Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Pręty ciągnione okrągłe





Temat: pomysl na tanie prowadnice liniowe
Witam szanowne grono forumowiczow,
jest to moj pierwszy post, do ktorego sie przymierzalem od dluuugiego czasu

od ponad roku kombinowalem jak wykonac tanie prowadnice do wlasnego cnc, ale tu mialem najwiekszy problem, bo wiadomo cena oryginalnych jest powalajaca, tansze sa na walkach okraglych ale jednak cena lozysk i ich mocowania juz nie jest taka niska...
ostatnio czytajac na forum o rozwiazaniach przez was stosowanych natknalem sie na post o zastosowaniu na walku okraglym trzech lozysk co 120 stopni... rozwizanie tanie... ale wykonanie tego w skromnym domowym warsztaciku nie jest takie proste... w tresci postu byla tez wzmianka o walku szesciokatnym...
i tu przyszedl mi do glowy pomysl ktory przedstawiam na zdjeciach, a sa to walki szesciokatne ze stali ciagnionej (wstepnie utwardzonej w samym procesie ciagnienia), wiec moim zdaniem idealnie sie nadaja na amatorskie cnc
prosze zaawansowanych konstruktorow o ocene tego pomyslu, byc moze nie jest to nowe rozwizanie, ale na takie nigdzie ani tu na forum ani na necie sie nie natknalem...
do rozwiazania pozostaje problem kasowania luzu, ale juz wstapnie sie zastanawialem czy nie rozwizac go przez ustawianie (scisniecie do siebie prowadnic i przykreceniem do plaskownika nosnego sruba)

koszt preta szesciokatnego 15mm (prowadnice) jak tu na zdjeciu to okolo 30 pln za 3mb, a preta 10mm (ten na wuzku) to 19 pln za 3mb... wiec jak widac cena jest smieszna, pozatym nawet jak by sie wyrobily slady od lozysk zawsze mozna go wykorzystac 3 razy obracajac co 120 stopni... mysle ze takie rozwiazanie jest bardzo ekonomiczne i praktycznie do wykonania przez kazdego, pozdrawiam

dzieki za uwagi i sugestie takiego rozwiazania, pozdrawim





Temat: 1
osobiście lubię różnorodnie to jest na początek 15 do 25 razów czyś szerokim i płaskim ostatnio dostaję szerokim,długim na 45 cm rzemiennym pasem z drewnianym uchwytem. To rozgraewa tyłek i pokrywa go purpurą. Następnie jakimś wielorzemiennym narzędziem 10 - 30 razów - zrobiłem takie narzędzie z drewnianej rączki długości 40 cm, do której przymocowałem zakupione w hurtowni gumy i plastiku trzy sznury gumowe (lita guma o okrągłym przekroju) o średnicy 4 mm i długości 25, 30 i 35 cm - "ciągną" wspaniale! Na zakończenie 15 - 30 jakimś pojedyńczym w miarę sztywnym, w miarę elastycznym narzędziem. Kiedyś był to kij z bzu o długości około 1 m i średnicy około 5 - 6 mm, teraz pręt z przejrzystego akrylu o średnicy 5 mm. Szkoda, że nie możecie po takiej sesji zobaczyć moich pośladków. Pozdrawiam i na zakończenie proszę, jeżeli usłyszycie o jakimś ciekawym narzędziu - napiszcie





Temat: JAK WYCIAGNAC FOTEL KIEROWCY W ASTRZE 2 3 DRZWIOWEJ !!!
Miałem podobny problem z dwoma fotelami tyle ze u mnie z lewej albo z prawej strony nie trzymał rygiel dopiero załapywał jak był fotel krzywy. Nie obyło się bez wyjęcia fotela pocieszeniem jest to ze nie trzeba było rozbierać poszycia fotela. Po wyjęciu fotela trzeba z prawej strony odblokować zabezpieczenie a z lewej wyciągnąć drut(kawałek) który steruje pochyleniem oparcia ( ciągnąłem za plastikowy okrągły regulator)nie mylić wajcha do składania oparcia przy wsiadaniu. Fotel zamykał się krzywo ponieważ jedna ze stron była przestawiona i trzeba je ustawić na równo i w dobrym świetle wycelować aby ten pręt wskoczył założyć zabezpieczenie i finał Sagi ma racje mi wyskoczył błąd od napinaczy bo zapomniałem o akumulatorze ale zapłaciłem 20zł i skasowali. Jak masz jeszcze jakieś pytania pisz Pozdrawiam



Temat: Podświetlenie deski i przełączników (blue is the best!)
Jeżeli pytasz o wyciągnięcie radia z deski to potrzeba do tego specjalnych "wyciągaczek", które powinny być razem z radiem. To takie 2 pręty grubości ok. 1- 1,5 mm wygięte w kształt lit. U.
Ja oczywiście ich nie miałem
Ale od czego głowa Potrzebne są np 2 gwoździe (wersja deluxe - 4 gwoździe) o tym przekroju. Wkładasz je w okrągłe otworki, które są w panelu czołowym przy bocznych krawędziach. Po włożeniu na jakieś 4-5 cm lekko odchylasz na zewnątrz (powinny lekko sprężynować), wtedy poszczają zamki - te które później będziesz musiał odkręcić jak na fot 1, i lekko ciągniesz za gwoździe do siebie. Ja mam wersję standard czyli 2 gwoździe i robię to "bokami" czyli najpierw jedna strona później druga. Wersja deluxe umożliwia wyjęcie za jednym razem. Potem wyciągasz radio, odłączasz antenę i 2 kostki no i tyle
Przy wkładaniu radia trzeba pilnować by plastikowy kołek który jest na plecach radia wszedł w coś w rodzaju gniazda w kokpicie. Dobrze jest je wcześniej wypatrzyć bo wciskanie radia na siłę nie daje dobrych rezultatów
A co do końcowej fotki to wiesz, zdjęcia w ciemnościach nie oddają kolorów. Spotkamy się już za kilka dni...

KiK pamiętam!



