Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezpisy kulinarne Pizza





Temat: rozne smieszne pierdoly:)
to może nie jest śmieszne (w sensie w jakim powinno być, żeby się tu znaleźć), ale na pewno jest śliczne (zaczyna na się na "ś" więc może być )
miałam to wrzucić z życzeniami śniąt zielonych, ale jakoś mi to umkneło, teraz nadrabiam



i trochę jumoru literowanego
Biedny chłopina…..

Unia Europejska XXI w.

[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić
o pański numer EUROPESEL ?
[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ?
[k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
2165052031412341123221854332223.
[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14,
a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to 54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
[k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ?
[o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
[k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę
Samo Mięcho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
[k]: Co pan ma na myśli ?
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan
za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
[k]: Cholera. To co pan proponuje ?
[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z
pewnością panu zasmakuje
[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje ?
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy kulinarne" z biblioteki,
dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty kredytowej.
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz
kierowca dostarczy pizzę.
[o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową.
Jak długo to zajmie ?
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień.
Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana z pierwszą wpłatą na
samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
[k]: !!#@#^&_@!!
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku
oraz wyrok za opowiedzenie nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
[k]: (Milczenie)
[o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli
cukrzykom..






Temat: Parada (nie)równości w poznaniu
a może to nas czeka?

Czy tak będzie w XXI w. ?
[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię.
Czy mogę prosić o pański numer EUROPESEL ?
[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ?
[k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
2165052031412341123221854332223.
[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy
Żytniej 14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu
w pańskim biurze to 54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924.
Z którego numeru pan dzwoni?
[k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ?
[o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
[k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy wasz±
Pizzę Samo Mięcho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
[k]: Co pan ma na myśli ?
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane,
że ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom
cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na
takie niezdrowe zamówienie.
[k]: Cholera. To co pan proponuje ?
[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej.
Z pewno¶ci± panu zasmakuje.
[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje ?
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy
kulinarne" z biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer
karty kredytowej.
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo
przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę
zanim wasz kierowca dostarczy pizzę.
[o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę
gotową. Jak długo to zajmie ?
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo
zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to
po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie
pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana pierwszą wpłatę
na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
[k]: ********** ******** *******
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie
nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
[k]: (Milczenie)
[o]: Czy chce pan co¶ jeszcze ?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania
podawania coli cukrzykom...

[ Dodano: 2005-11-21, 09:22 ]
może nie powinienem tego dodawać w tym miejscu, ale uważam że właśnie tego typu humor jest tutaj potrzebny ....





Temat: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Do mojej drogiej żony:

W ubiegłym roku miałem zamiar kochać się z Tobą 365 razy. Udało mi się 36, czyli przeciętnie co 10 dni. Oto lista, dlaczego nie udało mi się częściej:
- 54 razy prześcieradła były czyste,
- 17 razy było już zbyt późno,
- 49 razy byłaś zbyt zmęczona,
- 20 razy było za gorąco,
- 15 razy udawałaś, że śpisz,
- 22 razy bolała cię głowa,
- 17 razy bałaś się, że obudzisz dziecko,
- 16 razy byłaś zbyt obolała,
- 12 razy był niewłaściwy okres w miesiącu,
- 19 razy musiałaś wcześnie wstać,
- 9 razy nie miałaś nastroju,
- 7 razy byłaś zbyt poparzona od słońca,
- 6 razy oglądałaś do późna telewizję,
- 5 razy miałaś nowa fryzurę i nie chciałaś jej potargać,
- 3 razy mówiłaś, że sąsiedzi nas usłyszą,
- 9 razy mówiłaś, że twoja matka nas usłyszy.

Te 36 razy, które się udały, nie były satysfakcjonujące, ponieważ:
- 6 razy byłaś bierna i po prostu leżałaś,
- 8 razy przypomniałaś mi o dziurze w suficie,
- 4 razy poganiałaś mnie,
- 7 razy musiałem cię obudzić i powiedzieć, że już skończyłem.

Do mojego drogiego męża:

Myślę, że trochę przekręciłeś przyczyny z powodu których, nie zrobiłeś tego częściej :
- 5 razy wróciłeś do domu pijany i próbowałeś pieprzyć się z kotem,
- 36 razy w ogóle nie wróciłeś do domu na noc,
- 21 nie byłeś w stanie,
- 33 razy szczytowałeś zbyt wcześnie,
- 19 razy zrobił się miękki zanim wszedł,
- 38 razy pracowałeś do późna,
- 10 razy złapał cię skurcz w palce,
- 29 razy musiałeś wcześnie wstać, bo szedłeś grac w golfa,
- 2 razy biłeś się i ktoś cię kopnął w jaja,
- 4 razy zaciął się tobie zamek w spodniach,
- 3 razy byłeś przeziębiony i miałeś katar,
- 2 razy miałeś drzazgę w palcu,
- 20 razy straciłeś nastrój, myśleć o tym cały dzień,
- 6 razy przyszedłeś w brudnej piżamie,
- 98 razy byłeś zbyt zajęty oglądając mecze piłki nożnej i inne

