Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: premiery film
Temat: Kino "Baszta"
No i plus taki ze czasami jak jakis dobry film wychodzi to staraja sie go
wyswietlic w dniu premiery.
Temat: Kiedy podejrzewac zdradę????
Np. gdy zaczyna komentowac nowy film na ktorym "byliscie w kinie". Ale nie
byliscie razem w kinie od premiery Krzyzakow ;).
Temat: Oscary 2009: "Slumdog. Milioner z ulicy" wielki...
Ile osob w Polsce widzialo Slumdoga?
Przeciez nie bylo jeszcze premiery? Skad wiec te nieprzychylne
komentarze? Ja obejrzalam film (w Holandii)i zrobil na mnie ogromne
wrazenie. Cudowny i prawdziwy filmowy portret "podbrzusza" mojego
ukochanego Bombaju.
Temat: Harry Potter i więzień Azkabanu
nie podoba mi się że suriusz ma takie króciutkie włosy on miał włosy do pasa a
tak pozatym nie moge sie doczekać premiery bo syriusz to moja ulubiona postać i
chciałabym bardzo zobaczyć ten film, wogle najbardziej mi sie 3 część książki
podobała
Temat: Veronika Gere
ten film to Veronica Guerin i niestety nie znana jest jeszcze data polskiej
premiery :(
Temat: Kiedy "Warszawa" w Szczecinie :)
dzięki staraniom portalu Stopklatka, film będzie w Szczecinie po tygodniu od
premiery. projekcje w kinie Kontrasty.
GF
Temat: Ogladał juz ktos "Gwiezdne wojny: Epizod III" ??
Ogladał juz ktos "Gwiezdne wojny: Epizod III" ??
Podobno film się wspaniale prezentuje i w pierwszym dniu premiery zbił dużą
kasiorke:).Moze ktos juz go widział i zapoda jakieś opinie:)
Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE
Dziś o 20.00 film "Serce z Jenin" Kinoteka PKiN!!!
akcje.interia.pl/a/6wffotz/
6. WARSZAWSKI FESTIWAL FILMÓW O TEMATYCE ŻYDOWSKIEJ
W dniach 4 - 9 listopada w KINOTECE oraz w Kinie Świt na Targówku po
raz szósty odbędzie się Warszawski Festiwal Filmów o Tematyce
Żydowskiej.
Tegoroczna edycja Festiwalu, zapoczątkowanego w 2003 roku, skupia
się na cyklu filmów z osobą Mistrza Gustawa Holoubka, w których
Aktor stworzył niezapomniane i wybitne kreacje. Oprócz tego cyklu
przewidujemy pokazy ok. 44 fabuł i dokumentów w konkursie
festiwalowym. Wiele miało już swoje tegoroczne premiery i otrzymało
nagrody na BERLINALE, w CANNES, na Jerusalem FF, na TORONTO FF, od
AKADEMII WIEDZY I SZTUKI FILMOWEJ i innych. Większość z nich będzie
premierami wschodnioeuropejskimi. Zakończenie festiwalu to rozdanie
nagród - KAMER DAWIDA - Grand Prix oraz w poszczególnych kategoriach
Festiwalu, oraz pokaz filmu LITTLE TRAITOR według opowiadania AMOSA
OZA.
Festiwal istnieje niecałe 6 lat, ale ma na koncie wyjątkowe
dokonania i jest najlepiej rozpoznawalnym festiwalem w tej części
Europy. W latach 2003-2007 pokazaliśmy łącznie 364 filmy z około 28
krajów. Pośród wyświetlonych filmów znalazły się filmy uhonorowane
lub nominowane do: Oskarów, Złotych Palm w Cannes, Niedźwiedzi
Berlinale, nagród Festiwalu w Karlovych Varach, nagród EMMY, a także
nagród innych festiwali o międzynarodowej randze. Ari Sandler -
zdobywca Kamery Dawida 2006 za "West Bank Story" - otrzymał
Oskara'07 za swój film w tej samej kategorii. W 2007 natomiast roku
pokazaliśmy dwa filmy nominowane w 2008 roku do Oskara (kategoria
Najlepszy Film Obcojęzyczny): KATYŃ i izraelski obraz BEAUFORT.
Honorowe Kamery Dawida w poprzednich latach zostały przyznane:
Stevenowi Spielbergowi, Woody'emu Allenowi, Romanowi Polańskiemu,
Andrzejowi Wajdzie.
Temat: "Władca pierścieni: Dwie wieże" - recenzja Wojc...
Wladca II
Na film i tak trzeba isc - jest wart obejrzenia, choc od razu
przerzaila mnie relacja z premiery - wiekszosc "znanych i
(nie)lubianych (niepotrzebne skreslic)" postaci wypowiada sie o
filmie i przyznaje ze nie czytalo ksiazki. Przerazajace - wszak
mieli rok na uzupelnienie zaleglosci...
Co do filmu - moim zdaniem tempo mniejsze niz w peirwszje czesci,
ktora oprocz wprowadzenia miala za zadanie nakreslic konflikt.
Teraz mamy szanse obserwowac w eplni rozwiniety.. film wojenny
(az strahc pomyslec co bedzie sie dzialo na przedpolach
Pelleonoru). Bardzo duzo to retrospekcji i przeskskow mocno
burzacych linie czasowa filmu - takie zagrania sa dobre w
ksiazce, ale nie w filmie. Za bardzo wyjaksrawiono postac
Aragorna, zupelnie tak jakby to wokol owego (badz co baodz
drugoplanowego) bohatera toczyl sie caly film. Dobrze ze Jackson
pomyslal o wyranziejszym nakresleniu watkow milosnych, choc
niektore modyfikacje fabuly (elfy przybiegajace na pomoc, dluga
sena o zaginionym Aragornie) nieco raza. Prawda jets co mowia
recenzenci - najbardziej ludzka postacia jest Gollum, a zrucenie
watkow komicznych na krasnoluda (caly czas rywalizujacego z
elfem) i Gollumma (momentami) nadaje Wladcy Pierscieni to za czym
mogli tesknic wielbiciele Hobbita.
Scena boju o Helmowy Jar - bez komentrza - byla wysmienita, tak
jak postac krola Theodena i jego przemiana. Za to tak jak i w
pierwszj eczesci postac Sarumana - znow wypadla nieco zbyd
naiwnie jak na prawdziwego czarodzieja. Szkoda ze tak skrotowo
potraktowano pojedynek Gandalfa z Balrogiem. Za to Enty i ich
atak na Isengard - przepiekna i chyba najbardziej malownicza
scena w filmie - warta obejrzenia kilka razy (tak jak i walka
Smeagola ze soba). To co najbardziej mnie zabolalo w tej wizji to
Wagowie - jakze brzydcy w porownaniu z ksiazka, za to Ofifanty
byly przesliczne.
No i jak zwykle Samwise jako osoba komentatora i ktos kto spaja
kolejne czesci filmu trafnymi i jakze pieknymi slowami.
Mam nadzieje ze szykuje sie prawdziwie wielkei podsumowanie w
tzreciej czesci. A i rezyser pojdzie za ciosem i w koncu zabierze
sie za to, od czego powinien zaczac - za Hobbita. Ze nie wspomne
juz o najlepszym dziele Tolkiena - Silmarillionie.
Dobrze tez, ze film zmusza do pzreczytania ksiazki - bez niej
staje sie rownie plaski jak kinowy ekran - czego zycze wszystkim,
ktorzy jeszcze po tlumaczenie pani Skbniewskiej nie siegneli
V0yager/Nah-Kolor, DarkLight, Michel Delvin
Temat: Premiera "Niewiernej" we Warszawie
Premiera "Niewiernej" we Warszawie
Z obowiązku raczej niż z potrzeby udałem się w dniu wczorajszym na premierę uroczystą w/w filmu.Tak
naprawdę argumentem koronnym jaki mnie ku temu przekonał była zapowiedz rautu sponsorowanego jaki miał się
odbyć zaraz po projekcji.Stawiłem się ochoczo ubrany odświętnie bo nie sam byłem i punktualnie byłem już na
miejscu.NA widowni wśród tzw vipów (swoją drogą co za matoł wymysla by np taki delą był vipem)byli
min.gruza, deląg, kasia figura /fuj jaka ona oblesna - idąc do toalety musiałem sie cofnąć bo razem bysmy się z nią
na schodach nie zmieścili), masa mniej lub bardziej znanych "dziennikarzy" wszelakich redakcji no i we własnej
osobie była ewcia sałacka oraz reżyser i kompozytor muzyki do filmu.Była masa innych krawaciarzy np obsada
teleexpressu i innych szlagieró tvp i stacji komercyjnych.Nie mam głowy do nazwisk bom wzrokowiec od
urodzenia więc oszczędzę wam listy obecnych.Film ciepły, sympatyczny po troszę wzruszający choc tak
naprawdy w scenariuszu szablonowy.Małżeństow hajlajf, wszystko gra i buczy i nagle jedno z dwojga ulego
tzw oczarowaniu i przygodzie a co za tym idzie zaczynają się komplikacje.Bardzo sympatyczna obsada z
niejakim riczardemgirem w roli głownej i (cholera tej głównogrającej nie pamiętam).Szczególnie rola kobieca zrobiła
na mnie wrażenie i tak naprawde jest to dla mnie osobiście jedyny pozytyw dzięki któremu film ten wam kochani
polecam.Na film warto pójść ale tak naprawde raz z koleżanką bądź małzonką (broń boże z kochanką).Można
pomiziać za rękę poszeptać do ucha a nawet poświntuszyć bo scen erotyczno-podobnych reżyser nam nie
oszczędza.Film jest jednak z tej kategorii na raz.Po filmie by do końca oddać klimat premiery darmowe taryfy
zawiozły nas czyli gości (hue ależ brzmi dumnie) na ów raut na ulice Foksal do bardzo sympatycznej restauracji a
co tam się działo i do której to już inna sporawa......warto było
pozdrawiam
filmowe bonczydło
Temat: "Pianista" - pierwsza recenzja prosto z Cannes
Gość portalu: mal. napisał(a):
> Nie spodobała mi się Recenzja pana Sobolewskiego. Wprawdzie nie
> powinnam zabierać głosu przed obejrzeniem filmu, ale po
> lekturze "Pianisty" nie wyobrażam sobie innego podejścia do
> opowiedzenia tej historii jak tylko PO PROSTU ją opowiedzieć. Za
> mało Polańskiego w Polańskim? Nie dość głębi, powikłania,
> awangardy? Zanadto uproszczony finał? Czego więc trzeba, by
> najkoszmarniejszym przeżyciom ludzi nadać głębszy (?) sens? Ja,
> czytelnik Szpilmana właśnie chcę prostej opowieści, klasycznych
> zdjęć, nie udziwnionego języka. Chcę zobaczyć "Pianistę" oczami
> Edelmana, Polańskiego, Starskiego... I cieszę się, że reżyser
> wspomniał o zamierzonej prostocie podczas premiery warszawskiej.
Bardzo sie ciesze, ze ktos o tym napisal, bo wlasnie mialem rozpoczac watek:
Recenzja Sobolewskiego a Pianista. Moim zdaniem dobrze sie stalo, ze ktos
(czyli cannenskie jury) przytarl nosa panu Tadeuszowi, jego recenzje z grubsza
polegaja na tym, ze autor opowiada co mu sie z filmem skojarzylo, co kiedys
widzial, co wie, ale najmniej jest zawsze o filmie. I to jego narzekanie, ze
film taki 'akademicki'. Okazuje sie, ze w czasach filmow takich jak Intymnosc,
Pianistka ludzie potrzebuja jeszcze spojrzec na madre, tradycyjne, normalne
kino. Wg mnie film jest wybitny, ogladalem go krytycznie czekajac na te fatalne
wg Sobolewskiego momenty, ale jakos nie znalazlem, poruszyl mnie do glebi.
