Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prezentacja bielizny
Temat: Załogi pokładowe IC
Moim zdaniem niepotrzebnie podchodzi Pan do tego az tak emocjonalnie. Panie prezesie proponuje temat poraktowac z dystansem i robic swoje. Ci, ktorzy nie chca zauwazyc pozytywnych zmian to ich nie zauwaza. Z pustego to i Salomon nie naleje (na krzywe drzewo tez nie).
Wie Pan, ja tak trochę mam: pracuję emocjonalnie, reaguję emocjonalnie, myślę racjonalnie i planuję racjonalnie - i nie umiem inaczej. Najbardziej mi żal, że konduktorzy mają w sobie nadal tyle zahamowań, iż wolą przenosić dyskusję do anonimowego internetu niż dyskutować ze mną wprost, oko w oko, choćby w mailach. Wielu już to robi i to są świetne korespondencje, ale jest ciągle grupa totalnych niedowiarków, przekonanych, że za krytykę mogą wylecieć z pracy. Nigdy - przy mnie.
To pierwsze. Drugie: nie wolno podchodzić z dystansem do spraw, które są ważne dla pracowników - a że są ważne, to widzę na tym Forum. Więc informuję, że wszystkie wygłoszone ostatnio uwagi wziąłem sobie do serca i odpowiednio zareaguję. Nie może być jednak tak, że na moje konto będą szły wszystkie grzechy nazbierane przez kolej długimi dziesięcioleciami. Ten brak obiektywizmu po prostu mnie wkurza, bo różnica między mną i poprzednikami polega między innymi na tym, że konduktora z internetu czytam i odpowiadam mu - widząc w tym jeden z elementów sztuki zarządzania. W firmie, w każdej firmie!, wszystko musi być jasne, przezroczyste, czytelne. A odległość między dołem i górą minimalna.
Wiecie... dzisiaj spotkałem się z emerytami i rencistami, którzy odeszli na emerytury i renty ze spółki PKP IC. Przepracowali na kolei dziesięciolecia. I spotkanie ze mną było pierwszym spotkaniem z jakimkolwiek z członków władz kolejowych od - uwaga - 1998 roku. Wiem, że to jest tylko symbolika, ale jest to ważne. I było mi strasznie wstyd przy tych ludziach, że ja, niekolejarz, muszę nadrabiać to, o czym zapomnieli kolejarze, ich koledzy z branży tak silnie solidarnej.
Inna rzecz. To, o czym pisali konduktorzy (a i ja trochę) zahaczyło o pralnię brudnej bielizny, ale w sumie uważam, że stało się dobrze.Bo wszyscy wiemy teraz więcej o spółce, także o tym, co w niej jest złego. Oczywiście, to co złe - widać zawsze najwyraźniej. To co dobre i opisywane, zawsze trącić będzie propagandą. Taki jest ten świat. W moim wydaniu prezentacja osiągnięć spółki w mediach jest zamierzoną formą marketingu: musimy ją uwiarygadniać rynkowo, pokazując co robi i jak robi, i z jakimi efektami. I nie ma w tym nic z tzw. lansu - jestem gębą tej firmy, tak jak twarzą ING jest Marek Kondrat. Różnica w tym, że on jest ładniejszy i robi to zgrabniej, ale drożej kosztuje. Ja też jestem ładny , ale honorariów nie pobieram.
[ Dodano: Pią Kwi 21, 2006 21:37 ]
Panie Prezesie zwracanie się do pracownika na forum publicznym, że nikt go nie trzyma i jeżeli chce to może zmienić pracę nie przystoi chyba Prezesowi poważnej spółki - mnie przypomina to raczej zachowanie właściciela kilkuosobowej firmemki który wyżywa się na pracownikach....
Przystoi. Bo to jest prawda. Kiedy mnie - czy np. Panu - przestanie się podobać to, co dzieje się w firmie, zawsze mamy do wyboru: zostać lub odejść. Niczego złego nie napisałem. Taka jest prawda. Można godzić się na pracę na kolei na każdych warunkach, można protestować przeciwko warunkom - i pracować dalej, można odejść. Trzy alternatywy. Jest i czwarta: można napić się wódki, żeby zapomnieć. Co jest czasami nawet najlepsze.
Zapewniam Pana, że ja te słowa odnoszę także do siebie. Kiedy przestanie mnie kręcić to, co robię, kiedy stracę wpływ na to, co jest moim zadaniem - odejdę. Normalka.
Temat: 05-06.07.2008 Testy skafandrów SANTI Warszawa/Łódź
Oooooo... widzę, że zanim zdążyłam napisać swoją epistołę, już się pojawiłam powyżej w roli pomocy dydaktycznej w czasie warsztatów (tylko jak mnie zaklasyfikować zgodnie z zasadami PADI - pomoc nurkowa, czy też nienurkowa? ). Tak czy inaczej...
Ja również chciałabym podziękować wszystkim za super weekend, a w szczególności: organizatorom za "zmontowanie" świetnej imprezy, wszystkim prelegentom za bardzo ciekawe prezentacje (tu szczególne podziękowania dla Wojtka, który zdecydował się na przeprowadzenie wykładu na temat dopasowania sprzętu, wyważenia, trymu, itp., mimo, iż początkowo w audytorium zasiadły zaledwie 2 sztuki spragnionych wiedzy słuchantów, i który cierpliwie udzielał odpowiedzi na wszelkie pytania - nie ukrywam, że głównie moje ), producentom za udostępnienie sprzętu do testowania, Jackowi za bardzo sympatyczne pełnienie roli gospodarza i dostarczenie zupełnie niespodziewanych dodatkowych atrakcji (przejażdżka konna bardzo mi się spodobała, chociaż koń - mądry zwierz - wyczuł marnego jeźdźca i łagodnie, acz zdecydowanie skręcał tam, gdzie chciał ).
Co do samych testów, skupiłam się na tych produktach, nad których zakupem od jakiegoś już czasu się zastanawiałam. Udało mi się przetestować 6-cio diodową latarkę Gralmarine, którą już od dawna chciałam porównać z moim halogenem 50W (Kowalski, "w jednym kawałku", tzn. bez oddzielnego akumulatora i głowicy). Oczywiście pierwszą stwierdzoną różnicą była łatwość posługiwania się latarką pod wodą - zamiast "cegły" w ręku, lekka głowica na goodmanie i akumulator mocowany bezproblemowo na pasie uprzęży (przy tym nie kolidujący z backupem, czego trochę się obawiałam ze względu na stosunkowo niewielką długość pasów naramiennych w mojej uprzęży). Spodobał mi się pomysł zmniejszenia głowicy latarki w stosunku do poprzedniej wersji. Już po testach (nie ma to jak refleks ) zastanowiłam się natomiast, czy nie warto byłoby wprowadzić nieco węższej wersji uchwytu przeznaczonego dla szczupłych damskich łapek (nie mam tu na myśli regulacji w pionie, bo ta jest, tylko szerokość w poziomie). Jedną z pierwszych obserwacji była też łatwość włączania, wyłączania oraz przełączania między 6 a 3 diodami. Co do samego świecenia, wizurka nie do końca sprzyjała testom, ale coś tam jednak dało się stwierdzić. Przede wszystkim światło okazało się o wiele bardziej białe i bardziej skupione od halogena. Na małych głębokościach, dobrze doświetlonych światłem słonecznym, nieco lepiej widoczny był halogen, natomiast tam, gdzie robiło się ciemno obydwie latarki wydawały się świecić porównywalnie (oczywiście poza barwą światła). Podejrzewam, że przy lepszej przejrzystości wody szala przechyliłaby się na korzyść LEDa. Biorąc pod uwagę to wszystko plus różnicę w czasie świecenia - utwierdziłam się w decyzji o zamianie wysłużonego Kowalskiego na Bartkowego LEDa
Drugim testowanym produktem był ocieplacz BZ400. Założyłam pod niego tylko koszulkę termoaktywną z krótkim rękawem, popływałam godzinę pod termokliną i nadal było mi ciepło (a zmarzluchem jestem - pod swój obecny ocieplacz z Thinsulate 200 zakładam jeszcze bieliznę i polar i po godzinie zwykle marznę, zwłaszcza, jak trzeba powisieć na deco). Poza komfortem cieplnym, spodobała mi się też jakość wykonania BZ400 i krój nogawek, wąskich w dolnej części. Co do reszty kroju wypowiedzieć się nie mogę, ponieważ w ocieplaczu dostępnym w czasie testów górna część była na tyle luźna, że po prostu nie miała prawa utrudniać różnych manewrów typu kręcenie zaworami. Jedyny minus to konieczność zabrania dodatkowego balastu, ale przy dobrym dopasowaniu ocieplacza, różnica nie powinna być zbyt duża. I tym samym zapadła kolejna decyzja - o zakupie BZ400 na nasze cudownie (brrr...) zimne wody
Podsumowując, bardzo udany weekend. Żałuję tylko, że nie dorwałam się do skutera, ale to może następnym razem.
Pozdrawiam
Renata
Temat: Opowieść indyjska :))
Ten tekst był umieszczony w prezentacji multimedialnej, którą dostałam od kogos e-mailem :D
Baaardzo mi się spodobała, więc postanowiłam, że ją umieszczę. Oto ona:
" OPOWIEŚĆ INDYJSKA:
~~Mój przyjaciel otworzył szufaldkę w stoliku nocnym swojej żony i wyciagnał pakunek owiniety w biały papier. Odwinał papier i zobaczył piekny, jedwabny komplet bielizny. "Kupiła go, gdy byliśmy pierwszy raz w Nowym Yorku jakies 8 lub 9 lat temu... Nigdy tego nie założyła. przechowywała to na specjalna okazję. Dobrze! Mysle, że teraz będzie odpowiednia okazja." Zblizył sie do łozka i połozył tę bieliznę obok rzeczy, w które miala zostać ubrana jego zona na pogrzeb. kilka dni wczesniej umarła. odwrócił sie do mnie i powiedział: "Nigdy nie przechowuj niczego na specjalne okazje, każdy dzień Twojego zycia jest 'specjalna okazją'." Nigdy nie zapomnę jak te slowa zmieniły moje zycie. Teraz częściej czytam ksiązki. Siaduję na tarasie i podziwiam panorame ogrodu. Nie marnuje czasu na wyszukiwanie chwastów. poświęcam więcej czasu rodzinie i przyjaciołom. Nie jestem pracoholikiem. Zrozumialem, że życie daje nam doswiadczenia nie po to, aby je przeżyć, ale po to by z nich korzystać i cieszyć sie. Nie przechowuję niczego. Codziennie uzywam najlepszej zastawy stołowej . Gdy tylko zapragnę, ubieram nowy garnitur, żeby iśc w nim do supermarketu. już nie przygotowuję wyjatkowych potraw jedynie na wielkie uroczystości - robię to kiedy tylko mam ochotę. Sformuowania "kiedys to zrobie", "pewnego dnia" i " następnym razem" wyrzyciłem ze słownika. Jeżeli nie zaszkodzi robić pewe rzeczy teraz... To po co czekać?? Niewiem co zrobiłaby zona mojego przyjaciela, gdyby wiedziała, że nastepnego dnia juz jej nie będzie. Myśle, że zadzwonilaby do członków rodziny i najbliższych przyjciół, a może nawet do starych znajomych. Zadzwoniłaby, aby przeprosic za stare kłótnie i przykrości. Chciałbym mysleć, że poszłaby do restauracji chińskiej... Jej ulubonej. Są takie małe, niezrobione rzeczy, które mi by dokuczały, gdybym miał świadomośc, że zostało mi niewiele godzin. Dokuczliwe, bo nie zobaczyłbym już moich przyjaciół, których zamierzałem odwiedzić "pewnego dnia"... Dokuczliwe przez to, że nie napisałbym listów, które chiałem napisac "któregoś dnia"... Dokuczliwe i smutne, bo nie zdążyłbym powiedzieć mojemu rodzeństwu i moim dzieciom jak bardzo ich kocham. Teraz postanowiłem nie przechowywac niczego na 'specjalne okazje', co dopełniły by oje życie radością i szczęściem. Każdego dnia mówię sobie, że ów dzień jest wyjatkowy. Każdy dzień, każda godzina, każda minuta jest wyjątkowa... ~~
WSKAZÓWKI NA ŻYCIE:
1. Jedz duzo ryżu i chętnie pomagaj innym ludziom.
2. Ucz się na pamięć Twoich ulubionych wierszy i nie wierz we wszystko co widzisz!
3. Nie wydawaj wszystkiego co posiadasz.
4. Mów "kocham Cię" tylko wtedy, gdy jest to prawda!
5. Gdy mówisz "przykro mi"patrz drugiej osobie w oczy.
6. Wierz w miłośc od pierwszego wejrzenia i nigdy nie smiej się z cudzych marzeń.
7. Kochaj glęboko i namietnie...
8. Możesz czasem odnosić porazki, ale bez ryzyka nigdy nie będziesz żył pełnia życia.
9. Mow powoli i myśl szybko.
10. Pamietaj, że ogromna miłość, jak wszystki wielkie sukcesy wymaga dużego ryzyka.
11. Gdy przegrasz, wyciagnij z tego wniosek i pamietaj o 3 złotycg zasadach: Szacunek do siebie. Szacunek do innych. Odpowiedzialnosc za swoje czyny.
12. nie pozwól, aby mały problem zniszczył wielką przyjaźn.
13. Gdy wiesz, że popełniłeś bląd - natychmiast go napraw!
14. Usmiechaj się, gdy odbierasz telefon. Ten kto dzwoni uslyszy to w Twoim głosie.
15. Weź ślub z osobą, z którą Ci się wspaniale rozmawia, gdy nadejdzie starość, ta umiejętność będzie znacznie ważniejsza od wszystkich innych.
16. Spędzaj trochę czasu w samotności, otwieraj się na zmiany, ale nigdy nie trać swoich wartości.
17. pamietaj, że czasem cisza jest najlepsza odpowiedzią.
18. Żyj dobrze i uczciwie: gdy będziesz juz stary i wspomnisz przesżłośc - będziesz mógł się cieszyć swoim życiem po raz drugi.
19. Bardzo ważne jest aby w domu panowało środowisko pełne miłości : rób wszystko by stwoarzyć spokojny i harmonijny klimat.
20. Czytaj między wierszami. Dziel się swoimi umiejętnościami - to jest sposób by być nieśmiertelnym.
21. żyj w zgodzie z planetą.
22. Nie przerywaj komuś, gdy ci okazuje czułość.
23. Pilnuj swoich interesów - nie wtrącaj się do spraw innych
24. Nie ufaj temu, kto nie zamyka oczu posczas pocaunku.
25. Raz w roku odwiedź miejsce, w którym jeszcze nigdy nie byłeś.
26. Jeżeli zarabiasz duzo pieniędzy, pomóż tym, którzy potrzebują środków na przetrwanie.
27. Pomagając kosztujesz bajwiekszego bogactwa pieniędzy.
28. Pamietraj ,że czasem nie otrzymanie czegoś, czego się pragnie jest szczęściem.
29. Naucz się wszystkich regół, a potem złam którąś z nich.
30. Pamiętaj, że najlepszy związek to taki, w którym miłość pomiędzy dwoma osobami jest większa niżchęć dominacji jednej ze stron.
31. Oceniaj wagę twojego sukcesu po ilości wyrzeczeń, jakie musiałeś zpodjąć, aby go osiągnąć. "
Ten tekst też odmienił moje zycie xD Na lepsze...
A wy co o tym myślicie??
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 60 wypowiedzi • 1, 2