Wtedy kiedy się Tobie udało, powodem dla którego leżałam i byłam bierna był fakt, że nie widziałeś dokładnie gdzie leżę i pieprzyłeś prześcieradło

[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię.
[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer pesel ?
[k]: Mój pesel, tak.... już ...chwileczkę...to jest 21052031412..
{o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a pański numer telefonu to 12420302. Numer telefonu
w pańskim biurze to 235786 a numer pańskiej komórki to 88234924.
Z którego numeru pan dzwoni?
[k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje?
[o]: Jesteśmy podłączeni do systemu, proszę pana.

[k]: ( wzdychając ) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy wasza Pizze Samo Mięcho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
[k]: Co pan ma na myśli?
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej pisze, że ma pan za
wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
[k]: Cholera. To co pan proponuje?
[o]: Może pan spróbować naszej nisko tłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu zasmakuje.
[k]: Czemu pan sadzi, że mi to zasmakuje?
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu "Sojowe przepisy kulinarne" z
biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty
kredytowej.
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówka, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz
kierowca dostarczy pizzę.
[o] : Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotowa.
Jak długo to zajmie?
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień.Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana pierwsza wpłatę na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
[k]kiss.gif********* ******** *******
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku.
[k]: (Zamilkł)
[o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania
coli cukrzykom.....



Temat: Kawały
> [operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę
prosić o
> pański numer EUROPESEL?
> [klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
> [o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL?
> [k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
> 2165052031412341123221854332223.
> [o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy
Żytniej 14,
> a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim
biurze to
> 54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan
> dzwoni?
>
> [k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje?
> [o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
> [k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę
> Samo Mięcho.
> [o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
> [k]: Co pan ma na myśli?
> [o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma
> pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom
cholesterolu. Twój
> Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
>
> [k]: Cholera. To co pan proponuje?
> [o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z
> pewnością panu zasmakuje
> [k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje?
> [o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy kulinarne" z
> biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
>
> [k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty
> kredytowej.
> [o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo
przekroczył
> pan limit na koncie karty kredytowej.
> [k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz
> kierowca dostarczy pizzę.
> [o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
> [k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę
gotową. Jak
> długo to zajmie?
> [o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień.
> Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan
> podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być
> ryzykowne.
>
> [k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze?!
> [o]: Tutaj jest napisane, że oczekuje się na pana z pierwszą wpłatą na
> samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
> [k]: Wykrzyknik#@#^&_@Wykrzyknik
> [o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
obrażenie
> policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie
> nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
>
> [k]: (Milczenie)
> [o]: Czy chce pan coś jeszcze?
> [k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
> [o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania
podawania coli
> cukrzykom.



Temat: dla wszystkich sztywniaków
> > > >[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić
> > > >pański numer EUROPESEL ?
> > > >[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
> > > >[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ?
> > > >[k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
> > > >2165052031412341123221854332223.
> > > >[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej
> > > 14,
> > > >a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze
to
> > > >54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan
> > > dzwoni?
> > > >[k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ?
> > > >[o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
> > > >[k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę
> > > >Samo Mięcho.
> > > >[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
> > > >[k]: Co pan ma na myśli ?
> > > >[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma
> > > >pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu.
> > > Twój
> > > >Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
> > > >[k]: Cholera. To co pan proponuje ?
> > > >[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z
> > > >pewnością panu zasmakuje.
> > > >[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje ?
> > > >[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy kulinarne" z
> > > >biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
> > > >[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer
> > > >karty kredytowej.
> > > >[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo
> > > >przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
> > > >[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę
> > > >zanim wasz kierowca dostarczy pizzę.
> > > >[o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
> > > >[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę
> > > >gotową. Jak długo to zajmie ?
> > > >[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo
> > > >zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to
> > > >po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie
> > > >pizzy motocyklem może być ryzykowne.
> > > >[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
> > > >[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana pierwszą wpłatę
> > > >na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
> > > >[k]: ********** ******** *******
> > > >[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
> > > >obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie
> > > >nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
> > > >[k]: (Milczenie)
> > > >[o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
> > > >[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
> > > >[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania
> > > >podawania coli cukrzykom...