Obrazy z Powstania W-wskiego, mimo ze trwaly kilka minut, byly najbardziej
przerazajacymi jakie kiedykolwiek widzialem. Adrien Brody - fenomenalny, zagral
niesamowicie, z potrzebnym moim zdaniem, dystansem. Jednym slowem - wybitne
dzielo. Rzeczywiscie, jedyna rzecz jaka nieco denerwuje to aktorzy
anglojezyczni, smiesznie w ich ustach brzmi Dorota czy Wladek :) Ale taka juz
cecha miedzynarodowych produkcji.
Bardzo mnie bawi jak Wyborcza rakiem wycofala sie z recenzji Sobolewskiego. Jak
pojawila sie informacja z Cannes, nasz Pan Tadeusz nieco zmiekl, zaczal
pisac,ze 'niektorym takie kino sie podoba' itp. Teraz w CJGrane: 5 gwiazdek!!
Za taki 'akademicki', 'nudny' film?? No doprawdy dziwne... :)
Recenzje powinien pisac tylko Jacek Szczerba - na nim nigdy sie nie zawiodlem,
niezwykle blyskotliwy facet. Panie Jacku, poprosimy o Pana opinie nt filmu.
Temat: Trzecia część "Matriksa" zarobiła mniej od drugiej
Trzecia część "Matriksa" zarobiła mniej od drugiej
Film "Matrix Rewolucje", trzecia i ostatnia część kultowej sagi, pierwszego
dnia emisji zarobił mniej niż część druga - wynika z danych, które w czwartek
podał producent filmu, wytwórnia Warner Bros.
"Matrix Rewolucje", którego światowa premiera odbyła się w środę, pierwszego
dnia zarobił w USA 24,3 miliony dolarów. Jak podało Warner Bros., druga część
futurystycznej sagi, "Matrix Reaktywacja", której premiera miała miejsce
wiosną, zarobiła prawie dwukrotnie więcej.
Jak powiedział szef dystrybucji Warner Bros., Dan Fellman, gorsze wyniki
trzeciej części nie mają nic wspólnego z mniejszym zainteresowaniem widzów
filmową sagą. Jego zdaniem, "Matrix Rewolucje" zarobił wystarczająco
dużo. "Wszyscy właściciele kin są wniebowzięci" - powiedział.
Na świecie (poza USA) "Matrix Rewolucje" w dniu premiery zarobił prawie 19
milionów dolarów.
Zdaniem prezesa firmy Exhibition Relations zajmującej się analizą rynku
filmowego, Paula Dergarabediana, jest bardzo prawdopodobne, że w weekend
zarobki trzeciej części "Matriksa" osiągną poziom 100 milionów dolarów
"Jest jeszcze za wcześnie na porównywanie popularności drugiej i trzeciej
części - uważa Dergarabedian. - Trzeba poczekać przynajmniej do końca
tygodnia".
Pierwsza część filmowej sagi, która na ekrany weszła w kwietniu 1999 roku, w
weekend po premierze zarobiła 33,7 milionów dolarów. W sumie zarobki filmu
szacuje się na około 172 miliony dolarów.
"Matrix Reaktywacja" od premiery w kwietniu tego roku zarobił 281,6 miliona
dolarów, plasując się na trzecim miejscu - po "Gdzie jest Nemo" i "Piratach z
Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" - listy najpopularniejszych filmów tego roku.
Temat: mieleckie kino..... tragadia
kino-galaktyka napisała:
> malkontentka napisała:
> > po pierwsze repertuar jest daleko w tyle z tym co jest na topie w
> calym kraju
>
> W sprawach repertuaru proponuję zapoznanie się z zasadami
> dystrybucji filmów. Jeśli otrzymamy film w terminie premierowym
> MUSIMY przez 2 lub 3 tyg. wyświetlać WYŁĄCZNIE ten film. Jeśli
> chcemy mieć repertuar zróżnicowany i co tydzień inny wówczas możemy
> otrzymać film NAJWCZEŚNIEJ miesiąc po premierze. Takie są brutalne
> zasady.. Jeśli ma Pani do nich zastrzeżenia proszę złożyć skargę do
> konkretnych dystrybutorów a my się pod nią chętnie podpiszemy :)
> Nam zależy by widzowie byli zadowoleni i dlatego dokładamy wszelkich
> starań - a, że nigdy nie można dogodzić każdemu to inna sprawa.
>
> > powiem tylko ze mieszkalam kilka lat w
> > Stanach w bardzo malej miejscowosci, 5 razy mniejszej od Mielca, a
> > mieli tam kino ze hej.. trzy sale projekcyjne i nie tylko kino
> > komercyjne ale tez dyskusyjne..
>
> Mielec to niewielkie miasto w Polsce a nie w Stanach..a Kino
> Galaktyka jest kinem lokalnym a nie multipleksem.
>
> napis w
> > stylu: aktualny terminarz w gablocie!!!!!!!! Chryste... wysle to
> > do Teleexpresu
>
> Fajnie - będziemy w Teleekspresie :)
>
> Pozdrawiam
Tak to już jest że premiery lecą przynajmniej 2 tygodnie.Czy wyobrażacie sobie
jakie są sumy na promocje , kopie i cały ten biznes kinowy.Dzisiaj premiera w
Londynie a kilka godzin póżniej Moskwa ,Tokio i Rzeszów.To jest przyszłość kin:
multikina i popcorn .Niestety czy to się Państwu podoba czy nie niczego nie
zmienimy.Ja nie lubię popcornu na trybunach i stadionach i mam nadzieję że go
nie będzie ale w kinie to już inna bajka.Nie twierdzę że się nie staracie ale
wasze starania z tym czego oczekują dzisiaj kinomani zostają w tyle.To jest
ogólny problem w Mielcu ,wszystko :stacje benzynowe,woda,kino ,sklepy ,hotele
,hurtownie należy do wąskiego grona pewnych osób.Do osób które mogą dużo stracić
gdy wejdzie ktoś z zewnątrz .Tu nie będzie rewolucji ,będzie natomiast karta
miejska.Będziecie mieć wszystko niedługo.Każdą informacje gdzie jeżdzimy ,co
czytamy,gdzie parkujemy, co kupujemy ,jakie filmy oglądamy,o której wchodzimy do
biur ,szkół ,jak często się myjemy , chodzimy na basen i w dalekiej przyszłości
czy chodzimy do kościoła i na wybory.Tu nie będzie rewolucji.Amen.
Temat: Dead movie
Muszę Ci przyznać, że potrafisz szkicować słowami
swój emocjonalny stosunek do opisywanych rzeczy.
To wielka zaleta. Ja opisując coś staram się zachować
dystans lub przynajmniej w minimalnym stopniu ironizować.
Każdy robi tą samą rzecz inaczej i bardzo dobrze.
I tak powinno być.
Dzięki za informacje o Dead Movie.
Teraz już wiem, że film ten to wielkie wydarzenie dla
każdego prawdziwego fana Deadów.
Nawiązując do naszego filmowego wątku chciałbym się
zapytać o Wasze wrażenia dotyczące obrazu Zabriskie Point.
Jest tam parę ciekawych wątków muzycznych. Wogóle łączenie
obrazu z muzyką to wielce interesujący temat. Nie zawsze jednak
takie połączenia są udane, nie zawsze też odpowiadają one
naszym wyobrażeniom. No właśnie. Film ogólnie uważam za ciekawy
chociaż po tylu latach dzielących go od premiery można byłoby się
pewnie przyczepić do paru rzeczy. Tą kwestię zostawmy jednak
krytykom filmowym. Wróćmy do muzyki. Słynna miłosna scena
z przepięknym gitarowym motywem Jerry'ego, to jeden z najbardziej
zapadających w pamięć momentów tego filmu. Jednak troszkę zawiodłem
się wykorzystaniem fragmentu z Dark Star. Widok z lotu ptaka to zawsze
ekscytująca rzecz, szczególnie dla nas, bezwolnych ofiar przyciągania
ziemskiego. Mimo wszystko Dark Star to niezwykły ( dla mnie to
najpiękniejszy utwór świata, szczególnie właśnie ta wersja z Live Dead )
poemat muzyczny, niosący ze sobą bardzo duży ładunek artystycznych
doznań i prowokujący wyobraźnię. Sam lot awionetką ( czy czymś tam innym )
nie oddaje jednak ducha i mistycyzmu tej muzyki. Według mnie można było
ją troszkę lepiej zobrazować. Poza tym w filmie znalazło się także ciekawe
nagranie rewelacyjnej, kalifornijskiej kapeli Kaleidoscope (Brother Mary),
czy innej, bardzo popularnej w latach sześdziesiątych formacji folkowo-rockowej
the Younbloods (Sugar Babe). Jest tam też gitarka Johna Faheya no ale oczywiście
u nas w Polsce nasi melomani znają ten film tylko dlatego, że parę swych
kompozycji umieścili tam Pink Floyd. Tak naprawdę to tylko oni z tej ekipy
są u nas znani (no ale to temat na osobną dyskusję). I choć przyznam,
że nigdy nie przepadałem za Kamandirą Pinka Flojda to jednak finałowa scena
połączona z ich znakomitym Come in number 51 to chyba najlepsza scena
w tym filmie.
A co Wy o tym sądzicie ?
Temat: Pirackie wydanie drugiej części "Władcy pierści...
Durny artykuł bo:
1. Wersja w jakości DVD (tylko dźwięk gorszy) była do
ściągnięcia w sieci w wielu miejscach już przynajmniej dwa
tygodnie przed polską premierą (a screener był pare godzin po
premierze w USA czyli jak ktoś się uparł to widział film
jeszcze przed Bożym Narodzeniem)
2. To co jest na DVD na stadionie to właśnie ta wersja
(dokładnie SVCD z płyt wypuszczanych dla recenzentów itd.
pewnie jeszcze widać na ekranie napisy w stylu "This copy..."),
albo co gorsza wypalony/wytłoczony zwykły DIVX
3. Gdyby premiery w Polsce odbywały się wcześniej a nie pół
roku po premierze w stanach problem byłby znacznie mniejszy.
4. Demonizowanie stadionu w Wawie mnie osłabia. Ile osób się
tam zaopatruje? W artykule było że jednego dnia jeden z
handlarzy sprzedał 15 kopii. Pewnie to jeden z tych co mają
większy ruch w biznesie. Taki jeden stadion zaopatrzy maks
kilka tysięcy ludzi, a samej Neostrady+ w już jest 9000
użytkowników. Ściągnięcie po takim łączu filmu na dwóch
płytkach to maks jedna nocka. Każdy z takich ludzi ma na pewno
3-6 znajomych którzy sobie skopiują płytki (poniżej 1zł za
1CDR) co już daje maks 54000 ludzi. do tego doliczyć należy
kilkanaście tysięcy ludzi którzy mają sieć osiedlową w
kablówkach itd. Tu są straty a nie jakiś tam stadion. Tym
bardziej że jak narazie trudniej skopiować płytkę DVD niż
zwykłą CD. Ale bójcie się panowie dystrybutorzy z Waszymi
walniętymi cenami. Nagrywarki DVD już są niezbyt drogie (troche
ponad 1000zł) a płytki po 10zł. Wtedy się zacznie. Już
pojawiają się stacjonatne odtwarzacze DVD z możliwością
odtwarzania DIVX. Wyświetlają napisy, mają upgradeowalne
oprogramowanie itd.
Jak to powiedział mój znajomy ostatnio - "już po nich..." i
dobrze. Chciwy dwa razy traci.
PS: Dwie Wieże i tak gros ludzi obejrzy w kinie nawet mając w
domu swoją kopię, ale z innymi filmami już nie jest tak różowo.
Temat: KINOCHARLIE -> co na to redakcja?
