Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prgramy do telefonów
Temat: W sprawie Oriany Fallaci
Fallaci myli sie, a raczej uogolnia, a to jest bardzo niebezpieczne i przeciwko
temu protestujemy. Nie mozna stosowac zbiorowej odpowiedzialnosci wobec
wszystkich muzulmanow, tylko dlatego ze czesc z nich jest groznymi fanatykami i
terrorystami.
Zauwaz, ze Oriana pisze, iz represje za posiadanie krzyzyka i Biblii spotkalyby
ja "w krajach muzulmanskich", a nie w NIEKTORYCH krajach muzulmanskich. Niby
jedno male slowko roznicy, a zmienia calkiem sens wypowiedzi. I to jest grozne,
szczegolnie jesli odbiorca jej tekstu jest osoba nieznajaca osobiscie swiata
islamskiego i slepo ufajaca znanej dziennikarce. O porownywaniu ludzi do
szczurow nie ma co wspominac, bo tu sie Pani zagalopowala i chyba wiekszosc ma
podobne zdanie.
Mieszkam od kilkunastu lat w Turcji. Mamy w Stambule wiele kosciolow
katolickich, w ktorych co niedziela praktykowane sa msze w roznych jezykach, w
tym po polsku, turecku, angielsku, wlosku, hiszpansku, francusku. Miesiac temu
bylam w jednym z nich na chrzcinach dziecka kolezanki, niedawno tez odbywaly
sie jak co roku komunie.
Najslynniejszy ok 100-letni kosciol Sw. Antoniego na Beyoglu jest otwarty przez
caly tydzien dla wszystkich, nie tylko dla chrzescijan. Bardzo czesto zaglada
tam turecka mlodziez, ktora z zaciekawieniem patrzy na oltarz, posazki i droge
krzyzowa. Widuje tez muzulmanki w chustach siedzace w lawkach, szczegolnie
duzo ich bylo zaraz po pogrzebie Jana Pawla II, niektore plakaly. Ten kosciol
ma charyzme i to sie czuje, wszyscy moi tureccy znajomi to potwierdzaja. To
zreszta Turcy mnie tam zabrali wiele lat temu po raz pierwszy.
Mam w domu Biblie w jez. tureckim, ktora moj maz muzulmanin kupil na ulicy w
Stambule od zwyklego straganiarza, "bo moze kiedys sie przyda naszemu dziecku".
W Biblii byla ulotka - telefon zaufania obslugiwany przez tureckich zakonnikow
dla osob z problemami rodzinnymi, osobistymi czy po prostu ciekawych wiary
chrzescijanskiej. Niedawno ruszyl tez program chrzescijanski na jednym z
kanalow TV. U zlotnikow bez problemu znajdziesz medaliki z Matka Boska czy
krzyzyki z Jezusem, nie tylko katolickie. Niedawno na tureckich aukcjach
widzialam stare dewocjonalia.
Z drugiej strony muzulmanie w Polsce (zwlaszcza cudzoziemcy) nie sa juz w tak
dobrej sytuacji jak my. Znajomy Turek, praktykujacy muzulmanin, nie ma sie
gdzie modlic, bo brakuje meczetow, a piatkowa modlitwa odbywa sie RAZ w
miesiacu, zamiast co tydzien. Meczety sa w calej Polsce chyba 3 plus 2 domy
modlitewne, za to ja w samym Stambule znam 4 koscioly katolickie, a innych
chrzescijanskich jest ponoc ponad 40, w tym kilka ormianskich. W Antalyi, gdzie
osiedla sie coraz wiecej cudzoziemcow, ma byc niedlugo otwarty (lub jest
otwarty) nowy kosciol, a na pewno dziala kaplica.
Jak widac, w Turcji mozesz praktykowac bez przeszkod, wiec Pani Oriana albo
jest niekompetentna w tym temacie albo celowo mija sie z prawda. Trudno mi
uwierzyc, ze dziennikarka tego kalibru nie dysponuje odpowiednimi informacjami.
My, chrzescijanie w Turcji, zyjemy normalnie, nie musimy sie ukrywac, nie
wchodzimy do kosciola pod oslona nocy i po podaniu hasla ;) Nie znaczy to tez,
ze wszyscy muzulmanie jak jeden maz nas lubia, ale toleruja i to nam wystarcza.
Byl, co prawda, przypadek morderstwa jednego z zakonnikow w Trabzonie kilka
miesiecy temu, zabojca-nastolatek zostal natychmiast aresztowany, ale prosze,
pokaz mi kraj, w ktorym NIGDY nie bylo ani jednego ataku na innowierce.
Pytasz, w ktorym chrzescijanskim kraju muzulmanie sa tak traktowani jak Brian
O'Connor w A.S.? Nie wiem w ktorym, ale czy masz wystarczajace informacje, by
twierdzic, ze w zadnym? Coz, ja znajac dobrze Polske i Turcje, twierdze, ze
wieksza wrogosc, brak zaufania, brak szacunku wobec innych nacji i religii
przejawia jednak statystyczny Kowalski niz statystyczny Demir, a to wszystko za
cichym przyzwoleniem Rzadu RP, pomimo odpowiednich zapisow w Konstytucji. O
jawnej nietolerancji Ojca Rydzyka czy Jankowskiego nie wspomne. I to mnie
bardzo niepokoi...
Temat: Hańba!!! Prowokacyjny artykuł w Rzeczpospolitej...
Ci których nczego nie uczy historia są skazani
na jej powtarzanie...myślącemu pod rozwagę.
Pokrzykującemu Hańba i Prowokacja, autorowi powyższego posta sugeruję
przeczytanie artykułu raz jeszcze, albo jeszcze lepiej... prezeczytaniu go po
prostu. choć raz i to ze zrozumeniem. mylenie skutków z przyczyną, nadmierna
wiara w jedyną prawdę objawiana poprzez massmedia... pamietacie co było jednym
z powodów agresji Niemców na Polskę w 1939 ?
prowokacja gliwcicka...od tego czasu marketing polityczny rozijał się bardzo
dynamicznie. Kto ma media - ma władzę...
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/specjal_040906/specjal_a_7.htmlfragment...
"Gdy i nazwa Besłan spadnie na dalsze miejsca w wiadomościach, zapomnimy o tym,
że Rusłan Auszew (cieszący się ogromnym autorytetem były prezydent Inguszetii)
nie zobaczył ani jednego Czeczena wśród terrorystów, choć pertraktował z nimi
długo, uwalniając dużą grupę dzieci. Zobaczył Osetyjczyków i Rosjan, a nie
Arabów i Murzyna, o których doniosły rosyjskie media. Umknie naszej uwadze, że
Czeczeni odcięli się od nieznanej im (i komukolwiek), a przyznającej się do
autorstwa dramatu w Besłanie organizacji Islamabulah, sugerującej związek z Al-
Kaidą. - Robią z nas sklonowanego bin Ladena, jesteśmy więc bezradni - głosiły
czeczeńskie centra informacyjne, komentując zdanie Putina o interwencji
międzynarodowego terroryzmu.
Umknie uwadze większości nie tylko opublikowane przez Czeczenów zapewnienie, że
człowiek o nazwisku Magomed Jewlojew i pseudonimie Magas, nazwany przez
oficjalne źródła rosyjskie przywódcą atakujących szkołę terrorystów, w ogóle
nie istnieje. I mało kto się dowie, że lekarzom szpitali w Besłanie FSB
odebrało telefony komórkowe, by nie mogli przekazać na zewnątrz wiadomości o
stanie i liczbie ofiar. A i dziennikarze - niezależni eksperci od Czeczenii:
Andriej Babicki - zaaresztowany na moskiewskim lotnisku pod zarzutem wiezienia
materiału wybuchowego - i Anna Politkowska - przytruta w samolocie lecącym na
Kaukaz - znikną za obrazami nieszczęsnych dzieci ze szkoły nr 1. Zapomnimy i o
tym, że terroryści wezwali na pośredników nieprzychylnych im obrońców praw
człowieka (jak Kowaliow) czy polityków (jak Hakamada), ale generała FSB -
prezydenta Inguszetii Zjazikowa, starego działacza komunistycznego - prezydenta
Osetii Dzasochowa i związanego z FSB doktora Roszala...
Niebawem przestanie nas dziwić i zaskakująca życzliwość dla kamer, choć
pamiętamy, że podczas szturmu na Dubrowce nie tylko z kamerą, ale i bez niej
przebić się przez kordony wojska nie było można. Zapomnimy i o pytaniu Rosjan,
dlaczego wtedy, gdy cały świat oglądał dramat przekazywany przez ich, rosyjskie
telewizje, oni sami mieli na ekranach programy rozrywkowe. - Czy to był
spektakl dla Zachodu? - pytają. I jakże to - na Kaukazie, gdzie w okolicach
Czeczenii, a więc i w Osetii, co parę kilometrów tkwią posterunki wojskowe czy
milicyjne, na których każdy kierowca, a często i pasażerowie okazują dokumenty,
i gdzie sprawdzane są bagażniki - do szkoły przeniknęli bandyci z potężnymi
bombami?"
Temat: Hańba!!! Prowokacyjny artykuł w Rzeczpospolitej...
"kocisz kocisz łapy" Hańba ? skandal ?
albo myślącemu pod rowagę .sugeruję przeczytanie artykułu raz jeszcze, albo
jeszcze lepiej... prezeczytaniu go po prostu. choć raz i to ze zrozumeniem.
mylenie skutków z przyczyną, nadmierna wiara w jedyną prawdę objawiana poprzez
massmedia... pamietacie co było jednym z powodów agresji Niemców na Polskę w
1939 ?
prowokacja gliwcicka...od tego czasu marketing polityczny rozijał się bardzo
dynamicznie. Kto ma media - ma władzę...
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/specjal_040906/specjal_a_7.htmlfragment...
"Gdy i nazwa Besłan spadnie na dalsze miejsca w wiadomościach, zapomnimy o tym,
że Rusłan Auszew (cieszący się ogromnym autorytetem były prezydent Inguszetii)
nie zobaczył ani jednego Czeczena wśród terrorystów, choć pertraktował z nimi
długo, uwalniając dużą grupę dzieci. Zobaczył Osetyjczyków i Rosjan, a nie
Arabów i Murzyna, o których doniosły rosyjskie media. Umknie naszej uwadze, że
Czeczeni odcięli się od nieznanej im (i komukolwiek), a przyznającej się do
autorstwa dramatu w Besłanie organizacji Islamabulah, sugerującej związek z Al-
Kaidą. - Robią z nas sklonowanego bin Ladena, jesteśmy więc bezradni - głosiły
czeczeńskie centra informacyjne, komentując zdanie Putina o interwencji
międzynarodowego terroryzmu.
Umknie uwadze większości nie tylko opublikowane przez Czeczenów zapewnienie, że
człowiek o nazwisku Magomed Jewlojew i pseudonimie Magas, nazwany przez
oficjalne źródła rosyjskie przywódcą atakujących szkołę terrorystów, w ogóle
nie istnieje. I mało kto się dowie, że lekarzom szpitali w Besłanie FSB
odebrało telefony komórkowe, by nie mogli przekazać na zewnątrz wiadomości o
stanie i liczbie ofiar. A i dziennikarze - niezależni eksperci od Czeczenii:
Andriej Babicki - zaaresztowany na moskiewskim lotnisku pod zarzutem wiezienia
materiału wybuchowego - i Anna Politkowska - przytruta w samolocie lecącym na
Kaukaz - znikną za obrazami nieszczęsnych dzieci ze szkoły nr 1. Zapomnimy i o
tym, że terroryści wezwali na pośredników nieprzychylnych im obrońców praw
człowieka (jak Kowaliow) czy polityków (jak Hakamada), ale generała FSB -
prezydenta Inguszetii Zjazikowa, starego działacza komunistycznego - prezydenta
Osetii Dzasochowa i związanego z FSB doktora Roszala...