Temat: Dowcipy tu wrzucać...
Czy jesteÂście dobrzy z Angielskiego - maÂła zabawa

Trzy czarownice oglÂądajÂą trzy zegarki Swatcha.
Która czarownica oglÂąda który zegarek?
A teraz to samo po angielsku:
Three witches watch three Swatch watches.
Which witch watch which Swatch watch?

I wersja super hard:
Trzy czarownice po zmianie pÂłci oglÂądajÂą trzy guziczki przy zegarkach Swatcha. Która czarownica oglÂąda który guziczek?
No i teraz po angielsku:
Three switched witches watch three Swatch watch switches. Which switched witch watch which Swatch watch switch?

nia Europejska XXI w. Rok 2008. Klient dzwoni do pizzerii...
[operator]: Dziekujemy, ze wybraÅ' pan nasza pizzerie. Czy moge prosic o
panski numer EUROPESEL?
[klient]: Dzien dobry. Chcialbym zlozyc zamowienie.
[o]: Czy moge najpierw prosic panski numer EUROPESEL ?
[k]: Moj EUROPESEL, tak.... juÅÂź ...chwileczke...to jest 2165052031412341123221854332223.
[o]: Dziekuje, panie Nowak. Widze, ze mieszka pan przy ulicy
Zytniej 14 a panski numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w panskim biurze to 54356326 a numer panskiej komorki to 88234924 Z ktorego numeru pan dzwoni?

[k]: Co? Dzwonie z domu. Skad pan ma te wszystkie informacje?
[o]: Jestesmy podÅ'aczeni do Systemu, prosze pana.
[k]: (wzdychajac) A... tak... Chcialbym zamowic dwa razy wasza
Pizze Samo Miecho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysl, prosze pana.
[k]: Co pan ma na mysli?
[o]: Prosze pana, w panskiej kartotece medycznej jest napisane, ze
ma pan za wysokie cisnienie i ekstremalnie wysoki poziom
cholesterolu. TNOZ (Twoj Narodowy Opiekun Zdrowia) nie zezwoli na takie niezdrowe zamowienie.
[k]: Cholera. To co pan proponuje?
[o]: Moze pan sprobowac naszej niskotluszczowej Pizzy Sojowej. Z
pewnoscia panu zasmakuje
[k]: Czemu pan sadzi, ze mi to zasmakuje?
[o]: WypozyczaÅ' pan w zeszÅ'ym tygodniu "Sojowe przepisy
kulinarne" z biblioteki, dlatego wlasnie to panu zasugerowalem.
[k]: Ok, ok. Prosze wiec dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer
karty kredytowej.
[o]: Obawiam sie, ze bedzie pan musial zaplacic gotowka, bo
przekroczyl pan limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skocze do banku tu obok i przyniose gotowke zanim wasz
kierowca dostarczy pizze.
[o]: Panskie konto czekowe, rowniez jest juÅÂź wyczerpane.
[k]: Niewazne. Po prostu przyslijcie pizze, mam juz gotowke. Jak
dlugo to zajmie?
[o]: Obawiam sie, ze okoÅ'o 45 minut, gdyz mamy teraz duzo
zamowien. Chyba, ze jesli chce pan jechac po gotowkÄ(tm), to po drodze sam pan podjedzie po zamowienie. Jednakze wozenie pizzy motocyklem moze byc ryzykowne.
[k]: Skad u diabla pan wie, ze jezdze na motorze?!
[o]: Pisze tutaj, ze oczekuje sie na pana z pierwsza wpÅ'ate na
samochod.Ale motocykl ma pan juz splacony.
[k]: Qr.... jego mac !!
[o]: Radze uwazac co pan mowi. Ma pan juz przeciez kolegium za
obraÂżenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie
nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
[k]: (Milczenie)
[o]: Czy chce pan cos jeszcze ?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, prosze pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli cukrzykom..........



Temat: Strefa humoru
Globalizacja

[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię.
[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer pesel ?
[k]: Mój pesel, tak.... już ....chwileczkę...to jest 21052031412..
[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to 54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
[k]: Co? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje?
[o]: Jesteśmy podłączeni do systemu, proszę pana.
[k]: (wzdychając) A... tak.... Chciałbym zamówić dwa razy waszą PizzeSamoMięcho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
[k]: Co pan ma na myśli?
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej pisze, że ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
[k]: Cholera. To co pan proponuje?
[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu zasmakuje.
[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje?
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy kulinarne" z biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty kredytowej.
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca dostarczy pizzę.
[o] : Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak długo to zajmie?
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana pierwszą wpłatę na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
[k]:********** ******** *******
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku.
[k]: (Zamilkł)
[o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli cukrzykom.....

