Czytasz wypowiedzi wyszukane dla słów: prgram cyfra





Temat: kabareciarze wszystkich opcji - laczcie sie !!!
zapiski znalezione na serwerze we Wroclawiu!!!
Sposób na odreagowanie
2003-03-20, 22:48

Często zdarza się nam mieć zły dzień. I bardzo chcemy się na kimś wyżyć. Tak,
to się naprawdę zdarza. Ale moim zdaniem zbyt często wyżywamy się na bliskich i
znajowych, podczas gdy o wiele lepiej jest wyładować stress na kimś zupełnie
obcym.
Postąpiłem tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie,
jaki miałem wykonać. Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze
telefonu. Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi "halo!", więc
zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską.
Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony.
Jak można być tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i
wykręciłem go (okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po
zakończeniu rozmowy postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i
kiedy tylko tamten facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim "ty ****!", po
czym rozłączyłem się.

Zapisałem sobie jego numer na zółtej karteczce i przykleiłem na monitorze. Raz
na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem zaległe
rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem zły dzień,
dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu głośne "ty ****!".
Od razu robiło mi się lepiej...

Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru
dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie
zagrożony. Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik
telekomunikacji i zapytałem: "przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej
ofercie w zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?". "Nie!" - uciął i rzucił
słuchawkę. Zadzwoniłem do niego ponownie: "nie słyszałeś o tym programie
dlatego, że jesteś zwyczajnym ****!".

Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem zająć
ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi drogę i
wepchał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho.
Na beemce była kartka "na sprzedaż" i numer telefonu. Zanotowałem go
skrupulatnie. Wieczorem zadzwoniłem.
- "Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania?"
- "Tak."
- "A gdzie można ją obejrzeć?"
- "Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23."
- "A kiedy pana można złapać w domu?"
- "No tak od 17.00 już raczej jestem."

Zapisałem numer dresiarza na żóltej karteczce, tuż poniżej numeru faceta, do
którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. Teraz miałem dwóch dupków, na
których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich poczułem, że
nie było to już takie podniecające, jak na początku... Wpadłem na zupełnie inny
pomysł... Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta.
- Halo! - rzucił jak zwykle.
- Ty ****! - krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki. -
Jesteś tam jeszcze?
- Jestem! - krzyknął. - Jestem, pieprzony palancie! Nie wiem, kim jesteś, ale
chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju *******! Powiedz, gdzie mieszkasz, to
zaraz pojadę i ci rozjebię ten oblany ryj!
- Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie zaparkowanej
w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu!

Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza.
- Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci *******! Jak
masz jaj to wyjdĄ przed dom, zaraz u ciebie, *****, będe!

W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach Leśnej
23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach gangsterów.
Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem z dala na dwóch
dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i reflektorów ekipy
telewizyjnej...

Mówię wam - prawdziwa rozkosz!!!





Temat: HOW DOWN DOW NOW
Gość portalu: MACIEJ napisał(a):

> Gość portalu: BUFFET napisał(a):
>
> > Cytat z polskiego analityka, M. Pryzmonta (zapewne kolejny doomeister wg
> > MACIEJA).
> >
> > "Jeśli chodzi o bankructwa, to wpadł mi w ręce ciekawy artykuł z New York
> > Times"a. Chodzi o zagrożenie bankructwem kilku firm z Wall Street z powodu
>
> > utraty płynności związanej z błędnym oszacowaniem "zysków" pochodzących z
> > funduszy emerytalnych. Ogólnie szykuje się z tego kolejny skandal księgowy
> ,
> ale
> >
> > jakoś na razie Wall Street się tym nie przejmuje. Chodzi o to, że firmy
> zgodnie
> >
> > z prawem szacują stopy zwrotu programów emerytalnych w firmach i księgują
> wynik
> >
> > jako zyski. Oszacowano, że 50 największych firm zaksięgowało do wyników
> prawie
> > 55 miliardów takich "zysków" za zeszły rok. Faktyczne stopy zwrotu nie
> wyniosły
> >
> > jednak 9-10% zysku, ale jak to zwykle w bessie bywa była "wtopa" i zamiast
>
> tych
> >
> > 55 miliardów firmy te powinny zaksięgować 35,8 miliarda (billions w USA)
> > dolarów strat. Oczywiście nie na rękę to prezesom, którzy wynagrodzenie ma
> ją
> > zależne od wyników spółek. Ciekaw jestem czy wyjdzie z tego jakiś większy
> > skandal. Na pewno taki się pokaże, gdy jak pisze NYT któraś większa spółka
>
> > zmuszona będzie uzupełnić braki w emerytalnej kasie. Wtedy albo zabraknie
> na
> to
> >
> > środków, albo spółka wstrzyma się z inwestycjami, co oczywiście mocno
> > negatywnie odciśnie się na kursach akcji, a te z kolei przyniosą nowe stra
> ty
> > emerytom i nowe dopłaty i nowe straty - błędne koło uzależniania finansów
> firmy
> >
> > od kursu akcji, a to jak pokazuje historia do niczego dobrego nie prowadzi
> .
> > Sytuacja byłaby inna gdyby nie księgowano zysków zamiast strat. Jednak wte
> dy
> > też inne byłyby kursy spółek. Radzę obserwować ten problem".
> >
> > No cóż, dużo wody w Potomaku upłynie, nim Artur Lewitt &Co z SEC zrozumiej
> ą,
> że
> >
> > należy wymuszać na spółkach podawanie prognoz w oparciu o dotychczasowe
> wyniki
> > finansowe opisane wg standardów GAAP (US rachunkowości) a nie pro forma.
> > Chyba, że jest to działanie celowe, by nie przerazić inwestorów rzeczywist
> ym
> > stanem księgowości spółek giełdowych w USA...
>

> I jak tu sie z toba nie zgodzic BUFFET,ze to kolejny Doomeister?
> Chodzi tu o 20 mld doll i to rozlozone na 50 najwiekszych firm-to jest jak
pyl
> w oku,choc jak chcesz mozesz z tego zrobic widly.

Ejże MACIEJU, z nas dwóch to Ty kończyłeś SGPiS (podobno) nie ja, i nie umiesz
policzyć, że 55 mld dodać ujemne 36 mld USD to oznacza ubytek na saldzie
zaksięgowanych wyników 91 mld USD a nie 20????
Rozłożone na 50 firm daje średnią arytmetyczną na jedną firmę w wysokości 1,82
mld USD, jeśli to jest "kurz", to poproszę o natychmiastowe przesłanie mi
odrobiny tego kurzu :-))))) !!!!!

Z innej strony - nawet gdyby to był "kurz" jak piszesz, to po sierpniowej akcji
podpisywania przez CEO's wyników, którą tu obśmiałem mialo już nie być kantów,
prawda???

Widzisz, na giełdzie zaufanie (lub jego brak), jakkolwiek nie sposób
bezpośrednio oszacować jego wartości, przekłada się bardzo konkretnie na ceny
akcji....
Dam Ci przykład - załóżmy, że facet w sklepie stale "nacina" Cię na 2, 4 albo 5
USD, suma naprawdę drobna. Ty to odkrywasz, a po paru dniach on proponuje Ci
ekstra towar po 1000 USD, wart rzekomo 1500. Zaufasz mu??? A widzisz, będziesz
szukał kantu, prawda?
Albo powiesz, dobra, wezmę ten rzekomo super towar, ale po 300 USD (bo
oszacujesz, że za tyle mniej więcej mógłbyś kupić taki sam kradziony, a poza
tym te 300 możesz w ostateczności zaryzykować....).
To samo jest na giełdzie - ładowani stale na "drobne" kwoty inwestorzy zaczną
kupować akcje po odpowiednio niskiej cenie, uwzględniającej ryzyko kolejnego
szwindlu w zyskach, prawda??? Więc to nie jest tak, że jakaś kwota to jest
kurz - z sumy takich "kurzy" (zresztą jak wyżej napisałem, prześlij mi odrobinę
takiego kurzu, a w każdym poście będę wychwalał Cię pod niebiosa)może wyjść
całkiem niezła cyfra, czyż nie???

PZDR






Temat: praca w domu, wystarczy mieć włączony komputer
praca w domu, wystarczy mieć włączony komputer
www.eurobarre.com/index_fr.php?p=983882483078

przysłał mi to mój kuzyn z Lyonu.

przyznam, to jest denny sposób zarabiania pieniędzy, ale heh ja rozkminiłem to inaczej.
mam w domu trzy komputery, wszystkie mają dostęp do internetu, mój kumpel ma kawiarenkę internetową. mój młodszy brat siedzi non
stop przy kompie. i wkręciłem w to trochę osób. dlaczego? każdy z mojego polecenia zarabia na mnie. wszyscy z waszych poleceń będą
to robić dla was. to idzie tylko raz. mój kuzyn z francji nie dostaje wiele, bo to ja na niego zarabiam, a ja nie spędzam wiele
czasu przed komputerem. za to ja zarabiam sporo, jak na nic-nierobienie.

to nie są żadne logomedia, ani inne klikania w reklamy, gdzie obiecują kokosy, a po pół roku człowiek dostaje pierwsze 20zł:)

dzięki temu, że pomaga mi parę osób wyciągam ok.100, czasem nawet 130 euro miesięcznie, więc wy indywidualnie wyciągniecie pewnie
20/30 euro.

o co chodzi:
instalujecie taki pasek z reklamami, który siedzi sobie na waszym pulpicie, jak bandy na stadionie legii (nie te pijane, te przy
liniahch bocznych). menu jest po francusku - tyle o utrudnieniach.

czas aktywności paska nabija punkty. punkty zamieniają się na euro. włączasz kompa, pasek włącza się sam, można się przyzwyczaić,
nic nie klikasz, nic nie sprawdzasz. wystarczy, że pasek sobie jest na górze ekranu, a punkty lecą!

nie chcesz patrzeć? każda osoba, którą zwerbujecie do tego zarabia na wasze konto. otrzymujecie 100% jej punktów. wtedy nie
musicie nic robić, jak choćby ja.

jak przystąpić do interesu?

klikasz:
www.eurobarre.com/index_fr.php?p=983882483078
i przechodzisz na stronkę EUROBARRE

z menu wybierasz: 'installer'
czekasz, aż pojawi sie okienko, instalujesz program.
zmieniasz język na angielski (hiszpański, czy włoski, jak chcesz)

1. - to twój nr w systemie, do którego dopisujesz 4 ostatnie cyfry - twój 'login'
2. - wpisz narodowość
3. - wpisz mail
4. - uruchom

i to wszystko.

w razie kłopotów masz tu translator:
babelfish.altavista.com/

macie możliwość - zainstalujcie to babciom, czy ciociom, kolegom, koleżankom, to nic nie kosztuje.

wypłata pieniędzy: załóżcie sobie darmowe konto na www.paypal.com, tam zamienią wam euro na złotówki, a za nikłym procentem od
przelewu możesz mieć pieniądze na swoim koncie bankowym. na razie ni ejest to konieczne, tzn na samym początku. w razie problemów
napiszcie mi maila, napiszę wam krok po kroku jak to jest z tym kontem na paypal.com.

rzadko kiedy mam czas włączyć komputer nawet, a zarabiam właśnie w ten sposób. sprobuj i ty.

nie powiem. na początku sam w to nie wierzyłem, bo te punkty szły jak gromada żółwi, ale z biegiem czasu mam wymierne korzyści i
studiuję sobie spokojnie, nie muszę latać na nocki do Tesco, żeby wykładać towar na półki.

mi sie udało, wam też życzę powodzenia.



Temat: CYFROWY POLSAT - co byscie zrobili.... (dlugie)
CYFROWY POLSAT - co byscie zrobili.... (dlugie)
... na moim miejscu.
Ponizej mail na adres reklamacje@cyfrowypolsat.pl

"Szanowni Państwo
Jestem Waszym klientem od 20 grudnia 2004r. Własciwie od początku opłacam
pakiet powiększony o kanały filmowe.
Od samego początku były jakieś "dziwne" problemy w kontaktach z panem który
instalował dekoder oraz antenę ale nie o tym będzie w mojej wiadomosci.
Od pewnego czasu (dokładnie 4 tygodnie) mam bardzo duże problemy z odbiorem
TV. Czasami jest sama fonia bez wizji a bardzo często pojawia sie komunikat:
"tego kanału nie obejmuje abonament". Zdarza sie to co kilka minut w czasie
oglądania telewizji. Po kilkunastu sekundach "wraca" wizja i fonia.
Opisane sytuacje spowodowały, że zacząłem szukac pomocy specjalisty (czytaj;
osoby która instalowała zestaw satelitarny. Cały czas obowiązuje roczny
okres gwarancji).W skrócie opiszę Państwu na jakie bariery napotkałem:
1) Pan instalator zaczął od "oglądania" problemu przez telefon (sic!).
Twierdził, że ja będę mu mówił co widzę na ekranie a on powie co robić. Z
wiadomych chyba względów (nonsensowność takich działań) sposób okazał się
mało skuteczny.
2) Umówilismy sie zatem na wizytę na która tenże pan nie dotarł (bez
jakiegokolwiek słowa wyjasnienia!)
3) Kolejny kontakt to zapewnienia, że chodzi o wadę dekodera (przypominam,
że nie zostało to sprawdzone!)i należy zgłosić się do punktu serwisowego
gdzie nastapi wymiana dekodera.
4) Powodowany chęcią szybkiego załatwienia sprawy wziąłem tenże dekoder i
udałem sie na poszukiwania (musiałem odnależć adres na własna rekę ponieważ
pan takim informacjami nie dysponował). Na miejscu dowiedziałem się, że
dekoder jest sprawny i problem musi tkwić w instalacji.
5) Następna prośba do pana instalatora o wizytę zakończyła sie sukcesem(!).
Cieszyłem sie jednak przedwcześnie. Znowu czekałem na próżno. Na alarmujące
telefony pan powiadomił mnie, że przysle kolegę(!) który za chwilę sie do
mnie odezwie. Czekam do dzisiaj...
Drodzy Państwo. Prosze o uczciwą odpowiedź czy to jest norma Waszej
współpracy z klientami?Czy wydaje sie Państwu, że ciągle sa czasy kiedy
klient jest nie chcianym petentem? Czy uważacie, że w naszym kraju
"normalnie" może byc dopiero kiedy temat opisze jakis brukowiec i do Waszych
biur zajrzy kamera popularnych ostatnio programów szukających sensacji?
Oczekuję szybkiej reakcji z Państwa strony, która pozoli mi korzystać z tego
za co płacę. Chcę także otrzymac od Państwa darmowy miesiąc odbioru TV
satelitarnej w pakiecie za jaki zapłaciłem w miesiacu wrzesniu.
Będe wdzięczny za nie skazywanie mnie na kolejne nerwowe dni.
Z powazaniem"

Dodam ze firma x rozwiazala umowe z moim instalatorem (wiec juz dla nich nie
ma problemu - "i o co pan tyle krzyczy" i dalej nic wiecej nikogo (ani
polsatu, ani instalatora, ani firmy jednej, drugiej, dziesiatej, panienki w
biurze obslugi klienta, serwisu techniczego polsatu etc. ) NIE INTERESUJE.

Umowe z polsatem mam do konca roku.... A 1 stycznia 2006, jak otworze okno,
jak pizgne dekoderem, jak rzuce za nim miechem....

A potem zadzwonie do Cyfry. Trzeba bylo od razu byc madrym....

Ech.

Pozdrawiam
Rozgoryczona (bo moze jakbym nie grzecznie ale metoda "piescia w stol"
probowala to zalatwic to mialabym juz spokoj).

ps. a najgorsze jest to ze TV ogladam niezwykle rzadko wiec jak juz ogladam
to nie chce warczec na "zdobycz techniki".....




Temat: OFIARY ZACHODU !
Irak : samotna śmierć.
No dobrze, ale międzynarodowe komisje przebywały na terenie Iraku przez
kilkadziesiąt miesięcy ale sankcje nie zostały zniesione. Poza tym, nie tak
daleko od Iraku, w państwie Izrael, znajdują się ogromne złoża broni
chemicznej, bakteriologicznej oraz zupełnie już nielegalnie, broni jądrowej.
Chciałoby się zapytać dlaczego, w takim razie, Rada Bezpieczeństwa ONZ nie
nakłada embarga na produkty izraelskie oraz nie zarządza blokady ekonomicznej i
militarnej. Jak wszyscy wiedzą, jest akurat na odwrót; jak swego czasu skarżył
się pewien amerykański wojskowy, Izrael otrzymuje z USA dostawy broni, zanim
znajdzie się ona jeszcze na wyposażeniu armii amerykańskiej. Podobnie jest z
Północną Koreą, która też rozporządza ogromnym arsenałem śmierci a w dodatku
funkcjonują tam do dziś obozy koncentracyjne, masowo mordujące
tzw. „nieprawomyślnych”. Dlaczego zatem Rada Bezpieczeństwa nie zajmuje się
tymi krajami a całą uwagę koncentruje na Iraku? Odpowiedź jest prosta. Saddam
Hussein, dzierżymorda i okrutnik, jak chcą tego polit-poprawne światowe
przekaziory, skrzyżowanie Hitlera ze Stalinem z domieszką Pol Pota tak naprawdę
ma tylko jedną wadę: nie przestaje upierać się przy pomocy Palestyńczykom oraz
wysoko wznosi zielona flagę Islamu. W dodatku flaga ta trzepocze nie tak daleko
od państwa Izrael a tego to już Rada Bezpieczeństwa tolerować nie będzie.

W związku z tym, możni tego świata skazali na śmierć cały naród. I żeby nie być
gołosłownym w tym stwierdzeniu, niech mi będzie wolno przytoczyć dane UNICEF z
1998 roku:

„Gwałtowny wzrost śmiertelności wśród dzieci poniżej 5 lat (rocznie ponad 40
000 więcej niż w roku 1989) związany jest głównie z biegunką, zapaleniem płuc
oraz niedożywieniem. Wśród dzieci w wieku ponad 5 lat śmiertelność (rocznie
ponad 50 000 więcej w porównaniu z rokiem 1989) jest związana z zaburzeniami
pracy serca, cukrzycą, rakiem, niewydolnością pracy nerek i wątroby.” W Iraku,
w związku z nałożonymi sankcjami, dziennie umiera około 250 osób.

„Obecnie w Iraku 32% dzieci w wieku poniżej 5 lat (około 960 000) jest
chronicznie niedożywionych – jest to około 72% więcej niż było w 1991 roku. „ -
UNICEF listopad 1997 r.

„Iracki system opieki zdrowotnej jest bliski totalnego załamania, bowiem leki,
urządzenia szpitalne, części zamienne do istniejących maszyn itd. nie są
dostarczane z zewnątrz, nawet po uzgodnieniu „ropa naftowa za żywność”
programu, zezwalającemu Irakowi sprzedawać ograniczone ilości ropy” - World
Health Organisation.

„4 500 dzieci irackich, poniżej wieku 5 lat, umiera miesięcznie w wyniku głodu
i chorób. Z pozostałych, większość żyje na granicy przetrwania” - UNICEF,
październik 1996 rok.

W 1999 roku, Denis Halliday, w proteście przeciwko zbrodniczym sankcjom
nałożonym na Irak, oficjalnie wycofał się z pracy na rzecz ONZ. W swym
pożegnalnym przemówieniu powiedział, że w czasie 13 miesięcy, kiedy to
przebywał na terenie Iraku, mógł na własne oczy przekonać się, jakie
spustoszenia wśród ludności cywilnej wyrządza blokada gospodarcza. Stwierdził
też, że w bezpośrednim związku z nimi, w Iraku umiera miesięcznie od 6 do 7
tysięcy dzieci w wieku poniżej 5 lat. Rocznie daje to sumę około 78 000
maluchów, które umierają tylko dlatego, że gdzieś w świecie ktoś postanowił
zniszczyć ich ojczyznę. A trzeba pamiętać, że blokada Iraku trwa już od 12 lat.

Kiedy przyjrzeć się tym cyfrom bliżej, włosy jeżą się na głowach normalnym
ludziom. I nic dziwnego, że ostatnio Stany Zjednoczone rękami i nogami bronią
się przed zatwierdzeniem międzynarodowych Trybunałów, mogących wystąpić z aktem
oskarżenia przeciwko każdemu, kto dopuścił się zbrodni ludobójstwa. A z masowym
ludobójstwem mamy dziś do czynienia w Iraku. I ci, co są za to odpowiedzialni,
wiedzą, że któregoś dnia może przyjść także i ich Norymberga.

Natomiast my tu, w Australii, powinniśmy pamiętać i o tym, że okręty wojenne z
australijską flagą walnie przyczyniają się do śmierci setek tysięcy cywili,
totalnie niewinnych ludzi, którzy mieli tego pecha, że urodzili się w Iraku.
Nie wiem jak Wy, drodzy czytelnicy, ale ja nie czuję się najlepiej kiedy
pomyślę sobie, że pieniądze z mojego podatku, pomogły dziś zamordować kolejne
irackie dzieci.

Zbyszek Koreywo




Temat: MSZ nie wyklucza odpraw w Polsce przed wyjazdem...
Po pierwsze nazywanie czegoś promesą wizową czy wizą jest mocno
skomplikowane.

Spróbujmy zdefiniować pojęcia

Promesa wizowa – Coś, co jest wbijane/wklejane do paszportu w
placówce dyplomatycznej danego kraju (nie na granicy tegoż kraju)
i mówi "tak sprawdziliśmy tego klienta i uważamy, że jest godzien
wjechania do naszego kochanego kraju". Obowiązkowo mówi się na
tym dokumencie jak długo jest on ważny (np. 10lat) i czy uprawnia
do jednorazowego lub wielokrotnego wykorzystania.

Wiza – Wbita pieczątka do paszportu przy przekraczaniu granicy
państwowej stwierdzająca legalność wjazdu i maksymalny okras pobytu.

Tak tylko, że jest to jak prawnicy prawa międzynarodowego to
rozumieją. Normalni żuczkowie wiedzą swoje. Mówią "Oooooo
dostałem wizę do Stanów" lub "Uuuuu nie spodobałem się konsulowi
i nie dał mi wizy". Ale to pomieszanie terminów jest jak
najbardziej zrozumiałe. Prawie nikt nie używa terminu "promesa
wizowa". Nawet pracownicy konsularni czy władze imigracyjne.
Nawet na samej wklejce pisze "VISA" i to nie jest tylko kwestia
ignoranckich Amerykanów. Mam wiele wiz w paszporcie i na ani
jednej pisze, że jest to promesa. I mogę się założyć, że na
polskich "promesach" również pisze "wiza".

Śmiem powiedzieć, że jest to globalne zjawisko, że promesy wizowe
nazywa się wizą.

Pod potocznym zrozumienie tematu "zniesienie wiz do USA" kryje
się wciągnięcie obywateli polskich na listę krajów
partycypujących w "Visa Waiver Pilot Program"

uscis.gov/graphics/publicaffairs/newsrels/visawaiv.htm
Wszyscy myślą tak "Jak to my wysłaliśmy naszych dzielnych
chłopaków do Iraku, stoimy murem za Stanami, lubimy Amerykanów,
wiele osób ma związki rodzinne z obywatelami amerykańskimi (to
większość mieszkańców Podhala może powiedzieć), nawet
jednostronnie znieśliśmy dla nich wizy wjazdowe, a oni dalej
traktują na jak obywateli drugiej, jak nie trzeciej kategorii.
Musimy mieć wizy, a tacy Niemcy czy Francuzi nie. My chcemy być
obywatelami pierwszej kategorii".

Problem jest w tym, że aby być wciągniętym na listę trzeba mieć
bardzo niską liczbę obywateli przedłużających nielegalnie swój
pobyt w Stanach. (dokładnej cyfry nie udało mi się znaleźć, ale
na pewno jest ona zdefiniowana). Czyli jeżeli kraj ma odpowiedni
"współczynnik nielegalności pobytu" i kraj jest cacy to jest
wciągany na listę. Wciągnięcie nie następuje automatycznie.

Czyli reasumując, chcemy, aby ze względów politycznych zmienić
jasno określone reguły administracyjne, zrobić wyjątek dla
Polaków i umożliwić im łatwe podwójne łamanie prawa, prawa
imigracyjnego i prawa pracy. Chcieć zawsze można. Ja bym tylko
zwrócił uwagę na jeden przykład wyjątku, który zrobiono z powodów
politycznych, Kubańczycy są traktowani na specjalnych warunkach i
tylko dla Kubańczyków wychodzi z tego coś dobrego.

Ktoś z administracji amerykańskiej, kto chciałby polski wyjątek
przeforsować, byłby politycznym samobójcą.

PS1. Kolega napisał "promese-wizowa uprawniajaca do starania sie
o wize pobytowa" – Jeszcze raz pomieszanie pojęć. Wiza pobytowa
to chyba by była tylko "zielona karta" i na pewno tak to nie działa.

PS2. Zgadzam się, że pieniądze uzyskiwane za operacje wydania wiz
są negatywnym czynnikiem wysokiego stopnia dla całej sprawy.

PS3. Zgadzam się również, że wizy wjazdowe do Polski dla
Amerykanów powinny być wprowadzone a cena ich powinna być
wyliczana po kursie dnia od ceny, jaką w złotówkach krzyczą
Amerykanie w Polsce za wizę do USA.

PS4. Polecam link z bardzo ciekawymi statystykami

uscis.gov/graphics/shared/aboutus/statistics/supplementaltables.htm
PS5. Dziękuje za cierpliwość każdemu, kto doczytał do tego miejsca.

Pozdrawiam
Sergiusz




Temat: Galba,#,Luka,nurni,siedem - jest sprawa...
jest sprawa...do Janusza i krotko do Wojcd'a
Gość portalu: Janusz napisał(a):

> Pozwoliłem sobie wymienionych Panów poprosić o wypowiedź w tym wątku w
> sprawie poparcia udzielanego przez Kościół Katolicki idei rozszerzenia Unii
> Europejskiej o nowe Kraje. Z pewnościa nieprzypadkowo Panów poprosiłem,
> ponieważ Wasze jawne przeciwstawianie się wymienionej idei jest ogólnie
> znane, jak również Wasze przywiązanie do religii katolickiej czy (w przypadku
> Luki) jawne jej sprzyjanie.

Januszu

cieszy mnie Twoja nagla ochota
do cytowania zupelnie innych jakosciowo zrodel
szerzej pisal o tym Galba
nie bede sie znecal

> Wypowiedzi hierarchów Kościoła jak również Jego
> najwyższego Przedstawiciela nie pozostawiają jak mniemam wątpliwości co do
> tego, że wymienione wyżej poparcie ma miejsce.

dodaj magiczne slowko 'niektorych'
moze zeby ladniej wygladalo
moze zeby nie mijac sie z prawda

> Teraz sprawa jest jasna. Papież mówi o Unii a
> nie
> o "wspólnocie węgla i stali" jak chciał Galba.

Januszu
nie jest jasna i jednoznaczna

podobnie jak ze stanowiskiem w sprawie kary smierci
jesli Papiez mowi o calkowitym zniesieniu ks
to ja sie z Nim nie zgadzam /bodaj jedyna roznica/

dziwne? nie martw sie to moj problem
w zamordystycznym kosciele kat nie takie dyskusje sie tocza

jasnym
byc moze bo poprosze o zrodla
jest ze Papiez widzi Polske w zjednoczonej europie

ktos jest pewien ze aby w takiej jaka funduje nam miller i s-ka?

pytany nieraz o eu odpowiadam : raczej nie
nie widze korzysci dla Polski
chyba wystarczajaca wymowka?

> Zdaje sobie sprawę z faktu, że
> niektórych polityków postawił w jednoznacznie niewygodnej sytuacji. Politycy
> ci
> bowiem dla własnych celów zawłaszczali czesto nauke kościoła.

smieszy mnie i aferzysta goryszewski /ten od katolickiej Polski/
i manipulator oleksy /ten poszukiwacz wspolnych korzeni programu sld i kk/

slowa slowa

> Okazuje się
> (jest
> to dla mnie nowość), że kościół próbuje nadążać za tendencjami w polityce
> światowej zwracajac jednocześnie uwage na ważne dla kościoła sprawy.

no nie odmowie sobie

popelniles kiedys watek
w ktorym dokonales epokowego odkrycia
zarazem zdradzajac najwieksza scisle strzezona tajemnice kk

Kosciol zacheca do uczestnictwa w polityce w zyciu publicznym
/pisze z pamieci/

bylem zajety na forum innymi rzeczami
a mialem ci wkleic jedno z kazan ks Skargi
znanego z 'mieszania sie' do polityki
wywazanie dawno otwartych drzwi
upieklo Ci sie

> Wypowiedź
> papieża zawiera wyraźne aspekty polityczne i moralne. Próba podważenia tych
> wypowiedzi i ukierunkowanie ich sensu w stronę podważajacą poparcie dla
> jednoczącej sie Europy bedzie dla polityków przeciwnych rozszerzeniu Unii
> zajeciem karkołomnym.

zgadzam sie z tym ze mamy do czynienia
z karkolomnymi probami
choc niekoniecznie to samo mamy na mysli

> Nadszedł dla nich bowiem czas próby, w którym konieczne
> bedzie wypowiedzenie sie: czy przyjmują nauki papieża w całości czy wybiórczo.

rozumiesz termin 'nauka' 'nauczanie papieskie'?
zalozmy ze tak

za to na pewno nie rozumiesz calego obszaru wolnosci
jaki miesci w sobie Kosciol
Kosciol Rydzyka Pieronka Czajkowskiego Malkowskiego Paetza /tak!/ Popieluszki

jedni widza w tym slabosc i balagan
inni sile i 'powszechnosc'

> <a href="www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?
f=13&w=3624088&a=
> 3640887"target="_blank">www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?
f=13&w=36
> 24088&a=3640887</a>
> Re: W zadnym razie! To delikatne omowienie sytuac
> Autor: wojcd@NOSPAM.gazeta.pl
> Data: 18-11-2002 14:22 + odpowiedz na list

wybacz do tego w ogole sie nie odniose
to sa technikalia swiat cyfr stawek
rzeczy na pewno waznych ale

starczylby pierwszy lepszy traktat ekonomiczny
a tymczasem slysze ze trzeba wyrzec sie swojej niepodleglosci
by mleczarnia w wachocku sprzedawala wiecej

> Np. do DZIS
> uwaza sie w zakonach, ze trzymanie pieniedzy w bankach, to jest korzystanie
> z lichwy i inflacja to jest "psucie pieniadza". Ich wyobrazenia o ekonomii sa
> infantylne!!! Stad moje rozdarcie.

a tu ciekawostka!
zostanmy przy wachocku

naprawde uwazasz Wojciechu ze cystersi winni zaprzatac sobie tym glowy?
a na grzyba im znajomosc ekonomii?

nurni

przepraszam chaotycznie czasu malo
moze jeszcze zdaze stuknac z domu
pozdrowienia




Temat: Nowy znizkowy trend nie zatwierdzonych pojazdow
Nowy znizkowy trend nie zatwierdzonych pojazdow
Po raz pierwszy od wielu lat opada cyfra pojazdow nie zatwierdzonych przy
kontroli rocznej,ktore trzeba poprawiac.
Samochody osobowe,autobusy,ciezarowki i przyczepy sa wlepszym stanie
technicznym na naszych drogach. (czyt. w Szwecji) Jest to ostani rapport
statystystyczny z Bilprovning. ( Odpowiednik polskiej stacji diagnostycznej)
Czesc pojazdow osobowych, ktore byly nie zatwierdzone z zadaniem poprawy
spadla z35% do 34% w calym kraju ,porownujac z tym samym okresem roku
ubieglego.Natomiast w Skåni spadlo z 34% do 33%.
Calkowita ilosc skontrolowanych pojazdow wynosila pol miliona sztuk w tym 188
379 w Skåni w miesiacach od stycznia do lipca.
Czesc nie zatwierdzonych autobusow spadla z 46% do 39% w calym kraju a w
Skåni z 52% do 42%.
Czesc nie zatwierdzonych ciezkich ciezarowek spadlo z 44% do 43% w calym
kraju jak i rowniez w Skåni.
Czesc nie zatwierdzonych ciezkich przyczep spadlo z z 52% do 51% i w Skåni
44% do 42%.
Czesc nie zatwierdzonych lekkich przyczep z 20% do 18% w Skåni 26% do 23%.
Dla motocykli lezy ta czesc w spoczynku i wynosi i 8% dla calego kraju a w
Skåni 10%.
Natomiast zwiekszyla sie frekfencja nie zatwierdzxonych w przyczepach
kampingowych z 13% do 16% w calym kraju a w Skåni z 13% do 16% i nikt nie
potrafi wytlumaczyc dlaczego.
Przedtem tendencja co roku byla zwyzkowa,to jest pierwszy raz kiedy te cyfry
zaczely opadac.
Ten trend jest dla nas czynnikiem zadowalajacym i jestesmy zadowoleni mowi
Magnus Ehrensthråle vice dyrektor organizacji Bilprovning.
Wytlumaczeniem tego trendu sa rozmowy pomiedzy urzedami zainteresowanymi i
branzowymi organizacjami ktore poruszaja wazny temat jakosc uslug,
bespieczenstwo, nie tylko u duzych przewoznikow i przedsiebiorstwach
autobusowych sadzi Ehrenstråhle.
Oni sa aktywni,pozatym caly czas sie odnawia park samochodow osobowych,oraz
dzisiaj przychodzacy pierwszy raz samochod po trzech latach jest o wiele
lepszy niz taki sam przed paru laty,skaldaja sie na to lepsze zabespieczenie
przed korozja i coraz wiecej producentow galwanizuje wiele czesci.
Oll Lindh techniczny szef w Bilprovning zaznacza ze zaczyna procentowac
program jakosciowy ktory sie nazywa Kontrollerad Bilverkstad. ( kontrolowany
warsztat samochodowy).
Warsztaty biora na siebie wieksza odpowiedzialnosc.Nie wypuszcza samochodu w
droge niesprawnego lub tandetnie naprawionego.Rowniez sadzi on, nasza
statystyka zadowala pozytywnie pracownikow do dobrej pracy,niz byuc na
swieczniku z zlymi rezultatami.
Inna sprawa ,dlaczego wiecej aut bylo nie zatwierdzonych,poniewaz wszystkie
bez katalizatora juz prawie wyszly z rynku.Juz niema zanaczen na zla analize
spalin.
Ilosc aut bez katalizatora zmniejszyla z milona do 700.000 w ciagu paru lat
mowi Kurt Palmgren vice dyrektor z Bil Sweden dawnej organizacji samochodowej
przemyslowej.
On wskazuje takze ze powodem bylo podniesienie premi za zlomowannie auta w 1
lipca roku 2000 to spowodowalo sie odnowieniem parku samochodowego. Premie
podniesiono z 500 sek do 700sek dla samochodow co byly mlodsze niz 7 lat.Dla
aut starszych jak 8 lat do 15 lat podniesiono do 1200sek i dla starszych niz
16lat wynosila 1700sek.
Przedtem zlomowalismy rocznie okolo 300.000 aut poznoiej po podwyzszce cyfra
ta skoczyla do 500.000 aut rocznie tak bylo w latach 2001-2002.
Obecnie i tak mamy najstarszy park samochodowy w calym EU lecz< jakosc tych
najstarszych jest o wiele lepsza niz tych w Europie a to dzieki Bilprovning-
owi.
Tym powodem nie zatwierdzenia pojazdow sa w wiekszosci wypadkow HAMUlCE.
Prawie co 5 samochod osobowy i co 4 bus i ciezarowy z tego powodu musza
przyjechac do stacji jeszcze raz.
Mamy ciagle przyklady straszace ,kiedy samochody przyjezdzaja pierwszy raz po
trzech latach do kontroli posiadaja calkowicie do wymiany przewody hamulcowe.
Powodem jest rdza i jakosc materialowa.
Napisal Lasse Holmström
Przetlumaczyl dla Was Michal
sydsvenskan söndag 7 september 2003.



