Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezmoc w rodzinie
Temat: PYTANIE DO OMARA ??????
W uproszczeniu wyglada to tak:
Konflikt miedzy zydzmi a palestynczykami sprowadza sie do walki o ZIEMIE.
Teoretycznie Palestyna zostala podzielona w 47r i najbardziej fanatyczny
Izraelczyk nie bedzie twierdzil ze Izrael zostal tam pokrzywdzony.
Pomijajac takie kwestie jak czy ONZ mial prawo dzielic Palestyne, role
Brytyjczykow, fakt pozostaje faktem ze jezeli chcielibysmy ustalic prawna
podstawe to granice z 47r musza byc widziane jako pierwsze prawnie
zaakceptowane (mowie o reszcie swiata) i obowiazujace granice miedzy obu
panstwami.
Fakt ze arabowie tego nie zaakceptowali, ze byla wojna itd nie zmienia stanu
prawnego iz zaakceptowana prawnie i miedzynarodowo jest granica z 47.
(To ze chlopi pobija sie o ziemie, ktora rodzina na klonice byla lepsza, nie
ma nic do rzeczy, sad i tak rozstrzygnie spor na podstawie planu mierniczego,
czyli wroci do stanu poprzedniego).
Pomijajac argumenty obu stron, historie wzajemnych bojek i niesnasek wraz z
towarzyszacym w takich sprawach,wzajemnym obwinianiu sie o wszystko po 67 r
sytuacja jest taka ze jedna rodzina wygrala na cepy z druga, przepedzila ja z
pola i ta sytuacja trwa juz 35 lat. Sady niestety spia a szeryfa nie widac.
Wracajac do kofliktu na BW widze pare spraw natychmiast rzuca sie w oczy.
Zla wole i swiadome akcje Izraela prowadzone w celu aneksji dalszych
terytoriow z towarzyszacym temu wrzaskiem "bija, morduja" i obwinianiem
palestynczykow o wszystkie zbrodnie swiata.
Mozna dyskutowac terroryzm, bomby, itd ale patrzac na to co robi Izrael
oczywistym jest ze dziala tu w zlej wierze (budowa osiedli na terenach ktore
na pewno do Izraela nie naleza).
Pytania Dany "skad my mamy miec pewnosc ze po wycofaniu sie w granice sprzed
67 skoncza sie bomby zwlaszcza ze sami palestynczycy oficjalnie mowia ze nam
tego zagwarantowac nie moga" jest tylko z pozoru logiczne.
Po pierwsze Izrael oficjalnie mowi ze z terrytoriow nie ma zamiaru sie
wycofywac, po drugie Izrael sam swiadomie stworzyl, czy tez dopomogl do
powstania tylu milicji wrogich Arafatowi iz trudno sie dziwic iz taki Arafat
nie jest w stanie nad tym towarzystwem zapanowac, w koncu Izrael stworzyl te
organizacje aby Arafata podminowac a nie mu pomagac.
Politycy typu Szarona na pewno zadnego pokoju nie zawra z Palestynczykami, po
pierwsze dlatego ze go absolutnie nie pragna, po drugie sa to dinozaury z
zamierzchlych epok i nie byliby w stanie sie przelamac. Lewica w Izraelu
niestety jest za slaba a spoleczenstwo tak oglupione wlasna szowinistyczna
propaganda i poczuciem triumfu iz nie widzi ze wlasnymi glosami rozkreca tylko
spirale przemocy.
Czarno to wszystko widze
Temat: Po Owsiaku przyjdzie nam zbierać żniwo
Gość portalu: a-r napisał(a):
> Na przystanek Woodstock co roku zjeżdżają się nieźle pokręceni ludzie z
całej
> Polski.
Obrazasz mlodych ludzi, ktorzy wspaniale bawia sie na Przystanku, to pierwsze
zdanie swiadczy, ze traktujesz mlodych jak holote, baranow i idiotow...
> Jest to doskonałe miejsce dla werbowników różnych sekt,
Zgadza sie, dlatego Kosciol tak zabiega o dolaczenie do nich, probujac
oraganizowac Przystanek Jezus.
> w tym sekty
> Hare Kryszna. Mieszkańcy Żar na ogół nie znają prawdziwego oblicza tej
sekty.
> Żniwo po przystanku Woodstock zbiera się bowiem dopiero póżniej... O
> prawdziwym obliczu sekty można dowiedzieć się ze skarg i listów słanych
przez
> zbolałe rodziny z prośbą o pomoc jakąkolwiek.
a moze jakes linki do stron o przezyciach osob skrzywdzonych przez ksiezy
pedofilow czy sadystow, ludzi uwiezionych i poddanach w zakonach praniu
mozgow, o przemocy i dreczeniu psychicznym w klasztorach itd. ???
> Oto przykłady:
>
> strony.wp.pl/wp/sec25/relacje.htm
> strony.wp.pl/wp/sec25/farma.htm
> strony.wp.pl/wp/sec25/pranie.htm
no nie dziwie sie, ze Goebbels wywodzil sie gorliwie katolickiej rodzinny...
> Pamiętajcie mieszkańcy Żar! Popierając Woddstock, wspieracie różne szkodliwe
> organizacje o charakterze patologicznym
Wole zbierac takie zniwo ;-) niz zniwo ksiezy pedofilow, alkoholikow,
sadystycznych zakonnic, lubieznych i dwulicowych purpuratow, ksenofobiczynch
dwotek sluchajacych Radia Maryja, obludnych dewotow i innej menazeri Kosciola
Katolickiego, ktora umoralnia innych uwazajac, ze ma monopol na prawde.
Zreszta dla mnie nie ma roznicy w metodach i celeach dzialania miedzy Hare
Kishna a Odnowa w Duchu Swietym, ktora jest jedna z katolickich sekt, inna
katolicka sekta, o niebo bardziej niebezpieczna niz krisznowcy (o ile w ogole
sa niebezpieczni) to Rodzina Radia Maryja
Temat: Bezradność, strach, niemoc.....czy naprawdę?
Mammajko - czy Ty nie jestes moja mlodsza ...Siostra? - ).
Na temat "kultury" amerykanskiej i mojego zdania na ten temat juz gdzies
napomknalem - lepiej zmilcze, bo to nie jest prywatny list - .
Dla mnie dno! - .
Fakt iz MET w NY moze sobie pozwolic na najlepszych spiewakow Swiata, prywatne
czy przez fundacje (klania sie prawo finansowe!) utrzymywane Muzea maja "to co
chca" i kilka Koncernow finansuje "hapeningi" kulturalne przez duze K - ma sie
do kultury "masowej" i wzorcow estetycznych jak: sw.Kanty do kanciarzy.
Amerykanska obyczajowosc i wzorce przeniesione do warunkow polskich bez realiow
zycia typowych dla drugiej polkuli to juz wogole paranoja - .
Z tym ze tzw. spoleczne dno w obydwu krajach wiele sie nie rozni - .
Ja nie trace nadzieji iz madrzy ludzie odpowiedzialni za Oswiate zrobia jakis
porzadek w tym bagnie. Niedopuszczalne jest by Szkola i jej otoczenie byla
siedliskiem chamstwa i przemocy bo nie do tego jest powolana.
Trzeba ustalic prawne reguly z ktorymi kazdy kandydat na ucznia i jego rodzic
przed rozpoczeciem nauki pociechy ma sie zapoznac, podpisac odpowiednia "umowe"
i... jazda na zbity leb jak nie beda dotrzymywane warunki tej umowy ze strony
uczniow i rodzicow - ich prawnych opiekunow.
Dotyczy to przede wszystkim Szkol stopnia sredniego - bo wtedy mlodziez jest w
najtrudniejszym wieku.
Nastapilo totalne odwrocenie proporcji -
Szkola ma uczyc i pomagac w wychowaniu dziecka, a dom tj. rodzice i prawni
opiekunowie: wychowywac oraz ponosic prawna i finansowa odpowiedzialnosc za
postepki "pociech" - .
Nawolywanie Kosciola Katolickiego: "idzcie i rozmnazajcie sie" - co chetnie
niektorzy rodzice czynia (bez opamietanmia - jak widac), powinno byc
polaczone ze sprawnym systemem prawnym sekularnego Panstwa ktore uswiadomi
bogobojnym Rodzicom ich OBOWIAZKI zwiazane z odpowiedzialnoscia prawna za
postepki owocow tych wesolych zabaw prokreacyjnych - .
Zrzucanie wszystkiego na trudna sytuacje materialna niektorych rodzin - mnie
smieszy, bo historycznie czym biedniejsza rodzina tym "morale" takowej zawsze
bylo wyzsze od przecietnej.
Uklony i milego sobotniego wieczoru,-
pE.
Temat: Kto ksztaltuje nasza rzeczywistosc ?
W listopadzie roku 2000r pelnomocnik d/s rodziny pani o nazisku, ktore
niestety zapomnialam powiedziala, ze przemoc domowa jest sprawa prywatna. W
Warszawie odbyla sie demonstracja kilkuset kobiet, przeciwko takim pogladom
funkcjonariusza publicznego. Sluchajac w radiu wzmianki o tej demonstracji,
nie powiem, bedac zaangazowana w jakis sposob "osobiscie" w ten temat
(lekcewazenie zagadnienia przez wladze) zadzwonilam do : Gazety Wyborczej,
Polityki, Wprost, Rzeczpospolitej i.... Twojego Stylu. Wszedzie odpowiedzialy
mi mile redaktorki, ze jest to sprawa przykra, ale nie priorytetowa obecnie w
ich redakcji i maja w tej chwili inne priorytety (pamietam dokladnie te
priorytety - rozgrywki polityczne kolejnych u wladzy, maltretowane kobiety moga
poczekac), moze sie tym zajma w przyszlosci. Po czterech latach ktos z wladzy
dal cynk i juz troszeczka mozna w temacie.
Miesiac temu spotkalam mlodego dziennikarza z Polski z prasy niecentralnej,
ale o bardzo duzym zasiegu. Mlody gniewny, szuka tematu polonijnego. Podalam mu
namiary na osobe o bardzo ciekawym zyciorysie, watek polsko - amerykanski
ostatnich lat, jaki taki sukcesik w Ameryce. Zaiteresowal sie, zadzwonil,
umowil sie wstepnie, za dwa dni oddzwonil, temat zbyt kontrowersyjny, bo
wystepuje watek zydowski, przykro mu. ale...Nawet nie sprobowal. Ja nie uwazam,
ze sa sprawy spoleczne, ktore nalezy odkladac za cene np.poparcia kosciola w
sprawie unii. Tak samo nie wierze, ze mozna sobie wyrobic wlasny, niezalezny
poglad czytajac prase, czy ogladajac tv. A jak tego nie bedziemy robic, to
skad cokolwiek bedziemy wiedziec. Oczywiscie, mozna nie interesowac sie za
bardzo swiatem zewnetrznym i tak jest najlepiej. ja coraz bardziej mysle, czy
uda mi sie pojechac na moja kilkutygodniowa wycieczke. Ha.
Temat: Wątek surrealistyczy - sequel
Odświeżam
Grywałem kiedyś w szach z pewnym osobnikiem. Mój przciwnik był długości siedmiu
metrów. Jego przekrój ciała wynosił kilkanaście centymetrów kwadratowych, a
wszystko co mógł wydobyć ze swojej ślizgiej paszczy z długim jezykiem, to syk.
Syczał, a ja przesuwałem jego figury. Każdy syk oznaczał coś innego. Nie wiem
skąd znałem jego język, ale rozumiałem gdy syczał: przsuń piona z H3 na H4, czy
mówił, przepraszam syczał: szach królowi. Był wężem, więc cóż mógłbym od niego
wymagać poza syczeniem. Syczał i syczał, a ja poruszłem wszystkimi figurami na
szachownicy. Czasm gdy był zagrożony syczał inaqczej. Wtedy nie mogłem go
zrozumieć. Rozumiałem tylko syki odnoszące się do szachów. Cóż, ogrywał mnie
zawsze. Tylko chwilami miewałem przewagę. Wtedy szyczał tak paskudnie, że
pragnąłem przegrywać. Ale zdarzył się cód. Przy 64 partii pokonałem go.
Postanowiłem przemóc moją wielką niechęć do słuchania przeraźliwych syków. I
wygrałem ostatnią z partii, które mielismy rozegrać. To było radosne
wydarzenia. Wygrałem pierwszy raz z wężemi. A ten gdy przegrał, syczał tak i
syczał aż mu zabrakło tchu. Jego język z rozdwojonym koncem zaczął wysychać i
po kilku minutach odpadł. Oczy ze złości zaszły mu mgłą i wyparowały. Pozostały
tylko dziórki z lekkimi oparami wydobywajacymi się z głębi. Ja patrzyłem, a on
ciągle syczał. Nagle zaczął pękać. Pękał aż się rozpadł. Jego kawałeczki
zaczęły zmieniać się w proch. Proch przobraził się w dym, dym rozpłynął się w
powietrzu. Tylko zapach siarki unosił się wokół mnie. Odetchnąłem. Połowa drogi
była za mną. Ale moja mała radość trwała krótko. Usłyszałem jakiś odgłos, a
następnie naprzeciw mnie pojawił się gołąbek w kolorze bieli i zaczął gruchać.
Rozumiałem jego gruchanie, podobnie jak syk jego poprzednika.
- No gołąbku. - Powiedziałem. - Do roboty.
Rozstawiłem piony. Gołąbek zagruchał. Ruszyłem jego białego piona dwa pola w
przód.
I tak zaczęła się pierwsza z 64 parti. Gdy tylko wygram jedną z nich, będę mógł
opuścić te dziwne pośmiertne światy i spotkać sie z rodziną. Bardzo tęskniłem
do życia i to stanowiło najwiekszą motywacje z możliwych.
pzdr
aric
Temat: Podłość ludzka nie ma granic ---
Gość portalu: marcin napisał(a):
> nie ma takiego miejsca na świecie w którym ludzie nie używaliby w przeszłości
> przemocy do uzyskania swoich celów
> jednak teraz Hindus nie robi zamachów poza swoim państwem, bo po co miałby
> robić... jego religia nie ma założenia ekspansji, nie ma żadnych innych powodów
O to, czy ma czy nie ma wypadałoby zapytać ofiary dorocznych zatargów hindusko-muzułmańskich. Ostatnio w Gudżaracie w jednym tylko pogromie 2 tys. ofiar. Starczy? I hasła: Indie dla Hindusów.
>
> natomiast islamscy terroryści, czy to z Arabii czy Judeii czy Bali czy
> gdziekolwiek indziej....
> czym zmotywujesz działania czcigondych islamskich terrorystów rodem z Arabii
> (wtc)?
Czym zmotywuję? A no tym, że to przejaw walki o wpływy w świecie muzułmańskim. Działania zaadresowane celowo do tych, którzy czują się (i nie bez racji) zagrożeni i uciemiężeni. Średniozamożnego faceta z Karaczi zamach na WTC i ideologiczne załozenia oraz interesy tych, którzy go zorganizowali, obchodzą tyle co zeszłoroczny śnieg. Ale w momencie pojawienia się wywołanych tym aktem resentymentów antymuzułmańskich w skali globalnej, umacnianych jeszcze drobniejszymi aktami terroru, ten facet moze zechcieć zacząć dorzucać jakąś działkę - zeby mieć poczucie, że coś robi dla bezpieczeństwa własnego i rodziny.
I o to w tej grze chodzi. Schemat znany i w miarę precyzyjnie opisany.
> ty nie jesteś eleganckim antysemitą, eleganckie pisanie nic nie znaczy
>
> moim zdaniem próbujsze ustawić sobie wszystko tak żeby ci pasowało do ładnego
> obrazu świata, w którym islamscy terroryści istnieją tylko przez państwo Izrael
Nie moja wina, że jesteś Izraelo-centryczny. Ja jestem Polsko-centryczny. A terroryści istnieją i działają nie tylko przez Izrael. Oni nawet, bezczelni, nie działają jedynie przez islam. Niektórzy wolą po dziś dzień mówic o walce klas, inni o obronie wartości narodowych, jeszcze inni - szczerze - o pieniądzach. Ale zawsze najbardizej lubią powoływać się na wysokiego lotu idee. Tak robili nawet ci, którzy wysadzili w powietrze hotel "King Dawid". Zdaje się?
> twoja sprawa.
No. I dobrze.
Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
Londyn walczy z osiedlami żydowskimi- japolak
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=904&w=92415132&a=92416586
"Wielka Brytania prawie wiek temu poparła osadnictwo żydowskie, nie
zaś wypędzanie Arabów. Trochę Anglików zginęło już po zakończeniu II
wojny światowej w zamachach przez Izraelczyków robionych.
Europejskie wyrzuty sumienia po Holocauście zaspokojono kosztem
miejscowej ludności.
W ONZ Stany Zjednoczone blokują każdą niemal rezolucję potepiającą
Izrael, gdy stosuje państwowy terroryzm. A jeśli nawet jakaś jest
przyjęta, Izrael i tak nie przejmuje się.
Im więcej wypędzonych i zamykanych w obozach Arabów - tym więcej,
nie mniej terroryzmu.
Obecnie Izrael chce burzyć domy ludzi od pokoleń mieszkających w
Jerozolimie - bo nielegalnie są zbudowane. A nielegalnie - bo
Palestyńczycy nie dostają zezwoleń na budowę. W przeciwieństwie do
Żydów otrzymujących pomoc państwa na budowę osiedli na terenach
okupowanych.
Na tej samej zasadzie państwo buduje studnie dla żydowskich
obywateli a zabrania je kopać swoim arabskim obywatelom...
Nie jestem ani antyżydowski ani antyarabski...
Przez wieki Żydom lepiej się żyło w świecie arabskim niż
chrześcijańskim. Zarówno Koran jak i praktyka jego realizacji
inaczej traktowały wyznawców islamu, inaczej pogan. Zaś Żydów i
chrześcijan uznawano za mających prawo do opieki.
Gorszące spory a nawet bijatyki przedstawicieli różnych odłamów
chrześcijaństwa spowodowały, iż klucze do Bazyliki Grobu powierzono
arabskiej rodzinie - która nikogo nie szykanując rano otwierała a
wieczorem zamykała świątynię.
Przez całe wieki w jerozolimie były nie odgrodzone od siebie murami
dzielnice arabskie, żydowskie, ormiańskie. Działały świątynie,
klasztory i misje opiekujące się pielgrzymami.
Na Synaju matka bizantyjskiego cesarza Konstantyna Wielkiego
założyła klasztor u stóp góry, gdzie Mojżesz od Boga tablice z
przykazaniami dostał, gdzie krzak gorejący był. To najdłużej i bez
przerw działające biskupstwo, choć większość czasu było
pod "mahometańską przemocą". Zachowały się nie tylko księgi mające
ponad tysiąc lat - ale nawet drzwi...
Nawet my sami często nie zdajemy sobie sprawy z wpływów Orientu.
Wczoraj sobie jęknąłem gdy coś mnie zabolało "ałaa". Uświadomiłem
sobie, iż to "ałłach", czyli "Allach".
Setki lat temu krymski chan najechał Polskę - dziwił się dwóm
rzeczom: brak przyzwoitych map i przyzwoitych toalet... "
Temat: Bush: Irak to nie Wietnam
Bush: Irak to nie Wietnam
Cytaty z prasy w wolnych krajach:
“- Kiedy pojawili sie tu Amerykanie w Falludzy bylo jakies 50 bojownikow – pod
koniec tygodnia bylo ich juz kilka tysiecy.” - Nada Rabee, mieszkaniec Falludzy.
“- To zachowanie Amerykanow sprowokowalo zwyklych ludzi, zeby przylaczyc sie do
ruchu oporu. Ja sama i moja starsza siostra chcialysmy sie przylaczyc. – Um
Samir, 62-letnia mieszkanka Falludzy.”
“- Prawde mowiac, wczesniej nie bylismy tacy (zawzieci). Ale jestesmy
religijnymi ludzmi, a tu nasz religijny przywodca jest zagrozony. To bylby
wstyd siedziec w takiej sytuacji w domach przy naszych zonach. Kupilem z
kuzynem skrzynke Kalasznikowow… - Khalif Juma, sprzedawca warzyw, 26lat.
Zrodlo: news.bbc.co.uk/2/hi/middle_east/3619661.stm
"Przedtem, byla tu mala, specyficzna grupa ludzi, ktorzy walczyli z
Amerykanami. Teraz sa to juz wszystkie rodziny. Wszyscy chca rewanzu.” –
Mohamed Adnan, mieszkaniec Falludzy w wywiadzie dla Christian Science Monitor.
“- W tej chwili nie ma zbyt wielu rozwiazan poza zrownaniem tego miasta z
ziemia I wymazaniem go z mapy.” – amerykanski dowodca oddzialu Marines por.
Frank Dillbeck w wywiadzie dla Newsday.
Za: www.ufppc.org/index.php?option=content&task=view&id=420&Itemid=2
Cytat:
“W mojej ocenie i w ocenie brytyjskiego dowodztwa (w Iraku) Amerykanie uzywaja
przemocy, ktora jest w dysproporcji do realnego zagrozenia i jest mocno
przesadzona. Oni nie widza w Irakijczykach ludzi. Dla nich sa
to 'untermenschen’ (podludzie). W przeciwienstwie do nas, dla nich zycie
Irakijczykow sie w ogole nie liczy.” – jeden z wyzszych dowodcow brytyjskich w
Iraku w wywiadzie dla The Telegraph.
informationclearinghouse.literati.org/article6029.htm
Temat: Podwójne zagrożenie
Gość portalu: agrafek napisał(a):
> Wybacz, ale moim zdaniem wojna jest wtedy, gdy jedno państwo
> wypowie ją drugiemu i żołnierze obu stron będą się wyrzynać na
> polach bitem, celując głównie do siebie. W momencie gdy grupa
> świrów morduje przede wszystkim cywilów, bo to robi większe
> wrażenie na mediach to już ma to z wojną nieco mniej
wspólnego.
> I inaczej traktuje się ludzi walczących z żołnierzami gotowymi
> na śmierć, a inaczej tych, którzy zabijają nie mających nic
> wspólnego z walka, wojną i przemocą ludzi. Nie każ mi na
> każdego, kto nie lubi jakiegos państwa, systemu czy religii i
w
> z tego powodu wysadza w powietrze np. meczet patrzeć jak na
> jeńca wojennego i traktować go z wszelkimi przywilejami
takiemu
> jeńcowi przynależnymi.
Jednakowoz, nie wszyscy ktorzy siedza w klatkach w Guantanamo
naleza do al Kaidy. Sa tam tez zolnierze Talibow, ktorzy
walczyli w obronie swojego kraju, aprzetrzymywani sa dlatego, ze
moga cos wiedziec.
> Co zaś się tyczy Saddama H.... Skoro oficjalnie nagradza
> finansowo rodziny terrorystów, to można się domyślać, że
> nieoficjalnie przekazuje też pieniądze tym, którzy do zamachów
> dopiero się przygotowują. Zapewne Twoim zdaniem to nie jest
> wystarczający argument. Należę jednak do tych, którzy
opowiadają
> się za przeciwdziałaniem, a nie czekają aż koronny dowód w
> postaci setek, a może tysięcy ofiar śmiertelnych kolejnego
> zamachu spadnie im na głowę.
Nadal wydajesz sie nie rozrozniac al Kaidy od organizacji
Palestynskich. Ani Hamas, ani Fatah, ani Brygady meczennikow al
Aksa nie sa zwiazane z al Kaida ani nie mialy nic do czynienia z
atakiem na WTC. One walcza jedynie przeciw Izraelowi, a nie
calemu swiatu. Nie stawiaj znaku rownania pomiedzy wszystkimi
tylko dlatego, ze sa Arabami.
A jesli Saddam popiera Palestynczykow, to wcale nie znaczy ze
wspolpracuje z al Kaida. To diametralnie odmienne sprawy i
musisz nauczyc sie je rozrozniac.
Temat: Losy funkcjonariuszy partii Baas
Przemoc wojenna
Tak sie jakoś złożyło, że zarówno w Syrii jak i w Iraku, gdzie rządy trzymała
partia BAAS (a w Syrii nadal rządzi syn Assada) ludzie władzy czerpali pełnymi
garściami z tradycji stalinowskich KPZR z przejawami niezwykłego okrucienstwa
włącznie. Ile tysięcy ofiar pochłonął reżim Saddama Husajna? Zapewne nigdy się
nie dowiemy. Wiadomo jednakże, że czlowiek przecieęny dla czlonkow partii BAAS
znaczył niewiele (podobnie jak w Rosji, gdzie jest powiedzenie, że człowiek
jest jak kopiejka). Byłem w Iraku przez 2 lata w końcowej fazie wojny z Iranem.
Miałem okazję napatrzeć się jak wygladają ludzie stłamszeni, totalnie
przestraszeni, każdego dnia niepewni losu bo byle gówniarz w battle-dressie
mogł spowodować wyslanie na front. Widziałem kary stosowane w stosunku do
normalnych cywilow czy też akty "naboru" do wojska prosto z autobusów.
Widzialem jakiej adoracji domagali sie notable wizytujacy zakład zbrojeniowy w
Al Taji, jak obdarowywali dyrekcję luksusowymi samochodami kiedy trudno było
kupić cokolwiek do jedzenia itd. Są to akty typowe dla każdego bezwzględnego
reżimu. A trwało to latami. Nie dziwię się zatem polowaniom na sługusow
Saddama. Ludzie ci powinni być kiedyś osądzeni za swoje zbrodnie.
W Syrii już któreś pokolenie wychowywane jest w bezwzględnej nienawiści do
Izraela (a Izraelczycy też aniołkami nie są). Młodzież od małego jest
wychowywana w drylu wojskowym. Po drodze z Damaszku do Quadisii na Wzgorzach
Golan można zobaczyć przedziwne osiedla niewykończonych domków jednorodzinnych
( ogrodzone, bez stolarki, same mury i dach), które wg. zapewnień przewodnika
czekają na rodziny ofiar przyszłej, oczywiście zwycięskiej wojny z Izraelem.
Jak zatem mowić o pokoju w tej części świata?
Temat: >>>WAR_ON_WOMEN__wojna_przeciwko_kobietom_______**
A co o tym myślą same kobiety-muzułmanki?
Wojo, owszem, w niektórych krajach muzułmańskich tak się traktuje kobiety, ale
źródłem tego nie jest religia, tylko narodowa kultura - odmiennie wygląda to w
poszczególnych krajach, a nawet regionach.
Najpierw spójrz, ile jest w Polsce przypadków maltretowania, przemocy domowej,
która w swej większości nie ujrzy światła dziennego.Dlaczego?Bo wiele osób
wciąż uważa, że mówienie o tym i szukanie pomocy to wstyd i hańba (choć to one
są ofiarami), że on się "na pewno zmieni" (totalna bzdura!)i że muszą zostać z
prześladowcą, bo "co by rodzina i znajomi powiedzieli" oraz ze względu na dobro
dziecka (nic bardziej mylnego, bo te drastyczne sceny na zawsze pozostają w
umyśle tej istoty, a po jakimś czasie ta pamięć przeradza się w żal lub
nienawiść).
Do czego zmierzam?Do tego, że owe, wciąż pokutujące u nas, błędne przekonania
są wynikiem jakiegoś pewnego sposobu myślenia, określonego wzorca stosunków
rodzinnych, ukształtowanych na bazie tradycji.Czyli, mówiąc ogólniej, wynikają
z kultury.To samo odnosi się do innych narodów.Te zwyczaje, choć okrutne i
niezrozumiałe, wynikają właśnie z kultury.Stąd właśnie te kobiety często myślą,
że takie podporządkowanie mężczyźnie jest czymś naturalnym.Żebyś zdał sobie
sprawę, jak silny wpływ na kształtowanie charakterów i postaw ma TRADYCJA i
WYCHOWANIE, napomknę, że spotkałam się z przypadkami, gdy wnoszono przed sąd
sprawę w obronie kobiety-muzułmanki, a sama źle traktowana, w naszym
pojęciu "ofiara", wnosiła apelację od korzystnego (z naszego, europejskiego p-
tu widzenia) dla niej wyroku.Dlaczego?Sama bowiem nie uważała, że coś jest nie
tak.Te kobiety nie znają innego wzorca postępowania, nie zawsze wiedzą, że może
być inaczej - to, że taka jest ich rola w społeczeństwie i rodzinie przyjmują
za fakt oczywisty.Oczywiście, pomijam tu te wykształcone, zwłaszcza w duchu
europejskim.Ale sam sobie wyobraź: nie masz prawa do edukacji/lub w jakiś
sposób docierają do Ciebie tylko starannie wybrane informacje, brak dostępu do
mediów, prasa dociera raz na b.długi czas, w ogóle nie dociera, lub ma
nastawienie fundamentalistyczne, itp. - nie masz łączności ze światem -
wszystko to, co dzieje się wokół Ciebie przyjmujesz za wskazówkę, że tak
właśnie należy się zachowywać.
Albo - jeśli znajdą już w sobie na tyle odwagi, by sprzeciwić się nieludzkiemu
traktowaniu - odnoszą porażkę w takiej "walce z wiatrakami".Okazuje się często
bowiem, że nie mogą znaleźć tej ostoi bezpieczeństwa i zrozumienia wśród
najbliższej rodziny, obarczonej pewnym schematem myślenia.
W gruncie rzeczy wiele kobiet godzi się na takie traktowanie i nie rozumieją,
dlaczego osoby z innych, zwł.europejskich krajów, robią z tego problem.Tak
długo, dopóki same nie zrozumieją, że powinny mieć prawo do samodzielnego
decydowania o swoim losie, pełnej wolności, pełnej edukacji, i że powiny być
traktowane równoprawnie z mężczyznami i żądać wobec siebie szacunku, tak długo
my im nie pomożemy.Muszą najpierw same CHCIEĆ SOBIE POMÓC.
W krajach muzułmańskich to nie islam (mam na myśli tę właściwą jego podstawę,
Koran) stanowi źródło takiego, a nie innego postępowania, tylko człowiek, który
się nią posługuje i dostosowuje do własnych potrzeb.
Temat: >>>WAR_ON_WOMEN__wojna_przeciwko_kobietom_______**
A CO O TYM MYŚLĄ SAME KOBIETY MUZUŁMANKI?
Wojo, owszem, w niektórych krajach muzułmańskich tak się traktuje kobiety, ale
źródłem tego nie jest religia, tylko narodowa kultura - odmiennie wygląda to w
poszczególnych krajach, a nawet regionach.
Najpierw spójrz, ile jest w Polsce przypadków maltretowania, przemocy domowej,
która w swej większości nie ujrzy światła dziennego.Dlaczego?Bo wiele osób
wciąż uważa, że mówienie o tym i szukanie pomocy to wstyd i hańba (choć to one
są ofiarami), że on się "na pewno zmieni" (totalna bzdura!)i że muszą zostać z
prześladowcą, bo "co by rodzina i znajomi powiedzieli" oraz ze względu na dobro
dziecka (nic bardziej mylnego, bo te drastyczne sceny na zawsze pozostają w
umyśle tej istoty, a po jakimś czasie ta pamięć przeradza się w żal lub
nienawiść).
Do czego zmierzam?Do tego, że owe, wciąż pokutujące u nas, błędne przekonania
są wynikiem jakiegoś pewnego sposobu myślenia, określonego wzorca stosunków
rodzinnych, ukształtowanych na bazie tradycji.Czyli, mówiąc ogólniej, wynikają
z kultury.To samo odnosi się do innych narodów.Te zwyczaje, choć okrutne i
niezrozumiałe, wynikają właśnie z kultury.Stąd właśnie te kobiety często myślą,
że takie podporządkowanie mężczyźnie jest czymś naturalnym.Żebyś zdał sobie
sprawę, jak silny wpływ na kształtowanie charakterów i postaw ma TRADYCJA i
WYCHOWANIE, napomknę, że spotkałam się z przypadkami, gdy wnoszono przed sąd
sprawę w obronie kobiety-muzułmanki, a sama źle traktowana, w naszym
pojęciu "ofiara", wnosiła apelację od korzystnego (z naszego, europejskiego p-
tu widzenia) dla niej wyroku.Dlaczego?Sama bowiem nie uważała, że coś jest nie
tak.Te kobiety nie znają innego wzorca postępowania, nie zawsze wiedzą, że może
być inaczej - to, że taka jest ich rola w społeczeństwie i rodzinie przyjmują
za fakt oczywisty.Oczywiście, pomijam tu te wykształcone, zwłaszcza w duchu
europejskim.Ale sam sobie wyobraź: nie masz prawa do edukacji/lub w jakiś
sposób docierają do Ciebie tylko starannie wybrane informacje, brak dostępu do
mediów, prasa dociera raz na b.długi czas, w ogóle nie dociera, lub ma
nastawienie fundamentalistyczne, itp. - nie masz łączności ze światem -
wszystko to, co dzieje się wokół Ciebie przyjmujesz za wskazówkę, że tak
właśnie należy się zachowywać.
Albo - jeśli znajdą już w sobie na tyle odwagi, by sprzeciwić się nieludzkiemu
traktowaniu - odnoszą porażkę w takiej "walce z wiatrakami".Okazuje się często
bowiem, że nie mogą znaleźć tej ostoi bezpieczeństwa i zrozumienia wśród
najbliższej rodziny, obarczonej pewnym schematem myślenia.
W gruncie rzeczy wiele kobiet godzi się na takie traktowanie i nie rozumieją,
dlaczego osoby z innych, zwł.europejskich krajów, robią z tego problem.Tak
długo, dopóki same nie zrozumieją, że powinny mieć prawo do samodzielnego
decydowania o swoim losie, pełnej wolności, pełnej edukacji, i że powiny być
traktowane równoprawnie z mężczyznami i żądać wobec siebie szacunku, tak długo
my im nie pomożemy.Muszą najpierw same CHCIEĆ SOBIE POMÓC.
W krajach muzułmańskich to nie islam (mam na myśli tę właściwą jego podstawę,
Koran) stanowi źródło takiego, a nie innego postępowania, tylko człowiek, który
się nią posługuje i dostosowuje do własnych potrzeb.
Temat: Dzieci bez marzeń
Urzędnicy wiedzą lepiej, co jest najlepsze dla ich podopiecznych...
- I to jest tragedia. Wyobraź sobie, że przychodzi do ciebie jakiś obcy
człowiek i mówi ci, jak masz żyć. Nie obchodzą go przyczyny tego stanu rzeczy,
nie stara się ciebie zrozumieć, współczuć. Pokazuje swoją wyższość. Od razu
ustawia się po drugiej stronie barykady. Z drugą osobą trzeba najpierw zbudować
kontakt, dopiero potem można rozmawiać. Oczywiście, że można gwałtem wymusić
różne działania, ale one są nietrwałe. Działają, dopóki jest marchewka, czyli
np. obietnica zasiłku.
W Zabrzu pracujecie inaczej?
- Powoli udaje się nam wychodzić z roli urzędnika, czyli kogoś, kto wie lepiej,
jak się powinno wychowywać dzieci, jak prowadzić gospodarstwo domowe,
utrzymywać porządek itp.
Trudno było przełamać opór urzędników?
- Cholernie ciężko. Organizujemy np. zajęcia, na których nasi pracownicy
wypisują, z jakimi osobami chcieliby mieć do czynienia, a z jakimi nie. Mam
tutaj listę. Najchętniej pomagaliby osobom zdecydowanym, świadomym swoich
potrzeb, wiedzącym, jak zdobywać wiedzę, spokojnym, wyciszonym, zrównoważonym...
No to idealnym!
- Tylko że takiej osobie nasza pomoc nie jest potrzebna. Ona sama sobie
świetnie da radę! Któż z nas jest taki?!
To po co pytacie waszych ludzi o takie rzeczy?
- Jak popatrzą na ten koncert życzeń, to sobie uświadamiają, jakie mają
nierealistyczne oczekiwania. W tym momencie zaczyna się proces zmiany.
I co wtedy? Siadacie z pracownikami przy stole i mówicie, że tak dalej być nie
może?
- Proste, prawda? Tylko że trzeba to zrobić wiele razy. Taka rozmowa musi się
odbywać codziennie. Pracownik socjalny powinien sobie zawsze odpowiadać na
pytanie: czemu ja służę? Musi być także poddany ocenie całego zespołu. Koledzy
powinni sobie mówić: "słuchaj, ty źle pracujesz". W moim ośrodku już prawie
połowa ludzi wie, o co chodzi, stara się i uczy funkcjonować w taki sposób, by
być wsparciem dla rodzin, które mają po opieką. Środowisko pracowników
socjalnych musi wypracować standardy zawodowe ze szczególnym uwzględnieniem
etyki pomagania, by odejść od wizerunku urzędnika, który tylko wydaje pieniądze.
Na razie nie widać zmian.
- To prawda. Myślę, że prawie sto procent ludzi siedzi za biurkami. Jest
oczywiście cała rzesza pojedynczych osób, które rozumieją, o co chodzi, ale nie
są w stanie przebić głową muru.
Może warto współpracować z organizacjami pozarządowymi?
- Niestety, publiczna pomoc społeczna dąży do monopolu, a powinna się ścigać z
organizacjami pozarządowymi. Nie o to, kto wydrze większy kawałek tortu, czyli
publicznych pieniędzy, tylko o to, kto lepiej pomaga. Z takiego wyścigu mogłyby
wynikać tylko same korzyści. Nasz ośrodek współpracuje z organizacjami
pozarządowymi i bardzo to sobie chwalimy, wzajemnie się od siebie uczymy. Oni
są tańsi i bardziej efektywni. Robimy rzeczy, których urzędnicy nie robią, bo
tego nie przewiduje ustawa. Np. ustawa nie przewiduje streetworkerów, ale my
ich mamy. Wysyłamy naszych ludzi na ulice, żeby zgarniali stamtąd dzieci.
Jeśli nic się nie zmieni w systemie pomocy społecznej, to co się stanie?
- Będziemy mieli Chicago z lat 20., gdzie wszystko wolno, strach będzie wyjść
na ulicę. Jest jedno rozwiązanie, które zastosował Rudolf Giuliani, burmistrz
Nowego Jorku, czyli zero tolerancji dla przemocy. Jednocześnie pracowano tam z
dziećmi ze "złych" dzielnic, żeby odciąć dopływ świeżej krwi do środowiska
przestępczego, wyrwać je z tego zaklętego kręgu. I dopiero te dwa elementy
łącznie: pokazywanie perspektywy i niezgoda na przemoc, dały efekt. Chcę
powiedzieć, że sama pomoc społeczna nie wystarczy. Marginalizacja to problem
wszystkich i do rozwiązania przez wszystkich: od sąsiada, który zaproponuje, by
dzieci bezrobotnego uczyły się razem z jego dziećmi, po publiczną i
niepubliczną pomoc społeczną.
Wierzy Pan, że można zmienić pomoc społeczną?
- Trzeba mieć nadzieję, że to jest możliwe. Nikt nikogo nie zmusza, żeby
pracował w pomocy społecznej. A jak już się zdecyduje, to niech nie jęczy, że
się nie da. Jeśli pracownik socjalny od razu wejdzie w konflikt z
podopiecznymi, zacznie im udowadniać, będzie agresywny, to się okaże, że klient
pomocy społecznej jest bardziej efektywny w zmienianiu pracownika socjalnego. A
to już jest paradoks.
Edward Orpik jest absolwentem Instytutu Profilaktyki Społecznej i
Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego. Pochodzi z Mazur, w Zabrzu mieszka
od 13 lat. Od 1998 roku jest zastępcą dyrektora do spraw pomocy środowiskowej w
Ośrodku Pomocy Rodzinie. W tym czasie ośrodek otrzymał dwie ministerialne
nagrody za specjalne osiągnięcia w pracy społecznej.
Rozmawiali Aleksandra Klich, Dariusz Kortko
Temat: PYTANIE DO OMARA ??????
Gość portalu: zbalansowany napisał(a):
> W uproszczeniu wyglada to tak:
>
nu, zbalanswany, widze, ze nie pozwalasz mi mowic z toba tylko o davidzie i
szachownicach, co za "prowokacja"........
> Konflikt miedzy zydzmi a palestynczykami sprowadza sie do walki o ZIEMIE.
nu, o ziemie i o wode, przedwszystkim
> Teoretycznie Palestyna zostala podzielona w 47r i najbardziej fanatyczny
> Izraelczyk nie bedzie twierdzil ze Izrael zostal tam pokrzywdzony.
nu, nie mysle ze jestem fanatyczna (chyba ze chodzi o ciebie), ale przyjdz
troche wczesniej z plazy i spojrz na mape israela z 1947 roku, nu ulatwie ci
robote: www.jajz-ed.org.il/100/maps/index.html
jak popatrzysz dokladnie, to mamy tam w jednym miejscu szerokosc na 14
km....ale nie skarzylismy sie, bylismy szczesliwi ze mamy wreszcie znow wlasny
kraj....
> Pomijajac takie kwestie jak czy ONZ mial prawo dzielic Palestyne, role
> Brytyjczykow, fakt pozostaje faktem ze jezeli chcielibysmy ustalic prawna
> podstawe to granice z 47r musza byc widziane jako pierwsze prawnie
> zaakceptowane (mowie o reszcie swiata) i obowiazujace granice miedzy obu
> panstwami.
> Fakt ze arabowie tego nie zaakceptowali, ze byla wojna itd nie zmienia stanu
> prawnego iz zaakceptowana prawnie i miedzynarodowo jest granica z 47.
nu, prawnie powiedzmy..
> (To ze chlopi pobija sie o ziemie, ktora rodzina na klonice byla lepsza, nie
> ma nic do rzeczy, sad i tak rozstrzygnie spor na podstawie planu mierniczego,
> czyli wroci do stanu poprzedniego).
>
> Pomijajac argumenty obu stron, historie wzajemnych bojek i niesnasek wraz z
> towarzyszacym w takich sprawach,wzajemnym obwinianiu sie o wszystko po 67 r
> sytuacja jest taka ze jedna rodzina wygrala na cepy z druga, przepedzila ja z
> pola i ta sytuacja trwa juz 35 lat. Sady niestety spia a szeryfa nie widac.
nu, to nie jest tak zupelnie na cepy i przepedzenie, tu sie polalo duzo krwi,
nie tylko w czasie wojny 1967, ale tez do tej wojny
> Wracajac do kofliktu na BW widze pare spraw natychmiast rzuca sie w oczy.
>
> Zla wole i swiadome akcje Izraela prowadzone w celu aneksji dalszych
> terytoriow z towarzyszacym temu wrzaskiem "bija, morduja" i obwinianiem
> palestynczykow o wszystkie zbrodnie swiata.
nu, niezbalansowany, masz zeza ze widzisz wszystko odwrotnie?
> Mozna dyskutowac terroryzm, bomby, itd ale patrzac na to co robi Izrael
> oczywistym jest ze dziala tu w zlej wierze (budowa osiedli na terenach ktore
> na pewno do Izraela nie naleza).
nu, to jest to jednyne, co my tak zle robimy?
>
> Pytania Dany "skad my mamy miec pewnosc ze po wycofaniu sie w granice sprzed
> 67 skoncza sie bomby zwlaszcza ze sami palestynczycy oficjalnie mowia ze nam
> tego zagwarantowac nie moga" jest tylko z pozoru logiczne.
nu, znow zaczynasz z tymi pozorami. logicznie to tylko ty myslisz? to nie ma
nic wspolnego z logika, to jest stwierdzenie samych arabow palestynskich
> Po pierwsze Izrael oficjalnie mowi ze z terrytoriow nie ma zamiaru sie
> wycofywac,
nu, to delikatnie mowiac, nie trzymasz sie prawdy, jako ze israel w osobach
rabina, peresa, netanyahoo,baraka i nawet szarona mowil wyraznie o zlikwidowaniu
czesci osiedlen, lub mniej wyraznie o "bolacych ustepstwach" lub juz wrecz, jak
barak, dal na srebrnym talerzu arafatowi 93% zdobytych przez nas terenow.
> po drugie Izrael sam swiadomie stworzyl, czy tez dopomogl do
> powstania tylu milicji wrogich Arafatowi iz trudno sie dziwic iz taki Arafat
> nie jest w stanie nad tym towarzystwem zapanowac, w koncu Izrael stworzyl te
> organizacje aby Arafata podminowac a nie mu pomagac.
nu, tu sie z toba zgadzam, blagalismy rabina nie dawac arafatowi broni, ale nic
nie pomoglo. a co do "zapanowania nad tym towarzystwem", nu, jak daje rozkaz na
robienie zamachow, to jakos swietnie "nad tym towarzystwem" panuje...
> Politycy typu Szarona na pewno zadnego pokoju nie zawra z Palestynczykami, po
> pierwsze dlatego ze go absolutnie nie pragna, po drugie sa to dinozaury z
> zamierzchlych epok i nie byliby w stanie sie przelamac. Lewica w Izraelu
> niestety jest za slaba a spoleczenstwo tak oglupione wlasna szowinistyczna
> propaganda i poczuciem triumfu iz nie widzi ze wlasnymi glosami rozkreca
> tylko
> spirale przemocy.
nu, polityk typu szarona, menachem begin, byl wlasnie tym, ktory zawarl
pierwszy pokoj israela z krajem arabskim, a nie lewica, ktora do 77
roku "panowala w israelu. a co do "oglupionego spoleczenstwa", nu, zycze
polakom australijskim takiego oglupienia.
>
> Czarno to wszystko widze
nu, dla kogo czarno? dla arabow? tak zgadzam sie z toba.
Temat: Uostanoom w Naszyj pamjyn'ci.
W katowickim MIESIĘCZNIKU SPOŁECZNO-KULTURALNYM "ŚLĄSK" Nr 12 (110) jego
redaktor naczelny Tadeusz Kijonka stawia pytania:
Pierwsze:
"PYTANIE, KTÓRE NASUWA SIĘ CO ROKU A DOTYCZY KLUCZOWEJ KWESTII:
DLACZEGO NA LIŚCIE 100 NAJBOGATSZYCH POLAKÓW NIEMAL W OGÓLE NIE MA
BIZNESMENÓW ZE ŚLĄSKA, A WIĘĆ I REPREZENTANTÓW RODZIMEGO KAPITAŁU,
TU WYPRACOWANEGO I POMNOŻONEGO NA PORÓWNYWALNĄ SKALĘ?"
Czy pragnie nim zapytać "centralę" dlaczego polscy "Ślązacy" dostali się znów
do jednego worka z Górnoślązakami, którzy nie mogli się wzbogacić pod rządami
żadnej zwierzchniści, w tym okupacyjnej?
A może o swój własny status?
Tyle lat się wysługuje "po prórznicy"!
Drugie:
"Rodzi się jednak pytanie dlaczego siła rodzimego śląskiego kapitału jest tak
niewielka w porównaniu do innych ośrodków a jego udział nie wykazuje
ekspansji. Co więc wpływało i wpływa na tę ograniczoną wciąż przebojowość
i zaskakującą bierność?"
Pyta,jakby sam nie znał odpowiedzi?
Jak gdyby od kilku pokoleń i Jego rodzina nie była współodpowiedzialna za ten
stan rzeczy. To przecież tacy, najpierw powstańcy "śląscy", przemocą łamiący
demokratyczny, plebiscytowy wybór mieszkańców górnośląśkiej Ziemi, wyrwali
Górny Śląsk z nowoczesnej państwowości i przykleili Go do "bajukajóncyj",
stawiającej pierwsze kroki, "Macierzy".
Później, wspierając aktywnie politykę Michała Grażyńskiego, przemocą
polonizowali Go. Pozbawiali metodycznie własnej tożsamości!
Po wojnie, agitowali za komunistyczną ideologią i gospodarką, służyli czynnym
posłowaniem nieprawemu ustrojowi i nieustanną, do dzisiaj dotowaną z naszych
podatków, propagandą.
Dopiero wówczas, gdy zbankrutowoła, stali się piewcami nowego porządku -
kapitalizmu. By za wszelką ceną utrzymać swój stan posiadania, teraz gotowi
są handlować - śląskim Narodem!
A to przecież były ich i ich przodkow, nieustannie złe, niekorzystne dla
Górnego Śląska, wybory!
Teraz, gdy Górnoślązacy stoją przed nowym wyborem, znowu próbują przestawiać
zwrotnicę górnośląskich dziejów na s w o j ą stronę i korzyść.
Wszyscy na Górnym Śląsku wiedzą skąd się bierze taki stan rzeczy.
Z braku w Polsce moralności w życiu społecznym!
Nie bez powodu, w tym samym numerze, na następnej stronie miesięcznika,
Mirosław Sekuła, prezes Najwyższej Izby Kontroli pyta:
Czy państwo gnije?
Można by zapytać, czy obserwowany stan ducha, który niepokoi naczelnego
redaktora "Śląska" nie wynika z obawy przed gangreną, która objąć może
i Górny Śląsk?
A co wtenczas? Amputować?
A może po prostu, po swojemu, w zgodzie z własnym przekonaniem
i doświadczeniem "dać se pokój z choróbskym"?
Trzimać sie łod niego z daleka!
Czy Tadeusz Kijonka nie wykazuje swoimi pytaniami zniecierpliwienia tym,
"pojakymu My sie jeszcze niy zarazióły tym choróbskym"?
Przeca łóne tak dobrze nóm wszyskym zowdy życzóły i życzóm do terozka. :-)
Coby My zbjydniały, bele łóne mogły być bogatymi kapitalistóma?
Temat: Kto POTĘPIA IZRAEL ???
Kto POTĘPIA IZRAEL ???
Ivan Nagel urodził się w 1931 r. w Budapeszcie, w rodzinie żydowskiej.
Przeżył
Holocaust i osiadł w Niemczech, gdzie stał się ważną postacią świata kultury:
był dyrektorem teatrów, publikował. Niedawno wysłał list otwarty do
ambasadora Izraela w Niemczech
Pisał:
„Rzym, 3 kwietnia 2002. Szanowny Panie Ambasadorze, cieszę się z zaproszenia
i
możliwości rychłego poznania Pana. Nasze spotkanie, zaplanowane na 9
kwietnia,
muszę jednak odwołać. Powodem jest moje sumienie i ocena polityczna.
Gdy przed kilkoma tygodniami przyjąłem Pana zaproszenie, skłoniła mnie do
tego
nie tylko uprzejmość Pańskiego zaproszenia, lecz bardziej głęboka sympatia do
państwa Izrael i jego mieszkańców. Sądziłem, że mój pogląd, iż obecny rząd
tego
państwa swoją głupią, fatalną polityką sprowadza coraz większe zagrożenie dla
życie tychże mieszkańców, nie powinien przeszkodzić mi w tym spotkaniu, po
którym spodziewałem się rozmowy, w której zapewne w pewnych sprawach byśmy
się
różnili, w innych zaś bylibyśmy zgodni. Wszelako od sześciu dni Izrael
prowadzi, wedle oświadczenia swego premiera, wojnę. W moim przekonaniu jest
to
nie tylko wojna błędna, szkodliwa dla życiowych interesów narodu
izraelskiego,
ale także wojna niesprawiedliwa.
Zapewne często zapomina się dziś bądź przemilcza to, co przemawia za
Izraelem.
Zapomina się, że jest to kraj mały, wręcz mikroskopijny, otoczony morzem
narodów arabskich, które jutro albo za 10 czy 20 lat, może go zalać.
Przemilcza
się niezwykłość, czy wręcz wyjątkowość w historii świata żądania, by ten
niewielki kraj, który w 1967 r. zwyciężył w wojnie obronnej z przeważającymi
siłami zdecydowanych na dokonanie ludobójstwa wrogów, teraz (w zamian za
bezpieczeństwo) oddał wszystkie bez wyjątku zdobyte wtedy tereny i przyjął
armie uchodźców, których przyjąć nie zechciały kraje arabskie.
Mimo to prawdą jest: dzisiejsza wojna Izraela jest nie tylko głupia, ale też
niesprawiedliwa. Jest to wojna, której celem ma być zapobieżenie przemocy
wobec
niewinnych – ale która w istocie sama stosuje przemoc i w konsekwencji
doprowadzi do jej pomnożenia.
Piszę do Pana, Panie Ambasadorze, jako Żyd. Od wczesnego dzieciństwa byłem
ofiarą prześladowania europejskich Żydów, które dokonywało się przez mord i
wojnę na wyniszczenie, i które legitymizuje utworzenie państwa Izrael. Nie
pomimo, ale właśnie z powodu takich doświadczeń nie jestem dziś w stanie
usiąść
z Panem w Berlinie przy kawie z ciastkiem: z Panem, przedstawicielem państwa,
który wszelkimi możliwymi środkami militarnymi prowadzi niesprawiedliwą
wojnę.
Z wyrazami szacunku
Ivan Nagel”.
Temat: ARAFAT CIĘŻKO CHORY!!!
Ewentualni kandydaci na następcę Arafata
Ewentualni kandydaci na następcę Arafata
Sylwetki ewentualnych kandydatów na następcę Jasera Arafata.
MARWAN BARGHUTI - ur. 1959 r., szef arafatowskiego ugrupowania Al-Fatah na
Zachodnim Brzegu Jordanu. Zyskał popularność po aresztowaniu go w kwietniu 2002
r. przez Izrael pod zarzutem organizowania zamachów na izraelskich cywilów. W
celi nauczył się hebrajskiego. Barghuti zaprzecza oskarżeniom, utrzymując, że w
intifadzie odgrywa czysto polityczną rolę. Syn rolnika z Zachodniego Brzegu,
jest charyzmatycznym trybunem palestyńskiej ulicy, często pojawiał się na
demonstracjach, pogrzebach i w prasie palestyńskiej. Barghuti stał się
najpopularniejszym po prezydencie przywódcą palestyńskim, ponieważ postrzegany
jest jako polityk o czystych rękach w przeciwieństwie do skorumpowanego
otoczenia Arafata.
MOHAMMED DAHLAN - ur. 1961 r., do maja 2002 był szefem prewencyjnej służby
bezpieczeństwa w Strefie Gazy. Zrezygnował ze stanowiska, by zostać wpływowym
doradcą Arafata ds. bezpieczeństwa w ramach przetasowań w rządzie palestyńskim.
Dahlan reprezentował Palestyńczyków na negocjacjach z Izraelem w kwestiach
bezpieczeństwa. Jest postrzegany jako reprezentant młodego obozu
reformatorskiego, który konkuruje ze starą gwardią skupioną wokół Arafata.
Jednak pochwały izraelskie i amerykańskie oraz reputacja człowieka żyjącego na
wysokiej stopie nadszarpnęły jego wizerunek wśród bojowników i zwykłych
Palestyńczyków. Przez negocjatorów międzynarodowych jest postrzegany jako
osoba, która mogłaby ustabilizować sytuację w Strefie Gazy po zapowiedzianym
przez Izrael przyszłorocznym wycofaniu wojsk.
AHMED KOREI - 66 l., znany także jako Abu Ala, premier. Był wśród trzech
przedstawicieli Organizacji Wyzwolenia Palestyny, którzy spotkali się z
Izraelczykami w Oslo na tajnych rokowaniach, zakończonych pierwszym tymczasowym
porozumieniem pokojowym w 1993 r. Od utworzenia w 1996 r. Palestyńskiej Rady
Ustawodawczej jest jej przewodniczącym. Wcześniej Korei, który porzucił karierę
bankiera dla Al-Fatahu, był "finansistą" OWP i zarządzał funduszem przemysłowo-
inwestycyjnym Samed. Korei pochodzi z bogatej rodziny z Abu Dis koło
Jerozolimy. Nie jest zbyt popularny wśród zwykłych Palestyńczyków, którzy
uważają go za arystokratę. Jako premier wielokrotnie groził rezygnacją, kiedy
Arafat nie zapewnił mu dostatecznej władzy. Zawsze jednak pozostawał na
stanowisku.
MAHMUD ABBAS - 69 l., znany też jako Abu Mazen. To Abbas podpisywał w 1993 r.
porozumienie pokojowe z Izraelem. Był jego architektem, a długie kontakty z
izraelską lewicą zyskały mu opinię "gołębia" w OWP. Uważany za mózg OWP, cieszy
się szacunkiem we władzach palestyńskich, w USA, Izraelu i świecie arabskim.
Brakuje mu jednak charyzmy Arafata i popularności wśród zwykłych
Palestyńczyków. Niektórzy uważają go za zbyt pojednawczego wobec Izraela. Gdy w
1948 r. powstawało państwo Izrael, Abbas musiał uciekać z rodziną do Syrii.
Wstąpił do Al-Fatahu w 1965 r. Od 1980 r. jest członkiem Komitetu Wykonawczego
OWP, w 1996 r. został wybrany na jego przewodniczącego, co nieformalnie
potwierdziło jego pozycję zastępcy Arafata. Niejednokrotnie krytykował użycie
przemocy i próbował wymusić na palestyńskich bojówkach zaprzestanie zamachów na
Izraelczykach. W 2003 r. na cztery miesiące został premierem, ale odszedł po
porażce w walce o władzę z Arafatem.
RAHWI FATTUH - 55 l., przewodniczący parlamentu palestyńskiego, który w
przypadku śmierci Arafata wedle prawa zostałby głową państwa na 60 dni.
Prawdopodobnie byłby tylko figurantem - to inni podejmowaliby kluczowe decyzje.
Uważa się, że nie jest zdolny rządzić Autonomią Palestyńską. Fattuh zwykle był
lojalny wobec Arafata, ale kiedy chciał zaprotestować przeciwko zbytnim
ingerencjom prezydenta w podejmowane przez parlament reformy, zawiesił obrady.
źródło: PAP, mat 2004-10-28
Temat: Ayaan Hirsi Ali
A ja jestem pewna Kako,ze jestes po prostu bardzo wulgarna osoba.Jezyk jakim
sie poslugujesz jest straszny i mi osobiscie byloby wstyd podpisywac sie pod
takimi postami.To zenada.
Druga sprawa-Co to znaczy ,,chropowaty"?Pierwszy raz slysze takie okreslienie w
odniesieniu do jezyka.Gdyby mi to napisal polonista to moze chcialabym rozwinac
watek,ale twoje uwagi sa bardziej zwulgaryzowane niz wartosciowe,dlatego watku
nie podejmuje.Dla zasady...ze skoro nic nie skorzystam to wole nie stracic.
Po trzecie-tak,mieszkam w Niemczech ale bardziej jestem ze wzgledow osobistych
zwiazana z Holandia.Nie bede sie tu popisywac jezykami,ale przypuszczam,ze
troche nie spodobalo ci sie ,iz tak duzo i mozolnie sie napisalas o pani Ali a
tu taka Kasia miala czelniosc kilkoma zdaniami obalic twoja epopeje.Tak
bywa.Musisz niesyety uznac,ze nie we wszystkim masz racje.
O partii VVD nic wlasciwie nie wiesz.Rzadzaca jest CDA z ktorej pochodzi sam
premier i ma wiekszosc w parlamencie.Ostatnie sadaze wskazuja tez na jej
przewage,a VVD nie jest nawet druga.I jeszcze sprawa deportacji.Tu sie juz
kompromitujesz.Jesli znasz niderl;andzki lub angielski,to na stronce www.ind.nl
sa aktualne informacje na temat deportacji w liczbach.Piszesz,ze ich nie ma.Sa
moja droga niedoinformowana czytelniczko.W ubieglym tygodniu z miasta Den Bosch
deportowano do Iranu 8 osobowa rodzine,a propos byli przyjacielami mojej
kolezanki,wiec informacje sa z pierwszej reki.W maju deportowali duza grupe
osob wlasnie do Somalii.A w deportacyjnym ,,vertrek centruum" miejsca sa
zapelnione uchodzcami,ktorzy czekaja na deportacje.I codziennie ktos tam
przybywa i...codziennie prawie wyjezdza po wielu latach spedzonych w
Holandii.Do tego dazy i pani Ali narzekajaca na swoj los i jej partia.Jesli
chcesz brac udzial w dyskusji,to samo przepisywanie zyciorysow,nie przyniesie
ci rozglosu.Potrzebna jest wiedza praktyczna a jesli chodzi o Niderlandy to ja
akurat takowa mam i nie waham sie twierdzic,ze ty jej nie masz.
Rzecz nastepna-moj swiatopoglad.
Starasz sie mi go narzucic.Wyczuwam,ze bawisz sie,ale na prozno.Jako normalny
czlowiek i obywatelka tego swiata bede zawsze bronic pokrzywdzonych,a poniewaz
na muzulmanow i ich religie skierowane sa tu w wiekszosci bezmyslne ataki,wiec
dlatego w tym kierunku idzie moja obrona.Nie mam zadnych zlych doswiadczen z
muzulmanami,wrecz przeciwnie-bardzo dobre.
Niestety fakty sa niepodwarzalne i wiele osob tu w Holandii ma podobna opinie
nt.pani Ali do mojej.
Kilkakrotnie wystepowala w TV i wlasnie z jej wywiadow,ktorych udzielila
pochodza moje wiadomosci,ze laczyly ja zwiazki nie z jednym Holendrem.Ale to
jej osobista sprawa;ja nadmienilam ten fakt,zeby uwiarygodnic twierdzenie iz
porzucenie islamu bylo konieczne dla rozpoczecia takiego wlasnie zycia,po
europejsku.
Piszesz,ze bylaby wykleta i odrzucona przez rodzine,gdyby sprzeciwila sie jej
planom w stosunku do swojej osby.Tu sie tez nie zgodze.To jest prawdopodobne
jesli dzieje sie w Somalii ale nie w Holandii.Mam kolezanke z Maroko,ktora
odmowila poslubienia chlopaka (rodzina przeznaczyla ich sobie jak byli jeszcze
dziecmi) i nic sie nie dzieje z tego powodu.Dalej mieszka z rodzicami,studiuje
i nikt jej nie potepil,nie wyrzucil,nie pobil...