[ Dodano: 19-09-2005, 22:29 ]
UWAGA WRESZCIE DOWCIP O MADREJ BLONDYNCE:
Przychodzi blondynka do banku i mowi, ze wylatuje na wakacje za granice i prosi o kredyt w wysokosci 3000 PLN na 2 tygodnie. Urzednik prosi ja o przedstawienie jakiegos zabezpieczenia pod pozyczke. Blondi wyjmuje kluczyki od Jaguara stojacego przed bankiem. Po sprawdzeniu wszystkiego, bank zgadza sie na przyjecie samochodu pod zastaw.
Pracownik banku odbiera kluczyki i odprowadza samochod do podziemnego garazu w banku.
Po 2 tygodniach blondynka oddaje dlug w wysokosci 3000 PLN i odsetki 22,50 PLN. Urzednik bankowy mowi:
"Cieszymy sie z udanego interesu i mamy nadzieje, ze wakacje sie udaly. Jednakze w czasie Pani nieobecnosci sprawdzilismy, ze jest Pani multimilionerka.
Zastanawia nas, po co zawracala Pani sobie glowe pozyczka na 3000 PLN ?"

Blondi odpowiada:
"A gdzie do diabla w Warszawie znalazlabym parking strzezony dla Jaguara na 2 tygodnie
za 22,50 zlotych?"



Temat: Dzieci w kuchni

Obcinanie ogonków fasolki szparagowej, zdejmowanie skórek z ugotowanego bobu, dziubanie widelcem kruchego ciasta przed pieczeniem - jest wreszcie komu zlecić te żmudne zadania. Dzieci je uwielbiają!

Potwory uwielbiają kuchnię. Póki nie umiały chodzić i można je było zostawić na dłużej na kocyku przy szafce z garnkami, dawało mi to nawet szansę ugotowania czegoś bardziej złożonego. Teraz na to nie idą. Kiedy dodadzą sobie wzrostu, włażąc na krzesło dosunięte do kuchennego blatu, czują się uprawnione do wszystkich kuchennych działań. Muszę więc mieć plan kulinarny, który je uwzględnia.

Najchętniej mieszają, przesypują, gniotą, międlą i kroją. Nazywa się to, że pomagają, ale uwagę trzeba rozdzielać na gotowanie i na nich, więc cały proces jest zdecydowanie utrudniony. Ale gdybym teraz wygoniła ich z kuchni, to trudno oczekiwać, że wrócą do niej, jak będą mieli po kilkanaście lat i sprawniejsze ręce. Jeśli nie mam dla nich zadań, to przynajmniej daję im pół na pół mąkę i sól oraz wodę i np. kawę rozpuszczalną, aby zagnietli ciasto solne. Można z niego robić kopytka, węże, pierogi, wałek, misia, bałwanka i kulę.

Moje dzieci lubią jeść. Daje mi to dużo luzu, bo kiedy od czasu do czasu jest bunt i odmowa zjedzenia obiadu, akceptuję to bez problemu (równocześnie nakładając zakaz na słodycze). Nie zmuszam ich do jedzenia, żeby nie myślały, że je się dla rodziców, a nie dla siebie. Wolę, żeby dla nich to też była przyjemność, żeby działania w kuchni kojarzyły z tym, co fajne, a nie z tym, co obowiązkowe.

Wiem, że w szkole będą musiały przejść przez śmieciowe jedzenie: słodycze, rogaliki, które są świeże przez tydzień, i fast food. Ale na razie z zachwytem obserwuję, jak mój synek i jego kolega Felek w czasie przyjęcia, wśród rozwrzeszczanej zgrai biegających dzieciaków skupiają się nad miseczką oliwek (przygotowaną dla dorosłych) i nie zwracając uwagi na otoczenie, wyjadają oliwki, patrząc jedynie, by współbiesiadnik nie wziął do buzi więcej niż jedną na raz.

Podoba mi się, że na południu Europy dzieci są normą w restauracjach. To też element kulinarnej edukacji. Bez problemu wybierają dania z menu (niekoniecznie specjalnego dla dzieci), czują się swobodnie, nie dręczą rodziców. W weekendy w naszych restauracjach pojawia się coraz więcej gości z maluchami. Na wspaniałym tarasie u Marty wiosną i latem roi się od mam z dziećmi. Dlatego postanowiłyśmy dopuścić młodych do gotowania. Niech uczą się rozpoznawać smaki i sami komponują swoje dania. Meksykańska quesadilla to placek, ser i to, co dodadzą sami. Mają do wyboru: szynkę, chorizo, kukurydzę, paprykę, cebulę i natkę kolendry. Do naleśnika mogą wrzucić mozzarellę, roquefort, szynkę, pory duszone ze śmietanką lub - na słodko - dodać sos pomarańczowy albo różany. Mogą samodzielnie wycinać foremkami kruche ciasteczka, a co najważniejsze, razem z kucharzem (prawdziwym!) zanieść je do pieca, a potem polukrować.