Niebawem przestanie nas dziwić i zaskakująca życzliwość dla kamer, choć
pamiętamy, że podczas szturmu na Dubrowce nie tylko z kamerą, ale i bez niej
przebić się przez kordony wojska nie było można. Zapomnimy i o pytaniu Rosjan,
dlaczego wtedy, gdy cały świat oglądał dramat przekazywany przez ich, rosyjskie
telewizje, oni sami mieli na ekranach programy rozrywkowe. - Czy to był
spektakl dla Zachodu? - pytają. I jakże to - na Kaukazie, gdzie w okolicach
Czeczenii, a więc i w Osetii, co parę kilometrów tkwią posterunki wojskowe czy
milicyjne, na których każdy kierowca, a często i pasażerowie okazują dokumenty,
i gdzie sprawdzane są bagażniki - do szkoły przeniknęli bandyci z potężnymi
bombami?"
Temat: Felusiakowi i takim jak felusiak , do przemyslenia
Korzystam ze wszystkich dostepnych zrodel , gdybym korzystal tylko z tych jak
ty je okreslasz "wiarygodnych" , przyjaznych Israel'owi to bym sie tyle
dowiedzial ile dowiedzialem sie w tym przykladzie ,... Programowi ukrecono leb
w polowie nadawania , archiwum wyczyszczono , sladu nie pozostalo a jednego z
najlepszych reporterow poslano na osla lawke na pare miesiecy . Na szczescie sa
inne zrodla , gdzie tego nie udalo sie zrobic . Jesli do tej web site masz
alergie to znajdziesz kilka innych , mniej toxycznych ,...
www.palestineremembered.com/Acre/Articles/Story970.html
===============================================================================
Niewypal deal z Arabia saudyjska , byl glosny za kadencji Bush'a , byl opisany
i analizowany m/i w Christian Science Monitor , Taxpayers for Common Sense ,
oczywiscie dla ciebie niezbyt wiarygodne zrodla ,... Saudzi chcieli nowoczesny
sprzet , taki jaki dajemy Israelowi za darmo za nasze podatki , mimo ze placili
Congress zablokowal tranzakcje .
Pozwolisz ze zapytam : Jakie sa wiarygodne zrodla , felusiak , te twoje , gdzie
wystarczy telefon i sciaga sie niewygodny program z anteny w czasie reklamy ?
Jeszcze raz polecam , przeczytaj te ksiazke , znajdziesz tam gleboka analize
jak dziala i jakimi metodami posluguje sie zydowskie lobby faworyzujac Israel .
Znajdziesz rowniez w niej szczegoly tej tranzakcji i wiele dokumentow z
zakulisowych przepychanek w Congressie zydowskiego lobby ,...
Zgadzasz sie ze Israel jest traktowany preferencyjnie , ale nic nie dostaje za
darmo ,... Well mam challenge dla ciebie , felusiak , pokaz nam tu , gdzie i
kiedy Israel splacil jakakolwiek pozyczke , bo to co jest powszechnie wiadome
to Congress odpisuje je z budzetu i daje nowe , nie kwapiac sie nawet sprawdzac
czy dotrzymywane sa klauzule w zalaczniku ,... Jedna znich , ze pieniadze nie
moga byc uzyte na budowe osiedli na okupowanych terenach , a wiadomo jest ze sa
Niektorzy z lawmakers , Bialy Dom strasza ze zablokuja sume zuzyta w tym celu ,
ale tylko strasza i nic sie nie robi ,... To tez znajdziesz w tej ksiazce .
Congressman Paul Findlay , jest bardziej wiarygodny niz to co czytam u ciebie ,
czepiasz sie felusiak literowek , wybierasz niektore wygodne ci detale ,
walkujesz je , gdzie mozesz stawiasz znaki zapytania poddajac w watpliwosc
niektore szczegoly , zrodla , wiedzac ze nie mam czasu grzebac , a tak naprawde
to nie nadgryzles nic konkretnie ,... Udowadniasz tylko , ze jestes uparty i
nic nie zmieni ciebie ani twego toku myslenia ,... Skocz do biblioteki , bo
naprawde , dobra ksiazka jesli chodzi o zakulisowe rozgrywki i uklady z ktorymi
musza sie liczyc nasi prawodawcy .
uklony
www.amazon.com/exec/obidos/tg/detail/-/155652482X/ref=ase_shoppingsavvy-20/104-4887155-4201523?v=glance&s=books
===============================================================================
www.wrmea.com/html/us_aid_to_israel.htm
Temat: zapisz się do Oriflame za 1 zł do 16 kwietnia!
zapisz się do Oriflame za 1 zł do 16 kwietnia!
Firma Oriflame została założona w Szwecji w 1967 roku. Dzisiaj działa w ponad
50 krajach i ma 1,4 miliona konsultantów na całym świecie, z czego ok. 90
tys. w Polsce. Dołącz do nich już dziś! Oriflame w Polsce obchodzi właśnie 15-
lecie swojej działalności.
Co zyskasz dzięki współpracy?
- łatwą i przyjemną pracę w międzynarodowej, znanej firmie,
- upust od cen katalogowych,
- dogodne dla Ciebie godziny pracy,
- możliwość składania zamówień przez Internet – stronę www lub e-mail,
telefon, faks lub sms,
- przesyłki kurierskie dowolnego dnia w miesiącu do najbliższej placówki
Oriflame lub do domu,
- możliwość robienia zakupów za gotówkę i odbioru paczek w oddziałach,
- 14 dni na opłacenie faktur,
- szkolenia z zakresu pielęgnacji cery, makijażu i technik sprzedaży,
- pomoc swojego sponsora,
- prezenty dla nowych konsultantów przez 3 pierwsze katalogi w programie
Witamy,
- dodatkowe przywileje dla najlepszych konsultantek w Klasie Biznes,
- katalogi, próbki i materiały pomocne w sprzedaży,
- ciekawe promocje dla aktywnych konsultantek,
- satysfakcję,
- nowe znajomości
i wiele innych.
A kto wie, może w przyszłości zostaniesz dyrektorem i będziesz zarządzać
własną grupą konsultantek? To zależy tylko od Ciebie.
Tylko do 16 kwietnia możesz zapisać się do Oriflame za 1 zł. Im wcześniej się
zapiszesz, tym więcej czasu będziesz mieć na zebranie pierwszego zamówienia.
Aktualny katalog nr 5 obfituje w promocje, więc zebranie zamówienia nie
powinno być trudne. Obejrzyj go tutaj:
www.oriflame.pl/prod/offers/CurrentBrochureFrontpage.jhtml
Na początku możesz zdobyć cenne nagrody dla nowych konsultantów: wodę
toaletową Fire za jedyne 5 zł, segregator firmowy i elegancki portfel,
kosmetyczkę i modną torebkę. Obejrzyj je tutaj:
poland.oriflame.com/promocje/wiosna/rekrutacyjna.pdf
W Oriflame możesz zamawiać tylko dla siebie ze zniżką. Możesz zarabiać na
sprzedaży kosmetyków. A możesz też budować własną grupę konsultantek i
otrzymywać premię do 21% od ich sprzedaży. Ta praca dopasowuje się do Twoich
możliwości i oczekiwań.
Dlaczego warto zapisać się akurat u mnie? Jak każdy DOBRY sponsor, oferuję
wsparcie i pomoc, nie tylko na początku. Oprócz tego, co oferuje Ci firma,
nasza grupa zapewnia własny program motywacyjny dla konsultantów, np. darmowe
katalogi, ulotki, możliwość uczestniczenia w forach internetowych naszej
grupy itp. itd.
Jeśli chcesz zapisać się do Oriflame, wypełnij formularz na stronie:
www.oriflame.pl/earnMoney/registrationLink.jhtml
wpisując numer sponsora: 1016022. Dostaniesz mailem potwierdzenie wraz z
Twoim numerem konsultanta.
Jeśli chcesz otrzymać informacje o zasadach współpracy z Oriflame, napisz do
mnie na maila gazetowego lub gg 2364557.
Temat: sankt petersburg samodzielnie
Nie umiem ci teraz powiedzieć ile to kosztowało.... wiem jedno,
zobaczylam duzo wiecej niz na wyjezdzie zorganizowanym.... spotkałam
kilka grup z Polski i widziałam jak robili program w pospiechu....
ja w samym Ermitażu byłam cały dzien, gdzie grupy nasze wpadają na
około 2 godziny a tam można chodzic i chodzić... w maju bedzie
lepiej, bo mniej turystów, to i spokojniej.... Ermitaz zwiedzałam za
darmo, bo w kazdy pierwszy czwartek miesiąca jest dzien wolny od
płacenia, ale trzeba odstać swoje w barrrrrdzo długiej kolejce...
Namawiam ciebie by wizy i vouchery załatwic przez biuro, bo ja raz
wybrałam sie do ambasady, nastałam się i nic nie załatwiłam, bo była
spora kolejka... przyjmując dojazd do Warszawy, to lepiej zapłacic
prowizję i dostać gotowe paszporty... ja załatwiałam w tym biurze
www.wadi.pl wszystko zalatwilam przez internet, telefon, paszporty
wysłałam pocztą.... kontaktowałam się z nimi tez na gg, odpowiadali
mi na wszystkie moje pytania...
Co do podróży... jesli wybierzesz wariant przez Wilno (WARTO!!!!!),
masz dodatkowe atrakcje a i bilet na pociąg do Petersburga kupisz
bez problemu w kasie w Wilnie, przynajmniej tak mi się zdaję, bo
skoro ja jechałam w samym szczycie turystycznym (białe noce - koniec
czerwca) i codziennie można było kupic bilety, to w maju powinno byc
jeszcze łatwiej... ja bilety do Petersburga tez kupowałam przez to
biuro, ale teraz gdybym znowu jechała mając już to rozeznanie, to
szkoda płacic prowizje, lepiej samemu kupic w Wilnie (oczywiscie w
obie strony)...
Bilet z Warszawy do Wilna (autobus, wygodny)kosztuje około 80zł
(spytaj w kasie pkp u siebie)... mozna go kupic nie tylko w
Warszawie, wiec mozesz to załatwic sam w większym miescie w kasie
międzynarodowej... kup od razu na powrót, szkoda marnowac czasu w
Wilnie...
W Wilnie nocowaliśmy w schronisku mlodziezowym, skromnie, ale blisko
centrum... płacilismy ok 34zł za noc... bardzo mila obsluga, mówią
po polsku... zakwaterowali nas w pokoju trójce a nas była tylko
dwójka i nikogo nam nie dokwaterowali... na miejscu jest kuchnia,
mozna zrobic sobie sniadanie czy kolacje... noclegi zalatwilam przez
internet i telefonicznie potwierdzalam zamówienie... obiady na
miescie, codziennie w innym miejscu, by posmakowac specjałów
litewskich...
