Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezmoc w rodzinie





Temat: Fan Club Nu, Dany33
nu, to dyskusja...
niestety, mam wrazenie ze ciagle oskarzasz a ja tlumacze...
ze arabowie nie byli i nie sa dobrymi rolnikami mam dowod
pod oknem: wioska arabska, pare oliwnych drzewek i
koniec.pieniadze nie pojawily sie z zydowskimi osadnikami
ponad 100 lat temu, pieniadze zaczely sie pojawiac z
powstaniem israela. tak jak ty przedstawiasz sprawe
skupowania ziemi, to widac, ze cie tu nie bylo: nie bylo
na tych terenach dzierzawcow i wlascicieli, a jesli byli,
to w tak malej liczbie, ze nie bylo ich widac. kazdy mial
swoj kawalek ziemi. ale for the sake of discussion,
powiedzmy ze byli wlasciciele i dzierzawcy, to jesli
kupilam ziemie u wlasciciela to ja mam razem z ziemia
przejac dzierzawce? i jesli to byli dzierzawcy, ktorych
tak usunelam przemoca z tych ziem a nie ich wlasciciele,
to dlaczego dzisiaj zadaja zwrotu straconego majatku?
przeciez to nie bylo ich? i dlaczego zadaja prawa powrotu?
a skad masz ta sensacje, ze socjalisci byli zalazkiem
kibucow? 100 lat temu albo wiecej? kibiuc zakladalo 3-5
rodzin emigrantow, niektorzy z wyksztalceniem niektorzy
bez. nie rozumiem, co mielismy pokazac, ze jestesmy stad?
nie bylismy stad przeciez. obowiazek moralny? dlaczego?
to nie bylby zly pomysl, troszczyc sie o ich
wyksztalcenie, nu, nie zrobilismy tego. i to juz powod
zeby naz zabijac przez te 100 lat do dnia dzisiejszego?
Deir Yassin - tak, to byly bezbronne kobiety i dzieci, i
mamy brudne rece, juz to powiedzialam. ale ty ich ladnie
usprawiedliwiasz z tym co bylo potem, bo lekarze i
pielegniarki, ci to byli uzbrojeni w M 16? tak samo
usprawiedliwiasz tego ogrodnika: ktos inny moze mu zrobil
krzywde, nu, to mial prawo zapisac sie do grupy
terrorystycznej, ktora zabijala niewinne dzieci, prawda?
nu, troche takiego usprawiedliwienia moze tez dla
izraelczykow? bo jak zabili zydowi dziecko w autobusie,
to moze on wtedy ma tez prawo zabic paru arabow po drodze????
a co do honoru rodziny, nie wiem jak w innych arabskich
krajach, w izraelu takie mordy sa okolo 10 rocznie, to
tak malo? 10 kobiet zamordowanych za nic? co to znaczy
powszechna regula? to ma byc wytlumaczenie na
barbarzynstwo? na zjawisko ze matka zabija corke?
i zobacz, w ilu slowach opisales niesprawiedliwosc, jaka
przydazyla ci sie jako dziecko (i miales racje, dzisiaj
przynajmniej w izraelu, taka nauczycielka znalazlaby sie
na ulicy) a w ilu slowach niesprawiedliwosc mojej matki?
nie zaprzeczam, ze wiesz duzo, ale nie wiesz wszystkiego
i zeby miec racje, mieszasz wszystko razem, konflikt
israelsko-palestynski z uniwersytetami amerykanskimi i z
polskim chlopem panszczyznianym, literature z kazdego
katka swiata, chyba sam rozumiesz, ze taka dyskusja duzo
nie da. i jesli masz to szczescie, ktorego ja nie mam,
tzn. nie jestes do tego wszystkiego uczuciowo
zaangazowany w sprawe i nie walczy u ciebie rozum z
sercem, to powinienes byc bardziej objektywny, w kazdym
razie powinno przyjsc ci to latwiej, niz mnie.
o linki sprobuje sie dowiedziec.
jiddisz pisze sie hebrajskimi literami.
zaproszenie do pokazania jerozolimy stoi.
pa





Temat: Dziecko z pierwszego związku a 'ojczym'
Hej!

