Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: pro bono tłumaczenie
Temat: Actum pro suo bono
Moi drodzy, czy w wolnym tłumaczeniu będzie to brzmiało:
Działać dla ich dobra?
"Actum pro suo bono" - czy jest to poprawnie sformułowane?
Bo jakoś nie do końca poprawnie mi to brzmi.
Byłabym wdzięczna za pomoc
Jeszcze jedno!
Czy istnieje możliwość dosłownego przetłumaczenia:
"Stworzona, by przetrwać"
...bo stworzona, by być to będzie "creata, ut sim" (chyba? )
ale by "przetrwać"?
Temat: Kiedy ustawa ?
To prawda, im bardziej im tłumaczę tym bardziej się obawiają i nawet obniżeniem ceny usługi ich nie mogę zatrzymać. A za darmo pracował nie będę nie po to tyle zapłaciłem za studia żeby teraz pracować pro bono. Owszem pomóc można ale za podziękowanie nic nie kupię, a życ trzeba. I tu ustawa nam ułatwiała życie, bo bez problemu można stawać przed sądem i pracować nad sprawą zamiast uświadamiać sędziów że taki twór jak doradca istnieje i może coś chcieć. Ale cóż jest nas coraz więcej i daj boże może kiedyś ustawodawca nas zalegalizuje bo przecież ten rynek trzeba jakoś urególować chociażby dla samej stabilności tego młodego zawodu.
Pzdr S
Temat: Klan
zazdrości lvla? ^^ tylko że bomba lata na pvp(traci exp) i expi jupike gdy inne pały jej tylko używały (nie expiły);p więc tego nie czaje w naskakiwaniu na lvl SexBomby a Aliego
Bomba po prostu trafił na pare pedantów aliego i Bona oni jako zadufana para potrafią sie pokręcać i wkurwiać ludzi od tak sobie ;p co widać na przykładzie Bomby ;p
przykład: Gdy np ja bije RB czy coś organizuje Bone potrafi tylko spamować na @ i sie kłócić dalej expiąc w cata.
kolejny przykład: gadam dla jaj z scyzorem o grotesce. Od razu lecą na otwartym ! Brudy od bona na mój temat, tak by zacząć kolejną kłótnię bo mu sie nudzi po powrocie do CH na rest ( a alli asystuje). Czego też nie kumam bo ja Groteske tłukę w WOA po 2 razy dziennie a bone nawet ników ich nie zna ;p ale ważne by strzelić tekst ^^
Moge tak pisac i pisać jakie oni akcje odwalają ale sry mam co robić.
Fakt faktem mogą pisac ze jestem niemiły itp ale teraz to bomba to nie sarella, ciekawe
nawet słowa "powiedziałem żebyś sam wyszedł z tego party" to żałośnie kiepskie tłumaczenie.
Wkurwić kogoś we 2wóch a na koniec spierd z party, a nie sry joke ;p wróć po wkurwiamy cie dalej ;p jesteście pro ;p
Więc ja sie ciesze że Tutaj mówicie że Bomba jest Ble a ali good ale nie znając odruchów i sposobu grania niektórych nie komentujcie odruchów bomby. Jeżeli nie mieliście przyjemności grać w tym party co on.
CHCE DODAĆ
BOMBA jak jest online
100% frekwencja na RB
100% frekwencja na CLAN PARTY
bufy też nie raz z jupiki w ch rozdaje. Więc trochę zastanówcie sie jak opierdalacie klanowicza dla pochwały 2 innych.
Temat: EN->PL Disadvantages of those who do not speak the language of a given communication as their first language
[...]
Nie szkodzi. Też nie jestem tłumaczem zawodowym po prostu tłumaczę jeden
tekst pro publico bono, który w całości można znaleźć na tej stronie:
http://www.ekolingvo.com
Rzuciłem okiem i ...
Niestety tekst staje się coraz trudniejszy. :(
Jak już przetłumaczysz a będziesz mieć dalej wątpliwości co do przekładu
to wrzuć go tutaj bądź daj znać na priv a "pro publico bono" zredaguję
go tak aby był zjadliwy dla polskiego czytelnika.
;-)
pozdr. Jerzy
Temat: Radio Maryja, moherowe berety itd.
Z tym, że tłumaczenia Ziobry i prokuratora nadzorującego zatrzymanie Blidy dotyczące laptopów, kart, telefonów itp - poniżej wszelkiej krytyki, dyskwalifikujące ich jako osoby odpowiedzialne przed opinią publiczną, wyborcami i ogółem innych polityków zobligowanych do działań: "pro publico bono".
To sa niestety standartowe dzialania politykow w Polsce...zarowno tych lewicowych, liberalnych i prawicowych. Przeciez do 'pro publico bono' nie mozna zaliczyc wydawanie $ milionowych kredytow kumplom jak to zrobil cimosiek (fabryka osocza). Tak samo zaufania nie wzbudza wypuszczanie kumpli przestepcow przez kwacha. Obecny minister sprawiedliwosci rowniez wprowadzil troche niepokoju ze wzgledu na wczesniej wykonywany zawod a potem tymi zwolnieniami/umazaniem spraw itp. To wszystko sa anty-spoleczne kontrowersje...i dopoki w Polsce bedzie prawo jakie jest to nic sie w tym wzgledzie nie zmieni...a po kilku latach jesli prasa nie napisze to wyborcy zapomna.
Temat: pl->en, application manual
Drodzy koledzy.
Prószę się wypowiedzieć praktycznie na temat, który mnie gnębi tak długo,
jak długo tłumaczę instrukcje do programów. Jak należy poprawnie
tłumaczyć
poniższy czasownik "pozwalać" (w polskim unaukowionym stylu nadużywany) i
w
jakich kontekstach, żeby nie popadać w polonizm:
Przycisk/opcja/moduł/program/narzędzie ***pozwala na***
wykonanie/dostęp/uzyskać itd.
Oto jakie odpowiedniki zawsze rozważam:
allows for - wydaje mi się kalką
allows to do sth - tylko żeby nie wyszło, że przycisk daje nam pozwolenie
na
jakąś akcję...
Co prawda odpisałem na priva, ale ponieważ większość z odpowiedzi, które
pojawiły się na grupie mija się z sednem sprawy, pozwalam sobie pro publica
bono jeszcze raz wyrazić moją opinię, lecz już publicznie:
"Allows for" jest zdecydowanie kalką językową. Co więcej, takie konstrukcje
praktycznie nie występują w literaturze technicznej. Zamiast pisać "służy
do" Amerykanie po prostu piszą w formie osobowej:
This button opens dialog box.
This field requires some data.
Rzadko, choć stosowane pojawia się "enables", za to bardzo często jest
"provides", np.
Office 2000 provides some new features.
Pozdrawiam
Piotr Stokłosa
Temat: Seneka, De beneficiis, IV, 1-4
Witam, proszę o pomoc w wyprostowaniu mojego nieco kulawego tłumaczenia. Za wszelkie rady serdecznie dziękuję.
de beneficiis - o dobrodziejstwach
Duo sunt genera grati hominis: dicitur gratus, qui aliquid pro eo, quod acceperat, reddit; hic fortasse se ostentare potest, habet, quod iactet, quod proferat; dicitur gratus, qui bono animo accepit beneficjum, bono ;debet hic intra conscientiam cl usus est. - Dwa są rodzaje wdzięcznego człowieka: nazywany jest wdzięcznym, który coś, od tego, od którego najpierw przyjmował, odpłacił. Ten może chwalić się, chełpić się, aby go wyniesiono. Nazywany jest wdzięcznym, który w dobrym usposobieniu na powrót przyjął dobrodziejstwo, dobremu jest dłużny (coś, że jest dobry jako dłużnik?) Ten wewnątrz sumienia nazywany jest.
Quae illi contingare potestutilitas ex adefectu latenti? - Jaka tamtemu/takiemu może przyjść korzyść z namiętności ukrytej?
Atqui hic, etiamsi ultra facere nihil potest, gratus est: amat, debet, referre gratiam cupit; quidquid ultra desideras, non ipse deest. - Nawet jeśli ten nie może zrobić nic więcej, jest wdzięczny i kocha, chce posunąć się do wdzięczności za uczynność, czegokolwiek więcej pragniesz, nie jest w nim obecne.
Artifex est etiam, cui ad exercendam artem instrumenta non suppetunt,nec minus canendi peritus, cuius vocem exaudiri fremitus obstrepentium non sinit. - Artystą jest jeszcze (ten), komu nie wystarcza sprzętów do wykonywania sztuk i nie zmiejsza śpiewaka doświaczonego, którego głosu hałas nie dopuszcza usłyszeć.
cdn.
Temat: Radio Maryja, moherowe berety itd.
W obu przypadkach to żenada. Nie ma czym chwalić ani jednego, ani drugiego - same debile.
Z tym, że tłumaczenia Ziobry i prokuratora nadzorującego zatrzymanie Blidy dotyczące laptopów, kart, telefonów itp - poniżej wszelkiej krytyki, dyskwalifikujące ich jako osoby odpowiedzialne przed opinią publiczną, wyborcami i ogółem innych polityków zobligowanych do działań: "pro publico bono".
Podobnie jak argumenty zastosowane w obronie Ziobry przez Kurskiego w niedzielnym TVNie... Zasady odpowiednie dla kolesiów z ksiązki Mario Puzzo, a nie polityków odpowiedzialnych za rządzenie 40 milionowym narodem w środku Europy - chyba, że równamy do Rosji....
Temat: Ludzi się aresztuje - a reszta siedzi cicho?
Akcje przeprowadzono "pro publico bono" bez precyzowania o jakie filmy chodzi, jedynie "całościowo" - za dokonywanie bezprawnego opracowania dzieła/dzieł audiowizualnych.
A teraz niech każdy klepnie się w pierś - a niech zaczną magistrzy i doktorowie (wiecie dla czego!), a za nimi wszyscy uczniowie (też wiecie dla czego!) - i pomyślą o prawach autorskich i ich poszanowaniu...
Jako programista, twórca oprogramowania prawa autorskie są dla mnie bardzo ważne. Tyle że... Sprzeciwiam się bezmyślnemu interpretowaniu tegoż.
Co innego gdy ktoś kradnie (nawet mój!) program i robi na nim kasę, co innego gdy przy jego pomocy się (go!) uczy. Stad - co innego robić kopie i sprzedawać je na stadionie - co innego tłumaczyć dialogi czy dzielić się filmem w sieci.
Temat: Czyżby IV sezon
U nas w kraju to wogóle kiepsko z angielskim. Powinno nas to martwić. Sama podszkoliłam się w tym języku przy pasji - muzyka Bon Jovi w połaczeniu z tłumaczeniem newsów i tekstów. Samo słuchanie muzy dużo mi dało, bo przede wszystkim kocham ich za te setki wspaniałych tekstów piosenek
A pro po 4 sezonu to musiałoby graniczyć z cudem. Ostatnie słowo padło i nie ma co się łudzić.
Temat: Ale się porobiło: dzisiaj wieczorem Płażyński w Radiu Maryja
Szlachcic chętniej oddający życie za ojczyznę niż płacący na nią podatki.
DSD, et tu Brute? Też jesteś wyznawcą nihilizmu?
Czy szlachcic odda życie za ojczyznę czy zapłaci podatki na jedno idzie - zrobił coś pro publico bono.
Świat pełen jest przykładów małej i dużej bezinteresowności. Nihilista jej nie dostrzeże bo w oczach ma takie klapki - pojęcie sk...syństwa wystarczy mu do pełnego opisu świata. Jest to opis wszystko tłumaczący - nihilista jest podobny do szaleńca, twierdzącemu, że wszyscy przeciw niemu spiskują. I tu i tu każde zdarzenie da się wepchnąć w gotowy schemat. Światy szaleńca i nihilisty są tak samo kompletne jak świat zwykłego człowieka. Gorsze są w tym, że są mniejsze.