Można podpierać się teoriami, że wybieranie składników do pizzy uczy podejmowania decyzji, że wymyślenie własnej sałatki jest aktem twórczym, a rozpoznawanie obcych ingrediencji przybliża do odległych kultur. Na pewno gotowanie i jedzenie może stymulować rozwój zmysłów. Ale to wszystko nie jest ważne. Ważne, że upaćkane mąką potwory mają frajdę.

Wyobraźnia. Mieszanie. I Krojenie. Trzy przepisy na akcje w kuchni. Powodzenia, dzieciaki!

PRZEPIS NA WYOBRAŹNIĘ

potrzeba: kilka małych łyżeczek od herbaty, 1 tabliczka mlecznej czekolady, kolorowe: groszki, kropki, wiórki, orzeszki

DOROŚLI: Rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej. Lekko wystudzić.

DZIECI: Łyżeczkę zanurzyć w czekoladzie. Obtaczać w posypkach. Włożyć do szklanki. Schłodzić w lodówce przez 5 minut. Twój lizak gotowy!

PRZEPIS NA MIESZANIE

potrzeba: 30 dag kremowego serka koziego, 1/4 szklanki mleka, 1/2 szklanki pokrojonych suszonych fig, 2 łyżki posiekanego świeżego rozmarynu, 2 łyżeczki soku z cytryny.

DOROŚLI: Posiekać rozmaryn i pokroić suszone figi.

DZIECI: Wymieszać dużą łyżką serek, mleko, figi, zioła, sok. Chrupać marchewkę maczaną w serku.

PRZEPIS NA KROJENIE

potrzeba: kawałek melona, kawałek arbuza, truskawki.

DOROŚLI: Przygotować owoce do krojenia (umyć, usunąć skórki).

DZIECI: Kroić owoce w kawałki różnej wielkości. Nakłuwać na długie wykałaczki. Powstanie kolorowa układanka.

Tekst: Agnieszka Kręglicka. Przepisy i stylizacja: Marta Gessler.

Źródło: gazeta.pl


Chciałam dać do maluszków bo podobny temat był już tam poruszany ale tutaj jest klika pomysłów jak dzieci w kuchni "wykorzystać" ;-) więc bardziej pasuje mi to tutaj



Temat: Big Brother is wathing
> Unia Europejska XXI w.
>
> [operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię.
> Czy mogę prosić o pański numer EUROPESEL ?
> [klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
> [o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ?
> [k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
> 2165052031412341123221854332223.
> [o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy
> Żytniej 14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu
> w pańskim biurze to 54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924.
> Z którego numeru pan dzwoni?
> [k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ?
> [o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
> [k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą
> Pizzę Samo Mięcho.
> [o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
> [k]: Co pan ma na myśli ?
> [o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane,
> że ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom
> cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na
> takie niezdrowe zamówienie.
> [k]: Cholera. To co pan proponuje ?
> [o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej.
> Z pewnością panu zasmakuje.
> [k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje ?
> [o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy
> kulinarne" z biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
> [k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer
> karty kredytowej.
> [o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo
> przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
> [k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę
> zanim wasz kierowca dostarczy pizzę.
> [o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
> [k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę
> gotową. Jak długo to zajmie ?
> [o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo
> zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to
> po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie
> pizzy motocyklem może być ryzykowne.
> [k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
> [o]: Jest napisane tutaj, że oczekuje się na pana pierwszą wpłatę
> na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
> [k]: ********** ******** *******
> [o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
> obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie
> nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
> [k]: (Milczenie)
> [o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
> [k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
> [o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania
> podawania coli cukrzykom...



Temat: jak zrobić fondue?
Jak zwykle przy tego rodzaju dyskusjach o wyższości itd. trudno zabierać głos, gdyż z góry jest się skazanym na ataki osób przekonanych o swojej racji. Cóż zrobić! Całkowicie zgadzam się z Chef Paulem, czemu dałem już wyraz w jednym z wcześniejszych postów. Otóż, dla mnie również: pączki z powidłami, to dalej pączki, bigos na bazie różnej kapusty i różnych mięs to dalej bigos, szaszłyki z różnych mięs i różnych dodatków, to dalej szaszłyki itd, itd. Jeśli chodzi o pizzę sycylijską, różne spaghetti, owoce morza i dodatki do nich, to celowo próbowaliśmy podczas pobytu na Sycylii tych specjałów w różnych przybrzeżnych knajpkach i kupowaliśmy dodatki na targach. Sam przywiozłem zioła - zestawy do pizzy a la siciliana, a do tego mam wspomniane pesto z pomidorów, bakłażanów, oliwy i czosnku. Nawiasem mówiąc na półce stały najprzeróżniejsze słoiczki z zawartością w różnych kolorach, a każdy zachwalany jako sycylijskie specjalności... Tak, jak w Indiach nie ma jednego przepisu na curry (najdłuższe przepisy liczą sto dwadzieścia parę składników), tak nie ma jednego przepisu na najprzeróżniejsze mieszanki ziołowe i przyprawowe, gdyż zawsze są one wzbogacane o te składniki, które w danym miejscu, czy regionie występują w największej obfitości.
Co do bigosu! NIE MA jednej słusznej receptury na bigos! Każdy kucharz ma swoje proporcje dodając więcej tych,czy innych składników, decydujących o tym czy bigos będzie mniej, czy bardziej kwaśny, słodki, mięsny lub kapuściany. Mało tego, w przeszłości bigosem nazywano różne siekaniny. Bigos hultajski nazwę brał stąd, że mięso siekano "jakoby szablą", a bigos litewski zawierał raczej jabłka niż kapustę. Nawet jeden z moich ulubionych protoplastów polskich książek kucharskich - S. Czerniecki, w swoim "Compendium ferculorum.." z 1682 roku wymienia wśród wielu specjałów : bigosek z ozorków karpiowych, bigosek kapłoni, czy bigosek z ryb pieczonych. Przepis na bigos też uległ pewnej ewolucji, gdyż teraz często dodawane są do niego pomidory lub przeciery pomidorowe, powodujące szybsze skwaśnienie potrawy. Rzadziej robimy go z dziczyzny, mieszamy kapustę kiszoną ze słodką itp. Oto, co na temat bigosu możemy przeczytać w dwóch encyklopediach kulinarnych, z których często korzystam:

Wg A. Bańkowskiego w Słowniku etymologicznym języka polskiego:

Pierwszy znany zapis, w znaczeniu „wywar zakrzepły (galareta) z siekanego mięsa” z 1588.
Wcześniej zsiekać na bigos 1534. Jako „potrawa z gotowanej kapusty i siekanego mięsa” – II poł. XVIII w., a od I poł. XVII w. też w rozszerzonym znaczeniu „siekanina” (także przenośnie o bójkach z użyciem szabel, stąd i „bigosować” – „siekać na drobne kawałki” w XVII w. (u Paska – szablą). Pochodzenia niejasne, wygląda na stare zapożyczenie z jakiegoś źródła niemieckiego (begossen, beigossen). Zastanawia też wł. bigutta – „kociołek do ważenia rosołu”, wtórnie używana też do określania samego rosołu zastygłego w galaretę. Mogła by więc wchodzić w grę nawet pożyczka wędrowna z włoskiego przez niemiecki.

Maciej Halbański "Leksykon sztuki kulinarnej"
Bigos- tradycyjny specjał kuchni staropolskiej, z kapusty kwaszonej, swieżej lub mieszanej, duszonej z drobno pokrajanymi rozmaitymi gaunkami miesa (wieprzowina, wołowina, dziczyzna, drób, kiełbasa) z dodatkiem przypraw, grzybów i śliwek suszonych oraz niekiedy podlany czerwonym wytrawnym winem. Potrawa zyskuje na smaku przez trzymanie w chłodzie i odgrzewanie. Według Glogera (Encyklopedia Staropolska) bigos gotowano bądź z kapusty kwaszonej szatkowanej, bądź świeżej na kwasie burakowym, ze słoniną, schabem i kiełbasą oraz dodawano pieczonego i drobno pokrajanego zająca. Nazwa potrawy jest prawdopodobnie pochodzenia niemieckiego (Bleiguss) i nie występuje u Reja, ani w źródłach wcześniejszych, chociaż potrawa była zapewne znana od dawna. Wydana w 1682 r. książka kucharska "Compendium ferculorum" Czernieckiego nie zawiera przepisu na bigos (poza przepisami, które wcześniej wspomniałem - MK) Natomiast- jak pisze prof. Maria Dembińska w swojej rozprawie doktorskiej pt. "Konsumpcja żywnościowa w Polsce średniowiecznej" - w XVI wieku znano w Polsce potrawę włoską zwaną miszkulancja (wł. mescolanza - mieszanina) z rozmaitych warzyw i mięs. Klasyczny - później tak nazwany - bigos może od niej wywodzi swój początek.

Bądź tu zatem mądry, pisz wiersze! Widać jak na dłoni, że nawet geneza potrawy nie jest tak oczywista, a co dopiero jej skład i proporcje. Zresztą od jakiegoś czasu angażuję się w dyskusje na temat pochodzenia potraw i ich składu, gdyż, co zauważyłem w kilku innych wątkach fascynują mnie owe podobieństwa pomiędzy wszelkimi pierogami, makaronami, pieriekaczewnikami, lasagnami itp. Widać jak "wędrówki ludów" po całym świecie owocowały wymianą kulturalną i kulinarną Dlatego należy raczej entuzjastycznie podejść do różnic w przepisach tej samej potrawy nawet w obrębie jednego regionu. Wszak ta różnorodność i bogactwo ludzkiej wyobraźni stanowią o naszym pięknie.Należy ją raczej chwalić niż próbować zunifikować




Temat: Pamietniczek z wycieczki
Z pamietnika wuja Matta z Podrozy

Bedac pod wrazeniem Altasu kulinarnego naszego kolegi digilanta, postanowilem nieudolnie mu dorownac. Nie bedzie to jednak opis jakiejs konkretnej knajpki, do ktorej warto by sie wybrac przejezdzajac przypadkiem przez Chicago. Raczej moje ogolne refleksje na temat zwyczajow zywieniowych tubylcow. Mam nadzieje, ze poza kilkoma oczywistymi dla Europejczyka faktami, znajdziecie tutaj takze informacje, o tyle chocby niecodzienne, ze dla mnie jako przybysza ze Starego Kontynentu wydaly sie warte zamieszczenia. Na deser dorzucam tez pare luznych refleksji na temat tego "kraju wolnosci i nieograniczonych mozliwosci", jak sie przynajmniej jeszcze gdzieniegdzie uwaza

W ramach poznawania Ameryki, zglebiam tutejsze (ogolnie znane zreszta, ale do tej pory dla mnie nie z autopsji) zwyczaje kulinarne. Chicago to przede wszystkim wszechobecna... pizza. Bylem troche zdziwiony, kiedy na kilka dni przed moim wyjazdem, pewna poznana w Luksemburgu Amerykanka powiedziala mi, ze skoro jade do Chicago, to musze koniecznie sprobowac ich pizzy. Sa nawet tutaj tacy, co twierdza, ze pizze wymyslono... w Chicago i byl to wklad imigrantow wloskich w miejscowa kulture. Dopiero potem przywedrowala ona do "macierzy". Troche nie chce mi sie w to wierzyc, chociaz z amerykanskiego punktu widzenia pizza to przeciez nic innego jak kolejny "sandwich", ktory jest jak wiadomo wladca niepodzielnym na amerykanskich stolach. Nie mam pojecia, jak mozna dozyc starosci jedzac podgrzewane (lub nie) kanapki na sniadanie, obiad i kolacje, ale obawiam sie ze po ulicach amerykanskich miast chodzi mnostwo dowodow na to, ze jest to mozliwe. Poki co staram sie nie wyrozniac z tlumu przekladajac sandwicze jedynie pizza, ale cos mi sie zdaje, ze kryzys sandwiczowy nadchodzi wielkimi krokami, jesli wiec nie znajde w tym miescie jakiejs normalnej knajpy, to zaczne sie niedlugo zywic wylacznie owocami, co z pewnoscia wyjdzie mi na zdrowie. Dobrze, ze chociaz oprocz tych wszystkich whopperow i bigmakow jest tutaj ta pizza. Nie powiem – nawet dobra i miejscami calkiem "wloska". Chociaz to co ja uznalbym za stylowe, to tutaj jest traktowane jako wynaturzenie. Prawdziwa chicagowska pizza bowiem, to nieznanego pochodzenia ser (z cala pewnoscia nie mozarella), kawalki jakiegos miesa (najczesciej kurczaka) plus pieczarki, spoczywajace na mocno przerosnietym ciescie, chyba zreszta niekoniecznie drozdzowym. Da sie to jesc oczywiscie, ale bez przesady.

Z miejscowych specyfikow pozostala mi do zglebienia oczywiscie jeszcze... kuchnia polska, a przede wszystkim jej delegat w sandwiczowym parlamencie, czyli Polish Hot, bedacy forma hot-doga, z wmontowana kielbasa, niewiele jednak przypominajaca ta prawdziwa "z Polska". Widzialem juz zreszta okolice Jackowa, ale tylko pobieznie. Nie jestem pewien czy mnie tam ciagnie, ale jesli bede mial naprawde za duzo czasu, to pewnie tam zajrze. Oczywiscie polskie klimaty, sklepy z szyldami po polsku, wszechobecna reklama Okocimia, etc... i co musze z sentymentem stwierdzic, wszystko wyglada dokladnie tak, jak na filmie o przygodach Pawlaka i Kargula za oceanem. Zmienily sie tylko detale – nowsze samochody na ulicach, inne ubrania, wszechobecne komorki i laptopy, jednak ulica, domy, szyldy – wszystko dokladnie w tym samym kolorycie. Nawet ma sie wrazenie, jakby koloryt ten wyplowial z uplywem czasu (cholera, a moze ja wcale nie szwendam sie po chicagowskich ulicach, tylko ogladam jakis film sprzed 30 z gora lat?).