Mam nadzieję, że wybaczycie mi obecność na tym forum i relację "nie z pierwszej
ręki". :)

Otóż mam w domu faceta, którego rodzice się rozwiedli. Facet zamieszkał przy
matce i przy jej mężu. Sytaucja dość często spotykana.

Ale chyba (mam nadzieję) rzadziej się spotyka psychiczne i fizyczne znęcanie
się nad "pasierbem" (piszę w cudzysłowiu, bo ten człowiek nie miał do mojego
faceta praw rodzicielskich, ojciec po rozwodzie zachował pełnię praw - nigdy
mój facet nie nazwał męża matki "ojczymem" i ja też tego przestrzegam).

To znęcanie trwało dobre kilka lat, dopóki mój facet nie był już dość duży
(pierwsza licealna), aby w dość dramatycznych okolicznościach wyrwać się z domu
i wrócić do dalszej rodziny (która go nota bene wychowywała, gdy był małym
dzieckiem). Ale skutki widać do dziś. Jeśli się jest z kimś bardzo blisko, to
się takie rzeczy wyczuwa - wiecie co mam na myśli - to widać, to czuć. Do tej
pory, a minęło już wiele lat, mój facet ma głębokie urazy z tego okresu
(nawiasem mówiąc, z tego, co wiem także z innych niż mój facet źródeł, wtedy -
w domu "ojczyma" - jąkał się, obgryzał paznokcie, inne objawy nerwicowe też
zresztą miał)

Mąż jego matki jest osobą bardzo autorytarną, o cholerycznym charakterze, ze
swoistym systemem wartości (opartym na pieniądzu) i poglądami na wychowanie
(opratymi na sile). Jego dzieci z pierwszego związku opowiadały (i chyba nie
koloryzowały), że stosował fizyczną przemoc w stosunku do ich matki, nawet
groził śmiercią! Trochę poznałam tego człowieka, być może miałam pecha, że od
tej gorszej strony i być może jest i lepsza, ale naprawdę wierzę w to, oraz w
to co jednak, przez nasze wspólne lata, wyrwało się mojemu facetowi.

Matka mojego faceta była przy tym i pozwalała na to... Wiem, że w wyjątkowo
drastycznej sytuacji jej mąż zagroził, że jeśli nie zgodzi się i nie wdroży
jego zaleceń odnośnie ukarania jej syna, to on wyrzuci ją z domu, a gdzie
pójdzie, przecież do pierwszego męża nie wróci... Matka mojego faceta aby
załagodzić, pewnie zastraszona przez swojego "nexta" (a może otumaniona nowym
szczęściem?) godziła się na bardzo niefajne rzeczy, które ten jej "next"
trenował na moim (obecnie) facecie. Nie wiem, czemu, i nie piszę tego, aby jej
wystawiać ocenę, bo nie wiem, czym się kierowała i czy miała wybór - ale po
prostu tak było, matka widziała, że syn jest tłamszony i zastraszany, ale nic
nie robiła, udawała "święty spokój".

Akurat rozwód moich teściów to był taki smutny przypadek, na którym skorzystali
wszyscy - za wyjątkiem dziecka, bo ono stało się niczyje, dosłownie niczyje,
ani wspólne rodziców, ani mamy, całkowicie zaangażowanej w nowy związek, ani
taty-samotnika.

Powiem na zakończenie, że spotykać się z matką i jej mężem w ich domu mój facet
zaczął dopiero po pięciu latach. A ja czułam, jak on się wewnętrznie kurczy,
zapada w sobie, jak fizycznie wręcz boi się tamtego człowieka... Po kolejnych
latach uraz mojego faceta nieco się zamazał, ale do dziś dnia - ja to widzę, ja
to czuję...