Oczywiście przyczyną nihilizmu Polaków nie są wyziewy Wisły - zostały one dobrze opisane w poście toma asha.
Temat: [Ankieta] Wybór najlepszego gracza PBF
Ankietę zmodyfikowano na moją prośbę, dodając punkt 6. Zapewne nie muszę wiele tłumaczyć czemu nań własnie głosowałem. Jednak w kilku słowach: za mało, za krótko.
Jednak uznaliśmy, że go skończymi. Pro publico bono.
Niechaj więc tak będzie, ale pkt 6 został dodany. A nóż wygra
Temat: Komentarz do artykułu Biegowy weekend jakiego nie było, przy
Tomek.
Mi zależy na tym, żeby stoisko bieganie.pl na Połówce było ciekawe.
Subiektywnie ciekawe, wg mnie, wg Redakcji.
Więc to ma bardzo dużo do rzeczy, że Puma się nigy nie wystawiała.
Puma robi ciekawe buty. Takie jest moje zdanie.
My nikomu nie pomagamy.
Śledząc rozwój Biegania.pl od dłuższego czasu zastanawiałem się czy uda wam się obronić przed pójściem w "komerchę" lub czy w końcu "dacie się kupić" którejś z dużych firm sportowych.
Niewatpliwie komercją jest sprzedaz butów pod egida bieganie.pl co zupelnie zatraca obiektywizm tegoz portalu i prosze mi nie mowic ze to chodzi o promowanie marki której nikt nie ma - bo przecież do kogoś trafią zyski ze sprzedazy butów w trakcie PMW?
Owocem waszej dotychczasowej pracy jest naprawde świetny
portal. Wybór oczywiście należy do was ale wg mnie szkoda tak narażać Waszego dotychczasowego dorobku i renomy. Bardzo B.PL cenię ale Tomek Michałowski ma rację, że mętne te tłumaczenia, a nawet rzekłbym liczące na wielką naiwność audytorium, gdyż oczywiste jest to, że nie robicie całej tej akcji pro publico bono / charytatywnie.
Temat: U2 książkowo
Adamello,popieram ! W końcu byłoby to działanie dla dobra hehowego ogółu-ogół ten byłby Tobie bardzo wdzięczny(a ja wypowiadam się w jego imieniu ). Czyli może "pro u2.heh bono" ??
Jak ktoś nie ma, a chce tłumaczyć, to mogę jakieś fragmenty zeskanować. Tylko to naprawdę trudny tekst dla bardzo zaawansowanych. Anyone?
Temat: Nowa wersja strony - opinie, sugestie itp.
No dobra. Tak pro publico bono się tu zrobiło, że tak mogę na siebie wziąć część tłumaczeń. WIEM, że są tu inni angliści (Zula? Anayah? Mateczko Miodek? inni?). Piszcie, czy i co wzięlibyście na siebie, podzielimy pracę, pojeździmy nawzajem po tym, co popełnimy i w tydzień będzie.
Temat: Cumulative Security Update for Outlook Express (837009)
| [...]
| Wrotka w interlinqua PL ? :-))
Przyganiał kocioł ;-
Eh tam! Ksiądz swoje, organista swoje.
P.S. To nie ja piszę/pisałem, że ma być/musi być w jęz. PL na grupach pl
Akurat tak się składa, że M$ wydaje biuletyny Technet w EN, a jak mu się
chce to mniej/więcej w tłumaczeniu na PL :-), a ja na własne
potrzeby(uniwersalność) mam ustawioną wrotkę w EN.
[...]
To tym bardziej powinno być info po polsku.
| P.S. A jak poprawka zainstalowana to po co taka OT reakcja? -/:{P}
Pro publico bono ;-)
to żaden problem, IMO nawet dla nowicjusza.
Chyba nie chciałbyś, aby jeszcze dodawali instrukcje klikania w innych
narodowych językach! ;-)
[...]
W IT tak, bez wątpienia. Tyle tylko, że obecnie usenetowicz !=
działający w IT.
To po pierwsze. Po drugie, co innego radzić, przekonywać, a co innego
nie dawać wyboru.
Skuteczniej to:
1. to należy najpierw próbować zrozumieć przesłanie lub intencję autora msg.
2. rady, przekonania, pomoc, komentarze, wyjaśnienia itd. są m.in. na
stronie GN.
3. miałem na myśli to, że wiodącym i powszechnie uznawanym językiem w
IT/WWW/PC jest nadal jęz. ang, nie umniejszjąc roli/potrzeby/obowiązku
lokalizacji/dyskusji/korespondencji/usenetu w danym jęz. narodowym.
4. wybór zawsze jest, ino trzeba się zdecydować lub chcieć/umieć to zrobić
:-)
SRY, ale BlackOut albo Socket Error# albo ET.
Temat: bezpłatna pomoc prawna
Wnioski:
1. Zatrudnienie oznacza raczej pracę (odpłatną), a nie świadczenie porad "pro
publico bono"
2. Świadczenie bezpłatnych porad, o ile nie jest związane ze sprawą
prowadzoną przez tego sędziego, raczej ujmy sędziemu nie przynosi
3. Co nie jest wprost zakazane, należy uznawać za dozwolone. W związku z tym
przeciwwskazań do świadczenia nieodpłatnych porad przez sędziów raczej nie ma
- jak sugerowałeś. Inna sprawa czy sędzia będzie na to miał czas w normalnym
toku swoich obowiązków.
Wnioski jedynie częściowo poprawne. Świadczenia porad sędzia prowadzić nie
powinien, niezależnie od tego, jakiej sprawy dotyczą (w dowolnym momencie
mogą przecież trafić do jego referatu, poza tym większość porad dotyczy
etapu przedsądowego, gdzie argument "sędzia powiedział, że tak by orzekł"
nie może się pojawić).
OK, swoje wiesz, ja swoje wiem. Jak znajdziesz sędziów świadczących
porady, daj znać, sam zerknę na takie dziwo. I przy okazji żonie wykażę,
że to, co jej na aplikacji 3 lata tłumaczyli, to takie tam gadanie.
Temat: Co to jest za kartka?
No to w wolnym tlumaczeniu :)
| Sehr geehrter Fahrgast,
Drodzy pasazerowie.
| leider hatte ihr ICE an Ihrem Ausstiegsbahnhof mehr als 30 Minuten
Verspatung.
| Wir bedauern dies sehr! Als Ausgleich erhalten Sie diesen Gutschein im
Wert
| von 10 EUR, den Sie innerhalb von 6 Monaten beim Kauf einer Fahrkarte
(nicht
| Verbundfahrkarte) an einer der Verkaufsstellen der DB (Reise Zentrum,
| Reiseburo mit DB-Lizenz,Agentur) einlosen konnen.Pro Fahrkartenkauf
konnen Sie
| jeweils nur einen Gutschein zur Anerechnung bringen.
| Eine andere Verrechnung oder Auszahlung des Betrages bzw. eines
Teilbetrages
| aowie ein Umtausch dieses Gutscheins ist leider nicht moglich.
| Wir wunschen Ihnen eine angenehme Reise.
Niestety, na dworcu na ktorym Panstwo wysiadaja, ICE bedzie miec ponad
30 minut opoznienia. Bardzo nam z tego powodu przykro. W zamian
otrzymaja Panstwo bon wart 10 eryka, ktory mozna wykorzystac w ciagu 6
miesiecy na zakup biletu (poza biletami zwiazkow komunikacyjnych) w
<ciach
Fajnie, jakby w Polsce takie rzeczy dawali to by mozna na niektorych trasach
jezdzic za darmo ;)
Pozdrawiam
Piotrek
Temat: Bez komentarza - Służba Wywiadu Wojskowego.
stanowisko zawodowe, nie wiadomo, jakie dana osoba ma wykształcenie czy
przygotowanie zawodowe, natomiast faktycznie - o ile selekcja jest dobra -
zapewnia osoby umiejące działać w grupie, od pewnego stopnia (a tam jest
wymieniony harcmistrz) kierujące grupami, mające dobre umiejętności
organizacyjne etc., a co najważniejsze pracujące za darmo, jako pasjonaci,
rzec można pro publico bono. Patriotyzm jest tutaj oczywiście dodatkowym
plusem.
Wybacz, ale to tak jakby (na chwilę puśćmy wodze fantazji):
Mianowano Cię, R.W., "likwidatorem Służb Broni Strzeleckiej" w Polsce. W
ramach swych pełnomocnictw zlikwidowałeś dotychczasowe instytucje tym się
zajmujące i zwolniłeś pracowników - od dyrektora po rusznikarza. W to
miejsce powołałeś nową instytucję: Agencję Broni. Skądinąd wiadomo, że w
naszym wyimaginowanym świecie prywatnie byłeś wielkim miłośnikiem tańca
towarzyskiego i przez długie lata instruktorem kółka tanecznego. Nagle
tygodnik "OGLĘDNIE" ujawnia, że osoby zatrudniane przez Ciebie na
kierownicze stanowiska w Agencji Broni to... panie tancerki z Twojego kółka
tanecznego.
Tłumaczyłbyś, że posiadają "odpowiednią gibkość i wyczucie rytmu" niezbędne
na takich stanowiskach, a jak zajdzie potrzeba, to i Taniec Sztyletów
potrafią wykonać?
Temat: 300 minut spóźnienia pociągu Warszawa Kraków
A na kogo ma psioczyc? To IC wzielo pieniadze za bilet i zawarlo umowe z
pasazerem.
Niby racja... to proponuje zaczac od przeczytania warunkow tej umowy. Tam
trakcji. Mozna nawet do sadu ich podac, jesli zlamali zapisy tejze umowy.
Ale jesli wszystko jest zgodnie z umowa, to "widzialy galy co braly".
Choc nie, nie do konca racja. Z "elektrownia" tez podpisuje umowe, ale jak
mnie kopnie jak wloze palec do kontaktu, to nie bedzie to wina
"elektrowni" tylko moja. I nie wazne, ze w umowie z "elektrownia" nie ma
Powyzej elektrownia jest w cudzyslowie, bo tak naprawde to zawiera sie
teraz serie umow z roznymi podmiotami na rozne fragmenty skladajace sie na
"manie" pradu.
PS. Nie pracuje w PKP, ale nie lubie atakowania, oskarzania i oceniania
kogokolwiek bez zastanowienia i uwzglednienia jego racji. Zwlaszcza ze
najczesciej takie potepianie jest polaczone z samousprawiedliwieniem w
kazdej sytuacji.
Trzy cytaty tu sie klaniaja: "nie sadzcie, a nie bedziecie sadzeni",
"odmierza wam taka miara, jaka wy mierzycie", oraz "kto z was jest bez
grzechu, niech pierwszy rzuci kamien" (to ostatnie to akurat mozna bylo
powiedziec w onych czasach, ludzie byli wtedy uczciwsi. Dzisiaj zaraz by
sie znalazlo wielu takich, ktorzy by rzucili i tlumaczyliby sie potem, ze
owszem, tez sa winni, ale 'pro publico bono' i 'bo przeciez trzeba bylo
potepic').
Temat: Ochrona przyrody czy interes?
Teraz dopiero zauważyłem, że na stronie NTO jest większy artykuł
http://www.nto.pl/apps/pb...WIAT05/71010022
Jeżeli jest tak jak się tłumaczą i jeśli nie ma innej rady to OK. Tak jak wcześniej było pro publico bono, tak teraz niech będzie dla dobra lasu ( jeśli prawdą jest co mówią).