Bedąc w Winie warto kupic bilet autobusowy całodobowy za 6zł i
swobodnie poruszac się po miescie.
Jak przyjedziesz autobusem do Wilna, to koncowy jest przed budynkiem
dworca kolejowego. Mozna od razu iść do kasy i kupić bilety do
Petersburga. Jak wyjdziesz z budynku dworca w stronę miasta, to po
prawej stronie zobaczysz budkę (prawie zawsze stoi tam kolejka) i
tam wlasnie mozna kupic bilety autobusowe te calodobowe... w kiosku
pani rozumiala po polsku...
Będąc w Wilnie koniecznie trzeba pojechac na jeden dzień do Trok (z
dworca autobusowego, zaraz przy kolejowym)... dzien wczesniej warto
spisac sobie godziny odjazdów autobusów, mozna tez busikiem
prywatnym...
W samym Winie nie ma problemu ze zwiedzaniem, bo jest tak duzo grup
polskich, że własciwie każdy obiekt możecie zwiedzić z jakąś inną
grupą, samemu poczytać z przewodnika...
Teraz dla ciebie najwiekszym wyzwaniem jest znalezienie noclegu jak
najtaniej a w miarę blisko metra...
Co do Petersburga, to zadawaj pytania, spróbuje odpowiedziec...
Temat: który ośrodek...?
> czy chronologia wydarzeń jest następująca:
To zależy od ośrodka. W moim kolejność była następująca: szkolenie PRIDE,
rozmowy z psychologiem, pedagogiem, uzyskanie kwalifikacji, czekanie na dziecko,
telefon, zbieranie papierów, sąd, dom.
W innych ośrodkach szkolenie robi się po uzyskaniu kwalifikacji, w jeszcze
innych w ogóle nie ma szkolenia. W tej kwestii nie ma reguł, każdy ośrodek ma
swój plan i swój program przygotowywania kandydatów.
> Czy OA na szkolenie ma znaczenie, czy jest narzucony stosownie do
> zameldowania/zamieszkania ?
Nie ma rejonizacji. Para z Warszawy może się spokojnie kwalifikować w
Ciechanowie, para z Poznania - w Pile. Kandydaci sami wybierają ośrodek zależnie
od tego, gdzie mają bliżej, jak długo czeka się na rozpoczęcie procedury, czy
jest szkolenie, czy nie ma, jaki staż małżeński jest wymagany (są ośrodki
restrykcyjnie przestrzegające czterech-pięciu lat stażu, są takie, w których
wystarczą dwa lata).
> Czy OA w zakresie oczekiwania na adopcję ma znaczenie ?
Myślę, że to się zmienia. Było i jeszcze nadal jest tak, że w ośrodkach w
mniejszych miejscowościach czeka się krócej, ale do takich ośrodków zgłaszają
się teraz pary z Warszawy, Poznania czy Wrocławia, więc się powoli wyrównuje.
> Czy OA w pewnych regionach Polski mają krótszy czas oczekiwania ?
Patrz wyżej Szczegółów nie znam, nie potrafię powiedzieć, czy w woj.
podkarpackim czeka się krócej, niż np. w mazowieckim.
> Czy OA w jednakowy sposób traktują przyszłych rodziców ?
To zależy, o co pytasz. Czy chodzi Ci o jednakowe traktowanie w czasie procedury
kwalifikacyjnej, czy o traktowanie par czekających na dziecko (jedną się odsuwa
na koniec, inną przepycha na początek, bo mają większe zarobki i lepsze warunki)?
> Czy mogę byc w wielu AO jednocześnie ?
Kwalifikować się jest najlepiej w jednym, bo jednak zajmuje to czas i wymaga
pewnego zaangażowania. Po uzyskaniu kwalifikacji można zgłosić się do jeszcze
innego ośrodka, można i do dwóch. Ale nie warto składać papierów do zbyt wielu
ośrodków, żeby nie powstał konflikt.
> Czy jest wspólna baza rejestrowa tak oczekujących rodziców jak i
> dzieci ?
Co do bazy rodziców, nie spotkałam się z czymś takim; zresztą nie miałaby ona
sensu. Ośrodki szukają rodziców dla dzieci i im więcej wiedzą o rodzicach, tym
lepiej. Pracownicy znają kandydatów osobiście, a to ważne.
Jeśli chodzi o bazę dzieci, z tego co wiem, jest tak: dzieci zgłaszane są do
adopcji do konkretnych ośrodków. Jeśli tam nie znajdą się dla nich rodzice
(przez określony czas), dzieci zgłaszane są do wojewódzkiej albo ogólnopolskiej
bazy danych. [Ten fragment mojej wiedzy należy sprawdzić, mogę mieć niewłaściwe
informacje.]
uff, to chyba wszystko
Temat: Wszystko i nic :) III
co do relacji z wyprawy to nawet nie wiem od czego mam zacząć?! :)
nasza grupa liczyła 18 osób, na szczęście wszyscy byli okey co się często nie
zdarza. Pilotka rewelacyjna, z dużą wiedzą, z pasją i potrafiąca wszystko
wywalczyć a przy tylu przygodach ile nas spotkało to sie przydało :)
Przewodnicy lokalni byli do duszy, każdemu można było coś zarzucić
Przez przewodniczkę w Pekinie uciekł nam nocny pociąg do Luoyang. Ona cały czas
była przekonana, że pociąg mamy o 21:05,więc na dworzec przyjechaliśmy ok.
20:00, poczym nagle wpadła w panike, zaczeła krzyczeć szybciej szybciej i się
okazało że pociąg jest o 20:10!!! i jak wpadliśmy o 20:01 do bramki to
powiedziano nam że odprawa biletowa się zakończyła i oni nas nie wpuszczą,
mimo, że do odjazdu było kilka minut! i lipa -ani hotelu ani pociągu i dalszy
program wycieczki z 3 dniowym rejsem po Jangcy stanął pod znakiem zapytania, no
bo na statek trzeba było jakoś się dostać. już byliśmy przygotowania do
spędzienia nocy na dworcu... Na szczęście po 2 godzinach nerwów, nasza pilotka
dostała telefon ,że mamy wracać do hoteku w którym byliśmy a o 7 rano mamy
załatwione bilety na samolot, ale nie do Luoyang tylko do X'ian bo w Luoyang
nie ma lotniska, a z X'ian musieliśmu autkarem trzepać sie ponad 6 godzin!
Masakra No ale udało się dostac na czas :)
Potem jajo było ze statkiem- kolejny udany miejscowy przewodnik - wchodzimy z
bagażami na statek, częstują nas herbatką i nagle po 5 minutach okazuje się że
to nie ten statek! i sprintem trzeba było sie ewakuować -no mówie wam - koszmar
W sumie po tym pociągu to juz nic nie było w stanie nas zaskoczyć :))
Każdy przyjmował wszystko ze spokojem -w miarę :)
Potem, jaki mieliśmy przelot lokalny to się okazało, że dwie osoby muszą lecieć
następnym samolotem! Różnica niby tylko 40 minut ale tak czy inaczej... Na
dużych lotniskach to zapowiedzi się po chińsku i po angielsku a na takich
małych tylko po chińsku i zrozum tu coś człowieku :)
Kiedy indziej w jednym z hoteli przy wykwaterowywaniu zaginął jeden paszport!
Po 10 minutch okazało sie, że poniewaz stół sie kiwał to recepcjonista podłożył
paszport pod nogę stołu! To juz było przegięcie, jeszcze kiedys zawieruszyła
się karta pokładowa, raz przewodnik pogubił się na lotnisku i przegonił nas z
jednego końca na drugi
Słuchajcie tylu przygód to nikt z nas w życiu na wycieczce nie miał, potem
oczywiście zawsze były przeprosiny- raz wynajeli nam na kolacje taki jakby
prywatny gabinet, z winem i podarowali amulety na szczęście :)), za afere na
statku przesłali butelke wina, nie no jazda na maxa.
No ale tak poza tym było genialnie :))
Pogoda rewelacyjna, ani razu nam nie padało, było prawie zawsze zamglenia ale
nawet to miało swój urok :)
Jedzonko pyszne, tylko w Suczuanie było tak ostre, że ledwo dało się to zjeść,
co by się do dziuba nie wsadziło to paliło, no za wykątkiem herbaty :)))
Przy okazji nauczyłam sie jeść pałeczkami i wreszcie polubiłam zielona herbatę,
bez której teraz jest dzień stracony :)) Troche się jej nawiozło :))
Kraj piękny, ale jakis niedosyt mam i za 2 lata planujemy koleja podróż do Chin
tylko w inne rejony. Kraj dużych kontrastów, z jednej strony wielkie bogactwa a
z drugiej bieda :( ale tak jest niestety wszędzie
Ale co nas najbardziej zszokowało -na plus to czytostośc na ulicach, ani pół
papierka, niczego :0 Tam nawet jak na trwanik spadnie liść to od razu go
podnoszą i tego od Chińczyków trzeba by się nauczyć.
Największe wrażenie to oczywiście Mur Chiński. Ani telewizja, ani zdjęcie nie
oddadzą tego efektu. Tam poprostu trzeba stanąć. Już myślałam, że zakonczę na
nim swój zywot, bo tak tam przypiekało, a tu cienia tyle tylko co w strażnicach
a tam oczywiście pełno sprzedających :) Wogóle nie sądziałam , że tam sa takie
straszne podejścia, kilka schodów i padało sie jak muchy, ale warto było :)
hehe każdy sie potem śmiał, że zobaczyć Mur i umrzeć :))
Rejs po trzech przełomach cudowny, ale jak człowiek pomysli, że te tereny
zostana zalane to serce pęka. Tyle miast znajdzie się pod wodą, tylu ludzi
musiało zostac przesiedlonych :( jak mijało sie kolejne miasta widmo to uczucie
koszmarne. Jedna głupia polityczne decyjzja i to wszystko zniknie eh....
Armia terakotowa tez wywarła ogromne wrażenie...ale mniejsze od Muru :)))
jejku- sama nie wiem co wam tu jeszcze napisać???? mam nadzieje, że was nie
zanudziałm :)
Zdjęc napstryakłyśmy grubo ponad 400 :) i właśnie jade je odebrać - oby tylko
wyszły :)
Dobra, troche sie rozpiasłam, jak doczytałyscie do konca to gratuluje
wytwałości :)))
Jak mi się coś jeszcze przypomni to napisze albo pytajcie :)))
Pozdrawiam
Temat: Życie na Białorusi
W Polsce jest wiele stereotypów na temat Białorusi i ogólnie wschodu. W
większości (poza tym co mówi się o polityce, łamaniu praw człowieka, katowaniu
opozycji itd.) to nie prawda. Przede wszystkim jest tam czysto. Ceny są niższe
niż w Polsce. Nie dotyczy to tylko produktów zagranicznych znanych firm np.
telefonów, zagranicznych kosmetyków(tamtejsze są tanie jak woda)itp. Trzeba też
zwrócić uwagę na ceny mięsa, które są porównywalne z naszymi, czyli drogo
jeżeli weźmiemy pod uwagę płace na Białorusi. Większość produktów spożywczych
jest rewelacyjna (śmietana, masło, chleb -Radziwiłski- najlepszy), ponieważ nie
jest przesycona chemią. Opłaty typu mieszkanie (jeżeli nie jesteś w hotelu),
gaz, woda to pestka. Uwaga! Na Białorusi są 3 strefy płatnicze na wejścia do
kin, teatrów, a nawet czasami do toalety, dotyczy to też hoteli. 1 strefa jest
dla Białorusinów- tanio. 2 dla Rosjan- drożej, 3 dla 'zamieżnikał' czyli
obcokrajowców- okropne zdzierstwo. Np. bilet do muzeum w 1 strefie kosztuje
2200rubli (1zł- ok 650rubliUWAGA W KANTORACH MOGĄ KANTOWAĆ- polecam bank o
nazwie BIELARUSBANK- zielony szyld), a w 3 strefie 15000... nie komentuje. Żyje
się dobrze, ale nie włączaj telewizora, nie ma sensu bo ok 50% dziennego
programu to Łukaszenko. Gdy ciągle ktoś Ci opowiada swoje racje to trzeba
uważać, żeby nie uwierzyć :). Jeśli chodzi o biurokrację to kwitnie. Nadal
uważa się tam, że obsługa nie jest dla klijenta, ale na odwrót. Czyli
zasada 'nasz klient nasz pan' jest martwa i nie ma perspektyw na powstanie :).