Temat: [1,9 TD 93"] jak zmniejszyć spalanie POMOCY!!
Zdławione przez sztangę, taki zawór bezpieczeństwa, który upuszcza nadmiar ciśnienia produkowanego przez pompę, czyli twoja pompa daje 1,5bara, ale na zaworze jest ustawione 0,8bara i 0,7bara nadciśnienia idzie w atmosferę zamiast w dolot. przyjrzyj się pompie od pod nią jest taka puszka okrągła a od niej odchodzi pręt to właśnie sztanga ze śrubą regulacyjną i puszka ustawiająca stosunek ciśnienia do podciśnienia i uruchamiająca sztangę. Było tego dużo na forum, polecam temat: dla TurboDieslowców

Czyli tankujesz mało miarodajnie bo nie za każdym razem naleje Ci się tyle samo benzyny, jedyny pewny to pod korek. Dystrybutory podają mieszankę paliwowo-powietrzną i zależy jak się ułoży tyle Ci wejdzie w danym momencie benzyny, ale jak bańki powietrza się oddzielą to zostanie mniej paliwa i nie zawsze jest to ten poziom w baku co ostatnio

Manometr podpina się dodatkowym trójnikiem, rozcinamy przewód idący od turba do pina pompy paliwa i tam wkładamy trójnik i od niego ciągniemy przewód do wskaźnika we wnętrzu OOOO, proste, a ile z tym zabawy



Temat: pomysl na tanie prowadnice liniowe
no wiec ponownie powtorze:
zastosowany przeze mnie pret szesciokatny jest ze stali ciagnionej wstepnie utwardzonej w procesie ciagnienia, ma taka sama twardosc jak walki okragle tego typu, jesli chodzi o prowadnice na szesciokacie to zanierzam je zamocowac na podporach (umozliwiajacych prowadzenie wozka) do stalowej konstrukcji co jak mysle jesli by sie pojawily jakies nieliniowosci na precie by je w jakims stopniu zniwelowalo, aczkolwiek pokusilem sie o sprawdzenie liniowosci walka szesciokatnego niwelatorem laserowym i na odcinku 1,5m ( jak kupuje to tne to na polowe) nie widac bylo znaczacych odchylen od prostoliniowosci,
a co do zanieczyszczen na prowadnicy blokujacych wozek to ten problem wystepuje tak samo przy prowadnicy z walkiem ( w kazdym rozwiazaniu z lozyskami w mniejszym lub wiekszym stopniu)
pozatym jest to prototyp
w wolnym czasie chce zlozyc wozek pracujacy nie na 3 biezniech co 120 stopnia a na 4 (dolozyc 2 wozki na zewnatrz tej prowadnicy - po jednym z kazdej strony)

no i najwazniejsza sprawa - buduje frezarke cnc do zastosowan amatorskich i raczej cena i prostota konstrukcji bedzie odgrywac najwieksza role - a prowadnice zawsze mozna zabezpieczyc czy to przed osadzaniem sie zanieczyszczen czy tez do wozka dolaczyc uszczelniacz z tworzywa zbierajacy zanieczyszczenia przy ruchu po prowadnicy

[ Dodano: 2009-06-14, 22:48 ]
no i po malych probach przedstawiam co mi wyszlo, tzn kolejna wersja prowadnicy, jest to element jednej prowadnicy, w maszynce beda prawdopodobnie po dwa takie na kazda os, przynajmniej bede chcial miec to na osi X i Y, poniewaz sztywnosc tego rozwizania jest o wiele wieksza od przedstawionego na poczatku tematu ale nadal jest to proste rozwizanie do wykonania w domowym warsztaciku no i niedrogie

teraz sie zastanawiam czy kasowanie luzu zrobic na kazde lozysko, czy na kazdy lelment wozka, czyli po 2 mimosrody na kazdy wozek, ale to pewnie wyjdzie w praniu, choc mysle ze wystarczy jeden wozek miec na stale skrecony a drugim kasowac luz na prowadnicy



Temat: Żarówa:D
Aby przekonac się o mocy działania żarówki wystarczy poswięcic tylko kilka chwil aby ją skonstrułować:)

Potrzebujemy:
Żarówki
Czegoś ostrego (nóż, ja radze sobie zwykłym kluczem do mieszkania)
Zapalniczki (dobrze jesli jest żarowa, ale zwykła też obleci)
Płynu (najlepiej zimnego)

Uwaga zaczynamy:D
Pierwszą i najtrudniejszą chyba rzeczą jest ścięcie gwintu (tego srebrnego nad szklaną częścią) mniej więcej w połowie, za wysoko będzie utrudniało aplikacje bq za nisko moze powodowac jego rozsypywanie się. Po ścięciu owego gwintu zauwazamy sklany pręt i 2 cienutkie druty, na razie zostawmy je w spokoju. Kolejną częścią tworzenia żarówy jest wypalenie w szklanej części dziury. Aby to zrobić należy nad płominiem zapalniczki rozgrzać jeden punkt a potem oblać go płynem (ślina też jest dobra:P) rozgrzane szkło powinno spękać i powstanie wtedy pajączek;-) Teraz kolejna rzecz którą z czasem bedziemy robić coraz lepiej, trzeba delikatnie stukać kluczem, bądź nożem lub gwoździem (czymkolwiek szpiczasto zakończonym) w punkcie gdzie powstał nam pajączek, przy odrobinie szczęścia wystukamy mały kawałek szkła tworząc niewielki otwór. Zadanie to ułatwia zapalniczka żarowa, po prostu wytapiamy idealnie okrągły otwór:-)
Jeśli to wszystko jest gotowe wracamy do gwintu i tego co zobaczyliśmy w środku. Szklany pęcik łamiemy(bez obaw, nigdy się nie kruszy wiec ryzyko skaleczenia prawie 0) a druciki ustawiamy tak aby było nam wygodnie (wierzcie nie da się ich wyrwać).
Jeśli wszystko gotowe bq nakładamy w miejsce szklanego pręta podpalamy a ciągniemy przez wystukaną lub wytopioną dziurke w szklanej części:-)
Zaletą żarówki jest to ze jest tania(70gr), ogólnodostępna, prosta i można ją zdobyć praktycznie wszędzie np nad stołem bilardowym...:P
Miłego palenia:-)

P.S
W trakcie pisania tego instruktażu zdążyłbym zrobić 4-5 żarówek(ok 15min:P) Mam nadzieje ze opisałem to dość jasno i obejdzie się bez zdjęć:P



Temat: Bielon [GH] Kampania Bissel I
W mroku jaki panował, komnata grobowców skompana we krwawej posoce jak i w melanżu rozbitych muzgów, wyprutych jelit i treści żąłądkowych zdawała się być zupełnie nierealna. Jakby wyjęta z koszmarnego snu. Większości zabitych w chwili śmierci puszczają zwieracze i te leżące w kurzu stwory niczym się od nich nie rożniły. Smród stawał się coraz słabszy, lecz i tak wasze żołądki podeszły wam do gardeł.