KINOCHARLIE -> co na to redakcja?
forward listu od kina Charlie:
Stała się rzecz bez precedensu. W ten weekend z kulturalnej mapy Łodzi redaktorzy ulubionego przez naszych widzów dodatku Gazety Wyborczej "Co jest grane" wyrzucili kino Charlie, kierując się bliżej nieznanymi powodami (niechęcią?, kaprysem?, "a może zupa była za słona?"). Gdy Gazeta przestawiała nam czasem godziny w repertuarze machaliśmy ręką. Ale tym razem blokada informacyjna trafiła na premierę bardzo dobrego, właśnie nagrodzonego w Gdyni, polskiego filmu "Żurek" Ryszarda Brylskiego, połączonego ze spotkaniem z twórcami. Sala świeciła pustkami - a nazajutrz rozdzwoniły się telefony od zdezorientowanych widzów zarzucających nam brak reklamy i informacji. Przykry to policzek dla twórców filmu, przykry dla kina i bardzo przykry dla naszych widzów, którzy często kupują gazetę wyłącznie ze wzglądu na możliwość otrzymania pełnej informacji o wydarzeniach kulturalnych w naszym mieście.
A, że to media ostatecznie rozdają karty, niech świadczy fakt, że w czwartek, mizerny dzień jak na spacer do kina, na przedpremierowy pokaz filmu "Dogville" Larsa von Triera przyszło ponad 150 widzów (dziękujemy!!!). A w ten nieszczęsny piątek, początek weekendu, ten długo oczekiwany film obejrzało zaledwie 50 osób. W ten weekend do repertuaru kina wchodziły również trzy inne premiery: "10 minut później: Trąbka" oraz na pokazach przedpremierowych właśnie "Dogville" oraz "Naqoyqatsi", najnowsza część trylogii Godfrya Reggio i Philipa Glassa.
Co Wy na to? Telefony zaniepokojonych widzów do nas nie milkną. Ale my jesteśmy bezsilni. Informujemy, że dyżur redakcyjny jest w Gazecie Wyborczej w niedzielę w godzinach 14.00-18.00 (tel. 0-42 631 60 16). I tam zapewne należałoby kierować uwagi o tym, co się myśli, gdy redaktorzy traktują publiczną gazetę jak swój prywatny folwark.
P.S. O ironio! Film "Żurek" rozpowszechniany jest w Polsce pod patronatem Gazety Wyborczej.
**** koniec ****
pozdrawiam i czekam na jakieś sensowne wyjaśnienie !!
Temat: "Edi" wybitny film Piotra Trzaskalskiego już na...
Gość portalu: Edi napisał(a):
> Nie moge z toba dalej dyskutowac, czlowieku, ktory nazywasz mnie
> zlotym kotkiem, dlatego, ze 1) mnie nie rozumiesz i 2) zaczynasz
> platac fragmenty moich wypowiedzi w taki sposob, zebym zaczal sie
> na ciebie denerwowac.
>
> 1) Uparcie twierdze, ze film jest pomylka, napisalem juz dlaczego
> i nie bede sie powtarzal, poza tym to nie ma znaczenia, czy go
> widzialem, czy nie (tego argumentu nawet nie powinienes uzywac w
> sposob w jaki go uzyles, poniewaz NIE WIESZ, czy widzialem ten
> film, czy nie). Moge tylko poprosic cie, zebys jeszcze raz
> uwaznie przeczytal moja poprzednia wypowiedz.
>
> 2)zulerstwo nie jest pomylka - nigdzie tego nie napisalem,
> napisalem, ze jest wynikiem spolecznej hipokryzji (moge dodac
> rowniez znieczulenie, egoizm, zezwierzecenie i glupote), ale
> znowu sie upre przy swoim i powtorze, ze cierpia na nia
> najslabsi, co wcale nie znaczy najbiedniejsi lub najbardziej
> chorowici (chodz sa to ludzie chorzy). Nigdy nie uwierze, ze
> normalny czlowiek chce zostac zulem, ktory musi grzebac w
> smietniku, zeby przezyc, taki czlowiek mial to nieszczescie, zeby
> nie byc wystarczajaco silnym w jakims momencie swojego zycia i
> nie majac z nikad pomocy stoczyl sie tam, gdzie normalny czlowiek
> juz nigdy nie poda mu reki. Mam nadzieje, ze teraz dotarlo.
>
> Nie bede wiecej z toba dyskutowal, bo, przykro mi to stwierdzic,
> technicznie nie potrafisz, wiec nawet sie nie sil na odpowiadanie
> na ten post, po prostu go przelknij i przyznaj mi racje, bo ja
> mam. Zycze milej nocy.
>
oczywiscie, kotku zloty, masz zupelna racje. to nic, ze w dniu premiery
przebywales w wielkiej brytanii, i to nic, ze w swojej krytyce filmu nie
podparles sie zadnym konkretem z fabuly. (tylko mi nie mow, ze widziales film
na przedpremierowym pokazie, ze jestes dziennikiarzem albo wery important
person albo wspolproducentem albo czlonkiem ekipy etc. etc., bo wtedy ja sie
przyznam, kim jestem :P)
a ze widziales milion amatorskich filmow opowiadajacych o podobnych zjawiskach
i masz o nich zdanie nienajlepsze, wcale nie usprawiedliwia
podciagania "Edi'ego" pod to uogolnienie. jesli tego nie rozumiesz, to
faktycznie nie mamy o czym gadac (no chyba ze o obecnosci zulostwa w polskim
kinie, ale to temat niejednoznaczny i niezupelnie odpowiadajacy tematowi tego
watku).
Temat: J. Arafat o "Pasji"
J. Arafat o "Pasji"
'Pasja' jest za mało antysemicka
mmm/AsiaNews
2004-04-07 11:21 (czytana: 17359 razy, komentowana: 149 razy)
Palestyńczycy także tłumnie chodzą na 'Pasję' Gibsona. Powód? Szukają jak
najwięcej elementów antysemickich. I bardzo się rozczarowują.
Film Gibsona jest hitem nie tylko w kinach, ale i domach
palestyńskich. 'Pasja' odniosła jak dotychczas, największy sukces komercyjny
spośród wszystkich filmów dystrybuowanych na tych ziemiach. Oglądają go
wszyscy Palestyńczycy - zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie - tyle, że z
różnych powodów.
Ci pierwsi bardzo chcą odszukać i napawać się widokiem wszelkich
antysemickich akcentów w filmie. Większość rozmówców Asia News mówi
wprost: 'chcę zmierzyć się z izraelskim wrogiem'.
Wielu po obejrzeniu wychodzi rozczarowanych. Nie samym filmem, który się
podoba i który uważany jest za piękne dzieło kinematograficzne. Rozczarowanie
wynika z faktu, że tego antysemityzmu oni w 'Pasji' nie widzą!
Katoliccy mieszkańcy Ziemi Świętej chodzą do kina z oczywistych względów -
tym bardziej teraz, w Wielki Tydzień. Ustalenie premiery na początek kwietnia
było, według wielu, genialnym posunięciem marketingowym.
Chrześcijanie nie stronią od 'dystrybucji internetowej', po to, by, jak
tłumaczą, 'jak najwięcej z nas mogą obejrzeć prawdziwą mękę Chrystusa'.
Niektórzy ośmielają się nawet twierdzić, że zauważają 'pewne podobieństwo
między tym, co widzą na ekranie, a ich codziennym zmaganiem się z życiem w
kraju ogarniętym wojną'.
'Pasję' obejrzał nawet przywódca palestyński Yasser Arafat. Po seansie
stwierdził on, nie bez pewnego rozżalenia, że 'film nie może wzbudzić żadnych
antysemickich odczuć'.
Temat: Wyniszczająca walka kin o widza w USA
Wyniszczająca walka kin o widza w USA
Mieszkam w USA, wrocilem przed godzina z kina (Gangs of New
York) i chcialem dorzucic swoje 3 grosze. Nie wiem jaki byl cel
tego artykuliku ale autor zarzucil czytelnikow cala masa liczb
ktore nic nie mowia i nie przedstawiaja kompletnego obrazu
sytuacji.
Ja chcialem popatrzec na to z perspektywy widza. A wiec kina
dziela sie tutaj na srednio 3 grupy:
- takie ktore pokazuja nowe filmy od razu (jakies 75% kin)
- kina gdzie filmy wchodza po 3-5 miesiacach od premiery (15%
kin)
- kina ktore wg polskiego nazewnictwa mozna okreslic
jako "studyjne". Pokazuje sie tam duzo filmow obcych ktore, ze
wzgledu na wrodzona amerykanska niechec do czytania napisow, nie
mialyby szans w normalnych kinach (10% kin).
Ceny biletow tez sa bardzo zroznicowane. Wszystkie seanse przed
godz. 6 wieczorem sa w cenie okolo 40-50% normalnych cen.
Normalna cena to 8-9 dolarow. Bilety do tych "drugoplanowych"
kin sa czasami smiesznie tanie - od 1 do 2 dolarow. Czesto
zdarzylo mi sie ogladac film w towrzystwie mniej niz 10 ludzi.
Jesli kazdy zaplacil dolara to kino zarobilo na tym seansie
okolo 10 dolarow. Dlatego mniedzy innymi filmy zaczynaja sie
mniej wiecej w tym samym czasie aby wszystkie projektory mogl
obslugiwac jeden czlowiek. Na czym zarabiaja kina to jest pop-
corn i cola. Duza torba pop-corn moze czasami kosztowac 4-5
dolarow. Zaloze sie ze koszt "wyprodukowania" jest liczony w
centach (10-20). Przebicie jest wiec ogromne. Wiekszosc
zatrudnionych w kinach ludzi to uczniowie szkol srednich -
pracuja na "part-time" zarabiajac jakas minimalna stawke.
Podczas mojego dwudziestoletniego tutaj pobytu spotkalem sie z
przypadkiem zamkniecia jednego kina (otworzono go ponownie pod
inna nazwa po kilku miesiacach) i wyburzenia drugiego kiedy
budowano duze centrum handlowe.
Kina w Ameryce maja sie wiec niezle i nie wiem czemu autor tak
bardzo tym sie przejmuje.
Temat: Czy ktoś wie co w końcu z multikinem
el.bimbo napisał:
> Chodzi o to, żeby mieć wybór.
>
> Ja na przykład nie przepadam za kinami z klimatem w naszym wydaniu - klimat
> polega tu na smrodzie, zasłanianiu sobie nawzajem, zimnie zimą i kiepskim
> dźwięku. Dodatkowo obsługa nie jest sympatyczna, no i jest mały wybór
> repertuaru.
>
> To właśnie w multikinach jest szansa na obejrzenie filmów, któego premiera
była
>
> jakiś czas temu, a w Pokoju czy w Tonie grają tylko premiery, do których nie
da
>
> się później wrócić. Filmy niszowe i ambitne też tam grają, czego o
> białostockich kinach nie da się powiedzieć.
>
> Dodatkowym czynnikiem jest jakiś dziwny układ władz miejskich z Białostocką
> Siecią Kin (p. Bil-Jaruzelski), który polega na tym, że życie potencjalnych
> inwestorów w tym sektorze jest utrudniane.
> A wiadomo, że tacy inwestorzy są i że gotowi są (byli?) w to zainwestować.
>
> I chciałbym sobie wybrać, czy wolę obejrzeć film w klimatyzowej sali za 20
zł,
> czy w syfie za 15 zł.
>
> A radni i władze miasta starają się, żeby był monopol.
>
> Tak w ogóle to fakt, że musimy o tym dyskutować potwierdza, że jesteśmy w
> Polsce C i to z woli decydentów.
Zgadzam sie w calej rozciaglosci! Trzeba wreszcie skonczyc z kinowym monopolem
w Białym. Dla klienta wyjdzie to na pewno na dobre, a dla malych kin no coz tak
jak to powiedziano - beda musialy znalezc sobie jakas nisze albo po prostu
inwestowac w poprawe warunkow i komfortu, oraz w lepszy repertuar.
Pozdr.
>
>
>
Temat: kino "Panorama": adieu !
Zła sytuacja Kina Panorama znana jest nie od dzisiaj ani nawet nie
od miesięcy ale od dobrych kilku lat. Przyczyn tego stanu rzeczy
jest kilka: - standard sali jest może nie kiepski, ale w stosunku do
tego, co oferują inne kina zdecydowanie niższy, - sieci multikin, w
których poza samą działalnością kinową są oferowane inne rozrywki, -
oferta a dokładniej czas, w jakim są wyświetlane filmy, zwykle po
kilku tygodniach od premiery, - nie jestem akustykiem, ale kilka
osób znających się na dźwięku, zwracało uwagę, że nagłośnienie tez
przydałoby się odmłodzić. - brak możliwości BEZPŁATNEGO PARKOWANIA I
to z grubsza tyle, może ktoś jeszcze ma jakieś inne uwagi. Zaletami
kina były dwie rzeczy - niższe ceny biletów - połozenie w centrum
Wszystkich narzekających i rozdzierających szaty z powodu braku kina
należałoby się zapytać, kiedy ostatni raz byli w Chorzowskim Kinie?