Język- Białorusini po tylu latach rusyfikacji pomieszali 2 języki- rosyjski i
białoruski, z czego wyszła tak zwana 'trasianka', czyli mieląka językowa. Tym
się posługują na co dzień. Duża grupa ludzi (głównie inteligencja, ale nie
tylko) porozumiewa się po białorusku (język dla Polaka do przyswojenia w 2 tyg,
dużo prościej niż rosyjski, chcę jednocześnie zaznaczyć, że te 2 języki mają ze
sobą tyle wspólnego co polski i słowacki, wbrew przekonaniom). Białoruski jest
piękny. Uwaga na sklepy nocne! Lepiej tam nie zachodzić, bo jest się
pilnowanym (tzn cały czas chodzi za tobą sprzedawczyni i pilnuje, bo jeśli coś
ukradniesz to ona zwraca z prowizją za to), dziwne uczucie. Gazety- Przede
wszystkim nie można wierzyć w to co jest tam napisane odnośnie gospodarki,
polityki itd. Polecam wolne tytuły np. Narodna Wola, Nasza Niva. Książki- warto
czytać poezję, jest piękna. Książki są tanie jak woda. Płyty i muzyka-
Białoruska muzyka. Polecam. Znajdziesz w BNF-ie (Biel'aruski Narodny Front), to
partia opozycyjna, ale w jej siedzibach są sklepy z muzyką (apolityczne).
Hipermarkety- Nie obecne. Nikt nie widział. To znaczy teraz wybudowali Hippo w
Mińsku... ale jest ich może z 3, to wszystko. Nie ma zacofania, nie ma biedy
(jak się mówi). To taki baaaarrrdzooo pobieżny zarys. Jeśli masz jeszcze jakieś
pytania, możesz odpisać, a ja jeśli chcesz mogę Ci poopowiadać np. na gg. :)
Pozdrawiam.
Temat: MSZ nie wyklucza odpraw w Polsce przed wyjazdem...
Gość portalu: maciek_us napisał(a):
> W sprawie zniesienia wiz Amerykanie argumentują, że Polska nie
> kwalifikuje się do tego, ponieważ zbyt wielu Polaków zostaje w
> USA dłużej, niz zezwala na to otrzymana wiza.
czesc, Maciek! Ja tez sie od pewnego czasu interesuje tym
problemem. Z tym przedluzaniem to prawda, ale..... No wlasnie
jedno nie ma nic wspolnego z drugim, bo o wpisaniu danego kraju
na Visa Waiver Program (VWP) decyduje slynny "refusal rate",
ktory musi byc ponizej 3% w skali roku (procent odrzuconych
wnioskow o wize w skali roku u nas wynosi 30-40%). A jest to nic
innego jak uznaniowa kwestia leżąca w kwestii urzędasow z
konsulatow amerykanskich. W skrocie: Polacy mogliby w zawsze
wraca na czas, ale i tak janksei wypieprza do kosza 30% podań. I
po sprawie!!
Gdyby chciel byc tak bardzo uczciwi, to braliby wlasnie pod uwage
nie "refusal rate", procent Polakow przedluzajacych nielegalnie
pobyt w USA.
> To jest tylko pol-prawda.Polacy nie otrzymuja wizy tylko
> promese-wizowa uprawniajaca do starania sie o wize pobytowa na
> terenie USA .Co do przedluzania sobie przez polakow pobytu to
> inna sprawa ale niema to nic wspolnego z wydawanymi promesami-
> wizowymi gdyz wydawanie wiz i ewentualne nie wpuszczanie
> kogokolwiek na teren USA lezy w gestii INS .Tak wiec obowiazek
> ubiegania sie o promese-wizowa widzwe bardziej jako dobry
> interes dla amerykanow niz wyzsza koniecznosc .Dziwi mnie
> troche glupota polskich wladz ,gdyz przed rozpoczeciem kampani
> irackiej mogli spokojnie zalatwic likwidacje promes-wizowych a
> nawet wiz za odpowiedni wklad w kampanie Iracka.
I tu sie mylisz. Nic by to nie dalo, bo my sie dla nich nie
liczymy. Nawet Izraela nie ma na lsice VWP
Moim zdaniem
> polskie wladze powinny isc wlasnie w kierunku likwidacji
promes-
> wizowych [z pozostawieniem obowiazku ubiegania sie o wize w
> momencie przylotu do USA ]co niezmienialo by sytuacji w zaden
> sposob[najwyzej wieksza liczba polakow zostala by cofnieta z
> granicy]
No wlasnie, ze nie! Pownnismy żądać, by promesy zamienic na
"pelnosprawne" wizy
poza koniecznoscia zwiekszenia wydatkow na utrzymanie
> ambasady przez dep.stanu i podejrzewam ze tu jest pies
> pogrzebany.
No pewnie! A po co telefony na 0-700??
[jakeis dwa miesiace temu pisalem w tej sprawie do
> Dep.Stanu ale otrzymalem dosc pokretna nic niewyjasniajaca
> odpowiedz].Inna sprawa ze polacy sami ten biznes podtrzymuja
> [kiedy nie jade cos zalatwic do ambasady musze sie przebijac
> przez tlumy polakow ],a pieniadze z tego plynace pewnei sa nie
> do pogradzenia.
>
> Ps.Zastanawia mnie tylko czemu nikt w polskim rzadzie nie
> pomysli ze wiekszosc ludzi w tym kraju ma pretensje wlasnie o
> promesy-wizowe wydawane w Polsce.A Polski rzad jak rzep psiego
> ogona uczepil sie wiz ktorych zniesienie jest problematyczne
> dla amerykanow z punktu widzenia obowiazujacego prawa ,a jedno
> niema nic wspolnego z drugim.
Temat: 11.09.01-Polskie_ofiary_arabskiego_bestialstwa__
wojo!!!! napisał:
> POLSKIE OFIARY 11 WRZEŚNIA
>
> Rozpacz rodzin
>
> - Mija rok, a my cały czas żyjemy jak w półśnie. Powoli dociera do nas, że
> Marysi już nie ma. To bardzo trudne... - mówi urywanym głosem Krystyna
> Jakubiak, teściowa Marii, jednej z sześciorga Polaków, którzy zginęli w WTC.
> Rodziny polskich ofiar tragedii nie chcą mówić o swoim dramacie. Pani
> Krystynie też jest trudno. - Czasami lepiej jest coś z siebie wyrzucić. Poza
> tym może w ten sposób część osób uświadomi sobie, jak szybko i
> niespodziewanie można stracić bliską osobę - zastanawia się. Kilka dni temu
> wróciła z Nowego Jorku.
> Od dnia tragedii często tam bywa. Pomaga synowi w opiece nad trójką dzieci:
> osiemnastoletnią Joasią, o rok młodszym Pawłem i najmłodszym dwunastoletnim
> Krzysiem. - Każdy wyjazd ogromnie przeżywam. Staram się jednak, aby oni tego
> nie widzieli. Niby zachowują się normalnie, ale to wszystko w nich głęboko
> siedzi. Marysia tak o nich dbała. To niesprawiedliwe. Taka kochająca się
> rodzina... - mówi pani Krystyna. W 1989 r. Jakubiakowie, jak wielu rodaków,
> wyjechali z Polski. Mogli wybierać między Stanami a Kanadą. - Chcę zobaczyć
> Statuę Wolności - zarządziła Maria i w ten sposób trafili do Nowego Jorku.
> Wierzyli, że nowa ojczyzna - USA zapewni ich dzieciom dostatnią przyszłość.
> Początki były trudne. Zaopiekowały się nimi służby imigracyjne, dostali
> niewielki zasiłek. Za te pieniądze wynajęli mieszkanie. Maria opiekowała się
> Pawłem i Joasią, a Kazimierz szukał pracy. Miał trudności - nie znał języka.
> Zapisał się więc na angielski, zaczął malować szyldy. Powoli odbijali się od
> dna. Urodziło się kolejne dziecko Krzysztof. Gdy Maria nauczyła się języka,
> poszła do szkoły biznesu. Ukończyła ją z najlepszymi ocenami. Znalazła pracę
> w prestiżowej firmie Marsh McLennan jako księgowa. Zaczęła robić karierę w
> prawdziwie amerykańskim stylu. Kazimierz założył własną firmę dekarską.
> Jakubiakowie kupili nowy dom w Ridgewood, wyjechali na egzotyczne wakacje.
> Pracowała na 93 piętrze, przy drugim biurku od okna po północnej stronie.
> Przed nią roztaczał się widok na całe miasto: Manhattan, Central Park,
> Queens i Bronks. Lubiła to co robiła i swoich kolegów. Tylko raz pomyślała o
> odejściu, gdy w sierpniu przeżyła wypadek. Jednego dnia, w południe, Maria
> udała się na lunch. Jak zwykle wsiadła do szybkobieżnej windy, razem z 14
> innymi pasażerami. W pewnym momencie poczuli, że winda spada. Lecieli
> kilkadziesiąt pięter w dół, aż ktoś wcisnął czerwony przycisk wyhamowujący
> dźwig. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Maria przeżyła szok. Kilka dni
> spędziła na zwolnieniu. 11 września poszła do pracy. W Polsce pani Krystyna
> w tym samym czasie kończyła właśnie gotowanie obiadu. W kuchni miała
> włączone radio. Program został przerwany, a spiker podał informację, że
> samolot uderzył w jedną z wież WTC. - Rzuciłam się do telewizora. Spojrzałam
> na kłęby dymu i moja pierwsza myśl: O Boże! Tam jest Marysia - wspomina. -
> Ja to wszystko wyobrażałam sobie tak, jakbym była w środku. Niedługo przed
> tą tragedią byłam w biurze synowej. Widziałam jak wygląda, jak jest
> umeblowane. Mam zdjęcia na tle wieżowców. Zachowałam również identyfikator,
> bez którego nie można było wejść do WTC - dodaje. Od momentu gdy wieżowce
> zaczęły płonąć Jakubiakowie bezskutecznie próbowali dodzwonić się na telefon
> Marii. Gdy nie wróciła do domu, nadal nie dopuszczali do siebie myśli, że
> mogła zginąć. Przez kilka dni daremnie jej poszukiwali. - Powtarzaliśmy
> sobie, że może jest w którymś ze szpitali, może jest w szoku, może ma
> problemy z pamięcią. Tych "może" było jednak niestety, coraz mniej - mówi
> Krystyna Jakubiak. Rocznicę 11 września wraz z mężem spędzą w swoim domu w
> Bystrzycy Oławskiej. Za jakiś czas znów polecą do Stanów zająć się wnukami.