Otoczeni ścianą ciemności z ktorej latarnia Tormunda wyławiała poszczególne kształty, czuliscie jednak, że jesteście obserwowani. I faktycznie. Gdzieś na skraju widoczności pojawiły się pojedyńcze, czerwone źrenice uważnie obserwujące wasze ruchy. Z każdą chwilą ich przybywało i już po chwili w mroku błyskało kilkanaście ślepi. Obserwatorzy nie kwapili się jednak z pokazaniem się i unikali kontaktu z wami. Patrzyli jednak i szli krok w krok. Po przejściu przez komnatę grobową znaleźliście się przy wylocie wąskiego korytaża. Pozwalał na przejście razem tylko dwóm postaciom.

Uformowawszy na prędce szyk ruszyliście mrocznym korytażem. Ten był inny. Budowany w łuk o ścianach wykuwanych ze skały. W wielu miejscach, zwłaszcza po minięciu solidnego nachylenia, waszym oczom ukazywały się bure nacieki ze starych wodnych cieków. Posadzka też zmieniła się w brukowaną z niewielkich kamieni. Korytaż kilkakrotnie skręcał a nawet zawracał, lecz cały czas wiódł w dół. Waszemu marszowi wciąż towarzyszyli obserwatorzy idący waszym śladem krok w krok. Cały czas poza zasięgiem widzialności.

Wreszcie, po bez mała trzech pacierzach marszu dotarliście do okrągłej komnaty wykutej w skale. Nie było z niej żadnego wyjścia. No jeśli nie liczyć znajdującej się pośrodku komnaty studni. Wyraźnie czuliście podmuch wiatru ciągnącego do studni. Zimnego wiatru. Na brzegu studni dostrzegliście jeden wykonany z metalowego pręta stopień wkutej w ścianę studni drabiny. Rzut oka w dół przekonał was, że jest ich więcej. Znacznie więcej. Tak daleko jak sięgał wasz wzrok widzieliście zardzewiałe, wkute w ścianę stopnie.
Na kamiennej cembrowinie studni widniały wyryte i slabo widoczne litery tworzące napis "Deseros Cansana". W nieznanym wam języku.

Thorin:
To był język magii. Slowa zaś w dowolnym tłumaczeniu znaczyły tyle co szyb, studnia lub kominjeśli chodziło o pierwsze słowo, oraz zmarłych, umarlych, dusz, jesli chodziło o drugie słowo.



Temat: Koniec plotek, czas konkretów...
Hi !!!!


TAAAK!!!!!!! ;DDDD A wzory też będ??


Sorry, ze tak pozno, ale odcielo mnie od inetu - modem padł nieodwolalnie:
:(((((((

Beda wzory, chociaz kolega Siwy (chyba ?) troche mnie juz ubiegl.

No wiec przede wszystkim zginanie. Wskaznik wytrzymalosci przekroju na zginanie oblicz sie ze wzorow:
dla przekroju kolowego:
Wz = Pi * d^3/32 = 0,1 d^3
dla przekroju pierscieniowego:
Wz = Pi/32 * D^4 - d^4/D = 0,1 D^4 - d^4/D
Czyli przy zalozeniu jednakowego pola przekroju Wz rury jest przeszlo dwa razy wiekszy niz Wz preta.
Wskazniki wytrzymalosci na  skrecanie:
dla przekroju kolowego
Wz = Pi * d^3/16 = 0,2d^3
dla przekroju pierscieniowego:
Wz = Pi * D^3/16 *(1 - d/D^4) = 0,2D^3 * (1 - d/D^4)
Czyli przy tych samych zalozeniach Wz rury jest rowniez przeszlo dwa razy wieksze od Wz preta.

Ale pomijajac nawet czysto wytrzymalosciowe obliczenia przekrojow nalezy wziac pod uwage kilka spraw o ktorych juz zreszta pisalem. Trzeba tu dodac, ze te kwestie maja tym wieksze znaczenie im wiekszy element bierzemy pod uwage. Przede wszystkim od poczatku pisalem o materiale drazonym czyli takim, w ktorym usunieto z okraglego preta jego wewnetrzna czesc, tworzac "rure", a wlasciwie pret lub wal drazony. Pret lub wal mozna wykonac jako odlew (staliwny, zeliwny lub z metali niezelaznych) lub jako odlew z pozniejszym kuciem (stalowy) lub inna obrobka plastyczna (metale niezelazne i stal). Zeliwo mozna teoretycznie obrabiac plastycznie, ale tylko w bardzo ograniczonym zakresie i normalnie (podkreslenie :) sie tego nie stosuje. Pret mozna wykonac tez przez ciagniecie, tak jak drut :), ale to tylko przy malych srednicach i miekkim materiale. Przy malych srednicach pretow wady glebinowe materialu sa niewielkie i maja male znaczenie. Przy duzych srednicach wady odlewu moga byc znaczne, a material polozony gleboko ma niewielka wytrzymalosc, a ponadto zmiany strukturalne wywolane ewentualna pozniejsza obrobka po prostu tam "nie dotra". Po usunieciu wewnetrznej c
zesci materialu mozna poddac powierzchnie wewnetrzna "rury" obrobce cieplnej
i cieplno chemicznej (hartowanie powierzchniowe, utwardzanie, naweglanie,
azotowanie, cyjanowanie etc). Lub tez caly element poddac wlasnie hartowaniu
lub np. odpuszczaniu uzyskujac w ten sposob "z obu stron" warstwae materialu
o podwyzszonych wlasciwosciach wytrzymalosciowych. Przy odpowiednio duzych
rozmiarach elementu, a wiec i duzej bezwzlednej srednicy "dziury, mozna
element obrabiac plastycznie z obu stron.
To wszystko co do tej pory pisalem odnosi sie do elementow o identycznym
przekroju, a wiec "rura" ma sporo wieksza srednice zewnetrzna niz "pret".
Uwagi powyzej (oprocz wzorow) mozna smialo odniesc rowniez do elementow o
zblizonej (a nawet identycznej) srednicy zewnetrznej - czyli, ze "rura"
bedzie miala mniejszy przekroj niz "pret", poniewaz w takim przypadku
ulepszanie materialu "rury" bedzie mialo i tak duze znaczenie dla jego
wytrzymalosci. Wskazniki wytrzymalosci sa niezalezne od wykorzystanego
materialu, ale wykorzystuje sie je pozniej do obliczania naprezen
maksymalnych w przekroju ktore musza byc mniejsze, od naprezen
dopuszczalnych. Naprezenia dopuszczalne zas sa scisle uzaleznione od
zastosowanego materialu, sposobu jego obrobki etc.
Ponadto niebagatelna kwestia jest zmniejszenie wagi elementu (tez juz to
pisalem), szczegolnie jezeli element ma pozostawac w ruchu. W takim
przypadku zmniejsza sie pbciazenie przekroju od masy wlasnej, mniejsze sa
sily bezwladnosci, momenty zginajace etc.
Podobalo sie ???