Ile razy w roku? Czy wogóle pamietają na jakim filmie byli? Problem
Kina polegał na tym, że niestety w dobie multipleksów konkurencja
jest bardzo ostra a "Panorama" z roku na rok zwiększała dystans do
multikin. Mnie też jest szkoda Chorzowskiego kina, starałem się być
w nim kilka razy w roku, byłem tam ostatni raz w marcu tego roku a w
zeszłym roku dwa razy. Filmy, które obejrzałem z tego co pamietam,
to: "Opowieści z Narni" - obie części. Obejrzałem tez w "Panoramie"
film o ostatnich dniach A.Hitlera - "Upadek" ale to już rzeczywicie
dość dawno. Dlatego wszystkim tym, którzy psioczą na brak kina
należy się fragment z ewangelicznej przypowieści, który sparafrazuję
następująco: "Ktokolwiek z was jest bez grzechu (czyli był w
chorzowskim kinie przynajmniej raz w roku), niech pierwszy rzuci
kamień (oburza się na brak kina)"! Bardzo mi szkoda tradycji, wielu
lat szkolnych wyjść na ekranizacje lektur itp., ale z pustego i
Salomon nie naleje, zatem los kina dogorywał tak naprawdę już od
kilku lat a teraz możemy obserwować jedynie apogeum śmierci i
zgonu "Panoramy". Nie mam złudzeń, to już jest koniec. Propozycja
kontynuacji kina w CHCK jest jak najbardziej godna rozważenia, ale
to już nigdy nie będzie to samo... Jednak z sentymentów nikt się nie
utrzyma, więc finał tej powieści jest tragiczny. Oby udało się
wskrzesić jakiś ciąg dalszy. Inna rzeczą jest forma w jakiej doszło
do przejęcia kina i tłumaczenie na Chorzowskim Forum Internetowym
przez Pana Radnego Marcina Michalika, że "widocznie Prezes Jagiełło
ma szklaną kulę i z niej wiedział jaką ofertę złoży Miasto" jest po
prostu niepoważne. A tak od serca, to przykro, że tak się zakończył
los "Kina Panorama". Kina, do którego Chorzowianie stali kiedyś
długimi kolejkami a których młodzi nie będa nigdy pamiętać.
Temat: GW Ep III
A zanim dowiemy sie coś więcej o III epizodzie, troche humoru
Na serwisie Wielka Rzeczpospolita, który przedstawia wizje Polski i Świata w
2052, po tym jak już wyszliśmy z Unii Europejskiej znalazła się fajna zapowiedź
w dziale FILM:
Drugi klon George’a Lucasa ogłosił, że prace nad XXII Epizodem Gwiezdnych Wojen
są już w zaawansowanym stadium.
Mimo tego, że George zarzekał się, że po III epizodzie oficjalnie
sześciodcinkowa saga zostanie zakończona, nie odtrzymał obietnicy. III epizod
okazła się sukcesem kasowym dziesięciolecia, zarabiając 340mln USD po trzech
dniach od premiery w 2005 roku. Lucas postanowił zatem na prośbę milionów fanów
nakręcić kolejne części gwiezdnej trylogii.
George nakręcił XIV epizodów aż do swojej tragicznej śmierci w roku 2020, gdy
bawił się własnym mieczem świetlnym. Ponieważ jednak był przezorny, zawczasu
kazał się sklonować, aby móc zrealizowac marzenie o nakręceniu najdłuższej sagi
SF na świecie. Ponieważ Klony żyją krótko, pierwszy zdołał nakręcić trylogię
tylko do XX epizodu. Technologia przenoszenia umysłu pozowoliła jednak
przetransporotwać osobowość Lucasa do kolejnego Klona, aby trylogia mogła być
filmowana dalej. Gdy LucasFilms i wszytskie inne wytwórnie zostały wykupiony
przez Polską Wywtórnię Filmów fabularnych i Rysunkowych Se-Ma-For, fundusze na
kolejne epizody gwiezdnych wojen zostały zwiększone, aby najnowsze częsci
jednego z najpopularniejszych filmów wszechczasów mogły zadowolić miliardy
fanów w na cąłym globie, a w szczególności w Naszym Pięknym Kraju.
Szczegóły jak zwykle nie są znane, gdyż Lucas zawsze ukrywał swoje dzieła aż do
dnia premiery, jednak nasi agenci doniosą o wszelkich przeciekach z planu
filmowego we Władywstoku (podobno część akcji ma się znów dziać na śnieżnej
planecie Hoth), gdy tylko się takowe pojawią. Może poznamy wreszcie chociaż
planowany tytuł XXII epizodu epopei kosmicznej?
Pozdr
Temat: OCEAN wypełnia Wrocław!!!!
OCEAN wypełnia Wrocław!!!!
KONCERT PROMUJĄCY DEBIUTANCKĄ PŁYTĘ ZESPOŁU OCEAN
30 października 2002
WROCŁAW
Klub muzyczny WZ
pl. Wolności 7
godz. 19.- punkt
wstep5zł ; studenci wstęp wolny
zagrają: Ocean, Cez i Funny Hippos
30 października to kolejny, choć tym razem już nieodwołalny
termin fonograficznego debiutu wrocławskiej grupy Ocean. Premiera
kilkakrotnie przesuwała się już od czerwca 2002 roku, m.in. ze względu na
zmianę wydawcy i realizację teledysku. Mimo opóźnień pierwsza płyta Oceanu
ukazuje się i tak bardzo szybko – zaledwie po osiemnastu miesiącach istnienia
zespołu.
Album zatytułowany “12” w całości (choć na raty) powstał we wrocławskim
studiu Fonoplastykon pod fachowym realizatorskim okiem Marcina Borsa, a
znalazło się na nim dwanaście utworów – sześć premierowych oraz sześć z dwóch
nieoficjalnych singli rozprowadzanych przez zespół podczas koncertów.
Wszystkie natomiast znane są już z koncertów, a dwa z nich był już
kilkakrotnie emitowane na antenie radiowej “Trójki” w audycji “Trójkowy
ekspres” Pawła Kostrzewy. Płytę “12” wydaje niezależna firma GRINHED REC. /
MOKOTOVO.
W dzień ogólnopolskiej premiery albumu w klubie WZ odbędzie się wielki
koncert promocyjny, w którym poza Oceanem zagrają również dwa inne
wrocławskie zespoły. O godz. 19. imprezę rozpoczną formacje Cez (z Markiem
Otwinowskim, projektantem okładki albumu “12” i design manager'em Oceanu)
oraz pierwszy raz po długiej przerwie koncertowej Funny Hippos (z Marcinem
Borsem, producentem płyty “12”). Podczas imprezy swoją premierę będzie miał
także film “the making of”, czyli niezbyt poważna relacja z planu zdjęciowego
pierwszego teledysku Oceanu do promującego album utworu “Dzień Dobry”,
zrealizowana przez twórców sloTV, grupę provizorca(
www.provizorca.com/slotv/ ).
źródło:Gazeta Wyborcza
wiecej na www.ocean.w.pl
Temat: OCEAN zalewa Wrocław
OCEAN zalewa Wrocław
KONCERT PROMUJĄCY DEBIUTANCKĄ PŁYTĘ ZESPOŁU OCEAN
30 października 2002
WROCŁAW
Klub muzyczny WZ
pl. Wolności 7
godz. 19.- punkt
wstep5zł ; studenci wstęp wolny
zagrają: Ocean, Cez i Funny Hippos
30 października to kolejny, choć tym razem już nieodwołalny
termin fonograficznego debiutu wrocławskiej grupy Ocean. Premiera
kilkakrotnie przesuwała się już od czerwca 2002 roku, m.in. ze względu na
zmianę wydawcy i realizację teledysku. Mimo opóźnień pierwsza płyta Oceanu
ukazuje się i tak bardzo szybko – zaledwie po osiemnastu miesiącach istnienia
zespołu.
Album zatytułowany “12” w całości (choć na raty) powstał we wrocławskim
studiu Fonoplastykon pod fachowym realizatorskim okiem Marcina Borsa, a
znalazło się na nim dwanaście utworów – sześć premierowych oraz sześć z dwóch
nieoficjalnych singli rozprowadzanych przez zespół podczas koncertów.
Wszystkie natomiast znane są już z koncertów, a dwa z nich był już
kilkakrotnie emitowane na antenie radiowej “Trójki” w audycji “Trójkowy
ekspres” Pawła Kostrzewy. Płytę “12” wydaje niezależna firma GRINHED REC. /
MOKOTOVO.
W dzień ogólnopolskiej premiery albumu w klubie WZ odbędzie się wielki
koncert promocyjny, w którym poza Oceanem zagrają również dwa inne
wrocławskie zespoły. O godz. 19. imprezę rozpoczną formacje Cez (z Markiem
Otwinowskim, projektantem okładki albumu “12” i design manager'em Oceanu)
oraz pierwszy raz po długiej przerwie koncertowej Funny Hippos (z Marcinem
Borsem, producentem płyty “12”). Podczas imprezy swoją premierę będzie miał
także film “the making of”, czyli niezbyt poważna relacja z planu zdjęciowego
pierwszego teledysku Oceanu do promującego album utworu “Dzień Dobry”,
zrealizowana przez twórców sloTV, grupę provizorca(
www.provizorca.com/slotv/ ).
źródło:Gazeta Wyborcza
wiecej na www.ocean.w.pl
Temat: OCEAN we Wrocławiu
OCEAN we Wrocławiu
KONCERT PROMUJĄCY DEBIUTANCKĄ PŁYTĘ ZESPOŁU OCEAN
30 października 2002
WROCŁAW
Klub muzyczny WZ
pl. Wolności 7
godz. 19.- punkt
wstep5zł ; studenci wstęp wolny
zagrają: Ocean, Cez i Funny Hippos
30 października to kolejny, choć tym razem już nieodwołalny
termin fonograficznego debiutu wrocławskiej grupy Ocean. Premiera
kilkakrotnie przesuwała się już od czerwca 2002 roku, m.in. ze względu na
zmianę wydawcy i realizację teledysku. Mimo opóźnień pierwsza płyta Oceanu
ukazuje się i tak bardzo szybko – zaledwie po osiemnastu miesiącach istnienia
zespołu.
Album zatytułowany “12” w całości (choć na raty) powstał we wrocławskim
studiu Fonoplastykon pod fachowym realizatorskim okiem Marcina Borsa, a
znalazło się na nim dwanaście utworów – sześć premierowych oraz sześć z dwóch
nieoficjalnych singli rozprowadzanych przez zespół podczas koncertów.
Wszystkie natomiast znane są już z koncertów, a dwa z nich był już
kilkakrotnie emitowane na antenie radiowej “Trójki” w audycji “Trójkowy
ekspres” Pawła Kostrzewy. Płytę “12” wydaje niezależna firma GRINHED REC. /
MOKOTOVO.
W dzień ogólnopolskiej premiery albumu w klubie WZ odbędzie się wielki
koncert promocyjny, w którym poza Oceanem zagrają również dwa inne
wrocławskie zespoły. O godz. 19. imprezę rozpoczną formacje Cez (z Markiem
Otwinowskim, projektantem okładki albumu “12” i design manager'em Oceanu)
oraz pierwszy raz po długiej przerwie koncertowej Funny Hippos (z Marcinem
Borsem, producentem płyty “12”). Podczas imprezy swoją premierę będzie miał
także film “the making of”, czyli niezbyt poważna relacja z planu zdjęciowego
pierwszego teledysku Oceanu do promującego album utworu “Dzień Dobry”,
zrealizowana przez twórców sloTV, grupę provizorca(
www.provizorca.com/slotv/ ).