* * *
Najbardziej widocznym symptomem amerykanskiej wolnosci jest w Chicago wszechobecny balagan. I to w wielu wymiarach. Po pierwsze syf literalny – wszedzie walaja sie smieci, puste pudla, foliowe torby, co dodatkowo poteguje wiejacy tu bez ustanku silny wiatr. Windy City – to jest wiecej niz prawdziwe okreslenie tego miejsca na swiecie. Wiatr hula tutaj bez ustanku. W zasadzie do jego najlzejszej postaci (czegos w rodzaju zefirka) po prostu trzeba przywyknac, natomiast bywaja podmuchy, ktore nawet w centrum miasta, wsrod drapaczy chmur, potrafia przyprzec do muru i to zupelnie znienacka. Wracajac jednak do balaganu. Kolejna jego forma, to karygodne bezholowie architektoniczne, i to w bardzo niekonwencjonalnej formie. Otoz cale Chicago (jak zapewne wiekszosc miast amerykanskich, zbudowanych od zera juz w czasach "nowych", kiedy dzialki wyznaczal szeryf albo architekt, a nie prawo zasiedzenia), sklada sie z szeregu ulic krzyzujacych sie wylacznie pod katem prostym. Jak sie patrzy na to z lotu samolotu, to calosc sprawa wrazenie struktury niezwykle uporzadkowanej – jakby czlowiek widzial przed soba plansze olbrzymiej krzyzowki z domkami zamiast liter. Jednak z poziomu Ziemi sprawa ma sie nieco inaczej, bowiem na tych wyznaczonych z chirurgiczna precyzja dzialkach stoja domy, ktore wyciete zostaly z tysiaca i jednej roznych bajek. Kazdy niepodobny do sasiada – tak wielkoscia, jak i stylem czy charakterem. Zdarzaja sie nawet domy "nabudowane" na inne domy oraz przerozne dziwolagi. Oczywiscie w centrum miasta widac przynajmniej szczatki jakiejs koncepcji artchitektonicznej, ale wiele dalszych (i przy okazji biedniejszych) dzielnic, to prawdziwa budowlana samowola. Do tego wszystkiego ta slynna z filmow z lat 50-70, a ku mojemu glebokiemu zdziwieniu nadal istniejaca, naziemna trakcja elektryczna, oplatajaca pajeczyna kabli domy i biegnaca w totalnym chosie nad glowami na wskros przez ulice. Oczywiscie wiekszosc domow w takich dzielnicach sprawia wrazenie kuriozalnie zaniedbanych, i byc moze niewiele im brakuje, by zwyczajnie lec w gruzach. A moze tylko tak mi sie wydaje?

Oczywistym natomiast przejawem braku porzadku tutaj, jest totalny chaos komunikacyjny – kierowcy nie przestrzegaja przepisow (lacznie z przejezdzaniem na czerwonym swietle) czemu piesi nie pozostaja dluzni przechodzac przez jezdnie gdzie popdanie i kiedy popadnie. Tymczasem skrzyzowania reprezentuja tutaj jeszcze bardziej restrykcyjna polityke dot. przepisow ruchu drogowego niz w Luksemburgu, bo wiekszosc skrzyzowan nie tyle, ze jest rownorzedna, co we wszystkich kierunkach sa ustawione znaki STOP (!).

Wracajac jeszcze na chwile do kulinariow – stalem sie bywalcem pobliskiej (mego miejsca zamieszkania) kawiarni. Oczywiscie kawa po amerykansku, to kolejna gastronomiczna herezja – goraca (co przekresla jednak mit o tym, ze podaja tu zimna, by ustrzec sie problemow z prawnikami swoich klientow!) lura podawana w olbrzymiastych kublach, w ktorych (gdyby nie to, ze sa z papieru) mozna by ze spokojem ugotowac zupe dla plutonu wojska. Do tego tutaj w zasadzie ludzie nie maja zwyczaju pic tego na miejscu – kubek przykrywany jest plastikowym kapslem i klient wychodzi, wypic toto w biegu do metra... Ale dlaczego w ten sposob? Tego tez nie rozumiem. Ja w zwiazku z tym zachowuje moja konserwatywnie europejska godnosc i siadam z tym wiadrem kawy przy stoliku w srodku, piszac w zapamietaniu tego posta . A!... wlasnie zauwazylem, ze w menu maja takze... espresso. Az strach sprobowac, co to jest? Czyzby zamiast w kuble podawali to w malutkim, pollitrowym "kubasku"? Chyba jutro sie skusze :-)

Wasz

wujek Matt z Podrozy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 49 wypowiedzi • 1, 2