Pozdrowienia
Sailor

"So you see.. that the world is governed by very different
 personages to what is imagined by those who are not
 behind the scenes" ;))





Temat: elementarne pytania


| Pchamy cialo z jednej strony a sila tarcia popycha w druga strone,
| a wiec piszemy

| F - T = m*a

Ale przeciez sila tarcia nie jest przylozona do srodka masy. Jest
przylozona w innym punkcie niz sila F. Czy mozemy wogole stosowac to
prawo w takiej sytuacji? Wyobraz sobie jakis drag ktory w przestrzeni
kosmicznej pociagniemi za jeden z koncow w kierunku innym niz
pokrywajacym sie z osia symetrii. Jakim torem poleci srodek masy?
Chyba nie takim jakby wynikalo z tego prostego zapisu? Odpowiednim
torem poleci tylko punkt za ktory ciagniemy,


Tu wypada mi się powolac na prawa dynamiki bryly sztywnej, ktore powinny
byc podane nawet w szkole sredniej. Jeśli nie byly omowione wystarczajaco
porzadnie to tym gorzej dla szkoly i jej absolwentow.

1. Srodek masy bryly sztywnej porusza się z przyspieszeniem

a = F/m,

gdzie m jest masa bryly a F jest suma wektorowa wszystkich sil
dzialajacych na bryle. Nie jest istotne gdzie te sily sa poprzykladane.
W przypadku z dragiem jest tak samo. Jego srodek masy ma przyspieszenie
a = F/m. Dopoki kierunek dzialania F (ciagnacej za koniec draga) jest staly,
dopoty przyspieszenie jego srodka masy ma staly kierunek, a wiec srodek
masy (jeśli pret na poczatku spoczywal)porusza się po linii prostej,
niezaleznie od swojej poczatkowej orientacji względem kierunku F.

2. Z ruchem obrotowym jest gorzej, bo w ogolnym przypadku trzeba się
poslugiwac tensorem bezwladnosci bryly, a to rachunkowo jest bardziej
zlozone. Ale w takim jak ten przypadku opis degeneruje się do szkolnego
przepisu

alfa = I/M

gdzie alfa jest przyspieszeniem katowym zwiazanym z obracaniem się bryly,
I - moment bezwladnosci względem osi obrotu zawierajacej srodek ciezkosci
a M jest suma momentow sil względem tej osi. (dziala także wariant
z twierdzeniem Steinera upraszczajacy zycie w niektórych przypadkach).

W przypadku draga da to taki efekt, ze po przylozeniu F do jego konca
zacznie on się dodatkowo obracac, a ponieważ zmienia się przy tym
moment sily (w trakcie ruchu zmienia się ramie), to obrot będzie nieco
skomplikowany. Nie liczylem nigdy takiego zadanka, ale może da się to
elementarnie wycalkowac, a wtedy nadawaloby się na jakies kollokwium
czy olimpiade.


| A ze cialo przy okazji zaczyna sie krecic to siadamy na chwile
| na jego osi i z tej perspektywy wypisujemy rownanie

| T*r = I*a/r

| Dalej juz kazdy (prawie) potrafi.

| Dla wielbicieli calego opisu w ukladzie inercjalnym mozna
| polecic wariant z twierdzeniem Steinera i chwilowa
| osia obrotu:

| F*r = (I + m*r^2)*a/r

| Dalej znowu kazdy (chyba) moze.

Tylko dlaczego kat w obu przypadkach jest ten sam?

Wyobrazmy sobie kolo zebate. Kat miedzy zebami mierzony od srodka
wynosi alfa. Za os przyjmujemy os obrotu. Przeskoczenie wiec jednego
zeba oznacza przesuniecie sie o kat alfa. Jezeli przyjmiemy os
chwilowa (w punkcie styku), to przeskoczenie jednego zeba odpowiada
przesunieciu sie jednego zeba po przeciwnej stronie kola (na szczycie)
o ta sama odleglosc. Mierzymy teraz kat od podstawy do szczytu kola i
nasz nowy kat (szerokosc zeba widziana z drugiego skraju kola a nie
srodka) jest 2 razy mniejszy. Czy tak? Bo juz zglupialem :)


Chyba musze ci polecic zrobienie eksperymentu. Wystarczy nakretka
twist-off (jest okragla, nie trzeba wycinac samemu jakiegos kolka z tektury),
pisak i linijka. Zrob pisakiem dwie przekatne na nakretce, krzyzujace
się pod niewielkim katem (na brzegu będą rozstawione tak jak zeby
twojej zebatki). Nastepnie poturlaj sobie nakretke po linijce lezacej
na kartce papieru i zaznacz, o ile przesunie się "zabek" po stronie
przeciwnej od tej po ktorej toczysz nakretke po linijce. Tu zapewne
doznasz szoku, bo ten "zabek" przejedzie na odleglosc 2*"zabek".
Na odleglosc 1*"zabek" przejedzie za to srodek nakretki.