Niepokoi mnie tylko jedno. Dlaczego odbyła się wcześniejsza zimowa akcja? i dlaczego po interwencjach szybko ustała? Czyżby ktoś miał coś na sumieniu?
Temat: Afera w Kozłowie!!!
Klap Klap - Brawo.
Bene Polakko - Więc wszyscy
Tragicco Belmondo - jesteśmy aktorami ?
Reszta Jełoppe - Pozostali korytkowicze,
Spekulante Lawirante - Radni,
Servisco - donosiciele,
Prima - są w porządku ?
Stacja Finito - Skończyło się.
Tradicja Bełkotte - Dni panowania bandy oprychów
Uno , Due , Tre - są policzone.
Zasłona Finanse - Otwartość finansów
Klappa Totale - to kolejne niepowodzenie
Alkoholiko Gumofilco Karatte - Jankowskiego.
Banjaluka Idiote - Tłumaczenia prasowe,
No Kapito Sytuacjoni - że wszystko jest pod kontrolą
La Cirko - to marne przedstawienie
Pro Publiko Bono - dla mieszkańców.
Mc'FLY - pozdrowienia dla forumowiczów i co się dzieje z madzią , danielsem i pozostałymi "starymi" uczestnikami dyskusji ?
Temat: Kto i co mnie wkurza na Volcie?
bera7,zen
a inaczej niż złośliwością, zjechaniem czy wyśmianiem nie da się zareagować?
można tłumaczyć, na spokojnie
i tak (bo przypuszczam co napiszecie) jak trzeba to 20 razy to samo!
po prostu zwyczjnie uczyć
skoro uważacie, że wiecie więcej, że macie większe doświadczenie to teraz tylko trzeba nauczyć się nim dzielić
Tyle jest narzekania na instruktorów, trenerów, że nie tacy, że nie inni, ale samemu też się nie chce tego minimum wysiłku zrobić "pro publico bono"
i zgadzam się z mamuteq, dlaczego to tępienie za nowe "stare' pytania. Zmieniają się realia, zmieniają się odpowiedzi, a stary temat po prostu spadnie na n-tą stronę forum i pozamiatane.
Temat: 1
Uliczny, nie młodzieżowo hip-hopowy
Myślę Settler, że wyobrażenie o Ciutludziach mamy identyczne
Miejmy nadzieję, ze w Carpe Jugulum będziemy mieli miłą niespodziankę. Chociaz... wiem wiem - halo ziemia...
Ale pomarzyć można.
A co inni na to? Może wydzielić wątek, albo dokleić go do tłumaczenia tytułów i bliżej zająć się "bajerą" Ciutludzi. Może ktoś przeczyta, a my pro publico bono nie będziemy uzurpować sobie praw do pomysłu i jęczeć, że nam ukradli :clever:
Temat: Actum pro suo bono
Actum pro suo bono- aby działać dla ich dobra
actum to supinum od ago, -ere, egi, actum
suo możemy tłumaczyć albo przez liczbę mnogą, albo pojedyńczą (3 sg. albo 3 pl)
czyli może być równie dobrze:
dla swojego dobra
dla jego dobra
dla jej dobra
Temat: Wiedeń
tylko dlaczego nikt mnie nie spytał o zgode?:>
Z Radzia wychodzi prawnik, a Filip zapomniał dodać, że uczynił to tłumaczenia w celach edukacyjnych pro publico bono alias unus defensor Latinae.
B.
Temat: Jeszcze sądowe (ang-pl)
Hej,
Rzeczywiście pytania zadajesz celne, bo to są (ze względu na różnice
systemowe)
rzeczywiście kwestie dosyć trudne do tłumaczenia, OK ale ad rem
Dziekuję. Zadać mądre pytanie to sztuka, cieszę się, że czasem mi się udaje
:-).
"to take/defend a PRO BONO case" albo
"to take/defend a COURT-APPOINTED case" (wyznaczona z urzedu)
Chyba jednak wybiorę "court-appointed". Rozumiem, że sprawy "pro bono"
adwokaci biorą z własnej i nieprzymuszonej woli, tymczasem tekst mówi o tym,
że w Polsce adwokaci z urzędu są adwokatami z urzędu z przymusu i o
problemach z tego wynikających. Dlatego obawiam się, że użycie "pro bono"
mogłoby prowadzić do nieporozumień.
lepszych odpowiedników nie widzę (sorry za taki wykład ale to typowa zmora
tłumaczy - przekład nazw instytucjonalnych w tak bardxzo różnych
systemach -
tu: prawo
Oj, tak :-(. Drugi przykład: szkolnictwo.
Izba Lordów (tj. wyższa izba parlamentu - nb. dziedziczna
Myślałam, że znieśli dziedziczność lordostwa (kiedyś była o tym mowa w
mediach). Myliłam się?
pełni także
Sądu Najwyższego w sprawach karnych a Lord Chancellor - czyli hist. Lord
Kanclerz jest odpowiednikiem ministra sprawiedliwości) dlatego próba
stosowania
nazw brytyjskich - umocowanych głęboko w historii - dla tłumaczenia
funckji np.
w polskim wymiarze sprwiedliwości to bardzo karkołomny pomysł - lepiej
używać
nazw zaczerpniętych z terminologii amerykańskiej (bardziej współczesnej i
wygodniejszej semantycznie) OK TO TYLE - jeśli to przeczytałaś JESTEŚ
WIELKA
Pewnie, że przeczytałam. Hurrraaa, jestem wielka :-)))).
zapewne - ale każde pytanie z dziedziny prawa wymaga takich sążnistych
odpowiedzi - jeśli do tej pory mnie nie znienawidziłaś za akademickie
gadulstwo
(jestem b.wykładowcą UW) to chwała CI i serdeczne pozdrowionka
Znienawidzić? Jestem bliska zakochania się w Tobie ;-) za tak szczegółowe i
zarazem zrozumiałe wyjaśnienia. Dziękuję ciepło i pozdrawiam też.
Kamila Pe.
Temat: The Ork Nation of Kara Fahd
Cóż, ja się w miarę dobrze orientuję w prawie autorskim Co prawda komputerowym (zawodowo) ale zawsze. Oczywiście, że to jest piractwo. Pełną gęba i z premedytacją.
Zawsze potępiam takie działania. Sam mam do edka full legal papierowy (całośc polską, całość 2 edycji ang, część staroci FASA, i pdfy Classica) i nie pochwalam zdobywania korzyści majątkowych poprzez kradzież czyjejś własności.
Natomiast w tym przypadku nie mam żadnego dylematu moralnego. To jest raczej akt desperacji, niż piractwo mówiąc szczerze. Sam od dawien dawna nosze się z myślą tłumaczenia fragmentów niewydanych u nas podręczników, wyłącznie pro publico bono, a raczej pro bono tej resztki graczy która jakimś cudem nie rzuciła edka na śmietnik i nie kupiła Młotka czy Dedeków.
Zresztą na mojej prywatnej stronie jest co nieco tłumaczeń czy też wyciągów z zasad, do których w żaden legalny sposób nie mam prawa. Jednakże zawsze to były fragmenty (Legend of Earthdawn na ten przykład) i zwykle zachęcam do nabycia oryginału.
Chłopcy z Moorholda porwali się nieco z motyką na słońce, bo nie wierzę w przetłumaczenie całości podręcznika. Ale fragmenty na pewno.
Prywatnie zacząłem jakiś czas temu tłumaczyć dla siebie Crystal Riders. Ale z chęcią odłożyłem to na potem i wziąłem w swe ręce fragment podręcznika dotykający historii orków. Jedynym posiadaczem praw autorskich do publikacji FASA w Polsce jest MAG, no i wątpię że ma prawa do niewydanych u nas podręczników. Zostaje więc RedBrick.... A dla ludzi z australii to jesteśmy tam gdzie mieszkają smoki....
Jak na forum EDPT tłumaczyłem, że u nas i owszem się grało i że nasza kraj to prawie sąsiaduje z Barsawią, a Ukraina to już dokumentnie Barsawia to część amerykańców robiła takie oczy....;-)
pozdrawiam optymistycznie
jednak
Gerion
Temat: dr Stępkowska - kolokwium z paremii
Dziękuję Mateusz za paremie i za tłumaczenie.
Poniżej zamieszczam wszystkie paremie przesłane przez Panią dr Stępkowską.
Ius est ars boni et aequi
Scire leges non hoc est verba earum tenere, sed vim ac potestatem
Quod initio vitiosum est non potest temporis tractu convalescere
Nemo plus iuris ad alium transferre potest quam ipse haberet
Ignorantia iuris nocet, ignorantia facti non nocet
Summum ius summa iniuria
Dura lex ed lex
Ius civile vigilantibus scriptum est
Qui suo iure utitur neminem laedit
Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribunendi
Mulier autem familiae suae et caput et finis est
Quot generationes, tot gradus
Nasciturus pro iam nato habetur, quotiens de commodis eius agitur
Pater vero est, quem nuptiae demonstrant
... [possessionem] enim rem facti, non iuris esse
Traditionibus et usucapionibus dominia rerum, non nudis pactis transferuntur
Accessio cedit principali
Superficies solo cedit
Neminem sibi ipsum causam possessionis mutare posse
Ei incumbit probatio, qui dicit, non qui negat
Vim vi repellere licet
Servitus in faciendo consistere nequit
Servitus servitutis esse non potest
Nulli res sua servit
Servitutis causa debet perpetua
Melior est condicio possidentis
Prior tempore potior iure
Hereditas nihil aliud est, quam successio in universum ius quod defunctus habuerit
Neque enim idem pro parte testatus pro parte intestatus decedere potest
Praetor heredes facere non potest
Ambulatoria (…) est voluntas defuncti usque ad vitae supremum exitum
Semel heres semper heres
Impossibilium nulla obligatio est
Genus perire non censetur
Species perit ei cui debetur
Duae res sunt in obligatione, una in solutione
Una res est in obligatione, duae in solutione
Periculum est emptoris
Commodum eius esse debet, cuius periculum est
Do ut des
Do ut facias
Facio ut des
Facio ut facias
Pacta conventa servabo
Lis infitiando crescit in duplum
Dies interpellat pro homine
Mora debitoris perpetuat obligationem
Ne eat iudex ultra petita partium
Ei incumbit probatio qui dicit non qui negat
Negantis probatio nulla est
Bona fides non patitur, ut bis idem exigatur
Ne bis in idem
Confessus pro iudicato est
Res iudicata pro veritate accipitur
Testis unus testis nullus
Temat: Ja chcę Coca Cole !! :]
Asfalt do Moka: Moim zdaniem nie ma sensu go zrywać, tylko i wyłącznie dlatego, żeby miejsce to opustoszało. Morskie Oko jest miejscem - symbolem. Jedynym takim w PL Tatrach. To tak jak by zniszczyć Molo w Sopocie, bo za dużo ludzi po nim chodzi. Góry nie są tylko dla nas - górołazów, pasjonatów. Ktoś kto przyjeżdża do Zakopanego z rodziną z 2giego końca Polski, chciałby zobaczyć Morskie Oko, o którym się tyle słyszy. Lub osoba starsza, która kocha góry, ale ze względu na stan zdrowia nie może podążać trudniejszymi szlakami. To samo tyczy się wyciągu na Kasprowy Wierch.