Temat: Prezydent za kraty. Kolejna odsłona afery Wojew...
Matusewicz jest niewinny, teraz płaci za uczciwość w Polityce
Postanowieniem Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia zastosował areszt
tymczasowy wobec Waldemara Matusewicza Prezydenta Miasta Piotrkowa
Trybunalskiego. Zarzuty, które przedstawił prokurator dotyczą uczestnictwa
Waldemara Matusewicza w 4 obiadach za sumę 1600 zł organizowanych w czasie
gdy był on Marszałkiem Województwa przez Wojewódzki Fundusz Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi .oraz przyjmowania rzekomych innych
korzyści, między innymi użyczania przez Fundusz Urzędowi Marszałkowskiemu
komputera i telefonu. Zarzuty skierowane przeciwko Prezydentowi Matusewiczowi
opierają się na pomówieniach osadzonego teraz w areszcie byłego prezesa
Funduszu Marka K. –oskarżanego o wielomilionowe nadużycia.
Sprawa wg. Mecenasa Rafała Kasprzaka, obrońcy Prezydenta Matusewicza jest
absurdalna. Mimo przygotowanych ponad 60 poręczeń wystosowanych przez
polityków: posłów Jagielińskiego, Rutkowskiego, Niesiołowskiego, Bujaka,
przedstawicieli środowisk kultury, stowarzyszeń i duchowieństwa, sąd
postanowił aresztować tymczasowo Prezydenta Matusewicza argumentując to tym,
że Waldemar Matusewicz może wpływać na zeznania świadków. Wg. Obrońcy to
kolejny absurd, ponieważ świadkowie są albo osadzeni w areszcie, albo są
osobistymi wrogami podejrzanego.
Obciążanie Waldemara Matusewicza, Prezydenta Miasta Piotrkowa ma charakter
osobistego rewanżu osób odpowiedzialnych za nadużycia w Funduszu, gdyż fakty
te właśnie on po raz pierwszy ujawnił opinii publicznej, a także politycznej
zemsty prominentnych działaczy SLD odpowiedzialnych za wyprowadzenie w latach
2000-2001 ponad 40 mln zł z tego Funduszu. Waldemar Matusewicz, będąc wtedy
Marszałkiem Województwa złożył wniosek o ściganie tych afer, za co wyrzucony
został z SLD. Zrezygnował jednocześnie z funkcji Marszałka Województwa, nie
chcąc kryć niejasnych interesów baronów z SLD.
Waldemar Matusewicz ma 46 lat jest pierwszym wybranym w bezpośrednich
wyborach Prezydentem Miasta Piotrkowa Trybunalskiego. W wyborach zdeklasował
kontrkandydatów także tych z SLD. W trakcie kilkunastu miesięcy
funkcjonowania wprowadził nowoczesny system zarządzania miastem. Uporządkował
rynek komunikacyjny w mieście, doprowadził do uruchomienia w Piotrkowie
Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rozpoczął budowę obwodnicy miasta,
jego zabiegi doprowadziły do wpisania do Programu Spójności UE inwestycji
związanej z modernizacją oczyszczalni ścieków i całego systemu kanalizacji –
wartość inwestycji 100 mln zł. Sprowadził do miasta inwestorów.
Na postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu złożone zostało przez
obrońcę Prezydenta Matusewicza zażalenie do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Marcin Pampuch
Rzecznik Prasowy Prezydenta Miasta Piotrkowa Trybunalskiego
Temat: Kłopoty z naborem do szkół średnich
Kłopoty z naborem do szkół średnich
Autor tej publikacji ma dane nie wiadomo ską. Na stronie Urzędu Miasta Łodzi
można znaleźć następujące terminy:
I. Etap (od 5 do 16 kwietnia) - Przygotowanie do wdrożenia systemu
elektronicznego naboru, instalowanie oprogramowania w gimnazjach i szkołach
ponadgimnazjalnych.
II. Etap (od 19 do 23 kwietnia) - Faza tworzenia bazy danych o kandydatach
(uczniowie trzecich klas gimnazjów). Dane konieczne do wprowadzenia: PESEL,
imię, nazwisko, adres zamieszkania, telefon kontaktowy (opcjonalnie).
Informacje o osiągnięciach uzyskanych przez poszczególnych uczniów do czasu
składania podań, o których mowa w Zarządzeniu Łódzkiego Kuratora Oświaty Nr
1/04 z dnia 6 stycznia 2004 r. (ze zmianą z dnia 12 marca 2004r.) w § 3 pkt.
4 zostaną wprowadzone do systemu do dnia 23 kwietnia 2004 r.
III. Etap (od 26 do 30 kwietnia) - Czas przewidziany dla przesłania danych
uczniów klas trzecich gimnazjum do centralnej bazy, generacja kont,
identyfikatorów i haseł kandydatów do szkół ponadgimnazjalnych, przesłanie
ich do szkół gimnazjalnych, uruchamianie i testowanie systemu od strony
dostępu uczniów, sprawdzenie aktywności kont kandydatów, udostępnienie kont,
identyfikatorów i haseł kandydatów uczniom klas trzecich gimnazjów, oddanie
systemu do eksploatacji.
IV Etap (od 1maja do 16 maja) – Utworzenie wstępnych list kandydatów do szkół
ponadgimnazjalnych i opublikowanie w internecie. Na ich podstawie kandydaci
mogą przeanalizować swoje szanse i podjąć decyzję o zmianie wyboru szkoły w
kolejnym etapie rekrutacji.
V Etap (od 17 maja do 9 czerwca) - Przeglądanie ofert i zgłaszanie
preferencji przez kandydatów do szkół ponadgimnazjalnych z zaznaczeniem
kolejności wyboru spośród trzech szkół: placówka, typ szkoły wchodzącej w
skład placówki (zespoły szkół ponadgimnazjalnych – technika, licea
profilowane, szkoły zasadnicze), profilu funkcjonującego w ramach typu szkoły
(liceum profilowane), zawodu (technika, szkoły zasadnicze) lub programu z
realizowanym rozszerzeniem (liceum ogólnokształcące). W podanym wyżej
terminie kandydaci mogą dokonać ostatecznych zmian w wyborze szkoły. W
międzyczasie nastąpi uzupełnienie danych kandydatów informacją na temat ich
osiągnięć.
VI. Etap (od 25 do 28 czerwca) – W placówkach gimnazjalnych wprowadzenie
punktów z cytowanego wyżej Zarządzenia Kuratora, §3 pkt. 1, 2, 3 i
ewentualnie pkt. 4 w części dotyczących innych osiągnięć ucznia, które
zakończyły się po dacie składania podań do szkół ponadgimnazjalnych. Na tym
etapie będzie możliwość dokonywania zmian w wewnętrznej strukturze placówki.
VII. Etap (2 lipca do 7 lipca) - Ogłoszenie wyników rekrutacji i zamknięcie
możliwości zmiany wyboru szkoły przez kandydatów, składanie oryginałów
dokumentów do szkół przez kandydatów, którzy zostali przyjęci zgodnie ze
swoimi preferencjami, wygenerowanie ostatecznych list przyjętych.
Mam wrażenie, że te informacje kłócą się z tym, co podano w artykule.
Do tej bazy danych jeszcze nie można wejść, bo na razie jest ona do
dyspozycji szkół ponadgimnazjalnych. Do dyspozycji gimnazjów będzie dopiero
od poniedziałku.
Temat: Okradanie bezdomnych zwierząt????
Zarząd Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Gdańsku informuje, że bez
jakiegokolwiek powiadomienia władz Oddziału w dn.12 grudnia br. w godzinach
rannych zostały zablokowane bieżące rachunki bankowe Oddziału. Zablokowane
zostało konto, na które wpływają środki finansowe Miasta Gdańska na prowadzenie
Schroniska oraz środki ofiarowane przez sponsorów na rzecz zwierząt. Z
informacji udzielonej przez bank wynika, że blokady kont dokonała pani
Katarzyna Kownacka, która dysponowała pełnomocnictwem Zarządu Okręgu.
Nadmieniamy że pani Katarzyna Kownacka jest pracownikiem Zarządu Oddziału
Miejskiego na stanowisku zastepcy kierownika schroniska dla bezdomnych
zwierząt w Gdańsku i przebywa obecnie na urlopie wychowawczym. Jednocześnie
informuje że uchwałą Zarządu Oddziału w Gdańsku została skreślona z listy
członków TOZ w grudniu 2002 r. Blokada kont pozbawia zwierzęta ze
schroniska środków na ich utrzymanie. Zarząd Okręgu oprócz blokady kont nie
podjął żadnych działań umożliwiających prawidłowe funkcjonowanie schroniska
(brak jakiegokolwiek kontaktu z Zarządem Okręgu w Gdańsku i Zarządem Głównym w
Warszawie – nikt nie odbiera telefonów). Nadmieniamy że w schronisku jest
obecnie ok. 350 psów i 150 kotów, które wymagają codziennej opieki. Została
załamana prawidłowa ciągłość funkcjonowania schroniska. Z wyżej wymienionych
przyczyn z powodu braku środków finansowych nie można zapewnić:
- całodobowego pogotowia interwencyjnego (brak możliwości zakupu paliwa),
- brak możliwości zakupu środków czystości, środków dezynfekcyjnych, leków,
szczepionek ochronnych, opału,
- bieżące zapasy żywności dla zwierząt w schronisku wystarczą na trzy dni.
W ocenie Zarządu Oddziału w Gdańsku, Zarząd Okregu towarzystwa naruszył w
sposób rażący postanowienia statutu stowarzyszenia par.8, jak również ustawy o
ochronie zwierząt, bowiem nieprawne działania Okręgu stwarzają zagrożenie
życia psów i kotów na terenie Miasta Gdańska. Powoduje to, że niemożliwa jest
realizacja płatności zobowiązań wobec dostawców i urzędów, czego skutkiem
będzie naliczenie odsetek.
Nadmieniamy że umowa Zarządu Oddziału na prowadzenie Schroniska kończy się 31
grudnia 2003 r. i w związku z tym Zarząd Oddziału przygotowuje się do
rozliczenia z Miastem. Ponadto informujemy że członkowie Zarządu Okregu:
1. Pan Janusz Sokołowski – Prezes Zarządu Okręgu pełni jednocześnie w
strukturze organizacji następujące funkcje:
- Prezes Zarządu Głównego TOZ w Polsce,
- Wiceprezes Zarządu Oddziału TOZ w Gdyni,
- Dyrektor Zarządu Głównego Krajowego Biura Identyfikacji i Rejestracji
Komputerowej w Gdańsku (funkcja płatna),
- Dyrektor Zarządu Głównego Krajowego Biura Identyfikacji i Rejestracji ds.