Temat: Komu przeszkadzają BETONIARY na Wiślanej?
Uwaga: korzystam z logowania frenchbulldoga, bo nie mam wlasnego komputera.
W niedzielne popoludnie odwiedzilem znajomego frenchbulldoga, poniewaz mamy z
zona zamiar osiedlic sie niedlugo w Lomiankach. Chcemy poznac lepiej okolice i
realia tutejszego zycia. Frenchbulldog pokazal mi wlasnie forum lomiankowskie.
Wiele sie roznych ciekawych i wartosciowych rzeczy dowiedzialem, brawo dla
zalozycieli forum. Mimo, ze nie jestem jeszcze lomianczaniniem, wstrzasnal mna
ogromnie ostatni wpis "lpr1" w
sprawie betoniar: wynika z niego, ze wedlug lpr1
ystarczy zalozyc nielegalnie interes, jak pan Trzos ( a byc moze i jemu
podobni wymienieni przez lpr1 wielce szanowni kompani)i mozna wspaniale
prosperujac spokojnie
przetrwac wszystkie wladze. Komune, Solidarnosc, "niewiadomoco" a nawet w razie
zwycieskiej przyszlosci, byc wyniesionym na oltarze przez LPR-Lomianki. Pod
przewodem LPR nie trzeba krasc, jak piszecie po polsku bardzo
ortograficznie "miljona". Wystarczy, cytuje: "zaczoc" koniec cytatu,
dzialalnosc nielegalnie, bez pozwolen, na dziko, zatrudnic bardzo duzo
nielegalnie Ukraincow, mowiac o nich, ze to bezrobotni, ktorym dalo sie prace,
zglaszac do urzedu skarbowego co druga wywrotke, betoniare itp., bo koniecznie
trzeba biznes oprzec na ciezkim sprzecie, ktory bedzie zatruwal zycie
mieszkancom, ktorzy POTEM przyjda na teren zajety nielegalnie przez
popieranych przez LPR lamaczy prawa, ale przede wszystkim nie ukrasc na
poczatek miljona. Tylko zaledwie zlamac przepisy prawa, wejsc w komitywe z
wladza i juz. A czy pan Trzos mieszka na Wislanej lub Luzyckiej? Nie. Wielce
szanowany obywatel z kryminalana przeszloscia, od ktorego zlodziejom wara,
mieszka w miejscu, gdzie nie docieraja do niego uciazliwosci jego biznesu. Od
dawna tam mieszka.
Jeszcze jedno, takie impertywy, zeby pana Trzosa, i/lub ewentualnie Wejsa,
Bienka, czy Perlika zostawic w spokoju, bo zaczeli dzialalnosc 20 lat temu,
kierujcie do malych dzieci. To jest demagogia przemocy. Normalnie rozwinieci
umyslowo dorosli potrzebuja w takiej sprawie faktow, argmentow, dokumentow, a
najlepiej logiki i takiego dziwnego dla LPR kryterium, jak poszanowanie
ludzkiej godnosci. W swietle dokumentow i faktow pan Trzos jest przestepca.
Przynosi wiele szkod ludziom, zamieszkujacym tereny, na ktorych ma swoj
doskonale od 20 lat prosperujacy interes. Czy ci ludzie zbudowali tam swoje
domy legalnie? Kto im wydal pozwolenia na budowe w miejscu gdzie kreci sie od
lat uciazliwa dzialalnosc? A moze tym obywatelom powiedziano, ze betoniarnia
bedzie przeniesiona? (to do tych, ktorym wpojono stereotyp "widzialy galy, co
braly"). A moze mowiono tym, co przyszli potem, ze zaklad betoniarski bedzie
zamkniety bo wielce szanowany obywatel przedsiebiorca pan Trzos ma sprawe w
sadzie o nielegalne wybudowanie zakaldu? Wara od pana Trzosa? A co chcecie w
ten sposob usankcjonowac? Lamanie prawa? Uklady z lokalna wladza?
Przetrwalnikowosc uciazliwych biznesowych praktyk? A moze, wy tacy ludzcy,
obroncy wartosci i rodziny, chcecie powiedziec, ze lezy wam na sercu los
mieszkancow, ktorym szanowany przez was i broniony obywatel, zatruwa swoim
nielegalnym i uciazliwym interesem codziennie zycie? Gdybyscie wiedzieli,
czego bronicie, wyobrazilibyscie sobie moze, jakie wartosci przekazujecie swoim
dzieciom, o ktorych morale, jako LPR tak bardzo dbacie. A co bedzie, jezeli nie
wyrosna na takich, jak Wasi szanowani cytowani w waszym liscie obronczym
obywatele? Nie zaczna biznesu opartego na zlamaniu prawa? Nie beda uprzykrzac
zycia bliznim, o ktorych dobru tak glosno krzyczycie w LPR? I moze stanie sie
tak,ze podobni panu Trzosowi wspaniali dzialacze lomiankowskiego biznesu beda
jezdzic pod ich oknami betoniarami. A stara sitwa albo nowa wladza powie im -
precz. Snicie. Najgorsze, ze sen ten nie skonczy sie przebudzeniem. Krzysztof