Nie ma to jak doswiadczyc osobiscie, gdyz same fantazje mogą czasami
zaprowadzic na manowce.


 Â                 Delfino


Pozdrowienia, Waldzio.





Temat: Problemy z lutowaniem.




[...]


Modus operandi.
1. Rozgrzewamy lutownicę. Trwa to do momentu gdy tinol przyłożony do jej
grotu topi się prawie natychniast.


A lutownica grzeje sie dalej, tinol zaczyna odskakiwac w postaci
okraglych kulek, kalafonia z sykiem unika kontaktu z grotem... Mam
jedna taka lutownice w warunkach bojowych nabyta w jakims badziewnym
sklepie. Czasem trzeba wydlubac fabryczny grot i dobrac podobnej
srednicy kawal preta miedzianego o znacznie wiekszej dlugosci.


2. W trakcie rozgrzewania lutownicy, do pustego pudełka po margarynie,
wkładamy starą gąbkę kąpielową. Dobrze by było, by nie zawierała włosów,
skrawków paznokci i innych fragmentów tkanek. Potraktowane lutownicą
strasznie śmierdzą :-) Gąbkę zwilżamy wodą kranową. Tak aby była wilgotna, a
po naciśnięciu palcem wypłynęła woda na wierzch. Po zdjęciu nacisku woda
powinna zniknąć na dnie pudełka.


Ciekaw jestem do czego - mam pewne podejrzenia ale...


3. Końcówki elementów lutowanych należy przed lutowaniem delikatnie oczyścić
z wszelkich nalotów. Czynimy to za pomocą noża do tapet. Zeskrobujemy
dokładnie nalot z końcówek. DELIKATNIE.
4. Po rozgrzaniu lutownicy możemy przystąpić do lutowania.


Albo psucia materialow jak lutownica za goraca.


4.1. Element wkładamy w przewidziane dla niego otwory i wyprowadzenia lekko
rozginamy na zewnątrz. To uniemożliwi wypadnięcie elementu po odwróceniu
płytki do góry nogami.
4.2. Lewą ręką trzymamając tinol, dotykamy jego końcem do punktu
lutowniczego.
4.3. Prawą ręką, pewnie chwytając lutownicę pocieramy jej grotem o mokrą
gąbkę. Usuwamy w ten sposób zanieczyszczenia z jego powierzchni. Jeśli gąbka
nie pływa w wodzie, to temp. grota nie spadnie na tyle aby uniemożliwić
topienie lutowia.


Tak podejrzewalem. Wersja dla mieczakow. Od dziecka lutownice czyszcze
po prostu palcami - nigdy nie chcialo mi sie  zawracac sobie glowy
jakimis gabkami. Swojego czasu w palcu wskazujacym lewej reki mialem
slicznie uformowany rowek od trzymania koncowek lutowanych elementow.


4.4. Po oczyszczeniu grota, dotykamy nim na ułamek sekundy kalafonii i
przykładamy do punktu lutowniczego w pobliżu końca tinolu. UWAGA.
Rozgrzewamy punkt lutowniczy a nie tinol czy końcówkę elementu. Po
osiągnięciu przez punkt lutowniczy właściwej temperatury, nastąpi
rozpłynięcie lutowia i jeśli wszystko było czyste otrzymamy piękne
połączenie lutowane.


Guzik nastapi. Jak grot byl suchy to powierzchnia styku i tym samym
powierzchnia przewodzaca cieplo jest znikoma - w zyciu nie dogrzejemy
koncowki. Grot MUSI byc lekko pokryty cyna - wowczas wszystko idzie
piorunem. Cala sztuka zeby cyny na grocie bylo dosyc aby dobre
przewodzenie ciepla zapewnic a na tyle malo zeby gluty sie nie
ciagnely - coz, praktyka czyni mistrza, na poczatek proponowalbym
zdobycie paru garsci odpadowych opornikow i polutowanie sobie
drabinek.

Z innych waznych rzeczy - jesli zbyt goraca lutownica powoduje
wypalanie topnika i momentalne utlenianie lutowia na grocie nie dajac
szansy na czysty lut to zbyt zimna powoduje zwiekszona lepkosc
lutowia, zle rozplywanie sie, w efekcie gorsza jakosc lutu, zwiekszone
ryzyko zimnych lutow i na dokladke wymusza dluzsze lutowanie kazdego
punktu - a to najlepsza metoda odparzenia sciezek. Lutownica jest
wlasciwie nagrzana jesli co najmniej trzydziesci sekund od
oczyszczenia i pociagniecia kalafonia nie pokrywa sie tlenkami w
stopniu utrudniajacym lutowanie a jednoczesnie cyna rozplywa sie na
elemencie lutowanym w czasie rzedu sekundy.
Z dalszych istotnych spraw - jak dobrze bysmy nie nalali lutowia to
krytycznym momentem pozostaje moment krzepniecia lutowia - jesli na
tym etapie poruszymy koncowka lutowanego elementu to zimny lut
murowany, polamiemy wlasnie tworzaca sie strukture krystaliczna
metalu. Fachowiec momentalnie to pozna - dobry lut powinien byc gladki
i blyszczacy, jesli lut ma "dziob" to byl za chlodno robiony, jesli
jest matowy i grubokrystaliczny - byl najprawdopodbniej ruszony, kazda
taka wada powoduje koniecznosc ponownego przetopienia lutu.





Temat: Problemy z lutowaniem.


A lutownica grzeje sie dalej, tinol zaczyna odskakiwac w postaci
okraglych kulek, kalafonia z sykiem unika kontaktu z grotem... Mam
jedna taka lutownice w warunkach bojowych nabyta w jakims badziewnym
sklepie. Czasem trzeba wydlubac fabryczny grot i dobrac podobnej
srednicy kawal preta miedzianego o znacznie wiekszej dlugosci.


Mój sposób dotyczy porządnych lutownic grzałkowych a nie tandety kupionej za
parę groszy. Widziałem już takie, które "przepalały" tinol na grocie w 1-2s.
Potrafiły się rozpędzić do niewiarygodnej temperatury :-)


Ciekaw jestem do czego - mam pewne podejrzenia ale...