Roznica między Molem w Sopocie a Morskim Okiem czy Kasprowym jest taka, że na Molo z czekanem i w rakch nie polecisz, a z Kasprowego nie raz pewnie widziałeś zapędzających się dalej w klapkach… To samo jest nad Morskim… im łatwiejszy dostęp tym bardziej ludziskom się w głowie przewraca. Ostatnio wyłażąc ze schroniska nad Mokiem ( przy okazji Mnicha), zaczepiła nas para turystów. Pytali, czy jak wleza nad Czarny Staw to czy daleko będą jeszcze mieli do Piątki… W pierwszym momencie mnie zatkało , Marcin przemilczał sprawę, natomiast Marek ( przewodnik który był z nami) zaczął cierpliwie tłumaczyć , że pomylili rejony, tłumaczył jak tak mogą iść ale…. turysta był uparty i dalej przy swoim, w koncu nastapiła reakcja Marka dośc ostra , której raczej bym się nie spodziewała, nie będę tu przytaczać dosłownie, ale chodziło o buty tych turystów… Ostatecznie nie wiem czy poszli do Piatki przez Czarny Staw… jakoś nawet współczucia nie wzbudzili…nawet smiac mi się nie chciało…
Widzisz, droga to jest biznes, najmniej zadowolone są chyba konie…dzikie zwierzęta których naturalnym środowiskiem jest asfalt… kaczki które w Morskim przymierały głodem, bo z braku turystów nie wiedziały czym żywią się normalnie… Wybierasz się w góry liczysz się z wysiłkiem, nie dasz rady nie idziesz. Ewentualnie zawsze można wyskoczyć na Grań Krupówek, choć i to może być męczące…psychicznie….
Morskie Oko jako symbol? – tak, symbol Tatr do których serca prowadzi asfalt? Postulować nie ma co, inwestować w Tatrach będą, masz przykład PKL, plany na rozbudowę … nowe trasy…, wycinka kosówki, lasów, i ta modernizacja asfaltu, - faktycznie „ wymodelowany” na glanca, stare dziury załatane , osuwiska porobione, a okazało się , że odcinki które przed remontem były dobre, teraz już tez nadaja się do remontu, ale wszystko pro publico bono… To „lepsze” będzie, będą robic wszystko żeby było lepiej tym którzy od gór oczekują żeby szczyty im stopy całowały. Niestety…...
Temat: Zadanie dla Nadnoteckich Ekologów
Bakutilku. Koniec dyskusji. Dobrze wiesz, że wszystko co robicie jest przeciwko Stokłosie, tylko tyle w tym temacie. Żwir i pasek kradziono, kradną i będą kraść. Najnormalniej w świecie na niego donieśliście i to ze zwykłej zawiści. Nie jesteście ekologami, nie działacie w imię ochrony środowiska. Działacie tylko i wyłącznie przeciwko H.S. i jego smrodom. Skończą się smrody, skończy się farmutil, skończy się stowarzyszenie. Period.
To uproszczenie, które tak spłaszcza problematykę naszej pracy pro publico bono, że przestaje tłumaczyć rzeczywistość. Ja wiem parę rzeczy, ale nie jestem pewien, czy dobrze wiem.
To żaden argument, że kradziono piasek i żwir. Jest zagadnienie, czy senator Rzeczypospolitej powinien korzystać ze wzorów nizin społecznych, meneli, złodziejaszków, szemranego towarzystwa? Dlaczego z powodu nieprzestrzegania prawa ma być zubożona zadłużona gmina? W podtekście tej wypowiedzi tkwi zarzut działania z niskich pobudek, donosicielstwa. To nieuprawnione stanowisko, bo my działamy jawnie. Jawnie weszliśmy na drogę 86, by ukrócić zatruwanie ziemi, żeby twoja mała Mi, kiedy dorośnie nie musiała się stąd wynosić z powodu klęski cywilizacyjnej, zatrucia Głównych Zbiorników Wód Podziemnych.
Nareszcie dowiedzieliśmy się, kim nie jesteśmy. To odkrycie. Jesteś w czołówce empatycznych altruistów, którzy dla ludzkości odkrywają. I ta przepowiednia, niesłychana precyzja, jakoś takoś mi się zdaje, że Barabasz mógłby pobierać u ciebie lekcje propagandy.
Przeważnie jest tak, że jak się nie ma nic do powiedzenia, ogłasza się koniec dyskusji i zajmuje wróżbiarstwem.
Henryk Stokłosa powinien być wzorem, jako człowiek z ambicjami politycznymi prawodawca, miał obowiązki, którym nie sprostał. Mamona go przekupiła. To jego klęska moralna, ludzka.
Nie robimy nic, co można by określić mianem bezinteresownej zawiści. Chcemy za to żyć w wolności, również od smrodu, który właśnie teraz wdziera się do mojego domu w Pile i pomniejsza we mnie poczucie człowieczeństwa.
Kiedy się skończy stowarzyszenie, nie wiemy. Może ty, jak dorośniesz, przejmiesz pałeczkę po nas.
Jeżeli słowo period na końcu twojego postu odnosi się do cykliczności zjawisk w przyrodzie i społeczeństwie, to jest dobre słowo, które daje podstawę do nadziei, że przyjdzie okres waszej aktywności młodziaki w ochronie środowiska, a twoja mała Mi będzie szczęśliwą piękną panną na wydaniu.
Temat: Madden NFL 09 All-Play
Ekskluzywna wersja na Wii, która przedstawia zupełnie nowe i łatwe w obsłudze sterowanie przystępne dla każdego. Gra ta będzie zawierać w sobie nowy tryb 5-on-5, który będzie przypominać granie w football na zwykłych boiskach osiedlowych. Reszty nie chce mi się tłumaczyć więc wkleję z IGN ; D
* FUN, ACCESSIBLE EA SPORTS ALL-PLAY -- With or without the Nunchuk, anybody can dominate the game like a pro with EA SPORTS All Play. An all-new Wii exclusive playcalling system featuring simplified one-button controls and new assisted player movement make Madden NFL 09 the most accessible Wii football game ever.
* ALL-NEW 5-on-5 MODE -- Neighborhood-style tackle football jumps to life exclusively on the Wii. Fastpaced gameplay and a smaller playing field deliver high-scoring games that are over-the-top and inyour-face. A new custom field and arcade-style NFL players await you!
* ALL-NEW PLAYCALLING -- Players of all skill levels can be competitive by calling plays from three unique playbooks, ranging from Easy to Advanced. Intelligent Coach Tips provide instant feedback to help you become a better player on the fly.
* CALL YOUR SHOT -- Unleash the power of the Wii Remote by creating your own passing plays in realtime. Select a receiver then point to a spot on-screen showing players where to run.
* CELEBRATE YOUR SUCCESS -- Score a touchdown or deliver a drive-killing sack to trigger all-new celebration moments. Pump up the crowd even more by creating your own signature celebration using the Wiimote or Nunchuk.
* IMPROVED TACKLING SYSTEM -- It's now even easier to pull off momentum-changing tackles on defense. Swing the Wii Remote in any direction and watch as your defender targets in on the ball carrier and lays down a bone-jarring hit.
Ocenę jaką dostała na IGN to 8.6, Nintendo Power 9/10, GameSpy 4/5.
Temat: Z pamietnikow pewnego orka...
Wracam na antene - tylko z inna tematyka Dzisiaj (od dzisiaj) - Władca Przekładów!
Co zrobić z Tolkiena można, pokazał Łoziński Ale mamy i mielismy wielu sławnych ludzi którzy dzieła tłumaczenia się podjęli.
A oto próbki ich twórczosci.
1. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Henryka Sienkiewicza.
Dłoń jako bochen chleba na ramieniu niziołka położył - przyjaźnie niby, ale
dłoń owa drżała, na podniecenie wielkie wskazując. Hobbit cofnął się i
strach ogromny go ogarnął, przez co okrutnie wąsikami ruszać począł.
Wielkolud to był, dwakroć go wzrostem przewyższający, podkowy podobno w jego
rękach jakoby suche drzazgi trzaskały, owe zaś suche drzazgi miał w zwyczaju
ściskać tak, że sok z nich tryskał jakoby ze świeżego harbuza.
- Quo vadissss, Frodo? - zapytał Boromir, bo on to był we własnej osobie,
uśmiechając się przyjaźnie niby, aleć głos jego przecie wrogie nuty w sobie
zawierał.
- Precz! - rzucił hobbit bez namysłu, jak do natrętnych psów w Shire zwykł
krzyczeć.
Zaraz też się zreflektował i sam swoich słów przeraził. Szczęściem
Gondorczyk na ton głosu jego atencji żadnej nie zwrócił, afektem palącym
wyraźnie trawiony.
- Przebóg, niełaskawym okiem waść na mnie spoglądasz - rycerz Gondoru ciągle
uśmiech sztuczny na twarzy swej malował, choć wargi mu niby branki elfie w
jasyr wzięte dygotały - nie złodziej ja, ani zbójca żaden. Pierścienia twego
łaknę, prawda to, ale wiedz, że nie dla prywaty, jeno li pro publico bono.
Zali nie dasz mi dyspensy, spróbować chociaż, skoro ojczyzna w potrzebie?
Zali? Przebóg, powiadam, odstąp mi Pierścień, a wszystko być może!
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Mój ci on, mój ci jest!
- Górze mi i górze zdrajcy! - wrzasnął Boromir - Larum grają, a waść! Rzec
chciałem, że na koń nie siadasz, alem się chyba zapędził... Upadnie Gondor,
skoro tak lekce go sobie ważą! Waść szalony! Małym Rycerzem cię zwą,
powiadasz? A ja dla ciebie mam inne miano! Zdrajca! Zdrajca! Po trzykroć
zdrajca! [...]
Niedługo potem rzuciło się w wilczych skokach na rycerza z Gondoru ze
dwadzieścia, albo i więcej czarnych postaci, żołdaków przez Sarumana Białego
stworzonych, Boromir jednakowoż strząsnął ich z siebie, tak, że opadli, jako
owoc dojrzały opada z drzewa. Wnet spostrzegli, że z owym mocarzem, w
którego rękach podkowy jako te trzciny suche chrupały, szans w starciu nie
mają, przeto głosy
się tu i ówdzie coraz mocniejsze dały słyszeć:
- Uk dajcie, uk.
Tak w czarnej mowie Mordom nawoływali ci, którzy jako szyderstwo z elfów
stworzeni zostali. I poznał wtedy Boromir z Gondoru, że zbliża się godzina
śmierci.
Temat: Wszystkie lektury za darmo w internecie
Ruszyła darmowa biblioteka internetowa
Wystartował projekt "Wolne Lektury" czyli darmowa biblioteka internetowa lektur szkolnych. Przedsięwzięciu patronuje Prokom Software oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski.
Na stronie www.wolnelektury.pl można legalnie i za darmo przeglądać książki on-line oraz ściągać je na dysk twardy komputera lub na komórkę. Reprodukcja cyfrowa została wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarzy pochodzących ze zbiorów BN. Projektem zarządza Fundacja Nowoczesna Polska.
Bibliotekę internetową można przeszukiwać według różnych kategorii (motywy literackie, epoki, rodzaje, gatunki, powiązania z innymi utworami). Jak na razie nie jest to konieczne, ponieważ na stronie dostępnych jest niewiele pozycji, głównie z okresu renesansu i romantyzmu.
Brak jest jakichkolwiek współczesnych lektur lub książek zagranicznych autorów. Związane jest to z tym, że w serwisie publikowane są tylko te książki, które wyszły już spod działania prawa autorskiego i przeszły do tzw. domeny publicznej. Czas działania polskiego prawa autorskiego to 70 lat od śmierci autora.
Istotną wadą serwisu może okazać się fakt, że ładowanie jednej lektury potrafi zająć nawet kilka minut, ponieważ całość książki wyświetla się ciągiem na jednej stronie. Dużo wygodniej jest ściągnąć dany utwór w postaci pliku PDF na dysk swojego komputera.