Jesli zas chodzi o problemy rodzinne to policja ma wiecej pracy z samymi
Holendrami niz cudzoziemcami.Jesli kobiety bylyby bite i maltretowane,to nie
moznaby tego ukryc.Nie moga siedziec w domach:pracuja,studiuja,chodza do
szkoluy,na zakupy.Sa obecne i nie widze,zeby wygladaly na bite.Za to w Polsce
takich kobiet majacych mezow katolikow ,jest coraz wiecej .I tu trzeba zajac
stanowisko i zastanowic sie dlaczego w katolickim,praktykujacym spoleczenstwie
jest tyle nienawisci,przemocy i gwaltu?Moze tym zajmiemy sie z twoim udzialem w
nastepnym watku a sprawe pani Ali zostawimy,bo jestem pewna,ze ona da sobie
rade bez twojej miernej agitacji.Zycze ci wiecej tolerancji i pewnie dla nas
wszystkich byloby przyjemniej gdybys troche panowala nad jezykiem.Mniej emocji
i wulgaryzmow a wiecej rozumu!
Temat: APELE O POMOC!!!
Od samego początku konfliktu na Bliskim Wschodzie Ojciec Święty w każdym ze
swych publicznych wystąpień apeluje o przerwanie ognia, zaprzestanie działań
zbrojnych, międzynarodową pomoc dla ofiar i modlitwę o pokój. Również wczoraj,
wznawiając po wakacyjnym odpoczynku w Dolinie Aosty środowe audiencje ogólne,
Benedykt XVI wezwał wszystkie strony konfliktu do zaprzestania przemocy. Papież
w specjalnych słowach zwrócił się też do ministrantów, którzy wczoraj licznie
przybyli na plac św. Piotra w Watykanie.
Benedykt XVI wspomniał niedzielną masakrę w Kanie, gdzie w wyniku izraelskiego
bombardowania zginęło ponad 60 Libańczyków, w tym 37 dzieci. - Chcę powtórzyć,
że nic nie może usprawiedliwiać przelewu niewinnej krwi, niezależnie od tego, z
jakiej strony pochodzi! - mówił Papież. Prosząc o modlitwę za ten dotknięty
cierpieniem region Bliskiego Wschodu, wezwał strony zaangażowane w tę wojnę, a
także wspólnotę międzynarodową do skuteczniejszego działania w celu
natychmiastowego zaprzestania wrogości i przemocy.
W audiencji wzięło udział ponad 40 tysięcy ministrantów, którzy w ostatnich
dniach przybyli do Rzymu na Europejską Pielgrzymkę Ministrantów. Zdecydowaną
większość z nich stanowili Niemcy, których było ok. 35 tysięcy.
Zwracając się po niemiecku do liturgicznej służby ołtarza, Benedykt XVI zwrócił
uwagę, że służba przy stole Pańskim to świadectwo bliskości z Jezusem. - Jeśli
będziecie zjednoczeni z Nim, a Jego słowa pozostaną w was, wtedy staniecie się
prawdziwymi apostołami Jezusa i zaniesiecie owoce dobroci i służby w każde
środowisko waszego życia: do rodziny, szkoły, w wolny czas - nauczał Ojciec
Święty. Podkreślił, że otrzymywaną w Liturgii miłość ministranci powinni
zanieść wszystkim, a przede wszystkim tam, gdzie widać, że jej brakuje. Wezwał
ich, aby nadal wsłuchiwali się w głos Jezusa. - Słuchajcie tego głosu!
Słuchajcie go z gotowością, także jeśli wzywa was do oddania się bez zastrzeżeń
życiu kapłańskiemu - mówił Benedykt XVI.
Ojciec Święty tradycyjnie pozdrowił też wiernych różnych grup językowych.
Przemówienie w naszym języku poprzedziły entuzjastyczne okrzyki
pielgrzymów "Kochamy Ciebie". - Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich, a
szczególnie ministrantów, uczestników wielkiej Europejskiej Pielgrzymki
Ministrantów - powiedział Papież. - Wiem, że w Polsce wielu młodych ludzi służy
Bogu przy ołtarzu. Życzę im i wam tu obecnym, byście zawsze byli przyjaciółmi i
apostołami Chrystusa. Wszystkim pielgrzymom, ministrantom i ich rodzinom z
serca błogosławię - dodał.
Ojciec Święty przybył do Watykanu na środową audiencję ogólną ze swej letniej
rezydencji w Castel Gandolfo. Tam też po zakończeniu audiencji powrócił. W
spotkaniu na placu św. Piotra łącznie z ministrantami uczestniczyło ok. 50
tysięcy wiernych.
SJ
Temat: A może najlepiej na mieście
> Kobieta (przykladowa JA) albo polubi syna partnera , zaakceptuje go, stworzy
> mu cieply 2gi dom albo niech spada ;)
A gdzie napisałam o spadaniu???
Znowu widzisz to co chcesz zobaczyć a nie to co napisałam.
Idealnie byłoby oczywiście gdyby kobieta polubiła dzieci z poprzednich związków.
Nie zawsze jest to mozliwe.
Ale POWINNA się starać. Przynajmniej próbować.
Dlaczego, to już pisałam.
Dziwi mnie, że w XXIw., pełnym artykułów na temat wychowania, TV, w dobie
internetu zdarzaja się jeszcze takie poglądy: /tylk oz pierwszych postów, dalej
mi się nie chciało kopiować/
***"Dziecko miałoby jeden dom - dom matki, jedne reguły - reguły matki a
tatuś, może by go specjalnie głęboko nie wychowywał ale by był obecny i
towarzyszył."
***"stawia to matkę w trudnej sytuacji, bo ojciec-same frajdy, wycieczki,
kina, itp, a matka-szkoła, obowiązek, lekcje, wizyty u dentysty, > Ale zyskuje
to, że ona głównie wychowuje, a dziecko nie ma rozdwojenia jaźni ani dwóch
domów."
***"bo mojemu zalezy, zeby spedzic chociaz jedna noc z dzieckiem. Wiec sytuacja
jest rozwiazana, spotykaja sie u babci, czyli jego matki. Mysle jednak ze za 2-
3 lata chlopak bedzie na tyle duzy, ze nie bedzie chcial spac z tata i skonczy
sie na 'miescie', obiedzie, czy tych przyslowiowych rybach, jak ktos tu
zaproponowal"
Mam nadzieję, że bierze się to tylko z niewiedzy i "starego" poglądu, że
dziecko należy do kobiety a tata jest tylko dodatkiem.
> Co na ten temat facet ktorego to dotyczy?
To poproszę aby Twój partner zabrał głos w dyskusji, wtedy się dowiem ;-))
Bo tamci dwaj o których pisałam, mieli w srodku żal do żon. Starali się je
zrozumieć, spotkania odbywały się poza domem, doszło nawet do tego, że jeden
wtedy jeszcze żonę, oszukiwał. Spotykał się z dziećmi dodatkowo w tajemnicy.
Co na to Twój partner nie wiem. I nie o nim ta dyskusja tylko o nowej partnerce.
Moze wejdzmy z problemem na eTatę? ;-)
Co do kompromisu.
Dla mnie kompromis to wzajemne ustępstwa.
On z ważnej rzeczy dla Ciebie zrezygnował, a Ty z czego zrezygnowałaś? W czym
ustąpiłaś?
> Polsierote jak to napisalas, tak bardzo chetnie bym przyjela, bo:
> 1.co by mial moj partner zrobic w tej sytuacji? oddac dziecko do sierocinca?
> Odejsc ode mnie bo stanal miedzu mlotem a kowadlem? Oczywiscie, ze bym
> przyjela!
> 3.Mieszkajac z nami stanie sie czlonkiem rodziny, ja bede miala wplyw na jego
> wychowanie i bede za niego odpowiedzialna. W chwili obecnej tak nie jest.
Masz rację odpowiedź mnie nie zadowala ;-)
Ad.1
Czyli byś przyjęła pod wpływem szantażu. Z musu jakoby, aby meża nie stracić,
czy zostać posądzoną o brak serca. To nie pisz może, że "BARDZO CHĘTNIE bym
przyjela" ;-))
Skoro wtedy mogłabyś się przemóc, dlaczego TERAZ nie mozesz? Co czy kto teraz
przeszkadza? Czy mam rację ze była??? Bo na to tak jakoś wychodzi ;-). Więc
problem nie w dziecku tylko w obecności byłej ;-). Była znika problema niet!
Moze badia w poście niżej, ma rację??
Ad.3
Nie jest, bo tego nie chcesz ;-))
p.s. to członek rodziny zależy od miejsca zamieszkania?!, bo już mi się
poplątało ;-)).
Temat: Jak śmierć szejka A. Yasina wpłynie na syt. na B.W
Jak śmierć szejka A. Yasina... c.d.
Żydzi na każdym kroku zwykli zasłaniać się walka z terroryzmem. Potępiają
zamachowców samobójców, a czym naprawdę jest polityka Izraela? Jakie prawo mają
nazywać kogoś terrorystą, kiedy sami stosują jeszcze większą politykę terroru?
Kiedy po stronie palestyńskiej jest ponad 3 razy więcej ofiar, kiedy na każde
zabite dziecko izraelskie przypada 6 dzieci zabitych przez armię izraelską?
Kiedy Palestyńczykom burzy się setki domów, kiedy pozbawia się ich
jakichkolwiek warunków w których mogli by prowadzić godne życie? Kim jest 20
letni chłopak w geście desperacji wysadzający się w powietrze? Czy Szaron nie
wie, że wcześniej prawdopodobnie zburzono mu dom, zabito może ojca, brata,
dziewczynę? Gdzie są dziesiątki tysięcy Palestyńczyków, którym Szaron kazał
zburzyć domy, gdzie są rodziny ponad 3 tysięcy Palestyńczyków, których zabiło
wojsko izraelskie? Kim będzie dziecko Palestyńskie, które zawsze tylko widziało
izraelskie czołgi, burzące palestyńskie domy czy żołnierzy zabijających jego
10letnich kolegów rzucających w nich kamieniami? Gdzie za miesiąc czy dwa będą
miliony Palestyńczyków, którym zabito ich symbole walki i oporu, najpierw
szejka Jassina, później Abdel Aziza al.-Rantisiego? Czy będą oni kiedykolwiek w
stanie wybaczyć narodowi izraelskiemu te potworne zbrodnie? Czy najbardziej
prawdopodobnym scenariuszem nie jest to, że w geście desperacji i nienawiści do
narodu żydowskiego staną się kolejnymi osobami wysadzającymi się w powietrze?
Szaron i jego gabinet tak naprawdę stosuje "grę pozorów". Grę mająca na celu
wmówienie całemu światu, że jest on nastawiony pokojowo. Jakiekolwiek próby
krytyki jego polityki przez inne rządy czy społeczeństwa będą zbywane
posądzeniami o antysemityzm. Pamiętam jak 3 lata temu nieżyjąca już szwedzka
minister spraw zagranicznych Anna Lind nazwała postępowanie Szarona wobec
Palestyńczyków niegodnym i haniebnym. Odpowiedź rządu izraelskiego była
natychmiastowa. Wypowiedź Anny Lind określono jako antysemicką oraz
stwierdzono, że nie jest już mile widziana w Izraelu jako przedstawiciel
szwedzkiego rządu. Smutne jest również to, że bardzo często Żydzi
usprawiedliwiając swoje działania wykorzystują do tego swoją historię lub też
walkę z terroryzmem. Tak naprawdę sami stosują terroryzm na jeszcze większą
skalę prowadząc politykę apartheidu wobec narodu Palestyńskiego. Najgorszego
systemu jaki powstał w dziejach ludzkości.
Gabinet premiera Szarona jest świadom tego, że opinia międzynarodowa domaga się
utworzenia państwa Palestyńskiego. Dlatego właśnie prowadzi swoją "grę
pozorów". Politykę zapewniającą na każdym kroku, że chce on pokoju i
rozwiązania konfliktu, w tym samym czasie "likwidując" osoby będące
Palestyńskimi symbolami walki i oporu. Wie, że w ten sposób tylko nasili
przemoc, ale czy nie jest mu to na ręke? W rozmowie z Bushem czy innymi
przywódcami europejskimi stwierdzi, że walczy z terroryzmem. Po kolejnych
zamachach samobójczych stwierdzi, że tym terrorystom nie można dać własnego
państwa oczywiście zyskując aprobatę prezydenta Busha, który od razu zyska
kilka punktów wyborczych...