Wilgotna gąbka służy mi do czyszczenia grota lutownicy. Nie ze stopu
lutowniczego ale resztek topnika. Gąbką zresztą, nie da się całkowicie
usunąć spoiwa z grotu.


Albo psucia materialow jak lutownica za goraca.


To już zostało wyjaśnione :-)


Tak podejrzewalem. Wersja dla mieczakow. Od dziecka lutownice czyszcze
po prostu palcami - nigdy nie chcialo mi sie  zawracac sobie glowy
jakimis gabkami. Swojego czasu w palcu wskazujacym lewej reki mialem
slicznie uformowany rowek od trzymania koncowek lutowanych elementow.


Mój opis nie był dla początkujących masochistów, osiągających pełnię
szczęścia czując swąd palącej się skóry i wspaniały ból po kontakcie z
gorącym grotem :-)) Czasem jak mi się nie chce moczyć gąbki, używam do
czyszczenia grota, zwykłej chusteczki higienicznej.


Guzik nastapi. Jak grot byl suchy to powierzchnia styku i tym samym
powierzchnia przewodzaca cieplo jest znikoma - w zyciu nie dogrzejemy
koncowki. Grot MUSI byc lekko pokryty cyna - wowczas wszystko idzie
piorunem. Cala sztuka zeby cyny na grocie bylo dosyc aby dobre
przewodzenie ciepla zapewnic a na tyle malo zeby gluty sie nie
ciagnely - coz, praktyka czyni mistrza, na poczatek proponowalbym
zdobycie paru garsci odpadowych opornikow i polutowanie sobie
drabinek.


Bardzo słuszna uwaga. Przed pierwszym lutowaniem grot lutownicy należy
pobielić cyną. Szczególnie jeśli jest on wykonany z miedzi. Takie pobielenie
pozwoli nam również na ocenę, czy lutownica nie jest zbyt gorąca. Cyna na
grocie powinna być cały czas błyszcząca i nie ulegać przepaleniu.


Z innych waznych rzeczy - jesli zbyt goraca lutownica powoduje
wypalanie topnika i momentalne utlenianie lutowia na grocie nie dajac
szansy na czysty lut to zbyt zimna powoduje zwiekszona lepkosc
lutowia, zle rozplywanie sie, w efekcie gorsza jakosc lutu, zwiekszone
ryzyko zimnych lutow i na dokladke wymusza dluzsze lutowanie kazdego
punktu - a to najlepsza metoda odparzenia sciezek. Lutownica jest
wlasciwie nagrzana jesli co najmniej trzydziesci sekund od
oczyszczenia i pociagniecia kalafonia nie pokrywa sie tlenkami w
stopniu utrudniajacym lutowanie a jednoczesnie cyna rozplywa sie na
elemencie lutowanym w czasie rzedu sekundy.
Z dalszych istotnych spraw - jak dobrze bysmy nie nalali lutowia to
krytycznym momentem pozostaje moment krzepniecia lutowia - jesli na
tym etapie poruszymy koncowka lutowanego elementu to zimny lut
murowany, polamiemy wlasnie tworzaca sie strukture krystaliczna
metalu.


Nic dodać nic ująć.

GM





Temat: Transformers: Matryca
Speedster: Głowiliscie się, nad tym Decepticonem, reszta wam sie przyglądała. Rozbieraliście go, aż w końu Alpha Duon trzymał w ręku chip bojowy! Możecie wracać.

Taki: Przeszukiwałaś, złomowisko. W końcu natknęłaś się na coś co wygląda jak jajo przecięte w pół, z jakimś mechanizmem w środku. Trudo lepiej wziąść to niż nic. Bierzesz to i wracasz do reszty.

Nailkun: Bezśilnie przeszukujesz złomowisko. Natykasz się tylko na postrzępione ramiona, nienadajace się do użytku. Coś cię tkneło, żeby kopnąć jakiś kawał złomu. Ten odkrywa to co było pod nim. Ramienie, zdolne do użytku, czerwone z niebieską dłonią i okragłym metalowym czymś u góry. Ciągniesz za ramie, nie chce wyjść. Ciągniesz raz, dwa. Zapierasz się i ciagniesz mocniej. Wywaliłeś się na plecy, spadły na ciebie jakieś kawały złomu. Wyczołgujesz się spod gruzu. Patrzysz i nie wieżysz! To, to, to, TO OPTIMUS! Tak!, widisz zdezelowanego zniszczonego Optimusa! Zasłużył na godny pochówek, koło niego leży ramię. Zółte zdolne do użytku, co prawda mniejsze niż to Lifta, ale żółte bedzie pasować do lakieru! Chyba sam Primus pomógł Ci. Nie odzywajac się do nikogo, w formie alterantywnej. Z ciałem Optimusa i ręką dla Lifta, wracasz do reszty.

