscowy szef zwiazku plus
zasada domina w naczyniach polaczonych jakimi sa panstwa Ameryki Poludniowej -
strefa Mercosur)
3. Bank Swiatowy nie jest bankiem amerykanskim, ale na jego fundusze skladaja
sie skladki poszczegolnych panstw, owszem USA sa najwiekszym platnikiem, wiec
jasne sie wydaje, ze chca wiedziec na co sie wydaje kase.I jak to EBOiR ( bo i
o nim wspominasz) i Bank Swiatowy nie sa instytucjami komercyjnymi ( przeciez
jesli zarobia cos to moga to wydac na dodatkowa pomoc). Zapewniam Cie, ze
trzeba naprawde przedstawic solidny plan oparty na trzezwych zalozeniach, aby
uzyskac jakiekolwiek pieniadze. A co do IMF - jego celem nie jest pomoc
gospodarcza a zapewnienie stabilnosci rynkow finansowych, wiecej na
p://www.imf.org/external/pubs/ft/aa/aa01.htm
4. Pomoc w wielu krajach jest niestety rozkradana i przejadana na co nie maja
niestety zbyt wielkiego wplywu darczyncy. Popatrz na takie Zimbabwe, na
przelomie lat 70/80 bylo to jedno z najbogatszych panstw afrykanskich a teraz
sie ciagnie w ogonie - pomijam tu system owczesny system polityczny, mowie
tylko o gospodarce.
5. Nie zawsze potrzebna jest pomoc, tylko nie przeszkadzanie ludziom w
dzialalnosci vide Somalia - tak Somalia, niby kraj bez rzadu, a na szczescie
dla niego, rozpadl sie i efekty: 8 godzin oczekiwania na telefon w
stolicy,porownaj z Warszawa."Najgorzej bylo jak mielismy rzad. Mozliwosci
pojawily sie, jak tylko zabraklo rzadu" (Nat.Geographic 9/2002)
6. Z ta korupcja to troszke przesadzilas. Nie jestesmy na 106 miejscu tylko na
45 (zrodlo TI). Informacje pojawily sie o tym w ostatnim miesiacu.
7. A coz Ci ten biedny Liechtenstein zrobil ? Jak dotad jest to suwerenne
panstwo ( pomijam niektore aspekty polityki zwiazanej ze Szwajcaria) i ustala
prawa obowiazujace u siebie jak chce. Wole Lichtenstein od systemu polskiego,
gdzie rzad wciska swoj nos wszedzie, deklaracje majatkowe, zakladanie urzadzen
podsluchowych bez decyzji sadu, kontrola poczty elektronicznej - jednym slowem
Wielki Brat. A tak wracajac do zrodel finansowania terroryzmu. Terroryzm
finansuje sie przez organizacje charytatywne, ktore czesc zebranej kasy
przekazuja ugrupowaniom terrorystycznym. A transfer pieniedzy nie opiera sie na
systemie bankowym tylko na zasadzie podobnej do sredniowiecznych kantorow,
przykladowo do kantoru w Dhace przychodzi Ahmed, wplaca pieniadze dla Abdula z
Algieru a nastepnie telefonicznie przekazuje haslo Abdulowi, ktory natychmiast
moze odebrac pieniadze w algierskim kantorze - szybciej niz gdyby szlo to przez
banki.
8. Sprawe ministra pomijam bo nie ma tu nic do rzeczy.
9. Co do Terminatora, nie zrozumialas mojego sarkazmu na swoje stwierdzenie "
11.09 swoich obywateli zamordowaly same St. Zjednoczone". Ich zamordowaly nie
Stany tylko 19 terrorystow. Tego faktu nic nie zmieni. A co spowodowalo taka
tragedie to inna , chociaz tez wazna sprawa i nalezy o tym mowic.
10. Co do Davos, Davos jest prywatna (wiem wiem bywa wielu szefow panstw ale
nie kazdy moze przyjechac) impreza, spotkaniem ludzi, ktorzy maja jakis wplyw
na podejmowanie decyzji. A co do Johannesburga, moze i byly tam krewetki i
kawior, ale tez w Kapsztadzie stal statek zaladowany darem zywnosci (co prawda
zmodyfikowanej, ale zaloze sie , ze glodujacych to nie obchodzilo), ktorego nie
chciano odebrac.

No coz czekam na odpowiedz ale moze juz jednak na priv, adres moj na gorze, by
innych nie zanudzac :-)

Mors




Temat: Wywiad z Bruno Kosakiem z TSKN
Cz.II "Unser Volkstum stärken" wywiad z B.Kosakiem
Haben die Deutschen in Schlesien eine Zukunft?

Kosak: Es ist nicht nur die deutsche Jugend, die ihre Heimat verläßt, auch die
polnische Jugend sieht zum großen Teil keine Zukunft mehr in ihrem Vaterland.
Ich muß Ihnen sagen, auch das macht mich sehr traurig. Die deutsche Volksgruppe
sehe ich aber nicht in erster Linie vom Aussterben bedroht, als vielmehr von
einem kulturellen Verschwinden durch Verwestlichung einerseits und
Polonisierung, also Assimilierung andererseits. Dazu gehört, daß wir nach wie
vor schikaniert und diskriminiert werden. Zum Beispiel in der Frage
deutschsprachige Gottesdienste oder wenn ich an die kraß antideutsche
Geschichtsdarstellung in vielen polnischen Museen, etwa am Annaberg denke. In
der Woiwodschaft Oppeln hatten wir es jüngst gar mit einem regelrechten Feldzug
unserer Woiwodin gegen deutsche Denkmäler für die Gefallenen des Zweiten
Weltkriegs zu tun. Auf ihre Anweisung hin wurden von den entsprechenden
Gedenktafeln die Eisernen Kreuze gebrochen und das Wort "Gefallene" getilgt,
weil das ein ehrenhafter Begriff ist und deutsche Soldaten des Zweiten
Weltkrieges diese Ehre ihrer Meinung nach nicht verdient hätten. Dabei muß man
bedenken, daß diese Denkmäler ja nicht auf polnischer Erde stehen, sondern es
die Polen waren, die sich hier nach der Vertreibung auf deutschem Boden
niedergelassen haben. Unser deutscher Erzbischof Alfons Nossol sah sich vor
einigen Jahren gar genötigt, öffentlich davor zu warnen, daß die Deutschen in
Schlesien Bürger zweiter Klasse zu werden drohten.

Was kann getan werden?

Kosak: Wir brauchen mehr Unterstützung aus Deutschland. Sowohl von der Politik
wie von der Öffentlichkeit. Die Politik hat seit dem Amtsantritt der rot-grünen
Bundesregierung bekanntlich keinerlei Interesse mehr an einer Unterstützung der
Deutschen außerhalb der Bundesrepublik gezeigt. Man hat uns mehr oder weniger
klar bedeutet, daß man Warschau und nicht Berlin für uns zuständig hält. Ein
starkes Stück! So was ist wohl nur in Deutschland möglich. Von der neuen CDU-
geführten Bundesregierung erwarten wir uns da natürlich mehr. Aber wir wissen,
daß auch die Union mehr an guten Beziehungen zu Warschau als am Schutz der
deutschen Minderheit interessiert ist. Kein Vergleich zu dem, wie Warschau
auftritt, wenn man dort zum Beispiel die Rechte der polnischen Minderheit in
der Ukraine verletzt sieht. Der Schlüssel aber ist das mangelnde
Nationalbewußtsein der Deutschen in der Bundesrepublik. Warum sollte sich die
Berliner Regierung für uns interessieren, wenn sich in der bundesdeutschen
Öffentlichkeit niemand für uns interessiert? Deshalb haben auch Sie als
Bundesdeutsche eine unmittelbare Verantwortung für die deutschen Minderheiten
im Ausland! Wenn Sie einen Polen fragen: "Wer bist Du?", bekommen Sie bei der
überwiegenden Mehrheit die klare Antwort: "Ich bin Pole!" Bei den Deutschen
hören Sie dagegen oft Ausflüchte wie: "Ich bin Europäer". Dieses Problem muß in
der Bundesrepublik gelöst werden, nicht bei uns, wo sich noch wesentlich mehr
Menschen zu ihrem Deutschtum bekennen und übrigens auch gut damit fahren: Denn
die meisten Polen haben für einen Deutschen, der sein Volkstum zu verstecken
versucht, nicht viel Verständnis. Für einen Schlesier jedoch, der sein
deutsches Volkstum unumwunden bekennt - das lehrt mich die persönliche
Erfahrung, denn die Polen schätzen es zu wissen, woran sie sind - haben sie
Respekt.