Inicjatywa jest niekomercyjna i realizowana pro publico bono. Projekt współtworzony jest także przez społeczność nauczycielską i akademicką oraz wspierany przez Komitet Honorowy, w skład którego wchodzą wybitni polscy humaniści (m.in. prof. Maria Janion, prof. Grażyna Borkowska, prof. Przemysław Czapliński, prof. Mieczysław Dąbrowski).
W komunikacie Prokom poinformował, że zdecydował się wesprzeć taką inicjatywę z uwagi na rolę, jaką może ten projekt pełnić w tworzeniu społeczeństwa informacyjnego poprzez upowszechnianie dóbr dziedzictwa kulturowego w internecie w postaci cyfrowej.
Podobny projekt o nazwie "Polska biblioteka internetowa" istnieje już od 2002 r. Na stronie www.pbi.edu.pl można znaleźć niemal 30 tys. publikacji z Polski i innych krajów (w polskim tłumaczeniu).
DiGiT
Temat: Wyniki pl.rec.muzyka.hip-hop (48:21 - NIE)
Marcin Debowski:
| No i fajnie. Zapomniałeś tylko dodać "i takie podejście jest
| obowiązkowe". (Ja tym, co się chca socjalizować via Internet,
| nie przeszkadzam. To czemu oni chcą narzucać _swoją_ optykę?)
E, nie, nie zamierzałem niczego takiego dodawać, z tym że akurat nie ma to
w tym konkretnym przypadku większego znaczenie, bo pl.* nie jest
idealistycznie demokratycznym dobrem publicznym, a prywatną własnością, co
źle wróży twojej chęci demonstracji własnej indywidualności i odrębności.
"Prywatna własnosc" -- to jest ten Argument Ostateczny,
który ucina wszelkie dyskusje. Ta prywatna własnosc została
udostępniona publicznie, na zasadach ustalonych przez TS
i innych Ojców [i Matki] Założycieli; niech będzie, że
to działalnosc charytatywna pro publico bono. Spytaj się
zresztą Tomka Surmacza, czy istotnie zamierza korzystać
(na zasadzie 'widzimisiowej') z prerogatyw 'prywatnego
własciciela' -- ja się osmieszać nie będę.
| Jak chcesz, to Ci wymienię cały tabun osób, przedstawiających się
| (AFAIR) prawdziwymi personaliami, które zdążyły w Internecie
| napluć tak, że większości prymitywów-anonimów-hatewarriorów
| brakuje do nich kilka "klas" plucia. To naprawdę zależy od
| człowieka, a nie od formy występowania. BTW, wystarczyłoby
Nie wątpię w to, ale mam być może błędne przekonanie, że prędzej napluje
na mnie na newsach anonim, niż ktoś kto przedstawi się prawdziwym imieniem
i nazwiskiem. Tak czysto statystycznie. Mylę się?
Ty mi tłumaczysz, jak działają stereotypy i że nie
biorą się z powietrza. Ale ja to rozumiem. Tylko tak się
składa, że ten akurat stereotyp kwestionuję, bo wydaje mi
się że granica "anonim"-"nieanonim" jest mniej istotna
od granicy "wypowiedzi sensowne, przestrzegające netykiety
i cos wnoszące do dyskusji"-"pleplanie, flejmwary etc.",
i że te podziały nie pokrywają się.
[...] Nie mam absolutnie
nic przeciwko abyś ty czy ktokolwiek inny, pisał anonimowo, a jedyne co
chce powiedzieć, to to, że takie osoby, mają u mnie apriori obniżony
kredyt zaufania. Wyjaśniłem też powody dlaczego tak się dzieje. A jak już
zrobisz to twoja/wasza sprawa.
No i fajnie (że się powtórzę ;) Ja też oceniam dopiero co
poznane Osoby Usenetowe (ale: niezależnie od formy wystepowania)
po tym, co i jak piszą; na dzieńdobry: ostrożny kredyt zaufania.
a_r
Temat: Wyniki pl.rec.muzyka.hip-hop (48:21 - NIE)
Marcin Debowski:
"Prywatna własnosc" -- to jest ten Argument Ostateczny,
który ucina wszelkie dyskusje. Ta prywatna własnosc została
udostępniona publicznie, na zasadach ustalonych przez TS
i innych Ojców [i Matki] Założycieli; niech będzie, że
to działalnosc charytatywna pro publico bono. Spytaj się
zresztą Tomka Surmacza, czy istotnie zamierza korzystać
(na zasadzie 'widzimisiowej') z prerogatyw 'prywatnego
własciciela' -- ja się osmieszać nie będę.
No cóż, już mu się zdarzało, więc podejrzewam, że bez większego błedu
można to rozciągnąć i na czas przyszły.
| Nie wątpię w to, ale mam być może błędne przekonanie, że prędzej napluje
| na mnie na newsach anonim, niż ktoś kto przedstawi się prawdziwym imieniem
| i nazwiskiem. Tak czysto statystycznie. Mylę się?
Ty mi tłumaczysz, jak działają stereotypy i że nie
biorą się z powietrza. Ale ja to rozumiem. Tylko tak się
składa, że ten akurat stereotyp kwestionuję, bo wydaje mi
Tzn, kwestionujesz czy ten stereotyp ma odbicie w stanie faktycznym, ale
to, choć ważne, jest tu mniej istotne od tego, czy ten stereotyp istnieje
i funkcjonuje. To zresztą już inna bajka. A wracając do tematu, jeśli
powyższe zdanie podrzędne, zaczynające się od "bo wydaje mi..." ma być
argumentem za obaleniem prawdziwości tego stereotypu, to ja tego argumentu
nie rozumiem. To co piszesz dalej, to też jest oczywiste...
się że granica "anonim"-"nieanonim" jest mniej istotna
od granicy "wypowiedzi sensowne, przestrzegające netykiety
i cos wnoszące do dyskusji"-"pleplanie, flejmwary etc.",
i że te podziały nie pokrywają się.
..tylko, że ja, będąc przekonanym o prawdziwości omawianego stereotypu,
nie chcę popierać form, które w jakiś tam sposób ułatwiają różne
brzydkie zachowania.
| Europa.*, hierarchia usenetowa o tematyce pan-europejskiej, bez
| ograniczeń językowych. Zobacz http://www.europa.usenet.eu.org
Temat: Warsztaty tanga we Wrocławiu - 09-11.11.2007
Franco!
Wystarczyłoby zapytać, w jakim języku będa prowadzone zajęcia.
Organizatorzy na pewno uzupełnią ulotkę.
Teksty, które miały być aluzją do niemacznego klimatu gdzieś tam, tu zabrzmiały dziwnie i, moim zdaniem, niepotrzebnie.
I to jest długo oczekiwana wiadomość . Zanim puszczę dalej w brzeski światek - zajęcia jak rozumiem będą anglojęzyczne. Czy będzie tedy jakiś tłumacz, towarzyszący parze nauczycieli?
I czy piątkowa milonga odbędzie się z udziałem Sofii i Oscara?
Pozdro
Fr.
Reszta powstała w trakcie dyskusji.
Natomiast co do różnych tekstów i niesmacznych aluzji - wiele takich się pojawia tu i tam i uważam że są one nie mniej niepotrzebne, a do tego produkowane są przez ludzi nie mających najmniejszego pojęcia o rzeczywistości, której dotykają, i nie znających nawet osób, których dobre imię szargają. Zwłaszcza, gdy robiąc to wyraźnie sugerują istnienie informacyjnego kanału przerzutowego . Tak na marginesie...
Dziękuję też za lekcję dobrego wychowania . Postaram się zrobić z niej użytek, oczywiście jak zwykle "na swój sposób i z właściwą sobie gracją i elegancją" .
Buziaki
PS
Cały czas prosiłbym jeszcze o jakieś info o sposobie tańczenia Sofi i Oscara, jakiś filmik lub galerię zdjęć z bohaterami.
PPS Proszę Administrację o wyklarowanie ogłoszenia i wywalenie postów dotyczących korygowania do Kosza Administracji. Pro Publico Bono.
Temat: Co tam w prasie słychać w 2009 roku?
Jeśli robi coś za darmo, to dla reklamy, która formalnie jest adwokatom i radcom prawnym zabroniona.
Jeśli robi coś za darmo, to dla reklamy, która formalnie jest adwokatom i radcom prawnym zabroniona.
Napisz gdzie raklama jest zabroniona dla adwokatow i radcy prawnych.
Małgosiek,
taki paragraf znajduje sie w Zbiorze Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu,
oraz Odpowiednio Zasad Etyki Radcy Prawnego, także innych... tzn.. Komornika i Notariusza również.
Jeśli robi coś za darmo, to dla reklamy, która formalnie jest adwokatom i radcom prawnym zabroniona.
Informacja o usłagach nie narusza etyki.
To teraz poprosze o wyjasnienie roznicy miedzy reklama a informacja o uslugach.
Jest. Zapewniam. Jesli jesteś zainteresowana to sobie znajdziesz w Kodeksie Etyki Zawodowej i Zbiorze Zasad Etyki... są odpowiednie paragrafy.Nie jest tego wiele, czyta się szybko . Mnie nie zależy na tłumaczeniu tego. Nie widze potrzeby.
No super, nie wiedzialam, ze w Szwajcarii obowiazuja polskie regulacje i kodeksy. Tylko tak dalej b-r-k.
Jak zwykle, jestes w bledzie, piszesz nieprawde, wprowadzasz ludzi w blad, a wszystko to robisz na forum "Polacy w SZwajcarii", ktore ma pomoc ludziom przebywajacym w Szwajcarii a nie w Polsce.
Art. 12 lit. d Bundesgesetz ßber die Freizßgigkeit der Anwältinnen und Anwälte (Anwaltsgesetz, BGFA)- mowi :
"Sie kĂśnnen Werbung machen, solange diese objektiv bleibt und solange sie dem InformationsbedĂźrfnis der Ăffentlichkeit entspricht.", co znaczy, ze " moga sie reklamowac, tak dlugo jak dlugo sa obiektywni i jak dlugo reklama zaspakaja potrzebe informacji publicznej"
Waznym elementem tego podstawy prawnej jest fakt, ze ÂŤBerufswĂźrdeÂť - godnosc zawodowa zostala przez prawodawce swiadomie z przepisu usunieta, poniewaz znaczenie tego wyrazu w polaczeniu z reklama ograniczaloby swobode wykonywania zawodu. (BBl 1999 VI, 6057).
Druga sprawa, to to co b-r-k pisze
Jeśli robi coś za darmo, to dla reklamy, która formalnie jest adwokatom i radcom prawnym zabroniona.
W Szwajcarii prawie wszystkie kancelarie maja mandaty, ktore prowadza pro bono publico , bez honorarium, bez zzysku a tylko i wylacznie dla dobra klienta, bez liczenia na reklame, ktora jest tutaj dozwolona, popierana i propagowana.
Czyli znowoz, po raz ktorys, widze w wypowiedziach b-r-k wprowadzanie uzytkownikow w blad, czy swiadome czy nie, nie lezy w mojej ocenie, natomiast co moge powiedziec to to, ze sa to totalne bzdury.
E.Kitonyo
Temat: Jeszcze sądowe (ang-pl)
Hej,
Rzeczywiście pytania zadajesz celne, bo to są (ze względu na różnice systemowe)
rzeczywiście kwestie dosyć trudne do tłumaczenia, OK ale ad rem
obrońca z urzędu - w Stanach funkcjonują biura obrońców z urzędu finansowane
przez państwo i nazywają się popularnie OPD (Office of the Public Defender)
adwokaci dostają pensje (niewielkie) i oni przyjmuja tzw indigenous clients
(niezamoznych) oprocz tego tego prywatne firmy adwokackie od czasu do czasu
biora jakies glosne sprawy za darmo (robią to dla celow czysto marketingowych)
i wtedy w zargonie prawniczym po prostu mowi sie "to defend sb PRO BONO" lub
zwyczajnie PRO BONO cases (od łac. pro publico bono - dla dobra publicznego).