Wszyscy: Zebraliście się w jednym miejscu. Gdy tylko A2 i Speester uporali się z ciałem decepticona, wyruszyliscie do bazy. Podróż przebiegła nadzwyczaj spokojnie. Wszyscy weszliście do środka. Taki z czymś co wyglądą na silniki. A na końcu wszedł Nailkun, wrzucił do środka ręke dla Lifta i przytargał do środka jakieś ciało, nie jakieś. Niektórzy odrazu je poznali to Optimus! Nemesis, on wygląda tak samo jak ty! Wtedy odezwał się Big Senti.
-Optimus! Prawa ręka Promusa! Złożymy jego ciało w należytym miejscu, a nie na złomowisku! Przerwał mu Alpha Duon.
-Nie! Istnieje coś takiego jak Iskra! Zagłebiając się, w nauce o Matrycy. Pewien sztab naukowców odkrył, że napędza nasz wszytkich, nie tylko sam energon ale iskra! Iskra daje nam życie, a energon możliwość funkcjonowania. Nie wiem, zbyt wiele o tych sprawach, ale wiem, że może być jakaś nadzieja dla waszego przyjaciela! Dowódca naszego sztabu, Alpha Trion, został pojmany przez Wielką Dwójkę, przed Wielkim Przewrotem. Był niewygodny dla burmistrza, poprostu za dużo wiedział. Nam wmawiano, że opuścił planete. Ale dowiedzielismy się niedawno, że Alpha Trion, jest przetrzymywany w więzieniu pod ratuszem! Nie zabijają go, ponieważ wie on coś czego nie wie dwójka. Teraz cały sztab naukowców decepticońskich, pracuję nad technologią, umożliwiającą wejście do bazy danych transformera. Chcą wyciagnąć z jego bazy danych potrzebne informacje! Pytacie się czemu my? Nie jesteście sami! Jest wiele małych grupek takich jak wy. Też nie zgadzają się z tyranią decpticonów. Grupa dowodzona, przezemnie zostało zniszczona przed chwilą... Wprowadzę wam koordynaty baz od pólnocnego-zachodu po południowy-wschód.
Na mapię Iaconu, kolejno zaczeły się pojawiać kropki, oznaczone pierwsza literą osoby dowodzącej.
- A, to grupa dowodzona przezemnie, stacjonuje tam dwóch moich transów. U, to grupa dowodzona przez Ultra Magnusa, stacjonuje tam 10. T, to grupa dowodzona przez Torrusa, stacjonje tam 20. O, to grupa dowodzona przez Overoda, stacjonuje tam 17. B, to wasza grupa dowodzona przez Big Sentiego, ilu was jest? Racja 19. O, grupa dowodzona przez Olura, stacjonuje tam 7. T, to grupa dowodzona przez Tavera, stacjonuje tam 3. I w końcu największa grupa. Y, to grupa dowodzona przez Yellowhuntera, stacjonuje tam 37. Łącznie jest nas 116. Możemy coś zdziałać jęsli wyprodukujemy wystarczającą ilość broni.
Słowa układają się w jedną całość w słowo AUTOBOTY. Przemawia Ironhide.
-Nazwijmy się AUTOBOTY! Jako spójna całość! Wheeljack, jak pracę nad chipem bojowym?
-Udało mi się wykonać kopię chipu bojwego Lift-Upa. Na dodatek, nie jest zaprogramowany czyli, moge go dowolnie zaprogramować do wybranej broni. Taki! znalazałś silniki, co prawda są to silniki starego typu, ale uda mi się je urochomić, niestety potrzebuje na to troche czasu. Potrzebuję jeszcze materiałów, do produkcji chipów i broni! Mogą to być ręki, nogi, pręty, piły, silniki i koniecznie moduły z zespołu górnego (głowa).
-Wheeljack, mamy teraz dużo roboty w związku z chipem bojowym. Musimy zbadać nowy system decpticonów, silnik Taki będzie musiał trochę poczekać. Ale najpierw zajmijmy się naszym bezrękim towarzyszem.
Dwóch naukowców, A2 i Wheeljack, raz dwa zamontowali Lift-Upowi nowe ramię. Co prawda jest troche mniejsze od tego drugiego, ale ważne, że funkcjonuje. Big Senti idzie do magazynu wyciąga coś z niego i wraca.
-Wiedziałem, że kiedyś się przyda! To są komunikatory, lezą tu od dawana. Są na tej samej częstotliwości co komputer. Dzięki temu będziemy mogli się porozumiewać z resztą baz. Star Fox, Lineweek, Strongkick, Quickbomb, Shelser, Roads, Noir. Zaniesiecie te nadajniki w takiej kolejności w jakiej wymeiniłem. Pierwszy zanosi A, ostatni Y. Ironhide, Lift-Up, Speedster, Nemesis, Quicksilver, Nailkun i Taki, pojedziecie ze mną po materiały dla Wheeljacka. A więc autoboty, jedziemy!
Po tych słowach Big Senti wyszedł i ruszył w kierunku złomowiska.
Każdy z was teraz jest po podstawowym przeszkoleniu i ma jednego SLAR-a(Standard Laser Assault Rifle).

Roads: Dostałeś się do "Nieutmanionej 15"(Baza B) dzięki szczęściu, nie pamiętasz co działo się z Tobą wcześniej, poprostu obudziłeś się pewnego razu tutaj. Wiesz o tyrani Decepticonów. Pamiętasz o przybyciu grupy Matryca, która była rozbita. Teraz masz pierwszą poważną misję. Zostałeś wysłany z misją przekazania komunikatora do dolnej bazy T.

Noir: Gdyby nie przypadek, pewnie był byś zwykłym pionkiem przesuwanym przez wielką dwójkę. Na szczęście przypadek chciał inaczej. Zapuściłeś się w jedną z swoich wypraw i zostałeś setrzelony, wciaż funkcjonujący zostałeś wyrzucony na złomowsiko. Widziałes przed sobą jakieś twarze. I obudziłeś się tutaj w siedzibie "Nieotumanionej 15" teraz nazwanej bazą B. Teraz przyszedł czas na twoją pierwszą samodzielną misję. Zostałeś wysłany z misją przekaznia komunikatora do największej bazy Y.