Edukacji Humanitarnej Zwierząt (funkcja płatna),
2. Pan Marcin Piłakowski – sekretarz Zarządu Okregu (funkcja płatna) pełni
jednocześnie w strukturze organizacji nastepujące funkcje:
- Sekretarz Generalny Zarządu Głównego TOZ,
- Prezes Zarządu Oddziału TOZ w Wejherowie,
- Dyrektor Zarządu Głównego Krajowego Biura Identyfikacji i Rejestracji
Komputerowej w Gdańsku (funkcja płatna)
3. Pan Wojciech Muża – wiceprezes Zarządu Okręgu TOZ w Gdańsku pełni
jednocześnie w strukturze organizacji następujące funkcje:
- Skarbnik Zarządu Głównego TOZ,
- Członek Zarządu Oddziału w Wejherowie,
- Dyrektor Wykonawczy Zarządu Głównego TOZ( funkcja płatna),
- Dyrektor Biura Zarządu Głównego TOZ,
- Pełnomocnik ds. programu identyfikacji i rejestracji komputerowej zwierząt
Szczególną rolę w tym zespole odgrywa Pani Jolanta Gierczyk, pełniąca
funkcje: Inspektora Okręgowego TOZ w pomorskim (Pomorze środkowe i
wschodnie),
- przewodniczącej okregowej Komisji Rewizyjnej,
- członkiem Głównego Sądu Koleżeńskiego,
- członka Zarządu Oddziału TOZ w Gdańsku.
Wykorzystując w/w funkcje stosuje mobbing wobec członków
Towarzystwa i inspektorów społecznych, stosuje samowolę w
podejmowaniu decyzji.
Uchwałą Zarządu TOZ w Gdańsku w lipcu 2002 r. Pani Jolanta Gierczyk została
skreślona z listy członków Towarzystwa.
Do kogo zatem się odwołać?
W związku z zadłużeniami Zarządu Głównego TOZ, o czym wszyscy członkowie są
informowani być może nasze pieniądze mogą wesprzeć finansowe niedobory kasy
Zarządu Głównego.
Zarząd Oddziału TOZ w Gdańsku podjął niezbędne kroki w celu odzyskania
pieniędzy.
Z
koleżeńskim pozdrowieniem
Prezes Zarządu Oddziału TOZ w
Gdańsku
Małgorzata Romanowska
Temat: znajda naiwnych?
znajda naiwnych?
Na grupach regionalnych pojawiła się oferta szybkiego wzbogacenia. Nie chcę
podawać nazwy tej firmy, by nie robić jej niepotrzebnej reklamy. Pewne takie
spostrzeżenia, które od razu rzucają się na pierwszy plan:
1.. firma, która jak zapewnia jej przedstawiciel- zarobiła w ostatnim
półroczu dużo kasy - nie posiada choćby stałego łącza, połączenie następuje z
serwera łódzkiego - modemowo
2.. po kontakcie na podany w ofercie mail- otrzymałem odpowiedź z konta
darmowego - Wirtualnej Polski
3.. brak w informacji na stronie www jakiejkolwiek informacji o siedzibie
firmy, adresie, telefonie
to tyle słowem wstępu. Przeanalizujmy teraz to co oferuje ta firma:
"Załóżmy, że Ty i każdy z uczestników znajdzie TYLKO 10 chętnych (choć nic
nie stoi na przeszkodzie żeby było ich więcej). Twój wkład w firmę to: 2 zł
razy 5 osób plus 3 zł = 13 zł"
Nie uwzględniono sytuacji, którą pisano wcześniej: mam przelać na konto
każdego nowego uczestnika 13 zł. Wiec powyższy mój wkład w "firmę" nie jest
taki, o jakim ta firma pisze.
dalej pisza:
"Te 10 osób wpisuje SWÓJ numer konta na pozycję nr 1 i wysyła Ci 10 razy 2 zł
= 20 zł i pozyskuje 100 nowych uczestników z Twoim numerem konta na pozycji
nr 2 (10 osób razy 10 nowych = 100 osób)
Te 100 osób wpisuje SWÓJ numer konta na pozycję nr 1 i wysyła Ci 100 razy 2
zł = 200 zł i pozyskuje 1000 nowych uczestników z Twoim numerem konta na
pozycji nr 3 (100 osób razy 10 nowych = 1000 osób)
Te 1000 osób wpisuje SWÓJ numer konta na pozycję nr 1 i wysyła Ci 1000 razy
2 zł = 2000 zł i pozyskuje 1000 nowych uczestników z Twoim numerem konta na
pozycji nr 4 (1000 osób razy 10 nowych = 10000 osób)
Te 10000 osób wpisuje SWÓJ numer konta na pozycję nr 1 i wysyła Ci 10000
razy 2 zł = 20 tys. zł i pozyskuje 10 tys. nowych uczestników z Twoim numerem
konta na pozycji nr 5 (10 tys. osób razy 10 nowych = 100 tys. osób)
I wtedy Twój numer konta z pozycji nr 5 zostaje usunięty."
koniec bzdur
100 000 osób. STO TYSIĘCY!!!!! Baaardzo duuuuże miasto. Wierzy ktoś, że
znjadzie się tylu naiwnych? A jeśli nawet, to zakładając, że każdy z tych 100
000 pozyska TYLKO 10 osób - mamy już MILION!!!!. Teraz ten 1 000 000
pozyskuje po 10 osób, mamy już 10 000 000 osób. Znajdzie się tylu naiwnych? ?
PolskiJ)) he he. Jeśli nawet - niech będzie. Pamiętajmy, że kolejny etap to
już 100 000 000 - to już prawie pół EuropyJ)) ale niech będzie. Przecież
wchodzimy do Unii, więc niech i Unia skorzysta na tym systemie. Z następnym
etapem będzie już chyba gorzej - bo mamy 1 000 000 000. ale następny to już
chyba będą uwzględnieni Ci z kosmosu - bo wychodzi 10 000 000 000.
przesledźmy więc od początku jak narastały nam te osoby w galopującym tempie:
1 - 10 - 100 - 1 000 - 10 000- 100 000 - 1 000 000 - 10 000 000- 100 000 000 -
1 000 000 000 - 10 000 000 000
czyli przy jedenastym poziomie musimy uzględnić kosmitów, bo na Matce Ziemi
ludzkości nie starczy. Oczywiście ktoś powie że nie każdy pozyska 10 nowych
naiwnych. Oczywiście. Ja tylko przybliżam mechanizm działania tej firmy. I
jednoczesne wprowadzenie w bląd, gdy przedtsawiciel jej pisze
:
" Nie ma granicy ilości pieniędzy, jakie można uzyskać z tego programu" -
BZDURA, WIERUTNA BZDURA!!!!! Jest granica. LUDZKA!!!
Ponadto, frima wylicza zyska od tych pozyskanych 100 000. nawet choroba dodać
nie potrafią. Więc jak im zaufac?
pisza
"Twój całkowity zysk w tym przykładzie: 1. 20 zł + 2. 200 zł + 3. 2.000 zł +
4. 20.000 zł + 5. 200.000 = 22.220 zł !"
Pewnie znajdą się osoby, które im zaufają, bo wiadomo, że magia zarobku, gdy
nic się nie robi jest wielka.
nie staram sie nawet wniknac w to, do kogo naleza podawane numery rachunkow w
ich ofercie!!!
Temat: Virtual Reality Tour: World Trade Center as it was
Rok pozniej - Mariaa Jakubiak
- Mija rok, a my cały czas żyjemy jak w półśnie. Powoli dociera do nas, że
Marysi już nie ma. To bardzo trudne... - mówi urywanym głosem Krystyna
Jakubiak, teściowa Marii, jednej z sześciorga Polaków, którzy zginęli w WTC.
Rodziny polskich ofiar tragedii nie chcą mówić o swoim dramacie. Pani
Krystynie też jest trudno. - Czasami lepiej jest coś z siebie wyrzucić. Poza
tym może w ten sposób część osób uświadomi sobie, jak szybko i
niespodziewanie można stracić bliską osobę - zastanawia się. Kilka dni temu
wróciła z Nowego Jorku.
Od dnia tragedii często tam bywa. Pomaga synowi w opiece nad trójką dzieci:
osiemnastoletnią Joasią, o rok młodszym Pawłem i najmłodszym dwunastoletnim
Krzysiem. - Każdy wyjazd ogromnie przeżywam. Staram się jednak, aby oni tego
nie widzieli. Niby zachowują się normalnie, ale to wszystko w nich głęboko
siedzi. Marysia tak o nich dbała. To niesprawiedliwe. Taka kochająca się
rodzina... - mówi pani Krystyna. W 1989 r. Jakubiakowie, jak wielu rodaków,
wyjechali z Polski. Mogli wybierać między Stanami a Kanadą. - Chcę zobaczyć
Statuę Wolności - zarządziła Maria i w ten sposób trafili do Nowego Jorku.
Wierzyli, że nowa ojczyzna - USA zapewni ich dzieciom dostatnią przyszłość.
Początki były trudne. Zaopiekowały się nimi służby imigracyjne, dostali
niewielki zasiłek. Za te pieniądze wynajęli mieszkanie. Maria opiekowała się
Pawłem i Joasią, a Kazimierz szukał pracy. Miał trudności - nie znał języka.
Zapisał się więc na angielski, zaczął malować szyldy. Powoli odbijali się od
dna. Urodziło się kolejne dziecko Krzysztof. Gdy Maria nauczyła się języka,
poszła do szkoły biznesu. Ukończyła ją z najlepszymi ocenami. Znalazła pracę
w prestiżowej firmie Marsh McLennan jako księgowa. Zaczęła robić karierę w
prawdziwie amerykańskim stylu. Kazimierz założył własną firmę dekarską.
Jakubiakowie kupili nowy dom w Ridgewood, wyjechali na egzotyczne wakacje.
Pracowała na 93 piętrze, przy drugim biurku od okna po północnej stronie.
Przed nią roztaczał się widok na całe miasto: Manhattan, Central Park,
Queens i Bronks. Lubiła to co robiła i swoich kolegów. Tylko raz pomyślała o
odejściu, gdy w sierpniu przeżyła wypadek. Jednego dnia, w południe, Maria
udała się na lunch. Jak zwykle wsiadła do szybkobieżnej windy, razem z 14
innymi pasażerami. W pewnym momencie poczuli, że winda spada. Lecieli
kilkadziesiąt pięter w dół, aż ktoś wcisnął czerwony przycisk wyhamowujący
dźwig. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Maria przeżyła szok. Kilka dni
spędziła na zwolnieniu. 11 września poszła do pracy. W Polsce pani Krystyna
w tym samym czasie kończyła właśnie gotowanie obiadu. W kuchni miała
włączone radio. Program został przerwany, a spiker podał informację, że
samolot uderzył w jedną z wież WTC. - Rzuciłam się do telewizora. Spojrzałam
na kłęby dymu i moja pierwsza myśl: O Boże! Tam jest Marysia - wspomina. -
Ja to wszystko wyobrażałam sobie tak, jakbym była w środku. Niedługo przed
tą tragedią byłam w biurze synowej. Widziałam jak wygląda, jak jest
umeblowane. Mam zdjęcia na tle wieżowców. Zachowałam również identyfikator,
bez którego nie można było wejść do WTC - dodaje. Od momentu gdy wieżowce
zaczęły płonąć Jakubiakowie bezskutecznie próbowali dodzwonić się na telefon
Marii. Gdy nie wróciła do domu, nadal nie dopuszczali do siebie myśli, że
mogła zginąć. Przez kilka dni daremnie jej poszukiwali. - Powtarzaliśmy
sobie, że może jest w którymś ze szpitali, może jest w szoku, może ma
problemy z pamięcią. Tych "może" było jednak niestety, coraz mniej - mówi
Krystyna Jakubiak. Rocznicę 11 września wraz z mężem spędzą w swoim domu w
Bystrzycy Oławskiej. Za jakiś czas znów polecą do Stanów zająć się wnukami.