Innych pojec sie raczej nie uzywa - dlatego w konkluzji poniewaz u nas nie ma
panstwowych firm adwokackich typu OPD - uzywalbym zwrotow typu
"to take/defend a PRO BONO case" albo
"to take/defend a COURT-APPOINTED case" (wyznaczona z urzedu)
lepszych odpowiedników nie widzę (sorry za taki wykład ale to typowa zmora
tłumaczy - przekład nazw instytucjonalnych w tak bardxzo różnych systemach -
tu: prawo
I DRUGA SPRAWA
wydziały sądów pt wydział karny, cywilny etc. raczej DIVISION niz DEPT. zwroc
uwagę np. na Department of Justice (jako Ministerstwo Sprawiedliwości w USA)
DEPT. używa się najczęściej jako nazw administracyjnych/rządowych/urzędowych
działów (por. Ustawa o działach administracji państwowej), nazwy brytyjskie są
w ogóle nieprzystające bo w większości są historyczne - jeden przykład w Wlk.
Brytanii Izba Lordów (tj. wyższa izba parlamentu - nb. dziedziczna pełni także
Sądu Najwyższego w sprawach karnych a Lord Chancellor - czyli hist. Lord
Kanclerz jest odpowiednikiem ministra sprawiedliwości) dlatego próba stosowania
nazw brytyjskich - umocowanych głęboko w historii - dla tłumaczenia funckji np.
w polskim wymiarze sprwiedliwości to bardzo karkołomny pomysł - lepiej używać
nazw zaczerpniętych z terminologii amerykańskiej (bardziej współczesnej i
wygodniejszej semantycznie) OK TO TYLE - jeśli to przeczytałaś JESTEŚ WIELKA
zapewne - ale każde pytanie z dziedziny prawa wymaga takich sążnistych
odpowiedzi - jeśli do tej pory mnie nie znienawidziłaś za akademickie gadulstwo
(jestem b.wykładowcą UW) to chwała CI i serdeczne pozdrowionka
Jack
Jeszcze kilka problemów z polskim sądownictwem. Po pierwsze: jak
przetłumaczyć na angielski pojęcie "adwokat z urzędu"? Chodzi mi o brytyjski
odpowiednik ("public attorney" jest, jak mi się zdaje, wyłącznie amerykański
i - z tego, co wiem - występuje wyłącznie z urzędu, tymczasem bardzo ważne
jest, aby czytelnik zrozumiał od razu, że w Polsce adwokatem z urzędu jest
zwykły, komercyjny adwokat doraźnie obciążony daną sprawą przez sąd). I
jeszcze jedno: czy wydziały polskich sądów to "departments", czy raczej
"divisions"?
Z góry dzięki śliczne.
Kamila Pe.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Temat: A to Nasz(e) Jezyk(i) Wlasnie...
Nie rozumiem o co Wam Towarzysze chodzi. W koncu mamy demokracje , wolnosc
slowa , prasy , religii itd.... Nie znam zadnych probek prac tow.tow.
Cichockiego ani Realman'a wiec trudno mi powiedziec cos o nich . Lugowskiego
cenie za to , ze ma jaja i odwage stawic opor Towarzystwu Wzajemnej
Adoracji . Nie jest zamiarem mojim obrazanie osob zaangazowanych w Publiczne
Bicie Piany, wiec jesli ktos poczul sie dotkniety - przepraszam .Co do
stawiania bramek....czyzby nowy mur berlinski?
pozdrawiam Andrzej aLAN Alicki ( znany tow. Cichockiemu jako amerykanskie
Scierwo).
Ja tez nie bardzo rozumiem. Jeden smutas to sie nawet zmyl -- moim zdaniem
zazenowany samym soba smiertelnie.
Po poczet remanentu: Pokazalem w grupie nastepujace probki przekladow:
a amerykanskiego na polski, tak fajnie: Eric Clapton i kumpel
z polskiego na amerykanski, powaznie:
-- Zbigniew Herbert (pro bono)
-- Agnieszka Osiecka (41k znakow, pro bono)
-- Halina Poswiatowska (pro bono)
Dla tych co nie zaliczyli, jescze jedno wspomnienie, z rec.arts.poems,
gdzie tlumacze Haline w Zycha redakcji od lat wiecej niz internet jest
w Polsce. :)
-- Marek
Subject: Halina Poswiatowska MarekTrans#2/of325 p. 422 25oct90/4oct95
Halina Poswiatowska's last poem in _Wiersze Wybrane_, p. 422.
Halina Poswiatowska's Marek #2, or (p. 422) of _Wiersze wybrane_, 1989.
English draft translation
When Isolde lay dying...
--------------------------------------------------------------
When Isolde lay dying, Tristan would bend over the hospice
bed and touch the burning forehead with his soft cool hand.
He supplied his own breath and Isolde drank life from her
lover's breath. He supported her falling head, the narrow,
lithe back. The emaciated collarbones lifted frantically
to keep up with her breathing. The heart beat fast and uneven.
Isolde tightened her fingers around Tristan's hand.
Talk to me -- she pleaded -- I want to hear your voice, I can
still hear -- she said.
Tristan remained silent and she died, the blind Isolde, mouth
pressed to the hands of her lover.
Which were soft and cool.
Halina Poswiatowska, 1967
translated from Polish by
Marek Lugowski
25 October 1990
Cincinnati, Ohio
[rev. 4 October 1995]
Polish text Copyright 1989 Wydawnictwo Literackie, Krakow, Poland
Kiedy Izolda umierala...
------------------------------------------------------------------
Kiedy Izolda umierala, Tristan pochylal sie nad szpitalnym
lozkiem, reka miekka i chlodna dotykal rozpalonego czola.
Podawal oddech z wlasnych ust i pila Izolda zycie z oddechu
kochanka. Podtrzymywal jej osuwajaca sie glowe, waskie,
szczuple plecy. Obojczyki wychudle podnosily sie spiesznie,
aby nadazyc za oddechem. Serce bilo predko, nierowno. Izolda
zaciskala palce wokol reki Tristana.
Przemow do mnie -- prosila -- chce slyszec twoj glos, jeszcze
moge slyszec -- mowila.
Milczal Tristan i umarla slepa Izolda przyciskajac usta do
rak kochanka.
Ktore miekkie byly i chlodne.
Temat: Czy już mamy TKM?
"Gazeta.pl"
Prezydent chce zapewnić PiS większość w KRRiT
knysz 22-04-2006, ostatnia aktualizacja 22-04-2006 09:25
Prezydent Lech Kaczyński chce tak zmienić ustawę medialną, by członkom PiS w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji zapewnić 100 proc. władzy.
Do Sejmu trafił prezydencki projekt nowelizacji ustawy o RTV. To reakcja na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował wprowadzony w grudniu przepis, że to prezydent powołuje szefa KRRiT. Lech Kaczyński zaproponował więc, by to członkowie Rady - tak jak kiedyś - wybierali przewodniczącego spośród siebie. Przy okazji prezydent proponuje jeszcze jedną zmianę: chce, aby KRRiT podejmowała decyzję nie większością dwóch trzecich, ale zwykłą. Rada liczy pięciu członków, do podjęcia decyzji trzeba więc dziś czterech głosów. Po zmianie wystarczyłyby trzy - a tylu właśnie przedstawicieli ma w Radzie PiS. Pozostali dwaj pochodzą z rekomendacji Samoobrony i LPR. A przed Krajową Radą jedne z najważniejszych decyzji: wybór nowych rad nadzorczych w mediach publicznych, które z kolei wybiorą nowe zarządy TVP i PR.
Rzecznik prezydenta Maciej Łopiński tłumaczy, że obniżenie liczby głosów potrzebnych do podejmowania decyzji "jest zasadne przy zmniejszeniu liczebności Rady z dziewięciu do pięciu członków". Ale to właśnie PiS zmniejszając liczbę członków Rady, jednocześnie podwyższył liczbę głosów potrzebną do podejmowania decyzji. Co się stało, że prezydent chce to zmienić? - Łopiński mówi: "bez komentarza".
- Chodzi o to, by większość PiS w Krajowej Radzie mogła samodzielnie kreować sytuację na rynku mediów. To kolejny przykład, że fiaskiem zakończyło się zapowiadane przez PiS odpartyjnienie Rady i mediów publicznych - mówi Lech Jaworski, b. członek Krajowej Rady, a obecnie prezes fundacji Media pro Bono, która ma monitorować działalność KRRiT na rynku mediów. Tomasz Borysiuk (w Radzie z rekomendacji Samoobrony) wątpi, by w Sejmie znalazła się większość gotowa oddać w ręce PiS 100 proc. władzy w Krajowej Radzie. W poniedziałek projektem prezydenta zajmie się sejmowa komisja kultury. Nieee... to nie TKM
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co dzień nowe TKM, aż trudno się powstrzymać:
"Onet.pl"
"PiS i Samoobrona chcą szybko przejąć TVP"
Posłowie SLD i PO uważają, że PiS i Samoobrona chcą jak najszybciej przejąć Telewizję Polską. Obie partie odpierają zarzut mówiąc, że wczorajszy wybór Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji był formalnością prawną.
Rada Krajowa wybrała ośmiu nowych członków Rady Nadzorczej TVP.
Poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk uważa, że fakt, iż wyboru dokonano, nie oglądając się na polityków, bardzo dobrze świadczy o Radzie Krajowej. Jednak posłowie PO wiążą wczorajszy wybór z nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Platforma uważa, że sejmowa komisja kultury wstrzymała obowiązujący obecnie sposób głosowania w KRRiT i że jest to korzystne dla Samoobrony.
Opozycja i niektórzy prawnicy uważają, że wczorajsza decyzja KRRiT budzi wątpliwości. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Elżbieta Kruk nie jest bowiem przewodniczącą Krajowej Rady, lecz przewodniczącą posiedzeń.
Tymczasem Krajowa Rada wybrała nowych członków Rady Nadzorczej TVP gremialnie. Jednak poseł PiS Jacek Kurski zapewnił, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Wiadomo, że wczorajsze posiedzenie Krajowej Rady opuścił rekomendowany przez LPR Lech Haydukiewicz. Miał on złożyć wniosek, w którym podważał zasadność zwołania tego posiedzenia.
Nowa Rada Nadzorcza TVP ukonstytuuje się po walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Nowego prezesa wybierze dziś wieczorem jeszcze stara Rada Nadzorcza.
Temat: Z SLD do Samoobrony, i nadal w TVP .
Z SLD do Samoobrony, i nadal w TVP .
Agnieszka Kublik
05-05-2006, ostatnia aktualizacja 04-05-2006 20:20
Anna Milewska z rady nadzorczej TVP nie ma prawa czytać tajnych dokumentów spółki. Bo rok temu wyniosła z Woronicza tajne akta i nie oddała ich do dziś. Czy to może podważyć jej wybór do rady TVP?Milewska spośród członków rady TVP wyróżnia się pod wieloma względami. Jako jedyna z odchodzącej rady weszła do nowej. Jako jedyna w międzyczasie zmieniła swe polityczne afiliacje - z Ordynackiej i SLD na Samoobronę. Lewicy zawdzięcza miejsce w odchodzącej radzie TVP, Samoobronie - w nowej. Jako jedyna wreszcie nie ma prawa wglądu w niejawne dokumenty. Kłopoty Milewskiej z dostępem do tajnych informacji zaczęły się roku temu, kiedy to "Trybuna" opublikowała napastliwy artykuł o prezesie TVP Janie Dworaku i marnowaniu przez niego pieniędzy. W tekście występowała m.in. Milewska.Jan Bryłowski z TVP, pełnomocnik ds. informacji niejawnych: - W tekście cytowano niejawne dokumenty, wszcząłem postępowanie wyjaśniające. Pani Milewska nie chciała ze mną rozmawiać. I nie oddała tajnych dokumentów, które posłużyły "Trybunie" do napisania tekstu. Więc musiałem cofnąć jej tzw. poświadczenie dostępu do informacji niejawnych, a ABW podtrzymało moją decyzję. Cofnięcie poświadczenia oznacza, że taka osoba nie daje rękojmi zachowania w tajemnicy nie tylko informacji tajnych, ale i innych chronionych prawem, np. handlowych spółki. Moim zdaniem to całkowicie dyskwalifikuje taką osobę w wyborach do rady nadzorczej, choć faktycznie nie ma ustawowego zapisu, że nie można być wybranym do rady bez poświadczenia. Szef odchodzącej rady TVP prof. Tadeusz Kowalski mówi, że niemal na każdym posiedzeniu członkowie rady mają do czynienia z dokumentami niejawnymi, dlatego brak dostępu do nich poważnie utrudnia sprawowanie kontroli w spółce. Milewska tłumaczy "Gazecie", że "oczywiście" poinformowała o decyzji ABW członków KRRiT jeszcze przed wyborem jej do rady TVP. Dociskana kogo i jak, przyznaje, że tylko jednego członka Tomasza Borysiuka i tylko ustnie. - Bo nie ma tu żadnej sensacji - mówi "Gazecie" Milewska - Odwołałam się od tej decyzji, bo nie była merytoryczna. Zresztą cały czas dostaję dokumenty poufne.Bryłowski prostuje: - Pani Milewskiej tylko tak się wydaje. Pani Milewska nie dostaje kompletu dokumentów jak inni członkowie rady nadzorczej.Borysiuk twierdzi, że Milewska jest uczciwą osobą i że ma rację, że niesłusznie cofnięto jej poświadczenie. "Gazeta": Nie chciał Pan poznać racji ABW?Borysiuk: - Nie pomyślałem o tym. Borysiuk swoją wiedzą o Milewskiej nie podzielił się z kolegami z KRRiT. Pytany dlaczego, powtarza: - Nie pomyślałem o tym. - I zaraz dodaje: - Ale trzeba tę sprawę wyjaśnić do końca."Gazeta": To dlaczego nie wyjaśnił Pan tej sprawy przed wyborem Milewskiej do rady?- Bobym nie dostał dokumentów sprawy pani Milewskiej.Prosił Pan o nie?- Nie.Po kilku godzinach do "Gazety" zadzwonił Borysiuk: - Przypomniałem sobie, mówiłem o tym szefowej KRRiT pani Kruk. Przyjęła to do wiadomości. Ale podczas posiedzenia, na którym wybraliśmy radę TVP, dyskusji o tym nie było.Lech Jaworski, członek poprzedniej KRRiT, dziś prezes fundacji Media Pro Bono, mówi, że to precedens - po raz pierwszy do rady TVP weszła osoba z cofniętym przez ABW poświadczeniem. Tomasz Różański, asystent tymczasowej przewodniczącej Elżbiety Kruk, twierdzi jednak, że członkowie KRRiT o sprawie nie wiedzieli.Zdaniem Jaworskiego może to być powodem powtórnego głosowania nad wyborem Milewskiej do rady TVP.
ŹRÓDŁO: Agnieszka Kublik
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA
Temat: Zajezdnia tramwaju konnego w Oliwie
Jeżdżąc do Jelitowa przejeżdżałem wielo krotnie obok Zajezdni Tramwajów Konnych.
W tym czasie nie zdawałem sobie nawet sprawy, że budynek przy skrzyżowaniu ul. Grunwaldzkiej i Pomorskiej ( już w latach 60 XX w był w złym stanie) Będzie popadał w ruinę. W tym miejscu polecam lekturę http://polityka.pomorskie.pl/zabytek.htm
Budynki wymagają natychmiastowego remontu. Miasto nie dysponowało pieniędzmi na ich odnowienie - tak Jarosław Zieliński, były naczelnik Wydziału Budynków i Lokali UM w Gdańsku, tłumaczył konieczność sprzedaży XIX-wiecznej zajezdni tramwajów konnych w Oliwie.
Wpisaną do rejestru zabytków zajezdnię tramwajową przy ulicy Grunwaldzkiej 535/537 wraz z terenem wystawiono na przetarg 26 maja 1998 r. W lipcu kupiła ją Fundacja Edukacji Gospodarczej i Ekonomicznej "Pro Publico Bono" z Lublina, która planowała umieszczenie wewnątrz budynku kaplicy sakralnej z ośrodkiem rekolekcyjnym i pokojami gościnnymi. Fundacja obiecywała wyremontować obiekt w trzy lata.
Roboty budowlane oficjalnie rozpoczęto w dopiero w marcu 2000 r. Według dokumentacji położono m.in. sieć elektryczną i transformatorową.
- O sieci nic nie wiem - mówi jeden z byłych mieszkańców starej zajezdni. - Za to widziałem, jak dach rozwalali.
W zajezdni mieszkało 13 rodzin. Fundacja zobowiązała się do zapewnienia im lokali zastępczych. Część mieszkańców przeprowadziła się do baraku na zapleczu zajezdni.
- Nie widzieliśmy ani razu przedstawicieli fundacji - mówi proszący o anonimowość lokator. - Płacimy tylko czynsz za ten barak. Niemały, zimą sięgający nawet 800 zł.
Fundację wobec lokatorów reprezentuje administratorka, Teresa S. Kilka razy w tygodniu pojawia się w swoim biurze w baraku.
Dzwonię do drzwi biura. Otwiera mężczyzna. Pytam o kontakt z prezesem fundacji, Tadeuszem Koniuszańcem.
- Nie jestem upoważniony do udzielania informacji - mężczyzna zamyka mi drzwi przed nosem.
- To mąż administratorki - mówią lokatorzy.
Próbuję dodzwonić się do lubelskiej siedziby fundacji. Pod podanym adresem są jedynie mieszkania prywatne. Szukam w Lublinie Tadeusza Koniuszańca. Bezskutecznie.
Zajezdnia ogrodzona jest metalowym płotem. Na żółtej tablicy informacyjnej nie ma ani słowa o inwestorze i wykonawcy budowy.
Jedyną informację uzyskuję z dużego banneru, wiszącego na budynku. Agencja Nieruchomości Akme oferuje zajezdnię do sprzedaży.
Akme usiłuje sprzedać zajezdnię od dwóch lat. Dostaję telefon do Piotra Wysokińskiego, reprezentującego fundację "Pro Publico Bono".
- Niewiele powiem, zajmuję się jedynie sprzedażą obiektu - mówi pełnomocnik. - Właściciel w ostatnim czasie dokonywał drobnych remontów i zabezpieczał budynek przed zniszczeniem. Prawdopodobnie jednak przeliczył się z wydatkami i postanowił wystawić zajezdnię na sprzedaż. Nie jest to jednak łatwe, bo informacja o opiece konserwatora zabytków nad budynkiem bardziej przeszkadza, niż pomaga.
- Czy może mi pan podać cenę, za jaką fundacja chce sprzedać zajezdnię?
- Powiem tylko, że nie chcą na tym stracić. W końcu zainwestowano tu pieniądze...
- Tylko wojewódzki konserwator zabytków może coś z tym zrobić - słyszę w gdańskim urzędzie.
- Nie tylko, chociaż na pewno zajmę się tą sprawą - mówi dr Marian Kwapiński. - Nie można czekać, aż zabytkowy obiekt sam się rozpadnie. Podejmę działania, wykorzystując ustawę o ochronie zabytków. Uważam jednak, że również władze Gdańska powinny włączyć się w ratowanie zajezdni. W notarialnym akcie sprzedaży wyraźnie zapisano zobowiązanie fundacji do wykonania prac renowacyjnych w ciągu trzech lat. Termin minął i umowę można podważyć.
Można, ale tylko w sądzie. Na razie miasto Gdańsk prowadzi tylko jeden taki proces. Trwa on od lat.
- Wlecze się - mówi krótko jedna z urzędniczek referatu obrotu nieruchomościami.
Oby tylko zajezdnia wytrzymała.
Dorota Abramowicz - Dziennik Bałtycki
I w tym miejscu zamieszczam kilka fotek
PS. Czy ktoś posiada zdjęcia z okresu świetności tego budynku
Temat: "Aldik II" na Placu Jana Pawła II - higiena "
Higiena jest sprawa poszczegolnych osob, a nie sklepu czy wlasciciela (no chyba ze jednoznacznie zabronil uzywania rekawic). Mozna to tlumaczyc ze nie ma czasu, ze klient czeka itp itd, tak sie tlumaczy, bo trudno sie przyznac ze sie nie chce.
Z drugiej strony, czy wyobrazacie sobie sytuacje, ze klienci w kolejce beda spokojnie stac i czekac jak Pani Ekspedientka bedzie co chwile zmieniac rekawiczki, myc rece itp itd? Chcialby, to zobaczyc.
Tu bardziej zastanawia mnie stawka pracownika niz higiena.... jesli jest prawda ze wysokosc pensji to 3 PLN/h ..... hmmm.... brak mi slow.
Szokuje mnie uznawanie, że lepiej kupić brudne lub zakażone mięso niż poczekać nawet dłużej na czyste!!!
Podam może inny przykład z moich kontaktów ze sklepami mięsnymi. Otóż z racji zawodowych dość dużo czasu spędzam w Trójmieście, gdzie kupuję mięso w dwóch sporych prywatnych sklepach mięsnych (są to tzw. sklepy firmowe producentów) "Gzella-Osie" i "Zakłady Mięsne Nowak" . Robię tam zakupy z przyjemnością, bo sklepy są estetycznie zaaranżowane, sprzedawczynie (jest ich sporo w każdym z tych sklepów) są jednolicie "firmowo" ubrane, obsługują z wyraźnym zaangażowaniem i energią, no i bardzo konsekwentnie przestrzegają higieny przy porcjowaniu i wydawaniu produktów oraz pobieraniu zapłaty. W ciągu ok. 5 ostatnich lat nigdy nie miałem sam w tym względzie jakichkolwiek uwag, ani też nie spotkałem się z zastrzeżeniami jakichkolwiek innych klientów. Więc widać, że jednak można sprzedawać mięso sprawnie i na tym przyzwoicie zarabiać, bo wymienione sklepy nadal cieszą się dużą popularnością.
[ Dodano: 01-10-2006, 7:44 ]
To dlaczego tak
dokonam odpowiednich zgłoszeń do PIH-u, SANEPID-u i "Federacji konsumentów", gdyż sytuacja podobna do opisanej zdarzyła mi się w tym sklepie już nie pierwszy raz (!!!) i doszedłem do wniosku ( szczególnie po otrzymanych w sklepie "wyjaśnieniach"), że nie można jej dłużej tolerować.
To w takim razie po co tam pan wracał , skoro doświadczył pan już tam pare razy , podobnych zdarzeń jest mase innych sklepów gdzie można kupić żywność , w tym również schab
Skoro tak jest jak pan mówi to inni napewno równie dobrze dbają o własne zdrowie , i również zauważą ten "proceder" i przestaną tam poprostu kupować a właściciel o którym jest mowa , poprostu przestanie zarabiać
PS. należy również pamiętać że Mięso jak inne produkty spożywcze należy zawsze myć przed przygotowaniem a pan myje ręce przed robieniem obiadu , wracając z zakupów ?