Temat: Hidatsa-"Wierzbowi Ludzie"
Hidatsa-plemię z rodziny językowej Sju.Dzielili się na 3 podgrupy-Hidatsa właściwych,Awatixa i Awaxawi.Językowo najbliżej spokrewnieni z plemieniem Wron(Crow,Absaroka).Ok.1450r.od Hidatsa oddzieliło się kilka grup,tworząc plemię tzw.Wron Górskich.Ok.1776r.odłączyła się kolejna grupa i powędrowała na zachód od Missouri,tworząc plemię tzw.Wron Rzecznych.Wg legend stanowili niegdyś z Wronami jeden naród.w zamierzchłych czasach,jak mowią ich legendy,zamieszkiwali gdzieś na pograniczu obecnej Minnesoty i Płn.Dakoty,w okolicach Devils Lake,skąd prawdopodobnie pod naporem Siuksów udali się na zachód ,nad Missouri.Kiedy w i połowie XVIIIw.dotarli do nich pierwsi biali-francuscy kupcy i traperzy,Hidatsa mieszkali nad Missouri,na wschodnim brzegu rzeki,niedaleko ujścia Knife River i Heart River,na północ od Mandanów.Hidatsa,podobnie jak ich sąsiedzi Mandan i Arikara ,prowadzili osiadły tryb życia.Mieszkali w półkolistych ziemiankach,wioski otaczano palisadą.w czasie polowań na bizony mieszkali w tipi.podstawa ich utrzymania było rolnictwo-domena kobiet.uprawiano fasole,dynie,kukurydzę,tytoń i słoneczniki.Nadwyżki plonów wymieniano w handlu z plemionami prerii ,m.in.Lakota,Kiowa czy Wronami na skóry i mięso bizonów ,a w późniejszym czasie także na konie.do transportu używano początkowo psów ciągnących włoki,a przy przeprawie przez rzekę okrągłych łodzi ze szkieletem z wierzbowych prętów,pokrytym skóra bizonią ,tzw.bull-boats.W i połowie XVIIIw.wśród Hidatsa pojawiły się pierwsze konie.Hidatsa byli podzieleni na matrylinearne klany.kobiety oprócz rolnictwa zajmowały się też rzemiosłem,przygotowywaniem żywności,często spotykano tez kobiety -znachorki.Mężczyźni byli wojownikami,myśliwymi,rybakami i odprawiali obrzędy religijne.Przedmiotem polowań były bizony,łosie,jelenie,górskie owce,kroliki,ptactwo i mniejsza zwierzyna.Podstawową bronią były łuki,strzały z grotami z krzemienia i obsydianu,maczugi i tarcze.Mężczyźni byli zorganizowani w wojenne stowarzyszenia.Nazwy niektórych z nich to
Lisy ,Stare Psy,Bizony-Byki,Jelenie W Czarne Cętki.Hidatsa walczyli z Lakotami,Yanktonai,Szoszonami,Assiniboinami,Szejenami, a czasami z sąsiadami -Mandan i Arikara,głownie w II połowie XVIIIw.i na początku XIXw.,kiedy to te trzy plemiona pełniły rolę pośredników handlowych między białymi i plemionami prerii-chodziło wtedy o wpływy o pozycje w handlu.Utrzymywali przyjazne stosunki ze spokrewnionymi wronami,a także Kiowa i Czipewejami.Ci ostatni,po wypędzeniu z płn.Minnesoty Dakotów często docierali nad Missouri w celach handlowych i niejednokrotnie wspomagali Hidatsa w walce z Lakotami i Yanktonai.
Kobiety i mężczyźni nosili długie włosy.Kobiety często na podbródkach miały plemienne tatuaże,a niektórzy mężczyźni Hidatsa,w odróżnieniu od innych plemion ,czasami nosili brody.strojem kobiet były długie suknie ze skór jelenich i mokasyny,mężczyźni nosili przepaski biodrowe,legginy,mokasyny i koszule ze skór jelenich,bizonich i owiec górskich.zima w powszechnym użyciu były płaszcze z bizoniej skory.Kobiety zdobiły odzież kolcami jeżozwierza,piórami,muszlami oraz zębami łosia i jelenia,a w późniejszym czasie kolorowymi paciorkami.Hidatsa raz do roku obchodzili ceremonię Dahpike-podobną do uroczystości Okipa u Mandanów,podczas której składano ofiary Słońcu i poddawano się samotorturze.
Ważną rolę w życiu Hidatsa odgrywał handel.Początkowo wymieniano z plemionami prerii płody rolne na suszone mięso i skory bizonów,a od Wron nabywano znakomite łuki z rogów łosia i górskich owiec oraz obsydian i krzemień na groty do strzał.W późniejszym czasie przedmiotem handlu stały się konie i niewolnicy.To w wiosce Hidatsa,zwanych przez Mandanów Minitaree("Nie przechodzący rzeki")w 1804r.ekspedycja Lewisa i Clarka spotkała francuskiego kupca Charbonneau z młodziutką indiańską żoną -Sacagaweą z plemienia Szoszonów Lemhi.Sacagawea jako dziecko została porwana przez Wrony i sprzedana Hidatsom ,gdzie spotkał ją Charbonneau.W połowie XVIIIw.do wiosek Hidatsa i sąsiadujących z nimi Mandanów zaczęli docierać europejscy -głównie francuscy kupcy i traperzy.Hidatsa stali się pośrednikami w handlu białych z plemionami Wielkim Równin,którym w zamian za konie,niewolników,mieso i skóry bizonów sprzedawali nabywane od białych strzelby,stalowe noże,siekiery,groty do strzał i włóczni,igły,grzebienie,tkaniny,metalowe naczynia i wiele innych rzeczy.W końcu XVIIIw. docierali do nich też Brytyjczycy z Hudson Bay Company,a po wizycie Lewisa i Clarka także amerykańscy handlarze .Handel ten stał się źródłem wielu konfliktów.Hidatsa walczyli z Mandanami o pozycję w handlu oraz z Arikarami ,którzy nienawidzili białych i nie dopuszczali do siebie białych kupców i traperów.Na wioski Hidatsów najeżdżali też Lakota,Yanktonai,Assiniboini,Szoszoni,Czarne Stopy,Atsina i Równinni Kri.
Ciekawe jest,ze mianem Gros Ventres-"Wielkie Brzuchy"francuscy traperzy i kupcy określali zarówno siuańskich Hidatsa ,jak i algonkińskich,spokrewnionych z Arapahami Atsina.W połowie XVIIIw.Hidatsa liczyli ok.6000 osób.Wojny z innymi plemionami oraz przywleczone przez białych choroby sprawiły ,ze w 1805r.było ich już tylko 2100 ,z tego 600 wojowników.W 1837r.przywleczona przez białych epidemia ospy wyniszczyła prawie zupełnie Mandanów,których pozostało zaledwie 150,oraz znacznie przetrzebiła Hidatsa i Arikara.Nasilające się ataki Lakotów i Yanktonai sprawiły,że te trzy plemiona,które w przeszłości niejednokrotnie walczyły ze sobą ,w 1860r.osiadły razem we wspólnym rezerwacie w pobliżu Fort Berthold w Płd.Dakocie.Obecnie tworzą Związek Trzech Plemion.W 1976r.Mandan,Arikara i Hidatsa liczyli razem ok.3000 osób.

Źródło:-www.accessgenealogy,
-www.native-language,
-www.everyculture/North America/Hidatsa html
-www.mnsu.edu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl