Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Pro Bono





Temat: Protest przed Teatrem Nowym
Protest przed Teatrem Nowym
Wszędzie dobrze, ale na Forum najlepiej...
Miło zerknąć po kilkutygodniowym niebycie do łódzkiej G.W.
Stoi więc Mateusz Walasek radny/Radny (krawat czerwony-to ważne!) z
jakąś panią/Panią i protestuje (o przepraszam jest nazwisko Pani:
Agnieszka Nowak wiceprzewodnicząca komisji kultury; tracę kontakt z
łódzkim światem polityki, bo pierwszy raz o tej Pani słyszę).
Jest napisane obok zdjęcia (z protestu), że Kropiwnicki
prezydent/Prezydent "używając komunistycznych metod" (żesz w mordę)
zastraszywszy dyrektora Brodę Dyrektora (Kropa ty łże trockisto!!!)
i zmanipulowawszy zespół vel Zespół Teatru Nowego (z bogatego
repertuaru, nomen omen, sztuczek Feliksa Dz., Czerwony Kropa sięgnął
po... referendum) albo odwrotnie (to nie jest jasne, być może Red
Kropa zmanipulował Brodę), Prezydent (Kropiwnicki Centralny?) dąży
do nieprzedłużenia umowy z Brodą (socjalista-rewolucjonista z
odchyłem mistycznym).
Ha! Patrzcie: jest też tekst w Centralnej: "Cyrk zwany Teatrem
Nowym", pióra Joanny Derkaczew (pseudonim Radnego Mateusza
Walaska?). A w nim (tekście) o tym, jak to Zelnik Dyrektor Były
(frakcja bucharinowsko-zinowiewowska infiltrowana przez wyznawców
Ra/Re) był dobry (dla Red Prezydenta; nie wiedział pewno, że ten już
knuje przeciwko niemu z pewnym Gruzinem), a Broda jest niedobry, bo
nie chce dawać (!) sali tajnym zjazdom ChRS-u (frakcja Czerwonej
Armii) i ma (Broda Dyrektor) program edukacyjny (groźne wręcz
szkodliwe, na pewno kontrewolucyjne i podszyte sabotażem!).
Wyłania nam się też obraz Zespołu, któremu nie wolno narzucać
Dyrektora (silna frakcja anarcho-syndykalistów). Nie jest jasne
dlaczego Królikiewicz (poplecznik Denikina!), który robił filmy dla
nielicznych (się do nich zaliczam) dostał wsparcie czerwonego Red
Kropy (przewrotny gruziński typ), a Broda, który też chce robić dla
nielicznych,koniec końców nie dostał, ale tego się dowiemy w
następnym odcinku.
Wiadomo jednak, że nawet Zespół nie jest monolitem, bo jest frakcja
(z nimi sympatyzuję) Aktorów, którzy mają etat (i pensję?), ale nie
grają (a kuna kurna matata) i frakcja, której Członkowie grają bez
etatu (pro bono?), posądzana o konszachty z odłamem czczącym
nieboszczkę Różę Luxemburg.
Tekst nie wyjaśnie jednakoż (ani jeden, ani drugi):
-czy Mateusz Walasek przedkłada Brechta nad Becketta, a może
Czechowa na Ibsena, a jeżeli tak, to ile razy był w zeszłym roku w
Teatrze za swoje pieniądze (które i tak ma od podatnika, ale chodzi
o bilet, a nie darmową wejściówkę);
-czy Miasto w ogóle musi być właścicielem teatrów/Teatrów, a jeżeli
tak to dlaczego i kiedy ktoś mnie o to zapyta (i resztę łodzian
chodzących do Teatru raz na 350 lat-średnio rzecz jasna)?
-dlaczego reszta Członków komisji kultury (najwięcej Radnych się
zapisało na początku kadencji do kumisji kulktury/Kultury) nie
protestowała i czy to oznacza, że maturę z polskiego zdali (jeśli
zdali) na dostateczny i spór ich przerasta; czy też może czekaja na
przesilenie, by w dobrym momencie przypierniczyć normalnie Bakuninem?
Mnożą się więc w mojej głowie pytania nie tylko retoryczne, na które
odpowiedź przyniesie czas, a może kurier rowerowy.
Pozdrawiam i czekam na Ciąg Dalszy Nastąpi.
Augustyn
P.S. W tej samej Centralnej o wykupie mieszkań komunalnych. Temat
nie raz przeze mnie poruszany, a nie mniej ciekawy od walk
frakcyjnych w łonie łodzkiej Międzynarodówki. Amen





Temat: W kierunku zmniejszania nękania Właścicieli ???
Szykują się zmiany
Rzeczpospolita, Renata Krupa-Dąbrowska 13-02-2009,

Osobę, która znęca się nad rodziną, będzie można eksmitować do
noclegowni. Tak chce Ministerstwo Sprawiedliwości. Obecnie nie jest
to możliwe.

Osoba, która ma wyrok za znęcanie się nad rodziną, mieszka z nią
nadal pod jednym dachem. Prawo nie pozwala bowiem nikogo wyrzucić na
bruk. Wcześniej czy później dochodzi do tragedii.

– Czas najwyższy to zmienić – uważa prof. Feliks Zedler z Komisji
Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego.

Bez pomieszczenia zastępczego
W tej chwili komisja kończy prace nad zmianą przepisów w tej
sprawie. Dotyczy ona art. 1046 § 4 kodeksu postępowania cywilnego.

– Do tego przepisu wprowadzamy możliwość eksmisji do noclegowni
dwóch kategorii osób: dopuszczających się przemocy w rodzinie oraz
dewastujących mieszkanie – wyjaśnia prof. Zedler.

Obecnie ustawa o ochronie praw lokatorów daje małżonkowi (lub byłemu
małżonkowi) prawo wystąpienia do sądu o eksmisję znęcającego się nad
rodziną lub stosującego przemoc. Ta sama ustawa zwalnia sąd z
obowiązku przyznania takiej osobie prawa do lokalu socjalnego.

Nie oznacza to jednak, że można ją szybko eksmitować. Okazuje się
bowiem, że skutecznie chroni ją przed tym kodeks postępowania
cywilnego.

Eksmitowanemu, któremu nie przysługuje prawo do lokalu socjalnego,
trzeba dostarczyć pomieszczenie tymczasowe. Mówi o tym właśnie art.
1046 § 4 k.p.c. Po wprowadzeniu zmian bariera w postaci zapewnienia
pomieszczenia tymczasowego zniknie.

Idziemy w dobrym kierunku
– Zmiana jest bardzo potrzebna – twierdzi mec. Maria Sawicka,
laureatka ubiegłorocznego konkursu „Prawnik pro bono”. Od lat pomaga
ona kobietom doświadczającym przemocy od swoich partnerów. – Czekamy
na nią od dawna. Obecnie prawo jest absurdalne, bo bardziej chroni
dopuszczających się przemocy niż ich ofiary – wyjaśnia.

Pełno luk w przepisie
Problem pomieszczeń tymczasowych dotyczy jednak także innych
eksmitowanych.
– Te propozycje są zdecydowanie niewystarczające – twierdzi Kamila
Dołowska z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. – Przepis k. p. c.
jest bardzo nieprecyzyjny. Nie wynika z niego wprost, że obowiązek
dostarczenia pomieszczenia tymczasowego ciąży także na gminach. Z
tego powodu te ostatnie odmawiają często dostarczenia pomieszczeń.

Tego rodzaju niedomówień jest znacznie więcej. Z przepisu nie
wynika, jaki tytuł do tego pomieszczenia powinien otrzymać
eksmitowany, na jak długo powinna być zawarta umowa oraz jakiej
wysokości ma być czynsz.
Nie wynika z niego ponadto, czy pomieszczenie to ma spełniać
kryteria stawiane lokalom czy nie.

Rzecznik praw obywatelskich wystąpił nawet w tej sprawie do
Trybunału Konstytucyjnego, kwestionując konstytucyjność tego
uregulowania. Wniosek został wniesiony w czerwcu 2006 r. Do tej pory
jednak TK go nie rozpatrzył. Wydał natomiast orzeczenie w 2007 r. w
innej sprawie, ale także dotyczący tego przepisu. Wówczas też
zwrócił uwagę na wspomniane luki.

Zmiany wystarczą
Komisja nie zamierza tego zmienić, bo to nie jej rola. Wymaga to
bowiem modyfikacji innych ustaw, a władne do tego jest nie
Ministerstwo Sprawiedliwości, tylko Ministerstwo Infrastruktury.
Komisja chce zakończyć swoje prace na początku marca.






Temat: Rozmowa z profesorem Michałem Płachtą
Na Forum kazdy ma prawo do wlasnego zdania. Jako jeden z kilku dyskutantow
robie to pod wlasnym nazwiskiem nie ukrywajac sie pod pseudonimem. Jakie to
moje "zacietrzewione komentarze" tak Pana/Pania denerwuja?

Istnieja pewne kanony (zwyczajowego prawa) postepowania, jesli zdarzy sie taka
przykra sytuacja jak w przypadku prof. Plachty. Ja tylko dlatego sie odzywam
publicznie, bowiem profesura Uniwersytetu Gdanskiego milczy w okolicznosciach,
kiedy trzeba zajac publiczny glos.
Poniewaz jestem osoba niezalezna od gdanskich wladz uniwersyteckich, to mam
swobode powiedzenia tego o czym czesc profesury wie, a pozostali nie chca
wiedziec. Przeciez de facto latwiej byloby mi milczec i zacierac rece z
radosci, ze o to wladze UG popelnily kolejny blad. I w kolejnym artykule
wytknac to publicznie na cala Polske.
Poprzez moje Forumowe wypowiedzi mam nadzieje, ze argumenty, ktore przytaczam
posluza jakims profesorom do "wymuszenia" poprawnego postepowania wydzialu jak
i rektora w tej smutnej sprawie. Jest jeszcze ciagle na to czas, mimo, ze
przyjemniej byloby gdyby pewne sprawy zalatwiono "normalnie" od razu.

Rozumiem, ze sympatykom prof. Plachty trudno jest zaakceptowac, ze rzeczywiscie
popelnil on zenujacy, trzykrotny plagiat. Ja mam dowody na biurku, dlatego nie
musze sie nad tym zastanawiac. Ci, ktorzy kwestionuja moje prawo do oceny tego
czy jest plagiat czy go nie ma, nie zdaja sobie sprawy, ze wydrukowane prace
naukowe sa oceniane publicznie i kazdy moze napisac do redaktora naczelnego
list informujacy o zauwazeniu plagiatu. Jesli jest zalaczony dowod, rzetelna
redakcja drukuje list z komentarzem potwierdzajacym zarzut. Artykul nastepnie
jest retraktowany czyli uwazany za niebyly. Takie sprawy zalatwia sie wlasnie
publicznie,czego w Polsce ciagle brakuje.

Dla mnie o wiele bardziej bulwersujaca sprawa niz sam plagiator i jego
plagiaty, jest reakcja i zachowanie wladz wydzialowych, uczelnianych no i
samego rektora Ceynowy. I przeciwko temu tutaj zabieram glos i protestuje!

Od strony praktycznej prof. Plachta jest "skonczony" jako powazany naukowiec w
Polsce. Zrezygnowal z pracy - nie wiem, gdzie znajdzie etat profesorski. Moze
na Uniwersytecie Olsztynskim, albo na jakiejs prywatnej uczelni w stylu Wyzszej
Szkoly w Rykach... Praktycznie zostal juz bardzo surowo ukarany. Stracil twarz
akademicka. To zapytacie o co mi chodzi?
Chodzi mi o rzetelnosc instytucjonalna, o takie nawyki profesury, ze nastepnym
razem nie trzeba by bylo skladac zawiadomienia do prokuratury. Ze profesorowie
nie beda sie tylem odwracac do sprawy, ze stwierdzenie prawdziwosci zarzutow
nastapi w ciagu szybkiego czasu, bo calosc dokumentow jest pod reka. Rektor nie
bedzie sie zaslanial prokuratura i mowil, ze "nikt mu niczego nie dal stad nie
ma pojecia czy zarzuty sa prawdziwe". Rada Wydzialu nie bedzie bezradna i nikt
nawet nie zapyta publicznie dziekana czy to prawda... A przeciez sami
profesorowie mogli to sprawdzic w ciagu 30 minut! Wszystko bylo i jest pod
reka. Na wydziale.

Em zarzuca mi, ze dzialam z pozycji Wielkiego Brata. No naturalnie - Ameryka ta
lekcje przerabiala 25 lat temu i dzisiaj jej prawodawstwo co do scigania kantow
akademickich, moze byc wzorem dla wszystkich srodowisk naukowych.

Czy nie ma tutaj "przewalow"? Sa jak wszedzie. Czy rektorzy nie chowaja takich
spraw pod dywan w swoim gabinecie? Chowaja. Ludzie sa zawsze ludzmi. Ale jak
sprawa "peka" publicznie to juz nie ma mowy aby ja "zduszac" i robic balona z
opinii publicznej, ze "przepisy nie pozwalaja rektorowi na podjecie krokow
dyscyplinarnych, bowiem rektor podpisal godzine temu zgode na rozwiazanie umowy
o prace ze skutkiem natychmiastowym i Pan Profesor juz u nas nie pracuje".
TO JEST PRAWDZIWY DOPIERO SKANDAL! I z takimi postawami tutaj na Forum walcze.

Nie jestem frustratem. Nierzetelnoscia sie interesuje od maja 1997. Probuje cos
zrobic pro bono publico bo jestem z zewnatrz i jest to latwiej, niz sie siedzi
wewnatrz.
Nie da sie wszystkich przekonac. Ale nawet jak jedna osoba mi uwierzy, to warto
bylo sie tutaj "wysilac"...




Temat: Aleksander Gudzowaty pozwał Jana Rokitę
Gość portalu: www napisał(a):

> kataryna.kataryna napisała:

>

> > Gość portalu: basia napisał(a):

> >

> >

> > > Soltysinski w USA dostalby sankcje (kare) od sadu za
wytoczenie

> > > takiego procesu pieniaczego. Soltysinski chwali sie ze
wykadal na

> > > uczelni w USA, wiec wie. Nie ma powodow zeby popuszczac i w

> > > Polsce.

> >

> >

> > Ale o ile wiem prawa z USA jeszcze nie importujemy. A nasze
od amerykański

> ego

> > różni się bardzo.

Ale twierdze ze Soltysinski podlega jurysdykcji USA tez (z racji
prowadzenia biznesow finansowych w USA). Jest calkiem
prawdopodobne ze Guzdowaty podlega amerykanskiej jursdykcji
cywilnej z tego samego powodu.

Wiec tutaj Rokita nie musi wyjezdzac z Polski zeby pogonic
malwersanta Soltysinskiego na drzewo (celowo uzywam wyraz
"malwersant"). Moze zalatwic wstepna czesc procesu listownie, a
co najwazniejsze za marnych $150 wpisu wyciagnac wszelkie
dokumenty od oszusta. I nie musi zwracac kosztow gdyby przegral.

> >

> >

> > > Nie widze jak Rokita mialby naruszyc dobra strony w
biznesie ze

> > > skarbem panstwa. To majatek publiczny i posel ma OBOWIAZEK

> > > stawiac zarzuty. Adwokat ktory obnosi sie tytulem
"profesora",

> > > bez wzgledu na fikcje tego tytulu, automatycznie narusza
etyke

> > > wytaczajac pieniaczy pozew. To BARDZO duzo.

> >

> >

>

> SOŁTYSIŃSKI TO NAJLEPSZY PRAWNIK W POLSCE (no jeden z
najlepszych)od prawa

> handlowego.

>

Widzac po jego zeznaniu w Sejmie, to Nikodem Dyzma polskiej
palestry.

> > Poseł ma obowiązek stawiać zarzuty, pod warunkiem, że potrafi
ich dowieść.

> A

> z

> > tym może być problem, sam Rokita jakoś nie ciągnie sprawy, to
daje do

> myślenia.

Dlaczego? Zarzut dotyczyl przekretu z prywatyzacja i tyle. Sprawa
jak narazie jest raczej jasna.

> >

> > Myslę, że się zagalopował i mu koledzy z Platformy
wytłumaczyli, żeby się

> > przymknął.

> >

>

> Jak się okazało nawet nie zapytał się Lewandowskiego.

>

>

>

> >

> > > "pro bono" :-) Oszustwa "prywatyzacyjne" Unii Wolnosci w
ktore

> > > zamieszany jest Soltysinski.

> >

> >

> > Od ścigania w takich sprawach jest prokuratura. Inna sprawa,
że ta afera j

> est

> > chyba jakąś aferą wirtualną.

> >

>

> Małe sprostowania do basi:

> 1/ Rokita wtedy to też Unia Wolności (Demokratyczna)

> 2/ zakłady tytoniowe w tym umowa z Philip Morris byly
prywatzyaowane za czasów

> I koalicji SLD/PSL

Nie prawda. Prywatyzowali oszusci Unii Wolnosci pod przykrywka
Kaczmarka z SLD. Bez przetargu "sprzedali" fabryke za $200
milionow (dwutygodniowa splata inwestycji - ktos slyszal o takich
cudach?)




Temat: Pytanie o znaczenie
Gość portalu: ABE napisał(a):

> Co znaczy "parchaty"?
Pogardliwe - człowiek z łupieżem. Używane zazwyczaj w odniesieniu do
żydów; “żydek parchaty”

Сергей Тулаев (Питтсбург, США):
"Пархатый (порхатый) всегда употребляется со словом "жид". В польском языке
есть слово parchaty (пархаты), употребляющееся в том же контексте
(Zyd parchaty). Происхождение - польское.
Просмотрев махрового антисемита Климова, я не нашел идей ;-)
В американском слэнге есть эквивалент kike, которым обзывают евреев-ортодоксов.
Кстати, у "Кирилла и Мефодия" ни русского, ни английского варианта нет".

> i co to jest "diaspora"?
wygnanie
www.hyperdictionary.com/dictionary/diaspora
zazwyczaj w odniesieniu do żydów.
Pierwsza diaspora - wygnanie babilonskie
Druga - rzymskie - trwajace do tej pory

> Chcialabym wiedziec co mowie jak uzywam tych slow.
Nic nie mówisz, rzadko trafiają się osoby jak ty, które potrafią używać tyle
słów a jednocześnie nie przekazać żadnej myśli. To moje spostrzeżenie pro bono.

> Z gory dziekuje za wyjasnienie.

> ABE (Krolowa nieuków)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 210 wypowiedzi • 1, 2, 3