Szaron twierdzi, że akceptuje "mapę drogową" jako plan rozwiązania konfliktu
Bliskowschodniego. Tak naprawdę nigdy go jednak nie zaakceptował. Dał temu
dowód wielokrotnie, mówiąc że Izrael nigdy nie odda Palestyńczykom wschodniej
części Jerozolimy, czy tez w ostatnim glosowaniu na forum jego partii. Nie
dopuszczał w nim nawet myśli o oddaniu Palestyńczykom całego Zachodniego Brzegu
Jordanu. Zapewnia również o planach burzenia żydowskich osiedli w Strefie Gazy,
a jedyne co burzy w tej chwili to palestyńskie domy w Strefie Gazy czy na
Zachodnim Brzegu z siła największą w historii. W ostatnich dniach armia dostała
od niego zielone światło do zburzenia kilkuset domów w Rafah... Czy człowiek
ten chce pokoju? Tak naprawdę chodzi mu tylko o jedno. Chce by Palestyńczycy
pewnego dnia stracił jakiekolwiek nadzieje na godne życie na tych ziemiach,
zostawiając wszystko i emigrując gdzieś gdzie będą mogli prowadzić godne życie.
Sharon będzie mógł stworzyć wtedy swój cel do którego dąży każdego dnia "Czysty
rasowo wielki Izrael"...
Temat: Konflikt na Bliskim Wschodzie i o żydach
patriota napisał:
> Gość portalu: dana33 napisał(a):
>
> > nu, nie bede na wszystko odpowiadac, bo to maslo maslane,
>
> co takiego, chichotanie w muzeum w Auschwitz?
>
> > tylko na jedna rzecz:
> > jak po zamachu samobojczy, stoi taki tata lub mama lub razem, ze zdjeciem
> > swego syna "bohatera" i ze szczesliwym usmiechem na ustach zapewniaja nas,
> ze
> > maja jeszcze 6, 8, 10 (zalezy od rodziny)synow i beda szczesliwi (sic!!!)
> > jesli ci pozostali synowi tez zgina tak "bohatersko" jak ten pierwszy syn,
>
> > nu, patrioto,co ja ci moge powiedziec? tak, ja uwazam ta rodzine za
> > terrorystow tez, tak wychowali swoje dzieci, tak sami mysla, i jestem goto
> wa
> > rozwalic im nie tylko dom, ale tych pozostalych synow tez, zeby moje dziec
> i
> > zyly.
>
> Fantazjujac o tym, z jaka checia "rozwalilabys" ich dom i pozostalych synow
(!)
> dowodzisz tylko jednego: jestes sfanatyzowana i przepelniona nienawiscia w
> takim samym stopniu jak ci Palestynczycy, ktorych tak barwnie opisujesz.
>
> Rowniez oni nie robia nic innego jak to co ty: karmia sie na codzien takimi
> karykaturalnymi obrazami (Zydow), majacymi jeszcze bardziej podsycac ich
wlasna
>
> nienawisc i bron Boze nie zobaczyc w swoim przeciwniku czlowieka, takiego
> samego jak oni.
>
> Kolo sie zamyka. Ludzie tacy jak Ty nie sa w stanie a nawet nie chca za nic
w
> swiecie przerwac tej spirali przemocy.
>
> I jeszcze jedno. Jako Zydowka, powinnas chyba wiedziec dobrze, jak nazisci
lub
> antysemici europejscy kreowali obraz Zyda - wlasnie jako istote pozbawiona
> kompletnie wyzszych uczuc.
>
> Zdarzylo mi sie kilka razy widziec zdjecia filmowe rodzin terrorystow-
> samobojcow. Ci ludzie sa owszem z reguly fanatykami, ale to, co tu - z
> przeproszeniem - fanzolisz o "szczesliwym usmiechu" to wlasnie jeden z tych
> najpodlejszych chwytow, majacych ksztaltowac obraz Palestynczyka jako istoty
> nie majacej nic wspolnego z czlowieczenstwem, wyzbytej elementarnych,
wspolnych
>
> wszystkim ludzim elementarnych uczuc.
> Tak wlasnie przygotowywali grunt nazisci do eksterminacji Zydow - odbierajac
im
>
> cechy ludzkie.
>
> Mozesz tu jeszcze dlugo i uporczywie fanzolic o "szczesliwym usmiechu" a ja
i
> tak bede wiedziel, ze nie ma na swiecie matki, dla ktorej utrata wlasnego
> dziecka nie bylaby najwiekszym dramatem jej zycia.
>
>
Przyjedz tu i zobacz na wlasne oczy. Jestem goscinny i zaopiekuje sie Toba.
Pokaze Ci to czego bys nigdy nie widzial wlacznie z ta usmiechnieta matka.
Ty nie wiesz co to jest fanatyczna wiara w przyszle zycie w raju. Oni tez
dostana nagrode za swojego syna. Porazmawiaj z Arabami fanatykami. Jak szef
Hesbollah Nasralla stracil swojego syna to urzadzil przyjecie z radosci i dal
wywiad w telewizji. Oczywiscie radosc jest tylko z bojownika ktory ginie, nie
jakiegos nieszczesnego ktory umarl smiercia naturalna.
Temat: Wolność religijna wg islamu
alef_35 napisał:
> 'Sprawiedliwość' po islamsku
> W północno-zachodnim Pakistanie rozpoczął się proces przeciw dyrektorowi
szkoły
>
> chrześcijańskiej 35-letniemu Pervaizowi Masihowi. Aresztowano go w kwietniu
> 2001 roku dwa lata i trzy miesiące temu pod zarzutem bluźnierstwa.
> Od tamtego czasu władze odmawiają zwolnienia go za kaucją. Agencja
informacyjna
>
> Compass Direct podała zaraz po aresztowaniu, że przyczyną tego były zeznania
> kilkunastoletnich chłopców, jakoby nauczyciel użył podczas lekcji
obraźliwych
> określeń pod adresem proroka Mahometa. Tymczasem w dwa tygodnie później ta
sama
>
> agencja podała, opierając się na raporcie obrońców praw człowieka, że
> oskarżenia o bluźnierstwo wynikały z "uprzedzeń i rywalizacji w pracy, a
także
> z nienawiści na tle religijnym".
>
> Rodzina Masiha wynajęła muzułmańskiego prawnika, który próbuje rozwiązać
sprawę
>
> przed Sądem Najwyższym. Ze względów bezpieczeństwa nauczyciela przewieziono,
> pod eskortą kilku policjantów i w osobnym samochodzie, z jego celi w
więzieniu
> dystryktu Sialkot na przesłuchanie do oddalonego o 40 km sądu w Daska.
>
> Oprócz Pervaiza Masiha, sześcioro innych pakistańskich chrześcijan przebywa
> obecnie w więzieniu, oskarżonych o złamanie ustawy o bluźnierstwie. Dwie
osoby,
>
> aresztowane w 2001 r., ciągle czeka na proces, pozostali zaś - skazani na
> śmierć lub dożywocie - złożyli odwołania do sądu wyższej instancji.
>
> Zdaniem siostry Norris Nawab, przewodniczącej Komisji Sprawiedliwości i
Pokoju
> Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych w Pakistanie, rząd amerykański
> powinien zmusić władze tego kraju do zniesienia przepisów o bluźnierstwie.
Jej
> zdaniem są one tam narzędziem dyskryminacji wyznawców religii
mniejszościowych,
>
> w tym chrześcijaństwa.
>
> Chrześcijanie stanowią 2 proc. ponad 150-milionowej ludności Islamskiej
> Republiki Pakistanu. W praktyce mają zamkniętą drogę do awansu w armii,
> mniejsze możliwości zatrudnienia i zdobycia wykształcenia, a do niedawna
mogli
> w wyborach głosować tylko na kandydatów chrześcijańskich. Ponadto prawo
> stanowi, że zeznania jednego świadka-muzułmanina mają w sądzie taką samą
> wartość, jak zeznania dwóch świadków innego wyznania albo czterech
> niemuzułmańskich kobiet. Według s. Nawab, również szkolny program nauczania
> jest pełen nietolerancji. "Szkoły państwowe są islamskie, a jeśli rodzice
chcą,
>
> by ich dzieci były kształcone w duchu ich wiary, muszą płacić czesne w
> placówkach katolickich lub protestanckich" - mówi zakonnica.
>
> Przemoc wobec pakistańskich chrześcijan nasiliła się po ataku USA na
Afganistan
>
> w 2001 roku. We wrześniu tegoż roku ekstremiści zamordowali ośmioro
chrześcijan
>
> w siedzibie Komitetu Sprawiedliwości i Pokoju - wspólnej inicjatywy
> archidiecezji Karaczi i protestantów pakistańskich. Informując o tym s.
Nawab
> zapewniła, że wyznawcy Chrystusa w tym kraju pozostaną wierni Bogu i mimo
> wszystkich trudności będą pracować na rzecz sprawiedliwego społeczeństwa.
>
>
> wg wiara.pl
> www.christianitas.pl/wiad/04/10/w.php
>> Gdybys potraktowal podobnie chrzescijanstwo, to byloby to porownanie Piekla
do...swieczki! W Stanach zamordowano wielu po 9/11, niekoniecznie Arabow, ale
wystarczyle ze 'przypominali' Arabow. XXI-wieczni tutaj chrzescijanie nawet
mordowali Sikhow, bo to...Araby! Wydaje mi sie ze porownanie kultur,
amerykanskiej, z ta, jaka panuje w sredniowiecznym nieomal Pakistanie,
wskazywaloby na daleko wieksza powsciagliwosc Pakistanczykow, czy innych
muzulmanow, jak i wieksza tolerancje religijna, ktore byla przyslowiowa w
krajach muzulmanskich do czasu rozpoczescia terroru przez zydow i Izrael, jako
panstwo. Twoje, jednostronne traktowanie tej sprawy, jest po prostu smieszne.
Temat: Wolność religijna wg islamu
Islamska "sprawiedliwość"
'Sprawiedliwość' po islamsku
W północno-zachodnim Pakistanie rozpoczął się proces przeciw dyrektorowi szkoły
chrześcijańskiej 35-letniemu Pervaizowi Masihowi. Aresztowano go w kwietniu
2001 roku dwa lata i trzy miesiące temu pod zarzutem bluźnierstwa.
Od tamtego czasu władze odmawiają zwolnienia go za kaucją. Agencja informacyjna
Compass Direct podała zaraz po aresztowaniu, że przyczyną tego były zeznania
kilkunastoletnich chłopców, jakoby nauczyciel użył podczas lekcji obraźliwych
określeń pod adresem proroka Mahometa. Tymczasem w dwa tygodnie później ta sama
agencja podała, opierając się na raporcie obrońców praw człowieka, że
oskarżenia o bluźnierstwo wynikały z "uprzedzeń i rywalizacji w pracy, a także
z nienawiści na tle religijnym".
Rodzina Masiha wynajęła muzułmańskiego prawnika, który próbuje rozwiązać sprawę
przed Sądem Najwyższym. Ze względów bezpieczeństwa nauczyciela przewieziono,
pod eskortą kilku policjantów i w osobnym samochodzie, z jego celi w więzieniu
dystryktu Sialkot na przesłuchanie do oddalonego o 40 km sądu w Daska.
Oprócz Pervaiza Masiha, sześcioro innych pakistańskich chrześcijan przebywa
obecnie w więzieniu, oskarżonych o złamanie ustawy o bluźnierstwie. Dwie osoby,
aresztowane w 2001 r., ciągle czeka na proces, pozostali zaś - skazani na
śmierć lub dożywocie - złożyli odwołania do sądu wyższej instancji.
Zdaniem siostry Norris Nawab, przewodniczącej Komisji Sprawiedliwości i Pokoju
Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych w Pakistanie, rząd amerykański
powinien zmusić władze tego kraju do zniesienia przepisów o bluźnierstwie. Jej
zdaniem są one tam narzędziem dyskryminacji wyznawców religii mniejszościowych,
w tym chrześcijaństwa.
Chrześcijanie stanowią 2 proc. ponad 150-milionowej ludności Islamskiej
Republiki Pakistanu. W praktyce mają zamkniętą drogę do awansu w armii,
mniejsze możliwości zatrudnienia i zdobycia wykształcenia, a do niedawna mogli
w wyborach głosować tylko na kandydatów chrześcijańskich. Ponadto prawo
stanowi, że zeznania jednego świadka-muzułmanina mają w sądzie taką samą
wartość, jak zeznania dwóch świadków innego wyznania albo czterech
niemuzułmańskich kobiet. Według s. Nawab, również szkolny program nauczania
jest pełen nietolerancji. "Szkoły państwowe są islamskie, a jeśli rodzice chcą,
by ich dzieci były kształcone w duchu ich wiary, muszą płacić czesne w
placówkach katolickich lub protestanckich" - mówi zakonnica.
Przemoc wobec pakistańskich chrześcijan nasiliła się po ataku USA na Afganistan
w 2001 roku. We wrześniu tegoż roku ekstremiści zamordowali ośmioro chrześcijan
w siedzibie Komitetu Sprawiedliwości i Pokoju - wspólnej inicjatywy
archidiecezji Karaczi i protestantów pakistańskich. Informując o tym s. Nawab
zapewniła, że wyznawcy Chrystusa w tym kraju pozostaną wierni Bogu i mimo
wszystkich trudności będą pracować na rzecz sprawiedliwego społeczeństwa.
wg wiara.pl
www.christianitas.pl/wiad/04/10/w.php
Temat: Konferencja Busha - Saddam to zagrożenie!
A ponadto: wprowadzic cenzure, zakazac pod kara wiezienia lub
powieszenia wypowiadania jakichkolwiek pozytywnych opinii o
USA,betaifikowac Husseina, dopuscic droga dekretu pacyfistow do
wladzy a w koncu reanimowac Stalina pod ktorego wodza zniszczy
sie "swiatowego zandarma", "diabla wcielonego", "imperialnego
potwora" itd, itd.
Panie JHS, czy u Pana w rodzinie wszyscy zdrowi?
Gość portalu: JHS napisał(a):
> Proponuję w odpowiedzi na ultimatum Basha wobec Iraku i
> właściwie całego świata zastosowac bojkot ekonomiczny USA.
> Jeśli każdy człowiek zaprzestanie kupować towary "Made in USA"
> to wtedy ci ogłupiani przez administrację Busha Amerykanie
sami
> wykopią tego nadętego prezydenta z Białego Domu. Na
> kapitalistów nic nie działa lepiej niż bojkot ekonomiczny.
> Proponuje od dziś :
> 1. Żadnych amerykańskich filmów ( kipiących od przemocy
gwałtów
> i konsumpcyjnego podejścia do życia)
> 2. Żadnych amerykańskich towarów ( nie zawsze dobrej jakości)
> 3. Żadnych hamburgerów i innego faszerowanego świństwa z Coca
> colą na czele.
> i.t.d. Produkty rzeczywiście dobre możemy kupić później.
> Zobaczymy wkrótce jak daleko zajdą i ile dołożą do swojego
> ogromnego długu wewnętrznego (tj. bezwartościowych banknotów
> $$$$) wynoszącego już 140 BILIONÓW DOLARÓW wobec 40 BILIONÓW
> Dolarów dochodu narodowego brutto osiągniętego w 2002 roku
> przez WSZYSTKIE PAŃSTWA ŚWIATA RAZEM WZIĘTE( łącznie z USA).
> Pamiętajcie wszyscy miłujący pokój; WOJNA żywi się
nienawiścią,
> chciwością i PIENIĘDZMI.
> Gdyby Kongres USA nie przyznał- tj. zaciągnął długu
publicznego
> w wysokości 200 MILIARDÓW dolarów na prowadzenie tej wojny, to
> Bushowi i jego twardogłowej świcie z całego świata nie w
głowie
> byłyby jakiekolwiek wojny. To dzięki tym pieniądzom USA jest w
> tej chwili najbardzej totalitarnym krajem na świecie, no może
> poza Koreą Północną.
> Każda zakupiona rzecz wyprodukowana przez firmę z USA w
> części ( w postaci podatku) finansuje wojenne plany rządu
> Busha. Każdy zakup towaru amerykańskiego w tej chwili , choćby
> był najlepszy to współfinansowanie ZBRODNI WOJENNYCH
> dokonywanych na niepodległych, suwerennych i nie zagrażających
> nikomu państwach i ich obywatelach od tych dużych , aż do tych
> zupełnie bezbronnych malutkich niemowląt, które z natury
rzeczy
> nie posiadają żadnej tarczy czy innej osłony przed uzbrojonymi
> po zęby US Szwarcenegerami. I jeszcze jedno, jeśli mimo
> sprzeciwu Rady Bezpieczeństwa ONZ USA zaatakuje Irak od strony
> Kuwejtu to pogwałci rezolucję Rady bezpieczeństwa uchwaloną
po
> wojnie z 1991 roku ,na mocy której granicy tej strzegą wojska
> ONZ ( w skład tego kontyngentu wchodzą wojska ze 100 krajów
> świata , w tym i z Polski). Wojska te są powołane do
strzeżenia
> tej liczącej 120 km strefy buforowej i co..? Mają walczyć z
> AGRESORAMI nacierającymi na Irak tj. naruszającymi strefę
> buforową i tym samym wykonać postanowienia tej rezolucji, czy
> też wycofać się i pozwolić na JAWNE i BEZKARNE łamanie PRAWA
> MIĘDZYNARODOWEGO? Już w chwili obecnej jakieś grupy "cywili"
> dokonują wyłomów w zasiekach w strefie buforowej od strony
> Kuwejtu a co na to dowództwo tychże wojsk? Czy ktoś mógłby o
to
> zapytać odpowiednich urzędników państwowych ? Jak zachowa się
> dowódca polskiej jednostki wojskowej wchodzącej w skład wojsk
> ONZ w razie ataku wojsk USA z terytorium Kuwejtu bez zgody
> Rady Bezpieczeństwa ONZ? Czy prezydent Kwaśniewski poprze taki
> atak każąc naszym żołnieżom walczyć przeciwko swoim rodakom
> broniącym strefy buforowej, czy też będzie nawoływał do
> złamania Prawa Międzynarodowego polecając Polskiemu Dowództwu
w
> strefie Buforowej przepuszczenie AGRESORÓW ?
> Jeszcze jest czas , aby zatrzymać walec, który zmiecie w ciągu
> kilku lat całą naszą cywilizację.
> III WOJNA ŚWIATOWA WISI NA WŁOSKU !
> Jeśli się wszyscy nie zmobilizujemy to pozostanie nam tylko
> zapamiętać te ostatnie dni pokoju . Później będzie tylko
gorzej.
> MOŻEMY TO ZROBIĆ. WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS! NIC NIE JEST
> PRZESĄDZONE ! LUDZIE , OCKNIJCIE SIĘ !
Temat: Fan Club Nu, Dany33
powroty?
Ciekawy artykul
.
Izraelczycy wskrzeszają stare rodzinne powiązania aby uzyskać paszport UE
Pomimo ulewnego deszczu w Tel Aviv'ie długa kolejka ludzi rozciąga się wokół
polskiej ambasady. Ci, którzy nie mogą przedostać się przez wąskie drzwi
ambasady stoją i mokną. Stoją w kolejce w odwróconej historii - kolejce po
paszporty do kraju z którego ich rodzice i dziadkowie kiedyś uciekli.
Kolejka jest każdego tygodnia - zapotrzebowanie na paszporty nie tylko do
Polski , ale i innych postkomunistycznych krajów - jak Czechosłowacji i Węgier -
jest nagle ogromne.
Wszyscy składajacy podania o paszporty mieli jakichś krewnych. którzy mieszkali
w tych krajach. Wielu z nich uciekło z powodu nazistowskiej okupacji
i "Holocaust-u ", znajdując schronienie w tym co było brytyjskim mandatem -
Palestynie. Dla wielu z nich Israel nie jest już tak bezpieczny jak był kiedyś.
Niektórzy z tej kolejki mówią, że planują opuszczenie Izraela, ale wielu
pragnie uzyskać drugi paszport NA WSZELKI WYPADEK.
Dla niektórych ciągła przemoc w konflikcie z Palestyńczykami jest przyczyną
"Ma to zwiazek z bezpieczenstwem" - mówi Eyal Goldstein, stojąc w deszczu. "Ja
chcę założyć rodzinę i chcę bezpieczeństwa dla moich dzieci."
Życie w przeświadczeniu, że można umrzeć w samobójczym ataku w autobusie, jadąc
do pracy, lub siedząc w kawiarni, ma swoje konsekwencje. Pan Golstein właśnie
zakończył swoją trzyletnią służbę w izraelskiej marynarce, czasem poza Gaza
Strip. "Ja służyłem Izraelowi", mówi. "Ja musiałem dać trzy lata i dałem je."
Jest jednak inna część powodu i pewnie silniejsza, mówi p. Goldstein -
ekonomiczny kryzys w Izraelu.
Wielu sądzi, że będzie lepsza możliwość uzyskania "pracy " i otwarcia byznesu w
Europie. Po 2 latach palestyńskiej intifady izraelska ekonomia jest w skrajnie
złym stanie. Bezrobocie jest ogromne. Rząd poprosił USA o dodatkowe $12
MILIARDÓW w celu pomocy Izraelowi w przetrwaniu trudnego czasu!
Wielu, którzy stoją w kolejce przed polską ambasadą zapewnia, że nigdy nie
opuściliby Izraela ze względu na bezpieczeństwo. "To jest mój kraj i ja
pozostanę tutaj" - powiedział Doron Neev, ale mówi także, iż ekonomiczny kryzys
jest tym co zmusza go do szukania byznesowych możliwości gdzieś indziej.
"Nigdy nie myślałem o polskim paszporcie" - mówi. "Po co mi byłby polski
paszport, ale teraz kiedy Polska ma być członkiem UE, sądzę, że jest to
wartościowy paszport" .(?)
Nikt ze stojących w kolejce nie powiedział, że jest zainteresowany w uzyskaniu
polskiego paszportu, ażeby tam mieszkać i pracować. To w czym są zainteresowani
to paszport UE. Decyzja UE o przyjęciu Polski i innych postkomunistycznych
państw w 2004 roku zainicjowała pęd po paszporty.
Doron Neev zdaje sobie sprawę jak cenną rzeczą może być paszport. Jego rodzice
byli w Polsce w czasie II W.Ś. Oni emigrowali do brytyjskiej Palestyny, ale w
1939 roku wrócili do Polski z wizytą i zostali "przyłapani " -
mówi. "Szczęśliwie, że mieli brytyjskie paszporty ponieważ mieszkali tam.
Utkwili w Polsce przez rok ale wydostali się." Bez brytyjskich paszportow
pewnie zginęliby w "Holokaust-cie ". Polscy Żydzi byli wyłapywani
przez "nazis " i stłoczeni w gettach, gdzie byli przedmiotem brutalnego
traktowania przez nazistowskich (sic!) strażnikow. Większość Żydów poszła do
komór gazowych - zapewnia gorąco Doron Neev.
Jedna z kobiet w kolejce - nie podała nazwiska, pamięta te czasy. Miała 10 lat.
Kiedy opuściła Polskę w 1948 roku. "Ja nie mogę tego zapomnieć",
powiedziała. "Ja czuję to w moim ciele". Zaczęła cicho płakać. "Nie chcę o tym
mówić."
Ona nie przyszła po paszport lecz po informacje o historii jej ojca w
Polsce. "Ja jestem zbyt stara żeby coś robić w UE", powiedziała. Nie stanowi to
problemu dla niej, że tyle Izraelczyków stoi w kolejce po polskie
paszporty. "Jest dobrze dla młodych ludzi", mówi. "To znaczy, dzisiaj jest
dobrze życ w Niemczech".
W ambasadzie węgierskiej, niedaleko, wśród niskiej zabudowy drogiego
przedmieścia Tel Aviv-u, sytuacja jest podobna. Jeden z mężczyzn, który podał
swoje imię: George, jako węgierskie imię zanim przeniósł się do Izraela i
przyjął izraelskie imię, stoi w kolejce już od wielu godzin. "Niektórzy
przyszli tu już o 6-tej rano" - powiedzial.
"George " opuścił Węgry jako dziecko w 1946 roku, przeżywając tam [o
dziwo!] "Holocaust ". Teraz składa podanie o węgierskie obywatelstwo. "To nie
jest dla mnie, to jest dla moich synów" - powiedział. " Nie ma to nic wspólnego
z bezpieczeństwem tutaj. To jest sprawa ekonomiczna. Ja nie mam problemu z
uzyskaniem obywatelstwa. Ja w dalszym ciągu mam rodzinę na Węgrzech."
____________________________________
Według: Justin Huggler z Tel Aviv'u, 15.2.2003
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 119 wypowiedzi • 1, 2, 3