Temat: Czeski błąd
Czeski błąd
Kiedy zdarzy nam się napisać „wlna” zamiast „wełna”,, „skdła”
zamiast „skład”, „wsyzdeł” zamiast „wyszedł”, to słowa te istotnie wyglądają
tak, jakby były żywcem z języka czeskiego...
Czeski błąd
W jednym z programów „Dzwonię do Pani (Pana) w bardzo nietypowej sprawie”
emitowanych w Radiu Zet spytano Janusza Weissa, czy wie, skąd się wzięło
powiedzenie czeski błąd, kiedy przestawi się w wyrazie litery (np. gdy
napisze dal zamiast dla, nei zamiast nie, bćy zamiast być, rok 2050 zamiast
2005). Słuchacz zdradził, że miał nawet zadzwonić w tej sprawie do profesora
Miodka, bo owa kwestia męczy go od lat, ale nie zna numeru. Pomyślał więc o
Januszu Weissie. Ten odpowiedział, że, owszem, zetknął się z określeniem
czeski błąd, nie ma jednak pojęcia, jaka jest jego etymologia. Natychmiast
pomyślałem, że to temat na nowy odcinek „Obcego języka polskiego”...
Otóż wyrażenie czeski błąd, oznaczające − jak już powiedziano −
przestawienie liter w wyrazach pisanych na maszynie lub na komputerze, ma
rzeczywiście odniesienie do języka czeskiego. Wśród bohemizmów (tak to się
fachowo nazywa) można bowiem natrafić na wyrazy dziwnie dla nas wyglądające,
np. osm (osiem), osmnáct (osiemnaście), čtrnáct (czternaście), čtvrtek
(czwartek) czy srpen (sierpień). Choć czyta się je [osum], [osumnact],
[cztyrnact] [cztwyrtek], [syrpen], w zapisie brakuje samogłosek u, y. Kiedy
więc zdarzy nam się napisać wlna zamiast wełna, brd zamiast brud, skdła
zamiast skład, wsyzdeł zamiast wyszedł, a więc kiedy opuścimy jakąś literę
albo przestawimy któreś, to słowa te istotnie przypominają czeskie. Dlatego
na takie usterki w pisowni zaczęto mówić czeski błąd, czyli ‘napisane jak po
czesku’.
Nieco inaczej interpretuje omawiany frazeologizm prof. Grzegorz Dąbkowski z
Uniwersytetu Warszawskiego. Otóż w języku czeskim (pod wpływem niemieckiego)
liczebniki złożone (od 21 w górę) występują w dwóch postaciach. Na przykład
liczba 28 to dvacet osm lub osmadvacet (osiem i dwadzieścia), a zatem ktoś,
kto zapisuje takie liczby, łatwo może zrobić czeski błąd, przestawiając cyfry
i z 28 wychodzi 82. Czeskie błędy popełnia się zazwyczaj wtedy, gdy pisze się
na maszynie bądź na komputerze bardzo szybko. Przytrafiają się one zwykle
osobom operującym dwiema dłońmi. Wtedy najczęściej a lub e mylone jest z i,
bo litery te umieszczone są na klawiaturze po przeciwnej stronie. Zdarza się
jednak i tak, że jedną literę zastępuje się drugą, gdyż sąsiadują obok siebie
(np. m przez n), albo wręcz występują one w tym samym klawiszu (np. z i ż, x
i ź, a i ą itp.; wówczas trzeba włączyć przycisk Alt).
Dodajmy, że w językoznawstwie (w fonetyce) znane jest zjawisko o nazwie
metateza. Mówi się o niej wówczas, gdy w jakimś wyrazie przestawione zostają
głoski lub sylaby, co zwykle wynika z upodobnienia lub odpodobnienia
artykulacyjnego (np. renament zamiast remanent, ekulubracja zamiast
elukubracja, lewolwer zamiast rewolwer, labolatorium zamiast laboratorium).
Tak więc piśmie mamy do czynienia z czeskimi błędami, w mowie zaś − z
przestawkami głosek lub sylab, tzn. z metatezą.

Maciej Malinowski
www.obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=157
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chadowy.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 210 wypowiedzi • 1, 2, 3