źródło:Gazeta Wyborcza
wiecej na www.ocean.w.pl
Temat: Ruchy kadrowe w zapleczu intelektualnym PiS
Bajka Makuszyńskiego politycznie podejrzana
Jakub Wiewiórski 06-11-2005,
W Słupsku próba wystawienia bajki "O dwóch takich, co ukradli księżyc" jest
traktowana jako polityczna prowokacja
W sobotę słupski Teatr Lalek "Tęcza" pokaże spektakl "O dwóch takich, co
ukradli księżyc". To adaptacja powieści dla dzieci Kornela Makuszyńskiego. Ale
odkąd przypomniano sobie film Jana Batorego sprzed 43 lat, w którym role
tytułowe zagrali Jarosław i Lech Kaczyńscy, proza Makuszyńskiego stała się
politycznie nieobojętna. - Prawicowi radni w Słupsku nazwali premierę
polityczną prowokacją - mówi Małgorzata Kamińska-Sobczyk, dyrektor placówki.
Radny Jerzy Rosiński: - Postulowałem przesunięcie premiery. Teraz Polsce jest
potrzebny spokój, żeby rząd mógł uzyskać wotum zaufania, a prezydent - złożyć
przysięgę. A tak spektakl dla dzieci będzie stanowił pretekst do
rozpowszechniania obrzydliwych dowcipów o braciach Kaczyńskich.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Mirosław Pająk: - Rozumiem obawy radnego
Rosińskiego. Ale ostrzegałem go, że wystawimy się na śmieszność.
- Repertuar w teatrze ustala się trzy lata do przodu - odpiera zarzuty dyr.
Kamińska-Sobczak, radna sejmiku województwa SLD. - To, że moje sympatie
polityczne się nie podobają, nie powinno uderzać w teatr.
Podobnych problemów nie ma w innych miastach. W Łodzi od czterech lat spektakl
inspirowany prozą Makuszyńskiego pokazuje Teatr Mer założony przez aktorów
Teatru Lalek "Arlekin".
Marcin Truszczyński, aktor: - Dzieci świetnie się bawią. To przecież spektakl
dla nich i nie ma w nim żadnych politycznych aluzji.
Lidia Tyborska, kierowniczka Biura Obsługi Widza w Teatrze im. Juliusza Osterwy
w Gorzowie Wlkp., w którym bajka miała premierę w czerwcu: - Jak bajka znana od
tylu lat może nagle stać się kontrowersyjna?
• Powieść „O dwóch takich, co ukradli księżyc” napisał w 1928 r. Kornel
Makuszyński. To historia leniwych bliźniaków - Jacka i Placka, którzy
postanawiają ukraść i sprzedać księżyc, by w ten sposób zapewnić sobie na
zawsze wygodną egzystencję.
serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3003503.html
Temat: OCEAN
OCEAN
KONCERT PROMUJĄCY DEBIUTANCKĄ PŁYTĘ ZESPOŁU OCEAN
30 października 2002
WROCŁAW
Klub muzyczny WZ
pl. Wolności 7
godz. 19.- punkt
wstep5zł ; studenci wstęp wolny
zagrają: Ocean, Cez i Funny Hippos
30 października to kolejny, choć tym razem już nieodwołalny
termin fonograficznego debiutu wrocławskiej grupy Ocean. Premiera
kilkakrotnie przesuwała się już od czerwca 2002 roku, m.in. ze względu na
zmianę wydawcy i realizację teledysku. Mimo opóźnień pierwsza płyta Oceanu
ukazuje się i tak bardzo szybko – zaledwie po osiemnastu miesiącach istnienia
zespołu.
Album zatytułowany “12” w całości (choć na raty) powstał we wrocławskim
studiu Fonoplastykon pod fachowym realizatorskim okiem Marcina Borsa, a
znalazło się na nim dwanaście utworów – sześć premierowych oraz sześć z dwóch
nieoficjalnych singli rozprowadzanych przez zespół podczas koncertów.
Wszystkie natomiast znane są już z koncertów, a dwa z nich był już
kilkakrotnie emitowane na antenie radiowej “Trójki” w audycji “Trójkowy
ekspres” Pawła Kostrzewy. Płytę “12” wydaje niezależna firma GRINHED REC. /
MOKOTOVO.
W dzień ogólnopolskiej premiery albumu w klubie WZ odbędzie się wielki
koncert promocyjny, w którym poza Oceanem zagrają również dwa inne
wrocławskie zespoły. O godz. 19. imprezę rozpoczną formacje Cez (z Markiem
Otwinowskim, projektantem okładki albumu “12” i design manager'em Oceanu)
oraz pierwszy raz po długiej przerwie koncertowej Funny Hippos (z Marcinem
Borsem, producentem płyty “12” . Podczas imprezy swoją premierę będzie miał
także film “the making of”, czyli niezbyt poważna relacja z planu zdjęciowego
pierwszego teledysku Oceanu do promującego album utworu “Dzień Dobry”,
zrealizowana przez twórców sloTV, grupę provizorca(
www.provizorca.com/slotv/ ).
źródło:Gazeta Wyborcza
wiecej na www.ocean.w.pl
Temat: Rozmaitosci, ciekawostki, dowcipy i anegdoty...
Z przeceny
Warszawską słoneczną ulicą idzie moja znajoma. Słońce, upał, w ręku trzyma
książkę. "Z przeceny" - tłumaczy zawstydzona, jakby bała się, że mógłbym ją
posądzić o snobizm. Bacon - Eseje. Otwieram. "Jest równie naturalną rzeczą
umierać, jak się rodzić: ale dla małego dziecka być może jedno jest równie
przykre, jak i drugie. Kto umiera, zajęty poważnymi sprawami, jest podobny do
tego, kto zostaje raniony w gorącej walce…". Mój przyjaciel, Kobiela, był
zajęty poważnymi sprawami. Został raniony.
Na wiadomość o jego śmierci ogarnęła mnie wściekłość. Nic bardziej
bezsensownego. Jeszcze wszystko było przed nim. Niespełniona do końca poważna
sprawa. Kobiela był nie tylko aktorem w tradycyjnym rozumieniu - odgrywającym -
był twórcą. Wszystkie estrady, telewizyjne i filmowe epizody to tylko wprawki.
Dojrzewał artysta. Wiem na pewno, że to, co chciałby zrobić naprawdę, to jego
własny, autorski film.
Nie okazano mu zaufania. Próbował, pisał, namawiał. O ileż łatwiej jest tanim
komedyjkom. Komedia autorska. Film autorski. Ma do niego prawo nie tylko
pisarz, dziennikarz, reżyser, ale także aktor.
Tak jest na całym świecie. Tym bardziej że Kobiela, począwszy od kabaretu Bim-
Bom, przez estradę, telewizyjną audycję Poznajmy się aż do setki filmowych
epizodów, gdzie zawsze coś wymyślił na tle bzdurnego tekstu, z jednego zdania
potrafił zbudować sytuację dramatyczną, śmieszną, wzruszającą - dowodził swego
talentu, daleko wykraczającego poza teren aktorstwa.
Zaangażować Kobielę znaczyło podeprzeć się kimś inteligentnym, podeprzeć się
artystą nie tylko od min, gagów i chwytów.
Był rozgoryczony, jak każdy z nas, chciał mieć możliwość wypowiedzenia własnego
zdania. Odsłonięcia prawdy o życiu w sobie tylko właściwy sposób, stanięcia z
maszynami do rejestrowania - mikrofonem i kamerą - na miejscu, w którym on
tylko stał. Stał, patrzył na ludzi, śmiał się, płakał, wzruszał, bawił.
Kobieli nie było już po roku. Takie jest prawo cyklu produkcyjnego - od startu
do premiery. Teraz wychyla się do nas nieoczekiwanie w różnych telewizyjnych
serialach i epizodach dawno nakręconych filmów.
Między jednym a drugim odcinkiem serialu Przygody pana Michała oglądałem wraz z
milionami telewidzów lądowanie na Księżycu. Drobny epizod. Kobiela jako
braciszek zakonny. Pewnie jeden dzień zdjęciowy, gdzieś tam zagrany mimochodem,
a jak ładnie.
Marnotrawstwo, marnotrawstwo wielkiego talentu. A jednak, gdyby nie ten epizod,
byłoby go mniej.
J.Gruza
Temat: "Władca pierścieni: Dwie wieże" - recenzja Wojc...
Własnie wróciłem z "premiery"...
Ehhh.... Co tu dużo mówić... Zawiodłem się:(. Oczekiwałem, że film będzie jescze lepszy od części pierwszej, bo się bedzie więcej działo. No ale nie jest. Już pal sześć te zmiany treści, do wytrzymania, choć momentami nieco drażniące. Ale to, co mi najbardziej przeszkadzało, to te "śmieszne" teksty Gimliego (i Legolasa). No po prostu przegięli - próba rozbawienia publiczności w najmniej odpowiednim momencie, czyli podczas bitwy w Helmowym Jarze, gdzie walka toczyła się o przetrwanie, była delikatnie mówiąc niesmaczna i totalnie psuła klimat. Nie rozumiem, czemu nagle Jackson zdecydował się w takiej masie wprowadzić te elementy komediowe, których w "Drużynie..." przecież było ledwie kilka. Skutecznie zabiły klimat historii, której przecież daleko było do pogodności. O ile podczas oglądania pierwszej części czułem magię Środziemia i miałem niemal wrażenie, że wreszcie oglądam książkę, że wszystko jest tak, jak byc powinno, to tutaj miałem wrażenie jakbym oglądał kolejną "Zabójczą Broń". Generalnie - czar prysł:(((.
Nawet ta cała bitwa była IMO zrobiona nieco słabiej (w sensie z mniejszym rozmachem) i robiła mniejsze wrażenie niż ta z początku "Drużyny...". No ale może się czepiam. Jednak scena ze ślizgiem na tarczy w wykonaniu Legolasa była żenująca - co to w ogóle miało być??? Przecież to nie film z Jackie'm Chanem!!! Straszne....
A co do Golluma - mam mieszane uczucia. Niby jest zrobiony rewelacyjnie, wygląda i zachowuje się jak powinien, ale tym razem coś mi nie pasowało. Oczywiście znowu chodzi mi o scenki "humorystyczne" - zrobiono z niego postać niemal komiczną! Generalnie humor i wesołość jakoś mi nie pasują do tej całej historii - co innego jeszcze w Shire albo Rivendell, ale potem opowieść w książce staje się raczej ponura (świat chylący sie ku upadkowi, nikła nadzieja na wygraną dobra), czasami tylko lekko rozjaśniana jakimiś krótkimi pogodnymi (podkreślam, POGODNYMI, nie komediowymi) epizodami. A w Dwóch Wieżach lecą "jaja jak berety":-/...
No, dobre strony też były oczywiście - największe wrażenie na mnie zrobiła scena niszczenia Isengardu przez enty:). Także walka na początku Gandalfa z Balrogiem - nieopisane dokładnie w książce, tu wreszcie mogłem zobaczyć (Balrog jest do tej pory NAJLEPSZYM potworem w filmie). No i jeszcze Czarna Brama Mordoru - otwierające ją trolle były swietne!
Jednak niestety pozostaje uczucie niedosytu i jakby żalu do autorów, że nie utrzymali poziomu części pierwszej. Szkoda.
Może "Powrót Króla" będzie też powrotem magii:)...
Temat: OCEAN wypełni Wrocław
OCEAN wypełni Wrocław
KONCERT PROMUJĄCY DEBIUTANCKĄ PŁYTĘ ZESPOŁU OCEAN
30 października 2002
WROCŁAW
Klub muzyczny WZ
pl. Wolności 7
godz. 19.- punkt
wstep5zł ; studenci wstęp wolny
zagrają: Ocean, Cez i Funny Hippos
30 października to kolejny, choć tym razem już nieodwołalny
termin fonograficznego debiutu wrocławskiej grupy Ocean. Premiera
kilkakrotnie przesuwała się już od czerwca 2002 roku, m.in. ze względu na
zmianę wydawcy i realizację teledysku. Mimo opóźnień pierwsza płyta Oceanu
ukazuje się i tak bardzo szybko – zaledwie po osiemnastu miesiącach istnienia
zespołu.