Bruno Kosak ist Mitglied im Vorstand des Verbandes der deutschen sozial-
kulturellen Gesellschaften (VdG), des Dachverbandes der deutschen
Organisationen in Schlesien, und Fraktionschef der sieben Abgeordneten der
deutschen Volksgruppe im Landtag der Woiwodschaft Oppeln. Geboren wurde der
ehemalige Lehrer und Volksschulrektor 1936 im oberschlesischen Eichendorf/Mühl
bei Ratibor.

Verband der deutschen sozialkulturellen Gesellschaften: In dem 1991 gegründeten
Verband sind die lokalen, sogenannten "Freundschaftskreise" der
heimatverbliebenen Deutschen in der heutigen Republik Polen organisiert. Ihre
genaue Zahl ist nicht bekannt, weil die aggressive Unter-drückungs- und
Polonisierungspolitik nach dem Zweiten Weltkrieg den kulturellen Zusammenhalt
der Deutschen vielfach zerstört hat. So sprechen viele heute nicht mehr richtig
Deutsch oder bekennen sich immer noch vorsichtshalber lieber zur polnischen
oder zur - offiziell gar nicht existenten - "schlesischen" Nationalität statt
zur deutschen. Schätzungen zu-folge sind es zwischen 600.000 und 800.000.
Ihr "Siedlungsschwerpunkt" liegt im oberschlesischen Oppelner Raum.




Temat: Naród Slaski utopia i marzenia scientej glowy!!!!
To je tysz ciekawe
Noch in der Zwischenkriegszeit[...] hatte die Nationalitätenfrage nur zwei
Gesichter: Entweder war man Pole oder Deutscher. So wie bei einer Münze, die
immer nur auf Kopf oder Zahl fällt. Der von beiden Nachbarstaaten ausgeübte
Druck war zu groß, als daß andere Möglichkeiten hätten existieren können. In
Michalkowice war bekannt, wer wer ist. Es gab schlesische Polen und schlesische
Deutsche, verbunden durch das Schicksal auf dem gemeinsamen, schlesischen Land,
dessen Besonderheit sie sich bewußt waren und auf dem sie in unterschiedlichem
Maße ihren Regionalismus pflegten. Eine Zugehörigkeit zu einer dritten
Nationalität, zu einer "schlesischen Nation", hat es jedoch niemals gegeben.
Eine solche Vorstellung war damals wie heute genauso künstlich wie die
Vorstellung, daß die Münze nicht auf eine der beiden Seiten, sondern auf den
Rand fällt.[...]
Schaut man von deutscher Seite auf das Problem, kann man das "schlesische Volk"
natürlich wie das schon in den Grenzen des Reiches existierende Volk der
Lausitzer Sorben behandeln, allerdings unter der Bedingung, die "schlesische
Sprache" von der polnischen Sprache abzugrenzen. Hier bewegen wir uns auf
ausgetretenen Pfaden! Die Versuche zu beweisen, Schlesier sprächen nicht
polnisch, die schlesische Mundart gehöre nicht zum polnischen Stamm, sondern
sei eine eigene sprachliche Gattung, kommen aus dem alten Arsenal der
Propagandakniffe. Diese Gattung erhielt sogar einen speziellen Namen:
Wasserpolnisch. So sprachen angeblich keine Polen, nur Wasserpolen, oder ...
polnische Flößer, die das Holz auf der Oder transportierten.
Polnischerseits existiert das Problem nicht. Eine kurzer Blick auf die zwingend
notwendigen Bedingungen, eine neue Nationalität zu kreieren, zeigt, daß diese
Idee im Fall Schlesiens keine sachlichen Grundlagen aufzuweisen hat. Weder eine
ethnische Besonderheit, noch das Kulturerbe oder der Verlauf der Geschichte,
noch ein Unterschied in der Mundart - von Sprache läßt sich hier nur schwer
sprechen - rechtfertigen die Absonderung einer Bevölkerungsgruppe in solch
radikaler Form. Allerdings kann man nicht ausschließen, daß sich zahlreiche
Liebhaber einer exotischen "Staatsbürgerschaft" finden würden. Das letzte
Beispiel eines solchen Typs, nämlich das "Goralen-Volk" aus der
Okkupationszeit, endete nicht sehr vielversprechend.[..]
Die dritte, die schlesische "Nationalität" hat niemals bestanden, aber es gab
und gibt weiterhin eine dritte Bevölkerungsgruppe, die man weder den Deutschen
noch den Polen zurechnen kann, allerdings aus einem ganz anderen Grund. Zu ihr
gehören diejenigen Bewohner Schlesiens, die sich in bezug auf ihr Vaterland
bisher noch nicht endgültig entschieden haben und die vor der individuellen
Wahl stehen, Pole oder Deutscher zu sein.
Diese Situation muß man richtig verstehen, denn in ihr liegt die Lösung vieler
schwieriger, peinlicher, gern umgangener und schöngefärbter Probleme, die nicht
selten Anlaß verbissener Attacken waren.

Die Existenz dieser dritten Gruppe von "unentschiedenen Bürgern" ist eng mit
der Geschichte Schlesiens verbunden. Die Grenze, die dieses Gebiet vom Rest
Polens trennte, wurde zu Zeiten von Kasimir dem Großen dicht geschlossen, es
existierte in unveränderter Form unglaubliche 600 Jahre und schlug alle Rekorde
in Beständigkeit. Die Isolation vom Osten und eine mächtige kolonisatorisch-
zivilisatorische Welle aus dem Westen verursachten ein Abdrängen des
slawischen, im wesentlichen polnischen Elementes, in die ärmsten Schichten. Ein
Wunder, daß das schlesische Dorf in Teilen die polnische Sprache und polnischen
Gebräuche konserviert hat. Anders verhält es sich mit dem Nationalbewußtsein,
das aufgrund mangelnder Kontakte zum polnischen Volk nicht erhalten wurde.



Temat: Parallelgesellschaft
Hier werden ja wieder die Stammtischphrasen rausgeholt, Argumentation auf Bild
'Zeitung' Niveau! Ne, so unsachlich und emotional kann man so ein Thema nicht
angehen, man sollte schon ein bisschen wissen, worüber man spricht.
Kann es daran liegen, dass du, wenn du schon mal einen kennelgelernt hast, ihn
nicht als Türke bezeichnet hast, da du unter Türke eben einen "Pöbler" verstehts?

Wie sieht dein Statement aus ,wenn du nüchtern bist?

-Lol, also sind nicht mal nur mehr alle Türken, sondern schon alle Muslime in
deinen Augen Pöbler?
Minderwertigkeitskomplexe? Das wäre vielleicht der Fall, wenn sie alle
Flüchtlinge wären, aber viele sind doch schon in Deutschland geboren. Vielleicht
gibt es welche die Minderwertigkeitskomplexe haben, aber wenn alle bösen,
pöbelnden Türken aus diesem Grund pöbeln würde, wäre das Problem ja schon lange
gelöst, oder? Denn diese Minderwertigkeitskomplexe würden dann von dir
verursacht werden, da sich in deinen Köpf irgendwelche "Ideologien" zusammen
finden, die dann zu Vorurteilen gegenüber jedem Türken werden. Dann denkste , du
bist was besseres.

Ich könnte akzeptieren, wenn jemand sagt, dass Türken eine eher grösseres
Temperament haben als Deutsche. Man kann aber auf keine Fall sagen, dass alle
Türken immer so "mies drauf" sind. Es gibt überall Arschlöcher, aber glaubt mir,
ein pöbelnder Türke verursacht weitaus weniger Schaden als jemand, der
rechtsextremes Gedankengut verbreitet.

Und um es nochmals deutlich zu sagen, es gibt in jeder
Nation/Bevölkerungsgruppe/Ethni e/Altersklasse usw. Arschlöcher. Es liegt aber zu
einem Grossteil an dir, ob du mit jedem Vertreter dieser
Nation/Bevölkerungsgruppe/Ethni e/Altersklasse Probleme haben möchtet, denn diese
beginnen in deinem Kopf.

"Wiesz jak traktowane sa niemieckie kobiety
> pracujace, zyjace w Turcji? Wiesz jak tam traktowani sa chrzescijanie i ich
> koscioly?)"

Und du, solltest dir mal überlegen wie du dir deinen Horizont erweitern
könntest. Anhand der Art in der du deine Gedanken formulierst, muss man meinen,
dass du noch nie über den Tellerrand hinausgeschaut hast. Wie wärs mal mit
Urlaub in der Türkei?
Und noch was. Ich kenne einige sehr nette Türken. Aber es ist schrecklich, dass
ich dir das überhaupt erzählen muss.

Denkt daran, es sind alles Menschen wie du und ich.

Aber es ist natürlich einfacher, von ein paar Gastarbeitern hier(BTW was für
einer bist DU ? ein "besser" Aussiedler oder wat ?), auf die ganzen Türken
Rückschlüsse zu ziehen. Fakt ist: die Türken in der Türkei leben und denken
größtenteils völlig anders als die in Deutschland lebenden.
Das die Türken hier aufgrund mangelnder Integration Subkulturen gebildet haben,
kann ich verstehen. Das ist natürlich ein Problem und bedarf dringend Lösungen,
aber die Türken sind sicher nicht die alleinige Ursache dieser Situation.
Man darf nicht pauschal ein Volk als kriminell abstempeln, wenn du darauf hinaus
willst!
Es ist schön, dass die Welt für Dich noch einfach gestrickt ist, aber lass Dir
gesagt sein, dass Du keine Ahnung hast. Nicht nur von der Türken-Thematik,
sondern auch nicht von Fragen bezüglich der Zuwanderung, Bevölkerungsentwicklung
und Sozialsystemen

Lustigerweise gibt es ja auch überhaupt keinen Zusammenhang zwischen der
Ausländeranzahl und dem Ausländerhass.
In einigen Gebieten in Ostdeutschland musst Du 5 Stunden durch die Gegen eiern,
bis Deine glatzköpfigen Freunde und Du endlich ihren Baseballschläger zum
Einsatz bringen können.
Was mich wirklich wundert: neben der ganzen Hysterie werden einige durchaus
realistische Probleme voellig ignoriert. Die Türkei hat ein massives Problem
damit, Souveränität nach aussen abzugeben. Die Ehebruch-Gesetzgeschichte war ein
wunderbares Beispiel, Erdogan verbat sich die Einmischung der EU in die
Gesetzgebung der Türkei. Nun besteht die ganze EU-Idee aus eben solchen
Einmischungen.Iich bin nicht sicher, ob das dem Grossteil der türkischen
Bevölkerung wie auch der türkischen Politik im vollen Ausmass klar ist. Ich seh
da aber niemand ernsthaft Kritik üben, obwohl das durchaus vonnöten wäre.

Nebenbei: Hast Du eigentlich in den letzten Monaten diese Polenschwemme bemerkt?
Schliesslich gehören die ja jetzt auch zur EU.

.