Temat: Pytanie do Ex
długie
Znam tylko jeden przypadek, gdzie matka zabrania kontaktów ojcu.U brata
ciotecznego mojego ex męża.Ale to jest zupełna patologia.Para kłociła się jako
para, chodzili ze sobą wiele lat, kłócili się tez całe małżeństwo, potem
urodził się mały i tez się kłócili.POtem zaczęli się tłuc.Przy dziecku, przy
sasiadach, przy rodzinie.Obydwoje niby wyksztalceni, nibysympatyczni.Sprawa
rozwodowa i wzajemne sprawy o pobicia ciągną się od wielu lat.Sprawy o podział
majątku równiez.Dziecko ma psychikę zwichrowaną totalnie.I jest to wojna
rodzin.Z jednej strony tatuś z zupełnie nieodciętą pepowiną, spędzający czas z
mamusia i siostra starą panną, z drugiej matka ze swoimi rodzicami.Po środku
biedne dziecko.Im nie chodzi nawet o dziecko.Im chodzi o to kto bedzie górą.Kto
wykończy psychiocznie i materialnie druga strone.Przypadek patologiczny jak
mówiłam.
Poza nim sytuacji świadomego zabraniania kontaktów ojcu nie znam.

Za to od miesiąca czekam aż mój ex zadzwoni chociaż do naszego syna.I wczoraj
ryczałam w wannie.Bo wiem, że mój syn tęskni strasznie.Wiem, ze wali mu się
świat bo czuje się porzucony i odtrącony i nie rozumie dlaczego.Wiem, że mnie i
tylko mnie obarcza winą za ten stan.A wiesz dla czego?"Bo jak tatus odszedł, to
powinnaś była stanąc pod jego nowym domem i stac tak długo, aż by nie wrócił,
nawet do zimy"...."I to wszystko jest przez ciebie, bo ta Dorota co tata z nią
mieszkał to była tylko jego koleżanka, a to ty powiedziałaś, że to jego
narzeczona i teraz jest narzeczoną, to wszystko przez ciebie!!"
Narzeczona jest w ciąży.
POwiedziała to mojemu małemu przy ostatniej wizycie.Ona, nie ojciec, bo ojciec
nie wiedział jak.
I tyle małego widzieli.Mijają wakacje.Mały czeka.I tęskni.A tata jest na
wyciągnięcie ręki.Ale mały nie chce już dzwonic i prosić , żeby go zabrał.Czeka
aż tata sie odezwie.Aż sobie przypomni.Raz tylko zapytał, czym tata może być
tak zajęty, że nie pamięta o nim? POwiedziałam, że pewnie ciężko pracuje.
I patrzę na krzywdę swojego dziecka i mam ochotę zrobic coś, żeby ten człowiek
nigdy go juz nie zobaczył, żeby już nigdy go nie skrzywdził.
Jak to dziecko ma być normalne i szczęśliwe skoro ojciec i dziadkowie,
mieszkający dwie ulice dalej, mający firmę 50 metrów od naszego domu po 10
latach małżeństwa, nagle zapominaja o dziecku??!!! Zapominają na dwa miesiące
jak rok temu, albo na miesiąc jak teraz.A potem znowu kilka prezentów, kilka
pośpiesznych spotkań i znowu długo nic.Kiedys dzwoniłam, prosiłam.Teraz już nie
chcę.
Mój mąż nie jest alkoholikiem, nie uzywa przemocy fizycznej, nie jest tez
hazardzista.Czy uważasz, że zasługuje na to by nazywać go ojcem?
Uważasz, że jak kiedys nie wytrzymam i złoże sprawę w sądzie o ograniczenie
kontaktów, albo wyjadę nie pozostawiając adresu zwrotnego to będę złą ex.
Żeby rozjaśnić kwestię pieniędzy, nigdy nie występowałam o alimenty, "tatuś"
płaci je dobrowolnie, 500 zł.I uwierz mi zapłaciłabym mu dwa razy tyle, żeby
zadzwonił dziś i zabrał małego do kina.

Nie wiem co ex mąż i jego narzeczona mówią na temat kontaktów z małym.Może
niedługo dołączą do wrogów wrednej ex, która zabrania widzenia z dzieckiem i
tylko kasę bierze.Może.



Temat: A może najlepiej na mieście
> A gdzie napisałam o spadaniu???
> Znowu widzisz to co chcesz zobaczyć a nie to co napisałam.

To, ze nie napisalas, tego z uzyciem slowa 'spadac' nie znaczy, ze o tym nie
piszesz, bo caly czas o tym pisalas w moim poscie i mialabys chociaz tyle
godnosci, zeby zaprzeczac temu co napisalas.
>
> Idealnie byłoby oczywiście gdyby kobieta polubiła dzieci z poprzednich
związków

Idealy to zostawmy komunistom.

> .
> Nie zawsze jest to mozliwe.
> Ale POWINNA się starać. Przynajmniej próbować.

A ty myslisz, ze co ja na tym forum robie czas sobie umilam??????

> Dziwi mnie, że w XXIw., pełnym artykułów na temat wychowania, TV, w dobie
> internetu zdarzaja się jeszcze takie poglądy: /tylk oz pierwszych postów,
dalej
>
> mi się nie chciało kopiować/
> ***"Dziecko miałoby jeden dom - dom matki, jedne reguły - reguły matki a
> tatuś, może by go specjalnie głęboko nie wychowywał ale by był obecny i
> towarzyszył."
> ***"stawia to matkę w trudnej sytuacji, bo ojciec-same frajdy, wycieczki,
> kina, itp, a matka-szkoła, obowiązek, lekcje, wizyty u dentysty, > Ale zysk
> uje
> to, że ona głównie wychowuje, a dziecko nie ma rozdwojenia jaźni ani dwóch
> domów."
> ***"bo mojemu zalezy, zeby spedzic chociaz jedna noc z dzieckiem. Wiec
sytuacja
>
> jest rozwiazana, spotykaja sie u babci, czyli jego matki. Mysle jednak ze za
2-
> 3 lata chlopak bedzie na tyle duzy, ze nie bedzie chcial spac z tata i
skonczy
> sie na 'miescie', obiedzie, czy tych przyslowiowych rybach, jak ktos tu
> zaproponowal"

nie wiem do czego to sie mialo tyczyc, ale skoro juz tak sie napracowalas, to
ja sie dziwie wielu twoim pogladom. Zarowno tu a tym bardziej na
samodzielnych, tam to dopiero dalas popalic w watku o alimentach.

> To poproszę aby Twój partner zabrał głos w dyskusji, wtedy się dowiem ;-))
> Bo tamci dwaj o których pisałam, mieli w srodku żal do żon. Starali się je
> zrozumieć, spotkania odbywały się poza domem, doszło nawet do tego, że jeden
> wtedy jeszcze żonę, oszukiwał. Spotykał się z dziećmi dodatkowo w tajemnicy.
> Co na to Twój partner nie wiem. I nie o nim ta dyskusja tylko o nowej
partnerce

Moj partner nie mialby ci nic do powiedzenie, fakt, ze ze mna jest swiadczy o
tym, ze jego poglady znacznia roznia sie od twoich.

> Co do kompromisu.
> Dla mnie kompromis to wzajemne ustępstwa.
> On z ważnej rzeczy dla Ciebie zrezygnował, a Ty z czego zrezygnowałaś? W
czym
> ustąpiłaś?

To juz bylo w moim watku, nie bede sie powtarzac

> Ad.1
> Czyli byś przyjęła pod wpływem szantażu.

Szantazu? Dobre sobie :), tak zalatwialas sprawy ze swoim bylym? Bo mi tu
szantaz przez mysl nie przeszedl!

Z musu jakoby, aby meża nie stracić,
> czy zostać posądzoną o brak serca. To nie pisz może, że "BARDZO CHĘTNIE bym
> przyjela" ;-))

W takiej sytuacji BARDZO CHĘTNIE BYM PRZYJELA

> Skoro wtedy mogłabyś się przemóc, dlaczego TERAZ nie mozesz? Co czy kto
teraz
> przeszkadza? Czy mam rację ze była???

Tak mi przykro ale racji nie masz... :(((((

> Ad.3
> Nie jest, bo tego nie chcesz ;-))
> p.s. to członek rodziny zależy od miejsca zamieszkania?!, bo już mi się
> poplątało ;-)).

Poniekad szczegolnie, jesli nie ma wiezow krwi miedzy nami, jest to jedna z
zaleznosci, raczylas pominac inne wymienione.

Ciezko ci widze myslec, bo te trzy punkty w rzeczywistej sytuacji nawzajem sie
lacza i przeplataja (chcialam ci ulatwic sprawe - nie wyszlo - sorry :) i
razem wplynely by na moja decyzje. I zapomnialas o litosci, przez ktora
uwazasz ja powinnam sie wstydzic :) Nie wstydze sie, mam nadzieje, ze twoje
nietrafione przemyslenia nie popsuja ci dnia. Bo ja mam dzis dobry humor.:)




Temat: Izrael ogranicza możliwość poruszania się młody...
propos psów
patriota napisał:

> Wszystko to, co teraz robia Izraelici wobec Paslestynczykow
jest niczym innym,
> jak tym, co na nich samych wyprobowal Hitler 60 lat temu.
> Numerowanie wiezniow, tortury, stosowanie odpowiedzialnosci
zbiorowej,
> egzekucje sa niczym innym jak prymitywnym bezprawiem
sprzecznym z jakimikolwiek
>
> normami panstw cywilizowanych a szczegolnie tych okreslajacych
sie mianem
> demokratycznych.
>
> Bezmyslna przemoc wobec niemal bezbronnych Palestynczykow jest
czyms w rodzaju
> zemsty za wlasne wielowiekowe krzywdy i ponizenia, ktorych
Izraelici
> doswiadczyli jak zaden inny narod.
>
> Pies, ktory byl bity od malego potrafi tylko gryzc. Takiego
psa nie sposob
> nauczyc innych zachowan.

Mówisz, że nie potrafią otrząsnąć się z krzywd doznawanych do
dziś.
Prowadzenie działań obronnych – ekspedycji oddzielających
sprawców zamachów i ich pomocników, oraz członków tych
organizacji jest ich patriotycznym obowiązkiem. Mam nadzieję, że
gdyby u nas zaczęły się podobne rzeczy tak samo stanąłbyś w
obronie swej rodziny. Gdyby hipotetyczne bojówki chcące odzyskać
zachodnie ziemie zaczęły siać terror wśród cywili. Jak na
patriotę przystało. Było tak w 1939r. Mniejszość niemiecka
dostała sprzęt z Rzeszy i ruszyła do akcji. Na pewno pamiętasz.
Myślę, że gdyby Hitler robił z Żydami to co oni z
Palestyńczykami, nie byłoby ofiar, bo Żydzi by ich po prostu nie
sprowokowali. Niemcy nie mieli powodu się ich obawiać. Nawet w
gettach byli im posłuszni. Żydzi daliby się numerować, nie
byłoby tortur, bo nie byłoby zabitych Niemców, domy też by stały.
Gdyby zginął jeden Niemiec, postawiono by 10, albo 20 pod
ścianą. Gdyby skala buntu doszła do rozmiarów tego co robią dziś
niektórzy Arabowie getto przestałoby istnieć. Tyle uczą
podręczniki historii. Polecam.

Presja Izraelczyków nie jest bezmyślna, a mądra i powściągliwa,
zwłaszcza, że lubisz porównanie niemieckie. Nawet trudno mówić o
odwecie, bo nie idą wysadzić cywili, ale po morderców, którzy
chodzą po cywilu i w najchętniej w tłumie – jako kamizelce
kuloodpornej.

Masz rację pies bity nie nadaje się do prowadzenia, trudno go
potem uczyć dyscypliny, opanowania. Również człowiek ma
problemy: nie potrafi funkcjonować w społeczeństwie, ma kłopoty
z uczeniem i t.d. Żydzi byli szykanowani setki lat, nie
notorycznie, były też okresy bardzo dobre, ale szykanowani byli.
Dzięki temu są dziś tacy zwarci i tacy nawzajem sobie oddani.
Są wyjątkowo odporni na przeciwności, na obelgi, na
przyrównywanie ich do psów, i o dziwo bardzo wrażliwi. Zauważ
jak łatwo odnoszą sukcesy na polu sztuki i nauki. Może Ktoś im w
tym błogosławi, bo z talentem trzeba się jak to mówią urodzić.
Może Ktoś im błogosławi.




Temat: Oswobodzeni zakładnicy umierają w moskiewskich ...
Gość portalu: mebor napisał(a):

> 1. Tylko kilku zakladnikow zginelo od kul (nie wiadomo czy od czeczenskich,
czy
>
> tez od rosyjskich w trakcie szturmu lub przez pomylke - na pewno w
zamieszaniu
> o taka nietrudno).
> 2. Bojownikow czeczenskich zabijano strzalem w glowe, kiedy byli
nieprzytomni.
> Nie chciano brac ich zywych.
> 3. Bardzo mozliwe, ze tzw. powod do ataku (strzaly do zakladnikow) jest tylko
i
>
> wylacznie propaganda sluzb specjalnych, ktore musialy umotywowac jakos atak.
> zawsze mozna powiedziec, ze juz nie mieli wyjscia i zaatakowali. Tylko jak to
> sie stalo, ze gaz byl juz od razu przygotowany do rozpylenia?
> 4. Najgorsze, ze wladze i sluzby specjalne w ogole sie przejely losem
> zakladnikow. Wazne bylo pokazanie, ze Rosji nikt nie polozy na kolana.
> 5. Nie dopuszczanie rodzin do rannych oraz dyplomatow do obcokrajowcow -
lamiac
>
> konwencje miedzynarodowe (czyzby mieli cis do ukrycia?).
> 6. Czy rodziny zamordowanych przez Rosjan powinni podziekowac Putinowi
gromkim
> CPASIBA???
> 7. aha, jeszcze jedno - Putin nie wyslal przez te kilka dni swojego
> negocjatora. Nawet nie probowal rozmawiac.
> 8. trzeba sie cieszyc, ze Rosjanie sami nie wysadzili tego teatru. Jakby co,
to
>
> by stwierdzili, ze to zrobil jakis obcy samolot (vide: "Kursk").
> 9. To co sie dzieje dzisiaj w Czeczeni to RZEZ. Tam od 10 lat torturowano i
> mordowano cywili, ale od dzisiaj to ODWET. Tym bardziej, ze nie ma tam
> zagranicznych, a wlasciwie zadnych dziennikarzy. Tym swiat sie juz nie
> zainteresuje.

Moze to bardzo smutne, ale swiat sie tym zainteresuje jeszcze przez kilka dni.
Przeciez temat istnial w mediach swiatowych przez kilka dni w czolowkach
informacji/ostatnio o Czeczenii pisano w Europie chyba wtedy kiedy wysadzano
domy w Rosji, nie pisze, ze wysadzali je Czeczeni, bo poza innymi
watpliwosciami gen.Lebiedz oskarzyl o to Putina w wywiadzie dla francuskiej
gazety, a to chyba jakos temat porzadkuje/. Wrazliwi demokraci z Zachodu
jeszcze przez kilka dni beda pamietali, ze jest taki narod, moze nawet jakis
transport z lekami i zywnoscia wysla.
Pisze z sarkazmem, ale z wczorajszych komentarzy w Polsce i na swiecie wynika,
ze w swiadomosci politykow temat Czeczenii powrocil,wstydliwie ale jednak.
Niby potepiono atak terrorystyczny /amerykanie podobno nazywali ich
rebeliantami, to cos znaczy/, ale przypomniano sobie. Nie aprobuje przemocy,
ale staram sie zrozumiec motywy tych ludzi, ktorzy decyduja sie na
ostatecznosc, z calkowita swiadomoscia poswiecania wlasnego zycia.
Putin rzeczywiscie nie mial zamiaru negocjowac i to sie czulo od poczatku,
trudno jednak naiwnie sadzic,ze uzywajac gazu ktory mial usmiercic terrorystow
nie liczylsie z tym, ze usmierci nawet wszystkich zakladnikow. Dziwne, ze nie
wyjechal tym razem na urlop.Moze juz wyczerpal wolne dni.




Temat: CO GLOSZA IMAMOWIE Z MEKKI?
do p jerzego
podobne fakty, ale ze szwecji znam, byly prezentowane na konferencji w
stockholm w zeszlym roku, debatowalismy våld i hemmen, przemoc w rodzinach.
policja, social workers opisali taki horror w spolecznosciach arabskich (mniej
u iranczykow i bosniakow, a najwiecej u arabow tzw palestynczykow).
kryminolodzy i socjolodzy maja gotowe teorie o alienacji, braku role-models,
braku zasymilowania etc, niemniej jednak zadna inna grupa
narodowosciowo/religijna takich statystyk nie ma i koniec. politycy siedzieli
cichutko jak trusie, no bo jak sie do takiego bestialstwa ustosunkowac, zeby
nie zarzneli ich i ich rodzin. jak tylko jakakolwiek krytyka wobec takich
osobnikow, to od razu ryki: vi ska döda dig och din familj. jak to sie slyszy w
szkole, na ulicy, w urzedzie etc, to juz nie wiadomo jak na to reagowac. tu
sie zawsze imigrantow traktowalo hyggligt, i uwaza sie ze im wiecej tego
hygglighet, tym lepsze rezultaty. hyggligt to takie dosc szwedzkie slowo, cos
jak lagom, ale moznaby przetlumaczyc angielskim – decent. mlodziez arabska
(meska) tu urodzona, czyli druga generacja juz, wyrosla na osobnikow o tych
samych wartosciach co tatusiowie. ich siostry, majace chec na normalne zycie w
szwecji nazywane sa przez braciszkow kochajacych: horor, etc. te ”honorowe”
morderstwa popelniane sa nadal, maltretowanie kobiet i dziewczat trwa nadal, no
i ta ohydna forma pedofilii, wysylanie do krajow arabskich oraz do iranu,
dziewczynek 12—14 letnich na ”slub”. ponad 3000 mlodych dziewczyn muzulmanskich
otrzymalo od policji nowe identitet, tajny adres, aby mogly sprobowac choc
uciec od kochajacej rodziny i pojsc do szkoly, pracowac, czy po prostu moc
pojsc do kina kiedy chca i z kim chca. zbyt czesto jednak sa wytropione, gdyz w
kazdym miescie i miasteczku juz teraz mieszkaja arabowie, no a jak widza nowa
twarz i to do tego nie zakutana, to reakcja jest szybka. ten koszmar trwa,
wladze nie maja planu, nie stosuje sie wobec nich zadnych ”sankcji”, siedza na
zasilkach, dodatkach i plodza dzieci siejac nienawisc do kraju ktory ich
przyjal i daje im mozliwosc dostatniego zycia. rinkeby, rosengård to synonimy
przegranej szwedzkiego systemu traktowania imigrantow. im wiecej tolerancji w
stosunku do nich, tym gorsze rezultaty. nie znaczy to, ze nie ma arabskich
studentow, lekarzy czy doktorantow, zyjacych po swojemu ale leben und leben
lassen, ale to sa absolutne rodzynki. masa muzulmanska w skandynawii, chce
przedewszystkim zniszczenia spoleczenstwa ktore ja przyjelo, oraz wprowadzenia
islamu. to propaguje radio islam, to propaguja mully kopenhaskie i
sztokholmskie. ciekawe, partie komunistyczne i zielone kochaja arabow miloscia
godna lepszej sprawy co prawda, ale rozumieja, pieszcza i wspolnie wespol
zespol maszeruja.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 119 wypowiedzi • 1, 2, 3