Pańska sugestia w "PS." jest obraźliwa, lecz nie będę do niej się odnosił zbyt szeroko. W moim długim już życiu pogodziłem się ze zjawiskem, że nie wszystkich los obdarzył wrodzonym taktem, a nie wszyscy też mieli szczęście być dobrze wychowanymi.
Jeśli zaś chodzi o wielokrotne wracanie do tego sklepu, to czyniłem tak również dla sprawdzenia, czy opisany proceder zdarzył się przypadkowo [raz czy dwa razy można "zgrzeszyć", nikt nie jest wszak ideałem], czy też jest to działanie standardowe. Dopiero stwierdziwszy wielokrotne naruszanie zasad higieny zdecydowałem się napisać o tym na forum. I dodam jeszcze, że nie akceptuję lansowanej przez Pana filozofii omijania [ignorownia] zła [ "...jest mase innych sklepów gdzie można kupić żywność ..."], gdyż z powodu takich postaw zło się panoszy.
[ Dodano: 01-10-2006, 8:14 ]
Najlepiej jakbys nie zakładał 2 takich samych tematów. A jeszcze lepiej, jakbys się podpisał imieniem i nazwiskiem jeżeli takie coś piszesz.
A moze nie lubisz właściciela tego sklepu i mu podkładasz przysłowiową "świnie". JA tego nie wiem...
Jezeli tak było, to rzeczywiście postępowanie pani było nieładne...
Założyłem temat w dwóch miejscach, aby jak najwięcej osób poznało niedobrą sprawę. Myślę, że nawet jeśli obowiązuje na tym forum zasada umieszczania jednego tematu tylko w jednym miejscu [narazie żaden moderator nie interweniował], to podane przeze mnie uzasadnienie powinno mnie w dużej mierze usprawiedliwiać [działanie pro publico bono].
Właściciela sklepu bliżej nie znam, bo niewiele interesują mnie takie aspekty handlu. W związku z tym Pańską sugestię o "podkładaniu świni" [jako pozbawioną dowodów] uważam za insynuację. Jak się czegoś nie wie, to nie wysuwa się brzydkich przypuszczeń, bo w taki sposób każdego można oskarżyć prawie o wszystko.
Moją prawdomówność może Pan łatwo zweryfikować odwiedzając osobiście ten sklep. Nie jest do tego niezbędne w tym wypadku moje nazwisko.
[ Dodano: 01-10-2006, 8:21 ]
Najlepiej jakbys nie zakładał 2 takich samych tematów. A jeszcze lepiej, jakbys się podpisał imieniem i nazwiskiem jeżeli takie coś piszesz.
A moze nie lubisz właściciela tego sklepu i mu podkładasz przysłowiową "świnie". JA tego nie wiem...
Jezeli tak było, to rzeczywiście postępowanie pani było nieładne...
Bardzo przepraszam za niedostrzeżenie, że jest Pan moderatorem, do czego odwoływałem się w moim poprzednim poście komentującym Pańską wypowiedź.
Temat: Jednak "wiara dla maluczkich"?
a jaka jest pięknoduchowa? Na przykładzie poproszę. - Erynie znalazłam dla Ciebie przykład " w eksperymencie grupa makaków, w warunkach laboratoryjnych, otrzymywała jedzenie po pociągnięciu sznurka. Jednakże, pociągnięcie owego sznurka i otrzymanie porcji pożywienia dla jednego, tego właśnie osobnika, oznaczało elektryczny szok u innego, przypadkowo wybranego makaka. W krótkim czasie makaki zdały sobie sprawę z tej zależności. Od tego momentu większość zaczęła unikać pociągania sznurka, decydując się na głodowanie aby nie przysparzać bólu innym członkom swojej grupy. W jednym z eksperymentów 87 procent osobników wykazało takie właśnie zachowanie, a jedynie 13 procent „nie przejmowało się" innymi, ciągnąc sznurek i podjadając w miarę potrzeb. Najbardziej altruistyczny był pewien osobnik, który nie jadł blisko dwa tygodnie. Doświadczenia te wykazały również, że wiek, płeć czy pozycja społeczna danego osobnika nie miała wpływu na ich postępowanie.Jak widać, w powyższym eksperymencie oraz na podstawie obserwacji naczelnych na wolności wykazano, że zachowania określane przez nas jako moralne występują wśród zwierząt (zwłaszcza naczelnych) żyjących w grupach lub stadach. Tego typu reakcje nauka tłumaczy w sposób nader prosty. Jak wiemy w procesie ewolucyjnym „sukcesem" jest przetrwanie i przekazanie swojego genotypu przyszłym pokoleniom. Jednak w społeczeństwach zwierząt żyjących w grupach istotne jest przetrwanie jak największej liczby osobników, bowiem indywidualnie skazane są one na zagładę. Biorąc pod uwagę, że członkowie takiej grupy są ze sobą blisko spokrewnieni, pewne altruistyczne zachowania zapewniają jej możność przetrwania. A więc oznacza to przekazanie następnym pokoleniom przynajmniej części swojego genotypu, nawet w przypadku śmierci konkretnego osobnika. Zachowania takie są swego rodzaju „kompromisem" ewolucyjnym, gdzie alternatywą może być totalna zagłada całej grupy. A więc całej puli wspólnych genów. W efekcie pewne altruistyczne i „moralne" zachowania nasze i naszych zwierzęcych kuzynów są jedną z wielu form adaptacji naszych gatunków do środowiska w którym żyliśmy i żyjemy. Mechanizmem, który pod presją naturalnej selekcji wyewoluował na przestrzeni milionów lat.
Wśród ludzi przy naszym znacznie bardziej skomplikowanym układzie nerwowym istnieją bardziej złożone stosunki społeczne jak również moralność. Abstrahując jednak od różnorodności oraz poszczególnych aspektów ludzkiej moralności i etyki powyższy przykład pokazuje, że ich mechanizm sprawczy ma wyłącznie biologiczne podłoże. Nie potrzeba więc uciekać się do naiwnego , nadprzyrodzonego modelu pochodzenia moralności.
Osobom wierzącym pozostawiam odpowiedź na pytania czy makak, który przez prawie dwa tygodnie cierpiał pro publico bono posiadał duszę? i czy poszedł do nieba? Jeśli nie to dlaczego? i jak to rzutuje na pewne hipotetyczne atrybuty...?"
Pod ręką znalazłam jeszcze przykłady sfory wilków i hien - ale tych jegomości sama sobie poczytam
Pozdrawiam
Izabela
Temat: Dziennikarska rzetelność
Szanowny Panie Redaktorze,
Tak jak ode mnie wymaga się, abym do gonitwy doprowadził konia do niej zgłoszonego, a nie np. jego stajennego sąsiada – a mógłbym powiedzieć, iż chciałem dobrze – pro publico bono – żeby widzowie obejrzeli jakiegoś tam, galopującego, ku ich uciesze, po bieżni wierzchowca, tak od dziennikarza wymaga się, aby podawane przez niego informacje były zgodne z prawdą. Opublikował Pan swój tekst w medium publicznym, czyli dostępnym ogółowi. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że nie mieści się Panu Redaktorowi w głowie, iż „małpka kataryniarza” może również ten tekst przeczytać, próbować zrozumieć, ba – nawet polemizować. Cóż świat nie jest jednak zawsze taki, jaki się nam wydaje. „Małpka” tekst przeczytała, przemyślała i doszła do wniosku, że ktoś „małpkę” chce „zrobić w konia”. To jeszcze jednak nic. „Małpka” doszła też do wniosku, że również innym ludziom podaje się nieprawdę. Najgorsze jest jednak to, że robi się to, żeby „zrobić im dobrze” i nie ważne jakimi środkami. Niestety na to „małpka” się nie zgadza.
Szanowny Panie Redaktorze, nie zgadzam się na to przede wszystkim dlatego, że jest wiele dziedzin, o których nie mam zupełnie pojęcia, a często o nich w różnych źródłach czytam i ostatnią rzeczą, jaką chciałbym, żeby wobec mnie stosowano, jest podawanie faktów, które są nieprawdziwe, błędne, czy jakkolwiek chciałby je Pan nazwać. Z tego też powodu, jeśli z dziedziny, którą się zajmuję, pojawiają się informacje, które stanowi faktycznemu nie odpowiadają, staram się reagować mając nadzieję, że inni postąpią tak samo. Jestem również daleki od przekonania, że praktyka wielokrotnego powtarzania kłamstwa, aż stanie się ono prawdą może być jakimkolwiek słusznym sposobem informacji – to jak wiemy nic dobrego XX wiekowi nie przyniosło.
Dziwi mnie również dość osobiste podejście Pana Redaktora do polemiki z moją skromną osobą. Ten mentorski ton, trochę też patetyczny zdradza, iż poczuł się Pan Redaktor moimi słowami dotknięty. Nie było jednak moim celem godzenie w Pańską osobę, a jedynie w to, co skutecznie Pan czytelnikowi przekazuje. Szczerze mówiąc liczyłem na nieco bardziej profesjonalną ripostę z Pańskiej strony – cóż, tłumaczę sobie jednak, że nie jest Pan Redaktor laureatem nagrody Pulitzera.
Staram się dość twardo stąpać po ziemi i co najwyżej podawać prawdę – nie objawiać. Po kilkukrotnej lekturze Pańskiej wypowiedzi nie doszukałem się jakiejkolwiek negacji podanych przeze mnie faktów – mniemam, iż nie znalazł Pan w nich nic sprzecznego z rzeczywistością.
Dobył Pan więc najłatwiejszego oręża. Atakuje Pan mnie za moje niewielkie trenerskie doświadczenie – trochę to chybione, bo nie o tym mowa – ale przyjmijmy, że tuché – użył Pan faktu. Co ciekawsze jednak, poszukuje Pan sojuszników, którym chciałby Pan wmówić, że i oni zostali zaatakowani. Nic bardziej błędnego – nie zrozumiał Pan Redaktor ironii stwierdzenia do Niego skierowanego. Andreas Loewe – znakomity trener, który nie dodaje skrzydeł stwarzając Pegaza, a tylko powierzonemu mu, sprawdzonemu, posiadającemu niemałe możliwości koniowi stworzył optymalne warunki. Pani Dorota Kałuba – wyśmienity trener (tak na marginesie, to chciałbym osiągnąć w mojej pracy choć połowę Jej sukcesów) mogłaby równie dobrze przygotować konia, którego już zna do tzw. dużych wyścigów. Tym razem Szanowny Panie Redaktorze lampka biała – przeciwnik źle trafiony.
Bardzo mi przykro, iż „chłosta” spotyka Pana na tyle często, że już się Pan do niej przyzwyczaił – może jednak warto skorzystać z rady i popracować nad wiarygodnością przekazywanych informacji. Argument w postaci prawdy – broni się sam.
Cóż parafrazując – kiepsko wychodzi Panu rola Konrada tego środowiska. Myślę, że lepiej być skoczną i zwinną „małpką kataryniarza” niż chcieć poprowadzić Falstaffa lepiej niż Toscanini w La Scali.
Z poważaniem,
Michał Romanowski
P.S.
Ruten nie był przedostatnią grą w totalizatorze w wyścigu Betty Barclay-Rennen, a szóstą z kolei na dziewięć biegających koni. Sprawdzenie tego zajęło mi ze stoperem w ręku 55 sekund.
Strona 1 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 56 wypowiedzi • 1, 2