Temat: darf man
danke für dein link niemiec!

mit dem link komme ich auch hin! mit der forum-hierarchie geht es nicht... der
eintritt bleibt verborgen (oben links "fora prywatne" suchen > katalog "Katalog
forów prywatnych" und dann gar nichts!) egal, jetzt habe ich gefunden. aber
ziemlich alles ist in diesem abteil auf polnisch und da kann ich natürlich
schwer teilnehmen: ich habe zwar schon hervorragende polnische wörterbücher,
aber sonst gar nichts, und das kann so nicht klappen! zuerst müßte ich polnisch
lernen!
ich habe heute abends den kauf von 2 kursen und von einer grammatik
hintereinander bei ebay verpasst... und eine online-grammatik auf dem web habe
ich nicht gefunden.

das problem ist sowieso, daß mich nicht nur polen interessiert, sondern viele
nachbarländern: ungarn auf jedem fall auch, rumänien. und auch andere länder
der europäischen union oder, die sich bewerben, sind fazinierend. griechenland,
türkey etc.

was wird man mit diesem sprachenwirrwarr bloß machen? denn bei aller
begeisterung kann man nicht alle sprachen lernen!

uns interessieren die länder und ihre alte kultur schon immer. nur wie findet
man jetzt zueinander?

mit polen habe ich mehrere spezielle beziehungen. in meiner geburtsstadt,
troyes, gab es (gibt es vielleicht noch) eine echte polnische kirche, die
schöne große alte kirche, st-pantaleon, mit einer großen polnischen gemeinde in
der dörfern um die stadt herum. troyes ist nicht allzu weit von nancy (aber
näher von paris, nur 160 kmm, nancy dagegen 250 km), von der stadt von könig
stanislas, gehörte sogar früher verwaltungsmäßig dazu. heute ist glaube ich die
regionale verwaltung anders umverteilt worden - ich lebe heute heute an der
deutsch-holländischen grenze auf deutscher seite, deshalb bin ich schlecht
informiert -. dann ist die beste freundin meiner frau zu 3/4 polin. polin aus
dem ruhrgebiet. dies bedeutet spricht kein wort polnisch mehr. die verbliebenen
polen hier sind voll integriert. in troyes auch glaube. es ist das gleiche mit
allen völkern (man erklärte kürzlich, daß der vater des französischen ministers
sarkosy, der möglicherweise für das präsidentenamt kandidieren wird, ja noch
die ungarische staatsbürgerschaft hatte!). und mein kolleg, der mir den ganzen
tag am arbeitsplatz gegenübersitzt, ist mit einer deutschstämmigen polin
verheiratet und fährt seit jahren mehrmals jährlich nach polen, verbringt seine
ganze freizeit dort.

unsere jüngste tochter war vor zwei jahren nicht direkt in polen sondern in
litauen mit dem jugendorchester unserer stadt. meine älteste tochter ging
damals während des studiums nach moskau. die jüngste tochter fährt wiederum
dies jahr nach st-petersburg als endziel mit dem landesjugenorchester, und
dabei glaube ich nach polen. so bekommen auch wir eltern eindrücke zurück.

nur ist diese sprachgrenze ein echtes problem in europa!



Temat: Dojrzalosc.....
kardiologu
Meinungsmacher gegen Rechtschreibreform

Nach sechs Jahren: Kommando zurück zur alten Rechschreibung

Immer wenn man fürchtet ins Sommerloch zu fallen, kommt jemand und füllt
schnell das drohende Vakuum. In diesem Jahr machen es "Springer" und "Spiegel"
gleich selbst: Sie kehren zur alten Rechtschreibung zurück.

Die nachrichtenarme Zeit – auch "Sommerloch" genannt - wird dieses Jahr in
Deutschland ausgefüllt mit heftigen Debatten über Reformen. Reformen, die aus
dem wirtschaftlichen Tief herausführen sollen - meinen die einen. Oder die das
Land noch erst recht in die Verarmung stürzen werden – meinen die anderen. Zur
Sprachlosigkeit vieler Bürger über die neuen Bestimmungen gesellt sich nun ein
Eingriff in die Sprache selbst: Einige der wichtigsten Presseverlage kündigten
an, dass sie künftig wieder so schreiben würden wie früher.

Jahrhundertwerk hält sechs Jahre

"Früher", das heißt vor der Einführung einer umfassenden Rechtschreibreform,
die von ihren Autoren als "Jahrhundertwerk" gefeiert wurde: Im August 1998
hatte sich eine Kommission von Vertretern der Kultusministerien und prominente
Germanisten aus Deutschland, Österreich und der Schweiz darauf geeinigt, die
Orthografie der deutschen Sprache grundlegend zu vereinfachen. Sollte künftigen
Generationen der Umgang mit der deutschen Sprache erleichtert werden, so
erreichte man genau das Gegenteil:

Von Anfang an gab es heftige Diskussionen und Widerstände gegen die neuen
Buchstabier-Regeln. Zwar war man sich einig, dass Schulanfänger damit kein
Problem habe würden, weil sie die alten Regeln ja nicht kennen. Was aber mit
älteren Menschen? So ergab die "Reform" das merkwürdige Ergebnis, dass die
angesehensten Schriftsteller der deutschen Sprache plötzlich ihre liebe Not
gehabt hätten mit der Rechtschreibung. Die meisten von ihnen blieben deswegen
bei den alten Regeln. Ebenso die Buchverlage, die ihre Werke veröffentlichen.

"FAZ" von Anfang an dagegen

Das Volk war gespalten: In solche, die nach den neuen Regeln buchstabieren, und
jene, die (noch) die alten anwenden. Und natürlich die wachsende Gruppe derer,
die vor lauter Verunsicherung ein Mischmasch von Alt und Neu erzeugten.

Ein wichtiger Schritt zur Umerziehung des Volkes war die Einführung der neuen
Rechtschreibung in den Medien: Wenn man die neuen Regeln täglich in der Zeitung
lese, dann werde man auch selbst darauf umsteigen, war das Kalkül der
Strategen. Die Zeitungen und ihre Text-Lieferanten - in erster Linie die
Agenturen - stiegen auf die neue Rechtschreibung um. Aber schon bald kam die
erste irritierende Nachricht: Die renommierte "Frankfurter Allgemeine Zeitung"
(FAZ) machte den Schritt rückgängig und kehrte zur alten Form zurück.

Interessante Allianz: "Springer" und "Spiegel"

Was zunächst belächelt wurde als Auswuchs des "FAZ"-Konservatismus, ist
inzwischen Vorbild für andere geworden: Der "Springer-Verlag" - der zahlreiche
auflagenstarke Tageszeitungen und Zeitschriften veröffentlicht, gab gemeinsam
mit dem Nachrichtenmagazin "Spiegel" bekannt, dass man den Versuch abbreche und
wieder wie früher buchstabieren werde. Andere Zeitungen und Medienunternehmen
haben angekündigt, dass sie dem Beispiel folgen werden.

Der Ausstieg aus der Reform erfolgt nur wenige Wochen, nachdem die
Kultusminister der deutschen Bundesländer beschlossen hatten, die neue
Rechtschreibung ab 1. August 2005 für verbindlich zu erklären. Die "Testphase"
habe sich bewährt. Genau das aber bestreiten die Aussteiger.

Offener Ausgang

Besser dran sind offenbar die Österreicher und Schweizer: Pressehäuser in
beiden Ländern hatten sich entweder gar nicht oder nur teilweise der Reform
angeschlossen, auch hatten beide Länder immer schon ihre spezifischen
Eigenarten der Orthografie. Und man sieht den nächsten Entwicklungen dort mit
einiger Gelassenheit entgegen.

Solche Gelassenheit wäre vielleicht auch in Deutschland angemessen gewesen:
Statt die Sprache per "Anweisung von oben" reformieren zu wollen, hätten die
Reformer vielleicht einfach mehr Freiheit zu geben brauchen. Oder sie hätten
dem Volk "auf's Maul - beziehungsweise den Griffel - schauen" sollen: Sprache
ist nun einmal ein eigenständiges Lebewesen und nicht eine abstrakte Kunstform.
Ein Blick in einen älteren "Duden" hätte die Reformer auch eines Besseren
belehrt. Das Standardwerk der deutschen Sprache stellte da nämlich fest, dass
es keine Regeln festlege, sondern nur widerspiegle, wie der Sprachgebrauch sei.

Peter Philipp
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 175 wypowiedzi • 1, 2, 3