Temat: RPA - oferta dla p. Wysockiego
RPA - oferta dla p. Wysockiego
Żle zanotowałam nr telefonu- więc tą drogą przesyłam ciekawą ofertę do RPA
RPA 10dni za 7110PLN - wylot z Warszawy 22.10- 31.10.04
PRETORIA - MPUMALANGA - PARK NARODOWY KRUGERA - SUAZI - ZULULAND - HLUHLUWE -
DURBAN - GÓRY SMOCZE - PRETORIA
WYLOTY Z WARSZAWY 2004.10.22, POLSKI PILOT
Dzień 1. Warszawa - Johannesburg. Wylot z Warszawy
Dzień 2. Johannesburg - Pretoria. Przylot do Johennesburga. Po powitaniu na
lotnisku przejedziemy do hotelu Arcadia w Pretorii. Po śniadaniu zwiedzanie
miasta. Odwiedzimy wzniesiony w 1938 roku Pomnik i muzeum Vortrekkerów -
europejskich osadników kolonizujących w XIX wieku rozległe sawanny południa
Afryki. Następnie przejedziemy zobaczyć pomnik Soweto. Nocleg.
Dzień 3. Pretoria - Mpumalanga. Po śniadaniu wyjazd w kierunku Parku
Narodowego Krugera, przez tzw. Małe Góry Smocze. Po drodze odwiedzimy
Pilgrim"s Rest - południowoafrykańskie Klondike, powstałe po tym jak w 1873
r. odkryto tu pokłady złota. Ta malownicza miejscowość górnicza, dziś
przekształcona jest w skansen. Następnie, jadąc sławną trasą widokową
Mpumalanga Panoramic Route, dotrzemy do Kanionu Rzeki Blyde - niezwykłego
wytworu przyrody, stanowiącego jedną z większych atrakcji południa Afryki. Na
trasie zatrzymamy się w punktach widokowych God"s Window oraz Bourke"s Luck
Potholes. Nocleg w Sanbonani Resort.
Dzień 4. Mpumalanga - Park Narodowy Krugera - Mpumalanga. Cały dzień
przeznaczony na wizytę w Parku Narodowym Krugera. Pojedziemy do Parku, gdzie
jest możliwość wykupienia na miejscu safari terenowymi samochodami. Nocleg w
Sanbonani Resort
Dzień 5. Mpumalanga - Suazi. Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd
do Suazi. Jest to fascynujący kraj murzyńskiego narodu Suazi, powstały po
odzyskaniu niepodległości w 1968 r. odwiedzimy tu typową wioskę Matsamo oraz
lokalny targ. Nocleg w hotelu Mountain Inn.
Dzień 6. Suazi - Zululand. Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd do
kraju Zulusów. Przed południem safari w rezerwacie Hluhluwe wraz z obiadem.
Hluhluwe jest jednym z najlepiej zorganizowanych parków narodowych RPA, a
połączenie z pobliskim Umfolozi pozwala na swobodne przemieszczanie się
dzikich zwierząt. Można tu spotkać lwy, słonie, nosorożce (białe i czarne),
żyrafy i wiele innych gatunków zwierząt i ptaków. Zakwaterowanie w hotelu
Emdoneni Lodge. Popołudnie pozostawiamy do Państwa dyspozycji.
Dzień 7. Hluhluwe - Durban. Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd
do Durbanu na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego. Zwiedzanie Durbanu, portowego
miasta położonego nad Zatoką Natal. Historia tej miejscowości rozpoczęła się
już w 1497 roku, kiedy dotarł tu podobno Vasco da Gama. Miasto założone w tym
miejscu przez osadników europejskich w 1837 roku było obiektem ataków
Zulusów, Burów, Brytyjczyków. Dziś zamieszkałe jest m. in. przez 800 tys.
mniejszość hinduską, co dodaje mu azjatyckiego kolorytu. Po południu
wybierzemy się by nad Wodospady Howick w przepięknej scenerii Gór Smoczych.
Nocleg w Sandford Park Lodge.
Dzień 8. Góry Smocze - Pretoria. Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i
przejazd do Parku Narodowego Golden Gate. Znajduje się on na Wyżynie
Wschodniej - najpiękniejszej krainie prowincji Orania. Sam Park został
utworzony dla ochrony unikalnych terenów rozciągających się u podnóży Gór
Maluti. Można tu spotkać reboki, elandy, oribi, zebry Burchella, szakale i
pawiany. Wieczorem dojedziemy do Pretorii. Nocleg w hotelu Arcadia.
Dzień 9.Pretoria - Johannesburg. Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i
wycieczka do Soweto - murzyńskich przedmieść Pretorii, bez poznania których
trudno zrozumieć specyfikę sytuacji społecznej w RPA. Przejazd na lotnisko w
Johannesburgu. Wylot do Warszawy.
Dzień 10. Przylot do Warszawy
Cena zawiera:
ˇ przelot samolotem Warszawa - Johannesburg - Warszawa.
ˇ 8 noclegów w hotelach 3 *** w pokojach 2 - osobowych ze śniadaniami
ˇ lokalny transport klimatyzowanym, 16 osobowym autokarem,
ˇ serwis wykwalifikowanego przewodnika lokalnego oraz polskiego
pilota
ˇ przewodnik organizacji Satour podczas wizyty w Soweto
ˇ ceny wstępów do zwiedzanych obiektów zgodnie z programem
Cena nie zawiera:
ˇ opłat lotniskowych: ok.150 USD/os., płatne przy rezerwacji
ˇ ubezpieczenia KL, NNW: 63 PLN/os., płatne przy rezerwacji
ˇ safari w odwiedzanych Parkach Narodowych nie zawartych w programie
ˇ safari w Parku Narodowym Krugera - ok. 70 USD/os. płatne na
miejscu
Całosciowa opłata w Polsce- 7780PLN, na miejscu tylko safari.
Ilość miejsc ograniczona
Temat: ~do dzisiejszych trzydziestolatków (z listy dysk.)
~do dzisiejszych trzydziestolatków (z listy dysk.)
Na jednej z list dyskusyjnych przeczytałem coś takiego:
"Tekst ten skierowany jest do wszystkich tych, którzy nadal uważają
się za
młodych...
Czyli pokolenie dzisiejszych 30-latków lub coś bardzo blisko koło
tego.
Zastanawialiście się nad faktem, że ludzie zaczynający w tym roku
studia są w większości urodzeni w roku 1983 (i mają już po 20 lat!!)?
Nikt z nich nie pamięta prezydentury Regana, a wiadomości o niej czerpią z
felietonów Longina Pastusiaka.
Przez całe ich życie istniał dla nich tylko jeden papież.
Nigdy nie śpiewali "We are the world, we are the children..." razem z USA for Africa.
O tym, że Czesław Miłosz zdobył nagrodę Nobla mogli słyszeć jedynie w szkole.
Mieli po 11 lat, gdy rozpadł się Związek Radziecki, a termin "zimna wojna" kojarzy im się zapewne z potyczkami Eskimosów z reniferami.
O zagrożeniu wojną atomową mogli słyszeć jedynie podczas sierpniowego kryzysu w 1991 roku, o ile w ogóle pamiętają to wydarzenie.
Tytuł "The day after" bardziej kojarzy im się z nazwą lekarstwa przeciwkacowego, niż z filmem, który jeszcze 15-20 lat temu wzbudzał w nas takie emocje.
Napis CCCP wygląda dla nich bardziej jak pomyłka w maszynopisaniu, niektórzy może kojarzą go z kilku części starszych przygód Bonda.
Raczej nie pamiętają, że Niemcy nie zawsze były jednym krajem, chociaż może słyszeli w szkole lub w telewizji o Murze Berlińskim".
"Komunistyczna część Niemiec" brzmi dla nich jak "Część Japonii zamieszkała
przez Murzynów".
Są za młodzi, by pamiętać katastrofę promu Challenger.
AIDS istnieje od kiedy tylko pamiętają.
Nigdy nie grali na ZX Spectrum, czy Commodore 64 czy Amidze 500.
Nie mieli też okazji słuchać czarnych płyt, a "zdarta płyta" kojarzy im się z uszkodzonym chodnikiem.
Nigdy nie mieli w domu adaptera i nie grali w Pacmana w 2D.
"Gwiezdne wojny" to dla nich jeszcze jedna bajka, użyte w nich efekty specjalne są żałosne, a skróty R2D2 i C3PO nie maja dla nich żadnego znaczenia.
Wysyłanie dokumentów faksem, czy e-mailem nie są dla nich niczym nienormalnym, a telefon komórkowy to zwykły przedmiot codziennego użytku.
Shakin Stevens, Fancy, Savage, Sandra, Sabrina nijak im się nie kojarzą ze studniówkami!
Wielu z nich nie pamięta już czasów, gdy telewizja miała tylko 2 programy,
nie mówiąc już o tym, że kiedyś była czarno-biała i nie w stereo (oprócz
wspólnej audycji TVP i PR - Stereo i w kolorze).
Telewizja kablowa, satelitarna i magnetowidy to standardowe wyposażenie mieszkań, a ich obsługa jest niemożliwa bez pilota.
Urodzili się w dwa lata po tym jak Sony wypuściło na rynek Walkmana, a wrotki z kółkami ułożonymi inaczej niż rolki są dla nich cokolwiek dziwnym wynalazkiem.
Nigdy nie słyszeli o "Niebieskim lecie", "Załodze G", "Pszczółce Mai", "Stawiam na Tolka Banana", czy "Wakacjach z duchami".
Pele dla nich to Murzyn występujący w TV, a Maradona to leczący się z nałogu narkoman.
Kareen Abdul-Jabbar brzmi jak jakiś terrorysta - fundamentalista arabski. Szurkowski robi coś dla sportowców i ma coś wspólnego z rowerami, a Lato i Szarmach chyba żyją gdzieś na emigracji i zajmują się importem-eksportem. Nocne audycje Beksińskiego? Ktoto był Beksiński?
Nigdy podczas kąpieli nie myśleli o rekinach ze "Szczęk", ale wsiadając na duży statek, niekoniecznie wielkości Titanica, czują dreszczyk emocji.
Michael Jackson dla nich zawsze był biały, a Tom Hanks zawsze występował w dramatach, bo komedie do niego nie pasują.
Stallone to starzejący się zabijaka, a nie młody chłopak z biednej rodziny,
który stara się wygrać swoją pierwszą walkę bokserską.
Nie mają pojęcia jak wyglądała wieża Diora "Szuflada" którą można było kupić w sklepach "G" na książeczkę!
Jak Travolta mógł być tancerzem z takim brzuchem?
Kto to jest ten Robert Redford i dlaczego mówią, że jest przystojny?
Nazwa "Altus 110 lub 150" kompletnie nic im nie mówi!
Tak samo jak nazwa "Klaudia" lub "Finezja" dla magnetofonów!