Album zatytułowany “12” w całości (choć na raty) powstał we wrocławskim
studiu Fonoplastykon pod fachowym realizatorskim okiem Marcina Borsa, a
znalazło się na nim dwanaście utworów – sześć premierowych oraz sześć z dwóch
nieoficjalnych singli rozprowadzanych przez zespół podczas koncertów.
Wszystkie natomiast znane są już z koncertów, a dwa z nich był już
kilkakrotnie emitowane na antenie radiowej “Trójki” w audycji “Trójkowy
ekspres” Pawła Kostrzewy. Płytę “12” wydaje niezależna firma GRINHED REC. /
MOKOTOVO.
W dzień ogólnopolskiej premiery albumu w klubie WZ odbędzie się wielki
koncert promocyjny, w którym poza Oceanem zagrają również dwa inne
wrocławskie zespoły. O godz. 19. imprezę rozpoczną formacje Cez (z Markiem
Otwinowskim, projektantem okładki albumu “12” i design manager'em Oceanu)
oraz pierwszy raz po długiej przerwie koncertowej Funny Hippos (z Marcinem
Borsem, producentem płyty “12”). Podczas imprezy swoją premierę będzie miał
także film “the making of”, czyli niezbyt poważna relacja z planu zdjęciowego
pierwszego teledysku Oceanu do promującego album utworu “Dzień Dobry”,
zrealizowana przez twórców sloTV, grupę provizorca(
www.provizorca.com/slotv/ ).
źródło:Gazeta Wyborcza
wiecej na www.ocean.w.pl
Temat: siedlecki multipleksik
Mniej kin w Warszawie, więcej na prowincji.
Włodzimierz Pawłowski 23-11-2004, ostatnia aktualizacja 23-11-2004 19:42
Za pieniądze ze sprzedaży kin w Warszawie władze Mazowsza chcą wybudować sieć
multipleksów w byłych miastach wojewódzkich.
- Nie jest naszym celem zagęszczanie sieci kin w Warszawie, szczególnie że nie
istniejemy w Płocku, Radomiu czy Siedlcach - mówi wicemarszałek sejmiku samorzą-
dowego województwa mazowieckiego Arkadiusz Czartoryski. Nie podoba mu się, że
mieszkańcy tych miast na premiery filmowe muszą jeździć do stolicy. Jakie z te-
go wyjście? Wybudować na prowincji sieć profesjonalnych, dużych kin. - Nie zwyk-
łych multipleksów, ale prawdziwych centrów kultury filmowej. Taka jest nasza
nowa filozofia i misja sejmiku - dodaje wicemarszałek.
Pomysł jest prosty. Samorząd województwa przejął Instytucję Filmową Max Film
(to zasobna firma, posiadająca majątek w czterech województwach) i przekształ-
cił ją tak, by mogła sprzedać zbędne nieruchomości na terenie Warszawy, a za
uzyskany kapitał wybudować sieć kin poza stolicą. Wymienia się m.in. Polonię
i Warsa jako te kina, które sprzedane zostaną w pierwszym rzucie, bo "nie ma
sensu dalsze ich utrzymywanie".
Wicemarszałek liczy na znaczne wpływy. - Jedna nieruchomość w Warszawie to mi-
liony złotych. Z tego zbierze się pokaźny kapitał wyjściowy - tłumaczy Czarto-
ryski. Dlatego objeżdża województwo, dogadując z władzami byłych miast wojewódz-
kich nowe inwestycje filmowe.
W Płocku Max Film zamierza gruntownie zmodernizować budynki kin Przedwiośnie
przy ul. Tumskiej i Diana przy ul. Kazimierza Wielkiego. W Siedlcach liczy na
atrakcyjną działkę przy miejskim amfiteatrze, na której zamierza za ok. 10 mln
zł wybudować trzy-, czterosalowe kino. W Radomiu szuka działki w centrum mias-
ta, na której mogłoby powstać centrum rozrywki z sześcioma salami kinowymi.
Mniej zaawansowane są rozmowy w Ostrołęce i Ciechanowie, ale i tam władze Mazow-
sza chcą inwestować w multipleksy.
Temat: Linki do stron o Słowacji
www.bratislava.sk - Stolica Słowacji on-line.
www.skonline.sk - Przewodnik po Słowacji.
www.government.gov.sk - Serwis rządowy.
www.cityportal.sk - Przewodnik po słowackich miastach.
www.uniba.sk - Uniwersytet w Bratysławie.
www.tuke.sk - Uniwersytet w Koszycach.
www.utc.sk - Uniwersytet w Żylinie.
www.unipo.sk - Uniwersytet w Preszowie.
www.zoznam.sk - Jedna z najlepszych słowackich wyszukiwarek - wiadomości, e-
mail, chaty.
www.atlas.sk - Ciekawy portal słowacki, z wyszukiwarką i dużą ilością ciekawych
informacji.
www.best.sk - Ciekawa słowacka wyszukiwarka.
www.stranky.sk - Przeciętna słowacka wyszukiwarka.
www.sme.sk - Słowacka wyszukiwarka z dużą ilością informacji.
www.panorama.sk - Kolejny słowacki portal.
www.post.sk - Portal z bezpłatna skrzynką i dużą ilością informacji.
www.pravda.sk - Oficjalna strona słowackiej gazety Prawda, czyli najświeższe
wiadomości z wszystkich dziedzin.
www.stv.sk - Oficjalna strona słowackiej telewizji.
www.hnonline.sk - Serwis ekonomiczno-gospodarczy.
www.radioweb.sk - Wszystko o słowackich rozgłośniach radiowych (równiez
internetowych).
www.zsr.sk - Rozkład jazdy słowackich pociągów.
www.koncerty.sk - Program najbliższych koncertów na Słowacji i okolicy.
www.divadlo.sk - Coś dla miłośników teatru.
www.snd.sk - Strona Słowackiego Teatru Narodowego.
www.muzeum.sk - Informacje o wystawach i muzeach.
www.pocasie.sk - Pogoda na Słowacji i nie tylko.
www.akordy.sk - Chwyty i tabulatury do słowackich, czeskich oraz światowych
hitów.
www.film.sk - Wszystko o filmie, słowackim i światowym, oczywiście w języku
słowackim.
www.zamky.sk - Słowackie zamki i grody - mapy, zdjęcia i sporo innych ciekawych
informacji.
www.vinko.sk - Jak najbardziej poważna strona - wszystko o winie, rownież w
języku angielskim i niemieckim.
www.kultura.sk - Premiery, festiwale, recenzje, czyli co w słowackiej trawie
piszczy.
stur.host.sk - Tego pana, Słowakom oraz słowacystom, nie trzeba przedstawiać -
twórczość, fragmenty oryginalnych dokumentów, biografie.
www.inzeraty.sk - Bardzo dobra strona z ogłoszeniami on-line wszelakiej maści.
www.pivo.sk - Obowiązkowy adres dla wszystkich birofilów.
www.sport.sk - Słowacki serwis sportowy.
hokej.point.sk - Wszystko o narodowym sporcie Słowaków.
www.hory.sk - Strona dla miłośników wycieczek górskich i amatorów białego
szaleństwa
Temat: Czarnoksiężnik nad Starym Rynkiem
Co ma "Harry Potter" do Twardowskiego?
Z ksiazki "Harry Potter" zrobiono arcydzielo holy-wudu.
Film uczy dziecko: poznaj gusla, a bedziesz robil cuda
i chodzil po wodzie.
Bedziesz rowny Bogu. Bogiem sam sobie. Po co ci Bog?
Z pozoru niewinna historynka dla dzieci jest ziarnem
posianym przez macicieli szatana. Juz od XIX wieku
humanizm, ruch wrogi czlowiekowi bogobojnemu,
zaszczepil relatywizm, absolutna wiare w rozum
ludzki.
Juz na poczatku swiata szatan dal Ewie jablko mowiac,
bedziecie jak Bog.
W dzien premiery "Harry Pottera" pastor John Hagee
wyglosil godzinne kazanie w Corner Stone Church w
San Antonieo w Teksasie zwracajac uwage rodzicom
na szatanska przewrotnosc tworcow tego filmu.
Jezeli znajde transkrypt jego kazania, przutlumacze
je i tu zamieszcze, poniewaz ja nie znam okultyzmu,
czarownic, gusel, wygaslych religii Murzynow z buszu,
ktore obecnie szatanisci chca wskrzesic w Ameryce
i zaszczepiaja tez w katolickiej Polsce.
Pastor Hagee ujal to z wiedza i znajomoscia historii
Iluminatych, Lucyferianizmu, kuglarstwa a la Twardowski,
zabobonow, wudu i czort wie czego jeszcze.
To nie tylko w Bydgoszczy rada miasta "wyjezdza" z
takim projektem. W innych miastach w uprzemyslowionych
krajach chrzescijan rozgrywa sie ta sama walka.
Co innego znaczyly legendowe postacie jak Till Eulenspiegel,
Lajkonik, czy Twardowski w sredniowieczu, kiedy wiara
w Jezusa Chrystusa nie byla pod tak wscieklym atakiem
jak dzis.
Jaques Chirac napisal w Apelu z Cochin, ze nie zgadza
sie na tworzenie "imperium handlarzy".
Popieram, go, bo jestesmy z nim w jednej unii
jewropejskiej.
Dopoki mozesz glosowac, organizowac sie, wciaz
jestescie, ludzie, potega, z ktora szatan u wladzy
panstwowej musi sie liczyc. Nastaly czasy, kiedy
kazdy musi zajac niuansami polityki wykadzic
diabla swoim glosem przy urnie wyborczej, albo
zamienic sie w niewolnika globalnego handele.
Tu nie chodzi o Twardowskiego z niewinnego
wiersza Adama Mickiewicza.
Uzyj systemu politycznego dla w l a s n e g o dobra!
Temat: Zakochałam się.....
tina122 napisała:
> w Marku Torzewskim Od dawna nie słuchałam niczego tak pięknego...
Taaa...
To teraz może z innej beczki
Marek parę lat temu przeprowadził się był do Warszawki.
Już pierwszego dnia chłopaki w dresach z trzema paskami buchnęli mu brykę.
Gamoń jest i tyle,dlaczego...?
Bo myślał że tak jak na wiosce u siebie nie musi dbać o luksusowy samochód,bo
w razie jakby co SuperMan z MO jemu pomoże w odzyskaniu mnienia,albo
w najgorsze sąsiedzi syrenę strażacką uruchomią,cała wioska się zbiegnie z
widłami,siekierami,sztyletami,bosakami postawionymi na sztorc i brykę odbiją
a gęby złodziejom obijom.
Nic z tych rzeczy,bo wiadoma szecz stolyca,tu kaszde słowo zbędne i wogóle i
w szczególe i pod każdem innem wzglendem.
I właśnie pod innem wzglendem w Warsiawie luksusy siem na parkingach
stśeżonych zwykło czymieć lub (czasopisma) siedzi siem i pilnuje dobytku w
aucie i w kasku dla bezpieczeństwa (to tzw polisa nasza auto-casco)
Tak wogle to nic na przeciwko ja mnie mam do śpiewania,bo śpiewy lubiem.
Daleko jednak Torzewskiemu do dajmy na ten pszykład (wyjątek bo pszczoła tessz
przez sz) tenora nijakiego Pavulon Pavarottiego.
Torzewskiego lubiem z kabaretów O.T.T.O. i tam powinien występować w
skjeczu o samochodzie np.
Albo prośę sianofnej Tiny ja bym sobie pod Centralniakiem stanął i splunął
bym ja sobie w górę w twarz zwracając honor,gdyby Józefowicz nijaki zrobił
musical HAIR i zatrudnił w niem Tchórzewskiego.
Do roli on głównego bohatera mi łon pasi zdecydowanie ino czy by
muuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu żona pozwoliła i córka przecudnej niewątpliwie urody
w niem zagrać.
Przecież wszyscy kultowcy bo to film kultowy wiedzą że na koniec bohater robi
podmiankę startuje w kamasze za kumpla z wioski którego był bardzo polubił i
obcinają jemu włosy na głowie na jajco oczywista.
Następnie jedzie do Wietnamu.
Oł Dżizus już to widzę bo pan Marek włosy szamponem Samson zadbane
niewątplywie ma i to na żelyk jak piłkarzyki naśe kochane ma iiiiiiiiiiiiiii..
No właśnie już w trakcie premiery jak łone jemu te włosy wezną i przytną to
ups. znowu bolesna porażka.Następne występy chłop se będzie musiał peruki
kupować eh ci artyści.
Najgorśe sze znowu pożywka dla hien z faktu i bohemy artyśtycznej Warszawy.
Nawet Kaczyński (nie prezio,nie bez obawy) krytyk ten scotischa z nim nie
walnie bo wstyd.
Daję 2 złote drewniane że facio teraz będzie nam śpiewał pieśni piłkarskie
i to nie jeden raz. Poczekajmy na duet z Marylą Rodowicz.
Dziękuję za uwagę,a teraz podwijam kiecę i dalej leeeeeeeeeeeecę!
Temat: zamienię na ciuszki dla chłopca od rozm. 74 do 92
zamienię na ciuszki dla chłopca od rozm. 74 do 92
jak w temacie
najlepiej body
czekam na propozycje
piszcie na priv: pietka1@interia.pl
na priv wyśle zdjecia ubrań
1. KAMIZELKA
W KOLORZE BORDO
WYKONANIE RĘCZNIE - WŁÓCZKA - MOHER
BARDZO DELIKATNY
WYMIARY:
- dł. pleców: 54 cm
- w pasie: 100 cm
2. MODNY KOSTIUM – kolor w czarną kratkę
ROZMIAR. 38
SPÓDNICA:
- krój - 2 zakładki z przodu
- w pasie: 66 cm
- długość: 42 cm
- podszewka
- z tyłu zapięcie na suwak i guzik
ŻAKIET:
- podszewka
- dł. rękawa zewn.: 55 cm
- dł. rękawa wewn.: 43 cm
- w biuście: 80 cm
- dł. pleców: 47 cm
stan dobry+
3. super gra
DIVINE DIVINITY
NOWY WYMIAR RPG!
PC CR-ROMM 3 PŁYTY
PUDEŁKO KARTONOWE +pudełko dvd
stan bardzo dobry
instrukcja po polsku
Divine Divinity to gra z rodzaju Action-RPG. Można ją określic jako
pomieszanie Diablo z Baldurem. Tryb rozgrywki podobny jest do Diablo: klikasz
na wroga aż go killhim , ale jednocześnie nie jest to tak głupawe jak w ww.
Całe szczęście istnieją różnice. Przede wszystkim można zatrzymać w każdej
chwili grę wciskając spację i nawet wydać w tym czasie komendy. Questy są
bardziej skomplikowane i nie polegają tylko na: idź, zabij, przynieś przedmiot
jak to miało miejsce w wielu grach RPG. Trzeba czasem dokonywać trudnych
wyborów. W grze występuje bardzo dużo NPC, którzy chętnie dadzą Ci rady,
poplotkują czy wreszcie pohandlują i to nie tylko w miastach. Bardzo
rozwinięte jest dowolne ulepszanie uzbrojenia za pomocą "Charms". Możesz nadać
przedmiotowi dowolne, unikalne cechy i tym samym podkręcić swoje statystyki.
Producent: Larian Studios
Wydawca: CDV Software
dystrybutor PL: Cenega Poland
kategoria: cRPG
gry akcji
data premiery: 02 sierpnia 2002
data wydania PL: 09 grudnia 2002
tryb gry: single player
wymagania wiekowe: 12+
4. oryginalna płyta zespołu "ROTARY"
5. płyty cd z gazet: Michał Urbaniak "mSax&Love", Arka Noego - kolędy (2 różne
płytki), Pat Metheny, Marek Łebkowski - "Kuchnia Polska - 1423 przepisy",
"metro" - ścieżka dźwiekowa z musicalu, Cesaria Evora, Barry White,
6. gazeta "NATIONAL GEOGRAPHICS" - EDYCJA POLSKA - NR 8,9,10,11,12 Z 2000 R.,
NR 1,2,3,4,5,7 Z 2001 R., NR 1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,12 Z 2002 R., NR 1,2,3 Z 2003 R.
7. film na dvd "Wyścig szczurów"
Temat: Cała prawda o jednym wikarym z Ząbek
Cała prawda o jednym wikarym z Ząbek
Ząbki będą miejscem niezwykłego wydarzenia. Odbędzie się tam bowiem
uroczysta premiera głośnego filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas.”
Ząbki i parafia p.w. Trójcy Świętej w Ząbkach była pierwszą placówką
kapłańskiej posługi ks. Jerzego. W Ząbkach żyją ludzie których ks.
Jerzy chrzcił, których przygotowywał do Pierwszej Komunii św.,
którym udzielał ślubów. Oni będą też widzami tego filmu.A przed
projekcją będzie puszczony specjalnie przy tej okazji nakręcony
reportaż: "Ten to chyba będzie świętym". Kto nakręcił reportaż? Anna
Ferens, ta od "trzech kumpli". A sam film jest ciepłą opowieścią
biograficzną ukazującą życie ks. Jerzego Popiełuszki na tle
kluczowych wydarzeń z historii Polski z przełomu lat
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Dla młodszego pokolenia film
jest nieocenionym obrazem historycznym.
Patrona honorowy nad filmem objęli: ordynariusz diecezji warszawsko-
praskiej Ks. Abp. Henryk Hoser, marszałek województwa mazowieckiego
Adam Struzik, starosta powiatu wołomińskiego Maciej Urbanowski i
burmistrz miasta Ząbki Robert Perkowski. Sam burmistrz jest
Gospodarzem tego niezwykłego wydarzenia. W zorganizowanie uroczystej
premiery poza Urzędem Miasta Ząbki zaangażowała się Pani Dyrektor
Małgorzata Zyśk z Gimnazjum nr 2 w Ząbkach – miejsca, w którym
odbędzie się premiera i pokazy w następnych dniach. Waro się wybrać -
bilet o połowę tańszy niż w warszawie, jakość techniczna -lepsza
niż w niejednym kinie.
Ks. Abp. Henryk Hoser, obejmując patronat nad premierą, napisał w
liście do organizatora premiery, firmy „Outdoor Cinema”: „(…)Cieszy
również decyzja dotycząca miejsca premiery. Wybierając pierwszą
parafię Księdza Jerzego podkreślona zostaje podstawowa prawda:
Ksiądz Jerzy był człowiekiem wiary i synem Kościoła. Kościół był
przestrzenią jego pracy i duszpasterskiej posługi a miłość do
Chrystusa pierwszym motywem wszystkich podejmowanych przez niego
działań – także tych, których tragiczny finał poznał świat w
październiku 1984 roku.”
W premierę filmu zaangażowała się ogólnopolska stacja telewizyjna
TVP INFO. Będzie relacjonowała ząbkowskie wydarzenie na żywo, a na
jej antenie emitowany będzie specjalnie nakręcony reportaż „Ten to
chyba będzie świętym”, opowiadający o Ząbkowskim okresie ks.
Jerzego.
Sponsorami premiery w Ząbkach są: Delikatesy Api, Cukiernia Orchidea
z Zielonki, Drukarnia BENEDYSIUK, Kwiaciarnia Lotos w Ząbkach .
Specjalne podziękowania za wsparcie premiery należą się dla Pana
Stanisława Adamskiego - Chwalibóg.
Mieszkańcy Ząbek i powiatu wołomińskiego mogą wziąć udział w
specjalnych pokazach.
Seanse odbywają się w Gimnazjum nr 2 w Ząbkach przy ul Batorego w
sobotę 28 lutego i niedzielę 1 marca w godzinach:
godz. 09.30
godz. 12.15
godz. 15.30
godz. 18.15
Bilety cenie 11 zł można nabyć w MOK w Ząbkach, w sekretariacie
Gimnazjum nr 2 w Ząbkach, oraz w kościele Trójcy Świętej po
niedzielnych Mszach św.
Temat: Przegląd filmów Theo Angelopoulosa we Wrocławiu
I już po przeglądzie filmów Angelopoulosa
Kalispera pedia mou,
wróciłam właśnie z Wrocławia i donoszę Wam, że udało mi się
obejrzeć dwa filmy wyreżyserowane przez Theo Aggelopoulosa:
- w sobotę o 9-tej: "Płaczącą łąkę" z 2004 roku [to pierwsza część
Trylogii];
- dziś, w niedzielę, o 9.45: "Wieczność i jeden dzień" [1998].
Oba, choć niezmiernie trudne, bardzo mi się podobały: takie zupełnie
inne aniżeli te, które wyświetlane są w naszych kinach. To filmy o
złożonej fabule, jakby spowolnione, takie, przy oglądaniu których
znajduje się moment na zapamiętanie czegoś głębszego, których obrazy
nie mijają przelotnie tylko toczą się tak, jakby reżyser chciał aby
każde zdjęcie utkwiło w pamięci, aby nic widzowi nie umknęło. Trudno
się takie filmy ogląda i ma się wrażenie [nieco męczące szczególnie
dla mojego kręgosłupa], że trwają wieczność (a w sumie są długie bo
odpowiednio: 170 minut i 130 minut). Do obu muzykę skomponowała
Eleni Karaindrou - muzyka. Nie napiszę, że muzyka to porywająca -
toż to zupełnie nie ten rodzaj muzyki, ale śliczna. Do tego
dochodzą przepiękne zdjęcia, szczególnie w "Płaczącej łące" (nie
pamiętam kogo - pewnie można wyszperać).
W czasie mojego pobytu we Wrocławiu i w ramach festiwalu mogłam
obejrzeć jeszcze jeden film Angelopoulosa pt. "Spojrzenie
Odyseusza), ale ...
Nie wiem kto układał program festwialu ale z tym filmem to kompletne
nieporozumienie - nigdy nie pojmę jak można było zaplanować
projekcję filmu greckiego reżysera w tym samym czasie kiedy koncert
Eleni Karaindrou?
Po sobotnim filmie można było obejrzeć jeszcze dwa filmy
dokumentalne o pracy Theo Angelopulosa: "Filmując sny" [2008, reż.
I. Leontis] i "następna scena" [1975, M. Demopoulos].
Pierwszy zachwycił mnie szczególnie, bo to film o pracy nad drugą
wyczekiwaną częścią Trylogii Sporo tam wywiadów z odtwórcami
głównych ról (wiem, kto je kreuje!), sporo scen z filmu, sporo
wypowiedzi reżysera (siedział zresztą w czasie tej projekcji na
sali) i tak to wszystko pokazane, że choć do premiery jeszcze
pewnie daleko to już można mieć obraz tego filmu (wydaje mi się, że
nader interesujący).
Samego reżysera spotkałam kilkakrotnie: i w piątek wieczorem, i w
sobotę czterokrotnie bodajże, i w mniej oficjalnych okolicznościach
i w bardziej (bo tak się akurat złożyło, że miałam ku temu okazję):
wywarł na mnie jak najlepsze wrażenie: w każdej swojej roli
sprawdził się świetnie. Taki sympatyczny, niewysoki, starszy pan,
spoglądający bacznie zza szkieł swoich okularów.
O filmach (tych fabularnych) przed ich rozpoczęciem opowiadała
autorka monografii reżysera (po francusku, ale był tłumacz).
Zapowiadała, że po filmach będzie można rozmawiać z reżyserem - ten
ponoć czterokrotnie nie przyszedł do publiczności (co było powodem -
nie mam pojęcia).
I jeszcze o festiwalowej publiczności - ta jak zawsze wspaniała
Wczoraj rano na "Płaczącej łące" było trochę mniej osób, ale dziś na
filmie "Wieczność i jeden dzień" tylko gdzie-nie-gdzie wypatrzyłam
wolne krzesełko: sala nr 2 we wrocławskim kinie "Helios" była pełna,
co ofkors cieszy.
I tyle ode mnie dla Was z przeglądu filmów greckiego reżysera,
niejakiego Theo Aggelopoulosa
B.
... i tak wiem, że czekacie jeszcze na coś... he he
Temat: "Pianista" - pierwsza recenzja prosto z Cannes
Gość portalu: ji napisał(a):
> Gość portalu: mal. napisał(a):
>
> > Nie spodobała mi się Recenzja pana Sobolewskiego. Wprawdzie nie
> > powinnam zabierać głosu przed obejrzeniem filmu, ale po
> > lekturze "Pianisty" nie wyobrażam sobie innego podejścia do
> > opowiedzenia tej historii jak tylko PO PROSTU ją opowiedzieć. Za
> > mało Polańskiego w Polańskim? Nie dość głębi, powikłania,
> > awangardy? Zanadto uproszczony finał? Czego więc trzeba, by
> > najkoszmarniejszym przeżyciom ludzi nadać głębszy (?) sens? Ja,
> > czytelnik Szpilmana właśnie chcę prostej opowieści, klasycznych
> > zdjęć, nie udziwnionego języka. Chcę zobaczyć "Pianistę" oczami
> > Edelmana, Polańskiego, Starskiego... I cieszę się, że reżyser
> > wspomniał o zamierzonej prostocie podczas premiery warszawskiej.
>
>
>
>
> Bardzo sie ciesze, ze ktos o tym napisal, bo wlasnie mialem rozpoczac watek:
> Recenzja Sobolewskiego a Pianista. Moim zdaniem dobrze sie stalo, ze ktos
> (czyli cannenskie jury) przytarl nosa panu Tadeuszowi, jego recenzje z
grubsza
> polegaja na tym, ze autor opowiada co mu sie z filmem skojarzylo, co kiedys
> widzial, co wie, ale najmniej jest zawsze o filmie. I to jego narzekanie, ze
> film taki 'akademicki'. Okazuje sie, ze w czasach filmow takich jak
Intymnosc,
> Pianistka ludzie potrzebuja jeszcze spojrzec na madre, tradycyjne, normalne
> kino. Wg mnie film jest wybitny, ogladalem go krytycznie czekajac na te
fatalne
>
> wg Sobolewskiego momenty, ale jakos nie znalazlem, poruszyl mnie do glebi.
> Obrazy z Powstania W-wskiego, mimo ze trwaly kilka minut, byly najbardziej
> przerazajacymi jakie kiedykolwiek widzialem. Adrien Brody - fenomenalny,
zagral
>
> niesamowicie, z potrzebnym moim zdaniem, dystansem. Jednym slowem - wybitne
> dzielo. Rzeczywiscie, jedyna rzecz jaka nieco denerwuje to aktorzy
> anglojezyczni, smiesznie w ich ustach brzmi Dorota czy Wladek :) Ale taka juz
> cecha miedzynarodowych produkcji.
>
> Bardzo mnie bawi jak Wyborcza rakiem wycofala sie z recenzji Sobolewskiego.
Jak
>
> pojawila sie informacja z Cannes, nasz Pan Tadeusz nieco zmiekl, zaczal
> pisac,ze 'niektorym takie kino sie podoba' itp. Teraz w CJGrane: 5 gwiazdek!!
> Za taki 'akademicki', 'nudny' film?? No doprawdy dziwne... :)
>
> Recenzje powinien pisac tylko Jacek Szczerba - na nim nigdy sie nie
zawiodlem,
> niezwykle blyskotliwy facet. Panie Jacku, poprosimy o Pana opinie nt filmu.
Pan Sobolewski pisze po prostu o swoich odczuciach, ma takie prawo, za to nigdy
lub prawie nigdy nie zgadzam sie ze Szczerba, temu czlowiekowi nigdy nic sie
nie podobalo, poza Bergmanem i wczesnym Wajda, powinien juz chyba przestac
ogladac filmy i zaczac robic swoje
Temat: Czerwcowy repertuar Muzy
> > A co bylo w maju?
> > Europejski Maraton Filmowy?
>
> Prawda. Był to ten długi majowy weekend... Rzeczywiście były super filmy
> i dawno już nie byłem 4 razy w kinie w ciągu trzech dni... Szkoda że
większość
> ludzi wolała europiknik...
Nie. Mysle ze Ci co chcieli zobaczyc filmy je zobaczyli. 3 maja nic nie bylo -
zadnego europikniku - a ludzi w kinie bylo tyle samo
> > > Co ma znaczyć Pasja i 21 Gramów w DKF? Czy to nie lekka przesada?
> >
> > Pewnie, ze tak. Jest to po prostu realizacja prosby wielu osob
>
> Zgoda. Bardzo dobrze. Tylko czemu w DKFie? Kupując zwykle karnet liczę no
coś,
> czego nie ma, nie było i może nie będzie w głównym obiegu... Zapewne jednak
> jest to jedyna formalna możliwość, by pokazać pojedynczo tego typu film co
> Pasja...
Prosze to wyartykulowac na DKF. To chyba byloby smieszne gdyby dyrektor
interweniowal w prace takiego gremium? Moge powiedziec, iz planujemy od
wrzesnia zrobienia dwóch spotkan DKF. Jedno we wtorek - drugie w soboty lub
niedziele - do południa. Będą to odrębne cykle.
> > A ja mam takie pytanie
> > Sprzet do sali kosztowal 500 tys zl.
> > Prace przygotowawcze i oprzyrzadowanie dodatkowe ok. 70 000 zl
>
> OK., chciałbym bardzo pomóc Muzie chodząc przez jakiś czas na np. Świt żywych
> trupów, ale tu pojawia się niestety brak czasu, funduszy i delikatna niechęć
> pomimo mojego niewątpliwego zrozumienia całej sytuacji.
Tak w zyciu bywa, ze nie jestesmy samodzielni w swoich decyzjach. Bardzo czesto
otrzymujemy filmy w pakietach. Co do Switu zywych trupow - w USA byl to sukces,
mysle ze bledem byloby aby go nie pokazac
Co do pojscia na wszystkie seanse... Mam swiadomosc ze to duzo kasy
Mam tez swiadomosc, ze chodzac na wszystkie seanse w Multiplexie to dopiero
trzeba mieć kase;)
> > > Chała niestety.
> >
> > Dzieki za opinie.
>
> Każda opinia powinna się liczyć :)))
A czy ja mówię, że się nie liczy?
> A poważnie to bez urazy, moje ogólne wrażenie od pewnego czasu jest jak
> najbardziej pozytywne, jedynie teraz nastąpił (według mnie) mały skok w dół,
To jest chyba coś innego
Wreszcie wiele premier amerykańskich ma premiere takze w Polsce mniej więcej w
tym samym czasie
Dla nas jest to extra bowiem lekko spowalnia to proces piracki
Maj - lipiec to okres wielkich premier w USA. Chcąc nie chcąc kino europejskie
przesuwa swoje premiery
Mozna tez zauwazyc, iz w kwietniu w kinach polskich byla padaczka, ale
dlaczego? Bo i okres swiateczny a i takze posucha ofertowa.
> zresztą martwię się ja, cieszy 10 osób, więc statystycznie nie ma znaczenia,
co
> sądzę :)
Dlaczego?
Gdyby nie bylo znaczenia. Nie byłoby ani Filmostrady, ani Europejskiego
Maratonu Filmowego, ani przegladu kronik dotyczacych Lubina, ani przegladu kina
polskiego - (listopad). Po drodze takze cos sie znajdzie.
Pozdrawiam
>
>
Temat: Edward Dziewoński "Dudek" nie żyje
miał 86lat
www.radio.com.pl/interface/iar_1.asp?id=310289&kom=
Zmarł Edward Dziewoński, aktor, reżyser, twórca Kabaretu "Dudek". Miał 86 lat.
Zmarł Edward Dziewoński, aktor i reżyser, twórca Kabaretu "Dudek". Miał 86 lat.
Urodził się 16 grudnia 1916 roku w Moskwie. Syn Janusza Dziewońskiego, aktora z
zespołu Stefana Jaracza. Edward Dziewoński ukończył Państwowy Instytut Sztuki
Teatralnej w Warszawie. Grał w teatrach Łodzi i Warszawy, występując na scenie
Narodowego, Współczesnego, Ludowego i teatru Komedia. W latach 1965-1973 oraz
1987-89 prowadził stworzony przez siebie kabaret "Dudek". Współpracował z
telewizją i radiem. Reżyserował liczne premiery telewizyjnego Teatru Rozrywki.
Przez kilka lat, od 1974, czyli roku założenia, do 1982 był aktorem,
kierownikiem artystycznym i reżyserem warszawskiego Teatru "Kwadrat".
Szczególne względy publiczności zaskarbił sobie dzięki rolom w skeczach
kabaretowych i estradowych, jak występy w "Kabarecie Starszych Panów". Jego
współpraca z satyrykami zaowocowała napisanymi dla niego przez Stanisława
Tyma "Rozmowami przy wycinaniu lasu", zaś Maria Czubaszek stworzyła dla
Dziewońskiego farsę "Kwadrat". Edward Dziewoński występował głównie w
repertuarze komediowym, w filmach i na scenie teatralnej. Stworzył
niezapomniane role w sztukach teatralnych, między innymi w "Pamiętniku pani
Hanki", "Damach i huzarach", "Więźniu drugiej ulicy", czy kreacja Mackie'go
Majchra z "Opery za trzy grosze". Grał w filmach fabularnych - "Przygoda na
Mariensztacie", "Dzięcioł", "Eroica", "Żona dla Australijczyka" oraz "Dolina
Issy". Wyreżyserował film "Pięć dni z życia emeryta", grając w nim główna rolę.
Jest autorem wspomnień zatytułowanych "W życiu jak w teatrze".
17.08.2002 20:24
Zmarł Edward Dziewoński, aktor, reżyser, twórca Kabaretu "Dudek". Miał 86 lat.
Zmarł Edward Dziewoński, aktor i reżyser, twórca Kabaretu "Dudek". Miał 86 lat.
Urodził się 16 grudnia 1916 roku w Moskwie. Syn Janusza Dziewońskiego, aktora z
zespołu Stefana Jaracza. Edward Dziewoński ukończył Państwowy Instytut Sztuki
Teatralnej w Warszawie. Grał w teatrach Łodzi i Warszawy, występując na scenie
Narodowego, Współczesnego, Ludowego i teatru Komedia. W latach 1965-1973 oraz
1987-89 prowadził stworzony przez siebie kabaret "Dudek". Współpracował z
telewizją i radiem. Reżyserował liczne premiery telewizyjnego Teatru Rozrywki.
Przez kilka lat, od 1974, czyli roku założenia, do 1982 był aktorem,
kierownikiem artystycznym i reżyserem warszawskiego Teatru "Kwadrat".
Szczególne względy publiczności zaskarbił sobie dzięki rolom w skeczach
kabaretowych i estradowych, jak występy w "Kabarecie Starszych Panów". Jego
współpraca z satyrykami zaowocowała napisanymi dla niego przez Stanisława
Tyma "Rozmowami przy wycinaniu lasu", zaś Maria Czubaszek stworzyła dla
Dziewońskiego farsę "Kwadrat". Edward Dziewoński występował głównie w
repertuarze komediowym, w filmach i na scenie teatralnej. Stworzył
niezapomniane role w sztukach teatralnych, między innymi w "Pamiętniku pani
Hanki", "Damach i huzarach", "Więźniu drugiej ulicy", czy kreacja Mackie'go
Majchra z "Opery za trzy grosze". Grał w filmach fabularnych - "Przygoda na
Mariensztacie", "Dzięcioł", "Eroica", "Żona dla Australijczyka" oraz "Dolina
Issy". Wyreżyserował film "Pięć dni z życia emeryta", grając w nim główna rolę.
Jest autorem wspomnień zatytułowanych "W życiu jak w teatrze".
17.08.2002 20:24
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 172 wypowiedzi • 1, 2, 3