Wojna o Falklandy to taka sama przeszłość jak I czy II Wojna Światowa. Soczewki kontaktowe zawsze były miękkie...
Alf to mocno archaiczna produkcja amerykańska, a "Muppet Show" to takie
Fragglesy, tylko starsze wydanie.
Nigdy nie zastanawiali się jak wyglądał Charlie z serialu "Aniołki Charliego".
Nie przeżywali chwil grozy z "Dempsey i Makepeace" czy załoga "Posterunku przy Hill Street".
A "Kosmos 1999" kojarzy im się z wystrzeleniem stacji orbitalnej Alfa! "Musashi" i "Shogun" - dla nich to brzmi jak nazwy japońskich okrętów lub myśliwców.
No i nie maja - ku.wa - zielonego pojęcia kto to był Pankracy"
!!!!!!!
Temat: 11.09.01-Polskie_ofiary_arabskiego_bestialstwa__
11.09.01-Polskie_ofiary_arabskiego_bestialstwa__
POLSKIE OFIARY 11 WRZEŚNIA
Rozpacz rodzin
- Mija rok, a my cały czas żyjemy jak w półśnie. Powoli dociera do nas, że
Marysi już nie ma. To bardzo trudne... - mówi urywanym głosem Krystyna
Jakubiak, teściowa Marii, jednej z sześciorga Polaków, którzy zginęli w WTC.
Rodziny polskich ofiar tragedii nie chcą mówić o swoim dramacie. Pani
Krystynie też jest trudno. - Czasami lepiej jest coś z siebie wyrzucić. Poza
tym może w ten sposób część osób uświadomi sobie, jak szybko i
niespodziewanie można stracić bliską osobę - zastanawia się. Kilka dni temu
wróciła z Nowego Jorku.
Od dnia tragedii często tam bywa. Pomaga synowi w opiece nad trójką dzieci:
osiemnastoletnią Joasią, o rok młodszym Pawłem i najmłodszym dwunastoletnim
Krzysiem. - Każdy wyjazd ogromnie przeżywam. Staram się jednak, aby oni tego
nie widzieli. Niby zachowują się normalnie, ale to wszystko w nich głęboko
siedzi. Marysia tak o nich dbała. To niesprawiedliwe. Taka kochająca się
rodzina... - mówi pani Krystyna. W 1989 r. Jakubiakowie, jak wielu rodaków,
wyjechali z Polski. Mogli wybierać między Stanami a Kanadą. - Chcę zobaczyć
Statuę Wolności - zarządziła Maria i w ten sposób trafili do Nowego Jorku.
Wierzyli, że nowa ojczyzna - USA zapewni ich dzieciom dostatnią przyszłość.
Początki były trudne. Zaopiekowały się nimi służby imigracyjne, dostali
niewielki zasiłek. Za te pieniądze wynajęli mieszkanie. Maria opiekowała się
Pawłem i Joasią, a Kazimierz szukał pracy. Miał trudności - nie znał języka.
Zapisał się więc na angielski, zaczął malować szyldy. Powoli odbijali się od
dna. Urodziło się kolejne dziecko Krzysztof. Gdy Maria nauczyła się języka,
poszła do szkoły biznesu. Ukończyła ją z najlepszymi ocenami. Znalazła pracę
w prestiżowej firmie Marsh McLennan jako księgowa. Zaczęła robić karierę w
prawdziwie amerykańskim stylu. Kazimierz założył własną firmę dekarską.
Jakubiakowie kupili nowy dom w Ridgewood, wyjechali na egzotyczne wakacje.
Pracowała na 93 piętrze, przy drugim biurku od okna po północnej stronie.
Przed nią roztaczał się widok na całe miasto: Manhattan, Central Park,
Queens i Bronks. Lubiła to co robiła i swoich kolegów. Tylko raz pomyślała o
odejściu, gdy w sierpniu przeżyła wypadek. Jednego dnia, w południe, Maria
udała się na lunch. Jak zwykle wsiadła do szybkobieżnej windy, razem z 14
innymi pasażerami. W pewnym momencie poczuli, że winda spada. Lecieli
kilkadziesiąt pięter w dół, aż ktoś wcisnął czerwony przycisk wyhamowujący
dźwig. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Maria przeżyła szok. Kilka dni
spędziła na zwolnieniu. 11 września poszła do pracy. W Polsce pani Krystyna
w tym samym czasie kończyła właśnie gotowanie obiadu. W kuchni miała
włączone radio. Program został przerwany, a spiker podał informację, że
samolot uderzył w jedną z wież WTC. - Rzuciłam się do telewizora. Spojrzałam
na kłęby dymu i moja pierwsza myśl: O Boże! Tam jest Marysia - wspomina. -
Ja to wszystko wyobrażałam sobie tak, jakbym była w środku. Niedługo przed
tą tragedią byłam w biurze synowej. Widziałam jak wygląda, jak jest
umeblowane. Mam zdjęcia na tle wieżowców. Zachowałam również identyfikator,
bez którego nie można było wejść do WTC - dodaje. Od momentu gdy wieżowce
zaczęły płonąć Jakubiakowie bezskutecznie próbowali dodzwonić się na telefon
Marii. Gdy nie wróciła do domu, nadal nie dopuszczali do siebie myśli, że
mogła zginąć. Przez kilka dni daremnie jej poszukiwali. - Powtarzaliśmy
sobie, że może jest w którymś ze szpitali, może jest w szoku, może ma
problemy z pamięcią. Tych "może" było jednak niestety, coraz mniej - mówi
Krystyna Jakubiak. Rocznicę 11 września wraz z mężem spędzą w swoim domu w
Bystrzycy Oławskiej. Za jakiś czas znów polecą do Stanów zająć się wnukami.
Temat: uwaga znowu belkot Viri -Palestyny - wazne
AKTUALNE PRODUKTY W OFERCIE QUANT :)))))))
Oferta QUANT zawiera wiele interesujących produktów znanych producentów
światowych jak: 3Com, ACER, Adaptec, APC, Asus, Canon, Cerberus, Compaq, DPS,
IBM, Intel, Infotrend, FAST Multimedia, Fujitsu, Hewlett Packard, JVC, Knürr,
KRONE, Microsoft, Motorola, Mylex, Panasonic, Philips, Sanyo, Segate, Siemens,
SONY, TELSY, Tehalit, Ulead, Quantum, Yamaha.
QUANT jest wyłączonym dystrybutorem na Polskę firmy TELSY Electronics
Telecommunications, pozostałe produkty oferuje jako autoryzowany integrator
systemów, lub jako bezpośredni Partner. Starannie dobrana oferta renomowanych
produktów znajdujących się w ścisłej czołówce światowej umożliwia firmie QUANT
stworzenie kompleksowej obsługi klienta w bardzo szerokim zakresie:
Sprzęt telekomunikacyjny: prywatne lokalne sieci telefonii komórkowej,
centrale telefoniczne, telefaksy, radiotelefony, osprzęt instalacyjny
Sprzęt telekomunikacyjny specjalny: terminale do szyfracji Głos/Fax/Dane,
szyfratory zewnętrzne i wewnętrzne do radiotelefonów i telefonów komórkowych,
radiotelefony UHF/VHF z modułem szyfratora, telefaksy do pracy z szyfratorem,
szyfratory do zastosowań bankowych w systemie TELEBANK;
Sprzęt komputerowy: serwery, komputery, drukarki, monitory, skanery, zasilanie
awaryjne, oprogramowanie;
Komponenty instalacyjne i wyposażenie: szafy sterownicze 19" dla urządzeń
komputerowych, klimatyzatory szaf, pomieszczeń, wyposażenia mechaniczne studia
monitorującego (CCITV, TV) panele, listwy, ekrany maskujące;
Elektroniczne urządzenia biurowe: kopiarki, niszczarki, bindownice termiczne,
tablice samo-kopiujące, panele wyświetlające;
Systemy archiwizacji dokumentów: zestaw do skanowania dokumentów, ich
archiwizacji elektronicznej na dysku lub macierzy dysków magnetycznych.
Oprogramowanie umożliwia szukanie dokumentów, wydruk, kopiowanie na dowolnym
nośniku (CD, CD-RW, DVD), oraz przesyłanie plików dokumentów poprzez sieć LAN
lub WAN;
Systemy alarmowe: system kontroli dostępu do obiektu z możliwością zdalnego
monitorowania oraz rozbudowy w sieci LAN, WAN, INTRANET;
Systemy Telewizji Przemysłowej i Zabezpieczeń: kamery, multipleksery,
monitory, dzielniki obrazu, komputerowe systemy cyfrowej rejestracji wideo ze
zintegrowanym multiplekserem i detektorem ruchu;
Systemy Edycyjne nieliniowe i hybrydowe: kompletne zestawy do montażu filmów
wideo w technice on-line, of-line, oraz hybrydowej w oparciu o komponenty
Canopus, Como, FAST, JVC, Matrox, Panasonic, Pinnacle, SONY;
Urządzenia Telewizji Profesjonalnej i Semi Profesjonalnej: kamery, monitory,
magnetowidy, oświetlenie, systemy do montażu filmów video, wideo serwery,
wyposażenie studia, statywy.
USŁUGI W OFERCIE QUANT
QUANT świadczy usługi w konieczne do kompleksowej obsługi nowoczesnego biura.
Usługi te zapewniają nienaganne działanie biura w podstawowych dyscyplinach
jak: telekomunikacja, komputeryzacja, bezpieczeństwo, archiwizacja, prezentacja
i reklama firmy. Usługi obejmują w szczególności:
Projektowanie i wykonawstwo sieci teletechnicznych dla inteligentnego budynku:
sieci strukturalnych, sieci telewizji przemysłowej, telefaksowych sieci
retransmisyjnych, systemów kontroli dostępu, systemów monitorowania przeciw-
pożarowego;
Serwery sieciowe i internetowe, administracja i zarządzanie sieciami LAN, WAN;
Opracowania w zakresie automatyzacji biura: projekt wyposażenia biura w
urządzenia teleinformatyczne, zabezpieczenia, oprogramowanie, urządzenia
pomocnicze;
Opracowania w zakresie: automatyzacji procesów technologicznych z robotyką
włącznie;
Szkolenia specjalistyczne w zakresie obsługi oferowanych urządzeń, obsługi
programów;
Import na zlecenie: sprowadzenie produktów wybranych przez zleceniodawcę z
dowolnego kraju do Polski lub na wskazany adres w innym kraju. Logistyka
transportu, opłat celnych;
Usługi serwisowe, oraz serwisu pogwarancyjnego na dostarczone urządzenia na
terenie całego kraju;
Produkcja nisko-budżetowych filmów w technice wideo DVCAM: montaż i
udźwiękowienie, kopiowanie na kasety wideo, CR-ROM, DVD dla zastosowań
szkoleniowych oraz reklamy;
Fotografia reklamowa: zdjęcia katalogowe;
Druk: plakatów, banerów reklamowych;
Tworzenie multimedialnych materiałów reklamowych (prezentacje, katalogi, ...);
Usługi Internetowe: serwery wirtualne, konta e-mail, promocja i reklama,
strony www, i inne;
Telekomunikacja i przesyłanie danych przez Internet (Voice Over IP, Print Over
IP) i inne.
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 141 wypowiedzi • 1, 2, 3